ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Petersburg, Rosja, rok 1888. Wstępując w wir świecących kul, królewska debiutantka, Katerina Alexandrovna, Księżna Oldenburga, stara się ukryć mroczny sekret: potrafi wskrzeszać zmarłych. Nikt nie wie. Nawet jej rodzina. Nawet dziewczyny w szkole, którą ukończyła. Nawet car ani nikt z jej arystokratycznego otoczenia. Katerina uważa swój talent za przekleństwo, nie dar. Ale kiedy używa swoich specjalnych umiejętności, aby obronić członka rodziny cesarskiej, odkrywa, że dała się złapać w sieć intryg.

Obecność zła zwiększa się wśród królewskich rodów Europy – a Ci sprzymierzeni z ciemnością grożą obaleniem cara. Nagle siła Kateriny jako nekromantki zwraca uwagę niechcianych źródeł… włączając w to dwóch młodych mężczyzn – George’a Alexandrovicha, gburowatego środkowego syna cara, który potrzebuje Kateriny, aby pomogła mu uchronić Rosję, nawet jeśli jej sekret budzi w nim odrazę; oraz fantazyjnego księcia Danilo, następce tronu Montenegro, dla którego Katerina czuje niewytłumaczalny pociąg.

Nadszedł czas, aby Katerina wykorzystała swoją moc, ale czyją stronę wybierze? I komu odda swoje serce?

Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=5y3JbqryNRA&feature=player_embedded



fantazyjnego księcia Danilo
Heh
Trailer nawet niezły.
Zobaczymy... tutajpoczkategori
Czasy super i cała otoczka też, ale pomysł ze wskrzeszaniem zmarłych... No nie wiem, zobaczymy Trailer rzeczywiście całkiem fajny.
Właśnie. Książka zapowiada się świetnie. Mam nadzieję, że dość szybko któreś wydawnictwo wyda ją u nas. tutajpoczkategori



Czasy super i cała otoczka też, ale pomysł ze wskrzeszaniem zmarłych... No nie wiem, zobaczymy Trailer rzeczywiście całkiem fajny.

A mi się właśnie podoba wskrzeszanie zmarłych, a reszta już mniej, ale jeszcze się zobaczy
No i mamy oficjalną zapowiedź:


Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
— Ew. św. Jana 3,19

Gałęzie i korzenie drzewa genealogicznego naszej rodziny splątane są z wieloma innymi drzewami królewskich rodów i, podobnie jak większość roślin w owym mrocznym lesie, skażone złem.

Petersburg. Rok 1888. Krwawi słudzy Ciemności dążą do obalenia cara. Z dnia na dzień mroczny sekret Kateriny Aleksandrownej, umiejętność ożywiania zmarłych, zaczyna ściągać uwagę tych, których zainteresowania powinna za wszelką cenę unikać.

Nadchodzi czas, w którym młodziutka Księżna Oldenburga musi opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu… To wybór umysłu, ale i serca. Ofiarowanemu albo chłodnemu carewiczowi Jurijowi, albo zabójczo przystojnemu księciu Danile, dziedzicowi tronu vladików z owianej przerażającymi opowieściami Czarnogóry.

Tego wieczoru śmierć zatańczy pośród nas.

Wydawca: Fabryka Słów
Stron : 380
Cena : 37,90
Data wydania: 15 czerwca 2012

****
Fajna okładka, jestem na TAK tutajpoczkategori
Okładka mi się bardzo podoba; bardzo podobna do orginałki i to jest super. Opis jakoś specjalnie dużo nie mówiący, ale jak będzie w bibliotece to na pewno nie przejdę obok niej z obojętnością
Okładka mi się nie podoba, szczególnie ta plama różu na twarzy, no i jak mogli wyciąć "fantazyjnego Danila" ... ? Poczekam na recenzje i zobaczę czy warto czytać. tutajpoczkategori
Może można by to przenieść do zapowiedzi?
Rosja, wiek XIX, ród królewski i nekromancja - nie wiem jeszcze, czy kupię, ale za to wiem, że muszę to przeczytać. tutajpoczkategori
No tak-carska Rosja,nekromancja,intrygi na królewskim dworze...-brzmi arcyciekawie Ja również na pewno przeczytam .
Zdecydowanie jestem na TAK Trzeba teraz tylko dorwać

A tak wygląda okładka części drugiej

tutajpoczkategori
Jejku, jaka piękna.! *_*
Oby tylko wydawnictwo polskie jej nie zniszczyło.!
Bardzo ładna okładka drugiej części.Jaką będzie miało polskie wydanie kiedyś się przekonamy,ale wydaje mi się,że będzie troszkę inne ,tak jak w przypadku części pierwszej. tutajpoczkategori
Cudna okładka, ale zgadzam się z Zapałką, zapewne fabryka ją zmieni. Czy niestety? A to się okaże później jak ją wydadzą, może będzie ładna, bo jakby nie było okładka jedynki jest całkiem dobra. (chociaż modelka na niej Dode mi przypomina )
Ta okładka wyjątkowo mi się nie podoba. Talia modelki - seriously? Plus te gwiazdki, płatki, czcionka, wszystko wygląda tak mdło i... amatorsko Hm, no nie wiem, oby polskie wydanie było lepsze tutajpoczkategori
Śliczna okładka, ale macie rację, że pewnie polska będzie brzydsza. Jednak bądźmy optymistkami
już jeeeeeeeeestttttt!!!!!!!! tutajpoczkategori
Prawdopodobnie w następny piątek będę miała jej egzemplarz.;D Nie mogę się doczekać!
Ja byłam dziś w empiku, ale nie mieli. Wczoraj jeszcze nawet na empik com nie była dostępna (a był już 15 czyli data premiery). tutajpoczkategori
Już jest na empiku.
U mnie dostaw w soboty i niedziele nie ma, więc muszę czekać na przyszły tydzień tutajpoczkategori
W merlinie jest. Niby jest wpisana, że 3-5 dni, ale zawsze mi realizuja w 1-2 dni (no i jest trochę tańsza:)

