NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Tożsamość anioła
Jeśli pewnego dnia okaże się, że jesteś aniołem i twoja obecność na ziemi to nie przypadek... Czy w to uwierzysz? Andrea to wrażliwa i inteligentna dziewczyna, ale brak jej pewności siebie. Nawet kiedy Kaspar, najatrakcyjniejszy chłopak na studiach, okazuje jej zainteresowanie, nie potrafi mu zaufać. Kaspar budzi w niej niezrozumiały niepokój, tym bardziej że dookoła zaczynają się dziać rzeczy trudne do wyjaśnienia. Dziewczyna ma poczucie, że jej śladem ktoś podąża. Ktoś, kto nie jest człowiekiem... Czy znajdzie w sobie siłę, by zmierzyć się z przeszłością i zmienić przyszłość? Jak wiele można poświęcić dla miłości?
Autor: Zelman L. H.
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Data premiery: 09-03-2010
Okładka niespecjalna, opis mnie nie zainteresował, choć może kiedyś przeczytam.
Btw. Temat powinien być założony w dziale Zapowiedzi... tutajpoczkategori
Książka może być ciekawa i rzeczywiście warto przenieść w zapowiedzi, bo premiera dopiero w marcu 2011. Można juz książkę kupić w empik.com w przedsprzedaży.
Nie jestem pewna czy ją przeczytam. Znowu nieśmiała dziewczyna i tej sławny chłopak który sie nią interesuje... nie lubię już tego schematu, ale pewnie jak Wam sie spodoba i napiszecie ładne recenzje to po nią sięgnę. tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
Zgadzam się z grey_apple, ostatnio mam trochę dosyć tych nieśmiałych dziewczyn, wolałabym jakąś bardziej wyrazistą bohaterkę.
Ale to premiery jest jeszcze miesiąc i znając mnie pewnie przez ten czas nabiorę większej ochoty na tę książkę. tutajpoczkategori
Hm, w sumie ten opis 'gdzieś już był'...
Moze przeczytam. Zobaczę ^^ Tylko faktycznie, okładka nie powala (albo powala w drugą stronę xD).
Nie widzę w tej zapowiedzi niczego, co przyciągnęłoby moją uwagę. Było już wiele takich książek... W porządku, bohaterka jest studentką - to coś nowego, ale reszta... No nie wiem, raczej nie sięgnę :/ tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
To tez jest jedyny powod dla ktorego nie powiedzialam NIE tej książce xD Będę czekać na recenzje ;D
A mi okładka sie wyjatkowo podoba
Schematyczne.
Pełno takich książek i filmów.
Okładka też zwyczajna.
Ewentualnie Wasze pozytywne recenzje mnie skuszą, ale na razie się nie zanosi, jakobym miała przeczytać. tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
To tez jest jedyny powod dla ktorego nie powiedzialam NIE tej książce xD Będę czekać na recenzje ;D
A mi okładka sie wyjatkowo podoba
Zgadzam się z wami i dlatego również pewnie przeczytam tę książkę Fajnie przeczytać o kimś w swoim wieku. A okładka mi się podoba, bo kojarzy mi się z tą z baśni Andersena, które miałam w dzieciństwie
Ja tak jak Silje i Zu Ciesze się, że w końcu jakaś studentka
No i mam nadzieje, że nie będzie tak naiwne jak udręka upadłych xD tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
To tez jest jedyny powod dla ktorego nie powiedzialam NIE tej książce xD Będę czekać na recenzje ;D
A mi okładka sie wyjatkowo podoba
Czytacie mi w myślach dziewczyny !
Choć teraz czytam "Dziwną i piękną historię Percy Parker" i tam bohaterka też ma ponad 18 lat W zasadzie jest w akademii tak jakby była studentką. Gdy zaczęłam czytać - odetchnęłam z ulgą
Kurcze, mnie też najbardziej zachęca fakt, że główna bohaterka to studentka
Może przeczytam tutajpoczkategori
Nie mogę nigdzie znaleźć... ;/
Katt, książki? ^^ No bo wychodzi dopiero 9 marca... tutajpoczkategori
Bosz, może dlatego, że jeszcze nie było premiery, panno Katt? czytajcie posty wyżej, oszczędzi to miejsca na niepotrzebne pytania.
Ja ją kupię na pewno!!! Już wczoraj złożyłam zamówienie na empik. com, po 14 marca mają mi przysłać) Osobiście mam dosyć popłuczyn po "zmierzchu", ale ta książka mnie zaintrygowała... tutajpoczkategori
Książkę już można kupić w przedsprzedaży przez empik.com i kosztuje normalnie 31,90.
Moim zdaniem trochę sporo. Ja sobie poczekam kilka miesięcy, aż będzie odrobinę tańsza tutajpoczkategori
Ja zamówiłam w empiku przez neta i kosztuje coś koło 28 zł <przy odbiorze w salonie 15.03.11> uważam, że cena jest przystępna zwłaszcza, że książka ma z tego co się orientowałam ponad 300 stron myślę, że książka będzie fajna i jak pisałam już mam zamówioną i czekam tylko do 15.03 na odbiór- liczę na to że ją wtedy dostanę przeczytam i dam znać, czy mi się podoba ale naprawdę liczę na to że będzie dobra
Dopiero się zorientowałam, że to książka Polskiej autorki...
Czytałam do tej pory tylko jeden Polski paranormal ("Inni"-Ewa Draga) książka fajna ale nie powala. Nie wiem skąd to się wzięło ale wolę zagraniczne powieści, nie dlatego, że "nasze" są złe, poprostu tak jakoś mam... tutajpoczkategori
To jest Polskiej autorki?
Szkoda bo nastawiałam się na nią pozytywnie.( Do polskichautorów czuję jakiś głęboki uraz i nie czytam)
No to jet nas dwie
Ale pierwsze opinie na empiku bardzo pochlebne... tutajpoczkategori
Gdy kupiłam dziś "Krwawy fiolet" to zauważyłam dołączoną zakładkę do książki promującą właśnie "Tożsamość Anioła". Byłam nastawiona pozytywnie, ale też chyba poczekam aż stanieje albo będzie mbook.
Widzicie, a ja uważam, że nie należy skreślać tak na początku Polskiej autorki tym bardziej, że książka jest obiecująca Fakt, że inni pisarze krajowi nie błysnęli nie znaczy, że wszystkie książki są złe
ja z niecierpliwością czekam na premierę
Czytaj i pisz recenzję
Czas wyleczyć się z uprzedzeń do Polskich autorów. Mam nadzieję... Powrót do góry
Ja staram się do Polskich autorów podchodzić bez uprzedzeń. Bo sama chcę być pisarką a, że jestem z Polski.. Wychodzę z założenia, że trzeba pomagać Polskim autorom czyli czytać ich książki
Hmm.
Nie ma chyba książki polskiego autora/ki, któa by mi się jakoś szczególnie spodobała. NAjgorzej kiedy jeszcze używają takich typowych imion( Kasia, Asia, Józef itp)
Ogólnie polskich i takich których u nas dużo.
(Jeżeli chodzi o ludzi to nie mam nic do ich imon bo sama zresztą mam na imię Angelika, a nie np Claire, ale w książkach wolę jednak inne...) Powrót do góry
Wydaje się dość ciekawe, ale raczej nei będę chciała na tą książkę pieniędzy wydawać, bo mam bardzo długą listę do kupienia
Jak dla mnie okładka nie jest taka zła, widziałam gorsze Jestem ciekawa, więc rozejrzę się za tą książką Powrót do góry
Kurcze okładka bardzo mi się podoba,opis też.Stwierdzam z radością,że na pewno ją kupię.Jak przeczytam to dam znać
To czytaj bo ja ciągle nie mogę się zdecydować... Powrót do góry
To jest Polskiej autorki?
Szkoda bo nastawiałam się na nią pozytywnie.( Do polskichautorów czuję jakiś głęboki uraz i nie czytam)
A ja właśnie kupię, bo polskie, bo wspieram koleżankę po fachu, jeśli kiedyś i mnie się uda wydać
A okładka tak ogólnie jest po prostu oryginalna
EDIT: Na dokładkę polecam fragment: http://paranormalbooks.pl/2011/03/04/fragment-tozsamosc-aniola-l-h-zelman/
Mnie on wprowadził w prawdziwie wyśmienity nastrój i przekonał, żeby książkę kupić xD
Mi się też ten fragment spodobał i jak już pisałam: trzeba wspierać polskich autorów! Powrót do góry
Fajny ten fragment
Może się przekonam i kupię, ale najpierw wolałabym poczekać na pozytywne opinie
Książkę można już kupić w Empiku, widocznie dostali wcześniej Ja mam ją już w ręku i wiem, że mają być dwie kolejne części - zapowiedź na okładce Powrót do góry
A wiadomo jakie będą tytuły, czy tylko jest napisane, że ogólnie kolejne tomy są planowane?
Ma być Bezsenność Anioła i Grzechy Anioła, ale tylko tyle na razie podali więc nie tworzyłam nowych tematów, bo po co Ogólnie zapowiada się, że to trylogia xD I mam nadzieję, że anielsko/diabelsko dobra ^^ Powrót do góry
Tirindeth a czytałaś "Innych" Ewy Dragi? Fajna historia, nie powiem, że wybija się na tle tych wszystkich paranormali ale przyjemnie się czytało. Wypowiedzi bohaterów są pisane potocznym językiem, co z jednej strony na początku trochę wkurza ale w końcu widać, że nastolatki zachowują się jak nastolatki. No i jest ciekawa anielska mitologia. I Polska autorka. Poszukaj w bibliotece, może ci się spodoba
Tirindeth to czekamy na recenzję
Mnie akurat ten fragment nie zachęcił za bardzo. Strasznie mi te relacje przypominają serię Czas Wygnania. Tylko tutaj są anioły/demony zamiast dżin / strażnicy pogody itp Powrót do góry
Tirindeth to czekamy na recenzję
Mnie akurat ten fragment nie zachęcił za bardzo. Strasznie mi te relacje przypominają serię Czas Wygnania. Tylko tutaj są anioły/demony zamiast dżin / strażnicy pogody itp
O właśnie! Coś mi to przypominało i to jest właśnie to!
Mnie tez kompletnie ten opis nie zachęcił.
Mariposa, nie czytałam Innych ale słyszałam, że to dobry paranormal jak na polskie warunki
Cassin, jak tylko przeczytam, na pewno pojawi sie recka, ale teraz czytam Polowanie, więc za Tożsamość pewnie się wezmę pod koniec tygodnia. Powrót do góry
Tirindeth to czekamy na recenzję
Mnie akurat ten fragment nie zachęcił za bardzo. Strasznie mi te relacje przypominają serię Czas Wygnania. Tylko tutaj są anioły/demony zamiast dżin / strażnicy pogody itp
O właśnie! Coś mi to przypominało i to jest właśnie to!
Mnie tez kompletnie ten opis nie zachęcił.
Widać mamy podobne skojarzenia, bo jeśli chodzi o "Odcień fioletu" to tamta sytuacja też kojarzyła mi się z GONE. Tam też wielkie bum, a nie wiadomo tylko gdzie i kiedy, a potem część osób nagle paranormal stuff
Szkoda, bo ja się waham nad kupnem, a mam zamiar w piątek zamówić, a fajnie byłoby do tego czasu znać opinię. Powrót do góry
Szkoda, bo ja się waham nad kupnem, a mam zamiar w piątek zamówić, a fajnie byłoby do tego czasu znać opinię.
nie wahaj się książka jest świetna mam ją od wczoraj i zostało mi do przeczytania kilka stron jestem nią zachwycona główna bohaterka (Andrea) niby taka cicha woda, niby skromna xD a i tak sama o wszystkim decyduje więc taka wcale cicha to ona nie jest super się czyta tą książkę bardzo polecam nie będę jej streszczać, żeby Wam nie psuć czytania
w sumie z opisu to mi bardziej na romans wyglądało a "romans" owszem jest, ale obok całej akcji no nie mogę się już doczekać kolejnych części
Jutro sie wybieram do empiku. Jesli to bedzie ciekawa ksiazka, to po weekendzie powinnam juz ja przeczytac. Dam wtedy recenzje. Ja przeczytalam pare ksiazek autorstwa Polakow i w wiekszosci mi sie podobaly... Powrót do góry
Ja się skusiłam właśnie po przeczytaniu fragmentu. Książkę mam no i biorę się za czytanie:) Moje opinie będą potem. Nie oceniam książek po okładce, zapowiedzi itp.
