ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Surrounded by enemies, the once-great nation of Ravka has been torn in two by the Shadow Fold, a swath of near impenetrable darkness crawling with monsters who feast on human flesh. Now its fate may rest on the shoulders of one lonely refugee.

Alina Starkov has never been good at anything. But when her regiment is attacked on the Fold and her best friend is brutally injured, Alina reveals a dormant power that saves his life - a power that could be the key to setting her war-ravaged country free. Wrenched from everything she knows, Alina is whisked away to the royal court to be trained as a member of the Grisha, the magical elite led by the mysterious Darkling.

Yet nothing in this lavish world is what it seems. With darkness looming and an entire kingdom depending on her untamed power, Alina will have to confront the secrets of the Grisha.and the secrets of her heart.

Prawa do książki zakupiło wydawnictwo Papierowy Księżyc


Gdy zobaczyłam tę książkę na Amazonie, bardzo się nią zainteresowałam. Oby Papierowy Księżyc nie zwlekał z wydaniem.

Tutaj trailer:
http://www.youtube.com/watch?v=_GFt5WLSk_c tutajpoczkategori

Gdy zobaczyłam tę książkę na Amazonie, bardzo się nią zainteresowałam. Oby Papierowy Księżyc nie zwlekał z wydaniem.

Też właśnie spotkałam się z nią na jakimś zagranicznym portalu ksiażkowym i okładka mnie zaintrygowała.Niby jest taka prosta,ale...ma w sobie coś takiego,że chce się zobaczyć co kryją dalsze strony książki.Opis też mnie bardzo zaciekawił.Oby "Shadow & Bone" ukazało się jak najszybciej.
Okładka śliczna, ale opis mnie szczególnie nie zachęcił. tutajpoczkategori


Mam mieszane odczucia co do tej książki, bo jest w sumie interesująca, ale nie wygrał ten kąt trójkąta, któremu kibicowałam
“Osadzona w przemyślanym, wyjątkowym, bogatym w szczegóły świecie powieść Cień i kość nie przypomina żadnej innej książki, jaką czytałam.” – Veronica Roth, autorka bestselleru Niezgodna
Cień i Kość
Leigh Bardugo
Data wydania: 19 czerwiec 2013
Wydawca: Papierowy Księżyc
Gatunek: fantasy YA
Seria: trylogia Grisza #1
Cena okładkowa: — zł

“Cień i kość”, amerykańskiej autorki Leigh Bardugo to jeden z największych bestsellerów młodzieżowego fantasy ostatnich lat. Książka trafiła na listę bestsellerów New York Timesa, prawa wydawnicze zostały sprzedane do kilkunastu krajów, a prawa do wersji filmowej wykupił sam producent filmów o Harrym Potterze. “Cień i kość” to pierwszy tom trylogii Grisza, która urzeka niezwykle barwnym światem i wciągającą miksturą przygód, magii i emocji.

***

Ravka, niegdyś potężna i dumna, jest dziś otoczona przez wrogów i rozdarta przez Fałdę Cienia: pasmo nieprzeniknionej ciemności, w której czają się przerażające potwory. Niespodziewanie pojawia się nadzieja: samotna, młodziutka uciekinierka jest kimś więcej, niż się wydaje…

Alina Starkow nigdy w niczym nie była dobra. Kiedy jednak pułk, z którym podróżuje przez Fałdę, zostaje zaatakowany, a jej najlepszy przyjaciel Mal odnosi ciężkie rany, Alina musi coś zrobić. Odkrywa w sobie uśpioną moc, która ratuje Malowi życie – moc, która może też okazać się kluczem do wyzwolenia wyniszczonego przez wojnę kraju.

Potęga ma jednak swoją cenę.

