X
ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



poprzednia okładka

Pierwsza część przygodowej trylogii dla młodzieży osadzona w średniowiecznych realiach.

Piętnastoletnia Wynter Moorehawke, córka Obrońcy Tronu, powraca z ponurych Krain Północy w rodzinne strony i z przerażeniem odkrywa, że w dotąd spokojnym i tolerancyjnym królestwie nastały mroczne czasy. Intrygi, tortury i bezpardonowa walka o władzę stały się stałym elementem dworskiego życia, a wszelki opór wobec króla jest brutalnie tłumiony. Wynter staje przed trudnym wyborem - poddać się królewskiej woli czy z narażeniem życia walczyć o przywrócenie ładu w królestwie?

Wciągająca powieść przygodowa o dworskich intrygach, polityce i miłości, osadzona w średniowiecznej Europie.

W sprzedaży od: 23 marca
Cena: 36,90zł
Stron: 424
Wydawnictwo: Dolnośląskie


Może być ciekawa, ale trochę drażni mnie wymyślne imie i nazwisko bohaterki. Raczej nie kupię, ale jeśli kiedyś znajdę w bibliotece to pewnie się za to wezmę. W każdym razie wydaje mi się, ża ta trylogia nie będzie się bardzo wyróżniać na tle innych. tutajpoczkategori
Mnie już odrzuca sam fakt, że bohaterka znowu ma 15 lat...
Jeżeli kiedykolwiek ksiazka trafi do mojej biblioteki (w co szczerze watpie w tym przypadku) to przeczytam. Ale nie kupie...

Mnie już odrzuca sam fakt, że bohaterka znowu ma 15 lat...

Mnie dokładnie to samo! Chyba się już starzeję, ale naprawdę nie mogę już czytać o wspaniałych i dzielnych piętnastolatkach. tutajpoczkategori


Ja kupować nie mam zamiaru, ale jak tylko zobaczę w bibliotece to na pewno przeczytam

Mnie już odrzuca sam fakt, że bohaterka znowu ma 15 lat...

Mnie dokładnie to samo! Chyba się już starzeję, ale naprawdę nie mogę już czytać o wspaniałych i dzielnych piętnastolatkach.

Bingo...
:/ nie ważne jaka epoka, sredniowiecze, wiktorianska, wspolczesnosc - 15latki, które sa nad wyraz rozwinięte emocjonalnie ratuja swiat... Hip Hip hura :-/... tutajpoczkategori
Mi się poda, że akcja jest osadzona w średniowieczu. Nastolatków ratujących świat już mam dość. Lecz jeśli zobaczę w biblio to wezmę do domu i przeczytam
Żałujcie, żałujcie, bo książka jest super ^^

Tak wielu ludzi podróżuje. Wracają z daleka do domów po wielu tygodniach, miesiącach i latach, z wytęsknieniem oczekując spotkania z najbliższymi, ze wspomnieniami. Ale czasem dom już nie jest ten sam. A przyjaciele już nie są przyjaciółmi. Nagle życie zupełnie się zmienia, a miejsce zwane domem staje się obcym terytorium. Co więc wtedy byście zrobili?

Wynter poznajemy w chwili, gdy wraca po latach do krainy rządzonej przez króla Jonathona, serdecznego przyjaciela jej ojca – Lorcana Moorehawke, Obrońcy Tronu. Lorcan, jako cieśla i jednocześnie mistrz cechu rzemieślniczego, wpoił swojej córce nie tylko nauki dotyczące doskonalenia swoich umiejętności zawodowych, ale także poszanowanie dla godności ludzkiej. Dlatego też, gdy docierają do królestwa, nie spodziewają się zmian, jakie tam nastały. Mrocznych zmian.

Nastolatka powoli odkrywa zaskakujące fakty – duchy przed nią uciekają, a koty, jej przyjaciele, zniknęły w tajemniczych okolicznościach. W dodatku nie wiadomo, gdzie się podział jej przyjaciel Alberon, a Razi, którego zawsze traktowała jak brata, zadaje się z dziwnym typkiem imieniem Christopher.

Wkrótce okazuje się, że to nie koniec niespodzianek. Król planuje rewoltę, chcąc obsadzić nieodpowiednią osobę na tronie, zaś na dworze zaczyna wrzeć od intryg i domysłów. Wynter jest przerażona tym, co zastała w swoim ukochanym królestwie i nie wie, czy powinna się poddać woli władcy o nowym obliczu, czy walczyć o dawny świat, który tak ukochała przed wyjazdem na Północ. Jednak każdy wybór niesie ze sobą ryzyko...

Dzieło irlandzkiej pisarki Celine Kiernan jest tworem fantastycznym, osadzonym w realiach średniowiecznej Europy, choć niektóre królestwa, wydarzenia czy ludy zamieszkujące krainy Południa i Północy niewiele mają wspólnego z rzeczywistością owych wieków. Magię powieści natomiast należałoby określić po niezwykłym wpleceniu wątków fantastycznych w tereny starego kontynentu, gdzie Celine nie boi się pokazać makabry tamtych czasów i nie lituje się nad czytelnikiem.

Narracja trzecioosobowa stworzona została w całkiem interesujący sposób, zmuszający do myślenia i wczucia się w fabułę, a dialogi obfitują w słownictwo stylizowane na średniowieczny klimat. Akcja zaczyna się powoli, nabierając dramatycznego rozpędu razem z kolejnymi rozdziałami, a każdy konflikt kończy się niespodziewanym finałem. Nie brakuje dosadnego słownictwa i działających na wyobraźnię opisów. Bohaterowie są pełni pasji, gniewni i niebezpieczni, nie przebierają w słowach i czynach. Ich posunięcia to niezwykła gra polityczna mająca na celu dotrzeć do prawdy i zmienić bieg wydarzeń.

Główna bohaterka, Wynter Moorehawke, to dziewczyna o niezwykłej osobowości. Silna i odważna, robi wszystko, by do wiedzieć się czegoś o sprawach rozgrywających się na dworze królewskim. Nie jest nudna, przerażona i uciekająca przed okrucieństwem zastanej rzeczywistości. Stoi murem za swoim ojcem i przyjaciółmi, gotowa im pomóc w każdej chwili. Jest jednak młoda, więc z każdym kolejnym wydarzeniem ogarnia ją coraz większy strach i niepewność. Intrygi i morderstwa to bowiem nie są zajęcia dla młodej damy.

Inną interesującą postacią jest z całą pewnością ojciec bohaterki, Lorcan. Silny, odważny i władczy, mógłby uchodzić za króla. Jako przyjaciel monarchy, umiał wpłynąć na Jonathona i dowiedzieć się, co zmieniło króla w okrutnego tyrana. Miał przy tym własne przemyślenia i potrafił w mig pojąc to, co dla innych było zagadką. I kochał swoją córkę ponad wszystko, za swoje jedyne zadanie uznając konieczność zapewnienia Wynter godnego życia, gdy jego już zabraknie. Poza Lorcanem na wyrazy uznania zasługuje także postać owianego nutką tajemnicy Raziego oraz Christophera, typowego łamacza kobiecych serc, któremu i moje serce udało się skraść.

Powieść pani Kiernan to nie historia o tzw. stękaniu z powodu nieprawości. To nie łzawa bajka o nieszczęśliwych miłostkach. Nie odnajdziecie tu także ciągłych westchnień i użalania się nad sobą. To powieść o walce. Prawdziwej i niebezpiecznej. O przetrwaniu i wiecznym strachu. Aż w końcu to także powieść o miłości, która być może nigdy się nie spełni.

Jedynym minusem, o jakim należałoby wspomnieć, jest brak kulminacyjnego momentu pod koniec fabuły. Zazwyczaj każda książka kończy się w zaskakujący sposób, wszak powieść powinna dążyć do niespodziewanego rozwiązania wszystkich konfliktów. Tu natomiast punktem kulminacyjnym jest w zasadzie nawarstwienie się kolejnych pytań i niepewności. Bohaterowie podejmują dramatyczne decyzje i jedyne co nam pozostaje, to czekać na dalsze części trylogii. Ale nie bójcie się, dzieło obfituje w wystarczająco dużo niewyobrażalnych zdarzeń, więc nie ma tu mowy o nudzie.

