X
ďťż

Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...



Opis:

W pierwszej części cyklu, Zagubiony heros, trójka półbogów, Jason, Piper i Leo trafiają do Obozu Herosów, gdzie poznają mrożącą krew w żyłach przepowiednię:

Podjąć musi herosów siedmioro wyzwanie,
Inaczej pastwą ognia lub burz świat się stanie.
Przysięga tchnieniem ostatnim dochowana będzie,
A wróg w zbrojnym rynsztunku u Wrót Śmierci siądzie.

Kim jest pozostała czwórka herosów z tej przepowiedni? Odpowiedź może leżeć w zupełnie innym obozie, do którego przybywa dziwny rekrut, a okazuje się nim syn Neptuna, boga morza…

W drugiej części cyklu Olimpijscy herosi pojawia się wielu nowych bohaterów, którym przyjdzie się zmierzyć z potężnymi, zagrażającymi światu wrogami. Odnajdziemy tu wszystkie cechy powieści Ricka Riordana, które przysporzyły mu tylu fanów: wartką akcję, patos i humor. Zanurzymy się w świecie już nie tylko greckich bogów i ich współczesnych potomków, ale i bogów rzymskich i ich walecznych legionistów…

Data wydania: 25.01.2012
Cena: 36,90zł


Nie mogę się doczekać... Muszę sobie ją zorganizować po angielsku...^^ tutajpoczkategori
Ach, a ja jeszcze pierwszą część muszę przeczytać...

Ach, a ja jeszcze pierwszą część muszę przeczytać...

Ja też. Na szczęście mam ją na półce, więc niedługo się za nią zabiorę.
Ale II część ma boską okładkę! Genialna po prostu! tutajpoczkategori


Juz nie mogę się doczekać kiedy wyjdzie, mimo że też jeszcze nie czytałam pierwszej części, ale będę ja miała najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu i od razu ją przeczytam A okladka jest boska !

Ach, a ja jeszcze pierwszą część muszę przeczytać...

Ja też. Na szczęście mam ją na półce, więc niedługo się za nią zabiorę.
Ale II część ma boską okładkę! Genialna po prostu!

Rzeczywiście Mam nadzieję, że kiedyś będę miała nową drukarkę, to wtedy sobie ją wydrukuję i ozdobię ścianę. A jak zacznę drukować wszystkie okładki, które mi się podobają, to tuszu mi nie starczy. Ale przynajmniej nie będzie widać, że mam różowe ściany w pokoju, bo już miejsca zabraknie xD tutajpoczkategori

