X
ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...


Drogi Cinder i Scarlet krzyżują się w chwili, w której Ziemia zostaje zaatakowana przez Lunę... Cinder, dziewczyna cyborg zarabiająca na życie jako mechanik, próbuje wydostać się z więzienia, choć wie, że jeśli jej się uda, stanie się najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Po drugiej stronie kuli ziemskiej ginie babcia Scarlet Benoit. Okazuje się, że Scarlet nie miała świadomości wielu związanych z nią spraw ani śmiertelnego zagrożenia, w którym żyła. Kiedy spotyka Wilka, mającego prawdopodobnie wiadomości o miejscu pobytu babci, czuje powstającą między nimi więź, choć nie potrafi przełamać nieufności. Wspólnie rozwiązują zagadkę, ale wówczas los zderza ich z Cinder przynoszącą nowe pytania bez odpowiedzi.



Premiera: 8 maj 2013


Pierwsza część jeszcze przede mną, ale już się nie mogę doczekać ^u^ Połączenie baśniowych motywów z fantasy i antyutopią jest jak najbardziej trafione tutajpoczkategori


Drogi Cinder i Scarlet krzyżują się w chwili, w której Ziemia zostaje zaatakowana przez Lunę... Cinder, dziewczyna cyborg zarabiająca na życie jako mechanik, próbuje wydostać się z więzienia, choć wie, że jeśli jej się uda, stanie się najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Po drugiej stronie kuli ziemskiej ginie babcia Scarlet Benoit. Okazuje się, że Scarlet nie miała świadomości wielu związanych z nią spraw ani śmiertelnego zagrożenia, w którym żyła. Kiedy spotyka Wilka, mającego prawdopodobnie wiadomości o miejscu pobytu babci, czuje powstającą między nimi więź, choć nie potrafi przełamać nieufności. Wspólnie rozwiązują zagadkę, ale wówczas los zderza ich z Cinder przynoszącą nowe pytania bez odpowiedzi.

Premiera: 8 maj 2013
To ja czekam na audiobooka! tutajpoczkategori


Ja chyba nie wytrzymam i przeczytam wcześniej, chociaż jeśli będzie czytała ta sama baba, to bardzo chętnie potem jeszcze raz posłucham. Jej! Nie mogę się doczekać.
Hmmm nie czytałam 1 tomu, widzę przelotnie po opisie, że będzie źle, ale dostałam propozycje przeczytania i sama nie wiem. xD Chyba wezmę. ;D tutajpoczkategori
"Nie wiedziała, że wilk jest przebiegłym i niegodziwym zwierzęciem, i nie obawiała się go."

Nieokreślona przyszłość. Francja. Mała farma na obrzeżach niewielkiej mieściny na północy kraju. Babcia Scarlet zaginęła ponad dwa tygodnie temu, a dziewczyna właśnie dowiedziała się, że policja umorzyła śledztwo. Rozgoryczona zamierzała następnego dnia z samego rana ruszyć na komisariat. Tego dnia poznaje jednak Wilka, trudniącego się nielegalnymi walkami, chłopaka o niesamowitych, zielonych oczach... Choć dziewczynę intryguje tajemniczy Wilk, nie ufa mu. Wszystko zmienia się, gdy okazuje się, że może on posiadać informacje o miejscu pobytu jej babci, Scarlet nie widząc innej możliwości, rusza z nim w stronę Paryża.

Cinder, dziewczyna cyborg i równocześnie Lunarka, próbuje uciec z więzienia. Nadal nie może oswoić się z prawdą, która poznała tylko kilka tygodni temu. Prawdą, która może kosztować wiele osób życie... Wraz z innym więźniem w momencie wydostania się na wolność, staje się najbardziej poszukiwaną osobą we Wspólnocie Wschodniej.

"Czerwony Kapturek był łakomym kąskiem i wilk wiedział, że będzie on jeszcze smaczniejszy niż jej babcia."

Imię Scarlet oznacza w języku starofrancuskim kolor czerwony i tak właśnie nazywa się główna bohaterka drugiego tomu serii o baśniach w całkowicie nowym wcieleniu. Scarlet oczywiście, nie czerwona. Rudowłosa dziewczyna, która nie rozstaje się ze swoją czerwoną bluzą i pistoletem jest odpowiednikiem Czerwonego Kapturka. W poprzednim tomie poznaliśmy historię Kopciuszka, Cinder, która, zapewne ku uciesze wielu fanów serii, nie została pominięta w tej części. Trzecioosobowa narracja prowadzona jest na zmianę z punktu widzenia Scarlet i Cinder, a nawet pojawia się kilka rozdziałów z perspektywy Cesarza Kaia oraz Królowej Levany.

