NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
„Podwieczność” to pierwszy tom otwierający niezwykle piękną i romantyczną trylogię o miłości, stracie i nieśmiertelności, opartą na motywach zaczerpniętych z mitologii.
Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością.
Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.
Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Premiera: 22 maja
Okładka jest nieciekawa. Tandetny dymek i męskie nogi
Co do opisu, zapowiada się ciekawie - jest miłość, mroczność, mitologia. Czekam na fragment. tutajpoczkategori
Już prawie straciłam nadzieję że kiedyś to w końcu wydadzą, tak dawno była ta książka zapowiadana ;p Polska okładka podoba mi się nawet bardziej niż oryginalna, która spodobała mi się zaraz jak ją zobaczyłam Chętnie przeczytam, chyba, że recenzje będą w większości krytyczne...
A tak w ogóle, to temat o tej książce już jest - http://www.ksiazkimlodziezowe.fora.pl/obcojezyczne,171/everneath-brodi-ashton,7837.html - może można by oba tematy jakoś połączyć?
Faktycznie męskie nogi! Na pierwszy rzut oka tego nie zauważyłam, ale jak tak teraz patrzę to rzeczywiście wydają się mało kobiece. To tyle o samej okładce. Co do opisu książki to zaciekawił mnie chyba najbardziej z ostatnich zapowiedzi. Strasznie podoba mi się sam tytuł i to słowotwórstwo. Mam nadzieję, że wyniknie z tego coś dobrego. tutajpoczkategori
Podoba mi się ten motyw zaczerpnięty z mitologii, chwytam takie rzeczy garściami i póki nie cierpię na przesyt, będę czytać każdą książkę, która się z tym wiąże. Dlatego po "Podwieczność" na pewno sięgnę, dobrze, że premiera po maturach.
Dla mnie okładka bardzo ładna Przemawia i pozostaje w pamięci.
Będę wyczekiwać tej premiery tutajpoczkategori
Dla mnie okładka jest bardzo ładna,ale opis mnie nie zachęca. Mimo wszystko postaram się ją przeczytać bo fabuła może być całkiem ciekawa
Ja przeczytam na 100% tutajpoczkategori
1. Intrygująca, ciekawa, ładna okładka.
2. Mitologia.
3. Romans (paranormalny).
Biorę!
Przeczytałam i polecam
Męskie nogi? Pokażcie swoje - ocenimy tutajpoczkategori
Tirin mam nadzieję, że napiszesz coś więcej aczkolwiek ja zakazałam sobie rozpoczynać nowe serie (i kupiłam Angelfall :/), ale jeśli rzeczywiście warto to może bym złamała zakaz jeszcze raz
ps: a jak tam Siedem Królestw?
Czekamy na jakąś Twoją opinię Tirindeth - może i ja się skuszę na lekturę "Podwieczności"? tutajpoczkategori
Moja recenzja pojawi się 22 kwietnia, czyli miesiąc przed premierą. Już teraz zdradzę, że oceniam tę książkę na 5/6. Mogę nawet powiedzieć, że przewyższa Spętanych przez Bogów (choć nie ukrywam, że Spętanych uwielbiałam, dopóki nie przeczyłam drugiego tomu, który okazał się totalnym gównem, no ale...) Podobno druga część Everneath jest lepsza od pierwszej, co mnie bardzo cieszy, bo chciałabym kontynuacji dać wyższą ocenę. Poza tym bardzo lubię Jacka
Dodam tylko, że to książka dla fanów gatunku, czyli osób, które lubią paranormale i miłosne historie nastolatków. Osobom, którym temat się przejadł, Podwieczność może nie przypaść do gustu. Fajne jest to, że to pierwsza taka książka wydana przez Papierowy Księżyc - pierwsza tak liryczna, delikatna, romantyczna. Czyta się szybko i miło. Ale więcej w recenzji
MUlka, jest Han jest impreza
Dla mnie "Spętani" byli ciekawi, ale jakoś nie jest to moja szczególnie ulubiona seria - jak tak patrzę z perspektywy czasu.
Myślałam, że Meg Cabot nas czymś zaskoczy, ale bohaterowie jej serii z wątkami mitologicznymi jakoś nie potrafili wykorzystać potencjału opowieści - pierwszy tom "Porzuconych" (a już tym bardziej drugi "Świat podziemi").