Przemocą oderwana od wszystkiego, co jej znane, Alina trafia na dwór królewski, aby uczyć się na Griszę, członkinię władającej magią elity pod wodzą tajemniczego Darklinga.
W tym pełnym przepychu świecie nic nie jest takie, jakim się wydaje. Podczas gdy światu grozi ciemność, a całe królestwo liczy na nieujarzmioną i nieprzewidywalną moc Aliny, dziewczyna



Może być ciekawa, ostatnio coraz więcej wchodzi książek rosyjskich autorów tutajpoczkategori


Może być ciekawa, ostatnio coraz więcej wchodzi książek rosyjskich autorów


Ale autorka jest Amerykanką Tylko akcja dzieje się w Rosji.

Od jakiegoś czasu miałam na oku tę książkę, bo oceny i opinie na Goodreads są nawet bardziej niż zachęcające Cieszę się, że wychodzi w Polsce, chociaż muszę powiedzieć, że przez inną okładkę w pierwszym momencie nie rozpoznałam książki - chociaż ta przygotowana przez Papierowy Księżyc jest całkiem ładna, to jednak bardziej podobała mi się oryginalna okładka "Shadow and bone"... Ale i tak na pewno przeczytam, a jak starczy kasy (moja lista książek "do kupienia" jest już stanowczo za długa...) to i kupię Jak nie, to pewnie poczekam, aż pojawi się w bibliotece, ale wiem, że prędzej czy później przeczytać MUSZĘ
niby mam ją jako "want to read", ale już trochę mi przeszło po opiniach jakie przeczytałam ... będę w każdym razie czekać na Wasze - może mi się jeszcze odmieni tutajpoczkategori

i nieprzewidywalną moc Aliny, dziewczyna
będzie musiała się zmierzyć z sekretami Griszów… i własnego serca.

(plus końcówka opisu)

Lubię Rosję jako tło akcji, a i całość zapowiada się ciekawie. Chętnie zaryzykuję i przeczytam
Myślę, że temat można przerzucić do zapowiedzi tutajpoczkategori
Czas na relację z lektury

"Całe życie szukam sposobu, by to wszytko naprawić.
Ty jesteś moim pierwszym promykiem nadziei od bardzo długiego czasu."

Niewarta swego daru ... lub tylko tak im się zdaje.
Jednego dnia powóz Griszów ledwo nie potrąca Aliny, zaś zachodu dnia następnego to za życie zwyczajnej kartografiki przelewana jest już krew. Z obrzeży planszy gry w sam środek bitwy o przyszłość i władzę.
Przeprawa przez Fałdę, obszar cienia, gdzie niknie wszelkie światło, od samego początku wyglądała na zwiastun przygody i punkt zwrotny akcji, który zmieni tory przeznaczenia bohaterów. Gdy zapada nieprzenikniony mrok, rozpoczyna się powieść pełna akcji.

Długo skrywany dar, iście magiczny, i przymusowe włączenie do wyższej kasty przypomina wstęp do Trylogii Czarnego Maga. To pozytywne skojarzenia, bo opowieści Trudi bardzo sobie cenię.
Darkling - odosobniony, potężny z przerażającą siłą, wyróżniający i biorący pod swoją opiekę oraz barwę czerni młodą bohaterkę też budzi dość oczywiste nawiązanie do innej postaci z świata pani Canavan. Tutaj jednak tylko początek jest podobny, gdyż historia dąży do innego finału.

"Naprawdę sądziłaś, że już z tobą skończyłem?"
Na dworze carskim przez tak liczne lata widziano równie liczne cuda. Teraz tutaj światło biegnie na spotkanie cienia, fala wody wlewa się do komnaty by zawisnąć nad tłumem arystokratów, a ogień przebiega pod sklepieniem pałacu, pocałunek zdobiąc ściany, lecz ich nie paląc.

Można założyć, że to ta sama północna Rosja, lecz historia, która rozgrywa się na kartkach tej książki, czyni z niej zupełnie inny kraj, istniejący tylko w trylogii Grisza. "Zimowa siedziba ravczańskiego króla" to miejsce, w którego opisie można rozpoznać St.Petersburg. Wiele jest też innych wskazówek co do usytuowania akcji w czasach Imperialnej Rosji.

