Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Kurisumasu-keeki

- Wiedzia³e¶ o tym, ¿e w Japonii ¶wiêta Bo¿ego Narodzenia obchodzi siê jak walentynki? - spyta³ Aziz, demon o kruczoczarnych w³osach i równie ciemnych oczach.
- Teraz ju¿ wiem – powiedzia³ Eliav, anio³ ubrany w podarte jeansy i br±zowy podkoszulek.
By³ dwudziesty czwarty dzieñ grudnia, godzina osiemnasta. Demon i anio³ siedzieli przy stoliku w jednej z licznych tokijskich restauracji. Eli nie patrzy³ na rozmówcê, tylko przez okno na prósz±cy ¶nieg i ulice, przyozdobione ¶wi±tecznymi dekoracjami, po których spacerowa³y tul±ce siê do siebie pary zakochanych. Na³o¿y³ sobie kawa³ek kurisumasu-keeki, bardzo s³odkiego tortowego ciasta, oblanego kremem i dwucentymetrow± warstw± czekolady.
- Wiêc zapewne dla naszych sko¶nookich przyjació³ wygl±damy jak... - kontynuowa³ Aziz, kosztuj±c swojego kawa³ka ciasta, u¶miechaj±c siê przy tym niewinnie do anio³a.
- Chcesz, ¿ebym poczu³ siê za¿enowany? - spyta³ Eliav, próbuj±c kurisumasu-keeki. Czuj±c s³odki smak skrzywi³ siê. - Nie mog³e¶ zamówiæ czego¶ mniej s³odkiego?
- Kiedy to Japoñska tradycja!
Anio³ westchn±³ i odchyli³ siê na krze¶le. Rozgl±dn±³ siê po zape³nionej restauracji zastanawiaj±c siê, czy wszyscy zamówili to samo s³odkie ciasto. W koñcu popatrzy³ na siedz±cego przed nim demona.
- Nie s±dzisz, ¿e marnujemy czas siedz±c tu? Nie przyjechali¶my do Tokio na wakacje.
Jego towarzysz zaczerpn±³ g³o¶no powietrza. Poprawi³ swoj± koszulê i nic nie mówi±c, zacz±³ znowu je¶æ kawa³ek swojego ciasta. Nie przejmowa³ siê odg³osem palców anio³a, bêbni±cych o stó³. Odezwa³ siê dopiero, kiedy zjad³ i wytar³ usta chusteczk±.
- Eli! - wypowiedzia³ zaskoczonym g³osem imiê przyjaciela, spogl±daj±c na jego talerz z prawie nietkniêtym kurisumasu-keeki. - Czy¿by ci nie smakowa³o? - zapyta³, idealnie moduluj±c g³os tak, ¿e brzmia³o to jak zmartwienie. - Mo¿e zamówiæ ci co¶ innego?
Eliav zazgrzyta³ zêbami i wsta³. Zacz±³ zak³adaæ p³aszcz.
- To chyba marnowanie jedzenia... - powiedzia³ szeptem demon i choæ chcia³, nie uda³o mu siê ukryæ pojawiaj±cego siê na twarzy u¶mieszku.
Anio³ kilkoma szybkimi ruchami widelczyka nabra³ do ust ca³y pozosta³y na talerzu kawa³ek, po czym g³o¶no go ¿uj±c, wyszed³, przy akompaniamencie ¶miechu przyjaciela.
Aziz zostawi³ pieni±dze na stolê i wybieg³, w po¶piechu zak³adaj±c swój czarny p³aszcz.
- Od czego chcesz zacz±æ? - zapyta³ czarnow³osy, doganiaj±c Eliava. - Czy masz zamiar i¶æ tak po prostu, daj±c wiarê s³owom: „szukajcie a znajdziecie”?
Eli przewróci³ oczami i chcia³ co¶ powiedzieæ, gdy nagle poczu³ ciep³± d³oñ demona na swojej rêce. Drug± Aziz wskazywa³ jeden z budynków w oddali.
- Tam – powiedzia³ i ruszy³ biegiem, przepychaj±c siê przez t³um. Eliav nie czekaj±c ani chwili d³u¿ej, pogna³ za nim.
¦nieg zacz±³ padaæ i wzmóg³ siê silniejszy wiatr. W miarê jak oddalali siê od centrum Tokio, ludzi mala³o. Im bli¿ej wskazanego przez demona miejsca byli, tym bardziej Eli odczuwa³ obecno¶æ szukanego przez nich inkuba. Nie spodziewa³ siê, ¿e Aziz poka¿e mu budynek, w którym znajdowa³ siê inkub. Ale pokaza³ i po raz kolejny zaskoczy³ tym anio³a.
- Chyba jednak kupiê ci tê ró¿ow± pi¿amê, która tak ci siê podoba³a... - powiedzia³ Eliav, u¶miechaj±c siê po raz pierwszy od przybycia do Japonii. U¶miech ten jednak, podobnie jak jego ton g³osu, by³ ironiczny.
- A kapciuszki z króliczkiem? - zapyta³ demon, otwieraj±c drzwi i wchodz±c do budynku. W odpowiedzi jego przyjaciel, jak to mia³ w zwyczaju, przewróci³ jedynie oczami.
