ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Nowy chłopak w mieście. Pogłoski o wampirach. I pierwsza, niebezpieczna miłość. Dwór na szczycie wzgórza wiele lat stał pusty, ale pewnego dnia okazało się, że ktoś w nim zamieszkał. Tajemniczy Alexander Sterling natychmiast stał się tematem plotek. Raven, zafascynowana wampirami gotka, usiłuje odkryć całą prawdę o skrytym Alexandrze. Kiedy go poznaje, zaczyna między nimi iskrzyć. Czy Alexander spełni jej największe marzenie? Miłość bywa pokrętna – zwłaszcza taka, która ożywa dopiero po zmierzchu…

Ellen Schreiber Zanim została pisarką, była aktorką. Jej plany skrystalizowały się podczas pewnego lotu do Los Angeles. Brat dał jej na drogę książkę pożyczoną z biblioteki. Przeczytała ją i stwierdziła: „Też tak potrafię”. Jej pierwsza powieść dla młodzieży ukazała się po niderlandzku. Przełomem była opublikowana przez wydawnictwo HarperCollins Teenage Mermaid (Nastoletnia syrena). Po niej przyszła kolej na Pocałunki wampira — serię, którą pokochały czytelniczki na całym świecie. Wkrótce powstała jej ilustrowana wersja w stylu mangi. Kiedy Ellen nie pisze o zafascynowanej wampirami gotce Raven oraz tajemniczym ciemnookim przystojniaku Alexandrze, tworzy inne powieści, kupuje przez internet produkty z Hello Kitty oraz walczy z mężem o pilota do telewizora.

W sprzedaży od: 23 marca
Cena: 26,90zł
Stron: 224
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Hurraaaa!!! Czekałam tak długo Ale te pierwsze okładki oryginalne były lepsze



No proszę jak szybko I zgadzam się z @lmą, pierwsza seria okładek jest o wiele lepsza Ja właśnie mam ładniejsze tutajpoczkategori
Ooo nareszcie
Zawsze chciałam to przeczytac xD
Aaaaa!
Nareszcie
Co prawda jeszcze ponad miesiąc czekania, ale ważne, że w końcu wyjdzie i u nas
Okładka średnia, ja też wolałam te pierwsze... ale trudno, bardziej liczy się treść, mam nadzieję, że będzie boska tutajpoczkategori


Hmm, za ta książką przemawia to, że bohater ma tak piękne imię ^^ Jednak wampiry, tajemniczy facet i pierwsza wielka miłość... śmierdzi schematem. Nie wiem, czy kupię, ale przeczytam bardzo chętnie
Też chciałam przeczytam tą książkę - często męczyła mnie jej wizja na amazonie Nasza okładka lepsza ! XD Nareszcie !
I nie wiedziałam, że jest ilustrowana wersja w stylu mangi ?! Muszę ją znaleźć! Koniecznie !
Przeczytam na bank, ale raczej nie kupię. tutajpoczkategori
Nasza okładka jest śliczna, dużo lepsza od oryginalnej. Mam tylko jakieś złe przeczucia co do tej książki, wcześniej ich nie było... Nie mogę się doczekać premiery, aczkolwiek nie jestem pewna, czy zdecyduję się na kupno.
Fajnie sie zapowiada, więc pewnie kupię Co do okładki to mi też się podoba ta druga, z tą karteczką tutajpoczkategori
No ja też myślę, że nasza okładka nie jest taka zła. Co do samej książki, to jej nie kupię raczej i przeczytam w e-booku, po prostu goci/gotki mnie odstraszają i zawsze wtedy mam wrażenie, że autorka na siłę chce stworzyć "oryginalną" bohaterkę
Nareszcie!!! Na pewno kupię.
Chociaż okładka oryginalna dużo lepsza!

EDIT:

Tylko stron strasznie mało! tutajpoczkategori


EDIT:

Tylko stron strasznie mało!


Druga część ma jeszcze mniej stron Chyba tyle, co pierwsze książki Meg
Też uważam, że pierwsza okładka lepsza. Znaczy ta wcześniejsza.
Przeczytałam ją w formie ebooka i teraz jestem w połowie drugiej. Nawet mi się podoba;). No i nareszcie jakaś gotka, która słucha naprawdę gotyckich zespołów xD. tutajpoczkategori
Ja też już dawno przeczytałam ebooka. Książka jest dość ciekawa i szybko się czyta, więc polecam
Szkoda tylko, że taka krótka jest...
i okładka mi się nawet podoba, chociaż te pierwsze lepsze
Książka nie wydaje mi się oryginalna, ale podoba mi się i okładka nie jest zła. Tylko ma strasznie mało stron. Pewnie kupię - przeczytam tutajpoczkategori
Mnie strasznie zachęciła Martycja do przeczytania tej książki różnymi swoimi wcześniejszymi wpisami. I przeczytałam ją po angielsku w tamte wakacje jako że była bardzo krótka i dość łatwa do zrozumienia. Nastawiona byłam na coś dużo lepszego więc trochę się rozczarowałam, ale w sumie książka nawet nie była taka zła, taka śmieszna i chwilami strasznie rozbrajająca , główna bohaterka troszkę głupkowata z tego co pamiętam, zupełne przeciwieństwo panienek w stylu Belli, ale przeciwieństwo aż do przesady więc nie wiem czy to też tak dobrze. Z początku Raven, dziewczyna która ma obsesje na punkcie wampirów i strasznie chce zostać przez jakiegoś ugryziona wydawała mi się, tak jak już napisałam, dziecinna i głupkowata, ale w tym tkwi chyba jakiś urok tej książki No, Raven na pewno jest oryginalna, i ta jej oryginalność ma znaczenie dla całej historii.
Jestem bardzo ciekawa tej książki po polsku, bo nie jestem do końca pewna czy wszystko dobrze zrozumiałam czytając ją w oryginale A i zakończenie sprawiło że jestem ciekawa dalszych części, w sumie można się było go domyślić, ale i tak było trochę zaskakujące (oczywiście jeśli dobrze je zrozumiałam...)

