ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Autorka Akademii wampirów i Sukuba

Jest seksowna i niebezpieczna.

Niepokonana w obliczu zła i bezradna wobec niepokojącej przepowiedni… i nieziemskiej namiętności.

Eugenie Markham zarabia na życie wypędzaniem duchów i innych pozaziemskich szumowin nawiedzających świat śmiertelników.

Teraz musi odnaleźć nastolatkę uprowadzoną w zaświaty. I staje się celem najgroźniejszych paranormali. Wprawdzie posługuje się z równą wprawą różdżką jak pistoletem, ale potrzebuje sojuszników – i znajduje ich: w uwodzicielskim czarowniku i olśniewająco przystojnym zmiennokształtnym. Lecz żaden z nich nie ocali jej przed największym niebezpieczeństwem - jakie kryje się w samej Eugenie. I w mrocznych mocach, które budzą się w
niej do życia…

W sprzedaży od: 5 kwietnia
Cena: 35zł
Stron: 384
Wydawnictwo: Amber

Nie znalazłam tego tematu więc postanowiłam go założyć


Świetny opis, który mnie jak najbardziej zachęca do kupna Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o okładce, która jest taka... amberowska tutajpoczkategori
Jak zwykle kwiatki. To już się robi nudzące
Autorka Akademii Wampirów ? Dla mnie ten sam fakt już wystarczy aby zabrać się za tą książkę.
Ale zgadzam się - okładka fatalna.
Jak się patrzy na ten amberowskie okładki, to tak jakbyśmy jakieś same romanse czytały ! tutajpoczkategori


ale przynajmniej jest jakas twarz a nie tylko kwiatki - niektore ich serie maja nawet znosne okladki np Sparks, Mead (suukub)

ja na pewno kupie
No proszę, już niedługo wydadzą serię Dark Swan Sukub niedlugo sie zakonczy, to trzeba zapelnic dziure

Tutaj oryginalna okładka
tutajpoczkategori
Fajnie BArdzo lubię autorkę więc jak dorobię się trochę kasy to kupię. Okładka taka sobie, jednak opis fajny
Okładka jest fatalna, lecz opis całkiem fajny. Po książkę na pewno sięgnę, bo Akademia strasznie mi się podobała. tutajpoczkategori
Jakby samej błyskawicy dać nie mogli... xd
Opis mnie nie powala na kolana szczerze mówiąc, więc jedyne co mnie zachęca po sięgnięcie po tę książkę to nazwisko autorki.
Ja tam kupię w ciemno wszystkie książki od Richelle Mead bez względu na wszystko.
Ale sam opis taki sobie. W sumie podobny do wielu. Ale to Mead tutajpoczkategori

Ale to Mead

tyle wystarczy

Szkoda tylko, że nie bedzie oryginalnej okładki...

Ja tam kupię w ciemno wszystkie książki od Richelle Mead bez względu na wszystko.

Podpisuję się pod tym. Bez wahania kupię każdą książkę Mead, bo jej Akademia Wampirów mnie oczarowała. Jestem tylko bardzo rozczarowana okładką, ale mówi się trudno. W każdym razie na pewno przeczytam. tutajpoczkategori

Ja tam kupię w ciemno wszystkie książki od Richelle Mead bez względu na wszystko.

Podpisuję się pod tym. Bez wahania kupię każdą książkę Mead, bo jej Akademia Wampirów mnie oczarowała. Jestem tylko bardzo rozczarowana okładką, ale mówi się trudno. W każdym razie na pewno przeczytam.

Hah, mam dokładnie tak samo

Niesamowicie się cieszę, że wydają u nas tę książkę, bo mimo że mam jeszcze całą serię o sukubie do nadrobienia, to książka Mead zawsze cieszy xD
A ja czytałam bardzo różne opinie o tej książce. Jest to początek serii Dark Swan i niektórzy aż nawet nie mogą uwierzyć, że to napisała Mead, bo ponoć jest o wiele słabsze niż seria o wampirach czy sukubie.

Ale może lepiej przekonać się o tym samemu:) tutajpoczkategori
Ah jak ja się cieszę! Uwielbiam książki Mead i czekałam na tę serię. Mam nadzieję, że w Polsce wszytskie książki tej autroki zostaną wydane . Jestem taka szczęśliwa
Zdecydowanie Richelle Mead jest marką samą w sobie. Chociaż nie czytałam jeszcze Sukuba, na pewno sięgnę po "Córkę burzy".
Mam nadzieję, że będzie tak samo dobra jak Akademia Wampirów. tutajpoczkategori
Ja także jeszcze nie zabrałam się za Sukuba, ale za to zabieram się na 100% - dobrze, że światowy dzień książki coraz bliżej

Książka to jak zawsze u tej autorki początek serii .
Ta seria nosi tytuł "Dark Swan"

cz 2 - Thorn Queen
http://www.goodreads.com/book/show/5996209-thorn-queen

cz 3 - Iron Crowned
http://www.goodreads.com/book/show/8709525-iron-crowned

cz 4 - Shadow Heir
(zapowiedziana na rok 2012)
Naprawdę dziewczyny, musicie przeczytać całą serię o Sukubie. Oczarowała mnie tak samo, jak AW. I oczywiście też sięgnę po nową serię, bo to przecież nasza Mead Oby była tak samo dobra, jak inne jej książki tutajpoczkategori
Richelle Mead, autorka bestsellerowej serii Akademia wampirów, należy do czołówki młodych amerykańskich autorek paranormalnych romansów. Jej powieści pełne są lekkości, poczucia humoru i napięcia. Ich akcja osadzona jest w realiach wielkich współczesnych miast, a bohaterowie, choć demoniczni, kierują się uczuciami. Melancholią sukuba rozpoczęła cykl przygód miłosnych Georginy Kincaid. Seria Sukub jest wydawana w kilku krajach, a prawa filmowe kupiła wytwórnia Fox TV.

