ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Mroczna i zmysłowa opowieść o potomkini Meduzy, pierwsza część cyklu Bogowie i potwory

Ari zawsze czuła się inna. Ma długie srebrzyste włosy, których nie da się ściąć ani zafarbować. Zielone nienaturalnie przyciągające oczy. Niejasną przeszłość związaną z szaleństwem i samobójstwem matki. Jest wściekła, zbuntowana i za wszelką cenę chce dotrzeć do prawdy.

Próbując odkryć tajemnicę swojego pochodzenia, trafia do odmienionego, magicznego Nowego Orleanu, który po huraganie wykupiony został przez tajemnicze rodziny o potężnych wpływach. Miasto pełne jest dziwnych istot, wampirów, czarodziejów, hybryd... Na ich tle Ari wydaje się być zwykłą dziewczyną, a jednak to właśnie ona wzbudza największy lęk...
Prześladują ją zabójcy, wspiera przystojny i odważny pół-wampir Sebastian, a gdzieś na obrzeżach miasta i tajemnicy czai się złowroga bogini Atena, która zrobi wszystko, by ją dopaść.
Z ciemnością jej do twarzy łączy popularne wątki paranormalne z grecką mitologią, opowieścią o walce z przeznaczeniem. Niebezpieczeństwa, niezwykły klimat zrujnowanego miasta i porywająca historia miłosna sprawiają, że powieść czyta się jednym tchem.

W sprzedaży od: 2 maja
Cena: ?
Stron: 264
Wydawnictwo: Znak

Tu oryginalna okładka:


Wydaje mi się, że dobrze zrobili zmieniając okładki, bo oryginalna przypomina mi Piękne istoty, a przynajmniej jej klimat
Na razie wyszła jedna część...

EDIT:
http://kellykeaton.net/wp-content/uploads/2010/11/DBH-FCVR721.jpg brytyjska taka jak nasza


O kurde, coś zupełnie nowego. Potomkini meduzy? Tego na pewno jeszcze nie było. Surrealistyczny świat i paranormalny romans, o taaak, na pewno kupię ^^ A nasza okładka duuuużo lepsza tutajpoczkategori
Ooo, mitologia, to coś zdecydowanie dla mnie. Okładka jest przepiękna, uwielbiam fioletowy kolor. A sama książka zapowiada się naprawdę interesująco, niedługo będę miała okazję ją przeczytać, nie mogę się już doczekać.
Bardzo lubię odniesienie lub nowe adaptacje dla mitologii
Przeczytam na bank, ale niekoniecznie kupię. tutajpoczkategori


nasza okładka o wiele lepsza.
a po opisie sądzę, że książka będzie ciekawa. na dodatek będzie też coś z mitologii... ♥

na pewno przeczytam.
Ja się boje ceny, którą strzelą... To tylko 264 strony, więc jak na nasze standarty to malusieńko.... tutajpoczkategori
Też jestem ciekawa ceny, ale pewnie i tak kupię, bo zapowiada się interesująco
Hmm, spodobał mi się opis, więc pewnie nie powstrzymam się przed kupnem A poza tym, fajna okładka. Też się cieszę, że zmienili, bo oryginalna taka trochę tandetna się wydaje, a do tego faktycznie przypomina trochę 2 część "Pięknych Istot" tutajpoczkategori
Mnie okładka odrzuciła, gdy pierwszy raz na nią spojrzałam. Po czasie trochę się do niej przekonałam, ale nadal mi się nie podoba. Co do opisu, jest intrygujący, chętnie przeczytam, chociaż nie zamierzam kupować.
Dopiero w maju? I tylko 264 strony ;( Jak u mnie ta książka dobrze nie zaczyna, jednak opis wydaje się ciekawy tutajpoczkategori
Świetne! Ostatnio coś mnie wzięło na mity Greckie i myślę, że to będzie świetna książka
Opis mi się spodobał, koniecznie przeczytam:) tutajpoczkategori
Ooo! Super!
Taki trochę Percy Jackson dla dziewczyn ( w sumie nie wien czemu kojarzy mi się z tą serią...)
Muszę ją kupić, mam tylko nadzieję, że nie będzie to kolejna kilometrowa seria, gorsza z tomu na tom... ale puki co jest jeden więc ok.
Aj aj aj! Jaki ciekawy opis! Ten wątek mitologiczny jest wprost cudowny!
Moje napięcie z każdą chwilą rośnie! tutajpoczkategori
A ja już dostałam Z ciemnością jej do twarzy- w wersji roboczej i trochę mnie zaskoczyła- w sensie pozytywnym. Tematyka wampirów, wiedźminów jest teraz bardzo na czasie, ale w tym przypadku ciekawie przeplata się z mitologią, co samo w sobie jest już interesujące. Poza tym podczas czytania odniosłam wrażenie, że bawię się pudełkiem- otwieram, a tam drugie pudełko, w którym znowu jest pudełko i tak przez całą książkę. Jedna tajemnica prowadziła wcale nie do wyjaśnienia tylko do kolejnej tajemnicy. Bohaterów już polubiłam, wydają się tacy zwyczajni, a za chwile czymś nas zaskakują. W dodatku książka czyta się bardzo lekko, trudno ją odłożyć na jutro- sama skończyłam w ciągu jednego wieczora, czytałam na zasadzie: a może jeszcze jeden rozdział? No i nastrój jest odrobinkę mroczny- odpowiedni do tematyki.





No i groteskowo zabawna, a właśnie taki typ humoru (odrobinę zabarwionego czernią) uwielbiam.

Jedyną rzeczą, która mi się nie spodobała, było to, że Ari nadużywała wulgaryzmów. Z czasem było ich coraz mniej (a może to ja się po prostu do nich przyzwyczaiłam?), jednak na początku potrafiły okaleczyć nawet moje, wcale nie nadwrażliwe ucho.

Podsumowując mogę tylko zachęcić do sięgnięcia po „Z ciemnością jej do twarzy”. Oryginalny pomysł, świetne wykonanie i wyraziści bohaterowie, to tylko niektóre z zalet tej książki. Ja natomiast z ogromną cierpliwością czekam na kolejny tom, w którym zanosi się na jeszcze więcej przygód i – mam nadzieję – nie mniej dzikiej fantazji. tutajpoczkategori
No, to ja mam na temat tej pozycji taką opinię:

Okładka „Z ciemnością jej do twarzy” przykuwa wzrok, a wyróżniające się oczy dziewczyny mają hipnotyzujące działanie, które jest w stanie wciągnąć potencjalnego obserwatora w swoją głębię koloru. Kobieca postać, oprócz rozrzuconych włosów, ma pod okiem ma sierp księżyca, który jest widoczny przy dokładniejszym przyjrzeniu. Po kilkunastu stronach, okazuje się, że okładka przedstawia główną bohaterkę, której daleko do normalności...

Ari Selkirk, to z pozoru normalna nastolatka o białych włosach, którą poznajemy w dość nieprzyjemnej dla niej sytuacji. Lekarz pracujący w domu wariatów, wyjawia jej co stało się z jej matką, kilka lat po tym, jak ta postanowiła porzucić swą córkę. Ari jest młodą dziewczyną, która potrafi o siebie zadbać, jest wygadana i nie daje sobie w „kasze dmuchać”. Obecnie znajduje się pod opieką rodziny zastępczej, dzięki której poznała tajniki walki. Po przeczytaniu listu od swojej biologicznej matki, dziewczynie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo oraz przeznaczenie, przed którym nie jest w stanie uciec.

Bohaterka jest zdezorientowana, ponieważ została wplątana w walkę z istotami, o których istnieniu nie miała pojęcia. Aby odkryć prawdę o swojej matce i tajemniczych wydarzeniach związanych z jej rodziną, postanawia pojechać do Nowego Orleanu, gdzie ma nadzieję znaleźć odpowiedzi na gnębiące ją pytania. Zdobywa tam niezastąpionych przyjaciół, chłopaka oraz poznaje dość niesamowite istoty, takie jak: wampiry, wiedźmy, półbogów itd. Wkrótce dowiaduje się, że za całym nieszczęściem, które spotkało ją i jej wcześniejsze przodkinie, stoi niebezpieczna bogini – Atena, która z zawiści, krzywdzi i zabija każdego, kto stanie jej na drodze.

Kelly Keaton napisała książkę w taki sposób, że ta wciąga czytelnika od pierwszej strony. Może jest, to związane z dobrze skonstruowanymi dialogami i bogatymi opisami? A może z tym, że akcja jest napięta i zaskakująca? Przerzucając kolejne strony, z niecierpliwością czekałam na rozwiązanie zagadki o pochodzeniu głównej bohaterki. Szczerze mówiąc, z początku myślałam, że będzie, to kolejna powtarzająca się pozycja, stworzona pod panującą modę, jednak ma w sobie coś innego, co trudno mi opisać.

Czytając wcześniej napisane przeze mnie zdania, może wydać się, że jest, to pozycja idealna, nie posiadająca żadnych minusów, jednak jest ona dla mnie połączeniem książek o krwiopijcach z Percym Jacksonem. Występuje w niej tyle znanych mi istot, o których powstały różnego rodzaju książki, że Kelly Keaton, nie była w stanie mnie zaskoczyć. Oczywiście przy tej książce spędziłam miło czas i z chęcią sięgnę po kolejną część, jednak ogromnego wrażenia na mnie nie zrobiła.

„Z ciemnością jej do twarzy” jest pozycją, po którą z pewnością mogą sięgnąć nastolatki. Występujące w niej postacie nie są tak schematyczne; są wampiry, które nie potrzebują pożywiać się jedynie krwią, a bogini Atena, która jest symbolem mądrości i wojny, często zostaje przedstawiona jako okropna kreatura. Jeżeli nie męczą Cie jeszcze nadprzyrodzone istoty, a chcesz spędzić mile czas w towarzystwie pozycji, która będzie w stanie Cie wciągnąć, to jest to książka dla Ciebie!

Jestem ciekawa, czy Wam przypadnie do gustu ;D
Jak zobaczyłam okładkę prawie krzyknęłam : Ooo !
Przeczytałam opis : Ooo
Przeczytałam recenzje : Mam jeszcze tyle czekać?!
Muszę mieć tą książkę! tutajpoczkategori
Tak mało recenzji? Ja myślałam, że dziś ten temat zostanie nimi zawalony
Masz prawie osiemnaście lat, za sobą poznawanie uroków rodzin
zastępczych, a przed sobą odkrywanie swojej przeszłości. Wiesz, że
zostałaś w wieku czterech lat porzucona przez matkę. Jak przez mgłę
pamiętasz ją, a teraz znalazłaś się w szpitalu psychiatrycznym by
poznać kobietę, która Cię urodziła. Ari właśnie znalazła się w takiej
sytuacji, jednak nie wszystko jest tak myślała. Jej matka nie żyje,
popełniła samobójstwo, będą tylko trochę starsza niż ona teraz, a do
tego ma rodzinę - nieznaną, ale taką, która zajęła się jej pogrzebem.
Wraz z tymi informacjami dostaje pudełko z rzeczami po matce, a wśród
nich znajduje list. Tak zaczyna się historia nastolatki mieszkającej w
Stanach Zjednoczonych, ale trochę innych niż znamy obecnie - pewna ich
część jest własnością prywatną, a dokładniej mówiąc Nowy Orlean i jego
okolice. Właśnie tam kieruje się Ari po przeczytaniu wiadomości sprzed
lat, pomimo, że odradzano jej to miejsce. Już na początku podróży
staje się celem morderczego celem ataku, jednak jako wychowanka łowców
nagród radzi sobie znakomicie z przeciwnikiem, wręcz ze śmiertelną
skutecznością. To tylko jeszcze wzmaga jej determinację odwiedzania
zakazanego miasta.. W tajemnicy przed opiekunami zmierza w jego
kierunku, czuje, że tylko tam znajdzie odpowiedź na dręczące ją
pytania. Już na jej początku swej drogi przekonuje się, że to co
mówiono o Novem, bo tak nazywa się teraz Nowy Orlean, to prawda - tam
obowiązują inne zasady niż w świecie, w którym do tej pory obracała
się dziewczyna. W takiej scenerii spotyka grupę rówieśników, w tym
Sebastiana ich przywódcę. Znajduje u nich schronienie i pomoc w swoich
poszukiwaniach, sama staje się też obiektem zainteresowania dla
właścicieli miasta. Jeszcze nim do niego przybyła oni już wiedzieli o
jej zamiarach. Kim jest, że chcą ją poznać? W końcu Novem jest
miejscem, gdzie odmienność jest na porządku dziennym, a Ari jest
zwyczajną nastolatką, tylko te jej włosy i oczy ... Wyjaśnienie
tajemnicy rodziny dla Ari staje się coraz pilniejszym zadaniem gdy
znajduje wycinek z gazety i kolejny list matki. Tym razem dowiaduje
się, że ciąży nad nią klątwa, podobnie jak wcześniej nad jej matką i
babką - każda z nich umierała w wieku dwudziestu jeden lat,
osieracając za każdym razem kilkuletnią córeczkę. Żarty powoli się
kończą, to co miało być tylko kilkudniową wycieczką w poszukiwaniu
korzeni przeradza się w walkę z kimś, kto kojarzy się z mitami, ale
nie rzeczywistym światem. Dzięki przeciwnikowi Ari dowiaduje się kim
jest i jakie jest jej przeznaczenie. Wie też jaka jest jej klątwa, ale
podobny ciężar nosi każdy mieszkaniec Novem. To jeszcze nie wszystko
co staje się udziałem dziewczyny, nowy rozdział jej życia obfituje w
niespodzianki na każdym kroku.
Autorka stworzyła w "Z ciemnością jej do twarzy" świat pełen tajemnic
i sekretów, gdzie realność przybiera całkiem inny kształt. Osadzenie
miejsca akcji w Nowym Orleanie nadaje historii już od początku trochę
magii, do tego połączenie legendy wampirów z grecką mitologią sprawia,
że zainteresowanie wzrasta. Nie można też zapominać głównym czarnym
charakterze - bogini Atenie, mało kojarzonej jako bohaterkę z tej złej
strony. Jeszcze nie wiadomo tak do końca, kto jest wrogiem, a kto
sprzymierzeńcem w tej historii. Jej początek jest więcej niż
obiecujący, w miejsce wyjaśnionych tajemnic pojawiają się nowe.
Ciekawość jest pierwszym stopniem do ... poznania Ari i świata prawie
takiego jaki znamy, ale to "prawie" robi różnicę, zwłaszcza gdy
przyszłość rysuje się dosyć burzliwie, a do tego w magicznym
krajobrazie Novem czyli Nowego Orleanu. tutajpoczkategori
„Zanim pochłonie cię ciemność…”

„Z ciemnością jej do twarzy” to książka Kelly Keaton zaliczająca się do gatunku paranormal romance. Owszem, posiada ona jego wszystkie cechy, ale mimo to znacznie różni się od powieści o wampirach, wilkołakach i innych paranormalnych istotach. We wszystko zostają zamieszani greccy bogowie, Nowy Orlean po dwa tysiące dwudziestym szóstym roku spustoszony przez huragan, potomkini Meduzy i kompletnie rozbrajający chłopak z mrocznej rodzinki. Jak z tego zamieszania wybrnęła pani Keaton?

