ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...




Po zderzeniu asteroidu z księżycem już nic nie będzie takie samo.
Gigantyczne fale tsunami.
Trzęsienia ziemi.
Wybuchy wulkanów.
A to dopiero początek.

Miranda ma 16 lat. Mieszka w Pensylwanii. Żyje zwyczajnym życiem. Opisuje je w dzienniku. Dzień po dniu. Wzloty i upadki. Szkoła, rodzina, przyjaźń, miłość.

Koniec. Trudno uwierzyć w koniec świata.

Gdy meteoryt uderza w powierzchnię Księżyca, Ziemia boleśnie odczuwa skutki niewielkiej w skali kosmicznej katastrofy. Pogoda staje się nieprzewidywalna. Trzęsienia ziemi niszczą miasta, fale tsunami zalewają wybrzeża…. Nie ma elektryczności, komputerów, komunikacji, jedzenia. Wreszcie, zasnute wulkanicznym dymem niebo, okrywa świat całunem ciemności.

Niedługo nadejdzie zima – bezlitosna, mroźna, arktyczna zima. Miranda wraz z matką i dwoma braćmi będzie musiała przetrwać ją bez tego, co wszyscy uznawali dotąd za oczywiste. I, nawet wobec braku perspektyw, zachować nadzieję.

Premiera: 2 marzec 2012
Wydawnictwo: Jaguar

trailer: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=qNZIl-hPGXE

Mi to strasznie przypomina GONE i dlatego chętnie przeczytam.


Wydaje się być niezłe, zależy jak zostało napisane... Będę czekać ;D tutajpoczkategori
Ja też daję szansę tej książce. Czyżby rok 2012 był rokiem wielkich premier?

Czyżby rok 2012 był rokiem wielkich premier?

Haha, ja mam taką nadzieję! I marzę, żeby wśród nich były premiera "Żelaznej Córki" i "Żelaznej Królowej"

A co do książki... Mam wrażenie, że może być bardzo ciekawa. Ale poczekam na recenzje, zanim się do niej dobiorę. tutajpoczkategori


Ciekawe jak będzie wyglądać polska okładka, bo ta też nie jest zła, ale niezbyt pociąga do czytania. ;P
Nie lubię katastroficznych filmów, a ta książka właśnie taka mi się wydaje. Raczej nie przeczytam. tutajpoczkategori
Sama nie wiem... Może dam szansę... Raczej tak
Nie powaliła mnie na kolana, ale poczekam na recenzje, możliwe, że dam jej szansę tutajpoczkategori
Znalazłam okładkę drugiej części.:

Dla mnie jest niesamowita.
OOoo, brzmi naprawdę ciekawie! Uwielbiam tego rodzaju filmy, więc mam nadzieję, że książka też będzie świetna tutajpoczkategori
Ponieważ podchodzi pod antyutopię troszeczkę, a bardziej pod post-apokaliptyczną opowieść - to nie będę sobie mogła odmówić nawet jakbym chciała

Znalazłam okładkę drugiej części.:

Dla mnie jest niesamowita.


Widać, że ta okładka na 100% jest okładką z innego kraju niż ta w pierwszym poście. tutajpoczkategori


premiera luty
312 stron
pierwsza okładka ładna ale okładka drugiej części to arcydzieło normalnie . Nigdy nie czytałam takiej książki wydaje się fajna, postaram się przeczytać. tutajpoczkategori
zmienili okładkę klik
Sama nie wiem, co sądzić o tej nowej okładce :/
A jak z datą premiery ? Jest jakaś określona ? tutajpoczkategori


A jak z datą premiery ? Jest jakaś określona ?


prawdopodobnie 22gi luty - tak jest przykładowo w Matrasie, ale nie jestem pewna, bo skoro jeszcze okładki zmieniają :/

okładka z daleka wygląda fajnie, na pewno będzie się rzucać w oczy na księgarnianych półkach
Postacie na tle księżyca, mi to przypomina Sailor Moon XD tutajpoczkategori
Z chęcią przeczytam. Może nie od razu po premierze, ale na pewno.

zmienili okładkę klik
Ta nowsza okładka jest ładna, ale mi jakoś bardziej pasuje ta niebieska. Zobaczymy, którą dadzą. Kto ich tam wie, może jeszcze wymyślą trzecią? tutajpoczkategori
Książka może być ciekawa.Jeśli będę miała okazję to z chęcią sięgnę.
Co do okładek...ta pierwsza mi się podoba:-)Jest taka...klimatyczna:-)
Fatycznie coś w tym może być -wygląda bardzo ciekawie tutajpoczkategori
premiera przeniesiona na 2 marzec - czyli już na dniach

premiera przeniesiona na 2 marzec - czyli już na dniach
Ale fajnie.! Akurat pojadę 6 marca po "Śmiercionośne Fale'' i sobię kupię również ''Ocalonych'' tutajpoczkategori
A tutaj jeszcze taka zachęcająca notka:

„Ocaleni” już w sprzedaży.

