ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Ludzie i androidy wypełniają hałaśliwe ulice Nowego Pekinu. Śmiertelna plaga pustoszy populację. Z przestrzeni obserwują ich bezlitośni księżycowi ludzie, czekając by wykonać ruch. Nikt nie wie, że Ziemia zawierza swój los jednej dziewczynie . . .

Cinder, zdolna „mechaniczka”, jest cyborgiem. Jest, także mieszkanką drugiej klasy z tajemniczą przeszłością, napiętnowaną przez macochę i obwinianą o chorobę siostry. Ale kiedy jej życie staje się splecione z przystojnym Księciem Kaiem, niespodziewanie znajduje się w środku międzygalaktycznej walki oraz nie dozwolonego przyciągania. Uwięziona między obowiązkiem a wolnością, lojalnością a zdradą, musi odkryć sekrety jej przeszłości, by chronić przyszłość świata.

Wydawnictwo: Egmont


Cyborg, macocha, książę i międzygalaktyczna walka...?!
Czyżby Mechaniczny Kopciuszek 2 ?
Hmmm... tutajpoczkategori


Ludzie i androidy wypełniają hałaśliwe ulice Nowego Pekinu. Śmiertelna plaga pustoszy populację. Z przestrzeni obserwują ich bezlitośni księżycowi ludzie, czekając by wykonać ruch. Nikt nie wie, że Ziemia zawierza swój los jednej dziewczynie ...

Cinder, zdolna “mechaniczka”, jest cyborgiem. Jest, także mieszkanką drugiej klasy z tajemniczą przeszłością, napiętnowaną przez macochę i obwinianą o chorobę siostry.Ale kiedy jej życie staje się splecione z przystojnym Księciem Kaiem, niespodziewanie znajduje się w środku międzygalaktycznej walki oraz nie dozwolonego przyciągania.

Uwięziona między obowiązkiem a wolnością, lojalnością a zdradą, musi odkryć sekrety jej przeszłości, by chronić przyszłość świata.

W sprzedaży od: 17 października
Cena:
Stron: 360
Wydawnictwo: Egmont
Cudownie! Już się zaczęłam bać, że zrezygnowali z wydania tej książki. Na całe szczęście nie
Podoba mi się wybór tej drugiej okładki dla naszego wydania. tutajpoczkategori


Mi też nowa okładka podoba się dużo bardziej
@lma, podziwiam Ciebie. Nigdzie wcześniej nie widziałam polskiej okładki tej książki, a Ty informujesz o zapowiedzi wcześniej niż jakakolwiek internetowa księgarnia. "Cinder" chętnie przeczytam, ponieważ lubię antyutopie i dystopie.

A okładka ładna, mnie też podoba się bardziej niż ta pierwsza. tutajpoczkategori
Okładka jest teraz o wiele lepsza, a historia również zapowiada się interesująco. Na chwilę obecną - jestem na tak.
Ciekawa książka. I jaka oryginalna Androidy napotkałam tylko w "WARIANCIE", więc nie mam zbytniego doświadczenia w czytaniu tego typu powieści, a co się z tym wiąże to nie wiem, czy mi się "Cinder" Spodoba Ale może, może.. tutajpoczkategori
Tak nowa okładka mi również podoba się bardziej niż pierwsza. Chociaż w sumie "robotyczna" wersja Kopciuszka niezbyt mnie ciekawi.Zobaczę jeszcze...może przeczytam.
Przeczytana Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Były momenty kiedy kojarzyła mi się z serią Scotta Westerfelda "Lewiatan"... ale od początku.

"Kiedy spojrzysz na księżyc jak na wroga"

Świat ma już za sobą IV wojnę światową, gdy wielkimi krokami zbliża się Festiwal Pokoju wraz z kulminacyjnym punktem w postaci koronacyjnego balu.
Pokój na świecie nie jest jednak pewny.
Do zawarcia sojuszu poprzez małżeństwo z młodym księciem Wspólnoty Wschodniej nieustannie dąży królowa Lunarów.
Na tarczę księżyca nie spogląda się już z rozmarzeniem, ale rosnącym niepokojem. To miejsce zamieszkują dawni potomkowie Ziemian, teraz już odmienna i tajemnica rasa Lunarów. Naturalny satelita Ziemi staje się wrogiem, patrzącym na nas z rozgwieżdżonego nocnego nieba.

