Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...
Nie wiem co mnie sk³oni³o do tego ale postanowi³am opublikowaæ moje opowiadanie :>
L.
Prolog
Dziewczyna o kasztanowych w³osach i niebieskich oczach wysz³a z domu, zamknê³a drzwi i zaczê³a schodziæ po schodach. ¦pieszy³a siê na zajêcia z aktorstwa, na które siê ci±gle spó¼nia³a.
Bêd±c na 4 piêtrze us³ysza³a za sob± czyje¶ kroki. My¶la³a, ¿e ten kto¶ j± wyprzedzi, ale nie zauwa¿y³a ¿eby to zrobi³. Poczu³a jego oddech na swojej szyi. Chcia³a siê odwróciæ, ale nie zd±¿y³a, poczu³a, ¿e kto¶ j± popchn±³.Chcia³a siê czego¶ z³apaæ, ale nie wiedzia³a czego. Spad³a ze schodów i uderzy³a siê mocno w g³owê. Straci³a przytomno¶æ.
******
Obudzi³o j± o¶lepiaj±ce ¶wiat³o. Nie wiedzia³a gdzie jest. Nic nie pamiêta³a,jak siê tu znalaz³a. Rozejrza³a siê po pomieszczeniu, w którym siê znajdowa³a. Pokój by³ ¶redniej wielko¶ci. Mia³ wielkie okna i bia³e ¶ciany. Na nich wisia³y s³ynne obrazy. Nie pamiêta³a tylko kto je namalowa³.By³a w szpitalu.
Zauwa¿y³a,¿e ko³o jej ³ó¿ka jest fotel. Na nim siedzia³ jaki¶ ch³opak. Zna³a go sk±d¶, tylko nie pamiêta³a sk±d. Próbowa³a sobie cokolwiek przypomnieæ, ale nie mog³a.
Ch³opak mia³ czarne, krótkie w³osy. By³ bardzo chudy. Ubrany by³ w czarn± bluzkê, z napisem '' I think, so I am'' i niebieskie spodnie. Teraz oczywi¶cie spa³ tak, ¿e nie chcia³a go budziæ.
P.S. Przepraszam,¿e takie to krótkie.
Bêdê têpiæ takie opowiadania... *Wra¿enie po przeczytaniu pierwszego zdania.*
1. W wygl±dzie postaci kolory wcale nie s± najwa¿niejsz± rzecz± - i o ile w³osów to jeszcze, to oczów nie powinno siê wrêcz podawaæ w ten sposób. Wyobra¼nia mi tu szwankuje. Widzê ewentualnie twarz (sama muszê dopisaæ sobie szczegó³y, bo Ty ich nie podajesz) , ale nic poza ni±; czy te w³osy d³ugie, czy warkocz, czy krótkie, czy dzio³cha chuda, czy okr±g³a jak bu³ka, czy niska jak gnom czy wysoka jak drzewo. No, i nawet wieku nie znamy, bo ludzie szafuj± tym "dziewczyna" na rozpiêto¶æ od 10 do 30 lat.
Ogólnie jestem za tym, by albo ograniczyæ opisywanie wygl±du do minimum (jakby siê zastanowiæ... w moich najlepszych opowiadaniach tylko w jednym jest g³ówna postaæ opisana xD) albo konsekwentnie opisywaæ osoby tak, by da³o siê zobaczyæ cz³eka. Mo¿e byæ zwiê¼le, ale charakteryzuj±co. Np. "koszulka Metaliki" ju¿ co¶ mówi o cz³eku, nie? "Elegancki p³aszczyk", "modne rybaczki z podkolanówkami", "krótka spódniczka w szkock± kratê", wszystko co¶ mówi - i podpowiada nie tylko o bohaterze, ale i czasem pogodzie.
