ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



LITERACKI FENOMEN! POWIEŚĆ ODRZUCONA PRZEZ WYDAWCÓW, UKOCHANA PRZEZ CZYTELNIKÓW!

Magnetyczne oczy tygrysa.
Pradawna klątwa, którą zdjąć może tylko ona.
Namiętność silniejsza niż strach.
Razem muszą stawić czoła mrocznym siłom.
Czy poświęcą wszystko w imię miłości?

trailer: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=P5a0PuGpQaw

Colleen Houck postanowiła napisać "Klątwę tygrysa" po przeczytaniu sagi "Zmierzch". Ponieważ nie znalazła dla niej wydawcy, opublikowała ją za własne pieniądze. I wtedy wydarzyło się coś niezwykłego. Powieść szturmem zdobyła listy bestsellerów, setki tysięcy fanów, a wydawcy z całego świata i producenci filmowi zaczęli walczyć o prawa do książki.

Sama J.K. Rowling chciałaby napisać tę książkę. Wartka akcja, świetna fabuła, poezja, miłość i magia,
a przy tym zawrotne tempo zdarzeń. - Romantic Times

Klątwa tygrysa pochłonęła mnie bez reszty. Co chwilę wstrzymywałam oddech i piszczałam z
zachwytu. To magiczna książka. - Becca Fitzpatrick, autorka bestsellerowej serii Szeptem

Premiera: 7 marzec 2012
Wydawnictwo: Otwarte

Patronat medialny:



Podoba mi się okładka i chyba dla niej kupię tą książkę tutajpoczkategori
No właśnie.. ta okładka *_* Przepiękna! Zwłaszcza, że kocham tygrysy Myśle, że warto przeczytać
Kurcze to może byc naprawdę ciekawa lektura. Na pewno przeczytam! No i ten tygrys - my love <3 ona musi trafic w moje ręce tutajpoczkategori


Nie no opis po prostu powalający... Czytelnik sięgając po książkę może być jedynie pewny, że to romans paranormalny a przy takim nawale gatunku to troszkę za mało. Okładka, trzeba przyznać jest urzekająca, a mnie wszelkiego rodzaju koty fascynowały od zawsze, dlatego tak do końca jej nie skreślam. Czas pokaże czy książka zasługuje na uwielbienie jakim jest u nas firmowana
Okładka taka sobie, nie najgorsza ale zachwycać się nie będę. Co do opisu to wydaje się być ciekawy i jeszcze to, że autorka nie znalazła wydawcy.... chyba pierwszy raz się z takim czymś spotykam dlatego chętnie przeczytam tutajpoczkategori
Okładka, jak okładka. Może być. Opis.... jakby nie to nawiązanie do Zmierzchu, to jeszcze... ale to nawiązanie psuje wrażenie, bo ma się poczucie, że książka jest nieoryginalna, stworzona na fali... No cóż, zobaczymy jak to będzie....
własnie przeczytałam fragment fragmentu i wiedze, że to kolejna ksiązka pod patronatem naszego forum i chyba przez to aż ją kupię

fragment tutajpoczkategori
Przeczytałam stronę i pół, ale dalej nie chcę, bo się za bardzo wciągnę. Cieszę się, że patronem tej książki będzie również nasze forum i podoba mi się fragment i nie mogę się doczekać premiery
Zainspirowana Zmierzchem? Wciągająca? Dla mnie idealna Ale dopiero w marcu :/

A skoro to bestseller, to czemu o niej nie słyszałam? :/ tutajpoczkategori
Trochę się dziwię, że nie było o niej głośno . Mnie się opis bardzo podoba, zwłaszcza okładka (uwielbiam tygrysy ), Myślę, że czas szybko zleci w końcu tyle premier jest w lutym, zanim się obejrzymy już będzie marzec

i wiedze, że to kolejna ksiązka pod patronatem naszego forum

... ale i tak oficjalnie informuję, że objęliśmy patronatem "Klątwę tygrysa" Za jakiś czas ruszy też na forum konkurs z nią związany tutajpoczkategori

Za jakiś czas ruszy też na forum konkurs z nią związany
O Jezu, to świetnie.! Nie mogę się doczekać
Ekstra , na pewno będzie można książkę wygrać tutajpoczkategori
nie przepadam za takimi okładkami, no ale nie będę tutaj osądzać ksiażki po wyglądzie, więc na pewno przeczytam
Ło, te oczy Z chęcią przeczytam. tutajpoczkategori
Tak okładka bardzo ładna, opis wiele nie mówi. Nie wiem, czy kupię Na stronie empik.com zobaczyłam ceną książki: 28,49zł Nie jest najdroższa, a wie ktoś, ile stron?
Według lubimyczytać stron jest 360 tutajpoczkategori

Za jakiś czas ruszy też na forum konkurs z nią związany
O Jezu, to świetnie.! Nie mogę się doczekać

Ja również, świetnie z tym konkursem
W sumie chciałabym przeczytać, ale poczekam na recenzje. A konkursu nie mogę się doczekać! tutajpoczkategori
kupuje, kupuje, kuuupuje.
okładka jest po prostu piękna, patronat naszego forum mnie jeszcze bardziej zachęca no i nie można zapomnieć o tych opiniach. Naprawdę zachęca mnie do siebie i już nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam ;d
Przepiękna okładka Książka może być ciekawa,przeczytałam fragment-nawet niezły.
Chętnie przeczytam całość. tutajpoczkategori
Nie mogłam się doczekać kiedy napiszę tą recenzję Mam nadzieję że nie przerazi was jej długość.

Na wstępie powiem tylko: ta książka jest CUDOWNA!
I taka romantyczna!
Rozpływam się w uśmiechach na samo wspomnienie...

Młoda dziewczyna. Stoi na rozdrożu. W oddali kilka samotnych budynków z niezrozumiałymi szyldami. Dzikie Indie. Gorące słońce. Bezkresna, zielona dżungla. Wiatr rozwiewa wstążki w ciemnych włosach dziewczyny, a ona czeka, stoi samotnie, opuszczona i bezradna.
Nagle w oddali dostrzega parę przeszywających oczów koloru nieba. Należą do białego tygrysa bengalskiego. Dziewczyna uśmiecha się. Już nie jest sama. Tygrys wchodzi między drzewa, podąża w głąb nieznanej puszczy. Dziewczyna biegnie za nim, płoszy stado rajskich ptaków, wpada między rój kolorowych motyli, nawołuje swojego tygrysa.
"Nie boisz się?
Ufam mu..."

Ja wiem, że opis z okładki za wiele nie mówi, dlatego chciałabym przybliżyć wam bardziej historię Kelsey i Rena. Ale odkrywanie ich przygód to niesamowita zabawa. Nie chciałabym wam tego za bardzo popsuć Dlatego może zdradzę tylko początek

Kelsey, nasza główna bohaterka, to młoda dziewczyna, która właśnie skończyła liceum (Yes! ). Zaczynają się wakacje, a ona szuka pracy na lato. Zrządzeniem losu trafia do cyrku jako pomocnica do wszystkiego. Tam spotyka pięknego tygrysa. Do tej pory zwierzęta nieszczególnie zaprzątały jej myśli, ale ten dziki kot przykuwa jej uwagę. Ma takie rozumne, piękne oczy. Mieszka sam w klatce, w niewoli. Kelsey jest bardzo żal zwierzęcia. Chciałaby go uwolnić.
I nagle zdarzenia nabierają rozpędu. Do cyrku przybywa pewien mężczyzna, który chce odkupić tygrysa i zabrać go z powrotem do jego ojczyzny - do rezerwatu przyrody w Indiach. Dostrzegając niesamowite przywiązanie dziewczyny do zwierzęcia, mężczyzna proponuje Kelsey by pomogła mu w transporcie, oferuje jej pracę w charakterze opiekuna dzikiego zwierzęcia.
Właśnie tak, zwyczajnie i prosto, rozpoczyna się największa przygoda w życiu Kelsey. Przygoda, która zmieni wszystko.

"Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe."*

To powiedzonko mamy Kelsey w pewien sposób opisują samą K. Bohaterka została postawiona w trudnej sytuacji i teraz musi z tym coś zrobić. A że wszystko od niej zależy, potrzebna jej będzie wytrwałość, rozwaga i pomysłowość.
Kelsey to zwyczajna, wesoła osóbka, ale jest w niej coś co nie pozwala mi jej z nikim porównywać. Kelsey to osoba nadzwyczaj uprzejma. Ale uprzejmość ta nie bierze się z wyrachowania. Kells jest osobą mocno empatyczną. Bardzo ufną, ale nie naiwną. Szczerą, ale nie złośliwą. Ma poczucie humoru i niekończące się pytania
Drugi główny bohater to prawdziwy indyjski książę. I tak też się zachowuje Czarujący, przystojny, opiekuńczy, ale też władczy i stawiający na swoim.
Bardzo polubiłam także pana Kadama, trzecią ważną postać powieści.
No i jest jeszcze tygrys! Jeju, jeju, jeju! Tego słodkiego kociaka wam nie dam! A sio!

Dziewczyna idzie wzdłuż strumyka, podnosi z ziemi szary kamień, podrzuca go, potem uważnie patrzy i... jej oczom ukazuje się przepiękny klejnot! Spogląda w dół, między łagodne fale i dostrzega w wodzie jeszcze więcej szlachetnych kamieni: diamenty, rubiny i szmaragdy skrzął się wesoło pod powierzchnią. Dziewczyna nie wierzy własnym oczom, schyla się by podnieść następne, ale wtedy silna dłoń obejmuje ją i przyciąga.
"Nie! Proszę, nie ruszaj się. Popatrz kątem oka. Co widzisz?"

"Klątwa tygrysa" to z pewnością książka z gatunku paranormalnych romansów. Ma podobny schemat jak inne, składa się z niemal tych samych elementów: zwyczajna dziewczyna, idealny chłopak. Do tego magia w najróżniejszej postaci.
"Klątwa tygrysa" to jednak coś więcej. Książkę czyta się jak współczesną indyjską baśń. Egzotyczna sceneria, pradawna klątwa, którą może przezwyciężyć miłość, książę czekający na swoja księżniczkę...
Opowieść wypełniona jest mnóstwem indyjskich legend, a to wszystko doprawione jest szczyptą poezji i akcją, a jakże!, akcją rodem z Indiany Jonesa! Tajemnicze komnaty, śmiertelne zasadzki, zatrzaskujące się wejścia, niekończący się wyścig z czasem... ale to jeszcze nie wszystko! (niczym prezenter w Telezakupach Mango ):
walki tygrysów, rajska dżungla, hinduskie świątynie, zabytki, nieznana nam kultura i wierzenia, a to wszystko za jedyne...
Ach, trudno to opisać, czego tutaj nie ma!
Książka jest nadzwyczaj różnorodna, jest tu tyle rzeczy, że chwilami czuć aż przesyt, ale nie znudzenie. Historia wciąga i nie odpuszcza ani na moment!

"No dobrze, Ren. Zrobię to. Ale wiedz, że naprawdę, naprawdę się boję. Mam zamiar biec przez całą drogę, więc nie spodziewaj się, że na ciebie zaczekam."*

Jak już mówiłam akcja jest i to całkiem sporo, wątek romantyczny jest, ale cóż to za wątek!!!
Jako, że jestem totalną romantyczką, ta książka w tej kwestii niezwykle mnie usatysfakcjonowała. Para jaką jest Kelsey i Ren jest cudowna. Na początku to wszystko jest takie płoche, nieśmiałe, urocze i strasznie słodkie, by potem nadeszły momenty przepełnione namiętnością, szaleńczym uczuciem, radością i bezdenna rozpaczą. Sceny pocałunku są przepiękne, a ta pierwsza... cóż, po prostu, autentycznie popłakałam się. Może to sprawił soundtrack jaki sobie wtedy puściłam, może miałam łzawy dzień, ale to nie zmienia faktu, że nigdy coś takiego jeszcze mi się nie zdarzyło.
Zachwyt to jednak nie jedyne uczucie jakie wzbudził we mnie ten wątek... Bo wiadomo, jak to w wielu książkach, jeśli za długo jest pięknie, przychodzi kryzys. I tu też. Ale jakie to było frustrujące. To Było Takie Frustrujące. TAKIE FRUSTRUJĄCE! Nie powiem więcej, musicie to sami przeżyć Tylko nie bierzcie tego jako wadę, dzięki temu zwrotowi akcji miały miejsce takie piękne sceny!

Chyba się trochę za bardzo wczułam w tą recenzję Ale już takie ze mnie uczuciowe dziewczę
Strasznie chciałabym wam polecić "Klątwę tygrysa".
Nie, nie jest to idealna powieść, ale myślę, że naprawdę się spodoba.
Przy czytaniu brzęczał mi nad uchem taki nieznośny głosik: ej, to już było, nie pamiętasz? Gdzie ty o tym czytałaś...?
Na taki głosik czasem jednak trzeba się mocno zamachnąć miotłą i niech spada na drzewo. Przeważyły emocje i nie dałam mu się. Bo mimo jakiegoś lekkiego wrażenia, że coś tu nie do końca gra, mimo zastosowanych kilka razy tanich chwytów to uważam tą książkę za jeden z najlepszych PR jakie czytałam. Ale pamiętajcie, ja lubię te urocze i romantyczne historie...

Jeśli kogoś przekonałam to bardzo się cieszę
Tych nieprzekonanych może zachęcę tym, że choć książka ma tylko 350 stron to użyta czcionka jest bardzo mała, więc tekstu jest naprawdę sporo. Choć czytam szybko, to czułam, że powieść wcale nie jest krótka, z pewnością należy do tych obszerniejszych

Aaa, czekam na kolejne recenzje. Mam tyle spoilerów do napisania!!!

