ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Riley Janson, na co dzień zatrudniona w biurze Departamentu Innych Ras w Melbourne, skrywa niezwykłą tajemnicę. Jest rzadko spotykanym połączeniem wilkołaka i wampira, ale jej wilcza natura dominuje.

Nie chce być Strażnikiem, jak jej brat bliźniak, Rhoan, który musi zabijać, aby ochraniać ludzi. Jednak nie zawsze okoliczności sprzyjają naszym planom, czasem życie decyduje za nas…

Zbliża się pełnia, która wilczą część Riley bierze w posiadanie i doprowadza do burzy zmysłów. Gdy Rhoan znika w trakcie misji, a tajemniczy, nagi i niezmiernie pociągający wampir staje na progu jej mieszkania, Riley wie, że zbliżają się kłopoty. Aby odszukać brata, angażuje się w sprawę tajemniczej śmierci Strażników Departamentu. Jakby tego było mało, pojawia się niebezpieczny szaleniec ogarnięty obsesyjną myślą stworzenia doskonałej istoty powstałej z połączenia kilku genów nieludzi…

Wschodzący księżyc jest pierwszą z serii dziewięciu książek o Riley Jenson.

Żródło: paranormalbooks.pl

W sprzedaży od: 23 lutego
Wydawnictwo Erica


Oho, to sam wampir albo wilkołak to juz za mało, teraz będzie 2 w 1? Nie, zdecydowanie mnie ta ksiązka nie interesuje... tutajpoczkategori
A mnie interesuje i to diabelnie mocno Po serii dennych młodzieżówek mam ochotę zaś na coś z pazurem

A mnie interesuje i to diabelnie mocno Po serii dennych młodzieżówek mam ochotę zaś na coś z pazurem

Podpisuję się, mnie również strasznie zainteresowała ta książka. I ta prześliczna okładka! tutajpoczkategori


Mam już dość wampirów itp., ale w tym tkwi problem - tylko takie książki mnie pociągają najbardziej . Zgadzam się, okładka bardzo ładna. Pewnie przeczytam
Jejuu, okładka jest prześliczna Opis też jest super, więc pewnie kupię i przeczytam. tutajpoczkategori
Okładka fajna, opis niezły... pewnie kupię, ale po jakiejś recenzji

Oho, to sam wampir albo wilkołak to juz za mało, teraz będzie 2 w 1? Nie, zdecydowanie mnie ta ksiązka nie interesuje...

Rozwaliła mnie Twoja wypowiedź, agnnes92 ;D Ale zgadzam się, nie wiedzą co pisać, więc tworzą mieszanki... Jedyne co mi się podoba to okładka, jest cudna tutajpoczkategori
Ja także zaczekam na recenzję, ale zapowiada się ciekawie - jeśli pomysł tego połączenia został dobrze zrealizowany
Mnie też nie za bardzo podoba się ta mieszanka. Wydaje mi się to takie na siłę naciągane. Chyba sobie daruję. tutajpoczkategori
Jeśli będzie to książka podobna do "Rudowłosej" Jaye Wells to z chęcią kupię. Ale jeśli przypominać będzie np. "Krew aniołów" to na pewno po nią nie sięgnę.

Co do połączenia wampir i wilkołak - ja nie mam nic przeciwko. xd I fakt faktem, jest dużo książek o wampirach, wilkołakach i tym podobnych stworach, ale ja tam lubię takie powieści, byle były tylko ciekawe i oryginalne. Nie będę skreślać tej książki już na starcie, bo opis mnie zachęcił. No... może za wyjątkiem tego nagiego wampira... xd
W sumie nie wiem dlaczego mam ochotę na tę książkę, może okładka :d? Bo wampir+wilkołak to dla mnie trochę za dużo, ale zobaczymy, pewnie i tak kupię tutajpoczkategori

Jeśli będzie to książka podobna do "Rudowłosej" Jaye Wells to z chęcią kupię. Ale jeśli przypominać będzie np. "Krew aniołów" to na pewno po nią nie sięgnę.

Rudowłosej nie czytałam, ale Krew Aniołów już tak i dla mnie ta książka jest genialna To taka mała dygresja, co się tyczy mojej przygody z Wschodzącym księżycem to dodaję tę pozycję do dłuuuugiej listy książek, które chcę kupić (okładka bardzo ładna i opis nawet zachęcający), czyli kupię ją najwcześniej w lipcu, oczywiście jak dobrze będę stała finansowo, a tu może być różnie - w końcu do owej listy może dojść jeszcze kilkanaście dzieł w międzyczasie
Uuu. Uuuu. xD Ale to takie negatywne jęki. Bo ileż można? Ja rozumiem wymyślić inne "właściwości" wilkołaków czy wampirów, piksy, Bóg wie co jeszcze... Ale żeby dwa w jednym?oO
"Jest rzadko spotykanym połączeniem wilkołaka i wampira, ale jej wilcza natura dominuje. "
"Jej wilcza natura dominuje." xD Śmiać się mi chce. Co, wampir musiał się hajtnąć z wilkołakiem? A z tego co mi wiadomo, te rasy się zwalczają Nie, nie sięgnę po tą książkę, chyba że coś mnie do tego zmusi. Poczytam recenzje, ale stawiam swoje miesięczne kieszonkowe, że nie dacie tej książce więcej niż 6/10 xD tutajpoczkategori
No cóż mnie tez to bawi. Dziewczyna w sumie o trzech twarzach. Człowiek, wilk i wampir. To trochę niepojęte, bo przecież wampiry i wilkołaki zawsze były swoimi wrogami a tu że dwa w jednym. haha
Jednak ta okładka ! Jejku w niej to sie już zakochałam. Sobacze po recenzjach, może sie skuszę.
Piękna okładka. Ale opis mnie nie zachęcił. Muszę sięgnąć po coś innego niż wilkołaki & wampiry. Jednak jeżeli będzie w bibliotece, to kto wie . tutajpoczkategori
Okładka wygląda inaczej
Tytuł nie jest na tym rudawym tle, tylko na białym, napisany czarną czcionka

ps. Chyba wezmę się dzisiaj za czytanie
Hmm, dostałam tę książkę i w najbliższym czasie się za nią chwycę Na dniach spodziewajcie się recenzji tutajpoczkategori

Hmm, dostałam tę książkę i w najbliższym czasie się za nią chwycę Na dniach spodziewajcie się recenzji

Ooo, Charlotte, Erica wysłała Ci? Pospieszyli się ^^ Czytaj i czekamy na reckę, chociaż ja i tak nie zamierzam kupować

Mam już dość wampirów itp., ale w tym tkwi problem - tylko takie książki mnie pociągają najbardziej .

znam ten ból

ale w tym przypadku raczej spasuję - odepchnęło mnie zwłaszcza to że seria ma 9 części ... przegięcie

ok, jeśli po minimum 3 częściach nie będzie miała średnio 8/10 to nie inwestuję tutajpoczkategori


ale w tym przypadku raczej spasuję - odepchnęło mnie zwłaszcza to że seria ma 9 części ... przegięcie


A ile to potrwa zanim wydają wszystkie części u nas ...

Moja koleżanka kupiła sobie tę książkę, zaczęła czytać i póki co średnio jej się podoba.