A mnie zaciekawiły Wasze opinie dotyczące polskich pisarek (pisarzy?). A to czasem nie jest tak, że można napisać złą lub dobrą książkę bez względu na to, czy urodziłaś się w Rudzie Śląskiej czy w Chicago? Jeśli chodzi o używanie znajomo brzmiących imion to przywołam jedną z moich ulubionych serii fantasy (Robin Hobb - Skrytobójca i Złotoskóry), gdzie - za sprawą tłumacza - aż roi się od imion typu: Cierpliwa, Władczy, Sikorka itd. Uważam, że to urocze i nadaje świetnego kolorytu powieści. A jeśli chodzi o pisarki, to przywołam choćby Annę Brzezińską - znakomite, lekkie pióro, szeroki kontekst kulturowy, interesujące poczucie humoru. A zatem, stanowczo sprzeciwiam się dyskryminowaniu pisarzy ze względu na narodowość Powrót do góry
Zgadzam się z bee. Stanisław Lem, Polak - jego powieści przetłumaczono na ponad czterdzieści języków. A Amerykanie pokusili się nawet o nakręcenie filmu na podstawie Solaris ( niestety był tak kiepski, że nawet George Clooney go nie uratował)
To skoro mówimy o polskich autorach popularnych na świecie to jeszcze przytoczę dwa przykłady (jeszcze ciepłe )
- "Tysiąc spokojnych miast" Jerzego Pilcha zostało uznane za jedną z najlepszych powieści 2010 roku w USA <wyboru dokonał prestiżowy, branżowy magazyn "Kirkus Reviews">
- Niejaka Agata Tuszyńska - autorka głośnej biografii śpiewaczki z getta warszawskiego pt. "Oskarżona: Wiera Gran" jest rozpoznawana i ceniona na całym świecie. Jej biografie i reportaże wydano w Stanach Zjednoczonych i we Francji, a jej wiersze publikowano w przekładach na język angielski, francuski, rosyjski, hebrajski i hiszpański. Oprócz tego, zdobyła mnóstwo nagród na całym świecie.
A odpowiadając - nie, jeszcze nie przeczytałam, ale się przymierzam:)
Książeczka świeża więc jeszcze pewnie mało kto przeczytał. Dla mnie fakt, że napisała ją polska autorka może być właśnie bardziej atutem niż wadą, jeśli już rozpatrywać to w takich kategoriach. Może świat w niej przedstawiony będzie po prostu bliższy naszej rzeczywistości. Z tego co wiem to gł. bohaterka jest studentką a życie studenckie w Polsce jednak rożni się od tego w Stanach na przykład. Reszta, czyli styl, fabuła itd. to już kwestia talentu a nie narodowości. Powrót do góry
kuuurde widziałam dzisiaj w empiku, nie miałam kasy a chciałam kupić. przemówiła jakoś do mnie..
kuuurde widziałam dzisiaj w empiku, nie miałam kasy a chciałam kupić. przemówiła jakoś do mnie..
Shetani, Ty wiesz, że do mnie też? Wręcz krzyczała z półki "kup mnie, kup"
Jestem dopiero na początku i podoba mi się. Przynajmniej na razie Powrót do góry
Miałam czytać Inny Świat, ale ta książka krzyczała z mojej półki: Weź mnie ! Jestem już na 198 stronie i nie mogę się wprost oderwać od tej książki (chwilowa przerwa wynika z tego, że mój żołądek zaczął również krzyczeć ;P). Szczerze mówiąc byłam nastawiona do tej książki dość sceptycznie, bo napisała ją Polka, ale jak widać zupełnie niepotrzebnie ;D
Zaczęłam dziś czytać i jak na razie jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona. Historia niby przeciętna, za to lekko napisana. Andrea wypada dość naturalnie, Kaspar troszeczkę mniej. Wątki dopiero się tworzą, ale robi się intrygująco. Jestem ciekawa czy ten dobry początek nie jest przypadkiem dla zmyłki, zaraz okaże się, że poziom spada na łeb na szyję - mam nadzieję, że nie. Powrót do góry
Ten "dobry początek dla zmyłki" pachnie spiskową teorią dziejów
Ten "dobry początek dla zmyłki" pachnie spiskową teorią dziejów;)
Co najwyżej lekko zalatuje. ;) (Muszę skończyć z tą nadmierną podejrzliwością, bo to zaczyna wyglądać tak, jakbym tylko czekała na najmniejsze potknięcie, warte skrytykowania. ;>) Tożsamość... podczytuję. Jak na razie Andrea zgodnie z przysłowiem im dalej w lasy, tym więcej drzew otrzymuje coraz mniej odpowiedzi, a ma coraz więcej pytań. Powrót do góry
Spiskową teorią już jest to, że anioł ukrywa się pod postacią dziewczyny. Myślicie, że one tak robią nie tylko w książkach? Myślicie, ze anioły istnieją?
Na pewno:) I są nimi zazwyczaj kobiety. O tym świadczy to, że to my jesteśmy tą ładniejszą i wrażliwszą płcią. A anioły takie są przecież. To moja teoria. Powrót do góry
Teraz moja recka ;]
Nie da się ukryć, że premiera paranormalnego romansu polskiej autorki o pseudonimie L. H. Zelman wywołała niemałe kontrowersje i dyskusje nad stanem polskiej literatury w kontekście twórczości fantastycznej.
Wiele słyszało się niechętnych uwag oraz domysłów a wreszcie – wyraźnego oczekiwania na książkę, którą postanowiło opublikować Wydawnictwo Nasza Księgarnia. I ja znalazłam się wśród czytelników, którzy już w dniu premiery miało wyczekiwaną książkę w ręku.
Główną bohaterką jest Andrea Volton, studentka mieszkająca w akademiku. Poznajemy ją w chwili, kiedy z utęsknieniem wyczekuje powrotu współlokatorki po przerwie wakacyjnej. Czuje się samotna i tylko radosne spotkanie z Carmen może ją uszczęśliwić. I tak też się staje. Carmen wraca do akademika, a wraz z nią wystrzałowość i elegancja. Andrea jest inna – spokojna, cicha, nierzucająca się w oczy. Przynajmniej taka się wydaje. Natomiast jest też typem osoby, która czuje się w obowiązku pomagać innym, potrzebującym. Udziela się w fundacji, hospicjum, domu spokojnej starości wierząc, że ci ludzie potrzebują każdego wsparcia. Dlatego też życie Andrei wydaje się całkowicie zwyczajne aż do czasu, kiedy znienacka jej przełożony, Adrian, postawia wyjechać z misją do Afryki i proponuje jej przejęcie stołka szefa w fundacji na czas jego nieobecności. Andrea nie jest pewna, czy chce otrzymywać pensję za pomaganie ludziom, ale ostatecznie się na to zgadza. Dodatkowo okazuje się, że największy przystojniak na uczelni i jednocześnie jej konkurent w zdobywaniu najlepszych wyników w nauce, zaczyna się dziewczyną interesować! I robi to w sposób dosyć zaborczy...
Cała recenzja na: http://paranormalbooks.pl/2011/03/16/recenzja-tozsamosc-aniola
Moja ocena to maksimum 6,5/10
ooo myślałam, że więcej dasz skoro tak do ciebie przemawiała ; d
ale i tak przeczytam jak tylko znajdę chwilę..
ogólnie to warto czy nie Tirin? Powrót do góry
Jeśli masz ochotę na coś lekkiego, trochę na wyrost, bardzo proszę, ale uprzedzam - pierwsza część powieści jest fajna, druga już gorzej... Książka mi się podobała ogólnie, nie powiem, naprawdę wierzyłam że to coś fajnego, ale jednak są mankamenty, jak choćby te patosy, wywyższanie postaci i w ogóle. No ale, sama oceń ^^
kuuurde widziałam dzisiaj w empiku, nie miałam kasy a chciałam kupić. przemówiła jakoś do mnie..
Shetani, Ty wiesz, że do mnie też? Wręcz krzyczała z półki "kup mnie, kup"
Kurcze miałam tak samo ale kol niezawodnie mnie powstrzymała (miałam w rękach już cztery inne książki )
Teraz się zastanawiam kupić "Blask", "Tożsamość anioła" czy "Przyrzeczonych" ? Powrót do góry
Ah, Mariposa, pytanie za sto punktów! Przyrzeczonych!!! Choć tożsamość anioła to ciekawa książka, nie powala, a Lucjusz... ahh... *.*
Dzięki Tirindeth! I po dylemacie
Ostatnio moja lista ciągle się zmienia. Wykreślam jedne, dodaję drugie, dodaję wykreślone i wykreślam dodane. Jestem strasznie niezdecydowana, aż mam ochotę się trzepnąć czasami
Chyba jednak zamiast "Tożsamości..." kupię "Odcień fioletu"....
Chyba... Powrót do góry
Mariposa, mam dokładnie to samo, hehe.
Aby nie robić offtopa powiem tylko, że już wkrótce na stronie ParanormalBooks będzie możliwość przeczytania wywiadu z panią Zelman. Już teraz gorąco polecam i zachęcam ;
Na pewno:) I są nimi zazwyczaj kobiety. O tym świadczy to, że to my jesteśmy tą ładniejszą i wrażliwszą płcią. A anioły takie są przecież. To moja teoria.
Wolę myśleć o kobietach jako istotach piekielnych - jakoś wydaje mi się to bardziej ciekawe;)
Tirindeth, napisałaś znakomitą recenzję, której czytanie nasunęło mi pewną myśl: sądzicie, że autorka celowo podpisała się: L. H. Zelman i nadała swoim postaciom egzotyczne imiona w stylu Kaspar, Carmen? Ostatecznie ten zabieg spowodował, że nikt nie pomyślał, że jest Polką. Czy w naszych słowiańskich duszach nie ma miejsca na patos? Co sądzicie? Powrót do góry
Tirindeth, napisałaś znakomitą recenzję, której czytanie nasunęło mi pewną myśl: sądzicie, że autorka celowo podpisała się: L. H. Zelman i nadała swoim postaciom egzotyczne imiona w stylu Kaspar, Carmen? Ostatecznie ten zabieg spowodował, że nikt nie pomyślał, że jest Polką. Czy w naszych słowiańskich duszach nie ma miejsca na patos? Co sądzicie?
Dzięki za uznanie i odpowiem na Twoje pytanie - TAK. Niestety Polacy mają coś takiego, że jak coś jest polskie to nie ruszą nawet kijem. Dlatego jeśli ktoś chce "wypłynąć" dalej, posługuje się pseudonimem. Chociaż i tak wyszło na jaw, że to Polka napisała, efekt był - ludzie są zaintrygowani :]
Patos w słowiańskich duszach? Eee, nie wiem
Też uważam, że był to celowy zabieg. I raczej mało trafiony, polskie nazwisko czy nie target znalazłby się i tak, skoro paranormale cieszą się ogromną popularnością. Niestety, o ile nazwisko nie ma tu większego znaczenia, to realia powieści już tak. Gdyby autorka nie komplikowała sobie pracy, umiejscowiła fabułę w jakimś konkretnym mieście, nie musiałaby się zasłaniać kampusem i górami. Poza tym uczeń college'u to jednak nie licealista.
Oczywiście są też plusy książki napisanej przez polską autorkę. Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza. Na początku bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło, już podczas rozmowy między Anreą i Carmen da się odczuć tę barwność naszego wspaniałego języka (zdradliwego również! ;). Powrót do góry
Kochani pani naprawdę nazywa się Lidia Helena Zelman i nie jest to pseudonim autorski.
Bardzo się cieszymy, ale nie o tym mowa. Może i to nie jest pseudonim, ale brzmi jak pseudonim i całkiem dobrze może zmylić postronnego czytelnika, który nie śledzi forum i innych tego typu miejsc, że to zagraniczna autorka.
Marysia, tu masz racje. Język polski jest zdradliwy i tylko tekst oryginalnie pisany po polsku będzie mógł zawierać wszystkie możliwe kombinacje językowe, tudzież słownictwo, które ciężko by było osiągnąć, gdybyśmy tekst mieli tłumaczyć np z angielskiego.
Powiem jeszcze coś. Zauważyłam, że np na stronie empików i innych wszyscy szalenie wychwalają te książkę, na PB także zaczęły się debaty pod moją recenzją, że niby nisko oceniłam. Pozdrawiam kolegów pani Zelman, nie ma to jak reklama koleżanki
Powiem jeszcze coś. Zauważyłam, że np na stronie empików i innych wszyscy szalenie wychwalają te książkę, na PB także zaczęły się debaty pod moją recenzją, że niby nisko oceniłam. Pozdrawiam kolegów pani Zelman, nie ma to jak reklama koleżanki ;)
Znajomi jak widać dbają o prasę pani Zelman, szkoda tylko, że to działa zupełnie odwrotnie. Przypomina mi to inną polską autorkę, której koleżanki prowadziły intensywną kampanię reklamową, czym naraziły ją na ośmieszenie. Chcąc nie chcąc, pisarz traci nieco wiarygodności, nawet jeśli nie ma w tym żadnego udziału, a dobrzy przyjaciele mają szczere intencje.
Komentarzy wprawdzie nie przeglądałam, ale za to Twoją recenzję czytałam (w tym samym czasie kiedy książkę) i uznałam za zachęcającą. Na przykład nad Kasparem można by się pastwić znacznie mocniej. ;> Powrót do góry
Tak, tu masz racje, ale nie chciałam być okrutna to raz a dwa, że pierwsza połowa książki mi się serio podobała. Dopiero potem się wszystko pokopało - przedobrzenie...