Aziz zapuka³ do jednego z mieszkañ. Do tego, w którym wyra¼nie czu³ obecno¶æ inkuba. Popatrzy³ na towarzysza i wzruszy³ ramionami, po czym wywa¿y³ drzwi. Wszed³ do pokoju, zastaj±c w nim ubieraj±cego siê inkuba i zas³aniaj±c± siê po¶ciel± Japonkê. Na twarzy demona pojawi³ siê u¶miech.
- Proszê, proszê, kogo my tu mamy. - Czarnow³osy zmierzy³ wzrokiem dziewczynê i zacmoka³, a nastêpnie przeniós³ wzrok na inkuba, przygl±daj±c mu siê uwa¿nie. - Sk±d ten po¶piech? - zapyta³, widz±c, jak blondyn w po¶piechu zapina spodnie.
Aziz usiad³ w fotelu.
- Cholera, spó¼nili¶my siê Eli. Facet zd±¿y³ siê ubraæ...
Eliav wszed³ do pomieszczenia i przyjrza³ siê parze kochanków. Wzrok zatrzyma³ na jasnow³osym m³odzieñcu, bo w istocie inkub wygl±da³ na nie wiêcej ni¿ dwadzie¶cia lat.
- Nie chcieli¶my przeszkadzaæ... - zacz±³ anio³.
- W³a¶nie! Nie przerywajcie wiêc sobie – powiedzia³ po japoñsku demon, u¶miechaj±c siê szeroko do dr¿±cej ze strachu dziewczyny. Eli spiorunowa³ towarzysza wzrokiem, po czym kontynuowa³, mówi±c po niemiecku z nadziej±, i¿ Japonka nie zna tego jêzyka.
- Szukamy kogo¶. Mieli¶my nadziejê, ¿e nam pomo¿esz. - Popatrzy³ znacz±co na inkuba.
- Kogo? - spyta³, odgarniaj±c jasne w³osy z twarzy i siadaj±c na skraju ³ó¿ka.
Demon parskn±³ ¶miechem i wsta³, klaszcz±c w d³onie.
- Doprawdy ¶wietne przedstawienie nam urz±dzasz, ale nie mamy czasu na zabawê, cholerny narcyzie. Dobrze wiesz, ¿e szukamy pieprzonego tokijskiego demona i równie pieprzonego tokijskiego anio³a.
Eliav odkaszln±³, zwracaj±c na siebie uwagê przyjaciela i przestraszonego inkuba.
- Gdyby¶ by³ tak mi³y i powiedzia³...
- Nie wiem. - Blondyn zacz±³ chodziæ po pokoju. - Nie widzia³em ich od trzech dni. Nikt z nas ich nie widzia³. Zniknêli. Bam! - uderzy³ piê¶ci± w stó³ dla lepszego efektu. - Rozp³ynêli siê w powietrzu.
Jasnow³osy nie zauwa¿y³, jak demon siê poruszy³. Zorientowa³ siê, ¿e Aziz przemie¶ci³ siê tylko dlatego, i¿ poczu³ jego rêkê ¶ciskaj±c± mu gard³o.
- Ty chol...
- Przestañ. Nic tym nie wskórasz – powiedzia³ szatyn k³ad±c d³oñ na ramieniu przyjaciela. Popatrzy³ na ch³opaka. - Inkubie, musimy wiedzieæ co siê z nimi sta³o – g³os anio³a by³ mi³y, wrêcz koj±cy. Blondyn s³ysz±c go energicznie pokiwa³ g³ow±, dziêki czemu zosta³ puszczony.
- Ja ich naprawdê nie widzia³em, ale... - rozgl±dn±³ siê pospiesznie. - Wiem, co mog³o siê staæ.
- Zamieniam siê w s³uch – powiedzia³ czarnow³osy, opieraj±c siê o ¶cianê. Ch³opak prze³kn±³ ¶linê.
- Tutejszy demon nie by³ zbytnio lubiany, nawet przez swoich. Chciano siê go pozbyæ.
- Ble, ble ble. - Aziz ziewn±³. - Bajka stara jak ¶wiat. Co¶ wiêcej? Nie mam wieczno¶ci. To znaczy niby mam, ale...
- Daj mu skoñczyæ – warkn±³ Eli. Po czym doda³, ju¿ do ch³opaka: - Kontynuuj.
Inkub pokiwa³ g³ow± i ci±gn±³:
- S±dzê, ¿e gdzie¶ ich zamkniêto. Nie mogli ich zabiæ co prawda, nikt nie mia³ tutaj takiej si³y, ale s± przetrzymywani.
- A ty wiesz, gdzie – nie zapyta³, tylko stwierdzi³ brunet.
Ch³opak popatrzy³ b³agalnie na anio³a, jednak¿e nie widz±c u niego wsparcia, powoli pokrêci³ g³ow±.
- Aha, super. Czyli wracamy do punktu wyj¶cia. - Demon westchn±³ i znów zacz±³ dusiæ ch³opaka. Przesta³ dopiero, gdy inkub stara³ siê co¶ powiedzieæ.
- Znam kogo¶, kto mo¿e wiedzieæ co¶ wiêcej – wycharcza³. - Akimoto Chikashi.
Eliav skin±³ w podziêce g³ow± i wyszed³ wraz z u¶miechniêtym Azizem, zostawiaj±c wci±¿ wystraszon± nastolatkê z ju¿ mniej przera¿onym inkubem.