Hmm, dostałam tę książkę i w najbliższym czasie się za nią chwycę Na dniach spodziewajcie się recenzji

Ooo, Charlotte, Erica wysłała Ci? Pospieszyli się ^^ Czytaj i czekamy na reckę, chociaż ja i tak nie zamierzam kupować

Pospieszyli, bo ja dostałam też wczoraj
I recenzja tez będzie - obowiązkowo tutajpoczkategori

Hmm, dostałam tę książkę i w najbliższym czasie się za nią chwycę Na dniach spodziewajcie się recenzji

Ooo, Charlotte, Erica wysłała Ci? Pospieszyli się ^^ Czytaj i czekamy na reckę, chociaż ja i tak nie zamierzam kupować

Pospieszyli, bo ja dostałam też wczoraj
I recenzja tez będzie - obowiązkowo

Ha, dokładnie ;D Ja też wczoraj. Hmm... Mnie też nastręcza ta myśl 9 tomów. Poczekamy, zobaczymy. A moja mama doznała szoku na widok paczki od Erici xD Trochę się boję tej trylogii arturiańskiej.. Koniec offtopu, ok ;D

Mnie średnio podoba się okładka, ale bywały gorsze. I śmieszny format według mnie Cóż, poczekam na odkrycie zawartości ;d
ja juz mam od 4 dni - jestem w trakcie czytania (czasu troche brak)

jestem na 174 str

i bardzo mi sie podoba! w koncu kobieta odwazna, majaca kochankow i jednoczesnie ciekawe przygody ^^

co do pol wilkolaka - pol wampira, to naprawde ciekawie wytlumaczyli

ps. obawiam sie, ze po 10 h pracy ciezko mi artykulowac jakies dluzsze zdania xD tutajpoczkategori
Dobra, skończyłam.

„Wschodzące uczucie bezgranicznej ciekawości”

„Wschodzący księżyc” to książka autorstwa Keri Arthur rozpoczynająca dziewięciotomowy cykl. Z opisu wynika, że jest to fenomenalne połączenie romansu, namiętności i akcji. Byłam ciekawa tej pozycji, a zachęciła mnie też oryginalna okładka. Nie byłam pewna, czy dziewięć części to dobry pomysł. Czy zmieniłam na ten temat zdanie?

Keri zupełnie zaskoczyła mnie usytuowaniem fabuły. Australia? Melbourne? Tego jeszcze nie było! Zachęcona tym nieoczekiwanym wyłamaniem się ze schematu, czytałam dalej. Byłam zachwycona wartką akcją, bowiem ledwo coś się kończyło, a już rozpoczynała się kolejna sprawa. Riley Jenson żyła w ciągłym biegu, a do tego zmagała się z księżycową gorączką, którą da się zaspokoić jedynie… Seksem. Może się to wydawać dość kontrowersyjne, ale naprawdę miałam do czynienia z książkami, w których było go dużo więcej. W tej pozycji autorka (dzięki Bogu) zachowała umiar, znała granice i ich nie przekroczyła. Sprawia to, że lekturę czyta się w zastraszającym tempie, krążąc wraz z bohaterką między coraz bardziej zagmatwanymi problemami, a swoimi partnerami, Talonem i Mishą. Niespodziewanie na progu jej mieszkania pojawia się nagi wampir, Queen O’Connor. Potrzebuje on pomocy brata Riley, Rhoana. Jak potoczą się losy dwudziestodziewięcioletniej kobiety, zważając na to, że w grę wchodzi tydzień najsilniejszej gorączki księżyca i odkrycia badań prowadzących do klonowania jej gatunku?

Riley Jenson to pracownica biurowa Departamentu Innych Ras. Jest wilkołakiem z cechami wampira- mieszańcem. Tak samo zresztą jak jej brat, Rhoan. Z tą małą różnicą, iż ten ostatni wykorzystuje swoje umiejętności w pełnieniu posługi strażnika w Departamencie. Riley nie chce nim być, gdyż nie lubi zabijać, mimo swoich pierwotnych instynktów. Woli bezpieczna siedzieć w biurze i ujawniać swoją naturę podczas tygodnia poprzedzającego pełnię księżyca. Jej płomienną naturę zdradzają równie płomienne włosy oraz usposobienie, które okazuje w obecności swoich kochanków: Talona i Mishy. Talon jest stanowczy i nieznoszący sprzeciwu, niebezpieczny i brutalny. Misha z kolei przejawia więcej czułości i namiętności. Bez zapowiedzi w życie bohaterki wkracza także Queen – seksowny, długowieczny wampir. Czy zdoła się oprzeć pokusie? Jack jest zwierzchnikiem Riley w Departamencie Innych Ras. Uparty, wciąż namawia ją do przyjęcia posady strażnika. Gdy tylko nadarzy się okazja, jest gotów ją do tego popchnąć – przy okazji. Charaktery postaci nie są specjalnie rozbudowane, ale każdy ma jakieś tajemnice, jakąś przeszłość. Łatwo mogę podzielić ich na łatwych, złych i neutralnych. Szczególnie polubiłam serdecznego i przyjaznego Rhoana oraz silną, niezalezną, acz kobiecą Riley. Sądzę, że każdy znajdzie swojego ulubieńca i książkowego wroga, którym w moim przypadku stał się Talon.

„Wschodzący księżyc” jest to lektura dla tych, którzy poszukują niezobowiązującej pozycji na wieczór. Nie zmusza ona do przemyśleń, a pozwala mile się rozerwać. Połączenie akcji i namiętności okazało się strzałem w dziesiątkę, przy czym obydwie te rzeczy są podane w idealnych proporcjach. Przemówił do mnie nieskomplikowany język książki i bezpośredniość Riley-narratorki. Jedyne, czego zabrakło mi w tej książce, to prawdziwa miłość. Mam nadzieję, że tą kwestią Keri Arthur zajmie się w kolejnych częściach. Muszę przyznać, że skrzętnie zatuszowała jej brak niekończącym się działaniem. Kolejna nie za głęboka książka, przy której spędziłam wspaniały dzień pełen wrażeń. Pozostaje mi czekać na kontynuację i polecić ją innym, ponieważ warto jest się przenieść do słonecznego i intrygującego Melbourne, aby przeżyć tydzień księżycowej gorączki wraz z Riley Jenson.

Moja ocena książki: 7/10
Do ksiązki podchodziłam dość sceptycznie. Powód? Kolejny tytuł o wilkołakach i wampirach na rynku. Czy można tutaj zaserwować czytelnikowi coś nowego i oryginalnego? Wydawać by się mogło, że nie. Tematyka wypłukana już do cna, nie szokuje i nie wzbudza we mnie zachwytu. Siadając do lektury „Wschodzącego księżyca” byłam przekonana, że trochę pomęczę się z tym tytułem i przejdzie on u mnie bez echa. Do tego sam fakt, że Keri Arthur planuje ciągnąć przygody bohaterów aż przez 9 książek mnie przerażał. Ale już na sam początek dobre wrażenie zrobiła na mnie okładka książki. Chociaż słowo „dobre” nie oddaje tego, co mam przed sobą – okładka jest znakomita! Wielkie brawa dla wydawnictwa, za wydanie ksiązki w tak pięknej oprawie!

