Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...


"- Rose! – zawo³a³, cofaj±c siê o krok. – Co robisz?
- A jak my¶lisz?
Przysunê³am siê bli¿ej. Potrzeba dotykania i ca³owania go
zaw³adnê³a mn± bez reszty.
- Jeste¶ pijana? – spyta³, wystawiaj±c rêkê w
ostrzegawczym ge¶cie.
- Niestety nie. – Nagle ogarnê³a mnie niepewno¶æ. –
S±dzi³am, ¿e chcesz… Nie podobam ci siê?
[...]
Czu³am, jak k³adzie mi rêkê na karku i wplata palce we
w³osy. Drug± rêk± uj±³ mnie pod brodê i uniós³ lekko moj± twarz,
a potem nachyli³ siê i musn±³ wargami moje usta.
Zadr¿a³am.
- Uwa¿asz, ¿e jestem ³adna?
Patrzy³ na mnie z powag±.
- Jeste¶ piêkna.
- Piêkna?
- Tak bardzo, ¿e czasem mnie to boli."

- Masz anio³a stró¿a.
- Nie wierzê w anio³y. Wiem, ¿e mogê polegaæ tylko
na sobie.
- W takim razie masz zadziwiaj±ce cia³o.
Spojrza³am na niego pytaj±c±.
- Mam na my¶li zdolno¶ci regeneracji. S³ysza³em o
wypadku…

Dymitr ju¿ by³ przy mnie. Nachyli³ siê i delikatnie
d¼wign±³ z pod³ogi. A potem niós³ mnie w ramionach, jak wtedy,
gdy z³ama³am nogê.
- Cze¶æ, towarzyszu – mruknê³am sennie. – Mia³e¶ racjê
co do strzyg. – Ogarnê³a mnie ciemno¶æ, powieki same mi
opada³y.
- Rose. Roza. Otwórz oczy! – Nigdy nie s³ysza³am takiego
napiêcia w jego g³osie, takiej determinacji. – Nie zasypiaj. Jeszcze
nie.
Spojrza³am na niego. Wybieg³ ju¿ z budynku i pêdzi³ w
stronê kliniki.
- Czy on mówi³ prawdê?
- Kto?
- Wiktor… Powiedzia³, ¿e nigdy by mu siê to nie uda³o. Z
naszyjnikiem. – Znów ogarnê³a mnie ciemno¶æ, ale Dymitr mnie
ocuci³.
- O czym ty mówisz?
- O uroku. Wiktor powiedzia³, ¿e mnie pragn±³e¶, ¿e ci na
mnie zale¿a³o. Inaczej nie osi±gn±³by celu. – Dymitr milcza³.
Próbowa³am zacisn±æ palce na jego koszuli, ale zabrak³o mi si³y. –
Powiedz. Naprawdê mnie pragn±³e¶?
Stra¿nik odezwa³ siê wreszcie nieswoim g³osem.
- Tak, Roza. Pragn±³em ciê. Nadal ciê pragnê. Chcia³bym,
¿eby¶my byli razem.
- Wiêc dlaczego mnie ok³ama³e¶?
Popatrzy³ na mnie. S³ysza³am ju¿ zbli¿aj±ce siê g³osy i
kroki.
- Bo to jest niemo¿liwe.
- Z powodu ró¿nicy wieku? – spyta³am. – Dlatego, ¿e
jeste¶ moim mentorem?
Czubkiem palca otar³ ³zê, która sp³ywa³a mi po policzku.
- Równie¿ dlatego – powiedzia³. – Ale jest te¿ inny
powód. Pewnego dnia oboje zostaniemy stra¿nikami Lissy. Moim
obowi±zkiem bêdzie j± chroniæ za wszelk± cenê. Gdyby
zaatakowa³y nas strzygi, musia³bym zas³oniæ j± w³asnym cia³em.
- Wiem. Rozumiem to. – Przed oczami znów roztañczy³y
mi siê czarne plamki. By³am bliska omdlenia.
- Nie w tym rzecz. Je¶li pozwolê sobie pokochaæ ciebie,
nie bêdê chroni³ Lissy. Bo to ciebie bym zas³oni³.


narazie tylko z pierwszej czê¶ci.



