NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Więzień Labiryntu to pierwszy tom bestsellerowej trylogii porównywanej do Igrzysk Śmierci czy serii Gone.
Dla wielu czytelników jest to najlepsza trylogia od czasu Igrzysk Śmierci Suzanne Collins.
Aktualnie czytelnicy na rynku amerykańskim czekają na trzeci tom trylogii, który rozwiąże wszelkie zagadki, które pojawiły się w poprzednich tomach.
Ostatni tom trylogii 'Więzień Labiryntu' ukaże się na rynku amerykańskim dokładnie 11 października, a polscy czytelnicy będą mieli okazję poznać pierwszy tom tej niezwykłej serii już 20 października.
Więzień Labiryntu spędził wiele tygodni na światowych listach bestsellerów, prawa wydawnicze sprzedane na całym świecie, a wkrótce rozpoczną się zdjęcia do filmu na podstawie książki, którego reżyserią ma się zająć Catherine Hardwickle, reżyserka cyklu „Zmierzch”.
Więzień Labiryntu to jedna z najbardziej wciągających i nasyconych akcją książek ostatnich miesięcy, która trzyma w napięciu od początku aż do ostatniej strony.
***
Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą którą pamięta jest jego imię. Nie wie kim jest ani w jakim celu tu przybył. Kiedy winda się zatrzymuje i drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupa nastolatków, która wita go w Strefie – otwartej przestrzeni otoczonej murami, która znajdują się w samym centrum przerażającego i tajemniczego Labiryntu.
Podobnie jak Thomas, żaden z obecnych tu chłopców nie wie z jakiego powodu znalazł się w Strefie oraz jak się tu dostał. Wszyscy wiedzą natomiast, że każdego ranka, gdy kamienne mury otaczającego ich Labiryntu rozsuną się, zaryzykują swoje życie, by się tego dowiedzieć. Nawet za cenę spotkania z Bóldożercami – pół-maszynami, pół-bestiami, przemierzającymi jego mroczne korytarze.
***
James Dashner utkał pasjonującą powieść osadzoną w dystopijnym świecie. Więzień Labiryntu jest pierwszą częścią trylogii, która chwyci czytelnika za gardło i nie puści aż do ostatniej strony, ponieważ każde wejście do Labiryntu może stać się przepustką do koszmaru…
Jedno jest pewne – znajdź wyjście albo giń...
Zaczynasz już 20 października!
Patronat medialny:
Pozwoliłam sobie edytować posta i umieścić w nim najnowsze informacje
sujeczka
Uwielbiam zarówno "Igrzyska Śmierci", jak i "Gone", więc na pewno sięgnę i po tę książkę Mam nadzieję, że się nie zawiodę tutajpoczkategori
Zazwyczaj takie zachwalanie książki nie kończy się dobrze. Ciekawsze od Gone i IŚ? No, zobaczymy... Szkoda tylko, że tak mało wiadomo o fabule.
Jeszcze nie przeczytałam opisu i już okładka skojarzyła mi się z "Igrzyskami śmierci".
Myślę, że fajna będzie ta książka, taka tajemnicza. tutajpoczkategori
Widziałam tę książkę na amazonie dawno temu. Opis angielski był bardziej szczegółowy i naprawdę świetnie się zapowiada Od razu skojarzyło mi się wtedy z GONE, nie mogę się doczekać
Również bardzo chętnie przeczytam Nie wiem jak Was, ale mnie jakoś rajcuje myśl o mieszance gone-igrzyska śmierci tutajpoczkategori
Aaaaa, zapowiada sie genialna ksiazka xD
Lubie labirynty xD xD Chociaz zawsze przerazala mnie mysl ,ze w jakims sie znajde xD
edit.
Na lubimyczytac.pl jest taki opis jeszcze
Kiedy Thomas budzi się w windzie, jedyną rzeczą którą pamięta jest jego imię. Stracił całą pamięć. Ale nie jest sam - kiedy drzwi windy się otwierają, Thomas zostaje otoczony dzieciakami, które witają go w Glade - wielkiej, otwartej przestrzeni ograniczonej kamiennymi murami.
Inni mieszkańcy Glade tak jak Thomas nie wiedzą dlaczego oraz jak się tutaj dostali. Jedyne co wiedzą to to, iż co ranek kamienne drzwi do bałaganu, który ich otacza się otwierają, a co noc zostają zamknięte. Ponad to co trzydzieści dni nowy chłopak pojawia się w windzie.
Thomas był przez nich wyczekiwany, ale następnego dnia zostaje przysłana dziewczyna - pierwsza dziewczyna, która tutaj zawitała. Lecz jeszcze bardziej zaskakująca jest wiadomość, którą im dostarczyła.
Thomas może być bardziej przydatny, niż mu się wydaje - gdyby tylko potrafił odkryć mroczne tajemnice ukryte w jego umyśle...
Tak, to ten opis czytałam! Jest naprawdę intrygujący, muszę przeczytać tę książkę. tutajpoczkategori
Wreszcie jakieś dokładniejsze informacje o tej książce ! Już się bałam, że o niej zapomnieli. Wspaniała wiadomość ! Wyczekuję jej już od dawna, więc tym bardziej mnie to cieszy
Coraz lepsze wakacje
Opis mnie baardzo wciągnął i na pewno kupię ją sobie.! tutajpoczkategori
Czytałam wiele dobrych opinii o Więźniu Labiryntu na zagranicznych forach i bardzo, bardzo czekam na lipiec, żeby wreszcie ją przeczytać. c:
Ciekawie się zapowiada, ale nie podoba mi się, że kolejna książka jest porównywana czy nawet uważana za lepszą od Igrzysk Śmierci, chociaż może ta też będzie dobra . tutajpoczkategori
Na pewno kupię. Jeśli, to, co o niej mówią, to prawda, to już nie mogę się doczekać premiery. Uwielbiam klimaty Igrzysk Śmierci i nie mam nic przeciwko równie dobrej książce.
Zapowiadają się na prawdę ciekawe wakacje z takimi książkami jak ta^^
O, jak ja na ta książkę czekałam, a to już tak niedługo
Poza tym taki opis "jeszcze bardziej nasycona akcją i przygodą" do wszystkiego mnie przekonuje tutajpoczkategori
Zapowiada się ciekawie...
Na stronie wydawnictwa jest już fragment książki. c:
Strasznie mi się podoba i jeszcze bardziej nie mogę się doczekać, szczególnie kiedy przełożyli wydanie na sierpień. tutajpoczkategori
jest też trailer http://youtu.be/j2-zYcD-dDs który jest troszkę przerażający, szkoda, że przełożyli premierę bo byłaby to dobra pozycja na wakacje
A sierpień to już nie są wakacje ?
Bo w sierpniu ma być, prawda ? tutajpoczkategori
jak początek to ok, a później już jest zimno, krótkie wieczory i często pada deszcz a na pewno fajnie by się to czytało gdzieś w lesie pod namiotem
jest sporo trailerów na youtube bo to był jakiś, chyba szkolny, konkurs , tak je oglądam i chyba jednak wstrzymam się do pierwszych opinii, Igrzyska wiadomo były świetne, Gone czytam, ale 4ta część przykładowo się kurzy jeszcze nie tknięta - a to mi jednak bardziej Gone przypomina.
Dokładnie, dla mnie sierpień to już końcówka wakacji ;>
Przeczytałam fragment, który jeszcze bardziej podsycił moją ciekawość. Nie mogę się doczekać, aż dostanę książkę w swoje ręce. Przełożenie premiery z lipca na sierpień zupełnie mi nie leży.
Trailer jest przerażający. Szczerze mówiąc, gdybym nie czytała opisu i obejrzała tylko tę zapowiedź, to w życiu nie sięgnęłabym po tę książkę :O tutajpoczkategori
Jej, trailer rzeczywiście jest mega mroczny. Premiera kolejnej książki, na którą czekałam, została przesunięta Bardzo mi się to nie podoba, ale cóż, czekam dalej
Zapowiada się ciekawie. Zwłaszcza jeśli ta książka będzie podobna do Igrzysk Śmierci. Nie wiem czy jest możliwym napisać coś równie dobrego jak tą serię, ale... Może zostanę zaskoczona? tutajpoczkategori
Jakoś ostatnio przypomniałam sobie o tej książce. W końcu jakaś dystopia z bohaterem coś mnie ostatnio wzięło na męskich narratorów... Bardzo ciekawi mnie okładka. Jak dla mnie mogli by zrobić coś nowego a nie zostawiać oryginał, który ma swój klimat ale nie koniecznie mi się podoba.
Zwiastun jest... mocny. Wow brak mi słów. Jeśli książka będzie równie mroczna to nic mnie nie powstrzyma przed kupnem, nawet jeśli będę musiała czytać z pampersem Boję się horrorów choć je lubię ale nie trafiłam jeszcze na naprawdę przerażającą książkę. Nie oszukujmy się, wampir w ciemnym zaułku już na nikim nie robi wrażenia, a tutaj tak naprawdę nie wiemy co się stanie. Nareszcie gatunek dla mnie, nieograniczone możliwości.
Cięgle czekam na tę książkę... czy ktoś ma może jakieś dokładniejsze informacje, kiedy będzie można ją kupić? Jak szukam na stronie empiku, to ona w ogóle jeszcze nie jest zarejestrowana... tutajpoczkategori
Lipiec już za nami, a tutaj nadal nie ma nawet przedsprzedaży
Dokładnie.. jak znam życie to z sierpnia przełożą na wrzesień, co by wracającą z wakacji młodzież rzuciła się do księgarni
Też tak myślę, Wild Rose. Zapewne przełożą na wrzesień, bo wtedy jest dużo premier i każdy będzie w księgarniach.
A co do trailera to: JEZU.! Straszny i bardzo przypomina Igrzyska Śmierci. A to właśnie jest fajne i niech się streszczają z tą premierą.! Powrót do góry
Wydawnictwo milczy w sprawie tej i innych książek, na które się już ucieszyłam i teraz co?
Wie ktoś coś? Co z Więźniem...?
@Nesnej, ja wysłałam do nich maila w tej sprawie, i to kilkakrotnie, ale do tej pory Wydawnictwo nie odpowiedziało. No cóż, skoro mieli wydać Więźnia w lipcu, potem przełożyli na wrzesień - równie dobrze można w październiku czy listopadzie... Powrót do góry
bejb właśnie o to mi chodzi, że wydawnictwo milczy. Ani na stronie nie ma żadnych nowych wiadomości. A to naprawdę, naprawdę źle, bo podobno mieli w planach wydanie serii Daryndy Jones, na którą cieszyłam się jak głupia, więc mam nadzieję, że plany się nie zmieniły.
Książka będzie mieć swoją premierę w październiku Powrót do góry
Książka będzie mieć swoją premierę w październiku
Mam nadzieję, że w październiku, bo ileż można czekać? Strasznie się napaliłam na tę książkę, a tu jeszcze nie ma nawet okładki polskiej.. No ale niestety trzeba być cierpliwym i poczekać..
W październiku miał być chyba także drugi tom "Lasu Zębów i Rąk", więc pewnie i to zostanie przełożone Powrót do góry
dokładnie 20 październik
Jaka piękna.! O Jezu.!! Ja już ją chcę.!!!!!
A tu mam obrazek drugiej części, którą przed chwilą znalazłam :
I rówież trzeciej części :
Powrót do góry
Hmm...
Może być, ale jakoś mnie nie zachwyca. Trochę mdła...
Chyba moja przyjaciółka miała dziś rację mówiąc mi, że ciągle tylko narzekam
Ale napis "Najlepsza trylogia od czasu Igrzysk Śmierci" to wystarczająca motywacja do kupna. Stawiam poprzeczkę naprawdę wysoko i mam nadzieję, że to będzie TO
Cieszę się, że coś ruszyło, bo wyczekiwałam tej książki przez połowę wakacji Okładka ma klimat, ale najważniejsza jest zawartość - oby nas nie rozczarowała. Powrót do góry
O jejku nasza polska okładka jest naprawdę świetna *_* Czekam na tę książkę
Okładki fantastyczne Szczególnie te dalsze zapowiadają cudowną trylogię Powrót do góry
A ja powiem jeszcze tylko tyle, że...
... ten obrazek znajdzie się z tyłu okładki
Już wkrótce na forum do zdobycia będzie egzemplarz przedpremierowy, a niedługo potem ruszy konkurs
Wow wow, ale fajnie, same ciekawe książki obejmujemy patronatem Bardzo się cieszę i może nawet spróbuję wziąć udział w konkursie Powrót do góry
Książka mnie bardzo zainteresowała Super, że forum objęło ja patronatem. I jeszcze ten konkurs:)
Wow Suu, jestem zaskoczona i w ogóle to WSPANIALE xD Powrót do góry
Uhuu! Czekam na oba Strasznie jestem ciekawa tej książki!
To wspaniała wiadomość! Również jestem ciekawa konkursu! Powrót do góry
To wspaniała wiadomość! Również jestem ciekawa konkursu!
Ja tak samo.
książka zapowiada się ciekawie jak nic będę musiała ją przeczytać, ale poczekam z tym na recenzje :* Powrót do góry
Okładka nie ciekawa,ale opis zachęcający. Jak znajdę czas to po nią sięgne
Hm... zapowiada się ciekawie - właśnie widziałam trailer na pb. Powrót do góry
Nareszcie! Już myślałam, że się nie doczekam. Każdy ma inny gust, ale jak dla mnie okładka jest czadowa Qurde.. nie wiem jak wytrzymam do 20 października
A ja strasznie nie lubię takich tekstów przy promocji: "Najlepszy romans paranormalny od czasów Zmierzchu"... "Najlepsza antyutopia od czasów THG..." Wolałabym, żeby książki same pracowały na swoją sławę, ale rozumiem, że takie są prawa promocji...
