ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Jak już mamy ładne subforum



Drugi tom "Kronik krwi", sagi osadzonej w świecie znanym z "Akademii wampirów"...

Sydney sądziła, że zaprowadziła względny spokój w Palm Springs. Jednak gdy ma się pod opieką morojską księżniczkę i jej nieumarłych przyjaciół, nic nie jest proste. Zwłaszcza że do alchemiczki dołącza również Dymitr Bielikow. Adrian nie jest tym zachwycony. Nie przepuszcza też żadnej okazji, by dogryźć Braydenowi, który wydaje się wręcz stworzony dla Sydney.

Dziewczyna ma jednak większy kłopot. Nauczycielka pod pozorem pracy semestralnej nakłania ją do eksperymentowania z magią. A posługiwanie się czarami jest wbrew wszelkim zasadom, jakie jej wpojono. Poza tym Sydney nie wie, na jaką zażyłość może sobie pozwolić względem nowych przyjaciół, a szczególnie Adriana. Komu powinna zaufać – zwierzchnikom czy własnemu sercu?

Liczba stron: 432
Cena: 36,90zł
Data premiery: 13.02.2013


Hah, oto pierwszy rozdział TGL 'I had a few people say they threw the book across the room in happiness when they read that line'...

http://shelf-life.ew.com/2012/03/21/the-golden-lily-bloodlines-excerpt/ tutajpoczkategori
~~~Aly~~~ uwielbiam Cię ta to info! Ja już oczywiście pochłonęłam! Dobrze, że nie skończyło się jakimś cliff-hangerem bo bym umarła z niecierpliwości ^^
O większy cliffhanger niż ten, który już dostaliśmy, to raczej trudno jeśli chodzi o ten rozdział to liczyłam na coś ciekawszego, bo dla mnie to takie lanie wody, ale pewnie akcja z czasem się rozkręci jak to jest w przypadku pierwszej części. tutajpoczkategori


No cóż, taki styl pisarski ma pani Mead. Ja bym go określiła jako taką potężną lokomotywę, która się długo zbiera do biegu, ale jak już wyrwie do przodu to nic nie jest w stanie zatrzymać
Heh, nie mogę się nie zgodzić z tym ostatnim W AW to się tak bardzo nie rzucało w oczy, bo książki były krótsze i akcja zaczyała się od razu, a bądź co bądź "Bloodlines" jest ponad dwa razy grubsze niż pierwszy tom przygód Rose, i muszę przyznać, że do momentu przełomu w fabule, to jest, kiedy okazało się, że Jill i Adrian są związani, to kilka razy byłam gotowa odłożyć książkę. Ale później już nie mogłam się oderwać tutajpoczkategori
No cóż, co do Bloodlines to ja się od momentu kaca Jill domyślałam, że coś się dzieje, więc tylko czekałam, aż się Sydney kapnie, albo młoda jej powie No i swoją drogą, już wiedziałam, że wszystkie wprowadzone postaci odegrają jakąś mniejszą lub większa rolę. Bo np. Blood Promise to czytałam tak, że przeskakiwałam po dwie strony (wątek Lissy mnie kompletnie nudził), ale potem się złapałam na tym, że mnie ominęło coś ważnego i musiałam wrócić do ominiętych fragmentów.
Jeśli ktoś jest zainteresowany, to oto jest pierwszy i drugi rozdział "The Golden Lily":
http://richellemead.com/excerpt/excerpt19.htm

I wybaczcie, ale po prostu muszę przytoczyć mój ulubiony fragment

I scoffed. “Rose always joked about your ‘Zen Master Wisdom.’ Am I getting a taste of it? If so, I can see why she was helpless against your charms.”

This earned me one of Dimitri’s rare, genuine laughs. “I think so. If you ask her, she’ll claim it was the staking and decapitation. But I’m sure it was the Zen wisdom that won her in the end.” tutajpoczkategori
Aly, dziękujemy za drugi rozdział Haha! Dobre ale mnie bardziej rozwaliła wiadomość Adriana: SparkNotes. No bezcenne... Poza tym, bardzo mnie cieszy, że Agent Boring Borscht się znowu pojawia bez Rose jakoś mogę przeżyć, ale bez niego nie XD
O matko! Jeszcze 4 dni do premiery, chyba sobie włosy powyrywam - i nienawidzę Mead tak bardzo, cały drugi rozdział (pierwszy przejrzałam bo już czytałam wcześniej) czekałam na pojawienie się Adriana a tu nic! Za to ciekawi mnie trójkącik Angeline - Eddie - Jill. Zaczyna być ciekawie..
Jestem ciekawa też z kim Sydney pójdzie na randkę, jeśli nie z Treyem? Może z jakąś strzygą i Adrian ją uratuje, hehe :3
Aly dzięki za linka!
Ps. Nariell ja chyba nawet nie chce zbytnio Rose w fabule - jedynie epizodycznie, inaczej boję się, że zagarnie całą akcję dla siebie. Niech rozwiążę sprawę Adrian - Rose i tyle :3 tutajpoczkategori

O matko! Jeszcze 4 dni do premiery, chyba sobie włosy powyrywam - i nienawidzę Mead tak bardzo, cały drugi rozdział (pierwszy przejrzałam bo już czytałam wcześniej) czekałam na pojawienie się Adriana a tu nic! Za to ciekawi mnie trójkącik Angeline - Eddie - Jill. Zaczyna być ciekawie..
Jestem ciekawa też z kim Sydney pójdzie na randkę, jeśli nie z Treyem? Może z jakąś strzygą i Adrian ją uratuje, hehe :3
Aly dzięki za linka!

