NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Nie wiem czy mieliście już okazję przeczytać biografię Farben Lehre "Bez pokory", gdzieś tam w tle przewija się KSU kilka razy. Dowiadujemy się na przykład, że Wojdzie bardzo zależało, żeby KSU zagrało na pierwszej edycji trasy Punky Reggae Live, zwanej wtedy jeszcze Punk Reggae Party. Prezo odpowiedział mu wtedy, ze Siczka ma ogromne problemy z alkoholem i nie może zagwarantować profesjonalnego podejścia do koncertów. To był rok zdaje się 2004.
jakos FL mnie bardzo nie interesuje wiec nie wydam kasy na ich ksiazke
Podobnie ze mną, słucham FL ale aż tak mnie nie interesuje.
Swoją drogą ładnie takie podejście świadczy o hipokryzji Preza, jakoś sam wyciskał z KSU po kilkadziesiąt koncertów rocznie w tym czasie.
Książkę warto przeczytać, nawet jeśli nie jest się fanem FL. Dużo ciekawych zakulisowych tematów związanych z polską sceną punk rocka.
jak mi pozyczysz to przeczytam ale nie mam zamiaru za nia placic
LOL, 2004 to okres największej aktywności koncertowej KSU. Szwindel wyczuwam.
tez cos mi sie wydaje, ze jakas sciema z tym, ze odmowil bo Siczka mial problemy z alkoholem. Grali wtedy duzo koncertow
Może Prezo nie dostałby od Wojdy tyle kaski za koncert ile by chciał i dlatego znalazł pretekst by odmówić?
To, co jeszcze na szybko znalazłem w książce:
O Obchodach 25-lecia FL w 2011 roku:
"... Było rodzinnie i wesoło. Najmniej towarzyscy okazali się muzycy z KSU, którzy, jak wspomina Filip: "Przyjechali tuż przed koncertem, zagrali i pojechali. Nawet się nie przywitali i w sumie jako jedyni nie złożyli nam urodzinowych życzeń." Muzycy z Ustrzyk stanowczo zbyt długo opuszczali scenę, co spowodowało znaczne opóźnienie występu jubilata. Ostateczni Farbeni wystartowali około północy, gdy na dworze zrobiło się wyjątkowo zimno i nieprzyjemnie". (...) WW dodaje: "Byliśmy zbyt gościnni, ale uczymy się na błędach, więc przy organizowaniu 30-lecia wyciągniemy wnioski"
****
"Jurek Owsiak dodaje: "Projekt Punk udowodnił, że osiągnięcia polskiego punka są równie duże co zachodniego. Chodzi o melodyjność i przekaz słowny. Gdyby kawałek Tiltu 'Niech się stanie' albo KSU 'Pod Prąd' zaśpiewał zespół brytyjski byłby to wielki hicior. Niestety nasze geopolityczne położenie sprawiło, że prawie żadna z kapel nie wyszła poza Polskę."
Do tego na urodzinach Farbenów KSU jako jedyne nie zgodziło się na transmitowanie ich koncertu w Internecie. Podobnie było na koncercie "Help Maciek" w Rzeszowie czy na "Rock Nocą" w Zielonej Górze.
Wracając jeszcze do Punk Reggae Party, to trzeba pamiętać, że to był jak na tamte czasy dość innowacyjny projekt i nie było do końca wiadomo czy wypali. Kilka innych kapel, jak choćby Dezerter, też podeszło do sprawy sceptycznie. Ostatecznie zamiast KSU w trasę pojechał Proletaryat, bardzo chłodno przyjęty przez publiczność (na koncercie w Gdańsku występ zespołu, który grał jako ostatni, oglądało 17 widzów, a zakończył on granie po 6 utworach). Być może Prezo obawiał się czy to się uda, czy będzie się to kalkulować, stąd być może rzucił zawsze wiarygodny argument o problemach Gienia. Przedsięwzięcie wymagało mega zaangażowania i dyspozycyjności, a nikt nie mógł przewidzieć jak to wyjdzie w praniu. Jeżeli faktycznie taką intencję miał Prezo to można powiedzieć, że miał nosa, bo pierwsza edycja za sprawą przekrętów na łonie Farbenów i organizatorów zakończyła się totalną finansową klapą.
Swoją drogą te trasy FL zrobiły złą robotę wśród dzieciaków, promując kolejne klony Pidżamy Porno i Akurat jako esencję muzyki niezależnej a pomiajjąc bardziej ambitne czy starsze i nieco zapomniane, a bardziej wartościowe, kapele. Byłem na koncercie FL i Fortu BS jakieś 8 lat temu i przykro było patrzeć gdy sala zapełniona po brzegi na koncercie ekupy z płocka opustoszała kiedy zaczął grać Cichy z kolegami.