Reszta: http://naszerecenzje.wordpress.com/2011/03/16/wschodzacy-ksiezyc-keri-arthur/
Ostatnio nasz mały rynek wydawniczy przeżywa istny wysyp książek z gatunku paranormal. Pojawiają się dobre książki, ale i niestety te gorsze. Mimo wszystko, czytelnicy, głównie kobiety, w dalszym ciągu chętnie sięgają po książki spod znaku Paranormal. Było już chyba wszystko. Wampiry, wilkołaki, anioły, upadli, niumarli, umarli, ale wciąż żywi, chodzące trupy i strach pomyśleć czym nas jeszcze się zaskoczy. Pojawi się pytanie: Czy są powody, dla których powinno się sięgnąć po pierwszą część nowej wilkołaczo-wampirzej serii? Oj, tak. I to sporo.

Keri Arthur, australijska, bardzo znana pisarka paranormal romance,
Wilkołaki i wampiry przestały się ukrywać, starają się normalnie żyć, funkcjonować, pracować. Riley Jenson i jej brat bliźniak Rhoan pracują w Departamencie Innych Ras. Riley i Rhoan to wilkołaki, jednak też nie do końca. Są mieszańcami, ale prawdę o tym wolą ukrywać. Riley w odróżnieniu od brata ma więcej w sobie z wilka, natomiast Rhoan z wampira. Raz na miesiąc, przed pełnią księżyca wilkołaki przechodzą księżycową gorączkę. Polega ona na tym, że wilkołaki odczuwają niesamowity popęd seksualny. Muszą zaspokajać swoje pragnienia seksualne i to w naprawdę sporych dawkach. Jest to dosyć uciążliwa "przypadłość", bo niezaspokojenie swoich potrzeb może mieć przykry finał w postaci żądzy krwi.
Pewnego dnia po ciężkiej pracy nasza bohaterka zastaje na progu swojego mieszkania przystojnego i... nagiego wampira, który ma mały problem z pamięcią. Wampir potrzebuje pomocy jej brata, a jak na złość okazuje się, że Rhoan został porwany. Riley postanawia wraz z nowopoznanym wampirem odszukać brata. A to zaledwie zalążek ekscytujących przygód przypadających na tydzień przed pełnią księżyca.
Riley to kobieta piękna, niezależna, niesamowicie silna, co zawdzięcza mieszance genów. Jest żywiołowa i jak większość wilkołaków ceni wolność i seks. Co mi się podoba, jest świadoma swojego wyglądu i zalet. Żadna z niej mimoza, jeśli zajdzie potrzeba potrafi skopać tyłek. A za bratem jest gotowa w ogień skoczyć. Jej brat to ciepły, przyjazny i oddany facet. Rodzeństwo ma niesamowite stosunki ze sobą. Bohaterowie nie są płytcy, wywołują niesamowite emocje, zwłaszcza nieziemski Quinn i dwaj kochankowie Riley - Misha i Talon. Zwłaszcza ten ostatni niemal od samego początku działał mi na nerwy. Wracając do Quinna. Czy wspominałam już, że jest nieziemski, seksowny, wspaniały...? Chyba tak, ale powtórzyć się nie zaszkodzi. Żaden z niego macho. Jest szarmancki, dobrze wychowany, ale i namiętny, porywczy.

Akcja cały czas ma niesamowite tempo, nie ma mowy o nudzie, chwili oddechu. Drogi czytelniku, znajdziesz tu wszystko. Niesamowite opisy scen seksu, nieprzekraczających dobrego smaku, świetne sceny walk, tajemnice, kłopoty, intrygi. W końcu pojawiła się porządna książka dla starszych czytelniczek, których nudzą szkolne miłostki w paranormalnych historyjkach.
Wracając do scen erotycznych. Przyznam, że miałam pewne obawy, ale autorka świetnie się spisała. Nie odczuwałam zażenowania, bo sceny poprowadzone były z wyczuciem, żadne tam porno.
W książce jest pełno emocji, gniewu, namiętności, pragnień. Autorka miała dobry pomysł na fabułę, tylko przeraża mnie długość tej serii - 9 części to niemało. Mam tylko nadzieję, że seria nie zanotuje tendencji spadkowej, tylko z tomu na tom będzie tylko lepiej.
Książkę czyta się jednym tchem i gdy ze smutkiem zbliżamy się do końca,chcemy jeszcze. Samo zakończenie jest bardzo satysfakcjonujące i otwarte. Wiadomo, które wątki zostaną prowadzone dalej, mnie jednak najbardziej interesuje jeden wątek...
Z uwagi na sceny erotyczne bardziej polecałabym nieco starszym czytelniczkom, które lubią połączenie paranormal romance z urban fantasy. Mnie takie połączenie bardzo zadowala, bo bardziej gustuję w urban fantasy.
Nie mogłabym nie pochwalić wydania samej książki. Okładka jest przepiękna a i samo tłumaczenie jest bardzo przystępne, choć nie obyło się bez małych literówek, czy braków w interpunkcji - na szczęście w znikomych ilościach.
Czytając zapowiedź "Całując grzech" muszę z przykrością stwierdzić, że opis bardzo mało zdradza, a ja już chcę znać dalsze przygody Riley i jej brata! Na szczęście premiera drugiej części planowana jest na maj, a dzięki temu, że seria została już ukończona przez autorkę, można mieć nadzieję, że Wydawnictwo nie będzie zbytnio przedłużać przerw między kolejnymi tomami.

Ocena końcowa: 9/10

Polecam! Książka jest świetna Powrót do góry
Jestem jeszcze bardziej zachęcona waszymi recenzjami, poza tym książkę dostałam na uodziny i już czeka na półeczce
Ja też polecam tę książkę, bardzo mi się spodobała. Autorka wykreowała wspaniały, bogaty świat i równie ciekawych bohaterów. Szkoda tylko, że słabo przedstawiła postać Rhoana, bo to właśnie jego z tej książki uwielbiam najbardziej, ale może w kolejnych częściach psychologia tej postaci zostanie bardziej zgłębiona.
Ah, i te wspaniałe gejowskie wzmianki! Jak ja je pokochałam! Koniecznie sięgnę po kolejne części, nie tylko dlatego, że ogół książki mi się spodobał, ale może tych wzmianek będzie więcej, zobaczymy.
A moją recenzję można przeczytać -> tutaj. Powrót do góry
Książka nie najlepsza, ale w porządku, można przeczytać Talon, Quinn i Riley to wspaniałe postacie! Chociaż te dreszcze Riley przez tą całą księżycową gorączkę drażniły mnie dość często i odbierały przyjemność czytania No i tak bardzo chciałabym się dowiedzieć, co z Mishą! W ogóle chcę, żeby autorka skupiła się na nim jeszcze bardziej Nie wiem jak wy, ale ja myślę,że Jack będzie powiązany z tym całym klonowaniem, jakoś tak wydaje mi się podejrzany mocno
Najbardziej podobał mi się fakt, że autorka osadziła akcję w przyszłości - nowsze technologie i przede wszystkim wampiry oraz wilkołaki postanowiły wyjść z cienia, a ludzie są świadomi ich istnienia. Autorka nie opisała nam po kolei reguł rządzących po ujawnieniu się nadnaturalnych, tylko dawkuje informacje, co działa absolutnie na plus
I brawa dla wydawnictwa, że nie wzięli oryginalnej, obrzydliwej okładki :/ tylko zrobili własną, o niebo lepszą wersję
To teraz ja...

