NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
Tytuł: Jak upolować faceta? Po pierwsze dla pieniędzy
Autor: Janet Evanovich
Premiera: 2 marca 2012
Wydawca: Fabryka Słów
Sandałki ze złotymi paseczkami, koszulka z głębokim dekoltem i poręczny Smith&Wesson, kaliber 38. Oto Stepanie Plum, łowca nagród z New Jersey.
Kiedy wylatujesz z pracy, windkator zajmuje ci samochód, a matka zabawia się w swatkę, jesteś gotowa desperacko chwycić się absolutnie każdego zajęcia. Nawet jeśli oznacza to, że zamiast wklepywania danych do arkuszy kalkulacyjnych będziesz łapać bandziorów. Gorzej, jeśli jednym z nich jest facet, który wykorzystał cię na podłodze cukierni. A konkretnie, to za ladą z eklerkami.
No, ale to było dawno temu. Naprawdę, nic osobistego.
Stephanie dysponuje wszystkim, co może posłużyć do kruszenia męskich serc. Niestety ma także talent do pakowania się w kłopoty. I wkurzania przy tym naprawdę niebezpiecznych mężczyzn.
A więc sądzisz, że jesteś twardzielem? A założymy się?
To pierwszy tom bestsellerowego cyklu Łowca nagród Stephanie Plum. Kolejne tytuły już wkrótce.
Na podstawie pierwszej części powstał film, który wejdzie u nas do kin również w marcu. Do obejrzenia trailer http://www.youtube.com/watch?v=K7Rqrts4jPM
Ta seria zdobywa naprawdę świetne opinie na Zachodzie, aktorka grająca główną bohaterkę pasuje mi - pomimo, że nie czytałam książki - już idealnie, no i cóż, po prostu mam zamiar przeczytać
Martwi mnie tylko ilość tomów, już jest ich 18, a po którymś z kolei, chyba 14, fani zaczęli bardzo psioczyć na autorkę i na każdą kolejną część. No szkoda, szkoda. Ale do tego czasu pewnie warto się chociaż zapoznać
Nie wiem czy przeczytam książkę, bo te 18 tomów...odstrasza xD Ale film na pewno obejrzę, bo zapowiada się bosko i uwielbiam Katherine . tutajpoczkategori
Oo, zapowiada się fajnie Na pewno kupię
18 tomów to całkiem sporo... xD Ale jeśli będą świetne, to czemu nie?
I film też wydaje się być świetny I Katherine w nim gra, faaajnie
Książka jakoś niechętnie zwraca na siebie moją uwagę, za to film zapowiada się ciekawie. tutajpoczkategori
Jak książka zwraca swoja uwagę dobrymi recenzjami, to ja też się nią w przyszłości zainteresuję. A i film z chęcią obejrzę
Faktycznie 18 tomów może lekko odstraszać ALe w tym roku ma się poajwić ich 6... możliwe, że 10... a Wydawnictwo am prawa do całej serii, więc nie am dramatu, że ją przerwą ^^
Tutaj profil Cyklu na FB, mają ogranizowac konkursy itp KLIK
Dla zainteresowanych kilka fragmentów:
Fragment nr 1
To był duży śmietnik. Wysoki i szeroki na półtora metra, a długi na dwa. Stanęłam na czubkach palców i zajrzałam do środka. Kontener był pełny w jednej czwartej i śmierdział jak zdechły pies. Nie widziałam kluczyków.
Kobieta mniejszego charakteru zalałaby się łzami. Kobieta mądrzejsza miałaby zapasowy zestaw kluczyków. Przyciągnęłam drewnianą skrzynkę i stanęłam na niej, żeby lepiej widzieć. Większość śmieci była w torbach. Niestety niektóre pękły pod wpływem uderzenia, uwalniając na wpół zjedzone kanapki, placki sałatki ziemniaczanej, fusy kawy, tłuszcz z grilla, bliżej nieokreśloną maź i główki sałaty, które właśnie zmieniały się w pierwotną zupę.
Przypomniały mi się rozjechane zwierzątka. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz, albo, jak w przypadku majonezu, obrócisz się w rożne składniki. Nie ma znaczenia czy to kot, czy sałatka colesław śmierć jest jednakowo nieatrakcyjna.
W myślach zrobiłam przegląd wszelkich znajomych i nie znalazłam wśród nich ani jednego na tyle głupiego, by wleźć do tego śmietnika zamiast mnie. No dobrze, powiedziałam sobie, teraz, albo nigdy. Przełożyłam nogę przez krawędź i siedziałam tak przez chwilę, zbierając się na odwagę. Opuściłam się wolno, z grymasem obrzydzenia na twarzy. Jeśli poczuję coś, co będzie choćby przypominać szczura, spadam stąd natychmiast.
Fragment nr 2
Otworzył mi mężczyzna i z miejsca uznałam, że to mój NS, ponieważ był goły jak święty turecki.
- Pan Earling?
- Tak, to ja. Jestem w niezłej formie, co nie, kaczuszko? Nie sądzisz, że mam przerażajacy sprzęt?
Nakazałam sobie w myślach nie patrzeć w dół, ale moje oczy natychmiast złamały ten zakaz. Nie tylko był przerażający, ale jeszcze dzwonki miał strasznie pomarszczone.
- Jasne. Jest pan całkiem przerażający. – Wręczyłam mu wizytówkę. – Pracuję dla Vincenta Pluma pańskiego poręczyciela. Nie pojawił się pan na rozprawie wstępnej, muszę więc zabrać pana na ustalenie nowego terminu.
- Całe te cholerne rozprawy to tylko strata czasu – odpowiedział Earling. – Mam siedemdziesiąt sześć lat. Myśli pani, że skażą faceta, który ma siedemdziesiąt sześć lat, za pokazywanie interesu?
Miałam szczerą nadzieję. Jedno spojrzenie na gołego Earlinga i byłam gotowa na celibat do końca życia.
- Musze zabrać pana na posterunek, więc może narzuciłby pan coś na siebie?
- Nie noszę ubrań. Bóg stworzył mnie gołym i tak samo zamierzam opuścić ten świat.
- Nie mam nic przeciwko, ale w tak zwanym między czasie, mógłby się pan ubrać.
- Jeśli mam gdzieś iść to pójdę goły.
Wyciągnęłam kajdanki i zatrzasnęłam mu na nadgarstkach.
- Brutalność policji! – wrzasnął.
- Przykro mi pana rozczarować – wtrąciłam, – ale nie jestem gliną.
- Więc czym?
- Łowcą nagród.
- Brutalność łowców nagród - wrzasnął.
Fragment 3
Zamachnęłam się i rąbnęłam Ramireza w głowę torebką. Miałam w niej pistolet, pager, kajdanki i mnóstwo innych rzeczy, jak nic ważyła dobrze ponad cztery kilo.
Ramirez zatoczył się, a ja rzuciłam się w ku schodom. Nie przebiegłam nawet dwóch metrów gdy złapał mnie za włosy i rzucił przez salę niczym szmacianą lalką. Moje nogi straciły oparcie, poleciałam twarzą w dół, przeszorowałam po podłodze, najpierw rękoma, potem resztą ciała. Siła uderzenia wyrwała mi powietrze z płuc.
Ramirez siadł na mnie okrakiem, tyłkiem przygniótł mi plecy, w garści wciąż ściskał moje włosy. Złapałam torbę, ale nie byłam w stanie wyciągnąć pistoletu.
Nagle usłyszałam strzał i okno rozprysnęło się na milion kawałków. Kolejne strzały. Ktoś opróżniał magazynek. Mężczyźni biegali i wrzeszczeli, szukając jakiegoś schronienia. Ramirez razem z nimi. Też się ruszyłam, jak krab pełzłam do drzwi. Nie byłam w stanie stanąć na nogi. Dotarłam do schodów, podniosłam się z trudem i całym ciężarem oparłam na poręczy. Potknęłam się już na drugim stopniu. Zbyt przerażona by zapanować nad własnym ciałem, pól zeszłam, pół zjechałam, aż wylądowałam na popękanym linoleum na parterze. Jakoś stanęłam na nogach i chwiejnie wypadłam na ulicę, wprost w oślepiający blask i żar lejące się z nieba. Pończochy miałam w strzępach, a kolana mi krwawiły. Wisiałam na klamce starając się zaczerpnąć tchu, gdy jakaś dłoń zacisnęła się na moim ramieniu. Podskoczyłam, ze świstem wciągając powietrze. To był Morelli.
- Na Boga! – jęknął, ciągnąc mnie do przodu. – Nie stój tu tak! Rusz dupę!
Fragment 4
Nikt nie zwracał większej uwagi na babcię Mazurową. Ciągle bawiła się rewolwerem, celując, składając się do strzału, jakby próbowała przyzwyczaić się do ciężaru broni w ręce. Uświadomiłam sobie, ze oprócz pudełka z tamponami, miałam w torbie pudełko z nabojami. Aż ścierpłam na samą myśl.
