NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Jari ma osiemnaście lat i w porównaniu z najlepszym przyjacielem, Mattim, jest nieporadny w kontaktach z dziewczętami. Nic dziwnego. Żył dotąd w uporządkowanym świecie stałych norm i krochmalonych koszul – brakuje mu doświadczenia. To wszystko zmienia się, gdy spotyka Jaschę. Ta wywierająca niezwykłe wrażenie dziewczyna prowadzi go ze sobą do domu w samym środku leśnej pustelni. Tam Jari odkrywa świat piękna, finezyjnych ornamentów i zmysłowego upojenia. Ale wkrótce okazuje się, że Jascha skrywa pewną tajemnicę. I że za pięknymi złudzeniami kryje się porażająca prawda. Dom na odludziu. Błądzący wędrownik. Las, skrywający zbyt wiele grobów. I niebezpieczeństwo, które wychodzi poza granice wyobrażeń.
Premiera: 3 kwiecień 2014
Wydawnictwo: Dreams
Oprawa: twarda
Cena: 44,90 zł
*Antonia Michaelis to autorka od "Baśniarza"
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, chociaż Baśniarz stoi na mojej półce od dnia premiery. Jeśli mi się spodoba jej pismo, to z wielką chęcią kupię Dopóki śpiewa słowik tutajpoczkategori
Ojejej Patrze na temat i tak myślę, skądś znam nazwisko, jaka miła niespodzianka, na pewno przeczytam
Ooooo, mam miłe wspomnienia po "Baśniarzu"! Chętnie zapoznam się innymi powieściami tej autorki, mimo że opis mi się nie podoba. tutajpoczkategori
Okładka zupełnie mi się nie podoba... Jeszcze ten okropny czerwony napis.
,,Baśniarz" jest w moich planach, zobaczymy jak spodoba mi się styl pisania autorki
Sam opis skojarzył mi się z Indiami. Poza tym wygląda na to, że to dziewczyna będzie ,,tą złą". A nuż będzie ciekawie
Od tej autorki jest jeszcze wydany u nas "Tygrysi księżyc" - choć zaczęłam czytać to jakoś przerwałam na rzecz czegoś ciekawszego, ale może jeszcze do niej wrócę i doczytam aby ocenić całość tutajpoczkategori
Dopóki śpiewa słowik to powieść, której jeszcze nie było (a przynajmniej, o której ja jeszcze nie słyszałam, a tym bardziej nie miałam do czynienia, choć w małym stopniu). To powieść inna, na swój sposób wyjątkowa i jedyna. Nie jest genialna, ale jest na pewno bardzo dobra i warto się z nią zapoznać. Choćby po to, żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie. Każdy wyniesie z Mglistego Lasu coś innego, jakieś inne przesłanie. Bo nie jest to tylko pusta historyjka o zagubionym młodym chłopaku i nowo poznanej tajemniczej dziewczynie. To historia o poszukiwaniu własnej tożsamości, o pięknie i brzydocie, o ludziach, zapomnieniu i przebaczeniu, jak i duchach przeszłości.
Cała recenzja: http://szeptksiazek.blogspot.com/2014/08/dopoki-spiewa-sowik-antonia-michaelis.html
O książkach takich jak ta pisze się trudno, ponieważ to co je wyróżnia może się albo bardzo podobać, albo nie podobać w ogóle, dlatego też próby jakiegokolwiek obiektywnego ocenienia mogą, ostatecznie dla kogoś kto to czyta, nie znaczyć nic.
Z góry powiem, mi się podobało!
(fanom "Baśniarza" zapewne też się spodoba, ale książki są jednak inne, wiec nie polecam się tym tak bardzo sugerować)
A cóż to takiego? Atmosfera. Atmosfera tej książki jest niesamowita! Dlatego też czytanie jej w pełnym słońcu pośród głośnych rozmów, może ją zniszczyć, taka jest druga strona medalu. Jednak cisza, wieczór lub deszczowy dzień, coś w tym stylu, na pewno pozwolą odebrać książkę w odpowiedni sposób.