Książka zaczyna się w środku akcji. Dopiero po chwili czytelnik odnajduje się w sytuacji, a mianowicie w zakładzie psychiatrycznym, gdzie główna bohaterka Ari szuka informacji o swojej biologicznej matce, która oddała ją do domu dziecka w wieku czterech lat. Arianea dowiaduje się rzeczy wywracających jej świat do góry nogami. Lecz to jeszcze nie wszystko. Dostaje w spadku malutkie pudełko z przedmiotami należącymi niegdyś do jej matki. Czyta list. List, który każe jej trzymać się z daleka od Nowego 2 – inaczej Nowego Orleanu - i uciekać, uciekać, uciekać… Jak powszechnie wiadomo, najbardziej kusi zakazany owoc. Więc co robi Ari Selkirk? Jedzie do Nowego Orleanu leżącego poza Obręczą. Rozważność nie jest jej silnie rozwiniętą cechą.

Lektura ta jest opowiadana z punktu widzenia Ari. Podczas czytania ogarniał mnie wyjątkowy, mroczny nastrój. A jak Wy poczulibyście się w tym mieście pełnym tajemnic? Balów maskowych? Dziewięciu władczych rodzin i podziemnych lochów? Paranormalnych zdolności i czarujących obcych? Mam przyjemność powiedzieć, że większość postaci przestała być mi obojętna wraz z ich poznaniem. Chociażby Arianea Selkirk – wspaniały, mocny i silny charakter, wyjątkowy wygląd. Zwykła nastolatka zmieniająca się pod wpływem nacisku na nią wywieranego. Sebastian towarzyszący jej przez większość książki. Absolutnie boski, przyprawiający o szybkie bicie serca. Bezpośredni. Kryjący sekrety swojej przyszłości. Przystojniak z nutką niebezpieczeństwa. Kto się mu oprze? W jego domu mieszkają także inni – specyficzna Violet, która zaskarbiła sobie moją sympatię, żywiołowa Crank, dorosły i bardziej melancholijny Henri. Wspaniała grupa tworząca rodzinę nie poprzez więzy krwi, a poprzez to, jak ze sobą żyją, troszcząc się o siebie nawzajem i martwiąc. Łzy napływały mi do oczu w momentach, w których uczestniczyli przybrani rodzice Ari. Tacy ciepli i kochający. Pomimo skupieniu Kelly na akcji, równie dobrze zajęła się ona bohaterami. Na tyle dobrze, że z ciężkim sercem odstawiałam ich na półkę, zamkniętych między kartami stron i czekających na kolejnego czytelnik, który ich ożywi.

Okładka tej pozycji bez wątpienia przedstawia Arianeę Selkirk. Obraz tej dziewczyny jest również moim wyobrażeniem Ari. Nie było potrzeby, abym cokolwiek w niej zmieniała. Wszystko jest na swoim miejscu. To samo tyczy się tytułu – Arianea jest waleczna i nieugięta, a z ciemnością w istocie jest jej do twarzy. Książka nie jest specjalnie obszerna, co z początku wydaje się minusem – kończy się za szybko. Z drugiej strony, rozbudza apetyt na więcej. Już teraz wypatruję kontynuacji.

Cóż więcej mogę powiedzieć? „Z ciemnością jej do twarzy” to niebywałe połączenie mitologii i przyszłości, które wciągnie każdego. Z wypiekami na twarzy wraz z ekipą tej pozycji przedzierałam się przez gąszcz zagadek i wychodziłam zwycięsko ze spotkaniem twarzą w twarz z otchłanią strachu. Dzieło Kelly Keaton trzyma w napięciu. Jest inne. Wyjątkowe. Bezapelacyjnie warte Waszej uwagi. Odważcie się postawić stopę za Obręczą. Odważcie się wyruszyć w podróż z Ari. Odważcie się rozbudzić swoją wyobraźnię. Zróbcie to, zanim pochłonie Was ciemność…

Moja ocena książki: 8/10
O kurczę, po tylu pozytywnych recenzjach nie ma opcji, żebym nie przeczytała tej książki Już dopisałam ją do listy i teraz czekam na okazję tutajpoczkategori
Jej, ja też muszę kupić tę książkę! Wasze recenzje są boskie, narobiły mi takiej ochoty, że pozostaje mi już tylko ją kupić
Wiedziałam, że tak będzie....nie dość że miałam na nią ochotę, to teraz recenzje przesądziły sprawę
Nikt nie chciał się za nią wymienić, to zamówiłam Ileż można czekać tutajpoczkategori
Każdy z nas skrywa jakieś tajemnice. To czyni z nas indywidualne jednostki, niespotykane, zupełnie inne od reszty. Ale jeśli ma się nieokiełznane i nie dające się w żaden sposób ujarzmić srebrzyste włosy, oraz zielone, hipnotyzujące oczy, nie można mówić o zwykłej tajemnicy i przypadku. Ari Selkirk doskonale więc zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest zwyczajna, a jej przeszłość to mroczna zagadka, którą musi rozwikłać. Dlatego też postanawia odnaleźć matkę...

Trop prowadzi ją do Rocquemore, zakładu psychiatrycznego, gdzie dowiaduje się o samobójczej śmierci rodzicielki i otrzymuje jedyny po niej spadek – pudełko, w którym okryta jest rodzinna biżuteria i listy. Jeden z nich, zaadresowany do dziewczyny, matka napisała przed śmiercią. Mówi w nim, aby córka trzymała się z daleka od Nowego Orleanu i aby uważała, bo będzie jej deptała po piętach śmierć. Ari nie może uwierzyć w to, co czyta, jest wzburzona i zszokowana. Dlaczego Nowy Orlean? Co było nie tak z jej matką? Dlaczego wszystkie kobiety z jej rodu nie dożywają dwudziestych pierwszych urodzin? Co się kryje we krwi niewiast o srebrzystych włosach?

Ari postanawia zignorować ostrzeżenie matki i wyrusza do zakazanego miasta. Jest niedaleka przyszłość… Miasto, niegdyś Nowy Orlean, teraz zwany Nowym 2, jest miejscem, które trzynaście lat wcześniej nawiedziły wielkie huragany pustoszące okolicę. Teraz ruiny miasta wykupione zostały przez dziewięć potężnych rodów tworzących Novem, które chce odnowić ten zniszczony kawałek świata i zrobić z niego słów własny, chroniony przed zewnętrznymi wpływami, dom.

Nasza bohaterka zostaje zaatakowana przez tajemniczego mężczyznę i tylko cudem udaje jej się przeżyć, a kiedy dociera do miasta, spotyka na swojej drodze dziewczynkę. Ta zgadza się udzielić Ari schronienia. I tak zaczyna się przygoda srebrzystowłosej. Dziewczyna będzie zmuszona podejmować ryzyko, by odnaleźć prawdę, a także pozna wiele zagadkowych postaci, które zaskoczą ją wiedzą dotyczącą jej samej oraz przeszłości i przyszłości, jaka ją czeka.

Bohaterzy powieści pani Keaton są interesujący, sama główna bohaterka zaś jest krnąbrną, wyzywającą dziewczyną z charakterkiem. Umie zadbać o siebie, a jednocześnie wydaje się być eteryczną, delikatną postacią. Towarzyszący jej Sebastian zaś to uosobienie ideału i tajemnicy w jednym. Są do siebie podobni, odmienni, inni niż wszyscy, a to oczywiście ich do siebie przyciąga.

Akcja od samego początku nie daje nam nawet chwili wytchnienia, pędzi przed siebie jak burza. Bohaterka zostaje wplątana w wir wydarzeń, przez co książkę czyta się zaskakująco szybko. Chłonęłam przygody Ari z zainteresowaniem i lekkim niepokojem, ciekawa, jak potoczą się jej niepewne losy. Minusem może się wydawać to, że momentami akcja jednak jest zbyt szybka, jakby autorce się bardzo spieszyło, jakby chciała pokazać jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. A ponieważ powieść w zasadzie nie jest obszerna – to raptem trochę ponad dwieście sześćdziesiąt stron – szybko docieramy do końca, po czym odwracamy ostatnią kartkę i stwierdzamy nieco zdenerwowani: „Już koniec?!”

Zakończenie jest zaskakujące i niepokojące jednocześnie. Wiadomo, że kolejna część MUSI powstać, a co za tym idzie – koniecznie po nią sięgniemy. Losy Ari są interesujące, wciągają, wabią swoją magią. To niesamowite w tej książce, jak szybko i łatwo czytelnik daje się wciągnąć, zaczarować.

Najsilniejszym atutem powieści jest jednak pomysł. W końcu pojawia się zgoła odmienna od wszystkich paranormali fabuła – postacie legendarne i ludowe jak wampiry i czarownice mieszają się z mitologicznymi stworami żywcem wyjętymi ze Starożytnej Grecji, tworząc prawdziwą mozaikę. Mozaikę strachu. Mozaikę potworów.

Powieść pani Keaton mogę szczerze polecić każdemu bez względu na wiek i zainteresowania. To interesująca opowieść o poszukiwaniu prawdy o samym sobie, o walce w imię miłości i przyjaźni, a przede wszystkim o walce z czystym złem, które czai się na każdym kroku, gotowe zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie!

Daję ocenę 8/10 i czekam na kolejną cześć nietuzinkowych przygód Ari!
Niedaleka przyszłość.
Ari jest sierotą i chce poznać prawdę o swojej prawdziwej matce, po której zostało jej jedynie mgliste wspomnienie. W tym celu przybywa do "wariatkowa", gdzie właśnie ostatnie chwile życia spędzała jej rodzicielka. Okazuje się, że jej matka popełniła samobójstwo w wieku 21 lat, a jedynymi rzeczami po matce jest małe pudełko po butach, które zawiera tylko listy i biżuterię. W liście do Ari matka ostrzega ją przed niebezpieczeństwem, które jej grozi.
Dziewczyna zostaje zaatakowana przez tajemniczego chłopaka, który ewidentnie miał zamiar ja zamordować. Ari jednak potrafi o siebie zadbać, a szkolenie jakie otrzymała od rodziców zastępczych nie poszło na darmo. Bohaterka zabija napastnika, po czym zwłoki tajemniczo rozpływają się w powietrzu.

Zszokowana dziewczyna postanawia udać się do Nowego 2, miasta, które jeszcze kilkanaście lat temu po prostu Nowym Orleanem. Jednak po klęsce żywiołowej, miasto zostało doszczętnie zniszczone. Najbogatsze rodziny wykupiły go od państwa, więc jest już miejscem prywatnym. A teraz jest już skupiskiem dziwolągów i właśnie tam podąża nieświadoma dziewczyna by odkryć prawdę o sobie, klątwie i rodzinie...
Dziewczyna jest zdeterminowana by poznać prawdę, jednak ta może się okazać bardziej przerażająca niż mogłaby pomyśleć...

Ari to bardzo sympatyczna osóbka, która potrafi sama o siebie zadbać. Jest nad wyraz dojrzała i odpowiedzialna, samodzielna i niezależna, ale i buntownicza. Ja właśnie takie bohaterki lubię. To twarda dziewczyna ze smutnym dzieciństwem. Lądowała od jednej rodziny zastępczej do drugiej, aż w końcu trafiła na kochające małżeństwo, które nauczyło dziewczynę sztuczek samoobrony. Jej determinacja i odwaga zasługują na podziw, choć w Ari irytowało mnie niekiedy waleczne wyczyny. Bohaterka od zawsze czuła się odmieńcem. Nie trudno jej się dziwić. Ma białe, wręcz srebrzyste włosy i intensywnie zielone oczy. Jej wygląd budzi zainteresowanie.
Sebastian, czyli amant tejże książki, to interesująca postać. To nie jest następny arogancki macho, co to, to nie! To dość mroczny, tajemniczy chłopak, a jego obecność w książce to najwspanialsze momenty! Ogromny plus dla autorki za bohaterów, począwszy od Ari, przez tajemniczego Sebastiana, a skończywszy na jednej z najciekawszych postaci tej książki, czyli Violet, dość specyficznej i dziwnej postaci.

Wątek miłosny jest doprawdy uroczy, na niektórych stronach aż skwierczy. Początkowo Ari i Sebastian nie dogadywali się najlepiej, obydwoje to twarde i niezależne osoby. Podoba mi się, że autorka nie wprowadziła już oklepanego wątku trójkąta miłosnego. To wspaniałe nie czytać o kolejnym trójkącie miłosnym. Mam tylko nadzieje, że autorka utrzyma to i nie wprowadzi kolejnego amanta.

Duży plus dla autorki za wspaniałą scenę na balu. To było coś niesamowitego. Byłam tak oczarowana nią, że czytałam kilkakrotnie.
Zakończenie książki, a raczej scena finałowa, jest dla mnie zaskakująca, ale i mało satysfakcjonująca, chyba nastawiłam się na coś innego. Pozostał niedosyt, który mam nadzieję zostanie zaspokojony w kolejnej części i czuję, że kolejna część będzie o wiele lepsza!

Książkę przeczytałam jednym tchem, jest interesująca i wciągająca. "Z ciemnością jej do twarzy" to naprawdę niezły start nowej serii dla młodzieży. Kelly Keaton wykorzystała wątki mitologiczne w zabawny i dość nowoczesny sposób. To czyni tę książkę czymś całkiem świeżym. Świetnie skonstruowany świat okraszony wątkami mitologicznymi, w tym wątek miłosny w tle... To naprawdę warto przeczytać!

Ocena ogólna: 8/10
Ari uważa się za dziwaka. Ma nienaturalne, zielonymi oczy i długie, włosy, które w świetle księżyca wydają się srebrne. Dlatego też próbuje się ich pozbyć na wszelkie możliwe sposoby - włączając w menu również kwas solny. Co z tego, skoro po kilku dniach odrastają do tej samej długości i na powrót są piękne i błyszczące.Ari wychowuje się u boku przyszywanych rodziców: Bruce'a i Casey Sandersonów, którzy zahartowali ją i nauczyli jak radzić sobie w sytuacjach ekstremalnych - stąd umiejętność posługiwania się 6 rodzajami broni palnej, powalenia w 3 sekundy 100 kilogramowego dupka oraz zakucie przestępcy jedną ręką w kajdanki. Niby pełnia szczęścia, a jednak - dla Ari to za mało. Pchnięta potrzebą odkrycia swej przeszłości, trafia do szpitala psychiatrycznego Rocquemore House, gdzie jej matka 13 lat temu popełniła samobójstwo. Tam dostaje ostrzeżenie aby uciekała. Ari wie, że aby dowiedzieć się więcej, musi wrócić do miejsca jej narodzin - Nowego Orleanu. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby Nowy Orlean nie nazywał się teraz Nowym 2, i nie był schronieniem dla odmieńców i potworów nad którymi piecze sprawuje Novem - 9 prastarych rodzin, składających się z wampirów, czarownic i półbogów.

