ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Być dopiero co zakochaną, nie jest dobrym pomysłem. Tak przynajmniej uważa Gwendolyn, 16-letnia świeżo upieczona podróżniczka w czasie. Ostatecznie to ona oraz Gideon mają całkiem inne problemy. Na przykład ratowanie świata. Lub nauka menueta. ( Oba są niełatwe !) Kiedy Gideon zaczyna być enigmatyczny, dla Gwendolyn staje się jasne, że musi trzymać hormony na wodzy. W przeciwnym wypadku skończy się miłość między nimi…(tłum.PB)

Premiera: 12 października 2011
Cena: ?
Wydawca: wyd. Egmont Polska
info: http://paranormalbooks.pl/2011/07/27/zapowiedz-blekit-szafiru/ (jest już dostępna okładka trzeciej części, ale na razie brak opisu.)


Okładki są cudowne ciekawe kiedy dokładnie wyjdzie książka, nie ukrywam, że nie mogę się doczekać tutajpoczkategori
Widziałam obie okładki i muszę przyznać, że są przepiękne W ogóle cała seria będzie genialnie wyglądać na półce, więc muszę szybko się zabrać za pierwszą część (wstyd przyznać, ale jeszcze nie przeczytałam )!
Rzeczywiście piękne okładki, a jak się będą na półce prezentować! Śliczności! Aż wzdychać będę sobie do nich, jak się znajdą na półce Nie mogę się doczekać tutajpoczkategori


AA nie mogę się doczekać Piękna okładka
a to już oprawa 3 części:


Druga część chyba na jesień miała wyjść, czy się myle? Okładka 2 części świetna, ale 3... jak dla mnie genialna i najlepsza z całej trójki tutajpoczkategori

Druga część chyba na jesień miała wyjść, czy się myle? Okładka 2 części świetna, ale 3... jak dla mnie genialna i najlepsza z całej trójki
2 ma wyjść w październiku, a 3... kto wie, może wiosną 2012. I zgadzam się, okładka 3. części najpiękniejsza ;P

A propo fabuły - dlaczego zawsze w 2 części miłość jest wystawiana na próbę?! ;/

Druga część chyba na jesień miała wyjść, czy się myle? Okładka 2 części świetna, ale 3... jak dla mnie genialna i najlepsza z całej trójki
2 ma wyjść w październiku, a 3... kto wie, może wiosną 2012. I zgadzam się, okładka 3. części najpiękniejsza ;P

A propo fabuły - dlaczego zawsze w 2 części miłość jest wystawiana na próbę?! ;/

Też się nad tym zastanawiam... może by tak dla odmiany w trzeciej zrobili?
Ale trzecia okładka mhm.... chyba sobie wydrukuję i powieszę na suficie i będę się lampić 24h na dobę tutajpoczkategori
Ta seria ma bardzo ciekawe i śliczne okładki.
Już się nie mogę doczekać kolejnej części, kupię na pewno !
O ja! Ale śliczne
Wszystkie 3 cudne ale ostatnia wręcz zwala z nóg. Gdyby wszystkie okładki były takie piękne... Muszę w końcu pierwszą kupić. tutajpoczkategori
Świeża nowinka wprost od wydawnictwa: "Błękit szafiru" ukaże się 12 października
Dopiero 12? Chociaż jeśli wziąć pod uwagę to, że u nas niedawno 1 część wyszła to i tak szybko. Szczególnie, że na kontynuację niektórych części cały rok trzeba czekać. Heh, jakoś minie. tutajpoczkategori
minie szybciej, niż się zdążymy nad tym zastanowić. Tyle innych książek jest w końcu do przeczytania, więc co tam te dwa i pół miesiąca
Opis wydawnictwa:

Błękit Szafiru to już drugi tom Trylogii czasu. Gwendolyn i Gideon zapatrzeni w siebie wrócili właśnie z początku XX wieku. Ale sprawy tylko się skomplikowały. Czy Strażnicy mają rację uznając Lucy i Paula za przestępców, czy też może mylą się w swej wierności Hrabiemu de Saint Germain? Gwendolyn jako jedyna zdaje się mieć wątpliwości. Uczucia Gideona do Gwen wystawione zostają na najpoważniejszą próbę…

Podróże w czasie, niebezpieczeństwa, miłość… Trylogia czasu cię pochłonie. Czerwień Rubinu jest już dostępna. Błękit Szafiru trzymasz w dłoni. Zieleń Szmaragdu pojawi się niebawem… tutajpoczkategori
Właśnie dzisiaj do mnie przyszła szczotka(tak nazywacie wersję bez okładki?). Jeszcze nie wiem, kiedy będę mogła opublikować recenzję, ale jest to dla mnie ogromnym zaskoczeniem:)

Właśnie dzisiaj do mnie przyszła szczotka(tak nazywacie wersję bez okładki?). Jeszcze nie wiem, kiedy będę mogła opublikować recenzję, ale jest to dla mnie ogromnym zaskoczeniem:)
Do mnie przyjdzie w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej. Szkoda tylko że bez okładki Taka ładna... tutajpoczkategori

Właśnie dzisiaj do mnie przyszła szczotka(tak nazywacie wersję bez okładki?). Jeszcze nie wiem, kiedy będę mogła opublikować recenzję, ale jest to dla mnie ogromnym zaskoczeniem:)
Do mnie przyjdzie w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej. Szkoda tylko że bez okładki Taka ładna...
Ale chyba potem nam podeślą już zaokładkowaną wersję...
Rany.! Okładka 2 jest śliczna, ale co do 3 to.. łał.!
Strasznie nie mogę się doczekać kolejnych części, a 12 października to troszkę długo, ale zgadzam się z kada113, że te dni szybko miną i zanim się obejrzymy, to druga część będzie już w księgarniach. tutajpoczkategori
Ha jestem pierwsza! A propo Wydawnictwo Egmont mi napisało, że potem dostanę normalną wersję, więc Wy pewnie też

„Magnetyzm szafiru.”

Ostatnio miałam straszny zastój w czytaniu, a dla mnie nie istnieje nic gorszego w wakacje. Nie miałam ochoty oddawać się lekturze, książki nie pochłaniały mojej uwagi. Jednak jak tylko „Błękit szafiru” trafił w moje ręce, zamknęłam się w pokoju, sam na sam z książką i na długi czas zniknęłam ze świata żywych, nie odbierałam telefonów, nie odpisywałam na sms'y, ba, nawet ich nie słyszałam. Zostałam pochłonięta przez świat Gwendolyn i marzyłam tylko o jednym: nigdy z niego nie wychodzić. Nie ma to, jak powieść działająca jak magnez i przyciągająca przez cały czas uwagę czytelnika, po skończeniu można myśleć tylko o przygodach bohaterów i żałować, że to już koniec.

Tak jak w pierwszej części mamy prolog i epilog nie dotyczący głównych bohaterów tylko ich krewnych: Lucy i Paula. Ten zabieg nadaje powieści aurę tajemniczości i sprawia, że jest się ciekawym rozwiązania całej zagadki. A pomiędzy kolejnymi rozdziałami znajdujemy różne notatki, cytaty, zapiski, które nie zawsze są jasne, ale urozmaicają tekst.

Sama akcja powieści zaczyna się w tym samym momencie, w którym skończyła się pierwsza część, co mnie ucieszyło. Relacja między Gwendolyn a Gideonem, dwójką głównych bohaterów, ulega zmianie. Mają oni misję wprowadzenia do chronografu (urządzenia, dzięki któremu można kontrolować przenoszenie się w przeszłość) odrobiny krwi każdego podróżnika w czasie, który żył na przestrzeni wieków. Ma to uratować wszystko i wszystkich. Ale czy rzeczywiście? Nikt nie wie do końca, co się po tym stanie, pewne jest, że Lucy i Paul chcą w tym przeszkodzić. Gwenny siedzi w tym od zaledwie kilku dni i naprawdę mało rozumie z tego, co się dzieje, nie pomaga jej to, że większość osób zamieszanych w sprawę jej nie ufa i podejrzewa, że ich zdradzi. Co tym razem przydarzy się bohaterom? Kto kłamie, a kto mówi prawdę?

Narrację prowadzi Gwendolyn, ostatnia z dwunastu podróżników w czasie. Ma ona specjalny dar: widzi duchy, demony, z jednym nawet się zaprzyjaźnia, to kotopodobne stworzenie nazywa się Xemerius i doprowadzało mnie do wielokrotnych wybuchów śmiechu. Sama bohaterka z miejsca zdobyła moją sympatię. Gideon, drugi nosiciel genu, to dość skomplikowana postać, zmieniająca się co chwilę. Między nim a Gwen jest „chemia”, która raczej utrudnia wszystko, a nie ułatwia, szczególnie, że mają inne poglądy. Chłopak, tak jak wszyscy jest przekonany, że Lucy i Paul, tajemnicza dwójka, uważana za jedynych, którzy mogą przeszkodzić w misji, to źli i egoistyczni ludzie, jedynie Gwnedolyn ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego i nie ufa hrabiemu de Saint Germain, ja osobiście cały czas zastanawiałam się, kto tak naprawdę ma rację: hrabia czy Lucy i Paul? Wracając do Gideona, uwielbiam go po prostu! Od pierwszej części czekałam na każdy moment, w którym występuje, tu było tak samo, gdy tylko wkraczał na scenę, serce zaczynało mi szybciej bić. Nie lubiłam zaś Charlotty, która jest kuzynką Gwenny mocno zakochaną w Gideonie, z kolei gdy ona się pojawiała, miałam ochotę zgrzytać zębami. Oczywiście, to nie wszyscy bohaterowie powieści, ale jeśli chcecie poznać innych, to już na własną rękę, ja więcej nie zdradzę .

