NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Romantyczna opowieść o wielkiej miłości dobrych i upadłych aniołów, na którą czekają czytelniczki Upadłych i Szeptem
Śmiertelna dziewczyna związana wielką miłością z aniołem światła, przyciągana hipnotyzującym urokiem anioła mroku
W środku kręgu Garreth i Hadrian stali naprzeciw siebie, a płomienie tańczyły wokół ich nóg.
Dwa anioły. Anioł światła i anioł ciemności. Obaj piękni. Obaj potężni. Jeden ucieleśniał miłość, drugi – zniszczenie.
A ja byłam poza kręgiem i pragnęłam ich obu…
W świecie dobrych i upadłych aniołów, tajemniczych symboli i wszechogarniającej miłości, anioł stróż zakochuje się ludzką miłością w dziewczynie kuszonej niebezpiecznym urokiem upadłego anioła.
„Czy wierzysz w anioły?”
Kiedy Garreth, nowy i najprzystojniejszy chłopak w szkole, zadaje jej to pytanie, szesnastoletnia Teagan musi odpowiedzieć, że tak. Widuje je nie tylko w snach. Również za dnia ukazuje jej się skrzydlata postać, przerażająca i pociągająca zarazem...
A teraz dowiaduje się, że Garreth jest aniołem, stworzonym, by ją chronić… i by ją kochać. Lecz nie ma światła bez ciemności. Tea będzie musiała wybierać pomiędzy jasną miłością a mrocznym zauroczeniem, pomiędzy poświęceniem anioła światła i kusicielskim pięknem anioła ciemności…
W sprzedaży od: 14 czerwca
Cena: 29,80zł
Stron: 256
Wydawnictwo: Amber
Lubię książki o aniołach o wiele bardziej niż o wampirach czy zmiennokształtnych. Nawet czasami bardziej niż te o fearies.
Pewnie przeczytam tutajpoczkategori
ratunku!!!! tylko nie "najprzystojniejszy chłopak w szkole"!
na pewno nie przeczytam
Ja tez na pewno nie przeczytam. Opis kompletnie beznadziejny.
(Ale ile to ja już razy mówiłam, że jakiejś książki nie przeczytam, a potem czytałam...)
Co nie zmienia faktu, że opis beznadziejny. tutajpoczkategori
Hehe, zgadzam się z Silje, bo opis rzeczywiście jest beznadziejny Nie, raczej nie przeczytam, chyba że okaże się wielką, pozytywną niespodzianką.
Okładka na pierwszy rzut oka skojarzyła mi się Z ,,Aniołem" de Spririto po którym nie mam zbyt miłych wspomnień.
A co do tej książki opis delikatnie mówiąc mnie nie zainteresował, więc raczej sobie odpuszczę chyba że recenzje będą jakieś super. tutajpoczkategori
A mi opis całkiem się podoba. Gdyby jeszcze bohaterka przeszła na złą stronę mocy... xD
Gdyby jeszcze bohaterka przeszła na złą stronę mocy... xD To by było coś nowego i.. fajnego ;D Nie wiem czy przeczytam - nie mówę nie, bo nigdy nie wiadomo, co się uroi w mojej pokręconej główce ;P A okładka książki nawet mi się podoba tutajpoczkategori
A mi opis całkiem się podoba. Gdyby jeszcze bohaterka przeszła na złą stronę mocy... xD
Tak, tak tak! Jeżeli dowiem się, że nie przeszła to książki nie przeczytam. No chyba, że będzie miała jakieś zniewalające recenzje bo mam jeszcze całą listę paranormali do kupienia, a kasy wciąż brak. A co z kryminałami? Thrillerami? Horrorami?? Skąd na to brać pieniądze?
Opis jest koszmarny, koszmarny, koszmarny. Ale czasem koszmar potrafi zmienic się w coś niezykłego. Miejmy nadzieję że tu tak będzie, choć ja w sumie juz w to wątpie. tutajpoczkategori
Opis typowy, zamiast rywala wampira i wilkołaka mamy rywala jasnego i mrocznego anioła. Niemniej anioły same w sobie są ciekawe, więc może przeczytam;)
Było...
Cóż bez czytania tej książki mogę śmiało stwierdzić, że trzymam kciuki za anioła ciemności
No i ilość stron?! Najczęściej książki nie zdążą się jeszcze dobrze rozkręcić, a w przypadku tej będzie to już koniec.... ;(
Jednak myślę, że kupię. Książek o Aniołach jest zdecydowanie za mało!
