ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Niektóre sekrety nie powinny być zachowywane...

Jeszcze trzy miesiące temu życie Camelii było całkiem zwyczajne: miała przyzwoite oceny, niezłe relacje z rodzicami i fajną pracę. Jednak gdy tajemniczy Ben rozpoczyna naukę w jej liceum, przestaje być nudno.

Wszyscy wierzą, że Ben przyczynił się do śmierci byłej dziewczyny i unikają go. Wszyscy, oprócz Camelii. Dziewczyna nie chce wierzyć plotkom. Czuje dziwną fascynację Benem. Wkrótce zaczyna odbierać tajemnicze telefony i dostawać listy z pogróżkami. Ben twierdzi, że Camelii grozi niebezpieczeństwo - lecz czy można mu zaufać? Dziewczyna wie, że chłopak coś ukrywa... Ale nie on jeden ma tajemnicę.

W sprzedaży od: 16 lutego
Cena: 29,99zł
Stron: 272
Wydawnictwo: Nasza księgarnia


Opis jakich setki, ale może przeczytam. Niebieski płomień na koszmary tej autorki nie był taki zły tutajpoczkategori
Oryginalna okładka lepsza :/
Czy wszystkie paranormale muszą zaczynać się tak samo? ;/
Raczej nie sięgnę, chyba, że książka będzie mieć naprawdę pozytywne recenzje. tutajpoczkategori


A mnie się właśnie spodobało. Tak, wiem, że to już było, ale kurcze, coś jest w tym opisie. Czuję, że ta książka może być fajna

A mnie się właśnie spodobało. Tak, wiem, że to już było, ale kurcze, coś jest w tym opisie. Czuję, że ta książka może być fajna

Mam dokładnie tak samo. Podobny opis co prawda można spotkać na wielu książkach, ale ja mam wielką ochotę przeczytać tę książkę. Okładka również mi się podoba. tutajpoczkategori

A mnie się właśnie spodobało. Tak, wiem, że to już było, ale kurcze, coś jest w tym opisie. Czuję, że ta książka może być fajna

Mam dokładnie tak samo. Podobny opis co prawda można spotkać na wielu książkach, ale ja mam wielką ochotę przeczytać tę książkę. Okładka również mi się podoba.

Ja też tak mam. Poza tym, czytałam jej książki: "Niebieski płomień na koszmary" i "Biały płomień na magię" no i mi się podobały, co mnie jeszcze bardziej zachęca Szkoda, że Amber nie chce dokończyć tej serii.
Okładka też ładna.
Skojarzyło mi się z "Dziedzictwem mroku" raczej nie kupię, chyba, że nagle wygram w totka xD tutajpoczkategori
Też czytałam serię "Płomień na..." i byłam zadowolona z tej autorki.
Ale nie podoba mi się ani okładka ani tłumaczenie tytułu, bo to jest przecież
"Deadly little secret"

Trochę mnie ciągnie do tej książki, ale z drugiej strony może okazać się identyczna jak masa innych. Poczekam na jakieś recenzje. tutajpoczkategori
to autorka Niebieskiego płomienia na koszmary! . To dlatego druga część opisu kojarzyła mi się z tą książką. Mam nadzieję, że nie będą zbyt podobne, bo mam zamiar kupić Śmiertelny sekret. Autorka ma smykałkę do pisania o prześladowcach. Na pewno kupię, ale pewnie dopiero na wakacje :/
Okładka jest śliczna, od razu mi się spodobała, aczkolwiek napisy są trochę za małe.
Ja poczekam na jakieś recenzje nim kupię tę książkę, bo mam taaaak długą listę książek, jak z Polski to Chin A moje środki finansowe są na granicy wyczerpania, więc... Odnośnie okładki to mi się ona bardzo podoba, te czerwone włosy i usta są świetne, a jej oczy mnie fascynują i "przyciągają" tutajpoczkategori
poczekam na recenzję i zobaczę
okładka mi się bardziej podoba od oryginału. te oka <333
Zaraz zaraz, Laurie A. Faria to ta sama kobita co Laurie Faria Stolarz? O kurde, to nie wiedziałam O ja głupia, głupia! Książkę napewno przeczytam, w końcu "Płomień na" był niezły tutajpoczkategori
Niby opis jakich wiele ,ale ma coś...magnetyzującego.
Przeczytam ,ale chyba najpierw poczekam na recenzję ,zeby się nie zawieść
Hmmm. Co obstawiacie? Jaki mroczny sekret ma chłopak? Jest wampirem, wilkołakiem, czy wróżką?

Hmm.... mnie póki co nie ciągnie, ale pewnie jak zobaczę w księgarni, to najdzie mnie ochota. tutajpoczkategori
Gdyby nie to, że uwielbiam serię Płomień na, pewnie bym nie kupiła Dzięki temu, z chęcią zapoznam się polską wersją pani Stolarz

Hmmm. Co obstawiacie? Jaki mroczny sekret ma chłopak? Jest wampirem, wilkołakiem, czy wróżką?

Hmm.... mnie póki co nie ciągnie, ale pewnie jak zobaczę w księgarni, to najdzie mnie ochota.


Trupem xD xD. tutajpoczkategori

Hmmm. Co obstawiacie? Jaki mroczny sekret ma chłopak? Jest wampirem, wilkołakiem, czy wróżką?

Wszystkim naraz
Sądzę, że przeczytam, nie mogę pozbyć się nadziei, że wreszcie trafię na NAPRAWDĘ dobry paranormal.
A okładka - mnie się podoba, fajny napis, ta dziewczyna też całkiem w porządku, zobaczymy ... tutajpoczkategori

Hmmm. Co obstawiacie? Jaki mroczny sekret ma chłopak? Jest wampirem, wilkołakiem, czy wróżką?