* Tylko cytaty z gwiazdką pochodzą z książki.
Agnnes to na pewno Ty , czy ktoś się włamał na Twoje konto

Przecież ja teraz muszę to przeczytać ... miałam już się nie pakować w kolejne serie, ale skoro to jest taaakie frustrujące no tak jak mam sobie odmówić uczuć ...

ehh aż mi się ciepło zrobiło jak Cię czytałam hehe tutajpoczkategori

Agnnes to na pewno Ty , czy ktoś się włamał na Twoje konto


Haha, chyba trochę przesadziłam... choć miało być gorzej
Ale nie no, jestem pod wpływem emocji i to dlatego. Może za jakiś czas ochłonę i spróbuję porównać to do jakiejś innej książki.
A frustrując jest, och jak bardzo! Bo niby mamy tu taki durny zwrot akcji i to jest trochę irytujące, ale jednak człowiek zaczyna się zastanawiać, że może jednak jest w tym sens...
dla mnie bomba, skoro książka budzi emocje, to wszystko na ten temat - w końcu głownie tego w nich szukam, a jak jeszcze do tego dochodzą przygody i świat baśni to tylko lepiej
zastanawiałam się czym się ta seria różni od innych, że ma takie dobre opinie na GR ... wychodzi na to, że przyjdzie mi się przekonać
Akcja rodem z Indiany Jonesa i miłość ?
Aaa nie mogę się doczekać <3 Powrót do góry

Jako, że jestem totalną romantyczką, ta książka w tej kwestii niezwykle mnie usatysfakcjonowała.

Ok, to już jest dla mnie wystarczająco przekonujące, bo też mam romantyczną duszę i ten wątek, i klimat i wszystko jest cudowne. Jestem w trakcie czytania, to raczej początek, ale jeszcze bardziej się z tego cieszę, bo akcja właśnie zaczyna się rozkręcać i tyyle przygód jeszcze przede mną Teraz już nie wytrzymam i na każdej stronie będę wyszukiwać tego pocałunku Jednym słowem - wyskrobię choćby małą wolną chwilę, żeby znowu znaleźć się w Indiach
och, książka wydaję się przecudna! Miłość, niesamowita przygoda i tygrysek? No jasne, że tak Sama okładka skłoniła mnie do kupna, a recenzja agnnes jeszcze bardziej. Mimo, że jej jeszcze nie przeczytałam jestem tak nią oczarowana, że...szkoda gadać Powrót do góry

Teraz już nie wytrzymam i na każdej stronie będę wyszukiwać tego pocałunku
Zaszumiał_wiatr, raczej go nie przegapisz , on ciągnie się chyba przez 3 strony
I dopiero gdzieś w drugiej połowie
Kurczę, Agnnes! Już dawno nie czytałam tak emocjonalnej recenzji i teraz normalnie żałuję, że nie mam tej książki w rękach! Totalnie mnie przekonałaś - zabieram się za czytanie, jak tylko ją dostanę Powrót do góry
Jako że od soboty nie mogę o niczym innym myśleć, to znalazłam kilka informacji odnośnie serii:

-Prawdopodobnie ma powstać film, ale to w odległej przyszłości (2015 rok ?), w każdym razie zobaczcie sobie tą stronę, bardzo ładne tło wyobrażające scenerię z książki:
http://www.ineffablepictures.com/

-Planowane jest 5 części, co jest dla mnie cudowną wiadomością! 3 zostały już wydane więc oczekuję że i u nas nie będą z tym za bardzo zwlekać. Byłoby cudownie, ja nie mogę się doczekać 2 części, ale myśl że jeszcze tyle przede mną - jest piękna

1.Tiger's Curse
2.Tiger's Quest
3.Tiger's Voyage
4.Tiger's Destiny (w USA chyba wrzesień 2012)
5.Tiger's Dream

-Tu jest inny zwiastun (chyba amazona czy coś), może nie robi wizualnie wrażenia, ale całkiem fajnie przedstawia sytuację z książki oczami jednego z bohaterów:
http://www.youtube.com/watch?v=p2gIQo11LA8

-Oficjalna strona ksiązki:
http://www.tigerscursebook.com
(Nie oglądajcie tylko trailerów kolejnych części bo mogą pojawić się spoilery.)
Oojaaa, romantyczką jam jest, więc sięgnę na pewno (i kocham,kocham,kocham Indie). <3
Mi taki głosik, który mówi że to już było towarzyszył nawet przy "Igrzyskach Śmierci" ("Wielki Marsz" Stephena Kinga!), więc nauczyłam się go skutecznie ignorować. Powrót do góry
Uuu...

To musi być takie pięknie, że aż boli ; p
Muszę to przeczytać, po prostu MUSZĘ ! ; )
Jestem w trakcie i omg XD To będzie jedna z najlepszych książek 2012, jeśli nie najlepsza ! Jutro skończę - to się rozpiszę (jak ochłonę)

Edit Wczoraj dokończona. Czyta się lotem błyskawicy, a książki wcale nie jest mało.

RECENZJA
Zbliżają się wakacje i czas poszukać tymczasowej pracy. Ostatnią ofertą jaką wymarzyłaby sobie Kelsey Hayes jest staż w cyrku, który lada dzień zawita do zimowego stanu Oregon. Szczególną więź dziewczynie udaje się nawiązać tam z przepięknym, biały tygrysem o imieniu Ren. Połączyła ich samotność i jakiś niespotykany rodzaj porozumienia. Kelsey pragnie dla swojego nowego towarzysza wszystkiego co najlepsze, a jest tym tylko i wyłącznie wolność. Marzenie nieoczekiwanie prędko zaczyna się realizować, gdy zjawia się tajemniczy kupiec z ... samych Indii. Możliwość w towarzyszeniu Renowi do granic rezerwatu przeważa o słuszności decyzji wyjazdu na drugi kraniec świata. Na miejscu jedank wszystko zaczyna się komplikować, a na dodatek związane jest z dawno już zapomnianą indyjską legendą. Czy pomimo oszustwa Kelsey zdecyduje się spróbować pomóc w zdjęciu klątwy ? Jaka jest natura zaklętego przed laty indyjskiego księcia i czy warto zaryzykować dla niego aż tak wiele ?

ZAPOMNIANE LEGENDY INDII
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o "Klątwie tygrysa", nie wiedziałam czego konkretnie mogę się spodziewać po tej serii. Zachęcił mnie już sam fakt, że przynajmniej część akcji będzie miało miejsce w Indiach (zachęcam bardzo do obejrzenia zwiastunu poniżej). Książka już po paru rozdziałach przerosła moje najśmielsze oczekiwania, a bohaterowie potajemnie wkradli się do serca. Nie dziwią mnie już więcej bardzo pochlebne opinie o tej serii. Po pierwsze, styl w jak jest opowiadana ta historia sprawia, że czuję się wyróżniona mogąc ją usłyszeć(poniżej link do pierwszych rozdziałów). Autorka stwarza dla czytelnika niesamowity komfort poprzez świetne, rzetelne i wartkie przedstawienie wszystkiego co na swej drodze spotykają bohaterowie.
Kolejny mocny punkt to bohaterowie. Kelsey ma już prawie osiemnaście lat, sporo przeszła przez co lubi samotność, lecz skrycie marzy o zaufaniu drugiej osobie w takim stopniu aby odbarzyć ją miłością i być pewną słuszności swojej decyzji. Nie mam jej nic do zarzucenia w żadnym momencie akcji. Ren i jego brat Kishan to postacie, które przetrwały lata z ciężarem klątwy. Relacje między tą trójką to nie klasyczny trójkąt znany z powieści, lecz mimo to strony aż iskrzą się od emocji, starych waśni, prób zrozumienia nowego świata i znalezienia ratunku. Mamy jeszcze pana Kadama, niesamowitego przewodnika i nieocenionego pomocnika w podróży, który zawsze służy radą. Szczerze polubiłam wszystkich, a może nawet coś więcej

AKCJA, MITOLOGIA I JESZCZE RAZ AKCJA
Książka może i nie ukazuje w pełni czym i jakie są współczesne Indie, ale wcale nie musi, bo to nie jest jej cel. Skupia się za to dość mocno na mitologii i kulturze tamtego obszaru. Odpowiedzi i wskazówek szukamy w podziemnych korytarzach świątyń pełnych niebezpieczeństw. Nie sposób uniknąć ogromnego rozemocjonowania podczas podążania szlakiem dżungli za Kelsey i Renem. Nie będzie to z całą pewnością romans niczym z bajki, gdyż Kelsey to dziewczyna podchodząca do tego typu relacji z godną podziwu zimną krwią, lecz co z tego wszystkie wyniknie ? Ja wam nie powiem, bo po zakończeniu nadal sama jestem ciekawa. Jak na jeden tom akcja, jaka została w nim zawarta, mogłaby z pewnością konkurować z niejedną ilością zdarzeń umieszczonych w niejednej innej serii w całości.

"Klątwa tygrysa" zapowiada się na jedną z lepszych premier 2012 roku. Osobiście nie mogę się wręcz doczekać dalszych przygód bohaterów. Seria zdecydowanie znajmuje już teraz miejsce wśród moich ulubionych.
MOJA OCENA: 10 / 10 - bez żadnych wątpliwości

"Zieleń szmaragdu" będzie najlepszym finałowym tomem 2012, za to "Klątwa tygrysa" to dla mnie najbardziej obiecujący początek serii tego roku Powrót do góry
Urzekło mnie to , że autorka wydała to za własne pieniądze a potem każdy chciał kupić prawa autorskie . Myślę , iż ta książka mnie nie rozczaruje , okładkę ma piękną , no i kocham tygrysy , szczególnie te białe ^^ .

Już marzę żeby mieć ją na półce , zważywszy na wasze dobre opinie . Może nawet spodoba mi się bardziej od Żelaznego Króla ?
A dla mnie ta książka to była totalna porażka. Niesamowite, że mam zdanie tak odmienne od Waszego, ale dla mnie to jednak z najgorszych książek jakie kiedykolwiek czytałam. Jest tak infantylna, że aż sobie włosy z głowy rwałam. I do tego tak źle napisana, że masakra! Nic dziwnego, że autorka nie znalazła wydawcy. Toć to się można pochlastać nad tym stylem... I jeszcze takie głupie! No kurde! Akcja? Gdzie?! Narratorka-bohaterka bardziej skupia się na tym co aktualnie robi (myje ręce, chowa bagaż i inne takie duperele opisane bardzo dokładnie). No i jeśli to opowiastki ktoś uważa za indyjską mitologię, to błagam...! Wystarczy sięgnąć po "Tygrysie wzgórza".
Cała recenzja soon... Powrót do góry

A dla mnie ta książka to była totalna porażka.

O jejuuuu, mam wrażenie, że podzielę zdanie Silje ;D Ale oczywiście książkę przeczytam, a co Nic nie poprawia mi tak humoru, jak możliwość zjechania książki w odpowiedniej recenzji ;] No chyba, że będzie fajna, to napiszę odę pochwalną
Kurcze, wczoraj skończyłam czytać, ale mam mieszane uczucia...
Niby nie jest zła, ale... No właśnie "ale".
Jakoś nie zachwyciła mnie
Zbiorę myśli i napiszę szerzej Powrót do góry

Narratorka-bohaterka bardziej skupia się na tym co aktualnie robi (myje ręce, chowa bagaż i inne takie duperele opisane bardzo dokładnie)
Już za którymś razem gdy Kelsey powiedziałą że idzie umyć ręce myślałam że wybuchnę śmiechem. Tyle że to głównie przeszkadzało mi na początku, potem każda wada którą na początku uważałam za wadę wywoływała u mnie uśmiech i przestawałam ją tak traktować
Oooo !
Opis bardzo mnie zaciekawił, aż się palę żeby przeczytać. Już się nie moge doczekać .. Powrót do góry
Ja nie znalazłam w jej zachowaniu błędów. Co do mycia rąk i innych : Co miała zrobić z ręką całą w ślinie tygrysa? Przecież to nie jak od małego pieska. Może z nią chodzić, a może wytrzeć o spodnie i nic sobie z tego nie robić. Jeśli chodzi o relacje bohaterów - to mimo tych prawie 18 lat przecież jest to dopiero pierwszy związek bohaterki. Wyjaśniono też, że Ren także wcześniej zbytnio w jakieś trwalsze związki się nie angażował. Moim zdaniem to się rozwinie w dalszych częściach. Są różne książki - w jednych się na siebie rzucają, w innych nieporanie stawiają pierwsze kroki.
Odwołania do mitologii nie są może za wnikliwe, ale przecież dla kogoś (kto nie interesuje się tym tematem wcale) to może być całkiem sporo.
Nie czytałam jeszcze "Tygrysich wzgórz", więc nie mam odwołania, ale czytałam książki innych autorów wychowanych w kulturze Indii - i tam aż tak głęboko w mitologię nie wnikano. Raczej odnoszono do sytuacji obecnej, o wsparcie w jakiej modlitwie proszono. Mam tylko porównanie do dotychczas przeczytanych.