Ogromnym atutem książki jest swieże spojrzenie na obecne zainteresowanie ludzi tematyką paranormalności i podanie im tego w nowym, ciekawszym wydaniu. ''Z ciemnością jej do twarzy'' nie opiera się na stereotypie: On, Ona i zakazana miłość. Ari jest kobietą niezależną, której celem naczelnym jest dojście do prawdy o swojej rodzinie i skopanie po drodze kilku paranormalnych tyłków. Prosty język i ogromne poczucie humoru autorki sprawia, że książke czyta się jednym tchem, chłonąc każde słowo i ciągle chcąc więcej. Pozycja obowiązkowa dla ludzi szukających ''czegoś nowego'' w świecie książki podbitej przez zbyt emocjonalne wampiry i pluszowe demony Powrót do góry
Moją słabością jest to, że zanim przeczytam jakąś książkę, zwracam uwagę na okładkę. Nie lubię książek brzydko, niestarannie wydanych, z nieciekawymi okładkami. Co prawda wiem, ze książki po okładce oceniać nie należy, jednak jest to moja słabość - moje poczucie estetyki wymaga nieziemskiej okładki. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam powieść Kelly Keaton 'Z ciemnością jej do twarzy', a następnie przeczytałam opis - wiedziałam, że to książka dla mnie, spełniająca wszystkie moje wymagania. Piękna, utrzymana w fioletowych barwach okładka przedstawiająca główną bohaterkę - Ari, dziewczynę o niesamowitych włosach i oczach; a sam temat genialny - zmiennokształtni, mitologia, miłość? O tak, zdecydowanie moje klimaty.

Ari to siedemnastoletnia dziewczyna, która wychowała się w rodzinach zastępczych. Jej matka popełniła samobójstwo przed swoimi dwudziestymi pierwszymi urodzinami. Od tego czasu dziewczyna szuka informacji o swojej rodzinie. Ari jest osobą niezwykłą, przez rówieśników uważaną za inną - ma nienaturalnie jasne i długie włosy, które nawet po ścięciu czy farbowaniu odzyskują swój pierwotny wygląd; jej oczy, wielkie i czarująco zielone przykuwają uwagę innych. Samą Ari nie kręcą imprezy, używki i faceci. Mieszka ze swoimi przybranymi rodzicami, którzy ufają jej bezgranicznie i równie bezgranicznie ją kochają jak swe rodzone dziecko.

Główną bohaterkę poznajemy w momencie, gdy udaje się do szpitala psychiatrycznego, w którym jak się okazuje, przebywała jej matka. Dziewczyna dostaje małe pudełko z pamiątkami po rodzicielce. Po przeczytaniu jednego z listów, które znajdowały się w ów pudełeczku dowiaduje się, ze każda kobieta z jej rodziny umierała przed dwudziestym pierwszym rokiem życia, że ciąży na niej ta sama klątwa co na matce, babce, prababce i tak dalej, i tym podobnie. Jak to się często dzieje w fantastycznych opowieściach - główna bohaterka nie traci głowy, i postanawia wyruszyć do Nowego 2 - miejsca, w którym się urodziła. W Nowym 2 poznaje nowych przyjaciół - przede wszystkim mrocznego i tajemniczego Sebastiana oraz 'małą gotycką punkównę' - Violet. Przyjaciele pomagają jej odkryć prawdę o sobie, pomagają jej na każdym kroku.

Szczerze mówiąc, spodziewałam się kolejnej książki typu Paranormal Romance, ale jakże się zawiodłam [w pozytywnym tego słowa znaczeniu]! Kelly Keaton popełniła książkę prawdziwie fantastyczną. Niesamowicie pomieszała egzystencję wampirów, wilkołaków i mitycznych stworów. Wmieszanie w świat codzienny stworów takich jak harpie czy mitologiczni Bogowie - Atena na przykład - to strzał w dziesiątkę. Keaton odbiegła od schematu wampirów i zakochanych w nich ludzi, których główną sprawą w książce jest miłość. Autorka operuje językiem lekkim, zrozumiałym i przemawiającym głównie do młodzieży. Aczkolwiek jestem pewna, że i dorosły znalazłby w tej powieści coś dla siebie. Książka wciąga, czyta się ją jednym tchem. Jedynym minusem, małym, ale rażącym, jest to, że autorka mogła bardziej rozbudować niektóre wątki. Akcja w niektórych miejscach dzieje się za szybko, sytuacje są opisane płytko, pobieżnie. A to nie o to przecież chodzi. Wydaje mi się, że autorka w pewien sposób bała się napisać coś więcej, rozbudować wątek. Mam nadzieję, że w kontynuacjach 'Z ciemnością jej do twarzy' Kelly postara się trochę bardziej i przełamie swój strach przed obszerniejszymi wątkami .

'Z ciemnością jej do twarzy' to książka naprawdę godna polecenia, także właśnie to robię. Zachęcam do przeczytania. Jeśli macie ochotę na fantastykę, ale bez wampirów, wilkołaków i beznadziejnie zakochanych w nich dziewcząt - sięgnijcie po powieść Kelly Keaton. Mimo drobnych ubytków jest świetną książką.
Główna bohaterka książki jest samodzielną, zdecydowaną siedemnastolatką. W przeszłości los zabrał jej rodziców, dlatego już w dzieciństwie musiała nauczyć się walczyć z przeciwnościami i trudnościami życia. Pomogli jej przy tym przyszywani rodzice, dając jej bezpieczeństwo i miłość ,a także zapisując na naukę walki. Ari jest wyjątkową dziewczyną ze względu na swój wygląd – nienaturalne długie, srebrne włosy, które po różnych zabiegach i tak wracają do swej pierwotnej postaci, i zielone oczy, a także, jak się później okazuje, ze względu na zdolności. Dziewczyna nie lubi swej wyjątkowości, dlatego stara się ją ukrywać’ nie przepada także za imprezami czy chłopakami – „rzeczami” interesującymi jej rówieśniczki. Jest świadoma swej odmienności, której nienawidzi.

Ari chce poznać swą przeszłości, dlatego też udaje się na poszukiwanie jakichkolwiek informacji związanych z jej matką. Wydarzenia kierują ją do szpitala psychiatrycznego, gdzie dowiaduje się, iż jej rodzicielka nie żyje, mało tego – że popełniła samobójstwo. Zanadto dostaje pudełeczko z rzeczami do jej matki, gdzie później znajduje list do siebie. Eleni ostrzega córkę przed niebezpieczeństwami, które rzekomo miałyby ją spotkać w Nowym 2 – mieście, w którym się urodziła i z którego uciekała przed huraganami oraz radzi, by nigdy tam nie wracała. Dziewczyna jest skołowana i nie wie, co robić. Los jakby chciał jej pomóc w wyborze stawia na jej drodze osobę ubraną na ciemno i próbującą ją zabić. Dziewczyna jednak daje sobie radę z napastnikiem, dzięki szkoleniu i opanowaniu sztuk walki. Zabija tajemniczą postać, która jednak zaraz po śmierci unosi się w powietrze, by zaraz potem obrócić się w proch i zniknąć. Ari jest oszołomiona i zaskoczona, przez co nie zobaczyła pędzącego na nią samochodu. Kierowca jednak zdążył zahamować i z tira wysiadła kilkunastoletnia dziewczyna. W rozmowie okazuje się, że jest ona z Nowego 2, więc Ari decyduje się na wyjazd „poza obręcz” – w dalszym poszukiwaniu swej przeszłości.

Nowy Orlean jest nietypowym miejscem, w którym żyją nietypowi ludzi – czyli w sam raz dla naszej bohaterki. Czy może wilkołacze kły i wróżby czy czary to dla niej za wiele? Dziewczyna chce w tym mieście spędzić jedynie dzień, by znaleźć odpowiedzi na gnębiące ją pytania, jednak przeszłość jej rodziny okazuje się tak zawiła, że musi zostać dłużej. Podczas pobytu w tym miejscu poznaje przyjaciół, zdobywa chłopaka – Sebastiana i dowiaduje się o istnieniu wielu nadnaturalnych istot – z niektórymi musi staczać walkę, inne stają w jej obronie. Pozostaje odwieczne pytanie – kto zwycięży?

Kelly Keaton stworzyła wspaniały świat – nie tylko wampirów i wilkołaków, które to ostatnio zawładnęły książkami fantasy, ale w treści włącza także wątki mitologiczne, czy zupełnie nowe istoty. Akcja książki toczy sie szybko, nie dając nawet sekundy na oddech, odpoczynek. Z jednego wydarzenia od razu przechodzimy do drugiego – jedna akcja się kończy, od razu zaczyna się następna, gdzie moim zdaniem autorka popełniła błąd. Upchnęła tyle ciekawych pomysłów w 260str.

Bohaterowie są barwni, z charakterem, wszyscy mają ostro wykreowane osobowości, nie są nudni, dzięki czemu łatwo je polubić i bać się o nie, gdy grozi niebezpieczeństwo. Książka wciąga, nie można się od niej oderwać, gdyż ciągle coś się dzieje. Fabuła jest świetna, szczególnie gdy wkraczają wątki mitologiczne i Atena. Książka jest zupełnie odbiega od schematu aktualnych paranormal romance. Wszystkim polecam, a sama po tak niespodziewanym zakończeniu czekam z niecierpliwością na kolejną część . Powrót do góry
Właśnie skończyłam czytać wersje roboczą ksiazki i powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Faktycznie plusem ksiazki i ciekawym, oryginalnym urozmaiceniem jest wplątanie mitologii. Z tego typu książką jeszcze się nie spotkałam.
Zawiodłam się na całej akcji, ponieważ wszystko dzieje się bardzo szybko, jak dla mnie za szybko, ale każdy ma swój gust, a o nich się nie rozmawia. Książka napisana troszeczkę chaotycznie, co powoduje więcej pytań niż odpowiedzi, cóż dla kogoś z duszą detektywa, książka będzie idealna.
Samo to, że jedna tajemnica jeszcze nie jest rozwiązana, a pojawia się kolejna, jest trochę meczące, miałam nadzieje dowiedzieć się czegoś więcej pod koniec, niestety trzeba czekać na kolejna część.
Autorka plątała, kręciła, ale zaciekawiła mnie na koniec gdzie: przyglądamy się przemianie Ari w pewna siebie kobietę, która dąży do zemsty. Mam nadzieję, że kolejna cześć będzie ciekawsza.
Zachęcam do przeczytania osobom, które lubią szybka, nie do końca wyjaśnioną akcje.
Witam
Moja recenzja książki Kelly Keaton będzie może trochę inaczej poprowadzona, niż wcześniej tu zamieszczone opinie, ale - zawsze to głos w dyskusji, nieprawdaż?
Pierwszy rzut oka na okładkę - melancholijne odcienie lawendy, typowa dla tego gatunku czerń, kobieca postać o imponująco rozwichrzonych włosach.
Hmmm.
Bohaterka „Z ciemnością jej do twarzy” — Aristanae Selkirk, zwana Ari — jak przystało na bohaterkę przygodowego „paranormalnego” romansu, tkwi po uszy w kłopotach. Właściwie — jak przystało na bohaterkę nader dramatyczną — jej życie od zawsze było „inne”. Jej wygląd, jak sama określa, jest „nienormalny” — zwłaszcza imponujące włosy dziewczyny, jasne, prawie białe, długie niczym płaszcz śmierci i uciążliwe jak alergia na pyłki, bowiem nie pozwalają się ani obcinać na krótko, ani zgolić na zero, ani farbować na zielono, ani przerobić na dredy.
Niepojęte.
Ari, jak sama twierdzi, nauczyła się żyć ze swoimi nietypowymi atrybutami. Włosy upycha pod kapturem, a bladozielonymi oczyma śmiało spogląda w twarz każdemu, kto ośmieli się ją zaczepić. Jak sama uważa, stara się zachowywać wbrew swemu wyglądowi — chociaż, być może, tatuowanie sobie księżyca na twarzy stanowi słaby objaw buntu wobec gotyckiej urody. Ale, oczywiście, Aristanae kocha księżyc.
A to, nawiasem mówiąc, bardzo jej się chwali.
Nasza bohaterka — sierota, wychowana w rodzinach zastępczych — posiada wybujałą osobowość, którą — wraz z kopniakiem z półobrotu i bezbłędnym celowaniem z broni palnej — zawdzięcza swoim aktualnym przybranym rodzicom, parze łowców nagród i awanturników, którzy osamotnionej dziewczynce zapewnili ciepło, wsparcie, miłość i niezłe bicepsy. Jednym słowem — w momencie rozpoczęcia akcji książki, Ari jest młodą kobietą o silnym charakterze i równie silnej pięści, gotową na wszystko, co może ją spotkać w wielkim świecie poza poligonem treningowym rodziców zastępczych. A jest to świat pełen mroku niczym wyjątkowo zawiły podziemny korytarz.
Niestety, nie prowadzi on do piwniczki wina po dziadkach.
Ari jest dzieckiem przyszłej Ameryki, jakiej nie znamy i być może nigdy nie bylibyśmy sobie w stanie wyobrazić. Oto Nowy Jork, Chicago i inne miasta sąsiadują ze zrujnowanym przez kataklizm Nowym Orleanem, znanym obecnie jako „Nowy 2”. Miasto zasiedlają potomkowie dawnej miejscowej arystokracji, przemieszani z istotami niezupełnie ludzkimi, a nawet niezupełnie półludzkimi, oraz wiedźmami, szamanami i pełnoetatowymi wyrzutkami społeczeństwa. Cała metropolia, częściowo odbudowana po huraganach, przypomina barwny skansen wiktoriański, pół na pół przemieszany z dżunglą i wielonarodowym targowiskiem. Ari trafia tam, poszukując śladów swojej dawno zmarłej matki — dowiaduje się, że popełniła ona samobójstwo w szpitalu psychiatrycznym. Ślady prowadzą do Grecji i Nowego 2 — nasza bohaterka na początek postanawia zmierzyć się z zakazanymi zakątkami za Obręczą, czyli terenami dawnego Nowego Orleanu. Wkrótce odkrywa, że ktoś próbuje ją zabić — jednak, jakiż to szczęśliwy zbieg okoliczności, dzięki swoim umiejętnościom udaje jej się pokonać napastnika bez większych problemów. Odrobinę konsternacji wprowadza jedynie fakt, że zwłoki nieznajomego na oczach dziewczyny wyparowują — po prostu rozpływają się w powietrzu. A dalej dzieje się — i aż by się prosiło, by zacytować Alicję, gdyby tylko Aristanae można było posądzić o znajomość klasyki literatury — coraz dziwniej. Dziewczyna poznaje złotą młodzież Nowego 2 — sieroty, mieszkające wspólnie w zrujnowanym dworze i zarabiające na chleb prowadzeniem ciężarówki lub ewentualnie plądrowaniem grobów. W skład tej gromadki wchodzi — uwaga, fanfary i blask — niejaki Sebastian. Osobistość ta, od czarnych włosów po jasne oczy, przez milkliwość, równoczesną błyskotliwą ironię wypowiedzi, burkliwość i troskliwą opiekuńczość, niezależność i odpowiedzialność, urodę i mrok, a skończywszy na pierwszorzędnej wagi dołeczkach w policzkach, jawi nam się jako postać spójna, wybitna i ważna, co rozpoznać można choćby po tym, że przyprawia główną bohaterkę o — cytat dosłowny — motyle w brzuchu.
Z Sebastianem u boku, a może wręcz u boku Sebastiana, Ari rozpoczyna przygodę swego życia — nie zabraknie tu starożytnej klątwy, pierwszorzędnej jakości, prosto z Grecji. Nie zabraknie wampirów i wiedźminów, chimer i potworów, ani też zupełnie zwyczajnych mrocznych lolitek w wiktoriańskich sukniach i maskach. Będzie bogini z greckiego panteonu, będzie walka niemalże tytanów, wyjdą na jaw zapomniane sekrety i skrzętnie ukrywane zdrady. A w ogólnym efekcie...
Hm.
Ogólny miszmasz, gęsto uścielony trup i piękny uśmiech Sebastiana?
„Z ciemnością jej do twarzy” to książka niewątpliwie mrocznosupernaturalnieromantyczna. Bohaterka niewątpliwie pochodzi w prostej jak ostrze miecza linii od największej heroiny greckiej popmitologii — i chyba tylko przez wzgląd na prawa autorskie Kelly Keaton nie wymieniła w swojej książce imienia księżniczki Xeny. Zresztą, „Aristanae, córka Eleni” brzmiało zapewne bardziej... Księżycowo? Nawet w Nowym Już—Nie—Orleanie. I jestem całkiem pewna, że kiedy Seb Lamarliere wymawia to imię, jego dołeczek raz po raz pojawia się i znika...
Czegóż chcieć więcej od supernaturalromansu? Powrót do góry
Autorka ta znana jest z powieści dla dorosłych w gatunku urban fantasy. Teraz skłania się w stronę młodszych czytelników z historią młodej buntowniczki Ari, potomkini meduzy. Pani Keaton swoje zainteresowanie mitologią i mistyką przelała na karty swojej powieści, zapoczątkowując tym samym cykl książek Bogowie i potwory.