Cinder nie chciała iść na bal do chwili, gdy spotkała księcia osobiście, a nawet wtedy wzbraniała się przed tym. Dziewczyna-cyborg, która skrywa swoją metalową protezę ręki i nogi, nie jest dobrym towarzystwem dla przyszłego cesarza. To jednak ją polecono jemu jako najlepszego mechanika w Nowym Pekinie. Przyjmując zlecenie naprawienia osobistego androida cesarza, Cinder przypieczętowuje swój los, który zmieni się teraz nieodwracalnie.

Tajemnicza zaraza, cyborgi i androidy w równej części ludzkie co zawdzięczające swe przeżycie oprogramowaniu, budząca strach księżycowa rasa i wielkie wspólnoty światowe w nieustannych negocjacjach o pokój i przetrwanie ziemskiej społeczności.
To wszystko i wiele innych wciągających i zadziwiających rozwiązań w tej powieści.

To baśń o naszej planecie osadzona w futurystycznej przyszłości, a rozpoczynająca się na granicy galaktycznego konfliktu.

Udane wykorzystanie doskonale znanych opowieści w nieprzewidywalnej odsłonie. Baśń o Kopciuszku to nie jedyna inspiracja. Autorce nie obce są serie takie jak "Czarodziejka z Księżyca" czy "Gwiezdne Wojny". Historia Księżycowego Królestwa , które ma silny wpływ na losy Ziemi, została przekształcona i wkomponowana w tło tej i tak barwnej powieści.

CINDER I CINDERELLA
Imię głównej bohaterki "Cinder" to oczywiste odwołanie do słowa "Cinderella", czyli "Kopciuszka" znanego władającym językiem angielskim. Ta dobra znana baśń to jedynie mglisty szkielet Sagi Księżycowej, od którego rozpoczyna się właściwa, o wiele bardziej rozległa fabuła. Do motywu tej baśń wracamy wielokrotnie w czasie powieści. Nie będzie jednak dobrej Matki Chrzestnej, a zamiast magicznej sukni na bal, będą przygotowania do ucieczki i być może próby ocalenia czyjegoś życia.

Baśń o Kopciuszki należała do jednej z moich ulubionych (ex aequo z Małą Syreną, która ma jednak o wiele smutniejsze zakończenie). Kopciuszek przechodzi w swoim życiu przez wiele skrajnie beznadziejnych sytuacji, znosi mnóstwo upokorzeń i codziennie wykonuje zadania, których nikt nie chciałby się podjąć.
Po tych wszystkich latach życia w cieniu, za jej wytrwałość i dobroć serca czeka na dziewczynę nagroda. I nie mowa tu tyle o księciu, ile o uwolnieniu od zależności od sióstr i macochy.
Historia, która pokazywała, że może być czasem źle, ale czeka na kartach zapisany o wiele lepszy losy.
Interpretacji i nowych adaptacji tej baśni jest tak wiele, że trudno je zliczyć.
Opowieść o azjatyckim państwie przyszłości, tajemniczej pladze, konflikcie z ludźmi teraz zamieszkującymi księżyc i dziewczynie, której układ nerwowy zastąpiło cybernetyczne oprogramowanie jest chyba najbardziej od znanych mi interpretacji odległa - tym bardziej jednak porywająca i to już od pierwszy stron.

PODSUMOWANIE
Polubiłam Cinder jako zdolnego mechanika na targu w Nowym Pekinie. Wyczekiwałam jej kolejnych spotkań z księciem Wspólnoty. Obserwowałam poszukiwania antidotum i los pertraktacji pokojowych (tutaj z perspektywy młodego cesarza).
Wiele rzeczy mnie zaskoczyło (szczególnie działanie oprogramowania Cinder współgrającego z jej osobowością), ale jest i jeden zasadniczy i kluczowy wątek, który przewidzieć można na długo przed czasem. W finałowej scena potwierdzają się więc przypuszczenia, nie ma wielkiego zaskoczenia. Mimo to autorka potrafi intrygować tysiącem innych szczegółów.

Za prostym i nieskomplikowanym stylem kryje się wciągająca historia z obiecującym potencjałem dla kolejnych tomów Księżycowej Serii. Zdecydowanie 5/5 i nominacja do najciekawszej premiery jesieni.
"Cinder" to świetna powieść, która nieodparcie przykuwa uwagę, jakbyśmy to my znaleźli się pod wpływem lunarskiego uroku zaburzającego energię bioelektryczną.

