ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Miasteczkiem Clayton wstrząsa seria tajemniczych morderstw. To moja obsesja. Muszę się dowiedzieć, kto zabija.

Mój terapeuta twierdzi, że sam mam cechy seryjnego mordercy. 95% procent seryjnych morderców w dzieciństwie unikało ludzi, podpalało i dręczyło zwierzęta, ale to przecież nie oznacza, że każde pokręcone dziecko wyrasta na zabójcę, prawda?

John Cleaver, lat 15, diagnoza: antyspołeczne zaburzenia osobowości/ obsesyjnie zainteresowany seryjnymi mordercami/ może być niebezpieczny.
Nie jestem seryjnym mordercą. Ale mógłbym nim być.

Już 26 stycznia druga część trylogii - Pan Potwór

Stron: 256
W sprzedaży od: 9 stycznia


Coś prócz okładki mnie przyciąga, mały socjopata hmm może być wesoło z takim narratorem - poza tym szybka kontynuacja ... wpiszę ją sobie na listę tutajpoczkategori
Okładka jakoś kiepska.. przynajmniej mnie się nie podoba. Ale sam opis brzmi zachęcająco, a ponieważ lubię tematykę morderstw to jak gdzieś zobaczę to z przyjemnością przeczytam
Mnie się podoba okładka STRASZNIE! I opis też super, szkoda tylko, że główny bohater ma tylko 15 lat, ale może i tak być ciekawie xD tutajpoczkategori


Ja jestem fanem Dextera, ale czy interesują mnie podobne książki? Gdyby był seryjnym mordercą to bym przeczytała, bo lubię czytać z punktu widzenia takich osób, ale osoby która mogłaby nim być? No nie wiem. Ale jak będzie w bibliotece to wypożyczę.
Brzmi fajnie, ale jakoś mnie nie ciągnie do niej. ;/ tutajpoczkategori
Dextera parę razy widziałam i odpuszczam. Na serial jak najbardziej, ale na książkę z taką tematyką już ochoty nie mam.
Szybka kontynuacja to duży plus.
Okładka...hmm, a bo ja wiem taka jakaś no nie wiem, ale opis naprawdę bardzo intrygujący. Na pewno przeczytam! tutajpoczkategori
Ciekawy opis, zachęcający do przeczytania. Czekam właśnie na egzemplarz recenzencki
Ooo! Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Lubię kryminały, a książka zdaje się być fajna. Chętnie przeczytam ;D tutajpoczkategori
Człowiek już tak ma, że zawsze posiada jakieś zainteresowania. Mogą to być pocztowe znaczki, manga, postaci historyczne, gwiazdy rocka... lub seryjni mordercy.

John Cleaver ma 15 lat. Wychowuje go matka, która wraz z siostra prowadzi zakład pogrzebowy. Ociec zostawił ich, gdy chłopiec miał 8 lat. Całości rodzinki dopełnia starsza siostra, która nie za bardzo potrafi dogadać się z matką. John zaczyna liceum. Ma przyjaciela Max'a, a nawet zaczął oglądać się za pewną dziewczyną.
Opis zwykłego amerykańskiego nastolatka, którym bohater nie jest. Co czwartek spotyka się z psychoterapeutą by analizować jego fascynację seryjnymi mordercami. Jest socjopatą, który dzięki wyćwiczonemu systemowi zasad, próbuje przetrwać każdego dnia, bez wypuszczania do tej pory szczelnie zamkniętej bestii. Jednak w miasteczku zaczyna dochodzić do makabrycznych zbrodni. Giną kolejni niewinni ludzie i panika zaczyna powoli ogarniać mieszkańców. John zamierza rozwikłać zagadkę tego mordercy, który zabiera ofiarom części ich ciała a na miejscu pozostawia nieidentyfikowany ciemny płyn. Wie też, że nie poradzi sobie bez pomocy drzemiącego w nim potwora.