Przed wstawieniem tematu książki zobacz czy już takiego nie ma...
@lma tutajpoczkategori
Znowu to samo! :S 16- letnia dziewczyna rozdarta między wyborem pomiędzy dwoma (nieziemsko przystojnymi) aniołami/ wampirami/ wilkołakami. Niepotrzebne wykreślić. No i do tego widzę, że Amber zmienił na jakiś czas czcionkę...
Może przesadzam, ale ostatnio jak czytam opisy książek to wydaje mi się, że mam wieczne déjà vu...
Ilość stron też mnie nie zachęca, a fakt, że wydaje to Amber sprawia, że na 100% nie przeczytam. No chyba że okaże się, że się strasznie myliłam i będą same świetne opinie
Przeczytałam i zapraszam na recenzje
Niebo zaczyna się w Tobie
Opiekun, który zawsze z Tobą jest. Każdego dnia poprzez wszystkie miejsca i czasy. Zawraca Cię gdy masz już wykonać kolejny krok nad przepaścią i delikatnie niczym muśnięcie piór szepcze do ucha, którą z trudnych decyzji warto podjąć. Światło, które ogrzewa wewnątrz... ale jest i cień. Jeśli Twoja dobra strona ma swojego Strażnika, to czy ta zła też nie może go posiadać ?
WYDARZENIA
Teagan widuje anioły nie tylko w snach, zdarza się to także na jawie, choć nie jest do końca pewne czy nie należy doświadczeń tych zaliczyć pod swego rodzaju przywidzeń. Jest za to całkowicie pewna, że od dzieciństwa gdy nadejdzie noc, słyszy w swoim pokoju łopot skrzydeł. Czasem ich zaledwie delikatne muśnięcie, które utuli do snu. Czasami jednak jedno ich uderzenie może zmieść z powierzchni wszystko co znajduje w pobliżu. Na pytanie "Czy wierzysz w anioły?" bohaterka nie ma więc żadnych wątpliwości jeśli chodzi o odpowiedź. Nawet jeśli nie może ich zobaczyć, to z całą pewnością wierzy.
Gdy w jej szkole pojawia się nowy przystojny uczeń Garreth i okazuje jej zainteresowanie, Teagan nie łudzi się ani chwili, choć bardzo by chciała. Jest coś niewątpliwie ponad tym. W tym przypadku także się nie myli. Garreth jest jej aniołem stróżem i przybył do niej pod tą ludzką postacią aby przekazać jej jak najwięcej wiedzy i siły ile tylko zdoła. Żywot Teagan zatacza pełny krąg i odkryje przed nią jej ostateczne przeznaczenie. Pojawia się także mroczony anioł Hadrian. Znalazł on sposób na przejęcie władzy nad strażnikami ludzi. Pogardza nimi i pragnie ich klęski. Jednak w jego czarnych oczach zwiastujących początek otchłani, Teagan dostrzega ukryte i stłamszone dawno temu dobro. Garreth przekazał jej całą moc i sam wystawił się na największe niebezpieczeństwo.
Czy śmiertelniczka, nawet obdarzona na ten moment półanielską mocą, może ocalić anioła ?
Jeśli przyjdzie jej wybierać to którego z nich zdecyduje się ocalić ?
Jej anioła stróża czy anioła ciemności ?
Światło i mrok zawsze są z Tobą. Kto zwycięży, decydujesz tylko Ty.
ANIELSKA KONCEPCJA
Jeśli kiedykolwiek wyobrażałam sobie powieść o aniołach, to miała ona założenia zbieżne z koncepcją Jennifer Murgii. Na rynku wydawniczym po wampirach i wilkołakach przyszedł i czas na anioły. Wszystko zaczęło się od "Szeptem". Jako niewątpliwa fanka Patch'a muszę jednak przyznać, że choć pomysł ciekawy i bawiłam się przy czytaniu świetnie, to nie tego całkowicie oczekiwałam. Anioł stróż w tym świecie jest bierny, za to moce ciemności działają na całego. Nora wręcz wywalcza sobie opiekę Patch'a. Kolejna seria to "Upadli". Co łaczy obie powieści to fakt, że ich bohaterki znalazły się w końcowej fazie swojego istnienia. Lucy prawdopodobnie nie przebudzi się już w następnym wcieleniu, za to Teagan choć jest świadoma końca wędrówki, nie pamięta nic z poprzednich czasów. Jednak "Upadli" częściowo także mnie rozczarowali. Nie każdy ma swojego anioła stróża. Moce ciemności znów dają na całego.
