ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Bruno jest Amerykaninem, który przybywa do Irlandii w poszukiwaniu rodzinnych korzeni. Kocha muzykę Bruce’a Springsteena i nie znosi polityki George’a W. Busha. Addie mieszka w Dublinie, jest bezrobotną architektką, która próbuje poskładać niedawno złamane serce, opiekując się przy tym chorym ojcem. Zetknięcie tych dwóch światów owocuje związkiem o niespodziewanej mocy. Świeże uczucie Addie i Brunona zostaje jednak poddane próbie, której ciężaru żadne z nich sobie nie wyobrażało.
Pełna nadziei opowieść o uczuciu ludzi dojrzałych i o trudnym do uniesienia bólu straty, ale też o sile miłości i mocy rodziny. Współczesna i ponadczasowa, dobra na czas kryzysu gospodarczego i uczuciowego.

Cena: 39.90 PLN
Stron: 376
Wydawca: Bukowy Las
Premiera: 17.10.2012
Gatunek: Literatura obyczajowa

*** A teraz dorzucę swoje 3 grosze

Są takie historie, po których nie wiesz, czego się spodziewać – zaczynają się bardzo niewinnie, by później znienacka zaskoczyć swoją dynamiką, a przede wszystkim rozwojem wydarzeń. Przychodzi refleksja, rozpoczyna się trudna tematyka... I kiedy docierasz do ostatniej strony, nie możesz uwierzyć, że to już koniec. Ale jak to?! – wciąż zadajesz sobie to pytanie, nie potrafiąc odciąć się od mieszaniny najróżniejszych emocji. Z jednej strony masz ochotę znienawidzić autora za tę opowieść, z drugiej jesteś zaskoczony i niecierpliwie wyczekujesz na kolejną powieść jego autorstwa. Znasz to uczucie? Bo właśnie tak się czuję po przeczytaniu Tak to się kończy.

Zaczyna się od Brunona, Amerykanina o irlandzkich korzeniach, który postanawia wyruszyć do kraju swoich przodków, by poznać historię rodziny, a przy okazji odciąć się od ciężkiej sytuacji w Stanach. Naprzeciw jego osobie wychodzi Addie, bezrobotna pani architekt, która nie może poradzić sobie ze swoim życiem, chorym ojcem i samotnością. Oboje są całkowicie od siebie różni, mają swoje przyzwyczajenia i odmienne poglądy. Ale kiedy się spotykają, zachodzi w nich powolna zmiana. A to dopiero początek niełatwej drogi, którą będą musieli przejść. Czy Addie pogodzi się z przeszłością? Czy Bruno odnajdzie swoje miejsce w Irlandii?

„Zdawało się, że tej jesieni cały świat postanowił się zakochać.” *

Tak to się kończy to debiut literacki Kathleen MacMahon, irlandzkiej dziennikarki. Myślę, że po zapoznaniu się z lekturą niejedna osoba stwierdzi, iż to dosyć zaskakująca informacja – powieść bowiem jest świetnie skonstruowana, narracja wyważona, a sylwetki bohaterów ujmujące. Mogę więc z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że w moich oczach to doskonała, dojrzała powieść, która równie dobrze mogłaby wyjść spod pióra doświadczonego pisarza. A to naprawdę dobrze wróży dalszej karierze Kathleen.

Narracja trzecioosobowa pokazuje punkty widzenia różnych bohaterów, nie tylko Brunona i Addie, ale także Hugh – ojca dziewczyny, Delli – jej siostry, męża Delli oraz postronnych uczestników wydarzeń. W języku, jakim posługuje się autorka, nie brakuje prostoty i nowoczesności, czasem nawet pewnej dosadności – Kathleen nazywa rzeczy po imieniu, tym samym oswajając nas ze zwyczajnością, która otacza bohaterów. Nie tworzy sielankowej scenerii, opowieści jak z bajki, nie ma księcia na białym koniu i idealnej królewny, nie ma pięknych i podniosłych sytuacji, a zatem… nie ma ułudy. Jest natomiast rzeczywistość, trudne wybory i przede wszystkim silne emocje.

