ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Opis:
Ranna zebra, orangutan, hiena cętkowana, szczur i tygrys bengalski… Taka menażeria to nie najlepsze towarzystwo w dryfującej po oceanie szalupie. Niestety szesnastoletni Pi Patel po zatonięciu japońskiego frachtowca, na pokładzie którego wraz z rodziną i zwierzętami z prowadzonego przez ojca zoo płynie z Indii do nowej ojczyzny, Kanady, nie ma żadnego wpływu na dobór towarzyszy niedoli. Grupa rozbitków, wśród których – poza orangutanem – Pi Patel jest jedynym dwunożnym stworzeniem, szybko się kurczy, aż pozostaje tylko on i tygrys. Odyseja przez Pacyfik staje się walką o życie – z żywiołem, głodem i, przede wszystkim, z olbrzymim kotem, z którym w bezpośredniej konfrontacji chłopiec nie miałby żadnych szans. By utrzymać zwierzę z dala od siebie, musi na niewielkiej powierzchni szalupy oznaczyć swoje terytorium i stać się osobnikiem alfa.

Po pierwsze tylko ten dział wydał mi się właściwy, a po drugie, czy ktoś miał okazję czytać tą wspaniałą książkę? *.*


Czytałam nie tak dawno " Życie Pi " i ... jestem zachwycona . Martel pisze błyskotliwie , dowcipnie i po prostu piękne . W " Życiu Pi " opisy krajobrazu i zjawisk zachodzących w przyrodzie : burz , sztormów , zachmurzonego nieba i spalającego na popiół słońca nie są bynajmniej nużące , to one właśnie oszałamiają , zachwycają - są plastyczne , dzięki czemu przedstawiane przez autora zdarzenia jawią się czytelnikowi niezwykle łatwo . Co ciekawe Martel nie używa jakoś specjalnie wyszukanego słownictwa . Jest ono proste , ale nie prostackie . Różnorodne , barwne , soczyste i w pewien sposób poetyckie .

Tak naprawdę ciężko jest powiedzieć , o czym traktuje " Życie Pi " . Tej książki nie da się zamknąć w jednej szufladce .To bowiem nie tylko historia zagubionego na oceanie chłopca , skazanego na towarzystwo niebezpiecznego tygrysa , ale przede wszystkim opowieść o silnej , niezłomnej woli życia , o nigdy niegasnącej nadziei , o prawdziwej , czystej wierze w Boga , o ekscytacji pięknem świata i natury . Magiczna lektura . tutajpoczkategori
Moje pytanie brzmi: książka bardzo się różni od filmu??
Filmu jeszcze nie oglądałam więc nie wiem . Ale jak już obejrzę to odpowiem na Twoje pytanie . tutajpoczkategori


hehe, dziękuję, byłoby miło
Ja dzisiaj idę do kina, więc też się wypowiem, jaka jest różnica, ale po zwiastunie już widać, że dodano postać kobiecą, którą bohater kochał, więc....

Ale teraz recenzja!

„Ogrody [zoologiczne] nie cieszą się dziś dobrą sławą. Podobnie jest z religią. W obu wypadkach zaszkodziły im pewne złudzenia co do istoty wolności.”

W indyjskim mieście Puducherry od lat otwarte jest zoo. Jednak miejsce to zamieszkują nie tylko zwierzęta, lecz także ich opiekunowie. Na obrzeżach ogrodu rezyduje bowiem właściciel wraz z rodziną, w której skład wchodzą dwaj nastoletni chłopcy. Piscine Molitor "Pi" Patel to główny bohater powieści będący bardzo spostrzegawczym i nad wyraz dojrzałym chłopcem, który mając dość przekręcania wymowy własnego imienia wymyśla matematyczny podstęp i sprawia, że od tamtej chwili nazywa się go Pi.

„I tak znalazłem schronienie w podobnej do kurnika z pogiętym blaszanym dachem greckiej literze, w tej nieuchwytnej, niewymiernej liczbie, za pomocą której uczeni usiłują objaśnić kosmos.”