Mi się całość bardzo podobała i mam nawet zamiar przeczytać raz jeszcze w całości. Akurat lubię opisy takich prozaicznych czynności (zazwyczaj za nimi nie przepadam i nudzą mnie strasznie, ale autorka tutaj przedstawiła je w taki sposób, że chciałam je czytać) - dla mnie łączą mocniej fantastyczną fabułę z rzeczywistością.
Cassin, odnoście spoileru... No teoretycznie ok, niech sobie myje ręce (chociaż mnie to się kojarzyło z takim jakimś obrzydzeniem tylko dlatego, że dotykała zwierze), ale przecież w powieściach opisywanie takich rzeczy się pomija... zwłaszcza, jeśli czynność ta pojawia się już po raz setny. Wiadomo, że bohater się myje, je, robi kupę, ale o tym się nie pisze, no chyba, że przyjęta konwencja tego wymaga. Jednak "Klątwa..." z pewnością nie należy do takiej grupy książek. Powrót do góry
Z okładki nie mogę jest prześliczna a do książki na pewno będzie u mnie na regale z książkami
Jako, że dzisiaj ruszyła promocja "Klątwa Tygrysa" 25 % taniej , pozwolę sobie namieszać Wam w głowach

Dawno nie miałam takich mieszanych uczuć po przeczytaniu książki, chyba ostatnio czułam się podobnie po "Lesie Zębów i Rąk". Od razu przyznam, że moja opinia będzie wypośrodkowana. Zacznę od tego co mnie boli . Po pierwsze, chwilami styl autorki, a raczej jego brak, jest tak masakryczny, jakbym słuchała opowieści 5cio latka. Teraz rozumiem wpis z okładki, że sama J.K. Rowling chciałaby to napisać, pewnie miała na myśli to, że zrobiłaby to o niebo lepiej
Akcja, szczerze, ciężko mi stwierdzić czy jakakolwiek była - czytanie całej ksiązki to jak wykres z EKG płasko-dołek-górka-GÓRA-dołeczek-górka-płaaaasko etc. Były momenty kiedy, czytałam całkowicie pochłonięta, a potem mijały i bez żalu książkę odkładałam, nie specjalnie wracając myślami do historii. Brakowało mi też, końcowego momentu kulminacyjnego ... zostało jeszcze kilka rozdziałów, a ja już doskonale wiedziałam jak to się skończy i czekałam tylko na napisy końcowe.

Przejdźmy do bohaterów, którzy są wypośrodkowani w całym tym bałaganie.
Po raz kolejny boli mnie to, że w książce młodzieżowej tak umniejszono rolę rodziców. Są tylko cieniem, wspomnieniem - zero autorytetu. Prawdopodobnie role tą miał odgrywać pan Kadam i choć sympatyczny z niego staruszek, to jak dla mnie był jedynie encyklopedią i chłopcem na posyłki. Mam nadzieję, że autorka szykuje mu jakieś poważniejsze zadania, a nie tylko gotowanie i kupowanie ciuchów
Kelsey ... no nie wiem ... gdyby autorka nie napisała, że ma 18 lat, w życiu bym na to nie wpadła. Ma dziewczyna przebłyski i w sumie ja lubię, ale to jej wątpienie w siebie doprowadzało mnie do wrrr Po ostatnim rozdziale odzyskała w moich oczach wiele, kiedy teraz siedzę i rozmyślam o jej zachowaniu wszystko wydaje się zrozumiałe i łatwo mi sie postawić w jej sytuacji. Tak na prawdę to co zrobiła (powiedziała na koniec) jest potwierdzeniem tego, jak silny ma dziewczyna charakter - ale w trakcie czytania, jej zachowanie bywało dla mnie katorgą. Podobało mi się natomiast to jak różniło się zachowanie Kelsey przy tygrysie, od tego przy księciu - na pierwszy rzut oka wydaje się być przekoloryzowane, ale w moich oczach bylo bardzo autentyczne i szalenie mi się podobało.
Książe - to skomplikowana postać, niby wszystko ładnie pięknie - przystojny, sympatyczny, dobrze wychowany itp - i właśnie, przez to jest bardzo łatwo przylepić mu łatkę , co też robi Kelsey ( ) - ale moim skromnym zdaniem wcale nie jest on tak jednoznaczny i czeka go trochę pracy nad własną osobą.

Z dialogami bywało różnie, nie odpuszczało mnie wrażenie, że autorka na siłę wciskała w nie sarkazm, tak jakby to była domena tych najlepszych bohaterów i bez tego nie są tacy ql - ale ... przyznam, że nawet jej to wychodziło i bywało na serio dowcipnie.

Zamiłowanie bohaterki do mycia rąk w moim przypadku wywoływało uśmiech, a to dlatego, że się tego spodziewałam. Autorzy po prostu bywają nadgorliwi, może gdyby tych rąk nie myła znaleźliby się tacy, którzy pisali by że łazi z oblepionymi łapami

No to może teraz te dobre strony
Długo czekałam na PR który wyłamie się ze schematu (szkoła, cheerleaderki, wampiry, wilkołaki, duchy, nieśmiertelność ) w końcu jest przygoda ! Kiedy patrzę na "Klątwę Tygrysa" i myślę sobie, o bestsellerach typu "Dom Nocy" to przykro mi, że młodzież czyta tego typu historie, ba przykro mi, że sama je czytałam
Autorka wymyśliła coś nie banalnego, baśniowego, historię którą można by powtarzać w przyszłości dzieciom. Klątwa jest przemyślana i ciekawa, nie oszukujmy się wiadomo jak się to wszystko skończy, prawdopodobnie wielkim, słodkim "i żyli długo i szczęśliwie" , ale to jest właśnie tego typu historia, która ma się tak skończyć, a przeżywanie jej ma być przygodą. Bieganie po dżungli - z tygrysem pułapki , rodem z Indiana Jones'a , zagadki (chwilami tandetne ) do rozwikłania - no i romans który z początku jest słodki i taki naturalny, w końcu dostaje przewidzianą dla niego dawkę dramatyzmu - co dziwić nie powinno prawda? akurat do tego jesteśmy przyzwyczajeni i poniekąd się tego spodziewamy
Osobną kwestią jest to, czy nam się spodoba to jaki rodzaj dramatu aktorka wprowadziła - jak pisałam, mnie to irytowało do granic możliwości, zaciętość bohaterki w swoim postanowieniu graniczyła ze zdrowym myśleniem - reakcja księcia z początku nie była lepsza - nienawidzę fochów - mam ochotę krzyczeć "ludzie nauczcie się w końcu ze sobą rozmawiać!" ... no ale koniec końców sprawa poszła w stronę która mi się podoba - a postępowanie bohaterki wydaje się być słuszne i rzeczywiście zdroworozsądkowe , do tego owocujące ... ale to nie znaczy, że nie wkurzało mnie w trakcie czytania
Prawda jest taka, że mimo wielu potknięć w fabule ( min te 300 trochę bezsensownych lat) , hmm nie wiem jak to napisać, żeby być dobrze zrozumianym nie tyle książka, co sama historia mi się bardzo podobała. Ma potencjał, wiadomo mniej więcej czego oczekiwać po kontynuacji, niestety obawiam się, że będziemy mieli trójkąt (w sumie juz mamy), ale jestem żywo zainteresowana losami bohaterów ... Daje autorce spory kredyt zaufania i myślę, że z czasem jej styl pisania się wyrobi. Podoba mi się to jak napisała epilog i chciałabym aby właśnie w tą stronę poszła. Obrazowo, tajemniczo z lekkim suspensem, po prostu przyjemnie, budująco.

tak więc 7,5/10

Nie jestem do końca pewna swojej oceny, chciałabym, żeby pisano tylko takie książki, ale jednocześnie chciałabym aby pisano je lepiej. Nie miałam problemów z wyobrażeniem sobie przygód bohaterów, tu autorka spisała się w porządku. Ale brakowało mi tego czegoś co przykuło by mnie do książki na amen, czegoś co nie pozwoliłoby mi się od niej oderwać. Więcej emocji ! nie tylko tych związanych z pocałunkami które, przyznam były ... oj były piękne. Ale to za mało. Czekam na więcej i na 100 % przeczytam kolejną część aby się przekonać czy dostanę to czego pragnę Powrót do góry






Zdaję sobie sprawę, że na mój odbiór wpłynęło nastawienie z jakim do książki podeszłam Poza tym , nigdy nie ukrywałam, że moje opinie są subiektywne i wpływa na nie wiele czynników - chociażby to co przed dana książką czytałam
Naprawdę chciałabym ocenić ją wyżej , boli mnie to, że wystarczyło nad nią bardziej popracować, bo sama historia jest wyjątkowa, a co najważniejsze dobrze zapowiada kontynuację
Więc jeśli ktoś potrafi przymknąć oko na styl autorki i wybaczy jej potyczki debiutanta prawdopodobnie się zakocha.
Ja sama wiem, że z czasem zapomnę o tym jak książka została napisane i pozostanie we mnie bardzo ciekawa i niepowtarzalna historia ... szkoda, no szkoda że nie miała tego wszystkiego czego po niej oczekiwałam, ale wśród tych wszystkich młodzieżowych PR zdecydowanie się wyróżnia. Powrót do góry
Co do pierwszego spoileru, to właśnie tą sytuację określałam wcześniej mianem "frustrujące, ale dzięki temu miały miejsce fajne sceny", czyt. min. ta ostatnia A "frustrujące" to u mnie takie ładniejsze określenie na "irytujące", więc mimo wszystko chyba miałyśmy podobnie...

Mulka, niech cię nic nie boli zdarza się, mimo wszystko jednak chyba nie żałujesz, że przeczytałaś, a autorka miejmy nadzieję jeszcze się wyrobi. A co do nastawienia, ono czasem faktycznie psuje, tu chyba trochę w tym moja wina, ale wcześniej nie miałam serca wypisywać wad, i dalej zresztą nie mam jak już chyba wcześniej zauważyłaś, moje recenzje są na ogół emocjonalne.
Nie, nie żałuję
Czy moje nastawienie to Twoja wina ? pewnie po trochę tak , ale Twoja recenzja nie była jedyną jaką czytałam. Od dawna seria ta gdzieś tam mi się plątała przed oczami i już jakieś zdanie o niej miałam.

Poczytałam sobie recenzje drugiej części, zwłaszcza tych którzy zjechali tą i nie powiem, wygląda to optymistycznie
Teraz pytanie brzmi, w jakim tempie Otwarte będzie wydawać kolejne części ... Nie powiem, troszeczkę się niecierpliwię

I jeszcze tak na marginesie co do samego wydania Całkiem dobrze czytało się te małe literki, dla mnie to bywa problem, bo czytam głównie po nocach, ale nie było tragedii, poza tym podoba mi się cena książki - dawno nie zapłaciłam tak mało , za taka objętość. Powrót do góry

Nie, nie żałuję
Czy moje nastawienie to Twoja wina ? pewnie po trochę tak , ale Twoja recenzja nie była jedyną jaką czytałam. Od dawna seria ta gdzieś tam mi się plątała przed oczami i już jakieś zdanie o niej miałam.

Poczytałam sobie recenzje drugiej części, zwłaszcza tych którzy zjechali tą i nie powiem, wygląda to optymistycznie


Haha, to następnym razem w podobnych przypadkach będę dodawała dopisek "ale wiesz Mulka, nie nastawiaj się, to pewnie aż tak Ci się nie spodoba"

Jak ty mówisz że optymistycznie, to super
Nie wiem czy już mi się wolno wypowiadać bo jestem dopiero na 90, ale póki co to jakaś masakra... Zarówno język, jak i główna bohaterka sa taaaacy dziecinni. Czasami tego czytać się nie da. Często zdania są tak dziwnie sklecone, że czuję się jakbym czytała coś napisane przez 12-latkę. Denerwuje mnie tez ta uprzejmość w dialogach, kto tak mówi ? strasznie nienaturalnie to się czyta.
Póki co nie mam siły na więcej, więc odstawiam. Może to i dobrze, pouczę się przynajmniej
W ostatnich "Wysokich Obcasach" natrafiłam na artykuł na temat autorki tej książki. Nawet ciekawy, książka raczej nie dla mnie, ale jeśli kogoś to interesuje, to radzę poszukać sobotniego wydania "Wysokich Obcasów" Powrót do góry

W ostatnich "Wysokich Obcasach"
Także czytałam Bardzo lubię te tygodnik i aż musiałam dwa razy razy się upewnić czy to aby na 100% ta autorka - taka byłam zdziwiona. Dowiedziałam się paru nowych, ciekawych rzeczy z jej życia osobistego i procesu wydawniczego.
Elipsa, mam podobnie Chociaż jestem jeszcze wcześniej niż Ty, bo na 70 stronie, to jakoś taak ciężko mi się czyta, że nie mogę ruszyć dalej już od jakiegoś czasu i raz po raz odkładam. Strasznie to wszystko takie... uprzejme No i już zdążyło mnie wkurzyć mycie to rąk xD
No, ale mam nadzieję, że jak się zacznie jakaś większa akcja, to się wciągnę, bo w sumie to dopiero początki

I widziałam dzisiaj w empiku na półce oficjalne wydanie i jest taaaakie śliczne Naprawdę, okładka wygląda cudownie <3 Powrót do góry
Książka jest ekstra razem z przecuuuuudną okładką - uwielbiam tygrysy!!!! Nie czytałam wszystkich postów ale z tego co czytałam zdania są podzielone. Nie podobało mi się, że Kelsey kłóci się z Renem bez powodu a przynajmniej z błahego powodu.... Jednak nie mam więcej zastrzeżeń... Książeczka jest suuuuuuuupeł!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ven, Elipsa ja mam podobnie- jestem na 130 stronie od jakiegoś tygodnia i nie mogę ruszyć dalej. Przerwałam w środku rozdziału, czego zwykle nie robię nigdy a jak zrobię to zaraz jak mam czas konczę rozdział, a tutaj nawet tego mi się nie chcę
Sama nie wiem, co mnie irytuje w tej książce..ale coś irytuje i to bardzo

I Ven, też zachwycałam się ostatnio wydaniem oficjalnym Powrót do góry
Haha, też przerwałam w połowie rozdziału, co baardzo rzadko mi się zdarza (ale wtedy chyba mnie wzięło na Clackwork Prince, to może dlatego ) i tak samo nie potrafię dokładnie stwierdzić co takiego mi nie pasuje xD Ale wczoraj udało mi się trochę ruszyć i nawet się wciągnęłam W końcu zaczęło się coś dziać
Ja też miałam problemy z pierwszymi rozdziałami, ale tak, przychodzi w końcu taki moment, że zaczyna interesować to co też się dalej będzie działo, są niekiedy dość sympatyczne momenty kiedy czyta się ze sporym zaangażowaniem ... potem przychodzi irytujący kawałek ehh , który, co dziwne, na koniec wydaje się dość logiczny.
Moim zdaniem z czasem autorka "pisze lepiej" lub może to ja się przyzwyczaiłam ? nie mniej zachęciła mnie do kontynuacji o wieeeele bardziej niż przykładowo "Błękitna Miłość' "Odcień fioletu" czy o zgrozo "Blask" - tu przynajmniej jest przygoda, a nie tylko rozterki nad rozterkami Powrót do góry
Główna bohaterką jest Kelsey Hayes. Dziewczyna szuka pracy dorywczej na wakacje i znajduje w... cyrku, gdzie ma służyć pomocą przy drobnych czynnościach. Jak cyrk, to i zwierzęta. Kelsey jest oczarowana pięknym, białym tygrysem o zjawiskowo magnetyzujących oczach. Mało tego, między dziewczyną a zwierzęciem tworzy się więź przyjaźni. Wkrótce do cyrku przybywa tajemniczy jegomość, który zamierza odesłać Rena z powrotem do Indii i proponuje dziewczynie by towarzyszyła tygrysowi podczas tej podróży za niemałe wynagrodzenie... No i jak się tu nie zgodzić na taką podróż marzeń? A to dopiero zalążek tej historii.