Pewnie się da namówić na tego kolesia, którego Trey proponował Ja tam obstawiam, że właśnie od tego kolesia Adrian ją będzie musiał ratować (a nie od kolejnej Strzygi) w końcu Sydney taka nieobeznana w relacjach damsko-męskich
W ogóle, ja chcę więcej interkacji Adrian x Syndey! Oni są tacy zabawni razem
A dlaczego nie może jej uratować od tego i tego?
WŁAŚNIE!! Team sydrian tutajpoczkategori
No w sumie, czemu nie ^^ Tylko, że Adrian nie jest typem wojownika, tylko uzdrawiaczem
Wiem, ale ja jakoś zawsze chciałam by Adrian pokazał trochę agresywności - chociaż ociupinkę i nadal mam na to nadzieje
Jeśli Lysa mogła sie bić to czemu nie Adrian? tutajpoczkategori
Haha! Masz w zupełności rację Aniula ale w sumie pod koniec Bloodlines może i się nie bił, ale całkiem odważnie się zachował, trzeba przyznać Poza tym, odnoszę wrażenie, że Mead nie chce mieszać umiejętności różnych postaci. Dymitr i Eddie są od bijatyk no...i Angelina (cały czas o niej zapominam). W sumie ona jak dla mnie jest taką mniej okrzesaną wersją Rose
Jeśli chodzi o kolesia, który ma walczyć o serce Sydney, to R. Mead wyjawiła, że ma na imię Brayden, ale nic poza tym. A teraz cytaty, które chyba się jeszcze tu nie pojawiły:

"You made your own jean shorts...with a butter knife?"

"Too bad you got so bogged down in books. You've got the spirit of a warrior."

"You need me? You yell. You want to leave? We go. I'll get you out of here, no matter what."

"Sydney, this is the kind of shirt that says, ‘You’re never getting in here.’”

"Sorry, ma'am. I’m already caught up in one epic battle of good vs. evil. I don’t need another."

"I felt the need to clarify we were there for the self defense class, in case he also taught about dog breeding or riding the high seas."

"You are the most beautiful creature I have ever seen walking this earth."

Trzeci i ostatni są takie... słodkie Już się nie mogę doczekać, żeby je przeczytać w kontekście. tutajpoczkategori
Brayden taa...jasne
Ja znalazłam ten trzeci cytat w nieco bardziej rozwiniętej formie, która bardziej odpowiada mojemu gustowi:
“He shouldn't have said that," repeated Adrian, eerily serious. He leaned his face toward mine. "I don't care if he's not the emotional type or the complimentary type or what. No one can look at you in this dress, in all that fire and gold, and start talking about anachronisms. If I were him, I would have said, 'You are the most beautiful creature I have ever seen walking this earth.”
<3
A to jak przypuszczam odwołuje się do Rose:
“I tried to be a better person for her– but it was to impress her, to get her to want me. But when I’m around you, I want to be better because… well, because it feels right. Because I want to. You make me want to become something greater than myself. I want to excel. You inspire me in every act, every word, every glance. I look at you, and you’re like… like light made into flesh. […] You have no clue how beautiful you are or how brightly you shine.”
Wow, koleś jedzie po bandzie, niech uważa, żeby dziewczyna się nie przestraszyła i mu nie zwiała . Swoją drogą w pierwszej części niemal w ogóle nie było romansu, więc jakim cudem ta sytuacja tak szybko się tu rozwija? tutajpoczkategori
Ja tam nie wiem, czy tak szybko znowuż się będzie rozwijała ta sytuacja... Obstawiam, że jak zwykle coś "drgnie" dopiero pod koniec książki, a i tak te cytaty to tylko mają poruszać wyobraźnię, bo albo ktoś znowu im przerwie, albo ktoś obróci wszystko w żart -.- a ja się tutaj cieszę jak głupek na darmo!
Swoją drogą Aly, słuszna uwaga jak tak dalej pójdzie to nam się Alchemistka spłoszy
Tego też tu chyba nie było:

I sighed and stared down at the dress. "I know. It's red. Don't start.
I'm tired of hearing about it."
"Funny," he said. "I don't think I could ever get tired of looking at it."
Those words drew me up short, and a rush of heat went through me.

I did it because he wasn't fair to you. Because you deserve credit for what you've done. Because he needs to realize you aren't the person he's always thought you were. He needs to see you for who you really are, not for all the ideas and preconceptions he's built up around you." The power in Adrian's gaze was so strong that I kept talking. I was nervous about meeting that stare in silence. Also, part of me was afraid that if I pondered my own words too hard, I'd discover they were just as much about my own father and me as Adrian and his. "It should have been enough for you to tell him who you are - show him who you are - but he wouldn't listen..."

"You aren't going to go crazy," I said firmly. "You're stronger than you think. The next time you feel that way, find something to focus on, to remind you of who are."
"Like what? Got some magic object in mind?"
"Doesn't have to be magic," I said. I racked my brain. "Here." I unfastened the golden cross necklace. "This has always been good for me. Maybe it'll help you." I set it in his hand, but he caught hold of mine before I could pull back.

"Why would you do that? Why would you act like you didn't know how to drive?"
"Isn't it obvious, Sage? No, of course it isn't. I did it so I'd have a reason to be around you - one I knew you couldn't refuse.

"You have no clue how beautiful you are or how brightly you shine."