Eugenie Markham jest szamanką, która za pieniądze rozwiązuje problemy związane z istotami z Tamtego świata. W pewnym momencie otrzymuje wiadomość o dziewczynce porwanej do Tamtego świata, a gdy na jaw wychodzi wiek dziewczynki, Eugenie wie, że musi jej pomóc. Jednak to nie takie łatwe, mało który szaman potrafi długo wytrzymać w Tamtym świecie, jednak szamanki to nie odstraszy. Na swej drodze spotka ciekawe osoby, które zostaną jej sojusznikami, bądź zaciętymi wrogami. Jednak to nie jest najgorsze z czym zmierzyć musi się Eugenie, najgorszym będzie drzemiąca w niej moc.

Miejscem akcji powieści jest Tucson w naszym świecie oraz zupełnie inny wyimaginowany świat autorki. Główna bohaterka spędzi dość dużo czasu w Tamtym świecie dzięki czemu możemy lepiej go poznać. Tamten świat jest według mnie wielkim plusem tej ksiązki, gdyż autorka idealnie go opisała, a ja jestem pod wrażeniem jej wyobraźni, dzięki której powstał świat, który tak mnie zafascynował.

Głównym wątkiem książki jest przepowiednia, a dokładniej jej skutki. Autorka skupia się na życiu bohaterki po odkryciu prawdy o przepowiedni, lecz nie przez nią samą. Choć główny wątek wydał mi się trochę bezsensowny, to wątki poboczne były bardzo ciekawe, niektóre z nich były mocno rozwinięte, co nadawało więcej kolorytu opowieści.

Styl pisania autorki już poprzednio przypadł mi do gustu. Pisze ona zrozumiale, a my i tak czujemy niedosyt i chcemy poznać dalsze losy bohaterów. Richelle pisze ogólnie prostym językiem, który nie sprawia kłopotów w trakcie czytania, sądzę że ta autorka świetnie rozwinęła swój warsztat pisarski.

Na rynku co chwilę pojawiają się nowe pozycje z tematyki paranormalnego romansu. Niektóre z nich są beznadziejne, jednak niekiedy można trafić na wartą uwagi książkę. Każda jest o czymś innym, jednakże często kręcą się wokół tych samych tematów i wątków, przez co często stają się przewidywalne. Córka burzy jest pozycją odmienną, choć w niektórych fragmentach można doszukać się podobieństw do poznanych już książek. Jednak autorka stworzyła coś innego co przyciągnęło moją uwagę i choć niekiedy czuję, że niektóre elementy już znam, zapominam o tym poznając resztę stworzonego przez Richelle Mead świata.

Córka burzy jest książką, która mi się spodobała, choć jedna rzecz nie dała mi powodu do radości. Otóż nie bardzo spodobał mi się wątek główny, gdyż był jak dla mnie nieodpowiedni. Sądzę tak, gdyż po pierwsze, nie bardzo pasował mi do realiów książki, a po drugie sądzę, że to kwestia moich upodobań, które każdy ma inne. Jednak warto przekonać się co się sądzi o tej książce, gdyż każdemu może spodobać się coś innego, a po drugie, choć wątek ten nie pasuje mi do książki, uważam że autorka w ten sposób wszystko opisała, że utworzyła jedną nierozerwalną całość. W książce bardzo spodobało mi się miejsce akcji, które było dla mnie czymś nowym, a bohaterowie byli realni i zróżnicowani, nie zlewali się w jedną całość, a każdy z nich miał swój indywidualny charakter. Cała książka wywarła na mnie dobre wrażenie i z chęcią do niej wrócę, można przy niej przyjemnie spędzić czas. Także po kolejną część na pewno sięgnę, z ciekawości dalszych losów bohaterów. Książkę tę polecam, jednak szczególnie starszym czytelnikom, a nie dzieciom.

Moja ocena 7/10
„Jest seksowna i niebezpieczna. Niepokonana w obliczu zła i bezradna wobec niepokojącej przepowiedni… i nieziemskiej namiętności.”

Czuje się zagubiona, bowiem wszystko, w co do tej pory wierzyła, legło w gruzach. Ludzie, których uważała za najbliższych sercu, ukrywali przed nią mroczne tajemnice. Mężczyzna przeznaczony z początku na jedną noc, wzbudza w niej głębsze uczucia. Niewidzialna siła ciągnie Odylię do świata, od którego stroniła przez dwadzieścia sześć lat swojego życia. I wcale jej się to nie podoba.

„Córka burzy” otwiera nową serię „Czarna Łabędzica” pióra Richelle Mead. Muszę powiedzieć, że z niecierpliwieniem czekałam, aż wpadnie mi w ręce. Gdy ją otrzymałam, nie zwlekałam ani chwili z rozpoczęciem czytania. Nastawiałam się na książkę jak najbardziej pozytywnie. I szczerze, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że ani trochę się nie zawiodłam.

Eugenie Markham jest szamanką. W jej świecie króluje prosta zasada: to, co należy do Tamtego Świata, powinno przebywać w Tamtym Świecie. Zarabia na życie wypędzając stąd duchy i inne stworzenia, które podpadły jej lub jej klientom. Nauczył ją tego ojczym, Roland, również mistrz w swoim fachu. I choć matka jest temu przeciwna, Eugenie nie ma zamiaru porzucić swojej pracy.

Sprawy komplikują się odrobinę, kiedy dostaje bardzo nietypowe i niebezpieczne zlecenie. Nie podejmuje decyzji od razu. Jej zadanie polega bowiem na przedostaniu się do Tamtego Świata w poszukiwaniu porwanej dziewczynki, Jasmine, siostry Wila Delaney, wyjątkowo upierdliwego człowieka. Żaden z szamanów nie przebywał tam jeszcze dłużej niż trwa przetarcie granicy w celu wygonienia potworów ze świata śmiertelników, ponieważ dłuższy pobyt jest niemałym ryzykiem związanym nawet ze stratą życia.