Gif z serialu "Once Upon a Time"
Historia "Czerwonego Kapturka" jest jedną z moich ukochanych baśni dzieciństwa i może to dlatego o wiele bardziej polubiłam Scarlet niż Cinder, choć doskonale rozumiałam jej dylematy i problemy z akceptacją zaistniałej sytuacji. Dzieje rudowłosej bohaterki intrygowały mnie, a niesamowicie klimatyczna narracja i zaskakujące zwroty akcji sprawiły, że zakochałam się w tym nowoczesnym świecie, w którym klasyczne baśnie stykają się z modernistycznymi wynalazkami. Oczywiście autorka Marissa Meyer stworzyła własną historię, nie powielając schematu, dodając mnóstwo elementów, których w '"Czerwonym Kapturku" nie znajdziecie. Właściwie można powiedzieć, że to baśń jest dodatkiem do fabuły, a nie na odwrót. W życiu nie pomyślałabym o osadzeniu tych historii w tak futurystycznym świecie, co na pewno czyni "Sagę Księżycową" wyjątkową lekturą.

"Och, babciu, jakie ty nasz wielkie zęby!"

"Scarlet" to historia z głębszym dnem, a nie kolejna paranormalna opowieść, która sobie po prostu jest i nic sobą nie przekazuje nam, czytelnikom. Mamy tutaj nie tylko widmo nadchodzącej wojny z Luną, ale również zapowiedź walki dobra ze złem... Oczywiście nie mogło zabraknąć wątku miłosnego i myślę, że absolutnie każdy załapie, kogo będzie on dotyczył po przeczytaniu opisu. Kto by się spodziewał, że Wilk pokocha Czerwonego Kapturka? To jest właśnie to! Uczucie, które z perspektywy czytającego rodziło się długo, gdyż mamy tyle akcji, a z drugiej strony... cała fabuła książki była rozciągnięta na tylko cztery dni. Strasznie tego nie lubię, o czym nie raz pisałam i pewnie będę pisać w przyszłości. Choć nie padły jeszcze wyznania miłości, to jednak to wszystko potoczyło się zbyt szybko, a ja nie kupuję takich ekspresowych historii miłosnych.

"Scarlet" na pewno jest obowiązkową lekturą dla wszystkich, którzy poznali i pokochali 'Cinder'. Myślę też, że spodoba się osobom, które uwielbiają książki z nutką baśniową i/lub futurystyczną. Mi powieść przypadła do gustu, co możecie wyczytać z recenzji. Nie będzie to jeszcze najlepsza ocena, ale daję 8.5 za potencjał tego tomu i czekam niecierpliwie na kolejne części, ponieważ Roszpunkę również uwielbiam!

"Żebym cię mogła zjeść, kochanie."

Ogólna ocena: 8,5/10
Skończyłam dzisiaj czytać "Cinder" i podobała mi się tak bardzo, że... już chciałabym mieć jej kontynuację w swoich łapkach. Muszę jak najszybciej dorwać "Scarlett" - strasznie ciekawa jestem dalszej historii Cinder i Kaito, oraz oczywiście nowych bohaterów - zielonooki Wilk intryguje mnie w szczególności. tutajpoczkategori
Strasznie mnie intryguje ta alternatywna historia Czerwonego kapturka, tyle że najpierw będę musiała przeczytać Cinder, oby w ręce wpadła

Skończyłam dzisiaj czytać "Cinder" i podobała mi się tak bardzo, że... już chciałabym mieć jej kontynuację w swoich łapkach. Muszę jak najszybciej dorwać "Scarlett"

No to ja skończyłam "Scarlet" i jak sobie myślę, że trzeba czekać rok na kontynuację to ... ehh

Powiem Wam , że dla mnie "Scarlet" była jeszcze lepsza niż "Cinder" . Prawdopodobnie to zasługa tego, jak aktorka połączyła losy tych dwóch obcych sobie dziewcząt Normalnie wow! To się nazywa przemyślana historia. Tak fajnie się wszystko zgrało, przeszłość Cinder nabiera kształtów, przeznaczenie się klaruje już widzę oczami wyobraźni o co będzie chodziło z Roszpunką a tym bardziej ze Śnieżką .
Wracając do książki Scarlet jest kolejną super dziewczyną, bardzo, ale to bardzo ją polubiłam Może taka trochę za głupio oddana, ale jak się ma tylko babcię to co robić? trzeba ją odzyskać Wilk to taki niby alfa, z początku wydawał mi się lekko przygłupi, mięśniak co w życiu nie widział pomidora ale im więcej Scarlet w nim dostrzegała, takich delikatnych niuansików, przebłysków przeróżnych emocji tym bardziej mnie intrygował. Niby wypisz wymaluj alfa rodem z paranormal romance, ale jednocześnie nie mógł już bardziej się od nich różnić Uczucie jakim się obydwoje obdarzyli było, no cóż, baaardzo intensywne - za szybko, za bardzo? być może, ale mi się podobało. Poza tym jak w przypadku Cinder, było dodatkiem do treści, nakręcało ją, absolutnie nie zabijało reszty.
U boku Cinder natomiast pojawia się Thorne Że niby kapitan, że niby wszystkie laski na niego lecą, że niby taki zajebisty Świetny koleś, z potencjałem , przypominał mi Julka z disneyowskiej wersji Roszpunki - więc kto wie, kto wie