Tak, niewątpliwie Zatruty tron to dzieło z duszą. Namacalną i jedyną w swoim rodzaju. Pulsującą życiem z każdą kolejną stronicą historii napisanej w iście mistrzowskim stylu. Także wizytówka dzieła - okładka - potwierdza niezwykłość powieści, z jaką przyszło mi się zmierzyć - pełna magii, żywiołu i soczystej kolorystyki przyciąga uwagę każdego, kto zatrzyma spojrzenie chwilkę dłużej na postaci dziewczyny dobywającej miecza. Dlatego mogę śmiało dać ocenę 9,5/10 i mieć nadzieję, że drugi tom, Królestwo Cieni, otrzyma już ode mnie najwyższą notę z możliwych. Liczę bowiem na kolejną porywającą podróż w świat pełen tajemnic, intryg i zdrady. A póki co, pierwszą część Trylogii Moorehawke gorąco polecam każdemu, kto nie stroni od literatury przygodowej i fantasy! tutajpoczkategori
Zanosi sie ciekawie. Zaciekawila mnie Twoja recenzja^^^
No właśnie, mnie też zainspirowała recenzja Tirin do przeczytania tej książki, jednak ja raczej nie wpadłam w taki zachwyt. Książka jest dla mnie dobra, ale jakoś szczególnie porywająca nie jest. Co mi się podobało to zdecydowanie miejsce akcji, które autorka zarysowała bardzo ciekawie. Postacie również. Jednak sama akcja... No cóż, jak dla mnie było jej zdecydowanie za mało, czytając miałam wrażenie jakbym ciągle była w tym samym miejscu i nic się nie posuwało do przodu. Zdecydowanie za dużo gadania, a za mało działania ^^. Takie w stylu tego, co co pisze T. Canavan.
Myślę, ze po kolejne części serii na pewno sięgnę, bo jak zaczęłam, to chcę poznać koniec, jednak myślę, ze książka jest zdecydowanie tak na jeden raz. tutajpoczkategori
Hm... po wielu kuszących recenzjach i przemyśleniach, co do tej książki zdecydowałam się zaryzykować i książka jest w drodze. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. I mimo niepochlebnej wypowiedzi Milagrossy, też przeczytam, bo lubię T. Canavan.
Przeczytałam i jestem pod wrażeniem! To jedna z najfajniejszych książek, do jakich się dorwałam! Bardzo podobał mi się świat przedstawiony i jego fantastyczne elementy. Gadające koty? Tego jeszcze nie było! Bardzo szybko się czyta. A wątek miłosny strzelił tak nagle... niby przez całą książkę się formował, a ja dopiero pod koniec się kapnęłam, że tam coś się iskrzy... Jestem pozytywnie zaskoczona. Wkrótce cała recenzja. tutajpoczkategori
No i jestem świeżo po

Pójdę na łatwiznę i napiszę, że zgadzam się ze sporą częścią recenzji Tirindeth

Bardzo mocną stroną tej książki, nie wiem czy nie najmocniejszą, są zdecydowanie postacie. Przede wszystkim są nieprzewidywalne, skomplikowane i tajemnicze. Wydaje się, że główna bohaterka jest latwa do rozgryzienia, ale z racji tego że non stop świat się wokół niej zmienia, ludzie się zmieniają to i jej reakcje zaczynają być nieprzewidywalne.

Co mnie zaskoczyło? "Akcja" w książce rozgrywa się praktycznie w jednym miejscu, nie tyle w jednym królestwie, jednym zamku a można powiedzieć że 70% w jednym pokoju ale nie zwróciłam na to uwagi dopóki nie odłożyłam książki i to właśnie mnie zaskoczyło ... najczęściej takie sytuacje bardzo szybko mnie nużą a tutaj wertowałam kartki jedna za drugą.

Kolejnym plusem jest niewątpliwie tajemniczość, ciągłe intrygi i brak zaufania do otaczających ludzi. Ta cała niewiedza co kto zrobił, co robi i kim jest potęguje chęć do czytania dalej, a czyta się bardzo przyjemnie

Minus - rzeczywiście brak tego punktu kulminacyjnego ... mam wrażenie, że książka jest hmm może nie tyle niedokończona, ale że coś przeoczyłam Ale jednocześnie (bez względu na przeczytaną już recenzję kolejnej części ) mam jakieś takie przeświadczenie,że to wszystko tak na prawdę się dopiero rozkręca. Poznaliśmy problem i teraz wyszliśmy z nim za mury zamku, gdzie w końcu ''coś'' się zadzieje

ps: co do wieku bohaterki - pamiętam jak miałam 15 lat i uważam, że jej zachowanie jest adekwatne do wieku i do wychowania jakie przeszła - poza tym jakoś specjalnie na to uwagi nie zwracałam - nie byl on absolutnie rażący w żaden sposób - może dlatego, że tłem jest średniowiecze i krolewski dwór a nie licealna stołówka.

ps2: gdybym nie dorwała teraz innej pozycji na ktorą teskno czekalam, zdecydowanie zabrałabym sie z miejsca za kolejny tom


Co mnie zaskoczyło? "Akcja" w książce rozgrywa się praktycznie w jednym miejscu, nie tyle w jednym królestwie, jednym zamku a można powiedzieć że 70% w jednym pokoju ale nie zwróciłam na to uwagi dopóki nie odłożyłam książki i to właśnie mnie zaskoczyło ... najczęściej takie sytuacje bardzo szybko mnie nużą a tutaj wertowałam kartki jedna za drugą.


I mnie to również zaskoczyło! To niesamowite, że mimo iż wszystko działo się w jednym miejscu było takie niesamowite! tutajpoczkategori
Ahh MUlka, luuuuuuuubię to xD
Tak, miejsce akcji jest zdecydowanie plusem - o dziwo, bo pomimo "rutyny" nic nie jest rutyną - o ile rozumiecie, o co mi chodzi. No i bohaterowie - po kolejnej części dopiero będziecie zachwycone - przynajmniej mam nadzieję, że tak
Punktu kulminacyjnego niby nie ma, ale ja mam wrażenie - z perspektywy czasu - że to było zamierzone, co odkrywamy w drugim tomie: taka "cisza nprzed burzą"
na pewno będę zachwycona wystarczy spojrzeć na Twój podpis

fajna, fajna książka im więcej czasu mija odkąd ja odłożyłam tym lepiej o niej myślę

Okrutnie podobały mi się więzi między bohaterami zwłaszcza Lorcana i Jonathona przypominało mi to delikatnie to co łaczyło Lorda Starka i Roberta Baratheona (Gra o tron). Bardzo ładnie ukazany trudy bycia królem , nie wiedziałam do końca jakim go uczuciem darzę, ale chyba głownie mu współczułam - mimo wszystko :/
Kolejna para Garron i Razi typowy b-romance - uwielbiam - takie rzeczy to tylko w średniowieczu
Wynter z ojcem: matko kiedy on ją wypychał przez te drzwi myślałam, że mi serce pęknie , jednoczenie było to takie wymowne ehh w ogóle Lorcan to strasznie sympatyczny człowiek i kiedy przyjdzie jego koniec, a ciagle mam nadzieję na cud, to będzie dla mnie ciężki moment tutajpoczkategori
No ja dzisiaj wypożyczyłam, bo jak zobaczyłam w bibliotece to pomyślałam.. "Oho, to jest to co Tirin tak zachwala, trzeba wziąć"

No ja dzisiaj wypożyczyłam, bo jak zobaczyłam w bibliotece to pomyślałam.. "Oho, to jest to co Tirin tak zachwala, trzeba wziąć"

Haha, Tirin, masz na nas wpływ! tutajpoczkategori

No ja dzisiaj wypożyczyłam, bo jak zobaczyłam w bibliotece to pomyślałam.. "Oho, to jest to co Tirin tak zachwala, trzeba wziąć"

Haha, Tirin, masz na nas wpływ!

Akurat w tym wyopadku nie będę narzekała, bo koło tej książki nie można przejść obojętnie, więc cieszę się bardzo, że chcecie czytać powieść Celine ;] Czy to moja czy nie moja załuga, nie istotne, ważne, że chcę Wasze recki!!!
Wiesz, ja też

Aż się zdziwiłam, że swojej recki na forum nie wstawiłam! No ja to się mam... chyba sobie coś na pamięć muszę kupić xD

"Dom nie do poznania"

Celine Kiernan to znana ilustratorka, pisarka i animatorka filmów rysunkowych. Urodzona i wychowana w Dablinie, obecnie mieszka w hrabstwie Cavan i mężem i dziećmi. Jej debiut literacki to "Zatruty Tron", pierwsza część Trylogii Moorehawke, do której zachęciły mnie pozytywne recenzje na portalu LubimyCzytac i Waszych blogach.