W dodatku coś idzie nie tak. W świecie szlachty (inaczej czarowników – stwierdzili, iż ta nazwa jest niemal hańbiąca i kazali nazywać się oświeconymi, lecz Eugenie zdecydowanie odmówiła tytułowania w ten sposób kreatur) znana była do tej pory jako Czarna Łabędzica Odylia. Gdy wypełnia jedno z wielu zleceń, okazuje się, że po drugiej stronie nieoczekiwanie stała się bardzo popularna. I wcale nie jako szamanka Odylia.

Pełna recenzja: http://paranormalbooks.pl/2011/05/01/recenzja-corka-burzy/ tutajpoczkategori
Super recenzje dziewczyny
A na mnie książka cały czas czeka - obecnie mam tyle innych nowości do czytania i jeszcze sesja ;(
A tak mam jeszcze większą ochotę przeczytać !
Bardzo, bardzo lubię Richelle Mead.
Jest naprawdę dobrą pisarką i tę książkę przeczytam z przyjemnością.
Kupię na pewno <3.
Dowiedziałam się, że dostanę dwie pozycje z mojej czerwcowej listy
już niedługo, więc w czerwcu mogę kupić Córkę Burzy.
Strasznie się cieszę! ^^ tutajpoczkategori
Na wstępie napiszę, że jestem fanka Akademii Wampirów natomiast jeszcze nie czytałam serii o Sukubie. Jednak po samym opisie tej serii jestem skłonna stwierdzić, że Córka Burzy jest zbliżona do tej drugiej.

Główna bohaterka jest dorosłą kobietą, z pewnym już bagażem o którym tak naprawdę nie wiele wiemy, bo autorka nie skupia się na jej przeszłości. Wiemy tylko, że jest wyszkoloną przez ojczyma szamanką, która trudni się usuwaniem z naszego świata niepożądanych gości i odsyłaniem ich do Tamtego Świata lub do Zaświatu.
Pewnego dnia Eugenie Markham dostaje nietypowe zlecenie, porwano czyjąś siostrę i zabrano ją do Tamtego Świata ... Eugenie zdaje sobie sprawę z tego do czego zdolna jest szlachta (nazywa tak czarowników którzy sami o sobie mówią oświeceni) dlatego nie może pozostawić dziewczynki w ich rękach. Postanawia ja uratować i to doprowadza ją do odkrycia prawdy i do przepowiedni, której Genie nie ma zamiaru w życiu spełnić ...

W książce oczywiście nie brakuje romansu. Jest bardzo hmmm zwierzęco i pikantnie Mamy do czynienia z trójkątem miłosnym nie wiem czy jest to plus czy minus, bo trójkąty są już nużące - wszędzie to samo - ale w tym przypadku jest troszkę inaczej, a to dlaczego? Bo tych dwóch mężczyzna działa na mnie jednakowo, mimo że bardzo się od siebie różnią, obydwaj fajni i pociągający, kiedy Genie jest z jednym strasznie im kibicuję i chcę żeby tak zostało, kiedy jest z drugim nie jestem pewna czy przypadkiem to on nie jest dla niej ideałem ... ale co najlepsze, nie ufam ani jednemu ani drugiemu.
Nikomu w tej książce nie można zaufać, no może poza jej matka, choć też ma tajemnice, i współlokatorem Genie, który z pochodzenia jest polakiem poza nimi wszyscy mają jakiś interes wobec Eugenie i dlatego ciężko rozgryźć jakie są ich intencje.

Główny wątek - pochodzenie a zwłaszcza przeznaczenie Genie - jest hmm dziwny, ale cała otoczka wokół niego, to jak nakręca bohaterów i sytuację sprawia, że nie można się do niego przyczepić.
Sama bohaterka chyba najbardziej mi przypomina Sabinę Kane (z "Rudowsłosej") ... i rzeczywiście to oryginalna okładka świetnie ją prezentuje. Poza tym czytając można się doszukać wielu podobieństw do innych książek, no ale nie oszukujmy się jest teraz tyle tego na rynku, że ciężko jest znaleźć coś prawdziwie oryginalnego. Nie mniej świat, światy przedstawione przez panią Mead są bardzo interesujące.
Chyba nie muszę pisać o stylu książki. Samo nazwisko autorki wystarcza. Jak zawsze niczego nie można zarzucić Richelle. Czyta się bardzo płynnie i przyjemnie.
Chwilami , w trakcie akcji Eugenia tłumaczy nam dlaczego używa takiej a nie innej broni co troszkę ją przyhamowuje , ale są to zrozumiałe błahostki, w końcu to pierwsza część i musimy się zaznajomić z prawami rządzącymi tymi światami.

Komu polecam? Raczej ciut starszym czytelnikom, których nie zgorszą sceny miłosne, choć nie jest ich wiele - to jednak są i to dość pikantne, ale bardzo ładnie opisane.
Sama chętnie sięgnę po kolejne części przygód Czarnej Łabędzicy, zapowiada się baaardzo interesująco.

Książkę oceniam na 8/10

ps: przepraszam za chaos w wypowiedzi, czytałam Córkę do późnej nocy i chciałam napisać wrażenia w miarę na świeżo
Dla mnie w przeciwieństwie do was samo nazwisko Mead nie jest wystarczającym powodem by książkę przeczytać, bo dopiero 3 część Akademii wampirów pokochałam, seria o sukubie troszkę zaczynałą mnie nudzić, więc sama nie wiem co mam o tej kobiecie już myśleć. Ale "Córkę burzy" na pewno przeczytam. Choćby po to by się przekonac jak udała się Mead ta seria.