To dopiero w "Gwieździe Anioła" dostałam to na co tak długo czekałam. Dającą nadzieję koncepcję świata w którym to każdy z nas ma swojego Strażnika. Nie widzimy ich ale są i istnieją tylko dla nas. Nie przybywają na chwilę, nie pojawiają się przy naszym boku tylko wtedy gdy grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo, nie wyuczają się dopiero zawodu anioła stróża. Są z nami zawsze od początku naszego istnienia i pozostaną do końca. Ciepło i wewnętrzne światło, które ogrzewa nasze serca gdy tego potrzebujemy. Niebo, które nie jest tak odległe, ale na wyciągnięcie ręki, bo zaczyna się w nas.
Dlaczego porównania do "Szeptem" i "Upadłych" ? Ponieważ do nich odnosi się rekomendacja na okładce książki Inne powieści do których fabuły się tutaj odwołałam to "Nieziemska" oraz "Blask".
REKOMENDACJE
Książkę uważam za udaną. Dlaczego ? Mam taki zwyczaj, że wypisuję sobie lub zaznaczam ciekawe cytaty. Są to zdania, które w jakiś sposób mnie urzekły, tak jakby zostały napisane tylko dla mnie, choć wiem, że tak nie jest. Im więcej pozaznaczanych stron, tym lepsza książka. Tu praktycznie co parę stron mam jakąś zakładkę. Bardzo ładny, subtelny i lekko metaforycznych język powieści, czas poetycki. Bohaterowie, którzy nie są idealizowani na siłę. Garreth, który im dłużej przebywa pod postacią człowieka, tym bardziej staje się ludzki. Bohaterka, która nie ma złudnych nadziei, nawet jeśli czasem się oszukuje, to jest tego w pełni świadoma. Zło jest mroczne i pociąga - nikt nie udaje, że tego nie widzi lub temu nie zaprzecza. Symbole dla których stworzono intrygującą historię i nadano im nowe znaczenie. Wreszcie sama akcja, która raz rozgrywa się w rzeczywistości aby później przeistoczyć się jedynie w sen. Lecz także senny koszmar, który z każdą chwilą okazać się może rzeczywistością.
Akcja momentami była przewidywalna, ale były też chwile gdy zaskoczyła mnie całkowicie. Tak jakby autorka tylko chciała uśpisz czujność czytelnika. Taką powieść o aniołach od zawsze chciałam przeczytać. Właśnie w takiej koncepcji osadzić spotkanie dziewczyny z jej aniołem stróżem. Bardzo chętnie przeczytam część drugą tej serii. Parę rzeczy bym niewątpliwie zmieniła, ale jestem zadowolona, że zainwestowałam w nią i dałam jej szansę.
Powinnam też zaznaczyć, że angelologia obok powieści antyutopijnych oraz snów, to mój obecnie ulubiony gatunek, więc przeczytam praktycznie wszystko co się z nim wiąże.
KONTYNUACJA
"Gwiazda Anioła" to udany debiut pisarki.Część druga już została wydana w Stanach i nosi tytuł Lemniscate*Jeśli ktoś jest ciekawy co słowo "lemniscate" oznacza, to jest to znak nieskończoności, odwrócona ósemka, którą widać na tomie drugim. Na amerykańskiej okładce "Gwiazdy anioła" (patrz poniżej) widać symbol strażników. Oba znaki związane są z fabułą. Jest jeszcze inna wersja oktagramu, złożona z dwóch kwadratów - jako trzeci symbol z powieści. Stawiam na to, że jego ujrzymy na okładce części trzeciej, co nie sugerowałoby dobrego zakończenia.
Tutaj symbole :
- gwiazda anioła (strażnika)
- znak nieskończoności - czyli okładka dwójki
I okładka niemiecka tomu pierwszego, która szalenie mi się podoba
Teraz tak Różne mamy gusta i każdemu co innego się podoba. Mi ta powieść szczególnie przypadła do gustu, bo jak wspomniałam, znalazłam tam właśnie to czego szukałam.
