Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Swatka

12 luty.

Damen patrzy³ tempo w niebieskie oczy Ever, nie rozumiej±c ani jednego z jej s³ów.
- Znaczy, ¿e co, to koniec? - zdziwi³ siê, marszcz±c wypielêgnowane brwi.
- Przykro mi, kochanie – odezwa³a siê Ever, wrzucaj±c swoje ubrania w nie³adzie do walizki – odchodzê. Mam ju¿ dosyæ. Nigdy nie znajdziemy tego eliksiru, Romano nas za³atwi³ na amen. To nie ma najmniejszego sensu...
- I co, pójdziesz do Juda? - wyszepta³ jadowicie Damen.
- Mo¿e by³ mi przeznaczony? - odpar³a Ever, zerkaj±c przez ramiê na ch³opaka. Wszystko w nim by³o idealne i w³a¶nie to zaczê³o j± denerwowaæ. Mia³a serdecznie dosyæ ukradkowych poca³unków, wycieczek do muzeów, zachwycania siê swoim facetem. Chcia³a kogo¶ prawdziwego.
- Ale za dwa dni Walentynki – zacz±³ rozpaczliwie Damen, ³api±c siê ostatniej nadziei – co teraz?
- Oh Damen - Ever pokrêci³a g³ow± z dezaprobat±, zamykaj±c wypchan± po brzegi walizkê - znajdziesz kogo¶ lepszego. Masz czas, w sumie jeste¶ nie¶miertelny! - Mrugnê³a do niego, po czym z³apa³a za r±czki walizki i unios³a ciê¿ki baga¿. Si³a, jak± dawa³ jej stan bycia nie¶miertelnym wci±¿ j± zadziwia³a – mog³a nosiæ bardzo ciê¿kie rzeczy, których zwyczajna dziewczyna by nawet nie przesunê³a.
Kiedy Ever wysz³a, Damen opad³ na sofê i rozp³aka³ siê jak dziecko. Nagle poczu³ siê zupe³nie sam, a setki lat walki o ukochan± wydawa³y siê byæ zaprzepaszczone z powodu jakiego¶ g³upiego napoju.
Damen p³aka³ tak kilka kwadransów, a¿ w koñcu w z oci±ganiem siêgn±³ po telefon. To by³o silniejsze od niego. Wykrêci³ numer, który zna³ prawie na pamiêæ. Po kilku sygna³ach odezwa³ siê w s³uchawce zaspany mêski g³os.
- Halo?
- Hej, tu Damen.
- Hej, co jest?
- Przepraszam je¶li ci przeszkadzam, ale móg³by¶ do mnie wpa¶æ? Musze z kim¶ pogadaæ...
- I wydaje ci siê ze ja jestem odpowiedni do tego? - za¶mia³ siê glos w s³uchawce.
- Proszê – szept Damena by³ prawie nies³yszalny.
- Dobra, zaraz tam bêdê – mê¿czyzna roz³±czy³ siê, a Damen od³o¿y³ dr¿±cymi rêkoma telefon na stó³, po czym powlók³ siê do ³azienki, by obmyæ spuchniête oczy. Po nieca³ych kolejnych piêtnastu minutach us³ysza³ pukanie do drzwi, po czym kto¶ wszed³ do mieszkania. Damen siedzia³ teraz przy stole i popija³ czerwony napój. Doda³ mu nieco si³y ale nie sprawi³, ¿e pustka w sercu choæ trochê siê wype³ni³a.
- Cz³owieku, co ci jest? - odezwa³ siê mê¿czyzna stoj±cy w drzwiach. By³ to wysoki ch³opak z ciemnymi krótkimi w³osami, o lekkoatletycznej budowie. Jego ciemne oczy b³yszcza³y, kiedy patrzy³ na przyjaciela.
- Cameron – szepn±³ Damen, odstawiaj±c prawie opró¿nion± butelkê – cieszê siê ze jeste¶.
- No dobra – odezwa³ siê ch³opak i podszed³ do Damena, po czym ostro¿nie usiad³ na krze¶le naprzeciwko ch³opaka – co jest?
- Ever odesz³a.
Zapad³a cisza. Cam patrzy³ przez chwilê na Damena, my¶l±c gor±czkowo, po czym odwróci³ wzrok speszony. Mi³o¶æ nie by³a dla niego, ale zna³ Damena wystarczaj±co dobrze ¿eby wiedzieæ, ¿e ch³opak bardzo cierpi. Podrapa³ siê po g³owie i westchn±³.
- No to jest to pewien problem – odezwa³ siê po chwili.
- Taaak, a do tego za dwa dni Walentynki... planowa³em... ah, nie wa¿ne...
