Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

-Mirin leæ w prawo, nastêpnie zrób beczkê. Daj siê ponie¶æ pr±dom kosmicznym, wepchn± Ciê one do luku mechanicznego statku. Uwa¿aj, mo¿esz siê w niektórych miejscach nie zmie¶ciæ. Jeden b³±d i tracisz zyæie...

{Biedny ch³opak...jeszcze móg³ siê tyle nauczyæ}

Szarik podchodzi do panelu kontrolnego. Przê³±cza jakies guziczki. S³uchaæ szum...

-Tu Szarik. Aiden jeste¶ wzywany na mostek.... - rozbrzmia³ g³o¶ na statku

DO GRY DO£¡CZA AIDEN.


Gdy na pok³adzie statku rozgleg³ siê g³os, wzywaj±cy go, Aiden biegiem ruszy³ w kierunku mostku. Jego szary p³aszcz powiewa³ za nim, gdy stawia³ kolejne kroki i kiedy dotar³ do celu, zmieszany spojrza³ na postaæ, która go wezwa³a. Zatrzyma³ siê tu¿ przed zabrakiem, lecz nie odezwa³ siê.
Przed Szarikiem stan±³ m³ody ch³opak. W wieku oko³o 25 lat. JEgo jasna karnacja, zlewa³a siê z bia³± koszulk± któr± mia³ na sobie. Szare spodnie i czarne buty siêgaj±ce kostek. Jego niebiestkie oczy bardzo odznacza³y siê na tle twarzy. W rêce tzryma³ ciemnoszary p³aszcz Jedi. Na pierwszy rzut oka sprawia³ wra¿enie przea¿onego ch³opca, wyrostka który nie ma pojêcia o wojaczce...

{ To¿ to jeszcze dziecko, ciekawe kiedy wypó¶ci³ z r±czek mamusin± spudnicê...}

-Ch³opcze, zbieraj siê. Zak³adaj ³achy, na pok³adzie mamy 5 robotów bojowych, oraz 3 droidiki. Mam nadziejê, ¿e wiesz jak z nimi walczyæ.

Druid wybieg³ z pomieszczenia, pozostawiaj±c ch³opaka z ty³u. Mija³ ró¿ne korytarze, ciemne i puste. Pod³oga by³a do¶c ¶liska, co mog³o utrudniæ walkê. ¦ciany by³y szorskie w dotyku. Kolory szaro-niebieksiego. Za ka¿dym razem gdy zbli¿a³ siê do zakrêtu, wydawa³o siê ¿e roboty s± tu¿ za nim...

Krzyczy

-Ma³y po¶piesz siê !!!
Gdy zabrak wybieg³ z pomieszczenia, Aiden natychmiast ruszy³ za nim. W takim momencie nie chcia³ zostaæ sam i bieg³ ile mia³ tylko si³ w nogach. Uspokaja³ siê troche, gdy mijaj±c kolejny zakrêt korytarza, widzia³ w oddali druida.

{Walczyæ, muszê walczyæ} Jego my¶li zogniskowa³y siê na jego broni przyczepionej do pasa. Nie chwyci³ go jednak, skupiaj±c ca³y swój fizyczny wysi³ek na biegu za druidem.

Gdy us³ysza³ jego s³owa, krzykn±³: - Nie zostawiaj mnie tu samego, zaczekaj!


Przedzieraj±c siê przez labirynt kolejnych korytarzy, ci±gn±cych siê bez koñca, do jego uszu dobieg³o echo odbijane przez ¶ciany. W tej czêsci statku by³y one zimne i wilgotne. Przystn±³, aby m³ody Jedi móg³ do niego do³±czyæ. Nas³uchiwa³ jakiekolowiek d¼wiêku innego ni¿ te wydawane przez niego. Uspokoi³ oddech, zamkn±³ oczy. S³uch mu siê wyostrzy³, ledwo s³yszalne kroki dobiega³y do jego uszu. Nastêpnie wêdrowa³y do mózgu i by³y przetwa¿ane na dane.

{Ale ten m³ody ma ruchy...}

Otworzy³ oczy, co¶ mu siê nie podoba³o. Pêdem ruszy³ w stronê ch³opca. Jego klina roz¶wietli³a ciemny korytarz, teraz dopiero wiediza³ co to za miejsce. Tunel prowadz±cy do silników, bardzo niebezpieczny tunel... Wykona³ skok. W cieniu widzia³ zarysy m³odzieñca, lecz nagle wyros³a przed nim góra metalu.

-Na was czeka³em. M³ody oni tu s±

Chwyci³ miecz obiema rêkami, zatoczy³ pó³ kole. Znirzaj±c sw± pozycjê poprzez ugiêcie nóg, ci±³ pó³ pe³nym kontem. Wyczuwa³ du¿± ilo¶c wrogów. Tzrask... Dosta³ w twarz pa³k± od robota znanego jako AK-$687. ODlecia³ do ty³u...Szarik urzywa pchniêcia wycelowanego na wysoko¶ci g³owy owego robota. Drug± rêk± tnie kling± miecza w jego t³ów, w miejsce gdize znajduje siê serce robota, w mikrtoprocesor

PROSZÊ MG O PODANIE WYNIKÓW MYCH STARAÑ.
M³ody Jedi by³ lekko zmieszany nag³ym atakiem towarzysza. Chwyci³ szybko swój miecz, z którego wysunê³o siê ¿ó³te ostrze. Gdy w polu widzenia pojawi³ siê drugi droid, Aiden wiedzia³ co robiæ...

{Teraz mu poka¿e, co potrafie}

Najszybciej, jak tylko potrafi³, zbli¿y³ siê do droida, by zaatakowaæ go ³ukowym ciêciem z prawej strony, na wysoko¶ci jego tu³owia. Podczas swego ataku ca³y czas stosuje siê do gotowo¶ci obronnej III formy walki.
Tymczasem w kosmosie...
- Szarik je¶li mi siê nie uda zniszczyæ tego statku to zgin± wszyscy Jedi we wszech¶wiecie!!!- Krzykn±³em do Szarika...
Do siebie...
- AAAAA!!! Uda mi siê!!! Zniszcze go!!! Jestem Przyjacielem Anakina Skywalkera!!! Pokonam ich aby on prze¿y³!!!...- Wytworzy³em tak potê¿n± Moc ¿e mog³a by ona zniszczyæ planetê....
Mój My¶liwiec Defender zmieni³ siê w My¶liwiec Attacker....
- Przemiana zakoñczona wszystkie systemy sprawne... Namierzam ¼rud³o mocy......................¬rud³o mocy namie¿one systemy bojowe w pe³ni gotowo¶ci..... Namierzam sk³ad CXZ-12.................. Sk³ad CXZ-12 namierzony Obronne wie¿yczki, lasery i pociski ¶wietlne gotowe.....- Powiedzia³ system....
- Okej.... Z³ojê dupsko tym Siostr± Nocy....- Szarik uwa¿aj widzê transport Droidów i Droideków na statek!!!!....- Powiedzia³em....
W tej chwili polecia³em my¶liwcem nad statek Wied¼m...
Kalt'h widz±c przez chwile m³odego ch³opca na mostku pomy¶la³ tylko jedno:
{co to za szczeniak??}

nieby³o czasu na wyja¶nienia niewiadomo jakim cudem ale siostry mocy ¶ledzi³y statek i ich statek w raz z jednym my¶liwcem wysz³u z hiperprzestrzeni

podczas gdy mirrin zmaga³ siê z macierzystym statkiem ostatni my¶liwiec kr±¿y³ nad statkiem jedi, atakuj±c a potem wracaj±c do mroku kosmosu

koniec tej zabawy

Kalt'h u¿y³ teraz ciemnej strony mocy...
stopniowo moc± miarzdzy³ go a¿ w koñcu zosta³a z niego kupa z³omu...
a jego pilot zostas³ zgnieciony.

uwaga wszyscy kieryje statek na planete!!!
Wysy³am salwê z wszystkich dzia³ itp. na macierzysty statek Wied¼m, ale one urzywj± Mocy i je niszcz± zanim dochodz± one do ich statku... W³±czam systemy obronne....
- Inicjujê dzia³a anty midihlorianowe...{dzia³a te nie niszcz± midihlorianów tylko odbijaj± je... przy wykorzystaniu midihlorianów urzytkownika statku<s± prototypowe>}... Inicjacja przebieg³a nie pomy¶lnie.... W³±czam Tarcze ¦wietlne....- powiedzia³ system....
- Mam tarcze ¶wietlne.... teraz potrzebne mi s± "rogi ¶wietlne"{dwa miecze ¶wietlne wy³aniaj±ce siê ze skrzyde³ my¶liwca...}.... ale ich nie mam.... Ok skoro nie mogê ich zniszczyæ za pomoc± dzia³ muszê wykorzystaæ Moc....- Wykorzystujê Chwyt Mocy i ³apiê z trudna¶ci± kamieñ kr±¿±cy po orbicie Nar Shadaar i uderzam nim o macierzysty statek Wied¼m.... {off}skoro nie ma GM'a muszê napisaæ co dzieje siê z tym statkiem{/off} Po 3 uderzeniu okno widokowe zaczyna pêkaæ... Wied¼my zaczynaj± urzywaæ mocy aby utrzymaæ to okno... Jednak ja urzywam tarczy ¶wietlnej.... W³±czam dzia³a ¶wietlne i resztê sprzêtu... i atakujê wied¼my z wszystkiego co mam.... ale czujê ¿e co¶ albo kto¶ mi pomaga i to nie jest kto¶ z nas z tych na statku to kto¶ z innej planety... Statek Wied¼m wybucha ale przewodniczka ucieka w ma³ym statku na swoj± ojczyst± planetê....... a na statku {off}Teraz mo¿e kto¶ napisaæ ¿e moja postaæ wraca na statek{/off}
[Szarik zniszczy³ robota.Wszyscy zauwa¿yli¶cie,¿e wrogowie zaczêli siê wycofywaæ.Nagle Waszym oczom ukazuje siê przera¿aj±cy widok-Ciê¿ki robot,w zbroi podobnej do Dark Troopera.Nosi ciê¿ki karabin,w drugiej rêce trzyma miotacz p³omieni,a na dodatek ma jetpack.
- Te, wielki. Jak chcesz to mo¿emy za³o¿yæ fabrykê sardynek, co ty na to??

Miecz trzyma równolegle do poglo¿a, bacznie przygl±da siê jego broni.

-Aiden stan po mej lewej stronie. Razem sobie z nim poradzimy, jetpacka i tak nie u¿yje, ledwo siê tu mie¶ci wiêc ma zmiejszon± ruchliwo¶æ. Musimy go wzi±æ sprytem.

Zabrak cofa lew± nogê do ty³u ³ukawatym ruchem. Unosi w góre praw± rêkê...zaczyna byæ lekko "skrz±cy" tak jak podczas walki z Siostrami Nocy

-M³ody ja mu zadawkujê jakis milion voltów, ty w tym czasie odetnij mu rêkê z tym p³omiennym czym¶...

Szarik koncentruje siê na ca³ej swej mocy. Zbiera j± w ¶rodku, chc±c wydobyæ jej jak najwiêcej aby mo¿lwiie szybko powaliæ blaszaka...Strza³
Aiden przytakn±³ zabrakowi i uniós³ miecz w gotowo¶ci do zadania ciosu. Zó³ta po¶wiata jego ¶wietlnej klingi okrywa³a jego zdezorientowane oblicze.
Gdy droid siê zbli¿y³ i towarzysz m³odego Jedi zogniskowa³ sw± Moc na b³yskawicach, Aiden by³ gotowy...

{Teraz!!!}

Wykona³ precyzyjne ciêcie w rekê z miotaczem p³omieni...

Offtop: Skoro jestem >zastêpc±< MG, to dajcie znaæ, a rozwinê akcje. ;)
Mirin wruci³ na statek... Jest za robotem... urzywa b³yskawic aby go zniszczyæ.... Mirin czuje Moc jakiej nigdy nie czu³, czuje ¿e mo¿e nawet planety niszczyæ... Nie wie jakim sposobem jego si³a siê tak zwiêksza... Czy to on???? Czy on us³ysza³ jego wo³anie w którym powiedzia³ mu ¿e jest dla niego oddany???? Nie to nie mo¿liwe....
//[off]Moc Mirina bardzo wzrasta proszê GM lub Szarika o zwiêkszenie Mocy i Cech Mirina zwi±zanych z Moc±....[/off]//

Takie co¶ jest niemo¿liwe. Moc wzrasta wraz z levelem, a nie z wydimisie gracza.

Edit By Szarik
Kalt'h widz±c unicestwienie ostatniego statku kierowa³ siê na nar-shadda
wkracza³ powoli w atmosfere planety uszkodzonym statkiem...

wszêdzie by³o móstwo statków:Koreliañskich,czaenego s³oñca, Hutijskich oraz wiele innych rodzajów.

Kalt'h w przeciwieñstwie do Dagobath mia³ tu wiele przyjaciu³, to jedna z nielicznych planet na których czu³ siê bezpiecznie.
ju¿ wybra³ do kogo siê zwróiæ z pro¶b± o pomoc,

ustawi³ odpowiednio systemy ³±czno¶ci i zaczyna³:

-Ssyliath wy³±cz hologram lece do ciebie z twoj± zap³at±

-Kalt'h to ty? my¶la³em ¿e nie¿yjesz albo poprostu znikno³e¶ masz 1000000 kredytów czy to o co pro¶i³em niewa¿ne wy³±czam hologram mo¿esz wlatywaæ

-zrozumia³em mam problemy ze statkiem... a szczegulnie ze sterowno¶ci± bêde za jakie¶ 10 min Kalt'h out
Widzê ¿e ju¿ zd±zy³e¶ siê zaaklimatyzowaæ na planecie masz tu znajomo¶ci

(Czujê ¿e mog± byæ k³opoty to chyba jaki¶ ¶wiat przestêpczy. Z drugiej strony to jednak dziwne by jedi mia³ wtyki u mafii wiêc... nie to nie mo¿e byæ prawda lecz moje zmys³y twierdz± inaczej. To nie mo¿e byæ prawda.)

Muszê siê uspokoiæ bo Kalt'h wykryje to co przed chwil± pomy¶la³em. chocia¿ to b by³ dobry sposób by sprawdziæ to staram siê aby Kalt'h móg³ wyczuæ co wyczu³em. Trymam w rêku miecz ¶wietlny bo je¶li naprawdê jest sithem to zaatakuje.
Po rozprawieniu siê z jednym robotem i wystrzeleniu slwy piorunów w nowego têgiego wroga, Szarik nie czó³ wiêszkego zmêczenia. Sta³ mocno na nogach, w idealnej pozycji zwanej przez niego "Migi hanmi no kammae". Zapewnia³a ona idealn± stabilno¶æ, i mo¿liwie najszybsz± reakcjê, lecz posiada³a jedn± wadê...atak z boku móg³ siê ¼le skoñczyæ gdy ten rodzaj forym by³ wykorzystywany przez ¿ó³todzioba. NAszczescie druid nim nie by³...