***

- Czyli mamy jaki¶ punkt zaczepienia – stwierdzi³ Aziz, przeci±gaj±c siê. - Mo¿e siê prze¶pimy, aniele, nim znów zaczniemy szukaæ? - Demon uniós³ znacz±co brew, czekaj±c na odpowied¼ Eliava. Ten za¶ tylko skin±³ g³ow± i powiedzia³:
- Chcia³em ci to samo zaproponowaæ. Jestem doprawdy bardzo, ale to bardzo zmêczony. Mo¿e jutro siê spotkamy tutaj o...
- „Gdzie ty pójdziesz tam ja pójdê, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam” - Aziz u¶miechn±³ siê ironicznie.
- Ju¿ drugi raz w dzisiejszym dniu cytujesz Bibliê. Czy¿by¶ siê nawróci³? - Eli pos³a³ mu anielski u¶miech, po czym szczelniej owijaj±c siê szalem, ruszy³ w kierunku przedmie¶æ Tokio.
- Anio³ku, naprawdê nie mo¿emy siê tam przenie¶æ od razu? Rozumiem, ¿e zachwyca ciê to miasto i chcesz d³u¿ej cieszyæ siê magi± ¶wi±t, ale czy nie mo¿emy podziwiaæ miasta z okna, a tradycyjnym japoñskim Bo¿ym Narodzeniem cieszyæ siê w pokoju hotelowym? - Demon mrugn±³ w chwili, w której Eliav obróci³ siê do niego i posy³aj±c u¶miech, znikn±³. U³amek sekundy pó¼niej na ulicy nie by³o tak¿e Aziza.