A i zakończenie sprawiło że jestem ciekawa dalszych części, w sumie można się było go domyślić, ale i tak było trochę zaskakujące (oczywiście jeśli dobrze je zrozumiałam...)
Bo autorka po napisaniu części pierwszej, nie miała w zamyśle następnych tutajpoczkategori
Książka wydaje się ciekawa, raczej, nie wiem jeszcze jak ale jakoś ją przeczytam, nie dość, ze wyjątkowo tania, chociaż szkoda, ze tak mało stron ;c
AAA, TAK, TAK, TAK!!!
ale czekalam dlugo na nia, az wreszcie TADAM, juz w marcu <3
oczywiscie, ze kupie ! tutajpoczkategori
Na pewno przeczytam, liczyłam na to że kiedyś jakieś wydawnictwo wyda w końcu tę książkę. Okładka niezbyt mi się podoba, poprzednie moim zdaniem są dużo lepsze, ale i tak się cieszę, że w końcu będzie.
Przeczytałam trzecią część. Oranyboskie głupota i naiwność Raven tutaj przechodzą wszystko...
Chciałabym przeczytać o tym jak Raven spotyka jakiegoś prawdziwego wampira, np. któregoś stworzonego przez A.Rice . tutajpoczkategori
Mam prośbę: napisałabyś coś więcej? Bo bardzo ciekawi mnie ta książka
No nie jest ona wybitna, chociaż według mnie pierwsza część jest chyba najlepsza. Nie kupiłabym jej, ale miło i szybko się czytało, bo to taka niewymagająca lektura;). tutajpoczkategori
Jakby co, to moge napisac recke Książke czytalam w oryginale I zgadzam sie, ze czesc pierwsza najlepsza

Jakby co, to moge napisac recke Książke czytalam w oryginale I zgadzam sie, ze czesc pierwsza najlepsza
Jakbyś mogła byłoby cudnie, bardzo proszę tutajpoczkategori
Nawet niezła i okładka też fajna.Nie wiem czy ją kupię,może zaczekam na recenzje i oceny.
Opis bardzo mnie zachęcił. No i w końcu następna powieść o wampirach Z pewnością przeczytam, a jak mi się spodoba to kupie
Wyglada i brzmi ciekawie... Chyba ja kupie . Choc nie przepadam za historiami o wampirach, to jednak przekonalyscie mnie:). Potrzebuje czegos, co przeczyta mi sie szybko i przyjemnie... Powrót do góry
W końcu światowy bestseller. Takie chyba warto czytać. Zwłaszcza jeśli lubi się mroczne klimaty
No ta książka jest bardziej zabawna niż mroczna jak dla mnie.Choć to paradoks, bo bohaterka jest gotką a Aleksander żyje tylko nocą...ale cóż autorka napisała dość przewrotnie tą historię Powrót do góry
Już mam tę książkę i dziś zamierzam się zabrać za czytanie... A może jednak już jutro... Hmmm... Lepiej się za nią wezmę za dnia
jadę w niedziele do empiku i właśnie się zastanawiam czy kupić to czy 1 część domu nocy. Ale zając mnie to raczej kupię tą książkę Powrót do góry
No więc powiem Wam, że już zaczęłam ją czytać. I jestem "wchłonięta". Bardzo mi się podoba Raven- główna bohaterka. Lekki odmieniec, alien. Ale o dobrym sercu . Czyta się to jednym tchem!
Raven jest outsiderką, ale bardzo silną, mimo wszystko bardzo barwną bohaterką, której postawa może zachęcić i dodać odwagi młodym ludziom do bycia po prostu sobą. Powrót do góry
O tak, Raven jest sobą, wbrew wszystkim i wszystkiemu. Mnie taka postawa życiowa bardzo imponuje!
Bohaterka tej serii od dzieciństwa ma obsesję na punkcie wampirów, mrocznych klimatów, itp. Już w szkole, gdy nauczycielka spytała, kim chce być w przyszłości ta bez zastanowienia odrzekła, że wampirem, czym wprawiła nauczycielkę w konsternację.
Rodzice Raven są byłymi hipisami, wychowali córkę w klimacie dość mrocznym. Oglądali razem filmy grozy na czarno-białym telewizorze, jedli ciasteczka Twinkies, grali do znudzenia w gry planszowe. Jednak nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza te miłe chwile... Wszystko się kończy, gdy na świat przychodzi jej brat, którego nazywa Małym Nudziarzem. Dodatkowo ku wielkiemu rozczarowaniu Raven, rodzice posyłają ją do... szkoły, gdzie bez przerwy wpada w kłopoty.

W szkole Raven częściej bywa w biurze dyrektora niż na lekcjach, a skoro Raven tak często tam bywa przeszli już po prostu na „ty” z dyrektorem. Cała reszta szkoły uważa ją za dziwaka i odmieńca. Nie ma znajomych, oprócz Becky, jej najwierniejszej od dzieciństwa przyjaciółki, która traktuje ją inaczej.
Raven ubiera się na czarno, nosi glany, nawet usta maluje ulubioną szminką w kolorze czarnym, oczywiście. Im więcej czerni, tym lepiej.
W dniu jej „sweet sixteen” na mieście rozchodzą się plotki, że w opuszczonym, starym dworze ktoś zamieszka. Raven jest tym poruszona i zaciekawiona, bo w dawnych latach wkradała się do tej posiadłości, a teraz marzy jej się, że w tym dworze zamieszka nie nikt inny jak wampir! Całe miasto żyje tą nowiną, aż huczy od plotek. Okazuje się, że nowymi sąsiadami będzie rodzina, przypominająca wręcz... słynną rodzinę Adamsów! Rodzice, którzy nie wychodzą z domu za dnia, nie koszą trawnika, nie pielęgnują ogródka, lokaj Straszydło, który swoim wyglądem może przyprawić o zawał i w końcu syn, Alexander. On jest największą tajemnicą. Nie chodzi do szkoły, ponoć ktoś widział go w nocy na cmentarzu, jest trupio blady, a nocą nie wiadomo skąd pojawiają się nietoperze. Od razu miasto przypina mu plakietkę wampira. Oczywiście, nasza Raven jest tym zachwycona i postanawia poznać naszego uroczego Alexandra, by odkryć prawdę. Dziewczyna zbliża się do domniemanego wampira i spędza z nim niezapomniane chwile, i... jej serce bije mocniej. Czy Alexander może być wampirem? Czy obsesje dziewczyny nie przysłoni prawdziwego uczucia? Czy potrafi zaakceptować Alexandra takiego, jakim jest?

„Pocałunki wampira” to zabawny start nowej serii. Nie jest to kolejna książka o tym, jak kolejna zwyczajno-niezwyczajna nastolatka musi ratować świat, bliskich i siebie. Co to, to nie! Jest to zabawna, ciepła opowieść o akceptacji, miłosnych i szkolnych perypetiach uroczej gotki.

Raven to niesamowicie zabawna, wariacka, bardzo sprytna i piekielnie ciekawska dziewczyna. Jest też głupiutka, ale nie jest niedorajdą. Potrafi o siebie zadbać. Nie przejmuje się zbytnio opiniami innych, ma cięty język a jej odzywki z największym wrogiem ze szkoły, a zarazem wzorowym uczniem i gwiazdą szkolnej drużyny futbolowej, Trevorem mogą wywołać bóle brzucha ze śmiechu. Ich potyczki były najlepszym motywem z całej książki. Pomysły Raven są iście wariackie, a talent do pakowania się w tarapaty opanowała do perfekcji. Z kolei jej obiekt westchnień, Alexander, jest słodki, nieco dziwny, tajemniczy i taki nieporadny.