-Aiden tnij go, tnij.

Po wydaniu rozkazu m³odemu jedi zerwa³ siê równymi nogami, do ataku. Naperaj±c ca³ym cia³em wymierzy³ kopniaka postaci wiêkszej ni¼li on. Oderzenie poci±gniête z biodra, bardzo dynamicznym ruchem.
Revan

Budzi siê z hibernacji s³yszy okrzyki walki za ¶ciany wychodzi i zauwa¿y³ walcz±cych jedi.Chcia³ im pomóc ale nie wie gdzie jest jego miecz ¶wietlny wiêc wzi±³ blaster który le¿a³ od zniszczonego robota i szczeli³. Niestety robot zauwa¿y³ go zamkn±³ drzwi.
{wiedzia³em ¿e drzwi d³ugo nie wytrzymaj±. To zajê³o uwagê robota od walki. Czekam tylko ¿eby go zniszczyli , aby robot nie zd±¿y³ zniszczy¶ drzwi. Wtedy wezme siê za szukanie mojego miecza ¶wietlnego}
Aiden zachowa³ spokój. Uniós³ miecz i zada³ cios... ciêcie wymierzone idealnie na wysoko¶ci szyi. Po ataku powróci³ do pozycji obronnej, ustawiaj±c swe ¿ó³te ostrze blisko cia³a (wedle formy III, której po¶wiêci³ najwiêcej treningu), by gotowe by³o przyj±æ ka¿dy atak.

{Tak, jak uczy³ mnie Mistrz Ven-Hadar}

Gdy przeciwnik upad³, Aiden spojrza³ zadumany na zabraka... lecz Szarik spogl±da³ na kolejnego napastnika, która znalaz³ siê za plecami m³odego Jedi.

{Cholera!...Muszê dzia³aæ szybko}

Wtem Moc przep³ynê³a przez jego cia³o i wspomog³a go w niezwykle szybkim manewrze. Aiden schyli³ siê b³yskawicznie i podpieraj±c siê na lewej d³oni, wykona³ pe³ny obrót, a jego ostrze dokona³o ciêcia na wysoko¶ci ³ydek napastnika.
Gdy zakoñczy³ swój atak, odskoczy³ w bok i stan±³ obok Szarika ze wzniesionym mieczem.

- Co teraz? - Spyta³ szybko Aiden zabraka, wypatruj±c nastêpnego wroga.
-Co teraz?? Sk±d mam do diaska wiedizeæ co teraz. Idziemy na mostek, do Kalth`a i Bruca. Tam dowiemy sie jak wygl±da nasza sytuacja i potem zdecydujemy

{ Co zrobimy....sam pomy¶l, a nie co zrobimy. Co to ja wró¿ka jestem...}

Dalej tzrymaj±c miecz w gotowo¶ci ruszy³ ku wylotowi korytarza, szed³ ty³em tak by ewentualnie móc szybko reagowaæ, i nie staæ siê miêsem armatnim. W tym samym czasie us³ysza³ huk, uderzanego metalu o metal. Obróci³ siê lekko na piecie, i wyjrza³ zza rogu. Jego oczom ukaza³ siê do¶æ ¶mieszny widok...

-Aiden checsz zoabczyæ objaw jawnej, g³upoty ka¿dej jednostki mechanicznej wyposa¿onej w AI?? Je¶li tak to powiedz mi czemu ten robot bojowy dobija siê do drzwi jak obok siebie ma panel kontrolny??

{ Tragedia z tymi blaszakami...sardynki}

-Wykoñcz go, g³owa mnie ju¿ boli. Spotkamy siê na mostku

Ruszy³ pewnym krokiem przez statek. Przez pewien czas zmie¿a³ ku kabinie pilotów, ale postanowi³ skrêciæ. Szed³, o¶witlonymi korytarzami. ¦wiat³o miga³o co pewnien czas, co pewnie by³o spowodowane awari± elektryczn±. Krocz±c tak przez statek, natkn±³ siê na dwa roboty astroidalne które ju¿ naprawia³y usterkê. Dotar³ do pokoju Karmy

-Witaj. Jak siê czujesz??
kiedy kalt'h pilotowa³ maszyne mia³ dziwne uczucie ¿e m³odego ch³opaka który przyszed³ do szarika sk±d¶ zna...

ale teraz nieby³o czasu na to,statkiem dorar³ do wielkiego wie¿owca a na ¶rodku niego czerwony hologram reklamuj±cy gre Pazzack...

Hologram siê nagle wy³±czy³ i ukaza³ siê w nim tunel do którego wlecia³.
Hologram w³±czy³ sie po przzelocie statku
nagle ukaza³ siê kalt'howi gigantyczny warsztat mnóstwo statków i wiele l±dowisk.
Kalt'h kiedy l±dowa³ i by³ oko³o 600 metrów nad powierzchni± silniki poprostu zgas³y..
statek upad³ uszkadzaj±c jeszcze bardziej kad³ub ui niszcz±c prawy silnik
jez nigdzie niepoleci

no idziemy...

wychodz±c ze statku zobaczy³ liczne szcz±tki droidów.
kiedy zobaczy³ szarika powiedzia³:
no nie¼le

i wyszed³ na l±dowisko
Do uszu Zabraka dosz³a pochwa³a, niedbale powiedziana przez Kalht`a. Nie zwa¿a³ na to i nawet nie dokoñca zrozumia³ o co chodzi. Pragn±³ uslyszeæ g³o¶ Karmy, lecz tak siê nie sta³o. Wszed³ do pokoju by³ pusty...

{ No nic, pewnie gdzie¶ posz³a z ojcem}

Szarik wychodzi ze statku. Na zewsn±trz oprócz masy po³amanych, zniszczonych i zardzewia³ych czêsci ich statku, zobaczy³ masê istot. Ró¿ne statki. Dostrzec móg³ handlarzy niewlolników, ludzi biednych i bogatych. Jego wzrok przyku³ cz³owiek, zgarbiony, niechlujnie ubrany, z narzucon± kapuc± na g³owê. S³oñce chyli³o siê ku zachodowi, czerwony kolor nieba móg³ zwiastowac ¶mieræ która juz od d³u¿szego czasu wisi nad dru¿yn±
[Gdy wszystko wydawa³o siê ju¿ byæ ku koñcowi,wszystkich czeka³o rozczarowanie.Ca³e dwie dywizje klonów otoczy³y z niecnacka wszystkich.]
-Poddajcie siê,Jedi,a obiecujemy,¿e nie zrobimy wam krzywdy

Jako nagroda za wygran± w bitwê,wszyscy maj± teraz 5CL.

SZARIK OD TEJ PORY JEST MOIM ZASTÊPC¡
'
Twoim zastêpc± jest Aiden. Zna siê lepiej na byciu MG nixli ja.

Thx za funkcje mi powierzon± (postaram siê Was nie zawie¶æ) :D - przyp. Aiden
Aiden spojrza³ na zabraka z wielkim niedowierzaniem na swej twarzy.

{Phi... ale dziwak, on sobie poszed³, a ja mam droidy niszczyæ... w morde...}

- Mo¿e mi wyja¶nisz, dok±d to siê wybier... - Zacz±³ mówiæ m³ody Jedi, lecz przerwa³, gdy niezwracaj±cy na niego uwagi Szarik znikn±³ w g³êbi korytarza. - No piêknie... - Skomentowa³ sam do siebie.

Powoli zbli¿y³ siê do drzwi, przez które mia³ zamiar siê przebiæ droid bojowy w do¶æ "pomys³owy" sposób. Uchwyci³ miecz i wysun±³ z niego ¶wietliste ostrze. Zatoczy³ nim kilka okrêgów i skierowa³ ostrze w kierunku nieszczêsnego droida.

- No chod¼, kupo z³omu! - Rzek³ do droida, dla którego i tak te s³owa nie mia³y znaczenia.

Moc przep³yne³a przez d³oñ Jedi i za jej pomoc± Aiden otworzy³ drzwi, lecz dokona³ tego w momencie, gdy droid napar³ na drzwi. Zaowocowa³o to niekontrolowanym "wpadniêciem" do pomieszczenia. Sekundê pó¼niej napastnik le¿a³ na pod³odze, rozciêty w pó³ za spraw± precyzyjnego ciêcia rycerza Jedi. Ostrze miecza schowa³o siê i Aiden ruszyl szybkim krokiem w kierunku mostka.

{Ciekawe, co siê tam dzieje?}
Kalt'h siê wystraszy³ wzio³ miecz i w³±czy³ obydwie klingi... stano³ w pozycji obronnej

o boje sie! niestrzelaæ !!!!!

i wybuchno³ ¶miechem wy³±czaj±c miecz...
nagle ca³y batalion klonów siê ¶mia³ ¿ucaj±c broñ i zwijaj±c siê ze ¶miechu...
przylecia³ nagle genosianin który dosyæ dobrze mówi w bassicu:

popatrzcie pañstwo!!krwawy kel-dor siê boji hahaha

ma³y genosianin ¶miej±c siê machno³ rêk±:

koniec tej komedi przywitaæ siê z nim i wracaæ do pracy... termin nas goni!!!

nagle klony zdjo³y ha³my... i twarze które sie ukaza³y nie by³y klonami.
to byli rodianie,zabraki,ludzie,trandoshanie iinni wszyscy jeszcze raz wybuchaj±c ¶miechem powitaj±c okrzykami starego towarzysza...

Kalt'h choæ czujcie sie jak u siebie... o.... ale najpierw moja zap³ata!!!

jednooki genosianin z przepask± czeka³ na co¶

spokojnie Ssyliath... wyrównamy d³ug mo¿e przy Juma-juice hmm???
Mirin zaczyna siê zastanawiaæ kto mu pomug³... Ci±gle go to drêczy³o....
- Kto to móg³ byæ???- Rozmy¶lam....
- Aiden!!! Co my¶lisz o Kalt'h'u???? Czy on naprawdê jest Sithem???? {tak jak ja kiedy¶- My¶lê-}- Pytam siê Aidena
- Je¶li tak to muszê mu co¶ powiedzieæ...- Powiedzia³em to tak aby nikt nie s³ysz±³.... Mirin poszed³ porozmawiaæ z Kalt'h'em
Zatrzymujê Mirina stój on mo¿e byæ niebezpieczny je¶li jest Sithem mo¿emy nie daæ mu rady. Lepiej uwa¿ajmy mo¿e nas pozabijaæ. Wyczu³em ¿e jest silny, silniejszy ode mnie. W tym momencie w±tpie ¿eby¶my mu we trójkê dali radê. Chocia¿ jest jeden sposób...

(w mojej g³owie zaczêly siê przedstawiaæ dziwne obrazy. Przypomnia³a mnie siê ¶mieræ ojca. To nie przeze mnie zgin±³, to nie przeze mnie... zgin±³ przezemnie gdybym mu pomóg³ ¿y³ by do tej pory. Nie mogê tym siê zadrêczaæ muszê sobie przypomnieæ jak walczyli ci Sithowie...)
Aiden szed³ korytarzami w kierunku mostka. Po drodze zastanawia³ siê nad rozpoczêciem nauki formy VII, gdy¿ wiele razy widzia³ Mistrza Windu w akcji i ten styl walki interesowa³ go bardziej ni¿ troche. Przerwa³ rozmy¶lania, gdy dotar³ do mostka. Przyjrza³ siê uwa¿nie dwóm znajduj±cym siê tutaj postaci±... Mirinowi i Bruce'owi.

- Nie wiem... nawet go nie znam. - Odpowiedzia³ na pytanie Mirina. - Co tu w³a¶ciwie jest grane? - Spyta³ zdezorientowany, a jego d³oñ odruchowo ruszy³a ku rêkoje¶ci miecza. - Gdzie jest Szarik? - Spyta³ Aiden, chc±c zadaæ wiele pytañ zabrakowi, lecz Mirin opu¶ci³ pomieszczenie i poszed³ szukaæ Kalt'ha. Gdy Jedi wyszed³, m³ody rycerz spojrza³ pytaj±co na twi'leka.
-Tu jestem m³odzieñcze. Widzê, ¿e trapi± Ciê jakie¶ pytania. Chod¼ ze mn±. Poæwiczymy trochê walkê mieczem. Wkoñcu jestem mistrzem Vaapadu

Wskaza³ palcem na poblisk± polankê, która przys³oniêta by³a kad³ybek ogromnego frachtowca. Niziutka trawka, w niektórych miejscach wypalona, idealnie nadawa³a siê do æwiczeñ. S³oñce o¶wietla³o miasto, które w ten sposób rzuca³o miliony cienii. wiele odcieni szaro¶ci, czerwienii. Miód dla oka. Szarik spojrza³ na Aidena. Zacz±³ i¶c w kierunku miejsca ich treningu, przeszed³ w trucht, a nastêpnie sprint. Gdy dotar³ na miejsce, przeskoczy³ przez jedn± nogê statku i przeturla³ siê po ziemii...

-Chod¼ tu. Stan w szerokiej pozycji, ugnij siê na przedniej nogdze, tyn± wyprostuj. Czubek miecza na wysko¶ci mostka...
Wyszed³ z kabiny i poszed³ w strone mostka ale nikogo nie by³o.Postanowi³ zobaczyæ nagrania na statku i zapamiêta³ twarze.Wyszed³ ze statku ale zabra³ blaster od zniszczonego robota poszed³ poszukaæ za³ogi.Zaczo³ siê pytaæ miejscowych czy ostatnio wydzieli jedi rasy zabraka pokazali gdzie poszed³ zaczo³ rozmy¶laæ kto to by³.Pamiêta tylko ¿e przegra³ walke ze sithem na Koriban zosta³ wys³any przez rade jedi ¿eby z³apa³ go ale niestety przegra³ i teraz zadaje sobie pytanie sk±d siê tu wzio³
Kalt'h popijaj±c z kumplem rozmawiali:

-Ssyliath skad macie te zbroje czy¿by operowa³o tu imperium?

-ale¿ nie, kupili¶my je od paru oficerów kiedy to by³a jeszcze republika...wiesz korupcja

Kalt'h wyci±gno³ stary medalion ca³y z³oty i z czarnym kryszta³em w ¶rodku
na jego widok Ssyliath odrazu go porwa³ i schowa³ w swoich ³achach

-jak widzisz dotrzyma³wem umowe, i wola³em ci zap³aciæ tym ni¿ kredytami...

-wiec dzienki kalt'h hehe interesy to z tob± przyjemno¶æ czego chcesz jeszcze?

-nowego statku ten nienadaje sie do niczego... zrobimy tak dostaniesz go na z³om
i dasz mi nowy statek...ten medalion jest duzo wart wiesz o tym...

chwile trwa³o milczenie które zosta³o przerwane przez rozmówce kalt'ha

-dam ci YT-1300 to wszystko co moge ci daæ...ze wzglêdu na nasz± przyja¼ñ

-mo¿e byæ jak tam twoja organizacja?interes sie krêci?