... Na łasce księżycowej gorączki.

Kiedy jest się wilkołakiem, na pierwszym miejscu stawia się swoją naturę. Ale jeśli jest się bardzo rzadkim okazem naturalnego połączenia wilkołaka i wampira, mieszanka może być naprawdę zabójcza!

Rudowłosa Riley Jenson jest właśnie przykładem całkiem ciekawej krzyżówki dwóch gatunków, a jej nieposkromiona osobowość i dzika pasja sprawiają, że jest wampirowilkołakiem przez duże W. Co więcej, jej brat bliźniak również posiada ten niesamowity genotyp, lecz o ile w Riley dominuje wilkołacza krew, o tyle u Rhoana bardziej ta wampirza.

Oboje pracują dla organizacji zwanej Departamentem ds. Innych Ras, co w praktyce oznacza kontrolowanie istot paranormalnych i dbanie o dobry byt zarówno ich jak i ludzi na jednej planecie. Rhoan, jako urodzony zabójca, działa w Departamencie jako Strażnik, Riley jednak jest troszkę za słaba, by dołączyć do zespołu brata. Kto bowiem z własnej woli chciałby się taplać we krwi?

Bohaterkę poznajemy na chwilę przed tym, jak jej życie wywraca się do góry nogami – brat znika, a przed drzwiami jej mieszkania pojawia się upaprany w błocie i oszałamiająco przystojny nagi wampir. Jak więc miała zachować się kobieta, która nie do końca panuje nad swoim ciałem?

Bo choć z jednej strony zmuszona jest poddawać się swojej naturze, nie można nie zauważyć, że Riley to uwielbia. Bowiem na tydzień przed pełnią księżyca w wilkołakach budzi się żądza, która nie pozwala im myśleć o niczym innym, jak o poszukiwaniu partnera i zaspokajaniu swoich seksualnych potrzeb. Dlatego też nasza śliczna bohaterka nie może odmówić sobie cielesnych przyjemności z chętnymi przedstawicielami jej gatunku. I tak poznajemy później dwóch jej stałych kochanków – Talona i Mishę.

Ale ich umiejętności są niczym w porównaniu z niewiadomą, jaką roztacza wokół siebie tajemniczy nagi wampir. Nawet wówczas, kiedy facet okazuje się przyjacielem zaginionego brata Riley i do tego całkiem wpływowym obywatelem, nie umniejsza to niepewności, jaką nieumarły wzbudza w rudowłosej pannie.

Ale namiętność musi zejść na dalszy plan, jeśli Riley chce odnaleźć zaginionego brata i dowiedzieć się, kto albo co nastaje na jej życie. I tu zaczyna się przygoda...

Powieść Keri Arthur „Wschodzący księżyc” to pierwszy tom dziewięciotomowej serii o Riley Jenson. Szczerze mówiąc nie sięgnęłabym po nią, gdyby nie pozytywne opinie innych czytelników. Czy podjęłam słuszną decyzję?

Język powieści jest całkowicie i niepodważalnie nastawiony na odbiór starszego czytelnika i muszę tu podkreślić, że to nie jest lektura dla nastolatek. Nie brakuje wulgaryzmów i odniesień do płciowości. Bohaterowie nie wstydzą się swojej chuci i eksponują rozpalone ciała i seksualną gotowość do stosunku jak ekshibicjoniści.

Fabuła powiązana jest z tajemniczym zniknięciem Rhoana oraz napadem na bohaterkę i jej przyjaciół. Wydaje się, że czeka ich walka z nieznanym, do tej pory doskonale ukrytym wrogiem. Ale w miarę, jak poznajemy dalsze losy Riley, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że owe problemy i śledztwo to tylko tło, przykrywka. Najważniejszy wątek to oczywiście nic innego jak doznania erotyczne. Książka ma ponad czterysta trzydzieści stron, a jakieś osiemdziesiąt procent to opisy aktów seksualnych albo odniesienia do marzeń bohaterki o jednym, niezwykle pociągającym mężczyźnie. Czy mnie to zaskoczyło? W zasadzie nie.

Powieść może się wydawać ciekawa i nie odbieram tu wiarygodności fanom, którym książka mogła się spodobać. Niestety dla mnie samej nie była zbytnio interesująca. Pomysł owszem, całkiem dobry, wykonanie – przykro mi, ale nie w moim typie, bowiem ekranizacja takiej fabuły podchodziła by pod pornografię. Dlatego ocenę, jaką mogę dać to 5/10 i ostrzec, że gdy ktoś sięgnie po „Wschodzący księżyc”, musi mieć świadomość, iż to całkowicie lekka, niewymagająca myślenia lektura w sam raz na raz. Powrót do góry
Nie miałam zamiaru kupować tej książki bo przeraziła mnie sama liczba części, ale jakoś przypadkowo wpadła mi w ręce i trzeba było przeczytać

Mam mieszane uczucia ...

Ogólnie książka mi się podobała, szybko się czytało, fabuła wciągała, wielu rzeczy można było się domyśleć, ale nie była całkowicie przewidywalna. Tylko - no właśnie - mimo, że główna bohaterka wzbudziła we mnie sympatię - to nie mogłam przestać jej współczuć ... a nie lubię tego. Chciałam jej kibicować, ale za każdym razem w jakiś sposób mnie zawodziła ... fakt , że wschodzący księżyc był motorem napędowym całej akcji - ale chwilami było to przerysowane i aż niesmaczne.

Jednak przyznam , że sięgnę po kolejną część , bo jestem ciekawa co los szykuje rodzeństwu. Ale jeśli poziom książek się nie podniesie, albo nie daj jeszcze spadnie - to może nie być kolejnej szansy

Jak oceniam ? - myślę , że bardzo mocne 6 ... może nawet 7/10 - za Quinna
No to teraz kolej na mnie

Keri Arthur to kolejna australijska pisarka, której twórczość mogłam podziwiać ostatnimi czasy. Jej dziewięciotomowy cykl o przygodach Riley Jenson - pół wampirze, pół wilkołaku - zdobył uznanie i fanów na całym świecie.

Pierwszą częścią serii o Riley jest "Wschodzący księżyc", który w niesamowity sposób umilił mi kilka godzin życia w ostatnim czasie, a dokładnie wczoraj. Po zapowiedziach oczekiwałam historii wciągające, intrygującej, która skierowana jest przede wszystkim do nieco starszych, dojrzalszych czytelników, czyli takich, którzy ukończyli już osiemnaście lat. Już na początku muszę napisać, że nie rozczarowałam się tym, co zastałam, bowiem książka pani Arthur nie jest wcale skierowana do młodzieży poniżej osiemnastego roku życia, chociaż myślę, że siedemnasto- i szesnastolatką "Wschodzący księżyc" w równie dużym stopniu powinien przypaść do gustu; w końcu w naszych czasach dzieci szybciej dojrzewają do 'pewnych' spraw.