Myślę nad tą książką od kilku miesięcy, pociąga mnie idea labiryntu Ale poczekam na recenzje.
Ja też poczekam na recenzje Ale coś czuję, że bd naprawdę dobra Powrót do góry
Już tylko 10 dni do premiery 20.10 robię nalot na empik
Już tylko 10 dni do premiery 20.10 robię nalot na empik
Teraz 9 dni . To ja z tobą idęęę.!! Powrót do góry
Jutro premiera! Zamówiłam książkę przez neta, więc będę ją miała dopiero w piątek, ale obiecuję wystawić reckę jeszcze w weekend
Muszę was zmartwić premiera książki została przesunięta na 4 listopada Powrót do góry
Skąd ta informacja? Weszłam na empik.com i jest informacja o premierze normalnie 20 października :
Skąd ta informacja? Weszłam na empik.com i jest informacja o premierze normalnie 20 października :]
Wczoraj na fejsie pisano, że premiera jest przesunięta Powrót do góry
To jest raczej pewna informacja bo robiłem bannery reklamujące książkę i miałem zmienić z 20 października na 4 listopada datę premiery.
Jej, już druga obsuwa z "Więźniem...", bardzo nie lubię takich sytuacji Powrót do góry
Jej, już druga obsuwa z "Więźniem...", bardzo nie lubię takich sytuacji
Oo, jak tak samo. Fajnie jest, jak przeczytasz książkę i chcesz następne części, ale lepiej poczekać z pół roku na kolejny tom.
PS. zaszumial_wiatr, a jest Polska okładka kolejnej części.?
To jest raczej pewna informacja bo robiłem bannery reklamujące książkę i miałem zmienić z 20 października na 4 listopada datę premiery.
Dzięki za info Dobrze wiedzieć Myślę, że na "Więźnia" warto poczekać Powrót do góry
Jej, już druga obsuwa z "Więźniem...", bardzo nie lubię takich sytuacji
Oo, jak tak samo. Fajnie jest, jak przeczytasz książkę i chcesz następne części, ale lepiej poczekać z pół roku na kolejny tom.
PS. zaszumial_wiatr, a jest Polska okładka kolejnej części.?
Nie jestem pewna na 100%, ale z tego co wiem, to nie ma. Jeszcze nawet pierwsza się nie ukazała, co oznacza, że nie zdążyli jej dopracować, więc o drugiej na razie możemy pomarzyć
Nie jestem pewna na 100%, ale z tego co wiem, to nie ma. Jeszcze nawet pierwsza się nie ukazała, co oznacza, że nie zdążyli jej dopracować, więc o drugiej na razie możemy pomarzyć
Właśnie dziwnie, że jej jeszcze nie ma. Zamówiłam sobie ją w Empiku tydzień temu i nic. Nie ma. Powrót do góry
Bo premiera jest 4 listopada..
Bo premiera jest 4 listopada..
Że co? Przecież premiera miała być 20 października. Dlaczego znowu przełożyli.? Powrót do góry
A nie przepraszam, wg. wydawnictwa jednak 9 listopada.
Czemu? A skąd mam wiedzieć...pewnie się nie wyrabiają, trzeba pytać w Papierowym Księżycu.
Nie wiem czy kogoś to zaciekawi, ale i może
Czytam właśnie "Więźnia Labiryntu" i...
Żeby narobić wam smaku powiem na razie tylko, że to poważna konkurencja dla Igrzysk Śmierci - jeszcze nie wiem czy ją przebije (pozostaje też sam w sobie sentyment do THG) ale może będę zmuszona dwie książki na podium ustawić.
Dlaczego polski tytuł to "Więzień Labiryntu" a nie angielski "Maze runner" ?
Odpowiedź wyjaśniła się już po kilkunastu stronach. Dla mnie (po zajęciach z teorii przekładu i znajomości tych wszystkich zasad (bla bla bla ) też trudno byłoby to przetłumaczyć. Powiem, że poprzez zmianę lekką tytułu jest wręcz bardziej tajemniczo, bo angielski title troszkę nawet spoileruje.
Nie mogłam odłożyć tej książki (a nie mam jej fizycznie tylko w wydruku- który sobie zbindowałam) ani na moment. Bardzo ale to bardzo dobrze przemyślany podział i kolejność wydarzeń. Spać mi się chciało strasznie ale po 3 (dosłownie) stronach już nie zasnęłam aż do rana.
Czemu więc jeszcze nie doczytałam ? Bo soboty pracuję
Obiecuję dziś w godzinach nocnych (lub jutro nad ranem) recenzje
Na FB już ktoś chyba zdradził, że większość bohaterów (prawie wszyscy) to męska obsada. Ale nie do końca. Nic jednak nie zdradzę - o nie będę psuć nikomu zabawy !
Mam nadzieję, że zaostrzyłam wasz apetyt XD
Warto czekać na nią te parę dni dłużej.
PS.: W książce istniej pewnego rodzaju duża liczba nowych słów, ale zakorzenionych w starych nam znanych. Jestem pewna, że przy tłumaczeniu coś takiego to istny koszmar, ale dobrze sobie poradzono. Powrót do góry
CASSIN ! JAK MOŻESZ !
Okey, jeżeli jakiś czytelnik porównuje książkę do Igrzysk Smierci ( a nie tylko wydawca na okładce ) to znaczy, że ta książka jest naprawdę dobra. Ale że istnieje możliwość przebicia Igrzysk ?! ; OOO Dla mnie to niemożliwe, dlatego oczywiście sama bd musiała to sprawdzić W poniedziałek kupuję !
CASSIN ! JAK MOŻESZ !
Przepraszam
Tylko was mam do wygadania się na ten temat Powrót do góry
O jaa, o jaaa! Konkurencja dla THG? Jeżeli kiedykolwiek miałam jakiekolwiek, nawet najmniejsze, wątpliwości, czy kupić "Więźnia", to Cassin je właśnie rozwiałaś
Akcja jest naprawdę na poziomie. Dzieje się bardzo dużo, ale ... celowo nawet nam się odmawia odpowiedzi (nam i bohaterowi) na większość pytań.
To takie irytujące, frustrujące a zarazem tak inne i ... zżera mnie ciekawość !
Już ani słowa do recenzji - bo coś nieprzemyślanego powiem !
Podjęłam się już próby napisania jej części ale to tak strasznie trudne - tak łatwo tutaj coś zdradzić, że muszę uważać na słowa
Teraz już tylko just enjoy the show moje panie
I panowie jak jeszcze tutaj się ostali Wam szczególnie się ta książka spodoba Powrót do góry
Oooo...nie mogę się doczekać tej książki
A przebić można wszystko xD Może poza HP xD
Jezu, Cassin.! Zaraz mnie coś trafi tutaj.! Już się nie mogę doczekać kiedy wejdę do tego Empika i kupię tę książkę. Powrót do góry
Przepraszam, że na wczoraj się nie wyrobiłam.
W labiryncie czy też poza nim
Ciemność jeszcze nigdy nie była tak przytłaczająca i nie trwała aż tyle. Szyb windy wreszcie się otwiera i wydostajesz z tego koszmaru aby... znaleźć się w następnym. Gratulujemy dotarcia do Strefy. Z każdej strony otacza Cię labirynt, którego ściany są tak wysokie, że przysłaniają słońce. Spróbuj znaleźć wyjście i przekonaj się na ile Cię stać. Jeśli jesteś gotów, wystarczy już tylko otworzyć pierwsze strony tej książki.
"-KTO MNIE TU PRZYSŁAŁ ?"
Thomas nie pamięta nic z wyjątkiem własnego imienia. Ma ogólne pojęcie o tym jak świat funkcjonuje, ale nie może przywołać z pamięci konkretnych zdarzeń, miejsc, imion ani twarzy. Nie wie tym bardziej kim są otaczający go chłopcy w różnym wieku, od praktycznie jeszcze dzieci poczynając, a na prawie pełnoletnich nastolatkach kończąc. Wszyscy mówią jakby jakimś dziwnym slangiem, co tylko zwiększa jego zdenerwownie. Co gorsza nikt nie kwapi się nawet aby cokowiel wyjaśnić. Wszyscy są troszkę podekscytowani, ale ogólnie znużeni. Tyle raz przechodzili już przez tą samą nużącą wiązankę pytań.
Bohater próbuje sobie przypomnień cokolwiek sprzed przebudzenia w szybie windy, tak samo jak my bywamy sfrustrowani starając się wyostrzyć obraz już uciekającego snu, a dobrze wiemy, iż jeszcze przed chwilą był on wielobarwną rzeczywistością. Gdy nikt nie śpieszy się z udzielaniem odpowiedzi w pełni podzielamy więc frustracje Thomasa.
Ileż Ci ludzie już tutaj tkwią i jak tak dłużej można ? Jak można było zaakceptować koszmar, który nas otacza ?
Zarzucamy ich pytaniami, dokładnie i aż zaskakująco takimi samymi, jak bohater. Razem z nim widzimy na każdym kroku możliwość ucieczki. Mamy pełno pomysłów.
Probem jednak w tym, że wszystkie z nich już dużo wcześniej wypróbowano.
Myślisz, że nadal masz jeszcze szansę ? Nie porzucaj nadzieii aż samego końca. Może on nadejść zaskakująco szybko.
Gdy zaistnieje szansa przywołania wspomnień czy nadal tak bardzo będziecie pragnęli znaleźć wyjście z labiryntu ?
Thomas, z dniem tylko gdy się pojawia, zdaje się burzyć dotychczasowy porządek. Wydaje się, iż niemal we wszystkie złe wydarzenia jest zamieszany, a brak jego wyraźnych wspomnień może być bardziej wybawieniem niż karą. Zaczyna sobie bowiem przypominać, że... być może już wcześniej kiedyś ...
"CO TAKIEGO ZROBIŁEM ?"
"Więzień Labiryntu" to początek serii (jak do tej pory są już trzy tomy) często porównywanej do osławionych już "Igrzysk Śmierci". Czy jest to trafne zestawienie ? Jak najbardziej tak, jednak z samego początku "Igrzyska" mogą wydawać się troszkę bardziej formalną antyutopią. Akcja obu powieści rozgrywa się w ,być może nie aż tak odległej, przyszłości. Korytarze labiryntu, a raczej jego przypuszczalni konsktruktorzy, przywodzą na myśl arenę Głodowych Igrzysk. Już sama okładka tej książki (amerykańska prezentowana niżej, którą widziałam jako pierwszą) wydaje się być sceną z mocno pokręconego, ale jakże wciągającego, snu. I fabuła też taka jest !
Sposób w jaki prezentowana jest ta rzeczywistość, to w jakiej kolejności otrzymujemy następne informacje, przeprowadzone zostało w wręcz mistrzowski spósb.
Nie ma miejsca na żadne znurzenie. Autor potrafi nas w takim samym stopniu wprowadzić w niezłe napięcie emocjonalne jak i rozbawić nas chwilę później. Fabuła nie jest ciężka, a wyjście z labirunty jesteśmy od samego początku tak samo mocno zdeterminowani odnaleźć jak bohaterowie tej powieści.
Większość obsady to męska widownia, więc powieść jak najbardziej spodoba się też tej grupie czytelniczej. Fanki antyutopii, z areną rodem z ekranizowananych właśnie "Igrzysk", też nie powinny czuć się zawiedzione, skraść serce może nie jeden z bohaterów, a i może przedstawicielka naszej grupy także będzie miała szansę na rozwikłanie zagadki labiryntu.
W bardzo sprytyny sposób wykorzystano swego rodzajnu slang jakim posugują się mieszkańcy Strefy aby zastąpić pewne słowa. Tłumaczenie tej części musiało być sporym wzywanie, ale poradzono sobie z nim bardzo dobrze. Okładka amerykańska jest niezwykle tajemnicza, lecz cieszę się bardzo, że polska edycja ma też swoją własną.
"CO TAKIEGO ZROBIŁEM, ŻE MNIE TUTAJ ZESŁANO ?"
Nie żałuję ani jednej z chwil spędzonej na przeszukiwaniach korytarzy Labiryntu. Jeśli więc lubicie szybką akcję, mieć mocno nadszarpane nerwy i pragniecie wyzywań jakie przed wami stawia autor tej zagadki, to nie wahajcie się ani chwili.
Wyobraź sobie, że znajdujesz się na arenie Igrzysk Śmierci nie znając zasad jakie kierują tą grą o przetrwanie, z której jest wyście albo jest śmierć, a otrzymasz esencje "Więźnia Labiryntu".
Serdecznie polecam.
MOJA OCENA : 10/10
Kolejne części cyklu to :
2. The Scorch Trials (2010)
3. The Death Cure (2011)
Obie części już wydane. Druga miała premierę miesiąc temu
Nie nie debiut autora, ma już na swoim koncie dwie inne serie. Czy to wam nie przypomina troszkę sytuacji z autorką THG ?
"Więzień" przypomina IŚ ale z samego początku nawiązuje też ciut do GONE. Dlaczego ? Jest tak także próba utworzenia społeczności oraz występują małe ale zawsze moce parapsychiczne u dwójki bohaterów Dodatkowo często mamy, tak jak w GONE, wrażenie, że to może być część jakiego eksperymentu. W "Więźniu" otrzymujemy odpowiedź, w GONE zaś jeszcze nie i trudno to porównać. Szczerze lubię ETAP, ale "Więzień" jest lepszy - bardziej przemyślany i lepiej napisany.