Lubię poczytać (i powyobrażać) sobie Patch'a i ciekawią mnie losy Lucy (najbardziej te wcześniejsze wcielenia niż to obecne), ale tamte powieści choć coś mi z całą pewnością dały, to nigdy to czego chciałam.
Tutaj mam i się bardzo cieszę. Jednak jeśli ktoś stawia w powieści na taki paranormalny romans z aniołami (złymi czy dobrymi w tle) plus szybką i zaskakującą akcję, to niekoniecznie znajdzie to tutaj.
Moja ocena i opinia jest w tej recenzji bardziej subiektywne niż kiedykolwiek.
PS.: Tak, wiem, byli też sobie "Wieczni Wygnańcy" i tam anioł stróż też był zawsze z swoją podopieczną i też ją kochał...ale anioły i wampiry w takim wydaniu (bo do Nocnych Łowców jako potomków plus wampirów w Darach nic nie mam !) to zbyt skrajne i nie dla mnie. Jest też "Zawsze przy nie stój" - też anioł towarzyszy cały czas... ale tamta koncepcja totalnie do mnie nie przemawia. tutajpoczkategori
Amber strasznie brzydką zrobił tę okładkę.. ;D
Ale wydaje mi się, że może być fajna.:]
Poczekam jeszcze na wasze recenzje..
A mnie Cassin totalnie przekonałaś Mam zamiar kupić jak tylko bd w księgarni tutajpoczkategori
elipsa mam nadzieję, że się nie rozczarujesz, bo potem będzie na mnie
W Matrasie była na nią promocja jak byłam ostatnio.
Kupiłam Rzucam Czarodziejów i biorę się za czytanie tutajpoczkategori
Chociaż anioły wydają mi się świetnym materiałem na paranormalne postacie, to póki co nie spotkałam się z zadowalającą książką o tych niebiańskich posłańcach. W moim rankingu na najwyższej pozycji wciąż jest Szeptem, ale chyba każdy zna tego powód
Gwiazda Anioła opowiada o 17-letniej dziewczynie, która przez całe swoje życie słyszy szelest skrzydeł, a wkrótce poznaje swojego Anioła Stróża. Jak się okazuje jej istnienie dobiega końca, gdyż to już jej ósme wcielenie. To teraz ma się ujawnić cel jej życia oraz jej osąd. Kiedy Garreth powiadamia ją o jej misji, Teagan jest przekonana, że nie podoła. Czy znajdzie w sobie siłę, aby zrobić to, czego się od niej oczekuje ?
Przede wszystkim- bohaterowie:
Nie będę owijać w bawełnę, Teagan strasznie mnie denerwowała. Nie mogłam jej znieść. Przez całą książkę jakoś nie pamiętam aby mówiła za wiele, czy cokolwiek godnego zapamiętania. Szara myszka jakich wiele. Kiedy ona się zastanawiała co on takiego w niej widzi, ja myślałam o tym samym. Według mnie nie było w niej nic co zwracało by uwagę, a ogólny sposób jej zachowania i myślenia działał mi na nerwy. Ale to, co najbardziej mnie denerwowało, to jej komentarze, np. nie pamietam co się tam wydarzyło, ale jej komentarz `jego anielskie zdolności mnie nigdy nie przestaną dziwić`- no nic dziwnego, skoro zna go od aż.. uwaga... od dwóch dni ! Było coś jeszcze z tym nigdy, co mnie po prostu zwaliło z nóg. No ludzie, 2 dni ! ! ;/
Garreth. Pierwszy raz byłam za tym dobrym bohaterem ! Naprawdę pierwszy raz Był dobry, opiekuńczy i było w nim coś, co mi się bardzo podobało. Miał coś w sobie z Edka. Jak dla mnie, pani Murgia poszła na łatwiznę i wykorzystała kanoniczny ideał bohatera, jego charakter został żywcem ściągnięty. Gdyby nie to, że przed oczami cały czas miałam Edwarda, to Garreth na pewno dużo bardziej oczarowałby mnie swoimi wdziękami
O Hadrianie nie było zbyt wiele. Pojawił się ze 3 razy, więc nie zdążyłam się ani do niego przywiazać, ani zafascynować `jego mrocznością`. I gdzie była ta walka o Teagan ? Przecież nic takiego nie było. To było proste kogo wybierze, kogo kocha, więc opis w ogóle nie opisuje tego, co się tam dzieje. I co za zauroczenie ? On ją po prostu pociągał. Tam nie było żadnego wyboru.
