ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Po raz pierwszy pisarka Fallon ma mieszaną i wyjątkową opowieść o magii, folklorze, przyjaźni, romansie. Słodką i kuszącą tajemnicę z odrobiną niebezpieczeństwa. - Booklist

To elektryzująco skwierczy w debiutanckiej powieści o romansie z nieokiełznanym, unikalnym hakiem nadprzyrodzonym, i zapierającym dech w piersiach Ustawianiu Irlandii i zachwyci fanów serii "Pragnienie" Carrie Jones i "Domu Nocy" P.C. i Kristin. Cast - HarperTeen

Megan Rosenberg przeprowadza się do Irlandii i nagle wszystko zaczyna nabierać sensu. Choć dorastała w Ameryce, w nowym miejscu czuje się jak w domu. W szkole poznaje wspaniałych przyjaciół i zakochuje się w tajemniczym, przystojnym Adamie DeRísie. Wkrótce jednak staje się jasne, że uczucie Megan i Adama jest naznaczone przez odwieczną moc, która ich przyciąga do siebie, ale może też doprowadzić do ostatecznej zagłady.

Data wydania: 9 listopad 2011
Stron: 350
Cena: 34,90 zł


Tej książce mówię NIE - opis przypomina mi z tuzin innych książek, zatem po co w ogóle tracić czas - ja już z palcem w nosie mogę powiedzieć, jak ta historia się skończy. Nuda, schemat i okładka też do bani.

Trailer dla ciekawskich: http://www.youtube.com/watch?v=jZSutiEwFCw&feature=player_embedded

Książkę wyda Galeria Książki (coś ostatnio kiepskie pozycje wybierają). tutajpoczkategori
Dokładnie.. to już było. Ten opis przypomina opisy wielu innych pozycji, więc nie wiem czy po nią sięgnę.. Chociaż okładka jak dla mnie niczego sobie.

Tej książce mówię NIE - opis przypomina mi z tuzin innych książek, zatem po co w ogóle tracić czas - ja już z palcem w nosie mogę powiedzieć, jak ta historia się skończy. Nuda, schemat i okładka też do bani.

Trailer dla ciekawskich: http://www.youtube.com/watch?v=jZSutiEwFCw&feature=player_embedded

Książkę wyda Galeria Książki (coś ostatnio kiepskie pozycje wybierają).


Haha, chciałam powiedzieć to samo xD A z Galerią Książki co raz gorzej. Zaczęło się chyba od Króla Demona i Dziewczyny w Czerwonej Pelerynie (patrząc po recenzjach), bo z tego co się orientuję, to książki Canavan, Riordana i Despian (czy jak jej tam), są na wysokim szczeblu.

A na nią straciłam apetyt, jak usłyszałam tytuł. Już same porównania na okładkach zaczynają mi podpowiadać, że wiele książek to taki utarty schemacik. Dom Nocy - tego nie lubiłam, Pragnienie - nie czytałam, ale mnie nie ciągnie, więc wnioski wysuwają się same. tutajpoczkategori


Kiedyś (to było naprawdę dawno temu) postanowiłam, że kupię wszystkie paranormale jakie się pojawią. Już po jakichś 3 pozycjach zaczęłam wybrzydzać więc teraz nie ma nawet cienia szansy, że ją przeczytam nie mówiąc już o marnowaniu pieniędzy. W sumie istnieją też wyjątki takie jak "Przyrzeczeni", których początkowo nikt nie chciał kupić a potem okazało się, ze to naprawdę dobra książka (soją drogą lektura wciąż przede mną ). W tym przypadku szczerze wątpię w taką opcję. Ostatnio bardziej ciągnie mnie w kierunku urban fantasy i antyutopii, bo ile można czytać o tym samym?

Ostatnio bardziej ciągnie mnie w kierunku urban fantasy i antyutopii, bo ile można czytać o tym samym?