Oczywiście są też plusy książki napisanej przez polską autorkę. Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza. Na początku bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło, już podczas rozmowy między Anreą i Carmen da się odczuć tę barwność naszego wspaniałego języka (zdradliwego również! .
Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Tłumacz, tak samo jak pisarz, może być zły lub dobry i to jakiej jakość jest przekład zależy od umiejętności tłumacza. Jeśli chodzi o Tożsamość anioła to raczej wątpię, żeby przekład nastręczał wiele trudności tłumaczowi. Żeby nie być gołosłowną, przytaczam kilka nazwisk tłumaczy, spod pióra których wyszły prawdziwe perełki: Piotr W. Cholewa, Michał Rusinek, Maria Skibniewska, Halina Kralowa, Marek Bieńczyk, Hanna Baltyn, Maryna Ochab itd. Powrót do góry
Książka dzięki temu, że nie roztkliwia się tylko nad miłostkami głównej bohaterki wiele zyskuje. Dzięki temu możemy się trochę zastanowić nad własnym życiem, postępowaniem, naturą człowieka itp. To chyba lepsze niż zwykłe romansidło?
Oczywiście są też plusy książki napisanej przez polską autorkę. Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza. Na początku bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło, już podczas rozmowy między Anreą i Carmen da się odczuć tę barwność naszego wspaniałego języka (zdradliwego również! ;).
Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Tłumacz, tak samo jak pisarz, może być zły lub dobry i to jakiej jakość jest przekład zależy od umiejętności tłumacza. Jeśli chodzi o Tożsamość anioła to raczej wątpię, żeby przekład nastręczał wiele trudności tłumaczowi. Żeby nie być gołosłowną, przytaczam kilka nazwisk tłumaczy, spod pióra których wyszły prawdziwe perełki: Piotr W. Cholewa, Michał Rusinek, Maria Skibniewska, Halina Kralowa, Marek Bieńczyk, Hanna Baltyn, Maryna Ochab itd.
I u Tolkiena postaci posługują się slangiem młodzieżowym? Nie mam wątpliwości, że są tłumacze, którzy zdołają przetłumaczyć tekst i oddać jego sens, żart, gry słowne, intencję pisarza. Niewątpliwie tłumacz pełni wielką rolę w odbiorze tekstu, od przekładu często zależy być albo nie być pisarza na rynku międzynarodowym. Można by tak dywagować. Jedna kwestia. Czy tacy tłumacze zajmują się powieściami z gatunku paranormal romance?
Andrea najpierw była w swoim pokoju, potem zobaczyła tego demona uciekła do domu Kaspara a zaraz już jechała w góry.
Ogólnie to pomysł autorka miała ciekawy, ale moim zdaniem popsuła książkę stylem pisania. Raczej nie sięgnę po następne części.
Aha, i jeszcze te imiona! Rozumiem że Azathra i Narthangel i reszta tych aniołów mieli takie imiona ale Kaspar kojarzył mi się z jakimś ptakiem a ojciec Raul...
Lepiej byłoby wybrać polskie imiona nie jakieś zwyczajne, ale polskie. Powrót do góry
No w końcu! nati853 dobrze mówisz o tych akcjach, też się tam trochę pogubiłam. Pierwsza część książki jednak była znośna - podobało mi się to, że spoilerKaspar tak zabiegał o Andreę, a po piętach deptał Narthangel, ale potem... :/ Tak sobie.
Nie przecze, druga czesc jest troche przedobrzona. Ale ogolne wrazenie po przeczytaniu jest bardzo dobre. Powrót do góry
Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza.
A z niego wynika założenie, że tłumaczenia zniekształcają tekst do tego stopnia, że język przestaje być naturalny. Albo, i również jest taka możliwość, źle Cię zrozumiałam. A czy tacy tłumacze zajmują się takim gatunkiem literatury. Cóż, to już zależy od wydawnictwa.
Jak na książkę polskiej autorki to jedna z lepszych pozycji. Nie żebym coś miała do polskich autorów, ale od zawsze przemawiały do mnie książki zagraniczne. Mimo wszystko tutaj się nie zawiodłam. Są plusy i minusy, ale nie jest źle.
Podobał mi się pomysł i fabuła. Akcja toczyła się w miarę szybko, więc nie było zbyt wielu nudnych fragmentów. Moim zdaniem bohaterowie byli trochę mało wyraźni i charakterystyczni. Najbardziej to chyba polubiłam Narthangela. No ale tak to już mam, że złe charaktery są dla mnie najlepsze ; )
A w ogóle.. Azathra.. ja myślałam przez kilka rozdziałów czy to koleś czy laska, okazało się jak się okazało, ale przez chwilę to do mnie nie docierało xD
Przyjemne jednak było to, że Andrea usilnie dążyła do celu i pomagała innym. Tylko, że SPOILERmiłość Kaspara i Andreii była jak dla mnei sztuczna. Za szybko się rozwinęła, w ogóle brakowało mi tam czegoś. Po prostu takie sztuczne..KONIEC SPOILERA
W sumie ciekawa jestem kolejnych części, bo zakończenie nie dało mi jakoś wizji przyszłych losów Andie.. Powrót do góry
Zrobiło się patetycznie, chociaż to akurat można wytłumaczyć anielską naturą Andrei – bo w końcu stała się aniołem pełną gębą. A jednak, jak na taką współczesną, miejską rzeczywistość, wszystkie te anielskie zabiegi wypadają dość nienaturalnie, dialogi nie są już takie swobodne, akcja zaczyna zwalniać, a Andrea coraz więcej rozmyślać. W rezultacie, w każdym momencie mogłam odłożyć książkę i wcale nie ciągnęło mnie do dalszego czytania.
Podsumowując, mam naprawdę mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony, ma w sobie cechy, które bardzo cenię, ale z drugiej takie, które kompletnie mnie nie przekonały. Historia nie wzbudziła we mnie żadnych głębszych emocji, nie podbiła mojego serca, nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów – w sumie ich losy pozostawały mi obojętne, a relacji między niektórymi postaciami po prostu nie zrozumiałam. Często nie podobały mi się posunięcia głównej bohaterki i tylko działała mi przez to na nerwy. A jednak, myślę, że książka dużo zyskuje na tym, że nie jest tłumaczona z jeżyka obcego i jest warta poświęcenia chwili, by wyrobić sobie własną opinię na jej temat. Wielu osobom może przypaść do gustu, może znajdą w niej „to coś”, czego mi się niestety nie udało znaleźć. Ale na pewno sięgnę po kolejne części, bo jest w tej historii potencjał, a nuż kolejne przygody bohaterów spodobają mi się bardziej?
właśnie ostatnio zamówiłam sobie tę książkę w przyszłym tygodniu będę ją mieć ! <hurra> I tak sobie czytam i czytam wasze opinie, i widzę, że są podzielone :] Jedne z was uważają że "Tożsamość Anioła" to wyśmienita książka, za to inne sądzą całkiem inaczej mam nadzieję, że zakup tej książki nie był moim błędem : D Powrót do góry
Dziś na wykładzie zaczęłam czytać. Po 50 stronach stwierdziłam, że słuchanie wykładowcy jest lepszym wyborem :/
Główna bohaterka jest wkur(...) od samego początku, aż się boje co dalej
Ojoj, a czemu tak cię wku.wia? Powrót do góry
Książkę w końcu przeczytałam. O fabule pisać nie będę, bo już wcześniej była wspomniana, więc znów skoncentruję się na wadach i zaletach
Minusy
Oprócz niezwykle irytującej bohaterki oraz tragicznego Kaspara, który jest postacią tragiczną i do tego tragicznie się zachowuje, dochodzi MEGA WIELKI spoiler z tyłu książki. Ja wiem, że treść „Jeśli pewnego dnia okaże się, że jesteś aniołem i twoja obecność na ziemi to nie przypadek... Czy w to uwierzysz?” miała zachęcić do zakupu książki, ale ja wiedząc, że Andrea jest tym cholernym aniołem, jeszcze bardziej męczyłam się czytając. Jak można pisać z tyłu okładki o czymś, co jest motywem przewodnim historii?! Czytelnik powinien wraz z główną bohaterką powoli odkrywać tajemnicę, która otacza Andreę, a nie śledzić jej poczynania i zastanawiać się, kiedy to dziewczę w końcu się dowie, o tym, co ja - czytelnik wiem od samego początku?! Bohaterka uświadamia to sobie nie wcześniej niż w połowie powieści. W tym momencie, odetchnęłam. Jednak zaraz po uldze poczułam kolejne spięcie, bo o czym będzie reszta książki? Dopiero wtedy, kiedy już niczego nie mogłam się spodziewać, historia mnie zainteresowała i czytanie było dla mnie o wiele łatwiejsze. Szkoda, że musiałam na to czekać prawie 150 stron.
Kolejnym minusem jest górnolotny język. Tak jak w opisach jest to jeszcze znośne, tak wydumane konwersacje głównych bohaterów wołają o pomstę do piekła. Którzy nastolatkowie (pod przykrywką studentów) używają takiego języka? Aż szkoda, że jeszcze nie mówili do siebie wierszem, normalnie mi tego brakowało. Ciekawe jakby to było, gdyby postacie używały mowy z Shakespearowskich sonetów albo posługiwały się językiem mistrza Yody? Patetyczność dopiero byłaby to!
Do czego by tu się jeszcze doczepić... Już wiem! Do scen „ni z gruszki ni z pietruszki”, które potrafią nieźle rozproszyć całe wczuwanie się w akcję lub spowodować parsknięcia, a nawet ataki kostycznego śmiechu. I jak tu skupić się na fabule podczas sceny akcji, kiedy to nagle dzwoni telefon i kobieta, którą znacie z widzenia, tłumaczy się wam ze swojego postępowania? Czy autorka postanowiła dworować sobie z czytelników? Czy ja, używając archaicznych bądź wysublimowanych synonimów, naigrawam się z tych, którzy czytają niniejszą recenzję?
Plusy
Chyba trochę przesadziłam z tymi minusami, dlatego teraz napiszę o zaletach, bo „Tożsamość anioła” przeczytałam i to dość szybko
Mniej więcej w połowie lektury, historia nabiera tempa i zaczynają dziać się interesujące rzeczy. Autorka wprowadziła do akcji dwóch „bad guys”, a nawet i „bad girl”, dzięki czemu powieść mnie w końcu wciągnęła. Co ciekawe, to właśnie ci źli podnieśli ocenę, jaką chcę wystawić powieści na koniec recenzji, bo to właśnie oni spowodowali, że zapomniałam o pierwszych 150 stronach bólu i męki jaką przechodziłam czytając pierwszą połowę książki.
Podobały mi się odnośniki do legend biblijnych oraz cytaty z różnych znanych (mniej lub bardziej) tytułów, na przykład z Fausta, jakie autorka wplotła w swoją historię. Carmen została moją ulubioną bohaterką, bo tylko ona była żywiołowa, a jej zachowanie nie irytowało mnie ani trochę, bo w przeciwieństwie do reszty postaci występujących w książce, nie zachowywała się jak emo. Ona była jak bryza w upalne, letnie dni, to znaczy była bardzo potrzebna w fabule, bo inaczej czytelniczki, nie potrafiłyby odróżnić jednej melancholijnej bohaterki od drugiej.
Rozwiązanie akcji również przypadło mi do gustu. Nie chodzi mi oczywiście o postępowanie głównej bohaterki, które było do bólu anielskie, tylko o to, jak doszło do tego, że Andrea została człowiekiem oraz w jakiej okoliczności to się stało. Poza tym, dziewczyna zyskała w moich oczach, jak jej anielska dusza zaczęła dawać znać o sobie w pewnych momentach i, o dziwo, wcale nie była wtedy taka anielska, jak na anielicę przystało. Szkoda, że takich intrygujących przebłysków Andrea miała mało, bo przez osiemdziesiąt procent czasu, była iście denerwująca.
Komu polecić tę książkę? Na pewno fankom „Szeptem”, bo odniosłam wrażenie, że autorka dała nam polski odpowiednik owego tytułu, abyśmy my - dziewczyny nie narzekały, że tylko za granicą potrafią tworzyć „takie” powieści. Pomimo mojej dość negatywnej recenzji, „Tożsamość anioła” jest lepszym tworem, niż „Szeptem”, bo główny bohater nie traktuje głównej bohaterki, jak szmaty, tylko jak bóstwo. No dobra, Kaspar czasem postępował wbrew woli Andreii, ale to było dla jej dobra! Zaraz, przecież Patch też ponoć prześladował Norę dla jej dobra...
Nie ważne.
Ogólna ocena: 3/6
Recenzja wprost z mojego bloga
Padło na "Tożsamość", przeczytałam stosunkowo niedawno, więc jeszcze sporo pamiętam. Kilka moich uwag odnośnie tej książki.
Dopiero niedawno dowiedziałam się, że L.H Zelman jest polską autorką. Gdybym dowiedziała się wcześniej, raczej bym nie przeczytała. Powodów jest sporo. Nie to, żebym miała uraz do "wszystkiego co polskie", po prostu czasem po sesji mam ochotę odpocząć od naszych rodaków. Troszeczkę cieplej zaczęłam myśleć o tej młodej debiutantce po przeczytaniu z nią wywiadu.