Wszystko to było opisane... słabo. Powiedziałabym, że język nie był zachwycający, a fabuła jakoś tak powierzchownie zapisana. Nie wciągnęłam się ani trochę, przeczytałam w miarę szybko tylko dla tego, że jest krótka.
Chyba najbardziej nie podobało mi się to na czym skupiała się autorka, a raczej co pomijała. Działy się różne rzeczy, które naprawdę mogłyby stworzyć fajną i interesującą fabułę, tak, że moglibyśmy, kiedy trzeba, a to wciągnąć się w dramat bohaterki, a to w jej szczęście. Ja jednak tego nie odczuwałam. To się po prostu działo. Pani Murgia nie potrafiła tego opisać, stworzyć tego, co mogło powstać z tej fabuły, która naprawdę miała potencjał.
Nawet nie wiem co więcej napisać. Ciężko jest mi coś sklecić bo już ( przeczytałam dzisiaj w nocy!) nie pamiętam co tam się działo. ;/ To chyba wszystko obrazuje
O, i nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale z tym oktagramem chodziło o te 8 wcieleń, prawda ? A czy religia chrześcijańska uznaje reinkarnacje ? Nie chce mi się o tym czytać, ale wydaje mi się, że nie, dlatego trochę się zdziwiłam, kiedy o tym przeczytałam.
Niestety, moja ocena plasuje się tak między 4 a 5 / 10.
O, pierwsza niepozytywna recenzja, jaką czytałam Hm... w sumie właśnie wszystkiego, co opisałaś trochę się obawiam, dlatego zamiast kupować w ciemno, zdecydowałam się na ebooka tutajpoczkategori
Hmmm pewnie kupię, ale poczekam jeszcze na więcej recenzji, widziałam ją już w Empiku, zaciekawiła mnie, ale za dużo kasy za takiego chuderlaka xD Postanowiłam więc że zaczekam albo na świetne recenzje, albo w Matrasie wycenią ją na przynajmniej 22,35 zł.
Przed wczoraj przeczytałam; byłam w Empiku, ale nie było tej książki, więc ściągnęłam z sieci e-booka i powiem tylko tyle : TA KSIĄŻKA JEST NIESAMOWITA.
Po przeczytaniu 'Szeptem' i jej kolejnej części 'Crescendo' myślałam, że już żadna książka mnie nie urzecze i nie zainteresuje jak ta, a tu proszę! Znalazłam to, czego tak długo szukałam , lecz mimo wszystko akcja i wydarzenia toczyły się zbyt szybko ( chodzi mi o miłość do Garretha ).
Książka zdecydowanie udana i czekam na więcej .
PS. Wie ktoś może, kiedy 'Lemniscate', II część 'Gwiazdy Anioła' ma pokazać się u nas, w Polsce, na półkach w księgarniach ? tutajpoczkategori
Nadal myślę nad zakupem tej książki, ale recenzje mnie przerażają, tym bardziej, że za 256 stron trzeba wydać 30 złotych. Kiedyś płaciło się 20. Ach czy te czasy wrócą ???????
autorka na swoim facebooku zaprasza polskich fanów na konkurs który trwa do końca października,do wygrania podpisane przez autorkę książki. tutajpoczkategori
Zalety
Okładka jest ładna i przykuwa oko. Wydawnictwu Amber czasem zdarza się coś ładnego dać na obwolutę, tym razem jest to rzeźba anioła. Mnie się podoba, jest taka melancholijna.
Picie przez bohaterów różnych rodzajów kaw ze Starbucksa. Uwielbiam kawy, więc miło mi się o tym czytało. Lekka zmiana w zachowaniu głównej bohaterki pod koniec książki (ale tylko w szkole, poza nią nadal jest kretynką). Długość – dwieście pięćdziesiąt trzy strony to akurat (jeśli nie za dużo) na tak rozwlekłą historię o niczym. Jak na pierwszą książkę autorki, nie znalazłam typowych błędów w prowadzeniu historii, takich jak na przykład w „Upadłych”, gdzie pomimo swojej długości, sceny były pocięte i niekiedy niekonsekwentne albo jak w „Oddechu Nocy”, gdzie zachowania bohaterów były jak „filip z konopi”. Chociaż w Gwieździe anioła też zdarzył się jeden taki wyskok.