Bohaterowie niestety są płytcy, chociaż muszę być szczera, niespecjalnie mi to przeszkadzało. Traktuję tę książkę z dużym przymrużeniem oka, a nawet jako parodię. Czytałam ją niecałe dwie godziny z uwagi na jej małą objętość i wcale nie żałuję poświęconego jej czasu.

Nie potrafię stwierdzić, czy jest to książka z tych „na jeden raz”. Pewnie kiedyś zechcę ją ponownie przeczytać. Myślę, że książka najbardziej przypadnie do gustu młodym czytelniczkom, choć mnie, mimo że wiek nastoletni mam już dawno za sobą, spodobała się i to na tyle, że z przyjemnością sięgnę po następną część z tej serii „Miłość po grób”.

A na koniec jeden z cytatów, który spodobał mi się na tyle, że postanowiłam „sprzedać” go dalej:

- Księżyc dzisiaj taki piękny – zauważył.
- Mnie się kojarzy z wilkołakami. Jak myślisz, czy człowiek może się zmienić w zwierzę?
- W towarzystwie odpowiedniej dziewczyny tak – odparł ze śmiechem. Powrót do góry
@lma świetna recenzja, do książki nie musiałaś mnie zachęcać, ale miło wiedzieć, że jest fajna
Nieco zwariowana ta książka co? Przypomina stylem trochę rodzinę Adamsów. Taki czarny, ale bardzo fajny humor:) Powrót do góry
@lma w skali od 0 do 10 na ile oceniasz książkę ?
Super recenzja:). Znow nic dodac, nic ujac. To po prostu fajna, lekka książka dla nastolatek . Powrót do góry

@lma w skali od 0 do 10 na ile oceniasz książkę ?
W sumie celowo uniknęłam oceniania
Po dłuższym zastanowieniu 7/10 - ale, to wcale nie jest niska ocena książka jest zabawna, optymistyczna i warta przeczytania, naprawdę.
Też tak sądzę. Pokazuje, że inność też jest fajna Powrót do góry
Zacznę od tego, że to jest jedna z nielicznych książek, które przeczytałam w oryginale, a potem po polsku
Zarówno za pierwszym jak i za drugim razem, świetnie się bawiłam, więc zapraszam do przeczytania mojej recenzji!

Bohaterowie:
- Raven Madison – Gotka od najmłodszych lat, uwielbia horrory, ciężką muzykę i włamywanie na cmentarze.
- Alexander Sterling – tajemniczy 17-letni chłopak, który wprowadził się do dawnej posiadłości swojej ciotki
- Becky Miller – Najlepsza przyjaciółka Raven.
- Trevor Mitchell – Największy szkolny wróg Raven
- Billy (Nerd Boy, Billy Boy w oryginale, a w polskiej wersji „nudziarz”) – młodszy brat Raven, jest bardzo inteligentny jak na swój wiek.
- Jameson (Creepy Man czyli „Straszydło”) – kamerdyner/lokaj/opiekun Alexandra i dworu jego ciotki.

Fabuła:
Na początek retrospekcja. Kilkuletnia Raven zostaje zapytana przez przedszkolankę, kim chce zostać w przyszłości. Dziewczyna bez namysłu odpowiada: „wampirem”, przez co inne dzieci się od niej odsuwają. Nie zmieniło się do dnia obecnego. Dowiadujemy się kim kiedyś byli rodzice głównej bohaterki, jakie miała cudowne życie dopóki nie urodził się jej młodszy brat, kto jest jej największym wrogiem oraz najlepszą przyjaciółką.
W dniu szesnastych urodzin Raven, jej najlepsza przyjaciółka Becky wpada z cudowną wiadomością. Jakaś rodzina wprowadziła się do wielkiego, starego, opuszczonego domu na wzgórzu Benson. Nasza bohaterka wspomina jak to miała dwanaście lat i się tam zakradła. Robiłaby to częściej gdyby nie to, że policja zaczęła patrolować okolice starego dom. Obie idą do szkoły, Trevor jak zwykle dokucza Raven z powodu jej gotyckiego stroju i makijażu, ona jak zwykle mu się odgryza i razem z Becky udają się na zajęcia planując małą zemstę na ich wrogu.
Parę rozdziałów później następuje pierwsze, bliskie spotkanie trzeciego stopnia Alexandra z samochodem Raven. W Halloween gotka poznaje kamerdynera z posiadłości na wzgórzu Benson, którego określa jako „straszydło”. W końcu dziewczyna poznaje chłopaka, który również cały czas ubiera się na czarno. Madison podejrzewa, że ów chłopak jest wampirem, gdyż każdy mroczny facet mieszkający w mrocznym domu MUSI być wampirem. Tak nakręca się tym podejrzeniem, że stara się na każdym kroku to udowodnić. Mało tego, nadstawia mu swoją szyję w nadziei, iż ten ją ukąsi...

Zalety i wady
Największym plusem książki jest oczywiście główna bohaterka Raven. Dziewczyna jest gotką, słucha muzyki rockowej i metalowej, ubiera się mrocznie, choć kobieco. Zawsze ma mocno podkreślone oczy i usta pomalowane na czarno, a jej największym marzeniem jest stać się wampirem. Raven, bardzo wyróżnia się w szkole i wszyscy oprócz Backy mają ją za dziwadło i wolą omijać ją szerokim łukiem. Gotka ma to w głębokim poważaniu, bo w przeciwieństwie do innych głównych bohaterek tanich powieści wampirycznych dla nastolatek, Raven niczego się nie boi, ma cięty język i jest dumna ze swojego stylu ubierania się. Czytelniczki, które mają młodszych denerwujących braciszków, na pewno będą mogły identyfikować się z bohaterką. Ja sama posiadam gnoma, tzn. brata i doskonale rozumiałam zachowanie Raven względem Billego oraz całą frustrację towarzyszącą jej podczas prób koegzystencji pod jednym dachem z „nudziarzem”.

Kolejnym plusem jest bez wątpienia lekki humor książki. Przygody i wyczyny głównej bohaterki bawią (niekoniecznie do łez). Można by powiedzieć, że nie ma ani jednej sceny w książce, która nie byłaby napisana z przymrużeniem oka. Jedyną, według mnie, sytuacją opisaną na poważnie jest sama końcówka książki. Czy mam rację, ocenicie sami, czytając opisywaną przeze mnie książkę. Odniosłam wrażenie, że autorka naprawdę dobrze bawiła się podczas pisania, co da się wyczuć czytając zabawne dialogi i opisy sytuacji, czy też ksywki nadane poszczególnym bohaterom.