Oczywiście polska lektura=doszukiwanie się "polskiego" sensu. Przypominając sobię niektóre akcje, przychodzi mi na myś: "ależ to pasuje do naszych realiów" -_- Aniołki, diabełki, ksiądz "prawie że" kluczowa postać - może to moje przewrażliwienie, czepialstwo i temu podobne, ale czy polacy nie potrafią ominąć spraw kościoła? -_- No, ale okej, bez komentarza w tej kwestii miało być, więc i niech tak będzie, więcej się w tym temacie nie wypowiem
Dalej... Co mnie zaskoczyło? Imiona bohaterów. Całe szczęście, że nie są polskie. Nie wyobrażam sobie np. Andrei jako Ady, Carmen jako Kamili czy Karoliny. Nie znoszę polskich imion, więc tutaj autorka zasłużyła na plus. Skoro przy imionach jesteśmy, przejdę do postaci. Andrea - denerwująca od samego początku. Coś mi w tej dziewczynie nie pasowało, autorka chciała stworzyć ideał, ale chyba należałoby pamiętać, że będąc aniołem, cały czas była też człowiekiem. Niby Zelman o tym wie, wspomina, ale tylko w rozmowach Andreai z aniołem Rafałem (dobrze pamiętam?-__- chodzi o imię). Denerwowała mnie ta jej niedostępność, zwłaszcza na początku. Opisy typu: "jestem taka beznadziejna, brzydka, nikt mnie nie zechce" uznałam za typowe, więc zostawię bez komentarza. Andrea zyskałaby wiele w moich oczach, gdyby miała trochę "jaj". Kaspar - chyba najbardziej ciekawa osoba i nawet jego wzdychanie do Andrei mi nie przeszkadzało. Dzięki niemu, do połowy książki była jakaś tajemnica, przez to właśnie książkę do pewnego momentu czytało się z zaciekawieniem, nerwowo obgryzając paznokcie. Carmen i Barbs- jakby na doczepkę. Postaci niby drugoplanowe, a może trzecioplanowe, trudno określić. Niczym mnie do siebie nie przekonały, jak też cała plejada gwiazd typu ojciec Raul, Andrian, babcia szpitalna (wybaczcie, imienia nie pamiętam). No i na koniec Narthangel - najbardziej udana postać. Nie powiem, że jest w mojej wizji idealny, ma oczywiście kilka niedociągnięć, ale jest chyba najbardziej oryginalny i tajemniczy. Po każdym opisie wyobrażałam go sobie inaczej, najpierw jako mrocznego chłoptasia łaknącego zemsty, później jako rozwścieczonego kochanka oczekującego cielesnego spełnienia. I To się autorce udało, trzeba przyznać.
Fabuła. Może tutaj krótko. Do połowy - zwykłe czytadło. Sceny miłosne Kaspara i Andrei przyprawiające o mdłości. W momencie powstania tajemnicy, czyta się z wielkim zainteresowaniem, później już tylko postaci przeskakują z jednego miejsca w drugie, w efekcie ciężko połapać się w niektórych momentach. Wciskanie niektórych motywów jakby na siłę, np. o co cho z tym całym Adrianem? Postać-widmo, niczego ciekawego nie wnosi do opowieści. Takich zapychaczy dziur jest mnóstwo (np. kot Adriana). Końcówka opowieści przypadła mi do gustu. Nie powiem, że nie jestem ciekawa, co dalej się wydarzy.
Język - muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Niesamowity styl utrzymany do końca, przepiękne cytaty, przy których warto się zatrzymać i zastanowić nad sensem tych słów nie tylko odnośnie postaci i wydarzeń w książce
Sięgnę po drugą część z ciekawości. Zobaczymy, jak autorka rozwinie tą opowieść, co będzie działo się z miłością Andrei i Kaspara (chociaż zgadzam się z jedną z dziewczyn, że to uczucie budowane jest troszeczkę "na siłę")
Trochę chaotyczna ta moja wypowiedź, ale chyba zawarłam wszystko, co chciałam powiedzieć. Jeśli sobie coś przypomnę, dopiszę Powrót do góry
Wczoraj skończyłam ,,Tożsamość anioła". Ogólnie książka ciekawa, a przede wszystkim nie nudna.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, Andreę, strasznie mnie denerwowała. Z jednej strony czuła się zaszcycona, że Kasper się nią interesuje, ale z drugiej strony się bała. Tylko czego ?! Nie rozumiałam jej. Przecież skoro podoba się najprzystojniejszemu facetowi na studiach, to powinna się cieszyć, nieprawdaż ? Wkurzały mnie teksty typu: ,,On chce mnie wykorzystać". A co on jej zrobił, przepraszam bardzo, że miała takie podejrzenia ?! Zdecydowanie była najbardziej denerwującą bohaterką ze wszystkich książek, które przeczytałam (wnerwiała mnie też Zoey z cyklu ,,Dom nocy", ale to z innych powodów...).
A Kaspar? Przede wszystkim, ohydne imię, ale cóż... dało się przeżyć. Podobało mi się w nim to, że zachowywał się jak facet. Pomimo tego, że Andrea go raniła, on uparcie wierzył w ich miłość i nie przestawał ją kochać. Zaimponował mi tym.
Jeśli chodzi o innych bohaterów, polubiłam Carmen (a przy okazji fajne imię ;D), Samaela (uwielbiam takie czarne charaktery, chociaż w głębi duszy kibicowałam Andrei, pomimo tego, że mnie wkurzała xD).
Podsumowując, książka mi się podobała i czekam na ,,Bezsenność anioła" i ,,Grzechy anioła". A, zapomniałam dodać, że pod koniec była trochę pomotana; takie ,,pomieszne z poplątanym". Osobiście lubię lektury, przy których nie trzeba zbytnio wysilać swojego mózgu i wszystkiego skrupulatnie zapamiętywać. Przecież książki czyta się po to, aby się odprężyć, nieprawdaż? Ale ogólnie polecam.
Ta książka mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że tak mi sie spodoba. Pewne momenty były niesamowite. Już myślałam, że wiem co sie dzieje..a tu bam i znowu nie mam pojęcia. Do tego to wszystko takie troche z religią.Jak to czytałam to miałam ochotę cały czas się modlić. Wy też.?
O tak, nawet kilka razy błagałam różowego niewidzialnego jednorożca, aby mnie stratował kopytami i nadział na swój magiczny róg
Pomysł jest, umiejętności są - efekt? Czy ja wiem?
Niby kobieta napisała coś innego, nie pamiętam, żebym czytała książkę podobną do tej. Z tymi wcieleniami. Poza Błekitnokrwistymi, ale to chyba działało na troszkę innej zasadzie.
Andrea sobie jest, natomiast Kaspar to chyba takie, wiecie supermegaultra ciacho : D.
Ta dziewczyna strasznie mnie denerwuje - Kaspar to nie pies. Nie może go, kurczę, chcieć rano, a w południe kazać spadać na drzewo. Też ma uczucia. Tak jak napisała koleżanka wyżej, mnie Zoey również irytowała. Tylko że ta Andrea, to już przechodzi wszystko. Paranoiczka jakaś. Tylko czekałam na jakiś tekst w stylu: "On mnie zaraz zgwałci". Kiedy on ją chciał tylko pocałować!
Nie wiem, po co ta cała szopka z tym niemówieniem jej o tym, kim naprawdę jest. W końcu, ten cały facet na A. i tak już ją gonił.
Prawdę mówiąc, chyba po prostu nie mogłam tej ksiązki zrozumieć. Myślę, że wezmę się zbiorę i przeczytam to jeszcze raz. Powrót do góry
Po tę książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. Byłam na wakacjach we Wrocławiu i tak się złożyło, że książki, które wzięłam ze sobą szybko przeczytałam i nie miałam już czym zajmować mojego umysłu, tak więc sięgnęłam po tę pozycję na półce z książkami. Opis sam w sobie zachęcający, biorąc pod uwagę, że kupiłam tę książkę, to coś musiało przyciągnąć moją uwagę. Muszę przyznać, że do ściągnięcia z półki zachęciła mnie okładka, a na opis spojrzałam dopiero później, ale kto tak nie robi?
Przeczytałam to dosyć szybko i przyznam szczerze, że jestem rozczarowana. Gdy przeczytałam opis myślałam, że książka będzie interesująca, będą jakieś zwroty akcji, zachwycający bohaterowie czy coś co choć trochę odróżni tę książkę od reszty jej podobnych. Prawda jest taka, że teraz każda książka jest kopią poprzedniej i nie pokazuje nic nowego. Cały schemat się w kółko powtarza, co jest dość irytujące. No, ale dość o tym, przejdę w końcu do książki.
Biorąc pod uwagę to co napisałam wyżej ta książka nie różni się niczym od innych jej podobnych, Głównej bohaterce brak charakteru, brakuje jej tego czegoś, co mają zwykle postacie w książkach, takiej iskry życia. Przez cały czas, gdy czytałam wyobrażałam sobie te postacie jako kartki papieru rozłożone na stole. Płaskie i niczym nie wypełnione, po prostu samo opakowanie.
Akcja książki dzieje się w obecnych czasach, narracja jest w formie pierwszoosobowej. W czasie trwania akcji bohaterka dowiaduje się kim jest i poznaje siebie na nowo. Zaczyna zadawać się z popularnymi dzieciakami ze swojej szkoły co skutkuje dziwnymi wydarzeniami, w których ona gra główną rolę.
Nie powiem, książka jest w pewnym sensie interesująca, lecz głównie dla osób, które lubią płytkie historię. Może powiecie, że za ostro oceniam tę pozycję, ale po którejś z kolei książce o dziewczynie, którą zaczyna adorować najpopularniejszy chłopak w szkole zaczyna mnie to drażnić. Gdyby jeszcze te książki miały w sobie to coś, to przeżyłabym to jakoś, ale takie bezmyślne powtarzanie tego samego schematu jest już po prostu straszne.
Osobiście książki nie polecam. Nie przypadła mi do gustu i ogólnie nie podobała mi się.
PinkMiracle, dobra opinia, podoba mi się. Tylko teraz uważaj, bo fani i przyjaciele Zelman na Ciebie naskoczą, że nie zrozumiałaś idei tej powieści Powrót do góry
Ta powieść ma jakąś ideę? A tak serio...
Ech, ale co mogę na to poradzić, że tak właśnie odczułam tę książkę? Każdy ma swoją opinię, a mnie jakoś nie ruszają rozwścieczeni fani xD . Prawda jest taka, że autorka po prostu dopiero zaczyna się posługiwać swoim piórem i jej książki są... specyficzne... . Powinna bardziej się do tego przyłożyć. Zwłaszcza do postaci, bo to one odgrywają ważne role w książce, a u niej są one jedynie lekkim smagnięciem ołówka.
W gruncie rzeczy bardzo mi się podobała ta książka. Najbardziej urzekło mnie to, że wszystkiego dowiadywałam się razem z bohaterką, a właściwie nie, raczej chodzi mi o to, że to bohaterka sama się wszystkiego dowiadywała tzn. nie było tu takiego czegoś, że ktoś jej opowiedział całą historię. To mi się spodobało, ponieważ często autorzy idą na skróty i po prostu wykładają całą historię na jednej stronie.
Jeśli chodzi o oryginalność książki to prawda jest ona inna niż wszystkie przynajmniej według mnie, jednak co do tych aniołów to w moim mniemaniu jest tu pewne niedociągnięcie. Uważam, że autorka nie oddała dobrze jakSpoiler Andrea odzyskuje pamięć i w końcu zaczyna myśleć jak anioł po prostu jest sobie Andrea a w następnym rozdziale już anioł Azathra.Spoiler Jednak książkę miło mi się czytało oraz zostały jeszcze pewne kwestie do wyjaśnienia, dlatego chętnie przeczytam kolejne tomy. Powrót do góry
Niedawno się dowiedziałam, że ja trzymam książkę polskiej autorki. Początkowo mnie wciągnęła, ale potem mnie już nudziła, zresztą z aniołami wątki mnie męczą już, może dlatego. No nie dla mnie.
Czy przesadzę, jeśli powiem, że tak książka jest hmm... dziwna? Po polskiej autorce spodziewałam się czegoś lepszego, a tam wszystko było takie zamerykanizowane do granic możliwości. Andrea? W moim mniemaniu była po prostu chora psychicznie albo miała rozdwojenie jaźni, no bo jak można tyle działać dla innych, a dla własnych znajomych być zwykłą zołzojędzą? Okropność! Męczyłam się, czytając tę pozycję. Jedna wielka nuda, dla mnie to w ogóle ni był romans. Przebrnęłam przez to bez żadnych pozytywnych emocji. Dalszym częściom dziękuję, nie przeczytam. Powrót do góry
Jeśli pewnego dnia okaże się, że jesteś aniołem i twoja obecność na ziemi to nie przypadek... Czy w to uwierzysz? Andrea to wrażliwa i inteligentna dziewczyna, ale brak jej pewności siebie. Nawet kiedy Kaspar, najatrakcyjniejszy chłopak na studiach, okazuje jej zainteresowanie, nie potrafi mu zaufać. Kaspar budzi w niej niezrozumiały niepokój, tym bardziej że dookoła zaczynają się dziać rzeczy trudne do wyjaśnienia. Dziewczyna ma poczucie, że jej śladem ktoś podąża. Ktoś, kto nie jest człowiekiem... Czy znajdzie w sobie siłę, by zmierzyć się z przeszłością i zmienić przyszłość? Jak wiele można poświęcić dla miłości?