„- To nie było zabójstwo – odpowiedziałem – tylko seryjne morderstwo.
- Jest jakaś różnica?
- Oczywiście, że jest (…). Zabójstwo jest... po prostu inne. Zabójcami są na przykład pijacy albo zazdrości mężowie; mają powody, aby coś takiego zrobić.
- Seryjni mordercy nie maja powodów?
- Powodem jest samo zabijanie – odparłem. - Seryjni morderca odczuwa w sobie głód lub pustkę, a zabijanie to zaspokaja. Nazywanie tego zabójstwem jest... pospolite. Powoduje, że brzmi to jakoś banalnie.”*

Wnikamy w umysł niezwykłego nastolatka, który mimo iż najchętniej pociąłby znienawidzoną osobę na kawałki prawi jej komplementy. Bo taką ma zasadę. A ta zasada pozwala mu nie wprowadzić w czyn swoich wyobrażeń. Zdecydowanie byłby do tego zdolny. Jest socjopatą. Nie odczuwa ludzkich emocji. Zakłopotanie, wstyd, nieśmiałość jest dla niego czymś kompletnie obcym. Wydawać by się mogło, że jedynym uczuciem, które tak naprawdę rozpoznaje u innych, to ogarniający ich strach. Napawałby się nim w nieskończoność. Nie pozwala sobie na to, bo wie, że tym karmi się zło, które pragnie nim zawładnąć.

Zostaje popełnione pierwsze morderstwo. Mija miesiąc i ginie kolejna osoba. Potem następna i jeszcze jedna. John jest świadkiem bestialskiego morderstwa. Wie kto jest sprawcą i postanawia nie dopuścić do kolejnego rozlewu krwi. Czeka go jednak trudne zadanie. Przeciwnikiem nie jest zwykły człowiek, to coś o wiele gorszego niż istota ludzka.

Spodziewałam się, że książka będzie swego rodzaju thrillerem psychologicznym (i jest). Planowałam, że oderwę się na chwilę od wszech-otaczającej fantastyki. Jednak ten element paranormalny nie jest tu tak do końca nie realny. Demonem jest tu w końcu morderca, który z zimną krwią wypruwa ofiarom wnętrzności.

Narratorem jest sam bohater. Dzięki czemu możemy poznać jego sposób myślenia, trzeba przyznać że ciekawego myślenia, szalejących w nim emocji, walki i zachowanie granicy, której nie powinnyście przekraczać. W „Nie jestem seryjnym mordercą” można wyróżnić dwie części. W początkowych rozdziałach poznajemy samego Johna. To kim jest i jak toczy się jego życie. A potem John jest świadkiem morderstwa i od tej pory zaczyna się pogoń za demonem. Z każdym rozdziałem coraz bardziej wciągająca. Dan Wells opisuje wszystko z taką swobodą, że po pewnym czasie od książki nie można się oderwać, dopóki nie pozna się zakończenia. Jest tu wiele drastycznych scen. Autor nie boi opisywać się zmasakrowanych ciał czy nawet dokładnego procesu balsamowania martwego ciała. Nie jednemu z pewnością podejdzie kolacja do gardła (bo książka zdecydowanie do czytania wieczorem, w dzień nie ma takiej atmosfery ). Niektóre sceny są naprawdę okrutne, a wręcz obrzydliwe. Książka na pewno nie spodoba się każdemu. Ale jeśli lubisz sensację, napięcie i kryminalne nuty to coś zdecydowanie dla ciebie.

Na wielką pochwałę zasługuje też oprawa graficzna. Świetny pomysł z tym ketchupem rozsmarowanym w kształt głowy, znalazło się nawet kilka frytek, a w to wszystko wkomponowana taśma policyjna i lekarskie akta. Pierwsza strona też się wyróżnia. Grafika sprawia wrażenie jakby kartka była lekko pogięta i zachlapana. Można znaleźć też informację, ze książka z pewnością spodoba się fanom „Dextera”. Nie wiem, nie oglądałam (choć obiło mi się o uszy), ale teraz zdecydowanie planuje.