W każdym razie, co bym nie pisała, trzeba przeczytać i zachwycić się samemu Jeśli komuś spodobał się tom pierwszy, to nie ma co się zastanawiać lektura wręcz obowiązkowa
Mam taki zaciesz po tej książce że sama nie wierzę, bo jest taka kurde po prostu fajna strasznie pomysłowa i przemyślana nie jakieś lanie wody, tylko pełnowartościowa przygoda

ps: Kai trzymaj się ! tutajpoczkategori


No to ja skończyłam "Scarlet" i jak sobie myślę, że trzeba czekać rok na kontynuację to ... ehh


frustruje mie fakt że Cress dopiero w lutym w stanach wyjdzie, nie wspominając że Winter w 2015


mam nadzieję że partnerem dla Ropuszanki bedzie 'kapitan' kadet bo jak dla mnie to brzmi on jak Flynn Rider z Tangled
Rany, Mulka, jak Ci zazdroszczę!!!! Tak już bym chciała przeczytać!
Ale cieszę się, że drugi tom trzyma taki wysoki poziom, bo trochę się bałam tej zmiany bohaterek. Strasznie mi się udzielił ten Twój entuzjazm! Nie wiem jak wytrzymam, a jeszcze z miesiąc... tutajpoczkategori
Kaniejka ano frustrujące, ale na dobre rzeczy warto czekać

Silje też się obawiałam, ale fajnie to wyszło i teraz mam jakieś takie dobre przeczucia co do dalszych części mam nadzieję, że się nie rozczaruję ...

ehh i nie wiem co tu teraz czytać, miałam brać się za zakończenie "Klątwy Tygrysa" ale szkoda mi dobrego smaku który zostawiła po sobie "Scarlet"

No to ja skończyłam "Scarlet" i jak sobie myślę, że trzeba czekać rok na kontynuację to ... ehh



To teraz grosz do grosza a będzie "Scarlet". Może gdzieś za półtora miesięca uda mi się kupić. tutajpoczkategori

Świetny koleś, z potencjałem , przypominał mi Julka z disneyowskiej wersji Roszpunki - więc kto wie, kto wie
Ojej! Ta seria zapowiada się coraz piękniej! A że miałby być dla Roszpunki taki ktoś to sprawia że już nie mogę się doczekać kolejnej części
O Roszpunce to swoją drogą, ale ciekawe kto zostanie królewną śnieżką z 4 części?? Nowa postać? A Może królowa lunarów? ale nie ona to raczej królowa śniegu. tutajpoczkategori
Jestem absolutnie zachwycona! "Scarlet" nie zawiodła, a nawet przerosła moje oczekiwania

"- Dziękuję - wyszeptała. - Dziękuję ci. [...]
- Nie dziękuj mi za mówienie ci prawdy, kiedy kłamstwo byłoby dla ciebie zbawieniem."

Dziewczyna w czerwieni w mieście pełnym pełnym wilków, gdzie ulice skąpane są w krwi i świetle księżyca. To następna odsłona Sagi Księżycowej - tym razem sekrety skryte są w szkarłacie. I choć wilki wyją, zwracając się do księżyca, to on sam przecież jest już pod panowaniem jednej osoby. Jeszcze straszniejsze historie o Lunarach usłyszymy tylko w lasach południowej Francji.

Autorka korzysta z furtki, sprytnie pozostawionej jeszcze w pierwszym tomie, do której wówczas czytelniki nie przywiązywał aż tak dużej uwagi. Wiele jest wersji przeszłości, kolejne jej osłony poznają zarówno Scarlet jak i Cinder.