Autor: Zelman L. H.
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Data premiery: 09-03-2010
Okładka niespecjalna, opis mnie nie zainteresował, choć może kiedyś przeczytam.
Btw. Temat powinien być założony w dziale Zapowiedzi... tutajpoczkategori
Książka może być ciekawa i rzeczywiście warto przenieść w zapowiedzi, bo premiera dopiero w marcu 2011. Można juz książkę kupić w empik.com w przedsprzedaży.
Nie jestem pewna czy ją przeczytam. Znowu nieśmiała dziewczyna i tej sławny chłopak który sie nią interesuje... nie lubię już tego schematu, ale pewnie jak Wam sie spodoba i napiszecie ładne recenzje to po nią sięgnę. tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
Zgadzam się z grey_apple, ostatnio mam trochę dosyć tych nieśmiałych dziewczyn, wolałabym jakąś bardziej wyrazistą bohaterkę.
Ale to premiery jest jeszcze miesiąc i znając mnie pewnie przez ten czas nabiorę większej ochoty na tę książkę. tutajpoczkategori
Hm, w sumie ten opis 'gdzieś już był'...
Moze przeczytam. Zobaczę ^^ Tylko faktycznie, okładka nie powala (albo powala w drugą stronę xD).
Nie widzę w tej zapowiedzi niczego, co przyciągnęłoby moją uwagę. Było już wiele takich książek... W porządku, bohaterka jest studentką - to coś nowego, ale reszta... No nie wiem, raczej nie sięgnę :/ tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
To tez jest jedyny powod dla ktorego nie powiedzialam NIE tej książce xD Będę czekać na recenzje ;D
A mi okładka sie wyjatkowo podoba
Schematyczne.
Pełno takich książek i filmów.
Okładka też zwyczajna.
Ewentualnie Wasze pozytywne recenzje mnie skuszą, ale na razie się nie zanosi, jakobym miała przeczytać. tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
To tez jest jedyny powod dla ktorego nie powiedzialam NIE tej książce xD Będę czekać na recenzje ;D
A mi okładka sie wyjatkowo podoba
Zgadzam się z wami i dlatego również pewnie przeczytam tę książkę Fajnie przeczytać o kimś w swoim wieku. A okładka mi się podoba, bo kojarzy mi się z tą z baśni Andersena, które miałam w dzieciństwie
Ja tak jak Silje i Zu Ciesze się, że w końcu jakaś studentka
No i mam nadzieje, że nie będzie tak naiwne jak udręka upadłych xD tutajpoczkategori
Jest jedna rzecz, która znacząco odbiega od schematu! Główna bohaterka jest STUDENTKĄ!!!!!
Czyli nie kolejną piętnastolatką!
I właśnie dlatego kupię tę książkę.
To tez jest jedyny powod dla ktorego nie powiedzialam NIE tej książce xD Będę czekać na recenzje ;D
A mi okładka sie wyjatkowo podoba
Czytacie mi w myślach dziewczyny !
Choć teraz czytam "Dziwną i piękną historię Percy Parker" i tam bohaterka też ma ponad 18 lat W zasadzie jest w akademii tak jakby była studentką. Gdy zaczęłam czytać - odetchnęłam z ulgą
Kurcze, mnie też najbardziej zachęca fakt, że główna bohaterka to studentka
Może przeczytam tutajpoczkategori
Nie mogę nigdzie znaleźć... ;/
Katt, książki? ^^ No bo wychodzi dopiero 9 marca... tutajpoczkategori
Bosz, może dlatego, że jeszcze nie było premiery, panno Katt? czytajcie posty wyżej, oszczędzi to miejsca na niepotrzebne pytania.
Ja ją kupię na pewno!!! Już wczoraj złożyłam zamówienie na empik. com, po 14 marca mają mi przysłać) Osobiście mam dosyć popłuczyn po "zmierzchu", ale ta książka mnie zaintrygowała... tutajpoczkategori
Książkę już można kupić w przedsprzedaży przez empik.com i kosztuje normalnie 31,90.
Moim zdaniem trochę sporo. Ja sobie poczekam kilka miesięcy, aż będzie odrobinę tańsza tutajpoczkategori
Ja zamówiłam w empiku przez neta i kosztuje coś koło 28 zł <przy odbiorze w salonie 15.03.11> uważam, że cena jest przystępna zwłaszcza, że książka ma z tego co się orientowałam ponad 300 stron myślę, że książka będzie fajna i jak pisałam już mam zamówioną i czekam tylko do 15.03 na odbiór- liczę na to że ją wtedy dostanę przeczytam i dam znać, czy mi się podoba ale naprawdę liczę na to że będzie dobra
Dopiero się zorientowałam, że to książka Polskiej autorki...
Czytałam do tej pory tylko jeden Polski paranormal ("Inni"-Ewa Draga) książka fajna ale nie powala. Nie wiem skąd to się wzięło ale wolę zagraniczne powieści, nie dlatego, że "nasze" są złe, poprostu tak jakoś mam... tutajpoczkategori
To jest Polskiej autorki?
Szkoda bo nastawiałam się na nią pozytywnie.( Do polskichautorów czuję jakiś głęboki uraz i nie czytam)
No to jet nas dwie
Ale pierwsze opinie na empiku bardzo pochlebne... tutajpoczkategori
Gdy kupiłam dziś "Krwawy fiolet" to zauważyłam dołączoną zakładkę do książki promującą właśnie "Tożsamość Anioła". Byłam nastawiona pozytywnie, ale też chyba poczekam aż stanieje albo będzie mbook.
Widzicie, a ja uważam, że nie należy skreślać tak na początku Polskiej autorki tym bardziej, że książka jest obiecująca Fakt, że inni pisarze krajowi nie błysnęli nie znaczy, że wszystkie książki są złe
ja z niecierpliwością czekam na premierę
Czytaj i pisz recenzję
Czas wyleczyć się z uprzedzeń do Polskich autorów. Mam nadzieję... Powrót do góry
Ja staram się do Polskich autorów podchodzić bez uprzedzeń. Bo sama chcę być pisarką a, że jestem z Polski.. Wychodzę z założenia, że trzeba pomagać Polskim autorom czyli czytać ich książki
Hmm.
Nie ma chyba książki polskiego autora/ki, któa by mi się jakoś szczególnie spodobała. NAjgorzej kiedy jeszcze używają takich typowych imion( Kasia, Asia, Józef itp)
Ogólnie polskich i takich których u nas dużo.
(Jeżeli chodzi o ludzi to nie mam nic do ich imon bo sama zresztą mam na imię Angelika, a nie np Claire, ale w książkach wolę jednak inne...) Powrót do góry
Wydaje się dość ciekawe, ale raczej nei będę chciała na tą książkę pieniędzy wydawać, bo mam bardzo długą listę do kupienia
Jak dla mnie okładka nie jest taka zła, widziałam gorsze Jestem ciekawa, więc rozejrzę się za tą książką Powrót do góry
Kurcze okładka bardzo mi się podoba,opis też.Stwierdzam z radością,że na pewno ją kupię.Jak przeczytam to dam znać
To czytaj bo ja ciągle nie mogę się zdecydować... Powrót do góry
To jest Polskiej autorki?
Szkoda bo nastawiałam się na nią pozytywnie.( Do polskichautorów czuję jakiś głęboki uraz i nie czytam)
A ja właśnie kupię, bo polskie, bo wspieram koleżankę po fachu, jeśli kiedyś i mnie się uda wydać
A okładka tak ogólnie jest po prostu oryginalna
EDIT: Na dokładkę polecam fragment: http://paranormalbooks.pl/2011/03/04/fragment-tozsamosc-aniola-l-h-zelman/
Mnie on wprowadził w prawdziwie wyśmienity nastrój i przekonał, żeby książkę kupić xD
Mi się też ten fragment spodobał i jak już pisałam: trzeba wspierać polskich autorów! Powrót do góry
Fajny ten fragment
Może się przekonam i kupię, ale najpierw wolałabym poczekać na pozytywne opinie
Książkę można już kupić w Empiku, widocznie dostali wcześniej Ja mam ją już w ręku i wiem, że mają być dwie kolejne części - zapowiedź na okładce Powrót do góry
A wiadomo jakie będą tytuły, czy tylko jest napisane, że ogólnie kolejne tomy są planowane?
Ma być Bezsenność Anioła i Grzechy Anioła, ale tylko tyle na razie podali więc nie tworzyłam nowych tematów, bo po co Ogólnie zapowiada się, że to trylogia xD I mam nadzieję, że anielsko/diabelsko dobra ^^ Powrót do góry
Tirindeth a czytałaś "Innych" Ewy Dragi? Fajna historia, nie powiem, że wybija się na tle tych wszystkich paranormali ale przyjemnie się czytało. Wypowiedzi bohaterów są pisane potocznym językiem, co z jednej strony na początku trochę wkurza ale w końcu widać, że nastolatki zachowują się jak nastolatki. No i jest ciekawa anielska mitologia. I Polska autorka. Poszukaj w bibliotece, może ci się spodoba
Tirindeth to czekamy na recenzję
Mnie akurat ten fragment nie zachęcił za bardzo. Strasznie mi te relacje przypominają serię Czas Wygnania. Tylko tutaj są anioły/demony zamiast dżin / strażnicy pogody itp Powrót do góry
Tirindeth to czekamy na recenzję
Mnie akurat ten fragment nie zachęcił za bardzo. Strasznie mi te relacje przypominają serię Czas Wygnania. Tylko tutaj są anioły/demony zamiast dżin / strażnicy pogody itp
O właśnie! Coś mi to przypominało i to jest właśnie to!
Mnie tez kompletnie ten opis nie zachęcił.
Mariposa, nie czytałam Innych ale słyszałam, że to dobry paranormal jak na polskie warunki
Cassin, jak tylko przeczytam, na pewno pojawi sie recka, ale teraz czytam Polowanie, więc za Tożsamość pewnie się wezmę pod koniec tygodnia. Powrót do góry
Tirindeth to czekamy na recenzję
Mnie akurat ten fragment nie zachęcił za bardzo. Strasznie mi te relacje przypominają serię Czas Wygnania. Tylko tutaj są anioły/demony zamiast dżin / strażnicy pogody itp
O właśnie! Coś mi to przypominało i to jest właśnie to!
Mnie tez kompletnie ten opis nie zachęcił.
Widać mamy podobne skojarzenia, bo jeśli chodzi o "Odcień fioletu" to tamta sytuacja też kojarzyła mi się z GONE. Tam też wielkie bum, a nie wiadomo tylko gdzie i kiedy, a potem część osób nagle paranormal stuff
Szkoda, bo ja się waham nad kupnem, a mam zamiar w piątek zamówić, a fajnie byłoby do tego czasu znać opinię. Powrót do góry
Szkoda, bo ja się waham nad kupnem, a mam zamiar w piątek zamówić, a fajnie byłoby do tego czasu znać opinię.
nie wahaj się książka jest świetna mam ją od wczoraj i zostało mi do przeczytania kilka stron jestem nią zachwycona główna bohaterka (Andrea) niby taka cicha woda, niby skromna xD a i tak sama o wszystkim decyduje więc taka wcale cicha to ona nie jest super się czyta tą książkę bardzo polecam nie będę jej streszczać, żeby Wam nie psuć czytania
w sumie z opisu to mi bardziej na romans wyglądało a "romans" owszem jest, ale obok całej akcji no nie mogę się już doczekać kolejnych części
Jutro sie wybieram do empiku. Jesli to bedzie ciekawa ksiazka, to po weekendzie powinnam juz ja przeczytac. Dam wtedy recenzje. Ja przeczytalam pare ksiazek autorstwa Polakow i w wiekszosci mi sie podobaly... Powrót do góry
Ja się skusiłam właśnie po przeczytaniu fragmentu. Książkę mam no i biorę się za czytanie:) Moje opinie będą potem. Nie oceniam książek po okładce, zapowiedzi itp.