Historia Johna Cleavera pozostawiła mi pewien niedosyt i z ogromnym napięciem wyczekuje premiery drugiego tomu, pt. „Pan Potwór”.

z: http://magiastron.blogspot.com
Fonin, czytałam właśnie Twoją reckę wczoraj na LC, i bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką. Z Twojego opisu wynika jakby główny bohater faktycznie miał wiele wspólnego z książkowym Dexterem, tylko że mam wrażenie jakby tu było to mniej realnie uzasadnienie, albo bohater jest nad wyraz opanowany i dorosły, ale nie wiem, z chęcią sama się przekonam jak to wyszło naprawdę tutajpoczkategori
Fonin bardzo fajna recenzja aktualnie czytam i przyznam, że jest dośc ciekawie - John jest dobrym narratorem, ciekawie myśli jak na 15to latka.
Sama Dextera nie czytałam, ale oglądałam serial - na razie nie jestem w stanie stwierdzić, czy postacie wiele łączy - staram się myśleć o Johnie jako o młodym Dexterze i wtedy to ma nawet sens
Dexter przykładowo posiada "kodeks zabijania" John natomiast ma swój zestaw zasad dzięki którym chce uniknąć morderstw , Dexterowi nie udało zagłuszyć "mrocznego pasażera" , ciekawe jak będzie z Johnem, coś tam się już w nim miota ...

Fonin, czytałam właśnie Twoją reckę wczoraj na LC, i bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką. Z Twojego opisu wynika jakby główny bohater faktycznie miał wiele wspólnego z książkowym Dexterem, tylko że mam wrażenie jakby tu było to mniej realnie uzasadnienie, albo bohater jest nad wyraz opanowany i dorosły, ale nie wiem, z chęcią sama się przekonam jak to wyszło naprawdę

Jak dla mnie jego tok myślenia nie był dziecięcy (młodzieżowy!), ale czego można się spodziewać po socjopacie. Co do tego opanowania to tak jak zauważyła MUlka miał swoją listę zasad, którymi się kierował by nie uwolnić swojego Pana Potwora.
Jednak Dexter jest (tak mi się zdaje) całkowicie realistyczny. Tu John musi walczyć z czymś nierzeczywistym. tutajpoczkategori

Fonin, czytałam właśnie Twoją reckę wczoraj na LC, i bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką. Z Twojego opisu wynika jakby główny bohater faktycznie miał wiele wspólnego z książkowym Dexterem, tylko że mam wrażenie jakby tu było to mniej realnie uzasadnienie, albo bohater jest nad wyraz opanowany i dorosły, ale nie wiem, z chęcią sama się przekonam jak to wyszło naprawdę

Jak dla mnie jego tok myślenia nie był dziecięcy (młodzieżowy!), ale czego można się spodziewać po socjopacie. Co do tego opanowania to tak jak zauważyła MUlka miał swoją listę zasad, którymi się kierował by nie uwolnić swojego Pana Potwora.
Jednak Dexter jest (tak mi się zdaje) całkowicie realistyczny. Tu John musi walczyć z czymś nierzeczywistym.

No właśnie o to mi chodziło - 15 lat i chłopak już taki rozsądny i opanowany - ma listę zasad i jeszcze do tego się nimi kieruje! Przy około 30 letnim facecie (Dexter) to wydaje się być bardziej realne, ale przecież ja nic nie wiem! Czytałam tylko Twoją recenzję I coraz bardziej jestem ciekawa jak to wyszło.
A co do Dextera (książki), ja też tak myślałam - że jest realistyczny i autor bawi się z nami takimi metaforami żeby pokazać psychikę bohatera. Ale trzecia część mnie z tego błędu wyprowadziła, nie wiem czy to dobrze czy źle, w każdym razie te książki jeszcze bardziej wydają mi się podobne (z opisu przynajmniej).
Wiesz w końcu to nie jest zwykły nastolatek, skoro ma takie pasje. tutajpoczkategori
John po prostu dużo analizuje, jako dziecko znęcał się nad zwierzętami, zabijał je z zminą krwią i nie widział w tym nic złego, dopiero jak ktoś mu powiedział, że to nie jest ok zaczął o tym myśleć i tego nie robić, do wszystkiego dochodzi logiką a nie uczuciami - typowy socjo ... a bywa że im bardziej czegoś nie możesz tym mocniej tego pragniesz . Samo to że chłopak na co dzień zajmuje się zwłokami ludzi ma na niego przeogromny wpływ, dla niego to normalne - co juz jest dziwne. Nie chcę jeszcze analizować jego postaci bo kawałek książki mi został, ale wiecie jak to jest jak człowiek wierci w czymś dziurę , ubzdurasz sobie że piatek 13tego jest pechowy i tak będziesz szukać, że w końcu się doszukasz czegoś pechowego w tym dniu. Podobnie John szuka w sobie cech seryjnych morderców i je znajduje - czy to tylko jego chora fascynacja ? jeszcze nie wiem tak przynajmniej uważa jego terapeuta