***

- Mówi³em pani, ¿e interesuje nas pokój z dwoma ³ó¿kami, a nie jednym – sil±c siê na spokojny ton, powiedzia³ Eli do niskiej, stoj±cej za lad± starszej kobiety. Japonka pokiwa³a energicznie g³ow±. Pomieszczenie, w którym siê znajdowali by³o niewielkich rozmiarów i choæ urz±dzone zosta³o skromnie, posiada³o swój urok. ¦ciany pomalowano na ciep³e kolory, a wszystkie meble, choæ nie by³o ich wiele, mia³y równie jasn± barwê. Sama Japonka mia³a na sobie eleganckie be¿owe ubranie, które wspó³gra³o ze stylem pomieszczenia. Wszystko to, ³±cznie z kobiet±, stanowi³o spójn± i mi³± dla oka ca³o¶æ. Opieraj±cy siê o ladê Aziz, ubrany w czarne d¿insy i równie czarn± koszulê, u¶miechn±³ siê do recepcjonistki, która na widok tego u¶miechu, zarumieni³a siê i spu¶ci³a wzrok.
- Ale¿ droga pani – powiedzia³, nie zwa¿aj±c na odgrywan± przez Eliava, drastyczn± jak na anio³a, pantomimê podcinania gard³a. - Niech w takim razie bêdzie ten pokój ma³¿eñski.
Kobieta gwa³townie kiwnê³a g³ow±, a jej ju¿ i tak zaró¿owione policzki, sta³y siê czerwone.
- Kolega oczywi¶cie ¿artuje. Niech w takim razie bêd± dwa osobne pokoje – g³os Eliego by³ spokojny i tylko bardzo dobry s³uchaæ us³ysza³by w nim kryj±ce siê zdenerwowanie.
- Kiedy nie ma ju¿ wolnych pokoi. Zosta³ tylko ten jeden, prawda? - Demon popatrzy³ znacz±co na recepcjonistkê.
- Tak, tak – zapewni³a, patrz±c na Aziza oraz na anio³a i ponownie spuszczaj±c wzrok, doda³a: - Zosta³ tylko ten jeden.
- Jaka szkoda... - demon westchn±³ i wzi±³ od kobiety klucze. - Weso³ych ¶wi±t, droga pani. - Uk³oni³ siê nisko, po czym z wci±¿ pozostaj±cym na twarzy u¶miechem, uda³ siê do wskazanego przez Japonkê pokoju. Anio³ z oci±ganiem ruszy³ za nim.
Sypialnia, po³±czona z niewielk± ³azienk±, urz±dzona zosta³a zupe³nie inaczej w porównaniu do pomieszczenia, w którym wcze¶niej siê znajdywali. ¦ciany pomalowano w kolorach czerwieni, bieli i czerni. Wielkie, wykonane z ciemnego drewna ³ó¿ko, sta³o na ¶rodku pokoju, w towarzystwie stolików nocnych i ustawionych na nich lampek. Szafa, która by³a przy oknie, wygl±da³a na star±, a up³yw czasu sprawi³, ¿e ju¿ i tak ciemne drewno pociemnia³o jeszcze bardziej. Reszta mebli idealnie wkomponowywa³a siê w styl pomieszczenia.
U¶miech przechodz±cego przez próg sypialni powiêkszy³ siê, choæ jeszcze przed chwil± zdawa³oby siê to niemo¿liwe. Nim jednak zd±¿y³ co¶ powiedzieæ, odezwa³ siê anio³.
- Nic nie mów. Po prostu nic nie mów. I szczerze? Z dnia na dzieñ coraz trudniej mi z tob± wytrzymaæ. Twoje poczucie humoru... bo to jest poczucie humoru, poniewa¿ nie s±dzê, ba, jestem pewien, ¿e anio³, który upad³ dla kobiety, zmieni³ swoje upodobania, mnie nie bawi.
- A³... to bola³o... - Demon chwyci³ siê za serce i upad³ na kolana, tymczasem anio³ westchn±³ i uda³ siê do ³azienki, g³o¶no zatrzaskuj±c za sob± drzwi.