Akcja nie jest statyczna. Rzecz się dzieje w przeróżnych lokalizacjach geograficznych Ravki. W przypadku takich światów pomocna jest mapa do nawigacji. Egzemplarz recenzencki jej nie posiada, ale autorka udostępniła ją na swojej stronie (mapa) Trudno też umiejscowić sobie połażenie Fałdy - mapa rozwiązuje ten problem. Na potrzeby powieść powstał też nowy język z pogranicza obszarów języka rosyjskiego i mongolskiego.

"Era potęgi Griszów ma się ku końcowi."
Znajdzie się tutaj wszystkiego po trochu. Jest elitarna akademia w postaci służby wojskowej, umieszczona w cieniu pałacu carskiego. Nie tylko jednak treningi, stare księgi, pokazy i bale. Będą też podróże przez lasy tajgi oraz przeprawy przez piaski skryte w wiecznym cieniu - tereny złowrogiej Fałdy, dzielącej kraj i osłabiającej go w obliczu wieloletniej wojny z sąsiadami.

Ciekawi są sami Griszowie - ich granatowe, purpurowe i być może i czarne płaszcze.
Są wśród nich Korporalnicy, Eterealnicy i Materialnicy, a w ich szeregach Sercodawcy, Szkwalnicy, Infernicy i Pływowładni. Są też Wzmacniacze - pod postacią amuletów, lub też osoby. Znajdą się i Ci, który przyzwą ciemność gęstą jak noc lub mrok rozproszą światłem dnia.

"Nieroztropnie jest rozczarowywać królów."
Relacje między bohaterami w przeciągu chwili mogą zmienić swoje oblicze. To chyba jeden z najbardziej zaskakujących elementów tej opowieści z zimowym krajobrazem w tle. Miłość przemienia swe oblicze w nienawiść, przyjaźń okazuje się skażona grą na dwa fronty. Jednocześnie wrogość może kryć w sobie przestrogę.
Opowieść rozpoczyna się jednak na lata przed akcją główną. To wtedy w jednym z majątków szlachty, gdzie przyjmowano sieroty, zrodziła się silna więź. Pod obliczem przyjaźni przetrwała lata, nierzadko słabnąc, by lata później mieć decydujący wpływ na bieg wydarzeń.
Jest też odpowiedzialność za własne serce jak i za o wiele większe brzemię.

Jeszcze słowo o genezie "Fałdy Cienia"
W większości powieści fantasy ciemność bywa często metaforyczna. Co gdyby ciemność oznaczała konkretne miejsce z własną lokalizacją geograficzną i była namacalna ? Tak powstała Fałda Cienia, przynajmniej taki był pomysł jej stworzenia w umyśle autorki. Kto jest odpowiedzialny za jej powstanie, dowiecie się już tylko z lektury.

W skrócie : Na bezkresie wiecznej zmarzliny rozgrywa się walka o wolność. Świat stoi w obliczu przemiany, lecz ani teraźniejszość ani alternatywa przyszłości nie zdają się właściwe. Trzeba szukać dalej i warto szukać razem z bohaterami tej opowieści.

Bardzo dobra, zajmująca powieść, która spodoba się fanom Trylogii Czarnego Maga. Idealna historia dla spragnionych tradycji, legend i kultury zimowej Rosji w lekko fantastycznym wydaniu. Sceny na carskim dworze z udział magii spowodowały, że przypomniałam sobie o powieści "Nadciąga Burza".