Szepta³ moje imiê jak w modlitwie, po rosyjsku: Roza, Roza…

" - Nigdy wiêcej tego nie rób - powiedzia³ twardo.
- W takim razie nie oddawaj poca³unków - odparowa³am.
Gapi³ siê na mnie, co trwa³o chyba wieczno¶æ.
- Nie prawie lekcji Zen ¿eby pos³uchaæ w³asnego gadania. Nie daje ich, poniewa¿ jeste¶ kolejna uczennica. Robie to, by nauczyæ ciê kontroli.
- ¦wietnie ci ta robota idzie - powiedzia³am zawziêcie."

"Trzecia strzyga rzuci³a siê na Dymitra. Od chwili kiedy go pozna³am, nie widzia³am, by przegra³ jak±¶ walkê. [...] Chwyci³ Dymitra i cisn± nim o ziemiê. Starli siê w u¶cisku i nagle ujrza³am k³y bestii zatapiaj±ce siê szyi stra¿nika. Czerwone oczy b³yszcza³y, zwrócone w moj± stronê. Us³ysza³am krzyk. Wydoby³ siê z moich ust."

-Co to?!
-Wódka.
-Nie.. wiem jak smakuje wódka, pi³am ju¿.
-Ale nie rosyjsk± wódkê

"Pochyli³am siê do Abe'a.
- W co ty mnie pokujesz?! - syknê³am.
- Ja? Raczej w co ty siê wpakowa³a¶! NIe móg³bym jak normalny ojciec po prostu odbieraæ ciê z komisariatu, bo nielegalnie spo¿y³a¶ alkohol?

"Wzruszy³ ramionami i dopi³ swój drugi kieliszek wina.
- Sam nie wiem. Ten college prawdopodobnie bêdzie mia³ ten sam problem, co ostatni. - Zmarszczy³am brwi.
- Jaki?
- Praca domowa.
- Adrian - warkn±³ jego ojciec.
- W porz±dku - powiedzia³ lekkim tonem Adrian, swobodnie opieraj±c swoje rêce o stó³. - Naprawdê nie potrzebujê pracy ani dodatkowych pieniêdzy. Po tym jak Rose i ja siê pobierzemy, bêdê po prostu razem z dzieæmi ¿yæ z jej stra¿niczej wyp³aty."

− Potrzebujemy kogo¶ by zwróci³ uwagê ca³ej sali – powiedzia³am. – Kogo¶ nie obawiaj±cego siê zrobienia widowiska... to znaczy oczywi¶cie oprócz mnie.
− Michai³? Gdzie¶ ty by³?
Odwrócili¶my siê i zobaczyli¶my stoj±cego przed nami Abe'a.


To s± wg mnie jedne z najlepszych cytatów tutajpoczkategori

“Wiem jak wyniszcza Ciê têsknota za mn±, ale zostaw wiadomo¶æ po sygnale, a spróbujê za³agodziæ twoje mêki tak szybko, jak to mo¿liwe."
Generalnie, teksty Adriana rz±dz±

- K³opoty w raju? [Mia]
- Poszukaj lepiej czego¶ na uspokojenie i zamknij za sob± drzwi do piek³a. [Rose]

Najwiêksze rewolucje odbywaj± siê w ciszy i w cieniu.
Nigdy nie wiadomo, kogo masz za plecami
Mi³o¶æ przemija. Moja minê³a
- Dymitr do Rose.

- Moja córeczka - mrukn±³. - Zaledwie osiemnastolatka, a ju¿ zosta³a oskar¿ona o pope³nienie morderstwa, pomaga³a kryminalist± i ma na koncie wiêcej ofiar ni¿ wiêkszo¶c stra¿ników przez ca³e ¿ycie. - Urwa³. - Nie móg³bym byc bardziej dumny.
Abe do Rose

Karma jest prawdziw± suk±.
- Wiesz, co mi naprawdê pomorze? - spyta³am nie patrz±c mu w oczy.
- Hmm?
- Je¶li wy³±czysz ta bzdurn± muzykê i w³±czysz co¶, co wysz³o po upadku muru berliñskiego.
Dymitr siê roze¶mia³.
- Twoja najgorsz± lekcj± jest historia, ale jako¶ wiesz wszystko o Europie Wschodniej.
- Hej, muszê mieæ materia³ do swoich ¿artów, towarzyszu.
Wci±¿ u¶miechniêty zmieni³ stacjê radiowa na krajow±.
- Hej! To nie to mia³am na my¶li! - zawo³a³am.
Mogê powiedzieæ, ¿e znów by³ na skraju wybuchniêcia ¶miechem.
- Wybieraj. To lub tamto.
Westchnê³am.
- Wróæ do badziewia z 1980.
Zmieni³ stacje, a ja za³o¿y³am rêce na piersi, poniewa¿ Europejski band ¶piewa³ o tym, jak magnetowid zabi³ gwiazdê radiow±. Ja pragnê³am zabiæ kogo¶ z tego radia.