-a ¿eby¶ wiedzia³, dobra musze ju¿ i¶æ statek jest ko³o mieszkania Treboda.

wstali ale zanim siê rozeszli Ssyliath spyta³ nagle:

-przyznaj siê Kaan nie¿yje? i posi±dli¶cie to?

-tak kan nie¿yje ale niepo¶±dli¶my tego, prawde mówi±c wszyscy moi bracia i siostry zgine³y i tylko ja prze¿y³em...

na chwile ucich³ i z ciêzko¶ci± dokoñczy³

-a ja potem wst±pi³em do zakonu jedi i tak pozosta³o... pilnuj medalionu ma wielk± moc i co gorsza to klucz do filarów, wylecimy za jaki¶ d³u¿szy czas musimy odpocz±æ... i wogule.

Ssyliath by³ w szoku tymi dla niego nieprawdopodobnymi rewelacjami znowu usiad³ i
zaczo³ sie jêkaæ ze strachu:

-wwww-szy-scy.....ty do j-e-e-e-e-di?? f-ill-ar-yyy???
zos-tañcie ta-kk d³ugo j--ak chceci--e.

Kalt'h zmierza³ do statku ale spotka³ szarika czeka³ a¿ skoñczy by mu cos powiedzieæ.
Znalaz³ ich i jeszcze 2 jedi ustawi³ blaster w gotowo¶ci i poszed³ do nich.
{Ciekaw kim oni s± mo¿e mistrzami jedi wszystko jedno byle byli dobrzy}

Zaczo³ siê zastanawiaæ czy dobrze robi podchodz±c do nich

Postaraj siê robiæ mniej b³êdów ortograficznych (hakas i obi-wan, Wy tak¿e) - przyp. Aiden
{Miód dla oka}

Aiden spogl±da³ na tê polankê z zachwytem w swych niebieskich oczach. Spojrza³ na zabraka, gdy ten ruszy³ w kierunku miejsca treningu.

{Zapowiada siê ciekawie... Vaapad...}

Pobieg³ za Szarikiem, a gdy ten siê zatrzyma³, m³ody rycerz stan±³ w odleg³o¶ci 10 metrów przed towarzyszem. Uwa¿nie przyjrza³ siê jego ruchom, po czym z³apa³ za miecz i wysun±³ ¶wietliste ostrze.
Nic nie mówi³, dok³adnie ws³uchuj±c siê w polecenie Szarika. Stan±³ w szerokiej pozycji, ugi±³ przedni± nogê i wyprostowa³ tylni±.
Uniós³ sw± ¿ó³t± klingê na wysoko¶æ mostka i spojrza³ w oczy zabraka.

- Jestem gotowy... Mistrzu. - Rzek³ m³ody Jedi i czeka³ na s³owa Szarika.
-Powiem Ci teraz trochê na temat samego sposóbu walki. W tym stylu musisz byæ bardzo szybki, osi±gniêcie jedno¶ci z mieczem to ma³o. Zdecydowanie za ma³o.

Wykonuje kilka prostych pokazowych ruchów, okrêzne ciêcia z góry do do³u, z do³u do góry. Lec± z ogromn± prêdko¶ci±, lekko ³ukowatym torem.

-Po³±cz siê z Moc±. Niestety tzreba uwa¿aæ, bo ³atwo wpa¶æ w rw±cy nurt ¿eki ¶mierci, a jest ni± Ciemna Strona Mocy.-Zamy¶li³ siê an chwilkê spogl±daj±c na s³oñce-Tak mój m³ody przyjacielu, Ciemna Stroan

Pocz±³ wykonywaæ coraz szybsze ruchy, par³ do przodu podczas ich wykonywanai. Ca³y czas maj±c idealne u³o¿enie nóg. Nagle, wykona³ obrót o 90 stopni. Miecz uniós go górze tak, ¿e czubek ostrza znajdowa³ siê na linii prostej z mostkem. Ostzre chroni³o g³owê i t³ów. W ka¿dej chwili móg³ bronic inne czêsci cia³a.

-To by³ pierwszy blok. Jeden z prostszych. Pamiêtaj nigdy nie stójw miejscu, a ju¿ napewno siê nie cofaj

Klinga powêdrowa³a do przodu, zrobi³ zej¶cie o 45 stopnii, w bok. obrót o 180 stopni. i Ciêcie.

-To by³a druga foruma obrony z atakiem

Wykona³ jeszcze parê ruchów, wy³±czy³ klingê

-Teraz twoja kolej, powtórz te ruchy. Potem przedziemy do walki...
Kalt'h przygl±da³ siê treningowi i zaczo³ gadaæ:

to normalne ¿e jedi rozmawia z drugim kiedy rozpoczyna trening ze s³abszym od siebie-Kalt'h siê zakrztusi³-wiec zaczynajmy,wiem ¿e chcesz odpowiedzi na pare pytañ ale musz± troche poczekaæ

Kalt'h usiad³ na murku i kontynowa³:

powiedzmy ¿e zdoby³em statek... musimy tu troche mimo to pobyæ ¿eby odpocz±æ wyjasniæ pare rzeczy i wogule co o tym my¶lisz???
Szarik podchodzi do brata, spogl±daj±c na Aidena, i jego poczynania

-Wiesz Kalt`h je¶li o mnie chodzi to mo¿emu tu siedizeæ, do usranej ¶mierci. Naprawdê.

Jego wzrok powêdrowa³ ku linii horyzontu na której k³adlo siê ciê¿kie i ociê¿a³e ¶³once. Jego rozmiary by³y imponuj±ce nawet z takiej odlegosci. Duza masywan kula, rozgrzanej lawy, i ska³. Wy³adowania cieplne wielko¶ci ma³ej planety. To by³a potêga...

-£adne widoki...bardzo ³adne
Aiden uwa¿nie przygl±da³ siê wyczynom zabraka, a kiedy ten skoñczy³ i powiedzia³: "teraz twoja kolej", m³ody rycerz us³ucha³.
Spróbowa³ oczy¶ciæ umys³, po czym pozwoli³ Mocy przep³yn±æ przez swoje cia³o. Wykona³ prawie dok³adn± replikê ruchów Szarika.

- Czy tak? - Spyta³ niepewny precyzji swego fechtunku.
widoki ³adne które siê skoñcza-odpowiedzia³ kart'h z pogard±-ale dosyæ kiedy odpoczniemy polecimy do twojej Matki...to bêdzie ciekawe i wtedy zobaczymy...

Kalt'h podszed³ bli¿ej szarika--niemusisz sie mnie obawiaæ jeste¶ ostatni z naszego rodu, i to nie ty powiniene¶ sie mnie obawiaæ czy nieufaæ ale ja powinienem sie obawiaæ ciebie...wci±¿ jest nadzieja ale czas nie jest po naszej stronie.

Kalt'h id±c w strone nowego statku spogl±da³ na Aidena- -zachowaj równowage iprzestañ sie staraæ... staraj sie niemy¶leæ

Kalt'h znikno³ w t³umie organizacji do której nalerza³ ten kompleks coraz bardziej zadowolony ¿e wszystko uk³ada sie po jego my¶li.
Aiden trenowa³ u boku Szarika, gdy zjawi³ siê Kalt'h i zacz±³ przypatrywaæ siê postêpom m³odego Jedi. Kel Dor mówi³ co¶ do niego, lecz m³odzieniec go nie s³ucha³.

{Co za dureñ}

Spojrza³ na zabraka.

- Szariku, czy mo¿emy kontynuowaæ? - Rzek³ Aiden do niego, ciekawy reakcji.

M³ody rycerz wpatrywa³ siê w Kel Dora, gdy ten opu¶ci³ m³odzieñca i zabraka.

{Co¶ tu jest nie tak... mam z³e przeczucia}
Revan Podszed³ do nich i siê przedstawi³Witam jestem Revan Hawk.Dziêkuje za uratowanie.Spogl±daj±æ na nich nie mia³ pewno¶ci co do nich lecz woli im zaufaæ
- Kalt'h!!! Odpowiedz i powiedz mi czy naprawdê jeste¶ Sithem je¶li tak to musimy pogadaæ o Lordzie Sith Murakulu je¶li jeste¶ Sithe tonapewno go znasz.... Musimy pogadaæ!!!- Muwiê Kalt'h'owi urzywaj±c Mocy....
Tekst by Aiden:
Szarik wraz z m³odym rycerzem trenowali na polance, gdy nagle w polu widzenia pojawi³a siê Karma. Nie odezwa³a siê, lecz wpatrywa³a w pokaz fechtunku. Byæ mo¿e czeka³a, a¿ zabrak pierwszy siê odezwie...
Aiden niezauwa¿a³ jej, gdy¿ skupia³ siê na swym ostrzu. Ogniskowa³ swe my¶li na pojedynku, by jak najwiêcej wynie¶æ z tej lekcji.

[off]Rozwiñcie swoje w±tki, gdy¿ trudno mi je kontunuowaæ bez Waszej pomocy, a pó¼niej przejme (w miare) ca³kowicie inicjatywe co do fabu³y.[off/]

Vos's: HK zostaje dyscyplinarnie usuniêty z sesji
A powód? ...I czy Szarik to popiera? Bo wg mnie: NIE! - przyp. Aiden

Vos's mam dla Ciebie wiadomo¶æ. Leszek nie zostaje dyscuplinarnie wyrzucony z sesji, za to ty tracisz pozycjê MG. Wybacz, ale Twoje zachowanie nie zas³uguje na to miano. Proszê Ciê o nie pisanie ju¿, w dziale RPG. Chyba, ¿e po naradzie inni gracze zgodz± siê aby¶ bra³ czynny udzial jako kolejny gracz.

AIDEN PRZEJMUJE POZYCJÊ MG. GRATULUJÊ. ZACZNIJ OD DZI¦.

Edit by Szarik
[off] ju¿ siê wszystko wyja¶ni³o na temat vosa wiec nie trzeba tego ju¿ ci±gn±æ a nawet nie mo¿na^^[/off]

Kalt'h powiedzia³ mirrinowi tylko jedno-czy to ma jakie¶ znaczenie?

Kalt'h wszed³ na pok³ad nowego statku YT-1300 poszed³ do magazynu i zacz±³ medytowaæ, po u³o¿eniu siê wzi±³ swój miecz obj±³ go swoimi rêkami i patrzy³.
zacz±³ siê na nim koncentrowaæ na nim skupiaj±c ca³± uwage na nim, widzia³ jego piêkno.. jego energie... jego wspania³o¶æ.

{gdyby ta chwila trwa³a wiecznie...gdyby trwa³a}

i tak odpoczywa³ zapominaj±c o ¶wiecie.
Kalt'h ma bo je¶li go znasz to ja... ja... ja jestem .... jestem.... jego... jego SYNEM!!!!- Powiedzia³em....
Kalth wie ju¿ kim jest Mirin i sk±d pochodzi....
[off]Mam nadziejê ¿e siê ze mn± zgodzicie ¿e Kalt'h nie mo¿e odej¶æ... Ja w³a¶nie rozwijam historiê mojej postaci...[/off]

Kalt'h nie odchodzi ;) ...a co do postaci, to jak najbardziej... rozwijaj! =) - przyp. Aiden
[Gdy Kalt'h medytowa³,na statku pojawi³ siê mandaloriañski ³owca nagród.]
-No i co teraz?Gdzie jest reszta twoich kole¿ków??!!-powiedzia³ ³owca
[Nagle g³owa ³owcy zosta³a przeciêta na pó³.Przed Kalt'hem pojawi³ siê trandoshanin.Do pomieszczenia wbieg³ Warroar.]
-Slassk,ciebie siê tu nie spodziewa³em.Kalt'h,przedstawiam Ci Slasska.Dziêki tej cholernej jaszczurce mam wolno¶æ i parê zabójczych trików w rêkawie,na przyk³ad ten który widzia³e¶ na Dathomir.
[Do pomieszczenia wesz³a równie¿ Karma.Wygl±da³a strasznie.Ze skroni wyrasta³y jej rogi,mia³a skrzyd³a i miecz ¶wietlny,którego ostrze mia³o(!)czarny kolor.]
-Widzicie?Gdy jest we mnie nienawi¶æ.Z³o¶æ.Zazdro¶æ...Zmieniam siê w TO...-powiedzia³a "stereofonicznym" g³osem.
[Na zewn±trz,gdzie Aiden i Szarik trenowali pod okiem mistrza Vanna zacz±³ szaleæ wiatr.]
[i]-To nie jest zwyk³y wiatr.Wyczuwam,¿e kto¶ silny i szlachetny chce do nas przyj¶æ-powiedzia³
[I faktycznie.Pojawi³ siê droid z serii N-K.Lecz nie by³ to droid.Zdj±³ co¶ co mia³oby byæ g³ow± droida,a okaza³ siê to he³m...]
-N-K 2991,wiedzia³em,¿e siê pojawisz-powiedzia³ mistrz Vann
-Tak to ja...Mistrzu Vann,nie widzieli¶my siê tak d³ugo...-powiedzia³ N-K
-Przedstawiam Wam N-K 2991.Nazywajcie go po prostu NK.
[Jak zareagujecie na taki obrót wydarzeñ?
Aiden skupia³ sw± uwagê na pojedynku z Szarikiem, gdy mistrz Vann nagle siê odezwa³, mówi±c o wietrze.

{Ale ma teksty}

Gdy przy towarzyszach zjawi³ siê "droid" i zdj±³ swój he³m, Aiden przyjrza³ siê uwa¿nie nieznajomemu [Vos, mo¿e by¶ go opisa³?] i po s³owach Vanna, powiedzia³:

- Witaj, NK - Rzek³ m³ody rycerz, nie wy³±czaj±c ostrza. Gdy to powiedzia³, spojrza³ na zabrak, próbuj±c odgadn±æ, czy Szarik rozpoznaje tego "droida".
[NK popatrzy³ na Szarika i Aidena swoimi br±zowymi oczami.Mia³ naprawdê mroczny wzrok.Mia³ siwe w³osy.Peleryna by³a podziurawiona jak szwajcarski ser.U¶miechn±³ siê tak,¿e blizna,a raczej strup na lewym policzku zda³ siê delikatnie pêkn±æ.]
-Nie pojawi³em siê tutaj bez powodu,Jedi.Muszê Wam oznajmiæ z³± wiadomo¶æ.Genera³ Grievous prze¿y³ utarczkê z mistrzem Kenobim.Zesta³ "zreperowany" na Yavinie IV,w labarotatorium Geonozjañskim znajduj±cym siê na pó³noc od jedynego na Yavinie o¶rodka naukowego.Jeste¶cie jedynymi osobami,które mog± go zniszczyæ raz na zawsze.Chcê Wam w tym pomóc.
Aiden dok³adnie s³ucha³ s³ów nieznajomego. Zamy¶li³ siê g³êboko, po czym spojrza³ na Szarika, schowa³ ostrze i przypi±³ miecz do pasa. Za³o¿y³ rêce na piersi i wbi³ wzrok w oczy NKa.