Wszystkim naraz

Popieram !

Hmmm. Co obstawiacie? Jaki mroczny sekret ma chłopak? Jest wampirem, wilkołakiem, czy wróżką?

Wszystkim naraz

Popieram !

A ja myślę, że to nie będzie o takich 'stworach', tylko, że chłopak ukrywa to, że np. kogoś zabił. Tak mi się wydaje, bo ta autorka widocznie uwielbia pisać o prześladowcach i mordercach . tutajpoczkategori
Raczej opis nie jest na tyle przyciągający, aby aż od razu lecieć do księgarni, ale z chęcią przeczytam jak wpadnie mi w ręce.
Też jestem ciekawa jaki sekret skrywa ten chłopak...
Jedyne co mnie zachęca do przeczytania tej książki to autorka. Jej książki "...płomień na..." były bardzo ciekawe, więc może, mimo słabego opisu, ta też będzie wciągająca. tutajpoczkategori
Opis taki oklepany. Liceum, zwyczajna dziewczyna i chłopak z sekretem. Nic specjalnego, chociaż zależy od recenzji. Jednak raczej nie przeczytam.
Przyznaję się, że przeczytałam nieoficjalne tłumaczenie i książka całkiem, całkiem. Oczywiście pojawia się trochę schematu, ale przynajmniej nie ma żadnych wampirów, wilkołaków etc... ;p Nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie, ale nie była taka zła. Ot, książka na jeden chłodny wieczór. Wie ktoś może, ila ma być części? ;>



Polecam pierwszą część sagi „Dotyk”. Szczególnie na jakiś nudny wieczór; emocje gwarantowane! Powrót do góry
O, Silje, zaskoczyłaś mnie
I standardowo - w skali od 1 do 10?

Może przeczytam, ale z kupnem chyba się jeszcze wstrzymam.


I standardowo - w skali od 1 do 10?

Może przeczytam, ale z kupnem chyba się jeszcze wstrzymam.


Oj ciężko to stwierdzić. Bo sama treść, sposób pisania jest bardzo przeciętny, ale w tej swojej "normalności" książka jest oryginalna; nigdy jeszcze nie spotkałam się z czymś takim jak tytułowy dotyk.
No i jest naprawdę bardzo wciągająca. I zabawna.
Dam 8, ale takie naprawdę mocne 8.

Mi spodobała się na tyle, że od razu kupiłam inne książki pani Stolarz. Powrót do góry
Łał, recenzja Silje przekonała mnie do zakupu tej książki ^^ Noo, czekam na kolejne recenzje, ja swoją też wkrótce dam - najpierw muszę kupić te książkę
Ja miałam ją i tak kupić, ale recenzja Silje sprawiła, że przeczytam ją szybciej niż planowałam Powrót do góry
Silje kompletnie mnie zaskoczyłaś ! Mam zaplanowane książki do czytania a tu mi narobiłaś takiego apetytu, że co robić? Jutro ściągam ebooka bo nie chcę mieć dzisiaj nieprzespanej nocy ; )
Slije, bardzo dobra recenzja Tak więc na pewno kupię Dotyk . Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się płomieniami na... Mnie bardzo się podobały . Powrót do góry
No to teraz ja, niestety jednak mam trochę inne zdanie w stosunku do poprzedniczki

Po bardzo pozytywnej recenzji jednej z użytkowniczek postanowiłam ostatecznie kupić tę książkę. Ogólnie powieść nie jest zła, ale spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, więc mogę dać max 7/10...

***
No i kilka spoilerów:

Po pierwsze: Wkurzyło mnie to, że Camelia nie zadzwoniła w ogóle na policję, jakby to było takie zwyczajne, ze ktoś ją obserwuje...
Po drugie: Na początku spodziewałam się, że może ten Spencer jest prześladowca albo John - bożyszcze Kimmy. W ogóle się nie spodziewałam, ze to Matt!!! Aż mi szczęka opadła
Po trzecie: Byłam zła, że ben zostawił Camelię. W ogóle się tego nie spodziewałam - coś w rodzaju Edwarda i jego "tak będzie lepiej". No halo, czy wszyscy faceci są tak beznadziejni?!
No i tyle
No i znowu nie wiem
Czytałam poprzednie książki tej autorki i choć generalnie były w porządku, to nie wywarły na mnie jakiegoś większego wrażenia. Ot, krótka, miła historyjka na raz. Zastanawiam się czy ta seria jest lepsza, na tyle dobra, żeby ją kupić? Nowości w mojej bibliotece mogę policzyć na palcach jednej ręki, więc szanse, że znajdę tam tą książkę są mniej niż zerowe. Ponieważ forsa nie rośnie na drzewach, ( nawet gdyby rosła to, zważywszy na porę roku, to marne pocieszenie ) muszę robić porządny wywiad zanim coś kupię, żeby potem nie żałować i nie zachowywać się jak Zgredek kiedy powie za dużo
Więc? Warto czy lepiej sobie odpuścić? Powrót do góry
Ja osobiście za zakup nie namawiam, w sumie książka nie jest taka tania, 30 zł bez kilku groszy. Ale jeśli ktoś lubi styl pisania Laurie i jej opowieści, można kupić. Czemu nie.
Może na początek lepiej poszukać ebooka? Nawet pierwszego rozdziału, przeczytać i zadecydować wtedy

No to teraz ja, niestety jednak mam trochę inne zdanie w stosunku do poprzedniczki

W sumie nie aż tak bardzo, bo Ty dałaś 7/10, a ja 8/10.