Baśniowe inspiracje - ciekawostka
Księżycowa Saga ma rozplanowane cztery tomy - każdy z nich z wątkiem innej baśni (jako motywem przewodnim) ale z udziałem tych samych (oraz nowych) bohaterów:
1. Cinder -> baśń o Kopciuszku
2. Scarlet -> -//- Czerwony Kapturek
3. Cross -> -//- Roszpunka
4. Winter -> -//- Królewna Śnieżka
Trzymam kciuki za autorkę aby to zgrabnie wszystko wyszło - dla mnie to co jest w tomie pierwszym i tak by wystarczyło - ale zobaczymy. tutajpoczkategori
Odległa przyszłość. W Nowym Pekinie, stolicy Wspólnoty Wschodniej, żyje dziewczyna – cyborg, a na imię jej Cinder. Jest najlepszym w mieście mechanikiem, ma dwie siostry i macochę, która nie ukrywa niechęci do nastoletniej podopiecznej. Życie Cinder ma stały rytm, podporządkowany żądaniom opiekunki i pracy na stoisku w centrum miasta. Aż pewnego dnia do szarej, obskurnej budki mechanika przybywa niezwykły gość, a jego wizyta całkowicie zmienia poukładaną, monotonną codzienność bohaterki. Od teraz już nic nie będzie takie samo, zwłaszcza, gdy wydarzenia niespodziewanie nabiorą dramatycznego obrotu…

„Zabrały jej piękne suknie, ubrały ją w stary zszarzały fartuch, a na nogi włożyły drewniaki.” *

Cinder to debiutanckie dzieło amerykańskiej autorki, Marissy Meyer i pierwszy tom Sagi księżycowej, pasjonującej historii osadzonej w futurystycznej przyszłości. Choć istotnym tematem powieści jest sytuacja świata targanego zarazą oraz wieloletnim konfliktem międzygalaktycznym, to jednak nie o kosmicznej wojnie usłyszałam, gdy pierwszy raz pojawiła się zapowiedź powieści Marissy, lecz o… odwołaniu do bajki o Kopciuszku!

Opowieść poprowadzona została przez narratora wszechwiedzącego, co pozwala na obserwowanie wydarzeń zarówno z różnych punktów widzenia, jak i różnych miejsc. Na pierwszy plan wyłaniają się historie dwóch istnień – Cinder Linh i księcia Wspólnoty Wschodniej, z którym przecinają się drogi naszej cybernetycznej bohaterki. Język jest nieskomplikowany, dostosowany dla czytelnika w każdym wieku. Odbiorca otrzymuje dużą dawkę informacji pozwalających wyobrazić sobie świat rządzony technologią, gdzie androidy i cyborgi nie są niczym zaskakującym – towarzyszymy więc Cinder m.in. w chwilach, gdy naprawia zepsute maszyny, albo odbiera wiadomości wymagające użycia najnowocześniejszych narzędzi. Akcja powieści rozwija się powoli, w zasadzie od pierwszych stron nakierowując widza do wysnucia skojarzeń z baśnią o Kopciuszku – a pozwalają na to przede wszystkim cytaty rozpoczynające każdą z czterech części tomu, odpowiadające kolejnym „etapom” historii Kopciuszka, jak i podobieństwo imion obu bohaterek – Cinder i Cinderella.

„Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?” **

Kreacja bohaterów udała się autorce wyśmienicie, choć przyznaję, że nie miałam problemu z ustaleniem, kto jest czarnym charakterem, a kto zasługuje na sympatię. Ale chyba właśnie na tym polega tworzenie baśni – na wyraźnym oddzieleniu bieli od czerni. Uwagę odbiorcy skupia przede wszystkim Cinder – dziewczyna niesprawiedliwie traktowana przez los i swoją „rodzinę”, która za wszelką cenę stara się ukryć własną „ułomność”, jaką jest posiadanie mechanicznych części ciała. To postać godna zainteresowania oraz warta naszej sympatii i współczucia – emocji, które niewątpliwie zagoszczą w sercu czytelnika, gdy tylko zetknie się on z historią cybernetycznej nastolatki. Cinder nie jest jednak dziewczyną, którą można ślepo porównać do Kopciuszka – panna Linh bowiem to silna osobowość, która nie boi się podejmować własnych decyzji i walczyć o niezależność, a przede wszystkim jest inteligentna i odważna.