- A sk±d ty o tym wszystkim wiesz? - Spyta³, nieufaj±c temu cz³owiekowi. Chwilê pó¼niej odezwa³ siê znowu do Szarika, lecz wzrok jego nadal spoczywa³ na nieznajomym, wyszukuj±c oznak blefu na jego twarzy. - Szarik, co o tym s±dzisz?

{...bo ja mu nie ufam}
-Ty blaszak, a ty sk±d to wiesz. Mo¿e jeste¶ tak± sam± kup± z³omu jak ten Grevious??

Szarik tak jak jego nowy padawan, wy³±czy³ miecz, lecz go nie schowa³. D³uga dwurêczna rêkoje¶c by³a mocno ¶ci¶niêta przez zabraka. Jego palce, stopniowo rozlu¼nia³y u¶cisk staj±c siê bardziej lu¼ne. Przygotowywa³ sie do u¿ycia vaapada.

{ Co to za typ spod ciemnej gwiazdy??}

-Wiesz jeste¶ technologicznie bardzo podobny do Genera³± Greviousa -Szarik spluwa na ziemiê-Jak dla mnie nawet ciut za bardzo
Mirin opowiada swoj± historiê Kal'th'owi
- Urodzi³em siê na Daghobag u Siustr Nocy... Trenowa³em tam z uwiêzionumi Echiani... To byli moi bracia.... Kilka lat pó¼niej zbudowa³em swoj± brañ ¶wietln±.... Nie by³ to Miecz ¶wietlny ale szpony ¶wietlne.... Mam je nadal przy sobie... - Mirin pokazuje rêkawice z trzema micro-emiterami...- To w³a¶nie one.... Achhhh.... Kiedy¶ my¶la³em ¿e ¿y³em na Courosant.... Hm..... A tak naprawdê ¿y³em i urodzi³em siê na Daghobag.... Jestem pó³-sithem chocia¿ wygl±dam jak cz³owiek... dlatego nikomu nie mówi³em o tym.... Ale moim ojcem by³ rodowy Sith.... Lord Sith.... a moj± matk± by³a kobieta wyrzutek.... Mieszkaj±ca na Daghobak... Swoim czasem by³em jednym z przewodników ¦ustr Nocy.... Ale wybra³em drogê Jedi....-Mirin zatrzymuje swoj± ostatni± wypowied¼....[Kal'th zyskuje 30% zaufania Mirina
[NK patrzy³ raz na Szarika,raz na Aidena...]
-By³em najlepszym wojownikiem tej maszyny.Ta "kupa z³omu" jest czym¶ innym.On by³ niewolnikiem Dooku,a teraz Sidiousa.On NAPRAWDÊ by³ po stronie Republiki!A jak chcecie wiedzieæ,sk±d wiem,¿e genera³ ¿yje to proszê bardzo:Bo walce z Obi-Wanem i "¶mierci" Grievousa by³ zjazd na Yavinie.Tam przedstawiono nam jego nowe cia³o.Jest teraz w 99% maszyn±.Nie ma wolnej woli...[/i]
[Mówi±c to,NK odrzuci³ swoj± pikê elektryczn±]
-Chcê Wam pomóc.Tylko Konfederaci wiedz±,jak mo¿na zniszczyæ Grievousa.Nie wiecie o nim jednej rzeczy...Mistrzu Vann,proszê o tym powiedzieæ...
-Tak-powiedzia³ mistrz-to naprawdê nie bêdzie mi³e dla Bruce'a.Otó¿...Bruce i Shakar...S± braæmi.Byli zabrani od rodziców,sam tym nadzorowa³em.Na rozkaz Rady Jedi,Bruce mia³ odbyæ szkolenie Jedi,natomiast wojowniczy Shakar zosta³ wyrzucony jako 11-letni ch³opiec na powieszchniê Geonosis.Dooku wychowa³ go na t± bestiê,zniszczy³ jego cia³o fizyczne i zrobi³ z niego..TO...Raz widzia³em siê z Shakarem,a w³a¶ciwie Grievous'em.On stoi po naszej stronie...Sta³...Dopóki nie dano mu tego "nowego cia³a",o którym mówi³ NK...
[Gdy mistrz Vann zakoñczy³ mówiæ,ni z t±d,ni z ow±d niebo pokry³o siê chmurami,zaczê³y waliæ pioruny i rozpada³ siê deszcz z gradem.
- No wiedzia³em, ¿e ta kupa gówna mu s³u¿y³a. Widzicie ja nie wierzê w wasze bredni. Ja by³em wychowywany przez Sithów, i wiem, ¿ê z ich woli mozna siê wyzwoloiæ

Szarik demonstracyjnie wbija siê w t³ok ludzi

-Przechodzi³em te same szkoletan, i mam po nich blizny i rany. Nie tylko cielesne. Równie¿ zosat³em wychowany jak zwierze,a mimo to stojê tu dzi¶ jako istota o w³asnej woli, wiêc przestañcie mi gadaæ g³upoty
Aiden za³o¿y³ na g³owê kaptur swego szarego p³aszcza, by uchroniæ siê przed gradem. Nastêpnie zmru¿y³ oczy i powiedzia³ do nieznajomego:

- Nie ufam Ci... - Rzek³ m³od rycerz, a po chwili obj±³ wzrokiem tak¿e Vanna. - ...Nie ufam Wam!

M³odzieniec ruszy³ w kierunku statku, by porozmawiaæ z Kalt'em i Mirinem, a w jego my¶lach pojawi³o siê zak³opotanie.

{A co je¶li mówi³ prawdê? Musze o tym powiedzieæ reszcie.}
[Mistrz Vann,Slassk,NK i Warroar stanêli obok siebie]
-Panowie,musimy wyjawiæ jeszcze jedn± tajemnicê tym rycerzom Jedi.-powiedzia³ NK-Mam nadziejê,¿e wiecie o co chodzi.Ten mê¿czyzna,Mirin...
-Tak-powiedzia³ Warroar-Ale tylko wtedy,kiedy nadejdzie na to odpowiednia pora-w tym momencie jego szlachetne,zielone oczy spowi³ strach-Nie mog± wiedzieæ,kim jest Mirin,on musi dowiedzieæ siê o tym pierwszy.Na razie to,co powiedzieli¶my o mistrzu Vao powinno wystarczyæ.
-Tak,byleby nie za pó¼no-powiedzia³ spokojnie mistrz Vann-Oni s± w niebezpieczeñstwie...Wszyscy jeste¶my w niebezpieczeñstwie-w tym momencie g³os mistrza siê za³ama³.Widaæ by³o,¿e p³acze.
-Bêdziemy musieli nied³ugo polecieæ na Klattoine.Tam czeka nasz stary znajomy-mój i tego wielkiego dywanu.On da nam schronienie i pewnie dopomo¿e nas w walce.
-Tak,tylko pytanie,czy Darsus jeszcze ¿yje-powiedzia³ ze smutkiem Wookiee.
[Wookiee otworzy³ co¶ w kszta³cie elektronicznego albumu.By³ tam nagrany krótki filmik.]
-Za³o¿ê siê,¿e mi nie dorównasz-krzycza³ Slassk-Ja ju¿ rozpieprzy³em dwudziestu!Ups!Teraz dwudziestu jeden!
-A spadaj!-powiedzia³ kto¶ w zbroi mandaloriañskiej-ja ju¿ ukatrupi³em trzydziestu!
-Nie¼le sobie radzisz,Mandalore!-powiedzia³ Warroar wy³±czaj±c swój podwójny miecz ¶wietlny.
-Ta...Ale nie nazywaj mnie Mandalore.Wiesz,¿e nie mam ju¿ kim rz±dziæ.Mów do mnie po prostu Darsus.-powiedzia³ wojownik.
-Dobrze,jak chcesz-powiedzia³ Warroar zabijaj±c ostatniego z noghriñskich wojowników.
[KONIEC NAGRANIA]
-Oby ¿y³-powiedzia³ smutnie Wookiee.
[Da³o siê s³yszeæ krzyk p³acz±cego Wookiee'ego."Deszczograd" zacz±³ padaæ jeszzce mocniej.]
-W naszym interesie jest znale¼æ i zabiæ Grievousa.Musimy to zrobiæ nied³ugo,chyba,¿e wolimy by on to zrobi³ z nami...-powiedzia³ w¶ciekle NK.
Jergan powoli wsta³ ze swojego "³ó¿ka"po czym bardzo,bardzo powoli uda³ sie w strone wyj¶cia aby zaczerpn±æ ¶wie¿ego powietrza.Gdy wyszed³ ujrza³ grupê rozmawiaj±cych ze soba istot-by³o w¶ród nich kilku cz³onków za³ogi ale i jacy¶ nowi pzrybysze{Nied³ugo bêdziemy ciagn±c ze soba armie ludzi,ehhh...Niestety nie mam zbyt wiele do powiedzenia i nie mam zamiaru mówiæ...},jego rozmy¶lanie przerwa³ jakis m³ody cz³owiek,na oko w jego wieku,Jergan nie pzryjrza³ mu sie jednak,spojrza³ tylko kontem oka,nie odzwyajac sie do "nowego".Iceschell podrapa³ sie po brodze,zastanwiaj±c siê co robi³ pzrez ostanie kilka godzin...Nie wiele pzrychodzi³o mu do g³owy,jedynie ból w jej tylnej czê¶ci podpowiada³ ¿e powód by³ do¶c prozaiczny...Mê¿czyna porzuci³ wreszczie te ja³owe rozmy¶lania i szybkim krokiem szed³ z rampy,by chociaz poznaæ imiona nowych towarzyszy,w koñcu pzryjdze mu spêdzic z nimi dobry kawa³ czasu.
-Witam!Mi³o mi was poznaæ-powiedzia³ z do¶æ wymuszonym u¶miechem-nazywam siê Jergan,Jergan Iceschell...A wy?-wyci±gn±³ rêkê na powitanie...
hmm...Mirin...ciekawe, ale nie poda³e¶ mi ¿adnych rewelacji wiedzia³em o tym tak jak wiem wszystko o szariku czy innych...

Kalt'h wyszed³ z magazynu i wzi±³ Karme do swojej kajuty po paru rytua³ach które tam odby³ wyszed³ z niej i zamkn±³ j± dok³adnie.
wyszed³ z statku i zobaczy³ t± "zgraje"-Ja zdoby³em ten statek wiêc jest mój i polecimy dok±dkolwiek chcecie... pod warunkiem ¿e najpierw odwiedzimy matke szarika-Kalt'h stara³ sie tu opanowywaæ swoje uczucia ¿eby by³y niezrozumia³e.
jest pewna tajemnica któr± musimy wyja¶niæ... prawda szarik?-Kalt'h zacz±³ siê lekko chichotaæ-dobra w³aziæ na statek porozmawiamy innym razem ten kto zostaje jest skazany na siebie.
Mirin ³apie siê za g³owê
- AAAAAAHHHHH!!! CO TO?!?!?!?! AAAAAAAAHHHHHH- Mirin ma wizjê... Nie przysz³o¶ci ale przesz³o¶ci...Widzi swojego ojca....(Nie widzi jego twarzy...)....Widzi Mistrza Vanna.... Jak walczy z jego ojcem.... Mirin u¶wiadamia sobie ¿e jest prawdziwym Sithem.... Nie pó³-sithem ale PRAWDZIWYM SITHEM!!! W tej chwili skóra Mirina zmienia siê.... Teraz wszyscy mog± go rozpoznaæ... JAKO SITHA!!!... Jako cz³onka rasy SITH!!!!....
- A wiêc jestem Sithem.... Nie ja nie jestem Sithem.... Ja JESTEM LORDEM SITH!!!!-Mirin wydaje morderczy ¶miech :)
- Nikt nie mo¿e mnie poznaæ jako Sitha....- Mirin przywraca swoje dawne ludzkie kszta³ty nie mo¿e pozwoliæ aby kto¶ siê o tym dowiedzia³... Jednak....
[Mirin wszed³ do swojej kajuty
Aiden szed³ w kierunku swojej kajuty, chc±c odpocz±æ i pouk³adaæ swoje my¶li. Jednak po paru chwilach zatrzyma³ siê i skierowal swój wzrok na okolice.

{Elibel... chcia³bym ciê teraz odnale¶æ}

Spojrza³ na swoj± broñ, zastanawiaj±c siê, czy dobrze wybra³, obieraj±c ¶cie¿kê Mocy... ¶cie¿kê rycerza Jedi.
Teraz jego mysli kr±¿y³y wokó³ towarzyszy. Nie ufa³ im. Ufa³ jedynie Szarikowi, lecz i jemu nie ca³kowicie. Zacz±³ my¶leæ o podstawach Vaapadu, których nauczy³ go zabrak.
Z rêkoje¶ci wysunê³o siê ¶wietliste ostrze o ¿ó³tej po¶wiacie. Wykona³ kilka ciêæ w powietrze zgodnie z technik±, której nauczy³ siê przed chwil± i wy³±czy³ ostrze.

{Elibel... gdzie jeste¶}

M³ody rycerz teraz czeka³ na rozwój sytuacji, gdy¿ nie by³ pewnien, co teraz ma zrobic.

[off]Do MG: w±tek z Elibel rozwinê w odpowiednim czasie[/off
Szarik po swych ekscesach zwi±znych z Moc±, zaczyna³ dochodziæ do siebie. Na nowo ³±czy³ siê z dobrem, z tym czego uczyli go Jedi przez ostatnie 15 lat. Ewoluowa³ zarówno duchowo, jak i fizycznie. Jego dusza dostosowywa³a siê do obecnej sytuacji. Do czasów ciepieñ, bólu i mêki, ale zarówno chwil przynosz±cych rado¶c, ukojenie, do chwil rado¶ci. Wyczuwa³ na statku wielkie z³o, lecz chcia³ je wyeliminowac wraz z Aidenem. Teraz ju¿ tylko jemu ufa³...no i Karmie

{ nie ma tu osób godnych, mego zaufania. Trzeba ich zbadaæ, dok³adnie siê im przyj¿eæ...}

Druid wyszed³ ze statku, w oddali na tle nieba widnia³a sylwetka m³odego Jedi-Aidena. Widzia³ jego ¿ó³t± klingê rozcinaj±c± powietrzê.

{ du¿o jeszcze musimy poæwiczyc, ale wkoñcu siê nauczy...Aiden}

Krocz±c przez polanê odchodzi³ od reszty dru¿yny. Chcia³ siê odci±æ od bandy zdrajców, od watachy morderców i k³amców, od stada krwiorzerczych Sith`ów. Wiart lekko muska³ jego skórê, ostatnie promyki s³onca dotyka³y jego twarzy. Siad³, rêkoma opieraj±c siê o trawê. Delikatn±, pe³n± ¿ycia....
a tu jeste¶... m³odziku-po tonie kalt'ha mo¿na by³o poznaæ ¿e jest bardzo z czego¶ zadowolony--wiesz ¿e Karme cie mile wspomina? wkoñcu nabra³e¶ u niej zaufania... a ty znowu kroczysz ¶cie¿k± ¶wiat³a... to.. dobrze.