I jeszcze znalazłam konkurs w sieci... można teoretycznie wygrać tę książkę...

http://www.wywrota.pl/db/artykuly/20693-konkurs-nadciaga-burza-do-wygrania-micha.html
Przeczytałam już parę dni temu, dopiero teraz recenzja :p

"Że twój mrok nie zdoła zgasić mojego światła. Obiecaj."

ZAPROSZENIE NA CZARNY BAL
Powieść Robin Bridges otwiera przed nami świat, gdzie Jasny Dwór gromadzi się wokół carskiej rodziny, lecz i Ci należący do Mrocznego Dworu równie chętnie zaszczycą swą obecnością Zimowy Pałac podczas Czarnego Balu.
Zmierzchnice, ożywieńce i vladiki, a to dopiero poczatek listy istot, które przemierzają ulice zimowego Petersburga. Tam gdzie sanie mkną na bal, srebrzysty wilk w oddali przemierza las. Opiekuńczy duch czy kolejny wróg ?
Różne gatunki stworzeń nocy idealnie wpasowują się w klimat Rosji roku 1888, gdzie splatają się z ludowymi wierzeniami i mitologią. To walka z siłami zła, ale i z surowymi zasadami, jakie narzuca społeczeństwo i czas. Na szczególną uwagę w tej powieści zasługuje główna bohaterka.

KATERINA ALEKSANDROWA OLDENBURG
Katia potrafi docenić piękno epoki, w której żyje. Potrafi również dostrzec jej ograniczenia.
Katerina żyje w świecie, gdzie coraz więcej spraw, przypisywanych niegdyś magii, teraz potrafi wyjaśnić medycyna. Dziewczyna od dzieciństwa świadoma jest swojej drugiej osobowości nekromanty i już jako dziecko zrozumiała, że przyzywanie ponownie do życia, tego co umarło, nigdy nie będzie właściwie. Dlatego właśnie tak bardzo pragnie znaleźć inny sposób aby zawracać ludzi znad granicy światów, a drogą ku temu mają być studia medyczne. Niestety nie taką rolę może odegrać jako jedna z wielu księżniczek w dziewiętnastowiecznej Rosji. Choć matka nie chce nawet o tym słyszeć, ojciec jako lekarz sprzyja działaniom córki i podsyła jej ciekawe artykuły z czasopism medycznych, a i w szkole (Smolnym) Katia znajduje wsparcie, gdy jedna z nauczycielek pomaga jej w odnalezieniu odpowiednich książek do nauki. Resztę bohaterka musi jednak zrobić sama, więc nocami uczy się pilnie greki i łaciny, a przed pójściem na bal podczytuje o nowych sposobach walki z chorobami. Wierna swoim celom, nie przepuści ani jednej okazji aby szkolić swoje umiejętności i czeka na odpowiedź z uniwersytetów z Paryżu i Zurychu. Katia zagłębia się chętniej w tajniki medycyny niż sztuk magicznych, nawet gdy ma już ku temu okazję i właśnie to kształtuje jej charakter i definiuje przyszłość.

REKOMENDACJE
Mroźne popołudnia spędzane na jeździe na łyżwach w zimowym parku czy noce przetańczone na balach - wszystkie wydarzenia owiewa mroczna aura, z która Katia musi się zmierzyć. Posiadanie mocy, o które oskarża ją carewiczowi Jurijowi, a następca tronu Czarnogóry uznaje za niespotykany dar, to ten moment kiedy Katerina musi zdecydować, którą stronę stronę konfliktu wybierze. To już nie jest wybór, którego księcia wybrać i jaką w przyszłości nosić koronę. To wybór między sobą, a pragnieniami innych.
Nie pozostaje jednak już żadna wątpliwość, że ta właśnie książka to bardzo trafny wybór.
5/5 Serdecznie polecam !

O OPRAWIE GRAFICZNEJ I WYDANIU
Książki wydane nakładem Fabryki Słów to gwarancja pięknej oprawy graficznej, która nie kończy się tylko na okładce czy zdobieniach stron lub początków kolejnych rozdziałów. "Nadciąga burza" to prawdziwa perełka w biblioteczce nie tylko pod względem jej oprawy, ale i treści.

Od autorki usłyszymy słowo o zasadach, związanych z nadawaniem "podwójnych" imion w Rosji. To informacje należące do kanonu wiedzy ogólnej o świecie, jednak mogą być przydatne dla niektórych czytelników.

IMPERIALNA ROSJA
Aby poczuć klimat tych czasów, autorka zamieściła na swojej stronie wiele ciekawych zdjęć, w których odnajdziemy miejsce akcji kilku ważnych momentów w książce (szkoła w Smolnym, Zimowy Pałac,The Jordan Staircase).