Świat wykreowany przez autorkę jest intrygujący i oryginalny, choć niezwykle odległy. Marissa pokazuje nam alternatywną przyszłość Ziemi – widzimy rzeczywistość przepełnioną najnowocześniejszą technologią, podziały na ludzi i maszyny, zagrożenia płynące z szerzenia się epidemii nieuleczalnej choroby i związane z nią próby odnalezienia antidotum. Powoli na pierwszy plan wyłania się groźba konfliktu pomiędzy ludzkością a istotami spoza naszej planety – z Księżyca. Choć muszę zauważyć, iż sami Lunarzy nie zostali przedstawieni nadzwyczaj skrupulatnie (nie otrzymujemy dokładnych informacji o tym, kiedy i jak doszło do pierwszego kontaktu z nimi albo szczegółowych opisów cech odróżniających ich od Ziemian, ani tym bardziej, jak naprawdę wygląda świat Lunarów), to jednak fabuła została tak poprowadzona, byśmy nie mieli złudzeń, że istoty te mają nad ludźmi znaczną przewagę i to nie tylko technologiczną. Ów motyw wyraźnie wprowadza element grozy i skłania czytelnika do pilnego śledzenia wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści.

Cinder to baśń przyszłości, opowieść podejmująca w niezwykle świeży sposób temat zaczerpnięty z historii o Kopciuszku. Nie jest to jednak powieść zamknięta w schematach, ślepo naśladująca sylwetki bohaterów i sytuacje ze starej bajki. Cinder jest nowoczesną opowieścią o nowoczesnej dziewczynie, która nie boi się walczyć o swoją przyszłość. To także historia o barierach, jakie człowiek sam sobie narzuca – o manii ujarzmienia technologii, o odkryciach naukowych, eksperymentach medycznych i biocybernetycznych oraz międzygalaktycznych sporach, które mogą zadecydować o istnieniu ludzkości. Przyznaję, że powieść trzyma w napięciu do ostatniej strony, a zakończenie daje zapowiedź pasjonującej przygody w tomie drugim. Ponadto wiele napoczętych w Cinder wątków wymaga odpowiedniego rozbudowania, na co bardzo liczę. Szczerze mówiąc chciałabym móc przedstawić jakiś mankament Sagi księżycowej, cokolwiek, do czego mogłabym się przyczepić, ale niczego takiego nie znajduję! Chociaż oczywiście nie mam złudzeń, iż nawiązanie do Kopciuszka dla wielu z Was będzie motywem dyskryminującym powieść choćby ze względu na kierunek, w którym zmierza cała akcja. Dla mnie nie był to minus, wręcz przeciwnie – stara bajka, którą znam z dzieciństwa, została odświeżona i ubrana w nowe, oryginalne szaty. Cinder z całą odpowiedzialnością uznaję za wspaniały debiut obfitujący w niezwykłą, zapierającą dech akcję i historię obezwładniającą emocjami. To alternatywna wersja baśni, która od dziesiątek lat rozbudzała wyobraźnię małych dziewczynek – wraz z przybyciem cybernetycznej Cinderelli nadszedł czas na pobudzenie wyobraźni dziewcząt w każdym wieku! Gorąco polecam nie tylko entuzjastkom romantycznych opowieści, lecz także każdej osobie otwartej na eksperymentowanie ze znanymi, klasycznymi dziełami.
Cinder. Saga księżycowa dostaje ode mnie ocenę 6/6!

* cytat str. 7
** cytat str. 76
Miałam nie zaczynać żadnych nowych serii ponad te co już mam, no ale cóż ...
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak przychylić się do recenzji dziewczyn noo może aż tak, jak Was, mnie nie powaliła, ale muszę przyznać, że pomysł fantastyczny, a wykonanie praktycznie bez zarzutu. Niektóre wątki trochę przewidywalne, byłam świadoma tego, że tak może być w końcu opiera się na znanej mi bajce, ale o dziwo akurat podobieństwa do Kopciuszka były tymi które zaskakiwały, bo niby była biedna, popychana sierotka, był książę, bal, kwestia ożenku, nawet "pantofelka" ... ale to wszystko było ukazane w zupełnie innym kontekście ... to sprawy "księżycowe" były dla mnie jasne od samego początku - no ale w czytaniu mi to zupełnie nie przeszkadzało.

