ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Ostatni tom kultowej serii, którą pokochali wielbiciele „Zmierzchu”!

Podejrzewałam, że ktoś mnie wrobił. W zbrodnię, której nie popełniłam. I nie chodziło o błahostkę, lecz o zabójstwo. Nie zrozumcie mnie źle. Zabijałam wiele razy. Złamałam niejedną zasadę (a nawet prawo). Z całą pewnością jednak nie byłam królobójczynią. Nigdy dotąd Rose nie miała takich kłopotów. Zawsze myślała, że zginie w walce. Tymczasem wygląda na to, że zostanie stracona i nie może liczyć na sprawiedliwy proces. Dla królobójczyni nikt nie ma litości… A burzliwa przeszłość dziewczyny świadczy przeciwko niej. Na szczęście Rose zostali jeszcze oddani przyjaciele, którzy muszą pomóc jej w ucieczce z więzienia, a także Dymitr. Czy po powrocie do świata żywych chłopak na nowo nauczy się kochać?

Wydawca: Nasza Księgarnia
Stron: 544
Cena: 39,90 zł
Premiera: 22 luty 2012


Haha właśnie miałam założyć ten temat

Już się nie mogę doczekać, akurat cudownie rozpocznie sie kolejny semestr tutajpoczkategori
Ten luty będzie boskim miesiącem, nie tylko ze względu na moje urodziny heh Wyczekuję z niecierpliwością, chociaż muszę przyznać, że okładka podoba mi się najmniej.
to prawda na luty szykuje się strasznie dużo kontynuacji ... niektóre, jak ta żal że są zakończeniem ... trzeba będzie się teraz zakochać w czymś innym tutajpoczkategori


W końcu jest zapowiedź, super! Nie mogę się doczekać tej części a to niestety ostatnia.
Mam nadzieję, że jakieś wydawnictwo się postara i wyda chociaż Bloodlines wówczas nadal będzie można poczytać o bohaterach Akademii.
A tam okładka. Dla mnie na okładce może być nawet guziec (no, może przesadziłam) byleby wnętrze zachwycało tak jak w poprzednich tomach.
Nie mogę się doczekać premiery. Zwłaszcza po liście Tatiany pod koniec W Mocy Ducha. Zastanawiam się tylko co będzie po tym wszystkim, zarówno z bohaterami książek jak i z moim wolnym czasem. Dni bez Rose i Dimki to nie to samo tutajpoczkategori

Już się nie mogę doczekać, akurat cudownie rozpocznie sie kolejny semestr

Dokładnie

Szkoda tylko, że to ostatnia część... Strasznie zżyłam się z tą serią!
Jej, nie mogę uwierzyć, że to już ostatnia część! Jestem jej tak strasznie ciekawa, że aaaaa!! Nie mogę się doczekać tutajpoczkategori
Już nie mogę się doczekać momentu, w którym utulę tę książkę w ramionach i postawię na półce Ta część podobała mi się najbardziej ze wszystkich i cieszę się, że wkrótce będę miała świetną okazję, żeby przeczytać ją ponownie.
Ale fajnie, że to już Liczę, że córka bibliotekarki szybko się z nią uwinie I że ta część przewyższy czwartą. tutajpoczkategori
Ja jestem co prawda, dopiero po 3 części, ale już nadrabiam kolejne (przez następne dwa tygodnie mam zamiar nadrobić "Przysięgę..." i "W mocy..."), więc też odliczam dni do premiery. Nie wiedziałam, że historia o wampirach może mnie tak wciągnąć. Jednak postanowiłam nie czytać opisu, bo jak przeczytałam opis "Przysięgi..", ( a może to było "w mocy..."?), to dowiedziałam się, co się stanie z Dymitrem, to później 2 i 3 część czytałam w takim napięciu, że prawie wybuchłam.
Jak zobaczyłam zapowiedź z datą wydanie to myślałam że nie wiem co zrobie ze szczęścia. Już nie mogę się doczekać kiedy wreszcie dostanę ją w swoje ręce pewnie nie będę mogła się od niej oderwać tutajpoczkategori
Tak szybko?! Ale czad . Myślałam, że będę musiała jeszcze dłuuugo czekać na Ostatnie Poświęcenie. Aktualnie to książka której najbardziej wyczekuję xD. A i tak pewnie będę mieć ją wcześniej niż 22 lutego, bo zwykle kupuję w przedsprzedaży i zawsze dostaję kilka dni wcześniej. Jeju, ale fajnie .
Jest już dostępny fragment: http://paranormalbooks.pl/2012/01/18/fragment-ostatnie-poswiecenie/ tutajpoczkategori
A wiecie co ? Ja już to czytałam. Co prawda nieoficjalne tłumaczenie i już jakiś czas temu, ale naprawdę jest cudowna : 3
Ja też już to przeczytałam i powiem szczerze, że ta książka pozostawia niedosyt dla czytelnika, ale i tak jest cudna. Przy żadnej książce tak nie ryczałam, a co do śmiechu to jedno słowo tyczy się całej serii: ROSE tutajpoczkategori
Dwa lata od pierwszego spotkania , do zakończenia

Z jednej strony fajnie, że to już koniec - głównie ze względu na cierpienia bohaterów, ale z drugiej jednak trochę szkoda

Głównym i niezaprzeczalnym atutem tej części jest jej objętość. Mam wrażenie, że czytałam ja co najmniej tydzień ... a im mniej zostawało kartek po prawej stronie, ogarniała mnie dziwna panika
Drugim plusem jest, jak zawsze oczywiście, mnóstwo akcji. Zakończenie, choć cukierkowe, też zaliczę do dobrej strony chyba bym sie zastrzeliła gdyby byłoby inne.
Jednak książka nie przebiła mojej ulubionej części, czyli "Przysięgi Krwi" - tamta się jakoś we mnie wyryła i była taka inna od reszty, strasznie emocjonująca. Tutaj, no cóż, jedyna tajemnica to tak naprawdę to kim jest prawdziwy morderca królowej, co jakoś specjalnie dużego napięcia nie buduje - reszta jest przewidywalna, a wręcz chwilami rozciąganie niektórych wątków mnie irytowało ... ale wybaczam, im więcej scen Rose z Dymitrem, tym lepiej ... były takie, takie ich, intymne, ale w innym znaczeniu
Były też momenty które mnie wyjątkowo nudziły, pobyt w jaskiniach [zrozumiecie kiedy przeczytacie] - nie do końca pojmuję jakie znaczenie miał ten wątek dla całej serii. No i wizyty u Lissy okej te, które wnosiły informacje, od zawsze podobało mi ten pomysł Mead , ale inne, te które miały pokazać czytelnikowi zmiany Wassylisy średnio mnie interesowały, od początku za dziewczyną nie przepadałam i była mi prawie , że obojętna - nie wiem czy zaskoczyło mnie to jak zakończył sie jej wątek, niby nie - ale z drugiej strony ... hmm no nie wiem.
I w tym wszystkim Adrian - myśle, że autorka , że tak powiem, lekko go olała w tej części - widocznie już miała pomysł na kolejną serię - bo wątek i jego i Sydney został nie do końca wyjaśniony.

Teraz, kiedy już cała seria za mną, muszę przyznać, że to jedna z lepszych (o wampirach ) jakie czytałam. Choć w ciągu tych dwóch lat przewijało się przez moje ręce wiele innych książek, które wydawały się lepsze i przez nie mój zapał do Akademii mijał, to jednak ten sentyment już zawsze zostanie. Poza tym autorka potrafiła utrzymać poziom książek, nie kombinowała na siłę z niestworzonymi rzeczami, chyba od początku doskonale wiedziała do czego zmierza, a to co działo się po drodze: Dymitr, Syberia, związek z Adrianem ... wszystko było istotne i wpłynęło na zakończenie.