„Błękit szafiru” to niezmiernie tajemnicza, skomplikowana i poplątana historia. Autorka wydaje się mieć to wszystko zaplanowane, nie pomija żadnego szczegółu, podziwiam ją, że się nie gubi w tych wszystkich podróżach w czasie i intrygach. Po skończeniu drugiego tomu nadal nie jestem pewna, o co chodzi, komu ufać, co kieruje tym bohaterem. a co tym. Z każdą stroną robiło się tylko ciekawiej i pojawiało się więcej pytań. Okazało się, że większość moich przypuszczeń, które miałam po skończeniu czytania „Czerwieni rubinu” (tom 1. trylogii) była błędna.
Tak jak z niecierpliwością czekałam na „Błękit szafiru”, tak teraz wręcz umieram z ciekawości, co znajdę w ostatniej części.

Czy wspominałam już, że to jedna z najlepszych serii, spośród tych, z jakimi miałam do czynienia? Jeśli nie, to robię to teraz. Uwagę przykuwa okładka, która pięknie będzie prezentować się na półce, a sama treść jest niesamowita, bohaterowie zapadają w pamięć i rozkochują w sobie. Czy czytelnikowi potrzeba czegoś jeszcze?

Ocena: 11/10 (Nie wiem, jak inaczej wyrazić mój zachwyt dla tej powieści )

Za książkę jestem niezmiernie wdzięczna Wydawnictwu Egmont.

I ma być ekranizacja
Równo! Własnie skończyłam pisanie recki!

Pierwsza część ,,Trylogii Czasu”, ,,Czerwień Rubinu” jest międzynarodowym bestsellerem, wspaniale napisaną i wciągającą powieścią. Teraz nadszedł czas na wyczekiwanie 12 października, dnia premiery ,,Błękitu Szafiru”. Ale dzięki uprzejmości Pani Edyty z wydawnictwa Egmont, miałam szansę przeczytać ją w wersji przed premierowej. Byłam ciekawa, czy książka podoła moim oczekiwaniom. Podołała!

Błękit Szafiru to już drugi tom Trylogii czasu. Gwendolyn i Gideon zapatrzeni w siebie wrócili właśnie z początku XX wieku. Ale sprawy tylko się skomplikowały. Czy Strażnicy mają rację uznając Lucy i Paula za przestępców, czy też może mylą się w swej wierności Hrabiemu de Saint Germain? Gwendolyn jako jedyna zdaje się mieć wątpliwości. Uczucia Gideona do Gwen wystawione zostają na najpoważniejszą próbę… Podróże w czasie, niebezpieczeństwa, miłość… Trylogia czasu cię pochłonie. Czerwień Rubinu jest już dostępna. Błękit Szafiru trzymasz w dłoni. Zieleń Szmaragdu pojawi się niebawem…

,,Czerwień Rubinu” sprawiła, że chciałam zagłębić się w temat podróżowania w czasie. Jest to tak fantastyczna powieść, że trzeba ją przeczytać. Co mogę powiedzieć o drugiej części trylogii? Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń. Nie spodziewałam się takiego natłoku informacji, który czynił książkę jeszcze bardziej interesującą. Nie spodziewałam się, że wciągnie mnie tak, że przez nią zarwę noc. Nie spodziewałam się także tego, że tak zawzięcie będę przeszukiwać różne portale, oczekując na premierę następnej części. Niestety, trzeba czekać do wiosny 2012 roku.

Książka ta wnosi wiele do całej historii, choć nadal wiele rzeczy jest niewyjaśnionych. Mam nadzieję, że autorka zaprezentuje wszystko w następnej części. Akcja jest jeszcze bardziej wartka niż w poprzedniej części, nie pozwalając zatrzymać się myślom w jednym miejscu. Momentami musiałam zrobić, ku mojemu niezadowoleniu, przerwy, by przetrawić informacje. Nie jest to książka przy której można się spokojnie zrelaksować. Wymaga ona analiz. Wielu analiz.

Zanim zabrałam się do tej recenzji, musiałam sobie zrobić przerwę w czytaniu i pisaniu, ponieważ cały czas przeżywałam koniec książki i niepewność, co do przyszłych wydarzeń. To świadczy właśnie o genialności kunsztu pisarskiego Kerstin Gier, która potrafi wciągnąć do świata stworzonego jak mało nikt. Spodobał mi się nowy stosunek Gideona do Gwen. Bardziej niż spodobał, zachwycił mnie. Sprawiło to, ze jeszcze bardziej go polubiłam. Tak samo Gwen, która w tak krótkim czasie wydoroślała. Leslie jak zawsze mnie rozbawiła. Autorka wprowadziła nowego bohatera, Xemeriusa, demona gargulca, który pałętał się za Gwen i służył jako jej pomocą.

Książka mnie zachwyciła, tak jak i poprzednia część. Nie mogę przestać o niej myśleć, a także nie mogę się doczekać jej premiery, by dostać w swoje łapki cudną książkę wraz z przepiękną okładką. Jest na co czekać, uważam, że książka miło was zaskoczy, i będziecie tak jak ja, chcieli przeczytać następną, jak i ostatnią część trylogii. Samą serię uwielbiam, i książce stawiam 6/6, choć wolałabym 100/6. Jeszcze raz dziękuję za możliwość przeczytania. Naprawdę warto czekać na premierę! tutajpoczkategori
11/10 ... 100/6 - no i jak tu teraz wytrzymać do października
Dzięki za recenzje i szczerze troszkę Wam zazdroszczę ... no ale co się odwlecze to nie uciecze
Eh, to po prostu okrutne z waszej strony pisać już recenzje i tak podsycać ciekawość gdy my musimy czekać jeszcze 2 okropne miesiące!
Ja jestem jeszcze pod wpływem Czerwieni rubinu bo skończyłam go zaledwie kilka dni temu, i już totalnie szaleję na myśl o drugiej części
Oczywiście, świetne recenzje dziewczyny tutajpoczkategori

Właśnie dzisiaj do mnie przyszła szczotka(tak nazywacie wersję bez okładki?). Jeszcze nie wiem, kiedy będę mogła opublikować recenzję, ale jest to dla mnie ogromnym zaskoczeniem:)
Do mnie przyjdzie w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej. Szkoda tylko że bez okładki Taka ładna...
Ale chyba potem nam podeślą już zaokładkowaną wersję...

Juhu !!!

Recenzje dodałyście prawie w tym samym czasie Bardzo się cieszę, ze Wam się podobało, a ja z niecierpliwością wyczekuję kuriera. W Czerwieni rubinu była mało skomplikowana fabuła, a teraz nareszcie będę mieć nad czym ruszyć swoje szare komórki, które od zakończenia roku szkolnego bardzo się rozleniwiły


Ja jestem jeszcze pod wpływem Czerwieni rubinu bo skończyłam go zaledwie kilka dni temu, i już totalnie szaleję na myśl o drugiej części


Ja tak samo
Jeszcze nie ochłonęłam nawet na tyle, by móc napisać jakąkolwiek recenzję, bo póki co wychodzi mi ciągle jeden wielki pochwalny bełkot xD

A Wy mnie tu dziewczyny jeszcze dobijacie, wstawiając recenzje drugiej części, no jak tak można tutajpoczkategori


Jeszcze nie ochłonęłam nawet na tyle, by móc napisać jakąkolwiek recenzję, bo póki co wychodzi mi ciągle jeden wielki pochwalny bełkot xD

Ha, Suu, mam to samo, z Czerwienią rubinu i Pożeraczem snów, moja metoda na Pożeracza to przeczytanie tej książki po raz drugi i już mi się opinia w głowie krystalizuje
Wczoraj przyszła do mnie kurierem i wczoraj już przeczytałam
Uwielbiam Kerstin Gier. Musicie przeczytać także inne jej książki.
Zanim dostałam ten wydruk książki, to tłumaczyłam sobie z niemieckiego - ponieważ robiłam to pisemnie mogłam sobie porównać teraz z oficjalnym tłumaczeniem - prawie idealnie XD Podbudowana tym faktem, dziś zabieram się za tłumaczenie tomu 3
Moja recenzja wkrótce - też muszę troszkę ochłonąć
Ach, zazdroszczę Wam z całego serca, ale zarazem bardzo się cieszę, że aż tak "Błękit szafiru" Wam się podobał Z największą niecierpliwością go wyczekuję, zwłaszcza po takich recenzjach A okładki są takie boskie, że sto razy biją na głowę oryginalne. Powrót do góry
Od kiedy przeczytałam "Czerwień Rubinu" nie mogłam doczekać się premiery drugiego tomu, a wasze recenzje jeszcze bardziej mnie zachęciły do kupna książki. Są świetne. Ale co tam. Jeszcze tylko 2 miesiące
I oto moja recenzja

"W błękicie szafiru"

"Czas płynie strumieniem,
rubin to początek, lecz i zakończenie."*

Piękna suknia i fryzura na modę osiemnastego wieku. Spacer w ciemnościach bazyliki. Gra cieni wywołana przez świecie na ołtarzu. Na nim znajduje się wysadzane szlachetnymi kamieniami złote urządzenie. Poczujesz tylko leciutkie ukłucie w czubek palca. Zaraz potem wszystko rozmyje się i zniknie w czerwonych barwach rubinu. Teraźniejszość zniknie by ustąpić miejsca przeszłości. Otwórz oczy i z uniesioną głową przywitaj swoją przygodę, która właśnie się rozpoczyna.
Nie stracisz ani chwili, gdy sięgniesz po "Błękit szafiru".