A tu teaser'y: http://www.youtube.com/watch?v=y5nAlFdp1pI&feature=share tutajpoczkategori
No zdaje się, że jeden z tych cytatów to jeszcze większe rowinięcie tych, które podawałyśmy wcześniej.
A tutaj już kompletny spoiler:
“Never thought I’d see the day when you’d throw your arms around a vam - someone like me.”
No i jak dla mnie już wszystko jasne. Jaaaa! Przecież oszaleję a nie mogę dorwać tej książki zanim mi się egzaminy nie skończą, bo to by oznaczało, że ich po prostu nie zdam
Taka to moc książek R. Mead... Uwierz, jednoczę się z tobą w bólu. Za to pomyśl, jaką będziesz miała radochę, kiedy egzaminy już będziesz miała z głowy, a cała książka będzie przed tobą Powodzenia i niechaj Adrian będzie z Tobą!

Jeju, już nie wiem, czy to wszystko było czy nie:

"Adrian was usually ready with a dozen witty quips. Maybe he couldn’t decide which one to use."

"Things I could explain away and define with data didn’t frighten me. That was why I kept silently reciting facts to myself, as I descended deeper and deeper below street level." tutajpoczkategori
Aly, dzięki za pocieszenie podniosłaś mnie na duchu! To wszystko prawda, ale najpierw trzeba zdać, żeby z czystym sumieniem pogrążyć się w świecie książkowym Chociaż po głębszym namyśle....z nieczystym efekt będzie taki sam !
A Adrian to niech się póki co trzyma z daleka od mojej głowy, bo inaczej żadnego miejsca na naukę w niej nie będzie

Błagam, to jest jakiś żart, że oni tak przetłumaczyli ten tytuł?
O rety, ale grafomaństwo Oo.
Tutaj fragment wpisu blogowego Richelle Mead, który może, jednak nie musi być spoilerem:

'I read about Malachi Wolfe again and also talked about Zombie Rose (you're really curious about that now, aren't you?). '

Cóż, ja jestem.... Chciałabym być w Lexington.

Dodatkowo, tytuł trzeciej części Bloodlines ma pojawić się na facebook'u serii, kiedy polubi go 25 000 osób. Wie ktoś może czy już oficjalnie wiadomo, że cykl będzie liczył sześć części? tutajpoczkategori
Czy oficjalnie to ja nie wiem, ale gdzieś czytałam, że planowanych jest właśnie 6 części. Patrząc na inne prace Mead widać, że raczej trzyma się takiej struktury, a ona mi wygląda na osobę, która jest dobrze zorganizowana, więc pewnie tak właśnie będzie.
The Golden Lily już po premierze w Stanach! Jak tu żyć z tą świadomością?!
Ciężko, powiadam, ciężko z tym żyć Pociecha taka, że książka pewnie całkiem niedługo pojawi się w katalogu empiku. Ale znowu... Z o m b i e R o s e??? Przepraszam za to, że się powtarzam, ale to wywarło na mnie takie wrażenie... Ech, już nie mogę się doczekać.
Ale o co chodzi z tą Zombie Rose ? Bo ja nie ogarniam.
I przyznaję się, zgrzeszyłam - dorwałam The Golden Lily i czytam... Póki co jest awsome! Powrót do góry
Nariell, nie tylk ty! Ja również już czytam - niestety jestem dopiero na 7 rozdziale :< Ale i tak już wiele się dzieje, a każda scena Sydrianu to dla mnie szczęście :3
Też mnie zastanawia ta Zombie Rose...
Skończyłam The Golden Lily.
Umarłam.
Kręci mi się w głowie.
Nie wiem co mam teraz zrobić ze swoim życiem.
Końcówka mnie po prostu wgniotła w fotel. Richelle Mead jest mistrzem w tworzeniu emocjonalnego rollercoastera dla swoich czytelników! Jak zobaczyłam tylko 148 stron, to się obawiałam, że się nic nie zdąży tak naprawdę rozkręcić. Ależ się grubo myliłam...
Aniula, czekam aż skończysz bo tutaj są palące kwestie do obgadania ! Powrót do góry
Przeczytałam. Umarłam. Oh God, do następnej części 9 miesięcy! Ledwo wytrzymałam pół roku, a teraz 9 miesięcy?! Nie przeżyję tego.
The Golden Lily było piękne. Rzadko zdarza mi się na przemian płakać (zresztą, ja płaczę tylko jak giną moi ulubieni bohaterowie, a tu kompletnie inna sytuacja), śmiać się, denerwować... Mead w dalszych książkach potrafi połączyć akcję i romans - to jest niesamowite.
Sydrian:
OKROPIEŃSTWO. Nie można tak ludzi z nieba sprowadzać do piekła Ale tak pięknie Mead przypomniała rozmowę Rose i Adriana z LS... Co nie zmienia faktu, że S ma mi go w następnej części błagać o wybaczenie i o.
Dziwię się tylko, że pozbyła się Brydena czy jak mu tam, tak szybko. Myślałam, ze jeszcze w 3 części go zobaczymy - był całkiem zabawny w swoim byciu "asshole" jak to określił Adrian
JEstem ciekawa też, co wyniknie z trójkącika Ang, Eddiego i Jill. Chyba jestem trochę bardziej za Ang i Eddim, bo jak on powiedział, że da jej szansę, nie było mi tak szkoda Jill jak myślałam, że będzie. Boję się tylko, że ten "epic love" będzie i Eddie i Jill będą razem. Chyba że Mead da mi faceta, o którym pierwsze co pomyślę to to, że byłby genialny dla Ang. Tylko błagam nie Trey. Nie za dużo tych zakazanych związków?
