Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć są w nas...

Do zobaczenia

Nazywam siê Raim, mam siedemna¶cie lat, jestem Walkiri± z potê¿nego klanu Dzieci Thora, mam starszego brata Marou i moj± misj± jest walka ze z³em tego ¶wiata…
Otworzy³am oczy i westchnê³am zrezygnowana. To na nic. Powtarzanie w kó³ko tych s³ów wcale mi nie pomo¿e.
Zacisnê³am mocno rêce na ksi±¿ce, któr± trzyma³am w d³oniach. Nie zawraca³am sobie g³owy autorem, bardziej interesowa³o mnie to, o czym by³a. Ksi±¿ka przedstawia³a historiê cz³owieka, który nie cierpia³ ¦wi±t Bo¿ego Narodzenia- dok³adnie tak jak ja. Chocia¿ w³a¶nie teraz by³ ten radosny okres, ja nie odczuwa³am ¿adnej magii z nim zwi±zanej. A na có¿ ten ¶nieg za oknem, malownicze drzewka, ¶piewaj±cy kolêdnicy oraz szczê¶liwi ludzie, w kochaj±cym, rodzinnym gronie?
Ja nigdy nie by³am zaakceptowana przez swoj± rodzinê - wyj±tkiem by³ tylko mój starszy brat. Ale nawet ta namiastka mi³o¶ci nie wp³ywa³a na to, kim jestem.
Jestem Walkiri±, która do tej pory nie przejawi³a ¿adnych zdolno¶ci, ¶wiadcz±cych o przynale¿no¶ci do Dzieci Thora.
Rol± Walkirii jest ochrona ludzko¶ci przed Mrocznymi, wszystkimi stworzeniami nale¿±cymi do Ciemnej Armii. Jest nas ca³kiem sporo – jeste¶my w stanie chroniæ ludzko¶æ, lecz nie ma nas tyle, by¶my nie ponosili ¿adnych ofiar. Jako Walkirie wszyscy jeste¶my silniejsi, szybsi i wytrzymalsi od zwyk³ych ludzi. Jednocze¶nie ka¿dy klan posiada jak±¶ unikatow± zdolno¶æ– w przypadku Dzieci Thora jest to w³adanie b³yskawic±.
Ah, tak. Wspomnia³am ju¿ chyba, ¿e mnie jako jedyn± omin±³ ten zaszczyt?
Jestem pierwsz± Walkiri± na ca³ym ¶wiecie, która nie w³ada ¿adn± magi±. Rada Starszych parê lat temu dosz³a do wniosku, ¿e identyfikujê siê z lud¼mi i dlatego nie mogê odkryæ w sobie mocy. W³a¶nie z tego powodu, nakazali mi „poszukiwania swojego ducha”.
Prychnê³am pod nosem, ale ponownie zamknê³am oczy i mocno siê skoncentrowa³am.
Jestem Raim z klanu Dzieci Thora, od zawsze zabijam Mrocznych i opowiadam siê za Jasn± Stron±, mam starszego brata…
-Raim, Ciemna Armia!
Zaalarmowana nag³ym krzykiem zerwa³am siê na nogi i szybko wybieg³am z biblioteki, w której siê zaszy³am.
Jasne, pomy¶la³am z gorycz±, dyskryminujcie mnie przez brak magii, ale wykorzystajcie mnie wtedy, gdy kto¶ mo¿e umrzeæ.
Biegn±c przez d³ugi, ciemny korytarz zdusi³am w sobie my¶li. Musia³am dotrzeæ do zbrojowni, a nie wygraæ konkurs na u¿alanie siê nad sob±.
Do magazynu broni wbieg³am równocze¶nie z moim starszym bratem i kilkoma innymi Walkiriami. To by³o ogromne pomieszczenie, po brzegi wype³nione broni±, pachn±ce metalem i drewnem. Odruchowo chwyci³am dwie tonfy- srebrne pa³ki z ukrytym ostrzem- i ruszy³am w stronê wyj¶cia. To nie pierwszy raz, gdy wzywano nas do obrony miasta, wiêc bez problemu odnalaz³am siê w obecnej sytuacji. Gdy by³am ju¿ w drzwiach i chcia³am wyj¶æ z innymi ze zbrojowni , Mar zatrzyma³ mnie gwa³townym szarpniêciem.
-Naprawdê my¶lisz, ¿e te kijki wystarcz± Ci w zupe³no¶ci? – spyta³, patrz±c siê jakby widzia³ mnie po raz pierwszy.
- Potrafiê siê nimi dostatecznie dobrze pos³ugiwaæ, by mi wystarczy³y – warknê³am na niego w odpowiedzi, zanim zd±¿y³am ugry¼æ siê w jêzyk.
Ch³opak spojrza³ na mnie ze zgroz± w b³êkitnych oczach i opar³ blade, poznaczone bliznami d³onie na moich ramionach.
-Pos³uchaj Raim – zacz±³ z powag± patrz±c mi prosto w oczy. – to nie jest atak pojedynczych Mrocznych. Sta³o siê co¶ z³ego i przedostali siê do tego ¶wiata. Jest ich mnóstwo, ca³e hordy. Mo¿emy zgin±æ- ja, Ty i ka¿da inna Walkiria. Wszyscy opowiadaj±cy siê po Jasnej Stronie zostali powiadomieni o tej sytuacji i Rada stara siê sprowadziæ kogo tylko mo¿e. Dlatego we¼ jak najwiêcej broni i walcz tak, jak nigdy dot±d. – powiedzia³ twardo i szybkim ruchem zawróci³ mnie ku broni.
Zarzuci³ pochwê z dodatkowym mieczem na plecy i odbieg³, nie sprawdzaj±c czy pos³ucha³am jego rozkazu.
Przez chwilê czu³am przera¿aj±c± pustkê w g³owie.
Nazywam siê Raim, mam siedemna¶cie lat… Potrz±snê³am g³ow± i ruszy³am biegiem po broñ.
Walcz tak, jak nigdy dot±d.