Okazuje się, że Ren to książę, który za sprawą klątwy tkwi pod postacią tygrysa. A jaka jest w tym wszystkim rola Kesley? Cóż, zachęcam do lektury.

Początki styczności z tą lekturą miałam ciężkie. Po bardzo udanym prologu, który jest iście magiczny i tajemniczy, kolejne strony szły mi dość mozolnie, a lekturę odstawiałam "na później" do momentu, gdy bohaterowie lądują w Indiach. Właśnie wtedy akcja wpada na tor, który najbardziej mi odpowiada.
Autorka ma ciekawy styl pisania. Zważywszy, że to jej debiut wyszło bardzo dobrze i mimo początkowych trudności książkę czytało mi się przyjemnie i szybko.

Nie mamy tutaj natłoku bohaterów, przez co tą małą garstkę możemy poznać lepiej. Niekiedy irytuje mnie główna bohaterka. Fakt, jest samodzielna, niezależna, ale jej podejście do Rena, tego uczucia, które ich łączy, jest irytujące. Jak bardzo chce być z nim, to tak bardzo się tego boi, a powody odrzucania uczucia są banalne i denerwujące.

To co odróżnia tę książek od innych to egzotyka. Ta książka jest nią przesycona. Czuć tu powiew świeżości, magię, wolność. Niesamowicie spodobało mi się miejsce akcji, Indie. To takie odmienne, od tego do czego się przyzwyczailiśmy. Amerykańskie miasta, miasteczka, prowincje... Czas na zmiany! A ta zmiana bardzo przypadła mi do gustu.
Tuż obok egzotycznej przygody występuje subtelny, aczkolwiek uroczy wątek miłosny. Tak, to najlepsze wyrażenie o miłości dziewczyny z księciem.

Końcówka ciekawa, wywołująca oczywiste poczucie niedosytu i zaciekawienia. Mam chrapkę na kontynuację, dlatego też będę wyczekiwać drugiej części.

Ocena ogólna: 7/10
Do mojego pierwszego spotkania z książką, której akcja rozgrywa się w Indiach, doszło podczas czytania "Małej księżniczki" Frances H. Burnett. Już wtedy byłam zafascynowana kulturą i obyczajami Hindusów, a moje oczarowanie wzrosło jeszcze bardziej, gdy zetknęłam się z trylogią "Magicznego kręgu" Libby Bray. Chociaż nigdy ponadto nie interesowałam się historią Indii, czytanie o nich przenosiło mnie w niezwykły, tak różny od naszego świat, a fantazja podsuwała coraz to nowsze wyobrażenia o tej odległej, magicznej krainie. Dlatego z dużą ciekawością sięgałam po "Klątwę tygrysa", licząc, że powieść będzie przesiąknięta indyjskim klimatem, który tak polubiłam w innych książkach. I nie zawiodłam się.

Kelsey właśnie ukończyła liceum i poszukuje przejściowej pracy na okres wakacji. Pierwsza oferta, która wpada jej w ręce dotyczy pracy w cyrku, a dokładniej opieki nad zwierzętami. Dziewczyna nie waha się długo i ją przyjmuje. Okazuje się, że do jej zadań należy m.in. karmienie niezwykłego, białego tygrysa o imieniu Dhiren, z którym szybko nawiązuje przyjaźń. Gdy pewnego dnia w cyrku pojawia się tajemniczy mężczyzna, który pragnie wykupić tygrysa, Kelsey nie spodziewa się, że ma to z nią jakikolwiek związek. Ani tym bardziej niesamowitą i pełną przygód podróżą do Indii.

Początek książki to istne preludium, które powoli, ale zdecydowanie prowadzi nas do odkrycia sekretu białego tygrysa. Na początku akcja nie jest porywająca, jednak nie mogę nazwać jej nudną, ponieważ w powietrzu cały czas wisi jakaś obietnica, zapowiedź, że już zaraz, za chwilę dowiemy się czegoś więcej. To sprawia, że łatwo się wciągnąć i z ciekawością przewracać kolejne strony. "Klątwa tygrysa" należy do książek, które należy czytać na raz. Gdy odłoży się ją na dłuższy czas, można utracić tę nutkę tajemnicy i atmosfery. Ja tak zrobiłam i po przeczytaniu negatywnych opinii, i ja zaczęłam dostrzegać wady - że słaby język, że mnóstwo sztucznej uprzejmości, bohaterka jest dziecinna, a jej relacja z Renem naiwna. Wtedy nadszedł kryzys i czytając, skupiałam się na budowie zdań, a nie fabule, więc wreszcie powiedziałam sobie "dość! skup się na akcji!" i ponownie zanurzyłam w przygody Kelsey.

Klimat książki jest świetny, zwłaszcza pierwsze chwile w Mumbaju, a potem kolejne odkrywane zagadki Durgi - mroczne jaskinie, ciemne tunele czy polany lasów tropikalnych, to wszystko składało się na oryginalny i fascynujący świat przedstawiony. Fabule także nie mogę niczego zarzucić, bo jest czymś nowym, świeżym i intrygującym. Co do kreacji bohaterów, po pierwsze zaznaczę, że bardzo ich polubiłam. Wiele osób narzeka na niedojrzałość Kelsey i choć może mają trochę racji, naprawdę nie rzuca się to aż tak w oczy. W większości wypadków zachowuje się jak normalna, zwyczajna dziewczyna, ucieka, kiedy się boi, mówi to, co myśli i chce zachować niezależność. Pod koniec jej zachowanie i upór zostały nieco podkoloryzowane, ale w pewnym sensie jestem w stanie ją zrozumieć, a to świadczy, że autorka stworzyła całkiem realne postaci. Co do Rena, bardzo go lubię. Mimo że jest szarmancki, odważny i opiekuńczy, bywa też zadufany w sobie i złośliwy, ale przez to tylko pogłębia moją sympatię, bo nie jest taki idealny. Za to Kishan jakoś działa mi na nerwy, a jego wielka przyjaźń z Kelsey wydaje się podejrzanie szybka. Pan Kadam, chociaż był uprzejmy(nad wyraz!), pomocny itd., był taką poboczną postacią, a jego rola ograniczała się tylko do organizowania Kelsey i Renowi nowych możliwości do odbycia przygody życia. Takie odnosiłam wrażenie.

Co mi się nie podobało? Przepych. Jestem w stanie zrozumieć, że Ren był niegdyś królewiczem, więc posiadał fortunę, ale bez przesady. Gdy bohaterowie podróżowali, to tylko Bentleyem lub prywatnym odrzutowcem, ubierali się u Armaniego, a dom Rena opływał we wszystkie luksusy. Wszystko fajnie i przyjemnie, ale chwilami przesadzone. Ponadto zarys wątku trójkąta miłosnego był nieprzekonujący i wciśnięty na siłę, naprawdę go tam nie brakowało. Niektóre sceny były przesłodzone i nawet rozbawiały mnie swoją banalnością, ale łatwo można było puścić je w niepamięć.

"Klątwa tygrysa" to książka, która obfituje w przygodę i magię hinduskich wierzeń. Można tu znaleźć księcia z bajki i chemię między nim, a bohaterką, zaczarowane miejsca czy przerażające kappa. Jeśli szukacie rozrywki na wiosenne, dłuższe wieczory, która pobudzi waszą wyobraźnię, śmiało sięgnijcie po powieść pani Houck. Nie jest najlepszą książką, jaką czytałam, ale na pewno zapadnie mi w pamięci i chętnie do niej wrócę. A kontynuacja jest wręcz obowiązkowa. Moje ocena to 8/10. Powrót do góry
Bardzo chcę to przeczytać, po tylu ciekawych recenzjach!
To prawda, książka zachęca do czytania i chyba w najbliższej przyszłości za nią się zabiorę Nie wiem czy tego czasem nie pominęłam ale czy ktoś mógłby mi napisać o co chodzi z tym artykułem w "Wysokich obcasach" o tej autorce? Powrót do góry
O, a ja powiem, że książka zaintrygowała mnie na tyle, że zorganizowałam sobie wywiad z autorką nawet. Może nie jest jakoś rewelacyjnie napisana, ale to wreszcie coś nowego, bo ile do licha można czytać o wampirach i wilkołakach? Irytująca jest i owszem, tu się zgadzam, ale co do języka, to jest taki, że fajnie się czyta - prosty i opisowy. Do tego sama historia autorki dość ciekawa - ona pisała rzeczy oparte na faktach, ba na FB można nawet zobaczyć jej zdjęcia z żywymi tygrysami. Tak więc historia i mitologia Indii są jak najbardziej prawdziwe. Lekko naiwna fabuła i ograniczona liczba bohaterów da się dzięki temu łatwo strawić.

czy ktoś mógłby mi napisać o co chodzi z tym artykułem w "Wysokich obcasach" o tej autorce?
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,11316712,Milosc__tygrys_i_Amazon.html Powrót do góry
Według mnie książka mogła być - co do przygód to pułapki w tej jaskini były takie oczywiste a bohaterka naprawdę kłóciła się z Renem bez powodu - ale tylko to jest wkurzające
Mam ochotę ją przeczytać, niedawno w księgarni nawet już trzymałam miałam ją w ręce i szłam do kasy... Ale jednak zdecydowałam się na dwie pozycje z wyprzedaży.
Przy najbliższej okazji na pewno po nią sięgnę! Okładka jest cudowna. Powrót do góry
Informacja dla tych, których interesuje kiedy wyjdzie kolejny tom:
druga część ma ukazać się latem.
Dzięki agnnes92 za linka do wywiadu:) Zaraz biorę się za nadrobienie wiedzy:D Powrót do góry
Przeczytałam i ja. Zajęło mi to coś koło miesiąca, ale w końcu zakończyłam przygodę z 'Klątwą Tygrysa'.

Nigdy nie byłam wielką fanką kultury indyjskiej, wiele osób się nią zachwycało- ja nie. Jednak kilka lat temu moja mama poleciała do Indii na wycieczkę i przez jej opowieści przestałam być sceptycznie nastawiona. Zaintrygowały mnie wszelkie opowieści, chociaż nie będę ukrywać, że wielką fanką nadal nie jestem. Jednak z niecierpliwością czekałam, aż przeczytam 'Klątwę Tygrysa' po zachęcającym opisie i przepięknej okładce. Potem pojawiło się kilka pozytywnych recenzji, więc pełna pozytywnego nastawienia zaczęłam czytać...
Jestem typem osoby, która nie ma nic przeciwko naiwnym i błahym historią. Wręcz przeciwnie bywa, że czytam je z niezwykłą radością i zachwytem. Wystarczy, że mają to COŚ, co mnie przyciąga, a wybaczam im pewną naiwność. Spodziewałam się, że w 'Klątwie Tygrysa' mogę odnaleźć błahą, ale ciekawą historię, a fakt, że dzieje się to w Indiach dodatkowo będzie działało na plus. Niestety już początek książki zaczął mnie uświadamiać, że się mylę. To nie będzie jedna z tych lekkich i przyjemnych książek, i okazało się, że była to raczej książka, z którą męczyłam sie długo czas.
Kesley dostaje pracę w cyrku, gdzie jedną z atrakcji jest biały tygrys. Dziewczyna, która nie jest wielką fanką zwierząt, zaprzyjaźnia się z ogromnym kocurem. W skutek kilku wydarzeń leci wraz z nim do Indii, gdzie wszystko jeszcze bardziej sie komplikuje i dziewczyna przeżywa wiele niebezpiecznych przygód. To tak w skrócie, co się dzieje. Ogólnie jesteśmy świadkami klątwy, gdyż nas tygrys to nie do końca tygrys, przygód, które chyba miały być rodem z Indiany Jonesa i oczywiście pierwszej miłości, a to wszystko z Indiami w tle.
Jestem w stanie wybaczyć książce naprawdę wiele. Naiwność, błahość czy przewidywalność. Wystarczy, że dostanę coś w zamian. Jednak tutaj nie wiele autorka mi zaproponowała, bym mogła zachwycić się historią. Jedną z takich rzeczy jest miejsce akcji. W większości tego typu książek wydarzenia mają miejsce w USA, tutaj jedynie historia zaczyna się tam, potem przenosimy się do Indii i tam dzieję się większość akcji. To naprawdę miła odmiana, i z pewnością inna kultura zwiększała zaciekawienie. Szkoda, że poznaliśmy jej stosunkowo mało. Autorka mogła pominąć kilka zbędnych opisów (np. wiecznego mycia rąk przez bohaterkę) i dodać nieco więcej o samych Indiach. No ale z tego co wyczytałam w wywiadzie z nią to o Indiach wie niewiele, więc może i lepiej, że się do tego nie pchała.
Kolejnym punktem, który ratuje zazwyczaj książki są bohaterowie. W 'Klątwie tygrysa' tylko jedna postać sprawiła, że się do niej przywiązałam i martwiłam o jej los. Chodzi o pana Kadama, który jest dobrym, uczciwym, lojalnym i zabawnym człowiekiem, i chyba trudno nie poczuć do niego sytuacji. Z początku również lubiłam Rena, ale im dalej w las tym było gorzej. Pod koniec książki miałam ochotę rozwalić mu głowę o ścianę, tak mnie irytował. Próbowałam zapałać sympatią do głównej bohaterki, ale niestety moja cierpliwość mi na to nie pozwoliła, a właściwie jej brak. Kesley jest irytująca, a do tego w moim odczuciu- głupia jak but.
Co do samej akcji to na początku nieco się dłuży, z kolejnymi stronami jest jednak ciekawiej. Dostajemy od autorki przygody i zadania wzorowane na Indianie Jonesie. Jednak nie do końca jej to wyszło, jednak nie da się zaprzeczyć, że te wszystkie wydarzenia ciekawią i wciągają. Dlatego końcówkę czyta się dużo lepiej. No i końcówka pozostawia pewien niedosyt, który wzmaga apetyt na kolejną część.
Największym minusem książki jest język, który jest BEZNADZIEJNY. Nie dziwie się wydawcą, że widząc coś pisane tak nie chcieli wydać 'Klątwy tygrysa'. Nie jestem pisarką, nie jestem nawet humanistką, ale nawet ja potrafię zobaczyć, że komuś brakuje umiejętności pisarskich. I właśnie autorka ma chyba z nimi problem. Piszę tak, że trudno się czyta i w kółko opisuje te same czynności.
'Klątwa tygrysa' może wzbudzić wiele emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Jedni znaleźli w niej coś co ich zachwyciło, inni nie. Ja czuję się trochę obojętna wobec tej książki. Końcówka nieco mnie wciągnęła, ale jako całość nie zachwyciło. Zapewne przeczytam kolejną część z czystej ciekawości.Czy polecam? I tak, i nie. Myślę, że każdy sam powinien przekonać się, czy jest w grupie pełnej zachwytów czy wręcz odwrotnie.