Cassin, ale mnie zachęciłaś Uwielbiam XIX wiek w powieściach, a gdy do tego dochodzi także magia, niezwykły klimat i magiczne stworzenia, ach czego chcieć więcej? Muszę jakoś dostać "Nadciąga burza" w swoje ręce
Ciekawe, było wiele książek fantasty, które dotyczyły pewnych istot tj. wampiry, wilkołaki.. takie z legend czyli o smokach, ostatnio na topie była mitologia, a tu taka nowość *o* (no tylko w AW było coś z Rosją ) Na pewno przeczytam. ;D
Sama nie wiem co myśleć o tej książce. Z jednej strony miałam ograniczyć kupowanie nowych serii, a z drugiej... ciągnie mnie do niej okropnie. Powrót do góry
Może przeczytaj sobie jeden z fragmentów i sama zdecyduj

FRAGMENTY do poczytania
Bal w Pałacu Aniczkowskim -
http://fabrykaslow.com.pl/ksiazki.php?fr=834&ibook=&id=676&flash=y
Dziedzic czarnogórskiego tronu -
http://fabrykaslow.com.pl/ksiazki.php?fr=832&ibook=&id=676&flash=y

Akurat każdy z nich jest powiązany z Daniło i rodem z Czarnej Góry, ale co tam
WŁAŚCIWE DECYZJE

Wyobraź sobie
Zamknij oczy, rozluźnij się, weź wdech i wydech. A teraz wyobraź sobie, że jesteś członkiem wpływowej rosyjskiej rodziny, inni ci się kłaniają i podziwiają cię. Ale ty nie jesteś do końca zwykłą, bogatą osobistością. Masz moc. Od ciebie zależy, czy uznasz ją za dar czy przekleństwo. Potrafisz wskrzeszać zmarłych, oddawać im ich stare życie. Czy obrócisz się w stronę światła czy ciemności? Wyobraź sobie...

Rosyjska intryga
Katerina, dla przyjaciół Katia, księżniczka Oldenburga marzy o zostaniu lekarzem, ratowaniu życia potrzebującym. Próbuje zapomnieć o swoim przekleństwie, umiejętności sprawiania, że martwi stają się na powrót żywi. Swój sekret pogrzebała głęboko. Jednak wszystko prędzej czy później wychodzi na jaw. Okazuje się, że dziewczyna jest potężną bronią w bitwie, która nadchodzi wielkimi krokami. Musi wybrać, po której stanie stronie. Czy postanowi poświęcić siebie, spokój ducha dla większej sprawy? Moment prawdy nadchodzi, starcie coraz bliżej, co zrobi Katerina?

Stworzenia z mitów
Na rosyjskim dworze roi się nie tylko od arystokracji, w której żyłach płynie błękitna krew, ale także od istot z mitów, podań i legend, wydawać by się mogło, iż są one tylko wytworem ludzkiej wyobraźni. Kilka rodzajów wampirów, jedne groźniejsze od drugich, wilki przebiegające drogę, czarownice szepcące zaklęcia, potężni nekromanci. I to wcale nie wszyscy, sprawiający, że krew zastyga w żyłach, oddech więźnie z przerażenia, a dotkliwe zimno powoduje niepohamowane drżenie.

Klimacik
Dawno nie czytałam tak magicznej i wyjątkowej książki. Do tej pory XIX wiek kojarzył mi się przede wszystkim z Anglią, nie spodziewałam się, że i Rosja w tamtym okresie była równie tajemniczym i romantycznym miejscem. Klimatu tej powieści nie da się porównać z żadnym innym, jest on mroźny, surowy, ale też pełen uroku. Świat wykreowany przez Robin Bridges pochłania czytelnika z każdą stroną coraz bardziej, sprawiając, że marzy on tylko o tym, by samemu zatańczyć na jednym z rosyjskich bali. A gdy zamyka już skończoną powieść czuje nieodparty smutek, że do koniec i z niecierpliwością czeka na drugą część.

Piękna oprawa
Nie dość, że książka sama w sobie jest wspaniała i wciąga niczym odkurzacz, to oprawa graficzna sprawia, iż przyjemność z lektury osiągnęła szczyt. Mówię teraz o przykuwającej wzrok klimatycznej okładce jak i o uroczych wzorkach przy każdym rozdziale i także o całym ozdobnym wnętrzu. Wydawnictwo Fabryka Słów naprawdę wykonało kawał świetnej roboty . Powieść pięknie prezentuje się na półce.

Na zakończenie
Jestem zauroczona, zachwycona i oszołomioną powieścią „Nadciąga burza”. Historia Katii to nie kolejna bajka o dziewczynie, która musi wybrać między dwoma przystojnymi młodzieńcami, ale o tym, jak wiele jeden człowiek może poświęcić dla dobra innych, dla ratowania tych, których się kocha. O tym, jak to zrobić nie tracąc siebie.
Wkroczcie w magiczny świat Kateriny i zakosztujcie życia na rosyjskim dworze.

Ocena: 10/10 Powrót do góry
Nekromancja to forma praktyk magicznych pozwalająca na przyzywanie cieni zmarłych. Ta zakazana praktyka po raz pierwszy opisana została w Biblii, a w literaturze fantastycznej pod tym pojęciem znajdziemy również ożywianie ludzkich zwłok. Jedni uważają ją za dar, inni zaś za przekleństwo. Jak traktować tę ''umiejętność”? I jak sobie z nią radzić? Więcej dowiecie się czytając najnowszą powieść wydaną nakładem wydawnictwa Fabryka Słów – Nadciąga Burza.