Marissa Meyer potwierdza, że doprawdy posiada niesamowity talent do tworzenia bohaterów.
Scarlet jest równie odważna i nieugięta jak Cinder. Obie dziewczyny to silne bohaterki z jeszcze trudniejszymi zadaniami do wykonania. Choć mamy wgląd na innych bohaterów, to do dziewczyny w czerwieni należy, także wedle tytułu, ten tom. Scarlet zdecydowanie dostało się najwięcej narracji.
Śledzimy również losy Ziemi i Luny z perspektywy Cinder. Będzie i Iko (w nowej odsłonie) oraz dwóch ujmujących panów, każdy z nich na swój sposób. Kai dostał najmniej miejsca, lecz to nadal nasz osamotniony książę w tej międzyplanetarnej baśni. Młody cesarz przypomina jeszcze bardziej Kaja, który dał się zwieść baśniowej Królowej Śniegu. Jest już więc książę, jest i Królowa Lunarów, kim okaże się Gerda, która ochroniła bohatera ? Może to znana już nam Lunarka, podwładna królewskiej cudotwórczyni, ostrzegająca Cinder jeszcze przed pamiętnym balem ?
SPOILER Myślałam, że w pierwszym tomie spotkaliśmy już Winter - akcja ostatniego tomu ma się rozgrywać na Lunie, a tam była niewolnica cudotwórczyni Królowej...Wróciłam jednak do tej sceny... i dziewczyna miała burzę blond włosów, w nieładzie, a koniec warkocza ginął poza ekranem...więc może to Roszpunka? Takie mam podejrzenia

Czy Wilk podejdzie Czerwonego Kapturka, a Królowa Śniegu zwiedzie ponownie Kaja ?
Czy baśnie wydarzą się raz jeszcze, tak wiele lat później... w przyszłości ?

Choć znamy fabułę tych baśni, to z prawdziwą fascynacją patrzymy raz jeszcze jak rozgrywają się w przyszłości... i tylko kapitana Rampiona tak jakoś mocniej jednak do Gwiezdnych Wojen można by dopasować

To baśń i przyszłość jednocześnie, świat pełen nowych wynalazków, które dla bohaterów sagi są elementami codzienności: androidy towarzyszące, cyborgi, osobowości zapisane w czipie czy przejażdżka koleją magnetyczno-lewitacyją.

Jeśli jakaś historia zasługuje na miano najlepszego debiutu ostatnich dwóch lat - to dla mnie jest to właśnie Saga Księżycowa. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co przeważa o sukcesie serii, bo zawarto tutaj praktycznie wszytko: bohaterowie zapadający w pamięć, wciągająca akcja, odwołania do klasycznych baśni i wizja świata przyszłości. Parę cytatów przykuwa uwagę swoim szczególnym stylem, ale to całość historii nie pozwala się od Lunarskich Kronik oderwać.

Dlaczego aż TYLE czekania na tom następny ?
Właśnie - DLACZEGO?

W ogóle strasznie mi się podobają te - cytaty, tytuły na początku rozdziałów, które któraś z dziewczyn nawet wykorzystała w recenzji - świetnie symbolizują wydarzenia i jak chcesz wrócić do jakiegoś momentu, to dzięki nim łatwiej tutajpoczkategori
"Och, babciu, jakie ty masz wielkie zęby!"

Wyobraź sobie Ziemię za kilkadziesiąt lat, za setki lat, co widzisz? Czy człowiek byłby zdobywcą księżyca? Czy na świecie żyłyby roboty, androidy, czy cyborgi? Jak podzielono by ziemskie terytorium? Ciekawe pytania, każdy z nas pewnie miałby na nie inne odpowiedzi, wyobraziłby sobie coś innego. Jedną z takich wizji przedstawiła w swojej sadze księżycowej Marissa Meyer.
Jakiś czas temu zabierałam się za czytanie pierwszej części cyklu „Cinder” opowiadającej o losach Lunarki-cyborga, historia bardzo mnie zainteresowała i postanowiłam kontynuowanie historii w księdze drugiej „Scarlet”.

Scarlet od wielu dni próbuję odnaleźć babcię, policja umywa recę, urzekła, że babcia uciekła. Jednak dziewczyna w to nie wierzy, dlaczego miała by uciec. Wszystkie ślady wskazują początkowo na jedno. Pojawia się jednak ktoś, kto wie coś w tej sprawie, czy razem zdołają znaleźć zaginioną?
W tym samym czasie Cinder ucieka z więzienia. Używając swych nowo nabytych lunarskich umiejętności omamia strażników i ucieka razem z właścicielem statku kosmicznego. Czy dziewczyna znajdzie odpowiedź na dręczące ją pytania?

Akcja książki toczy się wielotorowo, narratorami są różni bohaterowie, czasem poznani dopiero w tym tomie, czasem już dobrze znani czytelnikom. Najwięcej zdarzeń przeżywamy jednak razem z tytułową Scarlet. Nie bójcie się jednak, nadal mamy wgląd na historie Cinder, Kaia, ale poznajemy również nowe wątki. Znajdujemy nowe odpowiedzi. Tempo książki trzyma wysoki poziom od samego początku i nie zmienia się aż do końca.

"Nie wiedziała, że wilk jest przebiegłym i niegodziwym zwierzęciem, i nie obawiała się go."