Mam też za sobą inną serię tej autorki, a mianowicie tą o Sukubie. Choć tez ją polubiłam, to jednak Akademia wydaje się być lepsza Nie wiem, może pisanie książek młodzieżowych po prostu lepiej autorce wychodzi? aczkolwiek nowa seria "Czarna Łabędzica" jest obiecująca i czuć, że Mead jest już doświadczona i wyczulona na oczekiwania czytelników. Co do "Bloodlines" pożyjemy zobaczymy, też ma mieć 6 tomów - to dużo - a ja nie lubię czekać

ehh czy czuję niedosyt ? może troszkę cały wczorajszy dzień żyłam tą książką, całkowicie przepadłam w świecie Akademii ... teraz mam wrażenie jakbym się obudziła ale wyspana, odprężona, zadowolona
Ja też już czytałam na necie i naprawdę uważam że całą seri naprawdę jest udana:) Przynajmniej Rose jest jedną z tych bohaterek które mmnie nie irytowały. tutajpoczkategori
Ja nie czytałam i już nie mogę się doczekać. Zostały tylko trzy dni i już będe ją miała
Mi przyszedł mail, że jutro powinnam mieć do odbioru w empiku, więc mam nadzieję że tak będzie, bo już się doczekać nie mogę.. tutajpoczkategori
chyba mnie lubią, bo przysłali mi już w czwartek
poza tym byłam dzisiaj w empiku (W-wa), leżą już na półkach ...
Łeeee, no ale i tak dopiero dzisiaj wieczorem wróciłam do Wro, więc jutro odbiorę ;D tutajpoczkategori
nom, ja też już mam dzisiaj dostałam jedank książka w ręce to co innego niż ebook:)Cierpliwość popłaca.Jest świetna, naprawdę.
Po tak długim czasie zakończyła się moja przygoda z serią R.Mead 'Akademia wampirów'. Jak oceniam ją i jej ostatni rozdział? Cudownie, genialnie, niezapominanie! Teraz już po całości mogę powiedzieć bez wahania, że to najlepsza seria paranormal romance jaką czytałam. Nie zawiodłam się ani razu, za każdym razem dostarczała mi każda z części ogromną dawkę emocji i zapierała dech w piersi. Tak też było tym razem. Mimo, że moja wrodzona ciekawość sprawiła, że miałam o wielu rzeczach pojęcie, to z każdą kolejną stroną byłam zaciekawiona dalszymi wydarzeniami. Myślę, że bez wiedzy co do spoilerów wysiadłabym z tych emocji . Cudowne zamknięcie serii, pozostaje jedynie smutek, że to koniec..Ale warto było i wrócę do całej serii jeszcze nie raz, i nie dwa..

Każdy fan powinien być zachwycony, bo to w końcu AW <3
Boskie, boskie, boskie, boskie....!!!!

Kilka spoilerów! Nie czytać, zeby nie psuć sobie zabawy xD

Nie wiem od czego zacząć! Ucieczka Rose, Sonia, Wiktor, Jill, Tasza...MASAKRA! Żałuję, że wiedziałam o Jill i Taszy, bo wtedy miałabym ogromną niespodziankę, ale i tak mimo tej wiedzy to było takie WOW! Abe i wybuchy wymiatały! I w ogóle cały ten plan Bardzo polubiłam Sydney i cieszę się, ze będzie więcej o niej w Bloodlines, ciekawe co zrobił dla niej Abe?
Lissa królową..No proszę Takie..dziwne to, ale strasznie się cieszę
No i Dimitr z Rose!!!!! AAAAAAAAAA !
Szkoda mi tylko Adriana, lubię chłopaka..mam nadzieję, że się chłopak pozbiera..
Morderstwo Wiktora było takie...srogie. Nie wiedziałam o tym, i byłam w niemałym szoku.
Skończyło się cudownie i najchętniej poczytałabym jeszcze!

Przepraszam za harmider, ale sami rozumiecie te emocje ! tutajpoczkategori
Nie mogę się doczekać aż to przeczytam!!! Wczoraj skończyłam W mocy ducha i już chcę przeczytać kolejną część!!!! Chociaż troszkę mnie martwi, że będzie mało Rose, a wszystko będą robić jej przyjaciele albo będzie tylko w umyśle Lissy , a to nie było by fajne. No ale zobaczymy i kiedy moja biblioteka to kupi?
Anusiaa, nie chcę Ci niszczyć niespodzianki, ale to, że się nie zawiedziesz chyba mogę napisać, nie?
A swoją drogą, właśnie przy Pocałunku Cienia płakałam najwięcaj. Nie powiem, czy ze śmiechu, czy ze smutku
Wg mnie to najlepsza część
Miałam ją do odebrania w empiku jeszcze przed premierą, ale przez całe to zamieszanie - nie zrobiłam tego
Dopiero dzisiaj skończyłam, a czytałam około trzech dni - objętość robi swoje
Zakończenie zdecydowanie mi się podobało. Lubię Sydney i ogromnie optymistycznie jestem nastawiona do Bloodlines (które już zaczęłam sobie podczytywać - ale licencjat do napisania, więc wiadomo ile czasu mi zostaje na odpoczynek...)
Dla mnie "Przysięga Krwi" także pozostanie nadal moją ulubioną

Adrian Lubię go i cieszę się, że jego sprawy będą ważniejsze w następnej serii. Mimo wszystko nie wiem czemu aż takie rozczarowanie, a raczej rozgoryczenie. Żal mi było go mimo szczęśliwego zakończenie dla innych bohaterów. Lissę nawet polubiłam przez te części, ale zaglądanie do niej często mnie troszkę irytowało (chyba że pojawiał się Adrian albo Ozera).

Seria, która mało jak która, kipi akcją na każdej stronie i od samego początku. Autorka nie daje odetchnąć czytelnikowi ani na moment. Kiedy Rose nie znajduje się w wirze walki, poprzez łączącą ją więź z Lissą sprawda co słychać u jej przyjaciółki, oddalonej często o wiele tysięcy kilometrów. Nawet w czasie snu bohaterka zostaje przeniesiona w wykreowane wizje, które są dziełem osób władających mocą ducha i w ten sposób akcja dalej nie ustaje.
Zwariowana i kochana Rose - zdecydowanie jedna z serii z kategorii the best

Z pierwszego rozdziału Bloodlines dowiedziałam się tyle o Sydney... o wiele więcej niż przez całość AW. Nie jest to narracja Rose, ale myślę, że z czasem się stopniowo rozkręci.

Jednak do momentu przeczytania całości Bloodlines - niech żyje AW! Powrót do góry



Przez te 6 części straszliwie zżyłam się z bohaterami serii - Rose to chyba moja ulubiona bohaterka wszechczasów, Dymitr... chyba nie muszę wypisywać tu moich zachwytów nad jego postacią, Abe xD, Adrian, Lissa, Christian, Sydney... To są bohaterowie, których nigdy nie zapomnę i cieszę się, że mimo że Akademia Wampirów się skończyła, to o niektórych z nich będę mogła jeszcze przeczytać

I choć "Ostatnie poświęcenie" to nie była najlepsza część serii, bo 3 i 4 były lepsze, to należy przyznać, że "Akademia wampirów" przez cały czas stała na wysokim poziomie i żadna część mnie nie zawiodła A to jest najważniejsze xD I pewnie nieraz będę jeszcze do niej wracać
Przeczytałam trzy pierwsze tomy, ale nie mogłam wytrzymać napięcia i przelaciałam tak pobieżie 6 tom. Musiałam wiedzieć jak skończy się wątek Dimitr - Rose.
Spolier
Czytałam spoilery i po tych wszystkich okropieństwach, które ich spotkały, a dokładniej Rose ze strony Dimki, musiałam przeczytać jak wszystko kończy się dla nich dobrze. Tylko biedny Adrian, żal mi go. No i Lissa królową choć to akurat było oczywiste.Koniec
Teraz mogę spokojnie przeczytać 4 i 5 No i potem znów 6 Powrót do góry
Po dwóch latach przyszło się pożegnać z bohaterami Akademii Wampirów. Ostatni tom jak przystało na zakończenie zakończył rozwinięte wątki.
Czytanie zajęło mi dwa dni, a będąc coraz bliżej końca zastanawiałam się gdzie podziały się te wszystkie strony; akcja ani na moment nie zwalniała, każda scena przynosiła jakieś odpowiedzi.