PERCY
Wężowo-włose panie zaczynały wkurzać Percy’ego.
Powinny zginąć trzy dni temu, kiedy zrzucił na nie skrzynię kul do kręgli w Napa Bargain Mart. Powinny zginąć dwa dni temu, kiedy wjechał w nie wozem policyjnym w Martinez. A już na pewno powinny zginąć tego ranka, kiedy odciął im głowy w Tilden Park.
Nieważne ile razy Percy je zabijał i patrzył jak rozsypują się w proch, one po prostu ciągle formowały się z powrotem, niczym wielkie, złe pyłki kurzu. Nie był nawet w stanie im uciec.
Wspiął się na szczyt wzgórza i zaczerpnął tchu. Ile czasu minęło odkąd je zabił? Może dwie godziny. Jeszcze nigdy nie pozostały martwe na dłużej.
Przez ostatnie kilka dni prawie nie spał. Jadł wszystko, co uda mu się podkraść – automat z żelkami, czerstwe bajgle, nawet jakieś burrito z Fast-fooda, co było dla niego nowym poziomem poniżenia. Ubrania miał podarte, spalone i obryzgane szlamem potworów.
Przeżył tak długo tylko dlatego, że dwie wężo-włose panie – gorgony, jak same na siebie mówiły – widocznie także nie były w stanie go zabić. Ich szpony nie mogły rozciąć mu skóry. Ich zęby pękały za każdym razem, kiedy chciały go ugryźć. Ale Percy nie był w stanie już dalej tego ciągnąć. Niedługo padnie z wycieńczenia, a wtedy – nie ważne, jak ciężko go zabić, był przekonany, że gorgony znajdą sposób.
Gdzie iść?
Rozejrzał się po okolicy. W innych okolicznościach, widok by mu się spodobał. Po jego lewej złote wzgórza roztaczały się wewnątrz lądu, znaczone jeziorami, lasami i kilkoma stadami krów. Po prawej równiny Berkeley i Oakland rozchodziły się na zachód – ogromna szachownica gospodarstw, z kilkoma milionami ludzi, którzy prawdopodobnie nie chcieliby, żeby ich poranek zakłóciły dwa potwory i brudny pół-bóg.
Dalej na Zachów, zatoka San Francisco lśniła pod srebrzystą mgiełką. Tuż za nią, ściana mgły pochłonęła większość San Francisco, pozostawiając jedynie wierzchołki drapaczy chmur i wieże Goden Gate Bridge.
Dziwny smutek zaciążył na klatce piersiowej Percy’ego. Coś mu mówiło, że już był kiedyś w San Francisco. Miasto miało jakiś związek z Annabeth – jedyną osobą, którą pamiętał ze swojej przeszłości. Ale jego wspomnienia o niej były frustrująco zamglone. Wilczyca obiecała, że znowu ją spotka i odzyska swoje wspomnienia – jeśl odniesie sukces w tej wyprawie.
Czy powinien przejść na drugą stronę zatoki?
To było kuszące. Czuł moc oceanu zaraz za horyzontem. Woda zawsze dodawała mu sił. A już w szczególności słona woda. Odkrył to dwa dni temu, kiedy udusił potwora morskiego w Carquinez Strait. Gdyby mógł dosięgnąć zatoki, byłby zdolny do ostatniego wysiłku. Może zdołałby nawet utopić gorgony. Ale brzeg był oddalony o co najmniej dwie mile. Musiałby przejść przez całe miasto.
Wahał się jeszcze z jednego powodu. Wilczyca Lupa nauczyła go wyostrzyć zmysły – ufać instynktom, które prowadziły go na południe. Jego wewnętrzny radar, prowadzący go do domu, teraz mrowił jak szalony. Cel jego podróży był blisko – prawie u jego stóp. Ale jak to było możliwe? Na tym szczycie niczego nie było.
Wiatr się zmienił. Percy wychwycił kwaśny gadzi zapach. Sto jardów w dół zbocza, coś skradało się przez las – łamiąc gałęzie, chrzęszcząc liśćmi, sycząc.
Gorgony.
Po raz milionowy, Persy żałował, że mają tak dobre powonienie. Zawsze powtarzały, że potrafiły go wyczuć, bo był herosem – w połowie synem jakiegoś starego rzymskiego boga. Percy próbował już tarzania w błocie, pluskania w strumieniach, nawet trzymania odświeżaczy powietrza w plastrach w kieszeniach, tak że pachniał nowym samochodem. Ale widocznie smród herosa był nie do przebicia.
Wgramolił się na zachodnią stronę szczytu. Był zbyt strony, żeby się z niego zsunąć. Stok opadał osiemdziesiąt stóp, prosto na dach kompleksu apartamentów wbudowanych w zbocze wzgórza. Pięćdziesiąt stóp niżej spod podstawy wzgórza wyłaniała się autostrada i znaczyła swoją drogę ku Berkeley.
Wspaniale. Żadnej innej drogi, by zejść. Udało mu się zapędzić siebie w ślepy zaułek.
Zagapił się na strumień samochodów podążający ku San Francisco i żałował, że nie znajduje się w żadnym z nich. Wtedy zdał sobie sprawę, że autostrada musi przecinać wnętrze wzgórza. Musi tam być tunel… zaraz u jego stóp.
Jego wewnętrzny radar oszalał. Był we właściwym miejscu, tylko po prostu za wysoko. Musiał sprawdzić ten tunel. Potrzebował drogi w dół, do autostrady – i to szybko.
Zrzucił plecak z ramion. Zdołał nabrać mnóstwa zapasów w Napa Bargain Markt: przenośny GPS, taśmę izolacyjną, zapalniczkę, superglue, butelkę wody, karimatę, wygodną poduszkę-maskotkę w kształcie pandy (jaką reklamują w telewizji) i szwedzki nóż wojskowy – właściwie wszystkie narzędzie, jakich współczesny heros potrzebuje. Ale za to nie miał nic, co nadawałoby się na spadochron albo sanki.
To pozostawiało mu dwie opcje: skoczyć osiemdziesiąt stóp w dół i się zabić albo zostać i walczyć. Obydwie opcje nie brzmiały za dobrze.
Zaklął i wyciągnął długopis z kieszeni.
Długopis wyglądał zwyczajnie, jak każdy tani długopis kulkowy, ale kiedy Percy odetknął zatyczkę, zmienił się w jaśniejący spiżowy miecz. Ostrze było idealnie wywarzone. Skórzana rękojeść układała się w jego dłoni, jakby została zaprojektowana specjalnie dla niego. Wzdłuż niej wygrawerowane były słowa w starożytnej grece, które dziwnym trafem Percy rozumiał: Anaklusmos – Wzburzona Fala.
Obudził się z tym mieczem pierwszej nocy w Wilczym Domu – dwa miesiące temu? Więcej? Już się pogubił. Znajdował się na dziedzińcu spalonej rezydencji w środku lasu, ubrany w szorty, pomarańczowy T-shirt i skórzany naszyjnik pełnym jakichś glinianych paciorków. Ten miecz znajdował się w jego dłoni, ale Percy nie wiedział kim jest albo jak się tam dostał. Był bosy, zmarznięty i skołowany. I wtedy nadeszły wilki…
Tuż obok niego, znajomy głos ściągnął go z powrotem do teraźniejszości: „Tu jesteś!”
Percy odskoczył od gorgon, omal nie spadając z krawędzi wzgórza.
To była ta roześmiana – Beano.
Okej, tak naprawdę nie miała na imię Beano. Tyle, ile Percy zrozumiał, był dyslektykiem, ponieważ słowa mu się przekręcały, kiedy próbował je odczytać. Pierwszy raz spotkał gorgonę, kiedy podawała się za odźwiernego Bargain Mart z wielką zieloną przypinką z napisem: WITAM! NAZYWAM SIĘ STHENO, wydawało się, że tam jest napisane Beano.
Ciągle miała na sobie zieloną pracowniczą kamizelkę Bargain Mart narzuconą na kwiecistą sukienkę. Gdybyś spojrzał na jej ciało, mógłbyś pomyśleć, że była po prostu czyjąś starą, krępą babcią – dopóki nie spojrzałbyś w dół i nie zdał sobie sprawy, że ma kogucie stopy. Albo nie spojrzałbyś w górę i nie zobaczyłbyś spiżowych kłów dzika wystających z kącików ust. Jej oczy lśniły czerwienią, a jej włosy były gniazdem wijących się, jadowicie zielonych węży.
A co była w niej najgorsze? Wciąż trzymała wielką srebrną tacę darmowych próbek: Chrispy Cheese’n’Wieners. Taca była cała wyszczerbiona od tych wszystkich razów, kiedy Percy ją zabijał, ale darmowe próbki wyglądały doskonale. Stheno ciągała je przez całą Kalifornię, żeby poczęstować nimi Percy’ego zanim go zabije. Percy nie wiedział po co ona to robi, ale gdyby kiedykolwiek potrzebował zbroi, miał zamiar zrobić ją z Chrispy Cheese’n’Wieners. Były niezniszczalne.
„Chcesz spróbować?” zaoferowała Stheno.
Percy odepchnął ją swoim mieczem. „Gdzie twoja siostra?”
„Och, odłóż miecz,” zbeształa go Stheno. „Już wiesz, że nawet niebiański spiż nie może nas zabić na długo. Masz Cheese’n’Wieners! Są w promocji w tym tygodniu i nie chciałabym cię zabijać na pusty żołądek.”
„Stheno!” Druga gorgona pojawiła się z prawej strony Percy’ego tak szybko, że nawet nie miał czasu zareagować. Na szczęście, była zbyt zajęta gapieniem się na swoją siostrę, żeby poświęcić mu choć trochę uwagi. „Mówiłam ci, żebyś się do niego zakradła i go zabiła!”
Uśmiech Stheno zadrżał. „Ale Euryale…” Wymówiła imię do rymu z Muriel. „Nie mogę go najpierw poczęstować?”
„Nie, kretynko!” Euryale odwróciła się do Percy’ego i odsłoniła kły.
Z wyjątkiem włosów, które były gniazdem koralowych węży zamiast zielonych żmij, wyglądała zupełnie jak siostra. Jej kamizelka Bargain Mart, jej kwiecista suknia, a nawet jej kły, były udekorowane naklejkami „Zniżka 50%”. A jej przypinka z imieniem głosiła: Witam! Nazywam się GIŃ PÓŁBOSKA SZUMOWINO!”.
„Urządziłeś nam niemały pościg, Percy Jacksonie,” powiedziała Euryale. „Ale teraz jesteś w potrzasku, a my dostaniemy naszą zemstę!”
„Cheese’n’Wieners kosztują jedyne 2.99 dolarów,” dodała pomocnie Sethano. „Dział spożywczy, przejście trzecie.” (co do tego ostatniego nie jestem pewna ;P)
Euryale warknęła. „Sethano, Bargain Mart było przykrywką! Wtapiasz się w tłum! A teraz, odłóż tą śmieszną tacę i pomóż mi zabić herosa. Czy może zapomniałaś, że on jest tym, kto wyparował Meduzę?
Percy cofnął się o krok. Sześć cali dalej i będzie zatrzymałby się w powietrzu. „Posłuchajcie, panie. Już to przerabialiśmy. Nawet nie pamiętam zabicia Meduzy. Nie pamiętam niczego! Nie możemy po prostu ogłosić rozejmu i porozmawiać o waszej tygodniowej promocji?”
Sethano spojrzała kwaśno na siostrę, który był niemałym wysiłkiem z wielkimi spiżowymi kłami. „Możemy?”
„Nie!” Czerwone oczy Euryali wwierciły się w Percy’ego. „Nie obchodzi mnie co pamiętasz, synu boga mórz. Wyczuwam na tobie krew Meduzy. Słabo, to fakt, jest już stara, ale ty byłeś ostatnim, który ją pokonał. Ona wciąż nie powróciła z Tartaru. To twoja wina!”
Percy nie łapał tego. Ta cała koncepcja „umierasz-i-powracasz-z-Tartatu” przyprawiała go o ból głowy. Oczywiście, podobnie jak długopis kulkowy zmieniający się w miecz albo dwa potwory, które potrafiły się zakamuflować przy pomocy tak zwanej Mgły, albo że on, Percy, był synem jakiegoś inkrustowanego wąsonogami boga, liczącego sobie pięć tysięcy lat. Ale wierzył w to. Mimo że jego pamięć została wyczyszczona, wiedział, że jest herosem, tak samo jak wiedział, że nazywa się Percy Jackson. Po swojej pierwszej rozmowie z wilczycą Lupą zaakceptował fakt, że ten pokręcony świat bogów i potworów był jego rzeczywistością. Która była całkiem do bani.
„A może ogłosimy rozejm?” zaproponował. „Ja nie mogę zabić was. Wy nie możecie zabić mnie. Jeśli jesteście siostrami Meduzy – to znaczy TEJ Meduzy, która zamieniała ludzi w kamień – nie powinienem być teraz spetryfikowany?”
„Herosi!” powiedziała Euryale z niesmakiem. „Zawsze poruszą ten temat, tak jak nasza matka! ‘Dlaczego nie możecie zamieniać ludzi w kamień? Wasza siostra potrafi.’ Cóż, przykro mi cię rozczarować, chłopcze! To była klątwa wyłącznie Meduzy. Ona była tą okropną w rodzinie. Tylko jej się poszczęściło!”
Setho wyglądała na dotkniętą. „Mama powiedziała, że to ja jestem najokropniejsza.”
„Cisza!” warknęła Euryale. „Co do ciebie, Percy Jacksonie, to prawda, że nosisz znamię Achillesa. To sprawia, że trochę ciężej cię zabić. Nie martw się. Znajdziemy sposób.”
„Znamię czego?”
„Achillesa,” odparła radośnie Stheno. „Och, on był cudowny! Zanurzony w rzece Styks jako dziecko, wiesz, więc był odporny, poza malutkim miejscem na jego kostce. To spotkało także ciebie, mój drogi. Ktoś musiał wrzucić cię do Styksu, co uczyniło twoją skórę twardą niczym żelazo. Ale bez obaw. Herosi jak ty zawsze mają słaby punkt. Po prostu musimy go znaleźć i wtedy możemy cię zabić. Czyż to nie cudowne? Poczęstuj się Cheese’n’Wiener!”
Percy starał się myśleć. Nie pamiętał żadnego zanurzania w Styksie. Ale w sumie, nie pamiętał prawie niczego. Jego skóra nie wydawała się jak żelazo, ale to by tłumaczyło, jak udawało mu się tak długo opierać gorgonom.
Może gdyby po prostu spadł z góry… czy by przeżył? Nie chciał ryzykować – nie bez czegoś, co spowolniłoby spadanie, albo sanek, albo…
Spojrzał na srebrną tacę z przekąskami Stheno.
Hmm…
„Rozważamy?” zapytała Stheno. „Bardzo mądrze, mój drogi. Dodałam do nich nieco krwi gorgon, więc twoja śmierć będzie szybka i bezbolesna.”
Percy’ego ścisnęło w gardle. „Dodałaś swojej krwi do Cheese’n’Wieners?”
„Tylko troszeczkę.” Stheno się uśmiechnęła. „Małe rozcięcie na moim ramieniu, ale twoja troska jest ujmująca. Krew z naszej prawej strony może uleczyć wszystko, wiesz, ale krew z naszej lewej strony jest śmiertelnie…”
„Ty młotku!” zaskrzeczała Euryale. „Nie miałaś mu tego mówić! Nie zje Wienersów, skoro powiedziałaś mu, że są zatrute!”
Stheno wyglądała na osłupiałą. „Nie zje? Ale przecież powiedziałam, że będzie szybko i bezboleśnie.”
„Nieważne!” Paznokcie Euryali zmieniły się w szpony. „Zabijemy go żmudniejszym sposobem – po prostu będziemy ciąć, dopóki nie natrafimy na słaby punkt. Kiedy już pokonamy Percy’ego Jacksona, staniemy się sławniejsze od Meduzy! Nasz patron szczodrze nas nagrodzi!”
Percy złapał swój miecz. Będzie musiał idealnie zgrać swój ruch w czasie – kilka sekund zamieszania, pochwycenie tacy lewą ręką…
Podtrzymuj rozmowę, pomyślał.
„Zanim potniecie mnie na kawałki,” powiedział, „kim jest ten patron, o którym wspomniałyście?”
Euryale prychnęła. „Bogini Gaja, oczywiście. Ta, która wyprowadziła nas z powrotem z zapomnienia! Nie pożyjesz wystarczająco długo, by ją poznać, ale twoi przyjaciele tu na dole, wkrótce poznają jej gniew. Nawet teraz, jej armie zmierzają na południe. Obudzi się w Feast and Fortune, a półbogowie zostaną ścięci niczym… niczym…”
„Jak nasze niskie ceny w Bargain Mart!” podsunęła Setho.
„Grr!” Euryale ruszyła ku swojej siostrze.
Percy skorzystał z okazji. Chwycił tacę Stheno, rozrzucając zatrute Cheese’n’Wieners i ciął mieczem przez talię Euryali, rozcinając ją na pół.
Uniósł tacę i Stheno znalazła się twarzą w twarz ze swoim zatłuszczonym odbiciem.
„Meduza!” krzyknęła.
Jej siostra, Euryale, zamieniła się w proch, ale już zaczęła się formować z powrotem, jakby odtapiający się bałwan.
„Stheno, ty głupia!” zabulgotała, kiedy jej w połowie odtworzona twarz pojawiła się w kopcu prochu. „To tylko twoje odbicie! Łap go!”
Percy trzasnął metalową tacą w czubek głowy Stheno i ta straciła przytomność.
Umieścił tacę pod swoim tyłkiem, pomodlił się w duchu do któregokolwiek z rzymskich bogów, którzy widzą jego głupie saneczkarskie triki i zeskoczył ze zbocza góry.