Choć bohaterów pojawi się dość sporo, to "Cień i Kość" są to losy Ravki widziane tylko z perspektywy Aliny. Czasami szkoda, bo chciałabym wiedzieć co się dzieje w umyśle Darklinga

W czasie sesji wybierać taką wciągającą powieść... Chętnie poznałabym dalsze losy bohaterów. Mapka dla tego tomu (Ravka) i okolice - nawet te inne państwa... to jest dopiero początek tego świata

Ostatnio od tego wydawnictwa bardzo podobała mi się "Podwieczność" i choć "Cień i Kość" to była zajmująca lektura, jak dla mnie była mniej emocjonująca niż tamta
Och... już po przeczytaniu opisu książki Bardugo wiedziałam, że będzie to świetna powieść fantasy. Teraz po Twojej recenzji Cassin jestem (prawie - muszę jednak sama sprawdzić) pewna. tutajpoczkategori

Bardzo dobra, zajmująca powieść, która spodoba się fanom Trylogii Czarnego Maga.
Tym otóż stwierdzeniem, przekonałaś mnie ostatecznie, Cassin, aby kupić i przeczytać tę książkę
„Nie jestem Griszą.”

Czasem słowa przychodzą do mnie same, czasem z mocą próbuję je wykrzesać z mojej głowy. Niekiedy mimo ciekawej pozycji mam wielki problem z zabraniem wrażeń ułożeniem słów w zdania. Patrzę na książkę i czuję pustkę. Niestety tym razem czuję się podobnie. Patrzę na tytuł, przypominam sobie zdarzenia, ale nie mogę zacząć, wszystkie myśli umykają. Gdy powoli jakoś chwytam, umyka mi w jeszcze szybszym tempie. Jednak wiem, że to wszystko jest we mnie, czasem tylko nie potrafię wydostać tej mocy na zewnątrz.

Kiedyś...
Dwoje dzieci, chłopiec i dziewczynka, on zawsze uśmiechnięty, choć nieśmiały, ona poważa i skryta i chuda. Mimo różnic zaprzyjaźnili się. Razem spędzają każdy dzień.
Teraz.
Dzieci dorosły, razem służą w wojsku, mimo dawnej przyjaźni co raz więcej zaczyna ich różnić. Razem z innymi żołnierzami mają przejechać przez Fałdę Cienia, niebezpieczne miejsce, które wiele stuleci temu stworzył Grisz o wielkiej mocy. W czarnej mgle nie ma życia, a jego granic strzegą okrutne wilkry. Podczas przeprawy nic nie układa się po ich myśli. Ich sanie zostają zaatakowane, nagle jeden ze stworów mocno rani Mala. Alina jakoś niewytłumaczalną mocą przegania stwory, potem traci przytomność. Jej nowoodkryty dar zmienia całkowicie jej życie. Alina musi porzucić wszystko i odnaleźć się w świecie Małego Pałacu, by tam rozwijać nową umiejętność.

Później?
Czy dziewczyna będzie gotowa by pokonać złączające się w Fałdzie? Gdzie powinna szukać sprzymierzeńców?

„- Jest coś potężniejszego niż armia. Coś tak silnego, że może obalić królów, a nawet Darlingów. Wiesz, co to?(..)
-Wiara.”

Fantastyka jest bardzo rozbudowanym gatunkiem, możemy w niej znaleźć bardzo różne pozycje. Czasem myślę, że autorzy opisali już wszelkie możliwe stwory, przygody, wydarzenia, jednak Oni cały czas potrafią mnie czymś zaskoczyć. Tym razem miałam przyjemność przeczytać pierwszą część trylogii Grisza pt. „Cierń i Kość”. Autorka Leigh Bardugo opowiada w niej historie Ravki, krainy ze wszystkich stron otoczonej wrogimi sąsiadami i przedzielonej fałdą Cienia. By zaznać spokoju ludzie chcą zniszczenia Fałdy, a dokonać tego może jedynie Alina. Zwykła dziewczyna trafia do domu Grisz, miejsca, gdzie jej dar będzie dalej rozwijany. Autorka zawarła w swojej książce tak wiele, że czytelnik nie ma prawa do żadnej nudy, a dlaczego czytajcie dalej.

„Wszyscy komuś służymy.”