[color]Rose&Dymitr - oni musieli być razem , każda scena pomiędzy nimi była niesamowita.
Sydney - jestem ciekawa jaką tajemnicę skrywa, dlaczego pracuje dla Abe'a, mam nadzieje, że 'Kroniki Krwi' ukarzą inną Sydney.
Sonia - ze względu na Michaiła cieszę się, że została przywrócona do życia, oni musieli w końcu być razem.
Adrian - tak jak każdej chyba jest mi go trochę szkoda, ale mam nadzieję, że chłopak się pozbiera.[color=white

Jest to jedna z moich ulubionych serii. Z wielką chęcią będę powracać do przygód Rose i jej przyjaciół pośród murów Akademii jak i poza niej.
Ech, nie chcę zaśmiecać, ale oto dobra wiadomość dla fanów serii. W antologii "Foretold", która za oceanem ukaże się we wrześniu - dokładnie 28, pojawi się opowiadanie, w którym będziemy mogli spotkać się z naszą ulubioną dampirzycą Sama tematyka antologii jest dość ciekawa, więc choć osobiście nie przepadam za tego rodzaju utworami, czekam z niecierpliwością. Richelle Mead wspomniała o tym na swoim blogu, a okładkę zbioru można zobaczyć na:
http://www.randombuzzers.com/blog/view/the-buzz/buzz-books-in-the-news-march-14th-2012/2012/03/14/ Powrót do góry
WOW jaka miła wiadomość z samego rana z ogromną chęcią to przeczytam

Ech, nie chcę zaśmiecać, ale oto dobra wiadomość dla fanów serii. W antologii "Foretold", która za oceanem ukaże się we wrześniu - dokładnie 28, pojawi się opowiadanie, w którym będziemy mogli spotkać się z naszą ulubioną dampirzycą Sama tematyka antologii jest dość ciekawa, więc choć osobiście nie przepadam za tego rodzaju utworami, czekam z niecierpliwością. Richelle Mead wspomniała o tym na swoim blogu, a okładkę zbioru można zobaczyć na:
http://www.randombuzzers.com/blog/view/the-buzz/buzz-books-in-the-news-march-14th-2012/2012/03/14/


Oo, jest też Meg Cabot i Michael Grant Mam nadzieję, że wydadzą to u nas Powrót do góry
Wydadzą czy nie, po przebyciu trudnej drogi lektury "Bloodlines" przeczytam tak czy inaczej Co do LS, to przypomniała mi się jedna rzecz, na którą się tu jeszcze nie skarżyłam, mianowicie: nieudolność Lissy. Ja wiem, że gdyby było inaczej to książka by straciła, ale na litość boską, o ile bardziej lubiłabym tą dziewczynę, gdyby choć raz coś jej się w życiu udało porządnie zrobić. A nie - wszystko na głowie Rose, a to Lissa jak zwykle zgarnia laury :/ Jeju, jak ja jej nie znoszę...
MAM ! W końcu ! Dostałam na urodziny i jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwa ! Tak pięknie wygląda na mojej półce, że naprawdę trudno mi nie rzucić wszystkiego w trzy wiatry i zasiąść w wygodnym fotelu i kubkiem gorącej czekolady w ręce i nie związać się ponownie z Rose i spółką ! Ale nie, czekam do weekendu majowego. Za bardzo kocham tę serię, by przeczytać ostatnią na 'szybko'. Najpierw obowiązki, później rozkoszujące przyjemności Powrót do góry


-AW oceniam całkiem wysoko jak na tego typu młodzieżową serię, ale nie wiem czy chciałabym do niej jeszcze wracać, było wiele momentów dobrych i wiele słabych, poszczególne części podobały mi się w różny sposób, ale myślę, że warto było zaczynać i wytrwać do końca, jeśli chodzi o podobny typ to na pewno książki Mead nie przebiją u mnie tych Clare Dlatego całej serii dałabym takie 7/10 Wielkim minusem każdej książki Mead są dla mnie nudne początku. W Ostanie poświęcenie wkręcałam się baardzo długo, 1 część całą była dla mnie nudna, a około połowa prawie ulubionej 4 wlekła mi się niemiłosiernie...
Ostatnie Poświęcenie przeczytałam jeszcze przed premierą ( nieoficjalne tłumaczenie ). Zakochałam się w całej serii i przyznaję, że do dziś nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że to już koniec. Pomimo tego, że wielu z was powiedziałoby, że przecież "zakończyło się happy endem" to ja uważam, że wcale nie.
Ok, wszyscy żyją ale...

Adrian został bardzo pokrzywdzony i możliwe, że może nawet nigdy znowu się nie zakocha. Zacznie pić nałogowo, może sięgnie po narkotyki... Na prawdę myślał, że między nim i Rose coś może rozkwitnąć. Rozumiem, że w życiu nie zawsze wszyscy są szczęśliwi, ale po to są książki, żeby oderwać nas od "życia". Uważam, że wątek Adriana, a zwłaszcza jego powinien zakończyć się inaczej.

Dymitr i Rose. Świetnie, wyjechali razem, byli szczęśliwi ale potem wrócili i co? I pełnią służbę. Ich zawód uniemożliwia im bycie "razem". Będą się odwiedzać itd. ale to nie będzie prawdziwy związek. Płakałam wiele razy czytając tą książkę i na końcu też płakałam. Bo wiem, że ich "szczęście" będzie krótkie ( jeśli wgl będzie ) a często nawet nieosiągalne. Będą żyć w ciągłym strachu o siebie nawzajem ze względu na pracę. Gdy Dymitr zmienił się w strzygę od razu wiedziałam, że to nie jest koniec. Jednak gdy powiedział Rose, że nie czuje już miłości, zaczęłam myśleć ( co jest wyjątkowo dziwne ), że na prawdę to między nimi koniec. Przyszła mi nawet do głowy myśl, że wydarzy się coś Dymitr umrze albo nie wiem, cokolwiek.
Od razu podkreślam : NIE JESTEM I NIGDY NIE BYŁAM za związkiem Rose i Adriana!!! Dymitra kocham i wielbię :3 Baaardzo <333 Dlatego cierpię gdy wiem, że ich szczęście to tylko namiastka tego co powinni odczuwać.

Lissa i Christian. Wydawałoby się, że jedyny związek z przyszłością. Nic bardziej mylnego! Wasylissa jest teraz królową... Władza itp. mogą przeszkadzać nawet bardziej niż służba Dymitrowi i Rose. Wszyscy wiemy jaki jest Christian... Ciągłe kłótnie, wymówki, brak czasu dla siebie to tylko niektóre z przeszkód, które mogą ich napotkać.

Jill. Biedny podlotek... ( nie wiem jak jest w oficjalnym tłumaczeniu : D ). Dla "szczęścia" Lissy została wplątana w życie na Dworze. Czy była na to przygotowana? NIE. Czy tego chciała? Pewnie się nawet nad tym nie zastanawiała! Tyle wiadomości naraz... Kto wie czy biedna dziewczynka nie dostanie na psyche...