Katerina Aleksandrowa jest ledwie nastoletnią księżną Oldenburga. Uczęszcza do szkoły dla wysoko urodzonych panien w Smolnym. Dziewczyna skrywa mroczny sekret, który po ujawnieniu może doprowadzić do nie lada zamieszania. Jej marzeniem jest studiowanie medycyny, jednak car zakazał, aby takie nauki pobierały dziewczęta, co bardzo krzyżuje plany naszej bohaterki. Ogólnie przyjętą normą jest fakt, iż dobrze urodzone panny powinny wyjść za mąż za jak najbardziej wpływowego mężczyznę i zajmować się domem i dziećmi. Tak też uważa matka Katii, próbując zeswatać ją z czarnogórskim księciem Danilem. Jednak ów książę również skrywa tajemnicę swej egzystencji. Postacią, która ma ogromny wpływ na rozwój wydarzeń jest także carewicz Jurij. Dżentelmen w każdym calu, który szczyci się powodzeniem wśród żeńskiej części śmietanki towarzyskiej i to nie tylko Rosji. Obaj panowie toczą walkę między sobą o dominację oraz, jak się później okazuje, o względy Katariny. Muszę przyznać, że zwyciężył mój faworyt – a przynajmniej częściowo.

„Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.”
Ew. św. Jana 3,19

Akcja rozgrywa się w carskiej Rosji w roku 1888. Jednak na chwilę przenosimy się pod Czarną Górę do Cetyni. Region mroźnych i długich zim oraz krótkiego i niezbyt ciepłego lata, jest przedstawiony w piękny i plastyczny sposób. Autorka posługuje się bardzo sugestywnymi zwrotami, które sprawiają że czytelnik czuje na skórze mroźny powiew rosyjskiego wiatru. Szkoła, w której uczą się dziewczęta, również przedstawiona jest w ciekawy sposób. Czytając rzeczowe opisy odnosi się wrażenie przebywania z bohaterami w miejscach, w których oni się znajdują. Bardzo ciekawie przedstawione są stroje dziewcząt, które co rusz bawią się na innym balu. Jedynym niedociągnięciem, moim zdaniem, był język, jakim posługiwały się bohaterki. Katia mówi, że uczy się francuskiego, łaciny - to jest w porządku, ale w innym miejscu jest mowa, że (choć jest rodzoną Rosjanką) na co dzień posługują się … angielskim. To trochę mi tutaj nie pasowało, autorka mogła pozostać przy języku rosyjskim, nie wdawać się w szczegóły, że bohaterce „łatwiej jest rozmawiać po angielsku” - oczywiście z innymi Rosjanami. W efekcie końcowym nie przeszkadzało to aż tak bardzo, jednak za tę wpadkę daję minusa.

Styl autorki jest bardzo czytelny. Stosując proste zwroty i słowa, wprowadza nas w świat szeleszczących sukien i dobrych manier. Akcja nie nuży czytelnika, a opisy są treściwe. W fabule znajdziemy momenty bardzo zaskakujące, które – o ile to możliwe – jeszcze bardziej zachęcą do dalszego poznania losów bohaterów. Dodatkowo wszechobecna intryga dodaje powieści smaku, a zgrabny zabieg wplecenia nadnaturalnych istot sprawia, że wszystko jest na miejscu. Całość tworzy spójną historię. Robin bardzo ciekawie przedstawiła drzewa genealogiczne niektórych rodów, świetnie widać sieć odwiecznie knutych intryg i spisków. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Katariny oraz narratora wszechwiedzącego. Zgrabne przeskoki między narracjami nie wprowadzają zamieszania.

„Tego wieczoru Śmierc zatańczy pośród nas.”

cała recenzja na :
http://paranormalbooks.pl/2012/05/29/recenzja-nadciaga-burza/
Robin Bridges jest autorką książek dla młodzieży, a jednocześnie pielęgniarką na oddziale dziecięcym. Pisarka lubi grać w gry komputerowe i oglądać filmy na podstawie powieści Jane Austen. Robin od najmłodszych lat słuchała opowieści o Rosji, zafascynowana autorka postanowiła stworzyć własną historię o tym kraju. "Nadciąga burza" to jej literacki debiut.

"Tego wieczoru śmierć będzie tańczyć pośród nas" (str. 15)

Katerina to księżniczka Oldenburga i posiada magiczną moc ożywiania zmarłych istot. Dziewczyna przez lata ukrywała swój dar, ale teraz nadciąga burza. Katia będzie musiała uciekać przed osobami, które chcą szerzyć ciemność i mrok po całym świecie. Którą stronę Katerina wybierze?

Lepiej od razu powiedzieć, że "Nadciąga burza" to paranormalny romans. I odpowiadając na jeszcze nie wypowiedziane pytanie: tak, wampiry opanowały także dziewiętnastowieczną Rosję. Na początku byłam tym zniechęcona, ale po kilku stronach przestałam zwracać na to uwagę, bo krwiopijcy stworzeni przez panią Bridges nie są cukierkowatymi postaciami. Poza vladikami vel wampirami w książce znalazło się miejsce na ożywieńce oraz na wiedźmy, które do najmilszych nie należą, jednak to one napędzają akcję. Autorka wprowadza czytelnika na eleganckie bale, podwieczorki i inne charakterystyczne dla tamtych czasów imprezy. Pierwsze rozdziały były nawet ciekawe, ale ile można czytać o tych tańcach i pogawędkach?

Na szczęście, główna bohaterka- Katerina może pochwalić się dość wyrazistą osobowością, więc dzięki temu historia nabiera barw. Dziewczyna opowiada wszystko ze swojego punktu widzenia i jest mądra w przeciwieństwie do wielu innych bohaterek z paranormalnych romansów. Pozostałe postacie są już trochę mniej ciekawe, ale nie zmienia to faktu, że nieraz wiele wnoszą do fabuły. Akcja nie jest jednak jakoś specjalnie wciągająca. Owszem, miło się czyta o tych wszystkich tajemnicach i legendach, lecz fajerwerków nie ma.

