NajgroĹşniejsi wrogowie, z ktĂłrymi musimy walczyÄ sÄ w nas...
DRODZY RODZICE CZY WIECIE JAKĄ DOPŁATĘ PRZEKAZUJE DEPARTAMENT EDUKACJI NA DZIECKO AUTYSTYCZNE DLA PRZEDSZKOLA.....
Żadnej.
Min.Edukacji przekazuje subwencję oświatową do gminy. Podstawa to coś ok.300/m-c na dziecko. W przypadku autystów stawka ta jest liczona x9,5 czyli ok 3 tys. ale jak napisałem wyżej, pieniądze te dostaje gmina (!) na zorganizowanie i utrzymanie systemu oświaty. I teraz co się z tymi pieniędzmi dzieje dalej zależy od typu przedszkola/szkoły.
A) placówki niepubliczne - gmina przekazuje wyliczoną kwotę subwencji wynikającą z ilości dzieci w placówce z ich ew. dysfunkcjami. Czy takiemu prywatnemu przedszkolu wystarczy na pensje, ogrzewanie i kaszkę manną to gminie wisi i powiewa. Wg zasady: "dostaliście kasę i radźcie sobie sami" - tzw. wilczy (?) kapitalizm.
B) placówki samorządowe, które są utrzymywane przez gminę w systemie rodem z PRL, czyli "każdemu wg potrzeb". Gmina zapewnia (lub przynajmniej się stara) niezbędne wydatki placówki. Większe środki idą na placówki integracyjne, ale generalnie środki dzielone są tak by nic nie zbankrutowało (bo nie może).
Argument w rozmowach z Wydziałem Edukacji w gminie: "mam dziecko z autyzmem w zwykłym przedszkolu to przedszkole powinno dostawać większą kasę na dodatkowe zajęcia i rewalidację", spotyka się zazwyczaj z kontrą w stylu: "nie mamy więcej kasy, proszę przenieść dziecko do integracji, tam są zatrudnieni i opłacani przez nas specjaliści".
Żadnej.
Min.Edukacji przekazuje subwencję oświatową do gminy. Podstawa to coś ok.300/m-c na dziecko. W przypadku autystów stawka ta jest liczona x9,5 czyli ok 3 tys. ale jak napisałem wyżej, pieniądze te dostaje gmina (!) na zorganizowanie i utrzymanie systemu oświaty. I teraz co się z tymi pieniędzmi dzieje dalej zależy od typu przedszkola/szkoły.
A) placówki niepubliczne - gmina przekazuje wyliczoną kwotę subwencji wynikającą z ilości dzieci w placówce z ich ew. dysfunkcjami. Czy takiemu prywatnemu przedszkolu wystarczy na pensje, ogrzewanie i kaszkę manną to gminie wisi i powiewa. Wg zasady: "dostaliście kasę i radźcie sobie sami" - tzw. wilczy (?) kapitalizm.
B) placówki samorządowe, które są utrzymywane przez gminę w systemie rodem z PRL, czyli "każdemu wg potrzeb". Gmina zapewnia (lub przynajmniej się stara) niezbędne wydatki placówki. Większe środki idą na placówki integracyjne, ale generalnie środki dzielone są tak by nic nie zbankrutowało (bo nie może).
Argument w rozmowach z Wydziałem Edukacji w gminie: "mam dziecko z autyzmem w zwykłym przedszkolu to przedszkole powinno dostawać większą kasę na dodatkowe zajęcia i rewalidację", spotyka się zazwyczaj z kontrą w stylu: "nie mamy więcej kasy, proszę przenieść dziecko do integracji, tam są zatrudnieni i opłacani przez nas specjaliści".