- Babciu, nie nadawałaś rewolweru, prawda?
- Oczywiście, że naładowałam – odpowiedziała. – Ale jedno miejsce zostawiłam puste, jak widziałam w telewizji. W ten sposób nie strzelisz do niczego przez przypadek.
Odwiodła kurek, żeby zademonstrować swoje zasady bezpiecznego posługiwania się bronią. Rozległ się huk, u wylotu lufy błysnęło, a zwłoki kurczaka podskoczyły na talerzu.
- Święta Matko Boża! – wrzasnęła moja matka, podrywając się na nogi i wywracając krzesło.
- Kurde – skwitowała babcia. – Chyba zostawiłam pustą niewłaściwą dziurę. – Pochyliła się do przodu oceniając swoje dzieło. – Nieźle jak na pierwszy raz. Trafiłam tego skubańca prosto w kuper.
Mój ojciec ściskał sztućce aż mu pobielały kostki, za to twarz miał w kolorze żurawiny.
Pospiesznie okrążyłam stół i ostrożnie wyjęłam rewolwer z dłoni babci Mazurowej. Otworzyłam bębenek, wysypałam naboje i szybko zgarnęłam wszystkie swoje rzeczy do torebki.
- Spójrz tylko na ten rozbity talerz – jęknęła moja matka. – Był od serwisu. Gdzie ja teraz taki znajdę?
Przesunęła skorupy a my zapatrzyliśmy się wszyscy w idealnie krągła dziurkę w obrusie i kulę wbitą w mahoniowy blat.
Babcia odezwała się pierwsza.
- Od tego strzelania zrobiłam się głodna – stwierdziła. – Niech mi ktoś poda ziemniaki.
Fragment 5
W pewnych okolicznościach nagość jest jak najbardziej na miejscu – w trakcie kąpieli, seksu, czy w chwili narodzin. Ale nagość i ociekanie wodą przed Joem Morellim to elementy najprawdziwszego koszmaru.
Zakręciłam wodę i sięgnęłam po ręcznik, ale Morelli zbił moją dłoń i rzucił ręcznik za siebie.
- Dawaj ręcznik – rozkazałam.
- Najpierw wyjaśnimy sobie kilka spraw.
Jako dzieciak Morelli był dziki impulsywny i pozbawiony hamulców. Teraz jednak dochodziłam do wniosku, że dorosły Morelli samokontroli miał dobrze ponad normę. W jego oczach widać było prawdziwie włoski temperament, ale cała ta gwałtowność była ściśle odmierzona. Ubrany był w zmoczone czarne jeansy i koszulkę, a kiedy odwrócił się do wieszaka na ręczniki dostrzegłam pistolet za paskiem jego spodni.(...)
- Gdzie jest moja kopułka rozdzielacza?
(...)Stałam patrząc na niego wrogo. A przynajmniej starałam się patrzeć bardzo wrogo. Prędzej by mnie szlag trafił, niż dałabym mu te satysfakcję i pokazała zażenowanie.
- Zapytam raz jeszcze. Gdzie jest moja kopułka rozdzielacza?
- Nie wiem o czym mówisz.
- Słuchaj, Cukiereczku, rozniosę to miejsce na strzępy, jeśli będę musiał.
- Nie mam kopułki. Z pewnością jej tu nie ma. I nie jestem twoim cukiereczkiem
- Dlaczego ja? – zapytał. – Co zrobiłem, żeby sobie na to zasłużyć?
Uniosłam brew.
Morelli westchnął.
- Ta – mruknął. - Wiem.
Złapał moją torbę i odwrócił do góry dnem pozwalając by zawartość wysypała się na podłogę. Podniósł kajdanki i podszedł do mnie.
- Dawaj nadgarstek.
- Zboczeniec.
- Chciałabyś. – Zatrzasnął kajdanki na moim prawym nadgarstku.
Wyrwałam rękę i spróbowałam go kopnąć, ale w brodziku miałam ograniczone możliwości manewru. Morelli bez trudu uniknął kopniaka i zatrzasnął drugą bransoletkę na metalowym pręcie, na których jeszcze przed chwilą wisiała zasłonka. Głośno wciągnęłam powietrze i zamarłam, nie mogąc uwierzyć, w to, co właśnie się stało.[/b tutajpoczkategori
Kurcze dopiero niedawno zauważyłam, że Amber zaczął to wydawać i dotarł bodajże do 6 tomu. Mam nadzieję w takim razie, że Fabryce rzeczywiście uda się wydać w tym roku aż tyle części, jak napisała kina.
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Po tej książce świat nie obróci się Wam do góry nogami ani nie zmieni światopogląd, ale zerkniecie z jakąś taką nową pozytywną energią na otoczenie i zapragniecie dowiedzieć się, jak też Śliweczka poradzi sobie w kolejnych odsłonach serii
Polecam zarezerwować sobie cały dzień i dać się wciągnąć obskurnym uliczkom Trenton oraz pogoni za seksownym Joe Morelli
No i teraz trzeba wyczekiwać na następny tom
Patrząc na trailer filmu już widzę, że parę scen zmienili bądź wprowadzili nowe, ale w sumie to się z tego cieszę. Chciałabym go obejrzeć i dobrze się na nim bawić, a nie śledzić zachłannie na ile dokładnie odzwierciedlili książkę.
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Po tej książce świat nie obróci się Wam do góry nogami ani nie zmieni światopogląd, ale zerkniecie z jakąś taką nową pozytywną energią na otoczenie i zapragniecie dowiedzieć się, jak też Śliweczka poradzi sobie w kolejnych odsłonach serii
Na serio nic dodać nic ująć
Może z raz wsadziłam w książkę zakładkę, tak świetnie mi się czytało.
Fabuła jest całkiem niezła, kilku rzeczy się domyśliłam inne zaskoczyło, chwilami bohaterce szło zbyt łatwo, ale bywały też momenty w których była taka normalna, że aż było mi jej szkoda .
Stephanie jako narratorka jest fantastyczna, zabawna, błyskotliwa a przy tym tak słodko naiwna, przez niemal całą książkę uczy się na własnych błędach - wychodzi jej to różnie, ale niemal zawsze śmiesznie
Wkraczając do przestępczego światka jest mega laikiem, nie do końca zdaje sobie sprawę z tym z czym przyjdzie jej się zmierzyć, ale nie zgrywa nie wiadomo jakiej twardzielki, jak jest strasznie to się boi i po prostu ucieka z różnym skutkiem ...
Dodam jeszcze, że w książce oczywiście nie brakuje wątku romantycznego ? hmm no nie do końca bym go tak nazwała nie mniej miedzy "byłymi" znajomymi panuje świetne napięcie, a wszystkie ich rozmowy mnie rozwalały - nic wymuszonego - po prostu dwie osoby z wspólną przeszłością
Podobała mi się też kreacja rodziny i przyjaciół. No i Plum nie ma kota (juhu!) za to ma chomika
Tak więc, jeśli czujecie potrzebę oderwania się od ciężkiej (w każdym sensie ) lektury, to z czystym sercem polecam. Bohaterka bez wielkiego bagażu, klątwy, pecha ... po prostu potrzebuje kasy, a żeby ją zdobyć musi upolować kilku facetów
Poza tym książkę, można śmiało potraktować jako zamkniętą historię - do tych 18tu kolejnych tomów można co najwyżej nabrać ochoty.
ps: muszę o tym wspomnieć, oprawa książki jest przepiękna, dopracowany każdy szczegół, literówek praktycznie brak ... a to jak została wykonana gwarantuje jej dłuuugą żywotność.
projekt okładki kolejnej części:
z tym, że tytuł ma być zmieniony na " ..dla kasy." tutajpoczkategori
Dodam jeszcze, że w książce oczywiście nie brakuje wątku romantycznego ? hmm no nie do końca bym go tak nazwała Wink nie mniej miedzy "byłymi" znajomymi panuje świetne napięcie, a wszystkie ich rozmowy mnie rozwalały - nic wymuszonego - po prostu dwie osoby z wspólną przeszłością
O, i to też było właśnie fajne. Czuć było, że jest między nimi napięcie jak cholera, ale SPOILER pozostało w sferze "to nie koniec, jeszcze do tego wrócimy, nie wychylajmy się ze wszystkim naraz"
Tak sobie myślę o tej Stephanie i w sumie to jest ona największym - oprócz humoru - plusem tej książki. Taka naprawdę normalna babka, nie super intelignetna, ale potrafiąca pomyśleć logicznie, rozgarnięta, odważna i zawzięta, ale nie głupio uparta. Naprawdę da się ją polubić, bo to taka jedna z nas i nie ma na karku obowiązku uratowania świata.