Świetna recenzja, Cassin! Normalnie czytałam ją z zapartym tchem, tak jestem ciekawa tej książki xD Ach, a te wszystkie pytania wcale nie pomagają!
Cieszy mnie trochę to porównanie do THG, wiadomo, ale też dla mnie tamta seria pozostanie wyjątkowa - jak będzie z "Więźniem"? Na pewno się o tym przekonam. I osobiście bardzo się cieszę z "męskiej obsady", bo już tyle książek przeczytałam z punktu widzenia nastolatek, że to będzie przyjemna odmiana, a do tego zawsze jakoś częściej do gustu przypadają mi bohaterowie niż bohaterki.
Jejku, jejku, chyba powinnam zacząć na nią oszczędzać! xD
Bardzo cieszy mnie tak pozytwna opinia, bo naprawdę zapowiada się na coś niesamowitego Już nie mogę się doczekać aż dojdzie do mnie książka z konkursu...ahhh xD <3 Powrót do góry
Miło mi Staram się zawsze aby recenzja troszkę zaskakiwała, a nie była standardowa.
Osobiście w oko wpadło mi dwóch kandydatów i po zagranicznych opiniach widzę, że odosobniona nie jestem. Jest w czym wybierać
Jejku, jejku, chyba powinnam zacząć na nią oszczędzać! xD
Ven, z ust mi to wyjęłaś! Po takiej świetnej recenzji Cass, nie pozostaje mi nic innego jak po prostu zdobyć "Więźnia..."! Mega zaintrygował mnie Labirynt, a jeszcze te wszystkie plusy tylko wzmogły moją ciekawość. Chyba "Więzień Labiryntu" stanie się moim prezentem na Mikołajki Powrót do góry
Ja minusów za dużo nie znalazłam. Trudno mi je omówić bez spoilerowania. Moim zdaniem było to początkowe nawiązanie ciut do GONE, ale potem to zupełnie zanikło.
Sama końcówka mocno mną wstrząsnęła, bo.. wszystko się zmieniło!
Dodatkowo epilog to zmiana narracji i wiem już, że bohaterowie tylko się łudzili. Chcę więcej
Byłam bardzo ciekawa, ale nie do końca przekonana - wszystko przez te porównania ... no ale po takiej recenzji nie pozostaje nic innego tylko iść do księgarni Powrót do góry
Jak się tak zastanowić to i w THG są rzeczy, które nie do końca lubię. Czasem fragmenty, które wolałam już mieć za sobą.
Gdyby na Labiryncie był koniec, to THG byłoby bez porównania lepsze. Problem w tym, że Labirynt dopiero wszystko zaczyna.
Ta książka na dobre się zaczyna właściwie jak się kończy, a nie powiedziałabym tego po 62 rozdziałach takiego napięcia.
Najlepsze momenty. Czytam i myślę : "Ja nie mogę, czemu po prostu nie zrobią X, potem Y .....' Stronę dalej Thomas pyta : "Hej, a próbowaliście kiedyś X, potem Y..."
Myślę - "Wow! Jak telepatia" (o ironio, bo potem... a sami zobaczycie)
Czytam odpowiedź (prawie zawsze tak było) - Co ty za idiotów nas masz, weź mnie nie obrażaj, próbowaliśmy i to nie raz...
Troszkę to co podejrzewałam się sprawdziło ale też wszystkiego nie zgadłam.
Ale mnie zaintrygowałaś, no! Ostatnio mam całkowity brak 'weny' do czytania książek, ale myślę, że mając już 'Więźnia Labiryntu' znajdę ją w najgłębszych zakamarkach umysłu xD Powrót do góry
Zuz@ ja fizycznie jej nie ma, tylko w wydruku. Nie lubię wydruków i już na starcie troszkę mi się nie chce Ważna jest treść, ale forma widać jednak też. To moja trzecia dopiero książka, że tak powiem "w kartkach", ale postanowiłam tą wreszcie zbindować. Jakie czasem to było irytujące jak się strony zaczepiały i gdzieś blokowały. Denerwowało mnie na potęgę. Koniec końców ostatnie rozdziały musiałam przy stole przebrnąć.
Było jednak i sporo momentów, że ważne były słowa, a nie na czym one są. Ważniejszy był obraz jakie kreowała z nich wyobraźnia.
Hej, jak to ładnie zabrzmiało
Jejku, jejku, chyba powinnam zacząć na nią oszczędzać! xD
Ven, z ust mi to wyjęłaś!
Haha, to chyba zawsze będzie największy problem. Powrót do góry
To ja też zacznę na nią oszczędzać, bo w takiej formie długo nie pociągnie
O łał Uwielbiam "GONE", a skoro "Więzień" jest jeszcze lepszy... to tym bardziej nie mogę się doczekać, aż go przeczytam
I w ogóle cieszy mnie to porównanie, bo mam ochotę na książkę właśnie w tym stylu, a póki co na 5 część Gone przyjdzie nam jeszcze niestety poczekać... Powrót do góry
"Gone" i "Igrzyska śmierci", a mi z recenzji Cassin "Więzień labiryntu" przypomina w pewien sposób jeszcze inną książkę, którą uwielbiam ("W kole"), jeśli to faktycznie będzie podobne, jeśli będzie lepsze, to jeeeej, chyba zacznę zaczepiać listonoszy na ulicy czy coś nie mają dla numeru 10
"Więzień labiryntu" przypomina w pewien sposób jeszcze inną książkę, którą uwielbiam ("W kole")
"W kole" - Robert Cormier ?
Nie czytałam, ale może powinnam Z tego co widzę to jest tylko jedna w serii.
Hej i jest nawet dostępna w biblio Idę po nią Powrót do góry
Uwielbiam tHG i mam zamiar bliższym lub dalszym czasie przeczytać GONE.
Nie wiem, czy ta książka dorówna Igrzyskom, ale nie zaszkodzi spróbować, bo przecież nic nie tracę, a skoro tak zachwalacie (właściwie, to tylko Cassin, a reszta się ekscytuje tym, że ją przeczyta xD), to może być całkiem przyjemna.
Nie mogę się doczekać waszych kolejnych recenzji
Zauważyłam też, że to co widzimy na okładce amerykańskiej to zaledwie fragment całości obrazu !
Tutaj stronka
http://www.philipstraub.com/illustrations_page.htm
Jest on autorem także okładki do części 2 i 3 tej serii Powrót do góry
No nie! Czyli to też seria? Eh, ale może jak okaże się ciekawa, to nawet wciągnie i nie okaże się to takie złe
Kolejne części cyklu to :
2. The Scorch Trials (2010)
3. The Death Cure (2011)
Obie części już wydane. Druga miała premierę miesiąc temu
Już w recenzji było wspomniane, że to jest seria Powrót do góry
Oj tam, nie wszystkie serie są złe Szczególnie te inne od wszystkich xD Też mam dość wampirzych i anielich serii, ale to zupełnie inna sprawa
Mam takie pytanie czy ktoś się orientuje się czy ta książka jest w ogóle w księgarniach ... bo na empik.com dziwne 48 godzin, a na matras.pl w ogóle (a ta mnie interesuje bardziej bo takową mam w mieście) ??
Była w ogóle ta premiera ?? Powrót do góry
MUlka - dostałam od Wydawcy informację, że po niedzieli (mowa o tej wczorajszej xD) można się spodziewać "Więźnia" w księgarniach Czyli niby powinna już być... ale "po niedzieli" może równie dobrze oznaczać piątek, więc chyba po prostu trzeba się czaić z nadzieją, że będzie xD
Sujeczka dzięki za cynk nie to żebym nie miała co czytać, ale napaliłam się ... a takie opóźnienia są niemiłe, zamówiłabym w empiku z innymi książkami i czekałabym przez nią na całą przesyłkę :/ Powrót do góry
"Więzień labiryntu" przypomina w pewien sposób jeszcze inną książkę, którą uwielbiam ("W kole")
"W kole" - Robert Cormier ?
Nie czytałam, ale może powinnam Z tego co widzę to jest tylko jedna w serii.
Hej i jest nawet dostępna w biblio Idę po nią
W sumie to nie wiem czy ona ma cokolwiek wspólnego poza tajemniczością i takim "o co chodzi?", a przynajmniej tak wywnioskowałam z Twojej recenzji. Nieważne zresztą, czytaj koniecznie!!
Wybaczcie za ten post pod postem, ale rozumiecie...
I za to że się tak rozpisałam, ale po prostu nie mogłam się pohamować, a i tak nie poruszyłam miliona innych kwestii które zwarła ta książka.
Akcja rozpoczyna się od przebudzenia głównego bohatera Thomasa. Około 16 letni chłopiec budzi się w dziwnym, ciemnym miejscu, dookoła coś skrzypi, a głowa pęka z bólu. Thomas nie wie o sobie nic, nie wie kim jest, jak się tu znalazł, ani dlaczego. Zupełny mętlik myśli, nie wiadomo na czym się skupić.
Nagle sufit się otwiera i jego oczom ukazuje się kilkudziesięciu wpatrujących się w niego chłopców, koledzy wyciągają go na powierzchnię, gdzie nasz bohater widzi rozległy plac otoczony kamiennym murem. Dzieciaki dookoła niego wciąż coś mówią, kłócą się, przekrzykują, nic nie można zrozumieć, tym bardziej, że używają jakiegoś dziwnego języka, a raczej kilku nieznanych, a wciąż powtarzających się słów.
"- Patrzcie na tego sztamaka!
- Ile może mieć lat?
-Wygląda jak klump w koszulce.
-Mam nadzieję, że podobała ci się przejażdżka, świeżuchu.
-Stąd nie ma powrotu, koleś."
"Więzień labiryntu" to typowo młodzieżowa powieść, pełna akcji i ciągłego odkrywania tajemnic. Mogę powiedzieć, że opiera się na takim schodkowym schemacie, najpierw nie wiemy nic, robimy krok w górę i poznajemy pierwsze odpowiedzi, idąc coraz wyżej, dowiadujemy się coraz więcej nowych rzeczy, mamy coraz pełniejszy obraz sytuacji rozciągającej się pod nami. Książka kończy się wysoko w górze, ale to jeszcze nie koniec, doszliśmy na pierwsze piętro, skończył się jeden etap, kilka chwil odpoczynku i za rogiem zaczynają się kolejna schody.
Tak jak mówiłam w książce jest mnóstwo akcji, pierwsze rozdziały bardziej skupiają się na poznaniu najważniejszych kwestii, Thomas błąka się od pytania do odpowiedzi, problem tylko w tym, że strasznie ciężko tak naprawdę dowiedzieć się czegoś konkretnego, początkowo wszyscy jakby zapadli na zmowę milczenia. Tylko czy to jest rzeczywiście zmowa, czy po prostu nikt nic nie wie?
Thomas z początkiem książki wkracza do społeczeństwa, które od jakiegoś czasu już się zna, tworzy go kilkudziesięciu chłopców w wieku powyżej 10 do około 17 lat. Tutaj mamy małe podobieństwo do Gone, tyle że sytuacja wygląda skrajnie inaczej, początkowo byłam tym bardzo zdziwiona, ale ostatecznie wszystko się jakoś wyjaśniło. I tutaj pojawia nam się plus, a raczej podstawa każdej książki, o której niestety jakby część autorów co poniektórych książek młodzieżowych kompletnie zapomniała. LOGICZNOŚĆ Ta książka jest w pełni logiczna, dlatego czyta się ją naprawdę dobrze Nie dość że od pewnego momentu akcja zaczyna gonić, wciągać, tak że niemal ścigamy się z literkami (co jest wg mnie ogromnym plusem), nie dość że wciąż odkrywamy następne tajemnice i albo przyjmujemy je z zainteresowaniem jak kolejny etap czytania, albo otwieramy szeroko oczy z przerażenia lub niedowierzania, to jeszcze wszystko pięknie i logicznie się nam układa. Myślę że już te elementy wystarczą żeby książkę czytało się dobrze i z zaciekawieniem. I faktycznie, tak właśnie "Więźnia labiryntu" się czyta Ja osobiście wciągnęłam go jednym tchem
Do tego jeszcze atmosfera książki jest niczego sobie Tajemniczy labirynt, a w nim czający się buldożercy. Dosyć przerażający element. I ten nurtujący problem, o co w tym tak naprawdę chodzi?! Bo sprawa niewątpliwie jest większa czego na każdym kroku mamy dowody, np. maszynowe żukolce z wypisanym słowem DRESZCZ. Spróbujcie to odkryć przed bohaterem, ciężko, ale dla bystrzaka jest to akurat możliwe
Ale żeby nie było tak ładnie i kolorowo, sprowadzę was teraz na ziemię. Po pierwsze, porównanie do Igrzysk śmierci, porównanie do Gone... faktycznie, pewne elementy z tych książek można tutaj znaleźć, ale poza tym? To nie są podobne książki. A jeśli już to bardziej Gone niż IŚ. I nie wydaje mi się że Więzień stanowi dla nich konkurencję, a w każdym razie dla igrzysk na pewno, to nie ta liga. Książka pana Dashnera to naprawdę dobra, przygodowa młodzieżówka, ale nie ma w niej nic wybitnie nadzwyczajnego. Poza ciekawym pomysłem i jego rozwinięciem, to zwyczajna książka, napisana takim stylem, że mógłby ją napisać każdy kto choć trochę pisać potrafi. Wśród bohaterów nie ma wybijającej się jednostki, owszem nie irytują i naprawdę można ich wszystkich polubić, ale tak szczególnie to raczej się nie wyróżniają. Jest paru chłopców, naprawdę fajnych, porządnych dzieciaków, inteligentnych, ale wciąż mam wrażenie ze już gdzieś czytałam o podobnych osobach. Ponadto, jeśli ktoś oczekuje wątku miłosnego (ja nie oczekiwałam i nie jest to dla mnie żadnych minusem), ale jeśli ktoś, to się zawiedzie, uczuciem łączącym ludzie jest tu głównie przyjaźń. I bardzo dobrze. Ta książka jest dobra dla dziewczyn i chłopców, choć nawet powiedziałabym że dla chłopców bardziej. Nikt tu się nad uczuciami nie rozczula, bohaterowie głownie działają, a nie przemyślają To nie były minusy, ale teraz będzie. Coś co, przynajmniej w moim wypadku, nie zadziałało, nie wyszło autorowi, to sprawienie, że ta książka może wydawać się realna. W moje wyobraźni to wszystko wyglądało jak gra komputerowa, wszystko ładne ale nieprawdziwe. Do tego cała - nazwę to "scenografia" - miała klimat, ale wszystko było w mojej głowie takie... rozpikselowane? Jeśli już trzymać się tej konwencji gry. Takie niewyraźne, trochę jakby tandetne.
