Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

"Dziennik Polski", 15 stycznia 2015, rozmawia³ Pawe³ Gzyl

Rozmowa z Siczk±, wokalist± i gitarzyst± zespo³u KSU o jego nowej p³ycie „Dwa narody”

– Kole¿anka przywioz³a mi niedawno z wyprawy piwo o nazwie... „KSU” z Twoim zdjêciem na etykiecie. Otworzy³e¶ w³asny browar?

– (¶miech) Nie. Od pewnego czasu próbujê ró¿ne piwa regionalne. I okaza³o siê, ¿e najbardziej podchodzi mi raciborskie. Zacz±³em je wiêc sprowadzaæ w du¿ych ilo¶ciach do Ustrzyk. Prezes tamtejszego browaru dowiedzia³ siê o tym i zaproponowa³ mi wypuszczenie specjalnej serii firmowanej przeze mnie. I takie piwo jest w sklepach od po³owy lipca ubieg³ego roku. A ta etykieta ma formê naklejki – mo¿esz wiêc j± oderwaæ i umie¶ciæ w dowolnym miejscu.

– Kiedy¶ by³e¶ mi³o¶nikiem s³ynnego „jabola”. Co siê sta³o, ¿e przestawi³e¶ siê na piwo?

– Od „jabola” straci³em po³owê zêbów. Dlatego ju¿ od 1990 roku nie pijê tego ¶wiñstwa. Przerzuci³em siê na piwo i bardzo sobie to chwalê.

– Wspomniane piwo „KSU” ¶wiadczy, ¿e jeste¶ dzisiaj autentycznym symbolem Ustrzyk i Bieszczad.

– To jest trochê uci±¿liwe. Miejscowi co prawda znaj± mnie od dawna, kto wiêc chcia³ pogadaæ, to ju¿ pogada³. Ale gorzej z turystami. Dopytuj± siê, gdzie mieszkam, a potem przychodz±, ¿eby sobie zrobiæ ze mn± zdjêcie albo poprosiæ o autograf na p³ycie. Czasami trafiaj± siê nawet ca³e wycieczki. Jedna przynios³a mi ca³y stos prezentów – beczkê piwa, koniak i s³odycze. Ustawili siê rz±dkiem na klatce schodowej – no to musia³em ich wpu¶ciæ. Siedzieli potem kilka godzin i pili. To ju¿ by³o trochê za du¿o tego dobrego.

– Miejscowi politycy nie chc± wykorzystaæ Twojej popularno¶ci w swoich celach?

– Niedawno pad³a taka propozycja. Niezale¿ni kandydaci chcieli wykorzystaæ piosenkê „Moje Bieszczady” w swojej kampanii wyborczej. No to siê zgodzi³em, bo to byli sami znajomi i wiedzia³em, ¿e to uczciwi ludzie. Sam jednak nie zamierzam nigdy kandydowaæ. Nie mam do tego g³owy.

– Nowa p³yta KSU nosi tytu³ „Dwa narody”. Piosenka, z której go zaczerpniêto opowiada o podziale Polaków na sympatyków PiS i PO. Odczuwasz to w Ustrzykach?

– Nikt z moich przyjació³ nie nale¿y do tych partii. To nie ten poziom. A miejscowi dzia³acze s± trochê inni ni¿ ci w sejmie. Na lokalnym poziomie ³atwiej siê im dogadaæ. Dlatego w Ustrzykach nie ma takich wojen, jak na górze. Ale z telewizora ci±gle wylewa siê nienawi¶æ.

– W Bieszczadach s± te¿ dwa inne narody: Polacy i Ukraiñcy. Czuæ tam jeszcze echa powojennych konfliktów?

– Ju¿ nie. Bo starsze pokolenie, które pamiêta tamte historie, powoli wymiera. M³odzi o tym w ogóle nie my¶l±. Chc± siê wzajemnie przyja¼niæ, bo to u³atwia stosunki. Kiedy Ukraiñcy przyje¿d¿aj± do Bieszczad na handel i do pracy, mieszkaj± u miejscowych Polaków i wszystko jest w porz±dku.

– Jak odbi³y siê na tej sytuacji wydarzenia na Majdanie?

– W³a¶ciwie to nijak. Bo do nas przyje¿d¿aj± Ukraiñcy, którzy mieszkaj± przy polskiej granicy. Oni siê nie wtr±cali w to, co dzia³o siê w Kijowie. Ale Ruskich siê boj±. Bo z nimi nigdy nic nie wiadomo.

– Na „Dwóch narodach” pojawi³o siê sporo d¼wiêków etnicznych. Sk±d ten pomys³?

– S³ucham ró¿nej muzyki. Najmniej punka, bo nic nowego siê nie dzieje w tym gatunku. Ostatnio trafi³em na fajne zespo³y folkowe, choæby Hednigarnê, które maj± dobr± energiê. Dlatego wprowadzi³em do nagrañ KSU nowe instrumenty: skrzypce, flety, harfê. Nie wszystkim siê to spodoba³o.

– Sporo ¶piewasz na p³ycie o wolno¶ci. Czujesz siê wolnym cz³owiekiem?

– Niby tak, bo Bieszczady daj± cz³owiekowi oddech. Ale tak jak ka¿dy mam ci±gle jakie¶ problemy. Cztery lata temu wpad³em z jedn± lask± i ona ci±gle chce ode mnie wy³udziæ wiêksze pieni±dze. Nie wystarczaj± jej alimenty, które p³acê. Atakuje nawet moj± mened¿erkê.

– To znaczy, ¿e doczeka³e¶ siê potomstwa?

– No tak, mam syna. Ale nie mam z nim ¿adnego kontaktu. Bo nie bêdê chodzi³ na melinê do jego matki, ¿eby siê nie wpl±taæ w co¶ gorszego. Jeszcze mnie do s±du poda! Mo¿e kiedy¶ to siê jako¶ u³o¿y.


Bez pytania o Jabola nie mog³o siê obyæ .