Parę razy co do zachowania Steph uważam, że autorka dała plamę i uczyniła z niej mniej inteligentną niż na jaką bohaterka została wykreowana. SPOILER Gdy czytałam te sceny z Ramirezem, kiedt do niej przyszedł, wydzwaniał i takie tam, to odruchowo wyobrażałam sobie siebie w roli bohaterki. I czułam, że obraz tego, co mógłby mi zrobić ten psychol był tak paraliżujący, że chyba bym się setki razy zlała zimnym potem. Są takie rzeczy, do których można podejść z dystansem i obrócić je w coś z czarnym humorem, jak żarciki nad trupem. Ale gwałt, szczególnie dla drugiej kobiety, to nie jest temat, który mogłabym potraktować równie swobodnie i nonszalancko jak bohaterka oraz nie zabezpieczać mieszkania. Po prostu nie i tyle. Jest kasa czy nie ma, w zasadzie każdy mógł sobie wejść przez to jej okienko. Jak tu spać spokojnie na litość boską?
Tak więc szkoda mi trochę, że autorki nie raz mającym głowy na karku bohaterkom, każą robić tego typu kwiatki.
Też się cieszę, że autorka zostawiła trochę "na potem" - poco zaraz szaleć i wykładać wszystkie karty. Nie raz lepsze jest oczekiwanie na coś niż sam moment jak to się stanie
Mi się Stephanie bardzo spodobała, owszem nie jest idealna, jeszcze się chyba nie zdarzyła bohaterka która podeszła mi w 100% (z facetami jest jakoś łatwiej może w ich wypadku jestem mniej surowa). Ale w ogólnym rozrachunku, nie było aż takich zgrzytów abym musiała sobie facepalm'a strzelać .
Nie mam zbyt wielkich oczekiwać co do kolejnych tomów, przy takich seriach wiem, że będzie raz lepiej raz gorzej - ale myślę, że czytać będę. Z taką narratorką można liczyć przynajmniej na jedno - dobry humor .
Tak w ogóle oglądnęłam dzisiaj film
Podobała mi się Katherine jako Stephanie całkiem fajnie oddała postać. Morelli nie był do końca tym z mojej wyobraźni ale też dał radę
W filmie rola Ramireza została ukrócona, jest zdecydowanie mniej z nim scen i dobrze - bo mnie facet obrzydzał. Mimo znajomości fabuły oglądało się fajnie - świetna kreacja Komandosa - choć mógłby być bardziej szalony
Końcówka troszkę zmieniona, ale sama akcja przed komisariatem na koniec - świetna.
Ogólnie rzecz biorąc - film dość dobrze oddaje fabułę książki, choć wiele scen jest w nim wcześniej i w trochę innym kontekście niż w książce, to chwilami aż miałam dialogi z książki przed oczami tutajpoczkategori
Tak będzie prezentować się okładka do drugiej części:
Stephanie szuka Kenny’ego Mancuso, bo musi spłacić raty za samochód.
Morelli też szuka Kenny’ego Mancuso i sposobu na wyciągniecie ze Stephanie wszystkich informacji.
Babcia Mazurowa szuka rozrywki i najlepszego domu pogrzebowego w mieście. Tak na przyszłość.
Spiro Stiva szuka dwudziestu czterech trumien, które kupił po bardzo okazyjnej cenie i ma nadzieję, że Stephanie pomoże mu znaleźć złodzieja. Profesjonalnie.
Sprawa się komplikuje, ciała się piętrzą, niekoniecznie w całości, a długi niestety rosną.
Trzeba jak najszybciej doprowadzić te poszukiwania do końca. Po pierwsze z uwagi na Babcię Mazurową. Po drugie jak zawsze – dla kasy.
Premiera - 14 kwietnia
cena: 34,90 zł
A 3 część pod tytułem: "Po trzecie dla zasady" ukaże się 15 maja.
I taka prawdopodobnie okładka:
Macie w swoim życiu takie sytuacje, że mówicie "gorzej już być nie może"? Stephanie Plum niestety nie może tak powiedzieć. Co tu dużo mówić/pisać, Stephanie ma za sobą nieudane małżeństwo, traci pracę, oszczędności się kurczą, rośnie stosik nieopłaconych rachunków a windykator puka do drzwi domagając się raty za samochód. I żadnych perspektyw na przyszłość... Gorzej być nie może?
Zdesperowana Stephanie jednak bierze się w garść i szuka pracy. W tym celu udaje się do swego kuzyna Vinniego i za pomocą "małego" szantażu dostaje posadkę... łowcy głów. Praca nie jest lekka, wiąże się z dużym ryzykiem, a Stephanie nawet nie umie posługiwać się bronią, ale wizja 10 tysięcy nagrody za zatrzymanie i oddanie w ręce władz mordercy, byłego policjanta i... dawnego znajomego Plum zarazem. Co jednak, gdy ów znajomy jest niesamowicie gorący i odegrał znaczącą rolę w życiu naszej Śliwki? Stephanie nigdy nie zapomni wspólnych namiętnych chwil za gablotą z eklerkami, a drań nawet nie zadzwonił! Czy świeżo upieczona łowczyni da mu radę, nie bacząc na przeszłość? Po pierwsze dla pieniędzy!
Warto zwrócić uwagę na bohaterkę. Plum nie boi się podjąć ogromnego wyzwania jakim jest praca łowcy głów. Nie jest to praca lekka, przyjemna, łatwa, o czym zdążyła się nie raz już przekonać, jednak brnie dalej do przodu. Z amatorki przeradza się w sprytną i ambitną kobietę, która nauczyła się nawet strzelać z pistoletu! Nie zawaha się też ukraść samochodu, ani "sprzedać" kopniaka dwumetrowemu bydlakowi.
Oprócz Stefci mamy jeszcze oczywiście Morelliego. O tak, to się lubi. Facet, który powala, zachęca, rozpala. Takiego bohatera mi trzeba było! Wzajemne potyczki, przekomarzania i dialogi między tą dwójką są wspaniałe. Nie zapominajmy o Babci Mazurowej (nie wiem, może ją tak polubiłam ze względu na nasze nazwisko), która jest genialna. Starsza Pani wymiata.
To nie tylko pogoń za dawnym facetem, to cała masa perypetii świeżej łowczyni. Akcja za akcją. Wcale się nie dziwię, że powieść została sfilmowana, bo to ciekawy materiał na film. Szkoda tylko, że oglądając zwiastun można już zauważyć różnice.
"Po pierwsze dla pieniędzy" to zaledwie zalążek przygód, bo przed nami jeszcze jakieś 17 części. Tak, tak, autorka jedzie po bandzie i choć długość serii powala i przeraża, to się nie lękam i oczekuję reszty, bo warto.
"Jak upolować faceta" to książka warta uwagi. To przyjemna lektura dla kobiet (choć nie tylko) spragnionych przygody kryminalistycznej z dużą dawką humoru.To książka zabawna, wciągająca bez reszty, więc pozostaje mi tylko gorąco polecić tę lekturę!
Ocena ogólna: 9/10
Podsumowując: Mniam bardzo rozrywkowa i przyjemna książka tutajpoczkategori
Książka z wątkiem kryminalnym stworzona z myślą o rozrywce, ale przy tym nie taka głupia. Co prawda nie potrafiłam czytać jej dokładniej niż mniej więcej co trzeci akapit (opisy miejsc, opisy czynności, nie wiem po co ich tyle, nie potrafiłam przez nie przebrnąć), ale gdy zaczynały się dialogi robiło się ciekawiej. Bohaterka bardzo sympatyczna, taka beztroska "nie mam kasy... to może by tak zacząć zgarniać przestępców?" Stephanie dosłownie porywa się z motyką na księżyc, to tak jakby chcąc się nauczyć pływać człowiek wypływał na środek jeziora i wyskakiwał z łódki. Kobieta miała zerowe pojęcie o sprawie, zerowe doświadczenie i zerowe umiejętności. Ale wiecie co? Dopłynęła na brzeg Wprawdzie z pomocą rozchichotanych rybek które nie mogły się napatrzyć jak to słodkie dziewczę miota się bezładnie w wodzie, ale dała radę.
Co do wątku między Stephanie a Joe'm Morelli - uwielbiałam ich rozmowy, kilka razy nawet bardzo mnie rozśmieszyły, można powiedzieć że to taka typowa dwójka ludzi którzy na siebie lecą, ale udają że się nie lubią, w filmach zawsze się to sprawdza, w książkach oczywiście też.
Jeśli chodzi o humor to głównym jego źródłem były właśnie rozmowy wyżej wspomnianej dwójki i niesamowita - babcia Mazurowa. Nie było ani jednego momentu z udziałem jej osoby przy którym nie zaczęłabym chichotać.. kompletnie postrzelona kobieta
Osią powieści była pogoń za Joe'm która praktycznie już od początku przerodziła się w amatorskie śledztwo bohaterki dotyczące zabójstwa pewnego osobnika, o które to zabójstwo został oskarżony Morelli. Nie mogę powiedzieć, że był to wątek na wysokim poziomie, kto za tym stoi domyśliłam się już bodajże przy drugim spotkaniu z tą osobą, ale przeprowadzenie śledztwa mimo wszystko nie było takie złe, może i Stephanie z nadzwyczajną umiejętnością trafiała na ślady, osoby i miejsca w których powinna pojawić się w danym czasie, ale że urozmaicały to dodatkowe przygody - było ciekawie, i krótko mówiąc - działo się.