I jeszcze jedna rzecz na minus, która miała tworzyć klimat, ale mnie wyłącznie bawiła, lub irytowała, to te dziwne słówka. Cassin pisała, że tłumaczowi musiało być trudno je przetłumaczyć, nie mam więc o to do niego pretensji, nie wiem jak to wyglądało w oryginale, może tam też tak jak u nas, czyli, no, może po prostu dam przykład :
"o purwa", "chyba cię pojednało", "ty krótasie!"
Normalnie cholerne podrabiańce! Podrabiańce polskich przekleństw, przezabawne to było, choć gdy tak ciągle rzucali tymi "purwami" to już zaczynało mnie to wkurzać. Nie wiem, być może w angielskiej wersji też ciągle latali krzycząc "O puck!" Ale jeśli tam były jednak jakieś inne słowa, to trochę bezsensownie to wyszło u nas w tłumaczeniu.
Ogólnie to było z tym trochę śmiechu, a nawet parę zwrotów mi się spodobało, np. wspomniane na początku "sztamaki" Niczego mi to nie przypomina i jest takie fajne
Co jeszcze? Zakończenie. To raczej dla tych co czytali, lub będą: nie, nie spodziewałam się tego zupełnie, ale nie mogę też powiedzieć, że bardzo mnie zaskoczyło. Już gdzieś z czymś takim się spotkałam i tam zdecydowanie bardziej to mną wstrząsnęło, w sumie to do tej pory mnie dręczy, a tu mamy kolejną część i po problemie.
Podsumowując, fajna książka, która zdaje się została napisana z myślą o nastoletnich chłopcach, co wcale nie znaczy że mi się nie podobała, bardzo takie lubię, w sumie nieskomplikowana ale tajemnicza i wciągająca. W "Więźniu labiryntu" nie chodzi raczej o nic bardziej głębszego jak to np miało miejsce przy Igrzyskach, tu zabawa polega na wciągnięciu się w akcję, i może jeszcze o przekaz: Nie poddawajcie się! I jeszcze "Mierz wysoko, wal nisko"
A więc tym akcentem kończę. A książkę polecam Dla zabawy. Powrót do góry
Agnnes zauważyłam, że z reguły ostro książki oceniasz (dość emocjonalnie i w ogóle ) dlatego Twoja opinia spowodowała, że jeszcze bardziej chcę ją przeczytać jestem pewna że będzie mi się podobało ...
Tylko dlaczego jej nie ma w Matrasie ?? wrrr
Agnnes zachęciłaś mnie Jej, skoro taka ona świetna, to chyba warto
A właśnie mój entuzjazm opadł ;l poczekam na więcej opinii w takim razie Powrót do góry
Agnnes zauważyłam, że z reguły ostro książki oceniasz (dość emocjonalnie i w ogóle )
Ha. No może. Bo jak mi któraś podpadnie swoim niedorobieniem to mam ochotę ją równo zjechać, choć czasem może nawet na to nie zasłużyła...
A w tej nic mi szczególnie nie podpadło, nie uważam że jest jakoś wybitna, ale czyta się naprawdę przyjemnie, a dla kogoś kto lubi właśnie takiego typu, jeszcze lepiej Trochę kwestia gustu, w przypadku tej książki, wpływa na jej późniejszą ocenę. Więc myślę, że będą osoby, którym spodoba się dużo mniej
Agnnes, dopiero teraz miałam chwilę, by przeczytać Twoją recenzję i w sumie... dalej równie mocno chcę przeczytać "Więźnia", ale trochę sprowadziłaś mnie na Ziemię To dobrze, bo zazwyczaj jak się nastawiam na nie wiadomo co, to potem się rozczarowuję, a jak wypisałaś wady, jakie wg Ciebie miała książka, to przynajmniej wiem, że mogę się ich spodziewać Myślę, że mi się spodoba, bo właśnie tego typu historii mi teraz potrzeba i nigdy ich za wiele Jak mi wpłynie trochę kasy, to od razu zamówię, bo nigdzie nie mogę jej znaleźć, chociażby po to, żeby ją sobie przekartkować, cholera
A te przekręcone przekleństwa akurat mnie rozbawiły Chociaż domyślam się, że po kilku stronach takiej sieczki można się zirytować, ale już spotkałam się z czymś takim (np. w serialu Battlestar Galactica zamiast "fuck" mówili "frak", żeby serial mógł być emitowany w godzinach popołudniowych xD) i na pewno sprawdzę jak to wygląda w oryginale, jak nadarzy się okazja, bo naprawdę mnie to ciekawi Powrót do góry
Wczoraj przeczytałam i powiem tylko, że warto było czekać te 4 miesiące na nią.
Thomas ze swymi nowymi przyjaciółmi nie wie, dlaczego znaleźli się w Labiryncie. Wiedzą tylko to, że muszą znaleźć wyjście. Pierwszym problemem jest to, że następnego dnia z Pudła wyciągają kolejnego Strefera, co dziwne jest nim nieprzytomna dziewczyna. Niektórzy w Strefie stają się nieufni wobec Thomasa i nowo przybyłej - myślą, że ta dwójka coś wie, czego oni nie pamiętają.
Drugim problemem są Buldożercy, którzy błąkają się w nocy, jak i w dzień po Labiryncie, szukając pożywienia, którymi są Zwiadowcy. Thomas jest zafascynowany wbiegającymi z własnej woli Streferami do Labiryntu i pewnego dnia zaczepia jednego z nich, aby dowiedzieć się więcej o ich zadaniu.
Po trzech dniach, kiedy Thomas zrobił coś tak głupiego, a zarazem też tak odważnego, Rada Opiekunów postanawia zrobić ze świeżucha Zwiadowcę.
W końcu w Sterfie, jak i w Labiryncie zaczynają się dziać różne niepokojące rzeczy. Thomas i jego przyjaciele żywią coraz większą nienawiść do Stwórców, za to, co im zrobili, dlatego mają zamiar zrobić coś, czego nigdy by nie dokonali z własnej woli.
Ale teraz jest inaczej. Teraz już nic nigdy nie będzie takie jak kiedyś.
Książka jest niesamowita. Wciąga już od pierwszej strony i nie daje się znużyć choćby na chwilę. Opowiada o odwadze jak i strachu, przyjaźni, zaufaniu, poświęceniu oraz nadziei na lepsze jutro. Przepełniona akcją i tajemniczością, daje wiele wrażeń i nieprzespanych nocy. Polecam, bo naprawdę warto. Ocena: 10/10
PS.(dla tych, co przeczytali): Co to był ten twarzostan?
PS.(dla tych, co przeczytali): Co to był ten twarzostan?
A masz może pod ręka jakiś przykład zdania z tym twarzostanem? Jak czytałam to nie miałam problemu żeby rozumieć o co chodziło ale teraz już pozapominałam niektóre słówka. Z tego co mi się zdaje to albo chodziło po prostu o twarz albo miało coś wspólnego z wyrażeniem w stylu "zamknij gębę" Powrót do góry
PS.(dla tych, co przeczytali): Co to był ten twarzostan?
A masz może pod ręka jakiś przykład zdania z tym twarzostanem? Jak czytałam to nie miałam problemu żeby rozumieć o co chodziło ale teraz już pozapominałam niektóre słówka. Z tego co mi się zdaje to albo chodziło po prostu o twarz albo miało coś wspólnego z wyrażeniem w stylu "zamknij gębę"
Zazwyczaj mówili "zawrzyj twarzostan" czy coś w tym stylu i wydaje mi się, że jest to jedna z tym pokręconych nazw dla "twarzy" i znaczy właśnie to, co napisała Agnnes
Poza tym byłam pod wrażeniem, że udało im się wypracować system, który pozwolił im wytrwać tak długo i zachować porządek, a nawet pewnego rodzaju rutynę, która panowała w Strefie, dopóki nie zjawił się tam Thomas, zamieszany w tyle podejrzanych spraw i zaburzył dotychczasowy spokój.
Ekranizacji pani Catherine Hardwickle, to ja też sobie nie mogę wyobrazić! Może klimat odda, ale tak poza tym to za grosz mi ona nie psuje po Zmierzchu i Dziewczynie w czerwonej pelerynie. No ale innych jej filmów nie oglądałam, więc kto wie.[/quote Powrót do góry
Ech, najgorsze jest właśnie to, że już chciałabym wszystko wiedzieć, a muszę czekać na kolejne części
A po właśnie "Zmierzchu" i "Dziewczynie..." ta reżyserka pasuje mi tylko właśnie do takich mrocznych paranormali, a nie do tego typu kina akcji. No nie wiem, nie jestem przekonana...
Zgadzam się jeszcze z tobą co do bohaterów, jakoś trudno znaleźć kogoś kto podbił by serce. Ale ja osobiści polubiłam bardzo tego głównego Zwiadowcę, taki fajny był z niego chłopak . Ale np. wg mnie nie wyszedł autorowi Chuck, przynajmniej w moim mniemaniu, nie wzbudził we mnie żadnego współczucia tylko mnie irytował, a ta przyjaźń między nim a Thomasem wydawała mi się wciśnięta na siłę. Powrót do góry
No i oczywiście też muszę się odwołać do tych porównań - zarówno do "Igrzysk Śmierci" jak i do "Gone", bo to jedne z moich najbardziej ulubionych serii.
No cóż, "Więzień Labiryntu" nie przebił u mnie "Igrzysk Śmierci" - te drugie jednak wywołały u mnie więcej przeżyć, uczuć i emocji. I jest tak jak ven pisała - widać jedynie maluteńkie podobieństwa.
A jeśli chodzi o "Gone" - to im jest bliższy "Więzień Labiryntu"... choć nie do końca. Też nie ma tu jakichś wielkich podobieństw. I mimo że w "Gone" bardziej przywiązałam się do bohaterów, to myślę, że "WL" i jego kolejne części będą u mnie na równi z serią pana Granta
Cieszy mnie to, że te podobieństwa nie okazały się większe, bo "Więzień Labiryntu" to oddzielna historia, wyróżniająca się w jakiś sposób od innych i na pewno warta przeczytania. Myślę jednak, że spodoba się i fanom "Igrzysk Śmierci" i "Gone".
I jest w niej coś naprawdę specyficznego, bo mimo że nie przeżywałam jej jakoś straszliwie (np. nie płakałam w momencie, w którym powinnam była płakać ), to jednak bardzo interesował mnie los Streferów i nie mogłam odłożyć tej książki na bok. Myślę, że to, co tak napędza czytanie, to fakt, że naprawdę człowiek STRASZNIE chce się dowiedzieć, o co tu tak w zasadzie chodzi - a pytań jest tym więcej, że nie chodzi tylko o Labirynt, ale i o cały świat, bo z nim także musi być coś nie tak
Niestety po pierwszej części tak naprawdę nie uzyskaliśmy na te pytania wystarczających odpowiedzi... ale od czego jest część druga, prawda? A o ile będzie na takim poziome jak "Więzień Labiryntu", będę naprawdę zachwycona Pozostaje mi czekać xD
(trochę się kurcze rozpisałam, niech ktoś to przeczyta, błagam xD) Powrót do góry
I jest w niej coś naprawdę specyficznego, bo mimo że nie przeżywałam jej jakoś straszliwie (np. nie płakałam w momencie, w którym powinnam była płakać ), to jednak bardzo interesował mnie los Streferów i nie mogłam odłożyć tej książki na bok. Myślę, że to, co tak napędza czytanie, to fakt, że naprawdę człowiek STRASZNIE chce się dowiedzieć, o co tu tak w zasadzie chodzi - a pytań jest tym więcej, że nie chodzi tylko o Labirynt, ale i o cały świat, bo z nim także musi być coś nie tak
A z tym się zgadzam w 100% - też nie mogłam wszystkiego przeżywać jak trzeba, bo chciałam czytać i czytać, i dowiadywać się co będzie dalej xD
Ja przeczytałam ! Ale póki co nie mogę się włączyć w dyskusję, bo ciągle nie przeczytałam książki xD
ale mam na nią ochotę jak widzę kurde te spoilery xD Powrót do góry
O, a co do filmu - fajnie byłoby go obejrzeć, bo historia ma potencjał... Plus sami faceci byliby na ekranie xD xD xD Ale tak serio - zupełnie nie widzę tego, aby miała go wyreżyserować Catherine Hardwickle :/ Bo o ile "Zmierzch" był jeszcze okej, tak "Dziewczyna w czerwonej pelerynie" jest według mnie porażką :/ I kurde akcji w nich nie ma zbyt wiele :/ Powrót do góry
Kurczę, tyle dni już minęło odkąd przeczytałam "Więźnia", a czasami się jeszcze łapię na tym, że właśnie się zastanawiam nad tego typu sprawami Naprawdę fajna książka do tworzenia własnych teorii
Heh, przez was chyba jeszcze bardziej mnie ta książka nurtuje niż po samym przeczytaniu.
