ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



HIT INTERNETU! ZAKOCHAJ SIĘ W HISTORII, KTÓRĄ POKOCHAŁY SETKI LUDZI.

Pełna napięcia, romantyczna opowieść o miłości w szponach show biznesu.
Poznaj tom I cyklu Ostatnia spowiedź.

Bradin Rothfeld jest dziewiętnastoletnim rockmanem. Kobiety w całej Europie wzdychają do jego brązowych oczu i cudownej, niemal dziewczęcej urody. Wracając z trasy koncertowej Brade spóźnia się na przesiadkę i spędza noc na opustoszałym lotnisku. Jeszcze nie wie, że będzie to najdziwniejsza noc w jego życiu. Spotyka wtedy Ally Hanningan. Tajemniczą Amerykankę, która go nie rozpoznaje. Spędzają ze sobą kilka magicznych, niezapomnianych godzin. A późnej wspaniała noc się kończy.
I oboje już wiedzą, że nie spotkają się więcej.
Nigdy więcej.
Bo zbyt mocno czują, co rodzi się między nimi.

Żadne z nich nie może się teraz zakochać.
Ally jest zajęta – uwikłana w dziwny związek, z którego na razie nie może się wyplątać, a Brada obowiązuje kontrakt płytowy, który mówi – „prasa nie może odkryć twoich kobiet”. Brade jednak używa podstępu i ciągnie tę znajomość. Pozostaje tylko jeden szkopuł. Ally nadal nie ma pojęcia, kim jest Bradin.
I również skrywa pewien sekret.
Co zrobi Bradin, pragnąc dziewczyny, której nie powinien nawet tknąć?

Miłość, zazdrość, show biznes.
Ostatnia spowiedź

Poczuj, jak kocha ten, którego kochają tysiące…

Strona książki na facebooku:
http://www.facebook.com/OstatniaSpowiedz

Już niedługo na forum ruszy konkurs, w którym do wygrania będą egzemplarze powieści


Śliczna okładka, ciekawy opis.. Czego tu chcieć więcej.? Może dobrej fabuły.? A ta na pewno tu jest Czytałam opinie na LC i wszystkie dziweczyny są wzruszone i bardzo zadowolone z książki.
Mnie również się podoba i mam nadzieję, że jak się pojawi w księgarniach to sobie kupię : tutajpoczkategori
Czekałam na książkę z podobną historią! Opis ciekawy, z chęcią przeczytam
Na LC faktycznie szał. Trudno znaleźć opinię która miałby ocenę mniejszą niż 10/10! Teraz to jestem naprawdę zaintrygowana.
Właśnie po raz pierwszy zauważyłam tą książkę na LC i oceny normalnie zbiły mnie z nóg! Bardzo chcę ją przeczytać, świeża tematyka plus takie opinie? Jestem ciekawa co to za historia

I cieszę się, że forum jest zaangażowane w promocję tutajpoczkategori


wydaje się taka lekka i przyjemna z chęcią poczytam sobie w święta tak dla relaksu
Brzmi ciekawie Nie mogę doczekać się konkursu tutajpoczkategori
Lubię filmy tego typu, książka może być ciekawa
Meeeeeeeeeeeega podoba mi się opis, to jest książka na jaką mam ochotę tutajpoczkategori
Okładka jest cudowna!! Opis też bardzo ciekawy
Zapowiada się interesująca lektura . Z chęcią przeczytam " Ostatnią spowiedź " .
I oczywiście czekam na konkurs . xD tutajpoczkategori
Tylko powtórzę wasze słowa - książka zapowiada się obiecująco i chętnie ją przeczytam Tym bardziej się cieszę, że na forum będzie można ją wygrać
Wydaje się fajne, chętnie przeczytam. I świetnie, że będzie można wygrać tę książkę, na pewno wezmę udział w konkursie tutajpoczkategori
A ktoś może mi powiedzieć ile części jest przewidywanych>?

I ja też z chęcią ją przeczytam w wolnej chwili. Zwłąszcza gdyby udałoby się dorwać ją w konkursie
bedę troche niecierpliwa, ale wiadomo coś o tym konkursie? tutajpoczkategori
Podobno książka jest genialna, co tylko zaostrza mój apetyt.
Muszę ją zdobyć!
Są przewidywane trzy części
Przeczytałam, tak naprawdę drugi raz, bo miałam okazję przeczytać całą historię jeszcze w postaci bloga. Sentyment pozostaje, dlatego nie potrafię skrytykować tej książki. Można jej zarzucać, że wątek romansu jest wyidealizowany, ale moja ukochana postać Toma dużo rekompensuje ;p tutajpoczkategori
Drugi tom planowany jest na przełom maja/czerwca 2013 roku

A konkurs odbędzie się w styczniu, więc proszę Was o jeszcze trochę cierpliwości
Bardzo jestem zainteresowana tą książką zwłaszcza, że tyle pozytywnych opinii na jej temat. Jeśli będę miała okazję to chętnie wezmę udział w konkursie

Mam nadzieję i będę za to trzymać kciuki, że w styczniu będzie istniała jeszcze gdzieś możliwość zakupu tej książki bo jak patrzyłam na kilka księgarń internetowych to niestety można tyko czytać, że jest to już produkt niedostępny a ja niestety na grudzień wyczerpałam już swój limit na zakup książek . tutajpoczkategori
Książka może i bedzie ciekawa, ale ja poczekam na recenzje
No i raczej jej nie kupię, poczekam.
Szczerze, to nie czytałam zbyt wiele recenzji tej książki, nim się za nią zabrałam. Te do których zajrzałam, przeleciałam pobieżnie aby przypadkiem nie popsuć sobie zabawy, lub nie nakreślić sobie konkretnej wizji. Bo to, że ją przeczytam było bardziej niż pewne, po pierwsze wysokie oceny, po drugie wytłuszczone słowa na odwrocie „Ostatniej spowiedzi” krzyczały do mnie, miłośniczki skomplikowanych romansów, że to coś dokładnie dla mnie. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że książka oferuje zdecydowanie więcej … no ale od początku.

Bohaterów spotykamy w bardzo skomplikowanym dla nich okresie. Bradin – dziewiętnastoletnia gwiazda rocka, zmęczony popularnością, marzy o normalności. Chwyta się każdej nadarzającej okazji, która da mu choć chwilę życia jakie wiódł nim stał się tym kim jest. Nie narzeka na sławę, w końcu robi to co kocha, ale nie ukrywa że jest to męczące, zwłaszcza dla kogoś w jego wieku, kogoś kto potrzebuje więzi, przyjaźni a na swojej drodze spotyka tylko ludzi którzy pragną z nim być ze względu na jego popularność. To boli kiedy nie możesz tak po prostu komuś zaufać i wszędzie węszysz podstęp. I wtedy na swojej drodze spotyka Ally.
Allison wraca po kilku latach pobytu w stanach do Francji. Doświadczyła tam czegoś co zmieniło ją na bardzo głębokim poziomie. Jako siedemnastolatka wdała się w romans z mężczyzną który zdeptał jej miłość. Teraz wraca do Paryża, do chłopaka którego wybrała jej matka, do kogoś przy kim czuje się bezpiecznie bo skoro go nie kocha, to on nie może jej zranić. Czekają na nią studia, nowe mieszkanie w Lyonie i bezpieczny związek. I wtedy na swojej drodze spotyka Bradina.

Te krótkie, wspólne, kilka godzin, na lotnisku w Ostrawie, w oczekiwaniu na poranny lot budzi między tą dwójką coś niespodziewanego. Ona nie rozpoznaje w nim gwiazdy, co jest dla niego spełnieniem marzeń i okazją do normalności, on jest dla niej tylko przelotną znajomością i świadomość, że nigdy więcej się nie spotkają sprawia, że Ally się otwiera – ma okazję ponarzekać na swojego chłopaka. To właśnie przy Bradinie uświadamia sobie, że ten który na nią czeka, jest kimś kogo nigdy by sobie nie życzyła, jest bezpieczny chroni ją przed zawodem, bólem i rozdarciem lecz prócz tego jest dla niej nikim, obcym – większą więź czuje między sobą i tym dopiero co poznanym chłopakiem, niż między sobą a Christophem, z którym jest tyle czasu. Żegnając się z Bradem nachodzi ją dziwne pytanie: „Jak się czujesz, kiedy wiesz, że coś tracisz? Uciekasz od tego biegiem czy stąpasz powoli? Szła, słysząc stukot swoich butów […] Jej kroki były zdecydowane, gdy oddalała się pośpiesznie.” * Ona wybrała bezpieczeństwo, Bradin cale szczęście nie miał zamiaru tak tego zostawić. Nie powiedział jej kim naprawdę jest, co gorsze – okłamał ją, ale był pewien, że to co zrodziło się między nimi jest czymś wyjątkowym, on czuł się przy niej niezwykle, niezwykle normalnie. Nie mógł tego stracić.

Nie napiszę, że historia jest wyjątkowa, ale z romansami tak to już jest i łatwo jest się w nich doszukać czegoś co już się zna i co już gdzieś tam było. Prawda jest jednak taka, że nigdy też nie napiszę, że historia ta jest banalna, bo nie ma w niej niczego oklepanego. Od skomplikowanych postaci, poprzez uczucia którymi się darzą aż do tego co przyjdzie im doświadczyć – to wszystko daje wrażenie trzymania dzieła dopracowanego i dobrze przemyślanego. Autorka stworzyła postacie pełnowymiarowe, które – jestem przekonana – sama serdecznie pokochała. To co zaserwowała bohaterom nie jest łatwe i pewnie dlatego jest takie boleśnie prawdziwego. Uczucie które zrodziło się między Ally i Bradem jest ogromnym bodźcem dla obojga, ale kiedy on kocha, tak po prostu, szczerze i całym sercem, ona walczy ze swoimi demonami. O ile by było prościej, gdyby był to zwykły chłopak, nie gwiazda – gwiazda którą kochają miliony, a ona jest tylko jedną wśród nich i nie ma w niej zupełnie niczego wyjątkowego. Bo, uwierzcie mi, tak łatwo jest się zakochać w tym chłopcu, jest w uroczy sposób smutny a jednocześnie tak ogromnie spragniony życia, do tego chyba nigdy nie spotkałam kogoś kto tak szanuje drugą osobę,tak szanuje uczucia swoje i innych, aż trudno chwilami uwierzyć, że to jeszcze nastolatek. Poza tymi właśnie, poważnymi momentami jest tak uroczo chłopięcy, cieszy się z dobrego jak przysłowiowy szczeniak jego radość była okropnie zaraźliwa I tu muszę wspomnieć o Tomie, jego starszym bracie, z którym wspólnie spełniają swe muzyczne marzenie. Łączy ich wyjątkowa więź, ten rodzaj braterstwa który uwielbiam, wręcz kocham. Kłócą się non stop, ale zawsze jeden pilnuje pleców drugiego, a zwłaszcza Tom Bradina, jest dla niego wsparciem i zawsze służy swym większym doświadczeniem. Tom przykuł moją uwagę od samego początku, stał się „moim” bohaterem, gdybym miała wybrać kogokolwiek z zespoły to byłby właśnie on. Nie pytajcie dlaczego, przeczytacie – zrozumiecie – bo ciężko jest to opisać.