A mnie zaciekawiły Wasze opinie dotyczące polskich pisarek (pisarzy?). A to czasem nie jest tak, że można napisać złą lub dobrą książkę bez względu na to, czy urodziłaś się w Rudzie Śląskiej czy w Chicago? Jeśli chodzi o używanie znajomo brzmiących imion to przywołam jedną z moich ulubionych serii fantasy (Robin Hobb - Skrytobójca i Złotoskóry), gdzie - za sprawą tłumacza - aż roi się od imion typu: Cierpliwa, Władczy, Sikorka itd. Uważam, że to urocze i nadaje świetnego kolorytu powieści. A jeśli chodzi o pisarki, to przywołam choćby Annę Brzezińską - znakomite, lekkie pióro, szeroki kontekst kulturowy, interesujące poczucie humoru. A zatem, stanowczo sprzeciwiam się dyskryminowaniu pisarzy ze względu na narodowość Powrót do góry
Zgadzam się z bee. Stanisław Lem, Polak - jego powieści przetłumaczono na ponad czterdzieści języków. A Amerykanie pokusili się nawet o nakręcenie filmu na podstawie Solaris ( niestety był tak kiepski, że nawet George Clooney go nie uratował)
To skoro mówimy o polskich autorach popularnych na świecie to jeszcze przytoczę dwa przykłady (jeszcze ciepłe )
- "Tysiąc spokojnych miast" Jerzego Pilcha zostało uznane za jedną z najlepszych powieści 2010 roku w USA <wyboru dokonał prestiżowy, branżowy magazyn "Kirkus Reviews">
- Niejaka Agata Tuszyńska - autorka głośnej biografii śpiewaczki z getta warszawskiego pt. "Oskarżona: Wiera Gran" jest rozpoznawana i ceniona na całym świecie. Jej biografie i reportaże wydano w Stanach Zjednoczonych i we Francji, a jej wiersze publikowano w przekładach na język angielski, francuski, rosyjski, hebrajski i hiszpański. Oprócz tego, zdobyła mnóstwo nagród na całym świecie.
A odpowiadając - nie, jeszcze nie przeczytałam, ale się przymierzam:)
Książeczka świeża więc jeszcze pewnie mało kto przeczytał. Dla mnie fakt, że napisała ją polska autorka może być właśnie bardziej atutem niż wadą, jeśli już rozpatrywać to w takich kategoriach. Może świat w niej przedstawiony będzie po prostu bliższy naszej rzeczywistości. Z tego co wiem to gł. bohaterka jest studentką a życie studenckie w Polsce jednak rożni się od tego w Stanach na przykład. Reszta, czyli styl, fabuła itd. to już kwestia talentu a nie narodowości. Powrót do góry
kuuurde widziałam dzisiaj w empiku, nie miałam kasy a chciałam kupić. przemówiła jakoś do mnie..
kuuurde widziałam dzisiaj w empiku, nie miałam kasy a chciałam kupić. przemówiła jakoś do mnie..
Shetani, Ty wiesz, że do mnie też? Wręcz krzyczała z półki "kup mnie, kup"
Jestem dopiero na początku i podoba mi się. Przynajmniej na razie Powrót do góry
Miałam czytać Inny Świat, ale ta książka krzyczała z mojej półki: Weź mnie ! Jestem już na 198 stronie i nie mogę się wprost oderwać od tej książki (chwilowa przerwa wynika z tego, że mój żołądek zaczął również krzyczeć ;P). Szczerze mówiąc byłam nastawiona do tej książki dość sceptycznie, bo napisała ją Polka, ale jak widać zupełnie niepotrzebnie ;D
Zaczęłam dziś czytać i jak na razie jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona. Historia niby przeciętna, za to lekko napisana. Andrea wypada dość naturalnie, Kaspar troszeczkę mniej. Wątki dopiero się tworzą, ale robi się intrygująco. Jestem ciekawa czy ten dobry początek nie jest przypadkiem dla zmyłki, zaraz okaże się, że poziom spada na łeb na szyję - mam nadzieję, że nie. Powrót do góry
Ten "dobry początek dla zmyłki" pachnie spiskową teorią dziejów
Ten "dobry początek dla zmyłki" pachnie spiskową teorią dziejów;)
Co najwyżej lekko zalatuje. ;) (Muszę skończyć z tą nadmierną podejrzliwością, bo to zaczyna wyglądać tak, jakbym tylko czekała na najmniejsze potknięcie, warte skrytykowania. ;>) Tożsamość... podczytuję. Jak na razie Andrea zgodnie z przysłowiem im dalej w lasy, tym więcej drzew otrzymuje coraz mniej odpowiedzi, a ma coraz więcej pytań. Powrót do góry
Spiskową teorią już jest to, że anioł ukrywa się pod postacią dziewczyny. Myślicie, że one tak robią nie tylko w książkach? Myślicie, ze anioły istnieją?
Na pewno:) I są nimi zazwyczaj kobiety. O tym świadczy to, że to my jesteśmy tą ładniejszą i wrażliwszą płcią. A anioły takie są przecież. To moja teoria. Powrót do góry
Teraz moja recka ;]
Nie da się ukryć, że premiera paranormalnego romansu polskiej autorki o pseudonimie L. H. Zelman wywołała niemałe kontrowersje i dyskusje nad stanem polskiej literatury w kontekście twórczości fantastycznej.
Wiele słyszało się niechętnych uwag oraz domysłów a wreszcie – wyraźnego oczekiwania na książkę, którą postanowiło opublikować Wydawnictwo Nasza Księgarnia. I ja znalazłam się wśród czytelników, którzy już w dniu premiery miało wyczekiwaną książkę w ręku.
Główną bohaterką jest Andrea Volton, studentka mieszkająca w akademiku. Poznajemy ją w chwili, kiedy z utęsknieniem wyczekuje powrotu współlokatorki po przerwie wakacyjnej. Czuje się samotna i tylko radosne spotkanie z Carmen może ją uszczęśliwić. I tak też się staje. Carmen wraca do akademika, a wraz z nią wystrzałowość i elegancja. Andrea jest inna – spokojna, cicha, nierzucająca się w oczy. Przynajmniej taka się wydaje. Natomiast jest też typem osoby, która czuje się w obowiązku pomagać innym, potrzebującym. Udziela się w fundacji, hospicjum, domu spokojnej starości wierząc, że ci ludzie potrzebują każdego wsparcia. Dlatego też życie Andrei wydaje się całkowicie zwyczajne aż do czasu, kiedy znienacka jej przełożony, Adrian, postawia wyjechać z misją do Afryki i proponuje jej przejęcie stołka szefa w fundacji na czas jego nieobecności. Andrea nie jest pewna, czy chce otrzymywać pensję za pomaganie ludziom, ale ostatecznie się na to zgadza. Dodatkowo okazuje się, że największy przystojniak na uczelni i jednocześnie jej konkurent w zdobywaniu najlepszych wyników w nauce, zaczyna się dziewczyną interesować! I robi to w sposób dosyć zaborczy...
Cała recenzja na: http://paranormalbooks.pl/2011/03/16/recenzja-tozsamosc-aniola
Moja ocena to maksimum 6,5/10
ooo myślałam, że więcej dasz skoro tak do ciebie przemawiała ; d
ale i tak przeczytam jak tylko znajdę chwilę..
ogólnie to warto czy nie Tirin? Powrót do góry
Jeśli masz ochotę na coś lekkiego, trochę na wyrost, bardzo proszę, ale uprzedzam - pierwsza część powieści jest fajna, druga już gorzej... Książka mi się podobała ogólnie, nie powiem, naprawdę wierzyłam że to coś fajnego, ale jednak są mankamenty, jak choćby te patosy, wywyższanie postaci i w ogóle. No ale, sama oceń ^^
kuuurde widziałam dzisiaj w empiku, nie miałam kasy a chciałam kupić. przemówiła jakoś do mnie..
Shetani, Ty wiesz, że do mnie też? Wręcz krzyczała z półki "kup mnie, kup"
Kurcze miałam tak samo ale kol niezawodnie mnie powstrzymała (miałam w rękach już cztery inne książki )
Teraz się zastanawiam kupić "Blask", "Tożsamość anioła" czy "Przyrzeczonych" ? Powrót do góry
Ah, Mariposa, pytanie za sto punktów! Przyrzeczonych!!! Choć tożsamość anioła to ciekawa książka, nie powala, a Lucjusz... ahh... *.*
Dzięki Tirindeth! I po dylemacie
Ostatnio moja lista ciągle się zmienia. Wykreślam jedne, dodaję drugie, dodaję wykreślone i wykreślam dodane. Jestem strasznie niezdecydowana, aż mam ochotę się trzepnąć czasami
Chyba jednak zamiast "Tożsamości..." kupię "Odcień fioletu"....
Chyba... Powrót do góry
Mariposa, mam dokładnie to samo, hehe.
Aby nie robić offtopa powiem tylko, że już wkrótce na stronie ParanormalBooks będzie możliwość przeczytania wywiadu z panią Zelman. Już teraz gorąco polecam i zachęcam ;
Na pewno:) I są nimi zazwyczaj kobiety. O tym świadczy to, że to my jesteśmy tą ładniejszą i wrażliwszą płcią. A anioły takie są przecież. To moja teoria.
Wolę myśleć o kobietach jako istotach piekielnych - jakoś wydaje mi się to bardziej ciekawe;)
Tirindeth, napisałaś znakomitą recenzję, której czytanie nasunęło mi pewną myśl: sądzicie, że autorka celowo podpisała się: L. H. Zelman i nadała swoim postaciom egzotyczne imiona w stylu Kaspar, Carmen? Ostatecznie ten zabieg spowodował, że nikt nie pomyślał, że jest Polką. Czy w naszych słowiańskich duszach nie ma miejsca na patos? Co sądzicie? Powrót do góry
Tirindeth, napisałaś znakomitą recenzję, której czytanie nasunęło mi pewną myśl: sądzicie, że autorka celowo podpisała się: L. H. Zelman i nadała swoim postaciom egzotyczne imiona w stylu Kaspar, Carmen? Ostatecznie ten zabieg spowodował, że nikt nie pomyślał, że jest Polką. Czy w naszych słowiańskich duszach nie ma miejsca na patos? Co sądzicie?
Dzięki za uznanie i odpowiem na Twoje pytanie - TAK. Niestety Polacy mają coś takiego, że jak coś jest polskie to nie ruszą nawet kijem. Dlatego jeśli ktoś chce "wypłynąć" dalej, posługuje się pseudonimem. Chociaż i tak wyszło na jaw, że to Polka napisała, efekt był - ludzie są zaintrygowani :]
Patos w słowiańskich duszach? Eee, nie wiem
Też uważam, że był to celowy zabieg. I raczej mało trafiony, polskie nazwisko czy nie target znalazłby się i tak, skoro paranormale cieszą się ogromną popularnością. Niestety, o ile nazwisko nie ma tu większego znaczenia, to realia powieści już tak. Gdyby autorka nie komplikowała sobie pracy, umiejscowiła fabułę w jakimś konkretnym mieście, nie musiałaby się zasłaniać kampusem i górami. Poza tym uczeń college'u to jednak nie licealista.
Oczywiście są też plusy książki napisanej przez polską autorkę. Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza. Na początku bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło, już podczas rozmowy między Anreą i Carmen da się odczuć tę barwność naszego wspaniałego języka (zdradliwego również! ;). Powrót do góry
Kochani pani naprawdę nazywa się Lidia Helena Zelman i nie jest to pseudonim autorski.
Bardzo się cieszymy, ale nie o tym mowa. Może i to nie jest pseudonim, ale brzmi jak pseudonim i całkiem dobrze może zmylić postronnego czytelnika, który nie śledzi forum i innych tego typu miejsc, że to zagraniczna autorka.
Marysia, tu masz racje. Język polski jest zdradliwy i tylko tekst oryginalnie pisany po polsku będzie mógł zawierać wszystkie możliwe kombinacje językowe, tudzież słownictwo, które ciężko by było osiągnąć, gdybyśmy tekst mieli tłumaczyć np z angielskiego.
Powiem jeszcze coś. Zauważyłam, że np na stronie empików i innych wszyscy szalenie wychwalają te książkę, na PB także zaczęły się debaty pod moją recenzją, że niby nisko oceniłam. Pozdrawiam kolegów pani Zelman, nie ma to jak reklama koleżanki
Powiem jeszcze coś. Zauważyłam, że np na stronie empików i innych wszyscy szalenie wychwalają te książkę, na PB także zaczęły się debaty pod moją recenzją, że niby nisko oceniłam. Pozdrawiam kolegów pani Zelman, nie ma to jak reklama koleżanki ;)
Znajomi jak widać dbają o prasę pani Zelman, szkoda tylko, że to działa zupełnie odwrotnie. Przypomina mi to inną polską autorkę, której koleżanki prowadziły intensywną kampanię reklamową, czym naraziły ją na ośmieszenie. Chcąc nie chcąc, pisarz traci nieco wiarygodności, nawet jeśli nie ma w tym żadnego udziału, a dobrzy przyjaciele mają szczere intencje.
Komentarzy wprawdzie nie przeglądałam, ale za to Twoją recenzję czytałam (w tym samym czasie kiedy książkę) i uznałam za zachęcającą. Na przykład nad Kasparem można by się pastwić znacznie mocniej. ;> Powrót do góry
Tak, tu masz racje, ale nie chciałam być okrutna to raz a dwa, że pierwsza połowa książki mi się serio podobała. Dopiero potem się wszystko pokopało - przedobrzenie...
