X
ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Opis:

Nazywam się Gwen Frost i posiadam wyjątkowy dar…
Przodkowie legendarnych wojowników takich, jak Spartanie, Amazonki czy Walkirie posiadają magiczne moce.
W Akademii Mitu uczą się panować nad swoimi umiejętnościami i ich odpowiednio używać.
Główną bohaterką serii jest siedemnastoletnia Gwen Frost, obdarzona nadzwyczajnym talentem. Jej cygański dar, polega na tym, że wystarczy jej jeden dotyk, aby wiedzieć wszystko o danym przedmiocie czy człowieku. Jednak Gwen czuje nie tylko pozytywne wibracje, lecz także te złe i niebezpieczne. Szybko się orientuje, że jest o wiele silniejsza niż myśli i że będzie potrzebowała swoich umiejętności, aby pokonać potężnego wroga – mrocznego boga Loki.

Wydawnictwo: Dreams
Premiera: 20 września 2012

***

Ciekawie się zapowiada. Lubię, gdy w książkach są mitologiczne wątki. Czytałam, że pani Estep (w Polsce jest znana z "Ukąszenia pająka") nieźle pisze.


Ooo, zapowiada się ciekawie. Fajna okładka, choć wygląda jak z katalogu urody, ale mi się podoba

"Ukąszenie pająka" wspominam bardzo dobrze, więc na 100% sięgnę po "Dotyk...". tutajpoczkategori
Na początku nawet nie zajrzałam do tego wątku, bo tytuł skojarzył mi sie z Dotykiem Julii, która w ogóle mnie nie ciekawiła, ale ta książka od razu wydaję się inna. Lubię aspekty mitologiczne
Świetny opis. Taka świeża, oryginalna fabuła zachęca do czytania Z chęcią przeczytam i kupię tutajpoczkategori


Po opisie widzę,że w książce mogą się pojawić zalążki mitologii nordyckiej. ;)Chętnie przeczytam "Dotyk Gwen Frost".
Wydaje się fajna, opis ciekawy, okładka również mi się podoba. Chętnie przeczytam tutajpoczkategori

Po opisie widzę,że w książce mogą się pojawić zalążki mitologii nordyckiej.
Dokładnie. Mitologii nordyckiej jeszcze w Polsce (chyba?) nie było, więc bardzo chętnie przeczytam. Przez nazwę serii, Akademia Mitu, mam wielką nadzieję na to, że w każdej dalszej części będą inne mitologie, a może nawet wszystkie - pomieszane, jak np. w Na psa urok.
Poza tym ciesze się, że coraz więcej książek ma elementy mitologiczne.
Wydaje mi sie nudne... Znowu jakas dziewczyna o niezwyklych zdolnosciach co bedzie musiala ratowac caly swiat Na dodatek generalnie unikam ksiazek o szkolach magii i tym podobnych...

PS.: Okladka w ogole mi nie pasuje do opisu... Jak ja zobaczylam to pomyslam, ze ksiazka bedzie o popularnych dziewczynach z liceum, aktorkach lub jeszcze modelkach tutajpoczkategori
Okładka bardzo ładna - przyciąga wzrok
Czytałam już dość dawno "Ukąszenie pająka", ale styl autorki (jak i jej niektóre pomysły) przypadły mi do gustu. Mam nadzieję, że ta książka będzie ciut lepsza
O tak! Lubię tą autorkę, "Ukąszenie pająka" było znakomite, więc to pewnie też takie będzie! A ponieważ kolejnych książek z serii o Pająku nie będzie u nas.. to pozostaje to tutajpoczkategori
Ale się będę śmiała jeśli bohaterka okaże się niezbyt atrakcyjna, że tak powiem <-- w odniesieniu do okładki Nie sądzę, żeby książka stała się fenomenem... I po wydawnictwie możemy spodziewać się cenny z kosmosu.

Ale się będę śmiała jeśli bohaterka okaże się niezbyt atrakcyjna, że tak powiem <-- w odniesieniu do okładki Nie sądzę, żeby książka stała się fenomenem... I po wydawnictwie możemy spodziewać się cenny z kosmosu.

Cena "Gwen" to 34, 90 zł. Niestety czasy książek kosztujących niecałe 30 zł minęły jakieś trzy lata temu, więc cena podana prze wydawnictwo jest całkowicie normalna.

Polecam lekturę tego tekstu:
http://wydawnictwo-jaguar.blogspot.com/2011/08/dlaczego-ksiazki-sa-drogie.html tutajpoczkategori
Mrocznego boga Loki? czy to jakieś nawiązanie do komiksowego Lokiego? W każdym razie opis jak najbardziej zachęcający
truchlałam tylko, że za chwilę przeczytam zdanie typu "jednak jest jedna osoba, na której dar Gwen nie działa. Młody chłopak z jej szkoły..." ufff
Jedną z umiejętności parapsychicznych jest psychometria, która polega na tym, że człowiek obdarzony tą zdolnością potrafi czuć i widzieć różne rzeczy, gdy dotknie jakiegoś przedmiotu. Pomyślicie pewnie „świetna sprawa!”. No tak, jakaż to nieoceniona pomoc w śledztwach policyjnych, w odnajdywaniu zagubionych osób czy przedmiotów… same plusy. Problem polega na tym, że działa to także z ludźmi i to już nie jest takie fajne – czuć i przeżywać wszystko to, co człowiek, którego się dotknie nie zawsze okazuje się być przyjemne.