Ocena: 7/10
Świetna książka! Gorąco polecam, przed chwilą skończyłam ją czytać i niecierpliwie czekam na kolejne części:) Powrót do góry
Młoda90 , a skąd masz te informacje ? Nie podważam ich , ale przeczesałam internet i takowej ciekawostki nie znalazłam .

Tak na marginesie to kończę książkę i jestem na stronie 309 . Wystawię opinię po przeczytaniu . SPOILER Ubolewam teraz nad tym jak Kelsey go odrzuca :3 , to takie słodkie bo przecież oni się oboje bardzo kochają . KONIEC SPOILERU .

Młoda90 , a skąd masz te informacje ?

Na Fb wydawnictwa padło takie pytanie, oto dowód

Powrót do góry
No i ja przeczytałam
Część recenzji, a raczej końcówka :

Ale, pomimo wielu niedopatrzeń, niedociągnięć i klęski na froncie technicznym, w książce jest coś hipnotyzującego, co przypomina mi czasy, gdy zaczynałam swoją przygodę z romansami paranormalnymi. Odzywa się we mnie sentyment, ponieważ Klątwa Tygrysa przypomina mi Szeptem, Dziewczyny z Hex Hall i właśnie Zmierzch – pozycje, które były pierwszymi powieściami o tematyce paranormalnej jakie kiedykolwiek przeczytałam. Historia wciąga od pierwszej strony i sprawia, że możemy ignorować kiepską konstrukcję zdań, płytkość bohaterów i luki w fabule, zagłębiając się w świecie Indii i klątwy, która może odmienić życie głównej bohaterki.

I teraz przechodzę do najtrudniejszej części. Mianowicie, mam na myśli ocenienie książki w skali od jeden do sześć. Niestety, w tym przypadku nie jestem w stanie tego zrobić. Każda z wybranych ocen byłaby w jakimś stopniu niesprawiedliwością wobec autorki. Technicznie książka jest jedną z najsłabszych jakie kiedykolwiek czytałam, fabularnie jedną z najlepszych. I nie da się odnaleźć złotego środka. Dlatego tym razem oceny nie wystawię. Ale polecam. Podczas lektury cały czas byłam uśmiechnięta, historia mnie zachwyciła. Klątwa tygrysa jest powieścią, której elementy diametralnie się od siebie różnią, ale nie jest to powodem, by jej nie przeczytać.

Całość : http://paranormalbooks.pl/2012/03/27/recenzja-klatwa-tygrysa/
Kolejna ciekawa propozycja, traktuję forum jako skarbnicę wiedzy i podpowiedzi, a już niedługo wymianę opinii
Na razie mogę tylko przyznać, że okładka fajna , no nic
rozglądam się dalej... Powrót do góry
Na książkę zwróciłam uwagę dzięki okładce, ten cudowny biały tygrys potem zachwicił mnie opis a teraz wasze recenzje. Niestety nie wiem kiedy będzie mi dane ją przeczytać
Kurczę, przeczytałam książkę już jakiś czas temu, a jeszcze nic o niej nie napisałam Czas nadrobić zaległości, zanim zapomnę o czym była

Fabuły chyba nie ma potrzeby streszczać, więc od razu przejdę do rzeczy

Po pierwsze: strasznie zazdroszczę osobom, które zachwyciła "Klątwa Tygrysa", ja mam niestety mieszane uczucia

Ale zacznę od początku:
Chyba nie polubiłam bohaterów :/ "Chyba", bo w sumie nie jestem do końca pewna - każdy miał swoje lepsze momenty, ale skończyłam książkę wściekła na główną bohaterkę i jej ukochanego, i prawdę mówiąc, nawet szczególnie za nimi nie tęsknię.
Kelsey, mimo wszystkiego, co w życiu przeszła, wydawała mi się strasznie niedojrzała - jak już ktoś napisał, gdybym nie wiedziała, że ma 18 lat, w życiu bym jej tyle nie dała. A do tego jeszcze taka dobra, bezinteresowna, od razu zaskarbia sobie serca wszystkich wokół - niestety, zupełnie nie mój typ bohaterki Do tego to całe jej opanowanie, kiedy usłyszała prawdę - ja bym chyba uznała ich za wariatów i zwiała gdzie pieprz rośnie
Książę też mnie specjalnie nie zachwycił, a nawet bolało mnie momentami, że widzimy go wyłącznie oczami, Kelsey, bo ta nie szczędziła nad nim zachwytów, co momentami naprawdę było już przesadą Gdyby się choć trochę powstrzymała, możliwe, że odebrałabym go cieplej.
Nawet Kishan, którego postaci byłam bardzo ciekawa, dla mnie był po prostu tygrysią wersją Jacoba Blacka
(Spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że "Klątwa tygrysa" to po prostu indyjska wersja "Zmierzchu" i jakbym miała spojrzeć na tą trójkę postaci, to... no nie wiem, coś w tym jest ).
Za to, podobnie jak Zuu, polubiłam pana Kadama, taki poczciwiec z niego

Liczyłam jednak na trochę więcej relacji między braćmi, biorąc pod uwagę ich historię (i moje zamiłowanie do braterskich więzi ), a poza jednym momentem, trochę mi ich zabrakło. Chociaż to jeszcze jestem w stanie zrozumieć i widzę szansę na rozwój tego wątku w przyszłych częściach.

Romans... chyba już wszystko zostało na jego temat powiedziane Nic odkrywczego w tej kwestii nie ma, dobrze nam znane schematy - co nie znaczy, że to źle, bo ja przeciwko schematom nic nie mam Jeśli są dobrze napisane. W tym wypadku nie jestem do końca pewna, bo o ile sceny pocałunków i chemia między bohaterami są w porządku (nawet więcej niż w porządku ), to niektóre problemy są już tak naciągane i naiwne, że łapałam się za głowę podczas czytania. No i do tego jeszcze to na wciskanie trójkąta miłosnego, jakby sytuacja i tak nie była skomplikowana... (a raczej bohaterka jej sama nie komplikowała ).

Za to bardzo podobał mi się pomysł na fabułę - sprawa klątwy jest naprawdę ciekawa, nie wszystkie karty wyłożone na stół, wiele zagadek, pułapek, niewiadomych, improwizowania, kombinowania, a tyle jeszcze do powiedzenia w kolejnych częściach Chociaż nie wszystkie przygody Kelsey i Rena mnie przekonały, to ich zdecydowana większość była naprawdę chwytliwa i napisana z wyobraźnią. A jeśli dołożyć do tego krajobraz Indyjski zyskujemy naprawdę niepowtarzalny, egzotyczny klimat - według mnie największa zaleta książki. Czasami nawet ratował on momenty, kiedy akcja zamierała i nie było jej prawie w ogóle, a czytanie się przeciągało

Tak jak wiele z Was już zauważyło, język powieści zostawia wiele do życzenia Strasznie utrudniało mi to czytanie, zwłaszcza kiedy musiałam przebrnąć przez początek i nie było prawie niczego, co by mnie motywowało do parcia naprzód Dialogi momentami takie uprzejme, że aż sztuczne - i o ile w przypadku Rena, Kishana czy pana Kadama jest to jeszcze zrozumiałe przez ich długowieczność, tak w przypadku Kelsey było zwyczajnie śmieszne.

Ogólnie, myślę, że spodziewałam się czegoś więcej po "Klątwie Tygrysa" - i nawet nie chodzi mi o to, że nie jest jakimś arcydziełem, bo nieraz zdarzało się już, że przypadały mi do gustu książki ogólnie uznawane za gnioty, bo jak dla mnie miały w sobie "to coś" albo zwyczajnie zakochiwałam się w postaciach I chociaż książka ma potencjał, jestem pewna, że przypadnie go gustu wielu czytelniczkom, to chyba ze mną jej się nie udało. (Nie wspominając już o tym jak bardzo zraziła mnie do siebie autorka w tym wywiadzie z "Wysokich obcasów" ). Ale myślę, że sięgnęłabym po kolejne części, żeby się przekonać czy to już wszystko na co autorkę stać, czy jeszcze mnie czymś zaskoczy Jak na razie myślę, że 7/10 jest dobrą oceną.

(Nie wspominając już o tym jak bardzo zraziła mnie do siebie autorka w tym wywiadzie z "Wysokich obcasów" ).
Powiem Ci Ven, że mnie też trochę zraziła. Szczególnie tym, w jaki sposób wybrała na miejsce akcji Indie i co za tym idzie, jak stworzyła ten świat, no ale niech już będzie. W każdym razie ciesze się, że wybrała Indie, a nie Rosję, jak miała w zamiarze! Powrót do góry
Nie mogę pojąć jednej rzeczy: czemu przed premierą wszyscy zachwycali się tą książką. Do mnie ani opis, a już tym bardziej okładka nie przemówiły. Albo raczej przemówiły, ale wprawiły mnie głównie w zażenowanie, a nie w jakąkolwiek odmianę zachwytu, czy nawet uśmiechu (chociaż ten ostatni mógłby być pobłażliwy ).
"Klątwa tygrysa" to pierwsza część serii, która została okrzyknięta bestsellerem, ktoś się nawet pokusił o stwierdzenie, że "Sama J.K. Rowling chciałaby napisać tę książkę"... (No to mnie kompletnie rozwaliło. Biedna J.K.Rowling)
Już na samym początku powieść nie przypadła mi do gustu. Cztery z pięciu zdań z tyłu okładki są tak banalne i tak popularne ostatnimi czasy w opisach, że aż mdłe. To jedno, bardzo oryginalne - zamiast intrygować, mnie zdziwiło i "zatkało", w złym tego określenia znaczeniu. "Magnetyczne oczy tygrysa"? Aż poczułam się zażenowana. Gdybym przeczytała taki opis w bibliotece, zapewne tylko bym się ironicznie uśmiechnęła i odłożyła na półkę, żeby po kilku sekundach kompletnie o tej książce zapomnieć. Jako recenzentka jednak, musiałam ją przeczytać.
Intrygujący prolog zawierał odpowiednią ilość informacji, żeby zarysować tło i historię przedstawioną w książce, nie zdradzając czytelnikowi za dużo, zachowując tajemniczość fabuły. Jednak pierwsze rozdziały były kompletnym przeciwieństwem. Główna bohaterka powoli opowiadała kilka najważniejszych szczegółów ze swojego życia, trudno było mi określić jej charakter. Interesuję się teatrem, więc od razu pomyślałam, że dobry aktor miałby duże pole do popisu: z tej garstki informacji mógłby stworzyć masę przeróżnych oblicz tej samej postaci.
Dosyć mozolnie dotarłam do momentu, kiedy wszystko się we mnie zabuzowało. Powieść napisana jest w narracji pierwszoosobowej, wszystko widziane oczami Kelsey, a tutaj nagle, ni stąd, ni zowąd czytam: "(...)wyciągnęłam pamiętnik(...). Napisałam również co nieco o(...)". Dziwny fakt, że w książce napisanej narracją pamiętnikarską główny bohater informuje czytelnika, iż właśnie notuje w pamiętniku tak wyprowadził mnie z równowagi, że do końca dnia byłam tym struta.
Na drugi dzień, gdy ja wciąż brnęłam przez pierwsze rozdziały, drobny druk i znikome marginesy, akcja zaczęła się rozkręcać. To wtedy przestałam oczekiwać zbyt dużo od książki i pomyślałam o historii Kelsey jak o baśni: takiej, którą babcie opowiadają wnukom do snu przez wiele długich wieczorów. Ta myśl zmieniła wszystko: przestałam uśmiechać się z zażenowaniem (ten grymas nie schodził z moich ust od pierwszych stron!) i naprawdę cieszyłam się lekturą.
W "Klątwie tygrysa" akcja (gdy już się zacznie) nie opuszcza bohaterów, cały czas coś się dzieje. Gdy oni przemierzali przez dżunglę i świątynie w mojej głowie pojawił się obraz, a właściwie ekran komputera i gry 2D, takie sprzed 10 lat. Najbardziej skojarzyły mi się z "Hugo", nie mogłam pozbyć się tego wrażenia.
Postać, która skradła moje serce to pan Kadam. Za każdym razem, gdy tylko czytałam jego nazwisko zaczynałam się uśmiechać sama do siebie. Niby jest to bohater drugoplanowy, a nawet to za duże określenie, ale jest najjaśniejszym światełkiem "Klątwie", chociaż skłamałabym mówiąc, że inne postacie słabo świecą. Barwni bohaterowie, których stworzyła Coleen Houck, ich odczucia, wrażenia, względem innych i świata są wspaniałe, cieszą. Zbyt cukierkowe, zbyt miłe jak mówicie, ale mi się to podoba. W każdym razie ostatnimi czasy. Nie chciałybyście znać kogoś naprawdę miłego? Nie potulnego i łatwego do manipulowania, ale po prostu miłego?
Chociaż akcja książki sprawiała wrażenie pisanej na siłę, pod bestseller, póki jest jeszcze duży popyt na ten gatunek, to jednak, gdy już się wciągnęłam nie mogłam się oderwać - robiłam tylko krótki przerwy na jedzenie, czy toaletę. Moje ogromne zażenowanie i wręcz wrogość przy czytaniu pierwszych stron z czasem powoli się ulatniało, aby w końcu kompletnie zniknąć i zamienić się w radość z czytania.
Właśnie tak, jak post wyżej pisała Agnnes - gdy tylko zaczęłam myśleć o tym, jak o baśni, nie męcząc się wyszukując czegoś głębokiego, od razu było lepiej! Gdyby nie to, pewnie musiałabym zapisać 'Klątwę tygrysa' do działu osobistych mąk.
Młoda, mi się np. mega podobała okładka A opis przyciągał tymi Indiami, klątwami, przygodami...Myślałam, że dostanę coś mega fajnego i oryginalnego. Nie do końca tak było jednak ..
A cytat o Rowling zawsze mnie irytuje, jak go czytam! Proszę...autorka klątwy nawet do stóp JKR nie dosięga. I do tego porównując wywiady z JKR, czy jej biografię którą czytałam z tą rozmową z Colleen Houck w Wysokich obcasach...ta druga pani jest tępa jak but przy JKR Powrót do góry
Agnnes, uwierz, starałam się spojrzeć na nią z przymrużeniem oka, ale jak już zaczną mnie wkurzać bohaterowie, to koniec Młoda, podziwiam, że Tobie się to udało xD