RUBIN KRĄG ZAMYKA
Gwendolyn Sepherd to rubin, ostatnia z dwunastu podróżników czasów urodzonych na przestrzeni wieków. Oczywiście miło by było, gdyby ktoś powiedział jej o tym wcześniej. Po kilku niekontrolowanych przeskokach w czasie , masie strachu i nerwów, trafia pod ochronę Strażników i wszystko zdaje się być pod kontrolą.
Niestety Gwendolyn nadal odsuwana jest od ważniejszych informacji, a wręcz uważana za szpiega. Reszta wierzy, że dziewczyna pomaga poprzedniej parze podróżników w czasie - Lucy i Paul'owi, którzy ukradli chronograf. Gwen sama nie może być pewna swojej niewinności, nikt nie wie jakie decyzje przyjdzie mu podejmować w przyszłości.
Nasza bohaterka nie wierzy też do końca w wine Lucy i Paula.
Jakby tego było mało, cała reszta wymaga od niej umiejętności i wiedzy w dziedzinach w których nie była szkolona. Wszystkie nadzieje na odziedziczenie genu podróży w czasie pokładano w jej kuzynce Charlottcie i to ona od dziecka szkolona była w historii, polityce, tańcu i prawdopodobnie mnóstwie innych rzeczy, które powinno się wiedzieć wyruszając w przeszłość.
Teraz musi je opanować w bezlitośnie krótki czasie. Na kolejne spotkanie liczy bowiem sam hrabia de Saint Germain. Może choć tym razem trudniej mu będzie ją udusić przy świadkach na osiemnastowiecznej herbatce.
Trudno Gwen także określi swoje relacje z Gideonem, drugim podróżnikiem w czasie. Chłopak pokazuje jej nieustannie inne oblicza.
Zawsze aktualna rada brzmi "nie ufać nikomu". Komu Gwendolyn postanowi się powierzyć swoją tajemnicę ? Jakie znaczenie ma rubin obdarzony magią Kruka ? Kto mówi prawdę: założyciel Strażnicy hrabia de Saint Germain, a może jej własna rodzina Lucy i Paul ?
Będziesz tańczyć jak Ci zagrają czy sama dowiesz się prawdy ?

O KSIĄŻCE
"Błękit Szafiru" to drugi tom Trylogii Czasu autorstwa Kerstin Gier. Jest to dla mnie najbardziej uzależniająca i najbardziej obiecująca trylogia tego roku. Podobnie jak w tomie pierwszym tak i tutaj każda strona aż kipi akcją. Kerstin Gier nie pozwala nam się nudzić ani przez chwilę. W tomie drugim poznamy dwóch nowych bohaterów. Każdy z nich udzieli pomocy Gwendolyn, jeden z nich - o imieniu Xemerius- będzie jednak niezwykle pomocy. Właśnie dzięki niemu bohaterowie poznają wydarzenia jakie mają miejsce za zamkniętymi drzwiami Smoczej Sali w siedzibie Strażników, a co ważniejsze dowiedzieć będziemy się mogli cóż ta okropna Charlotta wyprawia aby być w towarzystwie Gideona. Poznamy też więcej faktów z przeszłości Lucy i Paula oraz samego hrabiego.

REKOMENDACJE
Autorka ma niespotykany dar opowiadania historii. Umie rozbudzić naszą ciekawość i rozśmieszyć do łez, kochamy jej bohaterów. Chcemy śledzić ich losy i nieustannie słychać, a gdy nadchodzi koniec opowieści, nie możemy się wprost doczekać ciągu dalszego. Tak jak i w poprzednim tomie, akacja kończy się w najbardziej ekscytującym momencie. Więc ja także jak na szpilkach wyczekuję następnego lecz i ostatniego tomu Trylogii Czasu.

MOJA OCENA : 10+/ 10
Książka najbliższa ideału, czyta się szybko, jest pełna napięcia i zwrotów akcji, wszystko to z uśmiechem na twarzy...a po zakończonej lekturze chce się ją czytać jeszcze raz Powrót do góry
Dziewczyny, ja Was chyba uduszę normalnie za te recki, przecież nie wytrzymam dłużej Podzielcie się tą książką

Ale powiem więcej - nie zaskakują mnie te recki bo byłam pewna, że książka będzie kapitalna Chociaż martwi mnie ten rozłam w związku, takie typowe dla drugiej części w każdej serii. Niemniej wiem, że to jest lektura obowiązkowa xD
Dziewczyny, czy wy musicie tak kusić?! Przecież jeszcze dwa miechy do premiery (a nawet trochę więcej), więc jak waszym zdaniem ja mam wytrzymać? Powrót do góry

Dziewczyny, czy wy musicie tak kusić?! Przecież jeszcze dwa miechy do premiery (a nawet trochę więcej), więc jak waszym zdaniem ja mam wytrzymać?

dokładnie :<
To nie pomaga, jak prawie połowa z wyższych wypowiedz to recenzje osób, które 2 tom już przeczytały :<
Przecież to temat do dyskusji o tomie 2, więc czemu nie pisać o nim tutaj Połowa wypowiedzi to recenzje, ale przecież zdarza się, że i my obgryzamy paznokcie po przeczytaniu recenzji jakiejś przedpremierówki Powrót do góry
Oh, wiem ;D
Po prostu trudno jest czekać, wiedząc, że tyle osób już ją przeczytało ;<
No to teraz ja

„Spotkajmy się z czasem, skoro nas szuka.”

Czas płynie nieubłaganie szybko; dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem... Ogranicza ludzi, nie szczędzi ani chwili, ciągle mknie do przodu. A gdyby tak można było oszukać czas? Uważaj, bo lada chwila ziemia osunie Ci się spod nóg, a Ty znajdziesz się zupełnie w innym miejscu. Innej epoce. To Ty możesz być trzynastym podróżnikiem w czasie.
Po zapoznaniu się z ekscytującą „Czerwienią rubinu”, przystąpiłam do lektury drugiej części Trylogii Czasu pod tytułem „Błękit szafiru”. Kerstin Gier swoim dziełem wzbudziła zachwyt czytelników, a seria stała się międzynarodowym bestsellerem. Co takiego wyjątkowego znajdziemy w Trylogii Czasu? Przede wszystkim ciekawą tematykę, mnóstwo sekretów i wyraziste, nieprzewidywalne postacie. Z zapałem przystąpiłam do lektury przedpremierowego egzemplarza „Błękitu szafiru” spodziewając się niemniej ekscytujących wrażeń. Czy moje nadzieje znalazły potwierdzenie w treści książki?

Gwendolyn Sepherd to ostatnia z dwunastu podróżników w czasie. Reprezentuje rubin spowity tajemnicą magii kruka. Sama do końca nie wie, czym tak właściwie jest owa magia. Nie wspominając o tym, że nikt nie raczy odpowiedzieć na nurtujące dziewczynę pytania. Jak więc można spełnić misję, nie zdając sobie sprawy, jaka jest stawka? Wiadome jest jedno – Lucy i Paul skradli jeden z dwóch chronografów umożliwiających podróż w czasie i do odkrycia Tajemnicy Dwanaściorga brakuje im już tylko krwi Gwen oraz Gideona. Gwendolyn ma jednak wątpliwości, czy faktycznie jej krewni ukradli chronograf w tym celu. Komu więc ufać? Czy hrabi de Saint Germain, założycielowi Kręgu Strażników, czy też przeczuciom tlącym się w głowie dziewczyny? Świeżo upieczona podróżniczka w czasie stara się być kimś więcej niż tylko nic nierozumiejącą lalką manipulowaną przez Strażników. Okazuje się bowiem, że nawet najbardziej zaufana osoba może stać się wrogiem. A wróg przyjacielem.

Odległość czasowa między wydarzeniami zakańczającymi pierwszy tom trylogii, a rozpoczynającymi drugi, wynosi nie więcej jak kilka minut. Znajdujemy się w tym samym miejscu, w tej samej sytuacji. Z tą różnicą, że pojawia się nowy bohater, Xemerius (ale o tym pociesznym stworzeniu napomknę później). Trochę zbił mnie z tropu fakt, iż cała akcja dwóch części odbywa się na przestrzeni kilku dni. Nie potrafiłam się z tym pogodzić biorąc pod uwagę fakt, że Gwen tak szybko przyzwyczaiła się do przeskoków w czasie. Nie wspominając już o uczuciu między nią a Gideonem. Ta mała, według mnie – niezgodność, nie miała wpływu na moją ocenę książki.

Książka napisana jest współczesnym językiem, bez żadnych zawiłych zdań i bogatych opisów. Autorka w lekki sposób snuje swą opowieść nie oszczędzając przy tym humoru i ironii. Mamy również do czynienia z komizmem postaci. Za idealny przykład może posłużyć wspomniany wcześniej Xemerius. Jest to nowy bohater, duch demona w postaci kamiennego gargulca, którego widzi tylko Gwendolyn. Xemerius z początku wydał mi się być niepotrzebnym dodatkiem do fabuły, lecz z czasem przekonałam się do jego humorystycznych, ale zarazem jakże przydatnych, wypowiedzi oraz charakterystycznego stylu bycia. Jeśli jesteśmy już przy bohaterach, chciałabym również zważyć na główną bohaterkę oraz Gideona. Gwen z każdym tomem lubię coraz bardziej. Coraz częściej jestem w stanie zrozumieć jej zachowanie, a także utożsamiam się z nią podczas lektury. Zdaję sobie sprawę, że w sytuacjach, w jakich znalazła się Gwendolyn, zrobiłabym dokładnie to samo co ona. Gideon, mimo zmienności humorów, stał się jednym z moich ulubionych chłopaków literatury. Nie jest on kolejnym „Panem Idealnym” i właśnie to wyróżnia go spośród wszystkich moich ulubieńców. Nadal jednak nie wiadomo, co tak naprawdę łączy go z Gwen. Czy to tylko zauroczenie, może miłość, a może podstęp? Wszystko wyjdzie na jaw w następnym tomie i dopiero wtedy Gideon będzie mógł pokazać, na co go stać.