mogą byc delikatne spoilery z Dextera, ale nie muszą
co do Pana Potwora i Mrocznego Pasażera ... też kiedyś myślałam, że to pewnego rodzaju głód Dextera, taki jakby pan Hyde (co nie znaczy , że Dexter jest dr Jekyllem ) cecha jego osobowości która powstała po traumatycznych przezyciach, ale wiem ze autor podał teorię w której Mroczny Pasażer jest tak jakby samotnym bytem , w serialu w pewnym momencie Dexterowi zaczyna się hmm "objawiać" Harry Morgan i pamiętam, ze sobie pomyślałam, że coś się w Dexterze zmienia, tak jakby Mroczny Pasażer z niego wyszedł i go instruował ... no ale to nie temat o Dexterza ... chodzi mi tylko o to że pewnych podobieństw jest dość sporo - pisze cały czas o serialu, choć przyznam, że zafascynowana nim, przeczytałam też sporo rozprawek o książkach
Mulka jakbyś miała ocenić od 1 do 10 to na ile podobała ci się ta książka? tutajpoczkategori

Mulka jakbyś miała ocenić od 1 do 10 to na ile podobała ci się ta książka?

hmm szczerze zastanawiam się między takim bardzo mocnym 7 a 8, ale tylko pod warunkiem ,że wątek "nierzeczywisty" jak go nazwała Fonin weźmiemy za plus. Bo czytelnik musi wiedzieć, że takowy w książce występuje
Jest to super pozycja dla młodzieży. Może nie jest jakaś strasznie zaskakująca, bo w końcu wiemy kto jest mordercą itp ale osoba Johna rekompensuje to wszystko, bo nie tylko ściganie mordercy jest tu istotne, ale głownie to jaki to ma wpływ na bohatera i co on z tym zrobi.
Po skończeniu książki muszę przyznać, że jest sporo nawiązań do Dextera (po raz kolejny piszę, że znam go tylko z serialu ) czasami mi sie przypominało jego kalkulowanie i rozmyślanie Dlatego fajnie by było gdyby ktoś kto czytałam Dextera przeczytał też tą książkę (Agnnes ).
ja na 100 % przeczytam "Pana Potwora" i kolejną "Nie chcę cię zabić" - która ma być jakoś w drugim kwartale - chyba ostatnia.

dlaczego 7 a nie 10 - właśnie przez wątek fantastyczny - przyznam że liczyłam, na coś "normalnego" i mnie troche zaskoczył - nie to, że mam coś przeciwko w końcu jestem fanką Kinga , ale czegoś mi brakowało w tym wątku - nie potrafię powiedzieć czego, został jakoś tak zbyt normalnie przyjęty ...

I jeszcze na koniec dodam, że książka jest bardzo przyzwoicie napisana - fajna , wciagająca narracja - jak na 15to latka
Dzięki MUlka w takim razie może się skuszę tutajpoczkategori

Dlatego fajnie by było gdyby ktoś kto czytałam Dextera przeczytał też tą książkę (Agnnes ).

Martycja zdaje się, że czyta A ona i czytała i oglądała. Chyba
Więc ja właśnie na jej wrażenia czekam.
A co do mnie, jestem całkowicie przekonana żeby przeczytać, ale czekam na ebooka albo bibliotekę, w moim skromnym budżecie bardzo rzadko znajduje się miejsce na prawdziwe książki...
No ja skończyłam książkę w dwa dni! I jestem miło zaskoczona, bo tak jak obiecywali, ta książka jest dla fanów Dextera Ja mojego mrocznego pasażera znam i z książek i z serialu, więc mogę stwierdzić, że jest podobne, nawet bardzo, ale tylko i wyłącznie pod względem psychiki Johna. Jeśli chodzi o motyw fantastyczny, to nie każdemu przypadnie do gustu. Zaskoczyło mnie to, ale i trochę rozczarowało, bo mój Dexter z żadnymi paranormalnymi sytuacjami nie miał do czynienia.