A co do wywiadu, to tyle tam było innych głupot - jak chociażby, kiedy zastanawiała się jakie zwierze wybrać albo kiedy myślała, że białe tygrysy żyją na Syberii, albo o tym, że nic nie wie w sumie o Indiach - że nie mogłam uwierzyć w to, co czytam A że wracałyśmy wtedy z Silje i Niunią pociągiem ze zlotu, to było z czego się śmiać

Z tym cytatem o Rowling to wiedziałam, że ściema... zresztą jak z większością cytatów z okładek :/
Mnie najbardziej rozwaliło, że w połowie ta rozmowa to jej mówienie o jedzeniu i kurde spodziewałam się, że wybrała Indie, bo tam była, zauroczyły ją i w ogóle, a tu....dupa
A jakby wybrała Rosję zbyt by mi się to kojarzyło z AW..

Ja też próbowałam podejść do książki na luzie, nie brać jej aż tak na serio i w ogóle. Jak wspomniałam wcześniej- lubię błahe i naiwne historie, ale ta..nic mi nie zaoferowała, poza panem Kadamem

Młoda, to porównanie do 'Hugo' - bezcenne I trafne, bardzo Powrót do góry

i kurde spodziewałam się, że wybrała Indie, bo tam była, zauroczyły ją i w ogóle, a tu....dupa

No właśnie.
Ja non stop Hugo miałam przed oczami. Dżungla, lniany nawet gdzieniegdzie wcisnęłam, jakieś ruchome korytarze, wszystko Aż zapragnęłam zagrać znowu!
Ten wywiad właśnie przeczytałam. Ta kobieta nawet nie ukrywa, że celowo chciała napisać COŚ, w moim mniemaniu raczej COKOLWIEK. Ven, też uważam za potworny fakt, że autorka przyznaje się, iż napisała jakąś książkę, wymyśliła całą historię drogą ELIMINACJI! Żadne wspomnienia, rozmowy, marzenia. Nic. Szkoda gadać. Jak dla mnie to po prostu zbyt żenujące Powrót do góry
No, mi się wydaje, że po prostu chciała napisać swoją wersję Zmierzchu, bo tak nim się zachwycała na początku :/ Straszne babsko. I w sumie teraz mnie nie dziwi, że tak mało było o Indiach w Klątwie...
Myślę, że dlatego mi coś zgrzytało w tej książce, bo nie czułam w niej prawdziwości. Nie w sensie, że wydarzyło się to naprawdę, ale że autorka naprawdę to czuła i przelała to na papier. To trochę przykre, że wychodzi na to, że chciała coś stworzyć, bo szalała za 'Zmierzchem'. Ja też za nim szalałam, i chociaż ostatnie czego się można spodziewać po mnie to napisanie kisążki, to jednak gdyby już tak się stało to zrobiłabym to z głębi serca. Nie chcę być zbyt surowa dla autorki, bo wiadomo różnie to bywa z wywiadami i tego typu rzeczami, jednak nie zrobiła na mnie zbytniego wrażenia.
I naprawdę liczyłam na trochę więcej Indii w książce, myślałam, ze wtedy nawet dam ją mamie do przeczytania, bo ona odkąd tam była zaczytuje się we wszelakich książkach o tym miejscu. I pierwsze co by wyśmiała to to, że bohaterka, której imienia już nie pamietam...coś na K xD, jeździła tam sama autem i przetrwała To niemożliwe, mi wystarczyło zobaczyć zdjęcia, żeby wiedzieć że normalny smiertelnik nie poprowadzi tam auta za nic xD W sumie autorka pokazała Indie jako kraj dżungli i świątyń, a przecież to miejsce ma dużo więcej do zaoferowania.

Jak ja bym pisała książkę to osadziłabym ją na Karpathos, bo kocham to miejsce . I z jednej strony fajnie, ze wybrała akurat Indie, ale z drugiej mogła chociaż trochę bardziej się nimi zainteresować
I w ogóle rozwaliło mnie, że pytanie o pocałunek to z jej życia..Jakieś to dla mnie surrealistyczne patrząc co mówi i jak wygląda Powrót do góry
Skończyłam ją już dawno , ale niestety dopiero dziś mogę wystawić 100 % opinię .

Początek był męczący , pierwsze może 60 stron opowiadające właściwie o przeszłości Kelsey i jej teraźniejszej pracy . Po propozycji pana Kadama książka stopniowo zaczynała się rozkręcać , w pewnym miejscu stała się naprawdę ciekawa aż do samego końca , nie w środku , tak mniej więcej w 1/4 .

Klimat cechował się przyjemnym powiewem luksusu i przygody przeplatanej romansem . Wiele momentów wydało mi się zabawnych jak np. : SPOILER Gdy Kelsey mówi : Głodujący zje pierwszą lepszą podaną mu potrawę , dajmy na to rzodkiewkę , ale gdy na stole będzie mógł wybrać pomiędzy najznamienitszymi potrawami rzodkiewka pójdzie w odstawkę . Ja jestem właśnie tą rzodkiewką . Na co Ren odpowiada : A ja kim ? Tym stołem ? KONIEC SPOILERA niezwykle mnie to ubawiło .

Czasami odczuwam też w pewnych książkach "bariery" , jakby nie można było zmienić miejsca akcji , z czym tutaj nie ma problemu . Mile zaskoczyło mnie też SPOILER przemienienie posągu bogini i jej tygrysa w żywe postacie .

Z postaciami nie było problemów Kelsey polubiłam od razu tak samo jak Rena , który pod koniec książki stracił w mojej ocenie trochę punktów . Czasami jednak dziewczyna zachowywała się nie odpowiednio do sytuacji , przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie . Zdecydowanie polubiłam Fanindrę chociaż nie miała ona wiele do zaprezentowania .

Nie wiem też co byście chcieli w tej książce zmienić , ponieważ wycinając te szczegółowe czynności książka stanie się chudsza przez wszystko zostanie przyśpieszone i uproszczone . Miło jest dla odmiany przeczytać coś co odbiega od klasycznego stylu pisania .

Brawa dla oryginalności , nudzą mnie już te wampiry i anioły , a tu bęc ! Klątwa tygrysa .

Zuz@ a może ona była kiedyś chudsza ?

Opinia to oczywiście 9/10 .



Zuz@ a może ona była kiedyś chudsza ?



Może, chociaż patrząc z jaką pasją mówi o jedzeniu (zupełnie jak ja xD)...
no i inteligentniejsza chyba nie była..xD Powrót do góry
Kelsey po ukończeniu szkoły poszukuje pracy. Znajduje posadę w cyrku, w którym od pierwszych dni nawiązuje ciekawe znajomości. Główną atrakcją tegoż cyrku jest biały tygrys o magnetycznych oczach. Kelsey spędza przy nim dużo czasu, czytając poezję czy pisząc w pamiętniku. Pewnego dnia jednak okazuje się, że klatka jest otwarta, chociaż dziewczyna była pewna, że wieczorem ją zamykała. Zjawia się również pewien kupiec z Indii, który chce kupić tygrysa Dhirena, w skrócie Rena. Proponuje Kelsey by ta wyjechała z nim i Renem do rezerwatu w Indiach, jednak dziewczyna waha się w podjęciu decyzji.

Chciałabym tak dużo napisać o tej książce, jednak nie robię tego od razu po przeczytaniu, przez co emocje trochę zmalały.
"Klątwa Tygrysa" to lektura przede wszystkim magiczna. Wyjątkowa to również, bo nie czytałam książki o klątwie. Specyficzna fabuła, co nie znaczy że zła. Autorka stworzyła świat, w którym czytelnik czuje się dobrze, ale w którym dobrze czują się też bohaterowie. Na każdej stronie spotkać możemy także akcje. Towarzyszy nam niemalże od początku do końca powieści. I wątek chyba najważniejszy: miłość. Od początku możemy się spodziewać, że między Renem i Kelsey zaiskrzy, ale niespodziewany się w jaki sposób. Gdy to już jednak nadejdzie przez karty powieści czuć namiętność towarzyszącą bohaterom. Podczas czytania czułam iskry i mile wspominam niezwykłe chwile w ich towarzystwie.

"Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe."

Jestem totalnie subiektywna pisząc o Renie. Zaczynając czytać, nie spodziewałam się, iż poznam swoją miłość. Nasz (mój) tygrys nie jest wcale idealny, chociaż przepiękny, ma swoje słabości. Niestety jedną z nich nie jestem ja, a Kelsey. Dziewczyna ta wiele w życiu przeżyła i stara się pomóc Renowi rozwiązać problem, powstrzymując przy tym uczucia. Łączy ich samotność i miłość do poezji, a potem wielka namiętność.
Poznajemy oczywiście dużo więcej postaci, lecz tylko dwóch ważnych o których powinnam wspomnieć. Pierwszy to bardzo inteligentny pan Kadam, który po pewnym czasie staje się bliski Kelsey tak jak Renowi. Drugą ważną postacią jest Kishan, do którego moje serce parę razy również zabiło mocniej i wierzę, że będzie częstszym gościem w drugiej części.

"Pocałunek to podpis mężczyzny."

Język pisarki jest świetny, chociaż jest to debiutująca autorka to zaczarowała mnie swoimi opisami, szczególnie Indii. Barwne państwo, o tłocznych ulicach tak je wspominam. Narracja pierwszoosobowa co było strzałem w dziesiątkę. Mimo, iż znam każdy posiłek, który jadła główna bohaterka i wiedziałam kiedy pakuje walizkę, kiedy jej niedobrze to wiem również i rozumiem jej uczucia. Z pewnymi decyzjami bym się spierała, jednak przynajmniej wiedziałam dlaczego postąpiła tak, nie inaczej. Dialogi są bardzo proste, nie ma specjalnego kombinowania, czasami bywają naiwne, innym razem jednak są tak zabawne, że zdarzyło mi się śmiać do siebie o drugiej w nocy.

"Tak naprawdę nie pozwalałam sobie na to, by kogokolwiek pokochać, gdyż bałam się, że zostanie mi odebrany."

Okładka jest wspaniała. Chociaż spotkałam się z opiniami, że jest "taka sobie", to ona była głównym powodem dzięki któremu sięgnęłam po powieść. Niestety książka pojeździła ze mną po paru miejscach i sreberko znajdujące się u góry tak jak napis trochę mi się starły. Czcionka jest mała, lecz przemawia to na jej korzyść. Więcej tekstu czyli dłużej się czyta i z pewnością nie szkoda wydać 33 złotych na lekturę.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o finale. Gdyby nie to, ze jest to seria byłby idealny. Kolejna część zapowiada się bardzo obiecująco.
Przyznam też, że był pewien fragment, który ogłosiłabym przepięknym. Choćbym nie wiem jak się starała to powstrzymać, to wzruszyłam się i kilka razy będę powracała do niego i wspomnieniami i czytając ponownie.

"Zakochanie się w nim byłoby jak skok do wody z wysokiego klifu: mogłoby się okazać albo najbardziej emocjonującym, co mi się kiedykolwiek przytrafiło, albo najgłupszym błędem jaki w życiu popełniłam. Sprawiłoby, że miałabym po co żyć, albo roztrzaskałoby mnie o skały i połamało na zawsze."