A co do zapożyczeń... Nie czytałam ani "Cieni" ani "Ever", ale co sceny wypadku samochodowego, to nie porównałabym jej do "Zmierzchu"; to kompletnie inna sytuacja. Nie można teraz każdego wypadku utożsamiać ze "Zmierzchem".
Ja nadal podtrzymuję swoje zdanie, że "Śmiertelny sekret" to oryginalna książka, z kilkoma pomysłami, których nigdzie wcześniej nie było.
A jakies zapożyczenia znajdą się zawsze; wszak postmoderniści już ponad 50 lat temu stwierdzili, że żadna nowość nie jest możliwa i że wszystko już gdzieś, kiedyś było.

Mariposa wydaje mi się, że to jest książka do przeczytania na raz. Poznasz zakończenie, poznasz tajemnicę Bena i myślę, że nic nie będzie Cię już przy niej trzymało. Powrót do góry
Kurcze, zaczęłam się wahać co do tej książki. Jakiś czas temu na pewnym portalu przeczytałam bardzo negatywną recenzję "Śmiertelnego sekretu", ale teraz pojawiły się znowu Wasze w miarę zachęcające recenzje i naprawdę nie wiem, czy w ogóle się za nią zabrać. Spróbuję jednak zerknąć do tej książki, gdy znajdę ją w bibliotece. Może nie okaże się wcale taka zła, jak jakiś czas temu czytałam.
O Lenalee, a masz może linka do tej złej recenzji? Bo ciekawa jestem... Powrót do góry
Śmiertelny sekret
Proszę, wyżej jest link.

Śmiertelny sekret
Proszę, wyżej jest link.


Dzięki.

Kompletnie nie zgadzam się z ta opinią; mam takie wrażenie, że jej autorka z góry ustaliła, że napisze złą recenzję, zanim jeszcze zabrała się za czytanie.
Poza tym nie można chyba uważać za reprezentatywną opinię osoby, która - jak sama przyznała - nie przeczytała książki do końca (i dziwi się, że w powieści pojawiają się motywy, które nie zostają wytłumaczone...).

Lenalee, warto przeczytać, bo lektura zabierze Ci naprawdę niedużo czasu. I będziesz mogła sama ocenić. Powrót do góry
Masz rację, Silje. A z resztą skoro Tobie na tyle spodobała się ta książka, że ją polecasz, to rzeczywiście musi ona coś w sobie mieć. Poszukam jej jednak w bibliotece.

Śmiertelny sekret
Proszę, wyżej jest link.


Hę? Nie no, przeczytałam tę reckę i jestem w szoku. Co prawda Dotyk nie jest moim faworytem, ale aż tak nisko bym tej książki nie oceniła... No ale, jak widać, każdy ma swój gust. albo inaczej - guścik Niestety dla wiadomości autorki owej recenzji - nie za bardzo widocznie zrozumiała te książkę, może to wina faktu, że czytała z ebooka? Nie ważne. Myślę, że jeśli będę miała kaskę to kupię kolejny to,m, od tak żeby była ładna kolekcja na półce. No i jednak mimo wszystko ciekawa jestem, co jeszcze dziwnego przydarzy się Camelii... Powrót do góry
Hej, mam takie pytanie: to będzie cała seria prawda? I Dotyk to nazwa serii a Śmiertelny sekret tej części? Bo trochę się pogubiłam
Tak, będzie saga "Dotyk". Powrót do góry

i dziwi się, że w powieści pojawiają się motywy, które nie zostają wytłumaczone...
Niestety dla wiadomości autorki owej recenzji - nie za bardzo widocznie zrozumiała te książkę, może to wina faktu, że czytała z ebooka?
ze zrozumieniem książki nie miałam żadnego problemu, zresztą cóż takiego było tam do rozumienia? komercyjna, podyktowana obecną modą historyjka tak niedopracowana, powtarzalna, że czytając ją ma się wrażenie kiepskiego deja vu? nie, ja nie kupuję podobnych rzeczy, chyba za stara jestem na licealne opowiastki bez głębi, większych emocji, skupione jedynie na czysto rozrywkowej formie przekazu (choć z tym wg mnie też było słabo, bo są też słabe książki, przy których się dobrze bawiłam ).
ale tak jak wiadomo, są różne gusta. być może masz rację z tym ebookiem, o czym chyba wspomniałam - to na pewno choć trochę pogarsza zdanie o książce, jednak ogólnie nie chwyciłam całej koncepcji i aury Dotyku. wg mnie to tylko zmarnowany pomysł.

mimo wszystko mam nadzieję, że częściej będziemy się tutaj widywały
Idąc z radą Tirindeth, ściągnęłam ebooka z zamiarem przeczytania kilku pierwszych stron, żeby zdecydować czy warto ją kupić. I tu pojawił się mały problem, przykleiłam się do monitora Czytam raczej powoli więc teraz potwornie bolą mnie oczy i czuję się jak po małym praniu mózgu ale nie dało się przerwać lektury. Nie będę się rozpisywać nad fabułą, poprzedniczki dość szczegółowo ją nakreśliły, ograniczę się do wrażeń po przeczytaniu.