Oczywiście są też plusy książki napisanej przez polską autorkę. Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza. Na początku bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło, już podczas rozmowy między Anreą i Carmen da się odczuć tę barwność naszego wspaniałego języka (zdradliwego również! .
Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Tłumacz, tak samo jak pisarz, może być zły lub dobry i to jakiej jakość jest przekład zależy od umiejętności tłumacza. Jeśli chodzi o Tożsamość anioła to raczej wątpię, żeby przekład nastręczał wiele trudności tłumaczowi. Żeby nie być gołosłowną, przytaczam kilka nazwisk tłumaczy, spod pióra których wyszły prawdziwe perełki: Piotr W. Cholewa, Michał Rusinek, Maria Skibniewska, Halina Kralowa, Marek Bieńczyk, Hanna Baltyn, Maryna Ochab itd. Powrót do góry
Książka dzięki temu, że nie roztkliwia się tylko nad miłostkami głównej bohaterki wiele zyskuje. Dzięki temu możemy się trochę zastanowić nad własnym życiem, postępowaniem, naturą człowieka itp. To chyba lepsze niż zwykłe romansidło?
Oczywiście są też plusy książki napisanej przez polską autorkę. Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza. Na początku bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło, już podczas rozmowy między Anreą i Carmen da się odczuć tę barwność naszego wspaniałego języka (zdradliwego również! ;).
Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Tłumacz, tak samo jak pisarz, może być zły lub dobry i to jakiej jakość jest przekład zależy od umiejętności tłumacza. Jeśli chodzi o Tożsamość anioła to raczej wątpię, żeby przekład nastręczał wiele trudności tłumaczowi. Żeby nie być gołosłowną, przytaczam kilka nazwisk tłumaczy, spod pióra których wyszły prawdziwe perełki: Piotr W. Cholewa, Michał Rusinek, Maria Skibniewska, Halina Kralowa, Marek Bieńczyk, Hanna Baltyn, Maryna Ochab itd.
I u Tolkiena postaci posługują się slangiem młodzieżowym? Nie mam wątpliwości, że są tłumacze, którzy zdołają przetłumaczyć tekst i oddać jego sens, żart, gry słowne, intencję pisarza. Niewątpliwie tłumacz pełni wielką rolę w odbiorze tekstu, od przekładu często zależy być albo nie być pisarza na rynku międzynarodowym. Można by tak dywagować. Jedna kwestia. Czy tacy tłumacze zajmują się powieściami z gatunku paranormal romance?
Andrea najpierw była w swoim pokoju, potem zobaczyła tego demona uciekła do domu Kaspara a zaraz już jechała w góry.
Ogólnie to pomysł autorka miała ciekawy, ale moim zdaniem popsuła książkę stylem pisania. Raczej nie sięgnę po następne części.
Aha, i jeszcze te imiona! Rozumiem że Azathra i Narthangel i reszta tych aniołów mieli takie imiona ale Kaspar kojarzył mi się z jakimś ptakiem a ojciec Raul...
Lepiej byłoby wybrać polskie imiona nie jakieś zwyczajne, ale polskie. Powrót do góry
No w końcu! nati853 dobrze mówisz o tych akcjach, też się tam trochę pogubiłam. Pierwsza część książki jednak była znośna - podobało mi się to, że spoilerKaspar tak zabiegał o Andreę, a po piętach deptał Narthangel, ale potem... :/ Tak sobie.
Nie przecze, druga czesc jest troche przedobrzona. Ale ogolne wrazenie po przeczytaniu jest bardzo dobre. Powrót do góry
Język, szczególnie dialogi między młodymi bohaterami, jest zdecydowanie bardziej naturalny niż gdyby przeszedł przez tłumacza.
A z niego wynika założenie, że tłumaczenia zniekształcają tekst do tego stopnia, że język przestaje być naturalny. Albo, i również jest taka możliwość, źle Cię zrozumiałam. A czy tacy tłumacze zajmują się takim gatunkiem literatury. Cóż, to już zależy od wydawnictwa.
Jak na książkę polskiej autorki to jedna z lepszych pozycji. Nie żebym coś miała do polskich autorów, ale od zawsze przemawiały do mnie książki zagraniczne. Mimo wszystko tutaj się nie zawiodłam. Są plusy i minusy, ale nie jest źle.
Podobał mi się pomysł i fabuła. Akcja toczyła się w miarę szybko, więc nie było zbyt wielu nudnych fragmentów. Moim zdaniem bohaterowie byli trochę mało wyraźni i charakterystyczni. Najbardziej to chyba polubiłam Narthangela. No ale tak to już mam, że złe charaktery są dla mnie najlepsze ; )
A w ogóle.. Azathra.. ja myślałam przez kilka rozdziałów czy to koleś czy laska, okazało się jak się okazało, ale przez chwilę to do mnie nie docierało xD
Przyjemne jednak było to, że Andrea usilnie dążyła do celu i pomagała innym. Tylko, że SPOILERmiłość Kaspara i Andreii była jak dla mnei sztuczna. Za szybko się rozwinęła, w ogóle brakowało mi tam czegoś. Po prostu takie sztuczne..KONIEC SPOILERA
W sumie ciekawa jestem kolejnych części, bo zakończenie nie dało mi jakoś wizji przyszłych losów Andie.. Powrót do góry
Zrobiło się patetycznie, chociaż to akurat można wytłumaczyć anielską naturą Andrei – bo w końcu stała się aniołem pełną gębą. A jednak, jak na taką współczesną, miejską rzeczywistość, wszystkie te anielskie zabiegi wypadają dość nienaturalnie, dialogi nie są już takie swobodne, akcja zaczyna zwalniać, a Andrea coraz więcej rozmyślać. W rezultacie, w każdym momencie mogłam odłożyć książkę i wcale nie ciągnęło mnie do dalszego czytania.
Podsumowując, mam naprawdę mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony, ma w sobie cechy, które bardzo cenię, ale z drugiej takie, które kompletnie mnie nie przekonały. Historia nie wzbudziła we mnie żadnych głębszych emocji, nie podbiła mojego serca, nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów – w sumie ich losy pozostawały mi obojętne, a relacji między niektórymi postaciami po prostu nie zrozumiałam. Często nie podobały mi się posunięcia głównej bohaterki i tylko działała mi przez to na nerwy. A jednak, myślę, że książka dużo zyskuje na tym, że nie jest tłumaczona z jeżyka obcego i jest warta poświęcenia chwili, by wyrobić sobie własną opinię na jej temat. Wielu osobom może przypaść do gustu, może znajdą w niej „to coś”, czego mi się niestety nie udało znaleźć. Ale na pewno sięgnę po kolejne części, bo jest w tej historii potencjał, a nuż kolejne przygody bohaterów spodobają mi się bardziej?
właśnie ostatnio zamówiłam sobie tę książkę w przyszłym tygodniu będę ją mieć ! <hurra> I tak sobie czytam i czytam wasze opinie, i widzę, że są podzielone :] Jedne z was uważają że "Tożsamość Anioła" to wyśmienita książka, za to inne sądzą całkiem inaczej mam nadzieję, że zakup tej książki nie był moim błędem : D Powrót do góry
Dziś na wykładzie zaczęłam czytać. Po 50 stronach stwierdziłam, że słuchanie wykładowcy jest lepszym wyborem :/
Główna bohaterka jest wkur(...) od samego początku, aż się boje co dalej
Ojoj, a czemu tak cię wku.wia? Powrót do góry
Książkę w końcu przeczytałam. O fabule pisać nie będę, bo już wcześniej była wspomniana, więc znów skoncentruję się na wadach i zaletach
Minusy
Oprócz niezwykle irytującej bohaterki oraz tragicznego Kaspara, który jest postacią tragiczną i do tego tragicznie się zachowuje, dochodzi MEGA WIELKI spoiler z tyłu książki. Ja wiem, że treść „Jeśli pewnego dnia okaże się, że jesteś aniołem i twoja obecność na ziemi to nie przypadek... Czy w to uwierzysz?” miała zachęcić do zakupu książki, ale ja wiedząc, że Andrea jest tym cholernym aniołem, jeszcze bardziej męczyłam się czytając. Jak można pisać z tyłu okładki o czymś, co jest motywem przewodnim historii?! Czytelnik powinien wraz z główną bohaterką powoli odkrywać tajemnicę, która otacza Andreę, a nie śledzić jej poczynania i zastanawiać się, kiedy to dziewczę w końcu się dowie, o tym, co ja - czytelnik wiem od samego początku?! Bohaterka uświadamia to sobie nie wcześniej niż w połowie powieści. W tym momencie, odetchnęłam. Jednak zaraz po uldze poczułam kolejne spięcie, bo o czym będzie reszta książki? Dopiero wtedy, kiedy już niczego nie mogłam się spodziewać, historia mnie zainteresowała i czytanie było dla mnie o wiele łatwiejsze. Szkoda, że musiałam na to czekać prawie 150 stron.
Kolejnym minusem jest górnolotny język. Tak jak w opisach jest to jeszcze znośne, tak wydumane konwersacje głównych bohaterów wołają o pomstę do piekła. Którzy nastolatkowie (pod przykrywką studentów) używają takiego języka? Aż szkoda, że jeszcze nie mówili do siebie wierszem, normalnie mi tego brakowało. Ciekawe jakby to było, gdyby postacie używały mowy z Shakespearowskich sonetów albo posługiwały się językiem mistrza Yody? Patetyczność dopiero byłaby to!
Do czego by tu się jeszcze doczepić... Już wiem! Do scen „ni z gruszki ni z pietruszki”, które potrafią nieźle rozproszyć całe wczuwanie się w akcję lub spowodować parsknięcia, a nawet ataki kostycznego śmiechu. I jak tu skupić się na fabule podczas sceny akcji, kiedy to nagle dzwoni telefon i kobieta, którą znacie z widzenia, tłumaczy się wam ze swojego postępowania? Czy autorka postanowiła dworować sobie z czytelników? Czy ja, używając archaicznych bądź wysublimowanych synonimów, naigrawam się z tych, którzy czytają niniejszą recenzję?
Plusy
Chyba trochę przesadziłam z tymi minusami, dlatego teraz napiszę o zaletach, bo „Tożsamość anioła” przeczytałam i to dość szybko
Mniej więcej w połowie lektury, historia nabiera tempa i zaczynają dziać się interesujące rzeczy. Autorka wprowadziła do akcji dwóch „bad guys”, a nawet i „bad girl”, dzięki czemu powieść mnie w końcu wciągnęła. Co ciekawe, to właśnie ci źli podnieśli ocenę, jaką chcę wystawić powieści na koniec recenzji, bo to właśnie oni spowodowali, że zapomniałam o pierwszych 150 stronach bólu i męki jaką przechodziłam czytając pierwszą połowę książki.
Podobały mi się odnośniki do legend biblijnych oraz cytaty z różnych znanych (mniej lub bardziej) tytułów, na przykład z Fausta, jakie autorka wplotła w swoją historię. Carmen została moją ulubioną bohaterką, bo tylko ona była żywiołowa, a jej zachowanie nie irytowało mnie ani trochę, bo w przeciwieństwie do reszty postaci występujących w książce, nie zachowywała się jak emo. Ona była jak bryza w upalne, letnie dni, to znaczy była bardzo potrzebna w fabule, bo inaczej czytelniczki, nie potrafiłyby odróżnić jednej melancholijnej bohaterki od drugiej.
Rozwiązanie akcji również przypadło mi do gustu. Nie chodzi mi oczywiście o postępowanie głównej bohaterki, które było do bólu anielskie, tylko o to, jak doszło do tego, że Andrea została człowiekiem oraz w jakiej okoliczności to się stało. Poza tym, dziewczyna zyskała w moich oczach, jak jej anielska dusza zaczęła dawać znać o sobie w pewnych momentach i, o dziwo, wcale nie była wtedy taka anielska, jak na anielicę przystało. Szkoda, że takich intrygujących przebłysków Andrea miała mało, bo przez osiemdziesiąt procent czasu, była iście denerwująca.
Komu polecić tę książkę? Na pewno fankom „Szeptem”, bo odniosłam wrażenie, że autorka dała nam polski odpowiednik owego tytułu, abyśmy my - dziewczyny nie narzekały, że tylko za granicą potrafią tworzyć „takie” powieści. Pomimo mojej dość negatywnej recenzji, „Tożsamość anioła” jest lepszym tworem, niż „Szeptem”, bo główny bohater nie traktuje głównej bohaterki, jak szmaty, tylko jak bóstwo. No dobra, Kaspar czasem postępował wbrew woli Andreii, ale to było dla jej dobra! Zaraz, przecież Patch też ponoć prześladował Norę dla jej dobra...
Nie ważne.
Ogólna ocena: 3/6
Recenzja wprost z mojego bloga
Padło na "Tożsamość", przeczytałam stosunkowo niedawno, więc jeszcze sporo pamiętam. Kilka moich uwag odnośnie tej książki.