Colleem Houck postanowiła napisać "Klątwę Tygrysa" po przeczytaniu Sagi "Zmierzch" jednak gdy nie znalazła wydawcy, opublikowała powieść za własne pieniądze. I wtedy książka zdobyła listy bestsellerów, setki tysięcy fanów, a wydawcy z całego świata zaczęli walczyć o prawa do niej. Pisarka pokazuje, że nikt nie powinien się poddawać.

Polecenie to tylko formalność. Chciałam napiać obiektywnie, jednak przez postać Rena, Kelsey, historii i pradawnej klątwy, moja opinia jest całkowicie subiektywna. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałam się z tak pięknie opisaną miłością. Nie było sztuczności jak w tego typu literaturze. Zachęcam do pójścia do księgarni 7 marca, by zapoznać się z tą lekturą i przeżyć piękne chwile. Jedna z najlepiej zapowiadających się serii w 2012 roku.
"O tym, co jest prawdziwe, a co nie, każdy musi zdecydować we własnym sercu i serce każdemu podpowie."
Magnetyczne oczy tygrysa.
Pradawna klątwa, którą zdjąć może tylko ona.
Namiętność silniejsza niż strach.

Colleen Houck, autorka, opublikowała książkę za własne pieniądze, ponieważ nie znalazła dla serii wydawcy. A wtedy powieść zdobyła mnóstwo fanów i listy bestsellerów. Czy słusznie wywołała taki szum?

Wiele recenzji, które w większości były bardzo zachęcające, sprawiły, że pragnęłam przeczytać tą książkę. Mitologia, Indie, tygrysy? Coś co kocham i coś, co wydawało mi się bardzo interesującym pomysłem na książkę. Skromny opis, niewiele mówił o fabule, nadając książce tajemniczości. W końcu poszczęściło mi się i dostałam ją w swoje łapki dzięki wymianie. Przyznam, że dużo oczekiwałam od tej pozycji, na co rzadko sobie pozwalam, nie chcąc się rozczarować. Ale tym razem mi się udało.

Język powieści jest prosty, a czasami aż za bardzo, zdania bywają niezbyt rozbudowane, ale uważam, że da się na to przymknąć oko. Powieść czyta się gładko, szybko i przyjemnie. Myślę, że taki sobie styl pisania, jest spowodowany tym, że jest to(jak przypuszczam) pierwsza książki tej autorki, więc nie można wymagać od niej nie wiadomo czego. Chociaż przyznam, że momentami bywało to irytujące, bo automatycznie coś poprawiałam, ale na ogólne wrażenie i odbiór lektury nie miało to wpływu.

Strasznie spodobał mi się motyw mitologiczny, ponieważ z wielkim zainteresowaniem zapoznałam się z odrobiną indyjskiej historii i kultury, której jeszcze nie znałam, lecz jak na mnie było tego odrobinę za mało i mam nadzieję, że autorka poświęci temu trochę więcej miejsca w kolejnych częściach. Jako wielka wielbicielka tego kraju wręcz tego oczekuję.

Bardzo mi się podobało to, jak autorka wykreowała bohaterów. Lubię, gdy ludzie wiedzą o czym piszą. A mogłabym szczerze powiedzieć, że ta pani, wie o czym pisze. Świetnie oddaje emocje głównej bohaterki(równocześnie narratorki) związane z pierwszą miłością i bolesną przeszłością. Nie zostało to przedobrzone w żadną stronę, więc jestem pod ogromnym wrażeniem.

Fabuła jest naprawdę ciekawym pomysłem i choć po słowach na okładce "postanowiła napisać 'Klątwę tygrysa' po przeczytaniu sagi Zmierzch" bałam się trochę tego, że będzie to oklepane, to nie było. Jak dla mnie bardzo oryginalny pomysł. I bardzo dobre wykonanie.

Plusy: Hipnotyzująca, cudowna okładka.

Minusy: Odrobina przewidywalności. Łatwo mi było w pewnym momencie dodać dwa do dwóch, więc domyśliłam się co nie co, ale myślę, że to raczej osobiste odczucia.

Ogólna ocena: 9/10. Powrót do góry
Właśnie skończyłam czytać i mam strasznie mieszane uczucia. Książka napisana jest świetnie, w przeciągu jednego dnia nie mogąc się od niej oderwać przeczytałam całość. Świat wykreowany przez autorkę jest bajeczny i z przyjemnością wyobrażałam sobie, że chciała bym się w nim znaleźć. Indie, Tygrys - coś wspaniałego, ale nie mogłam znieść głupoty głównej bohaterki. Chyba najbardziej to mnie w tym drażni. No bo jak mogła podejmować takie głupie decyzje.. tak wiem wiem to tylko książka ale nie poradzę nic na to, że potrafi taki świat wciągnąć mnie całkowicie.
Eh.. trzeba czekać teraz na kolejną część i na szczęśliwe zakończenie

Wie ktoś może z was kiedy druga część książki ma się ukazać w Polsce? [/quote


Wie ktoś może z was kiedy druga część książki ma się ukazać w Polsce?
[/quote]

Planowana na sierpień. Powrót do góry
Na zagranicznych stronach znalazłam informacje, że autorka ma zamiar wydać 4 tom 3 lipca 2012 roku. Translator w ruch, trochę szperania i jakieś wzmianki z wywiadów się znajdzie
mnie przyciągną sam tytuł"klątwa tygrysa" a tygrysy kocham, jeszcze ta klątwa, tak złowieszczo i... muszę przeczytać ale nwm kiedy mi się uda ją kupić Powrót do góry
Tytuł powieści oraz okładka bardzo mnie zainteresowały. Pomyślałam "jeju, ale super książka". Tylko czy naprawdę taka była?
Główną bohaterką jest Kelsey Hayes, dziewczyna która ma hopla na punkcie mycia rąk i poszukuje pracy wakacyjnej. Znajduje ją w cyrku, gdzie zajmować się będzie pewnym białym tygrysem, który jak się potem okazuje, w rzeczywistości jest hinduskim księciem.
Otóż na początku wszystko szło gładko- dobra akcja,magia, wątek miłosny, Indie. Ale potem wszystko zepsuło zachowanie głównej bohaterki, która nagle z szaleńczo zakochanej zmieniła się w szaleńczo nienawidzącą dziewczynę, co mnie, liczącą na fajne, romantyczne zakończenie, trochę zirytowało. Nie wiem, czy przeczytam następną część. Moja ocena: 6/10. Gdybym jednak miała oceniać pierwsze dwieście stron tej książki, oceniłabym ją na 10.
W książkach zawsze musi być jakiś dramatyczny koniec lub niesielankowe zdarzenie , na tym to polega , według mnie gdyby zakończyło się to inaczej to nie byłoby sensu pisać kontynuacji .

Drugą część kupię na pewno , wiem to ponieważ pierwsza była magiczna i słodka , a ja kocham takie książki . Powrót do góry
Od jakiegoś czasu interesowałam się tą książką, okładka była bardzo interesująca, zresztą opis również zachęcał do sięgnięcia po nią. I tak się właśnie stało.
Przyznam, że na początku byłam sceptycznie nastawiona, wręcz zniesmaczona wątkiem cyrku. Nienawidzę cyrków, nigdy do żadnego nie poszłam i nie mam zamiaru iść, a zwłaszcza jeżeli są tam przetrzymywane zwierzęta. Całe szczęście akcja z cyrkiem szybko minęła, co mnie niezmiernie uszczęśliwiło, i zaczęła się akcja.
Na początku była dość przewidywalna, aczkolwiek już później książka tak mnie pochłonęła, że nie zwracałam już na nic uwagi, w tym na lekcje, w których brałam udział tylko ciałem. Ogromny plus dla autorki za mity i legendy indyjskie, które były naprawdę ciekawe. Uwielbiam Indie i Bollywood, więc taka książka jest dla mnie czymś co muszę przeczytać. Oprócz tego, że zapragnęłam ujrzeć ekranizację tej książki, to autorka sprawiła, że mam wielką ochotę na wycieczkę do Indii i zwiedzenie tych wszystkich miejsc, które autorka opisała w tej niesamowitej historii, już nawet poprosiłam mamę, aby ugotowała curry. Opisy były wciągające, aż czuło się jakby się tam było i oglądało te wszystkie stare świątynie. Książka jest porywająca i naprawdę trudno się od niej oderwać.
Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Kelsey, która po ukończeniu liceum na dwa tygodnie znalazła pracę w cyrku. Poznała tam wielu nowych ludzi i tygrysa, z którym od razu zaczęła się 'dogadywać'. Następnie akcja ruszyła i dziewczyna wraz z tygrysem wyjechała do Indii, gdzie miała za zadanie odwieźć tygrysa do Tygrysiego Parku. Niestety po drodze napotyka wiele trudności oraz tajemnicę, która zmieni jej życie na zawsze. Będzie dużo akcji, tajemnic oraz skrytych uczuć.
Autorka napisała naprawdę świetną książkę, która ukazuję nam inny kraj i kulturę od samego środka. Możemy poznać ciekawe legendy i mity, które zachęcą nas do zagłębiania się dalej w książkę i odkrywanie tajemnic razem z główną bohaterką i jej tygrysim przyjacielem.
Postacie są bardzo dobrze opisane, niemal czułam jakbym byłą jedną z nich i przeprawiała się przez dżunglę obok tygrysa. Podczas tej lektury wiele razy się uśmiechnęłam, nawet zaśmiałam się, nie wspominając już o łzach, które uroniłam, czy nawet smutku jaki odczuwałam poznając tę historię.
Mam ogromną nadzieję, że po premierze drugiej części uda mi się ją szybko złapać, bo naprawdę jestem ciekawa co będzie dalej.


Ponoć każdy z nas ma jakieś zadanie do wykonania na tym świecie. Jedni mają pomagać ludziom, inni opiekować się chorym krewnym, a jeszcze inni mają zupełnie coś innego do wykonania. Większość z tych zadań jest zwyczajna i czasami jest to nasza codzienność, a my nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile nasze działania mogą zmienić.

Kelsey właśnie zaczęły się wakacje. Dziewczyna ma skończyć 18 lat, więc poszukuje wakacyjnej pracy. Dostaje posadę w cyrku i całkiem nieźle jej się tam wiedzie. Zwłaszcza z jednego powodu – Kesley opiekuje się cyrkowym białym tygrysem o pięknych, urzekających oczach. Mimo że jest to niebezpieczny drapieżnik, Kelsey w ogóle się go nie boi. Wręcz przeciwnie, czuje do niego dziwny pociąg. A co ciekawe, okazuje się, że tygrys wcale nie ma zamiaru jej skrzywdzić – raczej pragnie ją chronić za wszelką cenę. Wkrótce okazuje się, że zwyczajna wakacyjna praca sprawiła, że Kelsey została wciągnięta w pradawną klątwę, którą tylko ona może zdjąć. A dodatkowo jej serce popadnie w niesamowite rozterki.

Do tej książki przyciągnęła mnie głównie jedna rzecz, a mianowicie słowo „tygrys”. Uwielbiam wszelkiego rodzaju koty, więc stwierdziłam, że przeczytam, bo czemu nie. Poza tym słowo „klątwa” też mi się zawsze podobało, więc w sumie połączenie całkiem niezłe. Niestety moje oczekiwania nie zostały do końca spełnione, jednakże nie jestem całkowicie zawiedziona. Książka ma po prostu swoje plusy i minusy.

Tak więc zacznę może od plusów. Na pewno jednym z nich jest sam pomysł – było to coś nowego, oryginalnego i niepowtarzalnego. Bardzo dobre i dokładne opisy, które pozwalają przenieść się w świat powieści, który jest naprawdę przepiękny. Widzenie tego wszystkiego, nawet oczami wyobraźni, było czymś cudownym. Autorka bardzo logicznie potrafiła wszystko złożyć w jedną całość. Wszystko było z czymś powiązane, wszystko brało się z czegoś, a nie ot tak, samo z siebie. Kolejnym plusem jest Ren. Po prostu przecudowny facet, który spokojnie mógłby zdobyć moje serce. Czuły, opiekuńczy i kochający, a z drugiej strony stanowczy, trochę arogancki i niebezpieczny. Idealna mieszanka. Podobało mi się także sam motyw klątwy – bardzo dobrze dopracowany. No i język był łatwy w odbiorze, jednak nie był prymitywny.

Co do minusów – miałam wrażenie, że w tej książce wszystko jest za proste, dzieje się za łatwo, nie było żadnych spisków, uwikłań – ot taka przygodowa historia. Po prostu wszystko było chyba zbyt idealne, autorka pewnie chciała dobrze, ale moim zdaniem przedobrzyła. No i niestety minusem jest według mnie główna bohaterka. Ta dziewczyna jest za idealna, za perfekcyjna, za dobrze wychowana. Grzeczna, niewinna dziewczynka, a zdarzało się, że zachowywała się jak niedojrzała dziewucha. Po prostu czasami jej zachowanie było głupie.

Faktem jest, że bohaterowie byli dobrze przedstawieni. Czasami nawet pojawiały się pewne emocje, a i zdarzało się, że łza zakręciła się w oku. Poza tym bardzo mi się podoba okładka. Ogólnie rzecz biorąc książka nie jest zła, ale ma po prostu pewne wady. Brakowało mi chyba większego napięcia, ale zakończenie sprawiło, że mam ochotę sięgnąć po drugą część.

