Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...
Zapraszam na nastêpn± wyprawê Ko³a:
Na_meduzy.pdf
Legenda:
Po d³uuugiej przerwie odby³a siê kolejna wyprawa Ko³a Turystów Kampinoskich. Tradycyjnie ju¿ szanowna Vice prezes spó¼ni³a siê dwie minutki, które akurat wystarczy³y, ¿eby nasze 719 zd±¿y³o odjechaæ w sin± dal. Ten nieszczê¶liwy splot okoliczno¶ci (jak przyczyny swojego zbyt pó¼nego przybycia t³umaczy³a Vice prezes) spowodowa³, ¿e wycieczkê rozpoczêli¶my od trenowania cierpliwo¶ci - nastêpny autobus mieli¶my równo za godzinê...
Czekaj±c na Vice prezes...
W koñcu wsiedli¶my do nastêpnego 719 i po 30 minutach wysiedli¶my w Zaborowie. We wsi poza ko¶cio³em, szko³± i sklepem nie by³o w³a¶ciwie nic poza wszechogarniaj±cym syfem. ¦mieci w rowach melioracyjnych, puste butelki na trawnikach, foliowe torebki na ga³êziach drzew i krzewów.
Czym prêdzej opu¶cili¶my miejscowo¶æ i niebieskim szlakiem weszli¶my na teren Kampinoskiego Parku Narodowego.
Kapliczka w Zaborowie
Infrastruktura parkowa w zapa¶ci...
Po pokonaniu mniej wiêcej pó³tora kilometra natknêli¶my siê na cmentarz wojenny w Wiktorowie, gdzie s± pochowane ofiary terroru hitlerowskiego oraz 12 ¿o³nierzy Wojska Polskiego poleg³ych we wrze¶niu 1939. Cmentarz umiejscowiono kilkaset metrów od szlaku i niestety w chwili obecnej nie ma ju¿ ¿adnego znaku o nim informuj±cego (by³ ale siê rozpad³).
Droga na cmentarz
Pogoda pierwszy raz w tym roku dopisywa³a, s³oñce pra¿y³o, a temperatura osi±ga³a warto¶ci od pó³ roku nie widziane w Kampinosie. Piaszczysty krajobraz powoli ustêpowa³ miejsca rozleg³ym terenom podmok³ym. Sama droga z ubitej przesz³a w b³otnist±, miejscami zalan± wod±, z resztkami pokrywy lodowej.
Pierwsze rozlewiska mogli¶my jeszcze obej¶æ bokiem, ale wraz z zag³êbianiem siê w bagna stracili¶my tak± mo¿liwo¶æ. Droga wiod³a nasypem otoczonym z obu stron wod±. Miejscami wiosenne roztopy spowodowa³y zalanie szlaku - musieli¶my pokonywaæ rozlewiska przechodz±c po u³o¿onych ¿erdziach i konarach. A¿ do Zaborowa Le¶nego czeka³o nas kilka takich przepraw.
Kana³ Zaborowski, który pokonali¶my po po³o¿onej nad nim k³adce, by³ granic± za któr± drogi nie by³y ju¿ tak zalane. Na polanie przy le¶niczówce w Zaborowie Le¶nym urz±dzili¶my sobie krótki odpoczynek. Od tego miejsca, a¿ do samego koñca wyprawy w Palmirach napotykali¶my tabuny turystów korzystaj±cych z pierwszego ciep³ego weekendu.
Zielonym szlakiem ruszyli¶my w dalsz± drogê. Unikaj±c rozjechania przez stada dzikich rowerzystów doszli¶my do wiaty na skrzy¿owaniu o szumnej nazwie Karczmisko. Musia³o co¶ w tym byæ, bo pod ³awk± znale¼li¶my pust± butelkê po wódce, któr± pó¼niej gorszy³em wszystkich napotkanych ludzi, a¿ do Cmentarza Palmiry. Niestety przy wiacie nie by³o ¿adnego kosza na ¶mieci, ¿eby wyrzuæ pust± flaszê musia³em zabraæ j± ze sob±. A ¿e nios³em j± w rêku... wszyscy napotkani tury¶ci my¶leli, ¿e j± wcze¶niej opró¿ni³em, a przynajmniej takie sprawiali wra¿enie...
Karczmisko
Posi³ek w karczmisku
Wyprawê sponsorowa³ producent pasztecików ze strusia
Dalej poszli¶my czarnym szlakiem, który przez Cmentarz Palmiry zaprowadzi³ nas do kresu wyprawy - wsi Palmiry. Pokonali¶my Æwikow± Górê i brukow± jezdni± doszli¶my do cmentarza gdzie zwiedzili¶my nowe Muzeum Miejsca Pamiêci Palmiry. ¦ciany budynku z zewn±trz s± ob³o¿one zardzewia³ymi blachami z wykonanymi w nich imitacjami przestrzelin, czemu zawdziêcza oryginalny wygl±d. Wstêp do muzeum jest bezp³atny. Ekspozycja w interaktywny sposób przedstawia historiê samego Kampinosu, walk na jego terenie pocz±wszy od Powstania Styczniowego 1863 r i w koñcu samego miejsca straceñ (oraz kilku innych na terenie KPN). Mo¿na wys³uchaæ nagranych relacji ¶wiadków zdarzeñ w Palmirach, obejrzeæ wykopane rzeczy osobiste z do³ów ¶mierci (m.in. przestrzelony kalendarz kieszonkowy), przeczytaæ lakoniczne zawiadomienia o ¶mierci wystawiane przez hitlerowskie w³adze (bez podania przyczyny zgonu). W ca³ej placówce s³yszalny jest g³os lektora czytaj±cego listê ludzi straconych w Kampinosie.