- To ju¿ w ogóle mamy pasztet – za¶mia³ siê Cameron, ale spojrzenie Damena przywo³a³o go do porz±dku. - No dobra, co¶ wymy¶limy, przecie¿ nie mo¿esz tu tak tkwiæ. Pogadam z Ever, mo¿e jej przejdzie.
- Nie s±dzê – odezwa³ siê Damen, czuj±c ³zy pod powiekami – odesz³a bo nie mogê z ni± byæ, tak naprawdê.
- Nie no, kobiety! - wrzasn±³ zdegustowany ch³opak, wyrzucaj±c w górê rêce w ge¶cie teatralnej rozpaczy – sama wcisnê³a ci ten eliksir a teraz ucieka jak tchórz. Nie zrozumiem bab!
Damen zerkn±³ na Cama, a w jego oczach pojawi³a siê z³o¶æ, kiedy rzek³:
- Nie mów tak o niej, kocham j±!
- Ale ona ciebie nie, cz³owieku – zauwa¿y³ zdenerwowany przyjaciel – zauwa¿ to wreszcie. Od dawna ¶lini³a siê do tego blondynka, jakby blondyni byli od nas lepsi, doprawdy! – Prychn±³, czuj±c uwa¿ne spojrzenie rozmówcy.
- Ona nadal z Danielem? - szepn±³ Damen. Cam machn±³ rêk± i u¶miechn±³ siê smutno.
- Lucinda jest g³upia, jak wszystkie baby z reszt±. Nie przejmuje siê tym ju¿, lepiej byæ samemu, a Daniel przynajmniej nie robi z siebie mêczennika, kiedy usun±³em siê w cieñ.
- No tak – przytakn±³ Damen, przypominaj±c sobie swoje pierwsze i jedyne spotkanie z Danielem Grigori. Wtedy widzia³, ¿e ten ch³opak (w dodatku upad³y anio³, co siê Damenowi w g³owie nie mie¶ci³o) z uwielbieniem patrzy na ca³kiem zwyczajn± i niespecjalnie ³adn± dziewczynê. Ever by³a po tysi±ckroæ piêkniejsza od Luce.
Wspomnienie Ever zabola³o, a przecie¿ widzieli siê raptem kilka godzin temu. Damen prze³kn±³ ¶linê widz±c, ¿e Cam go obserwuje.
- Nie martw siê, Dam, znajdê ci tak± dziewczynê, ¿e Ever miliony razy bêdzie przeklina³a swoj± g³upotê! Odegrasz siê na niej! - za¶mia³ siê Cam, wstaj±c z miejsca.
- Ju¿ idziesz?
- A jak – za¶mia³ siê Cameron, widz±c minê Damena – nie martw siê, zd±¿ymy do walentynek. A teraz idê, mam pracê do wykonania. - Ch³opak poklepa³ Damena po ramieniu, u¶miechaj±c siê promiennie. - Tylko nie rób nic g³upiego i miej telefon w pogotowiu, zadzwoniê jak tylko siê czego¶ dowiem.
- Jasne...
Cameron wyszed³ z mieszkania Damena dziwnie niespokojny. Tak naprawdê nie mia³ pojêcia, co zrobiæ... I czu³, ¿e wpakowa³ siê w prawdziwe bagno.

Nastêpnego dnia.

- Stary b³agam ciê, jeste¶ moim ostatnim ratunkiem, od wczoraj nie mogê nic wymy¶liæ!
- Nie jestem taki znowu stary – jasnow³osy ch³opak odgarn±³ zb³±kane loki z czo³a patrz±c z lubo¶ci± na swoj± rudow³os± ukochan±. - A ty co o tym my¶lisz, Clary?
Dziewczyna u¶miechnê³a siê do blondyna, zerkaj±c ukradkowo na ciemnow³osego go¶cia. Siedzieli w salonie jej nowo urz±dzonego domu, a na stoliku sta³a porcelanowa zastawa z paruj±c± kaw± w fili¿ankach. Pomalowane by³y rêcznie, w ma³e czerwone ró¿yczki – dzie³o jej matki.
- Co zatem - szepnê³a dziewczyna – mamy dla ciecie zrobiæ, Cameronie? Bo chyba niezbyt dobrze zrozumia³am, mamy poszukaæ dziewczyny?
- Clary, w sumie naprawdê nie prosi³bym o pomoc, gdyby nie to, ¿e Damen wyp³akuje oczy od wczoraj i po prostu czujê siê w obowi±zku ¿eby mu pomóc.