Hardwickle czy nie Hardwickle strasznie jestem ciekawa jak wyjdzie film jeśli już wyjdzie! A jak będą wyglądali buldożercy?! Bo to było coś strasznie dziwnego jak czytałam ich opisy Powrót do góry
Poplątane to
A co do drugiego, też mi się skojarzyło z Truman Show
A porównanie z Gone, które lepsze, to ja szczerze mówiąc nie potrafię wybrać. Bo 2 pierwsze części Gone uważałam za genialne, po następnych mój entuzjazm trochę przygasł. A znów o Więźniu nigdy nie myślałam w kontekście "genialne", tylko "bardzo dobre". Powrót do góry
Pierwsza część GONE była rzeczywiście świetna, taki powiew świeżości przez co zrobiła na mnie nie małe wrażenie, to odliczanie czasu, ale później zrobilo się tego za dużo, takie rozlazłe ... Tutaj zaczyna się od wielu niewiadomych, jakiś poszlak, jest większe pole do popisu dla wyobraźni i myślę, że z czasem będzie raczej ubywać niewiadomych tzn mam nadzieję ... ale przyznam, ze non stop gdzieś tam w tle przypominał mi się serial LOST - DHARMA, czarny dym itp
I doskonale rozumiem dlaczego więzień może być lepszy od GONE, bo miałam dokładnie takie same odczucia jak MUlka, chociaż akurat u mnie jest odwrotnie - z dwoma ostatnimi częściami GONE zaczyna mi się coraz bardziej podobać Co nie zmienia faktu, że "Więzień" jest jakoś trochę lżejszy do czytania I też mam nadzieję, że autor nie będzie nas dręczył tymi niewiadomymi, tylko powoli wszystko wyjaśni
Ach, i te skojarzenia xD Mi się LOST nasuwało co chwila albo "The Cube" xD Powrót do góry
Jeśli ta cała teoria jest prawdziwa, to przepraszam autora za jakiekolwiek słowa krytyki, najwyraźniej tu wszystko ma sens i ta logika jest całkowicie i w pełni zachowana, za to należą się tylko brawa.
Teraz tym bardziej nie mogę doczekać się kolejnej części żeby zobaczyć czy to wszystko faktycznie się zgadza. Powrót do góry
No i proszę, takie momenty pokazują jak ludzie łatwo krytykują coś czego nie rozumieją (mówię o sobie ).
No to mnie rozbawiłaś , ale sama się zastanawiam czy mój tok myślenia idzie w dobrym kierunku ... Przypomniał mi się jeszcze pierwsze spotkanie Chuck, Gally i Thomas ... to było dziwne, ta scena w ogóle nie pasowała mi do okoliczności, w sumie nie pasowała do całej książki Ale kto wie może autor chciał wprowadzić troche luzu, pokazać , że to są dzieci i czasami ich nachodzi ochota na zabawy ...
Jeśli ta cała teoria jest prawdziwa, to przepraszam autora za jakiekolwiek słowa krytyki, najwyraźniej tu wszystko ma sens i ta logika jest całkowicie i w pełni zachowana, za to należą się tylko brawa.
Teraz tym bardziej nie mogę doczekać się kolejnej części żeby zobaczyć czy to wszystko faktycznie się zgadza.
MUlka, cieszę się, że Ci się spodobał "Więzień"
Im więcej nas dyskutuje, tym lepiej - ile już genialnych motywów wymyśliłyśmy xD xD xD
O jaa, chyba umrę z ciekawości zanim wyjdzie drugi tom xD Ciekawe ile z naszych teorii się sprawdzi Powrót do góry
Jak to mówił Archos w "Robokalipsie" - "Prawdziwa wiedza nie mieści się w rzeczach, których jest nie wiele, lecz w znajdowaniu powiązań między nimi."
Ha, też jestem ciekawa jak to z tymi teoriami wyjdzie później
Co jeszcze? Zakończenie. To raczej dla tych co czytali, lub będą: nie, nie spodziewałam się tego zupełnie, ale nie mogę też powiedzieć, że bardzo mnie zaskoczyło. Już gdzieś z czymś takim się spotkałam i tam zdecydowanie bardziej to mną wstrząsnęło, w sumie to do tej pory mnie dręczy, a tu mamy kolejną część i po problemie.
W ogóle nie mam pojęcia jak ja doczekam do następnego tomu... [/quote Powrót do góry
hmm nie wiem czy to jakoś pomogło czy tylko dodało pytań
Co jeszcze? Zakończenie. To raczej dla tych co czytali, lub będą: nie, nie spodziewałam się tego zupełnie, ale nie mogę też powiedzieć, że bardzo mnie zaskoczyło. Już gdzieś z czymś takim się spotkałam i tam zdecydowanie bardziej to mną wstrząsnęło, w sumie to do tej pory mnie dręczy, a tu mamy kolejną część i po problemie.
już chyba milion razy o tej książce na forum wspominałam.. Powrót do góry
A mnie książka się średnio podobała.
W zakończeniu miałam wrażenie jakby autor na siłę chciał wprowadzić patos i tak samo jakby próbował nas zmusić do płaczu we wiadomo jakim fragmencie. Ogólnie nie mogłam się wczuć w tę książkę, a główny bohater trochę mnie denerwował.
Spodobał mi się za to sam pomysł labiryntu oraz umiejętności telepatyczne bohaterów. Lekko wstrząsnęła mną scena z Benem A z bohaterów moją ulubioną postacią pozostała Teresa.
Czytając, nasuwały mi się podobieństwa do gone (wiadomo-dzieci, bez dorosłych, odgrodzone od świata), ale w mojej opinii labirynt przy gone wypada naprawdę marnie. Tu nie czułam tych emocji, sympatii z bohaterami, momentów grozy. A jeśli chodzi o Igrzyska śmierci, to nie mam porównania, bo ich nie czytałam (jeszcze).
Książka nie jest zła, podczas czytania były nawet momenty, że wciągała, jednak do moich ulubionych nie należy. Chętnie sięgnę po drugą część, ale tylko jeżeli będzie w bibliotece, bo na pewno jej nie kupię.
Moja ocena 6,5/10
TheKathy, mi też ta scena nie do końca podeszła, ale podejrzewam, że miała właśnie takie wrażenie, a tak naprawdę ma drugie dno. Chyba, że to tylko moja paranoja
Silje, cieszę się, że tak bardzo spodobał Ci się "Więzień" Miałam tak samo, że nie mogłam go odłożyć, dopóki nie skończę! A to wszystko właśnie przez te zakończenia rozdziałów - nie dało się po nich nie zacząć kolejnego Albo w ogóle, ostatnie zdania rozdziałów zazwyczaj były takimi "bombami", że po jakimś czasie musiałam zakrywać je ręką, żeby nie zerkać i nie popsuć sobie zabawy, jak byłam już na tych stronach xD A to było takie kuszące
Co do porównania do "Lasu zębów i rąk" nie mogę się wypowiedzieć, bo jeszcze go nie przeczytałam Wiem, wiem, nie wiem na co jeszcze czekam Ale skoro zauważyłaś podobieństwa do "Więźnia" to tym bardziej nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam "Las..."
Mam nadzieję, że z drugą częścią nie będzie już takich opóźnień, bo będę cierpieć Powrót do góry
taka ciekawostka dla tych co już przeczytali ... króciutki flashbackowy prequel do trylogii zatytułowany "Thomas’s First Memory Of The Flare" czyli "Pierwsze wspomnienie Thomasa o Pożodze" - został oznaczony jako #1,5 ... występują Thomas i co ciekawe jego rodzice !
do przeczytania TUTAJ ... jesli ktoś chce w wolnej chwili mogę przetłumaczyć, ale myślę, że tekst jest prosty no i krótki
Ale jaja z tym prequelem.! Fajnie, że James tak wymyślił, żeby napisać, co się z Thomasem wcześniej działo. Chętnie przeczytam. Powrót do góry
Hmm, ale to jest takie zupełnie dodatkowe czy pojawi się w kolejnej części? Bo szczerze mówiąc nie ogarniam wyrażenia "flashbackowy prequel"
A co do fragmentu faktycznie nie trudny do zrozumienia. Ciekawe czy to rzeczywiście prawdziwe wspomnienie czy jakoś specjalnie wyrwane z kontekstu, bo po tych ludziach wszystkiego można się spodziewać.
Bo szczerze mówiąc nie ogarniam wyrażenia "flashbackowy prequel"
to wydarzenie które miało miejsce przed tym co zaszło w książce, a napisane jest w formie powracającego wspomnienia
Napisane prawdopodobnie jako bonus dla jakiejś księgarni lub coś w tym stylu - w książkach dokładnie tego tekstu nie będzie, ale być może Thomas poruszy ten temat ...
Taki prawdziwy prequel ma wyjść w kwietniu, jeszcze nie wiem w jakiej formie, czy przypadkiem nie dodatkowa 4ta część Powrót do góry
No to ja dodam swoje trzy grosze, albo grosik, bo nie wiem, co napisać. Ogólnie powiem tylko WOW!!! Po prostu ta książka mnie powaliła. Jest niesamowita. Kocham Minho, jest boski *_* W pewnym momencie chodziła mi taka myśl po głowie, że jak Minho zginie to się nieźle wkurzę (pominę te gorsze słowa Oczywiście na końcu się popłakałam - wiecie kiedy. No i opis drugiej częsci mnie wmurował totalnie, a jeszcze przed nim epilog. czytam i takie WTF?! Dashner umie zaskakiwać, oj umie, no i nie boi się makabry, a to naprawdę super. Mogę tę ksiązkę porównać bardziej do Otchłani Smitha, niż co Igrzysk, ale odczucia są jak najbardziej pozytywne. Nie mogę się doczekać marca, czuję że kontynuacja będzie po prostu mega *_* No a póki co muszę ochłonąć - wczoraj późno skończyłam czytać i zakochałam się po prostu *_* Niedługo napiszę recenzję ;
Powrót do góry
Także czytałam jakis czas temu "więźnia labiryntu" i uważam, że jest swietny ! Tak wciąga, tyle wątpliwości zostaje i jeszcze ten epilog, ja juz myslałam, że to koniec, się wszystko wyjaśniło, są bezpieczni a tutaj...
A co do śmierci Chuck'a to myślę, że zrobili to po to, żeby jeszcze bardziej zniechęcić dzieciaki do DRESZCZU, bo przeciez one nie wiedzą, że to oni nim są i żeby robili to co każą jako walkę ze złym DRESZCZEM, który ich uwięził w labiryncie, poddawał eksperymentom i pozwolił zamordowac niewinnego chłopca. Myślę, że Sam będzie chciał się zemścić i będzie bardziej skłonny przez to do współpracy.
A jeśli chodzi o Grupę B, to myślę, że to nie ci co zostali w labiryncie, tylko jacyś inni, może w innym miejscu, a teraz DRESZCZ chce zamienic ich miejscami i Grupa B będzie w labiryncie, a Sam i reszta tam gdzie oni wcześniej. Albo może ich połączą i będą razem zupełnie gdzie indziej... Tyle tych pytan bez odpowiedzi
Jeszcze ta Teresa mi się taka podejrzana wydała, tajemnicza i trochę dziwna, cały czas podejrzewałam, że ona w końcu zrobi coś strasznego, taka dziewczynka z telewizora przejmowała mnie grozą, ciekawa jestem, o co z nia chodzi. Nie wiem czemu, ale nie wierzę w jej dobre intencje
„Zanurkuj w tej mętnej otchłani i wydobądź coś więcej.”
W listopadzie miała miejsce niezwykła premiera. Otóż nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc ukazał się „Więzień Labiryntu”, a na portalach literackich zawrzało. Można było znaleźć mnóstwo recenzji, w których zachwycano się książką, chwalono autora i jego dzieło, niezliczoną ilość razy porównywano je do „Igrzysk Śmierci”. Jako cel postawiłam sobie zapoznanie się z utworem i stwierdzenie, czy faktycznie lektura jest tak wybitna. I mimo, że oczekiwania miałam niezwykle wygórowane - nie zawiodłam się.
Od samego początku powieści zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń. Świat poznajemy oczami Thomasa, który zostaje zesłany do tajemniczej Strefy – jest to ogromny teren otoczony wysokimi murami, za którymi kryje się Labirynt. Chłopak nie pamięta niczego prócz swego imienia. Otoczony zostaje przez kilkunastu chłopców mniej więcej w jego wieku, którzy tak jak on nie wiedzą, kto i w jakim celu zesłał ich w to miejsce. Nikt nie załamuje jednak rąk, starają się znaleźć wyjście z przerażającego labiryntu. Nie jest to jednak łatwe, gdyż w środku czeka na nich ogromne niebezpieczeństwo. Lecz gdy następnego dnia po przybyciu Thomasa, po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna, przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nic nie będzie już takie, jak do tej pory.