Kalt'h przys³uchiwa³ siê okolicy nagle powiedzia³-mo¿e ma³y sparing przed odlotem... co szarik?? poka¿ jaki jeste¶ dobry.
Mirin wszed³ do pokoju nawigacyjnego.... Tylko prawdziwy mistrz Jedi móg³ rozpoznaæ ¿e jest kim¶ innym.... Kim¶ bardziej potê¿nym ni¿ wcze¶niej...
- Szarik!!! Czemu nie jeste¶ przy dzia³ach jonowych?!?!?! Kal'th!!! Ty do sterów!!! Nic tutaj nie znajdziemy!!! Lecimy na Korriban!!! A z tamt±d na ksiê¿yc Kaboon... Pó¿niej podam ci jego parametry...- Mirin zachowuje siê bardziej w³adczo ni¿ wcze¶niej...
- Aiden! Chod¼, co¶ ci poka¿ê....- mówiê ju¿ ³agodniejszym g³osem...
Gdy Aiden us³ysza³ s³owa Mirina, wyszed³ z zadumy i spojrza³ na niego swoimi niebieskimi oczami. Przyjrza³ mu sie dok³adnie i odpar³:

- W porz±dku... - Zgodzi³ siê, lecz ca³kowicie nie ufa³ temu cz³owiekowi. - ...idê.

{Mam jakie¶ z³e przeczucia}
- Zamknij oczy.... A teraz skup siê w Mocy.... G³êbiej.... G³êbiej.... G³êbiej....- Mirin Oddzia³owywuje na Aidena Moc±....[off]Teraz bêdê mówi³ co Aiden widzi....[/off] Aiden widzi planetê... Korriban.... nie.... KABOON.... widzi tam swojego.... ojca.... Jego ojciec Walczy z cz³onkiem rasy Sith.... To ojciec Mirina!!! Aiden widzi te¿ jak po walce ojciec Mirina pomaga jego ojcu... S± przyjaciu³mi.... Teraz Aiden widzi narodziny Mirina i swoje.... NARODZILI SIÊ W TEJ SAMEJ CHWILI!!! Aiden widzi co¶ o czym dawno zapomnia³... walczy³ jak sith i u¿ywa³ ciemnej strony Mocy... Teraz Aiden nagle budzi siê....[off]Sorry Aiden ale chcê rozwin±æ akcjê a moje dalsze pomys³y mog± ci siê spodobaæ...[/off]

Nie moge sie zgodzic: 1. Nie ustalaj mojej historii; 2. Mirin jest starszy od Aidena o 25 lat! Chyba, ¿e to ma znaczenie tylko w wizji, a prawda jest inna? - przyp. Aiden
[Mirin upad³ na ziemiê od ciosu w potylicê.By³ to cios r±czk± miecza.]
[...]
[Mirin budzi siê,a nad nim stoi czterech rycerzy Jedi.]
-Nie pozwolê Ci zniszczyæ to,o co tak d³ugo walczyli¶my,¶cierwo Sith!-krzykn±³ w¶ciek³y,a zarazem smutny z powodu zdrady przyjaciela mistrz Vann.
[Wszyscy w³±czyli swoje miecze i skierowali je na szyjê Mirina]
-Nie pozwolimy,by¶ zabi³ wybrañca i jego przyjació³.NASZYCH przyjació³!-powiedzia³ ze ³zami w oczach Warroar.
[Oshai dotkn±³ skroni Mirina.Zobaczy³ straszne obrazy.Jego ojca.Morduj±cego niewinne istnienia.Wymordowa³ ca³e tubylcze spo³eczeñstwo na Korriban...]
-GAH!-krzykn±³ Oshai upadaj±c na ziemiê-Matko...nigdy nie widzia³em...takiego cierpienia...zniszczenia...
[-Jergan,dawny padawanie,pomó¿ mi!-powiedzia³ telepatycznie Oshai
-Kapitanie Szarik,potrzebujemy pomocy!W naszej dru¿ynie jest SITH!-powiedzia³ telepatycznie mistrz/admia³ Vann.
Szarik zerwa³ siê na równe nogi w³±czaj±c miecz. Widzia³ b³ysk w oku Kalth`a. Drapie¿ny skok, w jego stronê, i piruet w powietrzu nad nim. Ostzre ca³y czas w gotowo¶ci. Bieg³ przez polanê...

-Maj± k³opoty...

-Mistrzu Vann nic mu nie róbcie, zrozumiano nic. Zaraz tam bêde- U¿y³ mocy
Gdy Jergan powita³ wszystkich,odszed³ od nich i uda³ siê na skraj polanki gdzie usiad³ na trawie obok olbrzymiego g³azu kszta³tem do z³udzenia pzrypominaj±cego le¿±c± kobietê,m³ody Jedi przez chwile patrzy³ na obelisk,po chwili zastanowienia sprawnie wskoczy³ na jego najwy¿szy punkt,z tego miejsca by³ doskona³y widok na okolice.Przez chwile podziwia³ widoki,jednak do¶c szybko go to znudzi³o,po¶piesne zsun±³ siê z swojego"obserwatorjum"i wydognie u³o¿y³ sie na trawie,sen nadszed³ szybko...¦ni³o mu sie co¶ dziwnego,tak realnego i piêknego ¿e ¿a³owa³ ¿e sie obudzi³.Jeszcze pzrez chwile trwa³ w pó³¶nie jednak zimny wiatr szybko rozbudza³ jednocze¶nie pzrenikaj±c do szpiku ko¶ci.Szczelnie opatuliwszy sie p³aszczem Jergan wsta³ i uda³ siê na statek by tam siê ogrzac ,a przedewszystki co¶ zje¶æ.Po chwili spokojnego marszu pu¶ci³ sie biegiem przez polane,czu³ sie wspaniale,jak nigdy od pocz±tku tej wyprawy.Gdy wbieg³ na na statek odebra³ jaki¶ komunikat poprzez Moc...{Dawny Padawanie?Co do cholery!?Nie pzrypominam sobie...}Nie zastanawiaj±c siê d³u¿ej nad tym pogna³ do miejsca sk±d "nadano" sygna³.Gdy wpad³ z impetem do pomieszczenia jego oczom ukaza³ siê do¶c dziwny widok.Czterech cz³onków za³ogi tzryma³o "na muszcze" Mirina...
-Co sie dzieje?Co wy wyprawiacie?Iceschell postanowi³ narazie nie pytaæ swego "Mistrza" o ten zgo³a dziwny i dla niego tajemniczy komiunikat...
[Oshai spojrza³ przyja¼nie na Jergana]
-Jergan,przyjacielu...Mistrz Vann zobaczy³ my¶li oraz wizje Mirina.Mirin jest potomkiem Lorda Sith.Sam teraz jest Sithem.
[Warroar rykn±³ na Mirina]
-Jak mog³e¶ siê tego nie wyrzec??!!Dlaczego jeste¶ dumny z tego,¿e jeste¶ Sithem??!!¯e jestem synem MORDERCY??!!
Druid wbieg³ na pomost, w po¶piechu potkn± siê o jaki¶ pakunek i wywruci³ na schody prowadz±ce na mostek. Rana j±trzy³a siê, i krwawi³a, miomo to bieg³ ile si³ w nogach.

{ Muszê zd±¿yæ, muszê mu pomóc }

Wpad³ do pomieszczenia z którego s³ysza³ krzyki Wookieego. W krêku znajdowa³ siê Mirin. Oszpecony i wstrêtny. Jego blado szara skóra popêkana by³a woko³o oczu, wygl±da³ jak skorupa. Oczy by³y zimne, metalicznie szare, g³êpobkie i mordercze zarazem. Wpatruj±c siê w nie mia³o sie uczucie pora¿ki...

-Mirin chwiæ miecz. Zobaczymy czy ta potêga Sith pozwoli pokonaæ Ci potêgê Jedi

Stan±³ jak zawsze w swojej pozycji do Vaapada, lecz nast±pi³a pewna zmiana...Za³±czy³ tylko jedno ostrze, drugie by³o zdradliwe, kaleczy³o w najmniej oczekiwanym momencie

-Stañ do walki jesli jeste¶ prawdziwym Sithem, oddaj nam swój miecz je¶li masz w±tpliwo¶ci

Gdy mówi³ pozycja nadal by³a idealna, bez skazy widocznej go³ym okiem. Bez skazy dla tych którzy nie potrafili dostrzegaæ niedoskona³o¶ci...
-Szarik,jako Twój by³y prze³o¿ony...Proszê Ciê...Nie zabijaj go.Postaraj siê go unieszkodliwiæ-powiedzia³ mistrz Vann do Szarika-On musi stan±æ przed s±dem i odpowiedzieæ za swoje postêpowanie...
[Slassk zrêcznym ruchem wibroostrza zrobi³ ranê przy oku Mirinowi]
-To na pocz±tek,zdrajco-powiedzia³ Slassk.
[Z ³adowni statku wyszed³ droid.By³ droidem z rodzaju GONK.]
-Aaaaa!To nie dobra chwila-powiedzia³ Ahash-Ale chcia³bym przedstawiæ Wam mojego droida medycznego.Leczy rany bardzo szybko,oczywi¶cie pod warunkiem,¿e w jego zbiorniku bacty co¶ jest-doda³ z usmiechem.Nazywa siê T4H2P8,ale nazywajcie go Culth.Przyda siê nam.
-Ch³opcze,czy¶ Ty rozum straci³??!!-powiedzia³ NK do Szarika-Przecie¿ Ty ledwo na nogach stoisz.Ta rana...
[NK stan±³ w pozycji,który wygl±da³a tak,jakby chcia³ obroniæ wszystkich gapiów]
-Có¿,widzê ¿e mimo wszystko Ciê nie przekonam...-powiedzia³ NK-Ale pomogê Ci w inny sposób
[NK przestawi³ ustawienia swojej elektronicznej piki.Dotkn±³ ni± lew± skroñ Szarika.Boæce bólu z rany zdawa³y siê nie dochodziæ.]
-Nie bêdziesz odczuwa³ bólu.Lecz nie jest to nieograniczone,z czasem to zaklêcie minie...
[NK wyszed³ z pomieszczenia...
Kalt'h wszed³ na statek nieco zawiedziony i rozczarowany...
przeszed³ przez to "zamieszanie" jakby siê nic niedzia³o i doskonale o wszystkim wiedzia³-zaraz startujemy... na Nabbo do matki szarika a dalej leæcie gdzie chcecie

statek wystartowa³ powoli, za sterami by³ kalt'h powoli opuszczaj±c orbitê w koñcu zwróci³ na nich uwage- Mirin zrób to co dyktuje ci serce... nie to co chc± inni-Kalt'h mówi³ ³agodnie tonem pouczaj±cym w koñcu po 5 min powiedzia³-pu¶cie go nic nam niezrobi...
Twarz Aidena nie wyjawia³a ¿adnych emocji. Szed³ w kierunku kajuty, lecz gdy zobaczy³ Szarika ze ¶wie¿± ran±, b³yskawicznie znalaz³ siê przy nim i zmierzy³ wzrokiem NKa.

Gdy NK u¿y³ swojej piki, rêka m³odego rycerza odruchowo uchwyci³a rêkoje¶æ miecza. Zorientowawszy siê, ¿e "Droid" nie ma z³ych zamiarów, rozlu¼ni³ uchwyt.

{Co u diab³a tu siê dzieje?}

Spojrza³ na zabraka i odezwa³ siê do niego:

- Wszystko w porz±dku, Szarik? - Spyta³ m³ody Jedi.
Mirin powoli wstaje
- Aiden! Musisz mi pomuc musisz udaæ siê ze mn± na Kaboon... Ahhh... Tylko ty mo¿esz mi pomuc znale¼æ m± matkê... Ona by³a najpotê¿niejszym....- W tej chwili Mirin przerywa- PROSZÊ POMU¯ MI TO TY JESTE¦ WYBRAÑCEM!!!- Mirin krzykn±³ i zniweczy³ plany Jedi... W tej chwili cia³o Mirina siê zmienia... Nie jest on ju¿ ani Sithem ani cz³owiekiem... jest cz³onkiem mitycznej rasy która za³o¿y³a pierwszy zakon Jedi...- AAAAA!!!!!
Huh?!?! Kim ja jestem?!?!?! Kim wy jeste¶cie?!?!?! Czemu Szariku rzucona na ciebie zoste³a ta kl±twa?!?!? I kim oni s±?!?!?!- Z cia³a Mirina zniknê³y wszystkie rany... Mirin mia³ teraz b³êkitne w³osy, b³êkitn± szarfê zamiast pasa, b³êkitn± szatê Jedi.... Wygl±da na to ¿e Mirin jest kim¶ wiêcej ni¿ cz³owiekiem lub Sithem.... Jest kim¶ wa¿niejszym.... I wygl±da na to ¿e tylko Slassk i NK wiedz± kim... lub czym jest Mirin....
- Slassk, NK co tutaj siê dzieje???? Czy jest tu wybraniec???? Je¶li tak to musimy wyruszyæ na planetê znan± wam od dawna... na Dutoorii... To tam powsta³ pierwszy Zakon Jedi.... A tak przy okazji Czy Yoda zosta³ wreszcie cz³onkiem Zakonu?????- Mirin u¶miecha siê ³agodnie.... Nie jest to sztuczka Sith gdy¿ w Mirinie nie ma ani krzty z³a... jest tylko dobro.... Mirin odzyska³ wzrok.... A jego oczy maj± kolor B³êkitnego nieba...
- Szariku dlaczego siê tak na mnie patrzysz????
[Karma,Oshai,Ahash,droid,NK,Warroari Slassk patryli siê na Mirina jak na szaleñca.]
-On jest...chory...-powiedzia³ mistrz Vann-moc przejê³a nad nim kontrolê.Teraz jest taki,a zaraz bêdzie mia³ karmazynowe oczy i bêdzie w nas miota³ b³yskawicami...Szariku,zrób jak uwa¿asz.Zabij go,albo oszczêd¼.Ja do tego rêki nie przy³o¿ê.Ale to ob³êd.Albo go jako¶ unieszkodliwimy i zamkniemy,albo musimy go zabiæ.Albo my go zabijemy,albo on zabije nas...
[NK zdj±³ he³m.]
-Mirin...Ja i Slassk wiemy o Tobie wiele.Wiemy,kim by³ Twój stary,kim by³a Twoja matka.Pewnie nawet wiêcej,ni¿ Ty sam.Zreszt± sam zobacz...
[NK wyj±³ z kieszeni hologram.Pokazywa³ Mirina morduj±cego Ithoriañskie dzieci.Mia³ niezwyk³y u¶miech szaleñca...On...siê z tego cieszy³...]
-Widzicie wszystko o tym "Jedi"...-powiedzia³ NK patrz±c na Mirina nienawistnie
[Oshai i Ahash siê rozp³akali...NK popatrzy³ na nich troszkê znurzonym wzrokiem.Zmierzy³ Mirina wzrokiem.]
-Zobaczysz,co znaczy okrucieñstwo,Ty przeklêty Sith'cie!
[NK nastawi³ swoj± "laskê" na maksymaln± moc.Uderzy³ ni± Mirina w g³owê.I przytrzyma³ j± przy czole.Trzyma³ tak przez oko³o minutê.G³owa Mirina zaczê³a dymiæ.Upad³.
Szarik patrzy³ z pewn± doz± zniesmaczenia na ca³e przedstawienie, ale postanowi³ te¿ w nim zagraæ. Obracaj±c siê na przedniej nodze, tylni± zrobi³ okr± w ty³. W³±czy³ swój miecz ¶witlny i ci±³ Mirina w klatkê pierwsiow±. Chcia³ go tylko drasn±æ...W tym samym monecie siêgn±³ po Moc.