Moim zdaniem, najlepszym elementem powieści jest język. Ileż to razy czytałam książki, gdzie akcja rozgrywa się w dziewiętnastym wieku, a bohaterowie mówią wręcz młodzieżowym slangiem? Tego nie da się zliczyć, jednak w "Nadciągającej burzy" widać, że Robin Bridges nie poszła na łatwiznę, stworzyła bogate opisy miejsc, naturalne dialogi i niezwykły klimat.

Podsumowując, powieść oprócz pięknego wydania, dostarcza kilku godzin rozrywki. Książkę polecam głównie czytelniczkom, które kochają gatunek paranormal romance- myślę, że się nie zawiedziecie na tej historii. Niektórym "Nadciągająca burza" może kojarzyć się z tworami "twilightowymi", ale zapewniam, że utwór autorstwa pani Bridges to jednak coś innego. Daję ocenę 8/10 i czekam na kolejny tom "Trylogii o Katerinie". Powrót do góry
Dobra pewnie zrobię z siebie totalnego debila, ale mam teraz dużo wolnego czasu i postanowiłam pisać recenzje (a i tak przyda się ta umiejętność, w przyszłym roku szkolnym bd 3 gim i egzamin soł.. xD) na blogu, proszę was o obiektywną krytykę. No i pierwszą recenzję napisałam właśnie o tej książce, macie linka: http://nightmareandbooks.blogspot.com/2012/08/nadciaga-burza-robin-bridges.html
Tylko błagam nie dobijajcie mnie bo wiem że piszę 1500 błędów w jednym zdaniu. >.<
Mam też nadzieje że jeśli już to przeczytacie i odstręczę was swoim "oryginalnym stylem" to poratujecie się recenzjami dziewczyn, bo książka jest na prawdę dobra i nie chciałabym żeby przez moją głupotę ktoś sobie odpuścił serię.
Mam w planach "Nadciąga Burza" i mam nadzieję, że się nie rozczaruję. Powrót do góry
Gdy wyróżniamy się czymś spośród wszystkich ludzi, którzy nas otaczają, zazwyczaj uważamy to za przekleństwo. Nie ma w tym nic dziwnego, każdy w takiej sytuacji zaczyna się w końcu zastanawiać, dlaczego akurat jego spotkało to, że jest inny. Jednak zapomina się o bardzo prostej rzeczy – to, co dla nas jest przekleństwem, może okazać się wyjątkowo pożądanym darem dla innych. I wtedy zaczyna się zabawa…

Katerina Aleksandrowa mieszka w Petersburgu wraz ze swoją rodziną. Jest księżniczką Oldenburga, a więc jej życie obfituje w piękne bale, wystawne przyjęcia i ciekawe występy. Od małego jest wychowywana w otoczeniu innych księżniczek i książąt, z których część jest z nią spokrewniona. Na pozór Katerina jest zwyczajną 16-letnią dziewczyną, jednak skrywa mroczny sekret – posiada dar nekromancji, potrafi ożywiać zmarłych. Nie mówi o tym nikomu, ponieważ wie, że może przez swój „dar” zginąć. Jednak zaczynają się nią interesować osoby, dla których jej przekleństwo może okazać się bardzo przydatne, a Katia będzie musiała dokonać wyboru, po której stronie konfliktu, który wisi w powietrzu, się opowie.

Robin Bridges jako mała dziewczynka zakochała się w opowieściach o Rosji z końca XIX wieku. Usłyszała je od swoich przodków, którzy mieszkali na terenie Ukrainy. Dlatego właśnie postanowiła osadzić akcję powieści w tamtych czasach. Przyznam szczerze, że Petersburg z roku 1888 został bardzo dobrze przedstawiony. Może nie znajdziemy tutaj wybitnie opisów samego miasta, jednakże na pewno odczujemy jego klimat i atmosferę. Powieść zdecydowanie przeniesie nas w przeszłość, dzięki czemu lepiej zrozumiemy fabułę i zżyjemy się z bohaterami. Idealnie zostały przedstawione bale i obyczaje ludzi z tamtego okresu, aranżacja małżeństw czy statusy społeczne. Nawet taka drobna rzecz jak imiona bohaterów zostały przez autorkę dopracowane, są mianowicie dokładnie takie, jakich używało się w Rosji. Niby są to jedynie drobne szczegóły, ale jako całość dają nam po prostu dobry obraz świata powieści.

http://paranormalbooks.pl/2012/09/18/recenzja-nadciaga-burza-2/
Jestem świeżo po przeczytaniu i muszę przyznać, że książka jest niesamowita. Rosja, nekromanci, intrygi, wiek XIX, szlachta i magia - autorka zawarła w jednej powieści prawie wszystko, co kocham w książkach najbardziej. Z początku obawiałam się przereklamowanego trójkąta miłosnego, jednak wraz z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej zaskoczona, pozytywnie oczywiście.
Magia, może niekoniecznie rosyjska, ale jednak magia wręcz bije od tej książki. I w końcu jest coś dobrego o nekromantach. Nie ma tu niepokonanej nowicjuszki-bohaterki, jakie się bardzo często zdarzają - Katerina po trochu odkrywa swoje moce i to jest piękne; nie ma żadnego berserka w krytycznym momencie, ani żadnego olśnienia w stylu "Ah, ja to wszystko potrafię!". No, gratulacje dla autorki.
Jedyna przerażająca rzecz w tej książce to imiona i tytuły. Uwielbiam imiona rosyjskie, jednak jak używają tutaj za każdym razem czegoś innego: pełne imię, "półpełne" imię, zdrobnienie, inne zdrobnienie, tytuł, inny tytuł i jeszcze bardziej skomplikowany tytuł - mówiąc krótko można się przerazić i po prostu we wszystkim pogubić.
Ostatecznie uwielbiam i polecam absolutnie wszystkim. Powrót do góry
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Tym bardziej, że nie sądziłam by ta książka tak przypadła mi do gustu. Choć irytacji też niestety nie zabrakło...