Rozpoczynając lekturę "Z ciemności jej do twarzy" dostajemy się do świata w niedalekiej przyszłości. Przez teren dzisiejszego Nowego Orleanu przeszły katastrofalne huragany i zniszczyły to miejsce. Rząd Stanów Zjednoczonych wyparł się je skreślając z listy miast amerykańskich. Tereny te wykupiła od państwa tajemnicza organizacja o nazwie Novum i zabrała się za odbudowę zniszczonej miejscowości, nadając mu miano Nowego 2. Chodzą o nim plotki i różnego rodzaju domysły. Uważane jest za miejsce niebezpieczne, a co najmniej dziwne, nawiedzane przez potwory różnej maści. I właśnie tu trafia nasza bohaterka. Ari Selkirk bardzo dotkliwie odczuwała swoją inność. Posiada długie, gęste srebrzyste włosy, których żadną siłą nie da się ściąć (bo odrastają w ciągu zaledwie jednej nocy) czy ufarbować, i hipnotyzujące, wręcz nie ludzkie zielone oczy. Doskonale wie, że by pogodzić się sama ze sobą musi poznać swoją przeszłość, swoje korzenie. Wyrusza na poszukiwania swojej matki. Dociera do szpitala dla obłąkanych Rocquemore, tu poznaje okoliczności śmierci swojej rodzicielki a także odbiera jej osobiste rzeczy. To w nich znajduje list, który zaważy na jej dalszych losach. Matka ostrzega ją przed Nowym Orleanem i nakazuje natychmiastową ucieczkę. Ale czy młode dziewczęta zawsze słuchają swoich rodziców? Z autopsji wiem, ze nie robią tego prawie nigdy.
Kiedy jeszcze Ari zostaje zaatakowana przez tajemniczego mężczyznę, którego w samoobronie zabija, a ten rozpływa się w powietrzu na oczach zdumionej nastolatki. Decyzja zostaje podjęta. Dziewczyna wyrusza do miasta swojego urodzenia. Los chciał, ze spotyka Crank dostarczająca paczki do Obręczy (terenów wokół Nowego 2), która zgadza się zawiść ją na terytorium Novem.
I tu zaczyna się cała przygoda siedemnastolatki szukającej własnego Ja. Poznaje wielu nowych przyjaciół, a może i miłość, ale też i przerażającą prawdę na swój temat. Czeka ją jeszcze nie jedna ciężką próba. A w powietrzu czuć zapowiedź wojny z okrutna boginią Ateną, która w tej książce ukazana jest jako naprawdę zła osoba, która każdy czytelnik od razu obdarzy szczerą niechęcią. Swoją droga nigdy za bardzo jej nie lubiłam, jak dla mnie zawsze była paskudna jędzą .
Bohaterowie "Z ciemnością jej do twarzy" to w głównej mierze nastolatki, niektóre obdarzone nadprzyrodzonymi zdolnościami. Spotykamy tu całe nagromadzenie przeróżnych fantastycznych stworzeń (wampiry, czarodzieje, bogowie, półbogowie i wiele innych). Główne postaci są ładnie zarysowane, ale moim zdaniem za mało wyraziste. Autorka bardziej skupiła się na ciekawej i dynamicznej akcji.

Kompozycja książki jest bardzo spójna, przemyślana. Napisana została barwnym, prostym i zrozumiałym językiem. Dużą część treści stanowią fascynujące opisy Nowego 2. Kelly Keaton stworzyła naprawdę urzekającą wizje tamtego świata, pełnego dziwnych stworzeń, tajemniczy6ch rytuałów voodoo przeplatającego się z grecka mitologią.
Wszystko opisane w bardzo czytelny sposób. Narracja jest tu pierwszoosobowa (wszystko opowiada Ari) i to sprawia, że książka jest tematycznie dużo bliższa nastolatkom niż osobom starszym. Akcja jak i dialogi trzymają w napięciu i sprawiają, ze trudno się oderwać od lektury.

"Z ciemnością jej do twarzy" Kelly Keaton nie jest zbyt obszerną pozycją. Po zakończeniu czytania czuje się pewien niedosyt, bo chciało by się więcej. I będzie więcej, ale dopiero za jakiś czas. Z niecierpliwością wyczekuje drugiego tomu przygód Ari.

Moja ocena: 9/10.
Zapowiada się ciekawie, chociaż okładka mi się nie podoba. Za to opis ciekawy, a jeszcze po waszych opiniach już nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam! Powrót do góry
„Z ciemnością jej do twarzy” to pierwsza powieść dla młodzieży autorstwa Kelly Keaton, która na swoim koncie ma także serię o Charlie Madigan, skierowaną do nieco starszych czytelników. Może właśnie dzięki temu, że autorka ta pisze urban fantasy, „Z ciemnością jej do twarzy” nie jest zwyczajnym paranormalem, a powieścią, w której znaleźć można także wiele elementów fantasy i która zainteresuje miełośników obu tych gatunków.

„Z ciemnością jej do twarzy” opowiada historię 17 letniej Ari, która została porzucona przez rodziców i przez całe swoje życie pałętała się od jednej rodziny zastępczej do drugiej, aż w końcu natrafiła na tę ostatnią – Casey i Bruce'a Sandersonów, którzy traktują ją jak własne dziecko. Ari jednak wciąż czuje, że coś jest z nią nie tak i nie chodzi tylko o fakt, że ma srebrzyste, nie dające się zafarbować włosy, a jej oczy mają nienaturalny odcień zieleni. Postanawia więc odkryć prawdę, a poszukiwania zaczyna od zbierania informacji o swojej biologicznej rodzinie. Dociera w końcu do Rocquemore House – szpitala psychiatrycznego, do którego dobrowolnie oddała się jej matka i to właśnie w tym miejscu przygodę zaczyna także czytelnik. Dowiadujemy się, że matka Ari popełniła samobójstwo, a dla swojej córki zostawiła pudełko z tajemniczą zawartością. W pudełku tym Ari znajduje list, w którym matka ostrzega ją przed grożącym jej niebezpieczeństwem i każe trzymać się z dala od Nowego Orleanu. Dziewczyna jednak nie stosuje się do jej poleceń i wyrusza do Nowego Orleanu, a raczej do Nowego 2, bo tak teraz nazywane jest to miasto, nie przewidując, jak duże ryzyko się z tym wiąże...

Bardzo spodobało mi się przedstawienie Nowego 2, który wyrósł na miejscu dawnego Nowego Orleanu. Akcja powieści osadzona jest w niedalekiej przyszłości, w której miasto to zostało doszczętnie zniszczone przez huragany, a rząd Stanów Zjednoczonych uznał jego naprawę za zbyt wielkie obciążenie, dlatego zdecydował się sprzedać je dziewięciu rodzinom, które zmieniły jego nazwę na Nowy 2 i skupiły się na jego odbudowie. Nie jest to raj na ziemi - nie działają tu telefony ani internet, nie wszyscy ludzie są do końca normalni, a bieda jest zjawiskiem powszechnym, widać to zwłaszcza gdy autorka przedstawia grupkę dzieci żyjącą samotnie na swój rachunek. Autorka świetnie opisuje to miejsce, ukazuje jego odmienność i inność. Dzięki barwnym opisom zwiedzanych przez Ari miejsc, także czytelnik czuje, jakby był tam razem z nią. Poza tym opisy autorki obudziły moje wspomnienia Nowego Orleanu, który pamiętałam z dzieciństwa, gdy byłmiejscem wydarzeń z odcinków bajki „X-men: Ewolucja” czy w grze „Tony Hawk”. Miasto to zostało przedstawione jako strefa, w której dochodzi do dziwnych, niewyjaśnionych wydarzeń... i właśnie takie przygody spotkają tam także Ari.

Narratorką w powieści jest Ari, co pozwala nam odkrywać prawdę razem z nią i lepiej poznać jej charakter. A na tle innych bohaterek paranormali jest on naprawdę wyjątkowy, bo dziewczyna nie jest kolejną fajtłapą, a silną postacią z charakterkiem. Umie stawiać na swoim, jest odważna i waleczna. Jej narracja jest przyjemna, opisy barwne, a poczucie humoru pozwala na uśmiech także w tych poważniejszych i przerażających momentach. Postać ta jest także wiarygodna dzięki temu, że czasem pozwala sobie na chwile słabości, ukazuje swoją wrażliwość. Myślę, że osoby, którym przypadła do gustu Rose z „Akademii wampirów” nie będą zawiedzione po poznaniu Ari.

Inni bohaterowie to przede wszystkim grupka odmieńców, których dzięki zbiegowi okoliczności poznaje Ari i z którymi prawie że od początku zaczyna ją łączyć więź przyjaźni. Muszę przyznać, że polubiłam wszystkich mieszkańców domu przy rogu First i Coliseum Street w Dzielnicy Ogrodowej, między innymi dlatego, że ich przyjaźń i solidarność od razu rzuca się w oczy. Po tej części na uwagę zasługuje zwłaszcza intrygująca Violet, która z aligatorem Pascalem stanowi świetny duet. Dużą sympatią zapałałam od samego początku do Crank. No a Sebastian – gdy tylko się pojawił moje serce zabiło mocniej I mimo że jest idealny, to ta jego idealność nie irytuje, naprawdę podziwiam autorkę, że udało jej się stworzyć takiego bohatera.

Bardzo spodobało mi się to, że autorka nie ograniczyła się tylko do oklepanych już nieco wampirów, czrownic i wilkołaków. O nie, ta powieść zawiera bardziej skomplikowany świat, bo mamy tu także rodzinę półbogów, bogów i przeróżne istoty znane nam z mitologii greckiej. Ich obecność w Nowym 2 naprawdę nie dziwi, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest jak najbardziej na miejscu, bo miasto to jest tak samo magiczne jak i oni.

Akcja w powieści gna naprawdę szybko. Gdy jeden motyw się kończy, od razu po nim zaczyna się następny – nie jest nam dana ani chwila wytchnienia. Historia ta często też zaskakuje. Nie trudno się w nią wciągnąć, trudno zaś się od niej oderwać. I tutaj pojawia się jedyny jak dla mnie minus tej książki – jest stanowczo za krótka! Przez to, że jest tak wciągająca, a fabuła trzymająca w napięciu i nieprzewidywalna, czyta się ją strasznie szybko i aż za szybko dociera się do końca. A zakończenie jest mocne – takie, po którym najchętniej od razu, bez ani jednej minuty zwłoki, sięgnęłoby się po kolejną część... Szkoda, że na nią przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać...

A tymczasem zachęcam do sięgnięcia po „Z ciemnością jej do twarzy” - jest to książka, która posiada wszystkie cechy do tego, by stać się bestsellerem i którą naprawdę warto przeczytać!
„Z ciemnością jej do twarzy” to historia Ari, nastolatki, która nie wie do końca kim jest i wciąż poszukuje prawdy o samej sobie. Przenieśmy się więc kilka lat w przyszłość, do osamotnionego i magicznego miejsca zwanego Nowym Orleanem, które wyniszczone groźnym huraganem zostało wykupione przez dziewięć bogatych rodzin. Przenieśmy się do miejsca, w które wybiera się Ari, aby odkryć prawdę o samej sobie, przy czym pomaga jej przystojny pół-wampir, Sebastian. Co wspólnego ma z nią mitologiczna Meduza i do jakich celów pragnie wykorzystać Ari grecka bogini Atena? Nowy 2 to miasto pełne niespotykanych istot, hybryd i tajemniczych potworów. W tym miejscu Ari odkryje prawdę o wiele bardziej niesamowitą, niż byłaby w stanie sądzić.

Może być mnóstwo książek, w których powielane są wielokrotnie powtarzane schematy, jednakże każdą z nich różni jedno: klimat. „Z ciemnością jej do twarzy” to książka znacznie różniąca się od innych paranormalni. Być może ma się wrażenie, że „to już było”, aczkolwiek prawdę mówiąc jest to zupełnie inna i wyjątkowa historia. Autorka w bardzo ciekawy sposób zmieszała ze sobą przyszłość świata rzeczywistego wraz z grecką mitologią i zjawiskami paranormalnymi. Złączyła te światy w całość, czyniąc je niezwykłymi i zdawać by się mogło – kompletnie nierealnymi miejscami, choć z drugiej strony sprawiającymi wrażenie tak bardzo czytelnikowi bliskimi. Kelly Keaton pozbyła się przepychu, dzięki czemu czytając tę książkę odczuwałam niezwykłą bliskość z przedstawioną w niej historią i bardzo szybko zdobyła ona moje uznanie.