Główną bohaterką jest wspomniana przeze mnie wcześniej Riley Jenson, która jest dość nietypowym połączeniem wampira z wilkołakiem, zresztą tak samo jak jej brat bliźniak Rhoan. Cała historia rozpoczyna się poniekąd w momencie, kiedy Rhoan znika w trakcie trwania jednej ze swoich misji(rodzeństwo Jensen pracuje w Departamencie Innych Ras w Melbourne), a Riley spotyka przed swoim mieszkaniem niezwykle pociągającego, tajemniczego i nagiego wampira. Później cała akcja nabiera tempa, choć nie do końca, ale o tym napiszę później. W miarę posuwania się akcji do przodu, nasza bohaterka zostanie wplątana w wir dziwnych i niebezpiecznych spraw, które niejednokrotnie wywrócą jej świat do góry nogami.

Świat stworzony przez Keri Arthur nie jest światem małych, grzecznych dziewczynek bawiących się lalkami. Rzeczywistość otaczająca Riley Jenson ocieka brutalnością, namiętnością, seksem. W pewnym momentach miałam wrażenie, że czytam harlequin, co było dość dziwne, zważywszy na fakt, że nigdy nie miałam styczności z taką książką; w sumie, to chyba jest moim błędem, bo w tej chwili mogłabym porównać Wschodzący księżyc do tego typu dzieł. Czytając, doskonale widać, że autorka nie ma zahamować, że jest to książka dla starszych czytelników, bowiem seks jest niemal wszędzie, a nawet jeśli nie 'czytamy' scen miłosnych, to w powietrzu wyczuwalny jest podtekst erotyczny. Niektórym osobom może przeszkadzać tak duża ilość seksu, ale ja się do nich nie zaliczam, albowiem uważam, że w niektórych książkach pikanterii i perwersji nigdy za wiele. Nie wiem jak inne osoby, które już czytały dzieło Keri Arthur, ale ja miałam wrażenie, że to seks odgrywa główną rolę, a cała akcja jest zepchnięta na drugi plan, że jest tak jakby tylko tłem do tego wszystkiego. Początkowo trochę mi to przeszkadzało, ale końcówka mi wszystko zrekompensowała, gdyż to na samym końcu, tak naprawdę, autorka wyjawia nam większość niewiadomych. Muszę przyznać, że "Wschodzący księżyc" jest jedną z nielicznych książek, które potrafiły mnie zaskoczyć niemal w każdej sytuacji. Autorka niejednokrotnie sprawiła, że byłam zdziwiona tym, co się działo; w pewnych momentach naprawdę myślałam, że odgadłam zamysł autorki, ale jak się później okazywało, nie mogłam się bardziej pomylić. Historia Riley Jenson jest niezwykle interesująca i wciągająca, a intryga wymyślona przez autorkę do tej pory, w większej części, pozostaje dla mnie zagadką, przez co jeszcze bardziej nie mogę doczekać się kolejnej książki z serii.

Bohaterowie stworzeni przez Keri Arthur mają w sobie coś, co ciekawi i w pewnym sensie intryguje czytelnika, bowiem nie każda postać jest w rzeczywistości taka na jaką wygląda. Niektórzy z bohaterów mają swoje drugie oblicze, którego nikt się nie domyśla, gdyż maska którą przywdziali jest niemalże perfekcyjna, przez co wszystko jest jeszcze bardziej fascynujące.

Główna bohaterka powieści jest istotą silną, zdeterminowną, pewną siebie. Panna Jensen jak już na początku wspomniałam jest mieszańcem, jednakże w jej przypadku wilcza natura dominuje nad jej wampirzą częścią(odwrotnie niż u jej brata). Riley jest śmiała i nie wstydzi się swojego ciała, podobnie jak reszta wilkołaków. Dzięki Keri Arthur mogłam bardziej poznać te istoty, gdyż do tej pory nie miałam ku temu większej okazji(Jacob Black jakoś nie był dobrym do tego okazem). Oczywiście muszę zaznaczyć, że autorka miała swój własny pomysł na te nadnaturalne stworzenia, bowiem przedstawienie wilkołaka w jej powieśći odbiega od stereotypowego krwiożerczego monstrum. Zaprezentowanie wilkołaków jako istoty 'otwarte' i frywolne sprawiło, że nawet polubiłam te stworzenia, do których jakoś wcześniej nie czułam krzty sympatii. Wracając do naszej bohaterki, jednym z jej punktów rozpoznawczych jest cięty, ostry jak brzytwa, niejednokrotnie sprośny język. Wprost uwielbiam, gdy dana bohaterka ma silną osobowość, wie czego chce i wytrwale wręcz uparcie dąży do celu. Obecnymi partnerami seksualnymi Riley są Talon - arogancki, władczy, bezczelny osobnik i Mischa, który jest przeciwieństwem poprzedniego, bowiem jest delikatny i szarmancki. Kolejną ważną postacią w książce, jak i dla samej Riley jest tajemniczy, nagi wampir Quinn O'Conor(dorzucić jedno n i mamy przystojnego Paula Walkera w "Szybkich i Wściekłych"). Quinn jest niezwykle bogatym 'mężczyzną', mieszkającym na co dzień w Sydney, który podczas swojego pobytu w Melbourne, całkiem sporo namieszał w życiu seksownej pół wampirzycy. Moim zdaniem stosunek Quinna do Riley wydaje się poniekąd taki prawdziwy, taki jaki mógłby zaistnieć w realnym życiu - nie chcąc spoilerować nie mogę Wam dokładnie wyjaśnić, co mam na myśli, ale mam nadzieję, że jakoś zrozumiecie ideę tego sformułowania. Jeśli ktoś liczy na romantyczne i ckliwe sceny, to muszę mu powiedzieć, że się rozczaruję, bowiem powieść Arthur nie ma w sobie nic z delikatności, jeśli chodzi o te sprawy - przynajmniej na razie.

Odnośnie spraw bardziej natury technicznej, to nie mam do nich większych zastrzeżeń - może wolałabym odrobinę większy format książki, ale nie był to dla mnie jakiś ogromny kłopot. Język i styl mimo swej prostoty i częstej wulgarności nie był również dla mnie problemem. Narracja w powieść jest 1.os i mimo że to ogranicza nam 'pole widzenia', to przyjemnie się czyta te spostrzeżenia, uwagi Riley. Świat widziany jej oczami jest interesujący, a poza tym taka narracja pozwala nam lepiej poznać główną bohaterkę.

Świat Riley i jej 'przyjaciół' zaintrygował mnie w bardzo dużym stopniu i już nie mogę się doczekać, by wziąć kolejną część w moje ręcę. Jestem ogromnie ciekawa jak potoczy się dalej cała ta historia, co jeszcze szykuję dla Nas autorka. Polecam książkę Keri Arthur osobą, które mają już dość mdłych i cukierkowych opowieści, a chcą przeczytać naprawdę pikantną historię, w której seks odgrywa główna rolę. Myślę, że "Wschodzący księżyc" spodoba się fanom serii "Łowca Gildii" Nalini Singh, której osobiście jestem wielką wielbicielką.