O ile „Czerwień rubinu” odebrałam jako wielki wstęp do Trylogii Czasu, o tyle po „Błękicie szafiru” spodziewałam się porywającej akcji i uchylenia choć rąbka tajemnicy. Powieść za to okazała się być powolna, akcja przesunęła się mały kroczek do przodu, a zamiast wyjaśnień, otrzymałam jeszcze więcej sekretów. Z jednej strony książkę czytało się wolniej i z łatwością mogłam się od niej oderwać, ale z drugiej – będzie więcej zabawy odkrywając tajemnice przy lekturze trzeciego tomu. Już ślinka mi cieknie na myśl, co będzie się tam działo. Tajemniczy klimat „Błękitu szafiru” podsycają prolog i epilog pozostawiając czytelnika w niecierpliwym oczekiwaniu na „Zieleń szmaragdu”.

Tym, którzy jeszcze nie zapoznali się z Trylogią Czasu, odsyłam do lektury recenzji „Czerwieni rubinu” oraz do księgarni. Uwierzcie mi i innym czytelnikom, że naprawdę warto. Tym natomiast, którzy dali się już wciągnąć w świat podróży w czasie, polecam „Błękit szafiru”. To ciekawa i tajemnicza powieść, która dostarczyła mi kilka godzin dobrej zabawy i oderwania od rzeczywistości. Czekam z niecierpliwością na „Zieleń szmaragdu”.

Dodam tylko:
JA CHCĘ NASTĘPNĄ CZĘŚĆ!!!!!!!!!! Powrót do góry
Kurczę... 11/10 ; 100/6 i 10+/10 ... No po prostu nie wytrzymam xD Ale jeszcze tylko 28 dni
A co do okładek, to ja mam trochę inne zdanie niż większość. Oczywiście wszystkie są zachwycające, ale jednak druga część najbardziej mi się podoba. Już nie mogę się doczekać, kiedy wszystkie trzy znajdą się na mojej półce

Kurczę... 11/10 ; 100/6 i 10+/10 ... No po prostu nie wytrzymam xD Ale jeszcze tylko 28 dni
A co do okładek, to ja mam trochę inne zdanie niż większość. Oczywiście wszystkie są zachwycające, ale jednak druga część najbardziej mi się podoba. Już nie mogę się doczekać, kiedy wszystkie trzy znajdą się na mojej półce


Też już odliczam dni xD
A co do okładki, to druga podoba mi się najmniej - 3 rządzi, pierwsza tuż za nią, a druga za pierwszą - taka kolejność. Ale to rzecz gustu.

Ależ one są piękne.... Powrót do góry
Zgadzam się z tobą kada113 w stu procentach. Okładki tej trylogii mają w sobie to Coś. Według mnie są takie, jakby ktoś je namalował. :] :
Strasznie się cieszę. Błękit Szafiru jest już w przedsprzedaży na empik.com. Ale muszę poczekać jeszcze tydzień do zamówienia go. A tam. Da się przeczekać Powrót do góry
Dobra, też dodam, ze daję 10/10 Dorwałam ją i po prostu nie mogę się odkleić - jeszcze nie dokończyłam czytania a już wiem, że to fenomenalna książka xD I ten Gideon... Mniam :]

PS Czy przypadkiem ta książka nie powinna być w paranormalach? taka moja mała uwaga...
Mi się wydaje, że lepiej, że jest w fantasy - tu bardziej pasuje, ale skoro Dary Anioła są w paranormalach (a mi tam nie pasują), no to już sama nie wiem. jeszcze tylko 19 dni (12 premiera, tak?) Powrót do góry
Na empik.com w przedsprzedaży jest dostępna tylko w twardej okładce... Chciałam już zamawiać, ale pierwszą część mam w miękkiej, więc nie wiem czy czekać, bo zostanie wkrótce udostępniona, czy w ogóle wydają tylko w twardej... Jak myślicie?
na empiku często piszą głupoty - Drżenie do dziś jest tam w twardej - a nigdy takiej nie było, cena sugeruje, że to miękka - jak przy Czerwieni ... ale ręki sobie uciąć za to nie dam, bo to wiadomo co czasami wydawcy do głowy strzeli ..
jednak wydaje mi sie , że w twardej byłaby droższa Powrót do góry
No okej, skończyłam i w pełni zgadzam się z poprzedniczkami i ich recenzjami - 100/6 to za mało, by oddać fenomen tej książki! Jestem ZAKOCHANA *_* Zwłaszcza w zielonych oczach Gideona :]

No ale teraz pytanie do tych, co książkę czytali - spoilery: o ile tytuł tomu pierwszego był całkowicie trafny, to nie wiem, czemy teraz jest błękit szafiru - spodziewałam się, że w książce będzie trochę więcej Lucy, bo jakby o niej powinna być w większości historia. A póki co więcej było hrabiego, choć o nim powinna być ostatnia część :/ Dlatego zastanawiam się, co skusiło autorkę do takiego tytułowania - już lepiej, jakby dała np tytuł "Jasność/blask diamentu" albo coś - przynajmniej odnosiłoby się do Gideona, nie? No ale może ja się czepiam?
No i przepowiednia - w połowie książki pojawia się cały wiersz z przepowiednią o rubinie i diamencie - już tu wiedziałam, że coś nie gra - lew ma się przyczynić do śmierci kruka. Później sen ciotki o sercu i krwi mnie jeszcze bardziej utwierdził w przekonaniu, że coś tu nie gra, aż na koniec to co powiedział Paul. Jejkuuuu, zaczynam się bać i coś czuję, że teraz Gideona czeka ciężka praca. I ostatni tom będzie najbardziej widowiskowy *_*

Szkoda tylko, że ta książka jest taka krótka - niby trzysta coś stron, ale duża czcionka i mało jednak tej treści. Nie uważacie?
Jeśli chodzi o okładkę "Błękitu..." to też byłam zdziwiona, ale w oficjalnej zapowiedzi na egmont.pl też jest napisane, że książka wydawana jest w twardej. Widać seria zrobiła furorę, to może wydadzą w różnych okładkach. Powrót do góry
Jezu, tyle dobrych recenzji, a ja muszę czekać. 12 dopiero jest, czyli już niedługo, lecz ja idę dopiero do Empika 20-tego, ponieważ kupię wtedy dwie inne, więc nie będę latała wte i wewte. Szybkoo.!! Ja chcę juz 20.!!^^
I moja recka:

Przepowiednia (omen, znak, wróżba, wierzenie) to istniejące we wszystkich kulturach sposoby interpretacji wizji lub zdarzeń, mające przybliżyć nam prawdopodobną przyszłość. Od zarania dziejów ludzkość tłumaczyła w ten sposób wszelkie tajemnicze znaki na niebie i słowa ludzi uznających siebie za proroków. Z czasem wiara w przepowiednie zanikła, lecz nadal w ludziach pozostaje obawa przed tym, czego nie znają – przed niewiadomą…

Gwen wie już, że to nie żart – to ona, a nie jej znienawidzona kuzynka Charlotta, ma w sobie gen umożliwiający podróże w czasie. Jest dwunastym i ostatnim podróżnikiem zamykającym krąg obdarzonych. Teraz przed dziewczyną pojawiają się kolejne wyzwania – przede wszystkim będzie musiała przygotować się na bal w realiach XVIII wieku, na który osobiście została zaproszona przez samego Mistrza – hrabiego de Saint-Germaina. Gwendolyn doskonale pamięta pierwsze spotkanie z tym dziwnym człowiekiem i jest pewna, że hrabia może być bardzo niebezpieczny.

Tymczasem powstaje przypuszczenie, że wśród członków organizacji przebywa zdrajca i wszystkie oczy mimowolnie kierują się w stronę Gwen. Bohaterka jest tym oburzona i jednocześnie sama zaczyna wątpić w dobre intencje otaczających ją ludzi – dlatego też, chce przeprowadzić własne śledztwo. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy Gideon zaczyna węszyć – Gwen nie wie już, czy może mu zaufać, a ich napięte ostatnimi czasy stosunki tylko utrudniają podjęcie decyzji, która może ją drogo kosztować…

Cała recenzja na:

www.paranormalbooks.pl/2011/10/09/recenzja-przedpremierowa-blekit-szafiru

10+/10!!! Powrót do góry
Rozebrałaś tą książkę na czynniki pierwsze, Tirin Już mam na nią wielką ochotę
W zapowiedziach było, że książka od 12 października w księgarniach, a w Empiku gdy wczoraj byłam powiedzieli, że jej nie ma. Wie ktoś o co tu ka man? A może mam szukać w innych księgarniach? Powrót do góry
Bo chyba przenieśli premierę na 19tego... Ale nie jestem pewna.
Tak, jest 19go, już w piątek jadę odebrać z empiku
co?! Oni mnie wszyscy zabiją tym przekładaniem premier Trudno, jadę za tydzień, bądź też dwa. Ale jak znowu nie będzie, to nie wiem... Powrót do góry
Kupił już ktoś? Albo widział w empiku? Bo zastanawiam się, czy jest w twardej okładce, czy w miękkiej?
^^Rosemary, jest w miękkiej, widziałam w Empiku
I okładka świetnie wygląda na żywo! Powrót do góry
Ja już kupiłam, jak skończę zaczęte książki to się za nią biorę Zgadzam się, na żywo jest piękna
Właśnie skończyłam wręcza wchłonęłam

Ta seria jest świetna, taka szkoda, że tak szybko się ją czyta ... rzadko się zdarza taka przyjemna lektura: super narracja, zagmatwana fabuła, ciekawe postacie ... tylko te zakończenia w takim momencie :/ ehhh jak tu teraz wytrzymać do wiosny ? Powrót do góry
Zgodzę się z MUlką. Drugi tom jest świetny. Ech i ta okładka. Oprawy trylogii czasu są jednymi z najładniejszych. Książka świetna pomimo dwóch minusów:
-Jest za krótka
-Kończy się w ciekawym momencie
A poza wyżej wymienionymi już żadnych wad nie widzę
Faktycznie, książka jest przednia Jeśli chodzi o zakończenie, to i mnie ono ubodło; w pierwszym momencie pomyślałam tylko "co to ma być?".
Muszę się też zgodzić, że choć tomy tej serii są całkiem grube, jakoś mało treści przekazują. Ale może tylko mi się tak wydaje, bo szybko poszło mi ich czytanie. Powrót do góry
rzeczywiście czcionka jest lekko rozbiegana, ale to że wydaje się krótka, to w większości kwestia tego, ze strasznie wciąga ciężko ją odłożyć na półkę...