W wielkim skrócie: jest to miks seriali: Dexter oraz Sześć Stóp pod ziemią oraz dodatek w postaci "para"

Mnie bardzo spodobały się szczegółowe opisy balsamowania, ba, ja nawet sprawdziłam ile taki tanatolog zarabia xD i okazuje się że ok 6 tysięcy na miecha

Doczepić się mogę do 2 rzeczy: za szybko poznajemy mordercę oraz ten wątek para.

Ogólnie oceniam 5/6 i na pewno przeczytam kontynuację tutajpoczkategori
I ja już przeczytałam:D

John Cleaver ma 15 lat i zdiagnozowaną socjopatię. Jego pasja-mordercy. Potrafi rozpoznać seryjnego mordercę, a także w mgnieniu oka podaje różnice pomiędzy seryjnym mordercą a zabójcą. John jest pewny, że ma cechy seryjnego mordercy. Od małego pomaga mamie i ciotce w zakładzie pogrzebowym przy balsamowaniu ciał. I nagle w jego miasteczku pojawiają się makabryczne zwłoki ludzi, którzy niczym nie zawinili. A John postanawia dowiedzieć się kto jest za to odpowiedzialny. Nastoletni socjopata i nieprzewidywalny morderca. Kto wygra pojedynek, a kto straci życie?

Zacznę może od pomysłu. Jakże fantastyczną wyobraźnie ma Dan Wells! Niespotykane! A dowodzi tego właśnie ,,Nie jestem seryjnym mordercą” kryminał dla młodzieży i nie tylko, który powala ideą i kreacją postaci. Absurdalne rzeczy stają się realistyczne, i wydaje się, jakby można było je spotkać na każdym kroku w naszym normalnym życiu, nie zważając na to, że nie mają prawa istnieć.

,,Ogień jest przelotnym, krótkotrwałym zjawiskiem, kwintesencją niestałości. Pojawia się nagle, nabiera z impetem życia, wykonuje taniec głodu, podczas gdy wszystko wokół kurczy się i czernieje. Gdy nie ma już nic do pożarcia, znika i niczego nie pozostawia z wyjątkiem popiołów i resztek niezużytego paliwa- kawałków drewna, liści i papieru, nieczystych, by spłonąć, za mało cennych, by połączyć się z roztańczonym ogniem.”

Wypada coś powiedzieć o nastroju, nieprawdaż? Nastrój doskonale pasuje do wydarzeń. z książki, sprawiając, że czytelnik przez całą lekturę drży, a potem, w nocy śnią mu się koszmary. Z nikąd wyjawiają się potwory, morderstwa, zawartość ludzkiego ciała, flaki, a wśród tego piętnastolatek z problemami nie tylko psychicznymi.

,,-Tylko dziesięciu?- dopytywał się Max. –To jest nic. Więcej można trafić, jak się obrabia bank. Ten z zeszłego roku, o którym pisałeś, był o niebo lepszy.
-Nie ma znaczenia, ilu zabijają-powiedziałem. –I to nie ma robić wrażenia. To jest złe.-No to czemu na okrągło o nich gadasz? –spytał Max.-Bo zło jest interesujące…”

Książka jest doskonałym poradnikiem dla przyszłych seryjnych morderców. Chcecie się trochę dowiedzieć o ich sposobach, podejściu, a także powodach? Śmiało sięgnijcie po ,,Nie jestem seryjnym mordercą”! Dzięki tej powieści wreszcie dowiedziałam się czym różni się seryjny morderca od zabójcy. A autor, jak widać, ma ogromne pole do popisu przy przedstawianiu różnorodnych sytuacji. A potencjał wykorzystał, ponieważ niektóre sceny są jak żywcem wyjęte z najstraszniejszych horrorów czy komedii gore.

Powieść mnie zachwyciła. Naprawdę, jest to genialna pozycja, z którą każdy książkoholik powinien się zapoznać, a także dobry umilacz czasu na zimowy wieczór, który wciąga od pierwszej strony, pokazuje świat seryjnych morderców, ale nie zabrakło humoru sytuacyjnego, choć nastrój grozy przeważał. Polecam, ponieważ warto zapoznać się z ,,Nie jestem seryjnym mordercą”. Stawiam 5+ i idę czytać część drugą- ,,Pan potwór” .
Kurczę, mam ochotę to przeczytać i chyba sobie zamówię jak kasę skołuję tutajpoczkategori