Pani Stolarz ma poczucie humoru. Przyjaciele Camelii rozbawiali mnie co drugim zdaniem. Akcja toczy się szybko bez zbędnych opisów. Autorka ciekawi czytelnika i nie pozwala odłożyć książki na bok, zaskakuje, czasem straszy, dostarcza całej gamy emocji. Zachowanie Bena trochę mnie irytowało, ale kiedy dowiedziałam się jaka jest przyczyna jego zachowania,irytowałam się trochę mniej (ale nie do końca )

Nie mogłam się jednak oprzeć wrażeniu, że książka jest podobna do "płomienia na..." - szalona przyjaciółka (Amber-Kimmie), lekko pedałkowaty kumpel, psychol prześladowca- obaj mieli podobne motywy. Jednak historia z dotykiem była intrygująca i oryginalna, jeden malutki element, powiedzmy paranormalny, który ma jednak naukową nazwę- mówcie co chcecie ale ja tam wierzę w siły umysłu

Książka była dobra, sprawnie napisana i zabawna, ale nie jest to raczej książka do której się wraca. Zabrakło mi tu może trochę dramaturgii a może po prostu się czepiam

Mam jednak zamiar kupić "Ukryte" ponieważ opis jest trochę podobny do "Dotyku". Mam nadzieję, że ta książka będzie miała nieco bardziej rozbudowaną i skomplikowaną fabułę, bo czytając "Śmiertelny sekret" nasuwały mi się tylko trzy podstawowe pytania: kim jest Ben? czy jest winny? i kto prześladuje Camelię? Gdybym kupiła tą książkę raczej nie żałowałabym straconych pieniędzy, więc jeśli nie macie szczególnie wygórowanych wymagań możecie śmiało kupować Jednak po "Ukrytym" spodziewam się nieco więcej i mam nadzieję, że się nie zawiodę Powrót do góry


spoilerów: Ja tez na początku myślałam, ze to Spenser. Te poszczególne rozdziały które były napisane z punktu widzenia oprawcy wcale nie pasowały do Matta tylko do jakiegoś naprawdę przerażającego psychopaty
Co do Bena to tez bardzo skojarzył mi się z Edkiem. Wgl co to miało być na koniec. Uratował jej życie, ale jest dla niej nieodpowiedni.
Ale ostatnio dziewczyny wybierają nieodpowiednich facetów albo faceci robią się strasznie beznadziejni ; /
Silje, co ja mam teraz zrobić ? Taka pozytywna opinia...
Z "Krwawego Fioletu" byłam bardzo bardzo zadowolona.
Percy Parker miałam wcześniej ale obu nam przypadła do gustu....
Myślę, że pewnie się skuszę i na tą książkę
Szczególnie, że mam inne książki tej autorki Powrót do góry
Naprawdę sięgając po tą książkę liczyłam na coś bardzo dobrego, no chociaż na miłą lekturę, jeżeli okładka jest dość interesująca, to wnętrze tym bardziej powinno mieć w sobie to coś. Ale z każdą stroną moje podniecenie gdzieś się ulatniało, początek książki jest tragiczny, a oliwy do ognia dolewa Kimmie (przyjaciółka głównej bohaterki) i jej żałosne odzywki, nietrudno mnie rozśmieszyć, ale jej zdarzało się to wyjątkowo rzadko, już częściej uśmiecham się w rozmowach z największymi przymułami w mojej klasie Ben jest obiektem westchnień naszej głupiutkiej Camelii, piękniś ma mnóstwo tajemnic i w ogóle jest strasznie tajemniczy, ale mógłby się chłopak wreszcie zdecydować, czego chce, no serio, już pobił wszelkie rekordy, kocha, nie kocha, jest, a potem nagle się obraża, naprawdę nie uważacie jego zachowania za lekko... denerwującego?
Autorka rekompensuje troszkę całość pod koniec, ale biorąc pod uwagę, że połowę książki praktycznie ominęłam; to wciąż za mało, by dać dobrą ocenę. Właściwie mogłabym przeczytać dwie ostatnie strony i zorientowałabym się w całej sytuacji.
Ogólnie- książka nie jest do końca tragiczna, na przykład scena pocałunku Camelii i Bena w Knead podczas "nauki" była naprawdę urocza, miałam nawet lekkie dreszcze kiedy Matt porwał Camelię ale tych dobrych chwil z tą książką jest zdecydowanie za mało, liczę na coś lepszego w następnej części.
Od ponad tygodnia zabieram się za napisanie kilku słów o tej książce i sama nie wiem, czemu idzie mi to tak ciężko... Hmm, może dlatego, że „Śmiertelny sekret” w zasadzie nie wywołał we mnie żadnych większych emocji – ani tych pozytywnych, ani negatywnych. Był po prostu dobrym odmóżdżaczem po ciężkim tygodniu, książką do przeczytania w jeden piątkowy wieczór, ale raczej nie taką, do której chce się wracać.

Na pierwszy rzut oka „Śmiertelny sekret” przedstawia historię jakich wiele. Zwykła dziewczyna, szkoła, a w niej nowy, tajemniczy chłopak, który od razu wpada w oko głównej bohaterce i z którą wiąże ją dziwne zdarzenie. Taaak jest, wszystko to już było... Jednak w książce tej znajdziemy też kilka nowości – Ben, ów tajemniczy chłopak, raczej nie cieszy się zbytnią popularnością. Okej, wróć, cieszy się, ale tylko dlatego, że jest głównym obiektem plotek, bo podobno przyczynił się do śmierci swojej dziewczyny. Nic więc dziwnego, że spotyka się z samą wrogością ze strony innych uczniów szkoły. Mamy tutaj także dwójkę przyjaciół głównej bohaterki, Camelii – Kimmie i Wesa, którzy urozmaicają akcję książki zabawnymi, często absurdalnymi dialogami. Jest to dobry przerywnik dla cięższego aspektu „Śmiertelnego Sekretu”, jakim bez wątpienia jest wątek przewodni powieści - prześladowanie Camelii oraz próby dowiedzenia się, kto za tym stoi. Czy to jakiś jej znajomy? Czy może nowo poznany Ben, który już na pierwszy rzut oka kryje przed nią jakąś niebezpieczną tajemnicę? Na szczęście, poznamy zarówno mroczny sekret Bena (wątek paranormalny, a jakże... ;P), jak i tożsamość i motywy działania prześladowcy. Czy zaskoczyło mnie, kto nim był? Nie bardzo, i może w tym właśnie tkwi problem... Ale żeby nie spoilerować, przejdę lepiej dalej...