Niewątpliwie zaletą jest to, że Alexander i Raven nie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, zaraz po kilku rozdziałach wprowadzonej fabuły. Tak naprawdę, to chłopak pojawia się dopiero w połowie książki i praktycznie do samego końca, ani główna bohaterka ani czytelnik nie jest pewien, czy Alex jest na pewno wampirem Powoli poznają się, a ich wzajemne uczucia, również powoli kiełkują. Jeśli spodziewacie się pompatycznych dialogów, wzniosłych miłosnych wyznań czy patrzenia sobie godzinami w oczy (z opisami na kilka stron), to lepiej darujcie sobie czytanie. Rozczarujecie się i uznacie fabułę za naiwną, płytką i niedojrzałą. W końcu prawdziwa miłość musi być dramatyczna, prawda?

Jak na razie, „Pocałunki Wampira” opisywałam w samych superlatywach. Myślę nad wadami, i tu pojawia się problem. Nie mogę za wiele na ten temat napisać. Nie dlatego, że książka ich nie posiada, tylko dlatego, że wypisanie ich tutaj popsułoby trochę fabułę. Wybaczcie, jeśli nie wyrażę się teraz zbyt precyzyjnie, ale przecież muszę choć trochę minusów wypisać.
Nie spodobały mi się zbytnio niektóre „cechy” Alexandra, co dokładnie, nie mogę zdradzić, dodam tylko,że ma to związek z płytą CD (mam nadzieję, że nie jest to spoiler). Trochę raziły mnie zbyt szczegółowe opisy Raven jako gotki. Pani Ellen na każdym kroku podkreślała, to że bohaterka jest gotką i jakie to gotyckie rzeczy nosi, jakiej to gotyckiej muzyki słucha i jakie to gotyckie filmy ogląda. Fakt, przyda się poznać trochę kulturę gotów, ale bez przesady.

Wiem, że książki nie ocenia się po okładce, ale kto powiedział, że okładki się nie ocenia? Obrazek na okładce polskiej wersji „Pocałunków Wampira”, niestety nie przypadł mi do gustu. Widziałam pierwsze zagraniczne wydanie i tamten obrazek jest o wiele ładniejszy i według mnie, lepiej pasuje do fabuły o roztrzepanej nastolatce zakochanej w wampirach. Ta nowa wersja wygląda niestety, jak przeciętne okładki z paranormal romance, co może zmylić potencjalnego czytelnika.

Ogólna ocena: 5,5/6
Mi się wydaje, że takie ciągłe podkreślanie subkultury Raven było zamierzone. Przez to wydała się jeszcze bardziej odmienna od reszty Powrót do góry
Może tacy ludzie po prostu tacy są. I nie można pomijać pewnych ich cech i opisów ich osobowości.
Dwa ostatnie komentarze przypomnialy mi sytuacje jaka mialam kilka lat temu z moja mama

Otóż moja mama zrobila mi liste rzeczy do zrobienia zanim ona wroci z pracy. Skrupulatnie wszystko wypelnilam i przeoczylam jedna rzecz.

Mama wraca z pracy, sprawdza liste, sprawdza co zrobilam i zaczyna sie na mnie wydzierac, ze nie ugotowalam kaszy dla psow, że sie lenilam itp. A to, że pozostale punkty z listy wykonalam, jakos nie mialo znaczenia...

Nie, ja wcale nie zrobilam offtopa To tylko moj komentarz, do 2 ostatnich wypowiedzi Powrót do góry
@lma daje 7/10, potem jeszcze inne pozytywne opinie słyszę o tej książce, Martycja podsyca tylko atmosferę - i teraz jak tutaj tego nie przeczytać ?
Nikt mnie nie tak nie zachęca do przeczytania książki, której miałam już nie czytać, jak Wy dziewczyny.
Teraz w moim umyślę zaczaiła się chęć zdobycia książki - i znów wszystko idzie na wakacyjną (po-sesyjną) listę do przeczytania XD
„Pocałunki wampira. Początek” to pierwsza część nowego, paranormalnego cyklu. Autorką jest Ellen Schreiber. Po tytule łatwo można się domyślić, że w książce występują wampiry. Raczej nic nowego, teraz panuje przecież na nie moda. Czy ta seria wybija się ponad inne? Czy udało jej się zachować oryginalność?

Bohaterką tej książki jest Raven, współczesna nastolatka, chodząca do normalnej szkoły. Jednak wybija się ponad innych. Jest gorką, od dziecka zaczytywała się w powieściach Anne Rice i na dobranoc zamiast wieczorynek oglądała Draculę. Gdy zadano jej pytanie kim chce być w przyszłości, odpowiedziała, że wampirem. Ciekawa osoba, prawda? Dziewczyna mieszka w małym miasteczku, takim gdzie wszyscy się znają, a bycie odmiennym to grzech. Dlatego Raven ma tylko jedną bliską jej osobę spoza rodziny: Becky, która też nie cieszy się popularnością. Ta dwójka mówi sobie o wszystkim, są przykładem idealnych przyjaciółek. Niestety, bohaterka od przedszkola ma wroga: Trevora. Na każdym kroku sobie dokuczają i się poniżają. W Raven podoba mi się jej cięty język i to, że jest tak twarda. Nie przeszkadza jej, że ludzie szepczą za jej plecami, ona jest po prostu sobą i robi to, na co ma ochotę. Jej postać naprawdę przypadła mi do gustu. Ogólnie bohaterowie byli dość płytcy, ale mimo to polubiłam ich.

W szesnaste urodziny Raven do starego dworu sprowadza się nietypowa rodzina. Rzadko wychodzą z domu, najczęściej nocą. Ci którzy ich widzieli, opowiadają o nich niestworzone rzeczy. Po miasteczku zaczyna krążyć plotka, że są wampirami. Prezent w sam raz dla Raven, prawda? Dziewczyna jest nimi zafascynowana, w haloween odwiedza dwór, licząc, że dowie się czegoś więcej o tajemniczej rodzinie. Poznaje lokaja, który wyglądem przypomina upiora. I tu zaczyna się jej przygoda, nie spocznie póki nie dowie się, jakie sekrety skrywa ta dziwna rodzina. Wie, że mieszka tam małżeństwo z synem Alexandrem i lokajem. Czy wreszcie spełnią się marzenia dziewczyny? Czy chłopak okaże się naprawdę wampirem?

Książka mnie wciągnęła, pochłonęłam ją w jeden dzień. Jest to lekka pozycja, by nie powiedzieć płytka. Nie wnosi nic nowego. Jest zabawna i taka sympatyczna. Czasami wydawała mi się nawet naciągana. Niby w pewnym momencie były dramatyczne sceny, ale ja się uśmiechałam, nie rozumiałam dlaczego bohaterka tak dramatyzuje, autorka nie potrafiła oddać powagi sytuacji. Na szczęście akcja powieści była wartka i nie było czasu zastanawiać się nad niektórymi niedopracowanymi momentami.