Ooo Mariposa, mamy dokładnie to samo xD Im więcej pojawia się paranormali tym bardziej przekonuję się, że już nic nowego nie wymyślą w tym temacie - nuda i schemat. Wolę książki pokroju Igrzysk ; tutajpoczkategori

Wolę książki pokroju Igrzysk ;]

Dokładnie! Po przeczytaniu tej książki człowiek zaczyna zupełnie inaczej podchodzić do literatury. Dla mnie paranormale to już nigdy nie będzie TO.
No dokładnie! Paranormale robią się już głupie i nudne. Moje nowe postanowienie - będę czytać tylko kontynuacje serii, które już zaczęłam i tylko te, które interesują mnie już od dawna i krzyczą "Przeczytaj mnie!" przez więcej, niż dwie godziny. Albo te, które zbierają same pozytywne noty.
Coś czuję, że "Córce Żywiołu" raczej podziękuję. tutajpoczkategori
Oj nie, też nie zamierzam sięgać po tę książkę Znowu przeprowadzka, znowu tajemniczy i przystojny chłopak i znowu nieznane moce, czy może być coś bardziej banalnego? Mam już dość książek o tym samym, dlatego - nie, opis mnie nie zainteresował
Ładna okładka, ale dla mnie też stanowczo nie.
Akcja w Irlandii - tylko to się wydaje choć troszkę interesujące.
Nie mam jej w planach. tutajpoczkategori
A mi się podoba . No i co, że to samo, ale zawsze jest coś innego w każdym paranormalu. I zawsze - chociaż chodzi zwykle o to samo w każdej powieści - jest coś ciekawego i nie sposób się oderwać od tego. Dla mnie ta okładka jest świetna. Ten niebieski ma taki mocny i wyraźny kolor na szarym tle. Ja mogłabym ją przeczytać .
Było, było i jeszcze raz BYŁO. Przynajmniej o ciekawy opis mogli się postarać... eh. "Super dziewczyna, super-dziwni nowi przyjaciele, super-hot chłopak, i super-terrible niebezpieczne coś". Jeśli mam być szczera to paranormale już mnie nudzą. Bo po co czytać książki, które się niczym od siebie nie różnią? Powoli zaczynam przeklinać panią Mayer za "Zmierzch". Jako promotorka tej wampirzej-wilkołaczej ery powinna wziąć odpowiedzialność za swoje czyny xD Nie powiem - nadal lubię fantastykę. Ale DOBRĄ fantastykę. tutajpoczkategori
" W szkole poznaje wspaniałych przyjaciół i zakochuje się w tajemniczym, przystojnym Adamie DeRísie. " - skopiowałam to, jeszcze nie czytając waszych opinii, a teraz widzę, że nie jestem jedyna.
Cholera jasna, ile razy można pisać to samo?
Moim zdaniem to wydawnictwo powinno wstępnie zrobić selekcję. Jeśli coś już było i schemat jest powtarzalny, to może warto zwrócić uwagę na jakieś inne książki. Jestem pewna, że są perełki w tej masie pisania wszystkiego na jedno kopyto. tutajpoczkategori
Rozumiem, że można się znudzić do gatunku. Ale trzeba przyznać, że ta książka spełnia wszelkie wymogi Paranormal Romance i dla wielbicieli tego nurtu może być bardzo dobra.
Hm... Macie rację. I nie macie jej. To jest paranormal romance i nie wiem co odkrywczego mogłoby się wydarzyć byście poczuły się zaskoczone, zdumione, zaszokowane. Bohaterka z dwiema głowami? bez tułowia? z biustem na plecach? Ten gatunek ma pewne wymogi kanoniczne. I Córka żywiołu świetnie ten kanon realizuje. To, że macie tego gatunku dość wydaje mi się całkiem zrozumiałe. ALE... Odrzucając tę książkę z założeniem, że niczego nowego nie wniesie, można stracić okazję poznania czegoś ciekawego. Wszak nie chodzi tu o fabułkę: dziewczyna, przeprowadzka, dziwny chłopak, outsider w szkole... to już było i to znów będzie. Różnica jest nie w słowie romance, ale w słowie paranormal. Tylko to może was zaskoczyć. Wiecie może kto to bogini Danu lub o Tuatha de Danaan? (bez zaglądania w google!!!) Co wiecie o Celtach? O ich mitologii? Zapewne znacznie mniej niż o wampirach...ale przecież nie zamierzacie się nawet dowiadywać, bo... wszystko już było. tutajpoczkategori
Akurat mitologia celtycka też się dość często pojawia (nawet w takich Pamiętnikach wampirów - książce nie serialu - są do niej odniesienia, ale nie o tym mowa). Mitologie ogólnie często są wykorzystanie przy paranormal romance, choć pewnie więcej by się ich znalazło w urban fantasy.
Jedyne co mnie tutaj zaciekawia (powtórzę się ale co tam) to fakt, że akcja ma miejsce w Irlandii i tamtej kulturze - ciekawi mnie jak i czy dobrze to oddała autorka w książce.
Mimo wszystko jednak na kupno się nie nastawiam. Zwyczajnie są inne książki (a teraz jest z czego wybierać, kiedyś jak na jakiś czas coś wyszło z tego gatunku, to się kupowało) na które przeznaczę oszczędności Nie można przeczytać wszystkiego co by się chciało.
I w paranormal romance są przecież prawdziwe perełki
Książka wcale nie jest taka zła, zwłaszcza w świetle tego, co wychodzi ostatnio. Z tym, że mnie podobał się "Król Demon" - lubie takie typowe fantasy - a za popularną Canavan nie przepadam (chociaż czytałam tylko jedną serię, może dam jej jeszcze kiedyś szansę)...