Gwen Frost od niedługiego czasu uczęszcza do Akademii Mitu, gdzie uczą się potomkowie legendarnych wojowników – Spartan, Amazonek czy Walkirii. Wszyscy posiadają magiczne zdolności. Jednak Gwen Frost czuje się tam obco, ponieważ wcale nie jest potomkiem żadnego wojownika. Posiada jednak dar – dzięki swojemu dotykowi wie wszystko o danym przedmiocie lub człowieku. Ma to swoje wady jak i zalety, jak większość darów. Wkrótce dziewczyna zaczyna zdawać sobie sprawę, że moc, która w niej drzemie jest znacznie większa niż myślała, a jej przeznaczeniem jest pokonanie mrocznego, mitycznego boga.

Gdy dowiedziałam się, że Jennifer Estep wydaje nową książkę to wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. „Ukąszenie pająka” mnie niesamowicie pochłonęło, pokochałam tę książkę, więc liczyłam na to, że każda inna powieść pióra tej autorki będzie równie dobra. Szczęśliwym trafem w moje łapki trafił „Dotyk Gwen Frost” i pochłonęłam go w mgnieniu oka.

Tytułowa bohaterka to 17-letnia dziewczyna nazywana przez wszystkich Cyganką. Czuje się obco w nowej szkole, ponieważ nigdy wcześniej nie miała do czynienia z mityczną historią, bogami, a co dopiero potomkami wojowników. Prowadziła życie normalnej nastolatki, dlatego ciężko jej się zaadaptować w Akademii Mitu. Stroni od innych, nie ma przyjaciół, po prostu robi to, co do niej należy. Mimo tego, że jest nieco niepewna siebie, polubiłam ją. Ta niepewność siebie powoli znika w trakcie powieści i myślę, że w dalszych częściach z gąsienicy wykluje się piękny motyl i polubię Gwen jeszcze bardziej. Sympatyczna okazała się także Daphne, która zaliczała się początkowo do tych popularnych dziewczyn, które uważają się za lepsze od innych. No i oczywiście wspomnę o tajemniczym przystojniaku – Loganie. Myślę, że z każdą kolejną częścią ten facet będzie zdobywał moje serce.

Pomysł jest w sumie dosyć podobny do niektórych książek – nowa szkoła, parapsychiczne zdolności, mroczny spisek. Jednakże pani Estep dodała wiele rzeczy od siebie, co dało w połączeniu znakomitą i fascynującą historię. Fabuła jest niesamowicie wciągająca, już dawno nie czytałam książki, która by mnie tak pochłonęła. Zakończenie każdego rozdziału sprawiało, że nie miałam serca przestać czytać, po prostu musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Dodatkowo bardzo zżyłam się z główną bohaterką, weszłam do tej książki i stałam się Gwen Frost, i przeżywałam wszystko to, co ona. Smutek, żal, strach czy radość – każda jej emocja była także moja.

Akcja jest wartka i płynnie w sumie szybko, jednak nie ma możliwości, żeby się pogubić. Napięcie rośnie przez całą książkę, a nie tylko w punkcie kulminacyjnym. Jennifer Estep zadbała także o to, żeby czytelnik nie był znużony – nie brakuje tutaj zaskakujących zwrotów akcji czy dawek poczucia humoru, które wywołują uśmiech na naszej twarzy. Jej styl jest po prostu niesamowity i bardzo przypadł mi do gustu. Jeśli chodzi o motyw spisku czy też tajemnicy jak kto woli, nie jest może jakiś bardzo detektywistyczny i skomplikowany, ale jest ciekawy. Na pewno urozmaica powieść, chociaż w pewnym stopniu jest przewidywalny.

Mimo drobnych niedociągnięć czy minusów, które są moim zdaniem ledwo zauważalne, książka mi się bardzo, ale to bardzo podobała! Dawno żadna mnie tak nie pochłonęła i nie wywołała u mnie tego, że stałam się główną bohaterką i wszystko widziałam jej oczami. Moim zdaniem autorka sama sobie postawiła wysoką poprzeczkę powieścią „Ukąszenie pająka”, ale przygody Gwen Frost także są przyjemne. Stańcie się więc uczniem Akademii Mitu i poznajcie nowy, pełen mitologii świat, macie spore szanse na to, że pochłonie Was tak, jak zrobił to ze mną! Z przyjemnością poznam dalsze części tej serii, a wręcz nie mogę się ich już doczekać! tutajpoczkategori
Gwen po tragicznej śmierci swojej mamy zmuszona jest uczęszczać do szkoły dla mitologicznych stworów, gdzie uczy się ich historii, tradycji, kultury, sztuki walki. I na każdym kroku spotyka potomków dawnych wojowników: walkirie, Spartan, Amazonki, Celtów, Trojan i wielu wielu innych. Ona sama zwana jest Cyganką, czyli kimś kto uprawia magię. Bo Gwen posiada dar. Gdy dotyka rzeczy, osób, zwierząt jest w stanie poznać ich przeszłość. Każde zdarzenie, uczucie, emocje, potrzeby, pragnienia, marzenia, historię. Wystarczy tylko dotyk by wiedzieć wszystko. Zwykły dotyk, który niesie moc. Moc poznawania. Wszystkiego. Od błahych rzeczy po śmiertelnie ważne. I to ta moc Gwen sprowadza na nią kłopoty.

"Taka ładna, popularna, bogata, i co jej z tego przyszło? Nic jej to nie dało, tylko przedwczesną śmierć."

W Akademii Mitu Gwen czuje się samotnie. Nie ma przyjaciół, a na świecie została jej tylko babcia, która mieszka kilka kilometrów od szkoły. W szkole z nikim się nie przyjaźni. Jest na uboczu z powodu swojej pozycji materialnej, jak i „zawodowej”, bo nikt nie jest taki, jak Gwen. W akademii nie ma osoby, która posiadałaby dar Gwen. Jest sama. Dosłownie. Niby Gwen to nie przeszkadza, ale człowiek jest stworzony do przebywania w towarzystwie. Zdarzają się osoby, które najlepiej czują się w swoim towarzystwie, ale na dłuższą metę i one potrzebują towarzysza. Choćby na chwilę. I podobnie jest z Gwen.