Gdy po raz pierwszy usłyszałam "Trylogia Moorehawke" nie wywołało to we mnie pozytywnych uczuć. Zalała mnie fala dziwnych skojarzeń. Wody do czary dolał także moment, w którym dowiedziałam się, że to cykl fantazy. W mojej głowie od razu zagościła nazwa "Trylogia Marchewka" i tak już zostało na długi, długi czas. Dopiero wiele pozytywnych recenzji i przeczytanie opisu na okładce przekonało mnie, że być może nie będzie to książka o przegotowanym warzywku w tarapatach.

Wynter, córka Lorda Obrońcy Moorehawke wraca do domu po wielu latach spędzonych na dalekiej północy i to, co zastaje wielce ją zdumiewa. Nikt już nie rozmawia z kotami, duchy formalnie nie istnieją, a klatki i szubienice wróciły do łask. W królestwie dzieje się coś niedobrego. Król Jonathon przecież nie dopuściłby do czegoś takiego!

Jej dawny przyjaciel z dzieciństwa, Albi, prawowity następca trony zostaje uznany martwym za życia, a jego brat, Razi, zmuszony, by zająć jego miejsce.

Co zrobi Wynter? Zostawi przyjaciół na łasce lodu i wyjedzie, czy też zostanie i będzie wypełniać rozkazy króla? A może stawi opór? Sprawy komplikuje choroba ojca, a także podejrzany przyjaciel Raziego, Christopher Garrow.

Jest to książka fantasy, ale bohaterowie żyją w średniowiecznej Europie. Nawet mapka na wewnętrznej stronie okładki to potwierdza. Mimo, iż zgadzają się miejsca, zaawansowanie techniczne, a nawet religia, to autorka dodała tam coś od siebie, wplatając w historię elementy fantastyczne, takie jak duchy, gadające koty, czy też wilkołaki. To wszystko ładnie się ze sobą łączy, tworząc zgrabną całość. Jeszcze się nie spotkałam z czymś takim. Zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie. Magia, jako sama w sobie nie występuje, a to, co już istnieje, jest tak naturalne, jak powietrze, czy woda.

Bohaterowie są stworzeni z niezwykłą starannością. Miałam wrażenie, że są namacalni, że mogę ich dotknąć. Wynter to odważna i samodzielna istota. Ojciec nauczył ją zawodu, by mogła radzić sobie sama, gdy jego zabraknie. Podarował jej niezależność, by w przyszłości mogła sama się utrzymać, a nie tylko wyjść za mąż, rodzić dzieci i spędzać czas wśród garów. Nic dziwnego, jaka była jej reakcja na spotkaniu z Christopherem. Bardzo podobały mi się opisy ich relacji. To, jak początkowo skakali sobie do gardeł było niesamowite! Nawet lepsze od scen w "Spętanych przez Bogów", gdzie bohaterowie chcieli się pozabijać. I ta zazdrość o Raziego... Bardzo interesujące były też stopniowe zmiany w ich wzajemnym nastawieniu do siebie.

Czytając książkę nie nastawiłam się na żaden wątek miłosny, bo takowego się nie spodziewałam. Po prostu nikogo nie widziałam w roli potencjalnego ukochanego głównej bohaterki. Bo przecież nie król Jonathon! A tu nagle BAM! Niczym grom z jasnego nieba coś się pojawia na ostatnich kartach powieści. Nawet nie zauważyłam, jak się to uczucie rozwinęło. Może nie wpadłabym na taki pomysł, gdybym to ja zarządzała losami bohaterów, ale muszę przyznać, że to rozwiązanie mi się spodobało.

Początkowo akcja toczy się bez oporu, ale raczej niespiesznie, lecz z każdą stronicą się rozwija. Poznajemy co raz więcej szczegółów i wkraczamy do świata przedstawionego. Gdy jednak zostajemy do niego wprowadzeni, zaczyna się coś dziać, a z każdą kolejną stronicą machina jest jeszcze bardziej napędzana. W ostatnich stronach czułam się, jakbym leciała z górki na pazurki i nie mogła wyhamować.

Wszystko, co dzieje się w książce, rozgrywa się wokół dworu króla Jonathona, a tak właściwie to w nim. Dla mnie nie jest to minusem, gdyż autorka wymyśliła taką ciekawą historię, że nie zastanawiałam się nad tym, co się dzieje "za płotem" i nie narzekałam na nudę.

Autorka napisała tę powieść w lekki, wdzięczny sposób. Jej styl nie był ani młodzieżowy, ani średniowieczny. Taki... uniwersalny? Sama nie wiem, jak to określić. Z jednej strony oddawał klimat epoki, a z drugiej był miły i lekki w odbiorze. To dzięki niemu lektura była przyjemna. Rozdziały są krótkie, ale utrzymują ciekawość i wzmagają apetyt. Dzięki nim miałam czas na lekturę, bowiem można zacząć czytać podczas jazdy tramwajem, lub w poczekalni u lekarza. Była to dobra rozrywka, którą można dokończyć w każdej chwili.

Książka ma bardzo ciekawe zakończenie. Aż cisną mi się na usta słowa "Co? Tylko tyle? Ja chcę jeszcze!", bowiem autorka przerwała w jednym z najciekawszych momentów w całej powieści. Nie wiem, jak mogła mi to zrobić. Dzięki Niebiosom, następna część jest już dostępna na rynku, więc długo nie będę tęsknić. Mam nadzieję, że doczekam się premiery trzeciej, bo na samą myśl o drugiej nie mogę usiedzieć na tyłku.

Jeszcze wtrącę kilka słów o postaciach - jest ich cała galeria. Można przebierać ile wlezie. Każdy znajdzie kogoś, kogo polubi - dobrego, troskliwego Raziego, wesołego Chritophera, silnego i dumnego Lorcana, czy Wynter - pełną odwagi, ciekawską, młodą dziewczynę.

Książkę polecam. Jak się okazało, wcale nie jest pierwszą częścią trylogii o warzywku gotowanym na miękko. To pełna humoru i akcji opowieść o średniowiecznych nastolatkach, intrygach króla i jego poddanych, wzbogacona o nutkę przemocy i brutalności. tutajpoczkategori
No i się nie zawiodłam! Dzięki Tirin

Wynter Moorehawke, córka Obrońcy Tronu - Lorcana, wraca wraz z ojcem z dalekiej podróży. Nie było jej w rodzinnych stronach przez pięć lat. Jak wiele zdążyło się zmienić przez te 5 lat? Oj wiele, bardzo wiele. Intrygi, tortury, walka o władzę.. kiedyś tego wszystkiego nie było, nawet nikt nie śmiał o tym pomyśleć! A teraz? A teraz jest zupełnie na odwrót. To wszystko jest na porządku dziennym.

Wynter jest zszokowana tym, co widzi. Pragnie jak najsyzbciej odnaleźć dawnych przyjaciół - Raziego i Albiego. Raziego owszem, znajduje, jednak okazuje się, że wkrótce Razi ją opuści, gdyż pragnie wyjechać.. jednak jakże nieświadomy jest tego, co go czeka. Natomiast jeśli chodzi o Albiego, to ślad po nim zaginął. A dodatkowo król chce uznać syna za martwego, a na następce trony chce wyznaczyć swojego drugiego syna. Oczywiście mało komu się to podoba...

Książka jest naprawdę świetna! Nie ma co ukrywać. Dobry język, przystępne opisy - nie nudzą, ale dają dobry obraz sytuacji i miejsc. Akcja toczy się nie za wolno i nie za szybko, jest taka idealna równowaga, co nie zawsze występuje w większości książek. Zazwyczaj akcja albo dzieje się od razu albo pod koniec, a tutaj rozwija się stopniowo i to jest duży plus. Dodatkowo każdy z bohaterów jest dobrze przedstawiony. Autorka nie skupiła się tylko na Wynter, ale i na całej reszcie, dzięki czemu łatwiej nam sobie stworzyć obraz bohaterów, a ja to bardzo lubię ; )

Jest w tej książce coś, co sprawia, że można bardzo łatwo wczuć się w całą historię i zżyć się z bohaterami, odczuwać ich emocje. Gdy SPOILER była mowa o zabijaniu kotów... poczułam niesamowitą frustrację. Gdy Razi musiał(a przynajmniej próbował) być bezwzględny wobec Wynter i Christophera czułam to jego wewnętrzne rozdarcie. Gdy Chris odjeżdżał czułam rozpacz Wynter.KONIEC SPOILERA Tak, zdecydowanie jest tu mnóstwo emocji, a dodatkowo pięknie przedstawiona przyjaźń i oddanie. No i co najważniejsze.. bohaterowie nie porzucają nadziei.