Prawda jest taka, ze trasa musiala na siebie zarobic. Kiedy totalnie nie wypalil Proletarytat organizatorzy doszli do wniosku, ze trzeba pojsc inna droga. Trzeba bylo angazowac kapele, ktore mlodziez z miejsca podchwyci, bo to ona była odbiorcä tych koncertow.
Czyli komercja w złym znaczeniu tego słowa. Tak jak ten ich obency żenujący "Projekt Punk".
Sama płyta Projekt Punk może i do końca udana nie jest (zwłaszcza Gutek w "Niezwyciężonym" to niewypał), natomiast projekt ten w moim odczuciu doskonale sprawdza się na koncertach. Słyszałem go dwa razy na żywo i jest to autentyczna, fantastyczna petarda. Poza tym wydaje mi się, że skoro taki projekt z inicjatywy Owsiaka i tak musiał powstać, to nikt lepiej niż FL, by tego w Polsce nie zrobił. Takie moje zdanie. A co do Punky Reggae Live to też bym jednak nie przesadzał z tą komercją i klonami, bo koniec końców i zasłużone kapele się na nim jednak pojawiały, choćby w charakterze gości, ale nie tylko. Przez trasę przewinęły się takie zespoły jak: KSU, GA-GA/Zielone Żabki, Cela nr 3, Acid Drinkers, wspomniany Fort BS, Strajk, Zmaza, Plebania, ciekawe trójmiejskie Radio Bagdad, Prawda, która powstała na bazie legendarnych wrocławskich Zwłok itd. itd. Świadomy, inteligentny uczestnik tych koncertów mógł znaleźć prawie zawsze dla siebie coś wartościowego.
Ksiązkę kupiłem dwa tygodnie temu podczas wypadu do stolicy-wciąga jak bagno chyba nawet jest lepsza od podobnej biografii o KSU:) wszystko zależy od tego czy kogoś kręcą różnego rodzaju incydenty około koncertowe jak podpapalenie pokoju hotelowego pzred gości z zmż,sceny rodem z pornolii w toalecie w płockiej jagielonce,bójkach wewnątrz kapeli,jak WW prowadził w piwnicy wypożyczalnie kaset wideo,o starciu na linii WW radomska Ira i wiele innych skandali:)na tą chwilę przeczytałem około 135 stron:)jak przeczytam chętnię ją komuś pożyczę
Chyba mnie zachęciliście do zakupu.
Ja aktualnie kończę bardzo wciągającą biografię Roberta Brylewskiego "Kryzys w Babilonie", też się gdzieś tam KSU przewija, choć tutaj raczej symbolicznie i jeżeli już to w kontekście Bohuna, a nie Siczki. Brylu przyznaje, tu akurat oczywiście nie jest odosobniony, że w Kołobrzegu w 1980 roku absolutnie największe wrażenie zrobiło na nim KSU, nie mieli tam sobie równych. Na początku lat 90-tych Brylewski współpracował z formacją Max i Kelner, która z jego inicjatywy nagrała eksperymentalną, elektroniczną i jak dla mnie chujową wersję "Moich oczu" KSU jako "Moja głowa". Na płycie jako autor tekstu pojawił się Bohun, a to chyba tekst Macieja Augustyna, a nie Bogdana?
Wszystkie teksty na początku działalności zespołu pisał Maciej Augustyn, czyli starszy brat Bohuna.
Ostatnimi czasy w ogólę obserwuję wysyp książek, biografii, wywiadów-rzek dawnych tuzów polskiego rocka. Starsi panowie chętnie wspominają.
"Gościu" też jest bardzo wciągającą lekturą. Gburowaty jest trochę ten główny bohater, no ale... warto przeczytać.
Niedawno wyszła jeszcze biografia (wywiad-rzeka) Tomka Lipińskiego, więc naprawdę coś jest na rzeczy. Ale lubię czytać takie wspomnienia.
Tak też myślałem, choć akurat tekst do numeru "Ustrzyki" napisał Bohun i to był zdaje się jego jedyny tekst napisany dla KSU. Na okładce płyty jak dobrze pamiętam i niczego nie pomyliłem jako tekściarz widnieje jednak przez czyjeś niedopatrzenie Maciej Augustyn. Zresztą autorstwo tego utworu to w ogóle dziwna kwestia. Jako autorzy muzyki widnieją, przynajmniej na płycie live z Woodstocku, Olejarczyk, Tutak, Michno, a to przecież cover Sex Pistols i to nawet nie jakaś luźna przeróbka jak to bywało z innymi utworami, ale po prostu muzyka wzięta niemal żywcem z Sex Pistols.