Ale przecież nie bądźmy pesymistami. Ostatnie Poświęcenie jest zdecydowanie moją ulubioną częścią. Teksty są tam przekomiczne. Zwroty akcji i ta niepewność prawie przez całą książkę... Tak, to z całą pewnością najlepsza część. Czytałam ją dwa razy. Za pierwszym razem przeczytałam ją i ryczałam w wielu momentach i śmiałam się w innych ( Z tego miejsca chciałabym pozdrowić dzielne tłumaczki [ i tłumacza ], które swoimi "przypisami" często zwalały mnie z krzesła ). Za drugim razem przeczytałam ją dlatego, że poczułam niepohamowaną część rozpłynięcia się w tej książce raz jeszcze. Znowu płakałam i śmiałam się tak, jakbym czytała ją po raz pierwszy. Przeczytałam wiele książek, nie tylko fantastycznych a jednak to właśnie Akademię śmiało uznaję za tą jedyną i najlepszą. Szkoda, że się skończyła. Choć z drugiej strony nawet trochę się cieszę. Wolę żeby zakończyła się tak niż żeby autorka na siłę wymyślała dalsze losy bohaterów. Bo najbardziej na świecie nienawidzę książek "naciąganych" i "przewidywalnych". Akademia czasami była przewidywalna ale nie aż tak jak np. " W 80 dni dookoła świata" czy "Pocałunek demona" Tam miałam wrażenie, że potrafię przewidzieć dokładnie co się zaraz stanie. W Akademii tak nie było, za co jestem dozgonnie wdzięczna autorce.

Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za to, że zamęczyłam was moimi śmiesznymi wywodami na temat tej jakże wspaniałej książki : D Powrót do góry
Cała seria jest po prostu świetna !
Od samego początku do końca wciąga, ostatni tom czytałam w wielkim napięciu, i bardzo bałam się zakończenia.
Zakończenie było spektakularne i niesamowite nigdy bym się tego nie spodziewała ! Zakończenie może i cukierkowe ale za to takie jakie sobie wymarzyłam.




No i Abe... Kurde, co za genialna postać xD Mam nadzieję, że odegra większą rolę w Kronikach Krwi, bo będę za nim tęsknić xD

Myślę, że nie ma co polecać, bo fani doskonale wiedzą, że AW to niesamowita seria Sama pewnie nie raz jeszcze do niej wrócę ^^ Powrót do góry
Jestem szczególnie zafascynowana pomysłowością autorki .Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu akcji .Ta cała historia z siostrą Lissy i w ogóle...

Ja podobnie jak ven_detta na końcu każdej serii jest mi smutno .To całe rozstanie z bohaterami i całą ich historią ....Ale nigdy nie zapomnę tej serii . Przeżyłam z nią naprawdę wiele przygód .Często czytając niektóre fragmenty byłam na skraju emocji ....
Więc na pewno kiedyś powrócę do AW .
Mija dokładnie rok i trzy miesiące, gdy w moje ręce wpadła "Akademia wampirów". Mimo że już pierwsza część bardzo mi się spodobała, nie sądziłam, że cała saga skradnie mi serce i zagości w gronie ulubionych. Bez wątpienia tak się stało, a "Ostatnie poświęcenie" tylko upewniło mnie w przekonaniu, że te książki są po prostu świetne.

Przyszłość Rose nie wygląda kolorowo - została oskarżona o zabójstwo Tatiany i najprawdopodobniej jej przyjaciołom nie uda się rozwiązać tajemnicy jej śmierci przed wyborami nowego władcy. A wtedy Rose czeka wyrok... Zamknięta w celi, stawia sobie za cel, jeśli kiedykolwiek wyjdzie na wolność, odnaleźć nieślubne rodzeństwo Lissy i przywrócić jej należne prawo w Radzie. Gdy z pomocą przyjaciół i Abe'a udaje jej się uciec z więzienia, nadarza się okazja, aby spełnić postanowienie. Jednak Dymitr i Sydney zrobią wszystko, żeby zachować ją żywą... i tym samym bezwolną. Ale Rose nie pozwoli sobie na kolejne zamknięcie, sama czy nie, zrobi wszystko, aby odnaleźć dziecko Dragomira. Jednak zapomina o małym problemie - jest przecież zbiegłą morderczynią...

"Ostatnie poświęcenie" to zdecydowanie książka w klimacie całej sagi - trzymająca w napięciu, wciągająca, przepełniona akcją i uczuciami, a przy tym dowcipna. Naprawdę uwielbiam Rose, jej cięty język, odwagę, pewność siebie i dowcip; czytając książkę, na mojej twarzy nie raz pojawiał się szeroki uśmiech Ponadto Rose jest mistrzynią narracji, bo przedstawia sytuację ciekawie, zabawnie, a zarazem naprawdę potrafi wzruszyć. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych bohaterek. Co do Lissy, polubiłam ją, nie jest czarno-białą postacią, lecz wierną przyjaciółką i za to stuprocentowe zaufanie względem Rose lubię ją chyba najbardziej. Dymitr... trudno mi to opisać, jest spoko, chemia między nim a Hathaway to coś świetnego, ale chyba pozostaje mi obojętny. Chociaż podobały mi się jego próby akceptacji życia i pogodzenia się z przeszłością. Mój ukochany bohater AW to z pewnością Adrian <3 Jest boski, skoro saga skończyła się, jak się skończyła, jestem chętna dotrzymać mu towarzystwa

Akcja powieści jak zwykle pędzi i zastawia na czytelników liczne pułapki. Pomimo że większość wydarzeń jest nieprzewidywalna, niektóre fakty można przewidzieć lub, jak ja, podskórnie przeczuć Np. w kwestii zabójcy Tatiany. "Ostatnie poświęcenie" to dobra finalna część, bo nie zdradza wszystkiego, zostawia cień niepewności, a zarazem rozwiązuje najważniejsze kwestie, jak kogo wreszcie wybierze Rose?
Z przyjemnością jeszcze nie raz powrócę do Akademii wampirów, bo wszystkie części zapewniły mi wyśmienitą rozrywkę, a bohaterowie urealnili się w mojej wyobraźni. Ostatnia część jest wisienką na torcie, zachowana w atmosferze serii i pełna ciekawych zwrotów akcji i rozwiązań. To jedna z tych serii, które chciałoby się mieć na półce, żeby zawsze móc do nich wrócić.

Spoilery
Przede wszystkim jestem niepocieszona wyborem Rose. Może nie do końca niepocieszona, bo to było oczywiste, cała fabuła sagi dążyła do tego, aby Rose zeszła się z Dymitrem i właściwie gdyby się tak nie stało, czułabym się oszukana Mimo to tak mi żal Adriana, ja na pewno nie miałabym wątpliwości To mój ulubiony bohater i sposób, w jaki rozstał się z Rose był przykry
Co do siostry Lissy, to w życiu bym nie podejrzewała Jill To było zaskakujące, ale średnio mnie usatysfakcjonowało, nieco naciągane. Wolałabym, żeby to była zupełnie nowa postać, mieszkająca gdzieś na drugim końcu świata Lissa na tronie była do przewidzenia, kolejna troszkę przesłodzona chwila, ale dało się ją przełknąć. Rekompensowały mi to wcześniejsze opisy prób, były wciągające.
Co tu dużo mówić, jednym słowem szkoda, że to koniec AW Ale z drugiej strony, zakończyła się w idealnym momencie, jedna książka więcej byłaby zwyczajnie przesadzona. Krótko mówiąc, uwielbiam AW Powrót do góry
Kocham tę serię i ta część również mnie nie zawiodła. Chociaż przeczytałam ją jakieś 4 dni temu to i tak nie mogę napisać normalnej opinii xD. Szkoda, że to już ostatnia część chciałabym jeszcze "pobyć" z Rose, Dymitrem, Lissą i wszystkimi bohaterami. Nawet co mnie zdziwiło.... polubiłam Adriana.SpoilerI jak Rose z nim zerwała było mi go strasznie szkoda, znaczy wolałam żeby była z Dymitrem ale i tak widać było, że Adrian kocha Rose. No i najgorsze, że dowiedział się w taki sposób tzn. że zobaczył jak się całują. Jestem ciekawa co teraz z nim będzie.Spoiler Zakończenie trochę przesłodzone, ale co tam ale co tam i tak mi się podobało . Jak można się domyślić po tej nieskładnej wypowiedzi, polecam, polecam i jeszcze raz polecam całą serię!
Co masz na myśli mówiąc, że było przesłodzone? Bo ja na przykład uważam, że daleko mu było do słodyczy.... Powrót do góry

Co masz na myśli mówiąc, że było przesłodzone? Bo ja na przykład uważam, że daleko mu było do słodyczy....