"Że jestem silna i odważna (..), kiedy tak naprawdę jedyne, czego codziennie pragnę, to zwinąć się na łóżku i wypłakać porządnie przed snem."

Akademia Mitu to miejsce pełne magicznych i mitologicznych „stworzeń”, które każdego dnia uczą się swojej historii, tradycji i sztuk walki. Ale szkoła skrywa wiele tajemnic. Bo czymże byłby świat mitologicznych wojowników bez tych „złych”. W Akademii trzeba uważać na każdym kroku, gdyż każdy może stać po tej złej stronie. Każdy może być żniwiarzem chaosu, który walczy w imię zła, dla boga Lokiego, który dawno temu został pokonany i sprowadzony na wiecznie więzienie. Jednak posiada on sługi, które stoją po jego stronie i chcą go uwolnić za wszelką cenę. Często za cenę życia. Trzeba uważać. Każdy może być zdrajcą. Każdy może zabić. I gdy ginie pewna dziewczyna imieniem Jasmine, Gwen postanawia odkryć prawdę o jej śmierci. A jej dar ciągle podpowiada jej, że nic nie jest takie, jakim się wydaje. A śmierć nie była przypadkowa. Jednak, gdy Gwen zaczyna węszyć sprowadza na siebie niebezpieczeństwo. I od tej chwili musi również walczyć o swoje życie, bo ciemne strony nie pozwolą jej przeszkodzić w ich misternym planie. Życie Gwen wisi na włosku, gdy krok po kroku poznaje prawdę. Jednak odkryje również coś znacznie większego. Coś co zmieni jej życie na wieczność.

"Tutaj oczekiwano od nas, że nauczymy się posługiwać tymi wszystkimi morderczymi przyrządami ustawionymi w sali. Jak zabić, okaleczyć czy torturować przeciwnika."

Dotyk Gwen Frost wciągnął mnie od pierwszych stron. W miarę poznawania Gwen zaczynałam coraz bardziej ją lubić. Bo w pewnych momentach przypominała mi mnie z przeszłości. Trzeba przyznać, że mitologia to jedna z moich najukochańszych tematyk, jeśli chodzi o książki. I się nie zawiodłam poznając Akademię Mitu. Mitologiczne istoty, tajemnice, magia, dary, zbrodnia, niebezpieczeństwo, odkrywanie prawdy, zaskakujący koniec, wątek miłosny. Wszystko co powinna zawierać dobra książka. Również styl pisania pani Estep mi odpowiada. Może chwilami pewne słowa czy wyrażenia były zbyt dziecinne i wulgarne, ale jakoś się wytrwało. Podsumowując książkę mogę z pełną szczerością przyznać, że z wielką przyjemnością chwycę po kolejne części, bo Akademia Mitu jest trylogią.

Może chwilami pewne słowa czy wyrażenia były zbyt dziecinne i wulgarne, ale jakoś się wytrwało.

Hm, jakie słowa są zarówno dzienne i wulgarne? Bo się chyba zgubiłam. tutajpoczkategori
Książka bardzo mi się podobała. Ma parę niedociągnięć, ale chętnie przeczytam i bez większej zachęty dalsze części tej serii. Dobrze się bawiłam i zrelaksowałam w czasie tej lektury

"Nasze mityczne dziedzictwo"

"Mity, legendy, magia - to wszystko prawda. I jest częścią nas. Pielęgnujemy nasze mityczne dziedzictwo, żeby służyło nam w walce z chaosem i ciemnością, które by inaczej pochłonęły cały świat."

Akademia Mitu to miejsce, gdzie mitologia grecka styka się z podaniami nordyckimi.
Żyjących dziś potomków bohaterów Wojny Chaosu można spotkać na terenie Akademii. Są tam niezwykle silne Walkirie i przerażająco szybkie Amazonki, są Rzymianie i bezlitośni Spartanie. Możliwość podjęcia walki jest dla nich nagrodą samą w sobie.
W oczach Gwen, która nie została wychowana w świadomości rodzinnego i aż tak pradawnego dziedzictwa, jest to jednak banda rozpuszczonych i okropnie bogatych młodych ludzi do lat 21. Choć była świadkiem ich niesamowitych zdolność, w istnienie bogów greckich czy nordyckich nie wierzy. Akademia Mitu to dla Gwen nad wyraz modnie urządzona placówka, z uwzględnieniem licznych posągów, rzeźb i obrazów przedstawiających obie mitologie. Nic ponad atmosferę, liczne lekcje historii mitycznej oparte na starożytnych podaniach i zajęcia sportowe z użyciem broni. Broń nosi się tutaj zawsze przy sobie, niczym skrzypce czy ukochaną rakietę tenisową.

Gdzie w świecie tych podniosłych eposów jest miejsce Cyganeczki z darem psychometrii ? Wystarczy zaledwie delikatny "Dotyk Gwen Frost" a ujawnione zostają najgorsze sekretny. Siedemnastolatka nie zaprzecza, że możliwość poznania tych sekretów daje jej poczucie władzy. Jednocześnie ma nadal w pamięci poprzedni raz, kiedy to chęć poznania cudzego sekretu wywołała tyle samo złego co dobrego.

