ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Kiedy w 1582 roku młody Will Lacey został hrabią Dorset, czekało go trudne zadanie. Zmarły ojciec zostawił majątek w ruinie i Lacey musiał jak najszybciej ożenić się z posażną panną, aby uratować swój ród. Na dworze Elżbiety I pełno było takich dam, lecz serce Willa biło mocniej tylko dla Ellie – ślicznej, uczonej dziewczyny, która nie posiadała nic poza bezwartościowym hiszpańskim tytułem. Gdy rodzina nalegała, aby Will poślubił lady Jane, piękną i bogatą szlachciankę, której majątek mógłby podnieść ich ród z upadku, młody hrabia stanął przed odwiecznym wyborem – serce czy rozum? Książka Eve Edwards jest mądrą opowieścią o miłości w trudnych czasach, podległych wielkiej polityce. Anglia, której król Henryk VIII narzucił przejście na protestantyzm, pod władzą Elżbiety I żyje obsesją katolickich szpiegów i zagrożenia ze strony Hiszpanii. Szlachcic z dworu królowej, który zakochał się w dziewczynie z hiszpańskim tytułem, wiele ryzykował…

Wydawnictwo: Egmont
Premiera: 25 wrzesień 2013

***
Romans historyczny dla młodzieży... do tego Will - dlaczego nie (jest to cykl składający się z trzech tomów)


Jeśli chodzi o romanse, a raczej takie wątki, to lubię coś pomiędzy młodzieżowym a dorosłym, żeby nie było ani zbyt ostro ani zbyt dziecinnie, nie wiem jakie to będzie, ale też jakoś specjalnie czekać nie będę. tutajpoczkategori
Okładka w stylu "Odmieńca" ale ja bym się skusiła
Do tego jeszcze tytuł - ciekawe czy sama alchemia pozostanie jedynie w tym tytule ?

Szykuje się troszkę na tego 25: "Szukając Alaski" - John Green i "Wybrani: Dziedzictwo"
Imię Will już chyba zawsze będzie kojarzyć się mi z Herondalem z "Diabelskich maszyn". Dam "Alchemii miłości" szansę (chociaż tytuł mnie odrzuca i nie wiem dlaczego ) - z sentymentu do tego imienia. No i książka może być naprawdę klimatyczna - przynajmniej okładka taka jest. tutajpoczkategori


Okładka bardzo mi się podoba. Opis zresztą też. Książkę na pewno kupię
Przeczytana za namową koleżanki, bo chociaż książka rzeczywiście podpada pod kategorię romansu historycznego, to jest bardzo...naturalistyczna.