Bardzo mi się spodobał motyw z kotami, mimo że nie było o tym za dużo. Jednak autorka idealnie przedstawiła koci charakter - ta duma i wyniosłość, patrzenie z pogardą... No bo w końcu "Psy mają właścicieli a koty mają służących".

Czy coś mnie denerwowało? Oh tak! Król Johnathon i jego strażnicy! Powybijałabym gdybym mogła, chociaż u samego króla czasem widziałam jakieś przebłyski, że może jednak faktycznie coś jest nie tak i coś trzeba z tym zrobić.. Ale chyba nie umiał. Myślę, że trochę się pogubił.

Ah i wiem Tirin, że mówiłaś, że Christopher jest Twój, ale moje serce trochę też zdobył
Nie pozostaje mi nic innego jak dorwać gdzieś kolejną część i polecić tą książkę Wciąga niesamowicie. Czytajcie, bo naprawdę warto!
Sheti, loffciam Cię :* No i ostatecznie mogę Ci raz w tygodniu Chrisa odstąpić
Ale tak na serio, cieszę się, że książka Ci się spodobała, bo wiadomo - to, że ja wychwalam to jedno, nie każdemu bowiem musi się podobać to samo, co mnie. Niemniej tu jestem jak najbardziej za i Twoja opinia jest super i się z nią zgadzam *_* Czytaj tom drugi xD tutajpoczkategori
No jak tylko będzie w bibliotece to wypożyczę, a póki co mam do przeczytania jeszcze kilka innych xD
Ale w ogóle tak oblookałam tą wcześniejszą okładkę i myślę, że bardzo dobrze, że zmienili bo tamta za nic w świecie mi nie pasuje po przeczytaniu...
Jaką wcześniejszą okładkę? tutajpoczkategori
No jest w pierwszym poście pod okładką odnośnik do poprzedniej
Aaaa, no tak. Ale to dlatego, ze wzięli oryginalna - tamta "poprzednia" była autorstwa chyba polskiego grafika Dobrze, ze postawili na oryginały ^^
Nawet bardzo dobrze Bo tamta to tragedyja jakaś A okładka drugiej części mrrr Powrót do góry
Muszę to napisać
Moja mama, fanka przede wszystkim kryminałów, od czasu do czasu sięgająca po Kinga ... której jedynym fantasy na koncie jest seria "Pieśni lodu i ognia" (za sprawą serialu) - nie może oderwać się od "Zatrutego tronu" od wczoraj chowa się z nią po kątach, w ogóle jej w domu nie widać

Jak widać wciągająca i mimo że o młodzieży, to trafia do szerszego grona ...
O lol, MUlka, coś wspaniałego *_* Czekam na recenzję Twojej mamy - nawet jeśli to będzie jedno zdanie! Powrót do góry
Też jestem pod wrażeniem Może i mojej się spodoba? Chociaż ona raczej kryminałów nie lubi - tylko obyczajowe Już wiem, czemu mi takie w dzieciństwie wciskała do rąk xD

Ale czekam cierpliwie na jej ocenę - w końcu czasem warto poznać zdanie osoby "starszej i dojrzalszej".
Wczoraj skończyła
Zirytowało ją to, że książka nie jest zamkniętą historią [nie to żebym jej nie mówiła bo ostrzegałam], pytam się więc :
- i jak podobało Ci się ?
- no, może być, na tyle że przeczytam następną ...
- ale następna to też jeszcze nie koniec
- cooo? ehh no dobra, trzecią też przeczytam
- ale jeszcze jej nie mam, nie wydana !
- bez sensu :/



W każdym razie jak na literaturę młodzieżową była według niej ciekawa też zauważyła podobieństwo króla i Lorcana do bohaterów z Gry o Tron ... ciężko z niej cokolwiek wyciągnąć, dla mnie to że w ogóle skończyła i że ma chęć na kontynuację to przynajmniej 6/10 zobaczymy co powie po kolejnej ... Powrót do góry
Haha, dobre ^^ Wspaniałe jest to, że Twoja Mama w ogóle chciała to przeczytać. A jak jej się podobało i zamierza sięgnąć po kontynuację, to już niesamowity sukces ^^ Naprawdę bardzo się cieszę ;]

A co do Lorcana i króla... Hmm, teraz jak tak się zastanowić, to rzeczywiście widzę podobieństwo z Grą o Tron. Tam też były takie mocne, braterskie wręcz relację między królem i namiestnikiem. I właśnie to jest niezwykłe - te postaci, jak żywe! <3


A co do Lorcana i króla... Hmm, teraz jak tak się zastanowić, to rzeczywiście widzę podobieństwo z Grą o Tron.


Oho, czyli "Gra o Tron" będzie mnie pozycją obowiązkową. Nie będzie przebacz, skoro są między nimi jakieś podobieństwa, a wszyscy tak zachwalają i jedno i drugie Powrót do góry
Kada istnieje taka subtelna różnica miedzy tymi pozycjami "Pieśni lodu i ognia" są jakieś min. 10 razy obszerniejsze, zawierają 3 tysiące więcej postaci , a akcja trwa na przestrzeni kilkunastu, czy nawet kilkudziesięciu lat
Ale delikatniusich podobieństw można się doszukać, jak właśnie przyjaźń wyżej wymienionych, podział królestw, walka o tron , ludzie z południa, coś jakby na wzór ludzi zza morza w GoT, sojusze itp ...
Wiadomo, Trylogia to lekka lektura, wciągająca ale dośc prosta, za to "Pieśni..." trzeba to na prawdę pokochać ...
A ja niedawno kupiłam , przyznam , że początek zapowiada się obiecująco . Jedyne co mnie drażni w średniowieczu ( bo to chyba średniowiecze ? ) to zmniejszenie kobietom praw .
Polecam książkę tym , którzy zastanawiają się nad kupnem . Powrót do góry

A ja niedawno kupiłam , przyznam , że początek zapowiada się obiecująco . Jedyne co mnie drażni w średniowieczu ( bo to chyba średniowiecze ? ) to zmniejszenie kobietom praw .
Polecam książkę tym , którzy zastanawiają się nad kupnem .


Tak, akcja dzieje się na przełomie XV i XVI wieku Miłej lektury

Jedyne co mnie drażni w średniowieczu ( bo to chyba średniowiecze ? ) to zmniejszenie kobietom praw .

Takie czasy, ale mi to nie przeszkadzało Powrót do góry
Nikt nie chciałby opuścić swojego rodzinnego domu. Ale, wiele osób bywa do tego zmuszana. Przez co? Głównie jest to pogoń za szczęściem. Rodacy opuszczają rodzime strony w poszukiwaniu pracy, lepszych warunków do życia, być może miłości. Ogarnia ich tęsknota za ojczyzną, pomimo, że wielu z nich stara się to ukryć. Nie mają wyjścia, muszą żyć dalej.

Wynter Moorehawke opuściła swój dom by wraz z ojcem, Obrońcą Tronu, wyruszyć na Północ z rozkazu króla. Po kilku latach wraca na królewski dwór i dostrzega, że nic nie jest takie jak dawniej. Pierworodny syn króla, Alberon znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego drugi syn, bękart znajduje się w niezbyt dobrym położeniu. Do tego władca zakazuje rozmów z kotami i duchami, co dotychczas było chlebem powszednim na dworze. Wynter musi wybierać – poddać się woli króla i posłusznie wykonywać jego rozkazy, czy też walczyć o przywrócenie ładu w królestwie.

Ostatnio dopadła mnie faza fantastyczna, czyli dziwny stan, który sprawia, że mam ochotę czytać samą fantastykę. I Zatruty Tron autorstwa Celine Kiernan trafił do mnie właśnie w takim momencie… I książkę pochłonęłam w jeden dzień! Dość długo szukałam pozycji, która będzie należała do gatunku fantastyki, ale będzie także w niej ciekawy wątek miłosny, interesująca sceneria, oryginalne postacie i zaskakujące wydarzenia. Miałam farta, bo Zatruty Tron to właśnie taka pozycja!