***

Eliav stan±³ w drzwiach ³azienki, bosy i okryty wokó³ pasa bia³ym rêcznikiem, drugim za¶ wyciera³ mokre w³osy. Krople wody sp³ywa³y po jego umiê¶nionym ciele i skapywa³y na pod³ogê, tworz±c pod anio³em coraz to wiêksz± ka³u¿ê. Eli przetar³ d³oni± zmêczone oczy i spojrza³ na pokój, marszcz±c brwi. Zobaczy³ bowiem nakryty bia³ym obrusem stó³, a na nim wiele potraw. Nie k±pa³ siê d³ugo, wiêc tym bardziej siê zdziwi³, ¿e demon zd±¿y³ to przygotowaæ. Jednak jego zaskoczenie by³o tym wiêksze, ¿e zazwyczaj, a w³a¶ciwie bardzo dawno, nie obchodzili razem Wigilii.
- Nie wód¼ mnie na pokuszenie – powiedzia³ demon, u¶miechaj±c siê i wskazuj±c miejsce po drugiej stronie sto³u.
- Powinienem siê przebraæ...
- A co jest z³ego w tym, co masz na sobie? - bia³e zêby Aziza b³ysnê³y w zaciemnionym pomieszczeniu, o¶wietlanym jedynie przez p³omieñ kilku ¶wiec, gdy demon u¶miechn±³ siê szerzej. W jego ciemnych oczach kry³o siê co¶, czego anio³ nie potrafi³ (i nie chcia³) zinterpretowaæ. Chwilê patrzyli siê na siebie, po czym w u³amku sekundy znikn±³ obwi±zany wokó³ pasa anio³a rêcznik, a zamiast niego pojawi³o siê stosowne do tej okazji ubranie.
- Tegoroczn± wigiliê, anio³ku, postanowi³em urz±dziæ po... polsku.
Eli usiad³ z niebywa³± gracj± naprzeciwko przyjaciela, który nie odrywa³ od niego oczu.
- Dlaczego w³a¶nie po polsku?
Demon podrapa³ siê po jednodniowym zaro¶cie.
- Pewnie dlatego, ¿e w szukaniu naszych tokijskich kolegów pomagaj± nam polscy zmiennokszta³tni.
Anio³ pokiwa³ g³ow±.
- Wiesz, nie mam op³atka – powiedzia³ demon. - Bo w Polsce ludzie dziel± siê op³atkiem, ale o tym zapewne wiesz? - Przechyli³ g³owê i nie czekaj±c na odpowied¼ anio³a, nala³ przyjacielowi barszczu.
- To bardzo... - zacz±³ Eli, ujmuj±c w rêce kubek z barszczem, jednak Aziz nie pozwoli³ mu dokoñczyæ.
- Nie, nie mów. Jestem tym z³ym, zapomnia³e¶? - K±ciki ust anio³a drgnê³y, ale nic nie powiedzia³. Zamiast tego w ciszy pi³ barszcz. Na stole oprócz zupy z buraków znajdowa³y siê takie tradycyjne polskie wigilijne dania jak sma¿ony karb, kapusta z grzybami, pierogi z kapust±, makie³ki czy kotleciki z ry¿u, polane sosem grzybowym.
Anio³ i demon, jedli w milczeniu, s³uchaj±c ¶wi±tecznych piosenek. Pierwszy odezwa³ siê Eli.
- Nie s±dzisz, ¿e z tymi piosenkami to przesada? - zapyta³, nie patrz±c na Aziza, nak³adaj±c sobie kapusty z grzybami.
- Wola³by¶ kolêdy? - Demon przechyli³ g³owê i spojrza³ na przyjaciela, a gdy ten nie odpowiedzia³, kontynuowa³. - My¶la³em, ¿e wprawi ciê to w dobry nastój.
- Katujesz siê ze wzglêdu na mnie? - Anio³ podniós³ do ust widelec z na³o¿on± kapust±.
- Bez przesady. Niektóre s± ca³kiem... zno¶ne. - Aziz delikatnie siê u¶miechn±³. - Czy by³by¶ tak mi³y i poda³ mi znajduj±cego siê obok ciebie karpia? - zapyta³ po polsku.
Szatyn da³ mu potrawê bez s³owa. Reszta wieczerzy przebieg³a w milczeniu.