Chodziło mi o to, że Spoiler książka skończyła się pełnym happy endem to znaczy Lissa została królową, Dymitr był z Rose i sobie wybaczył, Rose została strażniczką Lissy itp. a według ciebie dlaczego było dalekie od słodyczy?
Ja właśnie uważam, że daleko tam było do happy end'u. Nie chcę się powtarzać bo wyżej napisałam już "swoje zdanie" na ten temat.
Jednak SPOILER:
Co z tego, że została królową, skoro teraz będzie miała tak wiele obowiązków na głowie. Będzie musiała skazać ciotkę Christiana a co za tym idzie pewnie się pokłócą itd. Dymitr i Rose nie będą do końca szczęśliwi bo przecież są strażnikami, no nie? Z całym szacunkiem ale będą spotykać się tylko na seks? -.-
No i jeszze biedny Adrian, który jak poradzi sobie ze stratą Rose? Alkohol, papierosy, dziewczyny... Jeszcze ta siostra Lissy... Przecież ją zjedzą na dworze... I gdzie tu happy end? KONIEC SPOILERA.

A więc... ? Powrót do góry

Ja właśnie uważam, że daleko tam było do happy end'u. Nie chcę się powtarzać bo wyżej napisałam już "swoje zdanie" na ten temat.
Jednak SPOILER:
Co z tego, że została królową, skoro teraz będzie miała tak wiele obowiązków na głowie. Będzie musiała skazać ciotkę Christiana a co za tym idzie pewnie się pokłócą itd. Dymitr i Rose nie będą do końca szczęśliwi bo przecież są strażnikami, no nie? Z całym szacunkiem ale będą spotykać się tylko na seks? -.-
No i jeszze biedny Adrian, który jak poradzi sobie ze stratą Rose? Alkohol, papierosy, dziewczyny... Jeszcze ta siostra Lissy... Przecież ją zjedzą na dworze... I gdzie tu happy end? KONIEC SPOILERA.

A więc... ?


No może i pełny happy end to nie jest, ale mogło się skończyć gorzej Spoiler np. Dymitr mógłby popaść w głębszą depresje, siostra Lissy nie zgodziłaby się pojechać na dwór co skutkowałoby tym, że Lissa nie miałaby możliwości głosu w radzie a tym bardziej zostania królową. Z resztą nieważne to tylko takie spekulacje. Jak czytałam tę książkę to wydawało mi się, że tylko Adrianowi pod koniec się nie ułożyło, nie zastanawiałam się nad dalszymi losami innych bohaterów. Spoiler
A dlaczego Dymitr i Rose mają spotykać się tylko na sex xD? Bo nie kapuję tego toku myślenia za bardzo Mieszkają pod jednym dachem, w pałacu, dzięki czemu mają dużo mniej obowiązków niż mieliby poza dworem, gdzie jest masa innych strażników i jest bezpiecznie Więc mogą się spotykać i robić co chcą, jeśli to sex to proszę bardzo, jeśli chcą inaczej go spędzać to też mogą Myślę, że opcja z byciem strażnikiem na dworze to najlepsze co mogło ich spotkać. Przecież gdyby któreś z nich zrezygnowało z bycia strażnikiem to byłoby dla niego końcem swiata, wiec to by była dopiero tragedia. Przecież przez 6 części zarówno Dymitr i Rose mówili o tym, ze nie wyobrażają sobie innego życia..
Co do Lissy jako królowej, to że ma obowiązki to chyba nic złego? Nie każdy ma ambicje na leżenie do góry brzuchem Wiadomo obowiązki-obowiązkami ale wreszcie może zmienić coś w tym jak wygląda świat wampirów, i myślę że ona na to nie narzeka. Co do skazania ciotki Christiana to wątpię, zeby się z tego powodu kłócili, bo Christian sam zapewne najchetniej zabiłby ciotkę za to co wyprawiała..
Co do Adriana? Chłopak pewnie i się załamie i zacznie pić, czyli w sumie nic nowego. W końcu mu przejdzie..
W zyciu nie istnieje coś takiego jak 100% Happy End ,ale myślę że bohaterowie mieli dość szczęśliwe zakończenie Powrót do góry
Próbuję dość do tego co myślę o Ostatnim Poświeceniu i jakoś nie mogę Nie zachwycił mnie ten tom, wydaje mi się, że Pocałunek Cienia i Przysięga Krwi były lepsze. Choć nie mogę zaprzeczyć, że był dobry i także w tym tomie kilka rzeczy mnie zaskoczyło, kilka wątków wciągnęło, ale bez żadnego wielkiego: uaaau Nie podejrzewałam Jill o jej rolę w historii, biedna dziewczyna teraz będzie musiała sobie z tym wszystkim radzić, a niestety Lissa nie wygląda jakby miała jej pomóc. Trudno ocenić źle Lissę, ze tak się zachowuje, to raczej nie jest łatwa sytuacja, a i tak nie pałała wielką sympatią do młodej, no ale jednak też nie jest do końca fair. Zaskoczyła mnie też Tasza, próbując odgadnąć kto stoi za tym wszystkim myślałam o niej, ale nie wyglądała na kogoś, kto miałby sięgnąć po tak ostateczne środki. Przynajmniej Lissa i Christian mają kolejną wspólną rzecz - osoby, których kochali i uważali za rodzinę ich zdradzili. Natomiast spodziewałam się, że Dragomirówna zostanie królową, a niech ma, może trochę dojrzeje nie tylko politycznie i przestanie być w innych sytuacjach taka nieświadoma, chociaż w tym tomie jej postać (wreszcie) trochę zyskała, głównie dlatego, że postanowiła działać, a nie tylko przyglądać się jak to robią inni. Dymitr i Rose też byli pewniakami, tacy zawsze kończą razem No i Dimka wreszcie otworzył się przed nami, już mnie zaczęła denerwować ta jego markotność Tylko szkoda mi Adriana, tak został olany w tej książce i tłumaczenia Rose, choć miała w nich rację, były słabe, mogłaby to zrobić lepiej, ale nie ma idealnych postaci, prawda? Mam tylko nadzieję, że w tej kolejnej serii Adrian nie będzie miał źle Co do wydarzeń, początek do momentu ucieczki Rose z motelu i końcówka od złapania Sonii były ciekawe, środek niestety nieszczególnie mnie wciągnął. Samo zakończenie było takie szybkie, trochę za szybkie, miałam nadzieję na coś jeszcze, a tu nagle koniec Chociaż zdecydowanie był to happy end, można się czepiać, że kilka wątków nie było zupełnie szczęśliwie zakończonych (Adrian, obowiązki królowej), ale były na tyle dobrze zakończone na ile było to możliwe, bez przesadnego przesładzania. Przecież wszystko mogło potoczyć się gorzej, nie zapominajmy o tym Zastanawia mnie tylko co ze strzygami? Ich wątek budowany był na dosyć ważny, a plany co do ataków i wybijania rodzin królewskich poważne. Niby wiele z nich zostało zabitych podczas wcześniejszego starcia, ale tak szybko dały spokój? W tej części nie mamy żadnego ataku strzyg (tylko jakieś dwa ataki na nie). Wydaje mi się jakby ten wątek nie został dobrze zakończony, w ogóle nie został zakończony tak naprawdę, bo nie chodzi o to, żeby powybijać wszystkie strzygi na koniec tej serii, ale o jakąś ciągłość, która tu nie została zachowana. Jeśli chodzi o całą serię, miała swoje lepsze i gorsze strony, ale podoba mi się oryginalność całej historii (tym bardziej dziwią mnie porównania do Zmierzchu). Z części na część postacie i wątki zyskiwały na dojrzałości. A biorąc pod uwagę to, że mamy tu aż 6 tomów należy również przyznać, że nigdzie nie było tak, żeby totalnie wiało nudą albo wątki się powtarzały w jakiś schematyczny sposób. Jakbym miała ocenić Akademię Wampirów to dałabym 7,5/10, bo mimo wszystko (a przede wszystkim mimo bardzo słabego pierwszego tomu) warto ją przeczytać.
Strasznie płakałam na tej części, zwłaszcza na zakończeniu, które NIE WIEM JAKIM TRZEBA CZŁOWIEKIEM BYĆ, BY JE ZROBIĆ W TEN SPOSÓB o.O W każdym razie... geniusz, tak czy inaczej <3 Niektórych spraw się spodziewałam, niektóre strasznie mnie zaskoczyły, ale ogólnie i tak na plus Powrót do góry
Przygoda zakończona?