Pada³ ¶nieg, ulice zasnuwa³a ciemno¶æ i nigdzie nie mo¿na by³o dojrzeæ tej magii ¶wi±t, któr± wszyscy tak siê cieszyli. Londyn 1889 roku noc± nie by³ zbyt bezpiecznym miejscem.
Dla ludzi, pomy¶la³am, nie dla Walkirii.
Ale w tej chwili ka¿dy by³ zagro¿ony- czy to cz³owiek, czy Walkiria, czy jakiekolwiek inne stworzenie bêd±ce po Jasnej Stronie. Tyle ¿e ludzie woleli pozostaæ w pozornie bezpiecznych czterech ¶cianach, zamiast zorientowaæ siê co niszczy ich miasto.
Ludzie nigdy nie byli w stanie zaakceptowaæ rzeczywisto¶ci.
Ale my nie jeste¶my zwyk³ymi lud¼mi. Zamiast chowaæ siê, wychodzili¶my i walczyli¶my. Walczyli¶my i ginêli¶my za nasz± sprawê.
Bieg³am razem z innymi Walkiriami, co chwila widz±c b³ysk broni i s³ysz±c og³uszaj±ce wrzaski. Nie by³am w stanie siê zorientowaæ, które nale¿a³y do moich ludzi, a które do Mrocznych.
Walcz tak, jak nigdy dot±d, powtórzy³am twardo w my¶lach, spraw by Mar mia³ powód do bycia z Ciebie dumnym.
Czu³am, ¿e ¿y³. Wiedzia³am to ca³± dusz± i cia³em, ale nie by³am w stanie powstrzymaæ strachu wsi±kaj±cego mi do serca. Sam powiedzia³, ¿e dzisiejszej nocy ka¿dy mo¿e zgin±æ. A co je¶li to on bêdzie tym co zginie? A co je¶li on teraz gdzie¶ le¿y i siê wykrwawia? A co je¶li…
W chwili, gdy strach o brata og³uszy³ mnie doszczêtnie, zobaczy³am pêdz±c± na mnie kobietê z czerwonymi oczami i bia³ymi w³osami.
Mroczna.
Jakby przez sen wyci±gnê³am sztylet i szykowa³am siê na natarcie, napiê³am miêsnie nóg i zgiê³am kolana, tak jak mnie uczono. Tak, jak robi³am to przez ostatnie lata. Potwór prawie do mnie dotar³, gdy nagle przede mn± wyrós³ kto¶ i odparowa³ atak. Cz³owiek pojawi³ siê tak niespodziewanie, ¿e zamar³am zaskoczona. Czu³am siê, jakbym dopiero co obudzi³a siê z d³ugiego snu. Ujrza³am b³ysk pazurów Mrocznej, dosiêgaj±cych twarzy os³aniaj±cego mnie mê¿czyzny. Cz³owiek niemal¿e równocze¶nie wbi³ miecz w klatkê piersiow± Mrocznej i wyszarpn±³ go w momencie, kiedy osuwa³a siê na ziemiê. By³a martwa.
A to ja mia³am j± zabiæ.
Spojrza³am w¶ciek³a na mê¿czyznê i os³upia³am – z³ote w³osy, niebieskie oczy i niesamowicie blada twarz, w tej chwili poorana pazurami potwora.
-Mar, nie musia³e¶ mnie os³aniaæ. Pokona³abym j± – powiedzia³am s³abo, patrz±c na stru¿ki krwi, p³yn±ce po twarzy brata.
Spojrza³ na mnie poirytowany.
-Zg³upia³a¶? Nie by³a¶ skupiona, nie odparowa³aby¶ ciosu! A¿ tak prosisz siê o ¶mieræ? Skoro masz zamiar tak walczyæ i zmuszaæ innych do obrony siebie, id¼ gdzie¶ wy¿ej i strzelaj do Mrocznych z ³uku. Inaczej bêdziesz tylko zawadzaæ – warkn±³, po czym natychmiast odbieg³.
Marou nigdy na mnie nie warcza³. By³ jedyn± Walkiri±, która mnie akceptowa³a, bez wzglêdu na to, czy posiada³am magiê naszego klanu czy nie.
A skoro na mnie warcza³, to znaczy³o ¿e by³o ¼le.
Bardzo, bardzo ¼le.
Zerwa³am siê do biegu i z nieprawdopodobn± szybko¶ci± zaczê³am wspinaæ siê po balustradach budynku, by dotrzeæ na sam dach.
Dziêki Bogom,¿e chodzê w spodniach, pomy¶la³am w nag³ym napadzie histerycznej weso³o¶ci, jak to dobrze, ¿e jako Walkiria nie muszê chodziæ w sukniach.
Chichocz±c, zahaczy³am palcami o gzyms i podci±gnê³am siê. Bêd±c na dachu by³am w stanie strzelaæ do Mrocznych, bêd±c wzglêdnie bezpieczn±. Wspiê³am siê jak najwy¿ej mog³am, po czym siêgnê³am po ³uk i strza³y.
Celowa³am, strzela³am, siêga³am po kolejn± strza³ê. I tak w kó³ko, bez przerwy. Strzela³am do Mrocznych jak najcelniej potrafi³am, u¶miercaj±c ich raz za razem. Lecz wiedzia³am jedno – ze strzelaniem ³±czy siê utrata strza³. Nied³ugo z powrotem bêdê musia³a zej¶æ na ziemiê, by walczyæ w bezpo¶rednim starciu z Mrocznymi.
W chwili gdy siêga³am po ostatni± strza³ê, czu³am tylko spokój i pewno¶æ tego, co musia³am zrobiæ. Naci±gnê³am ciêciwê, wycelowa³am i pu¶ci³am strza³ê. Chybi³am. Nie zabi³am Mrocznego, w którego strzela³am, lecz zatrzyma³am na chwilê. Pomog³am Walkirii w zabiciu potwora, z którym siê zmaga³a – nie odwróci³a siê i nie kiwnê³a g³ow± w podziêce.
-To wojna, nie czas na konwenanse – mruknê³am pod nosem.
Zbli¿y³am siê do krawêdzi dachu, chwyci³am siê gzymsu i zsuwa³am siê sprawnie coraz ni¿ej i ni¿ej, dopóki nie dotknê³am pod³o¿a stopami. Chwyci³am za tonfy przytwierdzone do moich ud i wysunê³am ostrza.
Nie czas na zabawê w kotka i myszkê, pomy¶la³am, po czym rzuci³am siê w wir walki.

