Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Zapraszam na wycieczkê KTK ze zwiedzaniem bunkrów w planie:



Og³oszenie do ¶ci±gniêcia w formacie PDF:
Fortycyklacje.pdf

Legenda:




Wyprawa przesuniêta na 5 maja.
Wyprawa ostatecznie odby³a siê 6 maja. Nie istotne dlaczego, po prostu tak wysz³o.

Z domu przez Stare Babice (gdzie natkn±³em siê na Alejê Dêbów Katyñskich) pojecha³em do Truskawia. Przyjemna poranna pogoda i prawie ca³kowity brak ruchu na drogach sprzyja³y szybkiej je¼dzie. Na miejscu zatrzyma³em siê na chwilê przy "pomniku lufy", zjad³em loda, wypi³em wodê i czarnym szlakiem wjecha³em na teren Kampinoskiego Parku Narodowego.


Stare Babice, Aleja Dêbów Katyñskich


Truskaw, przy "pomniku lufy"



Droga wiod³a przez podmok³e tereny, dlatego dyrekcja Parku wybudowa³a tu kilka d³ugich k³adek, dziêki którym dotar³em w wy¿sze, bardziej piaszczyste rejony puszczy. Jad±c dalej na pó³noc min±³em "Kamieñ Orlika" (dok³adne zdjêcia tutaj: http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje-wycieczek-ktk,13/2009-11-07-wyprawa-lisim-tropem,27.html) i z teremu KPN wyjecha³em niebieskim szlakiem, który szybko z le¶nej dró¿ki przeszed³ w g³adk±, asfaltow± drogê ze ¶cie¿k± rowerow± (szkoda, ¿e klika razy zmienia³a stronê szosy...).








Kamieñ Orlika









W jednym z przydro¿nych bagienek 3 kaczory urz±dzi³y sobie zawody w p³ywaniu gêsiego. Nie przeszkadzaj±c im w tym dojecha³em do £osiej Wólki. By³y konie, by³y konie, kuraki i kurczêta, ³osi niestety nie spotka³em...











Trzymaj±c siê niebieskiego szlaku przemierza³em wsie i pola. Natkn±³em siê jeszcze na gniazdo bocianów i ma³ego ptaszka skacz±cego po szutrowej drodze.









Kiedy szlak ponownie zag³êbi³ siê las, przyszed³ czas na szukanie pierwszych fortyfikacji (Fortu VI), zaplanowanych do zwiedzenia na tej wyprawie. Droga do nich okaza³ siê prowadziæ przez zamieszka³e przez tysi±ce ¿ab bagna. Przy nieustannym ich rechotaniu spotka³em najpierw dwóch wie¶niaków próbuj±cych ³owiæ ryby w jednym z bajor. Na mój widok najwyra¼niej mocno siê zmieszali i postanowili czym prêdzej oddaliæ siê znad brzegu. Chc±c daæ im do zrozumienia, i¿ nie jestem nikim kto móg³by ich ukaraæ (je¶li ³owienie w ryb w tym miejscu by³o nielegalne), spyta³em siê czy nie wiedz± jak trafiæ do bunkrów. Odpowiedzieli, ¿e tu nie ma ¿adnych bunkrów i wziêli nogi za pas... Prawdopodobnie zrobili by to samo, czegokolwiek bym nie zrobi³. Nie daj±c za wygran± szuka³em dalej. Znalaz³em. Niestety ca³o¶æ znajdowa³a siê na ogrodzonym drutem kolczastym, zamkniêtym terenie wojskowym...



Nie mia³em za to problemów ze znalezieniem i zwiedzeniem Fortu VII, przy którym urz±dzi³em sobie ma³y popas. Co wiêcej spotka³em w nich 4 harcerzy. Jakie¿ by³o moje zdziwienie, kiedy jeden z nich odezwa³ siê do mnie po imieniu... Okaza³o siê, ¿e 3 lata temu razem wracali¶my poci±giem z kwaterki... Okazuje siê, ¿e na tym ma³ym ¶wiecie ³atwiej jest spotkaæ harcerza z Mokotowa w bunkrach pod Nowym Dworem Mazowieckim ni¿ w Warszawie.