Chłopiec spędził szczęśliwie dzieciństwo w zoo, lecz pogarszająca się sytuacja polityczna zmusza jego ojca do opuszczenia Indii. Rodzina Patel postanawia przenieść się do Kanady, a wraz z nimi wyruszają zwierzęta. Pewnej nocy Pi nie mogąc spać wychodzi na pokład i obserwuje, jak statek opiera się siłom natury. Gdy wraca do kajuty okazuje się, że olbrzymi okręt tonie! Jakby tego było mało większość zwierząt w niewyjaśniony sposób wydostała się z klatek. Wyrzucony przez członka załogi za burtę ląduje w szalupie ratunkowej, gdzie zanim się zorientuje, co właściwie robi, pomaga dostać się tygrysowi bengalskiemu. Na łódce znajduje się również zebra, hiena oraz samica orangutana i to z nimi Pi rozpoczyna trwającą 227 dni podróż po wodach Pacyfiku.

Autor powieści to pochodzący z Kanady pisarz i podróżnik, który przemierzył już większą część świata. Yann co prawda tworzył już do jakiegoś czasu, lecz zanim zaczął się z tego utrzymywać, pracował w najróżniejszych miejscach, takich jak np. plantacja roślin. Yann Martel to również laureat kilkunastu nagród literackich. Samo "Życie Pi" zostało wyróżnione jedną z nich, a konkretnie nagrodą Bookera.

"Życie Pi" to książka napisana w taki sposób, który sprawia, że czytelnik ma wrażenie, jakby była oparta na faktach, co można odczuć już na samym początku, gdy autor wyjaśnia, w jaki sposób narodziła się ta historia. I choć z opisu fabuły może wydawać się to po prostu niemożliwe, aby taka historia mogła mieć miejsce, to czytając książkę wątpliwości się rozwiewają i pod koniec stwierdzamy, że spójnie napisana historia oraz świadomość tego, że autor zna na wylot temat, który porusza sprawia, że można uwierzyć, chce się wierzyć i to czyni tą książkę wyjątkową.

"Powodem, dla którego śmierć tak mocno trzyma się życia, nie jest biologiczna konieczność, lecz zawiść. Życie jest tak piękne, że śmierć się w nim zakochała zazdrosną, zaborczą miłością, która zgarnia wszystko, co się da.”

Napisana w pierwszoosobowej narracji powieść jest przeplatana krótkimi rozdziałami wyrwanymi jakby z pamiętnika pisarza, gdzie poznaje on osobiście bohatera książki kilkanaście lat po katastrofie. Nie spodobał mi się ten zabieg, ponieważ wyglądało to tak, jakby autor nie skończył swojego wstępu, lecz przeciągał go przez pierwszą połowę książki. Ma się wrażenie, jakby były to pozostawione wydawcy notatki, które korektor w roztargnieniu zapomniał usunąć. Do tego niestety uważam, że sam styl autora pozostawia wiele do życzenia i nie uważam, żeby takie trochę nieporadne pisanie było zabiegiem celowym.

"Ale język jest bezradny! Lepiej wytężyć wyobraźnię i zobaczyć to jej oczami."

Yann Martel to z wykształcenia filozof, więc nie zabraknie tu takowych rozważeń dotyczących religii, życia i samego zoo. Nie jestem zbytnią wielbicielką przydługich dysput, które zdarzają się niektórym bohaterom powieści, zwłaszcza gdy są nieadekwatne do sytuacji, a jednak 'włożenie' takich myśli w usta nastoletniego chłopca w żaden sposób mi nie przeszkadzało. Pi był wystarczająco do tego dojrzały, dostrzegał, jakie jest prawdziwe życie i wyciągał z niego wnioski, dostrzegał jego piękno, więc nie wyszło to ani trochę sztucznie.

"Życie Pi" to książka, która zmienia życie i spojrzenie na nie. Lektura wpłynęła na mnie niewyobrażanie mocno, a moje zdanie dotyczące ogrodów zoologicznych już nigdy nie będzie takie samo, ponieważ wyjaśnienia, które zaserwował nam autor po prostu zwalają z nóg. Są to takie emocje, że praktycznie nie sposób je opisać, dlatego warto samemu sięgnąć po tą pozycję i 'wytężyć wyobraźnię, aby zobaczyć to jej oczami.' Jestem pewna, że osobiście ten tytuł będę od teraz nazywać jedną z najważniejszych powieści, jakie przeczytałam.

Ogólna ocena: 10/10. tutajpoczkategori
ja oglądałam na razie tylko film (genialny!) a do książki się przymierzam
Jedna z bardziej dominujących myśli która pojawiła się w trakcie czytania, a po zakończeniu tylko się umocniła to:"chciałabym żeby wszystkie książki były takie jak ta!"