Z lekkim opóźnieniem trafiła do księgarń książka „Świat, który znaliśmy” autorstwa cenionej amerykańskiej autorki, Susan Beth Pfeffer. Powieść otwiera trylogię „Ocaleni” (or. „The Last Survivors” ), której tematem przewodnim jest ziemia tuż po niewinnej z pozoru kosmicznej katastrofie. Po zderzeniu asteroidy z Księżycem, warunki na Ziemi ulegają drastycznemu pogorszeniu. Brak prądu i żywności, ogromne fale tsunami, trzęsienia ziemi, wreszcie nadciągająca zima sprawiają, że ci, którzy pozornie nietknięci przetrwali katastrofę, zaczynają żałować swego szczęścia.
Pisany w formie pamiętnika „Świat, który znaliśmy” to swoisty dziennik zagłady opisujący ze szczegółami problemy, z którymi muszą mierzyć się mieszkańcy Ziemi. Narratorką powieści jest Miranda, typowa nastolatka z Pensylwanii, której problemy koncentrowały się dotąd wokół szkoły i rodziny. Teraz, w nowym, znacznie bardziej niebezpiecznym i surowym świecie, dziewczyna staje oko w oko z głodem, chorobą, wreszcie śmiercią bliskich jej osób. Nadciąga mroźna, bezlitosna zima. Jak przeżyć miesiące chłodu bez ogrzewania, żywności, prądu?
Seria „Ocaleni”, choć pozbawiona tak popularnych obecnie wątków nadnaturalnych, przykuwa uwagę czytelnika i budzi niepokój większy niż niejeden horror. Opisana w powieściach katastrofa nosi wszelkie znamiona prawdopodobieństwa, a walka ludzkości o przetrwanie skłania do refleksji nad tym, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od najnowszych zdobyczy technologii.
Serdecznie polecamy wszystkim młodym wielbicielom science-fiction, tym, którzy szukają pasjonującej i poruszającej lektury oraz czytelnikom chcącym zmierzyć się z prywatnymi lękami.
Zauważyłyście, że na stronie Empika pisze, że produkt niedostępny przy "Ocalonych"? Co to wgl być.?
Obecnie książka na stronie jest już dostępna za 34.90 w sklepie.
Okładkę wybrali jako taką( cienie postaci na żółtym księżycu-pierwsza), choć byłam nastawiona na tą z "grozą"
Sama nie jestem pewna, tyle premier w ciągu jednego miesiąca masakra. Już nie wiem za co się zabrać, a i tak mam dużo do czytania. Ale jak dla mnie powieść zachęcająca pozytywnie Powrót do góry

Obecnie książka na stronie jest już dostępna za 34.90 w sklepie.
Okładkę wybrali jako taką( cienie postaci na żółtym księżycu-pierwsza), choć byłam nastawiona na tą z "grozą"
Sama nie jestem pewna, tyle premier w ciągu jednego miesiąca masakra. Już nie wiem za co się zabrać, a i tak mam dużo do czytania. Ale jak dla mnie powieść zachęcająca pozytywnie
No, ja mam tak samo

Obecnie książka na stronie jest już dostępna za 34.90 w sklepie.
A ja byłam dziś w Empiku i Matrasie, a tam pusto.. Nie ma wgl "Życia..". Jestem strasznie wnerwiona, bo się tak napaliłam na nią Może u mnie będzie później albo można będzie tylko zamówić ;(

Zawsze możesz zamówić w empiku z odbiorem w salonie, płacisz przy odbiorze, do tego zawsze te 2-3 zł tanie
można zamówić na empik.com lub w salonie, wtedy informują smsem kiedy jest do odebrania Powrót do góry
Tak, zamówienie to nie głupi pomysł, a od razu możesz sobie kupić jeszcze jakąś dodatkową na liście. Ja to dopiero robiłam dwa razy w kryzysowych przypadkach wielkiego tłumu, bo nie ukrywam, że jak czasem szukam tych trzech książek na półkach to mnie coś trafia, że na inną literę są poukładane. Więc to dobry pomysł.
Ps. na pocztę też wysyłają wiadomość o przesyłce przynajmniej mi tka wysyłali.
I nie wiem czy im się opłaca wystawiać stare książki, jak te nowe z bestselerów słyną i lepiej się sprzedają
Coś ucichł ten temat, więc szkoda, bo byłam ciekawa waszych recenzji, które na ogół słyną ze swojej długości. Powiem krótko.
Jakimś cudem książka wpadła mi w oko i ją kupiłam czego nie żałuję.
Książka przypadła mi do gustu ze względu, że pokazane jest jak bohaterzy radzą sobie po katastrofie. Bohaterka na początku wkurzała swoją osobą, ale strona po stronie jakoś się ta akcja rozkręciła. Polecam. Powrót do góry