-On jest zbyt du¿ym zagro¿eniem, pozbawmy go Mocy. On nas wsyztskich pozabija

Druid jako pierwszy pocz±³ wysysaæ Moc z..no w³±snie z czego...

{biedny ch³opak}

Mirin pocz±³ drgaæ, jego cia³o by³o bezw³adne. Nie podtrzymywane Moc± opada³o i stacza³o siê w dó³ ku schodom. Tak jakby w pod¶wiadomo¶ci chcia³ uciec z opresji, lecz nie móg³.
[Vann podszed³ co Mirina i uniós³ kryszta³.]
-Twoje po³±czenie z Moc± zosta³o przerwane!Mirinie!Zosta³e¶ przeklêty!-krzykn±³ Vann nienawistnie do Mirina.
[Cia³o Mirina wygl±da³o jako¶ miernie...]
-To....koniec...-powiedzia³ zmêczony zabiegiem Vann.

PS:Obi,tracisz Moc na sta³e.¯eby nie by³o,¿e "w ¶nie j± odzyska³em".Przesadzi³e¶.Je¶li siê poprawisz i wyrzekniesz swojego dziedzictwa,rada naszej sesji postanowi,czy oddaæ Ci Moc,czy nie.
Kalt'h wylecia³ statkiem ju¿ z planety, wprowadzi³ wspó³rzêdne na Naboo i wlecia³ w hiperprzestrzeñ... nastêpnie wsta³ i spojrza³ na zebranych

ekhem... czy tak zachowuj± siê prawdziwi jedi? na odciencie z moc± zas³uguj± tylko nieliczni, nawet ci najbardziel poch³oniêci przez ciemn± strone niezostali pozbawieni mocy przez rade...

Kalt'h podszed³ bli¿ej le¿±cego mirina, nagle mia³ jak±¶ wizje... ona go sparali¿owa³a, szybko siê opanowa³ i zamaskowa³ swoje uczucia.

eee... chyba jednak macie racje... jest zbyt niebezpieczny i zdradliwy, Vann przyjacielu on wci±¿ ma po³±czenie z moc±... nie martw siê najlepszym siê zdarza a on jest wyj±tkowo... trudny, skomplikowany tak jak jego my¶li.... ja siê tym zajme.

Kalt'h podnius³ moc± cia³o mirina w góre, nagle moc roz¶wietli³a jego cia³o...
Kalt'h zaczo³ mówiæ a jego g³os brzmia³ jak potê¿ne echo które odbija³o siê po ca³ym statku, sprawiaj±c jego g³os jeszcz potê¿niejszym

Za zbrodnie przeciwko zakonowi!... za dokonanie strasznych czynów i praktykowanie ciemnej strony mocy... oraz za manipulowanie równowag±, skazuje ciebie Mirinie sarafa-deteri-makula... na POTÊPIENIE!-kiedy wypowiedzia³ ostatnie s³owo wskaza³ palcem wskazuj±cym na mirina, jego cia³o roz¶wietli³o siê jeszcze bardziej... w pewnym momencie ¶wiat³o zmieni³o siê w iskry i opad³o na ziemie... chwile pó¼niej i Mirin upada³ powoli-twoje cia³o ju¿ nie jest wra¿liwe na moc... masz tylko jeden cel przeklêty wojowniku, bêdziesz odpokutowa³ swoje winy do koñca ¿ycia

cia³o mirina zupe³nie opad³o... rytua³ dobieg³ koñca a kalt'h doda³ z dobrze udawanym ¿alem

i tak siê to koñczy... i tak skoñczy³ niedosz³y mirin potê¿ny-nagle powiedzia³ jakby do siebie-niedosz³y pan filaru przemiany..
[Vann patry³ na Kalt'ha wzrokiem do¶æ tajemniczym.]
-Ty...Kalt'h...Ty zrobi³e¶ du¿o wiêcej ni¿ odciêcie go z Moc±.Ty odci±³e¶ jego po³±czenie z rzeczywisto¶ci±...Tylko jeden Jedi by³ na tyle potê¿ny,by odracaæ proces oderwania z rzeczywisto¶ci±...To Gurres,rasy Ithorian.To Twój mistrz,Szariku.Wiem,¿e on ¿yje...-powiedzia³ Vann
-Ale có¿...-powiedzia³ NK patrz±c na Kalt'ha-"Nawet najlepszym siê mo¿e zdarzyæ"-powiedzia³ ironicznie.

PS:Obi,usun±³em Twojego posta.Nie mo¿esz decydowaæ o tym,czy wyl±dowali¶my,czy nie.
Mirin obudzi³ siê...- YYY... AAAA!!! Kim ja jestem?!?!?! Nic nie pamiêtam!!! AAAA!!! Gdzie ja jestem?!?!?! Pamiêtam tylko jak w³adaæ Mieczem ¶wietlnym!!! Jak siê nazywam!?!?!?! Nie!!! Dlaczego nic nie pamiêtam?!?!?!
Aiden przygl±da³ siê ca³ej akcji stoj±c z boku. Uwa¿nie obserwowa³ "odcinanie" od Mocy nieszczê¶nika Mirina.

{¯al mi go... ale có¿, chyba sobie na to zas³u¿y³}

Otworzy³ usta, chc±c co¶ powiedzieæ, lecz spojrza³ na Szarika i natychmiast zrezygnowa³.

{Lepiej nie bêdê siê odzywa³}

Ruszy³ bez s³owa do swojej kajuty, wszed³ do ¶rodka i zamkn±³ drzwi. Powiesi³ swój szary p³aszcz i po³o¿y³ siê na ³ó¿ku.
D³ugo nie móg³ zasn±æ, a gdy to zrobi³ zacz±³ ¶niæ:

Pojawi³ siê na piêknej polance jakich wiele na spokojnej planecie zwanej Naboo. Rozejrza³ siê dooko³a i po chwili zorientowa³ siê, ¿e przy jego pasie nie ma jego ¶wiêtego orê¿a.
- Spokojnie, tutaj ci nic nie grozi. - Rzek³ uroczy g³os.
Aiden natychmiast obejrza³ siê za siebie, na miejsce, sk±d pad³y te s³owa. Ujrza³ piêkn± kobietê o rudych w³osach i jasnoniebieskich oczach. Ubrana w zwiewn±, bia³± szatê zbli¿a³a siê do m³odego rycerza.
Gdy zjawiskowa kobieta znalaz³a siê przed Aidenem, Jedi zoriêntowa³ siê, ¿e rozpoznaje tê piêkn± twarz.
Na imiê jej by³o Miris, Miris Velmadin. Pozna³ j± podczas jednej z wielu misji, które wykonywa³ u boku swego mistrza, Ven-Hadara. Aiden zaprzyja¼ni³ siê z t± kobiet±, lecz jego rycerski obowi±zek, sprawi³, i¿ uczucie mi³o¶ci nie mia³o czasu na rozkwit.
...a mo¿e mia³o...
- Aiden... - Rzek³a Miris, lecz teraz jej g³os odbi³ siê niezwyk³ym echem.

M³ody Jedi otowrzy³ swoje niebieskie oczy. W jego umy¶le zjawi³o siê wiele pytañ, lecz Aiden skupi³ siê na jednym.

{Muszê j± odnale¶æ... muszê}

Miris mieszka³a w³a¶nie na Naboo i teraz Aiden mia³ zamiar j± odnale¶æ.
Teraz tylko zastawia³ siê, jak to zrobiæ.
{...Tymczasem na statku...}
- Kim by³em???? Kim jestem????? Czym jestem???? Co to jest za miejsce???? NIEEEEEEEE!!!! KIM JESTEM?!?!?!?!?!?!?!?!- Mirin wstaje.... Ledwo dochodzi do pomieszczenia gdzie byli NK, Slassk i Vann...

- KIM JESTEM?!?!?!?!?!?!?!?!- Krzyczy od wej¶cia....
[NK popatrzy³ na Mirina wzrokiem znudzonym]
-Jeste¶ zdrajc±.To ju¿ Ci wystarczy-powiedzia³
-Jeste¶ now± osob±.Mirin ju¿ nie istnieje-powiedzia³ Vann.
Niepokoj±ce my¶li nawiedza³y umys³ Aidena. Postanowi³ przej¶æ siê po statku i odszukaæ Szarika.

Jego my¶li kr±¿y³y wokó³ Miris, kobiety, któr± ujrza³ w swoim ¶nie. My¶la³ o niej bez przerwy, nie mog± zapomnieæ o tej piêknej kobiecie.

Odnalaz³ zabraka, który...
...który sta³ wpatrzony w obraz za onem. Ostatnimi czasy czêsto odcina³ siê od reszty dru¿yny, stara³ sie postawiæ mur, który oddzieli³by jego od nich. Czêsto siê to nie udawa³, ale siê stara³. Robi³ to g³ównie dlatego, aby nie spotykaæ Karmy...

{ Spokój, tzrba byæ spokojnym..}

Za grubym na piê¶æ pancernym oknem, które od zewn±trz poorane by³o licznymi bruzdami, i rysami, zauwa¿yæ mo¿na by³o rodzinê. Mimo, ¿e obraz by³ za³amany przez te wszystkie za³amania na szkle, widaæ by³o, ¿e s± szczê¶liwi. Nie byli zbytnio bogaci, ale byli szczê¶liwi. Nie posiadali du¿o, ale byli szczê¶liwi. Byli tak bardzo rado¶ni jak on nigdy nie by³, w ca³ym swoim ¿yciu nie zazna³ mi³o¶æi,a teraz gdyby mógl, praktycznie nie mo¿e.
Du¿a ³za sp³ynê³a powoli po policzku zabraka, przedzieraj±c siê przez pory skóry dotar³a do k±cika ust. Zatrzyma³a siê tam na chwilkê, aby wkoñcu z wiêksz± szybko¶ci± sp³yn±æ po brodzie. W oknie odbija³a siê ledwo widocza postaæ m³odego jedi. Szare szaty, czupryna... Nie popatrzy³ na niego, ruszy³ w prawy korytarz, w sieci tuneli, przej¶c i drzwi wi³ siê po ca³ym statku. Dotar³ do luku prowadz±cego na zewn±trz. Bi³ stamt±d zapach ¶wierzego wieczornego powietrza, noszony z falami wiatru wpaja³ siê w szaty druida. Wiaterek i ostatnie poci±gniêcia ruchu powietrza muska³y delikatnie skórê. Ciarki przesz³y mu po skórze, w³oski na szyi zje¿y³y siê. Wyszed³ na zewn±trz pozostawiaj±c wszystko i wszystkich za sob±

{ Czas odpocz±æ }

Kroczy³ przez ³±kê poro¶niêt± wysokimi trawami siêgaj±cymi pasa. Palcami dotyka³ ich czubków, urwa³ trochê owego zielska, roztar³ w d³oniach, przytrzyma³ i pow±cha³. Zapach by³ zniewalaj±cy, ¶wie¿y, têtni±cy ¿yciem. Chcia³o siê ¿ec, ¿e zapachy ku³y mys³ powonienia. Zapach by³ cudowny.

Znikn±³ za górk±, na której ros³o samotne drzewo

-Masz sobie dobrze. Nikt Ci nie zaprz±ta g³owy, masz spokój, ciszê

{rany mówiê do drzewa. Co sie ze mn± dzieje?? }

Zdawa³o mu siê, ¿e s³yszy odpowied¼-Samotno¶c jest nudna-Ale natychmiast odrzuci³ tê my¶l, i pogr±¿y³ siê w swoich dotychczasowych rozmy¶laniach...
Mirin popatrzy³ siê na NK....
- Je¶li by³em zdrajc±, to ju¿ nim nie chcê byæ.... Nie wiem co siê dzia³o wczoraj.... Jestem nowym cz³owiekiem.... Nie znam lêku... Ale nie chcê walczyæ gdy¿ nie pozwala mi na to moje sumienie... Muwi mi ono ¿e ja nie powinienem walczyæ.... Chyba ¿e muszê... ale nigdy nie zabijê kogo¶ bezbronnego....- Powiedzia³ Mirin [OFF]Skoro mirin nie pamiêta przesz³o¶ci proszê aby mg nada³ staremu mirinowi nowe imiê...[/OFF]
Teraz popatrzy³ siê na Vanna
- Kim by³em skoro jestem teraz nowym cz³owiekiem???- Mirin patrzy siê pytaj±co na nieznan± mu osobê...[OFF]Proszê Mg aby wymy¶li³ now± historiê Mirina starego i wpisa³ j± w wypowied¼ Vanna...[/OFF
- Szarik...

Rzek³ Aiden do zabraka.
Zanim kontynuowa³, przemy¶la³ przez chwilê, jakich s³ów u¿yæ:

- Co teraz? Dok±d zamierzasz siê udaæ? Bo widzisz, mam co¶ do zrobienia i chcia³bym siê udaæ na Naboo w tej sprawie i chce spytaæ, czy moge Ci jeszcze jakos pomóc?
Druid wyrwa³ siê z letargu. Chwile s³abo¶ci w³a¶nie przemija³y razem z marzeniami które w tym momecnie utkwi³y g³êboko w umy¶le. Odwróci³ siê z zniesmaczon± min±. Gniewnie spojrza³ na Aidena i rzek³ doñ..

-Mo¿esz je¶li tylko chcesz, lecz wiedz, ¿e nie bêdzie to prosta droga. Zamierzam odnale¶æ siebie. Pomagaæ innym nie tylko w potrzebie. Patrz±c na ca³± historiê Mirina bojê siê o to kim jestem i chcê to sprawdziæ. Chcê dowiedziec siê czy wiêksz± przyjemno¶æ sprawia mi mordowanie, czy ratowanie ¿ycia. Kracie¿ czy dawanie.

-G³êbokim wzrokiem utkwi³ w chmurze. Te by³y ju¿ ciemne. S³oñce ca³kowice schowa³o siê za horyzontem, ca³a postaæ tego piêknego cia³a niebieskiego zniknê³a mu z oczu. Cienie siê zla³y z ciemno¶ci± nocy. Na niebo wyst±pi³ z³owrogi dzi¶ Ksiê¿yc. Przypomina³ ogromnego w³adcê z milionami ¿o³nierzy obok.