***

Wstali od sto³u niemal równocze¶nie w chwili, gdy w oknie pojawi³ siê kruk, g³o¶nym krakaniem oznajmiaj±c swoje przybycie. Czarne oczy ptaka wpatrzone by³y w Aziza, natomiast anio³a zwierzê nie zaszczyci³o ani jednym spojrzeniem. Demon przywo³a³ kruka do siebie machniêciem rêki. W jednej, krótkiej chwili ptak przeistoczy³ siê w mierz±c± nieca³e sto siedemdziesi±t centymetrów, ciemnow³os± nastolatkê. Dziewczyna podnios³a siê z kolan i podesz³a do Aziza.
- Panie... - zaczê³a, jednak demon, jak to mia³ w zwyczaju, przerwa³ jej.
- Do rzeczy. Nie mam czasu.
Nastolatka niepewnie rozgl±dnê³a siê po pomieszczeniu, a nastêpnie kontynuowa³a:
- Znale¼li¶my ich.
Brunet przeczesa³ w³osy rêk±.
- Mi³o mi to s³yszeæ. Gdzie s±?
- Akimoto Chikashi, którego kaza³e¶ nam, panie, sprawdziæ, poda³ nam namiary na miejsce ich przetrzymywania. Tak jak my¶la³e¶, nie ma ich w Tokio. S± za to w jednej z wiosek znajduj±cych siê nieopodal Japoñskiej stolicy.
Anio³ spojrza³ na demona.
- Jak to zrobi³e¶...?
Aziz machn±³ rêk±.
- Nie mamy na to czasu. - Ciemnow³osy zbli¿y³ palce do skroni dziewczyny i delikatnie ich dotkn±³. Nastolatka zamknê³a oczy. Po chwili by³o po wszystkim.
- Mo¿esz odej¶æ – odprawi³ j±, po czym zwróci³ siê do przyjaciela: - Masz jeszcze si³y? Jak chcesz, sam mogê uwolniæ tych nieudaczników.
- Idê z tob±.
Demon skin±³ g³ow± i chwyci³ anio³a za ramiê, w chwili, w której kruk wyfrun±³ z pokoju.
Eliav zd±¿y³ zobaczyæ u¶miech Aziza, a pó¼niej ogarnê³a go ciemno¶æ. Mrok jednak rozproszy³ siê kilka sekund pó¼niej, gdy znale¼li siê przed starym domostwem, znajduj±cym siê na skraju lasu.
Anio³ zrobi³ krok, gdy nagle, po jego obu stronach zaczê³y pojawiaæ siê wilki.
- Nie s±dzi³em, ¿e masz do dyspozycji tylu podw³adnych – zdziwi³ siê, zerkaj±c ukradkiem na towarzysza.
- I popsu³e¶ ten pe³en napiêcia moment oczekiwania na to, co siê wydarzy. Jak zwykle. - Demon westchn±³ i ruszy³ pewnym krokiem przed siebie.
- Chyba nie chcesz tak po prostu tam wej¶æ...
- Dlaczego by nie? - Brunet wzruszy³ ramionami. Jego ciemne oczy b³yszcza³y w mroku nocy coraz bardziej, wraz ze zbli¿aniem siê do budynku. Wilki rozproszy³y siê i okr±¿y³y dom, zaczê³y wskakiwaæ do niego przez okna. Nagle, kilka metrów przed Azizem i Elim pojawi³a siê postaæ.
- Proszê, proszê, jaki zaszczyt mnie spotka³... - Mê¿czyzna przyjrza³ siê przybyszom. Mierzy³ nie wiêcej ni¿ sto osiemdziesi±t centymetrów, mimo to wydawa³ siê górowaæ nad anio³em i demonem. Jego zielone oczy ¶widrowa³y raz jednego, to drugiego.
- Mnie chyba ¿aden, bo ciê nie znam – powiedzia³ Aziz z kpin± w g³osie, zatrzymuj±c siê.
Miêsieñ na twarzy mê¿czyzny drgn±³.
- A powiniene¶... - Obok nieznajomego pojawi³a siê druga postaæ. Demon u¶miechn±³ siê.
- Och, tak s±dzi³em, ¿e tokijski duet siê rozpad³... - Z pleców ciemnow³osego zaczê³y wyrastaæ czarne skrzyd³a. Mê¿czyzna cofn±³ siê, jednak stoj±ca obok niego postaæ ani drgnê³a.
- S±dzi³em, ¿e da siê tego unikn±æ, z racji tego, ¿e stoimy po tej samej stronie, jednak¿e najwyra¼niej myli³em siê... - Tym razem to z pleców tokijskiego demona wyros³y skrzyd³a, mniejsze od tych Aziza, aczkolwiek równie imponuj±ce.