ktoś próbował coś z tymi literkami na końcu? bo nie wiem czy szyfr ma sens po tłumaczeniu

ps: okej zerknęłam chyba nie ma to sensu
Jak dla mnie książka naprawdę, naprawdę dobra, choć, ciągle tylko zostawia nowe pytania.
Ale zdecydowanie za krótka. Albo, nie krótka, ale mało przekazująca. Choć uwielbiam motyw z soiree i pijaną Gwen. A Gideon doprowadził mnie do szału tym wyznaniem po spotkaniu u Lorda... ale to przed epilogiem ( który czytałam jakieś 2 g. później po skończeniu ost. rozdziału ( musiałam iść na zajęcia! ;< ) Później epilog... wynagrodził mi to, szczerze mówiąc... ; D

A numerki z tylu nadal pozostają dla mnie tajemnicą, nieważne , jakie sposoby stosuję. ; <
Jak ktoś wpadnie, to niech napisze. Powrót do góry
O matko, nie wierzę, piszę tu pierwszy raz od... w zasadzie od półtora miesiąca, ale cały czas mam wrażenie, że minęły wieki od mojego ostatniego posta tu! ;o

Mnie się akurat bardziej podoba okładka drugiej części niż pierwszej, a wynika to z mojej miłości do niebieskiego <3 a pawie pióro jest sympatycznie wplecione w kompozycję Najlepsza oczywiście ostatnia i już nie mogę się doczekać przyszłego roku.

Poszłam do empika, zobaczyłam, kupiłam, wróciłam. Z premedytacją olałam wszystkie lekcje na następny dzień i czytałam bez przerwy. Skończyłam w niecałe 4 godziny (nie polecam jeśli ktoś ma dużo roboty, na prawdę, trudno się oderwać i zmusić do zrobienia tego, co powinno się robić) i pierwsze co pomyślałam po przewróceniu ostatniej strony to: 'I że to niby już koniec jest?". Autorka zaserwowała nam kolejną porcję tajemnic, a nie wyjaśniła prawie niczego. Automatycznie poprzeczka dla trzeciej części sporo się podwyższyła, oczekuję dużej ilości akcji, wyjaśnień i więcej stron(!)(albo mniejszej czcionki).

Tak generalnie, ogólnie i w skrócie to wydaje mi się, że to wszystko dzieje się za szybko. Akcja Błękitu szafiru rozgrywa się w parę dni, przez co książka traci na 'wiarygodności' (pomijając podróże w czasie).
„Komplikacje”

Kerstin Gier Jest autorką powieści dla kobiet. Sukces Trylogii Czasu z dnia na dzień zrobił z niej jedną z najlepiej sprzedających się pisarzy niemieckojęzycznych. Studiowała edukację biznesową i psychologię komunikacji, próbowała swoich sił w wielu miejscach pracy, by w 1995 roku zacząć pisać powieści dla kobiet. Pierwsza powieść „Mężczyźni i pozostałe katastrofy” odniosła sukces. Przy kolejnych było coraz lepiej. „Niemoralna superoferta” w 2005 roku przyniosła Gier nagrodę Delia dla najlepszej powieści kobiecej roku. W swoim dorobku ma kilkanaście tytułów. Aktualnie mieszka wspólnie z mężem i synem oraz kotem w okolicach Bergische Land.

Historia w „Błękicie Szafiru” rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończyła się w poprzedniej części. Czyli… Gideon wraz z Gwendolyn właśnie wrócili z XX wieku wpatrzeni w siebie. Ale sprawy się bardzo komplikują. Wszyscy wierzą w winę Paula i Lucy, wszyscy poza Gwen. Ona nadal ma wątpliwości. Poza tym zauważa pewne niepokojące fakty, których inni nie dostrzegają. Na dodatek jej relacje z przystojnym chłopakiem zaczynają się plątać, a ich związek jest wystawiony na poważną próbę. Dziewczyna jest narażana na wiele niebezpieczeństw, w tym grozi jej złamane serce…

Główna bohaterka jest pełna rozterek. Do jej umysłu wkrada się cały czas niepewność. Nie wie, po której stronie ma stanąć, gdyż nie ma jeszcze o niczym pojęcia, a nikt nie chce jej ujawnić prawdy. Skołowanie jest często towarzyszącym jej uczuciem. Do tego na jej barki spada ciężar problemów miłosnych, które są dla niej najtrudniejsze. Co prawda Gideon niekiedy ma swoje powody do rozpoczęcia kłótni, aczkolwiek z reguły przesadza i nie potrafi zaufać wybrance swego serca. Ogólnie zaufanie czy po prostu bycie miłym nie przychodzi mu za łatwo. Przez to i wiele innych czynników (w tym niedopowiedzeń i źle zrozumianych prawd) relacje między tą dwójką bohaterów są skomplikowane i zmienne.

Te dwie postaci są najlepiej i najbardziej wyraziście wykreowane. Reszta osób, z którymi mamy do czynienia, jest w większości o wiele mniej barwna. Oczywiście poza Chalottą i ciotką Glendą, mimo że nie pojawiają się za często, od razu zaczynają ukazywać swą prawdziwie złośliwą naturę. Ich niektóre reakcje mogą także szczerze ubawić czytelnika. Poza nimi i dziadkiem Gwen, nie poznajemy zbyt dobrze bohaterów, jakby nie odgrywali oni ważnej roli, co jest nieprawdą. Uważam, że niektóre postaci powinny być bardziej dokładnie ukazane, aczkolwiek i tak nie będę narzekać, gdyż ogólnie nie było źle.

Również nie mam zbytnich zastrzeżeń do fabuły. Występuje o wiele więcej akcji niż w poprzednim tomie. Nie zauważyłam żadnych przestojów w niej, choć możliwie, że były tak dobrze zakamuflowane pod ciekawą narracją, że tego nie zanotowałam. Tym razem widzimy wiele zwrotów akcji i zaskakujących wydarzeń. Zagrożenie i tajemnicę aż czuć jak bije od kartek powieści, więc klimat także pozostaje utrzymany. Wiele sekretów nadal zostaje przed nami nieodkrytych, pytania pozostają bez odpowiedzi. Ponadto zaistnieją kolejne komplikacje, z którymi zmagamy się wraz z bohaterami.

Wracając do postaci, zaskakują one na każdym kroku. A odbiorca, czytając o ich dalszych losach, przeżywa każdy ich krok. Wszystkie ich zachowania, reakcje czy uczucia przez cały czas komentowałam na głos bądź w myślach. Nie potrafiłam patrzeć obojętnie na niektóre sytuacje, a targające mną emocje domagały się jakiegoś ujścia. Przy tej lekturze nie da się spokojnie usiedzieć nad książką, gdyż bardzo mocno się ją przeżywa, zagłębiając się w niej.

W zatopieniu się w tę lekturę z pewnością pomaga przystępny i nie sprawiający kłopotów styl pisania autorki. Pisze ona prostym językiem i potrafi zafascynować każdego odbiorcę. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie przez Gwen. Dzięki temu utożsamiamy się z nią i na czas czytania odbieramy świat jej oczami. Było to pozytywne doświadczenie, szczególnie że jest to sympatyczna i łatwa do polubienia osoba.

Podsumowując „Błękit szafiru” wypadł w moich oczach o wiele lepiej od „Czerwieni rubinu”. Główni bohaterowie są bardziej dopracowani oraz niektórzy drugoplanowi również. Fabuła jest bogatsza w interesujące i zaskakujące wydarzenia. A co najważniejsze naprawdę przeżywałam tę książkę. Nie dostrzegałam tego co dzieje się wokół, będąc zaabsorbowana tą pozycją. Wszystkie niepoprawne zachowania były komentowane, niekiedy bohaterowie dostawali ode mnie nawet reprymendy. I właśnie tego najbardziej zabrakło mi w pierwszej części trylogii. Jestem strasznie ciekawa rozwiązań wielu zagadek i domagam się wszystkich odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Z niecierpliwością wyczekuję tomu zakańczającego serię i z czystym sumieniem polecam ten utwór wszystkim bez wyjątku, gdyż obok tej powieści nie można przejść obojętnie.

Moja ocena 9,5/10 Powrót do góry
Na koncu ksiazki blekit szafiru jest kod ktos kto przeczytal ksiazke bedzie wiedzial o co chodzi : 151 13 3 1 62 13 5 1 23 29 1 2 313 6 8 1 117 25 5 3 113 7 8 4 326 3 1 3 123 12 4 3 329 3 2 4 359 15 4 4 czy ktoś potrafi rozbroić ten kod ? jestem straaasznie ciekawa czy on cos oznacza, probowalam go rozszyfrowac ale nic z tego nie wyszlo. Z gory dziekuje
Ja też nie mogę tego kodu rozgryźć
Książka naprawdę świetna, choć dziwi mnie to, że ciągnie się ona zaledwie przez kilka dni ;p SPOILERNie podoba mi się to, że Gideon wyznał Gwen miłość po tygodniu znajomości, takie to trochę nierealne.
Z niecierpliwością czekam na następną część - ma być na wiosnę 2012 - wie ktoś, kiedy dokładnie? I czy to aby na pewno będzie trylogia? Bo pierwsze książki zostawiły wiele tajemnic, nie wiem czy autorce uda się je wszystkie rozgryźć w jednej części. Może być tak jak z Darami Anioła i Szeptem - że zdecyduje się dopisać kolejne części.