Mimo tych wad, którym nie oszczędziłam wytknięcia, książka sprawiała wrażenie całkiem dobrze napisanej, i poza tym, że przez większość czasu się przy niej nudziłam, nie mam nic więcej do zarzucenia


Mimo tych wad, którym nie oszczędziłam wytknięcia, książka sprawiała wrażenie całkiem dobrze napisanej, i poza tym, że przez większość czasu się przy niej nudziłam, nie mam nic więcej do zarzucenia


No i właśnie, ja na wątku kryminalnym jakoś specjalnie się nie skupiałam. Odkąd wiadomo było kim jest morderca, czyli dośc szybko - skupiłam się praktycznie tylko na Johnie i na tym jaki to ma wpływ na niego.
Podobały mi się te wszystkie jego obawy i to coś co go tak ciągnęło do mordercy , jego stosunki z matką, z "przyjacielem" - w ogóle jego tok myślenia - to było coś świeżego wśród tych wszystkich książek ...

Teraz czytam "Pana Potwora" - no cóż, nie wciąga mnie, myślałam że po kilku rozdziałach się rozkręci - ale John jest taki hmm normalny - odłożyłam, na lepsze czasy :/
No to teraz ja!

Morderstwo brzmi tak… zwyczajnie. To wszak tylko słowo, zlepek kilku sylab, które przy częstym powtarzaniu tracą swoje znaczenie. Nie będzie to jednak tylko słowo, gdy dodamy do niego obraz, dźwięk a nawet zapach. Wówczas morderstwo nabierze nowego znaczenia, stanie się problemem do rozważenia, głębszej analizy, przyczyną silnych emocji, jakie możemy poczuć. I najprawdopodobniej nie będą to pozytywne emocje. Czy zatem morderstwo może być tematem zainteresowania u dziecka, tak po prostu? Zwykłym hobby, jak jazda na rowerze albo popularne gry komputerowe? Co się stanie, gdy dziecięce zabawy zastąpione zostaną obsesją na punkcie krwi, śmierci i… seryjnych morderców?

John ma piętnaście lat i bardzo nietypowe zainteresowania – fascynują go seryjni mordercy (nie mylić z zabójcami!). Jego obsesja wynika w dużej mierze z tego, że chłopak sam ma zadatki na seryjnego mordercę – najwyraźniej nie radzi sobie z emocjami, potrafi prześladować wybraną osobę (choć robi to nieświadomie), a nawet ma dosyć mroczne, ociekające krwią wyobrażenia. Nic więc dziwnego, że matka chłopca (prowadząca zakład pogrzebowy, w którym dziecko się praktycznie wychowało!) wysyła syna na leczenie. I może ten plan zakończyłby się powodzeniem, gdyby nie brutalne morderstwa, które wstrząsają ich miasteczkiem. Chłopak zaczyna podejrzewać, że w mieście pojawił się seryjny morderca, więc postanawia odnaleźć go i… no właśnie. Co wtedy?

Przyznaję szczerze – sięgając po powieść Nie jestem seryjnym mordercą, nie miałam pojęcia, czego mogę się spodziewać. Co więcej, nie znam Dextera, do którego odwołuje się promocyjne hasło na okładce. Dlatego też powieść pana Wellsa była dla mnie ogromnym zaskoczeniem – dotychczas nie miałam okazji przeczytać książki o podobnej tematyce. I od razu Wam zdradzę, że lektura okazała się godna uwagi!

Oryginalność tej książki tkwi w jej zamyśle – poznajemy młodego chłopca (wszak 15 lat to jeszcze dziecko!), którego fascynuje śmierć w najokropniejszej odsłonie – będąca efektem makabrycznego morderstwa. John przedstawia nam historię swojego życia pięknym, bardzo obrazowym językiem, nie szczędząc widzowi drastycznych, często niesmacznych scen. Były chwile, gdy musiałam robić sobie przerwy w lekturze, by odzyskać nad sobą panowanie – nie co dzień czyta się o podobnych rzeczach. Minusem jednak może być fakt, że język – jakkolwiek dojrzały i przemyślany – całkowicie nie pasuje do młodego narratora, jakim jest nasz bohater, przez to wydźwięk dzieła wydaje się dosyć sztuczny.