Aaach, nie mogę się już doczekać
Z punktu widzenia Percego ? Super Ale na razie nie czytam wstawionego fragmentu, bo nie wiem czy nie ma tam nic istotnego, jako , że nie czytałam pierwszej części, ale od razu po przeczytaniu biorę się za ten fragment No i Ven jesteś wspaniała tutajpoczkategori
Super! Ten fragment jest boski!

Edit. W styczniu 2012 będzie premiera!
Booki, lepiej nie czytać fragmentu, jeśli nie czytało się wcześniej "Zagubionego Herosa", bo znajduje się w nim odpowiedź na jedno dręczące pytanie Ale po lekturze nie mogłam nie przeczytać, bo w końcu PERCY
Ale super, że w styczniu premiera! Ta seria wychodzi na zmianę z Kronikami Rodu Kane, to nie czuje się tych przerw między częściami, na szczęście tutajpoczkategori
O matko. Tak jak po przeczytaniu pierwszej części, niecierpliwiłam się na wydanie drugiej, tak po przeczytaniu tego fragmentu chciałabym iść do wydawnictwa Galeria Książki i rozkazać im wydać tę książkę natychmiast. Kit z tym, że nawet w Ameryce nie została jeszcze wydana. Bylibyśmy pierwsi! xD
A tak na marginesie: strasznie się cieszę, że w Polskich wydaniach książek dialogi prowadzone są od myślników, a nie w cudzysłowie, jak u nas się zapisuje myśli. Czytając ten tekst trochę mi się mieszało. ;
ja chce już styczeń. mam obsesje na punkcie tej serii, uwielbiam wszystkich bohaterów a najbardziej paige:)
http://blog.percyjackson.pl/informacje-na-temat-syna-neptuna-by-eirene/#more-5639 - co o tym sądzicie?
UWAGA SPOILERY Z ZAGUBIONEGO HEROSA
Wow. Trochę mi się plączę. Na początku też sądziłam, że to będą te dzieciaki z wielkiej przepowiedni, ale coś mi nie pasuje. Bo zakładając, że to będzie Jason (Zeus), Leo (Hefajstos), Piper (Afrodyta) + Percy (Posejdon) + ew. Annabeth (Atena), to zostaje tylko dwójka, czy trójka, a wnioskując z tego tygodnia bogów, to będą to dzieci Hadesa i Aresa. Jeśli ten zakaz dla wielkiej trójki obowiązywał i dla Rzymian, to synem Hadesa zostaje tylko Nico. Wtedy by była niezła dysproporcja, no nie? Kurde, mam taki mętlik, że nie mogę. A co do nowych bohaterów: dziewczyny trochę mnie wkurzają, koleś z łukiem jest taki pocieszny, a ten blondynek, mimo że trzyma pluszaki, to ja tam się go boję. Ktoś tam napisał, że Frank i Reyna są dziećmi Marsa (Aresa). A z tego co pamiętam, narracja miała być z ich punktu i Percy'ego. Tak sobie myślę, że może oni będą jakoś ze sobą walczyć o to miejsce w wielkiej siódemce? I pozostaje pytanie, co z tą Hazel, podobno córką Minerwy (Ateny). Bo wygląda na to, że w siódemce będzie ona albo Annabeth.