Największym atutem tej książką są zdecydowanie przestawiane przez pisarkę emocje, które odczuwali bohaterowie. Pod tym względem pani Keaton miała wielkie pole do popisu, które wykorzystała niemalże doskonale. W powieści tej mają miejsce sytuacje, w których główna bohaterka może odczuwać przeróżne emocje – od złości, poprzez strach, szok i przerażenie, aż do szczęścia i zadowolenia. Cieszę się, że pod tym względem nic nie zostało pominięte, bo dzięki temu „Z ciemnością jej do twarzy” czytało mi się naprawdę przyjemnie, a więź między mną a bohaterami, która powstała już przy pierwszych stronach, stawała się coraz silniejsza.

Jedyna rzecz, która mi się w tej lekturze w jakiś sposób nie podobała, to fakt, że nie zdążyłam wystarczająco się w nią wciągnąć. Faktem jest, że powieść ta pochłonęła mnie bez reszty, czytałam ją z prawdziwą przyjemnością, a cała akcja, choć toczyła wartko i zgrabnie, zbyt szybko się zakończyła. Brakowało mi w niej pewnego punktu zaczepienia, czegoś, co mogłoby nieco ją przedłużyć, w tej sytuacji jednak nie zdążyłam się nawet obejrzeć, a powieść ta już dobiegała końca. „Z ciemnością jej do twarzy” pozostawia po sobie niedosyt, przyznać muszę, że całkiem duży, jednak winowajcą w tej kwestii jest tylko i wyłącznie bardzo dobrze przemyślane zakończenie, dzięki któremu druga część historii tworzonej przez Kelly Keaton zapowiada się wyśmienicie.

Bohaterowie w tej powieści są naprawdę przeróżni, w pewien sposób są indywidualistami, posiadają tak różniące się między sobą charaktery, że wydaje się, jakby każdy z nich przedstawiał zupełnie inną cywilizację. Główna bohaterka to największa indywidualistka, jaką spotkałam, z pewnością większą nawet ode mnie, przez co sprawia wrażenie postaci trochę oddalonej i osamotnionej. Nie ma się jednak co dziwić, w końcu los wydaje się być niesamowicie zadowolony z każdej kłody rzuconej jej pod nogi, aczkolwiek Ari jest na tyle silną postacią, że po każdym upadku wstaje i z uniesioną głową idzie dalej, z determinacją brnie do celu. Mimo wszystko to nie główna bohaterka najbardziej mnie w tej książce zaintrygowała – zrobiła to Atena. Mściwa i przerażająca grecka bogini wojny, która nie zna litości i zrobi wszystko, aby zrealizować swoje cele. To właśnie ona wzbudziła moją największą fascynację, myślę, że głównie dlatego, iż od zawsze niezwykle pasjonowałam się mitologią – nie tylko grecką. Cieszę się, że autorka postanowiła wpleść ten motyw w swoją historię.

Pianie z zachwytu nad daną książką wzbudza we mnie trochę krępujące emocje, ponieważ zawsze mam wrażenie, że zbytnio próbuję podkolorować daną powieść, choć absolutnie zawsze staram się, aby pisana przeze mnie recenzja była jak najbardziej sprawiedliwa. W tym wypadku jednak nie pozostało mi nic innego, jak tylko z przyjemnością zachęcić was do przeczytania tej książki. Ja śmiało mogę uznać ją za jedną z najlepszych powieści, jaką dane mi było ostatnio przeczytać. „Z ciemnością jej do twarzy” zdecydowanie nie jest zmarnowanym czasem, wręcz przeciwnie, bardzo się cieszę, że książka ta wpadła w moje ręce. Mam nadzieję, że druga część równie mocno mnie zachwyci, bo zapowiada się niezwykle obiecująco. Powrót do góry
Nie będę rozpisywać się z dogłębną analizą - napiszę recenzję dla leniwych

Tak więc let there be rock: Początek książki wciąga. Nie ma żadnego gadania od rzeczy, od razu autorka serwuje nam szpital psychiatryczny - czytaj: mocne wejście. A to dopiero początek rozkręcającej się w zabójczym tempie akcji, nie dalej niż 15 stron dalej Ari ma już na swoim koncie atak tajemniczego faceta z nożem. Nieco dalej dziewczyna zostaje ponownie rzucona na głęboką wodę i trafia do Nowego 2, który można porównać do strefy 51: dużo plotek, mało faktów, ale jest. Mogłabym tak analizować każdą dziwną sytuację (a wierzcie mi, sporo tego), ale przecież nie o to chodzi. Więc podsumowywując, wątek tajemniczo przygodowy jest utrzymany na naprawdę wysokim poziomie.

A teraz o tym co tygryski lubią najbardziej, czyli wątek miłosny. Moje drogie panie, tutaj się zawiodłam. Jestem fanką facetów bez zasad, typowych bad boyów. A tutaj pojawia się Sebastian, który jak na moje standardy jest ofiarą nieszczęśliwego losu, który nie ma w sobie żadnej męskości. Zresztą cała ta akcja dzieje się za szybko, w 250 stronach nie można zmieścić akcji przygodowej i wolno rodzącej się namiętności. Dlatego calutką moją nadzieję na romans w tej książce pokładam w Gabrielu pojawiającemu się pod koniec książki - ten facet coś w sobie ma.

Podsumowywując: książka jest oryginalna, w końcu Meduzy tu jeszcze nie było, ale treść zamiast zachwycającej jest dobra (Sebastian popsuł mi tutaj calutką koncepcję). Jednaknie żałuję czasu poświęconego na jej czytanie i myślę że warto ją przeczytać, ot tak dla poszerzenia horyzontów.

No i się rozpisałam... To jednak recenzja dla tych, którzy są tylko troszkę leniwi
"Z ciemnością jej do twarzy" było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ot niepozorna książka, w zasadzie niewiele wyróżniająca się spośród innych.
Myślałam, że to będzie kolejna książka w stylu "Zmierzchu", jednak muszę przyznać, że po raz pierwszy czytałam coś, co łączy ze sobą niemal wszystko - od mitologii, po wampiry czy wiedźminy. Wszystko to autorka zrównoważyła elementami zwykłej, ludzkiej natury.
Mroczna tajemnica, która ciągnie się przez całą książkę, ciągnie za sobą mnóstwo innych zagadek, co sprawia, że z ciekawości brnie się dalej i dalej.
Myślę, że to nie jest książka tylko dla młodzieży czy miłośników fantasy. Może spodobać się naprawdę każdemu.
Polecam ją wszystkim. Powrót do góry
Ja już jestem po lekturze.
W książce podobało mi się to, że nie ma w niej zbyt wielu opisów, autorka od początku do końca skupia się na akcji.
Porusza wątki które lubię - wampiry, czarodzieje, zjawiska paranormalne, romans i do tego dodaje mitologię. Bardzo smakowita mieszanka.
Jedynie co mnie nie zadowala to, że muszę czekać na kolejną cześć z cyklu Bogowie i potwory.
Więc i moja recenzja

Czar zupełnie Nowego Orleanu

Wyobraź sobie bal maskowy, paradę przechodzącą ulicami miasta, w powietrzu nad Tobą wirują płatki confetti niczym kolorowy śnieg. Gdzie nie spojrzysz tam z mroku wyrastają okazałe rezydencje w stylu kolonialnym. Boczną aleją przejeżdża właśnie dorożka pełna roześmianych turystów.
W tym całym tłumie nikt Cię nie zna. Nikt nie przygląda się twoim długim nienaturalnie srebrzystym włosom ani oczom o zbyt zielonym odcieniu aby mógł zostać uznany za normalny.
Nie wiedzą kim jesteś, więc i Ty o tym zapominasz.
W każdym innym miejscu zawsze by szeptano za Twoimi plecami.
Ale nie tu. Nie w Novem 2.
Witamy w zupełnie Nowym Orleanie.

Niedaleka wersja przyszłość. Nowy Orlean nawiedziły potężne huragany zmiatając miasta z powierzchni ziemi i zabierając z sobą tysiące istnień. Rząd Stanów Zjednoczonych umywa ręce gdyż próba odbudowy miasta jest zbyt kosztowna. Właśnie wtedy potężne rodziny zamieszkujące Nowy Orealna jednoczą się aby wykupić miasto jak i ziemie je otaczające. Powstaje eksterytorialna enklawa na terenie kraju. Wszystko okryte jest tajemnicą, a pojawia się tylko coraz więcej plotek o nadprzyrodzonych zjawiskach, które zdają się kumulować na tych terenach.

Ari nie miała lekkiego życia. Porzucona przez matkę, trafiała od jednej rodziny zastępczej do następnej. Nikt nie chciał na dłużej jej przygarnąć, już nie wspominając o obdarzeniu miłością takiego dziwnego dziecka.
W końcu bohaterka trafiła do domu dobrych ludzi. Czy jednocześnie znalazła swoje miejsce w życiu ? Jej przeszłość to same zagadki. Cała historia jej matki zaczyna się w niebezpiecznych okolicach Novem 2.
Dziewczyna potrafi o siebie zadbać. Kiedy pracujesz w rodzinnym biznesie zajmującym się ściąganiem długów pieniężnych, potrafisz takie rzeczy.
Co zrobi Ari kiedy trafi do prawdziwego miasta dziwów, w którym nawet ona wyda się normalna ?
Jaką ścieżką zdecyduje się podążać kiedy stara rodzinna klątwa wyznaczy koniec jej życia ?
Czy zaufanie i wiara jakie pokłada w niedawno spotkanych przyjaciołach nie odwróci się przeciwko nie ?
Nieustannie uciekając. Ścigana nie wiedząc jaką winą przypieczętować już zdołała swój los. Wszyscy zdając się znać prawdę, nikt nie chce jej ujawnić. Czy może być aż tak straszna, że sama Ari wolała będzie jej nigdy nie poznać ?

Niesamowite piękno Południa Ameryki Północnej zachwyca w tej powieści na każdej stronie. Podniszczone rezydencje, niekończące się bagna otaczające miasto i czar karnawału jakim może pochwalić się tylko Wenecja.
Miasto, które jest schronieniem dla istot paranormalnych. Nie można jednoznacznie określić ich rodzaju. Wampiry, czarownice, zmiennokształtni, kapłani voodoo - wszystkie granice się zatarły i mała kto jest pewny swojej natury.
Idealnie wplątane wątki mitologicznej, które tylko podsycają czar tej historii.
Akcja pędzie od pierwszej do ostatniej strony, nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia.
Z niczym takim nie mieliście wcześniej do czynienia. Trudno znaleźć podobieństwa do innych historii. Jeśli jednak miałabym wskazać jakieś powiązania to byłyby to :
Magia zapomnianych plantacji Południa znana z "Pięknych Istot" oraz organizacja miasta jaką może poszczycić się tylko Morganville. Zabarwiona szaleństwem zwariowanej Krainy Czarów jaką posiada tylko "Krwawy Fiolet".

Moja ocena : 10/10
Witamy w Nowym Orealnie - to prawdziwa uczta dla Twojej wyobraźni.

Nie mogę doczekać się części następnej. Zawiązano wiele wspaniałych wątków i jestem ciekawa jak autorka dalej je poprowadzi.
Szkoda, że trzeba tyle czekać, bo powieść dopiero się pisze :/ Powrót do góry
"Z ciemnością jej do twarzy"

Kelly Keaton to kolejna autorka, która postanowiła spróbować swych sił w bardzo popularnym obecnie gatunku paranormal romance. Zaczytują się w nim głównie nastolatki, choć i starsza część odbiorców przyjmuje tego typu książki dość pozytywnie. Osobiście preferuję nieco inny rodzaj literatury, jednak każdemu potrzebna jest od czasu do czasu mała odmiana.

"Z ciemnością jej do twarzy" to pierwsza część cyklu Bogowie i Potwory. Opowiada historię Ari - zbuntowanej siedemnastolatki, którą wyróżnia dość osobliwy wygląd: nienaturalnie zielone oczy oraz długie, srebrzyste włosy, niepodatne na wszelkie zabiegi fryzjerskie. Chcąc dowiedzieć się czegoś o swojej przeszłości, dziewczyna trafia do Nowego 2 - dawnego Nowego Orleanu, który po tragicznych w skutkach huraganach został wykupiony przez sojusz dziewięciu bogatych rodzin. Miasto pełne jest dziwnych istot o nadnaturalnych mocach i ogromnych wpływach. Ari poznaje tam atrakcyjnego pół-wampira Sebastiana, który oferuje jej swoją pomoc w poszukiwaniu informacji o nieznanych rodzicach. Odkrywając swą przeszłość, bohaterka dociera do miejsca, w którym przyjdzie jej się zmierzyć z niebezpieczną boginią wojny, Ateną.

Przy stale rosnącej liczbie powieści młodzieżowych coraz trudniej o jakąkolwiek oryginalność, jednakże Kelly Keaton udało się wprowadzić pewien powiew świeżości. Oczywiście mam na myśli wątek mitologiczny, zawarty w kreacji bogini Ateny, który okazał się być ciekawym, lecz niezupełnie wykorzystanym elementem ubarwiającym fabułę. Wyraźnie widać, że autorka miała interesujący pomysł, aczkolwiek to, co otrzymujemy w powieści, to jedynie namiastka tego, co powinno być wyeksponowane o wiele staranniej. Motyw mitologiczny został przedstawiony powierzchownie, a to w konsekwencji sprawiło, że bogini Aneta nie przykuła mojej uwagi dostatecznie mocno, była tylko niewielkim dodatkiem, pozostawionym gdzieś na uboczu.

Podczas lektury początkowych rozdziałów odniosłam wrażenie przepychu panującego głównie wśród postaci. Bowiem poznajemy tam zwykłych ludzi, wspomnianych już przedstawicieli mitologii, wampiry, czarownice, różnorodne hybrydy i inne tym podobne istoty. Jednak mieszanka ta została dość zgrabnie uformowana i, jak się później okazało, nie działa na niekorzyść książki, dlatego nawet osoby znudzone już wszechobecnymi wampirami mogą śmiało sięgnąć po powieść Kelly Keaton. Co do samej głównej bohaterki - Ari - muszę przyznać, że nie zapałałam do niej zbyt wielką sympatią, choć jest to postać, którą niewątpliwie da się polubić. Autorka obdarzyła ją wieloma różnorodnymi cechami charakteru, przez co Ari stała się bohaterką niezwykle dynamiczną, nieprzewidywalną i wybuchową. Raziło mnie jednak to, jak często Pani Keaton podkreślała jej odmienność. Ostatnimi czasy literatura młodzieżowa to wylęgarnia "dziwnych", "innych", "nierozumianych przez wszechświat" bohaterek, więc autorka zdecydowanie mogła odpuścić sobie ten utarty już schemat.