Na początek – język. Stylizowany na średniowieczny, pełen archaizmów. Sprawiał, że aż chciało się czytać dalej i poznawać dwór królewski pełen niespodzianek. Dwór, na którym nie ma współczucia, jest tylko szalony król i jego brak empatii. Celine Kiernan ma głowę pełną osobliwych pomysłów, i to widać w jej powieści. Lekko posługuje się piórem, prowadząc czytelnika przez całą historię jak przewodnik, którego trzeba się trzymać, by nie zaginąć. Opisy są niezwykle realistyczne, a bohaterowie spokojnie mogliby żyć w czasach dzisiejszych. Są wykreowani ze swoistą pedantycznością, każdy jako osobny twór. Wyróżniają się na tle innych bohaterów z powieści młodzieżowych odwagą i samozaparciem w dążeniu do celu. Główna trójka – Wynter, Razi i Christopher to osoby niezwykle doświadczone przez los i być może właśnie to ich do siebie przyciąga i sprawia, że tak dobrze się rozumieją. Christopher zdobył moje serce swoimi ciemnymi włosami, impulsywnością i oddaniem wobec przyjaciela. Jego zachowanie budziło we mnie podziw i nutkę współczucia, jednakże od pierwszej strony go polubiłam. Jest jednym z niewielu męskich bohaterów książek fantastycznych, za którym chciałoby się pójść w ogień, dla którego zrobiłoby się wszystko.

Jednakże, dopatrzyłam się pewnego zaskakującego podobieństwa do Gry o Tron. Nie wiem, czy tylko ja mam takie skojarzenia, czy może ktoś jeszcze, ale… Dwór król Jonathona przypominał mi dwór Roberta, a lord Obrońca Moorehawke Neda Starka. Być może to przez łączącą ich więź i podobieństwo charakterów. Nie wpływa to nijako na moją ocenę książki, choć nie zaprzeczę, że troszkę dziwnie mi się czytało…

Podsumowując, Zatruty Tron jest książką fantastyczną i w pełni zasługuje na pochwały. Autorka ma doskonały warsztat pisarski, powieść wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać do ostatniej. Polecam książkę wszystkim fanom fantastyki młodzieżowej, którzy szukają oryginalnej lektury na majowy wieczór. Stawiam 5+ i rozpoczynam polowanie na kolejne części! 
po waszych recenzjach i opiniach coraz bardziej chcę kupić albo przynajmniej wypożyczyć tę książkę tylko czekać na przypływ gotówki ;D Powrót do góry
Poprostu dobra książka na raz. Nawet nie interesuje mnie co też będzie w dalszych tomach. Może dlatego, że dopada mnie kryzys czytelniczy, nic tu minie nie zachwyca i nie wciąga.
Dwoje strudzonych podróżnych powraca po latach do wytęsknionego domu.
Jednak nie jest on już bezpiecznym azylem. Zakradł się tam terror i strach.
Muszą się strzec…

Lord Lorcan Moorehawke Obrońca Tronu i znamienity mistrz cechu ciesielskiego wraz ze swą córką Wynter powraca z dalekich Krain Północy do królestwa Jonathona-miejsca które do niedawna oboje nazywali swym domem. Jednak w zamku królewskim doszło do straszliwych zmian .Z rozkazu króla rozpoczynają się czystki ludności, poddani żyją w ciągłym strachu przed inkwizycją. Nawet koty i duchy nie mogą czuć się bezpiecznie i swobodnie w tym miejscu. Czyżby z tymi wydarzeniami miało coś wspólnego zniknięcie księcia Alberona? Dlaczego ukochany syn Jonathona i prawowity następca tronu zostaje uznany za mortuus in vita ?
Prawdę próbuje poznać Wynter i jej przyjaciel Razi bękart władcy, a więc przyrodni brat Albiego. Tymczasem Jonathon podejmuje nieco kontrowersyjną decyzję w sprawie następcy tronu-ku niezadowoleniu wielu możnych ma nim zostać właśnie Razi. Orzeczenie króla wywołuje lawinę niepokojących zdarzeń i insynuacji ,na dworze robi się naprawdę groźnie. Jednak marokański książę wcale nie pragnie władzy, nie obchodzą go zawiłości królewskiej polityki, pragnie normalnego życia .Mimo sprzeciwów Razi będzie musiał w końcu ulec decyzji ojca ,gdyż jego przyjaciel Merrończyk Christopher Garron i Wynter znajdą się w wielkim niebezpieczeństwie…
Akcja powieści Celine Kiernan rozgrywa się w realiach średniowiecznej Europy ,a głównym jej miejscem jest zamek i jego okolice, znajdujące się we władaniu Jonathona. Mimo ograniczenia przestrzeni na której rozgrywają się wydarzenia ,czytelnik nie może ulec znużeniu. Wraz z bohaterami zwiedzi bowiem tętniącą życiem i gwarem kuchnię nad którą pieczę sprawuje Marni, królewską bibliotekę w której pracuje wraz z ojcem Wynter, alejki nawiedzane przez ducha Rory’ego czy ponure lochy ,będące miejscem tortur nieposłusznych poddanych i zbrodniarzy.
Poza tym autorka kreuje wspaniałych, żywych bohaterów-bohaterów z krwi i kości. To osoby nieszablonowe, nie są czarne albo białe, każdy z nich posiada zarówno wady i zalety.
I tak Wynter to bohaterka niezwykle odważna i rozważna. Oczywiście bywa czasami zbyt uparta i odrobinę krnąbrna, ale wszystko co zdecyduje się uczynić ma na celu dobro ojca i przyjaciół. Nie jest to bynajmniej dziewczyna „mdła” czy naiwna. To silna, dorastająca kobieta z ciętym językiem.
Razi Kingsston to młody lekarz, wspaniały przyjaciel i zarazem brat dla Wynter. Bardzo troszczy się o dziewczynę i jej ojca ,a także o merrońskiego przyjaciela. By zapewnić im bezpieczeństwo jest w stanie zrobić wszystko.
Lorcan Moorehawke to wspaniały ojciec, który kocha swą córkę najbardziej na świecie. Nie oznacza to jednak ,że za bardzo ją rozpieszcza .Oczywiście to on nauczył ją niezłomności i samodzielności. Jest również wiernym przyjacielem króla .Zawsze służy mu radą lub wyzwiskiem( jeśli Jonathon zachowuje się szczególnie nierozsądnie)
Oczywiście nie można zapomnieć o Christopherze Garronie-młodym Merrończyku o tajemniczej przeszłości. Nieco ironiczny,ale na pewno wierny swoim przyjaciołom .Ten chłopak skrywa wiele sekretów. Czy poznamy je wszystkie?Mam taką nadzieję.
Jak widać z moich entuzjastycznych wywodów „Zatruty tron ”podobał mi się bardzo. Klimat powieści i bohaterowie wykreowani przez panią Kiernan po prostu mnie oczarowali .Co tu dużo mówić –pierwszą część Trylogii Moorehawke uważam za udaną i nie mogę doczekać się chwili gdy ponownie zanurzę się w świecie stworzonym przez przez tę irlandzką pisarkę.

-9/10

P.S Mam nadzieję,że tymi wypocinami zachęciłam kogoś do sięgnięcia po "Zatruty tron". xD Powrót do góry
Wynter Moorehawke, córka Obrońcy Tronu, po wielu latach spędzonych w Krainach Północy powraca do domu. Dziewczyna z przerażeniem odkrywa, że spokojna kraina zmieniała się nie do poznania. Na królewskim dworze krąży nienawiść, intrygi są na porządku dziennym. Czy Wynter pogodzi się nowymi rządami? A może przywróci ład w królestwie?

Celine Kiernan jest pisarką, ilustratorką, animatorką filmów rysunkowych, od wielu lat związaną zawodowo z branżą filmową. Autorka własnoręcznie narysowała mapkę swojego świata. Świata, który na początku mnie zaszokował, ale o tym za chwilę. Zacznę od opisywania bohaterów.

