ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Jeżdżę FR 350 od początku sezonu i ostatnio zywym ogniem zapaliły sie liście które dostały się pomiędzy fabryczną osłonę silnika i wydech, idący w tym modelu pod silnikiem..
Polecam uwadze każdego kto jeździ Freeridem po lasach, bo gdyb płonący liść wypadł to pożar lasu gotowy.
U siebie zamierzam z perforowanej aluminiowej blachy zrobić osłonę pomiędzy rurami ramy od przodu, poniżej chłodnicy, żeby nic nie gromadziło się pod silnikiem.

Pozdrawiam.


Aż nie chce mi się wierzyć, że od wydechu można liścia zapalić. Nie było tam przypadkiem benzyny? Może przelew z baku gdzieś tam ścieka?
Owszem mozna liście zapalić od wydechu i papierosa tez mozna...
Żółf uwierz, że się da, ja też miałem taką sytuację, utknął mi mały patyczek przy kolektorach, a dokładnie między nimi(w EXC z 2003 roku idą dwa kolektory od silnika) i zaczął się dymić, a więc niewiele mu brakowało żeby się zapalił, trzeba z tym uważać ;/


Jak liść był suchy to jak najbardziej mógł się zapalić. Tak jak makumba napisał, szluga od kolektora spokojnie można odpalić, więc z liściem też nie powinno być raczej problemu.
Ja ostatnio naprawiałem yamahe grizzly w której koła zapaliły się żywym ogniem. Doszło do tego że linka wypadła z kołnierza i tarły heble na tyle że jakieś liście itd się zapaliły
a moze mieszanka za uboga i sie grzeje ? :d ja kiedys próbowałem cos o wydech zajarać to sie nie dało ;/ a wróciłem z ostrej jazdy, srodek lata, i chłodnica sie gotowała a nic zapalic nie mogłem

swoją drogą we freeride chyba tylko wtryski ? wiec za ubogo raczej nie ma
Za ubogi raczej nie był, filtr fabryczny, mapa fabryczna do lasu (poza homologacją szosową). Natomiast w odróżnieniu od innych (EXC, SX) wydech idzie pod silnikiem i jeżeli nawet mokry liść po zimie dostaje się między wydech i osłonę silnika to nie może wylecieć, ma czas wyschnąć, zagrzać się i odpalić, jak to mi się zdarzyło w zeszły weekend.
Jazda była dość ostra, wąwozy ale "jezdne', dłuższy odcinek bez zatrzymania.
Motor nowy, benzyna nie ciekła.
W "górnych" wydechach (kolejne EXC 450, a przedtem Hondy XLR250, XR600, XR400) nigdy nie miałem podobnego problemu.
Poza tą niedogodnością Freeride jest moim zdaniem idealnym sprzętem jak ktoś już nie ma siły albo ochoty wyciągać z błota EXC, a nie musi sie ścigać. W normalnych przelotach między wąwozami daje radę.

Pozdrawiam
Swoja droga jak oceniasz Freeride po kilkumiesięcznej eksploatacji.
Osobiście bardzo podoba mi się koncepcja tego moto i jestem ciekawy opinii użytkownika.
Jak oceniam Freerida 350 (z 250 nie mam doświadczeń) ?