Minus to przedstawienie realiów carskiej Rosji. Może nigdy nie byłam dobra z historii, ale ta powieść niemożebnie wręcz przypominała mi coś zupełnie innego, mogłabym to w dwóch słowach określić jako „Carska Ameryka”
Czyli nazwy i powiedzmy jakieś tam fakty dotyczące cara się zgadzają, ale w zachowaniu, czynach, słowach i ogólnie mentalności bohaterów coś mnie strasznie uwierało, czasami dochodziłam do wniosku , że to wszystko to jeden wielki absurd i co ta kobieta w ogóle myślała, żeby osadzać akcję w XIX wiecznej Rosji?
Ale jak już mówiłam, ja się nie znam, być może w roku 1888 było normalne, że młode księżniczki ganiały z książętami po lasach bez żadnego skandalu, a ich ojcowie nie mieli praktycznie nic do powiedzenia w kwestii ich zaręczyn, nawet jeśli byli to bardzo kochający ojcowie; może nie było nic dziwnego, że wielka arystokracja i ich służba byli praktycznie na przyjacielskiej stopie, a między carem i resztą społeczeństwa nie było prawie żadnego dystansu. I wszystko było takie sielskie, piękne i łagodne. Całowanie po kątach i bieganie po mieście bez przyzwoitki? Może mylą mi się czasy, może to było normalne, ktoś mi odpowie?
Bądź co bądź amerykańskość tej książki mnie nieustannie dobijała. Aczkolwiek dzięki temu mamy wiele ciekawych scen, więc nie mogę aż tak bardzo narzekać

Na plus zaliczę więc akcję, która była tu w bardzo przyjemnej proporcji do reszty opowieści i do tego wciągająca. Podobał mi się urokliwy klimat powieści, który był dla mnie dużą niespodzianką, bo miałam zupełnie inne oczekiwania w tym względzie, a tu nieraz było nawet bardzo romantycznie, te wszystkie bale, księżniczki, książęta, piękne suknie, zamki… No ładne to było, co zrobić Dość ciekawie przedstawiono świat w którym jest magia, niby jest, ale się o tym nie mówi, krąży tylko mnóstwo plotek, nic nie jest do końca pewne, koleżanki uprawiają czarną magie, ale czy to prawda czy tylko zabawa? Żona cara to królowa jasnych faerie, a żona brata cara to królowa mrocznych elfów, ale czy naprawdę, czy tylko z nazwy? Im dalej w las tym więcej dowodów, że jednak to wszystko prawda i powieść w dużej mierze kręci się wokół odkrywania przejawów magii wokół cara, ale odkrywanie któremu zawsze towarzyszy jakieś znaczne wydarzenie, a od kiedy zaczynają ginąć młodzi oficerowie, tych wydarzeń jest coraz więcej i to niestety nie najpomyślniejszych.
Bohaterka powieści to interesująca postać, która nie irytuje, miło się czyta o jej lekarskich ambicjach, o nowych doświadczeniach w kwestiach uczuciowych. Watek miłosny nie przyćmiewa reszty, ale czai się gdzieś w tyle przez dużą część powieści. Istotnym wątkiem akcji są niechciane zaręczyny Katii, do których zmusza się ze względów bezpieczeństwa, dlatego sytuacji damsko męskich jest dużo, choć nie koniecznie miłych dla bohaterki.

Ogólnie mówiąc, książkę czyta się bardzo przyjemnie, jest raczej z rodzaju tych grzecznych ale nie nudnych, trudno się od niej oderwać, nie ma takiego poczucia tandety, może tylko niedopracowania kwestii, na które wcześniej się żaliłam. Szału nie ma ale jest miło jak choćby przy Żelaznym królu. I jeszcze trochę kojarzyło mi się z Hex Hall, ale to może tylko dlatego, że moje myśli ostatnio wciąż krążą wokół tej serii

Na koniec : polecam! Ja bardzo się wciągnęłam i już czekam na część kolejną
Kurczę, czy tylko mnie nie zaszumiało w głowie po przeczytaniu tej książki? Czy może ja dostałam jakieś inne wydanie? A oto mój recenzjopodobny tekst:

Zawiodłam się. To określenie najbardziej opisuje moje uczucia, jednak nie pozostawię tego bez wyjaśnienia. Liczyłam w sumie, że ta książka będzie w stylu Trylogii Magiczny Krąg i może za wysoko postawiłam jej poprzeczkę.