Nie wiem jak się odnieść do zakończenia . Z jednej strony mogłaby to być zamknięta historia, a kolejna część sagi o zupełnie innych postaciach i z zupełnie innej bajki, ale ... patrząc z drugiej strony, to może być bardzo ciekawe, poza tym szkoda by było takiego świetnego wroga na tylko jedną książkę

Autorce pomysłów nie brakuje, świat jaki stworzyła jest strasznie ciekawy. Zakochałam się w Iko, uwielbiam doktorka, Kai - książę iście baśniowy, do tego trochę tak jakby magii, no i ta cała cybernetyka Miodzio tutajpoczkategori
Ojj, ta książka coraz bardziej mnie kusi Opis mnie specjalnie nie zachęcił do czytania i już chciałam książkę przekreślić, ale kurde, po takich opiniach? Jakbym mogła?
I podoba mi się nawet pomysł, że każda część jest o innych bohaterach, na podstawie innych bajek Jak mi się spodoba Cinder, to z chęcią sięgnęłabym po więcej.
Ven to niestety nie tak, że każda część jest o innych bohaterach Będą oni dodatkowym wątkiem , który skrzyżuje się z głównym z Cinder, będzie to Scarlet i Wilk - jak nie czytałaś Cinder to nie czytaj opisu do Scarlet ... no i poniekąd po przeczytaniu tej będziesz 'zmuszona' przeczytać kolejną tutajpoczkategori
Aha, w ten sposób Opisów na pewno teraz nie będę czytać, ale jeśli się przywiążę do bohaterów, to mimo wszystko będę się cieszyć, że są też w kolejnych częściach Kurde, muszę się zacząć rozglądać za tą książką
Byłam (i teraz też trochę jestem) sceptyczna do tej książki. Tak, słyszałam o odwołaniach do Kopciuszka, ale ile razy już ta baśń była maltretowana? Postanowiłam poczekać na recenzje. Z tego co widzę wiele jest pozytywów na temat tej książki. Kupić nie kupię, ale może w bibliotece znajdę tutajpoczkategori
Kupię ją, bo bardzo mnie zaintrygowała, uwielbiam baśnie, a jeżeli jest w tej książce ich motyw, to ja to kupuję
Zakupiona w kiosku w Polo Markecie, czeka na półce na swoją kolej ^.^
Pekin, cyborgi i antyutopia - Carvel lubi to!
Jak przeczytam, napiszę recenzję tutajpoczkategori
Przeczytałam, a raczej przesłuchałam już dawno i uważam, że Cinder to jedna z najciekawszych powieści młodzieżowych 2012, do recenzji głowy nie mam, ale szczerze polecam
W bibliotece okładka „Cinder” rzuciła mi się w oczy więc z ciekawości wypożyczyłam książkę. Czytałam wcześniej pozytywne opinie o niej, ale miałam i tak trochę obaw co do bohaterki jako cyborga czyli robota, maszyny itp ale już po paru stronach moje obawy się rozwiały.
„Saga księżycowa. Cinder” jest świetna . Autorka stworzyła wspaniałą historię z dziewczyną cyborgiem tak ludzka i przystojnym księciem Kaiem wplatając w to wątek o Kopciuszku, a to dopiero początek wielkiej historii.
Jak na debiut autorki to muszę przyznać bardzo udany. „Cinder” bardzo dobrze mi się czytało i mam nadzieję, że w bibliotece pojawi się kolejny tom bo nie wyobrażam sobie bym zakończyła przygodę z książkami z tej serii tylko na „Cinder”. Polecam. tutajpoczkategori
"Nie pasował tu.
Cinder wiedziała, jak to jest."

Gdy byłam mała uwielbiałam, gdy rodzice czytali mi bajki, ubóstwiałam wszystkie magiczne i tajemnicze opowieści, chyba jak większość dziewczynek w moim wieku, najbardziej lubiłam historie, w których główną rolę odgrywały piękne księżniczki i przystojni książęta.

Jedną z takich opowieści była baśń o Kopciuszku, biednej dziewczynce, która na balu zgubiła swój pantofelek. Twórczy od wielu lat prześcigają się w tworzeniu nowoczesnych wersji tej bajki, ciągle powstają nowe ekranizacje, na jej motywach są pisane książki. A co gdyby pójść krok dalej? Co by się działo, gdyby akcja powieści działa się w dalekiej przyszłość?

Całkowicie odmienioną wersję Kopciuszka przedstawiła w swojej debiutanckiej książce „Cinder” Marissa Meyer. Autorka powieścią rozpoczęła niezwykłą „Sagę Księżycową”. Czy czytelnik może się spodziewać kosmicznych wrażeń?