Zaznaczaj spoilery
sujeczka Powrót do góry
dokladnej daty nie znam, ale pewnie bedzie tak jak z druga czescia jakos na przelomie pazdziernika. Mam nadzieje ze to nie bedzie trylogia bo zakochalam sie w tej ksiazce jest naprawde swietna. Z tych ksiazek ktore przeczytalam w tej tematyce (a przeczytalam ponad setke) ta ksiazka byla najlepsza i co dziwne pierwszy raz spotyka mnie takie cos ze II cz podobala mi sie bardziej od I ktora tez byla zawodowa i wydaje mi sie ze III bedzie najlepsza na swiecie
Powiem tylko trzy słowa: Chcę następną część.!

Czerwień Rubinu była niesamowita. Za to Błękit Szafiru jest o niebo lepszy.
Na początku pierwszych rozdziałów myślałam, że będzie nudno, bo nie będzie na razie podróżować w czasie, prócz koniecznych elapsji, które są nudne. Ale się myliłam. Oo, i to jak.! Gideon był strasznie humorzasty. To znaczy, raz ją całował i mówił jaka ona to cudowna, a potem na drugi dzień chłodno na nią spoglądał i się nią nie interesował. Wkurzało mnie to, jak i Gwendolyn.
Xemerius był uroczy. Fajnie, że bawił się w szpiega dla Leslie i Gwen. Mały słodziak.
Kiedy za kilka dni Diament wraz z Rubinem mieli się przenieść w czasie na souiree (czy jakoś tak), strasznie byłam zniecierpliwiona. W końcu doczekałam się tej ''zarąbistej imprezy"(jak to powiedziała Gwen ), na której na prawdę było zarąbiście. Zabawne towarzystwo i dobry humor nie opuszczał ani na chwilę naszej podróżniczki w czasie, nawet kiedy rozmawiała z hrabiom de Villiers'em, który w jej przyszłości, a w jego przeszłości wyjawi/ł straszną prawdę dotyczącą Gideona oraz niej.
Po drugiej rozmowie w życiu Gwen z hrabiom, znienawidziłam Gideona i tego co on jej zrobił. Jak tak można.?spojliś:Żeby rozkochać w sobie dziewczynę, tylko po to, aby nią manipulować.!? koniec.

Ogólnie mówiąc, książka była fantastyczna. Zagadki, niektóre rozwinięte, inne jeszcze zagłębione w tajemnicy sprawiają, że masz ochotę na więcej odpowiedzi, które mogą cię przerazić jak i napełnić satysfakcją, że wreszcie wiesz, o co chodziło. Po szczerej i zdradzieckiej odpowiedzi Gideona(okropny dupek.!) na smutne pytanie Gwendolyn, chcę jak najszybciej dorwać Zieleń Szmaragdu. Nie wiem, czy wytrzymam do wiosny. Strasznie długo. A czy polecam.? TAK. Jak najbardziej.! Ocena: 10/10. Powrót do góry
Wszyscy się tak zachywcają, i naprawdę chciałabym dołączyć do tego grona, ale kurde utknęłam na 60 stronie, i nie mogę się zabrać za czytanie dalej...
Nie że mi się nie podoba czy coś, ale mam jakąś blokadę . Może zbyt chce przeczytać ? Wszystko przez Wasz entuzjazm !
Czytałam Wasze recenzje i wrażenia, które obfitowały w same zachwyty i pochwały, i jeszcze mocniej chciałam wreszcie dorwać "Błękit szafiru" w swoje ręce. Gdy wreszcie zaczęłam czytać jakoś nie mogłam się wciągnąć i zachodziłam w głowę, dlaczego tak wychwalacie tę część. A potem już wiedziałam!
Ta książka jest boska, boska, mogłabym od razu przeczytać ją jeszcze raz Co prawda początek może nie jest tak zachwycający jak reszta, ale to tylko początek. Dlatego Zuz@, zachęcam Cię z całego serca, spróbuj przemóc swoją blokadę, bo jestem pewna, że "Błękit..." Cię oczaruje
Zakochałam się w tej części w Gideonie, poważnie <3 Zwłaszcza ten epilog, ach to było cudowne. Co prawda mam kilka zastrzeżeń do jego zachowania, ale całokształt zdecydowanie jest na plus. Nie mogę się doczekać kolejnej części, naprawdę ciężko będzie wytrzymać całą zimę. Ostatnie kilkadziesiąt stron to olbrzymia dawka emocji, raz byłam w euforii, żeby za chwilę wpaść w rozpacz, zupełnie jak Gwendolyn Świetne.
Starałam się rozwiązać kod, chwilami już byłam pewna, że mi coś wyjdzie, ale niestety. Chyba jednak musimy poczekać na "Zieleń...". Póki co polecam i pewnie jeszcze nie raz zajrzę do książki, żeby przeczytać ulubione fragmenty. Powrót do góry


Chyba na nic teraz tak nie czekam jak na "Zieleń szmaragdu". Tylko żebym po premierze nie musiała się czegoś uczyć, bo inaczej wszystko zawalę!

I jeszcze coś co znalazłam:
-piosenka Leslie na nieszczęśliwą miłość:
http://www.youtube.com/watch?v=92cwKCU8Z5c
-i piosenka Gwen z soiree:
http://www.youtube.com/watch?v=GVwJNg4Wgq4

Powrót do góry


Ej, jak tak zachwalacie to może i ja przeczytam Czerwień mi się podobała, ale szału nie było- trochę akcji, krótka treść i taka prowadzona jakby po łebkach ... Ale lubię zabawne książki, więc chyba sobie zasponsoruje na święta Powrót do góry


Powiedziałabym że wszystko w tej książce kręci się na zasadzie "Zielonego jeźdźca". Podoba mi si że autorka napisała ta książkę tak, że sprawia to wszystko logiczne wrażenie, bo gdy ja się to wgłębiam nie potrafię tego ogarnąć, ale przy czytaniu nic mnie nie razi bardziej
Podobno książka ma się ukazać na wiosnę 2012 roku, więc już niedługo. A co do tego kodu, to fajnie, że go znalazłaś, Mulka. Już nie mogę się doczekać ostatniej części, chociaż szkoda, że to trylogia. ;[ Powrót do góry

Lew ma rozbić rubin?! Czyli to Gideon w jakiś sposób ma się przyczynić do śmierci Gwen. O matko to straszne. ; o Muszę jeszcze dokładnie przestudiować tę pierwszą przepowiednię, może teraz mi się bardziej rozjaśni. Tak mi się wydawało po końcówce w pierwszej części, że Lucy i Paul są rodzicami Gwen. Tak jakby to zasugerowali. Fajnie, że ktoś podał rozwiązanie, bo na ebooku to bym tego nie znalazła. xD I jeszcze nie lubię Charlotty. Głupia koza. xD

Tak mi się wydawało po końcówce w pierwszej części, że Lucy i Paul są rodzicami Gwen. Tak jakby to zasugerowali. Fajnie, że ktoś podał rozwiązanie, bo na ebooku to bym tego nie znalazła. xD I jeszcze nie lubię Charlotty. Głupia koza. xD
Mi też się tak wydawało, ale chyba to będzie ktoś inny, z resztą sama nie wiem, zobaczymy. A co do Charlotty, to zgadzam się.

Oficjalna data trzeciej części, pt. "Zieleń Szmaragdu" to 20.04.2012 roku.



Tak późno? Jak ja teraz wytrzymam?! Błękit był obłędny!

To najlepsza książka jaką czytałam od lat! Po prostu jak zaczęłam, tak nie mogłam się oderwać! A po przeczytaniu epilogu wręcz ciągle o niej myślę!

Co ta książka zrobiła z moją psychiką, na litość Boską?! Jeszcze trochę i zacznę śpiewać pod prysznicem "Kocham Gideona, lallala!"! Jejku, jak ja bym się chciała dowiedzieć, co Paul dał Gideonowi za papiery! A raczej co w nich było! Ja strzelam, że drzewo geneaologiczne, gdzie było, że Gwen jest córką Lucy i jego. A to takie moje chore przypuszczenia. No i zachowanie Gideona! Niby irytował w niektórych momentach, a jednak i tak mam ochotę śpiewać na jego cześć pieśni! Osobiście wierzę, że im się uda dojść do ładu, a Charlotta niech spada na bambus, gdzie jej miejsce! No i ten brat Gideona! Myślę, że połączy go coś z Leslie. Oni do siebie tak pasują! Tylko jeszcze o tym nie wiedzą . A te numery nie dają mi spokoju! Przez nie nie będę mogła spać po nocach! Chociaż, chociaż, bardziej jestem ciekawa tego, co to za miejsce w domu Gwen, o którym mowa w tej książce "Zielony jeździec", czy jak jej tam. A Xemerius jest jeszcze obłędniejszy niż Gideon! Niby nie umówiłabym się z nim na randkę (albo całowała!), ale mimo wszystko chciałabym mieć takiego kumpla jak on Powrót do góry
Kada, na stronie wcześniej masz na pisane co te numery oznaczają
Ciekawe o co chodzi z tym chronografem. I co będzie z Gwendolyn i Gideonem. To taka świetna para, ale Gideon źle się zachował w stosunku do niej, więc nie wiadomo, co zrobi Gwen z nim. Ale trzymajmy kciuki, że będą razem.! Powrót do góry

Kada, na stronie wcześniej masz na pisane co te numery oznaczają

Tak widziałam, ale nie wiem, czy sobie przez to nie popsuję całej zabawy. Bo, kurczę, jakoś strasznie się boję ostatniej części - z jednej strony chcę wiedzieć, jak wszystko się skończy, zaś z drugiej boję się końca tej cudownej opowieści. No, ale może pani Gier napisze jakąś nową książkę dla młodzieży.