Dopiero niedawno dowiedziałam się, że L.H Zelman jest polską autorką. Gdybym dowiedziała się wcześniej, raczej bym nie przeczytała. Powodów jest sporo. Nie to, żebym miała uraz do "wszystkiego co polskie", po prostu czasem po sesji mam ochotę odpocząć od naszych rodaków. Troszeczkę cieplej zaczęłam myśleć o tej młodej debiutantce po przeczytaniu z nią wywiadu.
Oczywiście polska lektura=doszukiwanie się "polskiego" sensu. Przypominając sobię niektóre akcje, przychodzi mi na myś: "ależ to pasuje do naszych realiów" -_- Aniołki, diabełki, ksiądz "prawie że" kluczowa postać - może to moje przewrażliwienie, czepialstwo i temu podobne, ale czy polacy nie potrafią ominąć spraw kościoła? -_- No, ale okej, bez komentarza w tej kwestii miało być, więc i niech tak będzie, więcej się w tym temacie nie wypowiem
Dalej... Co mnie zaskoczyło? Imiona bohaterów. Całe szczęście, że nie są polskie. Nie wyobrażam sobie np. Andrei jako Ady, Carmen jako Kamili czy Karoliny. Nie znoszę polskich imion, więc tutaj autorka zasłużyła na plus. Skoro przy imionach jesteśmy, przejdę do postaci. Andrea - denerwująca od samego początku. Coś mi w tej dziewczynie nie pasowało, autorka chciała stworzyć ideał, ale chyba należałoby pamiętać, że będąc aniołem, cały czas była też człowiekiem. Niby Zelman o tym wie, wspomina, ale tylko w rozmowach Andreai z aniołem Rafałem (dobrze pamiętam?-__- chodzi o imię). Denerwowała mnie ta jej niedostępność, zwłaszcza na początku. Opisy typu: "jestem taka beznadziejna, brzydka, nikt mnie nie zechce" uznałam za typowe, więc zostawię bez komentarza. Andrea zyskałaby wiele w moich oczach, gdyby miała trochę "jaj". Kaspar - chyba najbardziej ciekawa osoba i nawet jego wzdychanie do Andrei mi nie przeszkadzało. Dzięki niemu, do połowy książki była jakaś tajemnica, przez to właśnie książkę do pewnego momentu czytało się z zaciekawieniem, nerwowo obgryzając paznokcie. Carmen i Barbs- jakby na doczepkę. Postaci niby drugoplanowe, a może trzecioplanowe, trudno określić. Niczym mnie do siebie nie przekonały, jak też cała plejada gwiazd typu ojciec Raul, Andrian, babcia szpitalna (wybaczcie, imienia nie pamiętam). No i na koniec Narthangel - najbardziej udana postać. Nie powiem, że jest w mojej wizji idealny, ma oczywiście kilka niedociągnięć, ale jest chyba najbardziej oryginalny i tajemniczy. Po każdym opisie wyobrażałam go sobie inaczej, najpierw jako mrocznego chłoptasia łaknącego zemsty, później jako rozwścieczonego kochanka oczekującego cielesnego spełnienia. I To się autorce udało, trzeba przyznać.
Fabuła. Może tutaj krótko. Do połowy - zwykłe czytadło. Sceny miłosne Kaspara i Andrei przyprawiające o mdłości. W momencie powstania tajemnicy, czyta się z wielkim zainteresowaniem, później już tylko postaci przeskakują z jednego miejsca w drugie, w efekcie ciężko połapać się w niektórych momentach. Wciskanie niektórych motywów jakby na siłę, np. o co cho z tym całym Adrianem? Postać-widmo, niczego ciekawego nie wnosi do opowieści. Takich zapychaczy dziur jest mnóstwo (np. kot Adriana). Końcówka opowieści przypadła mi do gustu. Nie powiem, że nie jestem ciekawa, co dalej się wydarzy.
Język - muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Niesamowity styl utrzymany do końca, przepiękne cytaty, przy których warto się zatrzymać i zastanowić nad sensem tych słów nie tylko odnośnie postaci i wydarzeń w książce
Sięgnę po drugą część z ciekawości. Zobaczymy, jak autorka rozwinie tą opowieść, co będzie działo się z miłością Andrei i Kaspara (chociaż zgadzam się z jedną z dziewczyn, że to uczucie budowane jest troszeczkę "na siłę")
Trochę chaotyczna ta moja wypowiedź, ale chyba zawarłam wszystko, co chciałam powiedzieć. Jeśli sobie coś przypomnę, dopiszę Powrót do góry
Wczoraj skończyłam ,,Tożsamość anioła". Ogólnie książka ciekawa, a przede wszystkim nie nudna.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, Andreę, strasznie mnie denerwowała. Z jednej strony czuła się zaszcycona, że Kasper się nią interesuje, ale z drugiej strony się bała. Tylko czego ?! Nie rozumiałam jej. Przecież skoro podoba się najprzystojniejszemu facetowi na studiach, to powinna się cieszyć, nieprawdaż ? Wkurzały mnie teksty typu: ,,On chce mnie wykorzystać". A co on jej zrobił, przepraszam bardzo, że miała takie podejrzenia ?! Zdecydowanie była najbardziej denerwującą bohaterką ze wszystkich książek, które przeczytałam (wnerwiała mnie też Zoey z cyklu ,,Dom nocy", ale to z innych powodów...).
A Kaspar? Przede wszystkim, ohydne imię, ale cóż... dało się przeżyć. Podobało mi się w nim to, że zachowywał się jak facet. Pomimo tego, że Andrea go raniła, on uparcie wierzył w ich miłość i nie przestawał ją kochać. Zaimponował mi tym.
Jeśli chodzi o innych bohaterów, polubiłam Carmen (a przy okazji fajne imię ;D), Samaela (uwielbiam takie czarne charaktery, chociaż w głębi duszy kibicowałam Andrei, pomimo tego, że mnie wkurzała xD).
Podsumowując, książka mi się podobała i czekam na ,,Bezsenność anioła" i ,,Grzechy anioła". A, zapomniałam dodać, że pod koniec była trochę pomotana; takie ,,pomieszne z poplątanym". Osobiście lubię lektury, przy których nie trzeba zbytnio wysilać swojego mózgu i wszystkiego skrupulatnie zapamiętywać. Przecież książki czyta się po to, aby się odprężyć, nieprawdaż? Ale ogólnie polecam.
Ta książka mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że tak mi sie spodoba. Pewne momenty były niesamowite. Już myślałam, że wiem co sie dzieje..a tu bam i znowu nie mam pojęcia. Do tego to wszystko takie troche z religią.Jak to czytałam to miałam ochotę cały czas się modlić. Wy też.?
O tak, nawet kilka razy błagałam różowego niewidzialnego jednorożca, aby mnie stratował kopytami i nadział na swój magiczny róg
Pomysł jest, umiejętności są - efekt? Czy ja wiem?
Niby kobieta napisała coś innego, nie pamiętam, żebym czytała książkę podobną do tej. Z tymi wcieleniami. Poza Błekitnokrwistymi, ale to chyba działało na troszkę innej zasadzie.
Andrea sobie jest, natomiast Kaspar to chyba takie, wiecie supermegaultra ciacho : D.
Ta dziewczyna strasznie mnie denerwuje - Kaspar to nie pies. Nie może go, kurczę, chcieć rano, a w południe kazać spadać na drzewo. Też ma uczucia. Tak jak napisała koleżanka wyżej, mnie Zoey również irytowała. Tylko że ta Andrea, to już przechodzi wszystko. Paranoiczka jakaś. Tylko czekałam na jakiś tekst w stylu: "On mnie zaraz zgwałci". Kiedy on ją chciał tylko pocałować!
Nie wiem, po co ta cała szopka z tym niemówieniem jej o tym, kim naprawdę jest. W końcu, ten cały facet na A. i tak już ją gonił.
Prawdę mówiąc, chyba po prostu nie mogłam tej ksiązki zrozumieć. Myślę, że wezmę się zbiorę i przeczytam to jeszcze raz. Powrót do góry
Po tę książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. Byłam na wakacjach we Wrocławiu i tak się złożyło, że książki, które wzięłam ze sobą szybko przeczytałam i nie miałam już czym zajmować mojego umysłu, tak więc sięgnęłam po tę pozycję na półce z książkami. Opis sam w sobie zachęcający, biorąc pod uwagę, że kupiłam tę książkę, to coś musiało przyciągnąć moją uwagę. Muszę przyznać, że do ściągnięcia z półki zachęciła mnie okładka, a na opis spojrzałam dopiero później, ale kto tak nie robi?
Przeczytałam to dosyć szybko i przyznam szczerze, że jestem rozczarowana. Gdy przeczytałam opis myślałam, że książka będzie interesująca, będą jakieś zwroty akcji, zachwycający bohaterowie czy coś co choć trochę odróżni tę książkę od reszty jej podobnych. Prawda jest taka, że teraz każda książka jest kopią poprzedniej i nie pokazuje nic nowego. Cały schemat się w kółko powtarza, co jest dość irytujące. No, ale dość o tym, przejdę w końcu do książki.
Biorąc pod uwagę to co napisałam wyżej ta książka nie różni się niczym od innych jej podobnych, Głównej bohaterce brak charakteru, brakuje jej tego czegoś, co mają zwykle postacie w książkach, takiej iskry życia. Przez cały czas, gdy czytałam wyobrażałam sobie te postacie jako kartki papieru rozłożone na stole. Płaskie i niczym nie wypełnione, po prostu samo opakowanie.
Akcja książki dzieje się w obecnych czasach, narracja jest w formie pierwszoosobowej. W czasie trwania akcji bohaterka dowiaduje się kim jest i poznaje siebie na nowo. Zaczyna zadawać się z popularnymi dzieciakami ze swojej szkoły co skutkuje dziwnymi wydarzeniami, w których ona gra główną rolę.
Nie powiem, książka jest w pewnym sensie interesująca, lecz głównie dla osób, które lubią płytkie historię. Może powiecie, że za ostro oceniam tę pozycję, ale po którejś z kolei książce o dziewczynie, którą zaczyna adorować najpopularniejszy chłopak w szkole zaczyna mnie to drażnić. Gdyby jeszcze te książki miały w sobie to coś, to przeżyłabym to jakoś, ale takie bezmyślne powtarzanie tego samego schematu jest już po prostu straszne.
Osobiście książki nie polecam. Nie przypadła mi do gustu i ogólnie nie podobała mi się.
PinkMiracle, dobra opinia, podoba mi się. Tylko teraz uważaj, bo fani i przyjaciele Zelman na Ciebie naskoczą, że nie zrozumiałaś idei tej powieści Powrót do góry
Ta powieść ma jakąś ideę? A tak serio...
Ech, ale co mogę na to poradzić, że tak właśnie odczułam tę książkę? Każdy ma swoją opinię, a mnie jakoś nie ruszają rozwścieczeni fani xD . Prawda jest taka, że autorka po prostu dopiero zaczyna się posługiwać swoim piórem i jej książki są... specyficzne... . Powinna bardziej się do tego przyłożyć. Zwłaszcza do postaci, bo to one odgrywają ważne role w książce, a u niej są one jedynie lekkim smagnięciem ołówka.
W gruncie rzeczy bardzo mi się podobała ta książka. Najbardziej urzekło mnie to, że wszystkiego dowiadywałam się razem z bohaterką, a właściwie nie, raczej chodzi mi o to, że to bohaterka sama się wszystkiego dowiadywała tzn. nie było tu takiego czegoś, że ktoś jej opowiedział całą historię. To mi się spodobało, ponieważ często autorzy idą na skróty i po prostu wykładają całą historię na jednej stronie.
Jeśli chodzi o oryginalność książki to prawda jest ona inna niż wszystkie przynajmniej według mnie, jednak co do tych aniołów to w moim mniemaniu jest tu pewne niedociągnięcie. Uważam, że autorka nie oddała dobrze jakSpoiler Andrea odzyskuje pamięć i w końcu zaczyna myśleć jak anioł po prostu jest sobie Andrea a w następnym rozdziale już anioł Azathra.Spoiler Jednak książkę miło mi się czytało oraz zostały jeszcze pewne kwestie do wyjaśnienia, dlatego chętnie przeczytam kolejne tomy. Powrót do góry
Niedawno się dowiedziałam, że ja trzymam książkę polskiej autorki. Początkowo mnie wciągnęła, ale potem mnie już nudziła, zresztą z aniołami wątki mnie męczą już, może dlatego. No nie dla mnie.
Czy przesadzę, jeśli powiem, że tak książka jest hmm... dziwna? Po polskiej autorce spodziewałam się czegoś lepszego, a tam wszystko było takie zamerykanizowane do granic możliwości. Andrea? W moim mniemaniu była po prostu chora psychicznie albo miała rozdwojenie jaźni, no bo jak można tyle działać dla innych, a dla własnych znajomych być zwykłą zołzojędzą? Okropność! Męczyłam się, czytając tę pozycję. Jedna wielka nuda, dla mnie to w ogóle ni był romans. Przebrnęłam przez to bez żadnych pozytywnych emocji. Dalszym częściom dziękuję, nie przeczytam. Powrót do góry