NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Ivy zawsze wierzyła w anioły. Kiedy spotyka Tristan’a, swoją wielką miłość na całe życie, nadal wierzy. Ale kiedy umiera, jej serce jest złamane, a jej wiara w anioły znika. Bez wiary, nie jest w stanie poczuć obecności Tristan’a – który powrócił jako jej niebiański obrońca. Ivy grozi straszne niebezpieczeństwo, a Tristan za wszelką cenę musi ją ocalić. Ale jak może ją chronić, skoro straciła wiarę w anioły?
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data ?
AAAA!!! Toć to kolejna Gwiazda Anioła!! AAAA!!! <uciekła kilometr od monitora> tutajpoczkategori
AAAA!!! Toć to kolejna Gwiazda Anioła!! AAAA!!! <uciekła kilometr od monitora>
HAHAHAHAHAH
Mi teraz chyba też wszystkie anioły będą się kojarzyć z tym badziewiem, więc i ja podziękuję
Nie czytałam Gwiazdy Anioła, ale opis tutaj nie jest taki straszny ;p Książki na pewno nie kupię, ale może kiedyś, jak mnie najdzie ochota, to przeczytam.
A okładka jest śliczna ^^ tutajpoczkategori
Ta okładka jest boska, zobaczyłam ją i pomyślałam: już pal licho ten pseudodramatyczny tytuł, ta książka musi być świetna! A potem przeczytałam opis... i moje zdanie uległo zmianie Nie sięgnę, ponieważ mam chyba dość tych wiecznie sprzecznych związków pomiędzy śmiertelniczką a bosskim aniołem
Ja raczej też nie sięgnę. Kiedy analizuję to co przeczytałam to jednak wolę kiedy zaangażowane są ciemne moce mają większe pole do popisu i są mniej przewidywalne ...
Przyznaję jednak że okładka śliczna tutajpoczkategori
Nieeee! Sam tytuł odstrasza!
Dlaczego znowu taki badziew???
Ogólnie moja reakcja była 'Aha. Dalej' jak zobaczyłam ten temat xD
Nie lubię książek o aniołach, mam dość tego samego, a okładka mi coś przypomina...Więc jestem na NIE
I widzę, że sama nie jestem
Silje, myślę że niedługo im się znudzi wydawanie paranormalnych itp książek, bo już chyba wszyscy mają powoli dość tego tutajpoczkategori
Kolejne gówienko o niczym. Nie przeczytam, szkoda czasu i kasy ;
Ja właściwie się zastanawiam, czy jej nie przeczytać, ale jakoś mnie to nie ciągnie. Poczekam, aż się inni wypowiedzą, a potem sama zdecyduje, czy czytać, czy nie. Nie mogę powiedzieć, że jest badziewna, bo jej jeszcze nie czytałam, ale nie myślę, że mnie czymś zainteresuje. Chyba jednak wolę poświęcić czas na coś innego. tutajpoczkategori
Dla mnie książka jest nawet fajna, ale nie będę jej kupowała, bo tak jak mówicie, - szkoda kasy - więc poczekam aż się pojawi w bibliotece.(O ile w ogóle)
Premiera jest w I kwartale 2012 roku.
Ja też książki raczej nie przeczytam. Mam już dość aniołów itp. Ile można? Już się niedobrze robi :/ tutajpoczkategori
gdyby ktoś był ciekawy premiera 31 styczeń , 27 zł i jest już okładka do drugiej części
Ładna ta druga okładka, w ogóle coś mnie do tej książki przyciaga... tutajpoczkategori
Jak zobaczyłam okładkę drugiej części, to od razu chcę przeczytać te serię.
Powiem prosto z mostu: książka bardzo mi się nie podobała.
Można powiedzieć, że rozczarowała mnie.
Sięgnęłam po nią po przeczytaniu pierwszych trzech tomów sagi Szeptem; skoro już byłam w temacie aniołów.
Początek był niezły, ale inaczej wyobrażałam sobie ciąg dalszy. Akcja rozkręciła się (o ile wogóle tak to nazwiemy) pod sam koniec. W ostatnim rozdziale właściwie nic nie ruszyło z miejsca od pierwszego..