Choćbym bardzo chciała nie potrafię oddać słowami jaka jest ta książka. Budzi wiele emocji i choć dość szybko domyśliłam się zakończenia, to bardzo długo wmawiałam sobie zupełnie inne, a to dlatego że tak mocno się wczułam. Autorka nie próbowała tak naprawdę niczego ukrywać, dała czytelnikowi wskazówki, przez co okropnie spotęgowało to moje uczucia przy ostatnich rozdziałach Prócz tego którędy poprowadziła historię podobał mi się również to jak to zrobiła. Pióro ma delikatne, obrazowe przez co przez książkę mknie się jak przez dobry film. Taki który daje do myślenia, który pełen jest pytań zadanych nie bezpośrednio do czytelnika, ale mimo tego w dziwny sposób wymusza od niego odpowiedz, a nie zawsze są to pytania łatwe.
Ciekawym zabiegiem jest również sugerowanie przez autorkę podkładu muzycznego do niektórych scen, sama nie miałam okazji tego zrobić, ale myślę że nadrobię.

Jeśli ktoś się jeszcze nie domyślił, to książkę oczywiście szczerze polecam Warto choćby dla poznania tych wyjątkowych postaci, owszem daleko im do ideałów i to właśnie dzięki temu mogą stać się dla Was bliscy. Do tego specyficzny klimat i „miłość, która się nigdy nie powtórzy bo nie ma najmniejszej szansy na powtórzenie rzeczy tworzących zupełność.”* Z niecierpliwością będę wyglądać zapowiedzi kolejnego tomu, mam nadzieję że szybko to nastąpi.

*cytaty pochodzą z książki

***
Su :* :* :* ... przeczytałaś już ? płakałaś? Ja nie, ale w sumie to niewiele brakowało tutajpoczkategori
Ha, Mulka, no to przeważyłaś szale, czekałam na recenzje kogoś "znajomego", myślałam że Ven będzie pierwsza, ale ją wyprzedziłaś, to zresztą już nie ważne, wokół tej książki pojawił się taki nagły szum i niewiarygodny zachwyt, że zaczęłam już podejrzewać jakiś marketingowy przekręt, ale jak mówisz że książka faktycznie jest warta przeczytania to jeśli tylko na półkach w Matrasie coś jutro zostanie to kupię na pewno

Ale co do autorki, ktoś ma o niej jakieś informacje?, bo jak rozumiem wcześniej pisała na blogu, ale co to za blog, z jakiego ona jest kraju i w ogóle cokolwiek o niej? Bo ja nic jakoś nie mogę znaleźć..
Ha, Agnnes Ja jestem miłośniczką romansów więc prawdopodobnie trzeba brać na mnie poprawkę i ,serio, w trakcie czytania pomyślałam sobie, że chciałabym znać Twoją opinię bo potrafisz podejść do takich książek obiektywnie Tak jak napisałam wyjątkowa ta książka nie jest, ale podoba mi się styl w jakim jest napisana, do tego bohaterowie się zwyczajnie potykają, on jest chwilami taki dziecinny - absolutnie odpowiedni do wieku w jakim jest. Dziewczyna - wiadomo, one zawsze inaczej wszystko odbierają, komplikują, szukają dziury w całym - i tak tu jest. Książka jest w moich oczach czymś więcej niż tylko romansem, przypomina mi trochę "Where She Went" drugą część "Jeśli zostanę" i nie chodzi o gwiazdy rocka

Szczerze polecam fragment: http://issuu.com/anielazator/docs/ostatnia_spowiedz/1#share

mnie urzekł już pierwszy rozdział więc .... tutajpoczkategori
Autorka jest z Polski, prowadziła bloga na onecie, ja też go czytałam, jednak teraz całość tekstu jest z niego usunięta
Myślałam, że z Niemiec ze względu na nazwisko, ale na Fanpage'u zobaczyłam, że się udziela i trochę byłam zdziwiona.
MUlka. XD Tak nie można, gdy człowiek sobie postanawia, że książek nie kupuje! XD Teraz będę umierać z chęci przeczytania tej książki. ;D tutajpoczkategori
Mulka, ja obiektywna?! Ja albo się wkurzam i wytykam każda wadę jaka się napatoczy, albo zachwycam i ignoruję wszystko co złe Nie wiem czy to można nazwać obiektywne
Książkę już czytam, więc niedługo coś skrobnę, zobaczymy w której wersji

Mirabelka, naprawdę z Polski? Stawiałam na jakąś Niemkę, a tu proszę. A jaki to blog? I dlaczego tak trudno coś znaleźć o tej pani?

EDIT: Chyba juz nalazłam jakies informacje. W życiu bym się tego nie spodziewała. Ta ksiązka jest tak jakby o Billu z Tokio hotel, w sensie to ma coś wspólnego z tym zespołem?
Widzę, że nie tylko ja obstawiałam Niemcy. XD
Może to pseudonim artystyczny i dlatego nie ma nigdzie info?
A na bloga bym zajrzała, więc jak ktoś ma adres, to niech poda. ;3
Ja też z początku myślałam, że to niemieckie dzieło

To jest chyba ten blog: http://letzte-beichte.blog.onet.pl/

+
http://tokiohotel-news.pl/letzte-beichte/ - takie małe info skąd się wzięła książka itp. Powrót do góry
Bill z Tokio Hotel fakt miałam z nim skojarzenia, ale nigdy nie wyobraziłam sobie tak Brada - nie mogłam chociaż TO może i by pasowało
Sam zespół odebrałam jako dzieciaków, kierowanych (może i trochę wykorzystywanych) przez dorosłych itp ... tylko Tom - on był inny

Nie szukałam jakoś ekstra informacji o autorce, wiedziałam że wcześniej było to publikowane na blogu i tyle - hmm poza tym byłam dziwnie pewna, że to Niemka to tym bardziej nie zagłębiałam się w temat bo ja niemieckiego ni w ząb ... poza scheisse itp
Mówicie, że Polka hmm fajnie nadaje się na eksport
Dodam jeszcze odpowiedzi administratora ze strony poświęconej książce jak i samej autorki na temat co się zmieniło odnośnie historii blogowej a książkowej :

Czy bohaterowie ulegli lekkiej "deformacji", to jest pytanie do Niny. Ja znam jedynie ostateczną wersję tekstu, więc nie mogę porównać jej z tym, co było wcześniej. Jednak z tego co wiem, mimo że kilka zmian było dość istotnych, zostały dopisane nowe sceny, charakterystyka bohaterów pozostała bardzo spójna. Zmieniły się natomiast imiona i nazwiska. Ale (podobno) Tom pozostał taki sam:)

Wiem (z wcześniejszych rozmów z Niną) że sceny, w których głowni bohaterowie się poznają zostały poszerzone i uzupełnione. Czyli "ta magiczna noc" trwa dłużej:)

Tom jak najbardziej zostanie Tomem, tutaj oszczędźcie sobie obaw. Postaci nie zostały zmienione charakterologicznie, czy "zdeformowane" w jakikolwiek sposób. W stosunku do postaci zmieniłam jedynie imiona (jeżeli chodzi o Toma także wiek). W kwestii rysu postaci, reszta pozostała bez zmian.

Czyli to już nie będą bliźniaki?
Nie, będą braćmi, ale nie bliźniakami. Natomiast pozostaną bardzo do siebie podobni. Powrót do góry
Zaczęłam czytać "Ostatnią spowiedź" jakieś dwie godziny temu i póki co jest naprawdę dobrze, podoba mi się i szybko się czyta xD

A teraz w zasadzie zrobiłam sobie przerwę tylko po to, żeby sprawdzić powiązania tej książki z Tokio Hotel, bo jakoś tak mi co chwilę nasuwały się różne podobieństwa i bardzo mnie to męczyło xD A po postach widzę, że dzisiaj nie tylko mnie xD xD xD

No, ale już sprawdziłam, więc mogę wracać do czytania Zapowiada się miły wieczór/noc
Tak, naprawdę autorka jest polką. Nazwisko jest mylące, ale dużo osób w Polsce ma takie... brzmiące niemiecko.
Blog to letzte-beichte.blog.onet.pl (w tłumaczeniu na polski adres to 'ostatnia spowiedź') no ale jak mówiłam nic już tam nie ma, oprócz linków do kupna książki. Nawet komentarze zostały ukryte... Powrót do góry
Wydano z opowiadania na blogu?! Nieźle! Chociaż to, że chodzi o Tokio Hotel trochę mnie niepokoi, ale tyle osób nie może się mylić, prawda?
Właściwie niedobrze, że to wyszło na jaw, bo teraz cześć osób może się zrazić do tej książki xD. A jednak opowiadanie nie było byle jakie, skoro autorce udało się wydać książkę, choć długo to trwało. Powrót do góry
Ja też czytam i zapowiada się naprawdę dobrze, ale kurde, nie mam ostatnio czasu na czytanie w ogóle, dlatego idzie mi to jak krew z nosa

Ale zaskoczyłyście mnie tym, że autorka jest Polką To by wyjaśniało, dlaczego nie mogłam znaleźć pochlebnych opinii o książce na goodreads I słyszałam coś wcześniej o tym blogu, ale nie o tym, że to był fanfik o Billu z Tokio Hotel Jak czytałam nie wiedząc o tym, to nie skojarzyłam specjalnie, ale teraz tylko co chwila wynajduję podobieństwa

Cieszę się, MUlka, że się spodobała, tym bardziej niecierpliwię się, żeby zabrać się porządnie za czytanie (I aż nie mogę się doczekać kiedy dojdę w końcu do fragmentów z Tomem, tak go zapowiedziałaś ) No i czekam na opinie Agnnes i Su
Ja się przyznam, że jeszcze nie czytałam książki, muszę ja zakupić, a na razie nie mam funduszy, ale czytając opowiadanie na blogu od początku moim ulubieńcem była postać Toma Powrót do góry
Wszyscy czytają tylko nie ja ;(.

Ehh ale po obronie to nadrobię, a co !