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, nie chciałam przerywać lektury i w żadnym wypadku nie żałuję pieniędzy na nią wydanych. Ale nie wszystkim polecam tę pozycję. Osobom, którym znudziły się już paranormalne historie, które mają dość nastolatek i oczekują dużo od książek radzę pominąć tę pozycję. Jednak osobom takim jak ja, szukającym sposobu na umilenie czasu, czegoś, co oderwie je od rzeczywistości, gorąco polecam tę książkę. Mi się podobało i na pewno sięgnę po kolejne części. A moja ocena to 9/10. Powrót do góry
Pytanie do tych, co już przeczytały

Nie uważacie, że zakończenie różni się od innych paranormali, i że to jedyna poważna scena w książce?

Pytanie do tych, co już przeczytały

Nie uważacie, że zakończenie różni się od innych paranormali, i że to jedyna poważna scena w książce?

A mi się zakończenie nie podobało, to prawa, była to jedyna poważna scena, ale Alexander zostawił ją z miłości tak? Przecież to tak samo jak Edward ze Zmierzchu! Powrót do góry
Odnośnie tego co napisałaś, autorka pisząc Pocałunki Wampira w ogóle nie myślała o kontynuacji Dlatego pomyślałam sobie, że zakończenie było inne i dość poważne
A chyba, że tak. Nie wiedziałam o tym. Z jednej strony fajnie by było gdyby się tak zakończyło, ale z drugiej miałabym już nigdy nie czytać o Raven? Nie spełniłoby się jej marzenie? Ja się cieszę na kontynuacje i mam nadzieję, że autorka napisze coś nowgo, oryginalnego. A z tego co wiem to ma być aż 8 części
Ja pamietam jak pierwszy raz czytalam tę książke kilka lat temu i bylam pod wrazeniem, ze autorka "TAK" postanowila to wszystko zakonczyac

Natomiast pozniej dorwalam druga czesc i szczerze, to juz nie bylo to samo Nadal mozna sie posmiac, ale czegos mi brakowalo. Powrót do góry
Mnie też ujęło zakończenie. Podkreśliło oryginalność ksiązki. I na pewno była to jedna z nielicznych (o ile nie jedyna) poważna scena.
Każda nastolatka marzy o wielkiej, prawdziwej miłości. O motylach w brzuchu, o pierwszych pocałunkach i zazdrosnych koleżankach. Lecz co wyniknie, gdy dziewczyna z czarną szminką na ustach i glanach na nogach zamarzy o pocałunku... wampira?

Raven od dziecka była inna niż jej rówieśnicy. Zamiast bawić się lalkami księżniczkami i nosić królewskie, różowe korony, wolała oglądać Drakulę i snuć marzenia o potworach. I oczywiście też o tym, iż chciałaby zostać wampirem. Dlatego też, kiedy w dzieciństwie jeden z chłopców w szale ugryzł ją w rękę, była przeszczęśliwa, że oto zmieni się w krwiopijcę.

Nawet po latach nie umiała przestać o tym marzyć. Kiedy ją poznajemy, jest gotycką szesnastolatką, która za jedyną przyjaciółkę ma Becky, jeszcze większego wyrzutka niż sama Raven. Obie, zepchnięte na margines społeczny, żyją w swoim własnym świecie, wyśmiewane przez dawnego wroga bohaterki - Trevora. Aż do czasu, gdy w starym, opuszczonym domu na wzgórzu ktoś się pojawia. Nowi lokatorzy.

Oczywiście w małym miasteczku od razu zaczyna huczeć od plotek. Ludzie zastanawiają się, czemu mroczni sąsiedzi nigdy nie wychodzą za dnia z domu, a ich syn włóczy się po cmentarzu. Ale bohaterka jest coraz bardziej zafascynowana tajemniczą rodziną i postanawia dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Tak więc wpada na szalony pomysł, by włamać się do nawiedzonego niegdyś domu.

I wtedy dochodzi do spotkania z przystojnym Alexandrem Sterlingiem, którego już raz widziała na drodze, jadąc z Becky samochodem. Ale dopiero to spotkanie uświadamia jej, jak niesamowity wydaje się ten młodzieniec, jak wiele mają wspólnego, oczywiście poza czarnymi ubiorami. I postanawia za wszelką cenę go poznać.

Tak zaczyna się przygoda Raven. Przygoda w świat sekretów, miejskich plotek i pierwszej miłości. Przygoda niezwykle zabawna i wzruszająca, którego finał zaskoczył mnie zupełnie nieoczekiwanie!

Seria Pocałunki wampira wydaje się być kolejną bardzo obiecującą pozycją na rynku książkowym. Choć początkowo uznałam ją za nudę, wszak to przecież kolejna wampirza saga, do zakupu przekonała mnie koleżanka. Tak więc przeczytałam Początek. I nie ukrywam, że zostałam bardzo miło zaskoczona. Pani Ellen stworzyła nieco banalną, ale niezwykle romantyczną opowieść o dziewczynie, która zrobi wszystko, by spełnić swoje największe marzenie. To historia o tolerancji i zaufaniu, a także o sekretach, które należy dotrzymać w imię przyjaźni.

Główna bohaterka jest interesująca na swój sposób. Nie przejmuje się opiniami innych, dąży do własnych celów i wierzy w ich powodzenie. Czasem jednak mamy wrażenie, że dziewczynie jest przykro, gdy słyszy od rodziny i otaczających ją w szkole ludzi, jaki to z niej dziwak. To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że Raven jest niezwykła na swój sposób i tym samym podbiła moje serce swoją niezłomną postawą i osobowością. Co do Alexandra... Pozostawię Was w tej słodkiej niepewności, byście sami się przekonali, jakim jest bohaterem.

Jeśli chodzi o wydanie i kwestie kosmetyczne, oczywiście po raz kolejny mamy do czynienia z ciekawą oprawą, o jaką postarało się wydawnictwo Nasza Księgarnia. Książka nie jest obszerna, bowiem ma niecałe dwieście dwadzieścia stron. Ponadto czcionka nie jest mała, więc tekstu też nie znajdziemy tak wiele. Można powiedzieć, że mamy tu bardziej do czynienia ze sporym opowiadaniem, albo wyjątkowo króciutką powieścią, gdzie akcja mknie przed siebie w zawrotnym tempie.