Æwikowa Góra
Muzeum Miejsca Pamiêci Palmiry
Brzózki rosn±ce wewn±trz budynku muzeum symbolizuj± miejsca straceñ
Czarny szlak powiód³ nas drog± przy kamieniu upamiêtniaj±cym pancern± potyczkê z 1939 roku (dok³adniejsze zdjêcia: http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje-wycieczek-ktk,13/2009-11-07-wyprawa-lisim-tropem,27.html), przy którym by³em ostatnio ponad 2 lata temu, przez ten czas nic siê w tym miejscu nie zmieni³o.
Id±c dalej, przy pobliskiej wierzy po¿arowej znale¼li¶my plantacjê cytryny – konkretnie Cytrynówki Lubelskiej. Najwidoczniej by³o ju¿ po ¿niwach, bo wszystkie buteleczki zosta³y opró¿nione.
Plantacja cytrynówki
Niestety im bli¿ej byli¶my wsi Palmiry, tym w lesie by³o wiêcej ¶mieci. Tu¿ przed koñcem czarnego szlaku przeszli¶my obok piêtrowej rudery, bêd±cej miejscem zamieszkania przynajmniej czterech rodzin (wnioskowali¶my po czterech rozpadaj±cych siê s³awojkach ustawionych przed blokiem, od którego ca³ymi p³atami odpada³ tynk ods³aniaj±c zamokniête ceg³y).
Wzbogacili¶my miejscow± gospodarkê robi±c mikro zakupy w miejscowym sklepie i prawdziwym chodnikiem poszli¶my na przystanek PKS przy trasie gdañskiej (po drodze minêli¶my urokliw± stolarniê, niestety najwyra¼niej maj±c± ju¿ za sob± swoje najlepsze czasy), sk±d autokarem wrócili¶my do Warszawy.
Na_meduzy.pdf
Legenda:
Po d³uuugiej przerwie odby³a siê kolejna wyprawa Ko³a Turystów Kampinoskich. Tradycyjnie ju¿ szanowna Vice prezes spó¼ni³a siê dwie minutki, które akurat wystarczy³y, ¿eby nasze 719 zd±¿y³o odjechaæ w sin± dal. Ten nieszczê¶liwy splot okoliczno¶ci (jak przyczyny swojego zbyt pó¼nego przybycia t³umaczy³a Vice prezes) spowodowa³, ¿e wycieczkê rozpoczêli¶my od trenowania cierpliwo¶ci - nastêpny autobus mieli¶my równo za godzinê...
Czekaj±c na Vice prezes...
W koñcu wsiedli¶my do nastêpnego 719 i po 30 minutach wysiedli¶my w Zaborowie. We wsi poza ko¶cio³em, szko³± i sklepem nie by³o w³a¶ciwie nic poza wszechogarniaj±cym syfem. ¦mieci w rowach melioracyjnych, puste butelki na trawnikach, foliowe torebki na ga³êziach drzew i krzewów.
Czym prêdzej opu¶cili¶my miejscowo¶æ i niebieskim szlakiem weszli¶my na teren Kampinoskiego Parku Narodowego.
Kapliczka w Zaborowie
Infrastruktura parkowa w zapa¶ci...
Po pokonaniu mniej wiêcej pó³tora kilometra natknêli¶my siê na cmentarz wojenny w Wiktorowie, gdzie s± pochowane ofiary terroru hitlerowskiego oraz 12 ¿o³nierzy Wojska Polskiego poleg³ych we wrze¶niu 1939. Cmentarz umiejscowiono kilkaset metrów od szlaku i niestety w chwili obecnej nie ma ju¿ ¿adnego znaku o nim informuj±cego (by³ ale siê rozpad³).
Droga na cmentarz
Pogoda pierwszy raz w tym roku dopisywa³a, s³oñce pra¿y³o, a temperatura osi±ga³a warto¶ci od pó³ roku nie widziane w Kampinosie. Piaszczysty krajobraz powoli ustêpowa³ miejsca rozleg³ym terenom podmok³ym. Sama droga z ubitej przesz³a w b³otnist±, miejscami zalan± wod±, z resztkami pokrywy lodowej.