Podsumowując, książka nie była zła, choć od deski do deski przeczytać bym jej nie mogła, mimo to odpowiednie fragmenty czytało się całkiem przyjemnie. Stephanie jako detektyw amatorka na pewno nie przebije w moim rankingu choćby takiej polskiej Joanny, ale myślę że bohaterka się jeszcze rozwinie.
18 tomów nie ma się co bać, podejrzewam że każdy z nich będzie opisywał oddzielne śledztwo, które łączyć będą bohaterowie, i jedyne co może się tam rozwijać to relacje między nimi. A jako że Stephanie i Joe to ciekawa parka, przygód nie zabraknie
Agnnes, kocham to porównanie do pływania z rybkami Aż zachciało mi się sięgnąć po tą książkę, mam wrażenie, że będzie idealna na wakacje, kiedy będę potrzebowała się odstresować po tym semestrze
A potem, oczywiście, film tutajpoczkategori
Agnnes, kocham to porównanie do pływania z rybkami
Hah To wyskakiwanie z łódki żeby się nauczyć pływać zaczerpnęłam od znajomego taty, który właśnie w ten sposób uczył się pływać, a rybki... wyszły tak jakoś przy okazji Myślę że akurat to porównanie jest bardzo trafne
Książka do odstresowania na lato nadaje się jak najbardziej
Zapowiada się świetnie, ale odstrasza mnie ilość części (i to nie wszystkie wydane w polsce). Może przeczytam kiedyś, jak będą wszystkie w jakiejś bibliotece.
Choć, jeśli zobaczę film, może przełamię się i do książki? tutajpoczkategori
Czy z tego przypadkiem nie zrobiono filmu z sandlerem?
Czy z tego przypadkiem nie zrobiono filmu z sandlerem?
Pierwszy post, 3 akapit od dołu. tutajpoczkategori
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Podoba mi się opis
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Podoba mi się opis
Mam pytanie to jest Twoja opinia czy to co sądzisz na podstawie opisu, bo trochę się pogubiłam? tutajpoczkategori
Zuz@, służę pomocą, to nawet nie jest opis, lecz moja opinia widoczna kilka wpisów wyżej
a ja cały czas się nastrajam i jakoś mi nie idzie tutajpoczkategori
Zuz@, służę pomocą, to nawet nie jest opis, lecz moja opinia widoczna kilka wpisów wyżej
Ooo właśnie coś mi nie pasowało, że ktoś pisząc takie posty jak iskardeus napisał logiczne zdania, jakby z recenzji a na końcu 'fajny opis'. Boże przychodzą wakacje i natłok takich użytkowników
A co do książki to przeczytałam, poniżej opinia :
Nie ma co ukrywać - księgarnie, a także moją własną biblioteczkę już jakiś czas temu zaatakowały historie naiwnych nastolatek i ich nadprzyrodzonych kochasiów. I jednak po pewnym czasie ma się tego wszystkiego dość. Dlatego od jakiegoś czasu detoksykuję się książkami z kompletnie innego gatunku. Jedną z nich jest 'Jak upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy'. I jest to zdecydowanie dobre lekarstwo na monotonie, czy też brzydką pogodę za oknem.
Główna bohaterka, Stephenie Plum, miała męża, pieniądze, samochód i dobrze umeblowane mieszkanie. Jednak życie bywa przewrotne i Stephenie kończy bez męża, bez pieniędzy i samochodu, a także z mieszkaniem w spartańskich warunkach i pustą lodówką. Musi teraz znaleźć pracę, a zdaniem jej matki- męża. Ona jednak nie jest przekonana do pomysłu rodzicielki i wybiera się do swojego kuzyna w celu zdobycia pracy. Wchodząc do jego biura z założeniem zarobienia kilku gorszy katalogując jakieś dokumenty, a wychodzi...jako łowczyni nagród. Kiedy do faktu, że wcześniej sprzedawała bieliznę dodamy, że osobą którą ma złapać jest Joe Morreli, który wykorzystał ja 14 lat wcześniej na podłodze cukierni to dostaniemy sensacyjną komedię, która pochłania bez reszty.
Szczerze? Uwielbiam takie książki - gdzie jest tajemnica, akcja i dużo śmiechu. Przypomina mi to nieco książki autorki, którą uwielbiam- Meg Cabot. W 'Jak upolować faceta' mamy cyniczną bohaterkę, która ma w zwyczaju pakować się w kłopoty, gamę charyzmatycznych postaci drugoplanowych, dużo akcji i dialogi, który często przyprawiają o łzy śmiechu. Bardzo polubiłam Stephanie, chociaż czasami działała pochopnie i naiwnie to jej cynizm i dystans do samej siebie nie pozwalały mi jej nie polubić. To taka bohaterka, której często mi brakuje w książkach które czytam. Postacie drugoplanowe? Pierwsza klasa, szczególnie babcia Mazurowa, która jest moją mistrzynią. Dodatkowo mamy naprawdę intrygujące miejsce akcji, dzięki czemu jest jeszcze ciekawiej.
Nie jest to literatura najwyższych lotów, czy jakaś ambitna książka. Ale sięgając po tego typu tytuł chyba nikt tego nie oczekuje. To historia na odstresowanie i chwile zapomnienia o problemach i innych męczących nas sprawach. Czytając można się pośmiać, przestraszyć i pobawić w detektywa. Myślę, że największą frajdę z tej książki będą miały dziewczyny w wieku podobnym do mojego- studentki bądź osoby już po studiach. Zawsze kiedy nie wiecie co ze sobą zrobić możecie wziąć przykład z bohaterki i zostać łowcą nagród . Chociaż niektóre jej przygody nieco odstraszają od tej profesji to jednak ubaw nieraz jest po pachy .
Polecam na nudny wieczór, jeśli masz ochotę się trochę rozerwać z książką. Ja z pewnością przeczytam kolejne części i może już dziś obejrzę film, który powstał na podstawie książki
Ocena: 8.5/10
W blogosferze ciągle pojawiają się recenzje coraz to nowych części serii o Stephenie Plum. Co ciekawsze, niemal każda z nich to pieść pochwalna z końcową oceną 6/6. Nie powiem, powieść naprawdę mnie zaintrygowała, bo nieczęsto zdarza się, aby niemal każdy czytelnik pałał do jakiejś książki miłością. Dlatego też kupiłam, ochoczo zaczęłam czytanie, lecz... wraz z przewracaniem kolejnych stron niestety byłam coraz bardziej zniechęcona i rozczarowana. Po pierwsze, nie jest to typowy kryminał, do którego zaliczana jest ta seria. Po drugie, nie doszukałam się tego fantastycznego humoru, którym powieść jest ciągle promowana. Po trzecie, nadal nie rozumiem, jak komuś może się spodobać taki gniot. Owszem, czyta się to w miarę szybko, a i język jest niczego sobie, ale poza tym? Przez cały czas miałam wrażenie, że akcja wlecze się w nieskończoność i raczej mało było zawrotów i momentów zaskoczenia, o ile znalazłabym choć jeden... Podsumowując: nie polecam i chętnie sprzedam lub wymienię się na coś innego za tę książkę. tutajpoczkategori
No to, że nie jest to typowy kryminał to było od początku wiadome, i nie mam pojęcia skąd takie przekonanie ;].
Mi się baaardzo podoba ten 'gniot', a dlaczego? Bo się dobrze przy nim bawiłam, naprawdę dobrze, a m.in o to mi chodzi kiedy czytam niektóre książki. Uwielbiam postać Stephanie, bo jest urocza ze swoją nieporadnością i pechem w życiu . A humor? Dla mnie jest świetny, wiadomo nie jest na wysokim poziomie, ale kto sięgając po taką książkę go oczekuje ?
Film beznadziejny po 20 minutach miałam dość, czy książka jest lepsza???
Czytałam 8 tomów i jestem zachwycona. Uwielbiam Stephanie i jej przeboje. Filmu co prawda nie widziałam ale serię książek jak najbardziej polecam. Powrót do góry
Dzięki za info
Film beznadziejny po 20 minutach miałam dość, czy książka jest lepsza???
Nie ;p Powrót do góry
Hej serdecznie zapraszam na moje allegro!
allegro. pl/listing/user/listing.php?us_id=15495336
(Pomiędzy kropką a pl - trzeba usunąć spacje )
Zapraszam
martika_sz
Autor: Janet Evanovich
Premiera: 2 marca 2012
Wydawca: Fabryka Słów
Sandałki ze złotymi paseczkami, koszulka z głębokim dekoltem i poręczny Smith&Wesson, kaliber 38. Oto Stepanie Plum, łowca nagród z New Jersey.