Bohaterka na początku wkurzała swoją osobą, ale strona po stronie jakoś się ta akcja rozkręciła. Polecam.
To szkoda, ja bardzo dużo tracę przyjemności z czytania powieści, jeśli denerwuje mnie narrator opowieści. Myślę, że może jednak zaryzykuję jeśli znajdę po promocji
Fajnie, że ktoś już przeczytał

Myślę, że może jednak zaryzykuję jeśli znajdę po promocji
Ja też. Mam nadzieję, że będzie jakaś zniżka na "Ocalonych"
Prawdopodobnie chyba w Matrasie, ale w Empiku może też.. Powrót do góry
Lubicie historie o zagładzie Ziemi? Bo ja bardzo. Katastrofy, kataklizmy, wszelkiej maści niespotykane i przerażające działania matki natury. Nie ma to jak katastrofy, czy to w filmach, czy książkach. Czasem niewiele potrzeba, aby zmienić los Ziemi i jej mieszkańców, oraz doprowadzić do zagłady większości ludzkości. Właśnie to zafascynowało mnie w opisie książki „Ocaleni. Życie, które znaliśmy”. Zagłada, śmierć, walka o przeżycie w niesprzyjającym środowisku. Biorąc pod uwagę, że ostatnio na rynku takich historii mamy na pęczki, i tak chętnie sięgnęłam po tę powieść.

Miranda wraz z rodziną oczekuje wielkiego wydarzenia – asteroida ma rozbić się na powierzchni księżyca. Jednak nie wszystko idzie tak jak naukowcy przewidywali. Asteroida wytrąca księżyc z jego orbity, przez co ten zbliża się do Ziemi. Powoduje to nieodwracalne skutki – zmieniają się fazy przypływów i odpływów, następują erupcje wulkanów, giną miliony ludzi. Miranda wraz z mamą oraz braćmi Jonnem i Mattem, stara się przetrwać w trudnych dla wszystkich czasach.

Apokalipsa może przyjść w najmniej spodziewanym momencie. Może nie jest to zbyt oryginalna historia, bo jak by nie patrzeć przerobiona już w setkach filmów (ba, pamiętam nawet jeden, gdzie również zbliżenie się księżyca do Ziemi wywołało katastrofę), jednak jest ona przedstawiona z punktu widzenia zwykłych ludzi – uczestników tych zdarzeń, a nie z punktu widzenia bohaterów ratujących świat. Miranda spisuje wszystko w formie pamiętnika, poznajemy więc wydarzenia dziejące się na przestrzeni kilku miesięcy. Jej przemianę z niesfornej nastolatki w młodą, dzielną kobietę, znajdującą w sobie pokłady siły, aby walczyć o przetrwanie bliskich sobie ludzi. Myślącą nie tylko o sobie lecz pamiętająca też o przyjaciołach, których los nie jest jej znany. Cała rodzina Mirandy to ludzie zapobiegliwi, starający się też pamiętać o wspieraniu się nawzajem. Chyba nic nie daje większego poczucia bezpieczeństwa, niż wsparcie najbliższych.

Zapobiegliwość mamy głównej bohaterki, zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Już na samym początku przeczuwając zbliżający się kryzys, wzięła sprawy we własne ręce i zaopatrzyła rodzinę w gotówkę oraz uzupełniła po brzegi ich spiżarnię. Miranda patrzyła na matkę jak na wariatkę, nie spodziewając się, że jej rodzicielka, ratuje im w ten sposób życie.
Bracia Mirandy również wykazali się pracowitością i pomocą w jakże trudnych dla nich chwilach. Nie ma tutaj miejsca na dziecinne zachowania, czy też jakiekolwiek dąsy. Aby przeżyć, musieli wziąć się w garść i zapomnieć o dawnych przyzwyczajeniach. W chwili kryzysu każdy musi poświecić coś, co kocha. Ulubione rozrywki, przyjaźnie, nawet zalążki rodzących się uczuć muszą odejść w zapomnienie. Chwila wahania może skończyć się dla nich tragicznie.