Pani Leigh Bardugo przeniosła czytelników w oryginalny, wykreowany przez nią świat. Ravka to niezwykła kraina. Choć na normalnych mapach nie można określić jej położenia to już po kilkudziesięciu stronowej lekturze byłam pewna, że akcja mogła się rozgrywać gdzieś w Rosji. Wskakuję na to język, kultura, stroje, pogoda, a nawet zachowania bohaterów. Wszystkie te dodatki tworzą naprawdę niezwykły klimat, bo mimo że w swoim egzemplarzu nie miałam przed oczami mapki, łatwo mogłam wyobrazić sobie terytorium. Wszystko było bardzo wizualnie opisywane, ale opisy nie nużyły.

„Ty jesteś moim pierwszym promykiem nadziei od bardzo długiego czasu.”

Jednak nie tylko kraina jest nietuzinkowa, bohaterowie też są naprawdę niezwykli. Wiele razy łapałam się na tym, że myślałam, że ktoś jest dobry, pomocny i miły, a potem okazywało się odwrotnie. Autorka wiele w tej kwestii mąciła. Po kilku pomyłkach, cały czas miałam co do postaci wątpliwości, a może się zmieni, a może będzie już dobrą postacią, a może właśnie zmieni się w dobrą. Miałam kompletny mętlik w głowie, co osobiście odebrałam jako wielki plus. Wszystkie wydarzenia i zachowania postaci były nieprzewidywalne. Do samego końca nie wiedziałam, jak postąpi główna bohaterka, narratorka książki. Często byłam zaskakiwana.

Warto też, choć pokrótce wspomnieć o niezwykłym podziale mieszkańców Ravki. Serdecznie dziękuję autorce za dodanie „słowniczka”, małego dodatku na początku książki, który tłumaczył mi te zawiłości. Nie raz podczas czytania zaglądałam do tej ściągawki, by sprawdzić, czy w jakiejś kwestii się nie mylę. Autorka stworzyła coś bardzo oryginalnego, z czym dotąd się nie spotkałam. W wielu książkach są podziały na magów, ludność i jeszcze inne „kategorie”, jednak tu jest to bardzo rozbudowane. Każda z kast dzieli się na jeszcze mniejsze, każda z nich ma własne zasady, od najdrobniejszych jak nie siadanie przy stole np. Griszów z Korporalnikami, po różne stroje, aż do głębszych zawiłości. I znów muszę Wam powiedzieć, że można się pogubić. Powieść, mimo swojej ilości stron, jest naprawdę potężnie rozbudowana, ale ta duża ilość informacji tylko działa na jej plus.

W powieści mimo wielu przygód, akcji i intryg autorka znalazła jeszcze miejsce na romanse i związki. Alina od samego początku wdrażała nas czytelników w swoje Zycie uczuciowe. Nie bójcie się jednak, nie jest jedną z tych bohaterek, które cały czas rozważają, dlaczego właśnie ona, czy ją zauważył. Ma swoje kompleksy, wie, że jest piękna, jednak nie czytamy tu wciąż o jej narzekaniach. Niekiedy owszem, jednak są to właśnie rozmyślania, które moim zdaniem wnoszą coś do książki. Cały czas nasuwa mi się, że mottem tej książki powinna być myśl: nie ufaj nikomu. Cały czas czułam, że nawet miłość nie jest to łatwo kwestią. W tej sferze oczywiście też kilka razy zostałam wyprowadzona w pole. Nie wiem, czy wszyscy czytelnicy tak mieli, czy tylko ja.

Czas na podsumowanie. „Cierń i Kość” to powieść pełna zwrotów akcji, intryg i przygód. Historia osadzona w nieznanej krainie z niezwykłym klimatem wciąga czytelnika od pierwszych stron. Dawno nie czytałam tak oryginalnej i niesamowitej pozycji. Naprawdę warto po nią sięgnąć.
Ocena: świetna tutajpoczkategori
Gdy podchodzę do książki nieufnie, to dość często miło się rozczarowuję i tutaj było podobnie. "Cień i kość" to według mnie książka dobra, a chwilami nawet bardzo dobra, moja ogólna ocena to takie zwykłe 7/10 (pod wpływem emocji uważałam to za bardzo mocne 7, ale końcówka trochę mnie rozczarowała, więc nawet myślę czasem o 6). Mówię o tej ocenie na samym początku, ponieważ wszystko co zaraz napiszę ma się właśnie do książek na 7 levelu Każde słówko "idealnie" jest w domyśle : w porównaniu do innych książek na tym samym poziomie, żeby nie było potem, że wynoszę tę książkę ponad inne dużo lepsze