Kiedy wylatujesz z pracy, windkator zajmuje ci samochód, a matka zabawia się w swatkę, jesteś gotowa desperacko chwycić się absolutnie każdego zajęcia. Nawet jeśli oznacza to, że zamiast wklepywania danych do arkuszy kalkulacyjnych będziesz łapać bandziorów. Gorzej, jeśli jednym z nich jest facet, który wykorzystał cię na podłodze cukierni. A konkretnie, to za ladą z eklerkami.
No, ale to było dawno temu. Naprawdę, nic osobistego.
Stephanie dysponuje wszystkim, co może posłużyć do kruszenia męskich serc. Niestety ma także talent do pakowania się w kłopoty. I wkurzania przy tym naprawdę niebezpiecznych mężczyzn.
A więc sądzisz, że jesteś twardzielem? A założymy się?
To pierwszy tom bestsellerowego cyklu Łowca nagród Stephanie Plum. Kolejne tytuły już wkrótce.
Na podstawie pierwszej części powstał film, który wejdzie u nas do kin również w marcu. Do obejrzenia trailer http://www.youtube.com/watch?v=K7Rqrts4jPM
Ta seria zdobywa naprawdę świetne opinie na Zachodzie, aktorka grająca główną bohaterkę pasuje mi - pomimo, że nie czytałam książki - już idealnie, no i cóż, po prostu mam zamiar przeczytać
Martwi mnie tylko ilość tomów, już jest ich 18, a po którymś z kolei, chyba 14, fani zaczęli bardzo psioczyć na autorkę i na każdą kolejną część. No szkoda, szkoda. Ale do tego czasu pewnie warto się chociaż zapoznać
Nie wiem czy przeczytam książkę, bo te 18 tomów...odstrasza xD Ale film na pewno obejrzę, bo zapowiada się bosko i uwielbiam Katherine . tutajpoczkategori
Oo, zapowiada się fajnie Na pewno kupię
18 tomów to całkiem sporo... xD Ale jeśli będą świetne, to czemu nie?
I film też wydaje się być świetny I Katherine w nim gra, faaajnie
Książka jakoś niechętnie zwraca na siebie moją uwagę, za to film zapowiada się ciekawie. tutajpoczkategori
Jak książka zwraca swoja uwagę dobrymi recenzjami, to ja też się nią w przyszłości zainteresuję. A i film z chęcią obejrzę
Faktycznie 18 tomów może lekko odstraszać ALe w tym roku ma się poajwić ich 6... możliwe, że 10... a Wydawnictwo am prawa do całej serii, więc nie am dramatu, że ją przerwą ^^
Tutaj profil Cyklu na FB, mają ogranizowac konkursy itp KLIK
Dla zainteresowanych kilka fragmentów:
Fragment nr 1
To był duży śmietnik. Wysoki i szeroki na półtora metra, a długi na dwa. Stanęłam na czubkach palców i zajrzałam do środka. Kontener był pełny w jednej czwartej i śmierdział jak zdechły pies. Nie widziałam kluczyków.
Kobieta mniejszego charakteru zalałaby się łzami. Kobieta mądrzejsza miałaby zapasowy zestaw kluczyków. Przyciągnęłam drewnianą skrzynkę i stanęłam na niej, żeby lepiej widzieć. Większość śmieci była w torbach. Niestety niektóre pękły pod wpływem uderzenia, uwalniając na wpół zjedzone kanapki, placki sałatki ziemniaczanej, fusy kawy, tłuszcz z grilla, bliżej nieokreśloną maź i główki sałaty, które właśnie zmieniały się w pierwotną zupę.
Przypomniały mi się rozjechane zwierzątka. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz, albo, jak w przypadku majonezu, obrócisz się w rożne składniki. Nie ma znaczenia czy to kot, czy sałatka colesław śmierć jest jednakowo nieatrakcyjna.
W myślach zrobiłam przegląd wszelkich znajomych i nie znalazłam wśród nich ani jednego na tyle głupiego, by wleźć do tego śmietnika zamiast mnie. No dobrze, powiedziałam sobie, teraz, albo nigdy. Przełożyłam nogę przez krawędź i siedziałam tak przez chwilę, zbierając się na odwagę. Opuściłam się wolno, z grymasem obrzydzenia na twarzy. Jeśli poczuję coś, co będzie choćby przypominać szczura, spadam stąd natychmiast.
Fragment nr 2
Otworzył mi mężczyzna i z miejsca uznałam, że to mój NS, ponieważ był goły jak święty turecki.
- Pan Earling?
- Tak, to ja. Jestem w niezłej formie, co nie, kaczuszko? Nie sądzisz, że mam przerażajacy sprzęt?
Nakazałam sobie w myślach nie patrzeć w dół, ale moje oczy natychmiast złamały ten zakaz. Nie tylko był przerażający, ale jeszcze dzwonki miał strasznie pomarszczone.
- Jasne. Jest pan całkiem przerażający. – Wręczyłam mu wizytówkę. – Pracuję dla Vincenta Pluma pańskiego poręczyciela. Nie pojawił się pan na rozprawie wstępnej, muszę więc zabrać pana na ustalenie nowego terminu.
- Całe te cholerne rozprawy to tylko strata czasu – odpowiedział Earling. – Mam siedemdziesiąt sześć lat. Myśli pani, że skażą faceta, który ma siedemdziesiąt sześć lat, za pokazywanie interesu?
Miałam szczerą nadzieję. Jedno spojrzenie na gołego Earlinga i byłam gotowa na celibat do końca życia.
- Musze zabrać pana na posterunek, więc może narzuciłby pan coś na siebie?
- Nie noszę ubrań. Bóg stworzył mnie gołym i tak samo zamierzam opuścić ten świat.
- Nie mam nic przeciwko, ale w tak zwanym między czasie, mógłby się pan ubrać.
- Jeśli mam gdzieś iść to pójdę goły.
Wyciągnęłam kajdanki i zatrzasnęłam mu na nadgarstkach.
- Brutalność policji! – wrzasnął.
- Przykro mi pana rozczarować – wtrąciłam, – ale nie jestem gliną.
- Więc czym?
- Łowcą nagród.
- Brutalność łowców nagród - wrzasnął.
Fragment 3
Zamachnęłam się i rąbnęłam Ramireza w głowę torebką. Miałam w niej pistolet, pager, kajdanki i mnóstwo innych rzeczy, jak nic ważyła dobrze ponad cztery kilo.
Ramirez zatoczył się, a ja rzuciłam się w ku schodom. Nie przebiegłam nawet dwóch metrów gdy złapał mnie za włosy i rzucił przez salę niczym szmacianą lalką. Moje nogi straciły oparcie, poleciałam twarzą w dół, przeszorowałam po podłodze, najpierw rękoma, potem resztą ciała. Siła uderzenia wyrwała mi powietrze z płuc.
Ramirez siadł na mnie okrakiem, tyłkiem przygniótł mi plecy, w garści wciąż ściskał moje włosy. Złapałam torbę, ale nie byłam w stanie wyciągnąć pistoletu.
Nagle usłyszałam strzał i okno rozprysnęło się na milion kawałków. Kolejne strzały. Ktoś opróżniał magazynek. Mężczyźni biegali i wrzeszczeli, szukając jakiegoś schronienia. Ramirez razem z nimi. Też się ruszyłam, jak krab pełzłam do drzwi. Nie byłam w stanie stanąć na nogi. Dotarłam do schodów, podniosłam się z trudem i całym ciężarem oparłam na poręczy. Potknęłam się już na drugim stopniu. Zbyt przerażona by zapanować nad własnym ciałem, pól zeszłam, pół zjechałam, aż wylądowałam na popękanym linoleum na parterze. Jakoś stanęłam na nogach i chwiejnie wypadłam na ulicę, wprost w oślepiający blask i żar lejące się z nieba. Pończochy miałam w strzępach, a kolana mi krwawiły. Wisiałam na klamce starając się zaczerpnąć tchu, gdy jakaś dłoń zacisnęła się na moim ramieniu. Podskoczyłam, ze świstem wciągając powietrze. To był Morelli.
- Na Boga! – jęknął, ciągnąc mnie do przodu. – Nie stój tu tak! Rusz dupę!
Fragment 4
Nikt nie zwracał większej uwagi na babcię Mazurową. Ciągle bawiła się rewolwerem, celując, składając się do strzału, jakby próbowała przyzwyczaić się do ciężaru broni w ręce. Uświadomiłam sobie, ze oprócz pudełka z tamponami, miałam w torbie pudełko z nabojami. Aż ścierpłam na samą myśl.
- Babciu, nie nadawałaś rewolweru, prawda?
- Oczywiście, że naładowałam – odpowiedziała. – Ale jedno miejsce zostawiłam puste, jak widziałam w telewizji. W ten sposób nie strzelisz do niczego przez przypadek.