2. Wysz³a z domu. - Doprawdy? Chcia³abm opis tego domu. O nie! Chwilê pó¼niej opisujesz, ¿e jest na 4 piêtrze. Czyli nie dom, a mieszkanie! Takich przeskoków siê nie robi. No i znowu brak opisów. Co¶ o eleganckiej, remontowanej czy starej, obdrapanej klatce schodowej? W oczy k³uj± brzydkie napisy sprejowane na ¶cianach, palce trochê boj± siê ubrudziæ barierk±? Je¶li kto¶ co¶ opowiada, chcia³by chyba, by s³ysz±cy/czytaj±cy sobie to wyobrazi³ - wiêc mi³o by³oby mu na to pozwoliæ.
Zamknê³a drzwi. - Jak zamknê³a? Po co? Opisujesz to pewnymi ogólnikami, które s± cholernie md³e. W codziennych, znanych ka¿demu czynno¶ciach lepiej siê skupiæ na szczegó³ach. Szukanie kluczy, przekrêczenie, albo tylko zatrza¶niêcie za sob±, bo jeszcze brat/mama/babcia/pradziadek w domu... Kh.
3. ¦pieszy³a siê na zajêcia z aktorstwa, na które siê ci±gle spó¼nia³a. - Czy widzia³a¶ kiedy¶ w powie¶ciach, by autor pisa³ w ten sposób? W±tpiê. Wiêkszo¶æ autorów unika ³opatologii. O ile¿ ³adniej mo¿naby to zapisaæ, t± sam± tre¶æ, a d³u¿ej-³adniej-pe³niej, tak, by nios³o jeszcze wiêcej informacji dla czytelnika. Z tym, ¿e to wymaga odpowiedniej narracji. "pieszy³a siê. Do zajêæ z aktorstwa zosta³o dwadzie¶cia minut, powinna jeszcze zd±¿yæ... Akurat na styk. Oczywi¶cie, je¶li autobus nie wywinie ¿adnego numeru. Zdarzy³o siê ju¿ kiedy¶, ¿e czeka³ na ¶wiat³ach tu¿ pod MDK-iem i nie wypuszcza³, bo przystanek po drugiej stronie ulicy... Ale przecie¿ nie mog³a t³umaczyæ wszystkich swoich spó¼nieñ autobusem." - Czy jakkolwiek inaczej, jak tam Ci siê widzi.
4. Bêd±c na 4 piêtrze(,) us³ysza³a za sob± czyje¶ kroki. - Co, ogólnie, nie jest niczym niezwyk³ym w wie¿owcach. Swoj± drog±, podziwiam, ¿e z, powiedzmy, szóstego piêtra drepta na piechotê.
a) w prozie liczby zapisujemy s³ownie (poza nielicznymi wyj±tkami, ale ta sytuacja do nich nie nale¿y)
b) brakuj±cy przecinek - w moim mniemaniu, ale ka¿dy redaktor ró¿nie uznaje. W ka¿dym razie chylê czo³a, ¿e nie pomiesza³a¶ podmiotu.
5. My¶la³a, ¿e ten kto¶ j± wyprzedzi, ale nie zauwa¿y³a ¿eby to zrobi³. - ...My¶lê, ¿e "zauwa¿y³a" wprowadza tu odcieñ komizmu. Gdyby to zrobi³, z pewno¶ci± by zauwa¿y³a, chyba ¿e by by³a naraz ¶lepa i g³ucha, a wtedy nie hopsa³aby tak spokojnie po schodach. Mo¿e lepiej by³oby, gdyby¶ przy tym opisie nie skupia³a na my¶leniu, lecz zmys³ach? Udynamiczni³oby nieco sytuacjê.
"By³a na czwartym piêtrze, gdy rozleg³y siê z ty³u kroki - coraz bli¿ej. Przesunê³a siê, by przepu¶ciæ ¶piesz±cego siê cz³owieka, lecz nikt jej nie wyprzedzi³. Poczu³a tylko oddech na szyi - i rêkê na plecach, popychaj±c± mocno w dó³. Czego tu siê z³apaæ, czego?... Przeklêci chuligani oderwali ze ¶ciany barierkê, tynku siê przecie¿ nie chwyci... Upad³a i przeturla³a siê, zaliczaj±c kolejne stopnie. W pewnym momencie uderzy³a siê w g³owê. Cia³o dziewczyny zatrzyma³o siê dopiero na zakrêcie korytarza - nieprzytomne i bezw³adne, nie¶wiadome do koñca, co w³a¶ciwie siê sta³o.