Jestem przerażona taką wizją globalnego zniszczenia. Księżyc reguluje tyle rzeczy na Ziemi, że skutki takowej katastrofy mogą być niewyobrażalne. Powodzie, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, czy też nagłe zmiany klimatyczne, mogą zetrzeć ludzkość z powierzchni planety, nie pozostawiając po nas żadnych śladów. Nie wiem, czy sama byłabym gotowa na taką ewentualność. Nie chodzi mi tylko o przygotowanie materialne, ale bardziej o psychikę. Czy chciałabym żyć w świecie, gdzie o wszystko trzeba walczyć? Gdzie brakuje jedzenia, prądu, czystej wody? Ba, nie widać nawet nieba i słońca, bo wszystko spowite jest pyłem wulkanicznym. Myśląc o tym, mam na skórze gęsią skórkę.

Wydaje mi się, że można tę historię uznać za przestrogę. Złą wizję przyszłości, prawdopodobnie niedalekiej, która może zmienić całe nasze dotychczasowe życie. Potraficie wyobrazić sobie, że zamiast trzech ciepłych posiłków dziennie, plus kilku smakołyków, jecie jeden, jeszcze ograniczony do minimum? Nie macie światła, bieżącej wody do mycia, żadnych informacji z okolicy i ze świata. To samo tyczy się wiadomości od waszych bliskich z innych części kraju. Gorszej wizji nie znam i zaznać nigdy nie chcę.

Czytajcie, bo dla mnie powieść jest genialna, i mam cichutką nadzieje, że wydawnictwo Jaguar nie każe nam za długo czekać na ciąg dalszy. Póki co, wpisuję ten tytuł na listę najlepszych, które czytałam od początku tego roku. Wciąga niemiłosiernie, nie można się od niej oderwać do ostatniej strony, nie roniąc momentami kilku łez rozpaczy nad losem ludzkości i głównych bohaterów.

Strach pomyśleć, jak ludzie reagują w chwilach kryzysu. Jedni szukają ucieczki, inni stają do walki. Chyba najbardziej przerażają mnie ci, którzy w takim momencie pokładają wszelkie nadzieje tylko i wyłącznie w boskiej opatrzności. Jest to skrajną głupotą zwłaszcza, że tylko biorąc się w garść można cokolwiek osiągną i co najważniejsze – przeżyć, aby kiedyś doczekać lepszego jutra. Kaznodzieje czerpią wtedy z naiwności i wiary owych ludzi. Nie jest to akurat fikcją literacką, ale często obserwowanym faktem. Tak postąpiła przyjaciółka Mirandy, Megan, która w doprowadziła do własnej śmierci głodowej w imię boga .

Wielebny Marshall nigdy nie był gruby; teraz też nie. Ale nie schudł.
Pan je – powiedziałam. – Pana wierni umierają z głodu, a pan je. Każe pan oddawać sobie jedzenie?
Wierni sami dokonują wyboru – poprawił. – Ja tylko przyjmuję ich ofiarę.

s. 231

Wydaje mi się, że ten króciutki cytat oddaje wszystko, co miałam na myśli.

Książka jest fenomenalna. I mimo, że to wszystko jest póki co tylko fikcją literacką, miałam wrażenie, że czytam o prawdziwych ludziach i wydarzeniach. Autorka skupiła się na odczuciach głównej bohaterki i właśnie dzięki temu łatwiej wczuć się w sytuacje, w której znalazła się wraz z rodziną. Strach, głód i uczucie niebezpieczeństwa towarzyszą tutaj na każdym kroku.

Czy muszę dodać, że polecam powieść Susan Beth Pfeffer? Oby cała recenzja była dobrą rekomendacją i tak jak ja, nie zawiedziecie się czytając to wszystko.

Ocena: 6/6
Co byś zrobił/a, gdyby życie, które znasz nagle się zmieniło? Połowa miast świata i ich mieszkańców zniknęłaby w ciągu kilku godzin z powierzchni ziemi. Trzęsienia, fale tsunami i wybuchy wulkanów byłyby na porządku dziennym. Brak prądu i wody. Głód i zarazy. Dym wulkaniczny przysłonił słońce, panuje więc wieczny mróz... Brzmi strasznie?