Merissa Meyer ciekawie wprowadza akcenty z baśni, które dobrze znamy. Książka nie ma tu nic wspólnego z kopią, nową wersją historii. Są tu jedynie lekkie niuanse, które przypominają, że Scarlet nawiązuję do baśni Czerwony Kapturek. Dziewczyna nosi swoją ulubioną czerwoną bluzę, mieszka jedynie z babcią, którą kocha nad życie i poznaje Wilka. Myślicie, że to wiele. Powiem Wam, że naprawdę nie. Wszystkie zdarzenia są zgrabnie połączone z kolejną częścią. Czytając wydaję mi się, że autorka od początku miała plan, co chcę osiągnąć pisząc te historie. Nikt nie pojawia się bez przyczyny, nic nie dzieje się bez przyczyny.

Historia nie zamyka się w tej części, nadal wiele przed nami. Autorka zapowiedziała napisanie czterech tomów sagi. Kolejna historia ma opowiadać o Roszpunce. Naprawdę nie mam pojęcia, jaka postać mogłaby nią być. Autorka może zaszaleć i wprowadzić kompletnie nie znaną postać, nie wiem, czy któraś ze znanych mi postaci może się w nią wcielić. Myślę, jednak, że to będzie ktoś nowy, ktoś kogo jeszcze nie znam. Czekam na prawdziwe zaskoczenie i kolejną świetną postać.

„- Nie dziękuj mi za mówienie ci prawdy, kiedy kłamstwo byłoby dla ciebie zbawieniem.”

Bohaterowie książki nadal trzymają poziom. Autorka wykreowała ich bardzo realistycznie, nie są ideałami, więc za niektóre ich zainteresowania są denerwujące, inne cieszą. Naprawdę ciężko po nich dojść, co naprawdę się stanie, co wymyślą, jaki mają plan. Scarlet potrafi poświęcić wszystko dla ukochanej babci, Wilka ma wielką tajemnicę, Thorne z pozoru zwykły złodziejaszek, ma ciekawy charakter i jest zabawny. Wszystkie postaci wnoszą coś do książki, nie ma tu niczego, co okazałoby się niepotrzebne, nie ma przesycenia. Mimo wad bohaterów dla się lubić. No może z kilkoma wyjątkami, a ich przywódcę poznaliście już wcześniej.

Jeśli długi czas liczyłeś, drogi czytelniku, na przeczytanie współczesnej baśni, z ciekawym motywem to właśnie masz okazje. Baśń księżycowa wciąga od pierwszych stron. Gdy przeczytasz pierwszą część masz ochotę, by poznać dalsze losy. Przy czytaniu nie można się nudzić, wielotorowa akcja nigdy na to nie pozwoli.
Nadal pozostaje oczarowana tą historią, okładkami(o których oczywiście zapomniałam wspomnieć wcześniej) i elementami niezapomnianych baśni z dzieciństwa. Wszystko to tworzy niezwykły klimat, który trudno opuścić i zapomnieć.
Ocena: świetna
Druga księga „Sagi Księżycowej” nie porwała mnie może w równym stopniu, co jej poprzedniczka, ale i mnie nie zawiodła. Styl pisania, rozdziały rozpoczynające się krótkim cytatem z baśni, dialogi, po których uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, bohaterowie, połączenie losów Scarlet i Cinder i intrygujące zakończenie sprawiają, że sagę Marissy Meyer mogę polecić każdemu, bo naprawdę jest tego warta.

Recenzja: http://szeptksiazek.blogspot.com/2013/07/saga-ksiezycowa-scarlet-marissa-meyer.html tutajpoczkategori
Kolejna świetna książka!
Po audiobooku części pierwszej bałam się (odrobinkę) że wersja pisana mniej mi się spodoba, bo tak zawsze u mnie jest, ale obie części podobały mi się równie mocno Jedynie brakowało mi głosu Iko Ale całkiem dobrze odgrywałam go sobie w głowie. Uwielbiałam i uwielbiam tą postać, w połączeniu z Thornem wyszła świetna mieszanka humoru, która niesamowicie dodała książce uroku To w jakiej sytuacji (postaci) znalazła się Iko było takie przekochane w jej wykonaniu
Sceny ze Scarlet i Wilkiem dodawały książce napięcia i w ogóle to co dzięki nim zobaczyłam było mega ciekawe i dalej tak świetne jak opisy rzeczywistości we Wspólnocie Wschodniej, ale ja jednak wciąż wolę Cinder. Choć w tej części obie dziewczęta mnie chwilami irytowały (bardziej Scarlet z jej naiwnością, choć rozumem że musiała robić to co robiła żeby później móc "spojrzeć sobie w oczy" ale i tak mnie irytowała) to i tak są bohaterkami o niebo lepszymi od wielu o jakich czytałam. Scarlet bardziej typowa, porywcza dziewczyna która poświęci wszystko by uratować babcię, a po drodze zakocha się w pomocniku, ale Cinder wciąż jest niezwykła ze swoim ciałem cyborga I mimo że taka twarda, to na widok Kaia na ekranie wychodzi z niej zakochana nastolatka. Bardzo mi się podoba wyważenie w niej tych cech cyborga, mechanika, zwykłej dziewczyny, teraz czekam tylko na pojawienie się większej ilości cech księżniczki
W "Scarlet" jest kilka rozdziałów z punktu widzenia Kaia i choć bardzo go lubię jako osobę to mimo wszystko wydaje mi się dość beznadziejnym przywódcą. Za często sprawia wrażenie jakby nie miał pojęcia co się dzieje w jego kraju, jakby w ogóle nie był w stanie udźwignąć swojej roli. Ale mocno mu kibicuję, bo wciąż uważam, że to świetny chłopak i na dobrego cesarza ma potencjał