- Wierzysz w przeznaczenie m³ody padawanie??
- ODPOWIEDZCIE MI!!! KIM JESTEM!!!- Mirin powiedzia³ to z wielkim bólem po czym zemdla³.... Mirin zosta³ odciêty od Mocy ale chyba ka¿dy jego znajomy us³ysza³ jego krzyk....{Off} Mirin zemdla³ narazie mo¿ecie robiæ z nim co chcecie....:D Wracam jutro {/Off}
- Moc mnie prowadzi. - Odpowiedzia³ Aiden Szarikowi, choæ nie brzmia³ zbyt przekonuj±co. Zamy¶li³ sie przez chwilê, po czym rzek³: - Mo¿e ma³y trening? - Chwyci³ za miecz, lecz nie w³±czy³ go, czekaj±c na reakcje zabraka.
Zabrak nie s³ucha³ go. Dalej beznamiêtnie wpatrzony w chmurê, lekko rozb³yskiwan± przez ¶wiat³o gwiazd. Miliardy tych cial niebieskich skrzy³y na niebie. Jedna z nich ³ukowatym torem powolnie opada³a w stronê planety na której siê znajdowa³a, lecz nie zmierza³a do kolizji z ni±.

-Mówi³e¶ co¶

Wyrwa³ siê mimo woli z letargu. Zauwa¿y³, ¿e m³odzian w rêce tzrba miecz ¶wietlny. Nie wiedzia³ czy zrobi³ co¶ nie tak, czy urazi³ jego dumê, aczkolwiek nie poczuwa³ siê do winy, je¶li winny jest. Nie wiedzia³ o co chodzi...

{ Co on wyrabia, jeszcze siê skaleczy }
- Nic, tylko g³o¶no my¶la³em - Odpar³, zdenerwowany, choæ nie ujawnia³ tego.

Schowa³ miecz i uda³ siê na spacer po polance, zatapiaj±c siê w my¶lach.

[off]Sorki, ¿e tak ma³o... brak weny :( [/off
[NK do³±czy³ do spaceruj±cego Aidena.]
-Witaj.Powiedz Ty mi...co my mamy zrobiæ z tym ca³ym Mirinem?-spyta³.
[Tymczasem Vann patrzy³ dziwnie na Mirina]
-Jeste¶ naznaczony-powiedzia³ twardo-Nie wa¿ne,czy chcesz siê nawróciæ,czy nie.Musisz zrobiæ co¶,co by wykaza³o Twoj± dobroæ i skruchê...
- Ale co???? Ja nie pamiêtam nawet kim jestem!....-- Odpar³ Mirin
{OFF}Sorki ¿e tak ma³o ale jak mi powiesz Vos co mam zrobiæ to napiszê wiêcej...{?OFF}
[Vann popatrzy³ na Mirina]
-Jeste¶ Mirin.Mirin Zdrajca.Musisz wykazaæ siê szlachetno¶ci±,dawny Jedi...
[W tej chwili Vann wyj±³ dziwn± per³ê.Podniós³ j± i wyci±gn±³ do Mirina.W Mirina uderzy³o co¶ na kszta³t promienia,tyle tylko,¿e to nic nie boli...]
-Od tej pory ci±¿y na Tobie próba,wygnañcze.-powiedzia³ Vann-Je¶li udowodnisz swoj± dobroæ,odzyskasz kontrolê nad Moc±.Je¶li za¶ zawiedziesz,zmienisz siê w nico¶æ...
- Lecz jak mam to udowodniæ???... Mistrzu.... - Mirin wsta³ i wyszed³ na powietrze... Mirinowi co¶ siê sta³o... Nagle upad³... Po chwili jednak wsta³... Poszed³ dalej... na polanê... -Nic tu nie ma...- powiedzia³ i poszed³ dalej.... wkroczy³ do lasu gdzie znalaz³ stare, silne i ogromne, jednak nic nie znacz±ce, drzewo... ¦ci±³ je za pomoc± miecza ¶wietlnego... Postompi³ tak z drzewami które by³y wokó³ tego drzewa... Zacz±³ budowaæ dom....
[Vann podbieg³ do Mirina,gdy ten ¶ci±³ to drzewo...]
-Jak ¶mia³e¶ zabiæ takie niewinne istoty!To tylko dowodzi,¿e NIC siê nie zmieni³e¶!Wci±¿ jeste¶ morderc± i oszustem!-krzykn±³ na niego,bij±c go przy okazji twarz...
[Vann podniós³ per³ê...Ju¿ chcia³ zniszczyæ Mirina,lecz co¶ go powstrzyma³o.]
-Nie rób tego...nie mo¿esz-powiedzia³ NK-Nie niszcz go...Ale odbierz mu Moc raz na zawsze.I wygnaj go...
[Vann chwilkê pomy¶la³.]
[POTEM,w miejscu gdzie byli wszyscy-g³ówny hol statku...]
-Mirinie!Za spowodowanie ¶mierci tych istot,skazujê Ciê na wygnanie,na planetê Klattooine.Moc ju¿ nigdy nie bêdzie z Tob±...-powiedzia³ Vann
[Wszyscy u¿ytkownicy Mocy w³±czyli miecze i skierowali je ku górze.To koniec...
Nagle nie wiedzieæ czemu Szarik zerwa³ siê na równe nogi. Miecz przewieszony przez muskularne plecy, znalaz³ sie w jego d³onie. Jednocze¶nie rozb³ysy dwa ostzra. Dwa niesamowicie granatowe ostrza. Bieg³ przez polankê, niszcz±c przy tym ro¶liny. Trawy ³ama³y siê pod jego szybkimi, i ciê¿kimi krokami. Cisza nios³a ze sob± leciutkie echo, jego biegu.

{ Szybciej, szybciej }

Na horyzoncie w mroku widnia³ rozmazany obraz. Obraz statku. W³a¿ by³ otwarty, kto¶ krzycza³ z wewn±trz. Wparowa³ z impetem do ¶rodka, potr±ci³ NK który siê zachwia³ i rón±³ na zeimiê. Wbieg³ na kondygnacjê wy¿sz±, i zobaczy³ co sie dzieje. Grono Jedi z w³±czonymi mieczami wpatrywa³o siê na Mirina. Rana któr± mu zrobi³ swym mieczem ¶wietlnym jeszcze nie zagoi³a.

- Co Wy robicie do cholery??

By³ z³y...
- Zabraku ratuj!!! Ja tylko chcia³em stworzyæ ¶wi±tyniê Jedi!!! Gdy wyszed³em na powietrze trochê mi siê przypomnia³o... Konkretnie to ¿e Jedi maj± w³asn± ¶wi±tyniê!!! Wiêc chcia³em j± dla nich zrobiæ!!!- Mirin ju¿ p³aka³... Gdy¿ chcia³ tylko pomuc Jedi...
[Oshai uderzy³ Mirina w twarz.]
-Tak??Cen± niewinnych istot??!!To ukaza³o Twoje oblicze.NIC siê nie zmieni³e¶!-powiedzia³ Oshai
[Warroar zacz±³ p³akaæ.Wookiee mi³uj± drzewa...
[Off] A wiêc do zobaczenia...[Off]
- W takim razie nie chcê istnieæ!!!- Mirin ³apie za swój miecz, w³±cza go i ¶cina sobie g³owê... Mirin nie ¿yje... ale jak ka¿dy Jedi... odrodzi siê w innej postaci...
[Vann popatrzy³ na cia³o Mirina...]
-Ech...nie dajesz mi wyj¶cia.Jeste¶ zbyt wa¿ny,by nie ¿yæ.Jeste¶ kluczow± osob±,która mo¿e pomóc nam zabiæ Grievousa...
[Vann dotyka skroni Mirina.]
-¯yj Mirin...¯yj...Uczniu Mocy...
[Cia³o Mirina z³±czy³o siê z g³ow±.Mirin...¿y³...
Mirin powraca do ¿ycia...
- Dlaczego? Dlaczego mnie uratowa³e¶? Dlaczego? Czy ja nie mogê nawet zgin±æ spokojnie? Jestem a¿ tak potêpiony? Czy a¿ tak wa¿ny?- Mirin wstaje... Wszyscy patrz± siê na jego szyjê gdzie pojawi³ siê znak legendarnych Jedi... Odzyska³ Moc bez nikogo pomocy... Chocia¿ go od niej odciêto... Jest potomkiem staro¿ytnych Jedi... Gdyby umia³ korzystaæ ze swej Mocy...... Mirin wstaje...
- Czy staniesz siê moim mistrzem Jedi????- Wskazuje na Vanna...
[Vann popatrzy³ na Mirina dobrodusznie.]
-Ja nie,Mirinie...-powiedzia³-ale bêdziesz uczniem Warroara.Mia³em tylu padawanów,¿e jestem tym po prostu zmêczony...
-Zrobiê to z przyjemno¶ci±-powiedzia³ Warroar-Je¶li mam Ciê "naprostowaæ"...Dobrze:Lekcja #1.Nie niszcz drzew!-w tym momencie Warroar siê za¶mia³.
- Tak Mistrzu... Powiedzcie mi kim jestem???? Dlaczego mnie uratowali¶cie????- Vann wie ju¿ dlaczego Mirin zosta³ opanowany przez Moc... Jego przeznaczeniem by³o zostaæ Jedi jednak jegoojciec siê na to nie zgadza³ i stworzy³ na jego plecach znak Sith... Co mia³o go przeci±gn±æ na stron± Sithów... jednak gdy wywo³a³ Mirina ten chcia³ i¶æ w stronê Jedi i Moc przerodzi³a siê w chaos tak jak by³o na pocz±tku... a Mirin pokaza³ kim jest naprawdê... Jest jedynym potomkiem rasy Jedi....
Mirin zacz±³ co¶ odczuwaæ... Zatrzyma³ siê...
- Czujecie to???? Moc jest tutaj.... W mie¶cie.... Ciemna strona Mocy....-
Powiedzia³ to i wybieg³.... Vann pobieg³ za nim...
[Off] Bosh... nieby³o mnie tylko kilka dni a jaki ba³agan!
zacznijmy od tego:
1) jak wiadomo z poprzednich Moich postów nasz statek wlecia³ w hiperprzestrzeñ i jest w drodze na naboo, czyli WSZYSCY s± na statku.
2) A skoro tak jest to znaczy ¿e niebiegamy po polanach, nie ¶cinamy drzew, a ju¿ napewno z nimi niegadamy ksiê¿yców i gwiazd te¿ siê to tyczy bo to strumieñ hiperprzestrzeni.
3) nawet gdyby¶my byli na nar-shadda to i tak by³o by dziwne spotkaæ siê z jakimikolwiek drzewami czy polanami(a nawet s³oñcami).

Panowie apeluje o zachowanie realno¶ci,a szanownych MG o pilnowania tej¿e realno¶ci pod ka¿dym wzglêdem

i szanowni gracze prosze czytaæ ze zrozumieniem

niemartwcie siê zaraz to poprawie

EDIT: o i jeszcze jedno skoro wcze¶niej gra³em Karm± to niech ju¿ tak pozostanie, bêdzie mi wygodniej... chociasz to dziwne kierowaæ kobiet± [Off]

Kalt'h wsta³, jeszcze du¿o czasu minie zanim wyjd± z hiperprzestrzeni. A ta ca³a sprawa z Mirinem go przyt³acza³a ale to niewa¿ne ju¿ zmieni³ wszystko na lepsze... dla niego lepsze. Wyszed³ ze swojej kajuty i spotka³ Karme ca³± przera¿on±

Kalt'h- Karma witaj i ja...

Ale niezd±rzy³ dokoñczyæ Karma zaprowadzi³a go do pokoju narad i tam uj¿a³ swych "towarzyszy" dziwnych pozycjach, jedni siê ¶miali drudzy p³akali trzeci krzyczeli

Kalt'h- co to ma znaczyæ? co siê dzieje?

Karma- ¿ebym to ja wiedzia³a, wszyscy oszaleli dla przyk³adu szarik rozmawia³ z drzewem

Kalt'h by³ w szoku (w imiê...) ale niedokoñczy³ tej my¶li zwruci³ siê ponownie do karmy w najwiêkszej desperacji

Kalt'h- pozeciesz tu nie ma ¿adnego drzewa!

Karma-no w³a¶nie... a inni biegaj± po ³±kach... o i jeszcze ten Mirin wyci±³ drzewa i zrobi³ z nich chatke a Worrar...

Kalt'h-Do¶æ... nie chce tego ju¿ s ³yszeæ!

Karma troche siê pod¶miewywa³a z komicznego podej¶cia ojca do tej sytuacji...
ale Kalt'h by³ powa¿ny w jednej chwili swoj± moc± stworzy³ wielki elektro magnetyczny wybuch który zmiót³ wszystkich i wgniut³ ¶ciany... a potem upadli na ziemiê.

Kalt'h-je¿eli niedojd± do siebie to nic im niepomo¿e... po co ja wogule wychodzi³em z tej kajuty? Wracam tam niech nikt z nich mi nieprzeszkadza w medytacji.

Kalt'h wyra¼nie nie w sosie wyszed³ z pomieszczenia i szed³ w swoj± droge do kajuty, Tymczaserm Karma podszed³a do szarika i wyci±gne³a swoj± rêke do niego...

Karma-Mam nadzieje ¿e nieprzeszkadzam?-Karma mrugne³a do niego znacz±co
[off] Wyja¶niam ten ba³agan[/off]

Do Szarika wci±¿ nie dociera³y ¿adne s³owa. Wci±¿ rozmy¶la³ o wydarzeniach sprzed kilku godzin, wci±¿ widzia³ obraz g³owy Mirina upadaj±cej na posadzkê. Ciarki przesz³y mu po plecach. G³uche echo i plusk krwii wci±¿ brzêcza³o w uszach. Zapach zwêglonej skóry wci±¿ dra¿ni³ nos, ostry zapach....

-Co, co mówi³e¶ ??
Karme podnos³a rêke do góry i przywali³a szarkowi z li¶cia

Karma-Wybacz ale musia³am

wzi±wszy go za rêke podnios³a go i spyta³a siê go

Karma-dobrze siê czujesz?

************************************************

Tymczasem Kalt'h usiad³ w swojej kajucie medytuj±c nad ostatnimi dziwnymi wydarzeniami
By³ zamroczony, nie z powodu uderzenia, a przesz³ych wydarzeñ. Wci±¿ to do niego wraca³o jak krew wraca do serca...Wyrawa³ sie z letargu

-Tak, dobrze...nie
[off]Szarik... ale¿ mnie wkopa³ ;p ...a mówi³em Ci na gg, ze to JEST na statku?! wrr..... ]:-> BTW Vos'owi co¶ s³abo idzie panowanie nad gr± :/ ... i jeszcze ma³e wyt³umaczenie, ¿eby nie by³o, ¿e nawali³em, jako ehm... Nadzoruj±cy MG: Ja narazie jestem w roli gracza :P[/off]

Aiden spojrzawszy na wszystkich obecnych i wys³uchawszy ich s³ów, mia³ zamiar wybuchn±c ¶miechem... i g³o¶no zaryczeæ...