Odwiodła kurek, żeby zademonstrować swoje zasady bezpiecznego posługiwania się bronią. Rozległ się huk, u wylotu lufy błysnęło, a zwłoki kurczaka podskoczyły na talerzu.
- Święta Matko Boża! – wrzasnęła moja matka, podrywając się na nogi i wywracając krzesło.
- Kurde – skwitowała babcia. – Chyba zostawiłam pustą niewłaściwą dziurę. – Pochyliła się do przodu oceniając swoje dzieło. – Nieźle jak na pierwszy raz. Trafiłam tego skubańca prosto w kuper.
Mój ojciec ściskał sztućce aż mu pobielały kostki, za to twarz miał w kolorze żurawiny.
Pospiesznie okrążyłam stół i ostrożnie wyjęłam rewolwer z dłoni babci Mazurowej. Otworzyłam bębenek, wysypałam naboje i szybko zgarnęłam wszystkie swoje rzeczy do torebki.
- Spójrz tylko na ten rozbity talerz – jęknęła moja matka. – Był od serwisu. Gdzie ja teraz taki znajdę?
Przesunęła skorupy a my zapatrzyliśmy się wszyscy w idealnie krągła dziurkę w obrusie i kulę wbitą w mahoniowy blat.
Babcia odezwała się pierwsza.
- Od tego strzelania zrobiłam się głodna – stwierdziła. – Niech mi ktoś poda ziemniaki.
Fragment 5
W pewnych okolicznościach nagość jest jak najbardziej na miejscu – w trakcie kąpieli, seksu, czy w chwili narodzin. Ale nagość i ociekanie wodą przed Joem Morellim to elementy najprawdziwszego koszmaru.
Zakręciłam wodę i sięgnęłam po ręcznik, ale Morelli zbił moją dłoń i rzucił ręcznik za siebie.
- Dawaj ręcznik – rozkazałam.
- Najpierw wyjaśnimy sobie kilka spraw.
Jako dzieciak Morelli był dziki impulsywny i pozbawiony hamulców. Teraz jednak dochodziłam do wniosku, że dorosły Morelli samokontroli miał dobrze ponad normę. W jego oczach widać było prawdziwie włoski temperament, ale cała ta gwałtowność była ściśle odmierzona. Ubrany był w zmoczone czarne jeansy i koszulkę, a kiedy odwrócił się do wieszaka na ręczniki dostrzegłam pistolet za paskiem jego spodni.(...)
- Gdzie jest moja kopułka rozdzielacza?
(...)Stałam patrząc na niego wrogo. A przynajmniej starałam się patrzeć bardzo wrogo. Prędzej by mnie szlag trafił, niż dałabym mu te satysfakcję i pokazała zażenowanie.
- Zapytam raz jeszcze. Gdzie jest moja kopułka rozdzielacza?
- Nie wiem o czym mówisz.
- Słuchaj, Cukiereczku, rozniosę to miejsce na strzępy, jeśli będę musiał.
- Nie mam kopułki. Z pewnością jej tu nie ma. I nie jestem twoim cukiereczkiem
- Dlaczego ja? – zapytał. – Co zrobiłem, żeby sobie na to zasłużyć?
Uniosłam brew.
Morelli westchnął.
- Ta – mruknął. - Wiem.
Złapał moją torbę i odwrócił do góry dnem pozwalając by zawartość wysypała się na podłogę. Podniósł kajdanki i podszedł do mnie.
- Dawaj nadgarstek.
- Zboczeniec.
- Chciałabyś. – Zatrzasnął kajdanki na moim prawym nadgarstku.
Wyrwałam rękę i spróbowałam go kopnąć, ale w brodziku miałam ograniczone możliwości manewru. Morelli bez trudu uniknął kopniaka i zatrzasnął drugą bransoletkę na metalowym pręcie, na których jeszcze przed chwilą wisiała zasłonka. Głośno wciągnęłam powietrze i zamarłam, nie mogąc uwierzyć, w to, co właśnie się stało.[/b tutajpoczkategori
Kurcze dopiero niedawno zauważyłam, że Amber zaczął to wydawać i dotarł bodajże do 6 tomu. Mam nadzieję w takim razie, że Fabryce rzeczywiście uda się wydać w tym roku aż tyle części, jak napisała kina.
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Po tej książce świat nie obróci się Wam do góry nogami ani nie zmieni światopogląd, ale zerkniecie z jakąś taką nową pozytywną energią na otoczenie i zapragniecie dowiedzieć się, jak też Śliweczka poradzi sobie w kolejnych odsłonach serii
Polecam zarezerwować sobie cały dzień i dać się wciągnąć obskurnym uliczkom Trenton oraz pogoni za seksownym Joe Morelli
No i teraz trzeba wyczekiwać na następny tom
Patrząc na trailer filmu już widzę, że parę scen zmienili bądź wprowadzili nowe, ale w sumie to się z tego cieszę. Chciałabym go obejrzeć i dobrze się na nim bawić, a nie śledzić zachłannie na ile dokładnie odzwierciedlili książkę.
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Po tej książce świat nie obróci się Wam do góry nogami ani nie zmieni światopogląd, ale zerkniecie z jakąś taką nową pozytywną energią na otoczenie i zapragniecie dowiedzieć się, jak też Śliweczka poradzi sobie w kolejnych odsłonach serii
Na serio nic dodać nic ująć
Może z raz wsadziłam w książkę zakładkę, tak świetnie mi się czytało.
Fabuła jest całkiem niezła, kilku rzeczy się domyśliłam inne zaskoczyło, chwilami bohaterce szło zbyt łatwo, ale bywały też momenty w których była taka normalna, że aż było mi jej szkoda .
Stephanie jako narratorka jest fantastyczna, zabawna, błyskotliwa a przy tym tak słodko naiwna, przez niemal całą książkę uczy się na własnych błędach - wychodzi jej to różnie, ale niemal zawsze śmiesznie
Wkraczając do przestępczego światka jest mega laikiem, nie do końca zdaje sobie sprawę z tym z czym przyjdzie jej się zmierzyć, ale nie zgrywa nie wiadomo jakiej twardzielki, jak jest strasznie to się boi i po prostu ucieka z różnym skutkiem ...
Dodam jeszcze, że w książce oczywiście nie brakuje wątku romantycznego ? hmm no nie do końca bym go tak nazwała nie mniej miedzy "byłymi" znajomymi panuje świetne napięcie, a wszystkie ich rozmowy mnie rozwalały - nic wymuszonego - po prostu dwie osoby z wspólną przeszłością
Podobała mi się też kreacja rodziny i przyjaciół. No i Plum nie ma kota (juhu!) za to ma chomika
Tak więc, jeśli czujecie potrzebę oderwania się od ciężkiej (w każdym sensie ) lektury, to z czystym sercem polecam. Bohaterka bez wielkiego bagażu, klątwy, pecha ... po prostu potrzebuje kasy, a żeby ją zdobyć musi upolować kilku facetów
Poza tym książkę, można śmiało potraktować jako zamkniętą historię - do tych 18tu kolejnych tomów można co najwyżej nabrać ochoty.
ps: muszę o tym wspomnieć, oprawa książki jest przepiękna, dopracowany każdy szczegół, literówek praktycznie brak ... a to jak została wykonana gwarantuje jej dłuuugą żywotność.
projekt okładki kolejnej części:
z tym, że tytuł ma być zmieniony na " ..dla kasy." tutajpoczkategori
Dodam jeszcze, że w książce oczywiście nie brakuje wątku romantycznego ? hmm no nie do końca bym go tak nazwała Wink nie mniej miedzy "byłymi" znajomymi panuje świetne napięcie, a wszystkie ich rozmowy mnie rozwalały - nic wymuszonego - po prostu dwie osoby z wspólną przeszłością
O, i to też było właśnie fajne. Czuć było, że jest między nimi napięcie jak cholera, ale SPOILER pozostało w sferze "to nie koniec, jeszcze do tego wrócimy, nie wychylajmy się ze wszystkim naraz"
Tak sobie myślę o tej Stephanie i w sumie to jest ona największym - oprócz humoru - plusem tej książki. Taka naprawdę normalna babka, nie super intelignetna, ale potrafiąca pomyśleć logicznie, rozgarnięta, odważna i zawzięta, ale nie głupio uparta. Naprawdę da się ją polubić, bo to taka jedna z nas i nie ma na karku obowiązku uratowania świata.