BTW. Naprawdę Richelle? Trey, łowca wampirów, który naraził życie Sydney i biednej Sonyi tak po prostu gadał z Sydney? Muszę się z tym jakoś pogodzić...
Na zakończenie dodam obrazek, który kilka postów wcześniej dałaś, Nariell, bo świetnie opisuje moje uczucia w tym momencie:
[/img
No mówiłam
A ja przekornie powiem, że Sydney postąpiła właściwie i koniec! To znaczy....oczywiście, że moim pierwszym odruchem było wrzaśnięcie: WRACAJ TUTAJ MŁODA DAMO! W TEJ CHWILI! Możesz mnie zjeść za to Aniula, ale koniec końców, jakby zrobiła coś innego to byłoby to w moim odczuciu po prostu niewiarygodne. No bo jej strach i uprzedzenia nie mogły tak wyparować po prostu w przeciągu kilku miesięcy. Swoją drogą to też mnie trochę rozbawiło, jak Adrian mówi, że od Rose minęło już ile? 3 miesiące? Jakoś mi ciężko uwierzyć, że w tak krótkim czasie doszedł do siebie i zdążył się już zadurzyć w kimś innym... To samo było z Rose i Dimką :/ kilka miesięcy i już wielka miłość forever and ever.... No ale wracając do TGL, scena była HOT HOT HOT! Ja cały czas czekałam, aż Adrian straci nad sobą panowanie i zrobi właśnie COŚ TAKIEGO. Ale z drugiej strony, zachowywał się kompletnie inaczej niż w stosunku do Rose, którą po prostu nonszalancko próbował 'wyrwać', że się tak wyrażę. A tutaj...tutaj to było takie słodkie, że normalnie od nadmiaru słodyczy chyba próchnicy dostanę XD! No i oczywiście fangirl we mnie kwiczy i chce rysować wszędzie serduszka <3
No to teraz jeszcze mi powiedz Aniula jakie są Twoje przypuszczenia dotyczące następnej części? Myślisz, że ktoś przyłapał Sydney na tamtym pocałunku i będzie miała problemy z Alchemistami? Albo lepiej, Adrian i Sydney będą gdzieś zamknięci i wiadomo co się stanie ^^! Bo ja wyczuwam, że na bank groźba Centrum Reedukacyjnego dla Alchemistów musi wrócić, inaczej po co by był cały pierwszy rozdział i to, jak Keith panikował? To na bank wróci w kolejnej części!
Zastanawia mnie też wątek picia krwi Sydney, bo tak w sumie sobie myślałam o Rose i Adrianie i ich 'hot' scenie ciekawe, czy Sydney kiedykolwiek by mu pozwoliła ? No i czy byłaby 'jadalna' dla Moroia...
I jeszcze dodam, że tego typu cliffhangery mnie najbardziej kręcą!

Myślę, że to było właśnie to, co mnie tak ujęło w HG. Powrót do góry
Uf, emocje opadły do odpowiadam
Szczerze mówiąc, to się z tobą zgadzam. Gdyby Sydney tak po prostu odpowiedziała "Och tak, masz rację, bądźmy razem, choć ja w ogóle o tobie w ten sposób nie myślałam, walmy Alchemistów i miejmy małe dhampirki!" to bym przecierała oczy ze zdumienia z wielkim WTF na twarzy. W ogole uważam, że to poszło za szybko. Byłam pewna, że mimo że dostaniemy sceny AdrianxSydney to jednak bez żadnych HOT scene. Ja miałam taki scenariusz: Adrian jest zły na Dimitra, często się z nim kłóci, ale zbliża się do Sydney i chce ją uszczęśliwić, ale dlatego, że ona pomaga mu. Potem z Sydney coś się dzieje, on leci jej na pomoc i potem Dymitr daje Adrianowi do myślenia, że może coś między nimi. Nie mówię, ze miałby wywiesić flagę i krzyczeć: "Tak, kochasz ją!" jak te muzy w Herkulesie w piosence "nie powiem że go kocham" (<-btw, piękna piosenka) ale jednak powiedzieć coś, co dałoby Adrianowi do myślenia, że może coś w tym jest. I Adrian i Dymitr by się pogodzili, jakiś mały bromansik (uważam, że byliby świetni jako przyjaciele, Adrian dzięki Dymitrowi by spoważniał, Dymitr za to pozwoliłby sobie na choć trochę szaleństwa). I dla mnie ostatnia scena byłaby, że Adrian rozmawia z Rose, że miała rację/jej wybacza czy coś takiego, a potem wchodzi Sydney. To, co się wydarzyło na końcu 2 części, oczekiwałam raczej w trzeciej. No bo jak to tak, w 1 części Adrian jest zły na Rose, a w drugiej ma ją gdzieś? Żyję tym, że przecież między Bloodlines a LS też musiało minąć trochę czasu i w Bloodlines Adrian po prostu bardziej przeżywał swoją dumę.
Nariell, też mi się podoba, że Adrian zupełnie inaczej działa w kierunku S niż w kierunku Rose Widać, że nie tylko Adrian się zmienił, ale też że to kompletnie inny związek.