"Żyjemy dzięki nim i oni żyją w nas." (s.140)

Wstęp do Akademii Mitu jest dla mnie o wiele lepszy niż poprzednia książka tej autorki z jaką miałam styczność, czyli "Pocałunek Pająka". Tamto urban fantasy jak dla mnie aż za nadto kipiało pożądaniem, choć posiadało ciekawą perspektywę miejsca magii w świecie. Nowsza powieść autorki, już dla starszej młodzieży, jest jednocześnie dowcipna i do tego ciekawie zdystansowana do zamysłu poprzedniej serii.

"Nauczyła mnie sposobu radzenia sobie z niechcianymi wspomnieniami: pomyśleć o czymś miłym i na tyle, na ile się da, zapomnieć o złym." (s.80)

Gwen uwielbia zaczytywać się w powieściach graficznych i komiksach poświęconych znanym superbohaterom, sama jednak w możliwość istnienia starożytnych bogów i mitycznych stworzeń nie dowierza. Przypadek sprawia, że przebywa w Bibliotece Starożytności w czasie zabójstwa koleżanki z roku. Wstrząsa Gwen jak szybko poradzono sobie z jej śmiercią i jak małe miało to znaczenie. Bohaterka, jako córka policjantki, podejmuje własne śledztwo i powoli wyjaśnia, ale i zaczyna rozumieć cel istnienia miejsca takiego jak Akademia Mitu.
Rozwiązanie tej zagadki to fabuła pierwszego tomu. Akcję obserwujemy godzina po godzinie, dzień po dniu. Tam gdzie kończy się jeden rozdziały, w tym samym momencie rozpoczyna się następny. Pod względem tej struktury troszkę przypominała mi kolejne tomy serii Pośredniczka (tam w "Krainie Cienia" też mamy śmierć uczennicy nowej szkoły głównej bohaterki). Gwen to oczywiście od Gwendolyn, co już samo w sobie wywołuje pozytywne skojarzenia z "Trylogią Czasu".

"Dotyk Gwen Frost" wprowadza w nową serię Jennifer Estep z udziałem mitologii, która zaprezentowana na nowo, o wiele bardziej kusi i przyciąga. Tom pierwszy to próby przystosowania się Gwen do Akademii Mitu, życia w akademiku, nowych nauczycieli i uczniów oraz do tak niecodziennej atmosfery tego campusu w cieniu Appalachów.
To historia zabawna, dowcipna, lekka, ale i pełna akcji, starożytne mity traktująca czasem z przymrużeniem oka. Gwendolyn zalicza się do grona przesympatycznych postaci, do przygód których chętnie się powraca. Mocne 4/5, bo historia ta ma potencjał na przyszłość. Niecierpliwie wyczekiwać będę premiery następnego tomu z tej serii.
Akcja pierwszego tomu zaczyna się w połowie października. Teraz jest więc właśnie idealny czasy aby się zabrać za jej lekturę.
Wow wydają to? super czytałam dwa pierwsze tomy i seria ciekawa, pomiesznie Akademi Wampirów z Domem Nocy.

edit

no i okładka prześliczna acz nie mająca nie wspólnego z Gwen czy z książką tutajpoczkategori
Przeczytam, przeczytam. "Ukąszenia Pająka" mnie zaczarowało. Gwen jest zagubiona czego nie można powiedzieć o Gin co mnie troszeczkę odstrasza... Uwielbiam silne bohaterki pokroju Gin, Anity Blake, Cat Crawfiled, Kate Daniels czy nawet Mac Lane.
Mnie imię Gwen kojarzy się z Gwen Stevens z serii "Córka Ciemności" być może dlatego, że nie czytałam Trylogii Czasu (zamierzam to nadrobić, szukając recenzji o tej serii trafiłam tutaj )
Mitologia jest jednym z moich ulubionych wątków w książkach, dlatego nie mogłam sobie odpuścić zapoznania się z nową serią młodzieżową, która niedawno weszła na polski rynek. "Dotyk Gwen Frost" zapowiadał się bardzo ciekawie, a piękna okładka przyciągała wzrok. Szybko więc zabrałam się za czytanie i pochłonęłam książkę w jeden dzień.

W Akademii Mitu spotkamy potomków legendarnych wojowników takich, jak Spartanie, Amazonki czy Walkirie. Większość z nich posiada unikalne talenty magiczne, a gdyby tego było mało, wszyscy są obrzydliwie bogaci i zepsuci. Do tej uroczej mieszanki dodajemy pyskatą, ale niepewną siebie Cygankę, która nie może się odnaleźć w nowym miejscu i nie za bardzo wierzy w całą tą mitologiczną gadkę.

Gwendolyn jest główną bohaterką książki i równocześnie narratorką. Posiada niezwykły dar: poprzez dotyk potrafi poznać historię przedmiotu lub osoby, co nazywa się psychometrią. Pewnego dnia jednak jej umiejętność zawodzi. W szkole dochodzi do morderstwa popularnej dziewczyny, a potężny, magiczny artefakt zostaje skradziony. Jednak Gwen nie doświadcza żadnej wizji, po dotknięciu ciała zabitej. Czy coś się "popsuło"? Sprawa ta nie daje dziewczynie spokoju, więc zaczyna śledztwo, które może zakończyć się bardzo nieoczekiwanie...

"Dotyk Gwen Frost" jest pierwszą książką młodzieżową Jennifer Estep. Autorka miała bardzo ciekawy pomysł, gdyż połączyła kilka mitologii w jedno: greccy, rzymscy i celtyccy bogowie mają ze sobą więcej wspólnego, niż można by się spodziewać. Estep stworzyła w ten sposób własny mit, gdzie bogowie podzieleni są na dwa obozy, dobry zwany panteonem i zły, które członkowie obwołali się żniwiarzami. Gwen oczywiście ma nadzieje na to, że jest to "tylko mit", w który wszyscy z niewiadomego powodu wierzą, dlatego zbytnio nie uważa na historii mitologii, co mogłoby się jej jednak kiedyś przydać. Autorka wystosowała w ten sposób ciekawy zabieg. Jak w wielu młodzieżówkach główna bohaterka zostaje niespodziewanie postawiona w nowej i nie zawsze komfortowej sytuacji, z czym zazwyczaj już po kilku dniach(lub godzinach, zależy od książki) się godzi i czuje się, jak w domu, co jest po prostu nieżyciowe i zazwyczaj budzi zwątpienie w czytelniku. Gwen chodzi za to do Akademii Mitu już dwa miesiące i nadal nie może się tam zaaklimatyzować.