EDIT: Nie, sorry coś mi sie pomieszało. Narracja miała być z punktu Franka, Hazel i Percy'ego. tutajpoczkategori
Przeczytalam Zagubionego herosa, więc oczywiście też ten fragment I on jest boski Ja juz nie mogę sie doczekać kiedy wyjdzie... ja będę musiała to przeczytać
Hazel jest córką Pluto, Frank Marsa. Trzeci tom Herosów będzie się nazywał "The Mark of Athena" czyli "Znak Ateny". Nico będzie występował w "Synie", a jesli chodzi o Reynę to jej matką jest Bellona- bogini wojny. Blondynek to Oktawian, ma 18 lat. Jest on potomkiem Apolla i wróży on za pomocą pluszaków. to wszystko co wiem. Znaczy wiem więcej, ale nie wiem czy chcecie to wiedzieć. tutajpoczkategori
Eris, ale może zaznacz to jako spoiler, bo to chyba trochę za dużo zdradza... raczy się to o tych dzieciach, kto jest czyim, bo z tytułem 3 jest ok. Możesz napisać więcej, tylko zaznacz na biało, bo wydaje mi się, że to może zepsuć komuś czytanie.
http://www.epubbud.com/read.php?g=Z5958C6S&p=7#chapter7
tutaj jest cała książka po angielsku tutajpoczkategori
przeczytałam juz całą książke i jedyne co mogę powiedzieć to: łał do potęgi entej. Nie chcę zdradzać za dużo, ale wszyscy bohaterowie są mocno charakterystyczni np. : Oktawian (uwielbiam tego gościa), Reyna (nie jest taka zła jak myślałam na początku), Hazel (moja ulubiona bohaterka płci pieknej), Frank (słodki jest ), Dakota (leżę i nie ogarniam go), Ella (będzie ciekawie z Tysonem) oraz najlepszy, najprzystojniejszy i ogólnie naj: PERCY JACKSON! W "Synie Neptuna" chłopak wydaje się być bardziej dorosły niż takiego jakim go pamiętam w "Ostatnim Olimpijczyku", ale dalej pozostała arogancki i zabawny. Polecam gorąco i czekam na polskie tłumaczenie, bo jestem bardzo ciekawa jak poradzi sobie tłumacz z pewnym tuńczykiem...
Tuńczykiem? Czyżby Percy znowu rozmawiał z rybami? xD tutajpoczkategori
niekoniecznie...

niekoniecznie...

Haha! No to jestem ciekawa co to za historię wymyślił znowu pan Riordan, dlatego będę niecierpliwie czekać na tę książkę! tutajpoczkategori
książka jest bardzo ciekawa i lepsza od zagubionego herosa. znaczy się bohaterowie wydają mi się po prostu lepsi. i nie chodzi tu tylko o główna trójkę. wszyscu nowi herosi: Dakota, Oktawian <3, Reyna czy Don (chociaż to faun, ale mniejsza z tym) nie no ale w zagubionym herosie tak mi brakowało arogancji Percy'ego! Ale Leo nadrabiał straty nie no już nie potrafie doczekać się stycznia/lutego. a za niedługo może dostane tłumaczenie nieoficjalne ale mimo wszystko kupię sobie książkę
znalazłam na stronie R. Riordana odniesienie do strony serii "Olimpijscy Herosi" a tam http://disney.go.com/official-sites/heroes-of-olympus/jason , czyli trochę info o postaciach. Podobną stronę znalazłam o Kronikach Rodu Kane, ale jeszcze nie zbadałam jej do końca xD tutajpoczkategori
Już zmieniłam

A na część trzecią trzeba będzie poczekać. Autor zapowiada, że książka prawdopodobnie będzie gotowa do końca 2012 roku, a to i tak najkrótszy termin.
Czyli będzie w okolicy moich urodzin. Miły prezent! Już nie mogę się doczekać! Ogólnie to czytam po rozdziale tłumaczenie pewnego chłopaka, który ma książkę w ogryginale. Już dwa rozdziały czytałam. Jak ktoś chce poczytać, to pisać na pw. ^^
Superrrrr! Nie mogę już się doczekać Syna Neptuna, kolejne arcydzieło Ricka! )) Nie wiem jak wytrzymam do stycznia, chyba przeczytam jeszcze raz Zagubionego Herosa, umili mi czas oczekiwania Powrót do góry
Ja też nie mogę się doczekać! Jeszcze tylko 47 dni do premiery : D
Eris, a Percy spotka się z Annabeth w drugim tomie? :<
Tutaj http://paranormalbooks.pl/2011/12/16/fragment-syn-neptuna-olimpijscy-herosi/ można zapoznać się z fragmentem. Powrót do góry
Wygląda na to, że będę pierwsza. :3 Moja recenzja...
"Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu."

Autor po raz kolejny wprowadza nas w życie dobrze już nam znanego greckiego herosa z serii "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Tylko teraz Percy jest starszy, doroślejszy, a co najważniejsze... nic nie pamięta poza jedną jedyną twarzą i imieniem...Annabeth.

Niesamowite przygody Percy'ego i jego nowych przyjaciół zaczynają się w "innym obozie" półbogów, a potem przenoszą ich daleko, do krainy, nad którą bogowie nie mają już władzy. W tej książce poznajemy nowych herosów, odżywają straszliwe potowy i rodzą się nowe przerażajace istoty, a wszystko to ma związek ze spełnieniem się Przepowiedni o Siedmiorgu.

Co jest cudowne w książkach Ricka Riordana? To, że autor z każdą częścią się rozwija, jego styl się polepsza i można to zauważyć. Pisze lepiej, ciekawiej i dłużej, co wcale nie powoduje, że książki wydają się nudniejsze. Wprost rzuciłam się na nią od momentu zakupu i 'pochłonęłam' w 3 dni. Do tego uważam, że nasze tłumaczenie jest świetne. Wiele osób jest niezdowolonych z powodu, że to pan Andrzej Polkowski przekłada tą serię, ale ja uważam, że świetnie to robi i wcale nie umniejsza wartości książek. Do tego bardzo mi się podoba narracja trzecioosobowa. Inna od pozostałych serii Riordana, ale i tak bardzo dobra. Każdy bohater 'otrzymał' w tej części 4 rodziały, dzięki czemu można było sobie przypomnieć, dlaczego Percy jest tak genialną postacią oraz poznać nowe postacie i ich sposób myślenia.