Tutaj o wielu rzeczach, łącznie z miłosnymi pisze się bez ogródek. Związek głównych bohaterów też opisany w dobry sposób. Bez lukru, ale też bez przesadnej dramatyczności. Ellie i Will nie wzdychają do siebie w nadmuchany sztucznie sposób, życie stawia im tyle kłód pod nogami, że w ogóle wspólnie spędzone chwile muszą traktować jako dar od losu.
Nie wnikam już w historyczne tło, ale szkoda, że nas nie uczą historii od tej strony. Edwards opisuje królestwo pogrążone w cichej wojnie religijnej, pełnej intryg, oskarżeń i szpiegów, chociaż na pierwszy rzut oka, wydaje się, że to sielskie czasu balów, turniejów (albo zabaw w wiejskim wydaniu, w zależności, gdzie Ellie właśnie trafi). tutajpoczkategori
Książkę przeczytałam i bardzo się z tego cieszę Osobiście, jestem ogromną fanką romansów historycznych i w sumie to że jest to młodzieżowa wersja tego gatunku, trafnie opisuje książkę. Z tym młodzieżowym to chodzi mi głownie o wiek bohaterów, a mniej o to że jest to subtelny romans
Czasy Tudorów to nie do końca "moje" czasy i tak szczerze powiedziawszy chyba nie poczułam epoki, ale skupiałam się głownie na postaciach i ich losach, które były całkiem fajne jak na tego typu książkę. Podobali mi się bohaterowie, żaden z nich nie był zbyt dobry, ani całkiem zły, główna dwójka czyli Will i Ellie byli strasznie zwykli, ot los im nie sprzyjał, pragnęli tylko szczęścia dla siebie i rodzin, ale nie było im to dane, więc co robili? oczywiście poświęcali się
Fajnie autorka przedstawiła ich uczucia, nie była to jakaś miłość nie wiadomo skąd, tylko super fajna przyjaźń która rozwijała się praktycznie do samego końca. W ogóle wszystko było w książce takie bardzo naturalne, nie udziwnione i nie upiększone, czytało się strasznie przyjemnie.
Osobiście już zamówiłam kolejną część bo bardzo jestem ciekawa losów brata Willa i ... Może nie jest to jakaś superprodukcja, ale książka baaaardzo umila czas, jakoś tak wpada się w tą historię i ciężko wyjść dopóki się nie skończy.
Dla mnie bardzo udana. Jako pierwszy roamns historyczny mnie tak wciagnąła!
Już oczywiście czytam Demony miłości tutajpoczkategori
Qlka - i jak dalej? Szybko coś w ogóle się pojawiła druga część. Na razie czytam co innego, ale chce jeszcze zajrzeć do niej w tym roku. Jak czytam recki w necie, to sporo się zmieniło - teraz to Lady Jane trafi na pierwszy plan.
Dalej jest tylko lepiej. Przeczytałam tak szybko i tak dawno, ze już prawie zapomniała, własnei rozglądam się za innymi Edards
Lady Jane nie jest tu już taka zarozumiała, życie - głównie ojciec dał jej wycisk. Potem pasierbowie zamierzali się na jej życie... Jest zupelnie inna historia niż w alchemii, więc bez obawy o powtórki, a naprarwdę równie dobra. tutajpoczkategori
Pierwszy tom „Kronik Rodu Lacey” jest wręcz cudowny! Świetnie napisany, wciągający, z ciekawym tłem historycznym. Uwielbiam zaczynać rok z takimi właśnie lekturami. Mam nadzieję, że to zwiastuje dwanaście miesięcy z tak dobrym pozycjami właśnie. Po przeczytaniu „Alchemii miłości” żałuję, że nie mam pod ręką kolejnego tomu, bo z pewnością bym się za niego zabrała. Na razie pozostaje mi czekać na dzień, kiedy ze spokojem będę mogła zapoznać się z dalszymi losami Ellie i Willa w „Demonach miłości” i z niecierpliwością czekam na premierę „Gry o miłość”, trzeciej i niestety ostatniej części tychże kronik, która jeśli mnie wzrok nie myli odbędzie się już w lutym tego roku.

Cała recenzja: http://szeptksiazek.blogspot.com/2014/01/alchemia-miosci-eve-edwards.html

Pierwszy tom „Kronik Rodu Lacey” jest wręcz cudowny! Świetnie napisany, wciągający, z ciekawym tłem historycznym. Uwielbiam zaczynać rok z takimi właśnie lekturami. Mam nadzieję, że to zwiastuje dwanaście miesięcy z tak dobrym pozycjami właśnie. Po przeczytaniu „Alchemii miłości” żałuję, że nie mam pod ręką kolejnego tomu, bo z pewnością bym się za niego zabrała. Na razie pozostaje mi czekać na dzień, kiedy ze spokojem będę mogła zapoznać się z dalszymi losami Ellie i Willa w „Demonach miłości” i z niecierpliwością czekam na premierę „Gry o miłość”, trzeciej i niestety ostatniej części tychże kronik, która jeśli mnie wzrok nie myli odbędzie się już w lutym tego roku.

Cała recenzja: http://szeptksiazek.blogspot.com/2014/01/alchemia-miosci-eve-edwards.html


Fajna recenjz,a mnie też zachwyciał ta seria. Ma być w lutym pt. gra o miłość tutajpoczkategori
Bardzo fajna książka i chociaż nie ma w niej wciągającej opowieści od której nie można się oderwać to jednak bardzo miło spędza się czas na jej lekturze. Pierwszy raz zdarzyło m się czytać taką młodzieżową książkę historyczną, która nie rozgrywa się w okresie wiktoriańskim więc była to ciekawa odmiana. Podobała mi się historia Willa i Ellie, to jak rozgrywała się ta ich historia, do tego rozdziały z perspektywy innych osób tak szerzej ukazywały dziejącą się historię i można było bardziej zorientować się w sytuacji. Jestem ciekawa kolejnych tomów z bohaterami rodu Lacey i przy nadarzające się okazji na pewno zapoznam się z nimi.