Parę razy co do zachowania Steph uważam, że autorka dała plamę i uczyniła z niej mniej inteligentną niż na jaką bohaterka została wykreowana. SPOILER Gdy czytałam te sceny z Ramirezem, kiedt do niej przyszedł, wydzwaniał i takie tam, to odruchowo wyobrażałam sobie siebie w roli bohaterki. I czułam, że obraz tego, co mógłby mi zrobić ten psychol był tak paraliżujący, że chyba bym się setki razy zlała zimnym potem. Są takie rzeczy, do których można podejść z dystansem i obrócić je w coś z czarnym humorem, jak żarciki nad trupem. Ale gwałt, szczególnie dla drugiej kobiety, to nie jest temat, który mogłabym potraktować równie swobodnie i nonszalancko jak bohaterka oraz nie zabezpieczać mieszkania. Po prostu nie i tyle. Jest kasa czy nie ma, w zasadzie każdy mógł sobie wejść przez to jej okienko. Jak tu spać spokojnie na litość boską?
Tak więc szkoda mi trochę, że autorki nie raz mającym głowy na karku bohaterkom, każą robić tego typu kwiatki.
Też się cieszę, że autorka zostawiła trochę "na potem" - poco zaraz szaleć i wykładać wszystkie karty. Nie raz lepsze jest oczekiwanie na coś niż sam moment jak to się stanie
Mi się Stephanie bardzo spodobała, owszem nie jest idealna, jeszcze się chyba nie zdarzyła bohaterka która podeszła mi w 100% (z facetami jest jakoś łatwiej może w ich wypadku jestem mniej surowa). Ale w ogólnym rozrachunku, nie było aż takich zgrzytów abym musiała sobie facepalm'a strzelać .
Nie mam zbyt wielkich oczekiwać co do kolejnych tomów, przy takich seriach wiem, że będzie raz lepiej raz gorzej - ale myślę, że czytać będę. Z taką narratorką można liczyć przynajmniej na jedno - dobry humor .
Tak w ogóle oglądnęłam dzisiaj film
Podobała mi się Katherine jako Stephanie całkiem fajnie oddała postać. Morelli nie był do końca tym z mojej wyobraźni ale też dał radę
W filmie rola Ramireza została ukrócona, jest zdecydowanie mniej z nim scen i dobrze - bo mnie facet obrzydzał. Mimo znajomości fabuły oglądało się fajnie - świetna kreacja Komandosa - choć mógłby być bardziej szalony
Końcówka troszkę zmieniona, ale sama akcja przed komisariatem na koniec - świetna.
Ogólnie rzecz biorąc - film dość dobrze oddaje fabułę książki, choć wiele scen jest w nim wcześniej i w trochę innym kontekście niż w książce, to chwilami aż miałam dialogi z książki przed oczami tutajpoczkategori
Tak będzie prezentować się okładka do drugiej części:
Stephanie szuka Kenny’ego Mancuso, bo musi spłacić raty za samochód.
Morelli też szuka Kenny’ego Mancuso i sposobu na wyciągniecie ze Stephanie wszystkich informacji.
Babcia Mazurowa szuka rozrywki i najlepszego domu pogrzebowego w mieście. Tak na przyszłość.
Spiro Stiva szuka dwudziestu czterech trumien, które kupił po bardzo okazyjnej cenie i ma nadzieję, że Stephanie pomoże mu znaleźć złodzieja. Profesjonalnie.
Sprawa się komplikuje, ciała się piętrzą, niekoniecznie w całości, a długi niestety rosną.
Trzeba jak najszybciej doprowadzić te poszukiwania do końca. Po pierwsze z uwagi na Babcię Mazurową. Po drugie jak zawsze – dla kasy.
Premiera - 14 kwietnia
cena: 34,90 zł
A 3 część pod tytułem: "Po trzecie dla zasady" ukaże się 15 maja.
I taka prawdopodobnie okładka:
Macie w swoim życiu takie sytuacje, że mówicie "gorzej już być nie może"? Stephanie Plum niestety nie może tak powiedzieć. Co tu dużo mówić/pisać, Stephanie ma za sobą nieudane małżeństwo, traci pracę, oszczędności się kurczą, rośnie stosik nieopłaconych rachunków a windykator puka do drzwi domagając się raty za samochód. I żadnych perspektyw na przyszłość... Gorzej być nie może?
Zdesperowana Stephanie jednak bierze się w garść i szuka pracy. W tym celu udaje się do swego kuzyna Vinniego i za pomocą "małego" szantażu dostaje posadkę... łowcy głów. Praca nie jest lekka, wiąże się z dużym ryzykiem, a Stephanie nawet nie umie posługiwać się bronią, ale wizja 10 tysięcy nagrody za zatrzymanie i oddanie w ręce władz mordercy, byłego policjanta i... dawnego znajomego Plum zarazem. Co jednak, gdy ów znajomy jest niesamowicie gorący i odegrał znaczącą rolę w życiu naszej Śliwki? Stephanie nigdy nie zapomni wspólnych namiętnych chwil za gablotą z eklerkami, a drań nawet nie zadzwonił! Czy świeżo upieczona łowczyni da mu radę, nie bacząc na przeszłość? Po pierwsze dla pieniędzy!
Warto zwrócić uwagę na bohaterkę. Plum nie boi się podjąć ogromnego wyzwania jakim jest praca łowcy głów. Nie jest to praca lekka, przyjemna, łatwa, o czym zdążyła się nie raz już przekonać, jednak brnie dalej do przodu. Z amatorki przeradza się w sprytną i ambitną kobietę, która nauczyła się nawet strzelać z pistoletu! Nie zawaha się też ukraść samochodu, ani "sprzedać" kopniaka dwumetrowemu bydlakowi.
Oprócz Stefci mamy jeszcze oczywiście Morelliego. O tak, to się lubi. Facet, który powala, zachęca, rozpala. Takiego bohatera mi trzeba było! Wzajemne potyczki, przekomarzania i dialogi między tą dwójką są wspaniałe. Nie zapominajmy o Babci Mazurowej (nie wiem, może ją tak polubiłam ze względu na nasze nazwisko), która jest genialna. Starsza Pani wymiata.
To nie tylko pogoń za dawnym facetem, to cała masa perypetii świeżej łowczyni. Akcja za akcją. Wcale się nie dziwię, że powieść została sfilmowana, bo to ciekawy materiał na film. Szkoda tylko, że oglądając zwiastun można już zauważyć różnice.
"Po pierwsze dla pieniędzy" to zaledwie zalążek przygód, bo przed nami jeszcze jakieś 17 części. Tak, tak, autorka jedzie po bandzie i choć długość serii powala i przeraża, to się nie lękam i oczekuję reszty, bo warto.
"Jak upolować faceta" to książka warta uwagi. To przyjemna lektura dla kobiet (choć nie tylko) spragnionych przygody kryminalistycznej z dużą dawką humoru.To książka zabawna, wciągająca bez reszty, więc pozostaje mi tylko gorąco polecić tę lekturę!
Ocena ogólna: 9/10
Podsumowując: Mniam bardzo rozrywkowa i przyjemna książka tutajpoczkategori
Książka z wątkiem kryminalnym stworzona z myślą o rozrywce, ale przy tym nie taka głupia. Co prawda nie potrafiłam czytać jej dokładniej niż mniej więcej co trzeci akapit (opisy miejsc, opisy czynności, nie wiem po co ich tyle, nie potrafiłam przez nie przebrnąć), ale gdy zaczynały się dialogi robiło się ciekawiej. Bohaterka bardzo sympatyczna, taka beztroska "nie mam kasy... to może by tak zacząć zgarniać przestępców?" Stephanie dosłownie porywa się z motyką na księżyc, to tak jakby chcąc się nauczyć pływać człowiek wypływał na środek jeziora i wyskakiwał z łódki. Kobieta miała zerowe pojęcie o sprawie, zerowe doświadczenie i zerowe umiejętności. Ale wiecie co? Dopłynęła na brzeg Wprawdzie z pomocą rozchichotanych rybek które nie mogły się napatrzyć jak to słodkie dziewczę miota się bezładnie w wodzie, ale dała radę.
Co do wątku między Stephanie a Joe'm Morelli - uwielbiałam ich rozmowy, kilka razy nawet bardzo mnie rozśmieszyły, można powiedzieć że to taka typowa dwójka ludzi którzy na siebie lecą, ale udają że się nie lubią, w filmach zawsze się to sprawdza, w książkach oczywiście też.
Jeśli chodzi o humor to głównym jego źródłem były właśnie rozmowy wyżej wspomnianej dwójki i niesamowita - babcia Mazurowa. Nie było ani jednego momentu z udziałem jej osoby przy którym nie zaczęłabym chichotać.. kompletnie postrzelona kobieta
Osią powieści była pogoń za Joe'm która praktycznie już od początku przerodziła się w amatorskie śledztwo bohaterki dotyczące zabójstwa pewnego osobnika, o które to zabójstwo został oskarżony Morelli. Nie mogę powiedzieć, że był to wątek na wysokim poziomie, kto za tym stoi domyśliłam się już bodajże przy drugim spotkaniu z tą osobą, ale przeprowadzenie śledztwa mimo wszystko nie było takie złe, może i Stephanie z nadzwyczajną umiejętnością trafiała na ślady, osoby i miejsca w których powinna pojawić się w danym czasie, ale że urozmaicały to dodatkowe przygody - było ciekawie, i krótko mówiąc - działo się.
