ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Autorka „Ostatniego listu od kochanka” o sile miłości dwojga ludzi wyrzuconych poza nawias życia.

Dwudziestosześcioletnia Lou spotyka na swej drodze Willa. Ona właśnie straciła pracę i rozstała się ze swoim chłopakiem, a on po wypadku samochodowym nie ma chęci do życia i chce je sobie odebrać. Will nie wie jeszcze, że Lou wtargnie w jego życie niczym kolorowy ptak.

Czy wielka miłość, nawet bolesna, naprawdę może przezwyciężyć frustrację, zniechęcenie i natarczywe myśli o samobójstwie? Doskonale rozegrana psychologicznie, sugestywna powieść o sile uczuć i magicznym wpływie człowieka na człowieka.

Wydawca: Świat Książki
Premiera: 11 wrzesień 2013

***
Nie byłam pewna czy zakładać temat dla tej książki, bo to tak jakby polecić komuś "Gwiazd naszych wina" ze słowami "Musisz przeczytać, jest zajebista" - wiecie o co mi chodzi? Co jest fajnego w czytaniu o czyimś umieraniu? Z tą pozycją jest podobnie, jest świetna ale mnie jako czytelnika krępowała. Nie potrafię się wyluzować przy takich tematach, przeżywam je podwójnie i sama się sobie dziwię, że czytam na własne życzenie coś co mnie przytłacza. No cóż, jestem fanką happy endów ale czasami dla równowagi i by wrócić z chmurek na ziemię decyduję się na coś bardziej życiowego, realnego i niestety nie zawsze pozytywnego.
Will jest sparaliżowany, samo to jest ciężkim tematem, a już to że nie chce dalej żyć jest sporym kawałkiem do przełknięcia. Dostajemy na serio fajnego faceta, inteligentnego, dowcipnego, obytego, z zupełnym brakiem chęci do dalszego życia. Jego stopień niepełnosprawności nie pozwala powiedzieć "inni mają gorzej" , albo "miałeś szczęście, że w ogóle przeżyłeś" bo wierzcie mi to bardzo nieszczęśliwy człowiek. I kurcze, zaczynałam serio rozumieć jego pragnienie śmierci i widziałam to jako bardzo dobre rozwiązanie. No ale wtedy pojawia się Lou i wyciąga z niego jeszcze więcej dobroci i niesamowitości, zaprzyjaźniają się mimo, że się nie lubią . Jednak szybko Lou dowiaduje się o pragnieniu Willa i ma pół roku na to aby go od tego pomysłu odwieźć.
W międzyczasie autorka przedstawia perspektywę matki Willa i ojca, nawet pielęgniarza czy chłopaka Lou. Strasznie mi się to podobało, w ogóle rodzina Lou mi się spodobała, a już szalenie polubiłam samą narratorkę, jest prostą, zupełnie zwykłą dziewczyną - z czasem okazuje się, że jej ekscentryczny i nieco śmieszny styl ubierania się ma swój powód, nie wziął się znikąd i wtedy jest jeszcze łatwiej ją lubić .
Czytając często zbierało mi się na płacz, a co najlepsze najczęściej przy rozmowach Lou z matką Willa Książka cały czas trzyma emocje w napięciu, bo do samego końca nie wiadomo jaką decyzję podejmie Will. I najważniejsze, mimo tak trudnego tematu, cała ta historia wcale nie jest ponura, często się przy niej śmiałam. Odejść od niej było trudno, przeczytałam praktycznie od deski do deski za jednym podejściem, ale po skończeniu przytuliłam i odłożyłam na półkę - nie cierpiałam na bezsenność i inne dziwne dolegliwości jak po "Gwiazd naszych wina"
W każdym razie bardzo tę pozycję polecam, uważam że czegoś uczy, coś przekazuje nie jest romansidłem jednym z wielu. To bardziej historia o przyjaźni i o życiu, które jest czymś najcenniejszym co mamy - póki jest to nasze życie
Bohaterowie nie są nastolatkami, Lou ma chyba 26 lat a Will coś koło 35, ale pióro autorki jest tak lekkie i przyjemne, że czyta się bardzo łatwo. Teraz przykładowo czytam Musso i jego styl mnie strasznie męczy, jeszcze bardziej niż Sparksa - a tutaj było szybko i dosadnie, ale absolutnie nie naiwnie.
Przeczytacie, zobaczycie o co mi chodzi
Jeszcze raz polecam, myślę że się nie rozczarujecie.

ps: oryginalna okładka jest piękna w swojej prostocie, szalenie mi się podoba



Mnie Mulka już zachęciłaś wpisem w temacie "Jaką książkę teraz czytam" ale recenzja też fajna Tylko do książki nie mam na razie dostępu...

(ps: ja po jednej książce Musso stwierdziłam, że więcej go nie tknę, nie rozumiem zachwytów innych..) tutajpoczkategori
Będziesz miała okazję, serio polecam, nie jest to jakiś majstersztyk, ale moim zdaniem bardzo ciekawie ukazuje ten burzliwy temat. Bo co innego kiedy myśli się o eutanazji i starszych ludziach, a co innego kiedy jest to młody mężczyzna, do tego cenny dla świata, ważny dla innych - kiedy się go słucha to po prostu żal, że miałoby go nie być - tylko, że wolność polega chyba na tym, że mamy prawo do decydowania o swoim życiu i o czasie kiedy odejdziemy z tego świata. Przecież kościół już tak nie potępia samobójstw jak kiedyś, samobójcy nie są chowani bez księdza pod osłoną nocy, a czym różni się samobójstwo od humanitarnego odejścia "na życzenie"? Kiedyś nie przeżyłby takiego wypadku, teraz tak, więc skoro medycyna poszła do przodu to i nasz tok rozumowania powinien się zmienić - podobnie jest pewnie z tematem aborcji, aczkolwiek uważam go za o wiele bardziej skomplikowany temat. Moim zdaniem to, że książka budzi tego rodzaju myślenie, już jest dobrym powodem aby ją przeczytać, a że przy okazji człowiek poznaje fajnych ludzi i trochę się pośmieje czy rozczuli to tylko lepiej

ps: ehh ja chyba też z Musso się pożegnam, czytam "Potem..." pomyślałam, że zacznę od debiutu, ale męczę się strasznie, ni cholery nie rozumiem czym ludzie się podniecają i nie sądzę aby zakończenie książki w jakikolwiek sposób wynagrodziło mi tę stratę czasu - walczę już kilka dni, a na półce tyle do czytania :/ I wiem też, że książce tej nie pomaga to, że przed nią przeczytałam kilka lepszych
Ciekawa zapowiedź tutajpoczkategori


Byłam zachwycona tą książką! Bardzo mi się podobała. Uwielbiałam tych bohaterów, tę trochę zwariowaną dziewczynę i Willa. Przyjemnie się czytało, można było się uśmiechnąć, kiedy Will na początku z sarkazmem zwracał się do dziewczyny. Jednocześnie też książka wzrusza, mnie na pewno wzruszyła.
Jakoś parę dni temu dowiedziałam się, że powstanie film na podstawie książki, oglądałam zwiastun i z chęcią pójdę do kina na film.
Zobaczyłam ostatnio zeiastun filmu i przez to w ogole dowiedziałam sie o ksiazce, a ta od razu znalazła sie na mojej liście "do przeczytania" tutajpoczkategori