Co do twoich przypuszczeń to myślę, że problem z Alchemistami pojawi się jak Sydney też zrozumie, że kocha Adriana i że chce z nim być. Spodziewam się czegoś takiego: Ona mówi ok, bądźmy ze sobą, pocałunek dający nam nadzieje, a tu boom! Alchemiści, że Sydney Sage złamała prawo. Myślę, że to będzie pod koniec 3 części, a w 4 ją będą stamtąd ratować :3 Chociaż moje pomysły nigdy nie zgadzają się z pomysłami Mead... Co do sceny z krwią, to też myślę, że czeka nas HOT scene między Sydrianem. W ogóle to jak był tekst o krwi, to ja pomyślałam tylko:
W ogóle to się spodziewałam, że co do Adriana to albo Sonya powie coś na temat jaśniejącej aury, jak u Romitri albo Dymitr coś zadziała
Zastanawia mnie tylko tekst Adriana jak zabrał ją pod ten dom "sprawdźmy co jaśniej świeci słońce czy twoja aura" czy jakoś tak. Myślę, że nie chodziło o żółć jej aury, tylko że naprawdę ona przy nim świeciła. Jak z Romitri
Fajnie, że się zgadzamy w tej kwestii, że to za szybko wszystko poszło Dodam jeszcze tylko tyle, że Adrian wyraźnie nie chciał powiedzieć Sydney tego, co jej ostatecznie powiedział, tylko ona go przycisnęła i wyszedł trochę niefortunny spontan.
Twój scenariusz brzmi całkiem fajnie może powinnaś jakiegoś fan-fica stworzyć !
Och, tak, myślę, że zarówno Dymitr jak i Adrian mogliby sporo skorzystać z takiej przyjaźni. Ale nie czarujmy się, kością niezgody Rose i tak zawsze będzie. Nawet jakby Adrian jej wybaczył (choć tak szczerze, to uważam, że Rose na to nie zasługuje bo się zachowała jak gówniarz wobec niego).
Myślę, że możesz mieć rację! Dopiero jak Sydney przestanie blokować swoje uczucia i w końcu skuma, że leci na Adriana to się wszystko posypie i będzie 'epic love' a'la Romeo&Juliet. Rozdzielą ich w jakiś okrutny sposób i Sydney będzie miała zdrowo przerąbane. I tym razem to Rose jej powinna pomóc.
Z tymi aurami to samo miałam! Cały czas liczyłam na to, że Sonia coś w końcu skomentuje, a jedyną osobą, która cały czas rzucała wskazówkami była Jill. No i te jej słodkie komentarze na temat tego jak Sydney ładnie wygląda CZAD!
No i w sumie Trey wciąż pozostaje na widoku, ciekawe, czy odegra jeszcze jakąś rolę. Powrót do góry
Haha, może kiedyś stworzę, jak będzie więcej czasu a moje ubolewanie nad 3 częścią się zwiększy
Cóż, wiadomo, że nigdy nie będą poklepywać się po ramieniu, ale mały bromansik dla nich byłby dobry, oboje by na tym skorzystali. Ja tylko żałuję, że Mead nie dała więcej miejsca dla bromansiku ChristianxAdrian i EddiexDimitr.
Co do Rose - wtedy ją bardzo znielubiłam. Tró loff tró loffem, ale nie powinna robić tego Adrianowi. Po prostu nie.
Ale twój pomysł z pomocą Rose jest dobry. Nawiązanie do VA a poza tym Rose i Adrian mogliby pogadać, na co liczę nadal.
To, że nie pozbyła się Treya, bardzo mnie zdziwiło. Odkąd wyszło, że jest łowcą wampirów to myślałam, ze już po nim. A tu chodzi normalnie po szkole? Myślę, że chce połączyć go z Angeline, tylko nie wiem czy nie za dużo już tych zakazanych miłości... Ale jeśli został Trey -> ci Wojownicy Słońca czy jak im tam, też w pewnym sensie zostają. Co się jeszcze przez nich wydarzy?
Zgadzam się, więcej interakcji męsko-męskich byłoby fajne bo tak wszystko się skupia na romansach, co się może znudzić już po pewnym czasie. Co do tych Wojowników, to myślę, że jeszcze nas zaskoczą. Kto wie, może zaczną polować na Moroi i Sydney będzie musiała ratować Adriana już wspominała swoje obawy, kiedy ten cały przywódca powiedział, że prędzej czy później się za nich też zabiorą. Mnie się wydaje, że Trey może być jedną z postaci, która tragicznie zginie, np. broniąc Angeliny albo Sydney... No, nie czarujmy się, zakazane związki to jednak konik pani Mead, więc bardzo możliwe, że będzie tego więcej
Przed chwilą miałam olśnienie! A co jeśli Alchemiści i Wojownicy się połączą (bo do tego Łowcy dążyli przecież)? I Sydney będzie musiała wybierać, czy zostaje po stronie swoich przełożonych, czy nowych przyjaciół?! Powrót do góry
Myślę, że co do Wojowników możesz mieć rację, Mead można wiele zarzucić, ale ma talent do trzymania fabuły, żaden wątek czy słowo nie jest zbędne. Pewnie więc przerażenie Sydney będzie prorocze. Z drugiej strony - boję się jak to będzie wyglądało, żeby nie powtórzyła słowo w słowo tego, jak porwali Sonyę. A nie wiem jak to może wyglądać gorzej.