Czekam i chętnie się przekonam Może to będzie właśnie ta książka, która zajmie miejsce numer jeden w rankingu z mitologią w tle tutajpoczkategori
Nikki podjęła złą decyzję i doskonale o tym wie. Zgodziła się wyruszyć do Podwieczności – do miejsca pomiędzy światami, zwanym potocznie podziemiem. Nikki nie chce o tym myśleć – teraz najważniejsze jest to, iż dostała pół roku, by wrócić na powierzchnię i odkupić swoje winy, by pożegnać się z bliskimi oraz ukochanym chłopakiem, którego zostawiła bez pożegnania. Pół roku do chwili, gdy świat Wiecznych upomni się o nią – tym razem już na zawsze. Lecz czy można się tak po prostu pożegnać z tymi, których się kocha? Czy można odejść od ukochanej osoby, nie wyjaśniając przyczyny rozstania? Nikki oddałaby wiele, by móc cofnąć czas...
Podwieczność to debiutancka powieść Brodi Ashton, pierwsza część trylogii, w której autorka łączy współczesność z greckimi mitami. Tym razem mamy do czynienia z opowieścią o Persefonie, którą autorka w zgrabny i obrazowy sposób przekształca w historię dziewczyny rozdartej pomiędzy miłością a zobowiązaniem.
Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia głównej bohaterki – Nikki – wciąga nas w niezwykły świat Podwieczności – miejsca pomiędzy światem żywych a umarłych. Czytelnik zostaje od razu wrzucony na głęboką wodę – prolog zaczyna się bardzo tajemniczo, przez co od pierwszych stron nie do końca wiemy, co się stało z główną bohaterką. Aż wraz z jej "powrotem", przychodzi także wiedza i powoli zaczynamy składać fakty w całość. Stosunkowo prosty, współczesny język pozwala odnaleźć się w sytuacji. Historia została przedstawiona w formie odliczania – bohaterka prezentuje wydarzenia, poprzedzając je ilością dni do punktu zero, czyli do chwili powrotu do Podwieczności. To niewątpliwie nadaje akcji pewnej dynamiki – z każdą kolejną stroną zbliżamy się do finału, a Nikki nieubłaganie przybliża się ku własnemu końcowi. Swoją opowieść dziewczyna przeplata także retrospekcjami, w których pokazuje swoje życie sprzed wyruszenia do podziemi. Dzięki temu poznajemy nie tylko wydarzenia "tu" i "teraz",ale także powody, dla których Nikki dokonała fatalnego w skutkach wyboru.
Istotnym wątkiem powieści jest trójkąt miłosny – Nikki, jej ukochany Jack oraz Cole, który należy do Wiecznych i który zabrał dziewczynę do Podwieczności. Przyznam, że na początku nie byłam pewna, co myśleć o poszczególnych postaciach, ale w miarę rozwoju sytuacji potrafiłam wybrać pomiędzy amantami – z zaznaczeniem, że to "zwyczajny" Jack okazał się godnym uwagi. Dodam nawet, że Cole doprowadzał mnie momentami do szewskiej pasji i miałam ochotę go po prostu udusić.
Co do kreacji bohaterki, to muszę przyznać, że Nikki jest dokładnie taka, jaka być powinna – momentami żałosna, by z czasem nabrać odwagi i rozsądku. Nie wymagałam od niej zbyt wiele – po wydarzeniach, które stały się jej udziałem, doskonale rozumiałam jej rozpacz i niepewność oraz zagubienie. Dzięki temu nastolatka staje się bardziej realna, bardziej rzeczywista – nie zgrywa odważnej bohaterki, wręcz przeciwnie – potrzebuje czasu, by odnaleźć się w sytuacji. Do kreacji postaci męskich także nie mam żadnych zastrzeżeń – przekonali mnie swoimi charakterami: Jack jest zwyczajnym chłopakiem o niezwykłym uroku osobistym, natomiast Cole to typowy facet spod ciemnej gwiazdy – "bad boy", w którym pewnie niejedna czytelniczka będzie się szaleńczo podkochiwała.
Dużym plusem dla tej publikacji jest także cudowna oprawa – zarówno zagraniczna jak i polska okładka. Postać pięknej dziewczyny, która wyłania się z mgły, stała się dla mnie tak naprawdę kwintesencją tej historii. I warto zauważyć, że to pierwsza taka książka w dorobku wydawnictwa Papierowy Księżyc – romantyczna, nastrojowa lektura dla młodych duchem czytelniczek – powieść, która rozbudza wyobraźnię, a jednocześnie pozbawiona jest modnej w ostatnim czasie wulgarności.
Podwieczność to bardzo dobry debiut, który wzrusza i rozkochuje w sobie w miarę, jak zagłębiamy się w lekturę. To – jak wspomniałam – książka wyjątkowo romantyczna, delikatna, lekka, odpowiednia zwłaszcza dla romantyczek i fanek paranormal romance oraz osób, które lubią współczesne powieści z elementami mitologicznymi. Przyznam, że to dotychczas jedna z najlepszych powieści tego gatunku, jaką przyszło mi poznać – autorka wyśmienicie poradziła sobie z wykorzystaniem i przearanżowaniem mitu o Persefonie. Przez tę powieść się po prostu płynie – przyjemnie i szybko, by na końcu zostać zaskoczonym niezwykłym finałem i by otrzymać zapowiedź pasjonującej kontynuacji. Osobiście nie mogę się doczekać Everbound – jestem bardzo ciekawa wyborów, jakich dokona Nikki w dalszej części historii. Książkę serdecznie polecam tym osobom, które lubią melancholijne opowieści o wielkiej, ale niełatwej miłości, o poświęceniu oraz tęsknocie. Daję ocenę 5/6!