Fort VII


Fort VII


Fort VII


Fort VII


Harcerze w Forcie VII


Gniazdo w tunelu Fortu VII

Od tego spotkania pech nie przestawa³ mnie prze¶ladowaæ... Najpierw zgubi³em okulary przeciws³oneczne. Na szczê¶cie w miarê szybko siê zorientowa³em i wróci³em siê po nie. Znalaz³em je w ostatniej chwili, bo z naprzeciwka nadchodzili tury¶ci, którzy na pewno by je przygarnêli. Pó¼niej sta³o siê to, co w koñcu by³o nieuniknione - z³apa³em gumê (nota bene - drugi raz w tym samym kole w przeci±gu tygodnia i to w nowej dêtce). Musia³em zdj±æ ko³o, oponê i nakleiæ ³atkê. Obesz³o siê bez wiêkszych problemów. W czasie schniêcia kleju uda³o mi siê uchwyciæ w obiektywie jaszczurkê. Pech da³ ponownie znaæ o sobie, kiedy okaza³o siê, ¿e w mojej torbie nie ma pompki (by³o w niej za to pe³no mrówek).







Wed³ug mapy najbli¿sza stacja benzynowa by³a prawie 2 km ode mnie - w Cybulicach Du¿ych. Za³o¿y³em dêtkê, oponê, ko³o i poprowadzi³em tam rower. Po drodze by³a te¿ stacja wulkanizacji, ale pechowo akurat zamkniêta.



Na samej stacji benzynowej te¿ nic nie zdzia³a³em - nie mieli kompresora. Nie pozosta³o mi nic innego ni¿ i¶æ z rowerem do Nowego Dworu Mazowieckiego. Tam albo powinno siê udaæ napompowaæ ko³o albo chocia¿ wsi±¶æ do poci±gu do Warszawy. Najkrótsza droga wiod³a przez Bór Kazuñski, gdzie mia³ byæ kolejny Fort do zwiedzenia podczas tej wyprawy. Nie mia³em wiêkszych problemów z jego odnalezieniem. Jak na tego typu fortyfikacje zachowa³ siê w bardzo dobrym stanie.







Po wyj¶ciu z lasu dalej szed³em ju¿ tylko po asfalcie. Gdzie¶ przed Kazuniem znowu pech - zgubi³em bidon z wod±. Tym razem ju¿ siê nie wraca³em (mia³em jeszcze drugi). W samym Kazuniu podszed³em pod jednostkê wojskow±. Du¿a ilo¶æ pojazdów stoj±cych na jej terenie, gara¿e i budynki wygl±daj±ce na warsztaty i punkty kontroli technicznej pozwala³y mi mieæ nadzieje, ¿e poratuj± mnie pompk± z wentylem samochodowym. Pechowo akurat by³a niedziela, a jak poinformowa³ mnie oficer dy¿urny - w niedziele nikogo nie ma w jednostce i wszystko jest pozamykane... Gdyby kto¶ chcia³ atakowaæ Polskê to najlepiej zrobiæ to w dowoln± niedzielê. Szczê¶cie u¶miechnê³o siê do mnie pó³ kilometra dalej - pan majsterkuj±cy przy samochodzie mia³ w gara¿u kompresor! By³em mu bardzo wdziêczny za poratowanie. Mog³em jechaæ dalej, ale ¿eby nie by³o mi za dobrze, zaczê³o akurat padaæ... Chcia³em zakoñczyæ ju¿ t± wyprawê, wiêc w zbieraj±c na siebie fontanny brudnej wody wyrzucanej na mnie spod obu kó³ roweru przejecha³em przez most w NDM i uda³em siê na stacjê PKP.





Na stacji jak zwykle pech - najbli¿szy poci±g dopiero za 2 godziny, a poprzedni by³ pó³ godziny wcze¶niej. Bez problemów zd±¿y³bym na niego, gdybym nie z³apa³ gumy...

Przez malutk± dziurkê w dêtce nie wzi±³em te¿ udzia³u w III Powitaniu Wiosny w Chotomowie - biegu na 5 km, organizowanym przez mojego kolegê Machnasia.

Nie chc±c czekaæ 2 godzin pojecha³em dalej na rowerze. W ten sposób dotar³em do Warszawy, przejecha³em most Marii Curie-Sk³odowskiej (najciê¿szy odcinek trasy - ze wzglêdu na bardzo silny wiatr) i zakoñczy³em wyprawê na Metro M³ociny, gdzie wsiad³em do poci±gu.