Co do współpracy to też pewnie masz rację. Ciekawe tylko, czy to się stanie po tym jak Sydney sprzeciwi się alchemistom (bo to się stanie) czy po. O kurczę, przejdźmy do milszego tematu, bo nagle same czarne wizję dla Sydrianu wysuwamy
No, Aniula, wybacz, ale jak seria ma mieć 6 książek to komplikacje muszą być Ale koniec końców i tak wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie, bo jak nie to Mead zginie śmiercią tragiczną z rąk swoich fanów
W sumie, jeżeli potwierdzą się moje przypuszczenia to może się zrobić bardziej epicko niż w VA....(chociaż nie sądziłam, że to w ogóle możliwe) No bo jak Alchemiści wezmą stronę Wojowników, to się zakrawa na otwartą wojnę ludzie vs. Moroje i dhampiry. A do tego koktajlu jeszcze wrzućmy Strigoi i już w ogóle się robi masakra o.O Mnie się wydaje, że to właśnie z powodu współpracy Alchemików z Wojownikami Sydney przejrzy na oczy i im się otwarcie sprzeciwi. Choć bardziej tragicznie by było gdyby ją ukarali z powodu zakazanego romansu Przynajmniej ja bym to swojej bohaterce zrobiła (wiem, podła jestem). Właśnie tak! Zamknęliby ją gdzieś za karę, w międzyczasie wyszedł by konflikt między Morojami a Wojownikami+Alchemistami i wtedy Adrian przybyłby po nią z odsieczą Co Ty na to ?
Boże....jestem straszna muszę przestać o tym myśleć bo do tego lutego zdążę już napisać własną wersję tej książki o.O! Powrót do góry
Hahahaha dobry pomysł Już widzę to wyburzanie białych ścian by ją uratować, a Adrian wśród popiołu..
Ale żeby tak właśnie przekierować na milsze tematy, to właśnie, jak sądzisz, kiedy Sydney się skapnie, że kocha Adriana? I co się stanie, że do tego dojdzie? Będzie jak u Adriana czy jakieś tragiczne wydarzenie ją oświeci? I może będzie musiała mu dać swoją krew i przypomniało mi się, że przecież w 6 części był jakiś facet, zakochany w Sydney. Jak sądzisz wróci czy Mead o nim zapomniała? Moim zdaniem wróci, ale dopiero gdy Alchemicy pojmą już Sydney/trochę przed tym. Chociaż to pewnie moje czcze marzenie i Mead o nim zapomniała
Aniula, czytasz mi w myślach! Właśnie o tym myślałam, że przecież w szóstej części był ten cały Ian i Rose zwróciła uwagę, że on leci na Sydney. A tu nagle bum, zniknął, wtrząchło go, ni ma. Może Mead planuje go jeszcze tam wrzucić później? Byłoby fajnie, bo tak go wywalić bez śladu byłoby trochę bez sensu... Poza tym, nie wiem czy pamiętasz, ale w piątej części Sydney przyznała, że Adrian jest przystojny
Co do tego kiedy Sydney sobie zda sprawę, że kocha Adriana, to możliwe, że będzie potrzebna terapia szokowa - np. coś mu się stanie. Wersja, że on będzie umierający i ona mu da krew mogłaby być świetna No...o ile ta jej krew jest jadalna. Ale może też być całkiem łagodnie, bo nawet w pierwszym rozdziale The Indigo Spell marudzi, że jej go zwyczajnie brakuje. A może ktoś się będzie dostawiał do Adriana i będzie zazdrosna ? Chociaż w sumie Sydney to nie ten typ... Nie wiem czemu, ale podejrzewam, że pod względem struktury The Indigo Spell będzie podobne do Shadowkissed - będziemy musiały czekać praktycznie całą książkę -.- Powrót do góry
Nariell, specjalnie przez ciebie przypomniałam sobie Shadow kiss, bo już nie pamiętałam i muszę się z tobą zgodzić, że pewnie tak się stanie tylko tym razem role się zamienią i tak jak w SK główna bohaterka musiała ratować ukochanego, teraz będzie na odwrót. Hahaha czyli Rose=Adrian, Dimitri=Sydney, strzygi=Alchemiści zaczyna być ciekawie Jednak nie sądzę, byśmy musiały czekać die książki aż Sydney zostanie uratowana, myślę, że uratują ją szybko - tak samo jak wyrwali Rose z więzienia w ostatniej części. Ze dwa, trzy rozdziały i finito.
Zaczynam też się zastanawiać czy by nie poszukać podobieństw między serią VA i BL (w sensie struktury) może tak naprawdę jest wiele smaczków, których nie widzimy?
Wiesz nie tyle chodziło o ratowanie Sydney (z jakiejkolwiek kabały, w jaką się wpakuje), co o to, że będzie hot scena między Adrianem i Sydney Bo akurat ta para idzie znacznie wolniej w te strony, niż Rose i Dimitri, którzy się na siebie praktycznie 'rzucili' już w pierwszej części Kurczę zżera mnie ciekawość i targają mną emocje! A myślałam, że już żadna książka nie jest w stanie tego ze mną zrobić!
A tak btw. czy byłby ktoś zainteresowany nieoficjalnym tłumaczeniem The Golden Lily? Bo w sumie mam wakacje i dla przyjemności mogłabym się tym zająć, tylko nie wiem, czy mam po co Powrót do góry
Ja ci mówię, ze hot scenę będzie związana z krwią. Mam jakieś takie przeczucie co do tłumaczenia to ktoś na chomikuj się.zgłosił ale nie jestem pewna...
Na chomiku? Ja nie ogarniam trochę tej stronki, ale może się wygoogluje ^^ Prawdopodobnie masz rację co do hot scene ! Albo, przynajmniej ja na to liczę! Ale to już powinno być w trzeciej części w takim razie! Żądam tego! Muahaha! Powrót do góry
Przeczytałam Golden Lily, ale czuję, że zrobiłam to za szybko. Teraz jak narkoman na głodzie będę czekać na następną część. Zakończenie było świetne! Mam tylko nadzieję, że Mead nie uraczy nas kolejnym trójkątem miłosnym, jak w reszcie jej powieści. TEAM ADRIAN <3

Przeczytałam Golden Lily, ale czuję, że zrobiłam to za szybko. Teraz jak narkoman na głodzie będę czekać na następną część. Zakończenie było świetne!