Co mogę powiedzieć o książce na koniec? Tak jak pisała Mulka, "Ostania spowiedź" nie jest wyjątkowa, ale mi czytało się ją diabelnie dobrze I jak na polską powieść to jest to coś zupełnie innego, właśnie coś takiego co do tej pory szukało się w książkach zagranicznych ;D A tu wyszło to lepiej! Na pewno przyjrzę się kolejnym projektom pani Niny
Co jeszcze? Chyba mogę wspomóc się słowami Ally, które dobrze oddają to co teraz myślę:

"Wiesz co? Piszą, że jesteś zupełnie niesamowity. Myślałam, że to przesada... Ale teraz widzę, że chyba jednak mają rację."

Polecam! Powrót do góry



Co do niespójności stylu, masz rację ... ale więcej w tym dobrego niż złego, myślę, że jak na debiut to wypadło całkiem nieźle, bo książkę czyta się bardzo przyjemnie.
Ogólnie wydaje mi się i z tego co wiem Nina Reichter to pseudonim artystyczne.. hmm autorka bardzo broni swojej prywatności co bardzo popieram
historię znam bardzo dobrze bo czytałam bloga i to parę razy.. bardzo się ciesze że książka została wydana i wiem że Nina albo ja my jej fani z bloga ją nazywamy Beichte musiała mocno walczyć aby wydać tą historię. Nie zrażajcie się tym że jest ona o Tokio Hotel.. bo jeśli to Was zniechęci to naprawdę dużo stracicie..
z tym opowiadaniem przeżyłam praktycznie całe liceum i naprawdę jest niesamowite, każdy znajdzie coś innego, coś na czym mi zależy..

planowane są 3 tomy.. a jeśli podobał Wam się 1 to następne zwalą Was z nóg
pozdrawiam i z całego serca polecam Powrót do góry

W ogóle jakoś mi smutno że tak szybko skończyłam.. Heh, dziewczyny które czytają, czekam na recenzje

A, miałam jeszcze napisać o muzyce. Bo w tekście przed niektórymi scenami były podane utwory, specjalnie je sobie wcześniej załatwiłam i puszczałam kiedy nadszedł czas, i powiem, że pasowały nawet nieźle, szczególnie ta w klubie Memphis - fajnie się zgrała z klimatem. Ale minus był ich taki że jeszcze bardziej zaburzały mi harmonię tej książki. Ale jak ktoś jest ciekawy to polecam tak zrobić, bo nawet fajne to było
Dobra, to teraz ja się wtrącę xD I z góry przepraszam, że tak długo xD xD xD

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o „Ostatniej spowiedzi” zajrzałam na lubimyczytac, żeby zobaczyć, jakie książka zbiera oceny... I aż 3 razy sprawdzałam, czy na pewno takie wysokie. Zwykle staram się tego unikać, ale w tym przypadku mimo woli nastawiłam się na świetną i porywającą lekturę, tak więc zaczynając ją czytać bałam się, że spotka mnie rozczarowanie, jak to się już wiele razy w takich przypadkach zdarzało...

Ale nie w tym

Mija 3 dzień od skończenia przeze mnie książki, a moje myśli ciągle do niej wracają... Choć właściwie powinnam ująć to inaczej: rzadko kiedy myślę o czymś innym I nie mogę pogodzić się z tym, że już ją skończyłam

Od naprawdę długiego czasu miałam straszny kryzys czytelniczy, każdą zaczętą książkę porzucałam w 1/3 lub połowie, po prostu nie mogąc czytać dalej. Jedynym lekarstwem było powtórne czytanie książek Meg Cabot, ale w końcu sięgnęłam po „Ostatnią spowiedź”, obawiając się nieco, że ona też po kilkudziesięciu stronach wyląduje na półce „na kiedyś”. Tak się nie stało – po tych kilkudziesięciu stronach ciężko mi ją było odłożyć choćby na 5 minut na bok, więc nie było nawet mowy o żadnej półce... xD I w sumie dalej nie ma - „Ostatnia spowiedź” leży cały czas koło mnie na łóżku, co chwilę odnajduję ulubione fragmenty, przerzucam kartki, gładzę okładkę – po prostu robię wszystko, by mieć ciągle styczność z tą historią... xD Oczywiście powiedziałam o „Ostatniej spowiedzi” już kilku koleżankom, więc teraz chcą ją ode mnie pożyczyć – cóż, będą musiały nieco poczekać, bo na razie naprawdę nie mam zamiaru się z nią rozstawać.

Książka ta ujęła mnie od samego początku, a reszta świata przestała mieć w ogóle znaczenie... do tego stopnia, że gdy musiałam wyjść pozałatwiać trochę spraw, ostatecznie zapomniałam o kilku z nich, bo i tak ciągle myślałam tylko o książce i o tym, że muszę jak najszybciej wrócić do czytania ;P

To jedna z tych książek, w które czytelnik maksymalnie się wczuwa i przeżywa wszystko razem z bohaterami – u mnie objawiało się to rozanielonym uśmiechem i słodkimi westchnieniami przy romantyczniejszych fragmentach, krzykami „nieee” i przymykaniem na sekundę książki, gdy coś nie szło po mojej myśli (że niby przymknięcie sprawi, że to się nie wydarzy xD), obgryzaniem paznokci przy emocjonujących akcjach, głośnym śmiechem przy zabawniejszych motywach, i wreszcie rozpaczliwym płaczem na samej końcówce i jeszcze jakiś czas po jej przeczytaniu (choć po drodze kilka łez też padło, przyznaję ).

A o tym, że ta książka kupiła mnie całkowicie już od pierwszych stron może świadczyć także to, że gdy zaczęłam widzieć pewne podobieństwa do Tokio Hotel (a nastąpiło to bardzo szybko), a potem potwierdziłam moje domysły, w ogóle się nie zraziłam. Tokio Hotel raczej nigdy nie należało do zespołów, których słuchałam, w gimnazjum ledwo ich tolerowałam, a teraz, po skończeniu książki jest inaczej – myślę o nich w dość pozytywnym kontekście. Co ta książka kurde ze mną zrobiła?!

Ale tak dla osób faktycznie uprzedzonych do Tokio Hotel i blogowych opowiadań – te podobieństwa między zespołami ostatecznie nie są aż takie nachalne, poza tym to nie jest opowieść o zespole, a raczej piękna historia o miłości, dojrzewaniu, życiowych wyborach i ich konsekwencjach... I na pewno nie jest to banalna opowiatka - według mnie w pełni zasłużyła na wydanie w postaci książkowej. Strasznie się cieszę, że do tego doszło – nie tylko ze względu na to, że mogłam poznać tę świetną historię, ale również dlatego, że daje to nadzieję na publikację także innym zdolnym pisarzom z Polski

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że „Ostatnia spowiedź” to prosty romans jakich wiele, ale nic bardziej mylnego. Poza tym według mnie nie jest to tylko romans czy też zwykła literatura młodzieżowa, ta książka to duuużo więcej. Opowieść ta porywa od początku do końca, nie ma momentów nudy. Relacja między Ally a Bradinem została świetnie przedstawiona – nie ma wrażenia, że coś się dzieje za szybko, że wzięło się z niczego, jak to często bywa. Oczywiście uroku, specyficznego klimatu i wiele komplikacji dodaje też fakt, że mamy tu rodzące się uczucie między zwykłą dziewczyną i znanym piosenkarzem – dzięki temu mamy też wgląd w świat show-biznesu i jest jeszcze ciekawiej.

Ogólnie często podczas czytania książek mam tak, że gdy padają jakieś wyznania miłosne i inne patetyczne słowa, to zwyczajnie do mnie nie trafiają. Zwykle mam wtedy takie „faaak”, moja ręka wędruje w odruchu plaśnięcia do czoła, i nie wiem gdzie mam podziać oczy z zażenowania. I po tym wstępie pewnie nikogo nie zdziwi, jeśli powiem, że tutaj tak nie było xD Tak się wczułam w tę historię, że każde romantyczniejsze słowa wywoływały u mnie wzruszenie, może też dlatego, że były naprawdę dobrze napisane – jest kilka takich fragmentów, które zapadły mi wybitnie w pamięć i do których wracałam już kilka razy (a tak, skończyłam książkę zaledwie 3 dni temu...).

Co w sumie świadczy także o tym, że Nina Reichter to naprawdę dobra pisarka. Książka jest sprawnie napisana, czyta się ją naprawdę dobrze, jedynie momentami pojawiały się małe zgrzyty, ale ostatecznie nie zwróciłam na nie większej uwagi xD. Fajne było to, że kilka razy był zasugerowany podkład muzyczny. A narracja z punktu widzenia różnych bohaterów była strzałem w dziesiątkę, bo dzięki temu mogliśmy poznać tę historię z różnych stron, mieć w nią większy wgląd, lepiej poznać bohaterów.

A jest kogo poznawać Główna bohaterka - Ally nie jest mimozą, i choć momentami wolałabym, żeby zachowała się inaczej... to w pełni rozumiałam jej postępowanie. Bradin... Jezu, jest niby tyle „facetów idealnych” w książkach, tak na palcach jednej ręki mogłabym policzyć, ilu z nich wydawało mi się być przy tym prawdziwych. Bradin z kolei jest postacią dobrze skonstruowaną – wierzyłam w dosłownie każde jego zachowanie i słowo. Chłopak jest naprawdę ujmujący i tak realny, że tym razem naprawdę mogę powiedzieć, że jest idealny xD No i oczywiście Tom – świetna, skomplikowana postać, którego zachowanie też w pełni rozumiem. Z jednej strony podobny do brata, z drugiej zupełnie inny – ale tak samo jak Bradin, tak i on do mnie trafił xD A relacja między Tomem i Bradinem – genialna, jednym z moich ulubionych dialogów między nimi jest ten na stronie 134 i 135 – aż miałam przed oczami tę scenę <3 Do pozostałych bohaterów też się nie mogę się przyczepić – uwielbiam zwłaszcza Roberta, wprowadzał tyle zabawnych sytuacji do książki i powodował u mnie takie wybuchy śmiechu, że aż sprowadzały mojego brata do pokoju xD

I chociaż podczas czytania dostajemy pewne poszlaki co do zakończenia, to wizja finału w mojej głowie ułożyła się zupełnie inaczej... Co prawda denerwowałam się i obgryzałam paznokcie na myśl o nim, ale to co zaserwowała autorka było o wiele, wiele gorsze, a łzom po prostu nie było końca .