W "Synie Neptuna" przygoda goni przygodę, a odpowiedzi na już dawno postawione pytania, rodzą kolejne. Niczego nie można być pewnym, ponieważ książka na każdym kroku zaskakuje i niesamowicie wciąga. Opisy walk i akcji tego typu są świetne. Naprawdę można to sobie dobrze wyobrazić i zrozumieć. Podoba mi się to, że autor potrafił tak umiejętnie przedstawić 'te' nastoletnie sprawy, jak rodzące się uczucie między dwójką bohaterów, czy ich potrzeba bycia akceptowanych. Wydaje się, jakby Riordan znał nas od środka. Zakończenie jest w tak nieodpowiednim momencie ehhh... No ale cóż! Pozostaje tylko czekanie na kolejną część.

Plusy: Nicccccccccccccco! <3 Okładka, która jest naprawdę genialna. Przemyślenia Percy'ego, takie jak za dawnych czasów. Duuuużo wiadomości o rzymskim obozie i jego funkcjonowaniu. Wspomniałam o Nico? No i Oktawian z pluszakami.

Minusy: Bohaterowie są aż za niezwykli. Kiedy w 'Percy'm Jacksonie i Bogach Olimpijskich' dzieci różnych bogów, były aż zbyt schematyczne, to teraz każdy bohater wydaje się na maksa odchodzić o tej reguły. Każdy ma super moce, co trochę psuje ogólny obraz.

Ogólna ocena: 9!
Też się cieszę, że Polkowski przekłada tą serię, jak dla mnie idzie mu to świetnie Aaaaach, przemyślenia Percy'ego <3 Normalnie czekałam na to od skończenia "Ostatniego Olimpijczyka"

Jak udało Ci się tak szybko dopaść "Syna Neptuna", Nerezza? Zazdroszczę! Ja czekam do jutra, aż będzie ją można zamówić na Weltbild, bo mam zniżkę, którą chcę wykorzystać Powrót do góry
Ja też nie mogę doczekać się jutra! Normalnie zaraz w czwartek polecę i kupię, bo nie wytrzymam. Kocham książki Riordana!
A co do Polkowskiego... On tłumaczył HP, zdaje się? Ja nie mam nic do niego. Bardzo dobrze przetłumaczył pierwszą część jak dla mnie, więc czepiać się nie będę.

Ja chcę już jutro!
ven_detta przypadkiem zauważyłam 'Syna Neptuna' w niedzielę w Empiku, jak szukałam tej książki 'Syrena'. I tak weszłam w jej posiadanie. I taaak Kada, on tłumaczył HP. :3 Powrót do góry
Wow, czemu ja nie mam takiego szczęścia?

No nic, Ci co dzisiaj już czytają, niech się podzielą wrażeniami.
Dawno nie czekałam na żadną książkę tak, jak na Syna Neptuna. Moją reakcję kiedy zobaczyłam ją w księgarni, można było porównać do Potteromanii, bo według mnie seria Ricka Riordana dorównuje pod wieloma względami bestsellerowi Rowling. „Syna Neptuna” chociaż teoretycznie jest częścią zupełnie innej serii, można uznać za kontynuację „Percy’ego Jacksona”. W „Zagubionym Herosie” pierwsze skrzypce grał nowy bohater, zaś tło stanowili ci już nam znani. Tutaj jest na odwrót – stary, dobry Percy jest najważniejszym herosem (chociaż Hazel i Frank także mają ważną rolę do odegrania) a resztę spotykamy po raz pierwszy. Ważnym dla fabuły elementem jest Obóz Jupiter – rzymski odpowiednik Obozu Herosów. Od lat jedni nie wiedzieli o istnieniu drugich, ale w obliczu nadciągającego niebezpieczeństwa muszą się zjednoczyć i porzucić uprzedzenia.

W poprzedniej części głównymi bohaterami byli Jason, Piper i Leo. Moją sympatię zdobył tylko Leo, reszta wydawała mi się zbyt sztuczna, a dawno żadna bohaterka nie irytowała mnie tak jak Piper. Obóz Herosów już mi się nieco przejadł, jego mieszkańcy nie zaskakiwali. W „Synie…” sytuacja ma się znacznie lepiej. Polubiłam trójkę herosów, bo każdy ma złożoną osobowość, ciekawsze charaktery i mroczne tajemnice. Percy nie pamięta nic ze swojego dotychczasowego życia. Hazel powróciła z Podziemia i na dodatek jest odpowiedzialna za powrót jednego z gigantów. Życie Franka zależy od kawałka drewna. Kiedy ono się spali – on umrze. Niezbyt optymistyczna wizja, prawda? Jakby tego było mało, zostają wysłani na samobójczą misję. Mają kilka dni na odnalezienie armii potworów, która ukrywa się na gdzieś na Alasce. No właśnie, gdzieś. A Alaska jest za dużym obszarem, żeby przeszukać ją jak długa i szeroka.

W tym tomie nie zabrakło typowego elementu powieści Ricka Riordana – specyficznego humoru. Wiedzieliście, że sklep internetowy Amazon tak naprawdę należy do Amazonek? Albo, że Harpie wprost uwielbiają cynamon? Autor wspaniale łączy mitologiczne postacie ze współczesną scenerią. I mimowolnie podczas lektury zapamiętujemy więcej informacji niż po przeczytaniu Parandowskiego.

Oprawie graficznej nie mam nic do zarzucenia, cieszę się, że mamy te same okładki co w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo, na stronie internetowej autora można znaleźć obrazki z wizerunkami bohaterów.

Olimpijscy Herosi należą do czołówki moich ulubionych serii. Na początku obawiałam się, że Syn Neptuna będzie robiony tylko dla pieniędzy, ale na szczęście autor nie skomercjalizował się. Nadal tworzy książki z duszą, i jakimś cudem nadal nie brakuje mu pomysłów! Naprawdę bardzo polecam Syna Neptuna. Warto! 7/6 (A co mi tam!)

Sowa

Recenzja z mojego bloga. :3 Powrót do góry
Ja muszę przyznać, że zawiodła mnie ta książka. Nie tak bardzo, jak Zagubiony Heros, ale jednak.
Akcja trochę się ciągła, opisy walki były na zaledwie pół strony, podczas gdy w niektórych książkach są opisanie na parę stron bardzo ciekawie. Percy bez problemu i bez niczyjej pomocy, zabił dwóch gigantów. Nie rozumiem, dlaczego autor chociaż nie napisał, że w ostatniej walce został zraniony i np. Reyna pokonała Polybotesa? To by było bardziej wiarygodniejsze. Albo Tanatos posługujący się I Phone'em – bez przesady.
Kolejnym absurdem w tej książce była umiejętność strzelania z łuku Franka. W tej chwili czytam również Zwiadowców, książkę, która jest bardziej rzetelna i nie mogę sobie wyobrazić Franka, który ćwiczył tylko parę razy i tak celnie strzelał z niego.
I najgorsza uwaga – wszystko było za łatwe. Bohaterzy jakoś szczególnie się nie poświęcali, nie główkowali (pojawiał się problem i nagle cud, który wszystko rozwiązuje) i nie zostali ani razu podczas tak "drastycznej" misji zranieni. Riordan niczym nie zaskakiwał.
Oczywiście, pewnie tak jak większość, byłam także zawiedziona faktem, iż Percy nie spotkał się z Annabeth i Riordan skończył pisać w takim kluczowym momencie.