Mam tylko nadzieję, że Mead nie uraczy nas kolejnym trójkątem miłosnym, jak w reszcie jej powieści. TEAM ADRIAN <3
A ja się obawiam, że tak właśnie będzie. Jakby co, to Richelle opublikowała na swoim blogu pierwszy rozdział The Indigo Spell Powrót do góry
Skończyłam właśnie czytać Golden Lily i jestem pod sporym wrażeniem! Akcja może nie była jakaś specjalna, ale końcówka... cud, miód i orzeszki <3 Nie potrzebnie czytałam powieść tak szybko, bo teraz czuje taką wielką chęć przeczytania trzeciej części!!!
Jestem świeżo po lekturze i strasznie żałuję, że nie mam już pod ręką 3 tomu Ogólnie w "Złotej lilii" dużo się rozkręca, chociaż akcja znowu nie pędzi, to okazuje się, że świat wampirów jest bardziej złożony niż nam się wydawało. Ogólnie jestem pod wrażeniem ile wątków autorka zaplanowała w tej historii, żeby jednocześnie wszystko trzymało się kupy. I chociaż są raczej przewidywalne, to za to zaskakuje mnie który akurat zdecyduje się rozwinąć. Np. motyw łowców wampirów jest dla mnie genialny i po skończeniu "Kronik krwi" już się bałam, że autorka z niego zrezygnuje, ale na szczęście to się nie stało
Oczywiście najuważniej śledziłam wątek Sydney i Adriana Kurczę, nie wiem jak Richelle to robi, że aż mnie ciarki przechodzą, kiedy ta dwójka jest razem I te emocje! I ten cliffhanger, grr! xP
W przeciwieństwie do perypetii Jill, Eddiego, Micaha i Angeline, które jakoś nie bardzo mnie ruszają A szkoda.
I naprawdę fajnie jest odkrywać sekrety alchemików, bardzo mnie intryguje ten cały Marcus. Ech... oby szybko wydali u nas 3 tom Powrót do góry
Jestem strasznie zachwycona tą częścią. Bardzo podobało mi się to co stworzyła pani Mead w tym tomie. Przez całą książkę czekałam na momenty z Sydney i Adrianem . W AW byłam cały czas za Dymitrem, a w tej części ubóstwiam Adriana, nie zwracałam nawet uwagi na Dymitra, który się tam pojawiał. Wątek Jill, Eddie, Angeline jakoś mnie nie interesował. Jestem za to bardzo ciekawa co wyniknie z faktu pojawienia się łowców wampirów.
Co do zakończenia "Złotej Lilii" to spodziewałam się, że Sydney dokona takiego wyboru (chociaż liczyłam że może jednak nie) i przez to chcę już przeczytać kolejną część. Na szczęście pojawi się jeszcze w tym roku wiec jestem nawet z tego powodu zadowolona więc pozostaje mi jedynie czekać na zakup "Magii Indygo".
Dziwne, ale ostatnio w ogóle mi nie idzie pisanie recenzji paranormal romance... W dodatku nie chce mi się czytać tych książek.

Nie dotyczy to jednak wspaniałej pani Mead i jej popisów, takich jak VA czy BL.
Jak zwykle zresztą czytało mi się wspaniale, a niektóre teksty rozbawiały mnie do łez. Jednym z nich był chociażby e-mail Adriana do Sydney, prawie na samym początku...
Samo rozwinięcie było wspaniałe, jednak wyczuwam tutaj pewną strukturę, która była również w VA. Na początek coś ekstra, potem masło maślane a na koniec za przeproszeniem jebs w brzuch z półobrotu.
Tak właśnie się czuję czytając jej książki, choć po namyśleniu uważam, że nawet mi to nie przeszkadza.
Koniec mnie ... dobra, zaskoczył mnie tylko troszkę. Spodziewałam się trochę innej sceny, jednak i tak owej sceny się spodziewałam. No cóż, wyszło jak wyszło, teraz tylko czekamy jak nam to Mead wytłumaczy w Magii Indygo... Albo naprawi co się stało... Powrót do góry
Uwielbiam, jak każdą książkę tej autorki. Jeszce więcej Adriana, ciekawe i zabawne przeżycia Sydney oraz nowe niebezpieczeństwa. W tej części już jest mniej zagrożenia, autorka postawiła raczej na to jak układa się młodej alchemiczce w szkole, przyjaźni i miłości. Jak dla mnie świetna pozycja, polecam ! ^^
właśnie skończyłam ładna ta część, sporo się dzieje. Wiedziałam, ze w koncu wprowadzą łowców wampirków i ze Trey będzie jednym z nich. On za dużo kapował
jednocześnie intrygują mnie zdolności Sydney, prócz tych standardowych, cyzli ze ejst jakimś pieprzonym geniuszem dobrze, ze wątek z Bryndene się skończył, nie wiem skąd Trey go wytrzasnął, takie ćwoki nie chadzają przecież po świecie.