(Albo w jakikolwiek inny sposób opisaæ tê sytuacjê. W³a¶ciwie Twój sposób nie jest niepoprawny, poza fragmentem poni¿ej, ale tak md³y i bezstylowy, ¿e nie chcia³abym nigdy nic podobnego czytaæ.)
6. Poczu³a jego oddech na swojej szyi. - skre¶liæ zaimki: "jego, swojej". Po cholerê one? Je¶li koniecznie Ci czego¶ tam brakuje, zast±p je przymiotnikami, np. ciep³y oddech (jakie sztampowe, no ale xD).
cd. nast±pi.
W sumie cieszê siê, ¿e to krótkie, mniej do poprawiania.
*Patrzy na post powy¿ej* Ja³... Nie¼le, Ank. Ja bym nigdy siê nie doszuka³a tylu b³êdów. Dobrze, ¿e nie komentowa³a¶ mojego opowiadania.
No có¿, Lea-chan, Ank ju¿ wspomnia³a ci b³êdy... no, jakie¶ tam b³êdy. Ja chcia³abym siê lekko przyczepiæ do tre¶ci. Ale zanim to zrobiê to uprzedzê, ¿e ja czepiam siê tylko tworów siêgaj±cych od "rewelacji" do "mog³o byæ gorzej". Te, które nie da siê uratowaæ omijam z pociesznym u¶miechem. Tak wiêc, jak dla mnie jest to zbyt... em... banalny (?) pocz±tek. Mia³am parê zaczêtych opowiadañ na blogach i siedzia³am te¿ na paru blogach znajomych. I widzia³am ten pocz±tek setki razy (<- ¿eby nie by³o, to by³a hiperbola ). Jaka¶ osoba nagle znajduje siê w zupe³nie nieznanym miejscu z nieznan± osob±. Opowiadania po takim pocz±tku musz± byæ super oryginalne, ¿eby zyska³y czytelników.
A przynajmniej to moje zdanie, a bior±c pod uwagê stosunek moich prawid³owych opinii do nieprawid³owych, mojego zdania w ogóle nie powinna¶ braæ pod uwagê. The end.
Leaslie: Po pierwsze *uwaga, bêdzie siê czepiaæ* nie lubiê krótkich opowiadañ. No có¿. Twoje by³o wrêcz króciuteñkie, mikroskopijne, mo¿na by powiedzieæ. Mo¿e nie jestem a¿ tak wprawiona w ocenianiu jak, na przyk³ad, Niekryty Krytyk, ale s±dzê, ¿e powinna¶ bardziej rozwin±æ ten fragment, dodaæ parê opisów, jak ju¿ wspomnia³a o tym Ank. ¯eby wci±gn±æ czytelnika zdania musz± p³yn±æ jak muzyka, zazêbiaæ siê nawzajem, aby uformowa³y zbit± ca³o¶æ.
Opowiadanie te¿ mo¿na porównaæ do surowego ciasta: Je¶li ma ono odpowiedni± konsystencjê i kolor, to znaczy, ¿e odmierzy³o siê odpowiednie proporcje sk³adników - tak samo podczas opowiadania trzeba utrzymaæ wystarczaj±c± ilo¶æ opisów zdarzeñ, opisów prze¿yæ i dialogu. Trzeba to wszystko skliciæ tak, aby historia, któr± piszesz, porwa³a (dos³ownie i w przeno¶ni) czytelników. A jak to zrobiæ - nauczy ciê do¶wiadczenie i rady krytyków.