Dopiero bêd±c na dole, zrozumia³am rozmiar zniszczeñ dokonanych przez Mrocznych. Wszêdzie wala³y siê trupy Walkirii i potworów, gdzieniegdzie trafia³y siê tak¿e zw³oki zwyk³ych ludzi. Nie zwraca³am na to uwagi – p³acz±c za martwymi, nie uratujê ¿ywych.
Zaciêcie wirowa³am z tonfami, tn±c na kawa³ki wszystkich napotkanych z Mrocznej Armii. Marou nazywa³ to Danse Macabre – podobno by³o to piekielnie niebezpieczne w moim wykonaniu.
Ciê³am, sieka³am, æwiartowa³am. Nie mia³am magii, a walczy³am. Walczy³am i zwyciê¿a³am.
Chcia³am pokazaæ Marou, ¿e nie trzeba mnie ca³y czas broniæ, ¿e mo¿na mi zaufaæ i byæ ze mnie dumnym.
Marou, pomy¶la³am spanikowana, od dawna nie widzia³am ju¿ Marou.
Chocia¿ czu³am ponownie ogarniaj±cy mnie strach, nie przesta³am walczyæ. Jednak¿e poczu³am skutki poddania siê emocjom- barczysty Mroczny ze zwierzêcym pyskiem i ogromnymi k³ami, przejecha³ mi pazurami po plecach w momencie, gdy robi³am kolejny, b³yskawiczny obrót, by przeci±æ go w pó³.
Krzyknê³am z bólu i upad³am na kolana. Potwór wykorzysta³ okazjê i powali³ mnie na plecy. Usi³owa³ dostaæ siê do mojej szyi, by przegry¼æ mi gard³o – nie s±dzê, by te jego ogromne k³y mia³y byæ tylko do ozdoby. Szarpa³am siê z Mrocznym, usi³uj±c go z siebie zrzuciæ. Wszystko na nic.
I chocia¿ by³am w ¶miertelnym niebezpieczeñstwie, w mojej g³owie rozbrzmiewa³o ca³y czas jedno s³owo.
Marou. Marou. Marou. Marou. Marou.
I tak bez koñca, wci±¿ i wci±¿, imiê mojego brata pojawia³o mi siê w my¶lach.
W³a¶nie wtedy Mroczny unieruchomi³ mnie ostatecznie i rzuci³ mi siê do gard³a. W u³amku sekundy, przemknê³o mi tylko „przepraszam, Marou” i zamknê³am oczy w oczekiwaniu na ¶mieræ.
Nie zginê³am.
Wci±¿ czu³am pulsuj±cy ból, rozchodz±cy siê z rany na plecach, lecz ciê¿ar Mrocznego próbuj±cego mnie zabiæ znikn±³ niespodziewanie.
Poderwa³am siê automatycznie, próbuj±c nie zwa¿aæ na ból.
I zobaczy³am najgorsz± rzecz, jak± kiedykolwiek widzia³am:
Marou padaj±cy na ziemiê, obok trupa Mrocznego z odciêt± g³ow±.
Nie wiedzia³am jakim cudem, to wszystko rozegra³o siê tak szybko, lecz natychmiast zaczê³am i¶æ przez resztki zakrwawionego ¶niegu w stronê brata.
Oddycha³, ¿y³.
I wykrwawia³ siê na ¶mieræ.
Gdy pad³am obok niego na kolana, ¶wiat przesta³ dla mnie istnieæ. Nie p³aka³am, nie wyla³am nawet jednej ³zy.
Lecz nic siê nie liczy³o- ani gin±cy ludzie, ani walcz±ce Walkirie, ani zabijani Mroczni.
Istnia³ tylko Marou i to, ¿e nie jestem go w stanie uratowaæ.
By³am bezsilna.
Weso³ych ¦wi±t, Raim, pomy¶la³am nagle.
Jego blad±, zakrwawion± twarz wykrzywia³ bolesny grymas, a z oczu ciek³y ³zy.
Cierpia³, cierpia³ tak jak nigdy w ¿yciu, a ja nie mog³am mu pomóc. W chwili, gdy jego ból by³ najsilniejszy, chwyci³ mnie za d³oñ tak mocno, ¿e poczu³am pêkaj±ce kostki. Nie obchodzi³o mnie to.
Przy³o¿y³am swoje czo³o do niego i milczeniem odprowadza³am go na drug± stronê. Nie mówi³am ¿adnych pocieszaj±cych s³ówek, nie mia³y sensu. I on, i ja wiedzieli¶my, ¿e to jego koniec.
Nagle wzi±³ p³ytki, ¶wiszcz±cy oddech, a ja zamar³am w oczekiwaniu.
-Do zobaczenia w Walhalli.
Tylko tyle.
¯adnej wzruszaj±cej przemowy, jak bardzo mnie kocha i ¿ebym siê nie martwi³a. Lecz to, co powiedzia³ wydaj±c ostatnie tchnienie, bardziej do niego pasowa³o.
Oderwa³am swoj± g³owê od jego i spojrza³am na jego twarz z wci±¿ otwartymi, b³êkitnymi oczami.
-Do zobaczenia.
Przymknê³am jego powieki i stanê³am na równe nogi.
I w³a¶nie w tej chwili do mnie dotar³o, ¿e otaczaj± mnie tylko i wy³±cznie Walkirie, a po Mrocznych nie ma najmniejszego ¶ladu.
Pos³a³am najbli¿ej pytaj±ce spojrzenie najbli¿ej stoj±cego mnie mê¿czyzny. £zy znaczy³y ¶cie¿kê na jego zakrwawionej twarzy.
-Uciekli. Nie mam pojêcia czemu.
Kiwnê³am g³ow± i ruszy³am przed siebie.