Jeszcze nie dawno, bo we wrześniu tego roku wzięłam do ręki w bibliotece pierwszy tom serii Akademia Wampirów, byłam sceptycznie nastawiona, przecież wampiry to już przeżytek, nudy. Wzięłam ją do domu bez przekonania. Jednak kiedy zaczęłam czytać, wydało mi się, że jest to coś innego, coś ciekawego, przecież ten sam temat można zrozumieć i opisać na wiele sposobów, wpadłam. Za mną już cała seria. A minęło dopiero nawet pół roku... Współczuję dziewczynom, które musiały czekać, aż wydawnictwo wyda kolejne tomy.

Ale przejdźmy do rzeczy. „Ostatnie poświęcenie” to szósta i ostatnia część serii „Akademia Wampirów” Richelle Mead autorka napisała wiele książek dla młodzieży(i nie tylko), które cieszą się ogromną popularnością. Jednak czemu cały czas trąbi się tylko o „Zmierzchu”?
Ta książka wywołała u mnie wiele więcej uczuć niż znana seria pani Meyer. Choć na początku może bohaterowie nie zachwycali, główna bohaterka wydawała się niemądra i niedoświadczona to szybko się zmieniło. W książce nie znajdziecie ślamazarnej Belli, ani błyszczącego Edwarda, za to jest pełno niebezpieczeństw, przygód i miłosnych zawirowań.

„Pewnie nie powinnam żałować miejsc, których nie mogę zobaczyć. Trzeba być wdzięcznym za to, że w ogóle coś się widzi. I że nie muszę mieszkać w jaskini.”

Poprzedni tom rozpoczął wiele spraw, jednak niewiele zostało rozwiązanych, najpoważniejszą była śmierć królowej Tatiany, o zabójstwo została posądzona Rose. Czeka ją proces, ale żaden arystokrata nie chcę uwierzyć w jej niewinność. Przyjaciele dziewczyny postanawiają ją uwolnić. Razem z Dymitrem, byłym ukochanym, wyruszają w głąb kraju, by się ukryć. Czy uda jej się pomóc sobie oraz najlepszej przyjaciółce Lissie?

„Czasem zależy nam na kimś i lubimy spędzać z nim czas, ale to nie wystarcza, żeby być razem.”

Tom zapowiadał się fascynującą, wreszcie miały się rozwiać wszystkie wątpliwości. Dlatego zaraz po zakończeniu piątej części(które według mnie było najlepszym w całej serii) sięgnęłam po ostatnią, szóstą część. Akcja w tej części już od pierwszych stron toczy się bardzo szybko, Rose razem z Dymitrem uciekają przed Strażnikami. Nie mogłam oderwać się od samego początku. Często pojawiały się też nawiązania do polityki, poznaliśmy nowe sekrety świata wampirów. Kto by się spodziewał, że wampirów może być jeszcze więcej. Pamiętam, ze ostatnio tak dużym zaskoczeniem była dla mnie alchemiczka Sydney. Dziwiłam się, że jej „nacja” jest tak dobrze ukryta, a tu nowa niespodzianka w tym tomie. Podsumowując autorka nie przestaje zaskakiwać.

Może przejdę do bohaterów, przez tyle tomów zdążyłam ich już doskonale poznać. Uwielbiam Rose(choć na początku mnie nie zachwycała) i Dymitra(tu też ten sam problem). Po skończeniu 5 tomu uważałam, że powinni być razem, przestałam Rose widzieć z Adrianem, jakoś do siebie nie pasowali. Adrian zaskoczył mnie negatywnie w tej części, ale trudno mu się było dziwić. Lissa była chyba jedyna bohaterką, której nie lubiła i moje uczucia do niej się nie zmieniły. Denerwowała mnie jej osoba, pod koniec książki tez mnie nie zachwyciła. Choć niby ona była w hierarchii ważniejsza traktowałam ją jak tło do Rose. Właśnie wrócę do głównej bohaterki. Bardzo ją od teraz lubię, aż żałuję, że nie będę mogła o niej więcej czytać. Była dla mnie bardzo silną bohaterką, w ostatnich tomach(tzn. 5 i 6) nie przeszkadzały mi już tak jej problemy miłosne, a było ich sporo pewnie jak się domyślacie... Naprawdę chciałabym jeszcze o niej poczytać.

„Moja córeczka - mruknął. - Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie. - Urwał. - Nie mógłbym być bardziej dumny.”

Miałam już skończyć pisanie o bohaterach, ale zapomniałabym o moim ulubieńcu i największym zaskoczeniu książki. Ojciec Rose, znany jako Żmij. Jak go nie lubić, zawsze elegancki, wygadany, pewny siebie. Wiem po kim Rose odziedziczyła najlepsze cechy. Ogólnie jej rodzice to mieszanka wybuchowa, więc nie mogła się urodzić zwyczajna córka.
O innych bohaterach tez bym mogła pisać długo, ale po co. Jeśli chcecie ich poznać przeczytajcie tą książkę, całą serię.

Ciekawostka dla Akademiomaniaków Niedawno wyszła w Polsce kolejna seria autorki Kroniki Krwi, opowiada ona losy Sydney-alchemiczki, przyjaciółki Rose i Jill- jednej z uczennic Akademii. Jak znam Sydney możemy liczyć na świetną zabawę, a do tego będą nawiązania do „Akademii”, podobno zostały w niej rozwiązane problemy z tej części, ciekawe. Na razie wydano dwa z sześciu tomów, ciekawe ile będziemy musieli czekać na resztę.
Kolejny news trwają pracę nad ekranizacją serii. Uważam, że „Akademii” nic nie przebiję, film raczej nie dorówna książce, a nawet jakby było inaczej, to wolę się nastawić negatywnie, by potem nie mieć rozczarowania.