Autorka wykreowała bardzo ciekawą postać. Gwen bez skrępowania mówi o wielu sprawach, które są teraz na porządku dziennym, a mimo to pisarze postanawiają je pominąć. Dziewczyna jest pyskata, dość niedowartościowana, ale za to bardzo sympatyczna, więc nie da się jej nie polubić. Posługuje się typowo młodzieżowym językiem, na szczęście bez wulgaryzmów, co sprawia, że czyta się bardzo szybko i przyjemnie. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to powtórzenia... Niestety, to bardzo popsuło mi odbiór książki, ponieważ nie było chyba dwóch stron, gdzie Gwen nie przypominała czytelnikowi, jaka to jest ciekawa, jak to jest nikim itp., i tak w kółko Macieju. Oszaleć można. Nie wiem, jaki to miało cel. Czy autorka tak pisze, czy może chciała coś podkreślić? No cóż, było to dość denerwujące.

Historia przedstawiona w książce jest ciekawa, ale najbardziej(poza mitologią oczywiście) podobał mi się wątek miłosny. Ha! I to mi nadrobiło te wszystkie niefajne powtórzenia oraz częściową przewidywalność, gdyż udało mi się już na początku śledztwa odgadnąć, jak się ono zakończy. Autorka podrzuciła trop i już miałam rozwiązanie, za to biedna Gwen krążyła we mgle... Trochę śmiesznie z tym wyszło, chyba mało kto się nie domyśli rozwiązania tej akurat zagadki, co nie znaczy, że nie raz pisarka pozytywnie mnie zaskoczyła, jak to było np. z tą historią miłosną. To trzeba po prostu przeczytać. Aż nie mogę do tej pory uwierzyć, że autorka zdecydowała się na taki krok!

Warto jest wybrać się wraz z Gwen do Akademii Mitu, ponieważ "Dotyk Gwen Frost" serwuje nam kilka bardzo ciekawych wątków i przyjemnych bohaterów, a na niedociągnięcia da się przemknąć oko, ciężko bowiem teraz znaleźć historię doskonałą. Z lektury jestem bardzo zadowolona i mam ochotę, jak najszybciej sięgnąć po kolejne tomy i poznać zakończenie, teraz, zaraz, już! Dlatego zachęcam Was do zapoznania się za tą pozycją, ponieważ pierwszy tom Akademii Mitu jest wart przeczytania.

Ogólna ocena: 8/10. tutajpoczkategori
No to teraz moja recenzja

Gdy rozpoczęłam książkę to po dwóch rozdziałach miałam jej serdecznie dość. Te wszystkie opisy były takie nieciekawe i przynudzające, że nie miałam najmniejszej ochoty dokańczać tej książki. Chociaż byłam ciekawa co was tak zauroczyło w tej książce i postanowiłam przebrnąć jeszcze przez kilka stron. No i ukazał mi się pewien osobnik, przez którego zachciałam czytać książkę, chociażby dlatego, że ciekawiły mnie kolejne z nim spotkania

A więc Gwendolyn Frost, zwana Cyganką lub po prostu Gwen. Dziewczyna prosta, odważna i twarda. Mówiąc prosta, mam na myśli to, że jest mniej więcej zwykła nastolatką. Wie, że życie ma dla nas niespodzianki i może nam dać w kość.
Dzięki - a może powinnam powiedzieć przez.? - swojemu cygańskiemu darowi jakim jest wiedza wszystkiego na temat kogoś, bądź czegoś przez dotyk, została wysłana do niejakiej Akademii Mitu, do której chodzą potomkowie pradawnych Spartanów, Walkirii oraz Amazonek. Minęły dwa miesiące od przeniesienia się do innej szkoły, a Gwen nadal się czuje tutaj nieswojo. A to wszystko przez tę odmienność. Dość, że posiada niespotykany dar to jeszcze nie jest wielce bogatym i aroganckim dzieckiem jak inni, przez co nie może znaleźć przyjaciół, których posiadała w poprzedniej szkole.

Codziennie pracując po lekcjach w bibliotece, Gwendolyn pewnego razu odnajduje brutalnie zamordowaną najsławniejszą w szkole walkirię na środku czytelni. Próbując sprawdzić poprzez dotknięcie dziewczyny dowiedzieć się w jaki sposób do tego doszło, traci przytomność od oberwania w głowę od kogoś kto prawdopodobnie zabił tamtą. Tylko, co dziwne, gdy dotknęła uczennicy, nic nie poczuła - żadnego mignięcia wspomnienia jak do tego doszło - nic. Jakby tego było mało, z biblioteki znika stary przedmiot, zwany Trzynastym Artefaktem - Czarą Łez, który może pomóc wrogom panteonu w uwolnieniu strasznego i okrutnego boga Loki.