- Ja to wiem – odezwa³a siê – ale Jace nie jest swatk±, sk±d mamy ci znale¼æ kogo¶ dla Damena? Nie wytrz±¶niemy od tak. Poza tym nie mo¿emy braæ odpowiedzialno¶ci za to, ¿e go zostawi³a dziewczyna w przeddzieñ ¶wiêta zakochanych... To nie jest powód, ¿eby teraz na si³ê kogo¶ szukaæ, no wiesz...
- A nie macie jaki¶ kontaktów? – dr±¿y³ Cam - Ja wczoraj obdzwoni³em kupê ludzi, by³em nawet siê spotkaæ z demonami w hotelu Bellreive, ale oni nie maja teraz czasu na pierdo³y, szykuj± siê do tego swojego rytua³u Haiken Kra i...
- Oj nic nie mów – szepnê³a Clary widz±c niebezpiecznie pulsuj±c± ¿y³kê na szyi Jace’a. Dla niego demony nale¿a³o zabijaæ, nie wspó³pracowaæ, ale Cam nie rozumia³ tych problemów.
- No to jak, pomo¿ecie?
- Ehh – westchn±³ Jace, krêc±c g³ow± – a co mam zrobiæ? Przecie¿ zamêczysz nas, je¶li ci nie pomo¿emy!
Cam u¶miechn±³ siê promiennie, wracaj±c z powrotem oczy ku Clary.
- To kogo by¶ proponowa³a?
- Nie wiem, wykonajmy kilka telefonów – odpar³a, siêgaj±c po stoj±cy na szafce aparat telefoniczny. - Gdzie kochanie masz notes z telefonami?
- W trzeciej szufladzie w komodzie – odpar³ Jace, popijaj±c kawê. Clary po chwili wróci³a do salonu, nios±c komórkê i notes oprawiony w skórê.
- No to od kogo zaczynamy?
- Zadzwoñ do Cullena – odpar³ Jace – on ma tych dziewuch tyle, mo¿e jaka¶ siê skusi...
- Sam do niego zadzwoñ – odpar³a Clary, wzdrygaj±c siê – wiesz, ze nie najlepiej dogaduje siê z wampirami odk±d naznaczy³am Simona. Fama obesz³a nie tylko klan Raphaela...
- No tak, zapomnia³em – Jace wzruszy³ ramionami i wykrêci³ numer telefonu. Cam i Clary patrzyli na niego z napiêciem, kiedy w koñcu odezwa³ siê g³os w s³uchawce.
- Proszê?
- Hej Edward, tu Jace.
- Jaki Jace?
- Wayland.
- Ah, to ty – znudzony g³os Edwarda nieco zdenerwowa³ m³odego ch³opaka, ale Wayland postanowi³ byæ mi³y. U¶miechaj±c siê wymuszenie, zaczerpn±³ powietrza i rzek³:
- S³uchaj, Ed, jest ma³a pro¶ba.
- Tak?
- No wiêc – Jace zacz±³ opowiadaæ o Damenie i Ever, ale po sekundzie musia³ przerwaæ, kiedy us³ysza³ w s³uchawce jaki¶ ³omot i Edward na chwile go przeprosi³. Po chwili us³ysza³ g³os rozmówcy w s³uchawce.
- Wybacz, Bella ostatnio trochê szaleje...
- Znaczy?
- A wiesz, przemeblowanie. ¯e niby dom za ma³y, Jake o¶wiadczy³ siê Renee, chc± siê pobraæ, nie no, to nie na moje nerwy!
- Oh – Jace westchn±³ – no to wiesz, nie chcê zawracaæ g³owy...
- Nie no, spoko, nie przesadzajmy. To co z t±, jak jej tam, Ever? Odwali³o dziewczynie z tego co s³yszê. Kojarzê tego Auguste, taki ch³opaczek z ok³adki, co nie?
- No powiedzmy - za¶mia³ siê Jace, a Cam zmarszczy³ brwi zaintrygowany.
- S³uchaj Wayland, chêtnie bym ci pomóg³, ale sam wiesz, ¿e u mnie wszyscy sparowani s±, nie mam sk±d ci wzi±æ dziewoi dla tego Damena. Mo¿e powiniene¶ pogadaæ z Dymitrem, sam nie wiem...
- Kurde, no mo¿e masz racje, chocia¿ wiesz ze ja za nim nie przepadam.
- Naprawdê? A to czemu?
- Wolê zachowaæ uwagi dla siebie – za¶mia³ siê Jace ponuro, na co Edward odpowiedzia³ nerwowym chichotem.
- No dobra stary, ja musze wracaæ do pracy, a tobie ¿yczê powodzenia – odezwa³ siê Cullen.