Dawno żadna książka nie wywołała we mnie aż tylu emocji i nie sprawiła, że tak długo po jej skończeniu nie mogłam przejść do porządku dziennego. A czuję, że te 3 dni to jeszcze nic i stan ten potrwa jeszcze przez jakiś czas ;P I jak dla mnie całe to gadanie, że największym hitem jesieni i zimy miało być „50 twarzy Greya” to zwykłe bzdury – dla mnie jest nim „Ostatnia spowiedź”, bez wątpienia najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku dnia Pon 15:37, 17 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry
DO CZYTELNICZEK Z WROCŁAWIA/ OKOLIC
chcemy zorganizować mały zlot.. w styczniu
jeśli będzie odpowiednia ilość osób przewidziane są nagrody..

jak dołączyć ?
polubić fanpage "Ostatnia spowiedź"

napisać do Urszuli Słomińskiej
sujeczka ja dzisiaj właśnie zajrzałam na LC i nie wierzyłam własnym oczom! Takiej wysokiej oceny, to ja dotąd na tym portalu nie widziałam.
Kurcze kusisz i Ty... Ale będę silna, postanowiłam nie kupować książek, więc liczę na jakąś wygraną. Powrót do góry
Takie oceny to fajna sprawa, ale potem człowiek nastawia się na nie wiadomo co i bardzo łatwo o rozczarowanie
Ale myślę, że ta akurat historia zadowoli sporą liczbę osób bo trzeba na serio nie lubić romansów, lub młodzieży w ogóle aby źle ją ocenić. Bo nie jest infantylna jak niektóre tego typu historie, nie jest też zbyt poważna - jest jakaś taka wypośrodkowana, słodko-gorzka ... a ta gorycz w ten dziwny, masochistyczny sposób smaczna
Książka ma bardzo wysoką ocenę, ale trzeba przyznać, że jeszcze przed wydaniem dostała max ocenę od wielu czytelniczek bloga xD
Ja też muszę wreszcie ją zakupić! Powrót do góry

A relacja między Tomem i Bradinem – genialna, jednym z moich ulubionych dialogów między nimi jest ten na stronie 134 i 135 – aż miałam przed oczami tę scenę <3
Gdy to przeczytałam od razu pobiegłam sprawdzić do pokoju, i jaaa, oczywiście super fragment, ale takich świetnych było tam mnóstwo W ogóle autorka miała świetne, takie niestandardowe pomysły na rozwój tej znajomości, chociażby ten pierwszy "jak ci na mnie naprawdę zależy to mnie znajdź" - to zaraz po lotnisku Już wtedy wiedziałam że będzie ciekawie. A jak już jesteśmy przy stronach to ja swój pierwszy taki "rozanielony uśmiech" miałam przy dialogu ze str. 90 od 3 do 8 linijki licząc od góry No a później to już co chwilę
Też poleciałam poczytać

Dla mnie bardzo fajną i strasznie obrazową sceną (jedną z wielu ), była ta ze 120-121 strony - aż brawo wtedy biłam no ale później wiadomo ...

Co do rozmów z Tomem - 251 "Musisz mi jeszcze TYM dowalić ?!" - i po to jest właśnie brat, bo nikt inny wprost by takiego czegoś nie powiedział Powrót do góry




No i teraz już nie wiem co chciałam napisać na zakończenie Po prostu POLECAM! Mimo kilku potknięć, myślę, że jest to godna uwagi historia - czyta się niesamowicie lekko, wzbudza w czytelniku całą gamę emocji i wręcz zmusza do sięgnięcia po kontynuację

A jeszcze co do tego całego wzorowania na Tokio Hotel xD Cały czas migały mi w głowie twarze Billa i Toma xD Ale jakoś szybko je przeganiałam, bo nie pasowały mi do moich wyobrażeń bohaterów

I niestety nie miałam warunków, żeby podczas czytania posłuchać sugerowanych przez autorkę piosenek, chociaż kilka nawet znałam. Ale zamierzam to kiedyś nadrobić

Powrót do góry




I wiedziałam, że wszyscy polubią Toma



Ach, dlatego tak bardzo nie mogę się doczekać kolejnych części I aż chyba zaraz sobie wrócę do fajniejszych fragmentów xD Głównie z Tomem, oczywiście
Szczerze powiedziawszy to już nie pamiętam ile razy czytałam tę książkę Nigdy nie będę miała dość. Jest niesamowita! Tak... to z pewnością miłość Powrót do góry
Takie opinie, więc trzeba przeczytać. Trochę kojarzy mi się z filmem "Randka z gwiazdą" Disney'a
daria, nawet nie ma porównania z ta "bajka" po za ty OS była pierwsza Powrót do góry
Początkowo też obawiałam się, że to będzie podobne do filmu Disney'a ale 'Ostatnia spowiedź' jest całościowo inna. No i lepsza Bez porównania
Przeczytałam! Bardzo mi się podobała! Czekam na drugi tom! Może ktoś, wie kiedy będzie? C: Powrót do góry
maj- czerwiec polecam fanpage książki na FB dużo ciekawych inf i konkursy
To jedna z najciekawszych książek, jakie czytałam! Naprawdę świetny romans. Szkoda tylko, że pierwszy tom skończył się tak brutalnie, zostawiając czytelnika z otwartą buzią ;p Czekam na więcej i mam nadzieję, że się nie zawiodę.

"Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których zupełnie się nie spodziewamy. Zdarzą się, a potem już nic nie jest takie samo. I nie będzie. Na pewno wam też kiedyś coś takiego się zdarzyło. Mnie - ostatnio. Zupełnie przypadkowo na mojej drodze stanął ktoś, kto oświetlił mój dzień niezwykłą iskierką radości."

Niektórzy wyznają zasadę, iż prawdziwie zakochać można się tylko jeden raz. Szaleństwo, jakie dopada osoby, które nagle poczuły do siebie miłość. Podejmowanie irracjonalnych wyborów i decyzji, które prawdopodobnie zrujnują całą przyszłość. Pęd za tym, co nieznane, a tak strasznie utęsknione i pożądane. Te uczucia z pewnością nie będą obce dla kogoś takiego jak Ally, która pierwszą miłość ma już za sobą, a obecnie męczy się w związku z mężczyzną, który jest jej kompletnie obojętny, a z biegiem czasu przekonuje się, że i toksyczny.

Podczas przesiadki lotniczej, dziewczyna przypadkiem spotyka bożyszcza nastolatek - Bradina Rothfelda, wokalistę niemieckiego zespołu rockowego Bitter Grace. Artysta, pozostając nierozpoznany przez Ally, wdaje się w kilkugodzinną rozmowę. Prowadzą dialogi o najróżniejszych rzeczach, opowiadając o sobie, swoich pasjach i zainteresowaniach. Rozstając się, oboje zaczynają czuć coś do siebie i wkrótce rozpoznają, że jest to miłość. Po tym jak mężczyzna odnajduje dane Al, przez kilka miesięcy utrzymują ze sobą kontakt telefoniczny, który w końcu staje się dla nich męczący, a tęsknota w żaden sposób nie ustępuje. Brade, wiele ryzykując, postanawia wyjawić swoją tożsamość, aby móc spotykać się ze swoją ukochaną. Niestety to, w jaki sposób wokalista próbuje wyznać prawdę wybrance, pozostawia wiele niedomówień, które będą jedynie zalążkiem tego, co może stać się później. Pytanie brzmi: Czy miłość przezwycięży wszystko?

"To trochę tak, jakbyś zakręcił pozytywką. Nie możesz jej zatrzymać, bo zgrzytnie i wyda nieprzyjemny dźwięk. Moje życie to jeden długi nieprzyjemny dźwięk. Jednak pierwszy raz myślę, że to, co teraz mam, zagra płynnie do końca. Więc chyba muszę doczekać do melodii."

Nina Reichter jest z wykształcenia prawniczką. Poza pracą zajmuje się pisarstwem. Skupia się głównie na literaturze młodzieżowej i dziecięcej, a Ostatnia spowiedź jest pierwszym tomem jej bestsellerowej trylogii, o której od niemal dwóch miesięcy w polskiej blogosferze aż huczy. Debiutancka powieść autorki opowiada o miłości, nadziei, tęsknocie, pożądaniu i sławie, która może oddzielić ukochanych sobie ludzi. Pisarka podejmując się wydania książki o zmaganiach wkraczających w dorosłość nastolatków, ryzykowała okrzyknięcie żenującym, z czym... absolutnie się nie zgodzę! Myśli, odczucia i słowa wypowiadane przez głównych bohaterów są często dużo dojrzalsze od tych, które zawarte są w książkach o dorosłych (i dla dorosłych). Nie sądziłam, że młodzieżowy romans może mnie tak wciągnąć, pochłonąć wręcz do cna. Czytając dziesiątki recenzji wychwalających tę pozycję, nie mogłam uwierzyć, że to może być prawdą, dlatego postanowiłam się o tym przekonać i przysięgam - ani razu się nie zawiodłam. Pisarka, prowadząc czytelnika przez spis problemów zakochanych, sprawia, że mamy szansę poczuć ich miłość nawet w nieśmiałych uśmiechach... Przewracanie stron z nadzieją na to, że kochankowie wreszcie będą razem, to uczucie nie do opisania. Ciekawość, jaka towarzyszyła mi przy czytaniu tej książki była niewyobrażalna, a po skończeniu nie mogłam się otrząsnąć i ciągle o niej myślałam.

W ostatnich latach normą są tytuły o tematyce paranormalnej na półkach z literaturą dla młodzieży. Nastolatki zaczytują się w historiach o miłości wampirów czy wilkołaków. Myśląc o tym, wysnułam tylko jeden wniosek - najwidoczniej do tej pory żaden autor nie opublikował książki, która odzwierciedlałaby codzienne wzloty i upadki w związkach nie powiązanych z żadnymi nadprzyrodzonymi stworzeniami, a z rzeczywistymi ludźmi, z którymi naprawdę mamy do czynienia. Wierzę, że Nina Reichter, po takim sukcesie Ostatniej spowiedzi, zapoczątkuje falę nowości wydawniczych, które zachowają prawdziwe życiowe wartości - podobnie do tego jak ona postanowiła to przedstawić.

Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko jedno głośne polecam. Nie pożałujecie! Powrót do góry
Ally to młoda kobieta, która przeprowadza się do Lyonu, zamierzając rozpocząć studia w tym mieście. Niestety nie może sama decydować o sobie, ponieważ jej życie podporządkowane jest zachciankom rodziców, w końcu to oni ją utrzymują i kupują jej mieszkanie. Nawet związek, w którym trwa, jest wbrew jej woli, do Christophera nie czuje zupełnie nic. Dotychczasową obojętność w stosunku do niego zaczyna zastępować niechęć i odraza. Dziewczyna dusi się w tym związku, ale wie, czego oczekują rodzice. Z kolei Bradin jest gwiazdą niemieckiego zespołu, który właśnie podbija Stany Zjednoczone. Kochają go tysiące fanek, często miłością szaloną i niebezpieczną. Życie idola nie jest takie przyjemne jak się wydaje, chłopak chciałby czasem być zwyczajną osobą i odciąć się od popularności. W chwilach kryzysu ratuje go rodzinny dom, a brat Tom zawsze go wspiera.