Niewątpliwie największym plusem tej książki jest fakt, iż akcja gna w niej do przodu w ekspresowym tempie. Krótko mówiąc - nie sposób się przy niej nudzić. Każde wydarzenie daje początek kolejnemu, a dodatkowo przez cały czas rodzą się różnorodne pytania, na które - co oczywiste - autorka nie daje właściwie żadnych odpowiedzi. Zakończenie samo nasuwa konieczność kontynuacji, dlatego też osobiście będę wypatrywać kolejnej książki z cyklu Bogowie i Potwory, przy czym mam ogromną nadzieję, iż Kelly Keaton bardziej rozbuduje wątki poboczne i wystawi na pierwszy plan to, w czym tkwi potencjał serii - mitologię.

Źródło recenzji: własna (www.kraina-literatury.blogspot.com)
Super ecenzje Na pewno przeczytam. Powrót do góry
Ze względu na dużą już ilość recenzji, postanowiłam wam oszczędzić kolejnej, długiej na 2 strony opinii

Poza tym, recenzje są właściwie pozytywne, więc ja postanowiłam w skupić się tylko na wadach xD

Minusy

Co najbardziej powodowało zgrzytanie moich zębów, to jeden wielki miszmasz jaki zgotowała nam autorka. Może innym to się spodoba, ale dla mnie wrzucenie do jednego kotła postaci z mitologii greckiej oraz słowiańskie wampiry i czarownice było dla mnie, jak śledź z czekoladą. Może podczas ciąży wydaje się to być interesującym połączeniem, ale w innym wypadku, to już jest co najmniej dziwne. Dlaczego pani Keaton, mając do dyspozycji cała gamę wampiro-podobnych mitologicznych stworów jak „lamie”, „empuzy” czy „vrykolaki” (tak, cwaniakuje, bo jestem w trakcie pisania pracy na temat wampirów ), musiała umieścić w swojej książce zwykłe wampiry i dampiry? Już nie wspominając o voodoo, które co prawda pasuje do Nowego Orleanu, ale według mnie zostało umieszczone w kotle aby wyszła jeszcze lepsza mieszanka. W pewnym momencie bałam się, że mi zaraz wyskoczy chłopiec z blizną w kształcie błyskawicy na czole, zamachnie się różdżką i krzyknie „Crusio!”, albo jakiś Indianin przetransformuje się w wilkołaka. Oczywiście, nic straconego i w kontynuacji autorka może mnie jeszcze zaskoczyć.

W wielkim skrócie: Odniosłam wrażenie, że pani Kelly postanowiła czerpać garściami z wszystkich popularnych powieści i stworzyć osobny twór. I tak oto mamy główną, silną bohaterkę w stylu Rachel Morgan z „Przynieście mi głowę Wiedźmy” (bo nie wszystkie nastolatki muszą być przeciętne), która spotyka na swej drodze tajemniczego przystojniaka (bo fanki paranormal romance muszą mieć o czym marzyć przed snem). Umieszczamy protagonistkę w mieście rodem z „kronik wampirów” (żeby było jeszcze mroczniej) i dorzucamy Percy Jacksona aby fani antyku też mogli chwycić książkę do rąk.

Ogólna ocena: 4/6
I ja przeczytałam.
Wiele nie będę pisać, bo jest już od groma recenzji.

Bardzo podobał mi się styl książki. Język jest bardzo swobodny, przez co płynnie się czyta i dobrze odbiera. Choć jest trochę wulgaryzmów dodają one pieprzności narratorce

Główny wątek bardzo ciekawy, chyba w opisie na książce nie ma wzmianki o tym kim jest Ari i nie pamiętam kiedy pojawia się to w książce, czy przypadkiem nie dopiero 'na cmentarzu' ... myślę, że gdybym nie wiedziała od początku czytania kim ona jest byłoby ciekawiej, a tak niestety byłam bardziej świadoma od bohaterki i chwilami irytowała mnie jej niewiedza - a szkoda.

Czy mitologiczne stwory+ bogowie + wampiry + zmiennokształtni + czarodzieje itp to fajne połączenie ? mi się podobało - i wydaje mi się, że mitologia jednak przeważała.

'Wątek miłosny' był taki sobie, Sebastian robiony na siłę mrocznym i w ogóle jakoś tak gładko im poszło ale najważniejsze, że był tylko całkiem przyjemnym wątkiem pobocznym ...

ogólna ocena 8/10

Choć wciągające - nie zaskakujące. Czas miło spędzony, kasy wydanej nie żałuję. Czekam na kolejne części - bo polubiłam Ari i jestem ciekawa co ją czeka. Powrót do góry
Książka autorki Kelly Keaton pt. Z ciemnością jej do twarzy opowiada o Ari Selkirk, sierocie, która została adoptowana przez parę cudownych ludzi – Bruce’a oraz Casey. Została adoptowana, gdyż jej mama oddała ją w wieku 4 lat do domu dziecka i trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie popełniła samobójstwo. Ari dostaje małe pudełko po butach z rzeczami mamy, w którym znajduje dziwny, a zarazem straszny list od swojej mamy. W liście tym mama ostrzega ją przed Nowym 2.
Ari wbrew woli matki jedzie do Nowem 2.
Czym jest Nowem 2? Jest to dawny Nowy Orlean. Niestety owe miasto zostało zniszczone przez huragany. Zostało wykupione przez 9 najbogatszych rodzin z miasta od państwa, przez co stało się miejscem prywatnym pełnym dziwolągów. Rodziny te tworzą Novem.
Ari urodziła się w Nowym Orleanie, lecz w wieku 4 lat musiała je opuścić. Teraz powraca tam, aby dowiedzieć się więcej o sobie, matce i o swoim dziwnym wyglądzie. Tak, dziwnym, gdyż, Ari ma nieziemsko zielone oczy i gęste, prawie białe kręcone włosy.
Gdy Ari wkracza do Nowem 2 jest przerażona wyglądem miasta. Wjeżdża wraz z Crank, która poznaje na parkingu motelu. Crank zabiera ją do swojego domu, gdzie mieszka wraz z przybranym rodzeństwem. Wśród owego rodzeństwa znajduje się Sebastian.
Ideał mężczyzny dla Ari.
Od momentu, kiedy nastolatka przekracza próg domu Crank, jej życie zaczyna się toczyć w zwariowanym tempie. Dowiaduje się o sobie takich rzeczy, o których nawet nie śniła. Jest zaskoczona tym wszystkim. Oprócz zwariowanego rodzeństwa, nie ma nikogo, kto może jej pomóc. Pewnego dnia Ari znika i dostaje się do niewoli Wielkiej Bogini. W najśmielszych snach nie wyobrażała sobie, ze ona naprawdę istnieje. Udaję jej się uciec. Ratuje wiele stworzeń i zyskuje przyjaciół, lecz w lochach pozostawia jedno stworzenie, ważne dla niej stworzenie, lecz ona o tym nie wie.
Zaczyna się walka pomiędzy potężnymi istotami.
W walkę wplątany jest wątek miłosny, zwariowana i piękna historia miłosna.
Czy Ari i jej przyjaciele wygrają walkę?
Co z miłością Ari i Sebastiana?
Odpowiedzi na te pytania szukajcie w książce.
Do przeczytania książki zbierałam się długo, a przeczytałam w jeden dzień. Zatraciłam się czytając ta cudowną historię niezwykłej siedemnastolatki. Autorka ma lekki styl, dzięki czemu szybko się czyta tą książkę. Szybkiemu czytaniu sprzyja także porywająca historia miłosno-fantastyczna. Książka należy do kategorii paranormal romance.
Z ciemnością jej do twarzy nie jest kolejną książką w stylu Zmierzchu. Nie ma tam trójkąta miłosnego, bogobojnego i super delikatnego wampirka. Zaskoczył mnie wątek mitologiczny, pozytywnie mnie zaskoczył! Koniec także mnie zaskoczył, lecz czuję niedosyt i chce więcej! Mam nadzieję, że w kolejnej części mój niedosyt zostanie zaspokojony.
Książkę polecam wszystkim. I tym, co lubią taką tematykę, i tym, którzy jej nie lubią! Być może po takiej lekturze przekonają się do tej tematyki.
Czegoś takiego jeszcze nie było. "Z ciemnością jej do twarzy" to nie kolejna mdła opowieść, oparta na typowym schemacie paranormali, gdzie dziewczyna przeprowadza się do nowego miasta, a tam poznaje miłość swojego życia, która okazuje się być wilkołakiem, wampirem, czy jakimś innym stworzeniem. Powiedziałabym raczej, iż to coś, na co wszyscy znudzeni powtarzalnością motywów w dziełach czytelnicy tylko czekali. Świeży pomysł, który świetnie się sprzedał.

Aristanae Selkirk to sierota, która chce dowiedzieć się czegoś o swojej rodzinie. Jest inna, czuje to. Nie tylko ze względu na swoje białe włosy, których nie można skrócić, ani przefarbować, albo dziwnego koloru oczy. W tym celu udaje się do psychiatryka, gdzie dowiaduje się, że jej rodzicielka popełniła samobójstwo. Dostaje również pudełko z jej rzeczami. Znajduje w nim list, w którym ostrzega ją przed Nowym Orleanem, miejscem gdzie się urodziła, które po serii katastrof dziewięć bogatych rodzin wykupiło od rządu Stanów Zjednoczonych. Nazywany jest teraz Nowym 2. Kobieta każe jej także uciekać i ostrzega przed niebezpieczeństwem. Chwilę później dziewczynę atakuje napakowany facet z nożem i mówi coś w jakimś obcym języku. Dziewczyna ledwie uchodzi z życiem i mimo próśb matki jedzie do Nowego 2, by dowiedzieć się prawdy o sobie. Okazuje się, że na kobietach z jej rodziny ciąży tajemnicza stara klątwa.

Takiej książki jak ta, to szukać ze świecą. Bogowie i potwory mityczne nie często są bohaterami książek fantastycznych i paranormalnych. Autorka stworzyła świetny obraz Nowego 2. Wiemy, że główna bohaterka ma siedemnaście lat i urodziła się w 2009 roku, więc nawet nie znając wyższej matematyki możemy obliczyć, że akcja dzieje się w 2026 roku, czy coś koło tego. Pani Keaton wymyśliła ciekawą wersję proapokaliptyczną. Dzięki bogatym opisom łatwo wyobrazić sobie zniszczony Nowy Orlean. To właśnie one budują mroczny, a zarazem tajemniczy klimat powieści.

Postacie fantastyczne, które umieściła w swojej książce autorka nie są zbyt oryginalne. Wampiry, czarodzieje, syreny oraz inne istoty paranormalne występują w wielu cyklach, więc nie są dużym zaskoczeniem. Ważną rolę w tej historii odgrywają mitologiczne potwory, takie jak Arachne czy harpie, a także bogowie greccy. Część z tych drugich zginęła jak np. Zeus, inni zaś, przeżyli mając się całkiem dobrze i polując na nic niespodziewające się młode dziewczyny oraz zrywając pakty, czego przykładem jest Atena.

Ta grecka bogini jest jedną z moich ulubionych. Autorka przedstawiła ją jako zawistną, zwariowaną, pewną siebie i upartą kobietę. Atena była bardzo waleczna jak na boginię wojny, ale strasznie głupia jak na boginię mądrości i strategii. Jakby pani Keaton zapomniała, o tym małym, ale istotnym szczególe. Może przez te stulecia bogini dostała szału i tak długo tępiła swoich wrogów, że w końcu zgłupiała? Mało prawdopodobne, ale mam nadzieję, że w kolejnych częściach wyjaśni się ten fakt.

Aristanae, zwana w skrócie Ari, to bardzo odważna dziewczyna. Poznając tajemnice Nowego 2 kłóci się sama ze sobą - nie wie, w co wierzyć, ani komu zaufać. Chce poznać prawdę o sobie i o klątwie, która ciąży na jej rodzinie. W tym celu udaje się do specjalisty - kapłana wudu - lecz ten nie chce jej pomóc. Mimo to, dziewczyna nie poddaje się. Dalej robi wszytko, by się dowiedzieć prawdy. Pomaga jej w tym Sebastian, chłopak poznany w Nowym 2.

Całe miasto jest bardzo realistyczne. Zniszczone przez kataklizm miejsce zostało ewakuowane ze wszystkich, którzy chcieli. Zostali tylko nieliczni - głównie dzieci, porzucone, lub sieroty. Nie chodzą one do szkoły, tylko zarabiają same na siebie rozwożąc pocztę, czy okradając grobowce. W dodatku miasto jest teraz schronieniem dla wszystkich doue, czyli innych. Takim mianem określa się osoby, które nie ukrywając nie w normalnym świecie wylądowałby w psychiatryku, lub stałyby się obiektami badań laboratoryjnych. W dodatku nie działają tu telefony komórkowe, ani nie ma tu internetu.

Ta cała sytuacja przypomina mi trochę Igrzyska Śmierci, lecz książka bardzo się różni od trylogii Suzanne Collins, jednak akcja pędzi równie szybko i nie pozwala czytelnikowi na chwilę wytchnienia. Powrót do góry
Powieść kelly Kaeton opowiada o porzuconej przez matke dziewczynie. Ari trafiła juz do kilku rodzin zastępczych, ale dopiero jako nastolatka znajduje rodziców zastępczych, z którymi jest szczęśliwa. W wieku siedemnastu postanawia dowiedzieć się czegoś o swojej matce. W szpitalu psychiatrycznym, do którego zgłosiła się jej matka, dowiaduje się o jej "urojeniu" i samobójstwu oraz dostaje pudełko z jej rzeczami. W środku znajduje dwa listy: jeden od babci do jej matki, drugi dla niej od matki. Postanawia odwiedzić Nowy Orlean - miejsce swojego urodznia. Dowiaduje się o klatwie i o świcie, jakiego jeszcze nie zanwła - o śiwecie rodem z baśni. Spotyka ją wiele przygów i niebezpieczeństw. Jej romans z "zrodzonym z mgły" i to w jaki sposób ukazuje uczucia Ari autorka są niezwykłe. Wątek miłosny przykół moją uwagę. Bardzo podobał mi się szczegółowy opis ich pierwszego pocałunku. Jakby czas nagle zaczął płynąć bardzo powoli.
Narracja powieści jest genialna. Ksiązki nie da się odłorzyć na bok. Z jednej strony książkę wzbogacają liczne opisy, z drugiej akcja szybko płynie.
Bardzo duży plus przyznaje książce fakt, że nie ma w niej miejsc poświęconych tylko opisom, w których akcja zatrzymuje się na długi czas oraz to, że od samego początku główną bohaterkę spotykają niebezpieczne przygody.
Książka bardzo mi się podobała. Jej klimat, mroku, tajemnicy i gorącego romansu, jest naprawdę niezwykły. "Z ciemnością jej do twarzy" jest książką godną polecenia.