„Dziwne jest tak samo dobre, jak każde inne określenie.”
Bohaterowie mimo, że bardzo młodzi wykazują się nie lada odpowiedzialnością i zorganizowaniem. Determinacja i odwaga pchają ich cały czas do przodu, wszystko co robią ma swój cel, którym jest przeżycie w Strefie oraz wyjście z labiryntu. Każda z postaci jest jak najbardziej realna, łatwo odczytać targające nimi emocje, a trzeba przyznać, że jest ich sporo. Począwszy od strachu, paniki i rozpaczy, poprzez niepewność i ciekawość, aż po radość i ulgę. Dzięki narracji prowadzonej przez głównego bohatera, czytelnik także ma możliwość odczuwać wszystkie te emocje. Nie brakuje wszechobecnej przyjaźni i zaufania między mieszkańcami Strefy, ale możemy dostrzec także rodzące się głębsze uczucie między dwójką bohaterów.
Sam świat, w którym rozgrywa się akcja jest niebywały. Nie ma określonego miejsca czy też czasu. Autor wykazał się niezwykła kreatywnością, gdyż stworzył interesujące uniwersum, którego nie spotkałam dotąd w jakiejś innej powieści. Podobieństwo do „Igrzysk Śmierci” jest widoczne, ale nie jest to kopia znanego bestselleru. Dashner wykorzystał motyw zamknięcia pewnej grupy ludzi i postawieniu ich w sytuacji zagrożenia, w których muszą dokonywać trudnych wyborów. Fabuła wciąga czytelnika, ba! - mogę śmiało powiedzieć, że wręcz angażuje go w wydarzenia. Akcja ma niezwykle szalone tempo, cały czas dzieją się niespodziewane rzeczy, zaś bohaterowie odkrywają kolejne sekrety świata, w którym przyszło im żyć.
Autor zadbał o każdy szczegół. Struktura społeczeństwa tworzonego przez młodych ludzi jest bardzo przemyślana. Bohaterowie mają ustalone zasady, według których postępują. Czasem są one wręcz absurdalne, jednak mimo wątpliwości starają się ich przestrzegać. Słownictwo także jest interesujące. Swoisty slang jakim się posługują nadaje powieści oryginalności. Lekturę czyta się lekko i niezwykle szybko, objętość nie ma tu nic do rzeczy - 62 rozdziały na 420 stronach, potrafią sprawić, że czas mija niezwykle szybko.
„Mierz wysoko, wal nisko.”
Może powiem kilka słów o autorze. James Dashner, ojciec czwórki dzieci, pisał już wcześniej utwory dla młodzieży, jednak to dzięki trylogii „Więzień Labiryntu” stał się gorącym towarem. Prawa do ekranizacji jego dzieła wykupiło już studio 20th Century Fox, w najbliższych miesiącach planuje rozpocząć realizację projektu.
„Chciałam ci w ten sposób powiedzieć, że gdybyś umarł, to bym cię zabiła.”
Powieść dystopijna, która trzyma w napięciu do samego końca, spodoba się szerokiemu gronu czytelników. Od nastolatków po starszą młodzież - każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Nietuzinkowa lektura, której bohaterowie mają specyficzne poczucie humoru wciąga czytelnika bez reszty, pozwala zatracić się w korytarzach tytułowego labiryntu. Książki nie można po prostu odłożyć na półkę dopóki nie przeczytamy ostatniej strony, a nawet wtedy czujemy, że to jeszcze nie koniec przygód i niebezpieczeństw. Pierwszy tom trylogii zapowiada zachwycającą kontynuację, którą po prostu muszę przeczytać. Mogę śmiało przyznać, że „Więzień Labiryntu” trafia na półkę z moimi ulubionymi powieściami i otrzymuje najwyższą notę 6/6! Teraz pozostało tylko czekać na kolejny tom zatytułowany „Próby Ognia”.
recenzja także na blogu, zapraszam do komentowania
http://isztarbooks.blogspot.com/2012/01/wiezien-labiryntu-james-dashner.html Powrót do góry
Ogólnie książka fajna, co prawda męczyłam ją chyba z tydzień, ale wcale nie dlatego, że mi się nie podobała . Bohaterów polubiłam i gdy naprawdę zabrałam się do czytania, a nie codziennie po jednym rozdziale naprawdę żyłam z bohaterami w labiryncie. To było niesamowite. Dawno nie czytałam takiej książki. Nie będę się za bardzo rozczulać, ale mam parę uwag. Może na początek Alby, gdy go 'poznałam' od razu poczułam do niego sympatię, Spoilerale po przemianie stał się beznadziejny
Jeśli chodzi o drugą rzecz może to dziwne ale uważam, że to beznadziejnie że wyszli z tego labirynu. Nie umiem wyjaśnić dlaczego tak myślę. Po prostu jakoś dziwnie będzie jak będą gdzie indziej z resztą sama nie wiem. oO i jeszcze jedno biedny Chuck szkoda, że umarł. Jejku ciągle mi się coś przypomina ale to już ostatnie: ciekawe kto zostanie tym przywódcom, pewnie Thomas w końcu główny bohater itp. ale w końcu mógłby to być też Newt albo Mihno, których tak nawiasem mówiąc bardzooo lubię Spoiler Podsumowując zdecydowanie polecam tę książkę osobą, które lubią takie klimaty jak i tym którzy zazwyczaj czytają inny rodzaj powieści (sama zaliczam się do tych drugich ) Kto jeszcze nie przeczytał tej książki niech żałuje i szybko naprawi swój błąd
Przeczytałam książkę i bardzo mi się podobała. Koniec mnie zaskoczył, a Epilog szczególnie. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu i tego jak dalej poradzą sobie bohaterowie. Powrót do góry
I moja recka
Jesteś nikim. Nie pamiętasz swojej przeszłości. Nagle znajdujesz się w obskurnej windzie wiozącej cię w nieznane. Gdzie trafisz? Dlaczego nie pamiętasz swojej przeszłości? Winda staje. A ktoś cię z niej wyciąga. Gdzie jesteś? Witaj w Strefie! O, spójrz tam. Widzisz te wrota? Nie wychodź za nie w nocy. Wrota odgradzają Strefę od Labiryntu, w którym grasują Bóldożercy – przerażające pół-zwierzęta, pół-maszyny. Jeśli się boisz, to zrozumiałe… Każdy świeżuch się boi.
Thomas trafił do Strefy. Nie pamięta kim był kiedyś, co tu robi. Nie pamięta, czy miał przyjaciół, czy miał rodziców. Nie pamięta nic. Strefa jest dla niego czymś nowym, ciężko mu się wdrożyć i nauczyć zasad. Jedną z nich jest zakaz wychodzenia przez wrota w nocy. Dlaczego? Bo nikt nie wrócił stamtąd żywy. Labirynt jest pełen niespodzianek, a jego ściany zmieniają położenie co noc. Nie ma drogi ucieczki. Mieszkańcy Strefy pracują nad tym od lat, mają grupy Zwiadowców, które codziennie wyruszają w mrok korytarzy i tworzą mapy, by zaobserwować zmiany w układzie murów.
Jednakże, coś się zaczyna zmieniać. Drugiego dnia do Strefy przybywa nieprzytomna dziewczyna z wiadomością, że już nic nie będzie takie samo jak kiedyś. Buldożercy ruszają na bój, a Thomas z powodu pewnego czynu staje się bohaterem. Robi coś, czego nikomu innemu nie udało się dokonać. Wyczuwa nadchodzący koniec… I jedyną szansą na przetrwanie jest pozornie niemożliwa ucieczka.. Czy Thomasowi uda się ocalić siebie i mieszkańców Strefy? Czy może wszyscy stracą życie?
,,Więzień Labiryntu” został nazwany najlepszą trylogią od czasu ,,Igrzysk Śmierci”. Wielu powieściom nadawano takie miano i w większości przypadków okazywały się słabymi książkami, którym brak logiki, i porządnej narracji. Jest to pierwszy raz, kiedy spotkałam się z powieścią zasługującą w pełni na to miano. Może i dzieło Pani Collins jest niezastąpione, ale jak widać znalazł się ktoś, kto potrafi pisać na podobnym poziomie i oczarować czytelników już po lekturze pierwszej strony.
Świat wykreowany przez autora powala. Ma w sobie to, co powinien mieć każdy świat w powieści antyutopijnej. Nastrój! Nastrój jest podstawą wszystkiego. Nieodpowiedni nastrój może sprawić, że czytelnik ma ochotę wyrzucić książkę przez okno. A odpowiedni sprawia, że nie możemy się od niej oderwać. Zakątki Labiryntu są opisywane w bardzo realistyczny sposób wprawiając osobę czytającą w kompletne przerażenie i podziw dla postaci, a głównie Thomasa, który zachowuje zimną krew w sytuacjach ekstremalnych.
Książka ma wiele zalet. Może i nie jest doskonała, ale wyróżnia się spośród innych pomysłem i niepowtarzalną kreacją bohaterów. Nastolatki mające własny, doskonale zorganizowany świat to rzecz niemożliwa, ale u James’a Dashner’a nie ma rzeczy niemożliwych. Mają kucharza, kogoś w rodzaju lekarza, policję, grabarzy, rzeźników, radę. Nie ma tam miejsca na łamanie zasad i występowanie z szeregu, ponieważ wszelka niesubordynacja grozi Wygnaniem – czyli wyrzuceniem do Labiryntu na pastwę losu.
Niedawno nie mogłam wyjść z zachwytu nad warsztatem pisarskim Harukiego Murakamiego. Wzbraniałam się, że przestanę stawiać ocenę sześć czemu popadnie. I nadal trzymam się tej decyzji. A czy mogłabym postawić coś niższego niż 5+ powieści James’a Dashner’a? Nie sądzę. Zanim zaczęłam pisać tę recenzję długo biłam się z myślami, czy zrobić wyjątek i postawić 6, czy trzymać się poprzedniej decyzji i stanąć na 5+? Chyba muszę zaprzeczyć samej sobie, i zrezygnować z tamtej decyzji.. Dlaczego? ,,Więzień labiryntu” nie jest wybitną powieścią. Nie jest to powieść, która ma niepowtarzalne przesłanie. Przesłanie jest podobne do tych, spotykanych w innych antyutopiach. Lecz jednak muszę postawić mu 6, ponieważ gdybym tego nie zrobiła, miałabym znaczące wyrzuty sumienia.
Jest to pozycja, którą każdy nastolatek, a nawet starsza osoba powinna przeczytać. Zaskakuje, napełnia grozą, ukazuje wizję postapokaliptyczną wizję świata, która może się spełnić. A także podejście dorosłych do młodzieży… Dość nieadekwatne i potworne rzecz biorąc. Zachęcam do zapoznania się i polecam, ponieważ warto przeczytać ,,Wieźnia Labiryntu”… I dowiedzieć się, co czeka poza wrotami…
W Labiryncie własnych, nieznanych wspomnień
Biegnij przed siebie. Wszędzie będziesz widział ściany, z obu stron, przed sobą i za sobą. W tej chwili jest to Twój jedyny przyjaciel. Zwykle największy wróg. Ścieżki od lat znane, dziś wydają się nowe i odmienne. Zaczyna brakować Ci tchu. Czy zdołasz dobiec? Ocalić życie? Coś za Tobą podąża… Groźnego. Niebezpiecznego. Wiesz, że nie możesz się zatrzymać, a jednak… nie masz już sił. Czy zdołasz dobiec? Pewnie tak. Pytanie tylko… Gdzie?
James Dashner To obecnie jedno z najgorętszych nazwisk w świecie literatury dla młodzieży i dorosłych. Zanim odniósł międzynarodowy sukces trylogią Więzień Labiryntu napisał kilka serii dla młodszych czytelników. Mieszka w South Jordan City w stanie Utah z żoną i czwórką dzieci. Jego trylogia Więzień Labiryntu jest od wielu miesięcy jednym z największych bestsellerów na rynku amerykańskim. Ukazały się już dwa tomy trylogii i wszyscy z napięciem oczekują na jej ekscytujący finał.
"- Patrzcie na tego sztamaka!
- Ile może mieć lat?
-Wygląda jak klump w koszulce.
-Mam nadzieję, że podobała ci się przejażdżka, świeżuchu.
-Stąd nie ma powrotu, koleś."
Akcja powieści zaczyna się od momentu, kiedy Thomas budzi się w zimnej, obskurnej windzie. Nie wie kim jest, nie ma pojęcia co tutaj robi. Dopiero później, gdy zaznajamia się z miejscem, do którego doprowadził go upiorny środek transportu, zaczyna rozumieć, że ze Strefy – miejsca, gdzie powitało go kilkudziesięciu innych chłopców, nie ma wyjścia. Uparcie próbując znaleźć odpowiedz, na męczące ich pytania, codziennie grupa nastolatków wchodzi do upiornego labiryntu. Miejsca, gdzie za każdym rogiem może czaić się śmierć – i to dosłownie. Kiedy niedługo po nadejściu Thomasa, w krótkim czasie jest dostarczona kolejna osoba, tym razem dziewczyna, wszyscy są pewni jednego – już nic nie będzie takie jak przedtem. Nieubłaganie mijający czas, przynosi im więcej pytań. Niezmienna pozostaje tylko jedna mantra:
Z n a j d ź w y j ś c i e , a l b o g i ń .