Ocena: 8,5/10 Powrót do góry
Do pierwszej części serii autorstwa Keri Arthur,,Zew Nocy” podchodziłam niepewnie. Dlaczego? Tylnia okładka mówi, że w książce znajduje się duża dawka erotyzmu co nie spowodowało zbytnio optymistycznego nastawienia. Nie lubię takich książek i już. Ta jednak jest inna…

Riley Janson nie jest normalnym wilkołakiem, jak wszyscy uważają. Jest połączeniem wilkołaka i wampira, dhampirem, rzadko spotykanym gatunkiem. Przeważa w niej natura wilkołaka co powoduje, że gdy zbliża się pełnia, ciężko jej się oprzeć pragnieniu i burzy hormonów. Na co dzień pracuje w biurze Departamentu Innych Ras w Melbourne, gdzie jej brat bliźniak jest Strażnikiem, ochraniającym ludzi poprzez zabijanie. Riley nie chce być kimś takim jak jej brat, lecz nie zawsze dzieje się po naszej myśli. Gdy jej brat Rhoan znika w trakcie misji, a na progu jej mieszkania spotyka pociągającego i nagiego wampira, wie, że zbliżają się kłopoty.

,,Wschodzący Księżyc” jest ciekawą pozycją wśród powieści paranormal romance. Przeznaczona jest dla znacznie starszych czytelników, tzn. nie wyobrażam sobie np. 13latki czytającej książkę Keri Arthur. Mogło by to grozić trwałym uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym. Zawiera dużo pikantnych scen, co mnie zaskoczyło, bo po opisie spodziewałam się ich mniejszej ilości.

Doceniam pomysł autorki. Wampiry uważane są przez wilkołaki za śmierdzieli i obrzydlistwa, wilkołaki przez wampiry za ‘’zdziry”. Ciekawa interpretacja… Wilkołaki mają swoje pragnienia i często wybywają do klubów by je zaspokoić. Nawet z wampirami. Pragnienie to nasila się w czasie pełni i nie daje im wytrzymać. Zdziwiło mnie też to, że każdy z wilków ma po kilka kochanków.

Główna bohaterka Riley jest 29-latką twardo stąpającą po ziemi. Ma dwóch kochanków, po czasie nawet trzech, by zaspokoić jej potrzeby. Jak już wcześniej wspomniałam, jest dhampirem, co daje jej nieograniczone możliwości. Może zamienić się w cień, pić krew, zmienić się w wilka, przewidywać przyszłość. Jest, na dobrą sprawę, jedynym bohaterem ,,Wschodzącego Księżyca”, który mnie zaciekawił.
Interesujących panów nie znalazłam. Queen jest zbyt pociągający, zbyt idealny; Talon-zbyt porywczy i agresywny; Mischa- zbyt fałszywy, a brat Riley zbyt nijaki. I to tyle w stosunku do przedstawicieli płci męskiej.

Akcja pędzi nie przerwanie, zapewniając czytelnikowi zajęcie na kilka godzin. Książka jest bardzo wciągająca. Została napisana przystępnym językiem, bez żadnych niepotrzebnych ubarwień. To powoduje, że szybko przemykamy przez książkę, a wartka akcja nie pozwala na znudzenie.

Jedynym, co mnie irytowało, był momentami nieco zbyt ordynarny język, i za dużo erotyki. Mogło by się wydarzyć więcej, a tak, może połowa książki została zajęta przez opisy, z których niektóre powodowały, że książkę chciałam odłożyć.

,,Wschodzący Księżyc” jest dobrą powieścią, którą przeczytać się powinno. Tylko, zaznaczam, jest przeznaczona dla starszych czytelników. Mnie przypadła do gustu i z chęcią sięgnę po następne części. Jak najbardziej polecam!

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Instytutu Wydawniczego Erica. Dziękuję serdecznie:)
„Wschodzący księżyc” Keri Arthur to pierwsza część cyklu, na który składa się dziewięć książek. Dla mnie tytuł tej powieści jest zastanawiający i ładny, kryje w sobie tajemnicę i coś mrocznego. Byłam bardzo ciekawa, co znajdę w środku, więc nie zważając na ilość nauki, przystąpiłam do czytania.

Bohaterką jest Riley Janson, mieszaniec: wilkołak i wampir naraz. Ciekawe połączenie, prawda? Historia zaczyna się, gdy dziewczyna wraca do domu i coś dziwnego wyczuwa w powietrzu. Okazuje się, że pewien klub został zaatakowany przez krwiopijców. W pobliżu nie było nikogo, kto kwapił się, by pomóc ludziom uwięzionym w środku. Dlatego Riley postanowiła ich uratować. Najpierw zadzwoniła do departamentu, to miejsce, w którym różne rasy zajmują się sprawami nadnaturalnymi. A potem weszła do środka. Musiała stoczyć walkę z wampirami, z której na szczęście wyszła cało. Jednak to nie koniec przygód tej nocy. Dziewczyna wyczuła, że jej brat Rhoan, jej jedyna rodzina jest w niebezpieczeństwie, od razu wykonała telefon do swojego szefa Jacka, Riley pracuje w departamencie. On próbował ją uspokoić i powiedział, że muszą poczekać do rana, jeśli wtedy Rhoan się nie odnajdzie, podejmą odpowiednie kroki. Bohaterka wróciła do domu, a tam na progu stał wampir, do tego nagi. Powiedział, że został zaatakowany i stracił pamięć. Cóż za dziwna noc. Następnego dnia dziewczyna poszła do pracy, Jack zaszantażował ją, mówiąc, że jeśli chce dowiedzieć się więcej o bracie, to musi zostać strażnikiem, kimś kto trudni się zabijaniem. Tego Riley nie chce najbardziej na świecie, więc odmówiła. Przeszukała internet w poszukiwaniu informacji o Quinie, wampirze spod jej domu, okazało się, że miał on dziewczynę. Gdy Riley wracała z pracy, została zaatakowana i postrzelona srebrną kulą. Jest to coś, co może sprawić, że umrze. Życie uratował jej wampir, który zeszłej nocy stał u niej na progu. Jednak to nie koniec dziwnych wydarzeń. Strażnicy znikają, ktoś przeprowadza niebezpieczne badania, a w to wszystko wplątany jest Rhoan. Bohaterka nie ma wyjścia, musi mu pomóc i wejść w świat pełen intryg, którego zawsze próbowała unikać. Co tak naprawdę się dzieje? Dokąd zaprowadzi ich to wszystko? Tego nie wie nikt, ale pewne jest, że to nie zabawa.

Dzięki pierwszoosobowej narracji Riley wiemy przez cały czas, co się z nią dzieje. Dziewczyna to twarda sztuka, która z łatwością pakuje się w kłopoty, ale nie zawsze potrafi z nich sama wyjść. Ma ona cięty język i dobre riposty. Wie, czego chce i do czego dąży. Nie cierpi, gdy ktoś układa jej życie i podejmuje za nią decyzje. Jest też otwarta i bezpośrednia, mówi, co myśli. Bardzo ją polubiłam. Podobały mi się jej relacje z bratem, gdyż nie były one wyidealizowane.