Nie mogę się wprost doczekać części kolejnej, polecam wszystkim serię

Tak sobie przypomniałam, wiecie co mnie najbardziej w książce zaskoczyło - Lunarzy
Spoiler-chyba armia królowej, że to wilkołaki . Nie wiem czy dla Was to było oczywiste, ale dla mnie to było wielkie "jaaaa" tutajpoczkategori
Nie przypominam sobie żeby mnie to mocno zaskoczyło. Nie było może czegoś takiego w części pierwszej już? Nie pamiętam, ale ogólnie podczas czytania Scarlet nie przeżyłam żadnego większego szoku rozwojem akcji, mam wrażenie że wszystkie zmiany były odpowiednio wcześniej delikatnie zapowiadane.Miałam tylko duży dylemat co z tym Wilkiem. I w końcu trochę mnie zaskoczyło że on od razu stał się tak bez wahania posłuszny Jaelowi, bo jednak spodziewałam się że będzie próbował jakoś inaczej to rozwiązać. A wracając do wilkołaków, to nie wiem czy mi się ten pomysł podoba z wilkami jako zwierzętami, zgraja psów z Księżyca nasłanych na Ziemian, dziwaczne.
W zeszłym miesiącu przeczytałam pierwszy tom Sagi księżycowej autorstwa Marissy Meyer. Ilość pozytywnych recenzji, które czytałam skłoniła mnie do szybkiego zapoznania się z lekturą tej powieści. Moje oczekiwania nie zostały jednak w pełni spełnione. Jakie odczucia mam po przeczytaniu drugiego tomu tej serii?

Scarlet Benoit dotychczas wiodła spokojne życie w miasteczku zwanym Rieux, gdzie wraz z ukochaną babcią pracowała w polu i zajmowała się dostawą świeżej żywności do swoich klientów. Wszystko się jednak zmieniło, ponieważ babcia zaginęła bez śladu dwa tygodnie temu, a policja zamknęła tę sprawę twierdząc, że staruszka uciekła z własnej woli. Scarlet wie, że to nieprawda i jest zmuszona zacząć jej poszukiwania na własną rękę. Czy pomoc tajemniczego młodego mężczyzny nazywającego siebie Wilkiem, okaże się dziewczynie niezbędna?
Tymczasem w Nowym Pekinie Cinder Linh szykuje się do ucieczki z więzienia. Na jej drodze staje jednak kapitan Carswell Thorne, który przyłącza się do niej oferując pomoc w ucieczce. Tym sposobem oboje stają się najbardziej poszukiwanymi zbiegami, a wszystko to za sprawą okrutnej Królowej Levany, która nie spocznie, póki nie dostanie Cinder w swoje ręce...
Jak potoczą się losy obu bohaterek i co się stanie, kiedy ich drogi się skrzyżują?

W pierwszym tomie "Sagi księżycowej", Marissa Meyer odniosła się do baśni o Kopciuszku. Drugi tom natomiast inspirowany jest historią Czerwonego kapturka i choć w oryginale bardziej lubię pierwszą z baśni, tutaj zdecydowanie stawiam na drugą. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że postać Scarlet jest ciekawsza, dojrzalsza, ale co najważniejsze bardziej wyrazista. Cinder od początku brakowało trochę charakteru, ale nie rzucało się to w oczy, dopóki nie postawiono jej obok Scar. Różnica między jedną bohaterką a drugą jest ogromna, ale mimo wszystkich kontrastów, całkiem dobrze wypadają one w duecie.
Skoro już o obu postaciach mowa to warto przy tej okazji pochwalić autorkę za połączenie ich losów w tak interesujący i przemyślany sposób. Sięgając po "Sagę księżycową. Scarlet" byłam pełna obaw, ponieważ myślałam, że wątek dziewczyny cyborga zostanie zepchnięty na drugi plan lub nawet pominięty, ale okazało się, że Pani Meyer świetnie sobie poradziła i ukazała dwa równoległe światy, powoli łączące się w jeden wspólny. Dodatkowo nie brakuje w tej części także Cesarza Kaia i Levany, ale przyznaję, że pojawiają się sporadycznie, wręcz epizodycznie.
W tej części poznajemy także Wilka i wiele innych, nowych postaci, które budzą równocześnie ciekawość i grozę. Mimo tego, że w poprzedniej recenzji pisałam o tym, że autorka stworzyła świat pełen świetnych bohaterów, odnoszę wrażenie, że tutaj mamy do czynienia z większą różnorodnością w tej kwestii.