Nazywam siê Raim, mam siedemna¶cie lat i nie nale¿ê ju¿ do Dzieci Thora. Po ¶mierci mojego brata uciek³am z Londynu i odciê³am siê od Walkirii. Zgodnie z Prawem, po odej¶ciu zosta³am skazana na wygnanie.
Nie jestem ju¿ Walkiri±, powiedzia³am do siebie w duchu.
¦wiêta Bo¿ego Narodzenia s± okresem, którego ju¿ nigdy nie polubiê.
Porzuci³am smêtne my¶li i narzuci³am ukradziony komu¶ plecak na ramiê. Pod mêskimi ubraniami chowa³am swój ma³y, podrêczny arsena³ broni.
Nawet je¶li ju¿ nie mogê podawaæ siê za Walkiriê, to nie mam najmniejszego zamiaru porzuciæ walki z Mrocznymi.
Westchnê³am pod nosem i chy³kiem wysunê³am siê z stodo³y przynale¿nej do jakiego¶ gospodarstwa.
Gdy wysz³am na drogê przez pola, poczu³am siê bezpiecznie. Ludzie mog± mnie wzi±æ za ka¿dego – w tej chwili wygl±da³am jak m³ody ch³opaczek z plecakiem na ramieniu i w za du¿ych ubraniach.
Mogê byæ ka¿dym, lecz nie Walkiri±, pomy¶la³am z satysfakcj±.
To w³a¶nie wtedy wyrós³ przede mn± wysoki mê¿czyzna i z ogromn± si³± uderzy³ mnie w kark.
Ostatni± rzecz±, któr± zobaczy³am by³y jego czerwone oczy i czarne w³osy.
A potem nie by³o ju¿ nic.