Ostatecznie regu³y s± po to, by je ³amaæ.
- Przecie¿ jest dzieñ - wyszepta³am. - Z³e rzeczy nie dziej± siê za dnia - powtarza³am z rozpacz±, jak ma³e dziecko, które chce, ¿eby straszne wydarzenia okaza³y siê z³ym snem.
Spojrza³am mu w oczy.
- Zawsze bêdê ciê kochaæ - szepnê³am, po czym wbi³am ostrze w jego pier¶. Nie wymierzy³am doskonale precyzyjnego ciosu, on sam pewnie zrobi³by to lepiej. Stara³am siê uderzyæ jak najg³êbiej, dosiêgn±æ serca, ale nie by³am pewna, czy dam radê.
Dymitr przesta³ walczyæ. Patrzy³ na mnie z niedowierzaniem, otworzy³ usta, prawie siê u¶miechn±³, chocia¿ widzia³am ból na jego twarzy.
- Ja powinienem by³ to powiedzieæ... - wyszepta³.
Tak brzmia³y jego ostatnie s³owa.

- Skoro jeste¶ strzyg±... - tym razem ch³opiec przemówi³ g³o¶niej - to dlaczego nie masz rogów? Mój kolega Jeffrey mówi³, ¿e strzygi s± rogate.
Dymitr znów popatrzy³ na mnie. Rozumieli¶my siê. Odpowiedzia³ ch³opcu z ³agodn±, powa¿n± min±.
- Strzygi nie maj± rogów. A nawet gdyby tak by³o, to bez znaczenia, bo ja nie jestem strzyg±.
- Strzygi maj± czerwone oczy - wyja¶ni³am. - Czy jego oczy s± czerwone?
Ch³opiec nachyli³ siê bli¿ej.
- Nie. S± br±zowe.
- Co jeszcze wiesz o strzygach? - ci±gnê³am.
- Maj± k³y, tak jak my - odpar³ rezolutnie.
- Masz k³y? - spyta³am rado¶nie Dymitra.
Dymitr u¶miechn±³ siê - szerokim, cudownym u¶miechem, który ca³kowicie mnie zaskoczy³. Tak rzadko to robi³. Nawet gdy by³ rozbawiony albo szczê¶liwy, u¶miecha³ siê pó³gêbkiem. Teraz pokaza³ wszystkie zêby, normalne jak u ludzi i dampirów. Nie mia³ k³ów.

Kobieta nie przestawa³a kopaæ w ³ó¿ko (...)
- Dobrze, dobrze. Jest pani zadowolona? Stojê. - Wyraz twarzy staruchy siê nie zmieni³, ale przynajmniej przesta³a wierzgaæ. Spojrza³am na Pawkê - Co siê sta³o?
- Babka mówi, ¿e masz pój¶æ z ni±.
- Dok±d?
- Mówi, ¿e nie musisz wiedzieæ.
Chcia³am odpowiedzieæ, ¿e nigdzie nie pójdê z t± szalon± staruch±, ale wystarczy³o jedno spojrzenie na jej straszn± twarz i zmieni³am zdanie.

- Hej Iwaszków! Otwieraj!
- To tyle je¶li chodzi o skradanie siê. Wszyscy ciê us³ysz±.
- Chcê ¿eby on mnie us³ysza³.

- Musimy byæ razem.
- Dlaczego? - spyta³am miêkko. S³owa zosta³y porwane przez wiatr, ale on je s³ysza³.
- Poniewa¿ ciê pragnê.
Pos³a³am mu smutny u¶miech, zastanawiaj±c siê, czy spotkamy siê jeszcze w krainie zmar³ych.
- Z³a odpowied¼ - powiedzia³am i pu¶ci³am siê.
(...)
Spojrza³am mu w oczy.
- Zawsze bêdê ciê kochaæ.
I wtedy zag³êbi³am ko³ek w jego klatce piersiowej.(...)
- To powinienem by³ powiedzieæ... - wykrztusi³.
To by³y jego ostatnie s³owa.
(...)
Dymitr spad³.