Akcja powieści trzyma w napięciu – wraz z Johnem staramy się odkryć tożsamość mordercy, wtapiając się w emocje bohatera, a finał potrafi zwalić z nóg przede wszystkim dlatego, że jest nieco zaskakujący. Ponadto czuć w tej książce taką dziwną, trochę chorą fascynację nie tylko śmiercią, ale i zabijaniem, rozkładem oraz brakiem zahamowań. Zawdzięczamy to niewątpliwie świetnej kreacji głównego bohatera, który wciąga widza w świat swoich koszmarnych wizji. Sytuacja, w jakiej znajduje się John, z pewnością wzbudzi w czytelniku emocje i tym samym przekona go do sięgnięcia po kontynuację, która – mam nadzieję – będzie równie emocjonująca.

Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że Nie jestem seryjnym mordercą to książka dla ludzi o mocnych nerwach, którzy nie boją się drastycznych scen i psychopatycznych zamiłowań do wyprutych wnętrzności i skradających się w mroku niebezpieczeństw. To książka, która sprawi, że idąc ulicą późnym wieczorem mimowolnie będziemy oglądali się za siebie. Ale jest to też książka, która – wbrew pozorom – nadaje się dla osób w różnym wieku – kto bowiem powiedział, że thrillery psychologiczne są tylko dla dorosłych? Pomimo drobnego zgrzytu, jaki narodził się w doborze języka dla młodego narratora, szczerze mogę polecić powieść Dana Wellsa każdemu, kto lubi dreszczyk emocji i mrożące krew w żyłach sceny, dając ocenę 4,5/6. Z największą przyjemnością sięgnę po kontynuację przygód Johna w powieści Pan Potwór, a Wam, drodzy Czytelnicy, zalecam rozwagę. Kto wie, jakie sekrety kryją się w głowie kolegi ze szkoły, bądź sprzedawcy z warzywniaka? Miejcie oczy szeroko otwarte! Powrót do góry
Dostałam tę książkę i Pana Potwora do recenzji i jestem zachwycona! cudowne połączenie kilku gatunków. Główny bohater bardzo oryginalny, dużo strachu, napięcia, super!!!
Książkę kupiłem ze względu tematyki przypominającej tej z Dexter'a.
Bardzo podobało mi się to,że główny bohater ma dokładnie tyle lat,co ja.
Lubię utożsamiać się z bohaterami czytanej przeze mnie książki,czy oglądania filmu/serialu.Zupełnie niepotrzebnie wprowadzono fantastyczne wątki,przez co książka naprawdę traci na wartości.Z tego względu dostaje ode mnie tylko 6/10. Jeżeli chodzi o "Pana Potwora" to liczę na większą notę,ale ocenię dopiero po tym gdy trafi w moje ręce. Powrót do góry
Zapowiada się ciekawie.. Muszę się za to wziąć.
Trochę zawiodłam się na tej książce, myślałam że będzie to powieść o psychice mordercy coś takiego jak serial "Zabójcze umysły". A tu niespodzianka autor wplótł wątek paranormalny.... No cóż ale pomijając, że Dan nie sprostał w pełni moim oczekiwaniom to książka nie jest kompletną klapą, co prawda spodziewałam się czegoś innego, jednak obiektywnie rzecz biorąc miło się czytało, można nawet powiedzieć że w pewnym sensie polubiłam głównego bohatera. Czy tak czy tak jest to postać oryginalna z tym się nie można sprzeczać a i muszę podkreślić, bo bardzo mi się to spodobało, że pod sam koniec książki były opisy o których wcześniej wspomniałam tj. było bardziej rozwinięte to jak myśli seryjny morderca. Na 100% przeczytam kolejne części i mam nadzieję, że autor nie zrobi takiego głupstwa i nie będzie się bawił z istotami nie z tego świata, ponieważ miał bardzo dobry pomysł na książkę i powinien się go trzymać. Daję 9/10 z wiadomych przyczyn Powrót do góry
Moja siostra to czytała i bardzo jej się podobało, ale fakt, że ma ona lat 14 i gust nie do końca wyrobiony. Sama po nią nie sięgałam, nie mój typ, chociaż kryminały lubię. Ten jednak od początku zapowiadał mi się na "kryminał dla 15-latek", więc odpuściłam.
„- Myślę - powiedziałem, obserwując wyraz jego twarzy - że los chce, abym został seryjnym mordercą.”
Na książkę „Nie jestem seryjnym mordercą” trafiłam przypadkiem, w bibliotece. Zwyczajnie zaciekawił mnie opis. Miałam ochotę trochę oderwać się od powieści fantastycznych, które zazwyczaj czytam, i zasmakować świata troszkę bliższego temu, w którym żyję, jednak wciąż intrygującego i pełnego wrażeń. Czy owa książka spełniła moje oczekiwania? Jak najbardziej tak!