Warto wspomnieć, iż fabuła nie obfituje w szczegóły, które dla wielu stanowią podstawę w kreowaniu fabuły. Tu autorka skupiła się na bohaterce, pomijając otaczający ją świat, jakby nie był specjalnie ważny dla historii, którą postanowiła przedstawić. Może dla kogoś to być minus, ale mnie to nie przeszkadzało. Szybka akcja i pominięcie zbędnych rozważań i opisów sprawia, że książkę można połknąć w jeden wieczór.

Daję z czystym sumieniem 8/10 i stanowczo polecam Pocałunki wampira – Początek. To wspaniała lektura dla każdego fana prawdziwych wampirów i mrocznego, gotyckiego klimatu. I jestem pewna, że podobnie jak ja nie będziecie mogli doczekać się kolejnej części przygód Raven! Powrót do góry
„Wgryź się w tę książkę”

„Pocałunki wampira. Początek” Ellen Schreiber to cienka lektura, bo zawierająca zaledwie dwieście szesnaście stron. Jednak ze względu na bardzo dobrą treść i tytuł jestem skłonna wytłumaczyć to rzeczonym „początkiem”. Miejmy nadzieję, że w kolejnych tomach pani Schreiber ofiaruje nam więcej fabuły. Sięgając po nią i widząc okładkę – jeszcze przed przeczytaniem opisu i pierwszych kartek – pomyślałam „Gotka”. I Raven Madison mi świadkiem, że trafiłam w dziesiątkę. Są Goci, legendy o wampirach, małe miasteczko, nawiedzona rezydencja… Co jeszcze kryją „Pocałunki wampira. Początek” ?

Małe pole akcji zwane Grajdołem zmienia swą objętość diametralnie, gdy wkraczamy do dworu. Tam dom jest ogromny, pełen tajemnic i to w nim buzuje akcja. Jest także opuszczony cmentarz. Owszem, wciąż chowani są tam ludzie, lecz dzieciaki z liceum omijają to miejsce jak jakieś fatum. Pomyślicie, ze to oczywiste – omijać miejsca, gdzie straszy. Co w takim razie można pomyśleć sobie o głównej bohaterce, Raven, która hasa wśród nagrobków i włamuje się do posiadłości na wzgórzu marząc, aby zostać wampirem? Ja pomyślałam, że ma wspaniałe poczucie humoru, cięty język i osobliwe pomysły. To dzięki niej coś się dzieje, szczególnie że w pierwszej osobie opowiada nam o wydarzeniach. Jej przebranie na Halloween doprowadziło mnie do głośnego śmiechu, a wyrolowanie szkolnego bożyszcza sprawiło, że stanęłam za nią murem. Wszędzie przydałaby się taka panna Madison, której nie obchodzi, co ludzie powiedzą. Ważne, co ona sądzi.

Dziewczyna wiedzie względne normalne życie Gotki, przyjaźniąc się z Becką, przezywając młodszego brata Małym Nudziarzem (w rzeczywistości Billym) i przyprawiając dyrekcję szkoły oraz swoich rodziców o palpitację serca. W przenośni, oczywiście. Co nie znaczy, że nie byli zmuszeni do kupowania kropli Nervosol. Tylko jak bardzo mogą zmienić się czyjś „starsi” będący kiedyś hipisami? Zamienić dzwony na rakiety do tenisa, długie włosy na żel? Cóż, Raven nie zamierza pójść w ich ślady i łatwo dać się zmienić. Uwielbia „Drakulę” Brama Stokera i używa czarnej szminki. Mało kto ją akceptuje, przezywają ją szkolną pokraką. Pewnego dnia w Grajdole pojawia się tajemniczy Alexander Sterling o wspaniałym, mrocznym, rozmarzonym, samotnym spojrzeniu. Czy Raven natrafiła na swoją bratnią duszę? Jak dojdzie do ich pierwszego spotkania? Co ukrywa mroczny siedemnastolatek? Czemu stoi w nocy na środku drogi? Główna bohaterka jest bardzo tego ciekawa. Jest w stanie bardzo się poświęcić dla tej sprawy. Przy okazji może stracić głowę i się zakochać.

Kobieta o krwistoczerwonych ustach i pięknej, może onyksowej, kolii przedstawiona na okładce intryguje i zwodzi. Treść książki jest równie fascynująca. Szkoda tylko, że tak szybko się kończy. Chciałoby się więcej. Brakowało mi też szczegółowych, bardziej czy mniej, opisów otoczenia, pokoi… Osobiście lubię wszystko przedstawić w swojej wyobraźni z detalami. Może niektórzy uznają to za zbędną rzecz, ale dla mnie to istotna sprawa, która umknęła pani Schreiber. Słownictwo nie jest górnolotne, co sprawia, że ta lektura jest bardziej przystępna i trafi do szerszej rzeszy czytelników. Niemniej lubię czasem trafić na jakąś ambitną lekturę. Nie narzekam, bo miło było spędzić czas z tą książką i nie uważam go za zmarnowany.

Obecnie na rynku książkowym pełno jest książek typu paranormal romance, więc tematy powoli się wyczerpują. Autorzy chwytają się utartych motywów, zmieniając szczegóły i miejsce akcji. Jeśli piszą o wampirach, to starają się ich wprowadzić do świata współczesnego, odbierając wstręt przed czosnkiem czy światłem słonecznym. Z kolei Ellen Schreiber zachowała „właściwości” wampira podobne to tych z „Drakuli”. W efekcie powstała powieść o paranormalnym zabarwieniu, z wątkiem miłosnym i wyjątkowymi bohaterami, borykającymi się z odrzuceniem i samotnością. Wgryź się w tę książkę, nim ona wgryzie się w Ciebie.