Może pare słów historii: Motocyklami jeżdże 34 lata, w tym enduro amatorsko ok 15 lat, po kolei XL 500, KLr 600, XLX250, Xr600, Xlr 250, XR400, EXC 450 2005, EXC 450 2008 i teraz FR 350. Czasu mało, sprawność fizyczna średnia.
Jeździmy w weekendy, raczej ciężki teren, wąwozy podjazdy, drzewa w poprzek, trochę błota.
Kiedyś doskonale jeżdziło mi się hondą XLX 250 - tylko słabe hamulce i miękka rama. Koledzy mówią że Freeride to taka Honda 250 lat 2010. Lekki, łatwy do opanowania, nie przeraża mocą, ale w przelotach po polach i drogach polnych koledzy na EXC raczej nie czekają (no chyba że ci dużo lepsi). Niski środek ciężkości ułatwia wejście i bezpieczne wyjście z szybkich zakrętów. Trochę miękkie zawiasy przy wyższych prędkościach.
Na koło idzie kiedy chcę więc przeskakiwanie przeszkód (pni itp) staje się łatwe. Niektóre podjazdy robi lepiej niż EXC, szczególnie techniczne. W podjeździe jadąc na tylnym kole mogę nadal kierować. Jest przewidywalny.
W cieżkim terenie samemu podnoszę go i przerzucam przez przeszkodę umiarkowanej wysokości jeżeli jest taka potrzeba. Po wywrotce (np na podjeździe) łatwo się go stawia i obraca, nie męczę się niepotrzebnie walką ze sprzętem żeby go postawić, wyciągnąć, itd.
Przejechałem nim kilka miejsc których pomimo licznych prób nigdy przedtem nie udało mi się przejechać - każdy kto jeździ ma takie miejsca -czy to podjazd z zakrętem, trawers ścianki czy inny "zonk".
Obawiałem się odpalania (FR nie ma kopniaka) bo w EXC 450 często po dłuższej walce musiałem pomagać sobie kopniakiem. Dlatego na początku Freerida gasiłem i odpalałem bardzo często, przy każdym zatrzymaniu, żeby sprawdzić jak jest zgrane ładowanie z odpalaniem. Nigdy nie było problemu z odpaleniem. Wiatrak fabryczny włącza się czasem ale na krótko.

Dla kogoś kto jeździ bardzo dobrze lub wyczynowo, ma dobrą kondycję i siłę, lepszy będzie EXC 350 lub 500 na wtrysku. Próbowałem, piękne sprzęty.
Ale jeżeli ktoś chce się czuć pewnie w każdym terenie a nie musi być najszybszy, raczej zabawa jest żeby przejechać, dla niego FR będzie dużo mniej męczący i dający więcej radości z jazdy.

Czyli to nie jest Enduro sensu stricte jako pojazd sportowy, to raczej szybki wszędołaz, czy jak mówi dealer- "Enduro po zawale".

Pozdr.
kolego chyba parę razy jezdziłem z Wami po Roztoczu w tym roku (masz freeride oklejony powertapem w miejscach narażonych na pozdzieranie prawda? ja przyjezdzam hondą coupe z 525 na przyczepce ), fajnie wszystko opisałes i mi podoba sie bardzo ten motocykl, ale...na tych najdluższych i najstromszych podjazdach blisko Otrocza wg. mnie zabrakloby ognia freeridowi, bo tam bez względu czy 450, 525 i 500 trzeba isc pełnym gwizdkiem a i tak czasami bywa za wolno, chyba ze juz na tyle ogarnąłes maszynę ze nadrabiasz to techniką i latwiejszym znajdywaniem trakcji i to tez moze byc ciekawe, natomiast napewno mozliwosci typowo przeprawowe ma ten sprzęt lepsze niz zwykly endurak od którego mi często wysiadają ręce

pozdrawiam i do zobaczenia w terenie!
Tak, był oklejony przy pierwszej jeździe, bo nie wiedziałem czy mi będzie pasował, czy zostane przy EXC 450...
EXC ma już nowego kochającego własciciela, a ja jeżdżę FR i już go nie oklejam
Może rzeczywiście brakować mi ale nie wiem czy mocy czy raczej techniki przy długich podjazdach...
Do zobaczenia następnyum razem

Pozdr.
Co do braku kopajki to do 350 freeride jest juz dostepny kit dzieki ktoremu mozemy miec kopke do 250 pewnie niedlugo bedzie ja jezdze freeride 250 i narazie sobie chwale tylko opony w grzaskim blocku nie robia i trzeba jechac driftem.