Myślę, że ta seria byłą warta przeczytania, nawet w małym stopniu nie żałuję, ze po nią sięgnęłam. Cieszę się natomiast, że zrobiłam to tak późno, dzięki temu w mojej bibliotece były już wszystkie tomy i mogłam je czytać w niewielkich odstępach czasu. Może wampiry to już przeżytek, może uważasz, że lepiej sięgnąć po coś innego, ale spróbuj, niektóre są bardzo oryginalne i aż żal ich nie zacząć. Dodam, ze według mnie omotani tom najlepszy.
Ocena 9/10
Strasznie szkoda mi było kończyć serię AW,dlatego tak wolno czytałam "Ostatnie poświęcenie". Ta część również nie odbiegała od innych. Mnóstwo zaskakujących momentów,przeważnie koniec książki(okazał się baaardzo zaskakujący) oraz wyjaśnienia wszystkich wątków. Teraz z ręką na sercu mogę powiedzieć,że seria AW jest serią do której ponownie wrócę. Poza tym cieszę się,że świat Akademi nie zupełnie się skończył
Ja chyba jestem uzależniona.
Znowu wróciłam do czytania Akademii (to już chyba 6 albo 7 raz) i zaczęła mnie męczyć pewna myśl. Boję się, że zostało to już poruszone, ale ja w każdym razie nie mogłam tego znaleźć...
No bo...
Dlaczego za pomocą ducha nie sprawdzili, czy Rose mówi prawdę, czy nie? Wiemy, że siła kompulsji użytkowników ducha jest wielka... Rozumiem, że Lissa ani inni nie chcieli się z tym zdradzać, bo mogliby mieć kłopoty, no ale kurde... Życie tej dziewczyny było zagrożone! Ona była niewinna! Powrót do góry
Bo było by to za proste . Chociaż ja się nad tym nigdy nie zastanawiałam. Poza tym zawaliło by tą całą akcję w książce.
No niby tak, ale jak ja coś piszę, to staram się zwracać uwagę na wszystkie opcje i za wszelką cenę je eliminować.
Np., Mead mogła wsadzić jakiś dialog czy coś, gdzie zostałoby to zaproponowane i podane byłby argumenty za i przeciw... Wtedy coś by tam wypadło i okazałoby się, że z pewnych powodów jest to niemożliwe czy coś.. Powrót do góry
Może autorka po prostu o tym zapomniała ? Czasami się to zdarza
Już trochę minęło od czasu kiedy skończyłam, ale który z zaufanych przez władze moroi miał moc ducha? Wiadomo, że Lissa odpada bo przyjaciółka, Adrian jej chłopak - kto jeszcze miałby tej mocy na Rose użyć? komu władze by uwierzyli - bo to musiałaby być bezstronna osoba - moim zdaniem Powrót do góry
Może dlatego, że wszystko wskazywało na nią i nie widzieli sensu szukania winnego. Przecież tak się robi non stop- skoro ktoś jest złapany to po co szukać innego winnego. Wiadomo, że nikt z radością się nie przyznaje.
Poza tym moc ducha była dla wszystkich zagadkę, nie każdy mógłby uwierzyć w takie jej działanie. Nie zapominając już o tym, że Lissa była najlepszą przyjaciółką Rose, więc raczej nikt by nie uwierzył w jej zapewnienia, że użyła tej mocy na Rose, nawet jeśli rzeczywiście by to zrobiła.
Dla mnie akurat ta kwestia była dość logiczna .
Po dłuższym zastanowieniu też zaczynam tak myśleć, ale i tak to byłoby ciekawe rozwiązanie... Powrót do góry
No wiadomo,ale wtedy akcja nie byłaby taka ciekawa.
No raczej, w końcu wyjazd Rose i Dymitra *-* ...
... no i ta cała reszta tego wszystkiego >.> Powrót do góry
Właśnie jestem po, cykl naprawdę szybko się czyta(i nie jest to w żadnym wypadku minus!) choć znam w/g mnie dużo ciekawsze/mroczniejsze serie. Nadal mnie zastanawia na czym polega fenomen AW.

@Czaarna co do twojego pytania na górze 3 strony, mogli użyć wykrywacza kłamstw(od razu mi to przyszło na myśl czytając 6 tom)
Ogólnie to masa jest takich "zgrzytów" z tą winą Rose, po jej aresztowaniu chyba nic nie robili tylko czekali na proces i skazanie.

Zresztą się powtórzę, jest mnustwo w całym cyklu takich "spięć", uwierzy ktoś że w dzisiejszych czasach nie da się kogoś odnaleźć(bounty hunter/nowoczesna technologia itp.) chodzi o tego Roberta Doru tylko trza było wyciągać Daszkowa(no bez jaj).
Sama końcówka gdzie Rose nie jest ratowana/uleczona przez Lisse i to zakończenie z ich więzią(no bez jaj, ja tego nie kupuje).
Co do nowoczesnej technologii... Jak dziewczyna w wieku Rose miała się niby do takowej dostać, co? Ale masz racje, gdyby tak przeczytać te wszystkie książki kilka razy (co ja uczyniłam) można znaleźć wiele niedociągnięć.
Prawie tak jak w moim pożal się boże tworze, gdy na początku Rupercio ma brązowe włosy, potem czarne a potem znowu brązowe. No, ale tego nie ogarniesz... Powrót do góry
No wiesz ...dziewczyna w wieku Rose która zabijała strzygi jak staruszków paralityków, do tego jeździła sama po całej Rosji no i oględnie pisząc to nie była zwykła gimnazjalistka, oj nie.
Do tego miała ojca który wiele może, karty kredytowe Adriana no i na prawde dobrych przyjaciół.
Więc nadal mnie nie przekonuje argument że jak niby miała się do tej technologii dostać, ok sama nie ale ktoś za miast niej jak najbardziej.

Zresztą to takie gdybanie co by było gdyby. Autorka już napisała i wydała książki więc to że ja bym coś inaczej zrobił wydaje mi się czysto akademickim rozmyślaniem.
Choć by to że Rose nie wybrała Adriana, lub samej Lissy było mało za mało jako 2 narrator...itp.
Tak, rozumiem to doskonale, że Abe może wszystko (), tylko takie "co by było gdyby..." sprawia, że człowiek nie czuje się, jakby ta seria się zakończyła... Może i mamy Kroniki Krwi, ale to już jednak jest inna seria, tylko w tym samym świecie z tymi samymi i nowymi bohaterami...