„Ostatnia spowiedź” to historia dwojga ludzi, pochodzących z zupełnie odmiennych światów. Kiedy zrządzeniem losu spotykają się lotnisku, szybko nawiązuje się miedzy nimi nić porozumienia. Kilka godzin spędzonych razem wywołuje iskrę, która poddana licznym próbom, w końcu przekształca się w szalejący płomień. Ally stara się postępować rozsądnie i trzymać Bradina na dystans, ze względu na rodziców i związek z Christopherem. Z kolei Bradin nie wyjawia dziewczynie najważniejszego – kim jest. Jaki jest sens miłości, która zaczyna się kłamstwem? „Ostatnia spowiedź” pokazuje też najgorsze strony bycia gwiazdą- brutalny świat show-biznesu, psychofanki, plotki w brukowcach, brak prywatności.

Wbrew mylącemu nazwisku na okładce książki, Nina Reichter to pseudonim Polki, która historię Bradina i Ally opisała najpierw na swoim blogu. Cała treść została z niego usunięta, autorka dokonała kilku poprawek i tak do księgarni trafiła „Ostatnia spowiedź”, która będzie wydana w formie trylogii, na razie mamy tylko część pierwszą. A jak wrażenia? Do książki podchodziłam początkowo sceptycznie, jednak przeczytałam pozytywną recenzję, a potem dowiedziałam się, że są chyba tylko same takie! Coś w tym musi być, że taki fenomen – pomyślałam i z chęcią przyjęłam propozycję zrecenzowania książki.

Pomysł na fabułę jest faktycznie ciekawy, podobało mi się przedstawienie miłości między ludźmi z różnych środowisk, ale wbrew pozorom nie to przyczyniło się do tego, że książkę odebrałam pozytywnie. Uczucie łączące bohaterów jest wyidealizowane, a wielkich słów i deklaracji było za dużo jak na mój gust. Za to kulisy życia światowej gwiazdy przedstawiono ciekawie. Niebezpieczne psychofanki, listy z groźbami, ciągła presja ze strony wytwórni i tych, dla których zespół pracował czyniły lekturą bardziej realną i niekiedy elektryzującą. Poza tym niby się nie wczuwałam w te romantyczne świergoty, ale za to przy niektórych scenach strasznie się denerwowałam i emocjonowałam. Pomiędzy Ally i Bradinem jest tak wiele głupich nieporozumień, nie potrafią się dogadać i wolą tworzyć własne teorie niż porozmawiać. Czasem ich pomysły były wręcz absurdalne! Ale z drugiej strony humor jest plusem tej książki, bo nie raz się uśmiałam przy zabawnych sytuacjach czy dialogach.

Bohaterowie książki są bardziej lub mniej dopracowani, na pewno Ally należy do tych mniej ciekawych i trochę irytujących osóbek (głównie ze względu na niezdecydowanie i może tchórzostwo), choć wciąć postrzegam ją jako sympatyczną postać. Za to Bradina bardzo polubiłam, pomimo tego idealnego i nieskalanego uczucia jakie żywił do Ally. Chłopak zdobył moje serce swoją nieporadnością, dobrą wolą i urokiem osobistym, to chyba najlepszy bohater w tej książce. Z kolei jego brat Tom budził we mnie wręcz przeciwne uczucia. Nie znoszę go i mam nadzieję, że jeszcze dostanie po nosie w kolejnej części!

Książkę można chyba uznać za wzruszającą, choć ja przy niej nie płakałam. Zakończenie mogło wywołać łzy, ale ja w nie nie uwierzyłam, autorka chce nas oszukać, ja to wiem i nie będę się martwić na zapas. Wielkim plusem jest język, który zaspokaja potrzeby estetyczne czytelnika. Wulgaryzmy występują tylko w dialogach, ale poza tym słownictwo jest bogate. Książka ma sporo zalet, pomysł jest dobry, bohaterowie w większości też, ale niestety za mało się dzieje. Moim zdaniem „Ostatnia spowiedź” jest zbyt statyczna, za dużo wyznań miłości, rozmów, rozmyślań. Przydałoby się jej trochę ekspresji, bo gdy akcja przyspieszała bawiłam się dobrze, ale często się też nudziłam. Książkę czytałam ponad tydzień, strasznie długo mi to szło, bo jakoś nie paliłam się, żeby ją wziąć do ręki. Nie wciąga tak, jak mogłabym sobie życzyć. Jednak ze względu na ciekawy pomysł oceniam ją pozytywnie i chętnie zapoznam się z kontynuacją.

Moja ocena: 7/10
Właśnie zakupiłam, zobaczymy, czy mi się spodoba. Ale chyba tyle czytelniczek nie może się mylić, prawda? Powrót do góry
Skończyłam dosłownie kilka minut temu, i muszę wyrzucić z siebie trochę emocji- bardziej składne zdania i opinia będą jak się prześpię z tym wszystkim, ale tak na świeżo..

Miałam ogromną ochotę na książkę bez żadnych paranormalnych stworzeń i postaci, na coś z miłością, emocjami..i opis 'Ostatniej spowiedzi' wydawał się odpowiedzią na moje modlitwy. Do tego dochodzą zachwyty forumowiczek, co tak dołowało mnie, gdy musiałam pisac pracę inżynierską zamiast czytać 'Ostatnią spowiedź'. W końcu nadszedł dzień kiedy sięgnęłam po nią i...nic. Nie poczułam nic, nie byłam wkręcona, nie lubiłam głównej bohaterki, a Bradin był fajny, ale nie zwalał mnie z nóg. Pomyślałam 'Co jest kurde ze mną nie tak?!', ale Su i Ven skutecznie mnie dopingowały w dalszym czytaniu i wczoraj postanowiłam spróbowac czytać dalej. Doszłam do połowy i już było lepiej, więc dziś sięgając po książkę sądziłam, ze przeczytam bez problemu rozdział, może dwa lub trzy i będe zadowolona. Przeczytałam 200 stron. Nie wiem kiedy, jak to się stało i własciwie co się zmieniło. Czy to fabuła się polepszyła, czy miałam lepszy dzień na czytania, czy może pojawienie się Toma zawładnęło moim sercem? Myślę, ze wszystko po trochu się złożyło na to, że siedzę teraz z rozdziawioną japą nie mogąc się położyć spać. Chociaż nie- na to wpływa zapewne zakończenie, które...szokuje, serio szokuje. Już nie dziwie się Ven dlaczego była w takim stanie jak ją zobaczyłam zaraz po skończeniu książki .
Nie wiem, co jest w tej książce. Naprawdę nie wiem, ale coś jest. Język i styl jakoś mnie nie powaliły, czasem miałam wrażenie jakby ksiązkę pisały dwie osoby. Główna bohaterka? Boże nie cierpię jej przez większość książki za jej słaby charakter i to jak daje się taktować niektórym. Ma 19 lat, a przez pierwsze 200 stron zachowuje się jak stara panna koło 40, która na siłę musi kogoś mieć, bo to ostatnia szansa. Potem nieco się zmienia, dzięki czemu nieco łatwiej mi się czytało. Bradin? Fajny chłopak, ale czasem wychodził z niego smarkacz, czego ja nie kupowałam. Tak, wiem że narzekam, ale jest postać która mnie oczarowała. I również nie wiem czym, ale Tom...Tom stal się postacią, która przyprawiała mnie o uśmieszek, którego dawno nie widziałam na swojej twarzy.
Czasami miałam wrażenie, że fabuła jest nieco nieskładna, nielogiczna. Ale w pewnym momencie to przestało mieć znaczenie. I pomysł z podkładem muzycznym do niektórych sen- totalnie to kupuję. Szczególnie, że pojawiło sie Everything i Belief, tym autorka kupiła mnie całkowicie. A poza tym mam słabość do muzyków, moja dawna przyjaciółka lubiła mi dokuczać piosenką 'Chłopak z gitarą...' . Czasem książka była błaha, muszę uprzedzić, że wyznania miłosne były nieraz rodem ze 'Zmierzchu', ale że bardzo go lubię to jakoś to przeżyłam .
Sama nie wiem, czy ta książka mi się podobała, czy nie, czy mnie zachwyciła, czy po prostu zszokowała. Wiem tylko, że chyba już dziś nie zasnę. I ze ukatrupię Ven i Su za to, co musze teraz przeżywać

Ocena? Nie wiem czy jestem w stanie ją wystawić...Myślę że 7,5/10 jest odpowiednie, chociaż ciagle nie jestem pewna tego w 100% . Może rano jak ochłonę będę lepiej wiedziała, co czuję w stosunku do ;Ostatniej spowiedzi'.
I polecam, chociaż pierwsza połowa może być ciężka a końcówka pewnie przyprawi Was o rany na psychice (nawet jeśli będziecie brały taki scenariusz pod uwagę xD), ale warto czasem dla zastrzyku emocji przeczytać coś takiego.


Tak na marginesie, bo nie pamiętam, części ma być 2 czy 3 ?? Powrót do góry
chyba 3 z tego co kojarzę, ale pewności nie mam

Po obudzeniu jestem pewna jednego: to czy Bradin przeżyje będzie bardzo wpływało na moją ocenę autorki i książki. Jeśli tak, i dostaniemy trójkąt, walczących o jego miłość Aly i Toma, ktorzy jednocześnie walczą z uczuciem do siebie to...będzie błahe i się nieco zawiodę. Wtedy naprawdę autorka będzie musiała sie postarać, żeby zaciekawić mnie. Drugi scenariusz: Bradin ginie na scenie, co zdecydowanie będzie ciekawsze. Oczywiście smutne i tragiczne, ale...interesujące Wtedy emocje będą intensywniejsze, a i fabuła może być dużo ciekawsza. Także, dużo zależy od tego jak autorka rozwiąże tą końcówkę tomu pierwszego.

Musimy czekać do maja/czerwca, żeby mieć na to odpowiedź .