Wady
Wszystko inne xD
Jak dla mnie ta książka to totalny gniot i się trochę wkurzyłam, że wydałam na nią kasę - Bogu dzięki, że była w przecenie na amazonce. Ale nawet tych 7 złotych nie była warta, nie mówiąc o straconym czasie...
Czy wierzysz w anioły? W to, że w każdej chwili Twojego życia jest przy Tobie osobisty Anioł Stróż, który ma jedno zadanie – chronić Cię przed wszelkim złem? Teagan McNeel nigdy się nad tym nie zastanawiała, ale potem zaczęły nawiedzać ją dziwne sny. A kiedy w szkole pojawił się niezwykle przystojny i tajemniczy Garreth Adams, nie wiedziała już, co myśleć – poza faktem, że jest on doskonały i niewątpliwie coś ją do niego przyciąga. A potem – w niedługim czasie po poznaniu – nieznajomy opowiedział jej historię swojego życia i otworzył przed nią drzwi do innego, nieziemskiego świata. Jednak poznanie prawdy to dopiero początek zmian w życiu bohaterki. W cieniu bowiem czai się zło – przeciwieństwo Garretha, które pragnie pochwycić nastolatkę w swoje szpony i zmienić jej życie nieodwracalnie. Sytuacja jednak wymknie się spod kontroli, gdy dziewczynę owa mroczna moc zacznie pociągać...
Po Gwiazdę Anioła sięgnęłam z zainteresowaniem, gdy poznałam wiele dobrych opinii o debiutanckim dziele Jennifer Murgii i uznałam, że nie mogę przegapić takiej lektury. W dodatku informacja z okładki nawiązująca do Upadłych i Szeptem dodatkowo przyciągnęła moje spojrzenie, ponieważ jestem fanką obu tych serii. Czy zatem Gwiazda Anioła spełniła swoje zadanie i zaspokoiła moje oczekiwania? Niestety nie.
Najistotniejsza jest narracja – pierwszoosobowa z punktu widzenia głównej bohaterki: płytka i powierzchowna, ujęta bardzo prostym językiem, bez opisów i głębszych analiz sytuacji. Tea, choć młoda – i to powinno ją nieco usprawiedliwiać – jest męcząca i wyjątkowo powierzchownie wykreowana – sytuacje, w jakich się znajduje, przyjmuje z podejrzaną aprobatą, nie grzeszy inteligencją i niestety nie ma w niej niczego, co mogłoby ją wyróżniać z szarego tłumu tysięcy młodych, bezmyślnych panienek, chociaż oczywiście ona sama głośno odcina się od „księżniczek” ze szkoły i chce być bardzo oryginalna, utrzymując kontakt tylko ze swoją przyjaciółką – Claire.
Akcja powieści jest dynamiczna ze względu na szybkie określenie kłopotów, w jakich znalazła się Teagan. Dla mnie jednak wszystko działo się stanowczo zbyt szybko, a wczucie się w historię było niemożliwe ze względu nie tylko na niedecydowanie bohaterki, ale także na jej niedojrzałe, infantylne wręcz podejście do sytuacji. Fabuła natomiast sztampowa, przewidywalna i niestety stanowi typową kalkę z kilku znanych mi już dzieł, a porównanie jej do Upadłych to, moim skromnym zdaniem, nadużycie.
Uderzyła mnie także spora ilość błędów w fabule oraz w tekście. Samych błędów w korekcie tekstu było co niemiara – literówki, czy przestawione słowa burzyły szyk zdań i wywoływały niemiłe odczucia, wybijając z rytmu czytania. Poza tym autorka gubiła się w opowieści – raz twierdziła, że np. auto stanęło na poboczu, by po chwili stwierdzić, że mknęło szybko przez ulice – i choć są to tylko drobne szczególiki, to i tak niezwykle mnie irytowały. Widać tu spore niedopracowanie, które dodatkowo obniża ocenę książki.