Za „Więźnia Labiryntu” sięgnęłam dlatego, że streszczenie książki wywołało we mnie bardzo pozytywne emocje. Z uwagi na to, że uwielbiam antyutopijne powieści, a tutaj autor nawet postarał się o wątek fantastyczny, po prostu nie mogłam obok tej pozycji przejść obojętnie. Dopiero później , gdy w domu bliżej zapoznałam się z książką, wzbudziła ona moje zniechęcenie. Dlaczego? Otóż tutaj, tak samo jak przy wielu pozycjach, które ostatnio trafiają na rynek, wydawnictwo zamieściło komentarz, który sugerował, że książka jest przyjmowana tak samo dobrze jak „Igrzyska śmierci”, a nawet jest bardziej genialna od niej. Jak sądzicie, to był dopiero początek, czy może już koniec moich cierpień?
Szczerze? Muszę powiedzieć, że, niektórzy z Was, a na pewno część, która „Więźnia Labiryntu” przeczytała, miała rację twierdząc, że było to tylko niewielkie potknięcie na początku, które nie miało większego znaczenia dla treści powieści. Książka jest napisana w typowy sposób, który cechuje dzieła przeznaczone dla młodzieży. Nie uważam, aby takie książki bardzo różniły się od innych, ale widać pewne istotne różnice. Na pewno znajdziemy tutaj bardzo dynamiczną akcję, która wprost nie pozwala, aby czytelnik się nudził. Jej rozwój całkowicie leży w rękach bohaterów, a narracja pierwszoosobowa pozwala, aby czytelnik doświadczył uczucia, że jest w centrum wydarzeń. Autor jednak poszedł jeszcze o jeden krok dalej i wprowadził do języka nastolatków własną odmianę slangu, który był zrozumiały tylko dla bohaterów książki, a w późniejszym czasie także i dla czytelnika.
„Dziwne jest tak samo dobre, jak każde inne określenie.”
Na początku pierwszym skojarzeniem, które nasunęło mi się podczas czytania książki była seria Michael’a Granta pt.:”Gone. Zniknęli”. Tak jak i tutaj, występuje tam podobny motyw grupy nastolatków, uwięzionych na określonym obszarze. Bez dorosłych. Bez jakichkolwiek wiadomości z terenów mieszczących się poza ich własnym „światem”. Tutaj jednak podobieństwa się kończą. Wątek fantastyczny, wprowadzony przez pana James’a ma mniejsze znaczenie niż ten użyty w „Gone”. Podobnie jest ze sposobem radzenia sobie w społeczeństwie, który można w pewien sposób nazwać „rajem” dla nastolatków. W „Więźniu Labiryntu”, bohaterowie książki stworzyli już swoje społeczeństwo i w chwili, gdy czytelnik dostaje szansę śledzenia akcji, ich sposób funkcjonowania można nazwać już pewnym i sprawdzonym. Pan Michael zaś przedstawia wszystko w trakcie tworzenia jakiegokolwiek sposobu życia w nowej sytuacji.
Dzięki zastosowaniu narracji pierwszoosobowej prawie od początku byłam pewna, że to właśnie Thomas odegra w fabule bardzo ważną rolę. Sądzę, że się nie myliłam, ponieważ w miarę czytania powieści, można dojść do wniosku, że autor zrobił z głównego bohatera pewną marionetkę, która jest połączona z innymi lalkami specjalnym sznurkiem, za pomocą którego zawsze jest w centrum wydarzeń i bardzo często uczestniczy w najważniejszych sytuacjach, które są przedstawiane w książce. Godnymi uwagi natomiast jest kilka innych postaci. Tajemnicza Teresa, która biorąc pod uwagę pierwszy tom, jest środkiem napędowym. Odważna dziewczyna nie raz zadziwi adresata czy też przyspieszy akcję, wprowadzając do niej inne, całkowicie zaskakujące elementy.
„Nic już nie będzie, takie jak kiedyś”
Bohaterem, którego polubiłam od razu był natomiast Newt. Chłopak potrafił budzić sympatię, ale nie tylko. Zasadniczo sądzę, że była to najlepiej rozwinięta przez autora postać. Choć posiadał wszelkie cechy, mogące szczęśliwie przypaść w podziale przywódcy, nie chciał nim być. Ludzie z ogółu za nim szli. Chłopak mając „zaplecze” przyjaciół, mógł pozwolić sobie na więcej. Przede wszystkim jestem bardzo ciekawa udziału tego bohatera w kontynuacji. Dlaczego Pan Dashner stworzył taką postać? Aby był przyjacielem głównego bohatera? Jego niewidzialnym pomocnikiem? Oczywiście wszystko może się wydarzyć, jednak wiążę z nim wiele nadziei.
Choć z początku czytania książki, mogłam spokojnie usiedzieć na miejscu bez niej, to pod sam koniec, można by było rzec, że nie dałabym jej sobie wyrwać z rąk, nawet jeśli ktoś bardzo mocno by ciągnął. Autor nie patyczkował się przy rozwinięciu akcji, która choć czasem potrafiła wprowadzić mnie w odrętwienie, cały czas sprawiała, że skupiona, sama szukałam wyjścia z Labiryntu. Własnych przemyśleń chociażby. Byłam bardzo usatysfakcjonowana odkryciem przez pana James’a rąbka tajemnicy na temat głównego wątku fabuły, którym nie jest ucieczka z Labiryntu. Sądzę, że właśnie tym autor zdobył moją sympatię. W prawie że ostatnim momencie wprowadził do fabuły coś większego, dzięki czemu moje zainteresowanie wzrosło tak bardzo jak tylko mogło.
Teraz mogę całkowicie szczerze powiedzieć, że nie – nie przeżyłam przy tej powieści kolejnych Igrzysk śmierci. Za to byłam więźniem Labiryntu i oczekuję na próbę ognia, mając nadzieję, że będzie tak samo emocjonująca i skryta tajemnicą jak jej poprzedniczka.
Ocena :8/10 Powrót do góry
Hej:) Czy ktoś może wie gdzie można znaleźć tą książkę najlepiej w wersji pdf? Już od jakiegoś czasu szukam i nie mogę nigdzie na nią trafić
Fajny opis Uwielbiam "Igrzyska Śmierci", do serii "Gone" nie miałam jeszcze niestety okazji zajrzeć, ale książkę przeczytam Powrót do góry
Ląduje na miejscu pierwszym listy: "do przeczytania". Skoro wszyscy tak chwalicie to nawet nie zadaję dalszych pytań tylko ruszam do wykopania książki. Jednak nie ma jej niestety u mnie w bibliotece, ale zrobiłam już mały research na allegro i chyba raczej na pewno ją tam kupię
Okej, przeczytałam i mam nadzieję, że ktoś ze mną podyskutuje.
Po pierwsze ta książka... WYMIATA! Chociaż wnerwiają mnie te porównania do Igrzysk, to cóż poradzić książka chociaż inna, jest równie świetna!
Jak już się wciągnęłam po przesiedziałam pół nocy! I normalnie nie kontaktowałam. Wszystko mi się podobało, jednak recenzje napiszę już, jak ochłonę. Teraz widzę, że wszystkie wcześniejsze opinie nie były przesadzone.
I takie kilka rzeczy:
Czy tylko ja odniosłam wrażenie, że między Albym i Newtem coś było?
Ten jeden moment, jak Alby się poświęcił, to się domyśliłam... Ale tylko to.
A do tego epilog, jak dla mnie był całkowicie zbędny. Strasznie lubię, jak pozostaje taka nutka nieświadomości. No cóż niestety. KONIEC Powrót do góry
Często tytuły są opatrzone hasłami, które wychwalają i wspominają o rozpoznawalnych trylogiach. Niestety, niemal zawsze, piękne teksty na okładce próbują ukryć kiepską treść i skopiowany pomysł. Czytelnik czyta jedną taką książkę, drugą, trzecią, itd., w końcu już nawet nie chce patrzeć na powieści, które mają choć niewielką wzmiankę o ulubionej serii. Czasami aż trudno uwierzyć, że zdarzają się wyjątki…
„Nic już nie będzie takie jak kiedyś” (str. 70)
Thomasa poznajemy, gdy budzi się w windzie. Nie pamięta nic oprócz własnego imienia, czuje się, jakby usunięto mu wszystkie wspomnienia. Gdy otwierają się drzwi windy, jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, którzy gadają dziwacznym slangiem i witają go w Strefie. Strefa to centrum Labiryntu, miejsce, gdzie powinno być bezpiecznie, ale jak jest naprawdę? Nikt z mieszkańców tego niepokojącego miejsca nie wie, jaki jest cel Stwórców, którzy milczą. Chłopcy każdego dnia przeszukują mroczne korytarze Labiryntu, by odnaleźć odpowiedzi, a pytań przybywa, kiedy dzień po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna, która przynosi niezbyt radosną wiadomość. Thomas podświadomie zdaje sobie sprawę, że on i nowo przybyła są kluczem do rozwiązania zagadki i odnalezienia wyjścia. W Labiryncie nic nie jest prawdziwe, a wszyscy wiedzą, że nadchodzi zmiana…
„Znajdź wyjście albo giń”
Znacie grecki mit o Minotaurze i labiryncie? O Tezeuszu oraz Ariadnie? Kiedy przeczytałam zapowiedź „Więźnia…” myślałam, że będzie to jakaś nowoczesna wersja tego mitu. Wiele się nie pomyliłam, ale James Dashner odebrał bohaterom włóczkę i dodał antyutopijny, mroczny klimat. Obawiałam się, że będzie to beznadziejna kopia „GONE” i zawiodę się tak, jak na „Enklawie”. Na szczęście autor rozbudował stworzony przez siebie świat i z historii, która była już opowiedziana wiele razy stworzył coś nowego.
O bohaterach nie będę się rozpisywać, bo każdy inaczej odbierze zachowanie Thomasa, Chucka, czy innych Streferów. Wspomnę tylko, że kreacja postaci jest bardzo dobra i każdy charakter jest inny oraz naturalny. Autorowi na pewno nie można zarzucić, że pisze źle. Narracja już na samym początku sprawiła, że wczułam się w sytuację Thomasa. Niewątpliwie przemawia to na korzyść dystutopii, gdy czytelnik tak samo, jak główny bohater odczuwa rozgrywające się wydarzenia. Według mnie, przyczyną jest odpowiednie rozpoczęcie powieści. Razem z Thomasem budzimy się w windzie, widzimy Strefę i słyszymy przeinaczone słowa Streferów, spotykamy nowe postacie, wchodzimy do Labiryntu…. Nie wiele jest takich książek, gdzie przeżywa się to, co bohaterowie. Czytając tę historię nie mogłam od niej odejść, bo zakończenie każdego rozdziału rozpoczynało nową sytuację i nowe pytania. Epilog całkowicie odmienia spojrzenie na końcowe sceny i pozostawia niepewność, która wręcz nakazuje, by sięgnąć po kontynuację.
„Więzień labiryntu” to umiejętnie napisana dystutopia, która już od pierwszych stron serwuje nietuzinkową akcję. Nie należy od razu skreślać tej książki, bo mimo że „Igrzysk śmierci” nie przebiła (w kolejnych częściach może to się zmienić), to nadal jest jedną z najlepszych historii antyutopijnych. „Więzień labiryntu” jest świetnym wstępem do ciekawej trylogii, a zakończenie pierwszego tomu sprawia, że czytelnik zaczyna tworzyć tyle teorii, ile zakrętów w zdradliwym labiryncie. Polecam!
Moja ocena: 10/10.
Słyszałem o książce dużo dobrego. Z początku bardzo mnie zainteresowała a później jakoś moja chęć przygasła. Zastanawiam się wciąż czy warto :
Ja właśnie wczoraj w nocy skończyłam, warto! Cholernie warto Wstawię jutro recenzję. Powrót do góry
Spróbujcie sobie wyobrazić, że budzicie się w ciasnym i ciemnym pomieszczeniu nic nie wiedząc. No może nic nie wiedząc to przesada. Wiecie, że żyjecie, znacie swoje imię, macie przebłyski swojego życia, ale brak Wam konkretnych informacji. Dodatkowo z tego pomieszczenia wyciągają Was obcy ludzie i trafiacie do zupełnie nieznanego Wam miejsca. Miejsce to jest czymś w rodzaju więzienia, nie jest ono bezpieczne, a co więcej skrywa wiele tajemnic. Ciężko nie postradać zmysłów, prawda?
Thomasa właśnie spotyka taka sytuacja. Budzi się w ciemnej windzie, ktoś wymazał mu pamięć, a gdy wydostaje się z ciemnej windy, jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopaków. Thomas trafił do Strefy, która otoczona jest Labiryntem, w którym czekają przerażające i niebezpieczne stwory. Żaden z nich nie wie, dlaczego się tam znaleźli, nie wiedzą też, kto ich tam wysłał. Mimo wszystko starają się budować tam społeczność, a dodatkowo codziennie poszukują wyjścia z tej pułapki. Dzień po Thomasie do Strefy przybywa dziewczyna, jedna jedyna w całej Strefie. I od tego momentu wszystko idzie nie tak jak powinno.
W sumie nie czytałam za wiele opinii na temat tej książki, kiedyś usłyszałam, że jest dobra, więc postanowiłam to sprawdzić. Jak dobrze, że ja to zrobiłam! Ta książka nie jest dobra, ta książka jest wręcz obłędna i cudowna! Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę i powiem Wam, że naprawdę warto ją mieć na półce!