Ogólnie układałam sobie w głowie od początku różne scenariusze zakończenia, i nie będę ukrywać, że to rzeczywiste zakończenie było w moim TOP 3 . Jednak mimo wszystko byłam zszokowana, bo chociaż myślałam o nim dość długo to i tak to wydawało się takie nierealne, że rzeczywiście tak się skończyło.
Myślę, że gdyby nieco zmienić charakter głównej bohaterki i bohatera w ogóle byłoby super. Bo Aly zachowuje się czasem zbyt dojrzale, dorośle i nudno jak na swój wiek, czasami jest taka naiwna i głupia wmawiając sobie durne rzeczy. I ta jej matka i Christop...to totalna porażka, i dziwię się, że ona się w to wszystko wplątuje. A co do Bradina...no dla mnie czasem zachowywał się zbytnio jak zakochany szczyl, który papla w kółko o miłości i o ty jak ona jest wielka. Bywały momenty, że miałam facepalm z powodu jego niedojrzałości. Przez to, ze główna para wzbudzała u mnie tak mieszane uczucia to trudno mi być tak 'oh' i 'ah' co do książki. Serio, gdyby Tom nie pojawił się i nie zawładną moim sercem to byłam bardzo rozczarowana lekturą i nawet to zakońcenie już aż tak by mnie nie szokowało .
Ech, ja się ostatnio do książki bardzo zraziłam, bo na jakimś blogu znalazłam recenzję, która nie była zbyt pochlebna (chociaż też nie zrównująca książkę z ziemią). A pod spodem.... anonimowe komentarze, że "nie zrozumiałaś książki..." i tu długi wykaz cytatów, które są w recenzji "głupie".
Dlatego właśnie nie lubię czytać książek polskich autorów, bo jak coś jest nie tak w recenzji, to zaraz uaktywnia się całe grono przyjaciół i znajomych... A kto wie, czy to nie sama autorka... Powrót do góry
Strach się bać. Dlatego blokuję anonimowe. Niech ktoś ma odwagę się podpisać, jak chce mi coś wytykać.

Ja książkę mam i zaczęłam. To dopiero początek, ale na razie tak sobie oceniam.
Szczerze nie wiem, czego w tej książce można nie zrozumieć....to historia miłosna, a nie fizyka kwantowa .

Mnie książka nie powaliła na kolana, jak niektórych, ale zła nie była i wciągnęłam się zdecydowanie..No i Tom <3 Dlatego czekam na drugą część i na to, że nie będzie przewidywalna . Powrót do góry
http://in-relationship-with-books.blogspot.com/2013/02/setki-zdan-i-tysiace-sow-ostatnia.html

"Być może posądzicie mnie o bluźnierstwo, ale muszę stwierdzić fakt - "Trzy metry nad niebem", "Pięćdziesiąt twarzy Greya", wszystkie inne powieści będące typowymi młodzieżowymi romansami, a nawet niektóre paranormal romance mogą się schować, bowiem książka Niny Reichter bije je na głowę. Jeśli miałam jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, wszystkie rozwiało zaskakujące i poruszające zakończenie (mam głupią nadzieję, że to nieprawda, a moje domysły okażą się fałszywe...). Wciąż mam je w głowie. I nie tylko je. Wciąż mam w głowie te setki zdań i tysiące słów. I wiem, że szybko się ich stamtąd nie pozbędę."

Jeszcze co do końcówki...
Błagam, błagam, błagam... Niech Brade jakimś cudem przeżyje... Lubię Toma, ale młodszy Rothfeld zauroczył mnie całkowicie i o mały włos się nie rozpłakałam, kiedy strzeliła do niego ta Pearl... Niestety dla mnie, stwierdzam, że Wasze teorie są prawdopodobne.



Oo, a poza tym moja mama jakiś czas temu też przeczytała "Ostatnią spowiedź" Podobała jej się, choć niestety nie była aż tak zachwycona jak ja xD Ale Tom się jej spodobał, sa sa sa xD Powrót do góry
"Ostatnią spowiedź" zakupiłam zaraz po Nowym Roku i natychmiast przeczytałam. Książka wciągnęła mnie do ostatniej strony. Moja siostra przeczytała ją zaraz po mnie i również była nią zachwycona.
Polubiłam całą trójkę - Ally, Bradina i Toma, chociaż na tego ostatniego w końcu byłam wkurzona gdy na końcu książki doszło do tego do czego doszło.
Co do TH, można tam coś zauważyć, ale nie myślałam o tym zespole i chyba nigdy nie skojarzyłabym go z zespołem z książki.
Nie mogę doczekać się kontynuacji zwłaszcza po takim zakończeniu i jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy bohaterów; trochę zazdroszczę tym, którzy znają tą historię z bloga, szczęściarze.
"Mówią, że w życiu tylko raz można przeżyć miłość. Tylko raz coś zrywa cię do biegu, każe gnać przed siebie, choćbyś nie widział wtedy początku ani końca, coś sprawia, że nigdy nie zapomnisz chwil i miejsc, w których ostatni raz czułaś to, co odeszło... Dla mnie ten "raz" już minął. Od tamtej pory codziennie staram się odnaleźć w tym, co zostało.”

Bradin i Ally poznają się na lotnisku, gdzie spóźniony samolot ląduje a oni muszą czekać do rana na kolejne połączenie. Chłopak jedzie do Monachium a Ally do Paryża. Poznają się, zaczynają ze sobą rozmawiać. Dwudziestolatek przedstawia się jako Bradin Heile, operator dźwięku. Dziewczyna ani nie chwile nie pomyślała o tym, że chłopak może ją okłamywać. Przez całą noc rozmawiali, a rano Bradin dał jej numer z prośbą o kontakt. Po powrocie do domu zadzwonił do dziewczyny. Tak oto rozpoczyna się ich historia. Rozmawiają ze sobą bardzo często, praktycznie codziennie, Ally zwierza mu się ze wszytskiego. Powiedziała mu o istnieniu Christopha. Codzienne rozmowy przed telefon sprawiają, że z dnia na dzień prawie obcy sobie ludzie stają się sobie naprawdę bardzo bliscy. Niedługo potem same rozmowy telefoniczne im nie wystarczają, oboje oczekują od siebie czegoś więcej.
Pewnego dnia dziewczyna odkrywa prawdziwe oblicze Bradina, dowiaduje się kim on tak naprawdę jest. Ally zostaje sprowadzona do Monachium, poznaje kolegów i całe otoczenie przyjaciela.

Autorka powieści poruszyła w niej bardzo wazny temat. Otóż chodzi o wybór, który Ally musiała podjąć. Dziewczyna miała wybrać pomiędzy kochającym ją Christophem a Bradinem poznanym niedawno na lotnisku. Wybór musiał być zapewne bardzo trudny, ale bohaterka dokonała jak najbardziej słusznego wyboru. Gdybym była na jej miejscu, postąpiłabym tak samo.

Pani Nina napisała bardzo mądrą i przemyślaną, a zarazem wzruszającą książkę, podczas czytania której kilka razy leciały mi łzy. Postacie kreowane są bardzo realistycznie, a zwłaszcza Ally, która jest bardzo bliska mojemu sercu i z którą się utożsamiam.

Moją uwagę przykuła miłośc Bradina do Ally. Bezgraniczna miłość, która zdarza się tak naprawdę tylko raz w życiu i należy o nią walczyć na tyle, na ile jest to możliwe. Bradin nie zważa na opinie innych osó, a zwłaszcza patricka Horsta, ktróry wprowadził zespół na scenę i dzięki niemu "Bitter Grace istnieje.
Chłopak robi naprawdę wszystko, aby przekonać do siebie Ally i żeby ona go pokochała tak bardzo jak on ją kocha.

Nie podobało mi się zachowanie Toma, który zachowywał się arogancko w stosunku do Ally, nie wierzył w jej miłość do Bradina oraz był negatywnie nastawiony w stosunku do niej. Na szczęście z biegiem czasu Tom staje się przesympatycznym bohaterem, którego zdążyłam polubić.

Po przeczytaniu książki miałam niedosyt po TAKIM zakończeniu. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak zakończy się I tom. Już nie mogę doczekać się kolejnego. Zakonczenie zbiło mnie z tropu tak, że wkurzyłam się, że to już koniec pierwszego tomu i będę musieć czekać nie wiadomo jak długo na kolejny.
Autorka zrobiła to zapewne celowo, abyśmy z wytęsknieniem wyczekiwali jej kolejnego dzieła.

Okładka bardzo mi się podoba. Chłopak z gitarą na scenie a przed nią mnóstwo fanek, zapewne wykrzykujących imie bohatera. Według mnie okładka przykuwa uwagę i jest bardzo ładna.

Książka jak najbardziej zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Bardzo spodobała mi się nazwa zespołu wymyślona przez panią Ninę.
Polecam tę powieść WSZYSTKIM tym, którzy oczekują niebanalnej historii o miłości, tęsknocie i trudnych wyborach.

Na koniec zostawiam Wam 32 pierwsze strony książki. Kto nie jest wystarczająco przekonany moją recenzją może przeczytać początek książki, który znajduje się tu: http://www.facebook.com/OstatniaSpowiedz/app_244941278899099

Pozdrawiam, Gosiek. Powrót do góry
Czytając różne recenzje i opinie do głowy przychodzi mi jedno pytanie - czy ktokolwiek czytał wcześniej bloga Niny, czy to tylko ja jestem takim ewenementem? Z tego co pamiętam kiedyś jej opowieść miała wielu fanów na Onecie, a teraz wszyscy szaleją za nią, dopiero ją poznając (co oczywiście nie jest niczym złym, sama pewnie bym tak postępowała ). Więc... Czy ktokolwiek z Was natknął się kiedyś na bloga letzte-beichte?
Oj, ja nie czytałam i bardzo żałuję szkoda, że nie słyszałam o blogu wcześniej. Z pewnością bym przeczytała...
Ale myślę, że i tak zachwycałabym się książką, tak jak teraz Powrót do góry

Więc... Czy ktokolwiek z Was natknął się kiedyś na bloga letzte-beichte?
Ja też czytałam bloga... uwielbiam tą historię bo z nią dorastałam.. i nawet byłam zdziwiona, że tak dobrze ją pamiętam ..
a teraz czekamy na 2 część !!
kto jeszcze zna historię z lb?? Powrót do góry

Ja też czytałam bloga... uwielbiam tą historię bo z nią dorastałam.. i nawet byłam zdziwiona, że tak dobrze ją pamiętam ..
a teraz czekamy na 2 część !!
kto jeszcze zna historię z lb??