- Dziêki, trzymaj siê – Jace roz³±czy³ po³±czenie, spogl±daj±c ponuro na Camerona.
- Wiesz co... - zastanowi³ siê w g³os – ja to chyba mam pomys³.
- Tak? - Clary popatrzy³a na ukochanego z niepewnym u¶miechem.
- A mo¿e by tak nasz± ciotkê?
Clary otworzy³a szeroko oczy, w których z wolna pojawi³o siê niedowierzanie pomieszane z przera¿eniem.
- Zwariowa³e¶? Udusi nas, je¶li siê dowie, co planujesz.
- A masz inny pomys³, Clary? Nie ma czasu na wymy¶lanie. Nie bêdê wydzwania³ jak debil po znajomych i szuka³ dziewczyny w sam raz na raz dla naszego playboya!
- Masz racjê – zastanowi³a siê Clary, poprawiaj±c burzê loków na g³owie. Cam obserwowa³ oboje z wyrazem totalnego zw±tpienia, kiedy Jace wyszczerzy³ siê do niego z u¶miechem
- No dobra, w takim razie za³atwione. Przyjd¼cie jutro do restauracji LaRivora, powiedzmy ko³o osiemnastej. Bêdziemy tam czekali.
Cam u¶miechn±³ siê do Jace’a, wymienili siê uprzejmo¶ciami, po czym ch³opak zebra³ siê do wyj¶cia. Kiedy drzwi siê za nim zamknê³y, Clary doskoczy³a do komputera, w³±czy³a internet i zaczê³a klikaæ po klawiaturze.
- Co robisz? - zdziwi³ siê Jace, zerkaj±c ponad jej ramieniem na stronê internetow± – co to?
- Facebook
- A co to jest?
- Strona ciemnej mocy, gdzie daje siê ró¿ne informacje, mo¿esz obgadywaæ ludzi. No wiesz, takie pogaduchy towarzyskie.
- Aha – mina Jace’a wyra¿a³a wielkie pow±tpiewanie, czy aby na pewno ten ca³y Facebook jest im potrzebny – no i co tam piszesz?
- Jak to co, o spotkaniu. Ever zobaczy, ¿e Damen spotyka siê w restauracji i przyjdzie zobaczyæ. Znam siê na tym, kobiety tak maj±.
Jace spojrza³ na swoj± dziewczynê z podziwem, drapi±c siê po jasnej g³owie.
- Ty to masz pomys³y – szepn±³ i poca³owa³ j± w policzek, po czym siêgn±³ po telefon, by zadzwoniæ do swojej przybranej ciotki.
- Ale wiesz co... Sama nie jestem pewna – zaczê³a Clary, zwracaj±c jego uwagê na siebie - My¶lisz, ¿e ona bêdzie odpowiednia?
Jace u¶miechn±³ siê do dziewczyny, mrugaj±c porozumiewawczo.
- Nie mam pojêcia, przekonajmy siê.

14 luty – Walentynki

Przestronna sala restauracyjna tego dnia mieni³a siê kolorami czerwieni, ró¿u i bieli. ¦wie¿e kwiaty ustawione by³y w ka¿dym wazonie na okr±g³ych stolikach przykrytych koronowymi obrusami, a delikatne, wy¶cie³ane welurem fotele mia³y zawieszone na porêczach serpentyny z serduszek wyciêtych w kolorowym, niezwykle drogim papierze. Przy wej¶ciu do restauracji sta³ kelner ubrany w elegancki smoking i wita³ przyby³ych go¶ci. Jace popatrzy³ na niego niepewnie, przechodz±c obok.
- Co jest? - zainteresowa³a siê Clary, poprawiaj±c rami±czko czerwonej sukienki z cekinami.
- ¦mierdzi mi ten facet. - odpar³ Jace, odwracaj±c spojrzenie. Clary wzruszy³a ramionami, zerkaj±c na kobietê, która towarzyszy³a im w drodze to stolika.
- Tu bêdzie dobrze – szepnê³a towarzyszce, kiedy Jace poinformowa³ kelnera o zarezerwowanych stolikach. Clary usiad³a na swoim miejscu, po czym zerknê³a na ciotkê.
- Oh, no nie stresuj siê, bêdzie dobrze.
Kobieta popatrzy³a na ni± spode ³ba, poprawiaj±c czekoladowe w³osy spiête w lu¼ny kok na karku. Mia³a szczup³e palce i urodê kobiety z prowincji.