Dawno, dawno temu, a właściwie i nie tak dawno i nawet nie blisko, bo w przyszłości, odległej przyszłości żyła dziewczyna, mieszkała w Nowym Pekinie nie była zwyczajna, była niezwykła. Na imię jej było Cinder, nie miała własnego domu, nie miała rodziny, nie znała swojej przeszłości, jednak nigdy nie płakała, nie narzekała, nie mogła, nie miała prawa. Nie było jej to dane. Ale dziewczyna miała sekret, miała coś, czego wolałaby nigdy nie otrzymać. Poznajcie jej historie.

Początkowo los Cinder nie urzekł mnie, nie mogłam dopatrzeć się żadnego podobieństwa do bajki o Kopciuszku, na co bardzo liczyłam, jednak to szybko się zmieniło. Już przy poznaniu rodziny głównej bohaterki dowiedziałam się o ich relacjach, o uczuciach jakimi ją darzyli. Niedługo potem dopatrzyłam się również innych podobieństw, jednak nie były one sztucznie narzucone, wszystko współgrało z nowoczesnym światem, niezwykłością i innością obserwowanych obrazów. Nie była to na nowo przerysowana historia Kopciuszka, autorka miała swój pomysł, dodała wiele nowych, niezwykłych elementów. Wszechobecna w książce jest technologia, oczywiście nie znajdziecie tu wielu opisów na jej temat, ona po prostu się tu przewija, jest obecna. Wszędzie można spotkać roboty, cyborgi i inne nowoczesne urządzenia.

Kolejnym nowatorskim pomysłem jest dodanie „drugiej złej macochy”, czyli drugiej złej bohaterki, którą została królowa Luny. Bohaterka jest tu uosobieniem zła i od samego początku mnie do siebie zrażała. Jednak to dzięki niej sporo się dzieje, można powiedzieć, że napędzała akcję, dodawała jej rumieńców.

Następnym wprowadzonym aspektem, o których chyba powinnam wspomnieć na początku, jest walka z niebezpieczną chorobą, która zabija ludzi. Jak na razie ludzkość nie znalazła środka do walki z nią, a do testów używają cyborgów, długo zastanawiałam się, czy znajdą lek, czy się im uda... Po jakimś czasie się dowiedziałam, a czy mi się to spodobało, jak miało konsekwencje to inna kwestia.

Przejdźmy do bohaterów. Zacznę od głównej, którą jest tytułowa Cinder. Dziewczyna jak już wspomniałam jest niezwykła, odkąd pamięta jest cyborgiem, a do tego musi utrzymywać swoja macochę. Pracuję jako mechanik, właśnie tu spotkała Kaia, księcia Kaina, do którego zaraz wrócę. Cinder była silną osobowością, miała plany, marzenia, próbowała je spełniać. Nie lubię, gdy główna bohaterka potrafi tylko wzdychać do księcia z bajki lub gdy interesują ją tylko ciuchy, lubię silne kobiety, a właśnie taka jest Cinder. Dziewczyna szybko zainteresowała mnie swoja osobą, skrywa niejedną tajemnice, wiele z nich było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.
Książe Kain, specjalnie wspomniałam powyżej o księciu z bajki, bo tym razem naprawdę najważniejsza postać zakochała się w księciu, jednak nie jest to jedna z tych postaci, która jest tylko ciekawą twarzą z mocnym charakterem, Kain potrafi stawiać na swoim, jednak liczy się ze zdaniem innych i często podejmuje niełatwe wybory.
Właśnie po między tymi dwoma postaciami w książce rozdzielana jest narracja. Rzadko udaje mi się trafić w książkę, której narratorzy mnie nie irytują, a już szczególnie główne bohaterki, tu jest inaczej.

Oczywiście nie można zapomnieć o wątku miłosnym, między powyższymi postaciami. Cinder i Kain od początku wydawali mi się do siebie pasować, jednak na ich drodze ciągle pojawiały się kłody, mieli wiele problemów. Jeden stworzyła sama Cinder, nie rozumiem do końca, dlaczego tak długo to ukrywała, ale pewnie bez tego nie było by całej tej historii. Znając zakończenie Kopciuszka liczyłam na szczęśliwe zakończenie, ślub głównych postaci, na pokonanie zła, jednak grubo się przeliczyłam. Końcówka nie ułożyła się kompletnie po moich planach, byłam bardzo zaskoczona, ale właśnie dzięki temu z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części, tam losy postaci się rozwiną. Kai trafia do grona moich ulubionych postaci męskich, Cinder zaś przekonała mnie do swojej osoby i również ją bardzo lubię. Dlatego od początku liczyłam na ich związek.