I najgorsza uwaga – wszystko było za łatwe. Bohaterzy jakoś szczególnie się nie poświęcali, nie główkowali (pojawiał się problem i nagle cud, który wszystko rozwiązuje) i nie zostali ani razu podczas tak "drastycznej" misji zranieni. Riordan niczym nie zaskakiwał.


Clarisse, jednak jest to książka głównie dla dzieci i młodzieży, ale w tych niższych granicach wiekowych. Właśnie taki jest urok tych książek, przynajmniej wg mnie. Powrót do góry
„Rzymianie atakują!”

Rick Riordan to jeden z moich ulubionych pisarzy. Uwielbiam wszystko, co stworzy jego pióro. Dlaczego? Jego książki są przezabawne, lekkie i przyjemne w odbiorze. Dużo się w nich dzieje, a ponadto są bogate w wiedzę. Jak się spisał „Syn Neptuna”? O tym już za chwilę.
Rick Riordan to autor wielu książek dla młodzieży. Prawdziwą sławę zdobył dzięki serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, której pierwsza część, „Złodziej Pioruna”, doczekała się ekranizacji. Opowiada ona o młodym chłopaku, który pewnego dnia dowiaduje się, że jest potomkiem greckiego boga. „Olimpijscy Herosi” to kolejna seria o świecie znanym nam już z przygód Percy’ego. Są one ze sobą powiązane, jednak nie trzeba czytać pierwszej z nich, by móc sięgnąć po drugą, bo każda z nich tworzy odrębną historię.
W „Zagubionym Herosie” poznajemy Jasona, który utracił pamięć, Piper i Leo. Ta trójka herosów wyrusza na niebezpieczną misję na spiżowym smoku. Akcja rozgrywa się w znanym nam już z „Percy’ego Jacksona…” Obozie Herosów. Owszem, wciąż jest zaskakujący, jednak świeża krew by nie zaszkodziła. I wtedy do akcji wkracza „Syn Neptuna”.
Macie pozdrowienia od Percy’ego.
Co u niego słychać?
Lepiej chyba nie pytać.
Tak właściwie, to wszystko się dzieje po staremu – goni za nim stado gorgon, a on im ledwo ucieka. Nic specjalnego, bo przecież wszyscy wiemy, że herosi, a w szczególności Percy, przyciągają kłopoty. Taka sytuacja, jak ta, to typowy dzień półboga. Jednak to nie wszystko, bowiem chłopak stracił pamięć. Jedyne co pamięta, to twarz jednej dziewczyny… Annabeth. Tymczasem trafia on do Obozu Jupiter – jednostki szkolącej rzymskich legionistów, utworzonej przez Dwunasty Legion. Niestety, nie czekają tam na niego z otwartymi ramionami. Można by rzec, że czeka go tam prawdziwa szkoła. W dodatku jego ojcem jest Neptun, co nie przysparza mu wielu przyjaciół.
To było to! Właśnie tego mi było trzeba! Nowego miejsca zdarzeń i odrobiny różnorodności w tle. Mitologia rzymska idealnie pasuje do tej historii. Obóz Jupiter jest pełen tajemnic, a także świeżej krwi, zagadek. Jedyną osobą, którą znałam wcześniej był właśnie Percy (no dobra, może nie jedyną, ale o tej drugiej nie powinnam wspominać, bowiem jej pojawienie się było dla mnie wielką niespodzianką i mam nadzieję, że dla was też nią będzie), a reszta bohaterów jest dla nas wielką niewiadomą. Nawet Hazel i Frank, którzy w tej historii są nie mniej ważni od Percy’ego i odgrywają w niej główną rolę, stanowili pewne wyzwanie. Tak się stęskniłam za arogancją i humorem Jacksona, że nawet sobie nie wyobrażałam książki bez niego. Czas odkryć sekrety Rzymian!
W tej książce autor wciąż nas zaskakuje, mimo, iż w poprzedniej części zaczynała się wzmianka o rzymskiej mitologii. Bohaterowie są realistyczni, a każde z nich ma jakieś indywidualne cechy. Pocieszny Frank, „mocny w gębie” Oktawian, waleczna Reyna, czy nie lubiąca sera harpia. Zostajemy po raz kolejny wprowadzeni do świata, gdzie bogini tęczy prowadzi sklep z ekologiczną żywnością, możecie zadzwonić na skypa do Plutona(Hadesa), złożyć zażalenie do Tanatosa (Śmierci), czy dołączyć do Amazonek i prowadzić sklep internetowy Amazon, a w wolnych chwilach ćwiczyć jazdę na wózku widłowym.
Akcja pędzi jak szalona – ciągle coś się dzieje – a to walka, a to intryga, a to ktoś przed kimś ucieka, a to kogoś gonią dla odmiany. Wszędzie zagadki, więc nie można się nudzić! Zabawne dialogi i bogata fabuła tylko podkręcają atmosferę. Lekki i młodzieżowy styl autora sprawia, że powieść czyta się szybciutko i ciężko przerwać lekturę!
Narracja trzecioosobowa z punktu widzenia trzech różnych bohaterów: Hazel, Franka i Percy’ego, dostarcza nam wielu wrażeń. Pozwala bliżej przyjrzeć się postaci, a także popatrzeć na świat przez trzy różne pryzmaty. To niesamowite, jak różni się świat, kiedy patrzy na niego ktoś inny!
Myślę jednak, że bardziej odpowiadałaby mi pierwszoosobowa narracja, jak w Kronikach Rodu Kane, czy Percy’m Jacksone i Bogach Olimpijskich. Była nie tylko bardziej zabawna, lecz można było lepiej poznać uczucia bohaterów, co nie oznacza, że mam tej coś do zarzucenia! Po prostu mówię, co byłoby moim zdaniem lepsze.
Niesamowity świat wykreowany przez autora, jak zwykle pozwala nam dużo się dowiedzieć. Książki Ricka Riordana to niesamowita kopalnia mitów. Tym razem lepiej poznajemy te rzymskie, a także uzupełniamy swoją wiedzę (bądź jej brak – tak jak w moim przypadku) o gigantach. Muszę przyznać, że to właśnie przez książki tego autora zaczęłam tak interesować się mitologią. Może to dlatego, że z tych lektur wreszcie dane mi było coś zapamiętać?
Piękna okładka oczywiście przedstawia jeden z moich ulubionych momentów. Byłam wtedy niesamowicie poruszona, a tu nagle takie coś! Za to finał wprost pokochałam. Nie mogę się przez niego doczekać kolejnej części, bowiem moment na który czekam najbardziej właśnie nadejdzie wraz z nią. I za to najbardziej nienawidzę tego autora – kończy książki w takim momencie, kiedy człowiek myśli, że już się wszystko skończyło, a tu nagle BUM! Coś nowego wkracza do akcji i… koniec.
Uwielbiam „Syna Neptuna”. To świetna kontynuacja i bardzo dobra książka młodzieżowa. Mogę z wielką przyjemnością oznajmić, że zdała egzamin śpiewająco i wpisać ją do kolejki książek, które podepchnę bratu, kiedy tylko podrośnie.

10/10

Szczerze? Nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Czy pan Riordan zawsze musi kończyć tak książki?
Tej części jeszcze nie czytałam i jakoś nie mam na nią ochoty. Kocham książki Riordana, ale ta mi nie podeszła. Powrót do góry



No i ten cliffhanger... Nosz, skończyć w takim momencie!! Masakra... I tak przeczytałam "Syna Neptuna" stosunkowo późno, ale jeszcze tyle do premiery 3 tomu Nie wytrzymam!


