ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Na chwilę przestałam oddychać. Wiedziałam, że nie zdołam go powstrzymać. W pewnym sensie wcale nie chciałam go powstrzymywać. Naprawdę lubiłam Lee. Może nawet go kochałam. Nie byłam pewna. Czasami przypominało to miłość. Innym razem wolałam nie mieć z nim nic wspólnego. Czułam do niego pełną gamę emocji, od dzikiej namiętności po obrzydzenie. Ale miałam wątpliwości nie tylko co do Lee. Niczego nie byłam pewna. Wszystko wywróciło się nam do góry nogami.

A uczucia, które próbowaliśmy zagłuszyć, wracają, coraz silniejsze. I okazuje się, że udawanie twardych i racjonalnych nie ma sensu. Bo gdy dopuścisz do głosu emocje, nieważne staje się to, po czyjej stronie ktoś stoi. Ważne, co do niego czujesz.

Jutro to fenomen. Powieści o grupie nastolatków, którzy walczą z tajemniczym wrogiem atakującym Australię, otrzymały kilkadziesiąt nagród w Australii, Stanach Zjednoczonych, Szwecji i Niemczech. W USA znalazły się na liście najlepszych książek dla młodzieży, a w Szwecji na pierwszym miejscu na liście książek polecanych przez nastolatków. W Polsce również stały się bestsellerami.
”Jutro zadaje kłam przesądom, jakoby bestseller miał być opartą na schematach banalną historią. [...] To trochę thriller, trochę sensacja - czyta się doskonale bez względu na wiek. Nic dziwnego, że powieść Jutro stała się bestsellerem.”
Agnieszka Wolny-Hamkało, „Gazeta Wyborcza”

premiera: 21 marzec 2012


Wow, świetna okładka! Zupełnie inna od reszty!
Fajnie, że tę serię wydają tak szybko. Co prawda, ja mam jeszcze do nadrobienie 4. cz. to i tak się już nie mogę doczekac.
I mam cichą nadzieję, że może będzie nieco grubsza niż 250 str. tutajpoczkategori
Też mam 4 część do nadrobienia, ale cieszę się że już wydają kolejne i nie będę musiała czekać
A okładka zupełnie inna, ale ladna


I mam cichą nadzieję, że może będzie nieco grubsza niż 250 str.


wszystkie części mają zbliżoną ilość stron, dopiero 7ma ma ciut więcej

ja jestem w plecy z serią, ale nadrobię na 100% tutajpoczkategori


Po czwartej części oczekuję, że tutaj w końcu nastąpi jakiś znaczny przełom, ale ten opis nic takiego nie sugeruje... hmmm, on w ogóle mało sugeruje, więc ciekawa jestem co autor tym razem wymyśli

Co prawda, ja mam jeszcze do nadrobienie 4. cz. to i tak się już nie mogę doczekac.

Ja też A okładka jest taka... ma w sobie coś bardzo przyciągającego wzrok. Zupełnie inna, ale świetna tutajpoczkategori
Ja jeszcze czytam 4 część, ale cieszę się, że 5 wyjdzie tak szybko : )
Okładka jest bardzo ładna, mimo że zupełnie różni się od reszty książek z tej serii.
Ja akurat z serią JUTRO jestem bardzo na bieżąco
Okładka bardzo mi się podoba.
Szkoda tylko, że tyle wydawców uparło się z premierami na 23 marca (tego samego dnia są jeszcze 2 fajne premiery) tutajpoczkategori
Szybko wydają kolejną część. Poprzednich nie czytałam (jeszcze xD), ale się cieszę mimo wszystko. Okładka taka podobna, a jednak inna, bo ta w plenerze ma miasto, a w poprzednich były jakieś pola. Mimo wszystko uważam, że pasuje do poprzednich.

tutajpoczkategori
Jak wszystkie części "Jutra", tak i ta jest dobra, ale jak dla mnie nieprzełomowa. Bardzo lubię narrację Ellie, dlatego nawet gdy akcja nieco spowalnia, wciąż czytam z zaciekawieniem i zaangażowaniem. Co mi się mniej podobało to fakt, że powoli zaczyna wkradać się naiwność w ich poczynaniach - tak, wiem, że są odważni, mają masę szczęścia itd., ale wysadzenie w powietrze prawie całego lotniska, uwaga, jednego z najważniejszych i najbardziej strategicznych miejsc w czasie tej wojny przez właściwie czwórkę 18-nastolatków (czego nie udało się dokonać kilku zastępom zawodowych żołnierzy) i jeszcze ich ucieczka zaczyna budzić moje wątpliwości. Zakończenie zaskakujące i nieco rozczarowujące zachowaniem jednego z bohaterów. O ile dobrze się domyślam przewodniego wątku w kolejnej części, to nie wzbudza on mojego zachwytu, niestety. Ale zobaczymy, jak będzie, zostały dwie części do końca, więc liczę na jakieś ciekawe sytuacje Na razie to trzecia część wciąż pozostaje moją ulubioną (chociaż muszę przyznać, że ich wszystkie akcje zaczynają mi się zlewać w jedno).
„Bo chcieliśmy rozpętać piekło. Piekło, chaos, zniszczenie. ”

