ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Witam
Mam króliczka prawie 6 letniego. Nie cały rok temu zaczął rosnąć mu guz z klatki piersiowej, weterynarz go wyciął ale potem dalej rosły i to w bardzo szybkim tempie. Na dzień dzisiejszy skóra jest tak rozciągnięta że nie długo może pęknąć, widać krwiaki od uciskania ( guz znajduje się pod lewą łapką, tak bardzo przeszkadza że łapka jest bardzo wyciągnięta do przodu). Guz zajmuje bardzo dużą powierzchnię ciałka. Do tego ma ropień pod pyszczkiem który już raz był czyszczony (mies temu) i dalej urósł. Lekarz mówił ze ma zapadnięte zęby ale je i pije, reaguje na moje wołanie. Wczoraj jak byłam na kontroli to powiedział weterynarz ze niedługo ten guz pęknie że to kwestia kilku dni:( Tak ciężko mi podjąć decyzje, może poczekać nawet te kilka dni aż zacznie pękać i dopiero zrobić eutanazje? Szkoda mi odbierać nawet min życia, on jest taki kochany, tuli się, całuje itd Jeśli bym podjęła się eutanazji to weterynarza będę wzywać do domu, nie chcę go stresować drogą do lecznicy.


Nie wiem jak Ci pomoc wspolczuje, decyzja o eutanazji jest bardzo trudna. Mysle, ze jak krolik straci radosc zycia i bedzie widac ze go boli to bedzie to wlasciwy czas. Trzymaj sie . Mozesz jeszcze skonsultowac diagnoze z innym weterynarzem.
Zaraz jade znowu do tej samej lecznicy ale jeszcze chce zeby inny lekarz go zobaczył. Jestem pewna ze bede musiała go uśpić ale chce zrobić to w takim momencie kiedy króliczek będzie tego chciał.
Jeju... :-(

Jak się ma sytuacja? Może rzeczywiście warto iść do innego weterynarza?


Musiałam go uśpić Bo by lada dzień mu to pękło Ale szybko odszedł w 2 sek więc chyba nawet się nie przestraszył. Teraz mam nowego króliczka od koleżanki bo nie mogła mieć go w domu. Jest bardzo podobny do tamtego tylko ze futerko krótsze:)
Biedna... :-( <tuli>