ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Nowa powieść Agnieszki Topornickiej utorki bestsellera "Cała zawartość damskiej torebki".

Ameryka lat 90. XX wieku. Ostatnie dni przed inwazją telefonów komórkowych i Internetu. W radiu gra Nirvana, wszyscy oglądają serial „Przyjaciele”, a podarte fabrycznie dżinsy dopiero wchodzą w modę. Do grupy młodych Polaków, mieszkających na jednym osiedlu w małym miasteczku, które od Nowego Jorku dzieli szerokość rzeki Hudson, dołącza pewnego wrześniowego dnia Nowa – dziewczyna, która pragnie przeżyć swoją amerykańską przygodę, nie spodziewając się, że właśnie rozpoczęła pełną wyzwań podróż do prawdy o sobie.

Jak za czasów studenckich, Nowa dzieli mieszkanie z B., ekscentryczną przyjaciółką spod osiedlowego trzepaka, która marzy, by zostać aktorką, ale nie ma odwagi porzucić bezpiecznej i dobrze płatnej pracy w kancelarii adwokackiej. Lokum na piętrze wynajmują abnegat Hans i ambitny komputerowiec Jadzia, dwaj młodzi mężczyźni, których z pozoru różni wszystko, a jednak przyjaźnią się na śmierć i życie; po drugiej stronie podwórka rządzi Edytka, matka-Polka o niespożytej gastronomicznej energii, niezłomnych zasadach moralnych i ukrytych biznesowych ambicjach. Kiedy Nowa dostanie pierwszą pracę jako „niania na Manhattanie”, czeka ją konfrontacja z polskimi stereotypami na temat Ameryki, własnymi lękami i niespodziewaną miłością, która postawi ją przed najtrudniejszym emocjonalnym wyborem, gdy „wakacje od życia” okażą się po prostu – życiem.

Zamierzam ją mieć jeszcze w tym tygodniu


Z opisu brzmi super, nawet bym była zainteresowana. Daj znać jak już ją będziesz miała, czy rzeczywiście fajna.
jestem już po lekturze Wrażenia bardzo pozytywne. Topornicka zabiera w sentymentalną podróż w lata 90. to swoisty spacer wśród elementów kultury, które z dzieciństwa pamiętam jak przez mgłę. Podarte dżinsy, Nirvana, „Przyjaciele” w telewizji. W podróż wybrała się też Nowa – bohaterka książki „Wakacje od życia” Agnieszki Topornickiej. Ona podróżowała w głąb siebie. Na początku książki Nowa nie przypadla mi do gustu, jakaś taka była nijaka, niby miała jakieś studia, ale nie do końca ją to interesowało, nie wiedziała co chce robić, niby miała jakieś wartości, ale nie była ich pewna. A co gorsza we wszystkim słuchała swojej idealnej koleżanki B. (jak się potem okazało wcale nie takiej idealnej). Zagnieździła się w wygodnym gniazdku polonijnej dzielnicy i bałam się, że już taka zostanie. Na szczęście nie została. Jej nowa praca, nowi ludzie, w końcu nowa miłość sprawiły, że Nowa zaczyna się zmieniać, pokazuje pazurki i chyba sama jest tym zaskoczona. I tu naprawdę oklaski dla autorki, która świetnie opisała jak z tej bezładnej masy zaczynają wyłaniać się kształty charakteru naprawdę ciekawej osoby.
czytalam i barzdo mi sie podobalo:)


Namówiłyście mnie, przeczytam.