Moim zdaniem nie jest to tylko paranormal romance, ale także kryminał. Książka zawiera wiele ciekawych wątków, przez długi czas zastanawiałam się, kto za tym wszystkim stoi, a gdy to zrozumiałam, byłam w szoku.

Lekka i przyjemna powieść świetnie nadaje się do czytania w wakacje na plaży. Ja spędziłam z nią bardzo miły czas, pozwoliła mi ona zapomnieć o szkole i innych nieciekawych sprawach. Polecam ją przede wszystkim fankom serii o sukubie autorstwa Richelle Mead. Te dwie serie mają ze sobą wiele wspólnego. A mi pozostaje czekać na drugą cześć, która nosi tytuł „Całując grzech”

Ocena: 8/10

Książkę otrzymałam od Instytutu Wydawniczego Erica, za co serdecznie dziękuję. Powrót do góry
Przeczytałam. Zachwycona nie jestem, ale muszę przyznać, że autorka miała ciekawy pomysł. Aczkolwiek jak na mnie to za dużo scen erotycznych. Nie żebym miała coś przeciwko, ale nie spodziewałam się takiej dawki seksu. Główna bohaterka ma dwadzieścia dziewięć lat, jest odważna, samodzielna i twarda. Tego mi właśnie brakowało. Jedynie trochę denerwowało mnie to, że tak łatwo się oddawała facetom.
Prócz Riley polubiłam też Quinna.
Akcja płynie powoli i płynnie. "Wschodzący księżyc" to połączenie odpoczynku z rozrywką. Nie spodziewajcie się nie wiadomo jakiego dzieła, ale na tzw. "odmóżdżenie" powieść jest w sam raz

Moja ocena:7,5/10
Początkowo nie paliłam się, żeby przeczytać książkę Pani Keri Arthur, gdyż wampiry i wilkołaki to obecnie dość modny temat i ciężko jest znaleźć coś, co by mi się spodobało wśród tak wielu dzieł.

Historia toczy się w Melbourne, w Australii. Jest to duża odmiana, gdyż akcja większości współczesnych dzieł ma miejsce w Ameryce Północnej, bądź też w Anglii. Czasem jest to świat wymyślony, lecz rzadko. Podejrzewam, że akcja toczy się w bliskiej przyszłości, co wnioskuję po dużych osiągnięciach w dziedzinie klonowania i uzbrojenia.

Riley Jenson jest w połowie wilkołakiem i w połowie wampirem. Na co dzień pracuje w Departamencie ds. Innych Ras. Pewnego dnia jej brat, Rhoan, wpada w kłopoty. Dziewczyna postanawia go odnaleźć. Nie wiem, że sama jest w tarapatach. Wraz z kilkoma innymi osobami próbuje rozwikłać zagadkę zmutowanych genetycznie klonów. Jednak ciężko jest pracować, gdy zbliża się pełnia księżyca.

Riley to bardzo interesująca postać. Po matce ma geny wilkołaka, które dominują w jej życiu, zaś po ojcu odziedziczyła siłę i szybkość wampira. Jest uparta, nieufna i dosyć przebiegła. Jak każdego wilkołaka, na tydzień przed pełnią księżyca dopada ją gorączka pożądania, co sprawia dużo trudności i jest niedogodnością w pracy. Dziewczyna musi zaspokajać potrzeby swojego ciała, ponieważ dłuższe ich ignorowanie może mieć fatalne i niebezpieczne skutki dla otoczenia.

W dniu, w którym wyczuwa niebezpieczeństwo wokół Rhoana, przed drzwiami jej mieszkania pojawia się nagi, seksowny wampir, który chce spotkać się z jej bratem. Jest pociągający i dziewczynie dość trudno zapanować nad sobą.

Muszę przyznać, że książka wypadła całkiem nieźle na tle innych dzieł. Dużo się w niej dzieje, a nagłe zwroty akcji tylko przyspieszają tempo. Autorka pisze ciekawie, a powieść kończy w niesamowitym momencie: część zagadki została wyjaśniona, lecz wciąż pozostaje ona tajemnicą, pojawia się nowy wątek i gdy czytelnik nabiera ochoty na jakąś zwariowaną wyprawę do laboratorium lub napad na biuro szefa, okazuje się, że to już koniec.

Książka nie jest rodzajem ambitnej lektury po przeczytaniu której mamy do przemyślenia wiele spraw. Jest ona prosta i lekka, a także dobra na nudne popołudnie. Z Riley nie da się nudzić. Jej przygody wciągają niczym odkurzacz. Postacie nie są skomplikowane, lecz mimo to interesujące, kryjące tajemnice.

Książkę polecam osobom starszym i bardziej dojrzałym emocjonalnie ze względu na liczne sceny seksu. Nie są one ukazane w sposób obrzydliwy lub pornograficzny, jednak młodszego czytelnika może to odrzucać. Opisy nadają temu bardzo realistyczny i wyrazisty kształt, a także nie mydli oczu jak niektóre rzeczy wyglądają naprawdę.

Narracja w pierwszej osobie bardzo dobrze wypadła w tej powieści. Opisy miejsc są wzbogacone o nazwy własne, lecz nie stanowią one podstawy. Występują tu liczne epitety i inne środki stylistyczne, które uruchomiają wyobraźnię.

Książka jest świetna, jednak żałuję, że nie zaczekałam z jej lekturą kilka lat. Może mniej zrażałyby mnie niektóre sceny. Powrót do góry
Krótki wstęp
Sięgając po książkę Keri Arthur miałam mieszane uczucia. Dlaczego? Z wielu powodów. Pierwszy z nich to kolejny paranormal z erotycznym wątkiem. Spodziewałam się nudnawej książki ożywiającej się tylko wtedy gdy będzie seks, którego będzie tyle co kot napłakał. Na szczęście się myliłam.
Wschodzący Księżyc" to pierwsza część cyklu "Zew Nocy". Pierwsza z dziewięciu. Pierwsza i diabelnie wciągająca.
Riley Jenson to pół wapir, pół wilkołak, ale wilkołak dominuje nad wampirem. Jak dla mnie to dobrze. Czemu? Bo wilkołaki to magiczne stworzenia, które mają pewien "gorący" tydzień raz w miesiącu. Wtedy, czują takie pożądanie, że muszą zaspokojać swoje potrzeby obojętnie gdzie.

Fabuła

Fabuła tej książki nie jest specjalnie skomplikowana. Ale nie musi być. Ciekawa powieść, poprawnie napisana. Tyle można powiedzieć. A poza tym?
W tej powieści nie ma gwałtownych zwrotów akcji. Ale nie można powiedzieć, że książka nudzi... Wiele intryg, dużo tajemnic oraz nierozwikłane zagadki, których odpowiedzi znajdziemy w kolejnych tomach.