Bohaterowie wykreowani przez pisarkę są dojrzałymi, pełnowymiarowymi i realnymi postaciami – mają swoje wady i zalety, a ich codzienne zmagania nadzwyczaj trafnie odzwierciedlają codzienność każdego z nas – życie bowiem nie składa się jedynie z dobrych rzeczy, ale także z szeregu porażek, smutków, niedopowiedzeń czy po prostu poczucia samotności. Istotne jest to, iż autorka nie stara się w żaden sposób złagodzić błędów, które popełniają bohaterowie; maluje przed nami obraz nieidealnej, ale szalenie ciekawej familii, pokazuje rodzinne więzy i buduje ścieżki, którymi podąża każda z postaci. Wnikliwe portrety psychologiczne pozwalają nam poznać zarówno ich dobre, jak i złe strony. Możemy więc obserwować upartego Hugh, zmęczoną i oschłą Dellę, jej szalone dzieciaki, które niejednokrotnie wywołają na twarzy czytelnika uśmiech, a przede wszystkim optymistycznie nastawionego do życia Brunona i doświadczoną przez los, wrażliwą Addie.

Tak to się kończy to powieść, która potrafi do głębi poruszyć czytelnika. To historia ludzi zwyczajnych, a jednak niezwykłych, ludzi takich, jak każdy z nas. Piękna Irlandia i wzruszająca opowieść rodem z Love Story tworzą obraz nie tylko sugestywny, ale i zniewalający, a przy tym zmuszający odbiorcę do refleksji nad własnym życiem i podejmowanymi wyborami. Dodatkowo piękna, nieco radosna w wydźwięku oprawa książki przyciąga spojrzenie i mami odbiorcę obietnicą romantycznej historii. Czy słusznie? Warto samemu to ocenić! Ja mogę tylko dodać, że po skończonej lekturze byłam całkowicie rozbita emocjonalnie – ostatnie pięćdziesiąt stron przepłakałam i później długo nie mogłam dojść do siebie. Powiem więc tylko: WOW! Czy książkę polecam? Oczywiście! To jedna z tych powieści, która poruszy nawet najbardziej obojętnego odbiorcę. Może dlatego, że jest realistyczna i opowiada o ludziach takich, jak my? A może to zasługa zaskakującego finału? Interpretację pozostawiam dowolną, natomiast osobiście z ręką na sercu daję ocenę 6/6, nie znajduję bowiem w tej książce niczego, co mogłabym skrytykować. Polecam przepiękny debiut Kathleen dosłownie każdemu i osobiście czekam na jej kolejne, mam nadzieję, równie niezwykłe dzieła!

* cytat str. 228.


Tirin, świetna recenzja i wynika z niej, że "Tak to się kończy" jest dla mnie idealną książką Uwielbiam takie powieści, których bohaterowie wydają się istnieć naprawdę, gdyż ich postacie są złożone i możemy zagłębić się w ich psychikę. Wtedy każda opowiedziana historia zdaje się być prawdziwa, a przez to lepiej trafia do odbiorcy. Jeszcze tym nawiązaniem do Love Story i przepłakaniem ostatnich stron przekonałaś mnie do końca, bo przepadam za wzruszającym historiami, które coś we mnie poruszają i dzięki temu zostają ze mną na dłużej Z największą chęcią sięgnę po "Tak to się kończy". tutajpoczkategori

Ja mogę tylko dodać, że po skończonej lekturze byłam całkowicie rozbita emocjonalnie – ostatnie pięćdziesiąt stron przepłakałam i później długo nie mogłam dojść do siebie. Powiem więc tylko: WOW! Czy książkę polecam? Oczywiście!
To mnie bardzo zachęca
Dzięki dziewczyny Myślę, że książka jest przede wszystkim oryginalna, bo opowiada o miłości dwojga dojrzałych ludzi po przejściach - a to naprawdę miłą odskocznia od historyjek o nastoletniej miłości itp. Polecam więc szczerze! tutajpoczkategori


Wydaje sie ciekawe... Z checia przeczytam
może kiedyś też się skuszę tutajpoczkategori
Tirindeth, jak byłam w sklepie i zauważyłam tą książkę to już po samej ocenie Twoje 9/10 na LC, byłam gotowa kupować, ale zaczekałam na recenzję i tym większą ochotę mam na tą książkę.