ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Właśnie miałem ciekawą rozmowę z łysym - właścicielem tego poletka ziemi co się zowie polem namiotowym.
Sytuacyjna była taka że przyjeżdżałem na to pole od l kilku lat. Zazwyczaj przyjeżdżają tutaj moi teście razem z moją córka, którą "przejmuję jak mam urlop". Nigdy w życiu do czegoś takiego planując urlop bym nie przyjechał. Teście mają swoje przyzwyczajenia i tak się cieszę że zajmują się dzieckiem kiedy my pracujemy. Uwaga odwiedziłem córkę. Łysy wprowadził podobno jakieś opłaty za odwiedziny a ja ze względu na deszcze wynająłem stancję na mieście. Moim błędem było odwiedzenie córki na polu namiotowym. Powiem tak takiego buraka nie spotkałem od lat. Kompletnie nie jestem zdziwiony że ludzie jeżdżą do chorwacji bo "przylutowanie" łysemu za chamstwo wisiało na włosku. Stanowczo odradzam to pole namiotowe bo być może za oddychanie na tym polu namiotowym może kosztować tyle co waha za godzinę, a blisko nie jest. Zwróćcie uwagę na standard tego pola a zwłaszcza na normalność tego gościa. Stanowczo odradzam bo możecie się spotkać z bardzo dziwną sytuacją...


Hehe, lubię czytać wasze opowiastki tego typu, śmiać mi się chce choć nie powinno