Autorka zepsuła tak świetny pomysł na fabułę. Nie wiem dlaczego ta książka dostała tak dobre opinie skoro ma tak poważny ubytek, a mianowicie brak rozbudowanych opisów wprowadzających mnie w świat Katii. Opisy są przerobione na jak najbardziej zwięzłe i oszczędne jakby szkoda było dla nich poświęcić trochę więcej czasu, a to jest właśnie druga z najważniejszych rzeczy w książce. Czym jest ona bez nich?
Poza tym papierowi bohaterowie. Katerine zupełnie mnie wkurzała, bo była taka... nijaka. Nawet nie mam odpowiednich słów by ją opisać. Po prostu bez charakteru.
Skoro uczepiłam się tu tej Trylogii Magicznego Kręgu, bo tam miałam zawarte w żaden sposób nie nudzące opisy, charakterystycznych bohaterów, każdy miał swoje zachowania, swoje zboczenia, a Katia? Wydaje się absolutnie świętoszkowata, wiecznie obwiniająca siebie za swoje złe moce, pokrzywdzona przez los, była gdzieś tam iskierka lekkiego feminizmu, która tak w niej tkwiła lecz została skutecznie stłumiona przez autorkę. Książę Daniło? Czarna postać zupełnie mnie nie ujęła, nie przerażała ani nawet nie odpychała, była mi obojętna całkowicie. Tak samo jak cała rodzina Czarnogórców. A o wielkim księciu Jurko już nawet może nie wspomnę. Oczywiście pojawiał się w każdym momencie, w którym bohaterka tkwiła w tarapatach, ratował ją, ale oczywiście z całego serca jej nienawidził przez jej złe talenty. On chyba ze wszystkich postaci miał najmniej charakteru. W ogóle go nie zapamiętałam, wiem tylko, że miał brązowe włosy i niebieskie oczy. O i to tyle. Oczywiście mimo iż główna bohaterka i wielki książę mieli ze sobą najmniej wspólnego, nagle ni stąd ni zowąd pokochali się od pierwszego wejrzenia.

Tak zepsutej książki bohaterami to chyba jeszcze nie czytałam. I jeszcze coś co mnie kuło w oczy to żadnych zachowań bohaterów oprócz śmiechu ze 'złą nutą' albo jakiegokolwiek innego, który czasami wydawał się nie na miejscu w niektórych momentach. Jakby autorka nie znała innego zwrotu. Jej ulubionym zachowaniem było także spłoniecie rumieńcem. Często podczas czytania łapałam się na tym, że czytając myślałam zupełnie o czym innym. Nigdy nie zdarza mi się to podczas wchłaniania ciekawych książek. Powtórzę jeszcze raz: nie wiem skąd tyle dobrych opinii, może ja dostałam jakiś inny egzemplarz?

Żałuje zmarnowanych pieniędzy na tą książkę, bo mogłam je zainwestować we "Wróżbiarzy" Libby Bray. Chociaż niekoniecznie zmarnowałam czas, bo czasami lektura była hm... nawet przyjemna. CZASAMI. Ale na pewno bym jej nie kupiła.
A tak dla porównania po przeczytaniu "Nadciąga burza" zaczęłam czytać znowu "Mroczny sekret" i Boże... Niebo i ziemia. "Mroczny sekret mogłabym tysiąc razy czytać, a tu się zawiodłam. To tyle. Powrót do góry
TheFlowerro, faktycznie w tych bohaterach musi coś być z tego co piszesz, bo jak teraz przypominam sobie książkę, to poza tym, że pamiętam że była Katia (ktoś musiał być narratorem) i jakiś dwóch gości, jeden zły książę, drugi dobry, to nic więcej o nich nie pamiętam... Bez sensu robić z takich książek serie, jak i tak nikt nic nie będzie pamiętał z poprzednich.
Właśnie o to chodzi. Niech to będzie nawet jednotomówka, ale niech mnie zaciekawi tak, że będę chciała więcej i więcej. A tutaj... Hm, chyba porządnie się zastanowię nim przeczytam 2 część. O ile przeczytam. Nie było dla mnie tej magii. Oczywiście autorka sam pomysł miała dobry, ale książka nie na pomyśle się kończy. Trzeba umieć napisać ją tak by przyciągnąć czytelnika, by mógł ją zapamiętań na długo. Powrót do góry
Zastanawiam się czy przeczytać. Rosja i nekromacja powiedzmy, że dość niespotykane połączenie. O ile w ogóle można uznać, że nekromacja kiedykolwiek, będzie tematem na topie w literaturze.
Nadciąga burza - przyciągająca wzrok okładka i akcja dziejąca się w XIX-wiecznej Rosji. Mogło być ciekawie, ale ja się zawiodłam na tej książce, oczekiwałam chyba czegoś innego. To co można uznać za plus to wspaniały obraz dawnej Rosji, tego jak dziewczęta żyły w tamtych czasach, jak do siebie zwracano... itp. Natomiast historia Kateriny, w której przeplatają się faerie i wampiry wszelkiej maści - dla mnie to wszystko było zbyt zagmatwane i ciężko mi się to czytało i jakoś nie miałam ochoty rozumować co, kto, jak i dlaczego tak jest.

Co do dwóch czarujących młodzieńców, o których mowa jest w opisie książki to od razu zwróciłam uwagę na Jurija, polubiłam go chociaż wciąż o nim konkretnego się nie dało dowiedzieć. Nadal kryje się za tajemnicą. Księcia Czarnogóry Daniła znielubiłam od razu gdy wkroczyła jego siostra z tą całą niby magią i nie zapowiadało to nic dobrego i nic dobrego z tego nie wyszło.