Przed rozpoczęciem miałam mnóstwo wątpliwości, bo cóż można opowiedzieć na kilkuset stronach o chłopcu i tygrysie w małej łódce na oceanie? Bałam się że będzie to monotematyczne albo pojawi się zbyt wiele filozoficznych, niezrozumiałych wstawek. Teraz sądzę, że moja wyobraźnia jest po prostu ograniczona. O małej łódce na oceanie można napisać mnóstwo rzeczy. Inne książki mogłyby się na niej wzorować właśnie dlatego, że było w niej tak wiele. I niewiarygodna, różnorodna przygoda z trzymającymi w napięciu momentami i kolejnymi zwrotami akcji; i grad fachowych informacji, które zaciekawiają; i wspomniane wcześniej filozoficzne wstawki, które zmuszają do zastanowienia. Do tego inteligentny bohater, piękna sceneria, i zakończenie, które wywraca całą opowieść do góry nogami i każe przemyśleć ją od początku. A wszystko napisane przystępny, wywołujący emocje sposób. Moje wrażenia na pewno spotęgowała wiara, że to wszystko szczera prawda. A przynajmniej do pewnego momentu w to wierzyłam

"Życie Pi" to książka która zawiera w sobie wiele opowieści, dla każdego czytelnika inna może stać się tą najważniejszą.
Jedni powiedzą, że według nich to historia o wytrwałości i potędze rozumu. W końcu Pi przeżył ponad 200 dni pływając po oceanie i choć napotykał zdawałoby się trudności nie do pokonania, nie poddał się, a do przetrwania i poskromienia dzikiego zwierzęcia wykorzystał właśnie rozum. Inni mogą odebrać tą powieść jako historię o współistnieniu ludzi i zwierząt. Ja tu mogę dodać, że choć nigdy nie przepadałam za programami przyrodniczymi, każda informacja o zwierzętach budziła moją fascynację. To co zwierzęta mogą zrobić człowiekowi, dlaczego i co uczynić, żeby do tego nie dopuścić, było naprawdę interesująco opowiedziane i pokazane na przykładzie Pi i tygrysa Richarda Parkera.
Kolejny czytelnik może stwierdzić, że największe wrażenie zrobiła na nim kwestia dotycząca wiary. Pi, wyznawca trzech religii, religii, które opierają się na niektórych całkiem sprzecznych sobie zasadach, odkrył coś co je jednoczy i w tym się zatracił, także mogę spokojnie powiedzieć, że "Życie Pi" to także opowieść o pięknie wiary w Boga, i myślę, że tu też się kryje przesłanie autora: historii jest kilka, zasadniczej różnicy między nimi nie ma, ale to ta wersja z Bogiem jest lepsza
Jeśli jednak te wszystkie sprawy wydadzą się komuś nieinteresujące, to książkę możne także traktować jako niezłą powieść przygodową, ciekawszą niż "Przypadki Robinsona Crusoe"
Także, jest w czym wybierać, dla każdego coś innego

Moje osobiste odczucia wobec tej książki są bardzo pozytywne, historia całkowicie mnie pochłonęła i uważam ją za jedną z lepszych jakie czytałam w życiu. Choć być może jest to też różnica między tym czego się spodziewałam, a co dostałam? W pewnej części na pewno. Jenak, choćby ktoś nastawiał się na genialne dzieło, aż tak strasznie się nie rozczaruje, bo jednak oryginalność tej historii nie może zawieść. Ale ostrzegam, dla niektórych, ta książka okazała się nudna, co nawet potrafię zrozumieć, zależy co kto lubi czytać lub nie czytać w ogóle.

Na koniec wspomnę o filmie, bo dziś również oglądnęłam "Życie Pi". Krótko mówiąc, książka o niebo lepsza. Choćby przez tą ilość króciutkich historyjek-anegdotek, które w filmie nie mogły być tak dobrze oddane, albo w ogóle nie były pokazane. W ogóle w filmie nie pokazano wielu momentów, które w książce bardzo mi się podobały, albo te ulubione zostały zmienione na gorzej. Pi w książce wydawał mi się dużo inteligentniejszy (ten filmowy przejaskrawiał wszystkie emocje, trochę mi tu zajeżdżało Bollywoodem ) i ta jego tragedia w filmie przy książkowej wyglądała jak sielanka. Co do ducha powieści został oddany w trochę zmodyfikowany sposób, ale powiedzmy że nie było tak źle. Podczas czytania również mocniej i więcej przeżywałam. Oczywiście, to w dużej mierze kwesta tego że najpierw czytałam, więc podczas filmu już się trochę mogłam nudzić, bo sam w sobie, film, na pewno jest piękny, te ujęcia gdy ocean odbija niebo o wschodzie, albo nocne niebo pełne gwiazd. Piękne! Film jest bardzo dobry, jednak nie zaraz po przeczytaniu książki

Ale polecam oba! tutajpoczkategori
Wgrałam już sobie audiobooka i będę słuchać. Strasznie mnie zachęciłaś. No i strasznie mam też ochotę na film, ale wolę najpierw poznać książkę. A Ty czytałaś czy słuchałaś?