Co do okłądki to jakims niezwykłym cudem bardzo mi się podoba, choc motywy typowo amberowskie, ale ładnie się skomponowały tutajpoczkategori
Po "Córkę Burzy", pierwszą część serii "Czarna Łabędzica" napisanej przez znaną pisarkę Richelle Mead, sięgnęłam wczoraj. Książka oczarowała mnie i uważam ją za kolejną świetną serię amerykańskiej artystki.
Kiedy zobaczyłam okładkę tej powieści byłam zachwycona. Piękny kwiat, błyskawica... Zachęcona przeczytałam opis i stwierdziłam, że koniecznie muszę ją przeczytać. Spodziewałam się bestselleru na miarę "Akademii Wampirów" oraz "Sukuba" i nie rozczarowałam się. Moja ulubiona autorka książek mnie nie zawiodła.
Eugenie, główna bohaterka jest silną, charyzmatyczną dziewczyną. Seksowna, pociągająca, piękna i inteligentna, skojarzyła mi się z Rose z AW. Ponieważ uwielbiam bohaterkę tej serii, polubiłam również Markham. Wraz z każdą stroną, lubiłam ją coraz bardziej, jej dowcip i cięty język. Nie była nudna, ani przewidywalna, zaskakiwała mnie swoimi wyborami, decyzjami, a nawet docinkami.
Kiyo i Dorian. Dwóch mężczyzn, oboje zakochani w ponętnej szamance. Pierwszy z nich, opalony, czarnowłosy i czarnooki, muskularny, a drugi o włosach rudo-kasztanowatych, idealnej cerze, wysoki i smukły. Jeśli chodzi o wygląd, na pewno ciężko byłoby wybrać któregoś z nich, byłaby to kwestia gustu, ale charakter i osobowość... Są zupełnie inni.
Kiyo to niezwykły mężczyzna,pół demon, pół człowiek. Natomiast Dorian to król, do tego szlachta. Pierwszy, jest szlachetny, opiekuńczy, ale w niektórych sprawach dominujący, zaś władca jest dowcipny, budzący strach i potężny. Ja oddałam serce Dorianowi, do którego żywię sympatię i nie tylko... A Eugenie? Którego na razie woli bardziej? Tego się dowiecie jeśli sięgniecie po tę książkę....
Akcja w książce jest rozbudowana i zawiera wiele wątków. Jest w niej pełno magii, tyle interesujących rzeczy się dzieje, że to po prostu uzależnia, nie można się oderwać od tego romansu.Każda postać ma uwidocznione i wady i zalety. Jest wiele postaci epizodycznych, ale również niemało drugoplanowych. Są bohaterowie budzący nienawiść, obrzydzenie i lęk, jak Ezon, ale również osoby dające się lubić jak Tim.
Jest wiele czarnych charakterów, jednakże każde z nich jest specyficzne. Niektórzy są po prostu źli, niektórzy mają ku temu powody. Zdecydowanie jest więcej tych złych, niż tych dobrych i pani Mead doskonale opisała wszelkie ataki, odzywki, oraz zachowania poszczególnych demonów, ludzi czy innych postaci.
Ta książka jest zdecydowanie bardziej podobna do serii o Sukubie. Jest nafaszerowana pikanterią, oraz seksem. Jest on dokładnie opisany, sceny są gorące i ostre. Wszelkie akcje są bezwstydne, ale ten seks nie jest odrażający, czy obleśny. Moim zdaniem wzbogaca książkę, poza tym lubię wszelkie wątki miłosne, a napięcie seksualne między bohaterami pobudza wyobraźnię czytelnika, powieść jest ciekawsza.
Podsumowując tę powieść chciałabym zachęcić do jej przeczytania. Uważam, że to kolejna świetny paranormal, który ma w sobie wszystko: miłość, rywalizację, zazdrość, intrygę, zbrodnie, seks, magiczne osoby. Wszystko dzieje się szybko, akcja nie nudzi, wręcz przeciwnie, w mgnieniu oka pochłania się powieść. Bardzo polecam, oceniam na 10/10.
To teraz moja recenzja.

Richelle Mead jest autorką bestsellerowej serii Akademia Wampirów, która Córką Burzy otwiera serię ''Czarna Łabędzica''.
Pani Mead pisze książki pozwalające przeżywać emocje, czuć radość czy smutek bohaterów.
Książki, które niekiedy emanują namiętnością i pożądaniem.
Pisze tak aby nie były to kolejne lektury odstawione na półkę i zapomniane.

Eugenie Markham jest szamanką, którą ludzie mający problem z istotami z Tamtego świata mogą wynająć. Kiedy poznajemy ją po raz pierwszy wygania z buta wściekłego keresa.
Przypadek jak wszystkie inne, ale czy na pewno?
Nie, gdyż ten duch śmierci wie jak jej na imię, a przecież nikt z Tamtego świata tego nie wie. Wszyscy znają ją jako Czarną Łabędzicę Odylię.
Jeszcze tego samego dnia dostaje nietypowe zlecenie, a mianowicie zostaje poproszona o sprowadzenie dziewczynki porwanej przez szlachtę.
Nie jest to jednak proste zadanie, gdyż Eugenie nie przebywała w tamtym świecie dłużej niż kilka minut. Szamanka już wie, że zrobi wszystko aby sprowadzić dziewczynę z powrotem , w chwili, w której na jaw wychodzi jej młody wiek. Pomimo protestów najbliższych decyduje się podjąć tej szalonej misji. Jednak to nie ona przysporzy naszej bohaterce tyle zmartwień i targnięć na jej życie co przepowiednia. Czy uda jej się sprowadzić Jasmine? Dlaczego w Tamtym świecie stała się nagle tak popularna? Jakie grozi jej niebezpieczeństwo?
Odpowiedzi na te pytania uzyskacie czytając Córkę Burzy, kolejną niezwykłą książkę Richelle Mead.