[Audycjê sfinansowa³ producent ciasteczek[
P.S. Leaslie - u¿ywasz innej emotikonki :>
L.
Prolog
Dziewczyna o kasztanowych w³osach i niebieskich oczach wysz³a z domu, zamknê³a drzwi i zaczê³a schodziæ po schodach. ¦pieszy³a siê na zajêcia z aktorstwa, na które siê ci±gle spó¼nia³a.
Bêd±c na 4 piêtrze us³ysza³a za sob± czyje¶ kroki. My¶la³a, ¿e ten kto¶ j± wyprzedzi, ale nie zauwa¿y³a ¿eby to zrobi³. Poczu³a jego oddech na swojej szyi. Chcia³a siê odwróciæ, ale nie zd±¿y³a, poczu³a, ¿e kto¶ j± popchn±³.Chcia³a siê czego¶ z³apaæ, ale nie wiedzia³a czego. Spad³a ze schodów i uderzy³a siê mocno w g³owê. Straci³a przytomno¶æ.
******
Obudzi³o j± o¶lepiaj±ce ¶wiat³o. Nie wiedzia³a gdzie jest. Nic nie pamiêta³a,jak siê tu znalaz³a. Rozejrza³a siê po pomieszczeniu, w którym siê znajdowa³a. Pokój by³ ¶redniej wielko¶ci. Mia³ wielkie okna i bia³e ¶ciany. Na nich wisia³y s³ynne obrazy. Nie pamiêta³a tylko kto je namalowa³.By³a w szpitalu.
Zauwa¿y³a,¿e ko³o jej ³ó¿ka jest fotel. Na nim siedzia³ jaki¶ ch³opak. Zna³a go sk±d¶, tylko nie pamiêta³a sk±d. Próbowa³a sobie cokolwiek przypomnieæ, ale nie mog³a.
Ch³opak mia³ czarne, krótkie w³osy. By³ bardzo chudy. Ubrany by³ w czarn± bluzkê, z napisem '' I think, so I am'' i niebieskie spodnie. Teraz oczywi¶cie spa³ tak, ¿e nie chcia³a go budziæ.
P.S. Przepraszam,¿e takie to krótkie.
Bêdê têpiæ takie opowiadania... *Wra¿enie po przeczytaniu pierwszego zdania.*
1. W wygl±dzie postaci kolory wcale nie s± najwa¿niejsz± rzecz± - i o ile w³osów to jeszcze, to oczów nie powinno siê wrêcz podawaæ w ten sposób. Wyobra¼nia mi tu szwankuje. Widzê ewentualnie twarz (sama muszê dopisaæ sobie szczegó³y, bo Ty ich nie podajesz) , ale nic poza ni±; czy te w³osy d³ugie, czy warkocz, czy krótkie, czy dzio³cha chuda, czy okr±g³a jak bu³ka, czy niska jak gnom czy wysoka jak drzewo. No, i nawet wieku nie znamy, bo ludzie szafuj± tym "dziewczyna" na rozpiêto¶æ od 10 do 30 lat.
Ogólnie jestem za tym, by albo ograniczyæ opisywanie wygl±du do minimum (jakby siê zastanowiæ... w moich najlepszych opowiadaniach tylko w jednym jest g³ówna postaæ opisana xD) albo konsekwentnie opisywaæ osoby tak, by da³o siê zobaczyæ cz³eka. Mo¿e byæ zwiê¼le, ale charakteryzuj±co. Np. "koszulka Metaliki" ju¿ co¶ mówi o cz³eku, nie? "Elegancki p³aszczyk", "modne rybaczki z podkolanówkami", "krótka spódniczka w szkock± kratê", wszystko co¶ mówi - i podpowiada nie tylko o bohaterze, ale i czasem pogodzie.