A z publikacji książkowych, które wyszły w temacie szeroko pojętego punk rocka w ostatnich latach trzeba wymienić jeszcze Soul Side Story Budzyńskiego i książkę Grabowskiego Dezerter - Poroniona generacja.
Poronioną Generację kupiłem jak tylko wyszła, arcyciekawa książka dla kogoś, kto wychował się na muzyce Dezertera. O SSS nawet nie słyszałem... może się zainteresuję.
Co do utworu Ustrzyki, to Siczka chyba uznaje dwie wersje tego kawałka - wczesną, żywcem zerżniętą z Sex Pistols i późniejszą, która znalazła się na płycie "Ustrzyki". Ta późniejsza jest już zmodyfikowana i riffy są nieco inne. Później, na płycie "21", znajdzie się adnotacja, iż kawałek Ustrzyki to mix utworów Ustrzyki 1 i Ustrzyki 2. Taka ciekawostka, jak to by Szymon rzekł.
Co do Soul Side Story to jeszcze nie czytałem, ale namierzyłem w bibliotece i wybiorę się po nią w ciągu miesiąca. Z recenzji wynika, że to fajna, mocna i nieszablonowa książka.
A jeżeli chodzi ogólnie o wysyp tych wszystkich książek, biografii... No cóż nieuchronnie starzeje się nam to pierwsze pokolenie polski punkowców, a jak to na starość bywa, ludziom się na wspominki zbiera
Tymczasem ukazała się czwarta część książki Grunt to bunt. Rozmowy o Jarocinie, a w niej m.in. wywiad z Eugeniuszem. Gdyby komuś gdzieś wpadła w ręce ta pozycja dajcie znać co tam Gienio powiedział.
Dzięki za cynk. Pewnie warto przeczytać, bo obecnośc KSU w Jarocinie to dość słabo udokumentowana sprawa.
A czytał już ktoś to nowe wydanie Rejestracji buntu? Ja nie do końca jestem zadowolony, historia KSU z lat 90-tych i XXI wieku opowiedziana jest całkiem zajmująco, ale jednak mocno na skróty. Konflikt Preza z Agrawką na przykład zamyka się w jednym zdaniu. Spora część tych nowych 60 stron to fotografie, ja jednak liczyłem na bardziej dogłębną i dokładną opowieść.
jakos FL mnie bardzo nie interesuje wiec nie wydam kasy na ich ksiazke
Podobnie ze mną, słucham FL ale aż tak mnie nie interesuje.
Swoją drogą ładnie takie podejście świadczy o hipokryzji Preza, jakoś sam wyciskał z KSU po kilkadziesiąt koncertów rocznie w tym czasie.
Książkę warto przeczytać, nawet jeśli nie jest się fanem FL. Dużo ciekawych zakulisowych tematów związanych z polską sceną punk rocka.
jak mi pozyczysz to przeczytam ale nie mam zamiaru za nia placic
LOL, 2004 to okres największej aktywności koncertowej KSU. Szwindel wyczuwam.
tez cos mi sie wydaje, ze jakas sciema z tym, ze odmowil bo Siczka mial problemy z alkoholem. Grali wtedy duzo koncertow
Może Prezo nie dostałby od Wojdy tyle kaski za koncert ile by chciał i dlatego znalazł pretekst by odmówić?
To, co jeszcze na szybko znalazłem w książce:
O Obchodach 25-lecia FL w 2011 roku:
"... Było rodzinnie i wesoło. Najmniej towarzyscy okazali się muzycy z KSU, którzy, jak wspomina Filip: "Przyjechali tuż przed koncertem, zagrali i pojechali. Nawet się nie przywitali i w sumie jako jedyni nie złożyli nam urodzinowych życzeń." Muzycy z Ustrzyk stanowczo zbyt długo opuszczali scenę, co spowodowało znaczne opóźnienie występu jubilata. Ostateczni Farbeni wystartowali około północy, gdy na dworze zrobiło się wyjątkowo zimno i nieprzyjemnie". (...) WW dodaje: "Byliśmy zbyt gościnni, ale uczymy się na błędach, więc przy organizowaniu 30-lecia wyciągniemy wnioski"
****
"Jurek Owsiak dodaje: "Projekt Punk udowodnił, że osiągnięcia polskiego punka są równie duże co zachodniego. Chodzi o melodyjność i przekaz słowny. Gdyby kawałek Tiltu 'Niech się stanie' albo KSU 'Pod Prąd' zaśpiewał zespół brytyjski byłby to wielki hicior. Niestety nasze geopolityczne położenie sprawiło, że prawie żadna z kapel nie wyszła poza Polskę."