Eugenie Markham została wytrenowana na najlepszą szamankę przez ojczyma (emerytowanego szamana) już w bardzo młodym wieku. Piękna, sarkastyczna bohaterka bardzo przypadła mi do gutu. W dobie szesnastolatek ratujących świat, dojrzała kobieta jest miłą odmianą.
Uwielbia Milky Way'e, nie lubi maskowania uczuć, pożądania przez pozy i podstępy.
Nie jest to kolejna fajtłapowata nastolatka, która na każdym kroku rozczula się nad wyglądem swojego ukochanego. Naturalnie jak każdej znanej mi kobiecie zdarza jej się myśleć o Kiyo'u czy Dorianie.
Inteligentna szamanka, która rozpala zmysły króla Kraju Dębów.
Eugenie wzbrania się przed rodzącym się pomiędzy nimi uczuciem.
Z jednej strony dlatego, że darzy uczuciem Kiyo'a, a z drugiej dlateko, że szlachta napawa ją obrzydzeniem.

Dorian jest wiecznie uśmiechniętym królem Kraju Dębów. Niezwykłym mężczyzną, który potrafi wzbudzić w czytelniku zarówno lęk jak i sprowadzić na jego usta szeroki uśmiech.
To właśnie on skradł mi serce. Dawno nie pojawił się w żadnej książce tak wspaniały i potężny mężczyzna. Ma długie kasztanowe włosy, które mienią się wszystkimi odcieniami złota i czerwieni. W jego kraju panuje wieczna jesień, której on mógłby być wcieleniem. Władca o idealnie gładkiej skórze w kolorze kości słoniowej i wyraźnie zarysowanych kościach policzkowych. Kiyo jest jego przeciwieństwem. Wysoki, barczysty o zarówno czarnych włosach jak i oczach. Od początku nie wzbudzał we mnie sympatii, aż w końcu go znienawidziłam.
Lubi dominować. Na początku z polecenia, a później z własnej nieprzymuszonej woli chroni Eugenie.
Mam jednak nadzieję, że uczucia, którymi darzą siebie z szamanką z czasem zaczną coraz bardziej słabnąć.

Cała akcja skupia się na przepowiedni, jednak zarówno wątek miłosny jak i wątki poboczne sprawiają, że ta książka nie jest jedną z wielu. Jest napisana przystępnym językiem, który trafi do większości czytelników. Nie ma w niej miejsca na płytki teksty czy nudę. Od początku do końca akcja trzyma w napięciu. W kolejnych cześciach mam nadzieję na więcej informacji z przeszłości Eugenie i odpowiedzi na wiele pytań.

Ta seria, tak samo jak seria o Sukubie jest skierowana raczej do starszych czytelników. Jest w niej co prawda mniej scen erotycznych niż w serii o Georginie, jendak miłosne uniesienia bohaterów przedstawione są w niezwykle emocjonujący, ukazujący każdy detal chwili sposób.

Zachęcam do przeczytania i myślę, że nie zawiedziecie się na tej pozycji. Richelle Mead po raz kolejny udowodniła, że podejmie się każdego wyzwania, a jej dzieła obfitują w wiele emocji. Z niecierpliwością czekam na drugą część, która nosi tytuł Królowa Cierni.

Moja ocena to 9/10
Kurczę, na razie chyba same pozytywne recenzje . Uwielbiam Richelle Mead i mam nadzieję,że na Córce Burzy się nie zawiodę, tylko...muszę ją najpierw kupić. Powrót do góry
Ale mi się ostatnio nie chce pisać recenzji...
Za Córkę burzy biorę się już od tygodnia i ani rusz, więc chyba wypisze tylko co mi się podobało a co nie, bo fabuła już chyba została opisana w każdej poprzedniej recenzji.

Plusy:
-Bardzo podobał mi się stworzony przez autorkę świat który dzieli się na 3 wymiary: nasz, Tamten świat i miejsce gdzie idziemy po śmierci. Tamten Świat dzieli się na królestwa np. Kraj Dębów, Kraj Olch, Kraj Wierzb, każdym rządzi król, który ma swój dwór, swoich strażników. Co do przedstawiania świata nigdy nic nie mogłam zarzucić Richelle i tu też nie mogę, wszystko ładnie i logicznie się układa, przyjemnie się o tym czyta i poznaje kolejne tajemnice.

-Bohaterowie: Eugenie, taka typowa bohaterka Mead, podobna i do Rose i do Georginy, tu bardziej do G. z Melancholii sukuba. Tą bohaterkę można lubić lub nie, ale jest ciekawą osobowością, silną i odważną, ale przy tym wrażliwą na krzywdę innych.
Poza główną bohaterką reszta postaci też jest interesująca, każda jest indywidualnością, nie mamy monotonnej masy bohaterów w której każdy jest bardziej nudny od pierwszego.
Musze podzielić z poprzednimi forumowiczkami moją sympatię do Doriana, świetny facet, taki pełen entuzjazmu i radości do wszystkiego, naprawdę trudno znaleźć moment kiedy robi się poważny, ale te chwile tez są świetne bo pokazuje że naprawdę jest silnym facetem który da sobie ze wszystkim radę. (przez tą radość troszkę skojarzył mi się z Christophem z Innych aniołów, ale to są tak inne książki że trudno o dalsze porównania)
Z ważniejszych bohaterów jest jeszcze Kiyo. Nie wiem dlaczego ale nie lubię u Mead tych ukochanych głównych bohaterek. Jak dla mnie to jedyne postaci które nie są dopracowane, albo po prostu coś mi w nich nie pasuje, niby wspaniali i cudowni ale ja tego nie czuje, po prostu mnie nudzą i denerwują, tak jak Kiyo.

-Ostatni plus należy się drugiej połowie/końcówce książki. Ciekawa akcja, dużo się dzieje, po prostu wciąga.