Moja ocena książki: 6,5/10

Rosemary - na goodreads jest już 9 części :/ Co jak co, ale dla mnie to przesada. Co za dużo, to niezdrowo.
Fajna recenzja, Charlotte:) Rzeczywiście, formuła paranormal romance trochę się już wyczerpała. Ale moim zdaniem, Pocałunki wampira dość dobrze bronią się przed popadniecięm w kicz. Z jednej strony, autorka wraca do źródeł i nie czyni głównymi bohaterami gogusiowatego wampira z problemami egzystencjalnymi i śliczną lalunię z amerykańskich przedmieść, a z drugiej bawi się konwencją - choćby sam tytuł powieści. Dla mnie to duży plus. Powrót do góry
9 części??!! O jaaa. To przesada. A wiesz czy będzie więcej niż 9 czy na tym się skończy?
bee, dzięki ;D Mnie też się właśnie podobało to, że wampir to wampir, a nie bożyszcze nastolatek. Choć w gruncie rzeczy nie miałabym nic przeciwko kolejnemu przystojniakowi
Rosemary na razie wiadomo tyle, że 9 część jest planowana na rok 2012. Ja tam się modlę, żeby na tym stanęło. Mało który autor dobija do 10. To jakby taka granica, po której przekroczeniu seria staje się tasiemcem a'la Moda na sukces. Powrót do góry
czytałam to, no i jak dla mnie 1 cz. jest do bani, no bo serio jakiś ten pomysł nie jest taki oryginalny, niby jest love story, no ale nie ma w tym nic specjalnie romantycznego, jeśli się komuś spodobało, to czekam na argumenty, które mnie przekonają.
Oczywiście przeczytam drugą cz. może będzie lepsza..
moja ocena dla tej książki to jak na razie 5/10 bo nie jest kiczem, ale też mnie jakoś tak bardzo nie zauroczyła..
9 części?! O kurde, to rzeczywiście jakaś paranoja, NK na razie reklamuje 3 - przynajmniej na okładce książki. Trochę przegięcie, w sumie z tych 9 króciutkich zrobiłaby ze 3 porządne tomy i by była fajna powieść. Chociaż i tak bardzo lubię tę książkę, a Alexander jest taki słodki ^^ Powrót do góry
9 części - to brzmi dumnie! A poważniej, nie wiem czy przeczytam, choć przyznaję (bez bicia), że zdarzyło mi się czytać więcej części jednego cyklu, np. przy moim pierwszym rzucaniu palenia czytałam Kroniki wampirów Anne Rice (10 tomów), a później jeszcze (tej samej zacnej autorki) Nowe kroniki wampirów - oj, to było porządne, choć nie twierdzę, że długotrwałe, rzucanie palenia;)
Jak książki są dobre, to im więcej tym lepiej. Szczególnie, że do takiej bohaterki, jak Raven chyba bardzo łatwo się przywiązać. Powrót do góry
Oj, mnie tam 9 części nie przeszkadza;). Byleby jak najszybciej wyszła narazie druga, bo już się nie mogę doczekać
U mnie to zależy od tego, jak bardzo zakocham się w serii. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby Robin Hobb napisała kontynuację Złotoskórego i Skrytobójcy:) Choć teraz ma ok. 8 tomów (grubych tomów). Powrót do góry
Przyjemna jest świadomość, że można jeszcze się więcej dowiedzieć o zaprzyjaźnionych bohaterach i ich losach. Nie sądzę by ktoś, komu pierwszy tom książki się średnio spodobał, sięgał po następne.
To oczywiste. U mnie z seriami jest trochę tak, jak z serialami - wsiąkam (to chyba najlepsze określenie) w ten świat. Powrót do góry
Nie rozumiem, czemu ciągle mówicie o 9 częściach. Obecnie jest 9 tomów, a ile będzie ostatecznie, tego chyba nikt nie wie .
Bo zrozumiałam, że tyle będzie:) Oczywiście, nie będę się upierać:0 Powrót do góry
Pierwsza część przygód nastoletniej gotki i jej mrocznego księcia z bajki pt. "Pocałunki wampira"

Raven jest dosyć dziwną nastolatką - ubiera się na czarno i od dziecka marzy, by zostać wampirem. W dniu jej szesnastych urodzin do miasta wprowadza się nowa rodzina, Sterlingowie. Zamieszkują oni stary, opuszczony dom, który Raven uważa za najciekawsze miejsce w okolicy. Sterlingowie przypominają trochę rodzinę Adamsów, a całe miasto aż huczy od plotek, że są wampirami. Zainteresowana tymi nocnymi stworzeniami, dziewczyna postanawia dowiedzieć się prawdy. Podczas ekspedycji do nawiedzonego dworku poznaje Alexandra, chłopaka, który tak jak ona, ubiera się na czarno. Podekscytowana i zafascynowana Raven myśli, że dzięki niemu dowie się prawdy o wampirach, jednak nie spodziewa się uczucia, które między nimi się narodzi.

Główna bohaterka, a zarazem narratorka, to dziewczyna dociekliwa, pyskata i potrafiąca zadbać o siebie. często wpada w kłopoty i ląduje na dywaniku u dyrektora, z którym jest na "ty". Nie przejmuje się opiniami innych, kocha czarną szminkę i zawsze chce być sobą. Nigdy nie kryła się z tym, że jest inna - kiedy nauczycielka w przedszkolu zapytała ją, kim chce zostać w przyszłości, bez wahania odpowiedziała, że wampirem, a ta fascynacja pozostała jej do dziś. Raven uwielbia książki Anne Rice, a kiedy kolega z grupy ugryzł ją w rękę, czekała niecierpliwie, szukając zmian w swoim wyglądzie świadczących o tym, że przemiana dobiegła końca. Oczywiście z takim nastawieniem i wyglądem trudno jest być lubianym, więc dziewczyna to szkolne dziwadło, a jej największy wróg to Trevor Mitchel, snobistyczny futbolista, z którym dociekają sobie na każdym kroku.

Jedną z niewielu osób, które Raven darzy sympatią jest jej przyjaciółka, Becky. Pochodzi z biednej rodziny, ale jest oddana i wierna. Troszczy się o swoją rodzinę i bliskich, przez co pojawią się schody w kontaktach między dziewczynami.

Rodzina głównej bohaterki jest tak samo odlotowa, jak sama Raven - rodzice to byli hipisi, a braciszek to wstrętny bachor, zwany Małym Nudziarzem.

Raven marzy, że spotka kiedyś wampira i taka właśnie okazja nadarza się, gdy do Grajdołu sprowadzają się Sterlingowie. Ich syn, Młody Got, Alexander, jest obiektem westchnień dziewczyny. Nic dziwnego, że mimo iż wcześniej z nim nie rozmawiała, chętnie przyjęła zaproszenie na kolację. W końcu nadarzy się okazja, by poznać prawdę. Lecz Alexander staje się nie tylko obiektem jej ambicji, ale też i uczuć. Tajemniczy i romantyczny nastolatek zawróci jej w głowie.

Wbrew pozorom powieść jest krótka i nie zawiera wielu fantastycznych lub magicznych wątków. Książka opowiada o szukaniu akceptacji, chęci bycia sobą i pięknej, lecz dziwnej miłości. Gdyby nie zakończenie, które było poważne i tajemnicze to sklasyfikowałabym to dzieło do obyczajówek i romansów. Napisana została z humorem, lekkim młodzieżowym językiem, ale nie jest to łacina podwórkowa. Akcja toczy się szybko i książka wciąga nas w wir wydarzeń.

Mogę z dumą powiedzieć, że tej książki nie porównamy do "Zmierzchu". Została ona napisana dużo wcześniej, niż nastąpiła moda na świecące w słońcu wampiry, które przestrzegają wegetariańskiej diety. To przeciwieństwo, a wręcz parodia słynnego dzieła pani Meyer, choć muszę przyznać, że zakończenie jest dużo bardziej interesujące i nieprzewidywalne niż w światowym bestsellerze.