- Jak mam siê nie stresowaæ? Od stu lat nie by³am na randce! - Odpar³a, poprawiaj±c rêkaw sukni. Choæ nie lubi³a wspó³czesnej mody, Clary po¿yczy³a jej jedn± z najbardziej stonowanych sukien, jakie widzia³a w tym stuleciu. Prosty krój lekko rozszerza³ siê ku do³owi, koñcz±c spódnicê tu¿ za kolanem delikatn± koronk±. Dekolt w serek obszyty tak¿e by³ cieniutkim materia³em, a rêkawy siêgaj±ce ³okcia przypomina³y rozszerzenie spódnicy, falowa³y wiêc wokó³ rêki przy ka¿dym ruchu. Delikatny b³êkit z czarnymi wstawkami idealnie pasowa³ do jasnej karnacji dziewczyny.
- Walentynki i tak wymy¶li³ wariat, który chcia³ wmówiæ, ¿e mi³o¶æ istnieje – us³ysza³y ponure s³owa Jace’a i postanowi³y przemilczeæ ten komentarz.
- No dobra, to ju¿ chyba czas – zauwa¿y³a Clary, kiedy Jace odszed³ od stolika, rozgl±daj±c siê na boki.
- Obawiam siê, ¿e to bez sensu – szepnê³a towarzyszka, pochylaj±c siê nad sto³em w stronê Clary – ja siê nie nadajê na spotkania z facetami...
- Clary! - us³ysza³y obie i podskoczy³y na krzes³ach, kiedy dojrza³y id±cego za kelnerem w ich stronê Camerona z jasnow³os± ¶licznotk±, a obok nich w ponurym nastroju kroczy³ Damen Auguste. Kiedy jednak spojrza³ na siedz±ce przy stole dziewczêta, u¶miechn±³ siê lekko.
- Witam panie – rzek³ Damen melodyjnym g³osem, zerkaj±c ukradkiem na kole¿ankê Clary.
Dziewczyna poczu³a rumieñce na twarzy, kiedy ich oczy siê spotka³y, Mog³aby przysi±c, ¿e widzi w nich nieskoñczon± m±dro¶æ i jednocze¶nie prawdziwy ogieñ.
Damen ubrany by³ idealnie, czarny garnitur doskonale pasowa³ do kremowej koszuli, która stanowi³a mi³y kontrast ze ¶niad± karnacj± ch³opaka. Jego czarne, przyd³ugie w³osy zaczesa³ do ty³u.
Clary przywita³a siê z Cameronem, s³ysz±c pochlebne uwagi na temat swojej kreacji. Cam tak¿e wygl±da³ ol¶niewaj±co w grafitowej koszuli i ciemnych spodniach. Po wymianie komplementów dziewczyna wspomnia³a, ¿e Jace szuka³ jego i Damena w t³umie. Cam u¶miechn±³ siê i odpar³ na to:
- Tak, widzia³em go, gada³ z jakim¶ facetem w cekinach.
- Oh – Clary u¶miechnê³a siê, zerkaj±c na towarzyszkê Camerona – a ty to..?
- To Nasty, moja nowa przyjació³ka – poznajcie siê. Nasty to Clary Wayland, Clary, to Nastasya.
Dziewczyny poda³y sobie d³onie, u¶miechaj±c siê wymuszenie. Kiedy Clary odwróci³a g³owê, by spojrzeæ na Damena, siedzia³ ju¿ ko³o ciemnow³osej dziewczyny. Gapili siê na siebie oniemiali.
- Clary – us³yszeli podniesiony g³os Waylanda - zgadnij, kogo widzia³em!
- Domy¶lam siê – odpar³a Clary patrz±c Jace’owi w oczy – Magnusa?
- Sk±d...? - zdziwi³ siê ch³opak, ale po chwili machn±³ rêk± – tak, Magnus. Umówili siê z Alekiem, Isabelle i tym jej ch³opakiem, jak mu tam, Renem, na jakie¶ disco, ale chyba nic z tego nie bêdzie, bo Alec ¼le siê czuje i ....
- Tylko mi nie mów, ¿e tu przyjd±... - szepnê³a dziewczyna, patrz±c z udawanym przera¿eniem na swojego mê¿a.
- No nie... to znaczy, nie wiem – Jace podrapa³ siê po g³owie, zerkaj±c na Nasty – a ty to?
- Nasty – odezwa³ siê Cameron, który pomóg³ dziewczynie zasi±¶æ do sto³u ko³o Tessy. Wszyscy usiedli na swoich miejscach i zapanowa³a niezrêczna cisza, kiedy i Tessa z Damenem najwyra¼niej zastanawiali siê, o czym mogliby rozmawiaæ.