[/quote]

Hm... Co do pierwszego i trzeciego się zgadzam, ale w drugim mam pewne.. hm... wątpliwości?

Wydaje mi się że Reyna za bardzo kocha Jazona. Owszem, może przez chwilę była zainteresowana Percy'm, ale on nią raczej nie. Wydaje mi się, że to tylko dlatego, że ona po prostu chciała sobie nim zastąpić Jazona i tyle. Poza tym, pan Riordan nie zrobił by nam czegoś takiego - do tej pory wspominam gadki Percy'ego np. o tym, że czuje się jak święta krowa Apollina, jak rozmawiał z Annabeth i ona mu dawała do zrozumienia, że chce, żeby ją pocałował Ogólnie tworzą zbyt dobrą parę, żeby ich rozłączyć. A poza tym - wątpię, że będą tu jakieś skomplikowane rozwiązania (może z wyjątkiem Leo/Sammy'ego), bo pan Riordan nie zrobi z tego paranormala. Chyba. Powrót do góry


No, jestem ciekawa jak z tego wybrnie autor



Myślę, że Reyna go kocha/kochała, ale powstało to raczej z tego, że oboje byli na tej funkcji i się rozumieli. Wydaje mi się, że od Percy'ego nic nie chciała, ale książkę dawno czytałam, więc szczegóły mi się zatarły. Ciekawe, co będzie, jak Jason wróci.
A ten Sammy to nie żyje, tylko Leo podobny... Hm.... KONIEC Powrót do góry
To też możliwe - dziewczyna tak go kochała, że miała nadzieję, że to on.
Nawet jakby się okazało, że Reyna czuje coś do Percy'ego to nie ma szans. Kocha Annabeth i nie ma w ogóle opcji, żeby ją zostawił. Ona w ogóle dziwna jest, zachowuje się jakby sama nie wiedziała czego chce. Niby miała coś do Jasona, ale jak pojawił się Percy to od razu zastąpić go by mogła. Powrót do góry



Właśnie Percyjest Annabeth i już



Właśnie Percyjest Annabeth i już

Ja nadal boleję nad tym. :< RED team! Powrót do góry
Przeczytałam. Bardzo mi się spodobał ten wątek z Hazel i jej przeszłością. Naprawdę to mnie mile zaskoczyło. No i oczywiście Frank też w tyle nie zostawał A Percy... to Percy i niech tak zostanie xD
Wiedziałam, że nie mogę się zawieść i się nie zawiodłam. Naprawde podziwiam autora za to, że tak zgrabnie to wszystko ogarnia, przez co nie da się nudzić przy lekturze. No i pozostaje czekać na trzecią część.

Naprawde podziwiam autora za to, że tak zgrabnie to wszystko ogarnia, przez co nie da się nudzić przy lekturze. No i pozostaje czekać na trzecią część.

Właśnie... I jeszcze te zakończenia... Czy on zawsze taki niedosyt musi pozostawić? Tzn. taki pozytywny... Że nie można się doczekać dalszych części. Powrót do góry
Zaczęłam dzisiaj czytać Syna Neptuna i pojawił się taki problem: mam normalnie pierwszy rozdział, później drugi i w miejscu gdzie powinien być trzeci znowu pojawia się drugi... Po kilku stronach powtórki z 2 rozdziału znikąd pojawia się znowu obóz rzymski i dalej mam od razu rozdział 5. o_O Czy ktoś inny może też tak miał? I czy gdybym czytała to dalej to czy coś bym straciła? Książki oddać nie mogę, bo kupiłam ją w dniu premiery - czyli dosyć dawno, a nowej też nie kupię z wiadomych względów. Ebooków żadnych porządnych nie ma i w najgorszym wypadku będę musiała czekać do soboty, żeby pojechać do empiku i przeczytać tam normalnie dwa rozdziały...

Zaczęłam dzisiaj czytać Syna Neptuna i pojawił się taki problem: mam normalnie pierwszy rozdział, później drugi i w miejscu gdzie powinien być trzeci znowu pojawia się drugi... Po kilku stronach powtórki z 2 rozdziału znikąd pojawia się znowu obóz rzymski i dalej mam od razu rozdział 5. o_O Czy ktoś inny może też tak miał? I czy gdybym czytała to dalej to czy coś bym straciła? Książki oddać nie mogę, bo kupiłam ją w dniu premiery - czyli dosyć dawno, a nowej też nie kupię z wiadomych względów. Ebooków żadnych porządnych nie ma i w najgorszym wypadku będę musiała czekać do soboty, żeby pojechać do empiku i przeczytać tam normalnie dwa rozdziały...

yyyy.... tu ci nie pomogę, bo u mnie wszystko było w jak najlepszym porządku. Hm... a może spróbuj napisać do wydawnictwa - może ci odmienią, jeśli oczywiście zależy im na dobrzej opinii i wgl xD
Evalia, w tych początkowych rozdziałach Percy generalnie zapoznaje się z obozem Rzymian, no i ciężko powiedzieć czy byłoby źle, jakbyś to ominęła, bo teraz już nie pamiętam szczegółów (No, chyba, że pojawienie się Oktawiana to bardzo fajny fragment ).

Ogólnie myślę, że powinnaś w tej sprawie napisać do wydawnictwa. Sama miałam taki przypadek, ale z Magiem i wymienili mi książki bez problemu. No, tylko trochę upierdliwe jest, że musisz przerwać czytanie

Jakbyś chciała, to mogłabym zrobić zdjęcia tego fragmentu, którego Ci brakuje, jeśli byś chciała Trochę niewygodne do czytania, ale na szczęście nie jest tego aż tak dużo. Powrót do góry
Tiaa, nie ma to jak moje zarąbiste szczęście xD

Dzięki Ven, bardzo miło z Twojej strony, ale wykorzystam Waszą radę i napiszę do wydawnictwa Heh, nigdy wcześniej tego nie robiłam, no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz
I mimo wszystko lepiej poczekać te kilka dni (może tygodni?) i później mieć już normalną książkę na półce.
Pisz, pisz W końcu to wina wydawnictwa, że na półki w sklepie trafił wadliwy egzemplarz, a Ty zapłaciłaś za prawidłowy. Więc nie powinno być problemu z wymianą. Tylko najgorszy jest ten cały proces i czekanie Ja to myślałam, że sobie włosy z głowy powyrywam, jak w najlepszym momencie nagle wcięło mi 20 stron :/ Powrót do góry
„Powędrujcie na Alaskę. Znajdźcie Tanatosa i uwolnijcie go. Wróćcie przed zachodem słońca dwudziestego czwartego czerwca albo zgińcie.”

Są takie książki, które nie mogą długo leżeć na półce, zwłaszcza są to kontynuacje serii. Jakiś tydzień temu przeczytałam początek serii Olimpijscy herosi Ricka Riordana. Postanowiłam wtedy, ze kolejną książkę, mimo że leży u mnie na półce, przeczytam dopiero pod koniec tego miesiąca. Dlaczego w ogóle postanowiłam coś takiego zrobić, skoro poprzednia część bardzo mi się spodobała? Chciałam dawkować sobie serie, bo premiera czwartej części dopiero po wakacjach, jednak czuję, że moje plany są po prostu niewykonalne, a ja jak sądzę niedługo przeczytam i trzecią część. Jednak to tylko wprowadzenie, miało Wam pokazać jak silnie przyciąga mnie do siebie ta seria, ja ją po prostu uwielbiam, mówiąc, a właściwie pisząc, w skrócie.