Z niecierpliwością czekam na drugą część serii pani Schreiber, "Miłość aż po grób", której premiera już w środę - 15 czerwca. Jeszcze tylko kilka dni i znów będzie można wkroczyć do świata Raven.
Dopisuję na listę książek, które za szelką cenę mam przeczytać. Chyba jej nie kupię, 200 stron, czcionka jak to tirindeth napisała dość duża. Wybiorę się do biblioteki. Mam nadziej, że tam będzie. Powrót do góry
Przeczytałam i ja. Szybko poszło, w sam raz na deszczowe popołudnie

Szczerze powiem, że się nieźle uśmiałam. To prawda, że do końca nie wiadomo czy mamy rzeczywiście do czynienia z istotami paranormalnymi i fajnie bo każdy może sobie naginac fakty jak chce . Zakończenie mi się bardzo podobało, niby pozytywne ale ...

Szkoda, że książki są takie cieniutkie, ale w sumie to dodaje im uroku, tylko ze względów ekonomicznych mogli wydawać po 2 części ... poza tym to bardzo lekka i wesoła historia. Raven jest prześmieszna, jej potyczki z Trevorem były the best, a jej przebranie na Halloween mnie rozwaliło

Myślę, że to dobra pozycja jeśli ktoś potrzebuje zabić szybko czas, albo czeka go podróż bo wciąga, nie zmusza do myślenia a do tego jeszcze bawi ...
Już wiem, że podaruję ją młodszej siostrze - bo to taka typowa, lekka młodzieżówka
Raven od zawsze była inna. Bo przecież normalne dzieci nie chcą zostać wampirami, nie oglądają Draculi i nie mają obsesji na punkcie Anne Rice (to mnie utwierdziło w przekonaniu, że byłam nienormalnym dzieckiem). No ale w dzisiejszych czasach, myślę, że nie jedna dziewczyna marzy, żeby mieć własnego seksownego wampira. Tylko, że wampiry przecież nie istnieją, prawda?

Ludzie w miasteczku Raven nie wierzą w wampiry. Ją samą uważają za wyrzutka. Jednak dziewczyna nie przejmuje się tym, co myślą ludzie. Jest silna, odważna i trwa w swoich przekonaniach. A wracając do tego niewierzenia w wampiry.. Wszystko sie zmienia, gdy do opuszczonej rezydencji wprowadza się rodzina Sterlingów. Nie wychodzą z domu, jednego z nich można spotkać na cmentarzu, są bladzi i ubierają się na czarno.. i nie lubia czosnku. Idealnie pasuje, prawda? A Raven jak to Raven z jej obsesją na punkcie wampirów musi to sprawdzić i przekonać się, czy plotki są prawdą.

Wiecie co... pod koniec książki faktycznie myślałam sobie SPOILER"Kurde.. co to za paranormal.. przecież on nie jest wampirem...do bani". Ale ta scena, gdy Raven podnosi tą puderniczkę i nie widzi jego odbicia w lusterku.. o tak. To mi się spodobało. Taki miły dreszczyk.KONIEC SPOILERA

Co mi się podobało? Zdecydowanie główna bohaterka. Jest po prostu świetna! W każdym calu. I jej potyczki z Trevorem. To było świetne. No i Alexander...

A co mi się nie podobało? Myślę, że to takie trochę oklepane. Nawet aż za bardzo. Już nie chodzi mi o to, że wampir, dziewczyna, miłość itd. Bo to normalne w paranormalach.. ale kurde.. nie było nic nowego, wszystko już było. Ale jednak było coś w tej książce, co sprawiło, że ją polubiłam. Nie jakoś bardzo, ale jednak polubiłam. Może i jest płytka, ale przeczytałam od razu, bez odrywania się. Mam tylko nadzieję, że druga część będzie głębsza. Powrót do góry
Wszystkie trzy części zakupiłam dla siostrzenicy na święta, więc tak przy okazji, z ciekawości przeczytałam pierwszą Pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę to oczywiście ich grubość. Jakby nie było za każdą taką książeczkę trochę kasy trzeba wydać, jeśli chce się ją mieć na półce. No ale nic.

Szału nie ma, czytałam o wiele lepsze młodzieżówki, ale na pewno cenię tę konkretną za humor i główną bohaterkę. Bardzo podobało mi się podejście Raven do życia i jej optymistyczna natura. Dodatkowo obyło się bez jakichś większych dramatów życiowych, nie pasujących do 16-latki i westchnień a la to miłość na całe życie. No może były, ale w tak prześmiewczy sposób napisany i sugerujący, że nawet jeśli Raven "umiera z miłości" to robi to jak prawdziwa nastolatka. Dla niej to tragedia życiowa, owszem, ale jakoś mnie to nie raziło, bo widać było, że nie towarzyszą temu rozważania godne raczej co najmniej dwudziestoparoletniej kobiety.

"Uściskałam ją w stylu Ruby"... ech ta Raven Naprawdę sympatyczna książka, ale raczej nie ciągnie mnie do kolejnych części
Wydaje mi się, że jest to taka przeciętna, miła lekturka o wampirach. Muszę przyznać, że lekko się zawiodłam na tej książce, ale mam nadzieję, że akcja rozwinie się w kolejnych tomach. Na pewno nie mogę powiedzieć, że przeżywałam jakieś wielkie emocje przy czytaniu, ani że się wciągnęłam, bo jest to tak cieniutka książeczka, że trudno to zrobić. Cóż mogę jeszcze napisać, chyba tyle, że jest to książka dla osób lubiących tematykę wampirów. Tak jak pisałam wcześniej mam nadzieję,że seria rozkręci się w kolejnych tomach Powrót do góry
Według mnie z części na część jest coraz gorzej Właśnie pierwsza jest według mnie najlepsza, najciekawsza i najzabawniejsza. Później, to autorka chyba na siłę pisała :/ Choć czyta się szybko, łatwo i przyjemnie
Bardzo podobała mi się ta książka:) Myślę, że to główna zasługa Raven, którą bez oporów mogę zaliczyć do grona moich ulubionych bohaterek. Momentami miałam ochotę zaśmiać się na całe gardło. W ogóle mam wrażenie, że autorka pisała tę książkę tak jakby z przymrużeniem oka, ale jak najbardziej wyszło to na plus
Książka lekka oraz wciągająca. Ja ją zaliczam do paranormal romance dla 15-sto latek Bohaterowie ciekawi,akcja interesująca. Książka o wampirach na jeden wieczór-dlatego,że jest taka krótka. I to jest takim dla mnie minusem bo wszystkie tomy co wyszły są cienkie,a ceny za duże jak na taką liczbę stron. Poza tym te trzy tomy mogły być równie dobrze zmieszczone w jednej książce. Wtedy książka może miałaby większy zbyt Powrót do góry