To dopiero 1 tom trylogii o Katerinie i jak na razie zdecydowanie odpuszczam sobie dalsze część o ile wydawnictwo zechce je kiedyś wydać. Powrót do góry
Mnie przede wszystkim książka urzekła okładką. Trailer też niczego sobie, ale ja osobiście nie przepadam za realnymi postaciami (aktorami) w zapowiedziach książek - to zabija wyobraźnię.
Książkę więc zakupiłam i przeczytałam. Choć nadzieje miałam ogromne - uwielbiam historyczne wstawki - to odrobinę się zawiodłam. Na pewno klimat jest niesamowity - tajemniczy, romantyczny a zarazem mroźny, jak carska Rosja, chociaż postacie nie zachowują się jak na XIX wiek przystało. Poza tym wampiry już mi się przejadły. Czy nie można wykreować jakiś innych stworów? Ogólnie książce daję ocenę dobrą bo lubię paranormal romance, a ta do takiego gatunku stanowczo należy.
Jak to się stało, że ja nic nie skrobnęłam o moich wrażeniach po lekturze w tym temacie? Hmm...
" Nadciąga burza " była pozycją, którą zapragnęłam przeczytać jak tylko zobaczyłam jej okładkę ( tą zagraniczną ) i przeczytałam opis - wszystko przez ten XIXw. Uwielbiam tę epokę. I dziewiętnastowieczną, carską Rosję. No więc zakupiłam debiut pani Bridges, pooglądałam egzemplarz ze wszystkich stron ( Fabryka Słów naprawdę się postarała, wydanie jest śliczne - no poza lalunią na okładce. ), przeczytałam i... I bardzo się rozczarowałam. Nie wiem, może miałam wobec tej powieści zbyt wiele oczekiwań - nastawiałam się na coś świetnego. A tu wielkie nic.

Jak już wiemy z opisu akcja książki rozgrywa się w XIX -wiecznej Rosji. A dokładnie mówiąc Rosji za panowania cara Aleksandra III z dynastii Romanowów. W powieści pojawia się i ogrywa ważną rolę sam władca, jego żona i dzieci w tym między innymi księżniczka Ksenia, wielki książę Jurij, oraz Mikołaj, późniejszy ( i ostatni ) car. Umieszczenie w powieści postaci historycznych, autentycznych jest moim zdaniem strzałem w dziesiątkę - to właśnie przykuwa uwagę czytelnika. Autorka niestety niemal całkowicie rezygnuje z tła historycznego i skupia się wyłącznie na wymyślonej przez siebie opowieści, śladem rosyjskich legend podąża jedynie w kierunku fantastyki ( szybko go jednak tracąc ). Teraz ktoś może mi zarzucić, że nadaremno oczekuję w książce typowo przecież fantastycznej, czy też paranormal romance jakiejkolwiek historii. Że powinnam poszukać sobie jakiejś pozycji o faktycznych dziejach dynastii Romanowów, jeśli czegoś chcę się o niej dowiedzieć, a nie czepiać się pani Bridges, która akcję swej powieści w takich, a nie innych czasach umieściła. Dobrze, mogę odpuścić sobie te wątki historyczne tylko, jeśli autor decyduje się umieścić akcję swej powieści w jakimś konkretnym miejscu i konkretnym czasie powinnien spróbować oddać realia tamtego okresu. Przedstawić czytelnikowi mentalność, zwyczaje ówczesnych ludzi. Szczegółowo opisać ( co prawda nie tak jak Orzeszkowa- nie przesadzajmy ) krajobrazy, pomieszczenia, stroje jakie wówczas noszono. " Namalować " scenerię XIX- wiecznego Petersburga. Tymczasem w " Nadciąga burza " prócz braków w odniesieniach do historii, czy podań i legend nawet opisy są skąpe. I przez to ja w historię Kateriny nie uwierzyłam.

Kreacja bohaterów też wydaje mi się słaba. Zalążki mojej sympatii udało się zdobyć jedynie Katerinie i Jurijowi - temu mrocznemu, posępnemu i intrygującemu księciu ( przynajmniej do pewnego momentu ). Jeśli chodzi o główną protagonistkę- ta dziewczyna wie przynajmniej czego w życiu pragnie, nie boi się mówić o swoich celach i marzeniach i uparcie dąży do ich realizacji. Oczywiście momentami zachowuje się naiwnie i głupiutko, ale na to przymykam już oko. Straszliwie irytowało mnie jednak jej podejście do swojego daru- trakuje go jako przekleństwo ( stale to potwarzając ), zamiast próbować go jakoś wykorzystać.

Pozostałe postaci są takie... nijakie, po prostu giną w tłumie, a raczej go tworzą Owszem dobrze się o nich czyta, ale nic poza tym- nie zapadają w pamięć. Brak im czegoś szczególnego, tej indywidualności , nieszablonowości. To bohaterowie bez twarzy - tacy jakich w literaturze wiele, albo biali, albo czarni A ja bym chciała więcej odcieni szarości...

Czy " Nadciąga burza " ma więc tyko same wady? Na szczęście nie. Jedno mogę autorce przyznać - udało jej się uniknąć banalnego trójkąta, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Jak wybrnęła ze schematu ? Tego nie mogę już zdradzić- jeśli chcecie sięgnijcie po książkę.
Właściwie " Nadciąga burza " to pozycja jedna z tych, którą mimo przewidywalności czyta się całkiem dobrze, co prawda bez ekscytacji i wypieków na twarzy, ale jednak przyjemnie. Piętrzące się intrygi, tajemnice, potyczki, pościgi i morderstwa całkiem skutecznie rozwiewają nudę i w jakiś tam sposób umilają czas. Powrót do góry
cześć wszystkim

przeczytałam część 1 i muszę powiedzieć że jest super :)

Czy w Polsce są dostępne następne części?