Na pierwszy ogień idzie Wynter- piętnastoletnia, rudowłosa dziewczyna. Jej wiek może odstraszać, ale zapewniam, że nie jest to przeszkodą w odbiorze lektury. Wynter to przesympatyczna, samodzielna i odważna dziewczyna, której trudno nie lubić. Zachowanie i osobowość głównej bohaterki to jeden z wielu plusów „Zatrutego tronu”. Także pozostałe postacie są świetnie wykreowane. Razi, przyjaciel Wynter, to również pozytywny bohater, który mimo wielu własnych zmartwień troszczy się o bliskich. Nie można zapomnieć Christopherze- postaci ważnej, nieraz wywoła uśmiech na twarzy. Podoba mi się też przedstawienie postaci ojca głównej bohaterki- Lorcana. Widać, nie każdy autor ma fobię na obecność rodziców w książkach. Celine Kiernan we wspaniały sposób wplotła Lorda Moorehawke do opowiedzianej przez siebie historii. Lorcan gra istotną rolę w życiu Wynter oraz całego królestwa. Przemawia to na korzyść utworu. Nie od dziś wiadomo, że nieszablonowe postacie piechotą nie chodzą.

Kiedy sięgałam po „Zatruty tron” nie wiedziałam, że to aż tak dobra lektura- nie było wtedy zbyt wielu recenzji. Ta trylogia jest idealnym przykładem na to, że niereklamowane książki są często lepsze niż te kilometrowe serie, z którymi jest wiele szumu o nic. Przygody panny Moorehawke nie były bardzo znane i w najbliższym czasie raczej nie będą, a szkoda, bo trylogia jest naprawdę interesująca.

Już sam świat Wynter jest intrygujący i pełen oryginalności. Czasy średniowiecza z gadającymi kotami i duchami. Brzmi dziecinnie? Może na początku, ale im czyta się dalej tym więcej ma to sensu. Otóż elementy fantastyczne, jakim są rozmawiające, niemiłe koty i często nieobecne duchowo duchy to tylko dodatek, który ma przenieść w inny wymiar. Uważam, że autorka specjalnie wprowadziła motyw fantasy, aby wytłumaczyć swoją mapkę i niehistoryczne postacie. Niby akcja rozgrywa się w średniowiecznej Europie, ale Celine Kiernan do istniejących już państw dodała nowe. Wszystko jest nawet logiczne i przy czytaniu nie miałam wrażenia, że jakiś wątek wzięto z kosmosu.

Nie wiem, co uważam za najlepszą zaletę tej książki. Piękny, plastyczny język, jak i akcja zasługują na ogromne uznanie. Historia, którą przedstawia autorka jest bardzo ciekawa i było tylko kilka nielicznych momentów, w których bez żalu odkładałam powieść na półkę.

„Zatruty tron” to nietuzinkowa opowieść, pełna niesamowitego klimatu i naturalnych bohaterów. Książka nie każdemu może przypaść do gustu ze względu na czas akcji, dla niektórych treść może być nudna, ale i tak polecam tę pozycję. Całość oceniam na 9/10 i już zapowiadam, że kolejny tom będzie miał jeszcze wyższą notę. Warto dać szansę tej trylogii.
Tak się zastanawiam nad kupnem tej książki. Niby tyle pozytywnych opinii i coś mnie ciągnie, ale mam wątpliwości. Mógłby ktoś dodać jakieś fajne cytaty z tej książki? Zwykle nic mnie tak nie przekonuje do książki, jak cytaty Powrót do góry
Ha, mam to samo! Podam ci jeden, który mi się spodobał najbardziej:
"Miała wrażenie, że świat stanął na głowie, a ona bezskutecznie usiłuje utrzymać w nim równowagę. Co takiego się stało, że koty nie odpowiadają na grzeczne powitania, a duchy boją się zamienić kilka słów z przyjacielem?"
Cytaty?
„- Co ty wyprawiasz? - spytał, mierząc dygoczącego Lorcana gniewnym spojrzeniem. Lorcan łypnął na niego okiem i natychmiast odwrócił głowę, od razu było widać, że ma coś na sumieniu.
- No wiesz – wychrypiał. - To i owo.”

„- Razi chciał żebyś zaczekał na niego tutaj – przypomniała.
- Razi może mnie pocałować w mój merroński tyłek – rzucił ze znużeniem i zniknął wśród cieni, a drzwi zamknęły się za nim z cichym trzaskiem.”

„- Cały czas łudzimy się nadzieją, że wszystko zostanie po staremu, i to jest właśnie najgorsze, nie mam racji? - powiedział cicho, wpatrując się w Lorcana. - Gdybyśmy tylko mogli wyzbyć się tej głupiej iluzji, tego przekonania, że tym razem będziemy mogli zostać. Że tym razem wszystko zostanie po staremu. Bylibyśmy o wiele szczęśliwsi.”

„- Dlaczego tak trudno nam słuchać, gdy ludzie mówią o nas dobre rzeczy? - wyszeptał.”

Niewiele, ale zawsze coś
Od siebie powiem jeszcze, że naprawdę warto przeczytać, chociażby dla cudownych i nietuzinkowych bohaterów, w których można się zakochać :3 Powrót do góry
Sprawy wagi państwowej

Powrót do domu
Pamiętacie jeszcze to uczucie, gdy z długich wakacji wraca się do własnego domu? Do swojego łóżka, biurka i książek? Gdy po nieobecności rzuca się na fotel, a błogie westchnienie wydobywa się z ust? Bo przecież nie ma jak w domu. To tam czujemy się najlepiej i najbezpieczniej. A co by było gdybyście opuścili dom na kilka lat? Zostali zmuszeni, by przebywać w mrocznym i obcym kraju? Jesteście w stanie wyobrazić sobie uczucie ulgi, jakie by was ogarnęło, gdybyście po tak długim czasie przekraczali próg własnego domu?
Właśnie tę ulgę czuła Wynter Moorehawke, gdy wróciła z północy do swojego rodzinnego kraju. Jednak on zmienił się diametralnie. Koty przestały rozmawiać z ludźmi, duchy nie odpowiadają już na zaczepki, król rządzi srodze, poddani czują strach.
Co zrobić, gdy dom przestaje być domem?

Intryganci i ich intrygi
Na królewskim dworze, gdzie przyszło zamieszkać Wynter i jej ojcu, Lorcanowi, roi się od spisków, knowań i dworskiej etykiety, Trudno rozeznać się, kto jest sprzymierzeńcem a kto wrogiem. Dziewczyna odnajduje przyjaciela z dawnych lat, Raziego, który pomaga się jej odnaleźć. Poznaje również skrytego i trudnego do rozszyfrowania Christophera. Sieci intryg zacieśniają się wokół dworu, król tłumi jakiekolwiek sprzeciwy. Dzieje się coś, czego nie da się już zatrzymać. Którą drogę obierze Wynter? Czy tą łatwiejszą, podda się woli króla? A może postanowi walczyć o dobro swojego ukochanego królestwa?

Prawdziwi bohaterowie
Do największych zalet tej powieści zaliczam bardzo żywe postaci. Są one trójwymiarowe, mające swoje słabości, wady i lęki. Ale także kochające swoich bliskich, gotowe walczyć o nich i o to, w co wierzą. Nie sposób było nie przejmować się ich losem, modlić się, by spotkało je coś dobrego. Wynter, Christopher, Razi i Lorcan – to niesamowici bohaterowie, którzy na długo zapadną mi w pamięć.

Realia
Akcja powieści toczy się w magicznym średniowieczu w Europie (w książce jest mapka wszystko ładnie przedstawiająca). Realizm przeplata się z fantastycznymi wątkami, co nadaje powieści mrocznego klimatu i prawdziwości. Nie brakuje przerażających scen czy opisów ukazujących, jaki świat był za czasów niby szlachetnych rycerzy. Obecny jest również język stylizowany na starodawny, co bardzo mi się podobało.
Czasem miałam wrażenie, że rzeczywiście mogło istnieć takie królestwo z takim królem i z taką powracającą do niego Wynter.

Część druga
Po przeczytaniu opisu kontynuacji czuję, że będzie ona jeszcze lepsza od pierwszego tomu. Zapowiada się dużo akcji poza dworem zatruwającym serca bohaterom, a więcej w lasach... Na razie mam wrażenie, że przeczytałam dopiero wstęp do prawdziwej historii i czuję niedosyt. Nie mogę się doczekać, kiedy będzie mi dane poznać dalsze losy bohaterów.