Sytuacja wyżej opisana spotyka bohaterów książki "Życie, które znaliśmy". W stronę księżyca zbliża się ogromna asteroida, jednak ziemi nie grozi niebezpieczeństwo, jak zapewniają naukowcy, więc ludzie tłumnie wylegają na ulice, by cieszyć się widowiskiem. Nikt nie zdawał sobie sprawy z możliwych konsekwencji tego zderzenia. Księżyc zostaje wypchnięty z orbity, co od razu ma katastrofalny wpływ na wszystkie aspekty natury, którymi do tej pory kierowała grawitacja tego naturalnego satelity. Nie "tylko" przypływy i odpływy, które zamieniają się w śmiercionośne fale tsunami, ale również trzęsienia ziemi i aktywność wulkaniczna. Zapanowuje chaos. Co się stanie z rodziną głównej bohaterki Miradny?

"Na wschodnim wybrzeżu dochodzi do powodzi. Nie sposób ustalić liczby ofiar, nie działają satelity komunikacyjne, nie działają linie telefoniczne."

Okładka książki "Życie, które znaliśmy" mignęła mi przed oczami kilka razy, jednak książka nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania, dopóki nie przeczytałam recenzji Jane.Książka, która pachnie z daleka antyutopią okazuje się być obyczajówką? Nie pozostało mi nic innego, niż zdobycie książki i przeczytanie jej, jak najprędzej!

Powieść napisana jest w formie pamiętnika 16-letniej Mirandy w narracji oczywiście pierwszoosobowej. Dziewczyna opisuje w dzienniki głównie swoje życie, a potem nadchodzi koniec. Z początku nie bierze tego na poważnie i myśli, że jej matka przesadza, jednak sytuacja z każdy dniem staje się coraz bardziej tragiczna... Nic nie jest już takie samo, jak kiedyś. Zostają zamknięte szkoły, żadne sklepy już nie funkcjonują, ponieważ brak towarów, benzyna sprzedawana jest po astronomicznych cenach. Światem i życiem rządzą teraz nowe zasady.

"Życie, które znaliśmy" z początku może nie wciągnąć czytelnika. Typowa nastolatka z przymrużeniem oka opisuje zbliżające się zderzenie asteroidy z księżycem. Bardziej martwi ją to, że będzie musiała przerabiać ten temat na lekcjach, niż samo wydarzenie. Któż jednak przewidziałby to, co się stanie? Z każdą stroną powieść jest coraz bardziej wciągająca i emocjonująca. Strach, zwątpienie... Te uczucia towarzyszą nie tylko Mirandzie i jej rodzinie. Czytelnik również je odczuwa, ponieważ dziewczyna pisze z taką naturalnością, że kilka razy wyglądałam przez okno, aby upewnić się, że księżyc jest tam, gdzie powinien być. Włos jeży się na karku, a kolejne losy bohaterów czyta się z zapartym tchem.

To nie jest dystopia ani antyutopia, a jednak książkę określę, jako niesamowitą, poruszającą, zapadającą w pamięć, a do tego zmuszającą do refleksji. "Życie, które znaliśmy" to dobrze napisana powieść o końcu świata, jednak nie dotyczy jego ratowania, a przeżycia i adaptacji do warunków, które się pojawią. Nie sprawia to jednak, że powieść jest nudna. Autorka wykreowana normalną, ale nieprzeciętną rodzinę, nie ma co narzekać na bohaterów, nie można ich lepiej poznać, gdyż jest to relacja z pamiętnika. Świetnie poprowadzone wątki i główne i poboczne, doskonale wykreowane emocje i potrzeby bohaterów...To po prostu trzeba przeczytać i przeżyć samemu... Teraz mam nadzieję, że i Wam nie pozostaje nic innego, niż szybkie zabranie się za tą powieść. Jest niepowtarzalna i nie pożałujecie zapoznania się z nią, dlatego bardzo zachęcam Was do przeczytania książki "Życie, które znaliśmy".

Ogólna ocena: 10/10. Powrót do góry
http://in-relationship-with-books.blogspot.com/2013/02/nie-widac-przed-nami-przyszosci-ocaleni.html

Komu poleciłabym tę książkę? Na pewno nie fanom rasowych antyutopii bądź dystopii, bo elementów charakterystycznych dla tego gatunku tutaj nie znajdziecie. Na jednym z blogów wyczytałam opinię, iż jest to bardziej obyczajówka. W pełni się zgadzam. I to właśnie osoby gustujące we wzruszających, rodzinnych historiach, ewentualnie wątkach postapokaliptycznych, powinny sięgnąć po Życie, które znaliśmy. Ja ze swojej strony jak najbardziej polecam, i niecierpliwie czekam na Martwych i nieobecnych (opis zwiastuje zupełnie inną historię, ale mi się wydaje, że nie zabraknie tam rodziny Mirandy - nie mogą tak porzucić tych wszystkich wątków!).