Zaciekawiona tym zdarzeniem, nasza Cyganka próbuje dojść do ładu i składu z morderstwem i postanawia wszcząć prywatne śledztwo w tej sprawie. Śledząc starych przyjaciół zabitej i buszując po jej osobistych rzeczach, Gwen pomaga, za sprawą malutkiego szantażu, inna walkiria - Daphne.
Jest też ten dziwkarski Logan Quinn, który jest niebezpiecznie seksowny, jak to oznajmia nasza główna bohaterka w książce. I pojawia się zawsze, gdy Gwendolyn potrzebuje pomocy. A wierzcie mi lub nie, jest tego sporo
Później dochodzi pewny Wiktor, którego polubiłam za jego oburzony krzyk Cholera jasna.!

Z początku nie byłam zaciekawiona tą książką ze względu tego co mówiłam wcześniej, a mianowicie nudnych opisów, lecz później gdy się trochę rozkręciło to było co czytać.

Wartka akcja, zabawne i niepokojące momenty oraz rodząca się przyjaźń są interesującymi dodatkami do ciekawie pokazanych bohaterów, tajemnic, lekkiego zauroczenia oraz poglądów i niewiarę w bogów Gwen. Dotyk Gwen Frost zaczarował mnie swoim światem i myślę, że Wam również się spodoba charakterek Gwendolyn i jej pokręcone życie. Oceniam książkę 9,5/10 i z niecierpliwością czekam na kolejną część
Zapowiedź drugiej części:)

Premiera: luty 2013
Gwen Frost żyje. Jeszcze. Bo żniwiarze, wysłannicy boga chaosu, zamierzają ją zabić. Dlatego dziewczyna musi nauczyć się walczyć. Jej trenerem, w Akademii Mitu, jest atrakcyjny Logan Quinn, w którym Gwen potajemnie się podkochuje. Komplikacje są nieuniknione, gdyż Spartanin na początku roku szkolnego złamał jej serce. Wyjazd na narty jest dla niej dobrą okazją, aby odpocząć od ciężkich treningów. W górskim kurorcie poznaje uroczego Prestona. Szybko jednak okazuje się, że dziewczyna ma na głowie nowe zmartwienie: wrogowie Akademii Mitu depczą jej po piętach także poza murami szkoły i nie spoczną, póki raz na zawsze się jej nie pozbędą… tutajpoczkategori
Te okładki są zniewalające już tylko dla nich warto kupic książkę, a tu do tego jeszcze świetna treśc w środku
wow, widzę, że same pozytywne opinie ja również z chęcią bym przeczytała tylko są dwa czynniki, które mnie powstrzymują:
1. sesja
2. kasa. tutajpoczkategori
Ja strasznie strasznie nie mogę się doczekać kiedy dorwę tę książkę i zacznę czytać.! Tak strasznie mnie ciekawi co to będzie dalej z Gwen i Loganem, jak tam zachowanie Wiktora oraz kto znowu napadnie na Gwenny.?
Oby tylko szybko to kupili w bibliotece
Wczoraj skonczylam pierwsza czesc i strasznie mi sie podobala! W koncu glownym watkiem nie byla glowna bohaterka i tajemniczy chlopak, znaczy ich romans. Ksiazka ma swietny humor, fabula jej wciagajaca, strasznie polubilam Gwen (Mimo tego, ze jej imie kojarzy sie mi strasznie z Trylogia Czasu), okladka jest wrecz przesliczna i jest Logan Nie moge sie doczekac by siegnac po druga czesc! Mam nadzieje, ze bedzie rownie dobra.


„Dotyk Gwen Frost” na tyle mi się spodobał, że zaraz zabieram się za drugą część bo udało mi się wypożyczyć. Ciekawe co tym razem się wydarzy pośród murów Akademii? Powrót do góry
W dniu, w którym napisałam recenzję pierwszego tomu “Akademii mroku”, zabrałam się za lekturę pierwszej części innej serii dotyczącej pewnej akademii. Również uznawana jest ona za fantastykę, konkretniej - za romans paranormalny. Zebrała już tyle pozytywnych recenzji, że z jednej strony z całego serca pragnęłam ją przeczytać, a z drugiej bałam się, że jest mocno przereklamowana. Okazało się, że środowisko recenzenckie miało rację. Mowa o “Dotyku Gwen Frost” Jennifer Estep, do której w lipcu wychodzi już trzeci tom. Ja pochłonęłam ją w ciągu niecałych 24 godzin i tego samego dnia, kiedy ją skończyłam (1 lipca) kupiłam w księgarni drugi tom i zamierzam się za niego zabrać w ciągu najbliższych dwóch dni (w dniu pisania tej recenzji czytam “Dziewięć żyć Chloe King”, więc pewnie wieczorem lub jutro wezmę się za drugą Estep). Autorkę możecie kojarzyć też z “Ukąszeniem pająka”, którego czytelnikom wydawnictwo nie chciało już zrobić przyjemności wydaniem drugiego tomu. Jednak zapowiada się na to, że Akademia Mitu nie podzieli tego samego losu… na nasze szczęście J

Gwen Frost, tytułowa bohaterka, jest Cyganką. Każda kobieta z jej rodziny obdarzona jest innym magicznym darem: jej babcia potrafi czytać w przyszłości, mama umiała wyczuć prawdę, a sama Gwen poznaje całą historię danej osoby lub przedmiotu, gdy tylko go dotknie. Z tego powodu została zwerbowana do Akademii Mitu - szkoły przygotowującej istoty paranormalne i potomków greckich bogów Na jej warcie w szkolnej bibliotece dochodzi do morderstwa. Nikt jednak za bardzo się nim nie przejmuje, a Gwen robi się żal poszkodowanej osoby i rozpoczyna własne śledztwo.