- Czy co¶ podaæ? – odezwa³ siê cichy g³os i wszyscy spojrzeli na niepozornie wygl±daj±cego m³odego ch³opaka w stroju kelnera. Mia³ ciemne w³osy i przekrzywione na nosie okulary i Clary zrobi³o siê nagle dziwnie s³abo, kiedy pomy¶la³a o swoim dawnym przyjacielu, do którego kelner by³ podobny. Jace, widz±c jej poblad³± twarz, spojrza³ na intruza.
- Chwila – odburkn±³, machn±wszy rêk±. Kelner z wyra¼nym strachem oddali³ siê w stronê kontuaru.
- Taaak – Cameron spojrza³ po zebranych i u¶miechn±³ siê – no to mamy Walentynki...
- Nie lubiê ich - zauwa¿y³ Jace – to takie komercyjne. Nie potrzebujê ¶wiêta, ¿eby...
- A ja lubiê – odezwa³ siê Cameron –To typowe ¶wiêto psycholi! Mo¿na siê po¶miaæ z tych g³upków. Pêdz± z pluszowymi serduszkami za dwa dolce przez pó³ miasta, ¿eby powiedzieæ drugiej osobie te wysoko lotne bzdury i udaj±, ¿e w to wierz±.
- Oh Cam – Clary za¶mia³a siê, klepi±c go po ramieniu – Nie jest tak ¼le...
- Damen!? - us³yszeli nagle i wszyscy jak jeden m±¿ odwrócili siê w stronê baru. Sta³a przy nim wysoka dziewczyna o blond w³osach, w jasnoró¿owej sukience. Towarzyszy³ jej szczup³y ch³opak z dredami, obrany w hawajsk± koszulê i eleganckie spodnie.
Damen spojrza³ w stronê Ever i zacisn±³ szczêki. Tess popatrzy³a to na niego, to na Ever, zdezorientowana, marszcz±c proste brwi.
- To jego by³a – cichy szept Clary i wymowne spojrzenie da³y Tessie do my¶lenia, kiedy Ever zamaszystym krokiem zaczê³a przedzieraæ siê przez t³um w kierunku ich stolika. Mia³a na sob± s³odk± ró¿ow± sukienkê z odkrytymi plecami i wygl±da³a, jakby wysz³a prosto od fryzjera i kosmetyczki.
- Damen, co ty tu robisz?! - wykrzyknê³a blondynka, zerkaj±c na zebranych.
- Ja... - Damen wydawa³ siê byæ niepewny, ale Ever nie da³a siê zwie¶æ.
- Co to za przedstawienie? Zadzwoni³a do mnie Haven, bo przeczyta³a na Facebooku, ¿e tu bêdziesz. Czemu wszyscy musz± od razu wiedzieæ, ¿e siê rozeszli¶my? Nie mo¿esz tego przyj±æ w spokoju do wiadomo¶ci, a nie rozpowiadaæ na lewo i prawo? Tak ¼le ciê potraktowa³am? - dziewczyna patrzy³a ze z³o¶ci± na swojego by³ego ch³opaka, który pod jej spojrzeniem robi³ siê coraz mniejszy i coraz bardziej wystraszony.
- Ever, ja nie... - wyj±ka³, kiedy poczu³ dotyk na swojej d³oni. To Tessa po³o¿y³a swoj± rêkê na jego palcach i ¶cisnê³a delikatnie, spogl±daj±c w oczy blondynki.
- On jest tu ze mn± – odpar³a spokojnie, u¶miechaj±c siê jak prawdziwa angielska dama – mam nadziejê, ze ci to nie przeszkadza, kochaniutka?
Ever popatrzy³a oniemia³a na Tessê, a potem na Damena. Na je twarzy pojawi³y siê purpurowe plamy, które ¶wiadczy³y najpewniej o niechybnym wybuchu, kiedy ostatecznie prychnê³a, po czym odwróci³a siê na piêcie i pobieg³a do ch³opaka w dredach, wci±¿ stoj±cego przy barze. Wszyscy odetchnêli z ulg±, zerkaj±c po sobie, kiedy tamci zniknêli za drzwiami.
- Noo... - zacz±³ Jace – to na nas ju¿ czas – za¶mia³ siê, po czym wraz z Calry po¿egnali siê szybko i uciekli, nim ktokolwiek zd±¿y³ zadaæ im jakie¶ pytanie. Kiedy zostali tylko w czwórkê, Cameron zwróci³ siê do Tessy
- Naprawdê dziêkuje, nie wiem, co móg³bym dla ciebie zrobiæ...