John Cleaver to piętnastoletni chłopiec żyjący wraz z mamą w niewielkim hrabstwie Clayton nad zakładem pogrzebowym, który jego rodzina prowadzi. Nie ma wielu kolegów, a konkretnie jednego – Maxa, którego nawet nie lubi. Zdiagnozowano u niego antyspołeczne zaburzenia osobowości, o czym między innymi świadczy obsesja na punkcie seryjnych morderców oraz fascynacja trupami. Wyobraźcie sobie jego radość, kiedy w Clayton pojawia się właśnie seryjny zabójca. John postanawia dowiedzieć się kto zabija, co zweryfikuje czy rzeczywiście jest specjalistą od seryjnych morderców.

„Zabijałem zwierzęta i je kroiłem, tak jakbym bawił się klockami lego”
John jest bardzo ciekawym głównym bohaterem. To inteligentny chłopiec, który zmaga się codziennie z własną innością, co autor przedstawił genialnie. Bohater swoją mroczną stronę postrzega jako odrębny byt, potwora mruczącego w jego wnętrzu, wietrzącego zapach strachu, krwi i śmierci. John codziennie walczy z samym sobą, starając się okiełznać chęć krzywdzenia innych. Pomaga mu w tym jego psychoterapeuta - doktor Neblin. Rozmowy, które ze sobą prowadzą, choć podobno niezbyt profesjonalne, są interesujące, naprawdę lubiłam je czytać. Sposób w jaki John wyćwiczył sobie istnienie w społeczeństwie jest intrygujący. Wyuczył się dostrzegać emocje swoich bliskich, ponieważ ich intuicyjnie nie odczuwa. Czytelnik ma w sobie chęć, aby główny bohater był dobry, szczególnie, kiedy narracja jest pierwszoosobowa, bo wtedy pojawia się specyficzna więź, ja sama zaobserwowałam u siebie coś takiego, tutaj to pragnienie jest drażnione, kąsane, bowiem John przejawia zachowania typowe dla seryjnych morderców. Jest mroczny, niebezpieczny, przerażający. Mnie to po prostu urzekło. Szczerze przyznam, że dla mnie to najciekawszy wątek w całym tomie.
Akcja szła w mniej więcej równym tempie, nie ślimaczyła się. Nie była to jazda bez trzymanki, ale strasznie bym skłamała pisząc, że chwilami się nudziłam – tak nie było.
Element zaskoczenia jest przedni, bowiem nie domyśliłam się kto jest seryjnym mordercą. Ta wiadomość naprawdę mnie zaskoczyła. Być może to dziwne ale podczas czytania towarzyszyło mi współczucie, odczuwałam je względem wielu bohaterów.
„Uniosłem nóż. Wzdrygnęła się i cofnęła. Znów poczułem jej strach, teraz mocniejszy, perfekcyjnie zsynchronizowany z moim ciałem.[…] Machnąłem nożem i resztki koloru odpłynęły z jej twarzy. Zrobiłem krok naprzód…”
Pamiętajmy, że książka „Nie jestem seryjnym mordercą” to thriller, i tu pojawia się mały minusik: nie miałam ciarek na plecach. Osoby o słabszych nerwach mogą się spodziewać dreszczyków strachu, jednak twardziele tego nie doświadczą. Mimo to naprawdę warto przeczytać, ponieważ pomysł na tę lekturę jest fenomenalny, a wątek kryminalny dodaje pikanterii.

Dodam, że seria składa się z trzech tomów, kolejno: „Nie jestem seryjnym mordercą”, „Pan Potwór” oraz „Nie chcę cię zabić”. Już się nie mogę doczekać, aby dostać w swoje łapki kolejny tom. Świetna książka! Polecam! 8,5/10 Powrót do góry