NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Kiedy Monika, ambitna bizneswoman, zostaje matką, postanawia zmienić swój system wartości. Chce się skupić na wychowywaniu dziecka, poświęcić rodzinie i przestać żyć w ciągłym pędzie. Okazuje się jednak, że domowa codzienność to wcale nie beztroska zabawa z córką i delektowanie się każdą minutą, lecz ciężka praca na pełen etat i regularne nadgodziny. Na dodatek ukochany mąż zdaje się nie dostrzegać problemu...
Odskocznią od monotonii i ratunkiem przed nieustannym zmęczeniem staje się nowa pasja. Jaki wpływ na życie młodej matki może mieć otrzymana od tajemniczej sąsiadki... lalka?
Karolina Święcicka z humorem przedstawia blaski i cienie macierzyństwa. Ale zagłębia się też w bardziej mroczne rejony ludzkiej duszy.
Stron: 368
Cena: 31,9 zł
W sprzedaży od: 11.04
Coś teraz jest moda na trampki na okładkach xD
Pewnie przeczytam tę książkę, ale nie wiem jeszcze czy kupię tutajpoczkategori
Okładka jest świetna! Ma w sobie coś hipnotyzującego. Jeśli chodzi o opis to tak pół na pół - ostatnio jakoś nie mam ochoty na obyczajówki. Jeśli kiedyś znajdę w bibliotece, to raczej wypożyczę.
Agnesja, chyba pomyliłaś tematy To w 'Najgorsza rzecz, jaką zrobiła' są trampki, też jest to świeżo założony temat przez Suu
Zaszumiał_Wiatr... Moim zdaniem ta okładka jest przerażająca. Nie wiem czemu, ale mnie lalki przerażają. A ta już szczególnie. Chociaż naprawdę, ciekawy pomysł na okładkę. tutajpoczkategori
Agnesja, chyba pomyliłaś tematy To w 'Najgorsza rzecz, jaką zrobiła' są trampki, też jest to świeżo założony temat przez Suu
Przecież na tej okładce też są trampki. Tylko taka mała ikonka, ale mimo wszystko.
Cóż, opis nie zachęcił mnie do przeczytania tej książki, dlatego wątpię, że będę się za nią rozglądać, jednak okładka strasznie mi się podoba, a raczej tylko wizerunek tej lalki.
Zaszumiał_Wiatr... Moim zdaniem ta okładka jest przerażająca. Nie wiem czemu, ale mnie lalki przerażają. A ta już szczególnie. Chociaż naprawdę, ciekawy pomysł na okładkę.
Fakt, czasami bywają straszne, jednak ta tutaj ma w sobie coś delikatnego, kruchego. Cała okładka niezwykle mi się podoba, tylko a propos małego obrazka trampek, co on tutaj symbolizuje? tutajpoczkategori
Jak dla mnie to mały dziecięcy bucik. xd Trampek, ale taki dla malutkiego dziecka.
A opis mi się podoba. Jak będę mieć czas- przeczytam.
Ta lalka tak przykuła moją uwagę, że nawet nie zwróciłam uwagi na te buciki malutkie na dole Przepraszam, moja gapa...
Jednak mnie ta lalka przeraża. Ma takie ramiona... Ta dziura! Naprawdę się jej boję tutajpoczkategori
Jak bardzo kobieta wychowująca dziecko potrafi się poświęcić? Rzucić wspaniale rozwijającą się karierę? Kompletnie przeorganizować swój czas? Jak się okazuje bardzo... Nie wiem czemu, ale patrząc na okładkę odczuwam pewien strach, dziwny dyskomfort, nawet niepokój, którego nie potrafię wytłumaczyć. Kto by pomyślał, że po przeczytaniu książki, ten strach się może utrzymać...
Monika to kobieta spełniająca się zawodowo. Wszystko się jednak zmienia wraz z urodzeniem Kinii, ukochanej córeczki, dla której bohaterka rezygnuje z kariery, poświęcając się tym samym na wychowywanie dziecka. Monika nawet nie przypuszczała, że opieka i wychowywanie dziecka to naprawdę ciężka sprawa, że to praca na pełen etat, w dzień i w nocy.
Przyzwyczajenie zawodowe Moniki wpływa też na jej zachowanie przy codziennych obowiązkach związanych z córeczką. Monika nie potrafi wręcz na spokojnie wyjść na spacer i traktować to jak przyjemność. Bohaterka traktuje to jak wyścig z czasem, co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nagle też okazuje się, że nie wszystko jest takie wspaniałe, jak myślała Monika, a sama idylla też się skończy. Kinia z początku jest spokojną dzidzią, potem zmienia się jak określa sama bohaterka w "potworka", które non stop płacze. Praca nad dzieckiem to przecież praca monotonna i zabierająca też mnóstwo czasu... Monika czuje się jakby świat gnał do przodu, ale już bez niej. Nawet spotkanie z przyjaciółkami okazuje się małym rozczarowaniem, a sama Monika określa ich życie jako "inną bajkę". Mąż, Darek, zdaje się nie zauważa problemów Moniki...
Druga z bohaterek jest nieznana na początku imienia. Poddaje się ona odważnym eksperymentom ze środkami odurzającymi, kompletnie nielegalnymi...