2. Wysz³a z domu. - Doprawdy? Chcia³abm opis tego domu. O nie! Chwilê pó¼niej opisujesz, ¿e jest na 4 piêtrze. Czyli nie dom, a mieszkanie! Takich przeskoków siê nie robi. No i znowu brak opisów. Co¶ o eleganckiej, remontowanej czy starej, obdrapanej klatce schodowej? W oczy k³uj± brzydkie napisy sprejowane na ¶cianach, palce trochê boj± siê ubrudziæ barierk±? Je¶li kto¶ co¶ opowiada, chcia³by chyba, by s³ysz±cy/czytaj±cy sobie to wyobrazi³ - wiêc mi³o by³oby mu na to pozwoliæ.
Zamknê³a drzwi. - Jak zamknê³a? Po co? Opisujesz to pewnymi ogólnikami, które s± cholernie md³e. W codziennych, znanych ka¿demu czynno¶ciach lepiej siê skupiæ na szczegó³ach. Szukanie kluczy, przekrêczenie, albo tylko zatrza¶niêcie za sob±, bo jeszcze brat/mama/babcia/pradziadek w domu... Kh.
3. ¦pieszy³a siê na zajêcia z aktorstwa, na które siê ci±gle spó¼nia³a. - Czy widzia³a¶ kiedy¶ w powie¶ciach, by autor pisa³ w ten sposób? W±tpiê. Wiêkszo¶æ autorów unika ³opatologii. O ile¿ ³adniej mo¿naby to zapisaæ, t± sam± tre¶æ, a d³u¿ej-³adniej-pe³niej, tak, by nios³o jeszcze wiêcej informacji dla czytelnika. Z tym, ¿e to wymaga odpowiedniej narracji. "pieszy³a siê. Do zajêæ z aktorstwa zosta³o dwadzie¶cia minut, powinna jeszcze zd±¿yæ... Akurat na styk. Oczywi¶cie, je¶li autobus nie wywinie ¿adnego numeru. Zdarzy³o siê ju¿ kiedy¶, ¿e czeka³ na ¶wiat³ach tu¿ pod MDK-iem i nie wypuszcza³, bo przystanek po drugiej stronie ulicy... Ale przecie¿ nie mog³a t³umaczyæ wszystkich swoich spó¼nieñ autobusem." - Czy jakkolwiek inaczej, jak tam Ci siê widzi.
4. Bêd±c na 4 piêtrze(,) us³ysza³a za sob± czyje¶ kroki. - Co, ogólnie, nie jest niczym niezwyk³ym w wie¿owcach. Swoj± drog±, podziwiam, ¿e z, powiedzmy, szóstego piêtra drepta na piechotê.
a) w prozie liczby zapisujemy s³ownie (poza nielicznymi wyj±tkami, ale ta sytuacja do nich nie nale¿y)
b) brakuj±cy przecinek - w moim mniemaniu, ale ka¿dy redaktor ró¿nie uznaje. W ka¿dym razie chylê czo³a, ¿e nie pomiesza³a¶ podmiotu.
5. My¶la³a, ¿e ten kto¶ j± wyprzedzi, ale nie zauwa¿y³a ¿eby to zrobi³. - ...My¶lê, ¿e "zauwa¿y³a" wprowadza tu odcieñ komizmu. Gdyby to zrobi³, z pewno¶ci± by zauwa¿y³a, chyba ¿e by by³a naraz ¶lepa i g³ucha, a wtedy nie hopsa³aby tak spokojnie po schodach. Mo¿e lepiej by³oby, gdyby¶ przy tym opisie nie skupia³a na my¶leniu, lecz zmys³ach? Udynamiczni³oby nieco sytuacjê.
"By³a na czwartym piêtrze, gdy rozleg³y siê z ty³u kroki - coraz bli¿ej. Przesunê³a siê, by przepu¶ciæ ¶piesz±cego siê cz³owieka, lecz nikt jej nie wyprzedzi³. Poczu³a tylko oddech na szyi - i rêkê na plecach, popychaj±c± mocno w dó³. Czego tu siê z³apaæ, czego?... Przeklêci chuligani oderwali ze ¶ciany barierkê, tynku siê przecie¿ nie chwyci... Upad³a i przeturla³a siê, zaliczaj±c kolejne stopnie. W pewnym momencie uderzy³a siê w g³owê. Cia³o dziewczyny zatrzyma³o siê dopiero na zakrêcie korytarza - nieprzytomne i bezw³adne, nie¶wiadome do koñca, co w³a¶ciwie siê sta³o.