Powiem tak – powieść Gwiazda Anioła miała potencjał. Nawet spory, bo autorka potrafiła wpleść w opowieść także kilka ciekawych faktów, zahaczając o mity dotyczące aniołów i opowieści z Biblii. Niestety trywialność przedstawienia, brak poczucia grozy i mocnego akcentu w punkcie kulminacyjnym, a także brak realistycznych i przemyślanych zachowań wykreowanych postaci (które nawiasem mówiąc są bardzo stereotypowe, zwłaszcza ujęcie aniołów) oraz emocji, które byłyby prawdziwe, a nie sztuczne, popsuło cały wydźwięk. I choć osobiście bardzo lubię powieści paranormalne z udziałem niebańskich istot, to stanowczo nie polecam tej książki fanom Upadłych i Szeptem – poza anielską tematyką nie ma w tych książkach niczego, co mogłabym postawić na równym poziomie. Niestety przed Jennifer Murgią jeszcze dużo pracy, by mogła stworzyć książkę na tyle poprawną, by się nią zainteresować – kontynuacji tej serii jednak nie zamierzam zgłębiać. Daję 2/6 za chęci i za ładną okładkę.
"Gwiazdę Anioła" autorstwa Jennifer Murgii miałam przyjemność czytać dwa razy. Po raz pierwszy miało to miejsce prawie rok temu. Dziś znów naszła mnie ochota na powrót do tejże powieści.
Poznajemy tutaj historię nastoletniej Teagan oraz Garretha, anioła stróża stworzonego by ją chronić. Wszystko zaczyna się dość niepozornie, naszą główną bohaterkę nawiedzają sny z aniołami w roli głównej. Niedługo później poznajemy jej najlepszą przyjaciółkę Claire, która jest postacią niesamowicie pogodną. Od początku bardzo ją polubiłam. Kolejną postacią, najmroczniejszą ze wszystkich jest Hadrian, który jednak nie przypadł mi do gustu.
Kluczową rolę w życiu głównej bohaterki odegrała liczba osiem. Wielkim plusem książki była na pewno wartkość akcji, której brakowało kilku książkom z tego gatunku. Usatysfakcjonowały mnie też relacje między człowiekiem, a aniołem stróżem. Dowiadujemy się bowiem, że anioł jest z nami zawsze, od początku do końca naszego życia. Wspiera nas i pomaga, mimo że nawet o tym nie wiemy. Zadziwiła mnie natomiast reakcja Teagan na fakt, iż anioły istnieją. Jak każdy z nas zareagowałby na taką wiadomość? Na pewno jakimś szokiem, nerwami, wyparciem... Ona jednak bez większych oporów przyjmuje to do wiadomości. Ten fragment uważam za lekko niedopracowany.
Całą powieść czyta się niesamowicie szybko. Postacie uważam za ciekawe, jedynie Hadrian budził we mnie irytację. Uwielbiam również wszystkie początkowe fragmenty z Claire, która - ku mojemu rozczarowaniu, opuszcza nas bardzo szybko.
Moja ogólna ocena powieści zmieniła się nieco w ciągu tego roku, od kiedy przeczytałam ją po raz pierwszy. Pod wpływem silnego zauroczenia "Gwiazdą Anioła" oceniłam ją na 10. Z perspektywy czasu widzę jednak, iż była to ocena zbyt pochopna. Na dzień dzisiejszy z czystym sumieniem mogę wystawić zasłużoną 6+. Szkoda też, że niektóre wątki nie zostały bardziej rozwinięte, ponieważ czułam lekki niedosyt związany z dość małą objętością książki.
Polecam ją wszystkim, którzy chcą spędzić miło czas przy ciekawej lekturze i czekam z niecierpliwością na kolejną część. Powrót do góry
Motyw aniołów w literaturze jest dość powszechny – nie tylko w dzisiejszych czasach, ale także w dawniejszych. Teraz anioły najczęściej występują w romansach paranormalnych, bo która z nas nie chciałaby mieć chłopaka anioła? Piękny, przystojny, dobry… a może jednak ten drugi typ Wam się podoba? Typ upadłego anioła – nieziemsko kuszący, gorący, lekko arogancki. W każdym bądź razie każdy z nich to nadal anioł.
Teagan od zawsze była nieco wyobcowana ze społeczeństwa. Miała w sumie tylko jedną jedyną przyjaciółkę – Claire. I nikogo więcej. Toteż, gdy na jej drodze staje nieziemsko piękny chłopak – Garreth, Teagan czuje się trochę nieswojo. Szybko jednak zaprzyjaźnia się z nowo poznanym kolegą i zaczyna się przy nim czuć swobodnie. Nawet więcej niż swobodnie. Jednak to by było za proste i za piękne… przed nimi ciężka próba i równie ciężka droga do przebycia.