...ale nic nie zrobi³ i skierowa³ siê do swojej kajuty, by po³o¿yæ siê na swojej pryczy i uciec w zadumê, rozmy¶laj±c nad swoj± przesz³o¶ci±.
Karma-nie wiem co to by³o ale chyba ju¿ jest po wszystkim

Karma znowu mrógne³a do niego okiem, ale chwile siê zamy¶li³a potem doda³a

Karma-wiem ¿e nielubisz taty ale ma dobre serce... chociasz siê zmieni³ od naszego rozstania wiem ¿e ma w sobie nadal dobro

****************

Kalt'h nadal medytuje

HK,NIE MO¯ESZ kontrolowaæ Karmy.Ile raz mam to pisaæ?
Szarik wstaje. Opuszcza pokój w któym jest Karma. Kiedy¶ da³by za tê moment wszystko, ale nie teraz. Id±c korytarzem do swej kajuty wci±z s³ysza³ ten d¼wiêk, lomot, chrzêst...

{ To, jest takie dziwne }

Widzia³ drzwi od swego pomieszczenia, wszed³ doñ i po³o¿y³ siê na ³ó¿ku. By³o one twarde,a le wygodne. Zasn±³, snem g³êbokim.
[Tymczasem,w kajucie Kalt'ha pojawi³a siê osoba,która przez ca³y czas w nic siê nie wpl±tywa³a-Dee'ja...]
-Witaj,mistrzu Kalt'h.Chcia³abym Ciê o co¶ zapytaæ.Od jak dawna znasz Mirina?

*off-Wreszcie wszystko wyja¶niê:Nie wiem,kto zacz±³ gadaæ o chodzeniu po polankach itp.,ale traktujcie to jako znak,¿e wyl±dowali¶my.Ale je¶li jeszcze raz kto¶ napisze,¿e chodzi sobie po polance,kiedy wszyscy s± w kosmosie,to zostanie przyk³adnie ukarany.*off

PS:HK,NIE KONTROLUJ KARMY!!!
- Mistrzu jaka jest twa nastêpna lekcja???- {OFF}Nawet nie czujê jak rymujê{/OFF}Mirin spyta³ siê swego nowego mistrza gdy¿ lekcxjê pierwsz± zapamiêta³ dosadnie...{off}Wena twurcza...{/off}
[Warroar spojrza³ na Mirina ciekawskim wzrokiem,za to NK popatrzy³ na Mirina jak na wariata.]

-Hmmm....-zamy¶li³ siê g³o¶no Warroar-A od kiedy¶ taki kujon-powiedzia³ znudzony NK-Przestañ,NK-powiedzia³ Warroar-Ale fakt,nie b±d¼ taki szybki.Odpocznij trochê.Sprawi³e¶ nam bardzo ciê¿ki dzieñ...

*off Sorka,¿e tak dziwnie napisane,ale mam nó¿ czasu na gardle...*off
Chwilê pó¼niej...
- AAAAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHHHH!!!- Mirin trenuje z mini droidekami w pokoju treningowym.
5 Mini Droideków na Mirina.

Mirin urzywa leczenia aby wyleczyæ swe rany, nastêpnie rzuca Mieczem ¶wietlnym w jedn± z droidek. Niszczy j±. Atakuje kolejn± u¿ywaj±c pchniêcia Mocy. Uszkadza. Resztê atakuje za pomoc± szybkich uderzeñ mieczem ¶wietlnym.

Po walce...
Mirin wpatruje siê w dziwny znak na ¶cianie... To znak Sith... Który¶ z nich musia³ go tutaj wyryæ...

Mirin biegnie do pozosta³ych Jedi.

- Tu s± Sith'i... Mistrzu w mej komorze jest znak rycerza Sith....- Mirin pokazuje wszystkim ten znak...
Przez d³u¿sz± chwilê przygl±dam siê temu znakowi. Wywo³uje on we mnie strach lecz tak¿e pobodza odwagê. Mam mieszane uczucia. Kiedy¶ marzyem o tym o tym by stawiæ czo³a Sithom lecz teraz zaczynam siê baæ. Czy wygra we mnie odwaga czy mo¿e ten strach. Oto jest pytanie...

-O cholera Mirin jest niedobrze ale lepiej nie panikowaæ. Moim zdaniem ten Sith mo¿e byæ ju¿ daleko st±d. Albo moje podejrzenia siê potwierdz±....

Spogl±dam na Kalth'a (To mo¿liwe ¿e on napisa³ ten znak ten strój, ten miecz, ten znak... Pasuj± do siebie, muszê to wybadaæ je¶li to on.... bêdzie niedobrze

-Mirin to ty rozwali³e¶ te droidy czy mo¿e ten Si..Sith
[Oshai przybieg³ najszybciej jak móg³.Patrzy³ na znak z istnym przera¿eniem...]
-Wezwijcie Ahasha...On zna kulturê Massassi.To znak rasy Massassi...-powiedzia³
[Ahash przybieg³ w te pêdy]
-Bo¿e...Szarik...To znak istoty,przez któr± jeste¶ naznaczony...Przez Twojego ojca...Jest identyczny do tego,który Twój ojciec mia³ jako tatua¿ na prawym ramieniu,gdy z nim walczy³,gdy przeszed³ na Ciemn± Stronê...A byli¶my najlepszymi najlepszymi przyjació³mi...Vann,Twój ojciec i ja...Ehhh,to by³y czasy...-powiedzia³ ze smutkiem Ahash
Szarika ca³e zamieszanie nie wzruszy³o. Wiedzia³ o wszystkim przed przybyciem Ahash`a. Sam ma takie znamie, ca³a jego rêkoje¶æ jest w takich znakach...
Spojrza³ na Mirina

-No to masz ch³opcze przesrane. Nie wiem co im zrobi³e¶, ale wiedz, ¿e Ciê nie lubi±

Obraca siê w stronê Ahash`a i mistrza Vann`a. Mówi do nich spokojnie jak nigdy dot±d, mimo wszytsko w jego g³osie mo¿a by³o wyczuæ, ¿e co¶ ma siê zdarzyæ za nied³ugo

-Panowie, trzeba mu daæ osobny pokój najlepiej aby reszta dru¿yny nie wiedzia³a gdzie. Mo¿na go w ogóle zostawiæ gdzie¶ na planecie w bezpiecznym miejscu. Mogê tam z nim zostaæ i go pilnowaæ, przy mnie go napewno nie zabij±, lecz proponujê to rozwa¿yæ na tajnej nardzie. Nasza trójka NIKT wiêcej

Wyszed³
Mirin nadbiega i muwi co¶ po cichu do szarika...
- Szariku... S³ysza³em... A raczej wyczu³em... Nie wiem jak to mo¿liwe ale potrafiê czytaæ w My¶lach... Wiem ju¿ kto ten znak wyrobi³... To on mój i twój... Ale nie to nie mo¿liwe... To nie mo¿liwe ¿eby mój i twój ojciec siê spotkali w jednym miejscu a my tego nie wyczuli¶my... Z nich wszystkich, oprucz mistrzów mamy najlepsz± koncentracjê umys³u... Chyba ¿e... Nie to nie mo¿liwe... Nie zrobili by tego...- Mirin chwilê pomy¶la³...
- A jednak...To musi byæ prawda... Musimy mieæ zdrajcê... ale kogo¶ kto im tylko pomug³... Hmmm ... Ale kto to mo¿e byæ????- Mirin zacz±³ chwile My¶leæ... Nagle upad³.... Ma wizjê... [/off]Szarik proszê napisz ¿e k³adziesz rêkê na g³owie Mirina ok? ;)[/off
[Ahash i Vann zaczêli pod±rzaæ za Szarikiem]
-Szarik,ja...nie wiem,ale Ty chyba przesadzasz-powiedzia³ Ahash-Mamy naprostowaæ Mirina,a nie siê go pozbyæ.Ten statek nale¿a³ do Twego ojca.Ten znak nie ma nic wspólnego z ch³opakiem...
[Vann wydawa³ siê s³uchaæ wszystko uwa¿nie,ale nic nie mówi³.]
-A na dodatek-nagle wtr±ci³ Vann-w naradzie musz± braæ udzia³ te¿ NK,Warroar i zw³aszcza Oshai.Jest z nas najstarszy i najm±drzejszy.Szariku,pos³uchaj dawnego dowódcy.My naprawdê chcemy dla Ciebie dobrze...
[Nagle s³ychaæ by³o trzask ³amanego cia³a.Na samego NK'a napad³o 10 ¯o³nierzy-Klonów]
-Ihaaaaa!-krzykn±³ rado¶nie NK-nie bawi³em siê tak od czasu Geonosis!
[W ci±gu 5-10 minut zabi³ wszystkich.Podszed³ do 3-ech Jedi]
-Zmieni³bym miejsce l±dowanie.Teraz wiedz±,¿e tu jeste¶my...

To nie mo¿liwe ¿eby mój i twój ojciec siê spotkali w jednym miejscu a my tego nie wyczuli¶my
z tego wynika ¿e chodzi mi osobno o ojca szarika i osobno ojca Mirina!!![/off][/quote
Kalt'h medytowa³, chcia³ sp³awiæ Dee'je ale ona niedawa³a za wygran±, wiêc przerwa³:

-wogule go nieznam, chocia¿ my¶le ¿e mia³ jaki¶ zwi±zek z tajemniczym....

nagle zakaszla³ i otrz±sn±³ siê:

-zagalopowa³em siê, niewa¿ne... jeste¶my na Naboo wiêc trzeba wyj¶æ

Kalt'h wyszed³ z kajuty chwile potem przeszed³ obok znaku, wzi±³ Karme za rêkê i wyprowadzi³ j± ze statku na piêkn± powierzchnie Naboo, w koñcu upewni³ siê ¿e nikt niepods³uchuje i zacz±³:

-s³uchaj Karma... to ja narysowa³em ten znak by odwróciæ ich uwagê... jeszcze kiedy pierwszy raz wszed³em na statek, pamiêtam dobrze jaki symbol ma mój ojciec... niema czasu przylecia³em tu tylko z jednego powodu... do matki szarika, choæ pó¼niej ci wyja¶niê jeste¶ mi potrzebna

Karma i kalt'h pobiegli i znikli w lasach

HK,czytaj uwa¿niej.Napisa³em,¿e ten znak jest znakiem ojca SZARIKA,a nie Twojego Ojca...
[off] nie wiem kto to napisa³ ale to ty uwa¿niej czytaj posty, wcze¶niej razem z szarikiem napisali¶my/uzgodnili¶my ¿e mamy wspólnego ojca!!!!![/off
Mirin wyszed³ na powierzchniê.
-Pomedytujê...- Mirin usiad³ po turecku i zacz±³ medytowaæ.
Skupi³ ca³± sw± Moc i wzlecia³ na niebo. Zacz±³ powoli opadaæ na ziemi± co chwila zatrzymuj±c siê dla treningu.
[Ahash zmierzy³ Szarika wzrokiem]
-S³uchaj-powiedzia³-Mi te¿ nie podoba siê to u³askawienie Mirina.Ale On jako jedyny mo¿e ostatecznie zniszczyæ Grievousa i...-
[Nagle przerwa³.W s³owo wszed³ mu NK]
-Znam ch³opaka dobrze-powiedzia³ NK-Ale nie mogê Was do niczego zmuszaæ...
[Popatrzy³ na bliznê Szarika]
-Nie tylko Mirin ma u nas Sithowskie korzenie.Twój ojciec by³ jednym z najwiêkszych Lordów Sith.Zniszczy³ prawie wszystkich Jedi...Tysi±c lat temu...¦mieræ Mocy.Czy mam o niej przypomnieæ?Durny kryszta³ w niew³a¶ciwych rêkach.Nie miej siê za wielkiego szefa wszystkich szefów.Ty i Mirin jeste¶cie bardzo podobni.
Kaskada pytañ zalewa³a, jego my¶li. W¶ciek³o¶æ burzy³a sie wnim, jego ojciec...on nie mia³ ojca...on mia³ ¶winie. Z ogniem w oczach, wybuchn±³ z wypowiedz±...

- My podobni, my ?!

Z³apa³ siê za g³owê, chwici³ z nienacka najbli¿szy stolik i rozstrzaska³ go o ¶cianê

- My podobni, mam Ci pokazaæ wszystkie blizny po moich szkoleniach, mam Ci pozwoliæ dostaæ sie do mych wspomnieñ abyæ poczu³, to co ja czu³em. Ja siê nie czujê szefem, lecz ten ma³y gówno wie o prawdziwych Sitha. Gówno, rozumiesz ??
[Vann przybieg³ do Szarika i Ahasha]
-Szarik-powiedzia³ z przymró¿onym wzrokiem Vann-Nie poznajê Ciê...Zachowujesz siê jak Sith,a nie mistrz Jedi!
-NK zna Mirina lepiej ni¿ Ty.I nie napadaj na nikogo z nas.My chcemy Ci pomóc,nie rozumiesz tego??!!-krzykn±³ w¶ciekle Vann-Wszyscy chcemy zniszczyæ z³o i o¿ywiæ Zakon Jedi,a Ty chcesz to zrobiæ na w³asn± kartê!Tak daleko nie zajdziesz!Znasz mnie!Zawsze traktowa³em Ciê jak syna!Kocha³em Ciê jak syna!I nadal kocham!Proszê,uszanuj to!
Mirin czyta w my¶lach szarika odczytuj±c co mówi±... Jednak do pewnego obszaru jego pod¶wiadomo¶ci nie ma dostêpu... Jest zamkniêty...
-{Szariku ja te¿ mam blizny... Przypomnia³em sobie kim by³em i z¿ekam siê tego... By³em wojownikiem Sith... Jednak teraz jestem Mistrzem Jedi... Ty tak samo... Prze¶lê ci teraz wszystkie moje wspomnienia z tego okresu...}- Mirin zacz±³ przesy³aæ Szarikowi obrazy Bólu i cierpienia... Mirin by³ w tamtym okresie bardziej odporny ni¿ Szarik... Uda³o mu siê szybciej zdaæ testy i mia³ dziêki temu mniej blizn...
-{Wiesz ju¿ kim by³em... A i powiem ci czemu Moc mn± ogarnê³a... Dlatego ¿e siêz¿ek³em jej czê¶ci... jejz³ej czê¶ci...}- Mirin zakoñczy³ przekazywaæ szarikowi swe my¶li i pocz±³ medytowaæ...
[OFF]Mam nadziejê Szarik, ¿e zmienisz swe zdanie ;) [/OFF]

Obi, czy ty potrafisz sam cos ciekawego napisac, a nie zgapiac wsyztskie pomysly od innych??
Ty jakis zjebany jeste¶ O_o