Polecam na pewno osobom, które lubią książki przygodowe, powinno się im spodobać. W sumie myślę, że inne osoby też mogą po nią sięgnąć i się sami przekonać, jaka ta powieść jest. Może ktoś ma inne gusta niż ja i np. polubi główną bohaterkę, a będą go nużyć opisy? Kto wie. Jakbym ją miała ocenić w skali 1-10 to dałabym 6. Powrót do góry
Aaaaaaa, skończyłam!
To jest cudowne, cudowne, cudowne!
W stu procentach zgadzam się z recenzją agnnes. Od dziś to jest jedna z moich ukochanych książek i ogólnie serii. Niektórzy piszą, że druga część jest jeszcze lepsza od pierwszej. Jeśli to prawda, to nie wiem, jaka będzie moja reakcja na kontynuację
No ale to maniakalne mycie rąk i ciągłe opisy żarcia były trochę wkurzające. To się też tyczy głównej bohaterki. Ale tak btw, to w IŚ też były dość dokładne opisy potraw. Jednak Katniss głodowała i była niedożywiona przez całe życie, więc można to zrozumieć.
Sorki za lekki oftop
Zanim sięgnełam po książkę, przeczytałam co nieco o jej powstawaniu (w jakiejś gazecie był wywiad z autorką). Było tam wspomniane, że Klątwa... została napisana pod wpływem Zmierzchu. Trochę mnie to zniesmaczyło, ale postanowiłam dać szansę lekturce, nóż widelec, może nie będzie taka zła. Niestety rozczarowałam się. Okładka piękna, traść nijaka. Podczas czytania zdałam sobie sprawę, że relacja Klesey - Ren jest podobna do Bella - Edward. Czyli nierealne. Było strasznie dużo słodyczy w tym "związku", w pewnym momencie miałam ochotę po prostu tą książkę odłożyć, ale postanowiłam, że dotrwam do końca.
Czy polecam? Zależy jakie kto ma upodobania. Myslę, że jest to dobre poczytadło na nudne wieczory. I tyle. Powrót do góry
Moja ocena tej książki się zmieniła, ale dodam swoją starą opinię z bloga:

Czego można się spodziewać po tej książce? O czym opowiada? Po opisie na odwrocie „Klątwy tygrysa” niewiele można się dowiedzieć, więc mniej więcej nakreślę fabułę.

Kelsey to zwyczajna nastolatka, która niedługo wybiera się na studia, więc aby zarobić trochę pieniędzy idzie pracować do cyrku, gdzie musi opiekować się białym tygrysem. Między dziewczyną a zwierzęciem tworzy się nić porozumienia, ale nastolatka jeszcze nie wie, co to oznacza. Wkrótce okazuje się, że na Renie ciąży klątwa i to właśnie Kelsey ma wyruszyć do Indii, aby go uwolnić. Rozpoczyna się przygoda, poszukiwanie niezwykłych artefaktów, przeprawa przez kolorową dżunglę oraz wiele innych niespodzianek. Brzmi ciekawie?

Na początku Kelsey- główna bohaterka, wydawała mi się bardzo dziecinna, a było widoczne, że autorka chciała wykreować postać zaradną, która w każdej sytuacji jest na wszystko przygotowana. Tylko koniec i decyzja dziewczyny uratowały moje zdanie o Kelsey. Charakter Rena już trudniej określić, ale według mnie był egoistą, który obrażał się o głupoty. Nie wiem, czy taki był zamiar Colleen Houck, więc skupię się na innej postaci. Pan Kadam to bohater bardzo ważny i niby odgrywa znaczącą rolę, ale cały czas miałam wrażenie, że jest miłą, domową gosposią i okazjonalnym szoferem, więc mam nadzieję, że w kolejnych częściach autorka naprawi ten błąd, bo szkoda marnować ciekawego (wbrew pozorom) bohatera. Natomiast kwestia rodziny jest dla mnie niezrozumiała, dlaczego w niemal każdej młodzieżowej lekturze rodzice głównej bohaterki nie żyją i nie odgrywają żadnej istotnej roli? Czego pisarze się tak boją? Nierozwiązana zagadka.

W „Klątwie tygrysa” jest więcej tajemnic, ale na szczęście są one zamierzone, bo czym byłby stary grobowiec bez sekretów? Same poszukiwania i akcja niestety nie są rozbudowane tak, jak bym chciała. Byłam rozczarowana, że wątek przygodowy nie był na pierwszym miejscu, a autorka opisywała do znudzenia takie codzienne czynności, jak krojenie owoców, czy mycie włosów. Po co to komu? Raz, dwa można wspomnieć, że bohaterka siada, je, ale nie lubię, gdy w książce wspominane jest o tym cały czas. Colleen Houck musi popracować nad fabułą.

Literatura dla młodzieży przeżyła niedawno atak mitologii greckiej i rzymskiej. „Klątwa tygrysa” jest o tyle interesująca, że tym razem to mity indyjskie grają pierwsze skrzypce. Jak na złość, zawsze jest jakieś „ale”. Otóż ta lektura nie jest dla tych, którzy spodziewają się dokładnie opisanych legend i wierzeń. „Mity” w „Klątwie…” ograniczają się do tak zwanych bajek „na dobranoc”, które tak naprawdę są tylko cieniem interesujących opowieści.

Nie ukrywam, że książkę szybko się czytało i historia była nawet ciekawa. Chciałabym, aby było więcej takich przygodowych powieści, jednak lepiej by było, gdyby napisano je porządnie. „Klątwa tygrysa” ma kontynuację, więc możliwe, że Colleen Houck poprawi swój warsztat.

Według mnie, oprawa graficzna jest jedyną rzeczą pozbawioną wad. Ładna okładka jest adekwatna do fabuły, a ozdobniki dodają klimatu. Warto też wspomnieć, że książka ma około 350 stron i małą czcionkę, więc na jedno chłodne popołudnie, jako lekka lektura, ta historia jest w sam raz.

„Klątwa tygrysa” nie jest książką złą, ale niedopracowaną. Z chęcią przeczytam kolejne tomy, bo autorka ma ogromne pole do popisu. Powieść mi się podoba ze względu na oryginalny pomysł, ale nie mogę milczeć o minusach, więc moja ocena to słabe 8/10. Wybór należy oczywiście do Was, jednak zanim kupicie tę książkę, to porządnie się zastanówcie, czy to coś, czego szukacie.
Jane, jak się zmieniła?

Jane, jak się zmieniła?

Szczerze? Na gorsze. Kiedy zobaczyłam, skąd pomysł na serię to z miejsca moja ocena "Klątwy" trochę się obniżyła. Pierwszy tom cyklu nie jest jednak zły, bo przeczytałam go w ekspresowym tempie i nawet miło wspominam przygody Kelsey, mimo że było w nich kilka nonsensów. "Wyzwanie" jednak jest okropne, ponieważ spodziewałam się lekkiego czytadła, a otrzymałam nudną, schematyczną fabułę. Zauważyłam też, że w drugim tomie zniknęła gdzieś ta magia i klimat.

Jeśli Kelsey kogoś irytowała w pierwszej części, to już mogę zapowiedzieć, że w kontynuacji jest wszechobecny marysuizm... Powrót do góry
Ja wiedziałam od początku, ale postanowiłam nie zaniżać oceny przez pryzmat tego, jak bardzo Zmierzch mi się nie podobał.
Kurcze normalnie 1 opinia, jak ktoś nie jest 2 tomem zachwycony. Pewnie sama kiedyś przeczytam, żeby się przekonać. :3

Ja wiedziałam od początku, ale postanowiłam nie zaniżać oceny przez pryzmat tego, jak bardzo Zmierzch mi się nie podobał.
Kurcze normalnie 1 opinia, jak ktoś nie jest 2 tomem zachwycony. Pewnie sama kiedyś przeczytam, żeby się przekonać. :3


Ja nie mam na myśli tego, że "Klątwa" powstała dzięki fascynacji autorki "Zmierzchem", bo znam wiele dobrych paranormalnych romansów, które zostały stworzone w podobny sposób. Chodzi mi o to, że pani Houck umiejscowiła akcję w Indiach właściwie przez przypadek. Myślałam, że mitologia hinduska od lat interesuje autorkę, a tu klops.

1 opinia?! Czuję się teraz jak alien jakiś... Powrót do góry
Tego nie wiedziałam.
A ja uwielbiam Indie! Dlatego po książkę sięgnęłam. :3
Hmmm nie podoba mi się to i nie martw się Jane, lepiej mieć swoje zdanie i być obcym. ;D
Więcej informacji tutaj:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,11316712,Milosc__tygrys_i_Amazon.html

http://www.secretum.pl/wywiady/ksiazka-wywiad/wywiad-z-colleen-houck.html?lastid=2345

Interesuję się mitologią całego świata i podczas lektury "Klątwy" czułam, że autorka wszystkiego nie napisała. Dlaczego wcześniej nie znalazłam tych wywiadów? Wtedy inaczej patrzyłabym na tę serię.

Nerezza, jak przeczytasz tom drugi, to daj znać, co o nim myślisz, ok? Jestem ciekawa, czy tylko ja uważam, że "Wyzwanie" jest gorsze od tomu pierwszego. Powrót do góry

Dlaczego wcześniej nie znalazłam tych wywiadów? Wtedy inaczej patrzyłabym na tę serię.
Czego tu żałować? Wolałabyś mieć mniej przyjemności z czytania?
A co do recenzji, to chyba jednak ta pierwsza jest lepsza - prawdziwsza, w niej odnosisz się do wrażeń z książki, a nie do "otoczki", bo chyba tak można określić losy jej powstania.

Dlaczego wcześniej nie znalazłam tych wywiadów? Wtedy inaczej patrzyłabym na tę serię.
Czego tu żałować? Wolałabyś mieć mniej przyjemności z czytania?
A co do recenzji, to chyba jednak ta pierwsza jest lepsza - prawdziwsza, w niej odnosisz się do wrażeń z książki, a nie do "otoczki", bo chyba tak można określić losy jej powstania.

"Klątwę" czytałoby mi się miło nawet gdybym wiedziała, jakie były losy jej powstania. Wydaje mi się, że traktowałabym tę powieść jako przyjemną lekturę, ale nie przypisywałabym autorce oryginalnego pomysłu, bo mitologia hinduska występuje w serii właściwie przez przypadek i nie jest pasją pani Houck. Mam nadzieję, że nie zrozumiesz mnie źle, ponieważ "Klątwę tygrysa" mimo wszystko uważam za ciekawą książkę, lecz "Wyzwanie" to, według mnie, słabe czytadło. W drugim tomie wszystko zbyt bardzo przypominało mi "Zmierzch", a główna bohatera zmieniła się w wojowniczą piękność. Wolałam, jak Kelsey była zwykłą dziewczyną. Powrót do góry
Mi się wydaje, że ta książka podoba się tak jak ją w danym momencie odczuwasz, albo cię zirytuje, albo chwyci za serce, a reszta ma drugorzędne znaczenie. Ja przynajmniej pomiędzy cz.1 i 2 widzę tylko taką różnicę (odpowiedniejszy humor miałam przy "Klątwie" -> cz.1 bardziej mi się podobała), no bo co do reszty: poziom pisania ten sam, akcja dość analogiczna, wątek miłosny też jakby się powtarza, "podobność" do Zmierzchu, jeśli już o tym mówimy, też jak dla mnie porównywalna, a Kelsey to Kelsey.
Nawet z tego co Ty piszesz w poście wyżej, wynika, że przy drugiej części, nie podobało Ci się to co Ty czułaś
hmm o ile pierwsza część była całkiem - całkiem o tyle druga to totalna powtórka książki "Zmierzch. Księżyc w nowiu" nie sądzicie? No może nudna to nie była ale wkurzały mnie troszkę te przygody w stylu Indiana Jones ... hehe

Ale nie zniechęcam.. bo dziewczęta czy nie fajnie byłoby gdyby na świecie istniały czarne tygrysy? Powrót do góry
Słyszałam mnóstwo negatywnych głosów na temat tej książki i o wiele mniej pozytywnych, będę musiała sama się przekonać, jak to z nią jest :3
W końcu również mi udało się przeczytać "Klątwę tygrysa".Sama chciałam się przekonać jak to z nią jest.

Niestety nie jest to książka pozbawiona wad,ale nie można odmówić jej również uroku.W końcu akcja powieści nie rozgrywa się w amerykańskich miastach pełnych luksusowych wieżowców,galerii handlowych czy wyczesanych samochodów( chociaż znajdzie się w niej jakiś jeep.czy bentley),ale w kraju azjatyckim-Indiach.Wraz z bohaterką przemierzamy zatem dżungle i przeróżne świątynie,a przy tym ku mojej wielkiej radości możemy uszczknąść co nieco z mitologii hinduskiej.Myślę ,że porównanie "Klątwy tygrysa" do Indiany Jonesa jest całkiem trafne-faktyczne znajdą sie w niej przeróżne pułapki,zagadki,egzotyczne stworzenia no i oczywiścei klątwa.No właśnie klątwa-muszę przyznać ,że pomysł zaklęcia Dihrena i Kishana w tygrysy (uwielbiam je) i całą ta sprawa z amuletem Damona podobał mi się -jakoś tak kojarzyło mi się to wszystko z "Baśniami z tysiąca i jednej nocy". Ta cała egzotyczna otoczka , Indie,przygody wszystko fajnie tylko bohaterowie...Bohaterowie zbyt schematyczni-znów mamy niewielki( przynajmniej w tej części) trójkącik miłosny-dwóch chłopaków o nieskazitelnej urodzie i manierach i przepiękną dziewoję ,która nie zdaje sobie sprawy ze swej urody i myśli ,że nie zasługuje na zainteresowanie takich przystojniaków.Kelsey momentami zachowuje się głupiutko,ale potrafi pokazać również pazur,Ren zyskał w moich oczach po bliższym poznaniu(tak od drugiej połowy książki) gdy zrobił się taki zadziorny,sarkastyczny i ironiczny,a Kishan...Kishan jest mi obojętny.
Mimo tych wszystkich wad,niedocięgnięć,schematów i tak sięgnę po kolejne tomy bo "Klątwę.."czytało mi się całkiem dobrze,przyjemnie.To taka lekka ,odprężająca lektura.

7/10
P.S Okładka jest prześliczna.Ona podobała mi się najbardziej. xD Powrót do góry