Minusy:
-Pierwsza połowa - nudziło mi się jak sto nieszczęść, niby czytałam ale wciąż odkładałam.

-Praktycznie połowa tej książki dotyczy seksu Wynika to z przepowiedni dotyczącej Eugenie. Każdy facet z Tamtego Świata chce biedą dziewczynę zgwałcić. Ciekawy pomysł, ale bez przesady. Nie lubię tego tematu w takim nadmiarze. Oczywiście rozumiem że ten mój minus dla kogoś może być plusem, więc ta opinie jest zupełnie subiektywna.
Ja osobiście jestem miłośniczką akcji z dodatkiem romansu, dlatego właśnie wolałam drugą połowę gdzie akcji było więcej, a te dwa tematy były bardziej wyważone.

-Minusem jest jeszcze Kiyo, którego opisałam wcześniej.

To byłoby chyba wszystko, książkę mimo nudnych początków polecam. Jeśli chodzi o porównania z innymi seriami Mead to bardziej przypomina serię o Sukubie niż Akademię wampirów, przede wszystkim tam bohaterki są starsze tak koło 26, 27 lat i przez to cała książka jest dla trochę dojrzalszych osób.

Ocena: 6/10
Ponieważ sama jestem zwolenniczką dobrej książki z DODATKIEM romansu zgodzę się z przedmówczynią - w pewnym momencie można się już zanudzić. Mead poznałam poprzez Akademię Wampirów, która bardzo mi się podobała. W tej serii (przeczytałam 2 części) brakowało mi tego czegoś co sprawia, że nie mogę się oderwać od powieści. Kiedy dowiedziałam się, że wyjdzie po polsku nawet nie zainteresowała mnie data premiery. W mojej głowie oznaczało to: średnio zainteresowana.

Pomysł ciekawy, ale gdzieś się zgubił w tych perypetiach miłosnych po drodze. Główna bohaterka... ujdzie, ale nie powala na kolana. Kiyo (Boże zmiłuj) tym bardziej. Najbardziej przypadł mi do gustu Dorian. Zdecydowany charakter i zdecydowane podejście do życia (co nie oznacza, że poważne ) Ale dla samego niego niestety nie podjęłam się dalszego czytania. Powrót do góry
Moim zdaniem

Według mnie, jest to jest najlepsza książka pani Mead jaką przeczytałam. Tezą zarzuciłam, a teraz podam argumenty ją potwierdzające

Po pierwsze: Pani Mead wykreowała ciekawy Tamten Świat, w którym zamieszkują różne nadnaturalne istoty i stwory. Te najpotężniejsze wyglądają i zachowują się jak ludzie. Właściwie, to są ludzie, tyle że z magicznymi zdolnościami. Zwą się Szlachta i to oni rządzą Tamtym Światem, z którego do naszego świata czasem przedostają się dziwne istoty. Właśnie dlatego szamani mają pełne ręce roboty i przy pomocy srebra, żelaza, różdżek i drobnej pomocy różnych bóstw, do których się zwracają, wykopują dziwne istoty z naszego świata do Ich lub do Zaświatów. Ta ostatnia lokalizacja, to miejsce, w którym jak już ktoś się znajdzie, to nie ma prawa z niego wyjść. Tak więc dostając się do zaświatów, można być pewnym, że to koniec. Wracając do Tamtego Świata. W owym miejscu, znajdują się kraje, a każdy z nich ma swojego władcę. Czasem toczą się tam wojny/bitwy/batalie o nowe terytoria, bo jak na władców przystało, każdy chce poszerzyć swoje państwo. Poza tym, każdy rządzący może kreować florę i faunę swojego państwa i tak w zależności od terytorium, na jednych ziemiach jest zima, a jak tylko przekroczy się granicę, to za nią może być lato, jesień lub wiosna. Muszę przyznać, że bardzo fajny pomysł! Też bym chciała mieć takie możliwość wybierania sobie klimatu

Po drugie: Bohaterowie, którzy są po prostu bezbłędni! Główna bohaterka wybudowała sobie saunę, chociaż mieszka na pustyni. Jej współlokator przebiera się za Indianina, aby zarywać i zaliczać naiwne dziewczyny. Ojciec Eugenie jest emerytowanym szamanem, a jednak z chęcią wróciłby do pracy (nie robi tego, bo żona by go zabiła). Główni męscy bohaterowie, to wręcz chodzące ideały kobiecej wyobraźni, a co za tym idzie, są cholernie nierealni. To oczywiście nie przeszkadzało mi, czytelniczce i fance męskich ideałów z ironicznym uśmieszkiem przyklejonym na ustach, ślinić się ukradkiem, kiedy mój facet nie widział A propos innych postaci, to nie uświadczycie tam dużej liczby rodzaju żeńskiego. Oprócz głównej bohaterki, sporadycznie pojawia się matka Eugenie, a asystentka Odylii jest tylko na telefon. W Tamtym Świecie jest jedna silna babka, która dowodzi wojskiem kraju Dębów oraz jedna ze służek, co ma za zadanie wykonywać polecenia swojego pana (jednak osóbką jest raczej nijaką). Jak już przy osobach nie z tego świata jestem, to muszę wspomnieć o duchach, jakie (nie z własnej woli) towarzyszą Odylii. Dziewczyna złapała je, aby mieć je na swoje usługi oraz do obrony, choć jeden z nich – Volusian, wręcz nie może się doczekać, kiedy będzie miał okazję wyswobodzić się spod wpływu swej pani, aby móc obedrzeć ją ze skóry (Dosłownie. I ciągle jej o tym przypomina ).