na swoje usprawiedliwienie, ¿e co¶ jest niejasnego w tych moich do¶æ badziewnych wypocinach mam tylko to, ¿e to jest prolog ca³ej historii ;c tutajpoczkategori

na swoje usprawiedliwienie, ¿e co¶ jest niejasnego w tych moich do¶æ badziewnych wypocinach mam tylko to, ¿e to jest prolog ca³ej historii ;c

Prolog? Czyli bêdzie kontynuacja? Masz zamiar zamie¶ciæ j± na forum?
kontynuacja powoli powstaje. ale nie wiem czy wstawiê j± na forum bo nie wiem czy jest sens pisaæ.
sama nie wiem czy mam do tego tak zwan± "smyka³kê". co prawda znajomi mi mówi±, ¿e fajne, ale znajomi to znajomi, nie zawsze bywaj± szczerzy w takich przypadkach xd tutajpoczkategori


Jasne ¿e wstaw. Z chêciom przekona³abym siê co bêdzie dalej.

I nie masz siê co martwiæ czy masz tak zwan± ,,smyka³kê", bo tu siê zgadzam z twoimi znajomymi i moim zdaniem masz.
+ o ile mo¿na, prosi³abym o jak±¶ konstruktywn± krytykê, co poprawiæ, co jest dobrze, etc etc... tutajpoczkategori
Ca³kiem dobre opowiadanie, chocia¿ nie w moim stylu. Trochê za du¿o walki jak dla mnie, ale ogólniem dobrze napisane i szybko siê czyta. Trochê ma³o czuæ ducha ¶wiat, ale s± ,wiêc warunek spe³niony .
Pisz dalsz± czê¶æ, bo ciekawi mnie co bêdzie dalej!

W³a¶nie z tego powodu, nakazali mi „poszukiwania swojego ducha”.
-Naprawdê my¶lisz, ¿e te kijki wystarcz± Ci w zupe³no¶ci?
-Pos³uchaj Raim – zacz±³ z powag± patrz±c mi prosto w oczy. – to nie jest atak pojedynczych Mrocznych.