Przyznaję jednak, że nad kupnem książki bym się długo zastanawiała. Przeczytałam, ponieważ dostałam egzemplarz recenzencki. Pociągał mnie klimat Irlandzki, reszta fabuły niekoniecznie. Teraz mam mieszane uczucia. Żadnej rewelacji nie było, ale czytało się przyjemnie. Tylko zakończenie mnie rozbiło. Zupełnie jakby miał to być pierwszy tom serii, a informacji o tym, że rzeczywiście tak jest, nigdzie nie znalazłam. tutajpoczkategori
To ma być trylogia :/
Dwa kolejne tomy mają nosić tytuły : Dawn of the Knights i Age of the Fifth



Dziękuję. Dobrze wiedzieć. Możliwe, że kiepsko szukam, ale nie mogłam tego znaleźć. tutajpoczkategori

... Teraz mam mieszane uczucia. Żadnej rewelacji nie było, ale czytało się przyjemnie. Tylko zakończenie mnie rozbiło. Zupełnie jakby miał to być pierwszy tom serii, a informacji o tym, że rzeczywiście tak jest, nigdzie nie znalazłam.
Też miałam takie wrażenie, że to jeszcze nie koniec. Niby zamknięta część, ale z otwartą furtką. Całość nie jest ani lepsza, ani gorsza niż inne paranormalne romanse. Jest trochę ciekawsza dzięki wątkowi irlandzkiemu. Ale i niczego innego się nie spodziewałam. Doskonale spełniła moje oczekiwania.
Jeśli ktoś chciałby zdobyć tę książkę, to uprzejmie donoszę, że jest konkurs, w którym nagrodą jest Córka żywiołu. http://wpmt.pl/nowosci/konkurs:-list-do-sw-mikolaja-16779


Jeśli ktoś chciałby zdobyć tę książkę, to uprzejmie donoszę, że jest konkurs, w którym nagrodą jest Córka żywiołu. http://wpmt.pl/nowosci/konkurs:-list-do-sw-mikolaja-16779


Fajnie, dzięki. Może wezmę udział. ;D tutajpoczkategori
Wiersz do Św. Mikołąja? Nigdy nie pisałam. No , może jak miałam sześć lat i pragnęłam dostać narty... :>
Skusiłam się na tę książkę kilka dni temu. I powiem tak: arcydzieło to nie jest, ale w związku z tym, że za oknem jest jak jest, człowiekowi nie chce się wychodzić z domu i generalnie jakoś mu przykro w życiu, to miło było przeczytać coś niezobowiązującego. Odnosząc się do licznych głosów krytyki: sięgając po książkę z gatunku paranormal romance raczej wiemy czego się spodziewać i ta powieść dość fajnie spełnia wymogi gatunku. Jak już pisałam - miłe czytadło.
A jeśli chodzi o konkurs: jeszcze pacholęciem będąc pisałam listy do św. Mikołaja i kładłam je na parapecie skąd, w niezwykle tajemniczy sposób, znikały. Kiedy przestałam być pacholęciem, to - wzorem Tolkiena - zaczęłam pisać listy od św. Mikołaja. Polecam - świetna zabawa:) tutajpoczkategori
zapraszam do recenzji:

http://isztarbooks.blogspot.com/2011/12/corka-zywiou-leigh-fallon-recenzja.html

Ostatnio czytam dość sporo książek fantasy, postanowiłam więc sięgnąć po coś lżejszego i tak w moje ręce trafiła „Córka żywiołu” z gatunku paranormal romance. A wówczas moją wyobraźnią zawładnęły żywioły oraz magia miłości, która przetrwa nawet najgorsze przeciwności losu.
(...)
Sięgnęłam po nią ponieważ uwielbiam Irlandię i wszystko co z nią związane , niewiele było tam niestety Irlandii i na wstępie nie dawałam szans książce , początek był przeciętny choć ciekawy . Myślałam , że ją komuś sprzedam , wyrzucę albo wepchnę w ciemny kąt . Nie stało się tak jedna i jestem za to wdzięczna swojej ciekawości i głosowi "Co będzie dalej ??? " . Nie jest to fenomen literacki , ot lekka książeczka na pochmurne dni , atmosfera jest miła i kochana . Na końcu myślałam już o dramatycznym końcu , który nie nastąpił .

Odniosłam też takie wrażenie , że jest to pierwsza i ostatnia książka Fallon , a tu się okazuje , że nie !

Ocena : 7,5/10 .
Kiedy pierwszy raz przeczytałam opis tej książki miałam mieszane uczucia. Z jednej strony znowu to samo, a z drugiej władza nad żywiołami (czyli coś co po prostu uwielbiam~). Raz będąc w empiku prawie ją kupiłam, jednak 'przeszkodził' mi w tym Syn Neptuna. Ostatecznie ściągnęłam ebooka, a po przeczytaniu byłam wdzięczna wszystkiemu co postawiło na półce w empiku książkę Ricka Riordana... Paranormal paranormalem, zrozumiałam, że już nie mam co liczyć na coś wielkiego, ale to co zostało napisane w Córce Żywiołu? o_O Pierwsza część książki, to jak dla mnie żywcem ściągnięta akcja ze Zmierzchu, jedynie imiona bohaterów się różnią, a zamiast Ameryki mamy Irlandię...
Nie zaprzeczam, (wielkim) fanom paranormal się spodoba, jednak tym którzy liczą na coś więcej niż ściągnięty i przerobiony Zmierzch - zapewne nie. Powrót do góry
Ostatnio mialam okazje przeczytac. Taki troche skopiowany Zmierzch. Nowa dzieczyna w szkole, ta akurat nie ma matki, tajemnicza rodzina, chlopak przypadkiem ja zaczepa i wyznaje wielka milosc, tajemnicza wiez. Mimo wszystko podobal mi sie pomysl z zywiolami (zawsze lubilam Kapitana Planete xD). Szkoda, ze nie byl bardziej rozwiniety!
Tak dawno została wydana ta książka i tyle razy widziałam ja w księgarniach, a dopiero teraz zwróciłam na nią uwagę. Na szczęście jest w bibliotece, dlatego chętnie się za nią wezmę Powrót do góry
Gdyby nie wyzwanie mitologiczne, pewnie nie sięgnęłabym po tę pozycję. Pewnie minęłabym ją w bibliotece bez jakiegokolwiek zainteresowania. A jednak przeczytanie książek z mitologią w tle zmusza do szukania nowych pozycji, trafiło na "Córkę żywiołu" Leigh Fallon. Czy była to dobra decyzja?

Megan przeprowadziła się do Irlandii wraz z ojcem, który otrzymał propozycje lepszej pracy. Dziewczyna wciąż się przeprowadza, więc nowe miejsce wydaje jej się niczym niezwykłym. Jednak pierwsze dni w szkole zawsze są stresujące. Ten wydał jej się jednak inny. Gdy tylko trafiła na plac w oczy rzucił jej się przystojny chłopak, który dziwnie na nią spoglądał. Ona też nie mogła oderwać od niego wzroku. Od pierwszych chwil wiedziała, że nie jest to zwykłe zauroczenie. Chłopak jednak ją omijał, nowi znajomi mówili, że odsuwa się od wszystkich, a na jego temat krążą dziwne plotki. Które z nich są prawdą?