"Cień i kość" była na tyle dobra, że prawie zarwałam dla niej nockę Środek książki to chyba moja ulubiona część, rzadko się tak zdarza. Początek nie był zły, ale potwornie irytująca Alina niszczyła całą moją przyjemność. Ile to ja razy nie pomyślałam: czy to takie niemożliwe żeby istniała optymistyczna bohaterka?, czy wszystkie muszą się tak zamartwiać? widzieć przyszłość w ciemnych barwach? a może odrobinę podekscytowania? i dalej przypominam sobie te optymistyczne bohaterki i przychodzi mi do głowy tylko szalona Hanna z "Krwawego fioletu" (czy naprawdę trzeba być szalonym żeby myśleć pozytywnie? ktoś da mi za przykład książkę z optymistkami? bo chyba szwankuje mi pamięć, ale nic więcej nie mogę sobie przypomnieć, to tak w nawiasie ), a Alina dalej dobija mnie swoją niechęcią i strachem i w ogóle wszystkim

Aż następuje moment kiedy wszystko się zmienia i Alina staje się normalną, fajną dziewczyną! I zaraz książka wydaje się lepsza i wszystko zaczyna wciągać, bo cały czas coś się dzieje i wszystko, wszystko rozgrywa się w idealny sposób! Rzadko czytam książki gdzie wszystko rozgrywałoby się po mojej myśli, a nawet jeśli się nie rozgrywa to okazuje się, że to rozwiązanie jest nawet lepsze Środek książki bardzo mi się podobał, cały świat Griszów może nie powalał (książka min. dlatego nie przebiła się ponad ocenę 7) ale czyta się o tym przyjemnie. Rozwija się wątek który nawet zaczęłam kojarzyć z Gildią Magów ( w porównaniu z tamtą serią: ta jest przyjemniejsza w czytaniu - jak dla mnie, ale tamta za to napisana na trochę wyższym poziomie, bardziej skomplikowana, Gildia Magów jest bardziej poważna, ta jest dużo lżejsza, więc kto co woli), wracając do podobnego wątku, to tu mi szkoda, że nie będzie on podobny do tego z Gildii (bo chyba już nie ma na to szans po tym co się stało ) , tam wolałbym znów takie rozwiązanie jak tutaj, ale nie ma ideałów, co zrobić. Mam nadzieję że nie zdradzę za wiele gdy powiem, że chodzi mi o wątek miłosny
Może więc nie wszystko szło po mojej myśli, ale... ....

Idealny czarny charakter Nigdy nie mogę pojąć czemu w większości książek ci źli są brzydcy i, koniec końców, głupi. Tutaj wątek tego złego został pięknie rozegrany! O jak mi się to wszystko podobało! Nie będę nic opisywać, bo książka to przedstawia, jak już pisałam, pięknie, warto przeczytać choćby dlatego. Nie dość, że fajnie, to nawet cały pomysł na to o co walczy ten zły, też jest troszkę oryginalny. Do tego wszystkiego starcia (poza ostatnim) były jak najbardziej rozsądne i wiarygodne, żadnych głupich "uratowań" w ostatnim momencie, niemożliwych "szczęśliwych przypadków", no super po prostu Może dlatego tak mi się to spodobało, bo w każdym typowym momencie myślałam sobie, o pewnie będzie tak jak zawsze, a nie było i to zaskakiwało, troszkę ale jednak i z takich troszkę cała powieść była lepsza.
(mam nadzieję, że wciąż pamiętacie, że wszystko porównuję do podobnych książek, a nie do ogółu! )

To co najbardziej podobało mi się w książce chyba już opisałam. Poza tym wszystko czytało się bardzo dobrze, chwilami może niektóre zdania były dziwnie sformułowane ale myślę że to spada na tłumacza, a nie autorkę (np powinno być chyba jako odpowiedź "-Nie, nic." a nie: "-Nic, nie." - bez sensu, ale to takie drobnostki.)