Wgrałam już sobie audiobooka i będę słuchać. Strasznie mnie zachęciłaś. No i strasznie mam też ochotę na film, ale wolę najpierw poznać książkę. A Ty czytałaś czy słuchałaś?

Kto jest lektorem w tym audiobooku?? ;> Jeżeli byłabyś taka dobra odpowiedzieć oczywiście tutajpoczkategori

Wgrałam już sobie audiobooka i będę słuchać. Strasznie mnie zachęciłaś. No i strasznie mam też ochotę na film, ale wolę najpierw poznać książkę. A Ty czytałaś czy słuchałaś?
Czytałam. Nawet nie wiedziałam że jest audiobook (jeszcze nie zaczęłam przeglądać tego chomika ), ale z ciekawości posłucham kilku rozdziałów, ciekawe jak to wyszło.
Ale jestem ciekawa czy Ci się spodoba! Bo ostatnio coś nasze recenzje się gryzą
Też bym chętnie posłuchała. :3 To może być ciekawe. ;3 tutajpoczkategori
Audiobook czytają Karol Suszczyński i Rafał Biskup
dwóch lektorów? czemu tak? Że niby jeden jest dorosłym Pi a drugi nastolatkiem?? tutajpoczkategori
Nie mam pojęcia, bo jeszcze nie zaczęłam. Po prostu skopiowałam informację z informacji o audiobooku.
Bianca to całkiem możliwe, co napisałaś. Albo jeden, jako Pi, a drugi jako autor. ;3 tutajpoczkategori
Oglądałam tylko film, ksiażka pewnie głębsza, bo jednak piękne obrazy - magiczne, trochę przyćmiły sens, pewne subtelne myśli, które starałam sie wyłapać, ale nie każdy pewnie zdołał.
Zakochałam się w tej książce! Niesamowite opisy zwierząt i ich zachowań i oprócz tego przepiękna historia i człowieku malutkim w porównania do siły natury. Film jakoś dziwnie mnie uśpił 2 razy za to przy książce w niektórych momentach aż podskoczyłam z emocji tutajpoczkategori
Film fantastyczny, ale książka jeszcze lepsza! W filmie mamy świat już przedstawiony, żaś książka zmusza do intensywnego pobudzenia wyobraźni, co jest wspaniałe i rozwijające. Niektóre fragmenty książki zostały pominięte, a kilka wątków w filmie dodano. Wiadomo - wizja reżysera nie we wszystkim musi się zgadzać z wizją pisarza. Jednak nie przeszkadza to specjalnie w odbiorze jednego, czy drugiego. Nie ma czegoś takiego jak poczucie niedosytu.
Ja najpierw czytałam książkę i rzeczywiście to było wyzwanie dla mojej wyobraźni. Czytało się naprawdę dobrze, choć momentami trochę zbyt filozoficznie, jak dla mnie.

Film jest naprawdę świetnie zrobiony, a postacie i świat świetnie oddane. Osobiście dla mnie i książka, i ekranizacja stoją na naprawdę wysokim poziomie. Tyle Oskarów nie dostaje się za byle co. tutajpoczkategori
Nie sądziłam, że ta książka aż tak mnie zainteresuje. Spodziewałam się dość banalnej opowieści, a tu taka niespodzianka. Lekkie, przyjemne pióro, wspaniałe opisy natury. I największy plus na użycie tej historii jako metafory. Poza tym rozmyślania chłopca, zmaganie się przez 200 dni z samotnością, losem, bólem utraty rodziny. Film nie był dla mnie aż tak dobry jak książka.
Bardzo się na niej zawiodłam, była po prostu strasznie nudna. Akcja się ciągnęła, nic się nie działo. Poza tym, były tu bardzo... mało estetyczne opisy. Czułam się zniesmaczona. Raczej nie polecam. tutajpoczkategori