Mówiłam Wam już pewnie z tysiąc raz, że uwielbiam, gdy mitologia grecka stanowi ważny element w jakiejś powieści. Tutaj historia się na niej opiera. Co chwila mamy wzmianki o jednej z moich ulubionych bogiń - Nike, a bohaterka flirtuje ze Spartaninem. Mamy tu też do czynienia z mitologią nordycką - czarne charaktery powiązane są z Lukim, bożkiem chaosu. Cóż, od dawna nie spotkałam się z tak zgrabnym połączeniem tak odmiennych kultur. W serii “Akademii mitu” w ogóle nie czuć tej różnicy. Obie mitologie zostały pomysłowo wymieszane i w tym miejscu chwała autorce za tak sprytne osadzenie bożków nordyckich w świecie grecko-paranormalnym i ich historii. Również jestem wdzięczna za odstąpienie od wampirów, wilkołaków i tym podobnych i zastąpienie ich istotami, które do tej pory były znacznie mniej wykorzystywane w literaturze jak walkirie, amazonki czy też potomkowie bogów mitologicznych.

Żałuję tylko, że jak już dochodzi do zmieszania rożnych istot w tym rodzaju, ma to zazwyczaj miejsce w jakiejś szkole lub akademii. “Akademia wampirów”, “Akademia mroku”, “Akademia mitu”… Co jeszcze znacie w tym stylu? Dobrze chociaż, że tutaj naprawdę cały ten świat wydaje się bardziej rzeczywisty, lepiej przemyślany… ale pomysł po części już był. Nie uznaję tego jednak za minus, bo wykonanie naprawdę jest warte uwagi.

Sama Gwen jest dość wyobcowana - nie ma w szkole przyjaciół, kontaktuje się z ludźmi tylko wtedy, gdy ci chcą pomocy w odnalezieniu jakiegoś przedmiotu, który zgubili. Dziewczyna umie to zrobić dzięki swojemu darowi oglądania historii przedmiotu lub osoby przy dotknięciu. Zarabia w ten sposób dodatkowe pieniądze, ale nawet nie próbuje dorównać innym dzieciakom w akademii pod względem bogactwa, designerskich ciuchów i reszty - nie potrzebuje tego, co bardzo mi się w niej spodobało. Nie rajcują jej takie rzeczy.
Ponadto mamy podane, że ma ona lat siedemnaście - a zachowuje się o wiele dojrzalej moim zdaniem, co bardzo mi się spodobało. Nie jest rozhukaną nastolatką, tylko rozsądną, analizującą młodą kobietą i to się chwali. Chociaż wiadomo, że czasami odstępstwa od tej normy się zdarzały. Wyróżnia ją coś jeszcze - wszyscy w szkole świetnie walczą i posługują się różnego rodzaju bronią, podczas gdy Gwen ledwo blokuje kolejne ciosy przeciwników na zajęciach.

Fabuła została świetnie wykreowana. Intryga kryminalna może minimalnie słabsza - od początku obwiniane osoby nie mogą być winne i to chyba wszyscy wiedzą, a człowiek, który okazuje się zawinić wszystkiemu, zostaje uniewinniony już na pierwszych stronach powieści, przez co czytelnikowi raczej w ogóle nie przechodzi on przez myśl jako morderca. To taki mały minus.

Wydanie jest przepiękne! I zdjęcie na okładce, i użyte kolory, i te wypukłe fragmenty. Coś cudnego! Ale w sumie Dreams nigdy nie zawodzi. Język ani nie za prosty, ani jakoś zbyt udziwniony, za co duże brawa. Zdarzały się jedynie pojedyncze literówki, ale można przymknąć na to oko. Opisy są dziełem sztuki. Sprawiły, że widziałam każde pomieszczenie czy przestrzeń, w której akurat znajdowała się Gwen i czułam, jakbym rzeczywiście była tam razem z nią. Rzadko kiedy spotykam się z aż tak dobrym przetłumaczeniem widoku na słowa, a pani Estep wyszło to bajecznie.

Książkę gorąco polecam wszystkim, którzy mają dość wampirów i szukają czegoś świeżego - “Dotyk Gwen Frost” to gwarantuje. Nie będziecie się nudzić, chociaż osobę winną możecie łatwo wskazać, o ile trafnie połączycie wskazówki. Mam nadzieję, że druga część, która od wczoraj dumnie stoi na mojej wakacyjnej półce (wraz z 3 i 4 tomem “Klątwy tygrysa” kupionych na gigantycznych promocjach) okaże się równie dobra lub nawet lepsza (pod względem intrygi kryminalnej). Oceniam na 9 i nakazuję Wam marsz do bibliotek i księgarń. Są wakacje, a taka książka zapewni wam niezapomniane wrażenia.

http://heaven-for-readers.blogspot.com/2013/07/dotyk-gwen-frost-jennifer-estep.html



Dokładnie to samo przyszło mi na myśl... Ale jestem pewna, że nawet, jeśli to prawda, to jakoś sobie poradzą
A teraz kolejna próba recenzji ;D

Motyw mitologiczny w książkach zdecydowanie należy do moich ulubionych. Lubię także, kiedy akcja dzieje się w elitarnych szkołach z internatem. Oba te pomysły mają już mnóstwo swoich książkowych wariacji, ale nie zniechęciło mnie to do sięgnięcia po fuzję tych obu tematów, jakim jest ,,Dotyk Gwen Frost"

Życie Gwen Frost w ostatnim czasie drastycznie się zmieniło. Po śmierci jej mamy dziewczyna przenosi się do Akademii Mitu - tajemniczej szkoły, wypełnionej po brzegi ,,bananową młodzieżą". Gwendolyn nie może odnaleźć tam swojego miejsca, nie tylko ze względu na jej niższy status materialny, ale także ze względu na pochodzenie. Wszyscy są tam potomkami legendarnych wojowników: Amazonek, Walkirii, Rzymian, Wikingów, Spartan i wielu innych niebezpiecznych, mitycznych rodów. Wszyscy prócz szesnastoletniej dziewczyny, która wyróżnia się tylko swoim darem psychometrii - kiedy dotknie jakiegoś przedmiotu lub osoby, pojawiają się w jej głowie wizje, odczuwa również emocje innych ludzi lub te związane z danym przedmiotem. Gwen próbuje przy pomocy tej niezwykłej umiejętności, która bywa dla niej prawdziwym przekleństwem, rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Nie wie, że jej chęć pomocy sprowadzi na nią śmiertelne zagrożenie...