"Córka żywiołu" na pewno nie zachęca swoją oryginalnością, opis z tył€ zapowiada powieść przewidywalną, kolejny szablonowy romans, w którym chłopak okazuje się istotą nadprzyrodzoną. Od początku byłam wręcz zniesmaczona sztucznością więzi jaką chciała utworzyć między nimi autorka. Ich uczucie zrodziło się z niczego, ale sądzili, że znają się całe życie. Po miesiącu bez żadnych rozmów, bez zamienienia choć kilku zdań, bez poznania się, nagle wyznają sobie miłość i mówią, że nie mogą bez siebie żyć. Myślałam, że od tej słodyczy zwymiotuję. Za dużo przesłodzonych, uroczych słówek, za dużo sztuczności. Ta sfera książki była wprost nie do wytrzymania, zmuszałam się czytać dalej, gdy widziałam jej marzenia na temat jego postaci...

Ale książka to na szczęście nie tylko romans. Książka zawiera w sobie również ciekawe wyobrażenie na temat głównej tajemnicy powieści. Sam pomysł na przepowiednię, na organizacje, na wplecenie w to losów bohaterki, na całą otoczkę magiczną był ciekawy. Świetnie prezentowały się też umiejętności i opisy tego, co potrafią bohaterowie. Trochę gorzej wypadło wykonanie. Autorka chciała chyba trochę za dużo, mogłaby skupić się mocniej na jakiejś części, np. na przepowiedni. Tak wszystko wyszło zbyt ogólnikowo, wciąż pozostałymi wiele pytań, bo autorka zaczęła temat, a potem z lekka go urywała i przechodziła do kolejnego. Mimo wszystkich niedociągnięć ta część książki ciekawiła i zachęcała do dalszej lektury.

Bohaterowie byli dość mocno schematyczni. Główna bohaterka(Megan) nie wyróżniałaby sie niczym szczególnym, nie miała mocnych cech, zwyczajna dziewczyna. Podobnie rzecz się miała z resztą postaci, nikt szczególnie się nie wyróżniał, byli zwyczajni. Mimo usilnych starań autorki nie mogłam też dostrzec niczego niezwykłego z postaci Adama, ukochanego Megan. Nie było tam kogoś, kogo bym szczególnie polubiła lub znienawidziła, przez co podchodziłam do wydarzeń z dystansem.

W powieść autorka delikatnie wplotła lekkie mitologiczne aspekty, nie było ich wiele, ale oparta na nich była przepowiednia, czyli jedna z głównych części książki. Celtycka bogini dała swoim wyznawcom dar, moc żywiołów, jednak przez swoje nieposłuszeństwo zaczęli oni go nadużywać. Bogini musiała odebrać większości z nich moc, jednak pozostawiła go u nielicznych wybrańców pochodzących z jej rodu. Pomysł przypadł mi do gustu i wydał się naprawdę ciekawy i oryginalny, to podnosi moją ocenę powieści.

Czy okładka "Córki żywiołu" jest jej pozytywem, czy negatywem? Zachęca, czy odrzuca? Mnie w tym momencie nie przyciągałaby tak mocno, jak kilka lat temu, kiedy była wydawana. Teraz na rynku można znaleźć podobne szaty na wielu powieściach. Jednak na pewno nie prezentuje się odpychająco. Wygląda ładnie. Jeśli ktoś szuka powieści PR, sądzę, że może po niej to poznać, więc to raczej plus.

Pani Leihg Falllon stworzyła dobrą książkę, ale ze sporą ilością mankamentów. Pomysł był dobry, ale co do wykonania mam trochę do życzenia. Trochę więcej pracy i powieść mogłaby przedstawiać ciekawy poziom. Ale nie ma co gdybać, powieść nieszczególnie spodobała mi się, ale spodziewałam sie tego. Nie czuję się zachęcona do czytania kolejnej części, nie mam takiego przymusu. Raczej za to podziękuję.

Ocena: średnia-[3-/6
Baardzo słabiutka, chociaż umiliła mi trochę czas na nudnej wycieczce szkolnej... Powrót do góry