Ogólne wrażenia po książce są bardzo przyjemne, uwielbiam czytać tak niezwykłe, baśniowe historie. Wplecenie nowoczesności, międzyplanetarnej walki do dobrze znanej opowieści mogło okazać się zbyt nowatorskie, ale tak się nie stało. Historia była ciekawa i oryginalna. Dzięki niej mam wielką ochotę na następny tom zatytułowany „Scarlett”, kompletnie nie wiem, co w niej się może wydarzyć, co jeszcze bardziej mnie do niej intryguje. „Saga Księżycowa. Cinder” to świetna powieść, która zachwyci niejednego czytelnika, ja czuje się oczarowana.
Ocena 9/10
Jestem wdzięczna mojej "chorej" ciekawości, bo bez niej raczej nie poznałabym "Cinder". Swego czasu nic mnie do tej książki nie przyciągało, no może okładka i baśń w tle. Ale pozytywne recenzje wreszcie mnie przekonały i chcąc się przekonać sięgnęłam po nią. I co? Oczywiście, zachwyciłam się tak jak większość.

http://szeptksiazek.blogspot.com/2013/07/saga-ksiezycowa-cinder-marissa-meyer.html tutajpoczkategori
Uwielbiam Cinder! Niezwykle oryginalna! Udało mi się przeprowadzić wywiad z autorką, do którego przeczytania Was zachęcam
http://mylittlelibrary-gumciobook.blogspot.com/2013/08/wywiad-z-marissa-meyer_4.html
Jestem pewna, że każdy z was czytał "Kopciuszka" i nie ma raczej osób, które nie znałyby tej historii. Liczba bajek, filmów i opowieści wzorujących się na pierwowzorze tej baśni jest olbrzymia. Czy w takim przypadku można stworzyć jeszcze coś, co będzie oryginalne i niepowtarzalne? Mogłoby się wydawać, że nie, ale nic bardziej mylnego

Futurystyczny Nowy Pekin ogarnięty jest śmiertelną zarazą zwaną lutemosis, która sieje postrach wśród mieszkańców, ponieważ nie ma na nią lekarstwa. Ludzie robią wszystko, aby uchronić się przed zarażeniem. W środku tego wszystkiego znajduje się Cinder - dziewczyna cyborg, która nie pamięta swojej przeszłości, ani powodu, przez który przekształcono ją w pół robota. Wiedzie ona kompletnie beznadziejne życie pod okiem swej macochy. Los Cinder całkowicie się jednak zmienia, kiedy jej przybrana siostra zostaje zarażona, a na jej drodze staje sam przystojny książę Kai...

"Saga księżycowa. Cinder" to pierwsza powieść Marissy Meyer. Mam co do tej pozycji mieszane uczucia, ponieważ niby historia nowa, niepowielająca utartych schematów, ukazująca jak dobrze można wykorzystać wszystkim znaną opowieść, przekształcając ją w coś zupełnie nowego, a mimo wszystko po przeczytaniu czuję jednak pewnego rodzaju niedosyt.

Akcja toczyła się w dość dobrym tempie, ALE przez pierwszych kilkadziesiąt stron nie mogłam się jakoś przebić; pomysł na fabułę był niebywale interesujący, ALE momentami było mi ciężko się wczuć; styl autorki był plastyczny, ALE nie przekonał mnie w stu procentach - jednym słowem sprzeczność za sprzecznością. Tym, co autorce udało się stworzyć od początku do końca genialnie była natomiast alternatywna wizja świata. Konflikt między mieszkańcami Ziemi i Księżyca jest dla mnie na tyle autentyczny, że czytając, w pełni w niego uwierzyłam. Nazwijcie mnie osobą z wybujałą wyobraźnią jednak muszę powiedzieć, że nie byłabym zdziwiona gdyby w przyszłości podobne zdarzenia miały miejsce naprawdę.