Tak, ja też jestem z LB od czasów bloga, a dokładnie od 11odcinka(rozdziału).
Czuję się ogromnie zaszczycona,że mogę powiedzieć "tak, znałam i kochałam te historię, jeszcze zanim mogłam fizycznie wziąć książkę do ręki." Minęło już parę lat odkąd poznałam "Ostatnią spowiedź", a wciąż jestem nią tak samo zauroczona i niezmiennie jest moją ulubioną historią.
Okładka i ops mnie nie przekonywały, ale Wasze opinie trochę mnie przekonały, może dam jej szansę...
Właśnie skończyłam i naprawdę nie rozumiem zachwytu nad Tomem. To znaczy, ok, jest fajny, ale Ally i Brad są sobie przeznaczeni i mam nadzieję, [spoiler] że On przeżył, po prostu stracił przytomność, no żesz w mordę, nie można Go zabić, nie w takim momencie, nie może umrzeć w przeświadczeniu, że Jego największa miłość, radość... to była ułuda.

A tak w ogóle to styl w miarę, lekko czuć debiutem, ale historia super i to się liczy. Powrót do góry
Miłość, która nigdy się nie powtórzy…

Są takie spotkania, które nas zmieniają. Są też takie, które zmieniają wszystko. Do niektórych być może nie powinno nigdy dojść. Może wtedy byłoby łatwiej, prościej. Ale czy byłoby lepiej? Bo może te ulotne, skradzione chwile były właśnie błogosławieństwem?

Ally właśnie zaczyna nowe życie. Przygotowuje się do studiów prawniczych w pięknym Lyonie, skrycie marzy o karierze fotografa i stara się pogodzić z myślą, że resztę życia spędzi z dużo starszym człowiekiem, do którego kompletnie nic nie czuje, a wszystko wskazuje na to, że i on nie czuje nic do Ally. Może to jednak lepiej? W końcu serca, które nie kocha nie można złamać a ono i tak jest już wystarczająco poranione przez poprzedni, bardzo bolesny zawód. Dziewczyna czuje, że przegrała. Poddała się. Robi to, czego oczekują od niej inni, z każdym dniem stając się coraz niklejszym cieniem samej siebie. Nie może jednak wiedzieć, że już wkrótce pojawi się ktoś, kto wleje w jej serce światło, które całkowicie ją oślepi…

Bradin od zawsze wiedział, czego pragnie. Już jako dziecko kochał muzykę ponad wszystko i postanowił walczyć o swoje marzenia. Kiedy los wyciągnął do niego rękę nie wahał się nawet przez chwilę. Chwycił ją mocno i zdecydował nigdy nie puszczać. Poświęcić wszystko dla swojej jedynej miłości- muzyki. Ale też dla całego swojego zespołu. Szybko jednak przekonał się, że sława to nie tylko miliony na koncie, blask fleszy i dzielenie się z innymi swoją pasją. Tłumy fanek, życie w biegu, zero prywatności. W końcu nie wytrzymał. Postanowił przed tym wszystkim uciec. Choćby na chwilę. Choć na jeden oddech. Już wkrótce miał się przekonać, że ta ucieczka zmieni cały jego wszechświat…

Parę metrów dalej, oparta o balustradę, stała ciemna, dość wysoka postać. Jej profil oświetlała tylko nikła poświata odległej latarni. Ktoś, najwyraźniej tak jak ona, utkwił tu.

Ally i Bradin nigdy nie powinni byli się spotkać. Tylko przypadek zdecydował o tym, że stało się inaczej. Opóźniony samolot, jakie to banalne. Ale dzięki temu niefortunnemu zdarzeniu doszło do zderzenia dwóch różnych galaktyk, które spowodowało eksplozję na ich wspólnym niebie. Poznali się zupełnie przypadkiem, oboje utkwili na opustoszałym lotnisku, gdzieś na końcu świata. Jednak już po krótkiej rozmowie coś zaczęło się dziać. Coś dziwnego, niepokojącego, czego oboje nie potrafią nazwać, nie chcą się do tego przyznać, a już na pewno nie mogą dopuścić. Tej magicznej nocy zaczęła się tlić mała iskierka, która miała już nigdy nie zgasnąć.

Znasz to uczucie, kiedy chcesz zachłysnąć się szczęściem, ale boisz się chociażby poruszyć, bo wiesz, jak jest kruche?

Jednak nie wszystko jest takie proste. Uwikłana w skomplikowany związek Ally, nie może się tak po prostu wycofać, a w dodatku dziewczyna nie ma kompletnie pojęcia, kim Bradin jest. Z drugiej strony piasek w klepsydrze przesypuje się bardzo szybko, czas ucieka a cudowna noc właśnie się kończy. Oboje stąpają po bardzo kruchym lodzie. Mimo iż starają się od siebie oddalić bardzo pragną się do siebie zbliżyć. Sieć kłamstw, niedomówień, pragnień i zobowiązań oplata ich coraz ciaśniej i coraz pewniej widać, do jakiej katastrofy to zmierza. Jak jednak powstrzymać nieposłuszne serce? Oboje wiedzą, ze powinni przestać, zapomnieć. Jednak nie potrafią. Przyciągani jak ćmy do płomienia, kontynuują znajomość. A potem jest już za późno by się wycofać. Bo serce samo podjęło decyzję. Ten związek nie miał prawa zaistnieć. Wiedzieli to. Wiedzieli, że może wszystko zniszczyć. Był jednak silniejszy od nich. Ty ta miłość ich uratuje? A może zrujnuje?

Mówią, że w życiu tylko raz można przeżyć miłość. Tylko raz coś zrywa cię do biegu, każe gnać przed siebie, choćbyś nie widział wtedy początku ani końca. Coś staje się słuszne, choćby miało przeciw sobie wszystkie racjonalne wybory. Coś każe ci walczyć, pragnąć i wierzyć. Coś sprawia, że nigdy nie zapomnisz chwil i miejsc, w których ostatni raz czułaś to, co odeszło…

Ciągle narzekam, że nie mogę trafić na żadną przyzwoitą książkę polskiego autora. Ta pozycja totalnie mnie zaskoczyła. Bardzo pozytywnie. Jest napisana lekkim piórem, a autorka posługuje się plastycznym, barwnym, refleksyjnym stylem. Lekko melancholijnym, spokojnym, wkradającym się cicho do serca i tam już zostającym. Czytanie tej książki, było wspaniałym doświadczeniem. Podczas lektury ogarniał mnie cudny błogostan, by po chwili porwać w wir sprzecznych emocji. Miałam ochotę śmiać się, płakać, krzyczeć. Wszystko na raz ki każde z osobna.

Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy. A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź…

W oczach ciągle kręciły mi się łzy, choć nie jestem wcale płaczliwym dziewczęciem. Więc spytacie, dlaczego? Bo ta historia, mimo iż jest tak cudownie niezwykła i nieprawdopodobna, jest też okrutnie i boleśnie prawdziwa. Na jej kartach rozgrywa się prawdziwy dramat, a emocje bohaterów wlewają się bezpośrednio w czytelnika i wprost nie mogą pozostawić go obojętnym.

Książka, choć dostarczyła mi masy wzruszeń, sprawiła też, że na moich ustach, co chwila pojawiał się uśmiech, jak nieśmiały niezapowiedziany gość. Myślę, że każda, mniej lub bardziej poprawna romantyczka chciała kiedyś, choć przez chwilę poczuć się tak jak Ally. I choć to tylko wyobraźnia, książka sprawiła, ze poczułam przyjemne ciepło w sercu. Choć chwilami robiło się tak słodko, że aż przewracałam oczami, ani trochę mi to nie przeszkadzało. Nie mogło. Zbyt pięknie to wszystko brzmiało.

Bo gdy mówi serce, muzyka milknie a słowa bledną...

Spijałam kolejne słowa z kartek rozkoszując się ich smakiem, jednak od początku wiedziałam, ze ten ledwie wyczuwalny gorzki posmak zwiastuje, że nie będzie szczęśliwego zakończenia. Nie mogłam jednak przewidzieć, co stanie się w finale. I teraz mogę powiedzieć tylko jedno: Nina, jak mogłaś nam to zrobić!?

„Ostatnia spowiedź” to książka dla tych, którzy kochają, kochali, lub chcą kochać. Piękna, liryczna, wzruszająca… Nierealna, choć na wskroś prawdziwa. Polecałabym ją raczej kobietom, głównie romantyczkom. Nie wiem co więcej mogłabym dodać… A ocena? Jak mogłaby być inna?
10/10

http://beauty-little-moment.blogspot.com/2013/05/ostatnia-spowiedz-nina-reichter.html
Mariposa, przypomniałaś mi jaką mam ochotę na 2 część !!

I muszę zapytać, chociaż po recenzji chyba wiem , Bradin czy Tom ? Powrót do góry

Mariposa, przypomniałaś mi jaką mam ochotę na 2 część !!

I muszę zapytać, chociaż po recenzji chyba wiem , Bradin czy Tom ?


Bradin! Zdecydowanie, rozczulają mnie tacy chłopcy
Chociaż nie powiem Tom też jest bardzo intrygujący
"Ostatnia spowiedź" wywołała we mnie wszystkie chyba emocje. Złość,nienawiść,radość,smutek... Co tu dużo gadać-sponiewierała mnie emocjonalnie.

Nie podobało mi się zachowanie głównej bohaterki. Jakby sama nie wiedziała czego tak naprawdę chce. Nie lubię słabych bohaterów,ale gdyby nie postać Ally i jej humorków,książkę czytałabym bez żadnych emocji,tak bezinteresownie. Boże,nawet nie mogę normalnie wytłumaczyć o co mi chodzi,bo jeszcze ją przeżywam. Te kłamstwa,brak zaufania,sprawa z Tomem (polubiłam go i liczę na mały romansik z Ally ) i zakończenie-rozpadłam się. Powrót do góry
Mam pytanie czy ma może ktoś ta książkę w wersji elektronicznej żeby przesłać na maila?
Dla mnie opis brzmi jak scenariusz niemieckiego filmu Groupies nie zostają na śniadanie(Groupies bleiben nicht zum Frühstück) Powrót do góry

Dla mnie opis brzmi jak scenariusz niemieckiego filmu Groupies nie zostają na śniadanie(Groupies bleiben nicht zum Frühstück)

szczerze to też mi się na początku z tym skojarzyło od razu o tym pomyślałam, ale skoro film mi się podobał to dlaczego by nie spróbować z książką
w prawdzie dopiero zaczęłam czytać ale...
japierdziele ile w tej ksiązce literówek, błędów itp
w jednym ciągu kilku zdań pojawiają się zdania z perspektywy jej i jego #TheFuck
i jest tam straaaaaaasznie dużo wykrzykników. Powrót do góry
Pierwsza część I tomu bardziej mi się podoba. Kiedy dzwonią i sms'ują do siebie. Potem też jest oczywiście świetnie. To, że autorka cały czas trzyma ich w napięciu jest chyba właśnie tym czynnikiem X, który sprawił, że wszyscy oszaleli na punkcie OS. To, że sprawy z braciszkiem i Sebastianem tak się potoczą było oczywiste.
poszukuję tej książki, ale w oryginale Posiada ktoś pdf "letzte Beichte"? Powrót do góry

poszukuję tej książki, ale w oryginale Posiada ktoś pdf "letzte Beichte"?