Akcja nie toczy się może w zawrotnym tempie, ale dzięki zgrabnym przeskokom z jednej historii na drugą, czytelnik ma wrażenie, że cały czas się coś dzieje i siedzi jak na szpilkach w oczekiwaniu na rozwiązania poszczególnych zagadek oraz rozwinięcia pojedynczych wątków. Ogólnie wydaje mi się, że w "Scarlet" wszystko stało się bardziej dynamiczne i lepiej skonstruowane. Czasami zdarzało się jednak tak, że jeden rozdział kończył się w takim momencie, że czekanie na kontunuację wątku okazywało się męczące, niemalże bolesne, gdyż pomiędzy jednym a drugim rozdziałem znajdował się przerywnik w postaci rozdziału dotyczącego kogoś innego (trochę masło maślane mi wyszło z tego zdania ) i to wypadło na minus, ale na szczęście zdarzało się to bardzo rzadko.
Nie do końca również spodobała mi się historia wilków, bo chociaż pomysł był dobry, okazał się w moim odczuciu trochę zbyt fantastyczny i nierealny.
Okładka także nie wprawiła mnie w zachwyt, a to dlatego, że znajduje się na niej lalka. W "Cinder" pasowało to doskonale, ponieważ symbolizowało trochę dziewczynę - cyborga, ale tutaj? No nie wiem, nie jestem przekonana.

"Saga księżycowa. Scarlet" to powieść ekscytująca, pełna napięcia, kłamstw, intryg i zaskakujących rozwiązań. Wiele osób twierdzi jednak, że jest ona gorsza od swojej poprzedniczki. Mnie osobiście bardziej przypadł do gustu zarówno pomysł na fabułę, romans bohaterów jak i same postacie. Jest to jednak kwestia gustu, a o tym rozmawiać nie będziemy. Jestem jednak pewna, że jeśli podobał Ci się tom pierwszy, drugi także Cię nie rozczaruje.
Zachęcam do przeczytania

http://heaven-for-readers.blogspot.com/2013/08/saga-ksiezycowa-scarlet-marissa-meyer.html tutajpoczkategori
Jeszcze nie skończyłam czytać, także nie będę żadnych recenzji pisać, ale dwójka jeszcze lepsza niż jedynka, dużo A jedynkę oceniam bardzo pozytywnie. Podoba mi się nawiązania do baśni, które autorka bardzo ładnie wplata w historię. Już nie mogę się doczekać 3. i 4. części, ale trzeba poczekać
Absolutnie byłam zachwycona "Scarlet" - ogólnie jest w tej serii coś urzekającego. Nawiązania (tym razem) do baśni o Czerwonym Kapturku są takie...nienachalne, naturalne - chyba to właśnie przez nie podczas lektury Sagi Księżycowej czułam się, jakbym znów była dzieckiem, które całkowicie zatraca się w książce, zanurzając się w niej po uszy i zapominając o całym świecie - dawno mi się to nie zdarzyło.

Tak naprawdę ciężko przypisać tę serię do jakiegokolwiek gatunku - wykracza ona poza granice jednego. I tak, jest tutaj trochę science-fiction, dystopii, powieści przygodowej, z której mógłby powstać film akcji (biorąc pod uwagę te wszystkie strzelanki, bitki, pościgi, ucieczki statkami kosmicznymi ) i romansu () - w skrócie: nie można się przy tej książce nudzić.

Bohaterowie z kolei są genialni - wszyscy. I impulsywna, wybuchowa, lekko naiwna rudowłosa Scarlet, która ma swój charakterek, oj ma. I Wilk, o zielonych i często podbitych oczach i cichym głosie, który skrywa wiele tajemnic, przez co jest niesamowicie intrygujący. I narcystyczny Thorne (jak pisała Mulka) przypominający Julka z "Zaplątanych" przekonany, iż robi oszałamiające wrażenie na kobietach - ta postać totalnie mnie rozwaliła. Już pierwsza scena z jego udziałem rozłożyła mnie na łopatki - kapitan, by umilić sobie chwile w celi przegląda na tablecie wyłudzonym od strażniczki pikantne zdjęcia pań zamiast wykorzystać go do ucieczki, na czym zastaje go Cinder. Dialogi, relacja między tą dwójką jest świetna i przekomiczna.