Po trzecie: Erotyzm, a właściwie trzy pikantne sceny ostrego seksu (oczywiście argument dla tych kobiet, co lubią czytać opisy aktów miłosnych, a zwłaszcza tych napisanych przez panią Richelle ). Nie wiem, czy z tym ostrym i pikantnym nie przesadziłam. Nie ma tam biczowania (chyba, że coś przeoczyłam) ani kneblowania (w końcu kobiece jęki podniecają facetów) ani też ciągnięcia za włosy (i całe szczęście, bo można je sobie powyrywać, a szkoda ich). Jest za to wbijanie paznokci do krwi (a rany długo się goją), wiązanie (osobiście nie widzę nic w tym złego :>) i soczysty język (podczas uniesień, różne słowa nam się wymykają ). Ja sama po tych scenach byłam trochę rozochocona (hahaha, nie ma to jak słownik synonimów, aby uniknąć w recenzji słowa „podniecona”), a mój facet zrezygnował ze spalenia mojej książki. Nie wiem, co go w końcu przekonało, aby tego nie robić (no dobra, wiem, ale tego nie napiszę), jednak nadal mogę się cieszyć czytając o łóżkowych poczynaniach głównej bohaterki Żeby nie było, że ta książka jest przepełniona seksem, od razu zaznaczam: Na 380 stron, autorka opisała tylko 3 (słownie: trzy) akty miłosne.

Po czwarte: Fabuła i akcja książki. O czym jest książka, napisałam już wcześniej, ale dodam jeszcze, że oprócz wartkiej akcji, humoru i ciekawie wykreowanego świata, dostajemy również kilka tajemnic oraz ich ciekawych rozwiązań. Szkoda tylko, że przez polskie tłumaczenie tytułu, od razu zorientowałam, o co chodzi w pewnej legendzie. Na szczęście autorka przygotowała więcej niewiadomych (mniej lub bardziej ważnych), jedno ciekawe rozwiązanie sytuacji oraz jeden zaskakujący finał pewnej sprawy. Naprawdę czegoś takiego się nie spodziewałam i mam nadzieję, na więcej takich ciekawych zwrotów akcji

Czy powieść posiada jakieś wady? Na pewno tak, zależy co kto szuka i czego oczekuje. Osobiście próbuję sobie przypomnieć, czy były jakieś rzeczy, które mi się nie spodobały. Nie może być tak, że w recenzji do niczego się nie przyczepię!
No i znalazłam:
Po pierwsze: Okładka. Tak wiem, wydawnictwo Amber potrafiło dawać gorsze (a właściwie nie wydawnictwo, ale osoba, która projektuje okładki) obrazki. Ja jednak nie mogę zrozumieć jednego. O co chodzi z tymi kwiatami?! Czy dawanie ich na każdej okładce, ma oznaczać że książka jest dla kobiet? A co z kobietami, które nie lubią roślinnych genitaliów jako elementu dekoracyjnego? Oprawa ma sugerować treść powieści. Tak więc jest dziewczyna, w której oku widać błyskawicę. Jest nawet piękny rozbłysk w tle. To po co ten dziwny kwiat?!

Po drugie: Brazylijska depilacja. Ja wiem, że niektóre kobiety się temu poddają. Ja wiem, że niektóre kobiety, to masochistki i żeby przypodobać się facetowi, będą sobie rwać włosy (i nie mówię o regulacji brwi), ale całkowita depilacja? Jakoś mnie to nie pasowało do silnej bohaterki, która ma w nosie, to czy podoba się facetom. Mało tego, samo zauważenie tego zabiegu kosmetycznego przez jednego z kochanków Eugeni, popsuło efekt namiętnej sceny.

Po trzecie: Spoiler w tytule. Jak już wspomniałam wcześniej, tłumacz się nie popisał i mówię to jako studentka ostatniego roku filologii angielskiej. Polski tytuł psuje czytanie, a przynajmniej mnie popsuł. Wystarczyło troszeczkę inaczej go sformułować i po sprawie. Oryginalny tytuł powieści to „Storm Born”, czyli „zrodzona z burzy” i właśnie tak mógł zostać przetłumaczony. Tak uważam i nikt mi nie wmówi, że „Córka Burzy” jest lepszym tłumaczeniem.

Ogólna ocena: 9,5/10
Kocham kocham i jeszcze raz kocham!!!! Twarda główna bohaterka, trójkąt i mnóstwo akcji nie dotyczącej wampirów Powrót do góry
Nie przeczytałam,ani jednej jej książki niestety ;/
Ale w najbliższy weekend muszę to nadrobić,myślę że się nie zawiodę bo widzę że ma wiele pozytywnych recenzji
Fizycy ponoć już udowodnili istnienie światów równoległych. Jednak nadal wiele ludzi wątpi w ich istnienie. Są też tacy, który w to głęboko wierzą, a także tacy, którzy twierdzą, że tam bywają. Przynajmniej duchowo.

Eugenie Markham jest szamanką – wypędza z realnego świata duchy i inne zmory. Praca nie do końca bezpieczna i przyjemna, ale ktoś musi to robić, prawda? Któregoś dnia dostaje zlecenie uratowania nastolatki, która została uprowadzona do drugiego świata. Świata równoległego, gdzie żyją różne dziwne istoty. Zdobycie sojuszników przychodzi jej dość łatwo, ale czy na pewno może im ufać? Czy może chcą oni ją tylko wykorzystać do własnych celów? Poza tym ta przygoda może zmienić wszystko to, w co Eugenie do tej pory wierzyła, a także to, co do tej pory o sobie wiedziała. Bo Eugenie tak naprawdę nie wie do końca kim jest i jakie jest jej przeznaczenie oraz rola…

Panią Richelle Mead poznałam, gdy sięgnęłam po serię o Georginie Kincaid. Muszę przyznać, że ta seria bardzo przypadła mi do gustu, zarówno pomysł jak i styl pani Mead. Toteż wiedziałam, że w przypadku kolejnych dzieł tej autorki nie zawiodę się. Wiedziałam, że „Córka burzy” również przypadnie mi do gustu i tak też się stało.