„Śmiertelny sekret” jest napisany całkiem zgrabnie. Liczy tylko 263 strony i składa się z dość krótkich rozdziałów, więc autorka zamieściła tu w zasadzie tylko to, co jest naprawdę potrzebne. Nie ma zbędnych przerywników akcji, przestojów. Może głupio to zabrzmi, ale od samego początku zmierzamy do końca (fakt, to zabrzmiało głupio, ale wiecie, o co mi chodzi xD). Dobrym pomysłem było wprowadzenie króciutkich rozdzialików pisanych z punktu widzenia prześladowcy, bo skutecznie buduje to napięcie i sprawia, że książka jest naprawdę wciągająca, a zakończenie chce się poznać natychmiast.

W „Śmiertelnym sekrecie” mamy kilkoro podejrzanych i w zasadzie prawie do końca nie wiadomo, który z nich to „ten zły”, bo nie ma żadnej jednoznacznej poszlaki. Ale niestety wielkiego zaskoczenia ostatecznie też nie ma. Postać Camelii jest zwykła, „ani ziębi, ani parzy”. Podobnie jak i reszta bohaterów, bo muszę przyznać, że moje serce nie biło mocniej, gdy tylko pojawiał się Ben, a to niestety spory minus, gdy chodzi o paranormal romance xD Żywszymi postaciami byli tu jedynie Kimmie i Wes, i bardzo dobrze, bo gdyby nie oni, książka straciłaby swój humorystyczny akcent.

Nie mogę powiedzieć, że „Śmiertelny sekret” jest zły. Bez wątpienia jest wciągający, bo przeczytałam go na raz, głównie dlatego, że jest tutaj sporo akcji. Brak jednak podczas czytania jakichś większych emocji, które może zyskalibyśmy, gdyby było więcej opisów uczuć. Szkoda także, że sami bohaterowie nie są osobami, do których można się przywiązać. Liczę jednak na to, że zmieni się to w drugiej części, po którą na pewno sięgnę, bo ciekawa jestem, co autorka wymyśli tym razem... zwłaszcza, że mam co do tego własne przypuszczenia i chcę się przekonać, czy słuszne.

Podsumowując – książkę można przeczytać, ale teraz, gdy jest tyle innych paranormali, nie jest to lektura obowiązkowa. Mam nadzieję, że utrzymane (chyba) w podobnym klimacie „Ukryte” okażą się lepsze, ale o tym przekonam się dopiero za jakiś czas...
Czy tak krótka książeczka  może doprowadzić do takich emocji ? Oczywiście, że tak! „Śmiertelny Sekret” napisany przez Laurie Faria Stolarz wzbudził we mnie wiele uczuć. Czasami był to strach o bohaterów, czasem rozbawienie ich wypowiedziami, a na sam koniec złość.

Narratorką jest Camelia, dziewczyna chodzi do liceum, ma dwójkę najlepszych przyjaciół i jest naprawdę zadowolona ze swojego życia. Aż do wypadku, w którym prawie nie zginęła, uratował ją wówczas obcy chłopak. Akcja powieści dzieje się trzy miesiące po tym zdarzeniu, jednak dziewczyna nadal nie może się otrząsnąć, cały czas wspomina jak nieznajomy dotknął jej brzucha. Nic dziwnego, że gdy chłopak zaczyna chodzić z nią do szkoły, jest nim zaintrygowana. Nazywa się Ben Carter i podobno jest mordercą. Plotka głosi, że zabił własną dziewczynę. To dlaczego nie jest w więzieniu? Camelia pragnie mu podziękować za uratowanie życia, jednak Ben twierdzi, że to nie on. Bohaterka jest pewna, że chłopak kłamie. W szkole wszyscy mu dokuczają, nie jest lubiany. Przyjaciele ostrzegają ją, by trzymała się od niego z daleka. Co się stanie, jeśli nie posłucha? Camelia zaczyna dostawać dziwne listy, ktoś ją prześladuje. Czy to Ben? Czy dziewczynie grozi niebezpieczeństwo? Do końca książki nie byłam pewna, kto jest prześladowcą, więc rozwiązanie tej zagadki mnie zaskoczyło. Jednak samo zakończenie zdenerwowało mnie, nie podobał mi się jego przebieg. Po skończeniu książki po głowie tłukło mi się jedno pytanie: „Jak można tak zakończyć powieść?”

Przyjaciółmi Camelii są Wes i Kimmie. To ich wypowiedzi wywoływały mój uśmiech. Uważam, że autorce udało się wykreować świetnych bohaterów. A Ben od razu zdobył moje serce, należy teraz do grupki moich ulubionych facetów książkowych. Oczywiście jak na paranormal romance przystało, ukrywa jakiś sekret. Książka wydaje się pełna schematów (szkoła, zwykła nastolatka, seksowny chłopak), ale tego, co ukrywa Ben jeszcze nie było.

Utwór Stolarz ma niewielką objętość (tylko 260 stron). Przeczytałam go naprawdę szybko. Akcja jest wciągająca. Narracja Camelii przeplata się z rozmyślaniami prześladowcy, co nadawało mu dreszczyku. Wszystko splata się w spójną całość. Moim zdaniem autorka odwaliła kawał dobrej roboty. Teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejne części, jestem bardzo ciekawa, co może się w nich wydarzyć. Mam nadzieję, że ta seria zakończy się tak, jak bym chciała

Wiem, że zdania na temat tej książki są bardzo podzielone, ale moim oczekiwaniom sprostała, a nawet je przerosła. Tak więc polecam ją. Mam nadzieję, że spodoba się Wam równie mocno jak mi.