z jednej strony chcę wiedzieć, jak wszystko się skończy, zaś z drugiej boję się końca tej cudownej opowieści.
Ja tak też mam. To jest po prostu okropne.! Fajnie by było, gdyby Kerstin zrobiła z tego cykl. Tak to, każdy kamień podróżnika w czasie miałby swoją część. Powrót do góry
Fajnie by było! Jeszcze ostatnio myślałam, jak chronograf może być w domu Gwen, skoro Paul i Lucy go zabrali, no i podróżują nadal w czasie?
Sądzę, że w papierach są te przepowiednie, co się stanie, jak krąg się zamkie. Czy właściwie nie było tak napisane na koniec 2 części? Że to są jakieś ukryte zapiski Hrabii? I ciekawi mnie jeszcze to, jak ktoś mógł przepowiadać coś i dlaczego ci wszyscy ludzie nauki w to wierzą, skoro to nic, co można by udowodnić?
W ogóle tak się zastaniwałam, czy ktoś byłby zainteresowany tłumaczeniem kilku pierwszych rozdziałów 3 części. :3 Żeby umilić oczekiwanie na premierę. Tylko nie wiem, czy można, albo gdzie zapytać.
Obydwie części świetne Pierwszą dostałam od siostry pod choinkę, a o drugą wybłagałam ją już następnego dnia I "Błękit Szafiru" również został przeczytany w niecałe dwa dni ^^ już miałam mówić siostrze "szykuj pieniądze na trzecią część" aż tu nagle niespodzianka, że następna część na wiosnę
SPOILER pomieszałam już się co i jak z Gideonem i Gwen hrabia mówił jej co i jak, a w tym samym czasie Gideon powiedział Paulowi, że ją kocha, a potem się przyznał, że to zaplanował. Mam tylko nadzieję, że w trzeciej części wszystko się ułoży

no i faktycznie,byłoby miło, gdyby było więcej części
i przyłączam się do prośby Nerezzy na temat przetłumaczenia Powrót do góry

W ogóle tak się zastaniwałam, czy ktoś byłby zainteresowany tłumaczeniem kilku pierwszych rozdziałów 3 części. :3 Żeby umilić oczekiwanie na premierę. Tylko nie wiem, czy można, albo gdzie zapytać.
A te trzy rozdziały są po niemiecku czy angielsku?

A te trzy rozdziały są po niemiecku czy angielsku?

Szukałam po angielsku, bo angielski umiem, niemieckiego kompletnie nic, ale znalazłam tylko po niemiecku... Powrót do góry
Mi chodziło o to, że to będzie moje tłumaczenie z niemieckiego, ale jakoś tak śmiesznie napisałam, więc przepraszam za niedomówienie. Więc jak widzę ktoś by czytał? To już biorę się za pisanie prologu. ;3



Tak i jeszcze na tą, jak Gwen walnie Gideona czymś po głowie xDD - no wiecie, po tym Gideon wrócił wkurzony na nią, że niby ona jest zdrajcą, whahaha Powrót do góry



Tak i jeszcze na tą, jak Gwen walnie Gideona czymś po głowie xDD - no wiecie, po tym Gideon wrócił wkurzony na nią, że niby ona jest zdrajcą, whahaha




Też mi się tak wydaje. Gideon czekał za rogiem żeby uderzyć samego siebie (dziwnie to brzmi ) a Gwen robiła tylko za taką jakby przynętę Powrót do góry
A mnie ciekawi, czy będzie moment, kiedy starsza Gwen musiała pocałować jakiegoś arystokratę, żeby młodsza Gwendolyn mogła się schować. To było w Czerwieni Rubinu, jbc
Ale Gwen wyjaśniła kim jest ten arystokrata. Coś w stylu zanim go zobaczyłam, to wiedziałam, że to on. Poznałam po głosie, że to ten chłopak, którego... To był Gideon! Na balu u tych... Pryszczatych tyłków. xd Rodziców Jamesa. Ale skoro z nim gadała i to czepiała się o tę piękną, młodą wdowę, to znaczy chyba, że się pogodzą... Bo przeczytałam jeszcze raz ten fragment. Powrót do góry


Podasz mi stronę w książce.? to sobie sprawdzę
143, pierwsze spotkanie Powrót do góry



Też mi się tak wydaje. Gideon czekał za rogiem żeby uderzyć samego siebie (dziwnie to brzmi ) a Gwen robiła tylko za taką jakby przynętę

To musiałoby być dobre!
Zgadzam się, to byłoby zawodowe
Nerezza - Może oni się pogodzili, ale to nie znaczy, że będzie happy end. Gwen nadal może być na niego wkurzona i dalej chować urazę. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze. Powrót do góry
Godna kontynuacja pierwszego tomu. Seria dołączyła do moich ulubionych.
Spoiler
Świetny był bal, Gwen w końcu pokazała, ze też jest w czymś dobra. Gideonowi opadła szczęka jak słyszał jej śpiew Świetna również była scena spotkana z Lucy i Paulem. Kiedy Lucy powiedziała, że niedawno trzymała ja w ramionach jak była malutka a po chwili spotyka ja jako nastolatke uczucie między bohaterami wspaniale się rozwija, choć ten okropny Hrabia musiał wszystko zepsuć. No i nie cierpię tej kuzyneczki, niech ją....
I kolejny Spoiler
Również ciekawi mnie co się wydarzy, gdy krąg zostanie zamknięty, pewnie pisze o tym w Zielonym Jeźdźcu, który uważam, że jest ukryty u Gwen. Jak również to, dlaczego Gwen zaatakowała Gideona i w jaki sposób sprawy między nimi się wyjaśnią. Jak dowie sie prawdy o swoich rodzicach.Koniec spoilerów
Daria, źle oznaczyłaś spoilery ; ) Powrót do góry
Na innym forum wystarczy zakodować, żeby nie były widoczne. A tu jak?

Na innym forum wystarczy zakodować, żeby nie były widoczne. A tu jak?
To co w cytacie powinno być na biało, bo te różowe literki mimo wszystko kuszą, a i przez przypadek można na nie zerknąć Powrót do góry
No więc i ja dołączyłam do grona, tych co przeczytali drugą część trylogii. "Czerwień Rubinu" czytałam dość dawno, podobała mi się, ale nie padłam na kolana. Następnie zaczęłam czytać 'Błękit szafiru', ale mój kryzys czytelniczy dopadł mnie, gdy byłam zaledwie na ok. 60 stronach. Po kilku miesiącach wróciłam do powieści pani Gier. Na początku szło mi całkiem dobrze, ale nie porywało mnie w wir czytania. Aż do czasu. Dziś na wykładzie tak się zaczytałam, że nie mogłam odłożyć książki ! A końcówka była tak obłędna, że zaraz po zajęciach pobiegłam po 3 część .
Jak wspomniałam, początek mnie jakoś bardzo nie wciągał, był ciekawy, ale nie wyjątkowy. Jednak przy epilapsji do 1956 i przygodzie z sofą ( ) robiło się coraz ciekawiej. A w momencie podróży na tą imprezę, która miała dziwną nazwę xD, zrobiło się mega interesująco i w tym momecie trudno mi było oderwać się od czytania. Sama impreza była mega zabawna i urocza.
Wizyta u hrabiego była również intrygująca, oraz to co powiedział Gwen. Tak mi się jej szkoda zrobiło... A epilog to już kompletnie podsycił mój apetyt na kolejną część, więc zaraz biorę się do czytania

A w momencie podróży na tą imprezę, która miała dziwną nazwę xD, zrobiło się mega interesująco
soirée
Ta "impreza" to chyba mój ulubiony fragment z całej trylogii
Fajnie Zuu, że Trylogia Czasu w końcu zaczęła Ci się podobać
Dzięki, Agness Ale pewnie zaraz znowu zapomnę
Ano, impreza to chyba najciekawszy fragment
Trylogia się spodobała i właśnie jestem na 85 stronie 'Zieleni szmaragdu' Powrót do góry
Czy ktoś może rozwikłał ten szyfr z ostatnij strony i byłby tak dobry, żeby mi wysłać ten sposób/kod na prywatną wiadomość, żeby inni przypadkiem nie zobaczyli? Z góry dzięki ^^

Czy ktoś może rozwikłał ten szyfr z ostatnij strony i byłby tak dobry, żeby mi wysłać ten sposób/kod na prywatną wiadomość, żeby inni przypadkiem nie zobaczyli? Z góry dzięki ^^
To rozwiązanie kodu masz juz w tym temacie, na stronie nr 3. Powrót do góry
Dzięki! Nie miałam czasu przejżeć wszystkich pięciu stron podczas przerwy obiadowej, a ciekawość zżarłaby mnie od środka