Akcja biegnie wartko, a ja z przyjemnością przewracałam kolejne kartki powieści. Fabuła nie jest zbytnio skomplikowana i zaskakująca - paru rzeczy domyśliłam się wcześniej, ale nie poczytam tego jako straszny minus. Wątek mitologiczny jest ciekawie poprowadzony, autorka nie zasypała nas garścią suchych faktów na temat bogów, bardziej rozwinęła tylko parę wybranych bóstw, ale mam nadzieję, że w kolejnych tomach ten zbiór nieco się poszerzy. Wątek miłosny również się pojawił, ale nie jest on nachalny, to nie na nim skupia się cała nasza uwaga. Jest to bardziej niewinne wprowadzenie do uczucia, które może połączyć bohaterów.

Pani Estep wykreowała ciekawych, ,,żywych" bohaterów. Wyraźnie zarysowane nie są tylko postaci pierwszoplanowe, mamy też całkiem duży wgląd w psychikę tych mniej ważnych osób. Polubiłam Gwen głównie za jej wrażliwośc - naprawdę spodobało mi się to, że zainteresowała się Jasmine, nawet jeśli wszyscy inni byli wobec tej tragedii obojętni. Jedyne co mnie w niej denerwowało, to negacja magii. No bo jak mogła nie wierzyć w mityczne pochodzenie innych uczniów, skoro na każdym kroku dostawała jawne dowody na ich niezwykłość. Nie wiem jak wy, ale ja nie sypię różowymi iskrami spod paznokci, tak jak robiła to Daphne. Jeśli już o niej mowa, to bardzo spodobała mi się jej przemiana. Chyba wciąż po Pamiętniku Księżniczki mam sentyment do przyjaźni pomiędzy dawną ofiarą, a dawnym prześladowcą. Chociaż tutaj Daphne nie dręczyła Gwen, to nie zauważała Cyganki i początkowo odnosiła się do niej z wyższością.
Pozostaje nam jeszcze postać złodzieja serc (i cnoty) dziewczyn z Akademii - Logana. Jako że romans rozwijał się w książce bardzo powoli, to nie mam jeszcze zdecydowanie wyrobionego o nim zdania. Mogę tylko powiedzieć, że szalenie interesuje mnie jak ułożą się pomiędzy nimi sprawy w kolejnych częściach

Z przyjemnością wyruszę do biblioteki po drugi tom serii Powrót do góry


To bardzo fajna teoria. Czytał ktoś kolejne części i mógłby to potwierdzić? Jestem całkiem ciekawa, czy to (mniej więcej) prawda...


To bardzo fajna teoria. Czytał ktoś kolejne części i mógłby to potwierdzić? Jestem całkiem ciekawa, czy to (mniej więcej) prawda...
Lenalee, jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, to ta teoria jest błędna Logan, gdy to mówił miał na myśli coś innego Powrót do góry


To bardzo fajna teoria. Czytał ktoś kolejne części i mógłby to potwierdzić? Jestem całkiem ciekawa, czy to (mniej więcej) prawda...
Lenalee, jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, to ta teoria jest błędna Logan, gdy to mówił miał na myśli coś innego
Dzięki! A mogłabyś napisać co miał na myśli? I tak nie zamierzam czytać dalszych części, więc możesz spoilerować do woli.
Dzięki Lenalee, za recenzję, właśnie teraz było mi tego trzeba, wczoraj przeglądałam co mam dostępnego do wypożyczenia i zastanawiałam się nad tą serią, ale widzę, że nie warto Powrót do góry


To bardzo fajna teoria. Czytał ktoś kolejne części i mógłby to potwierdzić? Jestem całkiem ciekawa, czy to (mniej więcej) prawda...
Lenalee, jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, to ta teoria jest błędna Logan, gdy to mówił miał na myśli coś innego
Dzięki! A mogłabyś napisać co miał na myśli? I tak nie zamierzam czytać dalszych części, więc możesz spoilerować do woli.
To szkoda, że już nie będziesz czytała, bo seria jest naprawdę spoko, ale jak ci się nie wpasowała to trudno, chociaż kolejne przygody Gwen są fajne A już szczególnie najlepszy jest czwarty tom. Świetny.
A więc spoiler w sprawie Logana
On nie chciał być z Gwen, bo gdyby go dotknęła to zobaczyłaby jego wieelką tajemnicę, która jest taka sobie. Gwen ją odkryła całując się z nim w drugim tomie, a tym sekrecikiem było to, że jak był małym dzieckiem (nie pamiętam, z 5 lat miał, czy 4) to Żniwiarze napadli na jego rodzinę, siostra czy matka Logana schowała go w szafie, żeby go chronić. On oglądał bitwę przez szparę w drzwiczkach szafy i patrzył jak jego mama i siostra umierają w czasie walki. Ojca Logana nie było chyba wtedy - w każdym bądź razie nie kojarzę żeby tam był.
No i to wielkie brudne sekrety Logana - bał się po prostu, że Gwendolyn będzie go uważać za tchórza i słabeusza. Jezu, przecież on miał zaledwie z 4 lata.! Jak niby miał pomóc walczyć.?


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.