30 czerwca

Dawno nie pisałam recenzji, tę też tak na szybko wieczorkiem. Mam nadzieje, że chociaż troche się trzyma.
Coraz więcej autorek sięga ostatnio do mitologii, ale myślę, że nie jest to problem. Wręcz przeciwnie, jest to coś innego. A w książce "Z ciemnością jej do twarzy" połączona jest i mitologia i istoty paranormalne, nawet hybryda się znalazła. Jednym słowem - odmieńce, łącznie z główną bohaterką - Ari - która mimo wszystko jest cholernie silna, odważna, buntownicza.
Pomysł? Bardzo mi się podobał. Całkiem dobrze zrealizowany, chociaż myślę, że można było coś jeszcze dodać. Po prostu czuję lekki niedosyt i czegoś mi brakowało. No i sam fakt, że ciągle coś się dzieje, dużo akcji, mało zbędnych opisów. Ciekawy był podział na rodziny w Novem. Fajna sprawa. No i rzecz dzieje się w Nowym Orleanie. Już któryś raz spotykam się z tym w książce, że co paranormalne i magiczne to Nowy Orlean (np. Dzieje czarownic z rodu Mayfair - Anne Rice). Aż mnie korci, żeby to miasto kiedyś odwiedzić.
Moją ulubioną postacią została chyba Violet, nie Ari, mimo że ją polubiłam, ale właśnie Violet. Uwielbiam takie dzieci, które wydają się być z innego świata. Kochana była.. no i Pascal ^^
Książka nie jest mega super hiper, ale godna polecenia. Jest po prostu dobra. Powrót do góry
Jestem ścisłowcem, to nie podlegało nigdy żadnej dyskusji. Uwielbiałam matematykę, fizykę, a największe zniesmaczenie i niechęć budziła we mnie historia. Zanudzała mnie i nigdy nie interesowała. Jednak był temat, który uwielbiałam- starożytna Grecja. A szczególnie mitologia, będąc dzieckiem (jakoś koło 4 klasy podstawówki) potrafiłam opowiedzieć o teorii powstania świata, koneksjach rodzinnych, spiskach i innych rzeczach związanych z Greckimi Bogami. Od tego momentu minęło dość sporo czasu, wiele rzeczy wywietrzało już z głowy, ale sentyment do mitologii pozostał. Dlatego właśnie musiałam sięgnąć po 'Z Ciemnością jej do twarzy', żeby zobaczyć jak ten wątek został wykorzystany w młodzieżowym paranormalu.
Jednak najpierw przybliżę trochę fabułę. Niedaleko przyszłość, Stany Zjednoczone Ameryki. Po klęsce żywiołowej, która po raz kolejny nawiedziła Luizjanę - Nowy Orlean został zniszczony. Jednak tym razem rząd nie naprawia szkód, a sprzedaje miasto dziewięciu najpotężniejszym rodzinom tworzącym Novem. Nowy Orlean przestaje być częścią USA, stając się Nowym 2, miejscem gdzie schronienia szukają ludzie, nieco inni od Nas. Główna bohaterka, Ari, mieszka poza Obręczą, jednak trudno nazwać ją normalną. Srebrne, długie włosy, które nie są podatne na żadne zabiegi z nimi związane, intensywnie zielone oczy i tatuaż na policzku przedstawiający księżyc. 17-letnia Ari zdecydowanie nie jest zwykłą dziewczyną. Poznajemy ją w ośrodku psychiatrycznym, gdzie szuka informacji o swojej matce, która ją porzuciła, gdy ta miała zaledwie 4 lata, po ucieczce z Nowego Orleanu, gdzie dziewczynka się urodziła. Gdy dostaje od lekarza list od zmarłej matki zaczynają się dziać dziwne rzeczy- ktoś próbuje ją zabić, a sama szukając prawdy o swoim pochodzeniu wyrusza do Nowego 2. I dopiero tam zaczną się dziać naprawdę niezwykłe i przerażające rzeczy.
Autorka stworzyła klimatyczny i niesamowity świat. Nowy 2 chociaż jest ulokowany w zwykłym, ludzkim świecie, jest miejscem magicznym. Nieliczni turyści witają to inne miejsce, pełne osób, które z pozoru wydają się tacy jak my. Ale są inni, posiadają moce, charakterystyczne wyglądy. Nie są jak my, ale są jak Ari. Dziewczyna trafia do domu pełnego różnych dzieci i nastolatków, każde z nich kryje inną tajemnicę. Wśród nich jest tajemniczy i pociągający Sebastian, i chyba nie będzie tajemnicą jak powiem, że zakręci naszej bohaterce w głowie.
Bohaterowie 'Z ciemnością jej do twarzy' to postacie nietuzinkowe, każdy może się popisać niezwykłą umiejętnością, ale także każdego z nich dotknęła tragedia. Ari jest silna, buntownicza i stanowcza, jednak również bardzo zagubiona, pragnąca z całego serca być normalną i wiedzieć dlaczego taka nie jest. Polubiłam ją jako główną bohaterkę, gdyż trzeba jej przyznać, że ma charakterek. Sebastian to tajemniczy, pociągając i inteligentny chłopak. Do tego często zaborczy, a dzięki swoim umiejętnością potrafi odkryć wiele ciekawostek. Chociaż uważam, że jego postać mogłaby być bardziej rozbudowana. Podobnie z resztą bohaterów. Zaintrygowali mnie, szczególnie Violet, i żałuję, że nie było napisane trochę więcej o nich samych i o ich umiejętnościach. Ciekawi są również członkowie Novem, którzy wbrew pozorom nie są zwykłymi bogaczami, ale kryją ogromną tajemnicę.
Zapytacie 'No dobrze są magiczni ludzie, ale co z tą mitologią?'. Nie martwcie się w odpowiednim momencie pojawi się wątek mitologiczny, oraz główny czarny charakter, Bogini, którą na pewno każdy z Was zna. Również jak się okaże Ari będzie związana z mitologiczną postacią, będzie potomkiem kolejnej postaci znanej Nam z greckich opowieści. Oprócz tego w tle wydarzeń zobaczymy kilka stworzeń i osób, o których już kiedyś słyszeliście.
Bardzo spodobało mi się wykorzystanie mitologii, to chyba główny powód dla którego nie mogłam oderwać się od tej powieści. Nawiązania były wplecione w fabułę w ciekawy sposób, a oprócz tego dostaliśmy trochę inne oblicze tych mitologicznych postaci. Okazało się, że ta która kojarzyła Nam się przeważnie z dobrem wcale taka nie była. To ciekawe posunięcie, i bardzo intryguje mnie jak rozwiąże się cała sprawa.
Minusy? Wątek miłosny mnie denerwował. Książka nie jest długa, a czas akcji to krótki okres. Jednak po chwili znajomości między Sebiastianem i Ari pojawiło się uczucie oraz pocałunki. Może jestem zbyt staroświecka, ale mogli się chociaż trochę poznać zanim zaczęli się obściskiwać. Wtedy byłabym na pewno ich wielką fanką. No dobra, co ja będę ukrywać, mimo wszystko ja JESTEM ich fanką . Kolejny minus? Zawsze jak działo się już coś super ciekawego to albo ktoś znikał albo Ari mdlała albo ktoś sprawiał, że traciła przytomność , i wtedy było przejście do następnej sceny.
Jednak to tylko kilka tylko takich małych spraw, które mnie denerwowały. Poza tym książka jest naprawdę wciągająca. I podziwiam autorkę za pomysł z Nowym Orleanem i jego zniszczeniem, co wcale nie jest tak wielce niemożliwe. Wprowadzenie magicznych istot do ruin, wykupienie miasta, aż w końcu wplecenie mitologii w fabułę poskutkowało naprawdę ciekawą książką.
Polecam, szczególnie fanom paranormali i mitologi. Macie tutaj piękną mieszankę tych dwóch rzeczy!

Ocena : 8/10
Po waszych opiniach wynika, że książka jest warta przeczytania Jeszcze jej nie czytałam i to trzeba szybko nadrobić XD Powrót do góry
Dużo recenzji ale pozwolę sobie wcisnąć coś od siebie

Życie Ari jest, delikatnie mówiąc do kitu. Kiedy miała cztery lata została porzucona przez matkę, dorastała w rodzinach zastępczych których nie wspomina dobrze. Trudno się dziwić, wnioskując z jej opisów to cud, że jej tam nie zabili. Wszystko się zmieniło kiedy trafiła pod dach Bruce’a i Casey, pary poręczycieli, dzięki którym nauczyła się samoobrony. Dziewczyna, choć znalazła w końcu prawdziwy dom i rodzinę za wszelką cenę chciała dowiedzieć się co stało się z jej biologiczną matką. Właśnie dlatego trafiła do Rocquemore House- domu wariatów. Nie, nie jako pacjentka Ari przez wiele lat rozmyślała o matce, zastanawiała się so się z nią stało. Jednak dziewczyna nie przewidziała, że jej matka popełniła samobójstwo niespełna pół roku po oddaniu córki. Według lekarzy kobieta cierpiała na schizofrenię i miała urojenia. A konkretnie jedno: czuła węże kłębiące się pod jej czaszką… Jedyne co zostało Ari po matce to pudełko z jej rzeczami a wśród nich list w którym kobieta ostrzega ją przed… no właśnie przed czym. Ari od początku nie wie z czym przyszło jej się zmierzyć lecz w słowach matki jest co ś co karze dziewczynie zastosować się do jej słów. I uciekać. Matka jednak kazała jej trzymać się z dala od Nowego Orleanu, aktualnie przechrzczonego na Nowy 2, który szalejące przed laty żywioły prawie doszczętnie zniszczyły. Zrujnowane miasto według plotek stało się oazą dla dziwaków i odmieńców. Jednak Ari wie, że tylko tam może odkryć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, dlatego decyduje się sprzeciwić woli matki i stawić czoła Nowemu 2.

Jednak wraz z otwarciem pudełka w życiu Ari zaczynają się dziać rzeczy których nie można logicznie wyjaśnić. Już chwilę potem dziewczyna zostaje zaatakowana przez dziwnego wojownika, który oznajmia jej uroczyście że uwalnia ją od życia. Biedak nie wiedział z kim zadziera, bo Ari nie jest dziewczyną, która da się zabić byle komu. Cudem udaje jej się uratować z opresji i już chwilę później poznaje Crank- trzynastolatkę z Nowego 2 zajmującą się rozwożeniem poczty. Jak pewnie już się domyślacie, to miasto nie jest normalne. Tam każdy musi się troszczyć o siebie. Ari z pomocą spotkanej dziewczyny wkracza w ten dziwny tajemniczy świat pełen rzeczy o których nawet nie miała pojęcia. Nie mając wyboru decyduje się na nocleg u nieznajomej. I tu pojawia się kolejna niespodzianka, bo „dom” to stara opuszczona rezydencja a jej lokatorzy to osoby równie tajemnicze i dziwne co miasto. Acha, prawie zapomniałam- wszyscy są dziećmi… No, prawie, jest jeszcze Sebastian, tajemniczy skryty i zabójczo przystojny młodzieniec, który z miejsca podbił serce naszej bohaterki. Nie, żeby ona sama chciała się do tego przyznać.

O Sebastianie słów kilka: podejrzewam, że „tajemniczy i zabójczo przystojni” przestali już robić na was wrażenie. Cóż, na mnie też. Ale tylko teoretycznie, bo praktycznie za nic nie chciałabym takiego chodzącego ideału zamienić na szczerbatego pięćdziesięciolatka. Panowie tacy jak Jace Wayland, Patch Cipriano czy Archer Cross sprawili, że moje wyobrażenie ideału urosło do rozmiaru XXL. Ciężko im dorównać i Sebastian niestety nie dorównuje. Nie mówię, że jest zły, po prostu widziałam za dużo cudów, żeby ciągle się takimi zachwycać. W szkolnej skali dałabym mu 4- bo coś jednak w sobie ma. Ale nie powiem co, bo odkrywanie kim są tajemniczy amanci ciągle jest świetną zabawą, której nie chcę Was pozbawiać.

Było o Sebastianie a teraz trzeba poświęcić trochę miejsca Ari. To typ bohaterki, który sobie cenię: silna, odważna, zbuntowana, pewna siebie. Zawsze wyróżniała się z tłumu za sprawą jasno zielonych oczu i prawie białych włosów, których (nad czym Ari nieustannie ubolewa) nie da się obciąć ani ufarbować. W ramach buntu postanowiła wytatuować sobie półksiężyc na kości policzkowej, wiecznie nosi czerń a jej ulubione słowo to „pieprzony”. Ciąży nad nią klątwa nieznanej treści i pochodzenia, której dziewczyna za wszelką cenę chce pozbyć. A w Nowym 2 wszyscy chcą mieć ją po swojej stronie, tylko dlaczego?...

Jedno mogę wam zdradzić z takim pomysłem jeszcze się nie spotkałam. Akcja eksploduje tu na każdej stronie a świeże pomysły dodają smaku tej opowieści. Autorka dała niezły pokaz swojej wyobraźni i porwała mnie w niesamowitą podróż pełną magii i tajemnic. Książkę czyta się na zasadzie „jeszcze tylko jeden rozdział”, bo są one krótkie i kończą się w takim momencie, że nie da się po prostu nie zerknąć „co tam się stało później”. Mimo niewielkiej objętości książka nadrabia dynamiczną akcją i myślę, że spodoba się każdemu. Łączy elementy antyutopii, fantastyki i romansu w tak wyważonych proporcjach by zaciekawić ale nie zmęczyć czytelnika. Jeśli macie ochotę sięgnąć po tą pozycję nastawcie się na wartką akcję i wspaniałą przygodę, bo nie jest to raczej książka dostarczająca czytelnikowi głębszych treści czy duchowych objawień. Tu króluje dobra zabawa! Mam nadzieję, że też dacie się jej porwać, jak dla mnie- bomba!
Ocena 9/10
Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu tej książki, to było, kto u diabła umieścił informację o pochodzeniu Ari na okładce, skoro ona sama dowiaduje się o tym w dość odległym czasie!? Ekhm. Na końcu książki. No genialnie po prostu.

Co to połączenia wielu rodzajów kultur, to może rzeczywiście było tego aż za dużo, ale z drugiej strony postanowiłam myśleć o Nowym 2, jak o takim prawdziwym schronieniu dla każdego i nawet najróżniejszego "dziwadła". Jedne kultury są starsze, wręcz prymitywne, inne młodsze i wiemy o nich więcej, w sumie to nie jest aż taki wielki minus, żeby istniały obok siebie i jakoś ze sobą funkcjonowały.