Dobra, nie będę owijać w bawełnę – ta książka jest beznadziejna. Naprawdę. Ogólnie bardzo lubię paranormale. Lubię nawet te paranormale, gdzie mamy do czynienia z „trójkątem” – jedna dziewczyna i dwóch nieziemskich przystojniaków o nią rywalizujących. Jednak w tym przypadku tego nie da się lubić. Nawet ten „trójkąt” był tutaj prymitywny, a fabuła strasznie oklepana. Wiem, że może ciężko wymyślić coś oryginalnego w tego typu lekturze, ale żeby nie dodać nic od siebie? Żeby nie wymyślić żadnego nowego, choćby jednego elementu? Przecież to naprawdę nie wymaga filozofii. Fakt, książkę czyta się bardzo szybko, ale to nie tylko sprawa prostego języka. Bardziej chyba chodzi o to, że wiele zdań można pominąć, bo nie wnoszą one nic nowego, i tak doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co się dzieje.
Bohaterowie są po prostu płascy, mało wyraźni i po prostu nijacy. Chociaż stop, główna bohaterka jest chyba mistrzynią w użalaniu się nad sobą. Już od pierwszych stron byłam zniesmaczona, gdy Teagan odczytywała e-mail od „koleżanki” i przeżywała jego treść jak mrówka okres… Tak, to po prostu było tak okropne i upokarzające, że prawie bym się wzruszyła, ale tusz na to stanowczo za drogi. Takiej irytującej bohaterki to ja dawno nie spotkałam, chociaż zdarzało się... Co do Garretha, jeśli ktoś lubi ciepłe kluchy, to proszę bardzo. A i tak.. mroczny charakter – Hadrian. Z niego taki mroczny i zły anioł jak ze mnie baletnica!
Zero emocji, zero napięcia, przewidywalna do szpiku kości. Poza tym co to w ogóle ma być, że w przeciągu 3 dni zrodziła się wielka, ogromna miłość na całe życie? I to na dodatek przesłodzona. Ludzie, błagam! Nawet w bajkach dla dzieci jest to lepiej wszystko przedstawione. Ta książka jest po prostu płytka i pusta. Brakuje jej głębi, brakuje jej praktycznie wszystkiego. Mam wrażenie, że pani Murgia wpadła na pomysł „aaa napiszę sobie książkę, nie ważne jaką, jakąś napiszę”. Najgorsze jest to, że ja tutaj nawet nie widzę żadnego potencjału. Bo zdarzają się książki, które są słabe, ale widać, że autor miał pomysł, że był ten potencjał. A tutaj? Nie ma ani tego, ani tego. Oklepany temat, kiepsko zrealizowany, a poza tym strasznie schematyczna i stereotypowa ta opowieść.
Całe szczęście, że wydałam na tą książkę niecałe 7 zł, chociaż nawet tylu nie jest warta. Na pewno do niej nie wrócę, na pewno nie sięgnę po kolejne części. Stanowczo nie jestem ciekawa dalszych losów Teagan i jej Strażników. Ba, nawet zakończenie nie poprawiło niczego w tej książce, mimo że miałam taką cichą nadzieję. Jak to jednak mówią – nadzieja matką głupich. Zdecydowanie nie polecam, nie warto tracić czasu na TAK słabe książki.
Haha, Sheti uwielbiam Cię recenzja jak w mordę strzelił, 100% się zgadzam! Powrót do góry
Dziewczyna, bardziej zniechęcić mnie nie mogłyście!!
Nie sięgnę, z pewnością, haha.
Haha, Sheti uwielbiam Cię recenzja jak w mordę strzelił, 100% się zgadzam!
Haha a powiem Ci, że nie myślałam, że aż tak ją zjadę, ale jak zaczęłam pisać to samo poszło haha Powrót do góry
Nuda nuda... A! I jeszcze, tak, nuda. Nie umiem wyjaśnić dlaczego, ale ta książka strasznie mnie wkurzała. Z trudem dobrnęłam do końca. Banał. Okropna główna bohaterka. Nie cierpię kiedy dziewczę zobaczy pierwszy raz chłopaka na korytarzu i już świata poza nim nie widzi. Eh. Mdłe. Męscy bohaterowie wyidealizowani na maksa. Mało emocji, zero napięcia. Chyba wzrosłam już z paranormali...