Bohaterowie

Riley Jenson to główna bohaterka. Na niej skupia się cała uwaga. Jest to rudowłosa, seksowna kobieta. Dojrzała, z poczuciem humoru, pożądana nie tylko przez wilkołaki... Jest łącznikiem między Departamentem , często wpada w kłopoty, ale teraz z opresji uratować musi swojego brata Strażnika. Nie da się jej nie lubić.
Quinn to wampir, którego Riley spotyka w dość niezwykłych okolicznościach. Sam on jest niezwykły. Jest uprzejmy, ładnie pachnie, niesamowicie przystojny i błyskotliwy.
Talon to bohater, który wzbudza u mnie uczucia niezbyt miłe. Jest przystojnym wilkołakiem, który ma coś z głową. Agresywny, brutalny i wywyższający się niezbyt mi przypadł do gustu.
Misha to kolejny kochanek dwudziestodziewięciolatki. Jest przeciwieństwem Talona, ale również posiada pewną wadę: jest fałszywy.

Wydarzenia w książce

Autorka tej powieści bardzo skupiła się na seksie. Jest to książka, z moich dotychczas przeczytanych, która zawiera najwięcej scen erotycznych. Seks w niej jest czasem ostry i brutalny, rzadko kiedy są sceny łagodniejszego. Może to być książka demoralizująca młodszych czytelników, bo jest opisany bardzo dokładnie. Jednakże gdy czytelnik jest dojrzały jak na swój wiek to przeczyta tę książkę. Nie będę hipokrytką, sama mam 14 lat.

Ocena ogólna

"Wschodzący Księżyc" to debiutująca powieść dobrze zapowiadającego się cyklu, napisana z dużym humorem i ciekawie. Moja ocena jest jak najbardziej na plus i gorąca ją polecam. 10/10
Ostatnio wpadłam w straszny zwyczaj nie doczytywania książek do końca, takich, które po przeczytaniu około 1/4 części mnie nudzą. Tak jest właśnie z "Wschodzącym księżycem". Weszłam w ten temat żeby się trochę podbudować waszymi recenzjami i zmotywować do dalszego czytania, ale chyba nie odniosło to żadnego skutku. czy jest tu jakaś osoba która może mi powiedzieć szczerze że książka zdecydowanie zyskuje powiedzmy w drugiej połowie, na przykład? Czy raczej poziom jest wyrównany? Bo nie wiem za bardzo co mam z tym fantem zrobić, nie chcę się męczyć, ale widzę że niektórzy wstawiali jej wysokie oceny więc wciąż się waham. Powrót do góry
I od czego by tu zacząć.. może od tego, że bardzo podoba mi się okładka. I w sumie mówi się, zeby nie oceniać książki po okładce.. ale w tym przypadku zarówno okładka jest świetna jak i treść książki.

Riley Jenson jest hybrydą, podobnie jak jej bliźniaczy brat. Oboje pracują w Departamencie, jednak mają różne posady. Riley jest czymś w rodzaju sekretarki, a Rohan - strażnikiem. Oczywiście Riley byłaby świetnym strażnikiem jak twierdzi jej szef - Jack, który robi wszystko aby ją do tego przekonać. Ona jednak woli pozostać tym, kim jest. Jednak czy będzie to możliwe w obliczu sytuacji jaka zaistnieje?

Jej brat nie daje znaku życia odkąd wybrał się na misję. To już daje nam do myślenia.. A dodatkowo pod drzwiami jej mieszkania siedzi nagi wampir. A żeby tego było mało to jeden napalony wilkołak ma obsesję na punkcie stworzenia idealnego potomka - oczywiście łatwo się domyślić, że to ona ma być nosicielką jego dziecka. No i nie zapominajmy, że wszystko dzieje się w tygodniu przed pełnią.. czyli gorączka ogarnia wilkołaki. Jednym słowem - Riley ma przerąbane, nie?

Pomysł na książkę dobry, mimo że trochę mi się kojarzyło z Paranormalnością - może przez ten Departament i trochę z serią Georginy Kincaid - ale to pewnie ze względu na główną bohaterkę. Jakoś tak widziałam podobieństwa, ale może to tylko moje chore wymysły. Jednak trzeba przyznać, że Riley jest twardą, ostrą babką. I to w niej lubię. Lubię także Rohana - kochany opiekuńczy brat. I Quinn.. no tak moja słabość do seksownych wampirów. I szczerze, to mimo wszystkiego Talon i Misha też przypadli mi do gustu. Ogólnie każdy bohater jest przedstawiony w bardzo dobry sposób.
Znaczym plusem jest też to, że w tej książce można znaleźć wiele motywów: seks, pożadanie, zemsta, oddanie, zazdrość, przywiązanie, intryga - pełno tego. No i ciągła akcja - to zdecydowanie największy plus. Na żadnej stronie nie ma zbędnego opisu, zbędnego zdania czy słowa. Akcja się nie wlecze, tylko coraz bardziej zaciekawia czytelnika.

Nieprzewidywalna? Tak. Chociaż są takie momenty, że da się stwierdzić kto, jak, dlaczego i po co, ale jest ich minimalna ilość. Myślę, że tych poważniejszych spraw nie idzie odgadnąć. Ja do tej pory mam zagadkę kto za tym wszystkim stoi. SPOILERNo bo tak.. Talon powiedział, że to ktoś kogo Riley dobrze zna i kiedyś poznała.. Rohan? Jak dla mnie odpada całkowicie.. chociaż.. Jack? Nie. Quinn? Bankowo nie. W sumie myślałam, że to Kelly.. ale po chwili przeczytałam, że Kelly nie żyje. Więc już nie wiem.KONIEC SPOILERA

Cóż, na pewno jest to książka godna przeczytania, więc polecam! I idę czytać kolejną część, żeby dowiedzieć się co jeszcze czeka Riley.
Słyszałam już tak wiele pozytywnych opinii na temat całej tej serii ,że nie sposób się oprzeć! Dlatego w planach mam zakup całej serii :d A może pod choinkę zrobię sb mały prezent?! Powrót do góry
przeczytane 2 lipiec 2011

Temat na książkę naprawdę świetny. Dużo akcji, zagadek. Rozwiązłość bohaterki nie przeszkadza za bardzo.
Przeczytałam ostatnio i powiem, że spodziewałam się czegoś innego.
Książka jest nawet fajna, ale nie podoba mi się trochę fabuła
no bo co to ma być, jeśli głównym wątkiem jest to, że ktoś klonuje jakieś wampiry czy coś - no i co z tego.? i tak te klony będą w wojsku to przynajmniej się do czegoś przydadzą
Bardzo mi się również nie podobało to, że Riley zachowywała się czasem jak dziwka --> Riley chce info od kochanka, on jej da, pod warunkiem,że się poseksują. I tak ze dwa razy.! Aa.! I jeszcze głupie było to, że pomimo, że ten cały Talon dał jej jakąś pigułkę i ją gwałcił przez kilka godzin, to Riley na następny dzień i tak się z nim znowu seksuje z własnej woli. I znowu to samo z Mishą - on jej poda informacje jakieś, jak tylko się poseksują kilka godzin
Jedyną pociechą w tej książce był nader czarujący i dżentelmeński Quinn - on przynajmniej ją jakoś szanował i hamował.
No i fajny był brat naszej bohaterki - Rhoan.
Pomimo kilku minusów książki, to kolejny tom - Całując grzech - na pewno przeczytam, ponieważ chcę się dowiedzieć co tam u Quinna i Rhoana. No i u samej Riley, bo dziewczyna jest naprawdę odważna i umie sobie dać radę w każdym problemie Powrót do góry