Oczywiście nie można zapomnieć o postaciach z poprzedniej części - Cinder, Kaito i Levana nadal odgrywają znaczącą (i główną) rolę w Sadze Księżycowej. Nasza dziewczyna-cyborg ulega pewnej zmianie - z stłamszonej, cichej dziewczyny staje się młodą, stanowczą kobietą, która powolutku akceptuje rolę jaką przyjdzie jej odegrać w przyszłości Unii Ziemskiej, swoje przeznaczenie i przeszłość. Kaito natomiast próbuje sprostać roli cesarza (co nie zawsze mu wychodzi) i ocalić Wspólnotę Wschodnią przed jak zawsze okrutna i bezwzględną królową Levaną - trzymam kciuki, żeby mu się to udało!

Pani Meyer w ciekawy i zaskakujący sposób połączyła losy Cinder i Scarlet - dopracowała fabułę swej książki w każdym, nawet najdrobniejszym szczególe, dzięki czemu czytelnicy dostają w swe łapki naprawdę przemyślaną i świeżą powieść, którą czyta się z napięciem, zachwytem i bananem na twarzy.

Kurczę - ja już chcę "Cress"!
Pierwszą część Sagi Księżycowej miałam przyjemność przeczytać w zeszłym roku, ale kolejna cześć niestety nie pojawiła się w bibliotece. Zaproponowałam zakup „Scarlet” bo nie wyobrażałam sobie nie poznania dalszych losów bohaterów tej sagi i tak dopiero teraz miałam tę możliwość zapoznania się z tą częścią. I znowu była to wspaniała historia, którą bardzo dobrze mi się czytało. Historia poświęcona tym razem dziewczynie Scarlet i tajemniczemu Wilkowi świetnie łączyła się z dalszymi losami Cinder i pozostałymi bohaterami. Autorka stworzyła naprawdę bardzo ciekawą opowieść, która bardzo mi się spodobała i tak jak inni niecierpliwie wyczekuje kolejnego tomu a wszystkim pozostałym polecam przeczytać te dwa tomy Sagi księżycowej. Powrót do góry
Długo trwało zanim dokończyłam drugi tom "Sagi Księżycowej". Trochę przyczyniła się do tego objętość książki - prawie pięćset stron. Trochę brak czasu. Trochę moja nieposkromiona część przeczytania innych książek w pierwszej kolejności. A także, niestety, średnio ciekawa fabuła "Scarlet".

Tytułowa bohaterka to Francuska. Mieszka na farmie w małym miasteczku Rieux, wraz z Babcią - emerytowanym pilotem armii europejskiej. Imię Scarlet wywodzi się od jej płomienno-rudych włosów i ognistego temperamentu. Proste i przyjemne życie Scarlet komplikuje się, gdy poznaje Wilka - uczestnika ustawek z nietypowym tatuażem. Fabuła pierwszej części oparta była o baśń o Kopciuszku.. Tym razem autorka wzięła na warsztat bajkę o Czerwonym Kapturku. Nie znajdziemy tu sceny spacerku z koszykiem w ręku oraz opisu zawartości koszyczka. Ale mamy tu ucieczkę przez las, chorą Babcię, do której nie można dotrzeć oraz źródło wszelkiego nieszczęścia - Wilka! Jednak nie jest to wilk w klasycznym wydaniu. Nie ma ogona, spiczastych uszu i czterech łap. Jednak nie jest on także do końca człowiekiem. Rządzi nim wilcza hierarchia stada, instynkt przetrwania oraz inne zwierzęce namiętności. Brak mu ludzkiej ogłady, umiejętności odczuwania radości i miłości.

Czytając pierwszy tom "Sagi Księżycowej" wciąż doszukiwałam się scen "ściągniętych" z klasycznej baśni. Podczas lektury drugiego tomu jakoś zapomniałam o inspiracji autorki. Dopiero po przeczytaniu zaczęłam zastanawiać się, które wątki mają swoje źródła w "Czerwonym Kapturku". Wynika to z większej ilości bohaterów, których poznajemy. Akcja przenosi się, skacze z jednej bohaterki do drugiej. Jednej rozdział opowiada nam co porabia Scarlet. Kolejny rozdział poświęcony jest Cinder. A trzeci skupia się na poczynaniach Cesarza Kaia. Ponad to elementy zaczerpnięte z baśni są dużo bardziej zawoalowane niż w "Cinder". Płaszcz z czerwonym kapturem został zamieniony na znoszoną, sportową bluzę w tym samym kolorze. A koszyczka jak nie było, tak nie ma...

Ciąg dalszy recenzji: http://morderczynimarzen.blogspot.com/2014/12/saga-ksiezycowa-2-scarlet-marissa-meyer.html


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.