Moja ocena 9/10.

Spoilery:
Niby zakończenie fajne bo nie happy end, ale mnie naprawdę wkurzyło, tak bym chciała by Ben był z Camelią
W życiu bym nie podejrzewała Matta, że on takim psychopatą? Powrót do góry
Są książki, o których mówi się głośno jeszcze przed polską premierą. „Bestseller, znakomita fabuła, cały czas trzyma w napięciu”. Takie komentarze znajdowałam szukając informacji o książce „Dotyk. Śmiertelny sekret” Laurie Faria Stolarz. Do tego należy dodać wiele pozytywnych opinii na temat tej autorki. Więc czy mogłam darować sobie i nie przeczytać tej książki? Oczywiście, że nie. Z niecierpliwością rozsiadłam się i pogrążyłam w lekturze.

Kiedy Ben ratuje Camelie przed potrąceniem przez auto, ta nie może o nim zapomnieć.. Pomimo wielu ostrzeżeń ze strony znajomych, obawiających się Bena oskarżonego kilka lat wcześniej o morderstwo, Camelia nie chce kończyć tej znajomości. Chłopak z przeszłością intryguje ją i fascynuje. Z czasem zaczyna znajdować swoje zdjęcia w skrzynce pocztowej, odbierać liściki i telefony z pogróżkami. Ktoś non stop ją obserwuje. Pierwsze podejrzenia padają na Bena. Lecz czy słusznie? Kto tak naprawdę grozi Camelii? Jakie tajemnice skrywa Ben?

Nie wiem, czy jestem w stanie znaleźć więcej niż jeden plus tej książki. Na pewno będzie to fakt, że do samego końca myliłam się ze swoimi podejrzeniami dotyczącymi prześladowcy Camelii. Tutaj autorka mnie zaskoczyła, a przecież przeważnie w takich powieściach wszystko wydaje się oczywiste. Mimo, że większość podejrzeń kierowana była na Bena, ja miałam swój inny, nietrafiony typ. Element zaskoczenia niewątpliwie jest tutaj dobrze poprowadzony i dopracowany, co stanowi atut niniejszej książki. Nic nie jest na 100% pewne i oczywiste, nawet jak na takie wygląda. Ale to niestety, jedyny pozytyw tej historii. Nawet wątek paranormalny nie robi tutaj żadnego wrażenia.

Reszta wypada o wiele gorzej. Jestem dosłownie przerażona infantylnością bohaterów. Nie wiem, czym kierowała się autorka kreując je w taki sposób, ale ja miałam wrażenie, że akcja toczy się wokół 13 latków, a nie młodych ludzi u progu dorosłości. Bo chyba tak mogę powiedzieć o 17 latkach.
Samo pojawianie się Kimmie, przyjaciółki głównej bohaterki, działało mi na nerwy, a jej zachowanie i teksty świadczyły o niedorozwinięci emocjonalnym. Camelia nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Postać miała wypaść z lekka nutą dramatyzmu, zamiast tego wyszła nieodpowiedzialna dziewczyna, która o swoich problemach z prześladowcą nie informuje nikogo po za przyjaciółką. Wszystko to tłumaczy faktem, że jej mama ma problemy. Serio? Ktoś jej grozi, sama jest przerażona, ale nie powie o niczym rodzicom? To załamujące!
Kolejnym faktem skreślającym tę książkę jest dłużąca się akcja. Dopiero 20 ostatnich stron trzyma w napięciu i jakkolwiek jest w stanie wciągnąć. Na pozostałych stronach mamy opisy szkolnego życia, pracy Camelii i rodzącej się fascynacji i uczuć pomiędzy nią a Benem.

Okładka jest piękna i przyciąga wzrok. Mimo to, muszę postawić jedno pytanie: Kto u licha jest na okładce?! Przecież główna bohaterka ma karmelowe włosy, a nie czerwone.. Chyba mamy tutaj do czynienia z lekka gafą grafika, który znalazłszy ciekawe zdjęcie, postanowił dopasować je do tej właśnie serii. Nie jest to ruch trafiony.

Nie wiem jak wypadnie dalszy ciąg przygód Camelii, gdyż mam spore obawy przed sięgnięciem po kolejną część. Jestem zniechęcona i rozczarowana całą fabułą, która parokrotnie zmusiła mnie do odłożenia książki i znalezienia sobie ciekawszego zajęcia. Rzadko kiedy zdarza mi się czytać ledwie 270 stron przez 1,5 tygodnia! Nazwałabym to rekordem, ale raczej nie uważam tego za powód do dumy.
„Dotyk. Śmiertelny sekret” wypada bardzo słabo na tle książek aktualnie dostępnych na rynku. Odnoszę czasem wrażenie, że im więcej dobrych opinii czytam o danym tytule, tym słabiej wypada on w rzeczywistości.

Próbuje szczerze sama sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy polecam tę książkę? Podejrzewam, że spodoba się młodym dziewczynom, spragnionym nutki tajemniczości i wątku miłosnego. Nawet młodsze dziewczęta mogą śmiało sięgnąć po ten tytuł zwłaszcza, że nie opiewa on w sceny brutalne czy emanujące erotyzmem.

Ja muszę dać sobie sporo czasu, zanim będę gotowa sięgnąć po cokolwiek z twórczości tej autorki. Nuta rozczarowania i ubolewanie nad zmarnowanym czasem zostanie we mnie jeszcze przez jakiś czas.