„Syn Neptuna” to druga część przygód Olimpijskich herosów. Głównymi postaciami są w niej Percy, który występował już w książkach z cyklu Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy oraz dwójki półbogów z obozu, którego do tej pory nie znaliśmy, obozu rzymskiego. Wartka akcja, wiele przygód i niezłego humoru, tego na pewno tutaj nie zabraknie.

Percy czuje się jakby wyszedł z jakiejś dziwnej drzemki, nie pamięta kim dokładnie jest, zna swoje imię, wie, że jest półbogiem, a do tego w głowie kłębi mu się jedno imie Anabeth, jednak jego przeszłość jest dla niego zagadką. Już od trzech dni stara się pokonać walczące z nim gorgony. Nie może zginąć, jego rany się regenerują, ale to samo dzieje się również z potworami. Próbuję uciec, wtedy na swojej drodze spotyka staruszkę. Kobieta każe zanieść się do obozu, chłopak czuje się to bezpieczne miejsce, jednak podświadomość podpowiada mu, że to nie jest jego miejsce.
Hazel i Frank są przyjaciółmi, razem należą do piątej kompani, do której od pamiętnej porażki dołączają sami słabi i wyrzudki. Dziewczyna ma „dar”, o którym wie tylko jej brat i ojciec, już raz ktoś go wykorzystał, nie chcę by się to powtórzyło. Chłopak również ma tajemnice, wie, że jego rodzina skrywa dziwny sekret, niepokojąi go również pewien przedmiot, który przekazała mu babcia.
Mimo, że do tej pory Hezel i Frank nie znali Percy’ego razem wyruszają w niebezpieczną misję, walka z Gają nadal trwa.

Nie wiecie jaka była moja radość, gdy zaczęłam czytać tą książkę. Niestety początkowe kilka stron było dość dziwne, czułam, jakby postać Percy’ego się zmieniła, jego zachowanie uległo zmianie. Przez pierwsze dwadzieścia stron zastanawiałam się, o co chodzi, bo książka rozpoczęła się dość dziwnie, jakby początek został wyrwany z kontekstu. Percy walczy z gorgonami. Potem uświadomiłam sobie, dlaczego początek nie do końca mi pasował. Kompletnie nie odpowiadał temu, na co liczyłam. Jednak był to zabieg pozytywny, ja myślałam, że autor ponownie zacznie jak w „Zagubionym herosie” od paczki przyjaciół, autobusu, albo choć od razu od obozu. Jednak doznałam zaskoczenia, bo nie ułożyło się to tak, jak sobie wyobrażałam. Teraz wiem, że było to tylko na moją korzyść, przecież gdybym czytało to na co liczyłam, mogłam się znudzić lub potem pisać, ze wiedziałam, że tak będzie. A teraz nie mogę.

Ale przejdźmy teraz do struktury obozu rzymskiego. Dodam, że jest on całkowicie inny od miejsca, które już znamy. Panują w nim inne zasady, półbogowie nie mieszkają w domkach przeznaczonych tylko dla dzieci jednego boga, mieszkają w barakach, które mieszczą kohorty. Dla mnie jest to nadal trochę niejasne, bo są to nazwy zaciągnięte z rzymskich jednostek bojowych, a ja nigdy tego nie lubiłam i nie potrafiłam zapamiętać. Tutaj nie ma opiekunów, a władzę sprawują herosi, który zostali do tego wybrani i zamieszkują obóz najdłużej. W sumie taka polityka jest nawet ciekawa, maja dużo większy porządek, jednak jest tam dużo surowiej, gdybym miała wybór(szkoda, że nie mogę) na pewno wybrałabym obóz greckich herosów. W rzymskim jest zbyt wiele dyscypliny.

„Frank opuścił głowę. Zdawał się pogrążony w myślach. W końcu przechylił się do przodu, aż uderzył czołem w blat stołu. Zaczął chrapać w duecie z Hazel.
Percy westchnął.
-Jeszcze jedna inspirująca przemowa Jacksona”

Jak napisałam na początku Percy się zmienił, miał na to na pewno wpływ jego wiek, wydoroślał, jednak w największej mierze zmieniła go strata pamięci. W późniejszych momentach znów wracał jego humor, żarty i charakter. Myślałam wtedy, mój ukochany bohater powrócił. I tak się stało. Znów imponował mi swoja siłą. Chyba nic nie zmieni tego, że go uwielbiam.

„Możesz być wszystkim.”

Tajemnice Franka były naprawdę oryginalne, kompletnie się nie spodziewałam takiego obrotu spraw. A ta historia rodzinna chłopaka. Naprawdę mnie zaskoczył. Chciałabym się jeszcze wiele dowiedzieć na jego temat, bo nadal wiem mało o jego przodkach. Ich rodzinna ma burzliwą tradycję. Jego dar bardzo kojarzy mi się z kulturą chińską, autor wprowadził pewne wzmianki na ten temat. Żałuję, że na lekcjach tak mało uczę się o starożytnych wierzeniach, bo bardzo mnie to fascynuję. Może autor napiszę kolejną serię o bohaterach z Chin, nigdy nic nie wiadomo. Wracając jednak do Franka przedmiot, który posiada ma wielką moc. Dzięki wspomnianemu przez autora mitowi, zamierzam poczytać trochę o Argonautach. Niby znana historia, słyszałam o niej, ale nie pamiętał, czy sam czytałam sam mit.

Równie mocno fascynował mnie sekret Hazel, która dość szybko została ona nam wyjaśniona. Taki właśnie jest plus zmiennej narracji. Hazel jako narrator nie mogła przed nami ukrywać swojego „daru”. Rick Riordan ma głowę pełną pomysłów, cały czas mnie czymś zaskakuję. Atrybuty herosów stają się coraz bardziej fantastyczne, cieszy mnie to, że każdy z nich ma jakoś niezwykłą umiejętność.

„W śmierci nie ma miejsca na sprawiedliwość”

Oczywiście jak to ja, zapomniałam wspomnieć o najważniejszej części książki, o misji. Działo się naprawdę sporo. Giganci stworzeni, by pokonać bogów stają się coraz bardziej niebezpieczni. Do tego otwarte wrota Śmierci, których nikt nie pilnuję. Porwano samą Śmierć, potwory wracają z Tartaru. Temu wszystkiemu musi zaradzić trójka przyjaciół. Jak zawsze mamy też sporo wątków pobocznych, dlatego nigdy nie ma czasu na nudę. Uwielbiam to.

Jeszcze kilka słów o okładce. Utrzymana jest w podobnych klimacie do poprzedniej, tak samo rozmieszczona tekst. Jednak nie za bardzo podoba mi się obrazek, który przedstawia. Jak się domyślam jest na nim Percy. W sumie to nawet nie ma się do czego przyczepić, ale nie przyciąga tak spojrzenia tak jak poprzednia część. Coś mi tu nie pasuję, trudno jest mi jednak określić co.

Podsumowując kolejna świetna książka pana Riordana. Czytając nie mogłam się oderwać. W ogóle nie czułam opływającego czasu, a gdy spojrzałam na zegar zdziwiłam się, że już po pierwszej w nocy. Olimpijscy herosi mają niebywały klimat, jeśli polubiłeś pierwszą serię autora „Syn Neptuna” to książka dla Ciebie. Mnie osobiście ona urzekła.
Ocena: świetna


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.