Można powiedzieć: nie ciekawi mnie ciąg dalszy. tutajpoczkategori
Czytałam 2 część, ale nie czytałam 1. Mimo to nie była chyba taka zła <czyta>
nie wiem czy wiecie, ale wyszła już 3 część . "Bratnie dusze" tutajpoczkategori
ja chyba skuszę się na nią
Czytałem i mogę polecić. Nie zmarnowałem tego czasu, który na nią poświeciłem. Świetna książka tutajpoczkategori
O pocałunku anioła przed lekturą książki słyszałam naprawdę wiele, gdyż nie dało się swego czasu przeoczyć wszechobecnych entuzjastycznych reklam. Co jakiś czas napotykałam również recenzje, te jednak bywały skrajnie różne, począwszy na niesamowicie pozytywnych, a skończywszy na najniższych ocenach. Szczerze powiedziawszy, gdyby nie maturalny paraliż umysłowy względem nauki, zapewne nigdy na tę pozycję bym się nie skusiła. Bałam się przede wszystkim kolejnego nic nie wartego tasiemca produkowanego jedynie dla zysków, jak to już miało miejsce w przypadku jednej serii tegoż wydawnictwa. Czy moje obawy się sprawdziły? A może spotkało mnie pozytywne zaskoczenie?
Całkowitą fabułę mogłabym streścić dosłownie w kilku nieskomplikowanych zdaniach. Mamy wypadek pary. Następnie przechodzimy do historii ich wcześniejszej znajomości. Później znów wracamy do wydarzeń właściwych, chłopak nie żyje a dziewczyna go nie widzi. Jedyną różnicą występującą między moim jakże treściwym opisem, a książką, jest jedynie kilka występujących wątków pobocznych.
Kiedy się kogoś kocha, to nigdy nie jest skończone (...) Żyje się dalej, bo tak trzeba, ale nosi się tę osobę w sercu.
Bohaterowie wydają się być nieco nazbyt płascy, bez jakiejkolwiek głębi emocjonalnej, do tego zachowują się zwyczajnie jak dzieci. Mnie częściej irytowali niż budzili sympatię, toteż tak naprawdę nikogo z nich polubiłam. Bynajmniej nie ma tu takiej sytuacji, gdy bohaterowie są skonstruowani w taki sposób, że możemy ich kochać lub nienawidzić. Tutaj są po prostu nijacy.
Styl autorki jest dość lekki i przy tym nieskomplikowany, a język stosunkowo prosty, toteż nikt z tą powieścią nie powinien mieć problemów w zrozumieniu.
Aniele światłości, aniele w niebiosach, czuwaj nade mną tej nocy. Czuwaj nad wszystkimi, których kocham.
W świecie aniołów i miłości chyba nie zostało już praktycznie nic do dodania, mimo wszystko tematy te są uparcie wałkowane przez autorów powielających setny raz te same schematy. Myślę, że porwanie się na taką a nie inną tematykę przez Mary-Claire Helldorfer było nie do końca dobrym pomysłem, a motyw miłości silniejszej niż śmierć w tym przypadku raczej leży i kwiczy.
Mam wszystko, czego potrzebuję i pragnę na tym świecie – wyznał. – Właśnie tutaj. W moich ramionach.
Sama nie wiem czy to ja po prostu wymagam zbyt wiele od literatury i mam wygórowane wymagania względem twórczości pisarzy, mimo to myślę jednak, że pomysł ten można było bez wątpienia zrealizować w sposób nieco lepszy, z większą dbałością o szczegóły połączoną z dodaniem jakiejś głębi temu wszystkiemu. Tutaj ewidentnie szału nie ma i sama jestem raczej nieusatysfakcjonowana tą lekturą, mam jednak świadomość, że z pewnością spodoba się ona wszystkim nieco młodszym czytelniczkom, być może polubią ją też osoby czytające namiętnie gatunek paranormal romance. Na plus zasługuje okładka, która niesamowicie przypadła mi do gustu, z pewnością bardziej niż treść. Sama raczej nie porwę się na kolejne części, gdyż zwyczajnie nie mam na to ochoty.