- To nic takiego – za¶mia³a siê dziewczyna, spogl±daj±c na Damena. Wci±¿ mia³ na twarzy wyraz ca³kowitego zaskoczenia, jakby nie do koñca wiedzia³, gdzie siê znajduje.
- On nie zapomni ³atwo – szepn±³ Cameron, jakby ch³opaka nie by³o w¶ród nich. Tessa pokrêci³a g³ow±, zerkaj±c na Nasty, któr± najwyra¼niej nudzi³a ca³a sytuacja.
- Chyba powinni¶cie spêdziæ mi³o ten wieczór, prawda?
- Taaak, masz racje – Cam za¶mia³ siê, po czym wzi±³ blondynkê pod ramiê i w koñcu, po po¿egnaniu siê z przyjacielem, wyszli w wieczorne miasto, by mi³o spêdziæ walentynkowy wieczór.
Zapanowa³a martwa cisza, kiedy w koñcu Tessa niepewnie spojrza³a na swojego towarzysza, zastanawiaj±c siê, czy nie powinna go przeprosiæ i wróciæ do domu. Nagle jej pokój, który wynajmowa³a u starego znajomego, wydawa³ siê bardziej przytulny, ni¿ przypuszcza³a. Jednak smutek maluj±cy siê na twarzy Damena powstrzyma³ j± przed ucieczk±. Jego wiecznie m³oda twarz tak bardzo jej kogo¶ przypomina³a. Kogo¶, kto nigdy nie dba³ o uczucia i kto na pewno nie przejmowa³by siê tak bardzo, ¿e dziewczyna go rzuci³a. Nie przejmowa³by siê, bo nie mia³ dziewczyny...
- Przepraszam – odezwa³a siê Tessa, kiedy w koñcu zebra³a siê w sobie, niepewna. Damen popatrzy³ na ni± tempo, nie do koñca rozumiej±c, o co jej chodzi – No wiesz – zaczê³a – za to z Ever, nie chcia³am...
- Oh, nie, wszystko dobrze. Tak mia³o byæ. Szanujê Camerona za to, ¿e po¶wieci³ swój czas i w ogóle, ale do cholery, sk±d wiedzieli o tym Facebooku?
Tessa za¶mia³a siê, poprawiaj±c odruchowo w³osy, a gest ten pochwyci³ wzrokiem jej towarzysz. W oczach Damena da³o siê zobaczyæ dziwny b³ysk.
- My¶lê, ¿e Clary macza³a w tym palce...
- Ah... - zdo³a³ wyj±kaæ, patrz±c na ciemne loki towarzyszki.
- Co siê tak patrzysz? - zdziwi³a siê po chwili, kiedy Damen wci±¿ siê zerka³ w jej stronê. poczu³a ciep³o na policzkach i wiedzia³a, ¿e wygl±da jak burak.
- £adna jeste¶ – odpar³ bez namys³u, po czym doda³ zak³opotany – znaczy, jak na dziewczynê, która ¿yje od... zaraz, od ilu?
- Od ponad stu piêædziesiêciu lat?
- Ah... – szepn±³ zak³opotany, jakby w³a¶nie zapyta³, czy Tessa ma kurzajki.
- A ty m±dralo ile masz? Sze¶æset? – odparowa³a zrêcznie.
- No, tak wysz³o – Damen za¶mia³ siê nerwowo.
- No widzisz...
Zapad³a miêdzy nimi niezrêczna cisza, kolejna tego wieczoru, kiedy w koñcu pojawi³ siê kelner, najwyra¼niej niepewny czy mo¿e podej¶æ i przyj±æ zamówienie po takim zamieszaniu wokó³ stolika Damena. Ch³opak spojrza³ niepewnie na kelnera, po czym odgarn±³ ciemne w³osy z czo³a, zaczerpn±³ powietrza i spojrza³ ponownie na Tessê, tym razem u¶miechaj±c siê promiennie.
- Mo¿e masz na co¶ ochotê? – zapyta³, patrz±c jej w oczy. Ta odwzajemni³a ¿arliwe spojrzenie, po czym odwróci³a wzrok, zawstydzona. Czy jest mo¿liwe, by zaczerwieni³a siê jeszcze bardziej? Najwyra¼niej tak.
- Bardzo chêtnie – da³o siê s³yszeæ nie¶mia³± deklaracjê z jej ust.



14 luty, Walentynki 

Nie mówi siê/nie pisze 12 luty, 14 luty, tylko 14, 12 itd. lutego. To tak, jakby przed lutego by³o s³owo: dzieñ. Czyli nie Czternasty dzieñ luty, a czternasty dzieñ lutego.