Ja na przykład lubię czasami snuć sobie inne scenariusze i jakie byłyby ich konsekwencje... Powrót do góry
Jako ze przeczytałam całą serie hurtem w kilka dni i nie za bardzo rozróżniam co konkretnie się działo w każdej to napiszę tutaj moje odczucia zbiorczo. SERIA JEST MEGA! to tyle tytułem wstępu, bo zostały tu zlikwidowane właściwie wszystkie cechy, które mnie irytowaly w tego typu młodzieżówkach. Przede wsyztskich, główna bohaterka nie ejst tępą dzidą, która boi sie własnego cienia i jets zupełnie nieświadoma wpływu jaki wywiera na otoczenie. Rose ma w sobie energię, zdecydowanie, inteligencję, a przy tym popełnia tyle głupot, żeby ją lubić jeszcze bardziej. Co prawda jak zwykle utknęła w konflikcie miedzy dwoma facetami, ale za to obydwaj są tak super i nie są ciepłymi kluchami, że aż szkoda, ze nie moze być z obydwoma na raz xd Dymitr to wiadomo, książe w złotej zbroi na własnym białym rumaku, ale moment kiedy zrobił się strzygą, a potem go odstrzygowali, a on zaczął pieprzyć głupoty o tym, ze nie chce Rose, bo nie jest jej godzien, był momentem kiedy szala mojego uwielbienia zaczęła się przechylać na Adriana, który w gruncie rzeczy był wspaniałym facetem i dlatego jest największym przegranym całej serii, bo Rose zrobiła go na szaro nie zasługiwał na to, mimo ze na penwo spodziewał się, ze ona w koncu wybierzę wielkiego Dimkę. No i został ze złamanym serduszkiem biedny
Lisa to jest wciąż "typ eteryczny", za którym nie przepadam, ale i tak radziła sobie nieźle, nie była taka bezwolna i rozmemłana. To, ze zostanie królową też było naturalną kolejną rzeczy, chcoiaż niespodzianką dla mnie była Jill, jako cudownie odnaleziona siostrunia. No i miała Christiana <3 który jest w ogóle jendym z najfajniejszych bohaterów ever. Jego tekściki i rozmówki z Rose były fantastyczne.
Jets jeszcze mój ulubienien Abe! I jego rozmówki z potencjalnymi zięciami przezabawne. Cały plan ucieczki i jego styl zycia i bycia dawały tej serii bardzo bardzo dużo. Ale zagadką jest, o co chodiz z Sydney?!
Nie spodziewałam się, ze to Tasza zabiła Tatiankę. Do konca stawiałam na Danielę i dlatego było mi bardzo przykro ze względu na Adriana. W sumię troche się dziwię, bo Tasza była troche zbyt inteligentna, zeby stworzyć tak oczywiste dowody fałszywki. No ale w końcu co miłośc robi z ludźmi...
Przecudownym wątkiem było też spotkanie Sonii z Michaiłem. To taaaaka piękna historia
Zakończenie jak dla mnie jendocześnie zbyt szczęsliwie i niedokonczone. Jakby brakowało jeszcze jednego rozdziału. Za dużo niedokoncoznych watków (chyba, ze maja być dokonczone w innej serii, o czym mnie zaraz oświecicie?). O co chodzi z Sydney? Co się stało z Eddim, Sonią, sprawa Wiktora i ejgo brata też została zakonczona w zbyt oczywisty sposób...no i mimo wszystkich wydarzeń trochę za szybko i za pięknie wszyscy zaakceptowali nową władzę. Jedenym oczywistym przegranym jest biedny Adrian...no i czy Sonia nagle wyleczyła się ze swojej psychozy? Watek jaskin też został wprowadzony tak trochę z dupy i nie wiadomo po co. Tak jakby autorka zostawiła sobie właściwie nieskończoną liczbę furtek na dokończenie serii jak już jej zabraknie kasy/pomysłów.
To nie była najlepsza część, ale w sumię trzymała poziom. Absolutnie polecam całą serię
Moim zdaniem ta część wyprzedziła jakościowo pozostałe o mile (co nie znaczy, że wcześniejsze były złe, wręcz przeciwnie). Pozdrawiam Powrót do góry
Właśnie dzisiaj skończyłam czytać ostatni tom AV i muszę przyznać, że jednak entuzjazm malał z każdą kolejną książką. Jak po pierwszym i drugim tomie było po prostu ok a po trzecim byłam zachwycona (samą akcją bo para Roza i Dimka to mogli by wgl z tej akcji nie powrócić) tak potem zapał malał i malał. Do przeczytania piątej długo musiałam się zmuszać a szóstka choć lepsza też jakoś się nie popisała i nie mogłam doczekać się kiedy ją skończę.
Ogólnie rzecz biorąc cała seria jest fajna, ciekawa, zaskakująca. Jedyne co ją psuje to "miłość" Rose i Dymitra. Jest to jedna z okropniejszych par jakie spotkałam w książkach. Mieli fajne fragmenty ok i w 6 było widać tę miłość to jednak jakoś tak...kompletnie mnie nie przekonali. Wg mnie to wina tych pierwszych tomów. Ta ich miłość wzięła się tak nagle. Szast prast i już wielka miłość. Dodatkowo cudny Adrian tu nie pomagał
Zauważyłam też pobieżnie czytając komentarze na forum, że sporo osób nie lubiło Lissy. Dla mnie było wręcz na odwrót. To Lissę lubiłam bardziej i tylko czekałam aż Rose wejdzie do jej głowy. Para Lisa i Chris też była o wiele ciekawsza.
Całość była by o wiele fajniejsza gdyby ta miłość / związek był od początku lepiej poprowadzony. Na przykład w niezgodnej (całej serii) choć miała sporo niedociągnięć i pod względem akcji lepiej wypada tu AV to tam autorka o wiele fajniej opisała wszystko między Tris i Tobiasem tego zabrakło mi w AV.
Właśnie dzisiaj skończyłam czytać ostatni tom AV i muszę przyznać, że jednak entuzjazm malał z każdą kolejną książką. Jak po pierwszym i drugim tomie było po prostu ok a po trzecim byłam zachwycona (samą akcją bo para Roza i Dimka to mogli by wgl z tej akcji nie powrócić) tak potem zapał malał i malał. Do przeczytania piątej długo musiałam się zmuszać a szóstka choć lepsza też jakoś się nie popisała i nie mogłam doczekać się kiedy ją skończę.
Ogólnie rzecz biorąc cała seria jest fajna, ciekawa, zaskakująca. Jedyne co ją psuje to "miłość" Rose i Dymitra. Jest to jedna z okropniejszych par jakie spotkałam w książkach. Mieli fajne fragmenty ok i w 6 było widać tę miłość to jednak jakoś tak...kompletnie mnie nie przekonali. Wg mnie to wina tych pierwszych tomów. Ta ich miłość wzięła się tak nagle. Szast prast i już wielka miłość. Dodatkowo cudny Adrian tu nie pomagał
Zauważyłam też pobieżnie czytając komentarze na forum, że sporo osób nie lubiło Lissy. Dla mnie było wręcz na odwrót. To Lissę lubiłam bardziej i tylko czekałam aż Rose wejdzie do jej głowy. Para Lisa i Chris też była o wiele ciekawsza.
Całość była by o wiele fajniejsza gdyby ta miłość / związek był od początku lepiej poprowadzony. Na przykład w niezgodnej (całej serii) choć miała sporo niedociągnięć i pod względem akcji lepiej wypada tu AV to tam autorka o wiele fajniej opisała wszystko między Tris i Tobiasem tego zabrakło mi w AV. Powrót do góry
jestem po zakończeniu serii, w zasadzie pochłonęłam ją w kilka dni i...i nie mogę pogodzić się z zakończeniem.
Tak wielka miłość Rose i Dimitria.. nie rozumiem, dlaczego nie wybrała Adriana?
Adriana, który poświęcił dla niej wiele, chciał się zmienić, rzucić "nałogi" ale każdy wie, ze nie o to chodzi. Chodzi o to jaki tryb życia prowadził, a Rose? dla niej mógł to zmienić, była jego inspiracją, motywacją, celem i jak sam powiedział, siłą. Rose raniła go wiele razy, jako użytkownik ducha widział co się dzieje z nią przy nim, mimo to wierzył w jej zapewnienia i dalej o nią walczył. Adrian przeciwstawił się rodzinie i całej społeczności Morojów.
to jest dla mnie miłość, niebezpieczna, ryzykowna, pochłoniająca serce do reszty, miłość do poświęcenie.

a Dymitr? co poświęcił Dymitr. nic. po prostu się zakochali, w pierwszej, drugiej, trzeciej czwartej części serii może to miało swój urok. Wątek Dymitria powinien skończyć się na tym gdy został zamieniony w strzygę, a miłość i determinacja Rose powinna doprowadzić do tego żeby umarł tak jak planowała, miała uwolnić jego Duszę i już... koniec. Albo chociaż gdyby jako strzyga był w stanie pozwolić Rose żyć, no wtedy może udowodniłby jakoś swoją miłość do niej. a tak? na samym początku ją odrzucił, potem został strzygą i chciał jej zrobić to samo, potem chciał ją zabić, a gdy na nowo stal się dampirem znowu ją zranił. Bez sensu.

Adrian był jedynym słusznym wyborem, w przeciwieństwie do zabawnego, trochę nieprzewidywalnego Adriana, Dymitr byl nudny.
nie nie nie i jeszcze raz nie.