(Albo w jakikolwiek inny sposób opisaæ tê sytuacjê. W³a¶ciwie Twój sposób nie jest niepoprawny, poza fragmentem poni¿ej, ale tak md³y i bezstylowy, ¿e nie chcia³abym nigdy nic podobnego czytaæ.)
6. Poczu³a jego oddech na swojej szyi. - skre¶liæ zaimki: "jego, swojej". Po cholerê one? Je¶li koniecznie Ci czego¶ tam brakuje, zast±p je przymiotnikami, np. ciep³y oddech (jakie sztampowe, no ale xD).
cd. nast±pi.
W sumie cieszê siê, ¿e to krótkie, mniej do poprawiania.
*Patrzy na post powy¿ej* Ja³... Nie¼le, Ank. Ja bym nigdy siê nie doszuka³a tylu b³êdów. Dobrze, ¿e nie komentowa³a¶ mojego opowiadania.
No có¿, Lea-chan, Ank ju¿ wspomnia³a ci b³êdy... no, jakie¶ tam b³êdy. Ja chcia³abym siê lekko przyczepiæ do tre¶ci. Ale zanim to zrobiê to uprzedzê, ¿e ja czepiam siê tylko tworów siêgaj±cych od "rewelacji" do "mog³o byæ gorzej". Te, które nie da siê uratowaæ omijam z pociesznym u¶miechem. Tak wiêc, jak dla mnie jest to zbyt... em... banalny (?) pocz±tek. Mia³am parê zaczêtych opowiadañ na blogach i siedzia³am te¿ na paru blogach znajomych. I widzia³am ten pocz±tek setki razy (<- ¿eby nie by³o, to by³a hiperbola ). Jaka¶ osoba nagle znajduje siê w zupe³nie nieznanym miejscu z nieznan± osob±. Opowiadania po takim pocz±tku musz± byæ super oryginalne, ¿eby zyska³y czytelników.
A przynajmniej to moje zdanie, a bior±c pod uwagê stosunek moich prawid³owych opinii do nieprawid³owych, mojego zdania w ogóle nie powinna¶ braæ pod uwagê. The end.
Leaslie: Po pierwsze *uwaga, bêdzie siê czepiaæ* nie lubiê krótkich opowiadañ. No có¿. Twoje by³o wrêcz króciuteñkie, mikroskopijne, mo¿na by powiedzieæ. Mo¿e nie jestem a¿ tak wprawiona w ocenianiu jak, na przyk³ad, Niekryty Krytyk, ale s±dzê, ¿e powinna¶ bardziej rozwin±æ ten fragment, dodaæ parê opisów, jak ju¿ wspomnia³a o tym Ank. ¯eby wci±gn±æ czytelnika zdania musz± p³yn±æ jak muzyka, zazêbiaæ siê nawzajem, aby uformowa³y zbit± ca³o¶æ.
Opowiadanie te¿ mo¿na porównaæ do surowego ciasta: Je¶li ma ono odpowiedni± konsystencjê i kolor, to znaczy, ¿e odmierzy³o siê odpowiednie proporcje sk³adników - tak samo podczas opowiadania trzeba utrzymaæ wystarczaj±c± ilo¶æ opisów zdarzeñ, opisów prze¿yæ i dialogu. Trzeba to wszystko skliciæ tak, aby historia, któr± piszesz, porwa³a (dos³ownie i w przeno¶ni) czytelników. A jak to zrobiæ - nauczy ciê do¶wiadczenie i rady krytyków.
[Audycjê sfinansowa³ producent ciasteczek[
P.S. Leaslie - u¿ywasz innej emotikonki :>