Poza tym pani Michaels po prostu pisze dobrze. Według mnie nawet dużo lepiej niż dobrze, ale nie mi takie rzeczy oceniać. Jeśli chodzi o cokolwiek, cokolwiek, to nie mam nic do zarzucenia , żadnych wad, w ogóle nic, nic, wszytko rozgrywa się idealnie, pomysł jest idealny, wykonanie jest idealne i jedyne w swoim rodzaju.
"Dopóki śpiewa słowik" to dla mnie książka sen. Najprostsze wyjaśnienie: gdy w normalnych książkach ktoś śni, a ten sen jest opisany, zazwyczaj jest to coś nie do końca zrozumiałego, nierealnego, nawet fantastycznego, śniący chce w tym odnaleźć jakiś sens, czasem odnajduje go czytelnik, ale nikt niczego nie może być pewien, szczegóły umykają, prawda się zaciera. I to jest właśnie ta książka! To jest jej opis. Czy ona jest realna czy fantastyczna, czy to się zdarzyło, czy niczego nie było.. ? Zdawać się może, no co to za historia! Bez sensu przecież, na cholerę tak udziwniać tylko po to by stworzyć atmosferę, może i to będzie ładne, ale nudne i głupie. Ale nie! To nie ta historia. W tej książce nie ma rzeczy bez sensu. Wbrew pozorom właśnie, w tym chaosie jest sens.
Wiem, wiem, chaosem jest moja wypowiedź, wciąż nic nie napisałam o książce co mówiłoby cokolwiek do rzeczy
Jari, zwyczajny chłopak (opis przesadza z tym nieudacznikiem, Jari jest normalny) postanawia udać się na wyprawę. Wkracza w nowe życie w którym liczy się praca i obowiązek, ale zanim to się stanie chce mieć czas dla siebie, być może chce pomyśleć, być może chce przeżyć jakąś przygodę, w każdym razie udaje się do wielkiego lasu na granicy 3 państw, chce się w nim zgubić, oderwać od świata. Zanim wkracza na szlak wchodzi do małej galerii obrazów w małym mieście obok puszczy. Obraz który ujrzał na wystawie zaintrygował go. Z pozoru jest na nim tylko las, ale w tym lesie coś się zdarzyło. Coś za drzewami, jakaś tragedia? Albo może coś dopiero ma się zdarzyć? W galerii oprócz właścicielki poznaje dziewczynę z odległego miejsca, która przyniosła obraz do galerii i tak jakoś wychodzi, że razem wchodzą do lasu, razem idą w jego głąb.
Las jest trzecim głównym bohaterem tej książki. Jest on wszędzie, dosłownie wszędzie. Ja osobiście uwielbiam las sam w sobie , a jego obraz w tej książce był tak niesamowity, że zafascynował mnie jeszcze bardziej. Las jest tajemnicą, jest kryjówka, jest pięknem, schronieniem, zagrożeniem.