Nie ma czegoś takiego jak "Letzte Beichte", to znaczy polska wersja jest oryginałem, "Letzte Beichte" to tytuł, jaki miało opowiadanie, kiedy jeszcze było publikowane na blogu. Nina Reichter to polska autorka

Nina Reichter to polska autorka

no co ty ;o to mnie zaskoczyłaś Powrót do góry

Nina Reichter to polska autorka

no co ty ;o to mnie zaskoczyłaś

łoo mnie też.. i to nieźle ale dzięki za informację
Polka? O jaaa.... Nie spodziewałam się... Powrót do góry
"Spokój to pewność, że pochwycisz moją rękę, gdy wyciągnę ją do ciebie."

Pierwszy raz Ally i Bradin spotykają się na pustym lotnisku, gdy nasza główna bohaterka klnie jak szewc. Zaintrygowany chłopak podchodzi do niej i tak zaczyna się rozmowa. Rozmowa, która z początku wydawała się niewinna i zabijająca czas. Jednak nie spodziewali się, że to będzie początek tak wielce znaczącej przyjaźni.
Wkrótce jednak następuje konieczne rozstanie, bowiem każdy musi przecież w końcu iść w swoją stronę. Ally wie, że już nigdy nie spotka Brade'go, lecz Bradin wierzy, że spotka ją.

Książka opowiada o tym, jak jedna osoba potrafi wpłynąć na życie drugiej; że to dla niej wstajemy kolejnego dnia, to dla niej potrafimy unieść codzienne problemy i trudności. "Ostatnia spowiedź" ma w sobie pewien czar, który opada na czytelnika. Delikatność, zauroczenie, zabawne momenty, łzy wzruszenia i łzy smutku, bezsilność.

To, co się dzieje na samym końcu było dla mnie szokujące, przez co muszę koniecznie kupić drugi tom i szybko przeczytać.

"Ostatnia spowiedź" to książka jedyna w swoim rodzaju. Warta przeczytania. Tego jestem stuprocentowo pewna. Polecam.
No i po raz kolejny rozczarowałam się bestsellerem w sumie to już nawet mnie to nie dziwi... Absolutnie nic mi się w tej nie podobało. Okropna główna bohaterka, która jest zwykłym tchórzem i na siłę próbuje sobie wmówić,że jest silna taaa w którym niby momencie?bezmyślna dziecinna, nie do zniesienia i momentami głupia że aż szkoda słów... Okropnie irytowałam się i denerwowałam czytając i miałam ochotę rzucić książkę w ciemny kąt i tam ją pozostawić. Banalna naciągana infantylna nudna jak flaki z olejem kompletnie bez polotu opowieść, o której jak najszybciej chcę zapomnieć. Zero akcji zero napięcia ciągle tylko łzawe wyznania miłości. Sami bohaterowie zachowują się jak głupie napalone nastolatki. Nigdy więcej takich książek!!! Powrót do góry
"Za miłość złożoną z setek zdań i tysięcy słów..."

Muzyk i przypadkowo spotkana dziewczyna, wszystko wiedzą jak mogłoby się to skończyć. Pojedyncze spotkanie, może również zakończone, jednak doprowadzające do że już nigdy więcej się nie spotkają. Nigdy. On o niej zapomni, a ona będzie wzdychać do artysty, z którym dane jej było spędzić kilka godzin...

Ally utknęła na lotnisku na kilka godzin, czeka na lot do Francji, gdzie ma zacząć poukładane życie z mężczyzną wybranym przez jej matkę, którego nawet nie kocha i nawet nie chcę pokochać. Jej serce wciąż pamięta jej dawny związek, który skończył się dla niej tragicznie. Wciąż ma lęk przed pełnym oddaniem się komuś.
Bradin jest bożyszczem nastolatek, właśnie wraca z trasy koncertowej i nawet w samolocie jedna z jego fanek próbuję go lepiej poznać. On nienawidzi braku anonimowości, który wciąż czuję. Dowiaduje się, że na kolejny lot musi czekać kilka godzin.
Ich drogi stykają się właśnie na lotnisku. On jest rozbawiony tym, że tak siarczyście przeklina zgubienie zapalniczki, a ją rozbawia jego dziwaczny wygląd. Co jednak najdziwniejsze w ogóle nie kojarzy jego postaci, początkowo nieufnie rozpoczynają rozmowę. Kilka godzin na lotnisku jednak nie może zmienić ich życia. Każde z nich wyrusza w innym kierunku. Czy ta historia będzie jedną z wielu podobnych? Czy już nigdy się nie spotkają?

"Jak się czujesz, gdy wiesz, że coś stracisz? Uciekasz od tego biegiem, czy stąpasz powoli?"

Niektóre książki potrafią u mnie leżakować niemożliwie długi czas. Tak było z tą. Nie spodziewałam się, że "Ostatnia spowiedź" będzie hitem, ale dzięki wygranej w konkursie trafiła w moje ręce. Motywacją do przeczytania pierwszej części serii Niny Reichter była kolejna wygrana, tym razem w postaci tomu drugiego. Nie spodziewałam się, że ta książka tak odwróci moje życie. Nie spodziewałam się, że na kilak godzin naprawdę odpłynę. Kompletnie się tego nie spodziewałam.

Historia zapowiadania się schematycznie, jednak czym dalej zagłębiałam się w treść tym autorka coraz mocniej mnie zaskakiwała. Opowieść uciekała od utartych szlaków i wywoływała przeróżne emocje. Smutek, rozbawienie, strach, niepokój, lęk, rozanielenie, szczęście. To wszystko i znacznie więcej mogłam wraz z bohaterami poczuć przekręcając kolejne strony książki.

"Spokój. Spokój jest jak ulotna mgła, zbyt rzadko przebiegająca przez pasmo życiowych zmagań. [...] Spokój to chwilowa niezmienność i niezmącona wiara, nieoceniona możliwość zyskanie perspektywy"

A wszystko zaczęło się od przepięknych wtrąceń, występujących w różnych miejscach powieści, oddzielonych od niej. W innych książkach mogłoby się to wydać tandetne, jednak nic tu takie nie było. Najczęściej pod tytułami rozdziałów trafiały się niezwykle realne opisy emocji: STRACH, SPOKÓJ, to tylko jedne z nich. To już od początku pomagało wczuć się w emocje, jakie zawładnęły bohaterami.

Wielkiej emocjonalności książki dopełniała również narracja. Początkowo zaskakująca, później ją pokochałam. W każdym rozdziale przeplatały się spojrzenia głównych bohaterów, niektórych pobocznych postaci(rzadziej, ale były niekiedy bardzo znaczące). Doskonale mogłam dowiedzieć się, co Ally myślała, o całej sytuacji jak również prawie w tym samym momencie spoglądać na wszystko oczami Brade'a. Nigdy sie z takim zabiegiem nie spotkałam, bo choć w wielu młodzieżówkach narracja rozdzielona jest pomiędzy główne postaci, ich punkty widzenia są rozdzielone bardzo znaczący, czasem nawet rozdziałami. Już teraz nie mogę doczekać się dalszej lektury, nawet nie uwierzycie jak za tym tęsknię.

"Nasz jeden dzień będzie trwał zawsze, dopóki ono bije dla ciebie..."

Tęsknię, bo czuję się jakbym ich znała. Pochodzą z zupełnie odmiennych mi światów (show-bisnes też jest Al zupełnie obcy), jednak nie mogłam nie odczuwać jakbym tam z niby nie była, jakbym nie obserwowała ich z boku. Ja wciąż czuję ich gdzieś obok. Nie myślcie jednak, ze bohaterowie to anioły bez skazy. Nie, często popełniali głupoty, chciałam walić głową czytając jak są głupi w swoim decyzjach, braku zaufania, jak komplikują sobie życie. Czasem wręcz ich nienawidziłam, bo ja na ich miejscu zrobiłabym zupełnie inaczej. Ale takie też jest życie. Wciąż ktoś popełnia błędy, a potem musi za nie płacić. A uwierzcie mi autorka nie szczędzi swoich bohaterów.

Zakończenie było niezwykle emocjonujące. Spodziewałam się czegoś wielkiego, ale na pewno nie tego. Zachowanie Sebastiana, który wcześniej stał jedynie w tle, kompletnie wszystko zniszczyło. CAŁKOWICIE. Doszczętnie i bez skrupułów wszystko pomieszał, ale skutek tych zdarzeń był niewyobrażalny, wciąż go przeżywam. Sądzę, że i tak nie oddałam wszystkiego, co czuli bohaterowie, co czuję ja, "bo nie można opowiedzieć gestów i spojrzeń", tak jak i nie można w pełni oddać wszystkich emocji.

Na koniec chciałabym dodać pewną fascynującą informację(choć może tylko w moim odczuciu). Zakochałam się w bohaterze, który nie jest postacią główną, właściwie pojawia się od połowy książki, do tego rzadko. Fenomenem jest jednak, że wcale nie kibicuje mu w drodze do serca głównej bohaterki. Widzę jej szczęście z innym, widzę szczęście Bradina i nie chcę, by cierpieli. Jednocześnie wdycham głośno do starszego z braci, Toma. Chcę w kolejnych tomach poznać go bliżej, sądzę, że ma jeszcze wiele do przekazania.

Dawno żadna historia aż tak mnie nie pochłonęła. chciałam płakać, śmiać się, a jednocześnie godzinami rozmawiać wraz z kimś równie zakochanym w książce. Czuję się jednocześnie okropnie, że jeszcze nie mogę zabrać się za drugi tom(właściwie mogę, dotarł już!), a z drugiej strony wiem, że muszę sobie tę przyjemność dawkować, gdyż może to się dla mnie źle skończyć. Moje małe serducho mogłoby nie wytrzymać takiej gamy emocji.

Nie będę Wam jej rekomendować, jeśli przeczytaliście te słowa wiecie, że żadna z ostatnio przeczytanych historii tak mocno na mnie nie wpłynęła. Wiedzcie jednak, że nie żałuję, że poznałam ją tak późno. Teraz mogę bez problemu kupić kolejne tomy i nie martwić się, że wyczekując na kolejny padnę wyczerpana.
Ocena: świetna [6/6