Jeśli chodzi o świat w jakim rozgrywa się akcja i te niby nawiązania do Rosji, to niczym mnie to nie ujęło, niektóre nazwy były tak skomplikowane do czytania, że raczej denerwowały, niż sprawiały "egzotyczne wrażenie" jak to ujęła na wstępie tłumaczka (na początku książki jest wstęp "Od tłumaczki"). Ogólnie to był prosty pomysł, który niczym nie zadziwiał, chociaż 'kefty' mi się bardzo podobały Myślę że autorka czerpała od innych, a w każdym razie mi przychodziło wiele skojarzeń do głowy, w scenie balu zaświtało mi Hex Hall, przy naukach walki jeszcze jakieś inne młodzieżówki z walecznymi bohaterkami (tutaj taki drobniutki plusik, w końcu wredna bohaterka zostaje ukarana za tzw "podstawianie nogi", a nie jak zawsze wywija się bez szwanku, co jest wg mnie bez sensu zazwyczaj ). Kolejna część książki skojarzyła mi się też nieco z wędrówką Arii i Perrego z "Przez burze ognia" i tak dalej i tak dalej

Ogólnie, "Cień i kość" jest to książka podobna do tych wydawanych przez Moondrive, ale lepsza w niektórych kwestiach.(to zdanie starczyłoby chyba za całą recenzję )

Może na koniec: Co mi się nie podobało? Już ponarzekałam na Alinę z początku, ale końcówka też mi się nie spodobała, może nie "nie spodobała", po prostu w momencie gdy pomyślałabym "o będzie tak jak zawsze!" to było tak jak zawsze... choć w tym lepszym, a nie gorszym stylu, tak na pocieszenie powiem