Monika spotyka ową sąsiadkę, jak później się okazuje, sąsiadkę. Kobieta kolekcjonuje lalki i twierdzi, że ma czworo dzieci... Co jest dość dziwne, bo po dzieciach śladu nie ma... Tu zaczyna się robić dziwnie, a dalszy przebieg akcji przyprawiał mnie o niepokój i mogę się założyć, że z Wami będzie podobnie...
Nie jest to kolejna książka o kobiecie, która odkrywa uroki macierzyństwa. To coś więcej. Niesamowicie spodobało mi się jak autorka przedstawiła obraz Matki Polki. Znam wiele przypadków, gdy matki wpadają w depresję i frustrację z powodów monotonii i pewnego rodzaju "nieobecności" w życiu. Mimo że chcę mieć dziecko (najwcześniej za rok), to boję się tego, że sama wpadnę w taką właśnie "pułapkę".
Właśnie owa "Lalka" wprowadza w fabułę oryginalność, coś czego ostatnio brakuje w powieściach obyczajowych. Autorka umiejętnie wprowadza czytelnika w świat lalek, ukazując zapiski, notatki szeroko ujętych lalkom.
Będąc na majówce w Karpaczu, odwiedziłam Muzeum Zabawek, gdzie głównie przeważały właśnie lalki. To było niesamowite poznać jak lalka zmieniała się na przestrzeni lat (ba! wieków) a czytając "Lalki" Święcickiej miałam okazję poznać szerzej znaczenie, kult i historię lalek. A co jeśli lalka przestaje być symbolem dzieciństwa a stanie się symbolem strachu i lęku? No cóż, zawieje grozą.
To intrygująca lektura, w sam raz na letni wieczór bądź na długą podróż autobusem. Za każdym razem jednak będzie tak samo - ta historia Was wciągnie, a rozkręcająca się początkowo niewinna akcja wciąga.
Bardzo udany debiut a ja tym samym postanowiłam zapoznać się z całą serią wydawniczą "Babie Lato". Jestem ciekawa pozostałych książek z tej serii. Świetna książka dla kobiet będących już matkami, ale nie tylko, bo nie jest to książka zwyczajna, absolutnie nie.
Ocena ogólna: 8/10
Zastanawiam się, dlaczego właśnie ta książka tak mnie zainteresowała. Czy może być coś ciekawego w historii młodej matki? Pewnie niektórzy stwierdzą, że nie. Jednak dla mnie, młodej matki polki, książka okazała się niesamowicie fascynującą i życiową lekturą. „Lalki” to debiut Karoliny Święcickiej, która z wykształcenia jest tłumaczem, lektorem i socjologiem. Pisząc tą powieść, autorka sama zatraciła się w świecie lalek.
Monika postanowiła po porodzie zostawić pracę i na pełen „etat” zajmować się domem i córką. Mając o tym swoje wyidealizowane wyobrażenia, szybko uderza w ścianę zbudowaną z szarej rzeczywistości. Niestety, nie wszystko jest tak piękne, jak jej się wydawało. Córeczka nie daje jej się wysypiać. Mąż po awansie nie ma praktycznie czasu dla rodziny, a ona sama żyje w ciągłym biegu: od spaceru po zakupy, od kolejnej kupki po obsiusianą pieluszkę. Kiedy jednak poznaje nową sąsiadkę Marzenę, wszystko powoli się zmienia. Marzena ofiarowuje jej lalkę, która z czasem zostaje przeobrażona przez Monikę w małą kopię jej samej.
Jeżeli ktoś myśli, że życie młodej matki jest usłane różami, powinien koniecznie sięgnąć po tę książkę. Zdecydowanie nie wszystko wygląda tak kolorowo jak prezentują to pisma kobiece czy zawalające nas zewsząd reklamy cudownych rodzin i matek mających oprócz dzieci, czas dosłownie na wszystko, co tylko chcą. Cała historia Moniki przeplata się z fragmentami pracy naukowej znajomej Marzeny, Oli. Praca ta dotyczy lalek i ich personifikacji. Jest to ciekawe, gdyż powoli przybliża nam tematykę i historię dotyczących lalek, ich „ożywiania” za pomocą rytuałów czy też właśnie efekt personifikacji, czyli nadawania lalce wyglądu danej osoby. Temat choć interesujący, był chwilami nużący. Miałam wrażenie, że czytam w kółko o tym samym, nie przechodząc tak naprawdę do sedna sprawy.
Jestem książką szczerze zafascynowana. Potrafiłam wczuć się w sytuację Moniki i w jej uczucia. Znam dobrze jej położenie i wiem, jak ciężko jest samemu mieć wszystko na głowie, nie mając czasem nawet sekundy dla siebie.
Jestem przekonana, że książka przemówi do osób szukających czegoś nowego, oryginalnego i niebanalnego. Przyjemnie było oderwać się od szarej rzeczywistości i pomyśleć, że nie tylko ja, ale i Monika przechodzimy takie same męczarnie dnia codziennego.
Ocena: 4,5/6 tutajpoczkategori
Pozycja wydaje się bardzo ciekawa,a okładka
jest przerażająca.Po Waszych recenzjach Violet i @lmo,
jestem zdecydowana tę książkę zakupić *__*.
Była w promocji na Merlinie, ale w końcu mi na nią
nie starczyło. Jak odbiorę paczkę,to wyruszam do Empiku
po Lalki.