Ocena: 2/6
Popieram sujeczke, żadnych większych emocji. Książka nie jest zła, nie jest świetna.. po prostu jest. Można przeczytać, ale kupić bym raczej nie kupiła.

Pewnego dnia tajemniczy chłopak ratuje Camelii życie. I tak szybko jak to robi, tak szybko znika. Camelia nie wie, kim był, dlaczego ją uratował i gdzie przepadł. Nawet nie zdążyła mu podziękować. Aż po jakimś czasie chłopak pojawia się w jej szkole(oh jakież to oczywiste..). Jednak według plotek chłopak ma mroczną, tajemniczą, a wręcz niebezpieczną przeszłość. Wszystko go unikają.. ale nie Camelia.

Wkrótce w życiu Camelii mają miejsce niecodzienne rzeczy. Ktoś ją śledzi, obserwuje, robi zdjęcia, telefonuje... Dziewczyna się zaczyna obawiać, zwłaszcza, gdy tajemniczy, niebezpieczny chłopak wyjawia jej swój sekret. Wszyscy oczywiście twierdzą, że to on stoi za prześladowaniem Camelii, ona sama też ma takie podejrzenia.. ale to by było za proste prawda?

Jako książka może być. Ale kurde.. jako paranormal? Okej, fajnie, że to nie był znowu wampir, wilkołak, demon albo coś jeszcze innego. Ale jak dla mnie za mało paranormala tutaj było. Zdecydowanie za mało. Bohaterowie średnio wyraźni. W historii nie ma nic nowego, znajome wątki.

Plusy... jak dla mnie język i narracja. To sprawiało, że czytało mi się całkiem miło. Szkoda tylko, że książka była przewidywalna. Jak dla mnie łatwo było się domyślić, kto za tym wszystkim stoi, chociaż podejrzewałam dwie osoby. Jednak w końcu wszystko przypasowało tylko do jednej.

Cóż, nie ma w tej książce nic wyjątkowego, wszystko takie zwyczajne i proste. Taka typowa książka na niemyślenie i rozluźnienie. Powrót do góry
Ja kupiłam przez przypadek drugą część. Myślicie, że będę miała problem w odnalezieniu się w fabule?
Ja myślę, że nie, ale druga jest zdecydowanie gorsza. Powrót do góry
Dotyk. Śmiertelny sekret to lektura w sam raz gdy się chce przeczytać coś lekkiego. Książkę bardzo przyjemnie mi się czytało i jeśli natrafię na kolejny tom to z chęcią przeczytam chociaż z tego co wyczytałam w tym temacie druga część nie jest tak dobra.

Już na początku 1 rozdziału dziejące się wydarzenia są bardzo podobne do wydarzeń ze Zmierzchu - dziewczyna, pędzące auto i tajemniczy chłopak, który ją ratuje. Dotyka dziewczynę w taki sposób, że nie może o tym zapomnieć. Właśnie od tej sceny zaczyna się historia Camelii i Bena.

Wraz z rozwijającą się akcją mamy wgląd w myśli tajemniczej osoby, która obserwuje Camellie i coraz bardziej jest niezadowolona z zachowania dziewczyny. Typowałam trzy osoby, które mogły być prześladowcą, przy dwóch skłaniałam się bardziej, no ale wyszło, ze to ten trzeci.

Camelia to fajna dziewczyna, da się ją polubić, zwyczajna nastolatka z oddanymi przyjaciółmi - Kimmie i Wessem i problemami rodzinnymi.
Ben - żal mi go. Przez to co się wydarzyło wcześniej teraz nie ma lekkiego życia, przeszłość wciąż nad nim ciąży i do tego ten"dar". Pomógł dzięki niemu Camelii, ale to taka jego klątwa, która nie pozwala mu normalnie żyć.

To pierwszy tom trylogii, a zakończenie jakby to powiedzieć wcale nie miało tego wymarzonego happy endu. Rozumiem dlaczego Ben tak postąpił, ale mam nadzieje, ze szybko się pojawi się w kolejnym tomie bo jestem ciekawa jak potoczą się dalsze wydarzenia.
„Trzy miesiące temu mogłam zginąć. Od tamtego czasu nic już nie było takie samo.”

Jak to możliwe, że jeden dzień może wszystko zmienić? Jak to możliwe, że życie może wywrócić się do góry nogami? Czy jeden wypadek może zaważyć na czyimś życiu? Czy jedna osoba może wprowadzić zamęt?

Odpowiedź na te wszystkie pytania poznacie w książce „Śmiertelny sekret”, rozpoczynającej serię „Dotyk”. Autorką powieści jest Laurie Faria Stolarz, którą wielu czytelników poznało już czytając serię „.. płomień na...”. Ja z pierwszą pozycją nie miałam zbyt dużego kontaktu(zbyt bierze się z tego, że zaczęłam czytać, ale po kilku stronach mnie seria znudziła). Teraz zabrałam się za tą książkę, wydawała mi się przyjemną lekturą, na jeden wieczór, dzięki małej ilości stron, nie liczyłam na zbyt wiele. Teraz powiem Wam o niej trochę więcej.