Dosłownie o czym jest ta książką nie warto opowiadać, to trzeba przeczytać. Autorka opowiada dwie historie, które im dalej "w las" zaczynają mieć coraz więcej wspólnego. Nie polecałabym tej książki zbyt młodych czytelnikom. Albo mówiąc inaczej, kto czytał niemieckie książki ten wie, że w nich tabu nie istnieje. Ale to jak autorka to opisała... Nie przypominam sobie w tej chwili książki w której takie kwestie byłyby ujęte tak bardzo poetycko, nie składnia, ale obrazek jaki się nasuwał oczom czytelnika. Mówię tu bardziej o zdarzeniach w lesie, bo sam początek w głowie Jariego... kolejny punkt dla autorki! Książka pisana z punktu widzenia chłopka, była tak napisana, że ja w to potrafiłam uwierzyć, w sumie to nawet się nie zastanawiałam czy potrafię czy nie, takiej kwestii nie było nawet do rozważania, po prostu reakcje myślowe Jariego były inne niż typowej bohaterki i to się rzucało w oczy
Bardzo bym chciała żeby książkę przeczytały osoby, które lubią to coś co wyróżnia tę powieść, bo wiem, że znajdzie się też grono osób, które powiedzą: ale to było długie i nudne.. Tak można powiedzieć, bo tutaj dużo się nie dzieje, a już na pewno na początku, po mniej więcej 1/3 książki, a nawet w połowie wciąż zastanawiałam się o czym to jest, co tu się w ogóle może zdarzyć, i nie miałam zielonego pojęcia. Przeważały wtedy inne kwestie niż jakieś poważniejsze działanie. I czytało się wolno, to nie jest książka która trzyma w napięciu i nie daje spać. Z początku, bo w sumie ostatnią 1/3, a może i nawet całą połowę przeczytałam ciurkiem Ale ogólne wrażenie po - to nie jest książka akcji, nie jest to też książka rozważań, a bardziej obrazów - bardzo sugestywnych. Esteci mogą się w niej rozpłynąć Ale tak jak pisałam z początku, za drzewami coś się stało, albo może się dopiero stanie, więc obraz nie jest tylko ładnym malowidłem, on żyje.
Polecam bardzo bardzo, powiedzieć, że mi się podobała to jakoś nie pasuje, ale to było Coś, zdecydowanie to było coś co zrobiło na mnie wrażenie
(nie polecam osobom, które lubią jasne konkrety, tutaj nie ma jasnych konkretów, to jest książka sen)
tutajpoczkategori
O książkach takich jak ta pisze się trudno, ponieważ to co je wyróżnia może się albo bardzo podobać, albo nie podobać w ogóle, dlatego też próby jakiegokolwiek obiektywnego ocenienia mogą, ostatecznie dla kogoś kto to czyta, nie znaczyć nic.
Z góry powiem, mi się podobało!
(fanom "Baśniarza" zapewne też się spodoba, ale książki są jednak inne, wiec nie polecam się tym tak bardzo sugerować)
A cóż to takiego? Atmosfera. Atmosfera tej książki jest niesamowita! Dlatego też czytanie jej w pełnym słońcu pośród głośnych rozmów, może ją zniszczyć, taka jest druga strona medalu. Jednak cisza, wieczór lub deszczowy dzień, coś w tym stylu, na pewno pozwolą odebrać książkę w odpowiedni sposób.
Poza tym pani Michaelis po prostu pisze dobrze. Według mnie nawet dużo lepiej niż dobrze, ale nie mi takie rzeczy oceniać. Jeśli chodzi o cokolwiek, cokolwiek, to nie mam nic do zarzucenia , żadnych wad, w ogóle nic, nic, wszytko rozgrywa się idealnie, pomysł jest idealny, wykonanie jest idealne i jedyne w swoim rodzaju.
"Dopóki śpiewa słowik" to dla mnie książka sen. Najprostsze wyjaśnienie: gdy w normalnych książkach ktoś śni, a ten sen jest opisany, zazwyczaj jest to coś nie do końca zrozumiałego, nierealnego, nawet fantastycznego, śniący chce w tym odnaleźć jakiś sens, czasem odnajduje go czytelnik, ale nikt niczego nie może być pewien, szczegóły umykają, prawda się zaciera. I to jest właśnie ta książka! To jest jej opis. Czy ona jest realna czy fantastyczna, czy to się zdarzyło, czy niczego nie było.. ? Zdawać się może, no co to za historia! Bez sensu przecież, na cholerę tak udziwniać tylko po to by stworzyć atmosferę, może i to będzie ładne, ale nudne i głupie. Ale nie! To nie ta historia. W tej książce nie ma rzeczy bez sensu. Wbrew pozorom właśnie, w tym chaosie jest sens.