Język jest bardzo przystępny i prosty w odbiorze, można by nawet rzec, że jest taki codzienny, jednak jest w nim także coś bardziej poważnego i wyniosłego. Idealna mieszanka. Poza tym dawka humoru i ironii była znakomita! Czy pomysł był oklepany? Może i tak, bo pojawiło się na rynku już sporo książek o światach równoległych i kobietach, które polują na demony, zjawy i potwory. Jednak to jest właśnie tutaj najlepsze, że mimo tego, że już mieliśmy z czymś takim do czynienia to nie odczuwamy tego. Mamy wrażenie jakbyśmy czytali zupełnie coś nowego, coś czego jeszcze nie było. To jest ogromny talent autorki, że potrafi coś takiego uczynić. Książka niesamowicie wciąga, strony się pochłania, nie liczy się upływu czasu.

Świat powieści, zarówno ten realny jak i Zaświaty, został idealnie przedstawiony. Można się tam przenieść w jednej chwili i naprawdę nie chce się stamtąd wracać. Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia głównej bohaterki umożliwia nam lepsze poznanie jej odczuć, emocji oraz myśli, a także jej charakteru. Eugenie jest silną i odważną kobietą, która wie czego chce, ma jasno określony cel i dąży do niego. Nie poddaje się bez walki, jest wręcz legendą i w niejednym osobniku budzi postrach. Ciężko jej nie polubić. Co do pozostałych bohaterów – dość ciekawym charakterem jest Volusian, potrafił mnie rozbawić. Kiyo był trochę zbyt oddany i słodki, coś mi w nim nie pasowało. Co innego za to Dorian – on był świetny. Uwielbiam go.

Mamy tutaj całkiem sporą dawkę emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. To ma jednak duże znaczenie, czy książka wyzwala w nas jakieś uczucia czy nie. Ta zdecydowanie to robi, więc to jest kolejna zaleta. Szczerze? To chyba ciężko mi znaleźć jakieś wady czy minusy. Książka naprawdę mnie zachwyciła. Dodatkowo mamy tutaj pewną nutkę tajemnicy i nieprzewidywalności. Zdecydowanie sięgnę po kolejne części i to mam nadzieję, że jak najszybciej. Właśnie takich książek powinno być na rynku więcej.

Polecam każdemu, nie tylko fanom paranormal romance, ale naprawdę wszystkim. Książki pani Mead są po prostu znakomite w każdym calu! Świetnie dopracowane, pomysłowe, pełne emocji, seksapilu, tajemnicy i nieprzewidywalności. Książka prawie idealna. Powrót do góry
Ja skończyłam Akademie wampirów i pokochałam panią Mead.
Jej styk pisania bardzi mi pasuje a jej książki czyta się przyjemnie i szybko. Teraz zamierzam zabrać się za Sukube a potem może wezmę się za Córkę Burzy.
Wasze recenzje mnie zachęciły i mam nadzieje, że książka mi się spodoba.
Na początku może zaznaczę, że jestem wielką fanką serii Akademia Wampirów i Bloodlines. I tylko dlatego sięgnęłam po tą książkę. Cóż, moja wypowiedź nie będzie recenzją tylko subiektywną oceną
Na początek przyznam, że przez niemal połowę książki wynudziłam się jak mops (tak jak agnnes92). Przerywałam czytanie wielokrotnie, niechętnie wracałam do lektury... Co mnie skłoniło do dalszego czytania?
Po pierwsze - wątek porwania dziewczynki. Mimo wszystko chciałam wiedzieć co się z nią stało. Jakaś tam moja wewnętrzna Xena wojowniczka księżniczka chciała skopać tyłki tym, co porwali biedne dziecko.
Po drugie (i w sumie najważniejsze) pojawienie się imienia Dorian. Może się to wydać durne, ale jak zobaczyłam to imię, to mnie dreszcz przeszył, bo jedna z moich postaci też nosi to imię... No więc z niecierpliwością wyczekiwałam pojawienia się tej postaci. No i widząc opis jego wyglądu trochę się przeraziłam. Na szczęście na wyglądzie podobieństwa się skończyły.
No i tutaj się nie rozczarowałam. Z ręką na sercu wyznaję, że książkę czytałam jedynie dla momentów z Dorianem. Nie podobała mi się ani Eugenie i jej wszystkie super-ekstra-wyczesane moce, ani Kiyo (mimo mej głębokiej miłości do Japonii i wszystkiego co japońskie), ani wątki związane z pochodzeniem Eugenii, które jak już Martycja zaznaczyła są dosyć oczywiste biorąc pod uwagę, że nie zna swojego ojca (więc oczywistym jest, że pewnie to odegra jakąś rolę). Wątek miłosny, czy może raczej nazwałabym go erotycznym (bo miłości to tam przez większość książki nie widziałam) jest nieco oderwany od rzeczywistości i niestety dla mnie nie przekonujący.No dobra, żeby oddać sprawiedliwość, [spoiler]wątki zdrady były całkiem ciekawe, aczkolwiek ja Finna od samego początku podejrzewałam. Pomoc za darmo? *czerwona lampka*No, chyba nie![koniec spoilera ]
Muszę jednak przyznać, że faktycznie Tamten Świat jest całkiem fajnie przedstawiony. Z tym, że przeskoki między światami uniemożliwiają dogłębne go poznanie. Nie będę oryginalna zakładając, że może w kolejnych książkach będzie go nieco więcej. Pytanie tylko - czy będzie mi się chciało po nie sięgnąć?
Ach, zapomniałam dodać, że tej książki raczej nie polecałabym nastolatkom, bo główna bohaterka ma 26 lat. Nie mówię, że to powinno odstraszyć nastolatki od czytania, tylko należy brać pod uwagę, że będzie ona inaczej postrzegała świat wokół niej niż dziewczyna, która ma lat naście. Powrót do góry