Tyle ¿e ludzie woleli pozostaæ w pozornie bezpiecznych czterech ¶cianach, zamiast zorientowaæ siê co niszczy ich miasto.
Nie by³am w stanie siê zorientowaæ, (...)
(...)spraw by Mar mia³ powód do bycia z Ciebie dumnym.
napiê³am miêsnie nóg i zgiê³am kolana, tak jak mnie uczono.
A skoro na mnie warcza³, to znaczy³o ¿e by³o ¼le.
Dziêki Bogom,¿e chodzê w spodniach, pomy¶la³am (...)
Bêd±c na dachu by³am w stanie strzelaæ do Mrocznych, bêd±c wzglêdnie bezpieczn±.
Nie zabi³am Mrocznego, w którego strzela³am, lecz zatrzyma³am na chwilê.
(...)nie s±dzê, by te jego ogromne k³y mia³y byæ tylko do ozdoby.


¶cisnê³o mi siê serce. To by³ wzruszaj±cy moment w Twoim opowiadaniu, naprawdê wzruszaj±cy.

Zuu napisa³a, ¿e ma³o czuæ ducha ¶wi±t, a ja w pewnym momencie zaczê³am siê zastanawiaæ, czy jakiekolwiek ¶wiêta w ogóle tu wystêpuj±.
Jak ju¿ napisa³am wcze¶niej, nie by³o ¼le, powodzenia w pisaniu dalszej czê¶ci. tutajpoczkategori
Ma³o ¶wi±teczne, ale czujê kilmaty Tolkiena, a zw³aszcza jego "Legendy o Sigurdzie i Gudrun", zw³aszcza, gdy wspomniasz o Walhalli. Nie przeszkadza³o mi, ¿e jest du¿o walki, wrêcz przeciwnie. Muszê Ci pogratulowaæ, bo Twoje opisy walk by³y dynamiczne i chocia¿ niewiele by³o bezpo¶renich opisów staræ, to wysz³o ¶wietnie. Tematy tych ¶wiêtecznych opowiadañ coraz bardziej mnie zaskakuj± - w zyciu bym nie pomy¶la³a, ¿e mno¿na po³±czyæ nordyckie mity i Bo¿e Narodzenie. Gratuluje ¶wietnego tekstu i ciekawa jestem opowiadania, skoro to jest tylko prolog.
Jak zwykle, nie bêdê siê doszukiwaæ b³êdów, bo sama nie jestem w tym najlepsza ;P tylko ogólnie: podoba³o mi siê Twoje opowiadanie, bo by³o takie inne od wszystkich - akcja, walka, mitologia - szybko siê czyta³o i naprawdê przyjemnie. ¦wiêta s± wspomniane, ale nie czuje siê ich w ogóle, co w sumie te¿ ma znaczenie, bo wydaj± siê byæ tak± b³ahostk± na tle tego wszystkiego, co siê dzieje.
Bardzo ciekawy prolog, mam nadziejê na dalsz± czê¶æ tutajpoczkategori
Opowiadanie niewiele ma z Gwiazdk± wspólnego, co nie zmienia faktu, ¿e jest bardzo ciekawe Jeszcze nie czyta³am niczego o Walkiriach

Jedyne co mnie trochê nie pasowa³o, to ostatni akapit xD
Tzn. ja wiem, ¿e to by³o nag³e, niespodziewane i powa¿ne, ale ja siê u¶mia³am xD
No bo wyobra¼my sobie tak± sytuacjê: "G³ówny bohater o sobie opowiada i nagle spada na niego fortepian" The End

Teraz jak przeczyta³am, ¿e to prolog, to spojrza³am na to w zupe³nie innym ¶wietle

No bo wyobra¼my sobie tak± sytuacjê: "G³ówny bohater o sobie opowiada i nagle spada na niego fortepian" The End
W sumie trafne okre¶lenie i w³a¶nie tak mo¿e siê wydawaæ. Dziêki bogu, ¿e uwzglêdni³am i¿ to jest prolog, bo inaczej nie wiem jakby to by³o odbierane ;p

+ dziêkujê wszystkim za komentarze i ca³± krytykê, bo naprawdê (!) to mi pomog³o. i zmotywowa³o mnie do pisania... ;p tutajpoczkategori
Nie czuæ za bardzo w tym opowiadaniu ducha ¶wi±t, ale czyta³o siê je naprawdê dobrze S± opisy, jest akcja, nie by³o nudno Mimo ¿e to nie s± do koñca moje klimaty, to i tak siê wkrêci³am I czekam na ci±g dalszy