Trzeba przyznać, że w swoim debiucie pani Meyer udało się stworzyć całkiem intrygujących bohaterów. Ich jedynym minusem jest to, że bardzo łatwo rozróżnić tych dobrych, od tych złych. Poza tym w kwestii postaci nie ma się absolutnie do czego doczepić, ponieważ są oni wykreowani doskonale. Warto również pochwalić autorkę za to, że udało jej się tak dobrze rozwinąć poszczególne wątki. W książce tej nie ma mowy o niejasnościach. Nie spotkacie się tu z (okropnie przeze mnie znienawidzonym) porzuceniem tematu, ponieważ każdy szczegół fabuły, prowadzony jest od początku do końca. Minusem natomiast było to, że łatwo dało się odgadnąć tożsamość głównej bohaterki. Wydaje mi się, że w tym przypadku autorka zdradziła trochę zbyt wiele detali już na początku, przez co później rozwiązanie tej zagadki było pro forma.
Narracja jest z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego, co pozwala nam skoncentrować się na wszystkich postaciach, nie tylko na głównej bohaterce.

"Cinder" to bez wątpienia pozycja mająca w sobie powiew świeżości i oryginalności. Znalazłam w niej jednak kilka wad, do których należy m.in wątek miłosny. Ja, jako zagorzała romantyczka i wielbicielka wszelkiego rodzaju książkowych romansów, byłam odrobinę rozczarowana, ponieważ uczucia między bohaterami nie były opisane zbyt szczegółowo, a chemia między nimi także nie należała do atutów powieści. Lepsze to jednak od cukierkowych romansideł, na które często można trafić, więc wybaczam autorce.

"Saga księżycowa" wprowadza czytelnika w nastrój tajemniczy i niecodzienny. Dostarcza też odrobinę wspomnień z dzieciństwa, ale nie jest ich zbyt wiele, ponieważ książka ta zdecydowanie nie bazuje na baśni o Kopciuszku. Marissa Meyer z pewnością zaczerpnęła z niej inspirację, ale historia ledwie opiera się na tej historii.
Świat cybernetyki nie przypadł mi do gustu w całości i na początku nie byłam zachwycona, ale w końcowym rozrachunku uważam, że jak na debiut jest to całkiem zgrabnie napisana, przyjemna lektura na nudne popołudnie. Szykuję się do przeczytania kolejnego tomu, a Was zachęcam do poszukania tego dzieła w bibliotekach

http://heaven-for-readers.blogspot.com/2013/07/marissa-meyer-saga-ksiezycowa-cinder.html tutajpoczkategori
Przyznaję, pierwszy tom "Sagi Księżycowej" trafił do mnie z przypadku. Nie byłam zachwycona połączeniem baśni i świata cyborgów. Spodziewałam się kiczowatej powieści romantycznej. Zmieniłam zdanie, gdy "Saga..." została okrzyknięta dystopią. Okładka piękna, zachęcająca do kupna, mnóstwo entuzjastycznych recenzji i opisów... Cóż, przyznaję, na długie miesiące zapomniałam o istnieniu tej książki. W między czasie na polskim rynku pojawił się drugi tom (w sumie ma powstać tetralogia). Pamięć wróciła mi podczas hipermarketowej wyprzedaży książek. Całe stosy powieści, poradników, książek kucharskich oraz tomików poezji. Każda kosztująca kilka złotych. W jednym ze stosów znalazłam dwa pierwsze tomy "Sagi księżycowej" za całe osiem złotych. Skusiłam się. Oto wrażenia.

Znasz baśń o Kopciuszku? Bal, Książę, dwie przyrodnie siostry, macocha "samo zło", mnóstwo pracy, śmierć ojca, samotność, łzy,pantofelek i happy end? A gdyby tak troszkę zmodyfikować tę bajeczkę? Przenieść ją w realia Nowego Pekinu, awiarów, przenośnych ekranów, zaawansowanej technologii, cyborgów, konfliktu z ludnością mieszkającą na Księżycu? Tak, mniej więcej, rysuje się fabuła "Cinder". Choć obawiałam się schematu, nudy i przewidywalności futurystyczna wizja świata obroniła starą baśń. Strasznie podoba mi się wykreowany obraz powojennej rzeczywistości. Akcja "Cinder" rozgrywa się po IV wojnie światowej. Na Ziemi nie ma już państw w współczesnym rozumieniu. Każdy kontynent to jeden kraj. Nowy Pekin, miasto, które narodziło się na zgliszczach współczesnego nam Pekinu, znajduje się w Wspólnocie Wschodniej. Władzę sprawuje cesarz. A jego następcą jest niezwykle przystojny Książę Kai.

http://morderczynimarzen.blogspot.com/2014/11/cinder-merissa-meyer.html