no i mój ulubiony watek:
SYDNEY I ADI <3 oni są tacy super razem, idealni. A ta osttania scena z nimi ahhhhh. Rozumiem ją, bo jak robili jej pranie mózgu od maleńkosci to coś nie halo ze ejst zakochana w wampirku. Ale jego tez mi tak strasznie szkoda, znowu mu sie nie wiedzie w miłości. Jakoś to rozwiążą i w 6. cześci bedą razem myślę, że ten cały Marcus między innymi dlatego odszedł własnie od alchemików bo się zakochał i śmiał mówić że wampirki nie są az takie starszne jak je malują. Ale z drugiej strony, skoro też jest taki przystojny+jets człowiekiem to Sydney, tak jak wcześniej Rose będzie w konflikcie pomiedzy dwoma facetami. Ale tym raezm Adi będzie górą!
watek Jill&Edi&Angie jakoś mnie nie wzrusza szczególnie, Jill się zmienia w małą Lisse, Edi w Dymitra, a Angie nie lubię
Zaznajomiona z twórczością pani Mead z chęcią sięgnęłam po jej kolejną serię osadzoną w świecie znanym nam z Akademii Wampirów. Po przeczytaniu ostatniego tomu tego cyklu byłam bardzo rozczarowana pozycją w jakiej znalazł się Adrian, dlatego też z zapałem zabrałam się za poznawanie świata z perspektywy Sydney, szczególnie, że arystokratyczny moroj zajmuje w nim niewątpliwie ważne miejsce.

Sydney wciąż toczy walkę pomiędzy tym, co było jej wpajane od dziecka i w co zawzięcie wierzyła, a tym, co podpowiadała jej własne serce. Coraz mniej podobają jej się zasady panujące w organizacji Alchemików, ale drży na myśl o konsekwencjach nieposłuszeństwa wobec jej przełożonych. Cały czas wisi nad nią groźba posądzenia o bycie ,,miłośnikiem wampirów", co stanowi najgorszą obrazę dla ludzi jej pokroju. Ale czy rozsądek pozwoli jej na odrzucenie decyzji dyktowanych przez tak silne emocje?
Dylematy natury moralnej nie są jej jedynym problemem. Musi czuwać nad nieprzystosowaną do licealnych warunków Angeline, zgłębiać tajniki magii pod okiem pani Terwilliger i opiekować się Jill. Niestety badania nie idą za dobrze, a na horyzoncie pojawia się tajemnicze ugrupowanie, w istnienie którego nikt nie chciał do tej pory uwierzyć.
Jak Sydney poradzi sobie z tymi i nie tylko tymi problemami? Odpowiedź czeka na ponad 400 stronach tej wspaniałej kontynuacji.

Akcja biegnie raczej powoli, co nie znaczy, że nudno. W książce jest po prostu więcej rozterek Sydney niż brutalnej walki, ale mi osobiście to nie przeszkadzało. Jedyne, co denerwowało to przewidywalność fabuły. O ile brak doświadczenia w kwestiach damsko-męskich mogłam zrozumieć, to już inne potknięcia były mniej wybaczalne, jak na osobę tak szalenie inteligentną, na jaką jest kreowana Sage. Adrian potrafił szybciej rozwiązać niektóre zagadki, a to już powinno Wam bardzo sugestywnie pokazać jak duże były te potknięcia.

Jeśli jesteśmy już przy kwestii Adriana, to szalenie podoba mi się prowadzony przez autorkę wątek miłosny - jest on niemal idealnym spełnieniem moich fantazji. Moja opinia wytworzona po pierwszej części nie uległa zmianie i wciąż wolę Sydney od Rose. Cieszy mnie więc fakt, że ta dwójka ma się ku sobie.
Co do innych romansów w książce, zdecydowanie brakuje im jakiejś iskry. Szczerze obojętne są mi perypetie Jill, Eddi'ego i Angeline, no może z wyjątkiem tej ostatniej, której po prostu nie lubię. Nie do końca podoba mi się też przemiana Jill w kolejną Lisę, a przy tych jej zbyt rozsądnych przemowach nie da się uniknąć takiego porównania. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że w tej części ,,Podlotka" było mało.

Nie ma się jednak co oszukiwać. Głównym powodem, dla którego czytam tę serię jest Adrian. Póki będzie go dużo, ja będę zadowolona ;D Powrót do góry
Wreszcie i mi udało się przeczytać "Złotą lilię". Do połowy strasznie się wynudziłam.W takich książkach lubię gdy coś cały czas się dzieje Dopiero po napaści łowców na Sonię i Sydney,zaczęłam czerpać przyjemność z lektury.

"Złota lilia" mnie nie zaskoczyła. W pewnym momencie domyśliłam się,żeTrey jest powiązany z łowcami a Adrian buja się w Sage. Właśnie to oraz wątek z Marcusem zachęciły mnie do przeczytania kolejnej części.
Ogólnie książkę oceniam na 4. Oczywiście polecam fanom AW oraz osobom,które lubią kiedy akcja szybko się nie rozwija
Podobała mi się ta część, chociaż wiedziałam od początku kto w co jest zamieszany. Pomimo że było mało zaskakujących dla mnie momentów, czytałam tę książkę z wielką przyjemnością. Ot, taka odskocznia od codzienności. Lubię, kiedy książka sprawia, że nie mogę się od niej oderwać. "Złota lilia" jak i poprzednia oraz następna część Kronik Krwi należą właśnie do takich powieści. Kończyłam jedną część zazwyczaj późno w nocy i z trudem czekałam do następnego dnia, by chwycić kolejną powieść z tej serii. Powrót do góry
chyba pojawił się jakiś błąd u autorki. Skoro w pierwszym tomie kronik wspomniała, że Lee po powrocie nie mógł władać swoją magią (powietrze o ile pamiętam) to dlaczego Sonia nadal może używać ducha?