Wiem, wiem, chaosem jest moja wypowiedź, wciąż nic nie napisałam o książce co mówiłoby cokolwiek do rzeczy
Jari, zwyczajny chłopak (opis przesadza z tym nieudacznikiem, Jari jest normalny) postanawia udać się na wyprawę. Wkracza w nowe życie w którym liczy się praca i obowiązek, ale zanim to się stanie chce mieć czas dla siebie, być może chce pomyśleć, być może chce przeżyć jakąś przygodę, w każdym razie udaje się do wielkiego lasu na granicy 3 państw, chce się w nim zgubić, oderwać od świata. Zanim wkracza na szlak wchodzi do małej galerii obrazów w małym mieście obok puszczy. Obraz który ujrzał na wystawie zaintrygował go. Z pozoru jest na nim tylko las, ale w tym lesie coś się zdarzyło. Coś za drzewami, jakaś tragedia? Albo może coś dopiero ma się zdarzyć? W galerii oprócz właścicielki poznaje dziewczynę z odległego miejsca, która przyniosła obraz do galerii i tak jakoś wychodzi, że razem wchodzą do lasu, razem idą w jego głąb.
Las jest trzecim głównym bohaterem tej książki. Jest on wszędzie, dosłownie wszędzie. Ja osobiście uwielbiam las sam w sobie , a jego obraz w tej książce był tak niesamowity, że zafascynował mnie jeszcze bardziej. Las jest tajemnicą, jest kryjówka, jest pięknem, schronieniem, zagrożeniem.
Dosłownie o czym jest ta książką nie warto opowiadać, to trzeba przeczytać. Autorka opowiada dwie historie, które im dalej "w las" zaczynają mieć coraz więcej wspólnego. Nie polecałabym tej książki zbyt młodych czytelnikom. Albo mówiąc inaczej, kto czytał niemieckie książki ten wie, że w nich tabu nie istnieje. Ale to jak autorka to opisała... Nie przypominam sobie w tej chwili książki w której takie kwestie byłyby ujęte tak bardzo poetycko, nie składnia, ale obrazek jaki się nasuwał oczom czytelnika. Mówię tu bardziej o zdarzeniach w lesie, bo sam początek w głowie Jariego... kolejny punkt dla autorki! Książka pisana z punktu widzenia chłopka, była tak napisana, że ja w to potrafiłam uwierzyć, w sumie to nawet się nie zastanawiałam czy potrafię czy nie, takiej kwestii nie było nawet do rozważania, po prostu reakcje myślowe Jariego były inne niż typowej bohaterki i to się rzucało w oczy
Bardzo bym chciała żeby książkę przeczytały osoby, które lubią to coś co wyróżnia tę powieść, bo wiem, że znajdzie się też grono osób, które powiedzą: ale to było długie i nudne.. Tak można powiedzieć, bo tutaj dużo się nie dzieje, a już na pewno na początku, po mniej więcej 1/3 książki, a nawet w połowie wciąż zastanawiałam się o czym to jest, co tu się w ogóle może zdarzyć, i nie miałam zielonego pojęcia. Przeważały wtedy inne kwestie niż jakieś poważniejsze działanie. I czytało się wolno, to nie jest książka która trzyma w napięciu i nie daje spać. Z początku, bo w sumie ostatnią 1/3, a może i nawet całą połowę przeczytałam ciurkiem Ale ogólne wrażenie po - to nie jest książka akcji, nie jest to też książka rozważań, a bardziej obrazów - bardzo sugestywnych. Esteci mogą się w niej rozpłynąć Ale tak jak pisałam z początku, za drzewami coś się stało, albo może się dopiero stanie, więc obraz nie jest tylko ładnym malowidłem, on żyje.
Polecam bardzo bardzo, powiedzieć, że mi się podobała to jakoś nie pasuje, ale to było Coś, zdecydowanie to było coś co zrobiło na mnie wrażenie
(nie polecam osobom, które lubią jasne konkrety, tutaj nie ma jasnych konkretów, to jest książka sen)