Wątek miłosny ujdzie, może nie powala, ale nie przysłaniał sobą całej fabuły i akcji, dlatego też jak dla mnie wyszedł na plus. Nie było przesadnej ckliwości, górnolotnych gadek i przysięgi na wieczność albo i dłużej - bardzo się chwali, bardzo. Po prostu poszła iskra i jak to zwykle bywa nie chciała już zgasnąć

Nie będę chyba zbytnio oryginalna w tym, że mam wielką słabość do Violet. Te jej maski, Pascal, aura tajemniczości, osamotnienia, a jednocześnie wielkiej odwagi i potrzeby odnalezienia oparcia w innej istocie, choć trochę podobnej do niej - to wszystko mnie po prostu urzekło.

Kolejna rzecz, która mnie oczarowała to sama koncepcja Nowego 2. Strasznie podobało mi się to zapomniane przez Boga i większość zwykłych ludzi miejsce. No chyba, że chce się o nim nakręcić jakąś sensację. Te zniszczone budynki, do których natura zaczęła powoli rościć sobie prawa, garstka ludzi, będąca właścicielami tych ziem i stanowiąca prawo oraz cała masa przeróżnych istot, uwielbiam takie klimaty. Trochę przypominało mi Rubieże z "Na Krawędzi" Andrews, chociaż tamten świat przywiązał mnie do siebie jeszcze bardziej. Doszło nawet do tego, że myślałam sobie, że jak dla mnie autorka może porzucić później Ari i opowiadać historie innych mieszkańców Nowego 2, oby tylko akcja toczyła się właśnie tam

Ogólnie polecam, bo jest to niewymagająca lektura, a jednak w jakiś sposób wyjątkowa, szczególnie w porównaniu do niektórych gniotów.

Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu tej książki, to było, kto u diabła umieścił informację o pochodzeniu Ari na okładce, skoro ona sama dowiaduje się o tym w dość odległym czasie!? Ekhm. Na końcu książki. No genialnie po prostu.


Kolejna rzecz, która mnie oczarowała to sama koncepcja Nowego 2. Strasznie podobało mi się to zapomniane przez Boga i większość zwykłych ludzi miejsce. No chyba, że chce się o nim nakręcić jakąś sensację. Te zniszczone budynki, do których natura zaczęła powoli rościć sobie prawa, garstka ludzi, będąca właścicielami tych ziem i stanowiąca prawo oraz cała masa przeróżnych istot, uwielbiam takie klimaty. Trochę przypominało mi Rubieże z "Na Krawędzi" Andrews, chociaż tamten świat przywiązał mnie do siebie jeszcze bardziej.

Doszło nawet do tego, że myślałam sobie, że jak dla mnie autorka może porzucić później Ari i opowiadać historie innych mieszkańców Nowego 2, oby tylko akcja toczyła się właśnie tam

Ejjj, to jest dobry pomysł Mam nadzieję, że autorka też na to wpadnie xD xD xD Powrót do góry

Ejjj, to jest dobry pomysł Mam nadzieję, że autorka też na to wpadnie xD xD xD
Mnie na przykład ciekawi historia Daniela (o Violet już nie wspominam), czy to naprawdę jest takie dranisko jak się wydaje, czy może kryje się za tym coś innego, niekoniecznie jednowymiarowo negatywnego.

Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu tej książki, to było, kto u diabła umieścił informację o pochodzeniu Ari na okładce, skoro ona sama dowiaduje się o tym w dość odległym czasie!? Ekhm. Na końcu książki. No genialnie po prostu.


No, dokładnie... To jest jakaś porażka :/ Przecież między innymi o to kurde chodzi w tej książce, że bohaterka dowiaduje się tego, kim jest... a my to mamy podane na tacy od początku :/ Bez sensu... ale książka i tak baaardzo mi się podobała

hmm ręki sobie nie dam uciąć bo nie mam książki przy sobie, ale wydawało mi się, że z opisu na okładce usunęli wzmianke o pochodzeniu Ari, pozostała tylko w sieci ... czy mam rację ?

W lutym wychodzi kontynuacja wydaje mi się, że u nas będzie taka okladka

fajna

A power she can’t deny. A destiny she’s determined to fight.

When Ari first arrived in the dilapidated city of New 2, all she wanted was to figure out who she was. But what she discovered was beyond her worst nightmare. Ari can already sense the evil growing inside her—a power the goddess Athena will stop at nothing to possess.

Desperate to hold on to her humanity and protect her loved ones, Ari must fight back. But Athena’s playing mind games, not just with Ari but with those she cares about most. And Athena has a very special plan for the brooding and sexy Sebastian.

Ari is determined to defeat Athena, but time is running out. With no other options, Ari must unleash the very thing she’s afraid of: herself.

Ciśnienie i kłopoty - mozna było sie spodziewać ... ciekawe kiedy u nas... Powrót do góry
Bardzo możliwe, bo czytałam ebooka, a opis pamiętam jeszcze jak ta książka dopiero wchodziła. Możliwe, że kapnęli się, jakiego bobola zrobili i naprawili błąd. A jednak mnóstwo osób (w tym ja) zdążyło już tę informację o jej pochodzeniu przyswoić sobie przed przeczytaniem.
Mi się książka bardzo podobała i rzeczywiście ta informacja na okładce psuje dużo, ale co zrobić? A okładka drugiej jest przepiękna! Powrót do góry
W okładce drugiej części podoba mi się wąż z włosów

Jeśli chodzi o info na temat bohaterki. Ja się cholernie cieszyłam, że otrzymując wersję recenzencką, nie miałam w ogóle pojęcia kim jest Ari i o co tak naprawdę chodzi w fabule Czasami niestety ktoś umieści niezły spoiler na okładce i nawet jeśli pewne zdanie nic na nie mówi, to w trakcie czytania wszystkiego możemy się domyśleć wcześniej niż powinniśmy :/
Ta okładka jest genialna!!!

Zgadzam się, że info na okładce zepsuło trochę zabawę...A nawet bardzo, ale cóż poradzić.
Gdy czytałam książkę byłam lekko zawiedziona, ale podobało mi się. A teraz kurde ledwo pamiętam treść, jedynie to że wkurzał mnie mega wątek 'miłosny' xD Powrót do góry
Kiedy zobaczyłam w temacie Zapowiedzi książkę "Z Ciemnością jej do twarzy'' i ujrzałam opis z jakimś głupim listem, wkurzyło mnie to, tak samo jak później tytuł. Książka wydawała mi się beznadziejna i nudna. Jednak kiedy znalazłam ją w bibliotece, pomyślałam: Ej, a może spróbuję ją przeczytać. Może będzie fajna. I się nie myliłam.
Ari, to śliczna, silna i pewna siebie dziewczyna, która potrafi skopać tyłek nawet dwumetrowemu mięśniakowi. I tak tez zrobiła.
Kiedy nasza bohaterka poznała dwunastoletnią, prowadzącą ciężarówkę Crank, wyruszyła w swoją podróż, od której całe jej życie się zmieniło. A wszystko to zaczęło się od jednego, krótkiego liściku od jej zmarłej matki.
Przybywając do Nowego Orleanu 2, Ari zaprzyjaźnia się z złodziejem Dun'em, rudowłosym Henri'm, schowaną pod maskaradowymi maskami Violet oraz smutnookiego Sebastiana.
Fabuła książki ani trochę mnie nie zanudzała. Wszystkie strony pochłaniałam z ciekawością, i słodką lecz również zniecierpliwioną niewiedzą, co do nieodkrytych tajemnic.
mały spojlerik: Gdy Sebastian i Ari się pierwszy raz pocałowali myślałam, że Bastian ją zahipnotyzował, jak i wcześniej tamte dwie baby, co tak się cieszyły, podczas uroku. Przez co myślałam, że Ari to sobie wyobraża koniec.
Książka ma w sobie to coś, że nie mogłam się od niej oderwać. A.! Podobał mi się tez bal maskowy.! Książkę oceniam 10/10 i z miłą chęcią sięgnę po następną część, ponieważ zostały trzy sprawy, których trzeba się dowiedzieć.

mały spojlerik: Gdy Sebastian i Ari się pierwszy raz pocałowali myślałam, że Bastian ją zahipnotyzował, jak i wcześniej tamte dwie baby, co tak się cieszyły, podczas uroku. Przez co myślałam, że Ari to sobie wyobraża koniec.
Książka ma w sobie to coś, że nie mogłam się od niej oderwać. A.! Podobał mi się tez bal maskowy.! Książkę oceniam 10/10 i z miłą chęcią sięgnę po następną część, ponieważ zostały trzy sprawy, których trzeba się dowiedzieć.


Co do opini w pelni sie z toba zgadzam. ksiązka jest na prawde swietna.
Bardzo mnie zaciekawiły twoije odczucia, twoja wizja tej sytuacji. Ja, gdy czytam ksiązkę z narracja 1.osobową, jestem w tej książce. Gdy narratorka mówi co widzi, widze jej oczyma, opis miejsca i odczuć typu ból, ciepło itp - tak samo, opis sytuacji - jestwm obok i wszystko widze... Zdziwil mnie twój dystans do tej sytuacji... naprawde zaintrygował mnie twój sposób "czytania ksiązki", ze tak to ujme Powrót do góry

Ja, gdy czytam ksiązkę z narracja 1.osobową, jestem w tej książce. Gdy narratorka mówi co widzi, widze jej oczyma, opis miejsca i odczuć typu ból, ciepło itp - tak samo, opis sytuacji - jestwm obok i wszystko widze...
naprawde zaintrygował mnie twój sposób "czytania ksiązki", ze tak to ujme
A jaki jest mój sposób ''czytania książki'' według ciebie.?

*
ale nieco lepiej skonstruowaną, jednak książka nie wywarła już na mnie wrażenia oryginalnej, ale mimo to i tak była bardzo przyjemna w czytaniu i niesamowicie wciągała, polecam
Jako, że czytałam chwile temu i emocje już opadły: 6/10 Powrót do góry
Długo nie mogłam zebrać się, żeby przeczytać „Z ciemnością jej do twarzy”, której autorką jest tworząca pod pseudonimem Kelly Keaton, bo fantastyka to kompletnie nie moje klimaty. Nie kręcą mnie wampiry, wilkołaki, siły nadprzyrodzone ani tym bardziej pościgi, morderstwa i tym podobne zjawiska mrożące krew w żyłach. Nie, to zdecydowanie nie dla mnie, bo nie lubię się bać i basta! Okładka też nie jest tu zachęcająca, więc gdybym miała się nią kierować, to „Z ciemnością jej do twarzy” nie tknęłabym nawet małym palcem. No ale cóż, zobowiązałam się, że ją przeczytam, więc, jak na osobę obowiązkową przystało, zabrałam się do niej wreszcie któregoś dnia. I nawet nie żałuję, bo ta opowieść rzeczywiście wciąga niemal od pierwszej strony, pobudza ciekawość czytelnika, sprawia, że chce się wiedzieć, co będzie dalej. Muszę jednak przyznać, że kiedy zorientowałam się, że autorka zamierza włączyć w tę historię i wampiry, i czarownice, i jeszcze na dodatek bohaterów znanych z greckiej mitologii, to pomyślałam, że to się nie może udać.

Ale Kelly Keaton poradziła sobie z tym całkiem nieźle, łącząc te, z pozoru nie pasujące do siebie, elementy układanki w spójną całość i, na dodatek, sprawiła, że jej powieść czyta się płynnie i z przyjemnością.

Akcja toczy się w roku 2026 na terenie dawnego Nowego Orleanu. Główna bohaterka to siedemnastoletnia Aristanae Selkirk szukająca informacji o matce, która porzuciła ją, gdy Ari miała zaledwie cztery lata. Poszukiwania rozpoczyna w szpitalu psychiatrycznym, bo wie, że tam przez jakiś czas jej matka przebywała. Bardzo szybko dowiaduje się, że matka popełniła samobójstwo, a kiedy odbiera szkatułkę z rzeczami, jakie po niej pozostały, znajduje w niej list, a w nim przestrogę, by uciekała z tego miejsca jak najdalej. Ale, jak nie trudno się domyśleć, Aristanae udaje się do Nowego Orleanu, czy raczej do Nowego 2 – miasta powstałego na przestrzeni trzynastu lat po tragicznej w skutkach fali huraganów. Rządzi nim dziewięć rodzin, które zdecydowały się odbudować miasto po kataklizmie – jak się okazuje, rodziny te składają się z różnych kreatur w stylu wampirów, wiedźm, a nawet greckich bogów i półbogów. To właśnie tutaj bohaterka zaczyna odkrywać, kim tak naprawdę jest i dlaczego w liście matka radziła jej uciekać stąd jak najdalej.

Ari to dziewczyna dość oryginalna i to zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru. Jej intensywnie zielone oczy, srebrzyste włosy, których nie można ściąć ani pofarbować oraz tatuaż pod okiem w kształcie półksiężyca zdecydowanie wyróżniają ją spośród innych. Jest niezwykle odważna, można by rzec, że odważniejsza niż nie jeden mężczyzna, uparta, uwielbia postawić na swoim i może właśnie dlatego stawia przed sobą nie lada zadanie, by uwolnić siebie i przyszłe pokolenia od tajemniczej klątwy, która sprawia, że wszystkie kobiety w jej rodzinie umierają przed ukończeniem dwudziestego pierwszego roku życia, pozostawiając po sobie jedynie małą córeczkę, czyli kolejne ogniwo mające dopełnić przerażającą klątwę. Ogółem rzecz biorąc – niezłe ziółko z tej Aristanae! ...

Dalszy ciąg recenzji na blogu: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2013/02/z-ciemnoscia-jej-do-twarzy-kelly-keaton.html
Zakochałam się w mrocznym klimacie tej książki i w Nowym 2, w Dzielnicy Ogrodowej i jej mieszkańcach Bohaterowie od razu zaskarbili sobie moją sympatię i w sumie głównie dla nich przewracałam kartki, chociaż sama historia (mimo słabszych momentów) też była interesująca. Jestem wściekła na wydawnictwo za porzucenie tej serii, ale i tak przeczytam kontynuacje jak tylko uporam się z porządkami na półkach, bo historia zdecydowanie trafiła w moje gusta Powrót do góry
Ven, czytam tak sobie te wszystkie Twoje recenzje i jak super! Przypominają mi się stare czasy, kiedy czytało się jeden paranormal za drugim. Nie mam teraz czasu aż na tyle książek i na takie tempo, ale chyba też sobie coś niedługo paranormalnego przeczytam. Będę śledzić Twoje wrażenia i zobaczę co polecasz.
Noo mi też się przypominają stare czasy jak tak odkopuję paranormale (i czasami taaaakie słabizny) Niedługo też nie będę miała już czasu na takie tempo, więc korzystam. Ale Silje to wszystko starocie czytam i jestem kompletnie do tyłu jeśli chodzi o nowości, więc miałam nadzieję, że Wy mi coś potem polecicie Powrót do góry