Koncepcja stworzenia Strefy wraz z Labiryntem jest naprawdę niesamowita i zasługuje na uznanie. Wiem, że to teoretycznie bardzo prosta sprawa i wiele osób mogłoby to wymyślić, ale pan James Dashner zrobił to wyjątkowo dobrze. Mimo tego, że nie występuje tutaj narracja pierwszoosobowa, to stajemy się sami „Więźniem Labiryntu” i wraz z Thomasem poznajemy reguły i zasady, które rządzą w Strefie. Stajemy się „świeżuchem”, powoli i stopniowo zapoznajemy się ze strefą, a wkrótce także z Labiryntem. Opisy są znakomite, dają nam wyraźny obraz świata książkowego. Nie chodzi nawet tylko o sam wygląd miejsca akcji, ale także o to, że potrafimy faktycznie odczuć wiele rzeczy na własnej skórze. W jeszcze lepszym wczuciu się w klimat pomaga język Streferów, który jest obecny przez całą książkę.
Akcja jest bardzo płynna i wartka, stale coś się dzieje i nie pozwala czytelnikowi popaść w monotonię. Książka nie nudzi, jest za ciekawa, aby coś takiego mogło mieć miejsce. Ciekawa, interesująca i pomysłowa – to na pewno. Co jeszcze? Na pewno nieprzewidywalna. Możemy snuć własne domysły, co wydarzy się dalej, ale tak naprawdę myślę, że nie przewidzimy wszystkiego. Mnie się nie udało, nie byłam pewna, co do tego, co mnie i bohaterów jeszcze czeka. Celowo napisałam „mnie i bohaterów”, ponieważ my wszystko przeżywamy razem z nimi. Ileż to było takich momentów, kiedy w moich oczach pojawiła się nadzieja, a ile było też takich, że serce podeszło mi do gardła, a strach sparaliżował ciało.
Książka potrafi być zaskakująca, tak samo jak pewne zwroty akcji, a nawet i sami bohaterowie. Thomas jest bardzo zdeterminowanym i odważnym nastolatkiem, od którego wielu mogłoby się uczyć lojalności i honoru. Reszta chłopaków także posiada swoje indywidualne cechy, które sprawiają, że mamy tutaj kanon różnobarwnych bohaterów. Jest to kolejne urozmaicenie, które sprawia, że książka jest jeszcze bardziej wciągająca. Nie zauważyłam tutaj wątków pobocznych, ale w tym przypadku to bardzo dobra rzecz. Nie wyobrażam sobie, że coś mogłoby odwracać naszą uwagę od głównego tematu, który potrafi nas całkowicie pochłonąć.
Książka posiada także bardzo ładną i adekwatną do treści okładkę – ja takie rzeczy bardzo lubię. Poza tym początek każdego rozdziału posiada wydrukowany fragment okładki. Niby nic nieznacząca ozdoba, a jednak wiele daje. Sprawia, że książka zyskuje w naszych oczach, w końcu w większości jesteśmy wzrokowcami, a więc estetyka i przejrzystość mają duże znaczenie.
Czy polecam? Nie wiem jak mogłabym tego nie zrobić! Szczerze przyznam, że jeśli chodzi o taką tematykę wśród książek, to ta powieść, od czasów „Igrzysk śmierci”, w moich oczach im dorównała. Jest wciągająca, interesująca i pełna akcji oraz napięcia. Z czystym sumieniem mogłabym dać jej maksymalną ocenę, nie zauważyłam tutaj żadnych minusów czy niedociągnięć.
Spróbujcie sobie wyobrazić, że budzicie się w ciasnym i ciemnym pomieszczeniu nic nie wiedząc. No może nic nie wiedząc to przesada. Wiecie, że żyjecie, znacie swoje imię, macie przebłyski swojego życia, ale brak Wam konkretnych informacji. Dodatkowo z tego pomieszczenia wyciągają Was obcy ludzie i trafiacie do zupełnie nieznanego Wam miejsca. Miejsce to jest czymś w rodzaju więzienia, nie jest ono bezpieczne, a co więcej skrywa wiele tajemnic. Ciężko nie postradać zmysłów, prawda?
Bardzo podobnie napisałam swój opis. xD Ale jeszcze w szkicach mam nieskończone. Ogólnie bardzo zacna książka i Twoja recenzja. Powrót do góry
Dziękuję Książka faktycznie jest nieziemska jak dla mnie! Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po kolejną część i mam nadzieję, że się tam nie zawiodę...
Wyobraź sobie, że budzisz się w ciemnościach. Winda wiezie Cię w górę, a Ty nic nie pamiętasz, poza swoim imieniem. Potrafisz nazwać przedmioty i czynności, ale nie umiesz przypomnieć sobie żadnych ludzi... Nagle urządzenie staje. Szyb nad Tobą otwiera się i widzisz jakiś ludzi. Masz mnóstwo pytań, ale nikt nie chce udzielić Ci odpowiedzi. Wiesz tylko, że znajdujesz się w Strefie pośrodku Labiryntu, w którym w nocy grasują potwory. Dzień po Tobie pojawia się dziewczyna. I w jakiś szalony sposób pamiętasz jej twarz. Jednak ona odzywa się w Twoich myślach... I mówi o tym, że właśnie zapoczątkowała KONIEC.
"Więzień Labiryntu: jest pierwszym tomem serii o tym samym tytule autorstwa Jamesa Dashnera. Trylogia porównywania jest oczywiście, jak wiele książek, do "Igrzysk Śmierci" oraz dla odmiany do serii "GONE". Jak można wyczytać na okładce "zresztą podobnie, jak trylogia Collins 'Więzień Labiryntu' zostanie sfilmowany". Ostatnio wszystko ma być ekranizowane... Jak zauważyłam takie wzmianki spotykają się z wrogością fanów "Igrzysk Śmierci". Sama do nich należę, więc i dla mnie bywa to irytujące, zwłaszcza, że pojawia się na co drugiej książce. A większość z nich mało ma wspólnego z jakością "Igrzysk". Jednak recenzje "Więźnia Labiryntu" są naprawdę rewelacyjne, więc postanowiłam zapoznać się osobiście z fonemem tej powieści.
"-Jak się tu dostałaś? Plaster powiedział, że w jednej chwili leżałaś na łóżku, a w następnej już Cię, cholera, nie było.
(...)
-Chyba zapomniał wspomnieć o tym, jak kopnęłam go w krocze i uciekłam przez okno."
Autor powieści James Dashner nie był u nas szerzej znany, zanim nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc nie został u nas wydany "Więzień Labiryntu". Jest on jednak autorem kilku serii dla młodszego czytelnika, co sprawia, że ma naprawdę wyrobiony i ciekawy styl. Dawno tak przyjemnie mi się książki nie czytało. I chociaż pisał wcześniej dla dzieci, styl ma dojrzały, co skutkuje specyficznym i mrocznym klimatem, który świetnie wpasowuje się w niesamowitą fabułę książki. Zupełnie nie spodziewałam się takiej ilości akcji i emocji, tej niezwykłej antyutopii, która była dopracowana w najmniejszym szczególe.
Nie będę dużo pisać, ponieważ i w krótkich słowach mogę przekazać, co czuję. Seria w tym przypadku zasłużyła moim zdaniem na porównanie do Igrzysk. Ma równie świetną antyutopie i doskonale wykreowanych bohaterów, z którymi przeżyłam niesamowitą przygodę, a do tego równocześnie "Więzień Labiryntu" jest oryginalną książką. Oczywiście motyw labiryntu, który automatycznie mi się kojarzy z mitologią, jest znany, ale to tylko jedna z części składowych tej niezwykłej powieści. Co mi się najbardziej podobało? Specyficzny język! Świetne zamienniki przekleństw i inne slangowe słowa. Na początku nie bardzo rozumiałam, o co chodzi, ale szybko da się to załapać. Bardzo fajny pomysł, ponieważ nie przepadam za wulgarnymi książkami. Jak się domyślacie "Więźnia Labiryntu" wszystkim gorąco polecam! Jest to lektura obowiązkowa dla fanów antyutopii/dystopii. Wielbiciele "Igrzysk Śmierci" i "GONE" także świetnie się odnajdą. Tylko uważajcie. Jest jeden istoty szczegół. Znajdź wyjście z labiryntu, albo zginiesz.
Ogólna ocena: 10/10. Powrót do góry
Te recenzje kuszą i kuszą.Całe szczęście,że udało mi się już pożyczyć "Więźnia labiryntu"i teraz spokojnie sobie czeka na półce,aż wemę go do rąk i zacznę czytać. Chyba nie wytrzymam i zabiorę się do niego po aktualnie czytanej książce.
Czy ktoś się może orientuje gdzie i czy ta książka jest dostępna? Rozglądam się za nią od dłuższego czasu ale nigdzie nie mogę jej zdobyć Powrót do góry
Czy ktoś się może orientuje gdzie i czy ta książka jest dostępna? Rozglądam się za nią od dłuższego czasu ale nigdzie nie mogę jej zdobyć
Zawsze możesz sobie zamówić przez empik.com dostawę do salonu.
Oglądałam trailer i muszę powiedzieć, że jest trochę przerażający, ale to w cale mnie nie zniechęca. Już od dawna mam ochotę na przeczytanie tej książki, mam nadzieję, że będzie ciekawa. Powrót do góry
Dobra książka, ale tyłka mi nie urwała. Trochę ciężko mi było na początku się przez nią przebić, tzn. nie zachwyciła mnie, ale później wszystko się zmieniło i zaczęło być bardzo interesująco. Sam pomysł uwięzienia tych dzieciaków w labiryncie, z którego (z pozoru) nie ma wyjścia - genialny. Ciężko mi było nawet wyobrazić sobie taką sytuację, taki sposób życia narzucony przez innych. Podobało mi się też to, jak bohaterowie stworzyli własny świat, utworzyli hierarchię, podzielili się obowiązkami i ten ich specyficzny język, który na początku mi się nie spodobał, ale później zaczęłam go doceniać i uznałam, że przecież sprawia on w pewien sposób, że jest to książka wyjątkowa. Do tego fajnie budowane napięcie, szczególnie końcówki rozdziałów, które czasami wbijały w fotel i z reguły pozostawiały mnie w wielkiej niepewności co do tego, co wydarzy się później.
Nie od razu poznaje się wszystkie odpowiedzi na stawiane pytania: Kto ich tam uwięził? Dlaczego? Jaki jest ten prawdziwy świat? Na niektóre z nich trzeba czekać do samego końca i szczerze - było to bardzo ekscytujące.
Co do minusów to nieźle denerwowały mnie zmiany w zachowaniach niektórych bohaterów. Wahania ich nastrojów były porządnie irytujące + zakończenie nie do końca mnie usatysfakcjonowało, uznałam je za nieco zbyt banalne i bardzo przewidywalne.
Generalnie książka mnie zadowoliła, nie czuję się nią zawiedziona, ale też nie czułam fajerwerków podczas jej czytania.
Mialam okazje przczytac ta ksiazke pare dni temu. Z poczatku ciezko mi sie ja zaczynalo. Szczegolnie nie moglam sie przyzwyczaic do jezyka jakiego uzywali bohaterowie ksiazki. Takie rzeczy strasznie mnie irytuja i ze zdenerwowaniem zamykam ksiazke. W koncu zebralam sie w sobie i po raz kolejny zaczelam czytac. Strasznie mi sie ta ksiazka spodobala Jej sie nie czyta, przez nia sie plynie. Zajelo mi doslownie pare godzin, zeby ja skonczyc. Z poczatku poznajemy swiat, lecz gdzy zjawia sie tajemnicza dziewczyna akcja sie szybko rozkreca i wciaga Powrót do góry
Więźnia Labiryntu przeczytałam wówczas gdy jeszcze książek o podobnej tematyce nie miałam okazji przytaczać więc była to miła odmiana od książek, które zwykle czytam.
Książkę udało mi się przeczytać w dwa dni, jednak nie wciągnęła mnie na tyle abym nie mogła jej odłożyć. Historia, owszem ciekawiła mnie bardzo a im dalej tym robiło się coraz ciekawiej. Tak naprawdę w książkę wczytałam się dopiero około 3,4 rozdziału gdy już coś tam się dowiedziałam. Przyznam, że strasznie mnie to denerwowało, że żadna postać nie chciała o niczym mówić, nic wyjaśnić, ale sprawiało to, że koniecznie musiałam czytać dalej i dowiadywać się wszystkiego wraz z Thomasem.
Polubiłam trójkę bohaterów - Thomasa, Minho i Newta, jak dla mnie każdy z nich na swój sposób jest bohaterem wartym uwagi.
Natomiast Chuck od początku był mi obojętny więc za bardzo mnie nie poruszyło to co się z nim stało.
Więzień Labiryntu zasługuje na uwagę, jest to bardzo interesująca i tajemnicza historia z tym całym labiryntem i jestem bardzo ciekawa kolejnych tajemnic. Do tego to zakończenie... aż się prosi aby sięgnąć po kolejny tom
Miała swoje lepsze, jak i gorsze momenty. Kogoś, kto miał już styczność z innymi młodzieżowymi dystopiami raczej nie zaskoczy niczym nowym, oryginalnym, sama czytając nieraz miałam wrażenie, że 'to już było' (najczęściej przewijał mi się wtedy przed oczami tytuł "Igrzyska śmierci"). Zakończenie takie sobie - nie było najgorsze, ale też nie sprawiło, że z niecierpliwością wyczekiwałabym aż kolejny tom wpadnie w moje ręce.
Ogółem, mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Powrót do góry