ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



"Bratu memu nie przyniosło szczęścia, że tę próżnostkę... - wskazał na pieczęć herbową - połączył ze swoim nazwiskiem. Dopóki żyję, nigdy jej nikt nie będzie używał!

***
Oto sprawdziło się, szłam podtrzymywana przez jego mocne ramię, przy jego boku, a lewa jego dłoń nade mną przytrzymywała płaszcz, którym mnie otulił... Ja zaś śmiałam się się tuliłam się pełna szczęścia do tego człowieka, który mnie wiódł."

Powieść opowiada o 17 letniej dziewczynie - Leonorze, która, choć jest córką znanego uczonego i wybitnej poetki, niemal całe dzieciństwo spędziła z dala od rodziców, dziko biegając po zapomnianych przez świat wrzosowiskach, wychowana przez babkę, która pieniądze wyrzuca do rzeki i przez służących Ilzę i Heinza, którzy miasto widzieli ostatni raz wieki temu.
Leonora to bardzo uczuciowa dziewczyna, zachwyca się każdym kwiatkiem, każdym świergotem ptaszka, każdemu ufa, wszystkim się raduje, a każda niesprawiedliwość łamie jej niewinne serce.
Babka Leonory - Klotylda, której życzeniem było wysłać wnuczkę do nauki, umiera, zostawiając ten kłopot Ilzie, która prędko zawozi nieokiełznaną dziewczynkę do miasta, do jej ojca Wilibalda i do pałacyku pana Eryka Claudiusa - bogatego mieszczanina.

W jaki sposób to żywiołowe dziecko z wrzosowisk odnajdzie się na salonach, na dworze księżnej? Zamknięte w ciemnych murach skrywających nie jedną tajemnicę, otoczone prze ludzi wyrachowanych i przebiegłych? Czy znajdzie się ktoś kto skradnie jej serce i pokieruje nim we właściwą stronę?

"Księżniczka wrzosów", mówiąc nie do końca po prawdzie, ale obrazowo, to takie połączenie "Ani z Zielonego Wzgórza", "Jane Eyre" i "Lalki". Powieść rozgrywająca się w 186.. roku zawiera drobinki każdej z tych książek - z Ani: uczuciową bohaterkę, z Jane: nieco podobny romans, z Lalki: stosunki mieszczaństwa z arystokracją. Wszystko podane w przystępny, przyjemny i rozczulający sposób.

Krew, dym, kłamstwa, zdrady, skandale i złamane serca, ach, och i wykrzyknik po każdym zdaniu! Ale wciąga Polecam jako taką odskocznię, i komuś kto lubuje się w książkach Montgomery, Eugenia Marlitt, to tak na pierwszy rzut oka jej niemiecka odpowiedniczka

Zapomniałabym dodać, imiona robią furorę w tej książce!



Polecam jako taką odskocznię, i komuś kto lubuje się w książkach Montgomery, Eugenia Marlitt, to tak na pierwszy rzut oka jej niemiecka odpowiedniczka

Czyli chyba książka dla mnie Rzeczywiście moje pierwsze skojarzenie to "Ania..." i skoro książka jest wciągająca, to dlaczego nie? Jednak może kiedy indziej, na razie wystarczy mi powtórka całej sagi o Ani. Ale imiona są niezwykle zachęcające! tutajpoczkategori