Czekam na nią z utęsknieniem!
EDIT: Doczekałam się jest i opinia:
Często zdarza nam się popełniać jakieś błędy. Jedne mniej, drugie bardziej tragiczne. Jedna niewłaściwa decyzja może zmienić wszystko… Nikki Beckett pół roku temu podjęła najgorszą możliwą decyzję. Wybrała łatwe rozwiązanie, a teraz musi za to zapłacić najwyższą cenę.
Nikki znikła pół roku temu. Zupełnie niespodziewanie. Bez pożegnania. Zostawiając po sobie tylko kilka bolesnych słów. Spędziła pół roku w podziemiu nazywanym Podwiecznością, choć dla niej trwało to aż dekadę. Trwała tam w dziwnym, narkotycznym transie będąc Karmicielką Cole’a- jednego z Wiecznych, czyli nieśmiertelnych. Żywiła go swoimi emocjami by mógł żyć wiecznie. W zamian on zabierał to, czego nie chciała czuć: bólu, cierpienia, rozpaczy… Ale z czasem zaczął zabierać coraz więcej. Uczucia, wspomnienia, życie… Zostawiał jedynie pustkę. Jednak jednego nie był w stanie jej zabrać: odległego obrazu chłopca z brązowymi włosami i brązowymi oczami. Nikki trzymała się tego obrazu jak ostatniego kawałka nadziei, który chronił ją przed utonięciem i wiedziała, że dla niego musi jeszcze raz dostać się na powierzchnię. Choćby na chwilę.
To właśnie dzięki niemu Nikki udało się Powrócić. Jednak każdy grzech wymaga odkupienia. Dziewczyna ma zaledwie sześć miesięcy, by wszystko naprawić i by się pożegnać. Potem Podwieczność się o nią upomni i pochłonie ją już na zawsze.
Romanse paranormalne przyzwyczaiły nas do pewnego wygodnego schematu: młoda, niezbyt atrakcyjna, nieśmiała dziewczyna poznaje „tajemniczego i zabójczo przystojnego” natychmiast się w nim zakochuje, rzuca dla niego całe swoje dotychczasowe życie i po wielu przeszkodach żyją ze sobą długo i szczęśliwie. Dzięki ci Brodi, że nam tego oszczędziłaś! Pani Ashton postanowiła bowiem zaserwować nam alternatywną wersję tego schematu. Historia pokazuje konsekwencje takiego właśnie wyboru i obrazuje, że obietnice o pięknym życiu nie zawsze mają pokrycie.
To, co wyróżnia powieść, to bardzo ciekawa wizja świata Pod. Mity zostają tu odrobinę uwspółcześnione, przeplatają się ze sobą i tworzą coś bardzo intrygującego. Szkoda tylko, że autorka tak pobieżnie potraktowała ten temat. Wierzę jednak, że w kolejnych tomach, razem z Nikki, która jest również narratorką całej historii, będziemy odkrywać kolejne warstwy tajemnic Podwieczności.
To, co jest jednak schematyczne w tej książce, to główne postacie męskie. Mamy tu mrocznego, nieobliczalnego, tajemniczego Cole’a, związanego z mitologicznym światem Podwieczności, oraz Jacka- zwykłego nastolatka, czułego, kochającego chłopaka, który przeżył naprawdę wiele złych rzeczy. Zazwyczaj to ten pierwszy typ bohaterów jest faworyzowany przez autorów, bo nie od dziś wiadomo, że kobiety właśnie tacy mężczyźni pociągają. Wybór między tymi dwoma panami pozostawiam Wam, ja jednak skłaniać się będę ku temu bardziej ludzkiemu elementowi tej historii, gdyż ten drugi ostro grał mi na nerwach. Mimo to obaj są bardzo ciekawymi postaciami o dokładnie nakreślonych charakterach wybijających się na tle Edwardopodobnych klonów.
„Podwieczność” nie jest jedynie kolejnym paranormalnym romansem. To także piękna, spokojna, nostalgiczna opowieść o ucieczce przed bólem tego świata i o tym, że tak naprawdę ucieczki nie ma, a prawdziwie walczyć z nim możemy jedynie stawiając mu czoło. Niezwykła opowieść, w której desperacja miesza się z bólem, a czas ucieka przez palce. To historia o potędze uczuć, wewnętrznej walce, trudnych wyborach, próbie naprawy czegoś, co niemal doszczętnie się zniszczyło oraz o tym, jak trudno jest powiedzieć „żegnaj”. Jeśli Wasze serca są otwarte na takie doznania i emocje mogę jedynie zaprosić Was do lektury.