Czy polecam? No pewnie! Na pewno wielu osobom na tym forum się spodoba Ale zaznaczam, jest to książka dobra, 7/10, nie ma jednak w niej nic tak wyjątkowego, by zasłużyć na cokolwiek więcej, jednak czyta się tak dobrze, że szkoda by było po nią nie sięgnąć, szczególnie osobom, które lubią tego typu powieści. Ja mam nadzieję że ta seria nie skończy u mnie jak milion innych trylogii z których poprzestałam z braku chęci na pierwszym tomie, trochę mnie to zakończenie hamuje, ale jak przypomnę sobie, że w drugim tomie pewnie będzie dość dużo "tego złego" , to może się skuszę
Podobna do książek Moondrive, mam nadzieję że ńie do Klątwy Tygrysa ?
Niby mnie Twoja recenzja Agnnes trochę zachęciła, zwłaszcza ten fajny czarny charakter, ale poczekam na kontynuację. Nie mam już zdrowia do zaczynania kolejnych "podobnych" serii, jak jest słaba to tak szybko wylatuje mi z głowy, że nie mogę się później odnaleźć w kontynuacji :/ a czytać powtórńie coś co mi się średnio podobało to trochę mi się nie chce.
Nadal nie mam pojęcia o czym ta książka jest ale dzięki Tobie wiem, że nie jest mi niezbędna do życia tutajpoczkategori
Nie, z Klątwą tygrysa nie ma zupełnie nic wspólnego
A o czym jest to w sumie dobrze opisuje opis z okładki. Alina jest sierotą, podróżuje z przyjacielem z dzieciństwa, w którym się skrycie podkochuje, gdy ten może stracić życie u niej ujawnia się moc, jakiej nie ma nikt, wszyscy widzą w niej nadzieje na zniszczenie strasznej Fałdy cienia, Przyzywaczkę Słońca z legend, więc zostaje zabrana przez najpotężniejszego z Griszów (ludzi z mocą) do miejsca gdzie wszyscy ci Griszowie przebywają, a młodzi się uczą - zaraz koło zamku króla/cara, początkowo wygląda to troszkę jak w ekskluzywnej szkole gdzie nasza bohaterka jest najbardziej niezwykłą osobą, każdy chce ją poznać, wszyscy zazdroszczą jej że stała się ulubienicą Darklinga, po rozpaczliwym początku jej też zaczyna się to podobać i wtedy trach, dowiaduje się czegoś i koniec pięknego życia itp itd w sumie na początku niby nic, ale fajnie się czyta, nic nie irytuje, wciąż się coś dzieje więc nie pamiętam żebym po początku nudziła się choć chwile Ogólnie to książka jest super w czytaniu, dlatego bym ją z tego względu bardzo polecała i tobie też Mulka , ale z drugiej strony pewnie po skończeniu można ją rzeczywiście szybko zapomnieć, zdaje się że dopiero dalsza część ukaże czy to jest dobre, czy tylko fajnie się zaczyna.
„Cień i kość” jest naprawdę świetną powieścią fantasy. Autorka stworzyła bardzo ciekawy świat pełen magii i przygód, od których praktycznie nie mogłam się oderwać. Na uwagę na pewno zasługują bohaterowie tej opowieści m.in. para przyjaciół: Alina – Przyzywaczka Słońca i tropiciel Mal, moją sympatię zyskał także Darkling, który pokazał swoją ciemną stronę. Griszowie bardzo przypominali mi magów z Trylogii Czarnego Maga ze względu na swe szaty i magię więc jeśli komuś podobała się tamta trylogia to z pewnością Trylogia Grisza także przypadnie do gustu. Jedynie co mi trochę przeszkadzało w całej książce to ten drugi wątek miłosny, z którym ta historia mogłaby się obejść, ale nie jest tak źle więc pomimo tego ta opowieść jest warta uwagi. Trochę szkoda, ze wydawnictwu nie udało się wydać tego drugiego tomu pod koniec 2013 roku, ale będę trzymać kciuki aby udało się go wydać jak najszybciej bo z przyjemnością sięgnę po „Szturm i Grom” aby dowiedzieć się o dalszych losach Aliny i mieszkańców Ravki. tutajpoczkategori
Ja napiszę dość krótko - książka bardzo mi się spodobała
Najdziwniejsze jest to, że gdyby rozłożyć ją na części, to właściwie składa się niemal z samych ogranych motywów (światło vs. ciemność, przyjaciele z dzieciństwa którzy się w sobie zakochują, zwykła dziewczyna która odkrywa w sobie niezwykły dar etc.), jednak jako całość sprawia wrażenie czegoś świeżego i oryginalnego. Nie jestem pewna co za tym stoi - może styl Leigh Bardugo, może umiejscowienie akcji w krainie inspirowanej XIX-wieczną Rosją, może to, że postaci naprawdę dają się lubić, może intrygujący czarny charakter. W każdym razie moje wrażenia po lekturze były bardzo pozytywne i chociaż skończyłam "Cień i kość" prawie 2 miesiące temu to ciągle myślę o tej książce . Niecierpliwie czekam na kontynuację, mam nadzieję że 2 tom wyjdzie jeszcze przed czerwcem, bo wówczas nie musiałabym długo czekać na zakończenie - wstępnie planuję zakup oryginalnego ebooka "Ruin and Rising" zaraz po premierze, bo czekania paru miesięcy na polskie wydanie chyba tym razem nie wytrzymam... Tym bardziej że trochę już zaspoilerowałam sobie tom 2

P.S. Jakiś czas temu natknęłam się na piosenkę inspirowaną "Cieniem i kością", z tekstem napisanym przez Leigh Bardugo - http://www.youtube.com/watch?v=USRqv5U2XAk - taka ciekawostka