Grono odbiorców
Wydaje mi się, że powieść trafi do szerokiego grona odbiorców. Spodoba się i dziewczynom i chłopakom i tym, którzy mają naście lat i tym mającym już zdecydowanie więcej za sobą. Wystarczy lubić fantastykę i dobre powieści.

Warto
Bez żadnych wątpliwości polecam tę powieść czytelnikom szukającym zawiłej fabuły, realistycznych bohaterów i ciekawych przygód. Od Zatrutego tronu nie da się oderwać. Idealna lektura jeśli cały dzień spędziło się na rzeczach przyziemnych (szkoła, praca etc.) i szuka się oderwania i drogi do magicznej krainy. Powieść Celine Kiernan zaprowadzi Was głęboko w trzewia wyjątkowego świata.

Ocena: 9/10
Oooch, ja po prostu kocham tę książkę! Nie mogę doczekać się momentu, gdy dorwę kolejne części. Christoper <3

"Cały czas łudzimy się, że wszystko zostanie po staremu, i to jest właśnie najgorsze, nie mam racji? Gdybyśmy tylko mogli wyzbyć się tej głupiej iluzji, tego przekonania, że tym razem będziemy mogli zostać. Że tym razem wszystko zostanie po staremu. Bylibyśmy o wiele szczęśliwsi."

Po kilku latach pracy poza terenami zamku, Wynter wraz ze swym ojcem wraca w rodzinne strony, jednak przekroczywszy próg gmachu zauważa, że nie wszystko wygląda tak samo, jak przy jej ostatniej wizycie. Spotykając na swej drodze jednego z kotów, których niegdyś była opiekunką, staje osłupiona. Witając się z futrzastym stworzeniem, ten ucieka w popłochu, chcąc pozostać niezauważony. Nawet duchy przestały nawiedzać kąty królestwa w strachu przed naganą, jaką mogłyby otrzymać.

Dziewczyna, dotarłszy do kuchni, spotyka tam swego ukochanego przyjaciela z dzieciństwa, którego zawsze traktowała jak własnego brata. Mężczyzna szeptem wyjaśnia jej, dlaczego cała magia tego otoczenia została odrzucona. Nakaz ignorowania błąkających się dusz i zabicia wszystkich mówiących kotów wydał sam król Jonathon, którego nigdy nie podejrzewano o tak wrogie rządy. Był on ojcem dwóch najcudowniejszych chłopców, z którymi Wynter miała zaszczyt się wychowywać. Obecnie złowrogi władca nie przypomina już czułego wdowca, jakim dziewczyna znała go przed laty... Teraz zamienił się w pełnego wredoty króla, który z uśmiechem na twarzy przywraca najgorsze kary, jakie można człowiekowi zadać - łącznie z karą śmierci.

Dzięki opowieściom przyjaciela, Wynter zaczyna pojmować, jak teraz wyglądają jego relacje z rodzicem, a także jak rodzic steruje swoimi poddanymi i stara się zmusić ich do robienia wszystkiego, co mu się tylko podoba. Taka postać rzeczy skutecznie odstrasza i jednocześnie zaskakuje dziewczynę, która wraz z chorym ojcem, pełna optymizmu wróciła z męczącej podróży do zamku. Zamiast wypocząć, zamęcza się sprawami, które nawet jej bezpośrednio nie dotyczą. Podczas pobytu w królestwie, poznaje swojego rówieśnika - Christophera, którego z początku bierze za złodzieja. Szybko jednak dowiaduje się, że jest on jedynie artystą przygarniętym pod dach komnaty syna króla. We troje, chcąc uratować niewinnych mieszkańców państwa, będą musieli posunąć się do niebezpiecznych i ryzykownych rzeczy. Mówią, że do odważnych świat należy, jednak czy naprawdę to stwierdzenie pokryje się ze średniowiecznymi realiami? Czy miłość i przyjaźń stanie się ważniejsza od wszelkich innych wartości, które będą zmuszeni odrzucić?

Celine Kiernan jest irlandzką pisarką, ilustratorką i przede wszystkim filmową animatorką. W licznych wywiadach wyznaje, że ma słabość do powieści z obrazkami w środku, co łączy jej dwie największe pasje - miłość do literatury i rysunku. Swoją pierwszą książkę napisała w wieku jedenastu lat i stwierdzając, że jest jeszcze gorsza, niż przypuszczała, odrzuciła pisanie na długi czas. Na rynku wydawniczym zadebiutowała pozycją o tytule Zatruty tron, który jest wstępem do trylogii Moorehawke.

Autorka w swej pierwszej powieści umieściła bohaterów w epoce średniowiecza - czasie zamków, królestw, rycerzy, licznych bitew i przelewania krwi. Osobie, która dotychczas nie miała do czynienia z tą książką, może się wydawać, iż opowiada ona jedynie o nużących walkach prowadzących do obalenia monarchy z tronu. Nie jest to jednak prawdą. Celine Kiernan w losy poddanych Jonathona wplotła również liczne uczucia, jakimi wzajemnie się darzą. Czytając dialogi poszczególnych postaci, pełne radości lub przeciwnie - łez i bólu, możemy doskonale odbierać ich troski. Pisząc nieco skomplikowanym, choć ciekawym językiem, wzbudza w nas chęć na więcej. Jedynym mankamentem, jaki mogłabym wytknąć, jest źle dopracowane zakończenie powieści. Podobnie do wielu innych czytelników, spodziewałam się ogromnego bum!, a dostałam nic nie wnoszącą stronę, której ciągu dalszego szukałam nawet w spisie treści... Na szczęście oprócz tego nie mogę powiedzieć nic złego o Zatrutym tronie! Nie jest on książką, którą całkowicie można byłoby zaliczyć do fantastyki, lecz pewne stworzenia, mimo że występują stosunkowo rzadko, ubiegają się o tę klasyfikację. Jest to z pewnością literatura młodzieżowa dla tych, którzy lubują się w średniowieczu i warunkach tam panujących. Na pewno nie będziecie żałować! Powrót do góry
Czas wszystko zmienia. Nie da się zaprzeczyć, że to powszechne powiedzenie ma w sobie sporo prawdy, szczególnie w przypadku głównej bohaterki „Zatrutego tronu”. Piętnastoletnia Wynter po pięciu latach spędzonych na kształceniu się do roli czeladniczki, wreszcie wraca z mroźnej Północy w rodzinne strony. Z przeszłości kojarzy dwór króla Jonathona z beztroskim, szczęśliwym dzieciństwem, zabawami w gronie ukochanych przyjaciół oraz sielankową atmosferą. Gdy jednak przekracza wrota posiadłości od razu zauważa metamorfozę, jaka dokonała się podczas jej nieobecności. Jak dotąd łaskawy władca zaczął stosować krwawe tortury, mieszkańcy pogrążeni są w nieustannym strachu, a bliski jej sercu Alberton został wydziedziczony i schronił się w miejscowych lasach. Ponadto klimat i ciężka praca w odległej krainie odbiła się na zdrowiu jej ojca. Dotychczas krzepki mężczyzna szybko traci siły, a nad Wynter wisi perspektywa osierocenia.

Pierwsza część trylogii Moorchawke znakomicie wprowadza nas w świat przedstawiony. Autorka szczegółowo opisuje wygląd królewskiego dworu, panujące na nim zwyczaje a także organizowane uczty. Zapadające w pamięć, wyraziste postaci to kolejny aspekt, za który można pochwalić pisarkę. Moim faworytem zdecydowanie okazał się Lorcan, którego siłę ducha i determinację, podziwiałam przez cały czas trwania powieści. Sympatią obdarzyłam również Wynter i Christiana, choć wątek ich miłości wydał mi się odrobinę nieskładny. Początkowo bohaterowie nie darzą się praktycznie żadnymi ciepłymi uczuciami, dlatego dziwne wydawały mi się pewne podteksty ze strony innych postaci. Nie rozumiem na jakiej podstawie wnioskowały one, że nastolatka jest zauroczona przyjacielem Raziego.

Książka jest pełna tajemnic oraz niewyjaśnionych zdarzeń, sprawia to, że czytelnik prędko czyta stronę za stroną, aby jak najszybciej znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Tymczasem Celine Kiernan trzyma nas w niepewności aż do ostatnich kart powieści i nawet dalej. Choć w owym tomie częściowo zostaje wyjaśnione, dlaczego Jonathon tak radykalnie zmienił swoje postępowanie, to dalej sekretem pozostaje wygląd i zastosowanie „krwawej maszyny”. Wydaje mi się, że aby poznać rozwiązanie tej tajemnicy, konieczne jest zapoznanie się z kolejną częścią trylogii pod tytułem „Królestwo cieni”.