Och, dzięki Martyno. Nie miałam czasu przejżeć wszystkich pięciu stron podczas przerwy obiadowej, a ciekawość zżarłaby mnie od środka
Czyżbym wyczuwała sarkazm? Nie rozumiem, mam cię przepraszać? I to za to, że nie chciało mi się odpowiadać kolejny raz na to samo pytanie?
A poza tym opcja 'szukaj' nie gryzie. Powrót do góry
Nie, nie ma żadnego sarkazmu. To były zwykłe podziękowania
Ach pijana Gwendolyn ...... :-)Chciałabym zdobyć ten przepis na ponch .Naprawdę ,uważam że jest z nim mnóstwo zabawy
A jeśli chodzi o scenę jej i Gideona (pod koniec )to całkowicie przypadkiem w czasie czytania jej słuchałam Bon Jovi-ego "hallelujah " . No jak się fajnie złożyło . Mogłam sobie poryczeć przy dobrej muzyce Powrót do góry
Ja piłam ponch zrobiony z wódki, wina, piwa i soku wiśniowego i dawał meeega kopa, ale myślę, że w Błękicie Szafiru była jednak jakaś inna receptura, ale też jestem jej ciekawa
To zdecydowanie jedna z NAJLEPSZYCH trylogii/książek etc. jakich zaszczytu przeczytania dostąpiłam! Coś wspaniałego! Przede wszystkim styl pisania autorki sprawia, że nie mam ochoty odłożyć tej historii ani na minutę. Dodatkowo bohaterowie, każdy z nich ma w sobie coś tak wyjątkowego, że nie da się go nie lubić (tak, nawet ciocia Glenda ma dla mnie jakiś urok . Oczywiście nie muszę chyba wspominać o przecudownym/ najcudowniejszym, choć czasem zachowującym się jak totalny patafian, Gideonie ? Ach, za szybko oczarowują mnie książkowi chłopcy. Później na próżno szukać takich w żuciu, ahh.... W każdym bądź razie z wielkim, mam nadzieję, że skutecznym wyczekiwaniem powędruję jutro do wszystkich bibliotek, do których mam karty i przeszukam dokładnie każdą półkę w poszukiwaniu 3-ciej części Powrót do góry
Mam tak samo jeśli chodzi o literackich bohaterów i o szukanie ich w rzeczywistości... Cholera, bo jeśli pojawiają się w książkach to znaczy, że autor/autorka musiał kogoś podobnego (chociaż ciut) spotkać, czyli TACY GDZIEŚ ISTNIEJĄ!
Przeczytałam i muszę przyznać, że była równie przyjemna jak "Czerwień rubinu" jeśli nie bardziej Od razu polubiłam Xemeriusa i jego zabawne komentarze, no i rozwinięcie (czy też poplątanie) wątku miłosnego - super Co mi się nie podobało? Za krótka!! Te książki powinny być znacznie dłuższe, bo czyta się je tak błyskawicznie, że nie zdążyłam się porządnie nacieszyć "Błękitem szafiru", a już się skończył Powrót do góry
Jeej, nie podejrzewałam, że ta seria może stać się jeszcze lepsza, ale Błękit Szafiru jest jeszcze ciekawszy od pierwszego tomu. Te wszystkie emocje odczuwane przy czytaniu tej książki, zaczynając od głośnego śmiechu kończąc na wstrzymywaniu oddechu, po prostu magia. Jestem zachwycona

Po pierwsze bardzo dobrze, że książka ta zaczyna się na tym, co zakończyło jej poprzedniczkę. Nie lubię jak miedzy tomami nagle mija kilka dni, a co dopiero kilka miesięcy, szczególnie, kiedy Czerwień Rubinu zakończyła się w ten sposób. Okazuje się, że pocałunek Gideona nie zakończył jego ciągłej zmiany humorów, z tym chłopakiem jest jak na rollercoasterze, raz krzyczysz z radości, a za chwile płaczesz z frustracji. Chociaż jak zwykle jego obojętność zostaje momentalnie zapomniana podczas takich scen jak ta z sofą To było piękne jak wreszcie wyznał Gwen miłość. A okropne, kiedy okazało się, że to wszystko [a przynajmniej 3/4] było grą. Wyobrażam sobie jak musiała się czuć Gwendolyn i automatycznie jej współczuje, choć lepiej że się przynajmniej przyznał. Jak pomyślała, że te chwile, w których była z nim były grą, a kiedy był obojętny i arogancki zdejmował maskę aż zrobiło mi się smutno. Oj, myślę, że Gwen będzie mocno zacięta na początku kolejnego tomu i chyba nawet mnie to trochę cieszy. Taka mała zemsta, zapewne w nieodpowiedniej porze. Od początku podejrzewałam, ze coś tu jest nie tak. Najpierw Charlotta, a potem zupełnie nagle Gwen. No i się nie myliłam. Jednak wciąż uważam, że poczuł coś do niej tak czy siak, co sprawia, że tym bardziej nie mogę mu wybaczyć, że stosował te sztuczki i nie wytłumaczył wszystkiego od razu.

Te wszystkie przepowiednie są strasznie interesujące. Kilka już się spełniło, ale wciąż martwi mnie ta diamentu, w której kruk umiera. Jednak mam nadzieję, że obędzie się bez żadnych niepotrzebnych śmierci (ale za hrabią nie będę płakała jakby co ). Zastanawiam się w jaki sposób można wykorzystać dostrzeganie duchów, jakoś nie mam póki co żadnych teorii. W każdym razie mam nadzieję, że Gideon przejrzy na oczy i przynajmniej przeczyta te listy od Paula.

Zastanawiająca jest też kwestia wieku Paula i Lucy. Powinni mieć około 40., a wciąż są młodzi. Na końcu Czerwieni Rubinu napisane jest, że zaledwie 2 miesiące temu widzieli Gwen jako niemowlaka, a teraz ma 16 lat. To by znaczyło, że bardzo dziwnie mija czas w przeszłości albo to związane jest z ciągłymi przeskokami w czasie albo to po prostu wydarzyło się wszystko "wcześniej", a teraz oni jako ci 40. latkowie gdzieś się ukrywają albo już nie żyją. Zupełnie się w tym wszystkim zagubiłam

I przechodząc do najlepszej części - podróże w czasie. Ach ta scena na soiree była wspaniała. Pijana Gwen i przyzwoitka Gideon. No i te wszystkie spotkania z dziadkiem Gwendolyn były bardzo interesujące, już nie wspominając o tych elapsjach by "odrabiać lekcje" Już się nie mogę doczekać balu i kiedy wszystkie te przyszłe podróże w czasie Gwen się wyjaśnią, tj. co tam się stało wreszcie w zaułku z Gideonem i cała reszta.

No i humor rzeczywiście jeszcze lepszy. Xemerius wprowadził wiele dobrego swoim nosem do znajomości ze stogu siana Niezaprzeczalnie te wszystkie oceny 100/10 są adekwatne. Już wystarczy spojrzeć po mojej wypowiedzi ile emocji budzi ta książka Błękit Szafiru nie zawodzi, nie nudzi, a dostarcza mnóstwo dobrej zabawy. Chyba od razu zacznę czytać kolejny tom, bo mogę się nie doczekać do jutra.
Podobało mi się, bardziej niż część pierwsza, do której za pierwszym podejściem się nie przekonałam, aleeeeeeee jakoś mi "Błękit szafiru" w pamięć nie zapadł, bo już nic nie pamiętam kompletnie :< Powrót do góry

Na koncu ksiazki blekit szafiru jest kod ktos kto przeczytal ksiazke bedzie wiedzial o co chodzi : 151 13 3 1 62 13 5 1 23 29 1 2 313 6 8 1 117 25 5 3 113 7 8 4 326 3 1 3 123 12 4 3 329 3 2 4 359 15 4 4 czy ktoś potrafi rozbroić ten kod ? jestem straaasznie ciekawa czy on cos oznacza, probowalam go rozszyfrowac ale nic z tego nie wyszlo. Z gory dziekuje

proszę, "Spotkajmy się z czasem, skoro nas szuka" ~ William Szekspir
Drugi tom już za mną!

Historia w "Błękicie szafiru" tak samo wciągająca jak w pierwszej części i nie mogłam ani na moment oderwać się od czytania.

Jestem zadowolona, że wydarzenia zakończone w pierwszym tomie są od razu kontynuowane w tej części. Myślałam, że autorka przejdzie do kolejnych wydarzeń, wiec jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana z takiego zabiegu pisarskiego autorki.
Relacja Gwen z Gideonem się rozwija, tak samo coraz więcej niezwykłych wydarzeń związanych z podróżami w czasie.
Musze napisać, że Xemerius jest przecudowny, strasznie podoba mi się jego postać książkowa, jego teksty były obłędne No i fajnie, że mogłam poznać dziadka Gwen, fajny z niego gość oraz młodszego brata Gideona. A jeśli o niego chodzi to wszystko było fajnie do momentu, w którym przyznał się jej (Gwendolyn), że specjalnie rozkochał ją w sobie. Jednak mam wątpliwości czy jednak naprawdę się w niej nie zakochał zwłaszcza po tym co odpowiedział Paulowi. Zastanawia mnie właśnie kiedy to wydarzenie miało miejsce, jego spotkanie z Paulem, wtedy gdy Gwen była u hrabiego po tym przyjęciu czy w innym momencie.
Przyjecie u lorda i lady B. bardzo mi się podobało (szczególnie pijana Gwen ) jak dla mnie jest to najlepsza scena (chodzi mi o przyjecie) w całej książce.
Jestem ciekawa co takiego knuje hrabia, bo jak na razie praktycznie nadal nic nie wiadomo oraz co kryje skrytka w domu rodzinnym Gwen. Z tego co widzę ostatni tom jest najgrubszy z dotychczasowych wiec będzie się działo Powrót do góry
Drugi tom Trylogii Czasu, jest równie dobry, jak pierwszy. Historia toczy się przez większą ilość czasu, jest też ciekawsza i bardziej wciągająca. Poznajemy nowych bohaterów, zarówno będących sprzymierzeńczymi Gwendolyn, jak i osobami, które nie wzbudzą jej sympatii. Szczególnie z nowych bohaterów, przypadł mi do gustu Xemerius, duch demona, w postaci kamiennego gargulca. Wprowadzał on do książki humor, a niektóre jego teksty były zabójcze.

W tym tomie, bardziej polubiłam przyjaciółkę Gwendolyn, Leslie. Wydawała mi się całkiem konkretną, inteligentną, ale jednocześnie oddaną przyjaciółką, która w przeciwieństwie do Gwen, nie była aż tak uczuciowa. Gwendolyn nadal lubiłam, ale to uczucie do Gideona, było dość wkurzające, zwłaszcza, że ona prawie w ogóle go nie znała. Zachowanie Gideona w tym tomie, mnie drażniło, głównie ten jego brak zaufania i ślepe posłuszeństwo Hrabiemu. Pomimo, że zranił główną bohaterkę, pod koniec książki, to cieszę się z tego obrotu zdarzeń, choć szkoda mi Gwen. Uważam, że to wyszło o wiele realniej, niż jego niedługo wcześniej wypowiedziane słowa.

Myślę, że warto przeczytać ten tom. Trylogia Czasu, wprowadza pewną świeżość wątkiem podróży w czasie. W dodatku ma naprawdę dobry styl pisania i ciekawe pomysły na fabułę, które wykorzystała w Błękicie Szafiru.