Damena nie znam... ale je¶li w ksi±¿ce by³ taki p³aczliwy jak tutaj, to nie chcê go poznaæ. xd
Oczywi¶cie ¿artujê. Wiem, ¿e mia³o byæ ¶miesznie, to opowiadanie mia³o bawiæ. Ale wiem te¿, ¿e staæ Ciê Tiri na du¿o wiêcej, bo czyta³am inne Twoje prace, które by³y ¶wietne.
Pomys³ ogólnie mi siê podoba. Podoba mi siê tak¿e ilo¶æ ró¿norakich bohaterów. Z dialogami ju¿ gorzej...
A s³owo: baby... Bo¿, jak ja go nie lubiê! xd Choæ rozumiem, ¿e zosta³o u¿yte celowo. Tak samo jak dziewoja... acz kolwiek w ustach Cama(mojego cudownego, najwspanialszego Cama!) brzmia³o to... jeej, dziwnie.
No ale zobaczenie Cam jako pocieszyciela i swatkê - bezcenne. tutajpoczkategori
Tirin, napisa³a¶ bardzo ciekawe opowiadanie, mia³a¶ bardzo fajny pomys³. W opowiadaniu umie¶ci³a¶ ró¿norodnych bohaterów i zdziwi³o mnie, gdy obok Clary i Jace'a, w tym samym czsie pojawi³a siê Tessa. Opowiadanie by³o ca³kiem fajnie napisane, jedyne co mi siê rzuci³o w oczy to kilka literówek, lecz po za tym nic wiêcej. Ogó³em opowiadanie podoba³o mi siê, dziêki ciekawej tre¶ci, trafnym doborze bohaterów oraz dobrym stylu pisania.
Bardzo przyjemni opowiadanie, Tirin i takie... pocieszne Spodoba³a mi siê ta ró¿norodno¶æ postaci, a¿ zaczê³am siê zastanawiaæ co by by³o, gdyby naprawdê tak siê wszyscy znali
¦wietny pomys³, bardzo mi siê podoba³o tutajpoczkategori


Strasznie du¿o postaci wplot³a¶, ciekawe po³±czenie. I ca³kiem mi siê podoba³o. I có¿: pisz wiêcej
Ach, chyba najbardziej urozmaicone opowiadanie Wywo³a³o u¶miech na mojej twarzy bo kojarzy³am ka¿dego bohatera i czu³am z nim swoist± wiê¼. No i Jace <3 Dobra, nie odbiegajmy od tematu xd Podoba³o mi siê, bardzo mi³o siê czyta³o tutajpoczkategori
Kurde, dziêki ^^ Dla osób, które nie znaj± wszystkich postaci - po³±czy³am Dary Anio³a i Mechanicznego Anio³a, Ever, Upad³ych, Ukochanego Nie¶miertelnego, Zmierzch, Osobiste demony i Cieñ Nocy. Wiêcej grzechów nie pamiêtam ^^

Chcia³am, ¿eby by³o weso³o, a Cam i Jace jako swatki od razu sprawili, ¿e mia³am u¶miech na ustach i pomy¶la³am "bêd± jaja" xD

Dziêkujê za wszystkie komentarze
JA dopiero dorwa³am laptopa i mog³am zacz±æ czytaæ wasze opowiadania. Ja sama stchórzy³am i mojego nie wys³a³am
Pomys³ fajny, wykonanie tak¿e
Podoba³o mi siê wprowadzenie Cullena xD. Jeszcze raz opowiadanie super tutajpoczkategori
Nie mogê siê przestaæ ¶miaæ :d
haha Damen rozp³aka³ siê jak dziecko, dobre dobre
Bardzo fajne opowiadanie
Wiêkszo¶ci bohaterów niestety (jeszcze) nie pozna³am, wiêc niestety nie mogê siê wypowiedzieæ na temat oddania ich charakteru, ale pomys³ - choæ tak naprawdê do¶æ prosty - fajnie przedstawi³a¶. Przeczyta³am na jednym "wdechu"
Choæ by³o oczywi¶cie kilka b³êdów, ale tak drobnych, ¿e ledwo je zauwa¿y³am tutajpoczkategori
Napisa³a¶, Tirin, ¿e mia³o byæ weso³a ,a mnie niestety kompletnie nie bawi³o. I mia³am wra¿enie ,¿e Damen,Jace, Clary, Tessa to zupelnie inni bohaterowie ni¿ Ci z ksi±¿ek ,któe czyta³am. Zachowywali siê zupe³nie inaczej w moim odczuciu.
Fajny pomys³, ³adnie piszesz ,ale niestety mnie to nie zachwyci³o...Ale i tak czekam na kolejne Twoje dzie³a