Pierwsze rozlewiska mogli¶my jeszcze obej¶æ bokiem, ale wraz z zag³êbianiem siê w bagna stracili¶my tak± mo¿liwo¶æ. Droga wiod³a nasypem otoczonym z obu stron wod±. Miejscami wiosenne roztopy spowodowa³y zalanie szlaku - musieli¶my pokonywaæ rozlewiska przechodz±c po u³o¿onych ¿erdziach i konarach. A¿ do Zaborowa Le¶nego czeka³o nas kilka takich przepraw.
Kana³ Zaborowski, który pokonali¶my po po³o¿onej nad nim k³adce, by³ granic± za któr± drogi nie by³y ju¿ tak zalane. Na polanie przy le¶niczówce w Zaborowie Le¶nym urz±dzili¶my sobie krótki odpoczynek. Od tego miejsca, a¿ do samego koñca wyprawy w Palmirach napotykali¶my tabuny turystów korzystaj±cych z pierwszego ciep³ego weekendu.
Zielonym szlakiem ruszyli¶my w dalsz± drogê. Unikaj±c rozjechania przez stada dzikich rowerzystów doszli¶my do wiaty na skrzy¿owaniu o szumnej nazwie Karczmisko. Musia³o co¶ w tym byæ, bo pod ³awk± znale¼li¶my pust± butelkê po wódce, któr± pó¼niej gorszy³em wszystkich napotkanych ludzi, a¿ do Cmentarza Palmiry. Niestety przy wiacie nie by³o ¿adnego kosza na ¶mieci, ¿eby wyrzuæ pust± flaszê musia³em zabraæ j± ze sob±. A ¿e nios³em j± w rêku... wszyscy napotkani tury¶ci my¶leli, ¿e j± wcze¶niej opró¿ni³em, a przynajmniej takie sprawiali wra¿enie...
Karczmisko
Posi³ek w karczmisku
Wyprawê sponsorowa³ producent pasztecików ze strusia
Dalej poszli¶my czarnym szlakiem, który przez Cmentarz Palmiry zaprowadzi³ nas do kresu wyprawy - wsi Palmiry. Pokonali¶my Æwikow± Górê i brukow± jezdni± doszli¶my do cmentarza gdzie zwiedzili¶my nowe Muzeum Miejsca Pamiêci Palmiry. ¦ciany budynku z zewn±trz s± ob³o¿one zardzewia³ymi blachami z wykonanymi w nich imitacjami przestrzelin, czemu zawdziêcza oryginalny wygl±d. Wstêp do muzeum jest bezp³atny. Ekspozycja w interaktywny sposób przedstawia historiê samego Kampinosu, walk na jego terenie pocz±wszy od Powstania Styczniowego 1863 r i w koñcu samego miejsca straceñ (oraz kilku innych na terenie KPN). Mo¿na wys³uchaæ nagranych relacji ¶wiadków zdarzeñ w Palmirach, obejrzeæ wykopane rzeczy osobiste z do³ów ¶mierci (m.in. przestrzelony kalendarz kieszonkowy), przeczytaæ lakoniczne zawiadomienia o ¶mierci wystawiane przez hitlerowskie w³adze (bez podania przyczyny zgonu). W ca³ej placówce s³yszalny jest g³os lektora czytaj±cego listê ludzi straconych w Kampinosie.
Æwikowa Góra
Muzeum Miejsca Pamiêci Palmiry
Brzózki rosn±ce wewn±trz budynku muzeum symbolizuj± miejsca straceñ
Czarny szlak powiód³ nas drog± przy kamieniu upamiêtniaj±cym pancern± potyczkê z 1939 roku (dok³adniejsze zdjêcia: http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje-wycieczek-ktk,13/2009-11-07-wyprawa-lisim-tropem,27.html), przy którym by³em ostatnio ponad 2 lata temu, przez ten czas nic siê w tym miejscu nie zmieni³o.
Id±c dalej, przy pobliskiej wierzy po¿arowej znale¼li¶my plantacjê cytryny – konkretnie Cytrynówki Lubelskiej. Najwidoczniej by³o ju¿ po ¿niwach, bo wszystkie buteleczki zosta³y opró¿nione.
Plantacja cytrynówki
Niestety im bli¿ej byli¶my wsi Palmiry, tym w lesie by³o wiêcej ¶mieci. Tu¿ przed koñcem czarnego szlaku przeszli¶my obok piêtrowej rudery, bêd±cej miejscem zamieszkania przynajmniej czterech rodzin (wnioskowali¶my po czterech rozpadaj±cych siê s³awojkach ustawionych przed blokiem, od którego ca³ymi p³atami odpada³ tynk ods³aniaj±c zamokniête ceg³y).
Wzbogacili¶my miejscow± gospodarkê robi±c mikro zakupy w miejscowym sklepie i prawdziwym chodnikiem poszli¶my na przystanek PKS przy trasie gdañskiej (po drodze minêli¶my urokliw± stolarniê, niestety najwyra¼niej maj±c± ju¿ za sob± swoje najlepsze czasy), sk±d autokarem wrócili¶my do Warszawy.