- Twój czarnoksiê¿nik, Gamalu, chyba umie obliczaæ prawdopodobieñstwo, poniewa¿ postanowi³ siê wycofaæ – stwierdzi³, wci±¿ z tym samym sarkastycznym tonem brunet, patrz±c na znikaj±cego mê¿czyznê.
- Zaiste, twoje wilki robi± wra¿enie. Ale to niczego nie zmienia. - Gamal zacisn±³ szczêki i rzuci³ siê na rozmówcê. Skrzyd³a obu demonów zaszele¶ci³y, gdy siê ze sob± zwarli. Pierwszy uderzy³ Aziz, zostawiaj±c na twarzy przeciwnika krwawy ¶lad. Chwilê pó¼niej Gamel odwdziêczy³ mu siê tym samym. Pojedynek na ziemi zamieni³ siê w pojedynek w powietrzu, gdy oba demony unios³y siê, pod wp³ywem wymiany ciosów.
Eli wiedz±c, i¿ jego przyjaciel da sobie radê, pobieg³ do domu, szukaj±c tokijskiego anio³a. Nie by³o to trudne, poniewa¿ doprowadzi³y go do niego wilki. Zmiennokszta³tni st³oczyli siê przed drzwiami prowadz±cymi do piwnicy. Eliav teleportowa³ siê i chwilê pó¼niej znalaz³ siê w ciemnym pomieszczeniu.
- Ivri? - zapyta³, choæ wiedzia³, ¿e ta zgarbiona i przywi±zana niezliczonymi ³añcuchami do ¶ciany postaæ, to tokijski anio³. Ivri siedzia³ skulony, w ka³u¿y w³asnej krwi i tylko p³ytki oddech wskazywa³ na to, i¿ nadal ¿yje. Eliav zbli¿y³ siê do niego i uj±³ jego blad± twarz w d³onie. Oczy blondyna zwróci³y siê w stronê przybysza, dopiero teraz go zauwa¿aj±c. Do piwnicy przedosta³y siê w koñcu wilki, które mia³y niema³y problem ze sforsowaniem drzwi. Jedno zwierzê podesz³o do Eliego i upu¶ci³o obok niego plik kluczy do ³añcucha. Nie marnuj±c ani sekundy d³u¿ej, anio³ zacz±³ odpinaæ Ivriego. Minê³o kilkana¶cie minut, nim zd±¿y³ oswobodziæ go z mnóstwa ³añcuchów, jakimi by³ obwi±zany. Palce szatyna pokrywa³y strupy i oparzenia wywo³ane magicznym dzia³aniem wiêzów, jednak nie zwa¿a³ na to. Podniós³ Ivriego i wyniós³ go z piwnicy w towarzystwie watahy wilków. Suche i popêkane wargi tokijskiego anio³a wygiê³y siê pod wp³ywem delikatnego u¶miechu, w którym zawiera³a siê ca³a wdziêczno¶æ za ratunek, jakiej nie mog³yby wyraziæ ¿adne s³owa.
Na zewn±trz walka dobieg³a ju¿ koñca. Aziz sta³ nad pokonanym i skulonym u jego nóg demonem, chowaj±cym siê pod po³amanymi i zakrwawionymi br±zowymi skrzyd³ami. Na widok przyjaciela u¶miechn±³ siê i by³ to prawdziwie szczery, radosny u¶miech.
- Moje serce umiera³o z têsknoty za tob± – powiedzia³, podchodz±c do szatyna. - Jakie¶ problemy?
- ¯adnych – zapewni³ Eli, patrz±c na trzymanego i bêd±cego w op³akanym stanie anio³a.
- Wilki znalaz³y zbieg³ego czarnoksiê¿nika i rozprawi³y siê z nim. Po tego tutaj – wskaza³ na Gamala – zaraz przyjd±.
Eliav skin±³ g³ow±.
- To dobrze.
- Czyli nici ze spania w dwójkê? - zapyta³ Aziz z udawanym smutkiem w g³osie, patrz±c na Ivriego. - Mo¿e innym razem... - szepn±³ Eliav, a gdy demon na niego spojrza³, u¶miechn±³ siê, po czym znikn±³, zostawiaj±c przyjaciela samego z watah± wilków i na wpó³-¿ywym Gamalem.
Czarnow³osy westchn±³ i pokrêci³ g³ow±, po czym zapali³ papierosa. Wiedzia³, ¿e dzisiaj ju¿ nie za¶nie. dnia Sob 14:49, 25 Gru 2010, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz



- Wiêc zapewne dla naszych sko¶nookich przyjació³ wygl±damy jak...

Wiem, ¿e jest to s³owo wypowiedziane przez Aziza w przyjacielskim kontek¶cie, jednak mimo wszystko ja zawsze takie i podobne do tego s³owa uznawa³am za nieco obra¼liwe.

Co mi siê jeszcze podoba³o? Zdecydowanie nawi±zanie do Tokio, Japonii i tytu³ opowiadania. tutajpoczkategori
Super opowiadanie!
Podoba mi sie pomys³ z demonem i anio³em, lubiê takie motywy. Poza tym ¶wietnie wpl±ta³a¶ wigiliê w ca³± t± historiê, g³ówny w±tek w³asciwie jej nie dotyczy ,ale mimo to jest i wigilia, a nawet polskie potrawy.
No i duzo humoru, takiego inteligentnego humoru z pazurem- jak najbardziej na plus, podobnie ,jak d³ugo¶æ Lubiê ,jak jest co czytaæ
Dziêki za mi³e s³owa, dziewczyny. Cieszê siê, ¿e podoba³o Wam siê "Kurisumasu-keeki".

Ah... Lenalee, a Tobie to dodatkowo dziêkujê za WSZYSTKO, co zrobi³a¶ dla mnie i mojego opowiadania. tutajpoczkategori



Ah... Lenalee, a Tobie to dodatkowo dziêkujê za WSZYSTKO, co zrobi³a¶ dla mnie i mojego opowiadania.

Ee tam, no problemo.
strasznie mi siê podoba³o to opowiadanie
przede wszystkim - bohaterowie <3 te przepychanki s³owne i podteksty by³y niesamowite, kilka razy siê u¶mia³am
szybko, lekko i przyjemnie siê czyta³o, faktycznie z t± akcj± - ja siê 2 razy pogubi³am. najpierw z tym inkubem, no i pod koniec. ale poza tym, ¿adnych zastrze¿eñ tutajpoczkategori
Nie przypad³ mi do gustu temat, bo anio³y i demony s± mi obce, ale wykonanie jest bardzo dobre. ¦wietne to rozegra³a¶, a koñcówka a¿ siê prosi o ci±g dalszy Dziwnie wygl±da³ ten w±tek z wigili±, ale nada³ opowiadaniu ¶wi±tecznego charakteru. A najbardziej chce pochwaliæ pocz±tek - scena w kawiarni jest genialna
Dziêkujê za opinie. tutajpoczkategori
Bardzo mi siê podoba to opowiadanie. Relacje miedzy g³ównymi bohaterami s± genialnie opisane.

Bardzo mi siê podoba to opowiadanie. Relacje miedzy g³ównymi bohaterami s± genialnie opisane.

Dziêki za opiniê. Cieszê siê, ¿e Ci siê podoba³o. tutajpoczkategori

- Sk±d ten po¶piech? - zapyta³, widz±c, jak blondyn w po¶piechu zapina spodnie.
Aziz usiad³ w fotelu.
- Cholera, spó¼nili¶my siê Eli. Facet zd±¿y³ siê ubraæ...

Mistrzowskie! xD
Przeczytane, odhaczone
Twoje opowiadanie, tak jak poprzednie bardzo mi siê podoba³o
Widaæ, ¿e masz ciekawe pomys³y i oby by³o ich jak najwiêcej
Jedyna rzecz, do której mog³abym siê doczepiæ, to ma³a luka z inkubem No bo co siê z nim sta³o? Chyba, ¿e co¶ przegapi³am tutajpoczkategori
Fajne opowiadanie Jest akcja, jest wigilia, ale co najwa¿niejsze - s± ¶wietni bohaterowie xD Ich przepychanki s± boskie
Mam nadziejê, ¿e doczekamy siê kiedy¶ dalszego ci±gu