Do tego na urodzinach Farbenów KSU jako jedyne nie zgodziło się na transmitowanie ich koncertu w Internecie. Podobnie było na koncercie "Help Maciek" w Rzeszowie czy na "Rock Nocą" w Zielonej Górze.
Wracając jeszcze do Punk Reggae Party, to trzeba pamiętać, że to był jak na tamte czasy dość innowacyjny projekt i nie było do końca wiadomo czy wypali. Kilka innych kapel, jak choćby Dezerter, też podeszło do sprawy sceptycznie. Ostatecznie zamiast KSU w trasę pojechał Proletaryat, bardzo chłodno przyjęty przez publiczność (na koncercie w Gdańsku występ zespołu, który grał jako ostatni, oglądało 17 widzów, a zakończył on granie po 6 utworach). Być może Prezo obawiał się czy to się uda, czy będzie się to kalkulować, stąd być może rzucił zawsze wiarygodny argument o problemach Gienia. Przedsięwzięcie wymagało mega zaangażowania i dyspozycyjności, a nikt nie mógł przewidzieć jak to wyjdzie w praniu. Jeżeli faktycznie taką intencję miał Prezo to można powiedzieć, że miał nosa, bo pierwsza edycja za sprawą przekrętów na łonie Farbenów i organizatorów zakończyła się totalną finansową klapą.
Swoją drogą te trasy FL zrobiły złą robotę wśród dzieciaków, promując kolejne klony Pidżamy Porno i Akurat jako esencję muzyki niezależnej a pomiajjąc bardziej ambitne czy starsze i nieco zapomniane, a bardziej wartościowe, kapele. Byłem na koncercie FL i Fortu BS jakieś 8 lat temu i przykro było patrzeć gdy sala zapełniona po brzegi na koncercie ekupy z płocka opustoszała kiedy zaczął grać Cichy z kolegami.
Prawda jest taka, ze trasa musiala na siebie zarobic. Kiedy totalnie nie wypalil Proletarytat organizatorzy doszli do wniosku, ze trzeba pojsc inna droga. Trzeba bylo angazowac kapele, ktore mlodziez z miejsca podchwyci, bo to ona była odbiorcä tych koncertow.
Czyli komercja w złym znaczeniu tego słowa. Tak jak ten ich obency żenujący "Projekt Punk".
Sama płyta Projekt Punk może i do końca udana nie jest (zwłaszcza Gutek w "Niezwyciężonym" to niewypał), natomiast projekt ten w moim odczuciu doskonale sprawdza się na koncertach. Słyszałem go dwa razy na żywo i jest to autentyczna, fantastyczna petarda. Poza tym wydaje mi się, że skoro taki projekt z inicjatywy Owsiaka i tak musiał powstać, to nikt lepiej niż FL, by tego w Polsce nie zrobił. Takie moje zdanie. A co do Punky Reggae Live to też bym jednak nie przesadzał z tą komercją i klonami, bo koniec końców i zasłużone kapele się na nim jednak pojawiały, choćby w charakterze gości, ale nie tylko. Przez trasę przewinęły się takie zespoły jak: KSU, GA-GA/Zielone Żabki, Cela nr 3, Acid Drinkers, wspomniany Fort BS, Strajk, Zmaza, Plebania, ciekawe trójmiejskie Radio Bagdad, Prawda, która powstała na bazie legendarnych wrocławskich Zwłok itd. itd. Świadomy, inteligentny uczestnik tych koncertów mógł znaleźć prawie zawsze dla siebie coś wartościowego.
Ksiązkę kupiłem dwa tygodnie temu podczas wypadu do stolicy-wciąga jak bagno chyba nawet jest lepsza od podobnej biografii o KSU:) wszystko zależy od tego czy kogoś kręcą różnego rodzaju incydenty około koncertowe jak podpapalenie pokoju hotelowego pzred gości z zmż,sceny rodem z pornolii w toalecie w płockiej jagielonce,bójkach wewnątrz kapeli,jak WW prowadził w piwnicy wypożyczalnie kaset wideo,o starciu na linii WW radomska Ira i wiele innych skandali:)na tą chwilę przeczytałem około 135 stron:)jak przeczytam chętnię ją komuś pożyczę
Chyba mnie zachęciliście do zakupu.