Podsumowując, książka nie była zła, choć od deski do deski przeczytać bym jej nie mogła, mimo to odpowiednie fragmenty czytało się całkiem przyjemnie. Stephanie jako detektyw amatorka na pewno nie przebije w moim rankingu choćby takiej polskiej Joanny, ale myślę że bohaterka się jeszcze rozwinie.
18 tomów nie ma się co bać, podejrzewam że każdy z nich będzie opisywał oddzielne śledztwo, które łączyć będą bohaterowie, i jedyne co może się tam rozwijać to relacje między nimi. A jako że Stephanie i Joe to ciekawa parka, przygód nie zabraknie
Agnnes, kocham to porównanie do pływania z rybkami Aż zachciało mi się sięgnąć po tą książkę, mam wrażenie, że będzie idealna na wakacje, kiedy będę potrzebowała się odstresować po tym semestrze
A potem, oczywiście, film tutajpoczkategori
Agnnes, kocham to porównanie do pływania z rybkami
Hah To wyskakiwanie z łódki żeby się nauczyć pływać zaczerpnęłam od znajomego taty, który właśnie w ten sposób uczył się pływać, a rybki... wyszły tak jakoś przy okazji Myślę że akurat to porównanie jest bardzo trafne
Książka do odstresowania na lato nadaje się jak najbardziej
Zapowiada się świetnie, ale odstrasza mnie ilość części (i to nie wszystkie wydane w polsce). Może przeczytam kiedyś, jak będą wszystkie w jakiejś bibliotece.
Choć, jeśli zobaczę film, może przełamię się i do książki? tutajpoczkategori
Czy z tego przypadkiem nie zrobiono filmu z sandlerem?
Czy z tego przypadkiem nie zrobiono filmu z sandlerem?
Pierwszy post, 3 akapit od dołu. tutajpoczkategori
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Podoba mi się opis
Niech będzie, lektura nie jest górnolotna i ze wszech miar ambitna. Nie ma żadnego wątku paranormalnego, no i na pewno nie jest młodzieżówką Żadna to różnica. Bo w dziedzinie literatury czysto rozrywkowej jest świetną pozycją, cechującą się wszystkim tym, co spragnionym odprężenia tygryskom pasuje najbardziej - ciekawą fabułą, szybką akcją, sympatycznymi bohaterami i przede wszystkim porządną dawką humoru. Podoba mi się opis
Mam pytanie to jest Twoja opinia czy to co sądzisz na podstawie opisu, bo trochę się pogubiłam? tutajpoczkategori
Zuz@, służę pomocą, to nawet nie jest opis, lecz moja opinia widoczna kilka wpisów wyżej
a ja cały czas się nastrajam i jakoś mi nie idzie tutajpoczkategori
Zuz@, służę pomocą, to nawet nie jest opis, lecz moja opinia widoczna kilka wpisów wyżej
Ooo właśnie coś mi nie pasowało, że ktoś pisząc takie posty jak iskardeus napisał logiczne zdania, jakby z recenzji a na końcu 'fajny opis'. Boże przychodzą wakacje i natłok takich użytkowników
A co do książki to przeczytałam, poniżej opinia :
Nie ma co ukrywać - księgarnie, a także moją własną biblioteczkę już jakiś czas temu zaatakowały historie naiwnych nastolatek i ich nadprzyrodzonych kochasiów. I jednak po pewnym czasie ma się tego wszystkiego dość. Dlatego od jakiegoś czasu detoksykuję się książkami z kompletnie innego gatunku. Jedną z nich jest 'Jak upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy'. I jest to zdecydowanie dobre lekarstwo na monotonie, czy też brzydką pogodę za oknem.
Główna bohaterka, Stephenie Plum, miała męża, pieniądze, samochód i dobrze umeblowane mieszkanie. Jednak życie bywa przewrotne i Stephenie kończy bez męża, bez pieniędzy i samochodu, a także z mieszkaniem w spartańskich warunkach i pustą lodówką. Musi teraz znaleźć pracę, a zdaniem jej matki- męża. Ona jednak nie jest przekonana do pomysłu rodzicielki i wybiera się do swojego kuzyna w celu zdobycia pracy. Wchodząc do jego biura z założeniem zarobienia kilku gorszy katalogując jakieś dokumenty, a wychodzi...jako łowczyni nagród. Kiedy do faktu, że wcześniej sprzedawała bieliznę dodamy, że osobą którą ma złapać jest Joe Morreli, który wykorzystał ja 14 lat wcześniej na podłodze cukierni to dostaniemy sensacyjną komedię, która pochłania bez reszty.
Szczerze? Uwielbiam takie książki - gdzie jest tajemnica, akcja i dużo śmiechu. Przypomina mi to nieco książki autorki, którą uwielbiam- Meg Cabot. W 'Jak upolować faceta' mamy cyniczną bohaterkę, która ma w zwyczaju pakować się w kłopoty, gamę charyzmatycznych postaci drugoplanowych, dużo akcji i dialogi, który często przyprawiają o łzy śmiechu. Bardzo polubiłam Stephanie, chociaż czasami działała pochopnie i naiwnie to jej cynizm i dystans do samej siebie nie pozwalały mi jej nie polubić. To taka bohaterka, której często mi brakuje w książkach które czytam. Postacie drugoplanowe? Pierwsza klasa, szczególnie babcia Mazurowa, która jest moją mistrzynią. Dodatkowo mamy naprawdę intrygujące miejsce akcji, dzięki czemu jest jeszcze ciekawiej.
Nie jest to literatura najwyższych lotów, czy jakaś ambitna książka. Ale sięgając po tego typu tytuł chyba nikt tego nie oczekuje. To historia na odstresowanie i chwile zapomnienia o problemach i innych męczących nas sprawach. Czytając można się pośmiać, przestraszyć i pobawić w detektywa. Myślę, że największą frajdę z tej książki będą miały dziewczyny w wieku podobnym do mojego- studentki bądź osoby już po studiach. Zawsze kiedy nie wiecie co ze sobą zrobić możecie wziąć przykład z bohaterki i zostać łowcą nagród . Chociaż niektóre jej przygody nieco odstraszają od tej profesji to jednak ubaw nieraz jest po pachy .
Polecam na nudny wieczór, jeśli masz ochotę się trochę rozerwać z książką. Ja z pewnością przeczytam kolejne części i może już dziś obejrzę film, który powstał na podstawie książki
Ocena: 8.5/10
W blogosferze ciągle pojawiają się recenzje coraz to nowych części serii o Stephenie Plum. Co ciekawsze, niemal każda z nich to pieść pochwalna z końcową oceną 6/6. Nie powiem, powieść naprawdę mnie zaintrygowała, bo nieczęsto zdarza się, aby niemal każdy czytelnik pałał do jakiejś książki miłością. Dlatego też kupiłam, ochoczo zaczęłam czytanie, lecz... wraz z przewracaniem kolejnych stron niestety byłam coraz bardziej zniechęcona i rozczarowana. Po pierwsze, nie jest to typowy kryminał, do którego zaliczana jest ta seria. Po drugie, nie doszukałam się tego fantastycznego humoru, którym powieść jest ciągle promowana. Po trzecie, nadal nie rozumiem, jak komuś może się spodobać taki gniot. Owszem, czyta się to w miarę szybko, a i język jest niczego sobie, ale poza tym? Przez cały czas miałam wrażenie, że akcja wlecze się w nieskończoność i raczej mało było zawrotów i momentów zaskoczenia, o ile znalazłabym choć jeden... Podsumowując: nie polecam i chętnie sprzedam lub wymienię się na coś innego za tę książkę. tutajpoczkategori
No to, że nie jest to typowy kryminał to było od początku wiadome, i nie mam pojęcia skąd takie przekonanie ;].
Mi się baaardzo podoba ten 'gniot', a dlaczego? Bo się dobrze przy nim bawiłam, naprawdę dobrze, a m.in o to mi chodzi kiedy czytam niektóre książki. Uwielbiam postać Stephanie, bo jest urocza ze swoją nieporadnością i pechem w życiu . A humor? Dla mnie jest świetny, wiadomo nie jest na wysokim poziomie, ale kto sięgając po taką książkę go oczekuje ?
Film beznadziejny po 20 minutach miałam dość, czy książka jest lepsza???
Czytałam 8 tomów i jestem zachwycona. Uwielbiam Stephanie i jej przeboje. Filmu co prawda nie widziałam ale serię książek jak najbardziej polecam. Powrót do góry
Dzięki za info
Film beznadziejny po 20 minutach miałam dość, czy książka jest lepsza???
Nie ;p Powrót do góry
Hej serdecznie zapraszam na moje allegro!
allegro. pl/listing/user/listing.php?us_id=15495336
(Pomiędzy kropką a pl - trzeba usunąć spacje )
Zapraszam
martika_sz