Wojna zmienia ludzi, zmienia ich diametralnie, często budzi instynkty, których byśmy się po sobie nie spodziewali. Bohaterowie cały czas znajdują się w bezpiecznym Piekle, jednak nie mogą tkwić w nim długo, w końcu zapasy się skończą. Lee chce walczyć, nadal nie może pozbierać się po stracie rodziców. Wyjście z doliny nie okazuje się takie łatwe, każdy ma inne zdanie, co do tego, co trzeba zrobić, czy dalej próbować walczyć o wolność. Najbardziej buntował się Kevin, który nie chciał zrobić nic, chciał czekać na koniec walk, jednak na wojnie nie ma tak łatwo, nie można wciąż się ukrywać. Co postanowią, czy wybiorą bezpieczniejszą drogę? Jaka ścieżka będzie właściwa?

Opisywaną przeze mnie książka jest piąta część serii „Jutro” Johna Mardena. Tom nosi tytuł „Gorączka”, powiem Wam, że autor doskonale dobrał go do wydarzeń w powieści. Jest naprawdę gorąco. Ale więcej za chwilę.

„Wyobraźnia i pamięć stały się moimi wrogami. Przed wojną się przyjaźniłyśmy. Teraz musiałam je kontrolować na wszystkie możliwe sposoby. W przeciwnym razie nie przeżyłabym ani jednej spokojnej nocy – a co dopiero spokojnego dnia.”

To co najbardziej zwróciło moją uwagę podczas czytania to zmiany jakie zaszły w bohaterach. Wojna odcisnęła na nich ogromne piętno. Czułam, że nie mogą sobie z nim poradzić. Ellie, Lee, Kelvin, Fi i Homer przeżywali ciężkie chwile, niektórzy znosili to gorzej niż reszta. Przykładem takiej osoby jest Kevin, jego zachowanie się zmieniło, wcześniej również, był raczej tym mniej odważnym w grupie, lecz teraz całkowicie się załamał, niestety jego zachowanie było dość irytujące.

„Zaczęłam myśleć, że szkody wyrządzone naszemu krajowi, nam samym, sięgnęły zbyt głęboko i nigdy nie uda się ich w pełni naprawić. Zrozumiałam, że najgorsze nie straty to nie zbombardowania, spalone samochody(...). Najgorsze było zniszczenia w głębi nas samych.”

Nie tyle, co denerwowało, co dziwiło mnie zachowanie Ellie-głównej bohaterki, która bardzo się zmieniła, stała się innym człowiekiem. Nie mogę powiedzieć, czy lepszym, czy gorszym. Jej zachowanie było inne. Czasem, zwłaszcza ze sprawą z Lee, zachowywała się jak hipokrytka, wtedy zastanawiałam się, czy ona nie potrafi spojrzeć na to wszystko z perspektywy. Mogłaby się bardziej postarać. Często przemawiały przed nią impulsy, co nie zawsze jednak okazywało się złe.
To co jest świetne w książce, to to, że wszyscy bohaterowie są naturalni, żywi. Popełniają błędy, często pomaga im szczęście, nie są idealni i nie grają super bohaterów. Przez co można ich zrozumieć, wczuć się w ich uczucia. Mocno oddziaływają na emocje, czasem negatywnie, czasem pozytywnie.

W tym tomie wiele się dzieje, do tego zmieniła się wprowadzona przez autora monotonność, że najwięcej dzieje się w końcowej części, tym razem każdy moment obfitował w niebezpieczeństwa. Akcja w środkowej części była bardzo, ale to bardzo niebezpieczna, nie wiedziałam na co liczyć i pierwszy raz naprawdę bałam się, że może im się nie udać, że mogą nie wyjść z tego cali. Autor wykazał się znakomicie, wprowadził zaskakujący motyw. Podczas czytania czułam wiele emocji i cieszyłam się, gdy to wszystko się skończyło. Wiele krwi, ran i ognia, wszystko to tworzy niebezpieczną mieszankę, nie wiedziałam, do samego końca, jak to wszystko rozwiążą bohaterowie.

Podsumowując, książka była wspaniała, czytało się ją naprawdę szybko. Myślałam, że czterech tomach autor stracił pomysły i będzie wracał do utartych schematów, jednak się pomyliłam. Akcja, zmiany bohaterów, wszystko łączyło się z poprzednią historią, a jednocześnie tworzyło nowy jej rozdział. Błyskawicznie zabieram się za kolejną część, opowieść na nowo we mnie odżyła.
Ocena: świetna tutajpoczkategori
Wyjątkowo ten piąty tom mi się podobał i jestem zadowolona, że postanowiłam doczytać tą serię do końca. Akcja na lotnisku bardzo mnie wciągnęła, w końcu ciekawiło mnie jak potoczą się dalsze wydarzenia. A co do zakończenia i wydarzenia go poprzedzającego to tak jak Ellie mam żal do Lee, nie spodobało mi się to co zrobił, ale przynajmniej teraz wezmę się za kolejny tom z większym zainteresowaniem...