Wydawało mi się, że skoro tekst utworu skupia się na losach osób bardzo młodych, zaledwie parunastoletnich to jego tematyka, tak jak w przypadku większości książek młodzieżowych, będzie błaha i przeciętna. Byłam jednak pozytywnie zaskoczona, ponieważ poruszane w utworze wątki są nadzwyczaj dojrzałe i wywołują sporo emocji. Co więcej bardzo przypadło mi do gustu włączenie do powieści postaci fantastycznych takich jak duchy czy rozmawiające koty.

Jedyną, aczkolwiek bardzo istotną wadą książki jest brak wartkiej, dynamicznej akcji. Celine Kiernan znakomicie oddała klimat średniowiecznej Europy, świetnie nakreśliła bohaterów, wszak zapomniała, że podstawą każdego utworu jest intrygujący i żywy ciąg zdarzeń. Niestety, ale bardzo zraża mnie to do sięgnięcia po kolejne tomy. Niemniej jednak wszystko wskazuje na to, że w „Królestwie cieni” akcja rozwinie się i nabierze tempa.

Mimo że „Zatruty tron” nie urzeka wartką, dynamiczną akcją to z pewnością ma wiele innych, znaczących atutów. Czas spędzony na lekturze tej książki upłyną mi bardzo szybko i przyjemnie. Powieść bez wątpienia zauroczy wszystkie osoby przepadające za typową, średniowieczną atmosferą oraz fabułą pełną tajemnic.

Oooch, ja po prostu kocham tę książkę! Nie mogę doczekać się momentu, gdy dorwę kolejne części. Christoper <3

Hahaha, widzę, że Chris działa tak na wiele dziewczyn Koniecznie przeczytaj Królestwo cieni, tam jest go jeszcze więcej <3 Powrót do góry

Oooch, ja po prostu kocham tę książkę! Nie mogę doczekać się momentu, gdy dorwę kolejne części. Christoper <3

Hahaha, widzę, że Chris działa tak na wiele dziewczyn :P Koniecznie przeczytaj Królestwo cieni, tam jest go jeszcze więcej <3
Nooo mam w planach! Obowiązkowo! Może jeszcze w ferie mi się to uda zrobić <3
Na co byś liczył, drogi czytelniku, wracając po długiej wyprawie do domu? Ja chciałabym, by wszystko było jak dawniej, by moi przyjaciele nadal nimi byli, by w moim domu nadal panował spokój, radość i bym wracając mogła czuć ulgę i wielkie szczęście, by nie czekały na mnie przykre niespodzianki. A Ty o czym pomyślałeś/aś?
Jak pewnie wiesz, nie zawsze rzeczywistość potrafi sprostać oczekiwaniom. Nie zawsze to, co uważaliśmy za dane na zawsze, pewne trwa nadal. Zmiany nie zawsze są dobre, lecz często to mniejszość, która uważa je za dobre ma na nie wpływ. A my albo musimy się z nimi pogodzić, albo walczyć, by polepszyć byt innych.

Wynter wraca do swojego rodzinnego królestwa. Bardzo tęskniła za Donem, chce porozmawiać z dawnymi znajomymi, poczuć się jak w domu, bezpiecznie. Jednak jej wyobrażenie szybko się rozmywa. Pięcioletni wyjazd na Północ zaowocował wieloma zmianami, dziewczyna nie chciała zmian. Królestwo w jakim Mieszką było spokojne i dobrze się w nim żyło. Mogła w spokoju, bez lęku rozmawiać z kotami i duchami(choć dziwnie to brzmi tak było), teraz jest to surowo karane. Jak dziewczyna odnajdzie się w tych zmianach? Czy się z nimi pogodzi?

„- Cały czas łudzimy się nadzieją, że wszystko zostanie po staremu, i to jest właśnie najgorsze, nie mam racji? - powiedział cicho, wpatrując się w Lorcana. - Gdybyśmy tylko mogli wyzbyć się tej głupiej iluzji, tego przekonania, że tym razem będziemy mogli zostać. Że tym razem wszystko zostanie po staremu. Bylibyśmy o wiele szczęśliwsi.”

Niebezpieczny, pełen intryg i knowań świat otwiera przed nami Celine Kiernan. Jej literacki debiut „Zatruty tron” osiągnął niemały sukces, a samą twórczynie okrzyknięto irlandzką J. K. Rowling. Tytuł zaszczytny, ale dzięki niemu czytelnik stawia książce wysoko poprzeczkę. Czy książka jej podoła?

Akcja powieści toczy się w średniowiecznej Europie, mapka, którą do ksiązki dodało wydawnictwo ma współczesne kontury, jednak nazwy krain, państw są często odmienne. Pani Kiernan nie bała się ukazać prawdziwego życia w średniowiecznej Europie, nie ma tu zbyt wiele słodkości, wszystko owiane jest lekką tajemnicą, na bohaterów zarzucone są cieci intryg, a niebezpieczeństwo czyha za każdym zakrętem. Dzięki zabiegam takim jak wprowadzenie archaizmów, czy doskonałe ukazanie hierarchii zamku, czułam się jakbym trafiła do średniowiecza. Jednak nie brak tu też magii i fantastycznych wątków.

Bohaterowie bardzo mi się spodobali, nie ma kogoś kogo darzyłabym wrogością(często mam tak, że charakter jakieś postaci mnie irytuję, tu tak nie było). Wszyscy byli ciekawie wykreowani, każda z osób ma jakiś sekret, który czytelnik chce odkryć. Zafascynowało mnie wiele postaci. Wszystkie wydawały mi się takie prawdziwe, realne, często popełniały błędy i zawsze musieli za to płacić, nic nie szło im na sucho. Lorcan ojciec Wynter wydawał mi się takim dobrym opiekunem, prawdziwym ojcem, potrafił na nią i nawrzeszczeć i pocieszyć. Sama główna bohaterka byłą bardzo realistyczna, wiele razy płakała, chciała się poddać, lecz umiała sprostać oczekiwaniom. Wszystkie postacie często postępowały nieobliczalnie, dlatego czułam, że są jak prawdziwi. Wiele razy potrafili mnie zaskoczyć.

Muszę jeszcze wspomnieć o delikatnym wątku miłosnym całej książki, na pewno nie jest on tu najważniejszy, to taka wisienka na torcie, delikatna i smaczna. Wynter choć czytając czułam, że kocha Christophera nie poświęcała mu całych myśli, całej uwagi, żyła normalnie, nie wzdychała z miłości, co zawsze mnie denerwuję. Uczucie rodziło się powoli, a oni powoli zbliżali się do siebie. Jestem razem z Wynter wielką fanką Chrisa, jego humor, odwaga i poświęcanie się dla innych, zauroczył mnie. Kolejny książkowy ideał.

Bardzo lubię takie połączenie. Wiedziałam, że na książce się nie zawiodę, jakoś do mnie przemawiała. Nie pomyliłam się. Książka sprostała moim oczekiwaniom. Bardzo zaintrygował mnie świat wykreowany przez autorkę, bohaterowie są wyraziści, akcja może i nie była wyrywająca, ale czytając książkę, nie nudziłam się. Zawsze pozostawał jakiś sekret do odkrycia, który mnie intrygował. Czytając na pewno nie będziecie się męczyć, dla mnie czytanie to była sama przyjemność. Po skończeniu żałowałam tylko, że to już koniec, cieszę się, że dostałam aż dwie książki z serii, choć myślę, że gdy skończę drugą nie obejdzie się bez trzeciej. W wielkim skrócie książka jest świetna. Żałuję tylko, że wcześniej po nią nie sięgnęłam.
Ocena 10/10
Z początku gdy zaczęłam czytać miałam pewne obawy czy książka przypadnie mi do gustu, ale w momencie poznania oprócz głównej bohaterki jej przyjaciela Raziego czy Christophera historia od razu zrobiła się ciekawsza i w ciągnęła mnie do ostatniej strony. Bardzo spodobała mi się ta opowieść stworzona przez autorkę i już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam kolejny tom, ale już teraz mogę powiedzieć, że Trylogia Moorehawke będzie jedną z moich ulubionych powieści. Powrót do góry


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.