8,5/10 tutajpoczkategori
Takie dobre opinie, fajny opis, śliczna okładka.. Coraz więcej rzeczy, które mnie przekonują do tego, że Podwieczność będzie wyjątkowo udaną powieścią
Zachwycająca okładka, mitologia, ciekawi bohaterowie, akcja i styl autorki. Wszystkie te elementy działają na plus Brodi Ashton. I pomimo przewidywalności, z którą ostatnio niestety coraz częściej się spotykam w powieściach polecam zapoznać się z tym tytułem. „Podwieczność” czyta się naprawdę w zatrważająco szybkim tempie i nawet nie wiem, kiedy skończyłam ją czytać. Jestem ciekawa kontynuacji i mam nadzieję, że autorka nie poskąpi elementów zaskoczenia, bo tak naprawdę to ich tutaj najbardziej brakowało, a wydawnictwo bardziej przyłoży się do korekty. Nie mogę się również doczekać prezentacji okładki, choć patrząc na inne dzieła Papierowego Księżyca to chyba mogę spać spokojnie.
Więcej: http://szeptksiazek.blogspot.com/2013/07/podwiecznosc-brodi-ashton.html tutajpoczkategori
Kolejna książka do niekończącej sie listy, do przeczytania. Naprawdę mnie ciekawi, a jeszcze te pozytywne recenzje.
„Podwieczność” to jedna z takich książek, której historia miłosna od razu przypadła mi do gustu, a do tego zawiera ciekawy wątek mitologiczny. Podobało mi się to jak autorka opowiedziała historie o uczuciu łączącym Nikki i Jacka, to co aktualnie się działo po powrocie bohaterki z Podwieczności na przemian z tym co kiedyś było między nią a Jackiem i jak doszło do tego, że właśnie trafiła do tej tytułowej podwieczności z Colem. Jack od początku wzbudził moją ogromną sympatię i marzyłam tylko o tym, aby Cole znikł z kart tej opowieści i dał więcej miejsca postaci Jacka. Ostatnie strony tej opowieści nie kończą jeszcze tej historii i naprawdę będę trzymać kciuki aby Papierowy Księżyc wydał kolejny tom, będę go niecierpliwie wyczekiwać. Jak najbardziej polecam książkę szczególnie osobom lubiącym romantyczne historie chociaż nie ma ona szczęśliwego zakończenia. tutajpoczkategori
Właśnie skończyłam czytać i muszę powiedzieć, że mój wiecznie nienażarty romantyczny potworek, został w końcu nasycony! Już dawno nie czytałam paranormala, który tak by mi się spodobał.
Ogólnie zawsze ciągnie mnie do mitologii w książkach, więc czuję delikatny, bardzo malutki niedosyt, że tak na dobrą sprawę mowy o mitologii było tutaj mało. Wszystko wokół niej się kręci, ale tak mało jej ,,dotyka", przynajmniej w moim odczuciu. Brakowało mi też trochę bardziej pokazanych relacji z rodziną. Z jednej strony Becks mówi, że zależy jej na bracie, ale trochę tego nie było widać. Wróciła, by prawidłowo pożegnać się z bliskimi, ale na dobrą sprawę spędza z nimi mało czasu. Jasne, ta książka to przede wszystkim romans i to wokół tego wątku ,,wszystko się kręci", ale chyba lubię czytać o relacji bohatera z rodziną.
Co do postaci - nie mam im nic do zarzucenia. Każdy ma jakieś swoje indywidualne cechy i ich się trzyma. Bardzo polubiłam Becks - dziewczyna zagubiła się w życiu, ale potem konsekwentnie dążyła do poprawy sytuacji. Jack był uroczy, ale przede wszystkim całkowicie realny. Zachowywał się tak, jak zachowywałby się każdy normalny chłopak na jego miejscu.
Co mnie irytowało? Błędy w druku. Nie wiem, czy to tylko w mojej książce, ale pojawiały się często w tych ,,umiejscownikach czasu i miejsca" miesiące zamiast tygodni czy tym podobne pomyłki. Było to dla mnie rozpraszające, bo na początku czytam o czymś, co działo się ,,teraz" - 1,5 tygodnia do powrotu, a potem ,,teraz" - 1,5 miesiąca do powrotu, a przecież nie jest to książka o podróżach w czasie... Było też parę literówek, ale na to nie zwracam aż tak wielkiej uwagi.
Nie mogę się już doczekać kontynuacji serii
Premiera: listopad '15 tutajpoczkategori