Ja aktualnie kończę bardzo wciągającą biografię Roberta Brylewskiego "Kryzys w Babilonie", też się gdzieś tam KSU przewija, choć tutaj raczej symbolicznie i jeżeli już to w kontekście Bohuna, a nie Siczki. Brylu przyznaje, tu akurat oczywiście nie jest odosobniony, że w Kołobrzegu w 1980 roku absolutnie największe wrażenie zrobiło na nim KSU, nie mieli tam sobie równych. Na początku lat 90-tych Brylewski współpracował z formacją Max i Kelner, która z jego inicjatywy nagrała eksperymentalną, elektroniczną i jak dla mnie chujową wersję "Moich oczu" KSU jako "Moja głowa". Na płycie jako autor tekstu pojawił się Bohun, a to chyba tekst Macieja Augustyna, a nie Bogdana?
Wszystkie teksty na początku działalności zespołu pisał Maciej Augustyn, czyli starszy brat Bohuna.
Ostatnimi czasy w ogólę obserwuję wysyp książek, biografii, wywiadów-rzek dawnych tuzów polskiego rocka. Starsi panowie chętnie wspominają.
"Gościu" też jest bardzo wciągającą lekturą. Gburowaty jest trochę ten główny bohater, no ale... warto przeczytać.
Niedawno wyszła jeszcze biografia (wywiad-rzeka) Tomka Lipińskiego, więc naprawdę coś jest na rzeczy. Ale lubię czytać takie wspomnienia.
Tak też myślałem, choć akurat tekst do numeru "Ustrzyki" napisał Bohun i to był zdaje się jego jedyny tekst napisany dla KSU. Na okładce płyty jak dobrze pamiętam i niczego nie pomyliłem jako tekściarz widnieje jednak przez czyjeś niedopatrzenie Maciej Augustyn. Zresztą autorstwo tego utworu to w ogóle dziwna kwestia. Jako autorzy muzyki widnieją, przynajmniej na płycie live z Woodstocku, Olejarczyk, Tutak, Michno, a to przecież cover Sex Pistols i to nawet nie jakaś luźna przeróbka jak to bywało z innymi utworami, ale po prostu muzyka wzięta niemal żywcem z Sex Pistols.
A z publikacji książkowych, które wyszły w temacie szeroko pojętego punk rocka w ostatnich latach trzeba wymienić jeszcze Soul Side Story Budzyńskiego i książkę Grabowskiego Dezerter - Poroniona generacja.
Poronioną Generację kupiłem jak tylko wyszła, arcyciekawa książka dla kogoś, kto wychował się na muzyce Dezertera. O SSS nawet nie słyszałem... może się zainteresuję.
Co do utworu Ustrzyki, to Siczka chyba uznaje dwie wersje tego kawałka - wczesną, żywcem zerżniętą z Sex Pistols i późniejszą, która znalazła się na płycie "Ustrzyki". Ta późniejsza jest już zmodyfikowana i riffy są nieco inne. Później, na płycie "21", znajdzie się adnotacja, iż kawałek Ustrzyki to mix utworów Ustrzyki 1 i Ustrzyki 2. Taka ciekawostka, jak to by Szymon rzekł.
Co do Soul Side Story to jeszcze nie czytałem, ale namierzyłem w bibliotece i wybiorę się po nią w ciągu miesiąca. Z recenzji wynika, że to fajna, mocna i nieszablonowa książka.
A jeżeli chodzi ogólnie o wysyp tych wszystkich książek, biografii... No cóż nieuchronnie starzeje się nam to pierwsze pokolenie polski punkowców, a jak to na starość bywa, ludziom się na wspominki zbiera
Tymczasem ukazała się czwarta część książki Grunt to bunt. Rozmowy o Jarocinie, a w niej m.in. wywiad z Eugeniuszem. Gdyby komuś gdzieś wpadła w ręce ta pozycja dajcie znać co tam Gienio powiedział.
Dzięki za cynk. Pewnie warto przeczytać, bo obecnośc KSU w Jarocinie to dość słabo udokumentowana sprawa.
A czytał już ktoś to nowe wydanie Rejestracji buntu? Ja nie do końca jestem zadowolony, historia KSU z lat 90-tych i XXI wieku opowiedziana jest całkiem zajmująco, ale jednak mocno na skróty. Konflikt Preza z Agrawką na przykład zamyka się w jednym zdaniu. Spora część tych nowych 60 stron to fotografie, ja jednak liczyłem na bardziej dogłębną i dokładną opowieść.