Jeden moment, jedna chwila, czas na mrugniecie okiem i widzisz, że to już koniec, że nie uda Ci się uciec, że to już koniec. W takich momentach całe życie przelatuję przed oczami, przypominasz sobie złe i dobre uczynki. Jednak nie tym razem.
Camelia prawie miała wypadek, jednak kluczowe jest słowa prawie. W ostatniej chwili przed stratowaniem otrąca ją pewien chłopak. Dziewczyna nigdy go nie widziała, jednak jego dotyk działa na nią w dziwny sposób. Po chwili chłopak znika, a Camelia zastanawia się kim był nieznajomy.
Po trzech miesiącach do szkoły przychodzi nowy uczeń. Ma podejrzaną przeszłość. Po szkole krąży wiele plotek. Niedługo potem Camelia odkrywa kim jest „nowy”. Niepokojące staje się też to, że po powrocie do domu, pierwszego dnia zajęć dziewczyna zaczyna dostawać niepokojące wiadomości. Czy te dwa zdarzenia mają ze sobą jakiś związek?

Książka pani Stolarz to ciekawa i krótka lektura. Zaledwie 270 stron, nawet w trakcie nauki przeleciało bardzo szybko. Muszę jednak powiedzieć, że taka objętość nie ujmuję w treści, czułam, że dobrze poznałam historie Camilii. Jednak, jeśli ktoś liczy na długie opisy tu tego nie znajdzie. Ogólnie myślałam, że będzie to gorsza książka. Pomyliłam się. Książka na pewno nie jest wybitna, nie będzie to powieść, którą chcę wychwalać pod niebiosa, ale jest dobra. Ale teraz trochę więcej o powieści.

W „Śmiertelnym sekrecie” występuję narracja pierwszoosobowa. Jednak nie opowiada cały czas jedna postać. Pierwsza część, ta główna to życie bohaterki, właśnie dzięki niej mamy wgląd na świat główniej bohaterki, jej przeżycia wewnętrzne, przyjaźnie. Musze powiedzieć, że czasem jej zachowanie mnie irytowało, zachowywała się irracjonalnie. Ale chyba często jest tak w powieściach paranormal romance. Rzadko spotykałam bohaterki, które całkowicie przypadały mi do gustu. Trudno. Wracając do poprzedniego tematu. Drugą części książki są myśli i uczucia adoratora Camelii. Są one bardzo krótkie, ale często zawierają wiele treści. Aż kipią od uczuć.

Fabuła książki nie jest bardzo rozbudowana, szybko można wszystko zrozumieć, poznać. Są oczywiście pewne sekrety, które razem z bohaterką musimy rozwiązać. Powiem szczerze, że na początku o jej adorowanie podejrzewałam bardzo wielu bohaterów, gdyż autorka przy zapoznawaniu nas z bohaterami, pokazywała lekką fascynację dziewczyną praktycznie każdego napotkanego chłopaka. Jednak już po przeczytaniu połowy podejrzewałam jednego człowieka, który oczywiście okazał się tym złym. Muszę powiedzieć, że wielkiego zaskoczenia nie było. Jednak czasem autorka próbowała zacierać mój ślad, wprowadzała nowe poszlaki, jednak według mnie za często naprowadzała na jedną postać, to było Az podejrzane.

Podczas czytania irytowała mnie najbardziej jedna rzecz, wspomniana powyżej. Dziwiłam się, że wszyscy chłopcy w mieście szaleli akurat za Camelią. Aż żałowałam jej przyjaciółki Kimmie(o której trochę więcej potem). Główna bohaterka w ogóle nie zauważała, że działa na chłopców jak magnes(czy to trochę nie schematyczne?). W tym wszystkim musiała ją uświadamiać koleżanka. Dobrze, że chociaż ona jest spostrzegawcza.

Nie mogę nie wspomnieć o Kimmie i Wesie. Uwielbiam ich. Są tak niecodzienni, a do tego zabawni. Co chwila sobie wrzucają. Jestem nie usatysfakcjonowana, że główna bohaterka tak ich olewała. Gadała z nimi tylko, gdy była smutna, zła lub gdy miała problem, to mi się nie podobało. Muszę jednak, ze na początku mniej ich lubiłam, wydawali mi się jacyś tacy dziwni, jednak szybko się do nich przekonałam. Bez nich książka nie byłaby taka sama.

Na zakończenie powiem, że ksiązka jest dobra lekturą dla niewymagających, którzy liczą na relaks i lekką zagadkę. Powieść wypożyczyłam z biblioteki, od razu udało mi się też podebrać drugą część, niedługo postaram się napisać jej recenzję, bo już została przeze mnie przeczytana. Mnie książka ta trochę od stresowała od egzaminów, więc będę ją miło wspominać.
Ocena 8/10 Powrót do góry
Przez pewien czas ta książka plasowała się na pierwszym miejscu w moim rankingu. Spodobali mi się bohaterowie, to co powstało między nimi. Czytając w nocy nieraz przechodziły mnie ciarki. Ogólnie czytało się łatwo i przyjemnie.
Szczerze mówiąc, to historia mnie rozczarowała. Bardzo lubię poprzednią serię autorki "Płomień na...", która wciągnęła mnie i sprawiła, że czytałam książki z zapartym tchem, a Dotyk? Odniosłam wrażenie, że to kiepska kalka pierwszej serii Pani Stolarz :/ Główna bohaterka - Camelia w ogóle nie przypadła mi do gustu. Ta dziewczyna jest miałka, tępa i do niczego się nadaje. Ben nie lepszy, mogliby być rodzeństwem, tak pod względem zachowania byli do siebie podobni. Para emo, która według mnie powinna wykitować na końcu książki i byłby spokój. Jedyny plus książki, to rozwiązanie zagadki, kto był prześladowcą. Tutaj autorka jak zwykle mnie zaskoczyła. Szkoda tylko, że myśli tego złego pisane kursywą mają się nijak do postaci, bo to tak, jakby autor twierdził przez całą powieść, że protagonistka jest blondynką, a potem okazało się, że jednak jest brunetką, bo tak. Powrót do góry