- (...) Je¶li mia³abym zamiar kogo¶ zamordowaæ, nie by³abym taka g³upia. Uwa¿acie, ¿e zostawi³am swój ko³ek w jej klatce piersiowej? ¯e nie za³o¿y³abym rêkawiczek? Dajcie spokój. To mnie obra¿a. Skoro jestem taka cwana, jak twierdz± moje akta, to dlaczego mia³abym to zrobiæ w ten sposób? To znaczy, powa¿nie - gdybym ja zabi³a królow±, to zrobi³abym to o wiele lepiej. Nigdy w ¿yciu by¶cie mnie nawet o to nie podejrzewali. To wszystko jest w pewnym sensie obraz± mojej inteligencji. (...) Za dampirami równie¿ nikt nie odwa¿y³ siê stan±æ, poniewa¿ ten popieprzony system na to nie pozwala.
-O nie! Kazali¶cie Christianowi wysadziæ staro¿ytne pos±gi.
-Oczywi¶cie, ¿e nie-¿achn±³ siê Eddie. By³ wstrz±¶niêty, ¿e mog³am zasugerowaæ tak± okropno¶æ. -Moroje w³adaj±cy ogniem potrafiliby oceniæ, czy to zrobi³.
-Jestem pod wra¿eniem-przyzna³am. Powinnam mieæ wiêcej wiary w ich zdrowy rozs±dek. No, niekoniecznie.
-U¿yli¶my C4.

Ca³owa³am go d³u¿ej ni¿ zwykle, zarówno próbuj±c pohamowaæ ³zy i sprawiæ, by u³o¿y³ siê w wygodny dla mnie sposób. Moja rêka zamknê³a siê wokó³ nogi krzes³a, któr± ukry³am w kieszeni mojej bluzy. Bêdê pamiêtaæ Dymitra przez resztê mojego ¿ycia. I tym razem nie zapomnê jego lekcji. Z szybko¶ci±, na któr± nie by³ gotowy, przesunê³am siê i wbi³am ko³ek w jego klatkê piersiow±. W³o¿y³am w to ca³± swoj± si³ê, przesuwaj±c ko³ek przez jego ¿ebra i wbijaj±c go w jego serce. I kiedy to robi³am, czu³am jakby moje serce równie¿ zosta³o przebite.
- Mo¿e nam siê udaæ. Wiem, ¿e tak. Je¶li znowu co¶ schrzaniê, mo¿esz odej¶æ.
- Gdyby to by³o takie proste. - za¶mia³ siê. - Zapomnia³a¶, ¿e mam sk³onno¶æ do na³ogów. Jestem od Ciebie uzale¿niony. Ja my¶lê, ¿e mog³aby¶ zrobiæ mi ca³y szereg paskudnych rzeczy, a ja w dalszym ci±gu bym do Ciebie wraca³.

- Jeste¶ piêkna w walce (...) Niczym anio³ zemsty przynosz±cy sprawiedliwo¶æ.
- Zabawne - Poprawi³am u¶cisk na rêkoje¶ci sztyletu- W³a¶nie po to przychodzê.
- Anio³y upadaj±, Rose.


Ogólnie mog³abym przepisaæ ca³± serie, bo jest tam tyle dobrych tekstów, ale nie chce mi siê, wiêc na razie wrzucam tyle xD tutajpoczkategori


"-Cze¶æ, Mason, co siê tak gapisz? Wypbra¿asz sobie, jak wygl±dam nago?Radzê, ¿eby¶ od³ozy³ tê przyjemno¶æ na kiedy indziej. Rose do Masona
(...)- Sam o tym secyduje, Hathaway. Prowadzê dzisiejsz± lekcjê.
-Ach, tak?-odparowa³am- Hm. W takim razie mo¿esz sobie wyobra¿aæ, co chcesz.
-Moim zdaniem zawsze mi³o by³oby ogl±daæ ciê nago. Wtr±ci³ Eddie

po tym fragmencie nie mog³am powstrzymaæ u¶miechu;D